Zakopcie mnie pod zielonym smrekiem

Przy okazji dnia Syćkik Świętyk abo Dnia Zadusnego (teroz juz nie boce) w jednej telewizji (tyz juz nie boce ftórej) godali o smyntorzak dlo psów. Pokazali jakomsi poniom, ftórej taki smyntorz barzo sie podoboł, bo dzięki temu moze ona odwiedzać swego lezącego w ziemi śtyronoga Pokazali tyz takom pare – poniom i pona – co byli oburzeni i godali, ze taki smyntorz to straśny skandal! Psa wypowiadającego sie na temat takik smyntorzy – nie pokazano. A kieby pokazano – wom ludziom i tak nic by to nie dało. Bo „Fce być pochowany na psim smyntorzu”, to bedzie po psiemu: „Hauu-hau!”, a „Nie fce być chowany na psim smyntorzu” bedzie: „Hauu-hau!” Widzicie róznice? Nie widzicie. Kozdy pies widzi, a wy, ludzie, nie widzicie. No to kieby pies wyscekoł wom oba zdania, tyz byście róznicy nie uwidzieli.

Tak więc nimo inksego wyjścia, niek kozdy z wos, ludzi, sam wybiero: fcecie swojego Burka chować na psim smyntorzu – chowojcie, nie fcecie – nie chowojcie.

Jo moge wom ino pedzieć, co jo myśle o takik smyntorzak, ale nie moge wypowiadać sie w imieniu syćkik psów, bo jo nie jestem syćkie psy, ino jeden owcarek. Bede więc godoł jedynie we własnym owcarkowym imieniu.

I powiem wom tak. Jako pies jestem ocywiście najwięksym przyjacielem cłowieka, ale to nie znacy ze jestem cłowiekiem. O, nie! Pies to pies, a cłowiek to cłowiek. I kieby pon Terencjusz był psem, pedziołby pewnie: Homo non sum, humani multum a me alienum puto. Na dodatek, w odróznieniu od Tytusa de Zoo, zodnej ochoty na ucłowiecanie nimom (przy całym sacunku dlo pona Papcia Chmiela ocywiście :-)). Dobrze mi z tym, ze jestem psem i telo!

I kie casem w telewizji widze psy poubierane w portki, kurtki, capki, to ino kiwom z politowaniem łbem! Co za odzieranie psa z jego psiej godności! Pies w ludzkim ubraniu jest bardziej goły niz bez! Bo ubierając psa w ludzkie ciuchy, jednoceśnie rozbierocie go z tego, co prowdziwie psie!

Tak samo nie lubie, jak wnuki gaździny próbujom naucyć mnie chodzić po ludzku, na dwók tylnyk nogak. Jo nie fce! Wom, ludziom, podobo sie chodzenie na dwók gicołak – w porządku, jo to sanuje. Ale i wy usanujcie, ze jo wole chodzić na śtyrek.

No i po tym krótkim wywodzie pewnie juz sami sie domyślocie, ze jo na psim smyntorzu lezeć nimom ochoty. Bo psie smyntorze tyz właściwie som LUDZKIE – syćkie groby przecie som tamok do grobów ludzkik upodabniane  Nie chowojcie mnie więc na ucłowieconym psim smyntorzu, bo jo i za zycia, i po śmierzci fce być psem, a nie cłowiekiem w psiej skórze.

Kie umre, zakopcie mnie na gorcańskiej polanie pod piknym zielonym smrekiem z widockiem na gorcańskie wierchy. A jak w oddali jesce tatrzańskie wierchy bedzie widać, to jesce lepiej! A juz najlepiej bedzie, kie legne w poblizu jakikś bacowskik kosarów, bo wte – hehe! – nawet po śmierzci bedzie ze mnie pozytek! Mój duch bedzie strasył wilki dybiące na owce!

Ino od rozu uprzedzom, ze mojo śmierzć to jest barzo, barzo daleko przysłość, bo jo bede zył straśnie długo. Jo – jak juz wiecie – jem duzo kiełbasy jałowcowej i pije duzo Smadnego Mnicha, a to jest pikny sposób na psiom długowiecność! Bo cy słyseliście, coby jakiś pies jodł jałowcowom, pił Smadnego i zył krótko? Jo nie znom ani jednego takiego przypadku! Hau!

P.S. Psy, co nie jedzom kiełbasy jałowcowej i nie pijom Smadnego Mnicha, krótko zyjom, najwyzej kilkanaście roków. Ale co na przykład takie motyle majom pedzieć? Na scynście nas Motylecek, jako widać, tyz znalozł jakiś skutecny sposób na długowiecność 🙂