Jak daleko Adaś hipnie?

No to bedzie sie w najblizsy łikend działo na Wielkiej Krokwi, oj, bedzie! I pon Szlirencałer hipnie, i pon Ahonen, no i nas Adaś ocywiście. To wiadomo. Nie wiadomo natomiast, jak tym rozem Adasiowi pódzie. A mozliwości som trzy:

a) Adaś hipnie na telo daleko, ze zajmie pierwse miejsce
b) Adaś hipnie na telo blisko, ze nie zajmie pierwsego miejsca
c) Adaś wcale nie hipnie, bo bedzie taki wiater, ze pon Hofer kaze zawody odwołać

Jeśli sprawdzi sie mozliwość „a” to – na mój dusiu! – ale bedzie piknie! Piknie jak przy mało ftórym Adasiowym zwycięstwie! Bo przecie najpikniejse narciarskie zwycięstwa to wcale nie te odnosone na mistrzostwak świata cy na olimpiadak, ino te odnosone w najpikniejsyk górak. A ftóre góry mogom być pikniejse niz nase?

Jeśli sprawdzi sie mozliwość „b”, to tyz bedzie piknie. Bo to bedzie znacyło, ze z Adasiem było dokładnie tak, jak dawno temu z takim jednym Frankiem. A jak było z Frankiem? O tym opowiadoł on sam, później zaś jego opowieść powtórzył najsłynniejsy góralski filozof, jegomość Tischner z Łopusznej, kie mse pod Turbaczem odprawioł. No i wedle Tischnera tak Franek gwarzył:

„Skoce Niemiec. Odbicie mo dynamicne, sprzęt mo niemiecki, leci 100 metrów, i 150 – no spod. Drugi skoce Austriok. Odbicie mo dynamicne, sprzęt mo austriacki, leci 100 metrów, 150, 200 – no spod. Trzeci skocym jo. Odbicie mom dynamicne, no sprzęt mom włosny, prywatny. Lece 100 metrów, 200, 300, Jezus Maryjo, kie nie natrafie na halny wiater, kie mie nie cofnie – 15 metrów!”*

Nas Adaś zawse leci tak jak Franek, cyli najdalej. Na scynście w odróznieniu od Franka casem wiater go nie cofo – i wte Adaś wygrywo. Casem jednak cofo – no i wte nie wygrywo. W tym sezonie tak sie złozyło, ze Adaś nie wygroł ani rozu. I nieftórzy od rozu godajom, ze on juz zabocył, jak sie skace najdalej. A to bzdura! Bzdura sakramencko! Niby cemu miołby zabocyć? Jak ftoś naucy sie jeździć na rowerze, to moze zabocyć tej jazdy? Nie moze. A jak ftoś roz naucy sie cytać i pisać, to moze na nowo zostać analfabetom? Casami moze, ale ino wte, kie przez wiele roków nic nie cyto i nic nie pise. A przecie Adaś nie robi przerw w skakaniu, trenuje cały cas. No to niemozliwe, coby wygrywać zabocył. Adaś bocy cały cas, ino ciągle ten głupi wiater śpasy mu robi.

Bez względu na wyniki zawodów na Wielkiej Krokwi ciesmy sie, bo Adaś na pewno na co najmniej 300 metrów posybuje. Jeśli zaś tak sie stonie, ze go cofnie i wyląduje na piętnastym metrze, to trudno. Ale nawet dlo najwięksego sietnioka bedzie jasne, ze prowdziwym zwycięzcom konkursu zostoł Adaś, a to, ze pierwsego miejsca nie zajął, jest skutkiem tylko i wyłącnie niesprzyjającyk warunków atmosferycnyk.

Tak w ogóle to jo pozirom na prognozy pogody i widze, ze z tymi nieprzyjającymi warunkami atmosferycnymi nimo co śpasować. Trza sie powaznie licyć z mozliwościom „c” – ze pon Hofer, widząc jak wiater straśnie duje, powie, ze nifto skakoł nie bedzie. I co wte? Nie bedzie piknie? Bedzie! Cemu by miało nie być! Bedzie piknie, bo bedzie jasne, ze kieby skoki sie odbyły, wygrołby Adaś. W końcu jaki wiater moze duć na Krokwi? Południowy nie, bo od południa Krokiew jest osłonięto przez tatrzańskie wierchy. Od wschodu i zachodu tyz duć nie moze, bo z obu tyk stron zakopiańskom skocnie osłanio wielki smrekowy las. Na Krokwi duć moze ino od północy, cyli prosto w kufe skocka. No i nas Adaś, jako przyzwycajony do wiatru w kufe, zawse do rade hipnąć przynajmniej te 15 metrów, choćby duło tak straśnie, ze capki syćkik kibiców na słowackom strone Tater przefrunom. Ale inskym zawodnikom posłoby juz duzo gorzej. Pon Szlirencałer skocyłby z pięć metrów, pon Ahonen ze trzy, pozostali z pierwsej dziesiątki moze skocyliby metr abo dwa. A reśta? Reśte to wiater jaze za próg skocni cofnie. I bedom mieć długości skoku: minus jeden metr, minus dwa metry, a tym najmniej doświadconym zawodnikom to minus dziesięć metrów wyjdzie. Potem taki bidny skocek wróci do kraju, do chałupy, a w chałupie baba go spyto: „Kielo, mój ostomiły, skocyłeś w tym Zakopanem?” No to przecie jak przyzno sie, ze skocył minus dziesięć metrów, to baba wyśmieje go i porzuci. Weźmie rozwód i łyzwiorza poślubi abo inksego saneckorza. Do takik tragedii rodzinnyk pon Hofer ocywiście dopuścić nie moze. Dlotego słusnie zrobi, kie w rozie silnego wiatru zawody odwoło.

No nic. Uwidzimy, jak to w łikend na tej Krokwi bedzie. Ocywiście najlepiej coby mozliwość „a” sie sprawdziła, ale jako juz wytłumacyłek, jeśli sie sprawdzi „b” abo „c”, to tyz bedom powody do radości. A skoro juz teroz wiemy, ze bedom powody do radości, to juz teroz ciesmy sie z wyników sobotnio-niedzielnego konkursu pod Tatrami. Mniejso z tym, ze tyk wyników jesce nie znomy. Hau!

P.S. 1. Przybocuje, ze dzisiok trzymomy kciuki za Plumbumecke. A Alecka pytała, coby trzymać tyz za Maćka, więc i za Maćka trzymojmy 🙂

P.S. 2. Powitojmy w nasej budzie nowyk gości: Gosicke i Paffecka. W samom pore ku nom przysli, bo tako brzyćko pogoda teroz, ze to przeca zodno przyjemność na polu sterceć 🙂

* J. Tischner, Słowo o ślebodzie. Kazania spod Turbacza 1981-1997, Kraków 2003, s. 28-29.