Jesce jeden pikny koń

Na mój dusiu! Teroz dopiero uświadomiłek se, jakom gafe pierwsego lutego strzeliłek! Sakramenckom! Bocycie? W tym dniu ukazoł sie mój wpis o koniak. Prawie siedem tysięcy znaków tym piknym zwierzętom poświęciłek, a kieby dolicyć spacje – prawie osiem tysięcy znaków wychodzi. O koniu Bucefale tamok było, o Rosynancie, o Kasztance i o Srebrnym Królu. Ocywiście długo moznoby wymieniać i inkse konie, ftóre na rózne sposoby w róznyk cynściak świata sie wsławiły. I kiebyk mioł wymienić je syćkie, to na pewno potrzebowołbyk wiecej niz te osiem tysięcy znaków. Ale jest jeden taki koń, ftórego obowiązkowo powinienek wymienić – a nie wymieniłek. Jakoś mi sie zabocyło. A właściwie mojo świadomość zabocyła, bo podświadomość bocy o nim w kozdej sekundzie, jak i o wielu inksyk ciekawyk rzecak zreśtom. Jak kiesik nauce sie rytkować bloga podświadomie zamiast świadomie, moje wpisy bedom duzo ciekawse!

No, w kozdym rozie z powodu zabocowania tego konika tak mnie zacęło gryźć sumienie, ze nawet łącko śliwowica ze Smadnym Mnichem i całym zestawem inksyk trunków ze Słowacji tego sumienia by nie zagłusyły. Zreśtom zagłusanie sumienia to ino rozwiązanie doraźne – na drugi dzień gryzie na nowo, a w dodatku jesce łeb boli. No to lepiej jest to sumienie uspokoić niz próbować zagłusać. A w tym wypadku uspokoić moge ino na jeden sposób – coś napisać o tym koniu wreście. No i właśnie pise.

Koń, ftórego mom na myśli, nazywo sie Garbusek. Nimom pewności, jako jest jego narodowość, ale pewnie rosyjsko, bo Rosjaninen był pon Jerszow, ftóry jego przygody opisoł. A co pon Jerszow napisoł, to sto roków później pon Sikirycki przetłumacył na polski, zaś pon Szancer obrazkami ozdobił. I kwoła ponu Szancerowi za te obrazki, bo przecie wiadomo, ze pikne bajki piknie sie cyto, ale kie poziro sie przy okazji na pikne ilustracje, to cytanie jest jesce pikniejse.

Z wyglądu ten Garbusek śwarny nie jest. Zwłasca, kie przy inksyk koniak go postawić. Pare słów jego wyglądowi pon Jerszow poświęcił, kie opisoł wizyte niejakiego Daniły w pewnej kolibie:

Otóż kiedyś raz Daniło
(Jakieś święto wtedy było),
Mając dość wolnego czasu,
Wszedł pijany do szałasu.
I cóż widzi? – Urodziwe
Dwa rumaki złotogrzywe
I konika malutkiego,
Do zabawki podobnego.
Konik garby miał na grzbiecie,
Uszy zaś najdłuższe w świecie.*

Konik garby mioł na grzbiecie … Dokładnie – jak w inksym miejscu pon Jerszow nos informuje – tyk garbów mioł dwa.** Na mój dusiu! Dwustuprocentowy Quasimodo! Cy na pewno ten Garbusek to koń, a nie wielbłąd dwugarbny? Chyba jednak koń, bo właściciel tego zwierzęcia mo na imie Wania. A kieby to był wielbłąd, jego właściciel nazywołby sie racej Mustafa abo Mohammed. Tak więc mimo syćko jo ufom ponu Jerszowowi, ze to był koń. Ino jakiś taki straśnie pokracny. Jeśli o mnie idzie, to jo wiele koni w zyciu widziołek, ale garbatego – nigdy. Dlotego nawet nie barzo wiem, ka koń mógłby mieć garba. Ale ka by go nie mioł – musi to być pokracne i ślus.

A jednak ten pokracny Garbusek jest więcej wart niz całe stado piknyk rumaków. Barzo mądry jest ten mały konik, w cym akurat nimo nic scególnego, bo przecie kozdy koń jest mądry. Opróc mądrości jednak mo Garbusek i inkse zalety: umie gwarzyć po ludzku, jest sakramencko wartki i silny, no i umie takie śtucki ryktować, ze jak na przykład hipniecie se do kotła pełnego wrzącego mleka, to zodno krzywda wom sie nie stanie, a nawet śwarniej bedziecie wyglądać niz przed tym hipnięciem. A poza tym ten Garbusek jest barzo, ale to barzo ślachetny. Tak barzo, ze ta ślachetność piknie przyćmiewo jego brzyćki wygląd.
Zreśtom fto cytoł „Konika Garbuska”, ten dobrze o tym syćkim wie. A fto nie cytoł, ten zawse moze przecytać. Nic straconego. W bibliotekak całej Polski mozno te ksiązecke dostać. Przez internet nolozłek jom na przykład w Bibliotece Jagiellońskiej, Bibliotece Narodowej, Bibliotece Raczyńskik, Książnicy Pomorskiej i Bibliotece Uniwersytetu Wrocławskiego. A jeśli ftoś miesko poza Polskom? Hmmm, spróbuje coś na to poradzić. Rozejrze sie po okolicak, moze jaki skarb zbójnicki nojde, a w tym skarbie dziewięć egzemplorzy „Konika Garbuska”? Wiadomo przecie, ze zbójnicy bezwartościowego barachła w swoik kryjówkak nie chowali, za to rzecy cenne – barzo cęsto. No to jak mi sie udo taki skarb noleźć, roześle te dziewięć „Garbusków” po świecie: jeden egzemplorz wyśle do Australii, jeden do Danii, jeden na Dziki Zachód, jeden do Francji, jeden do Holandii, jeden do Kanady, jeden do Meksyku, jeden do Niemiec i jeden do Szwajcarii. A jak bedzie w jesce jakim kraju jaki egzemplorz potrzebny, to i dlo tego kraju spróbuje wśród zbójnickik skarbów cosi noleźć. Co bede ludziom piknyk bajek załowoł?

A jeśli do tamtego wpisu o koniak moge jesce coś dodać, to dodom takom rzec: kozdy koń jest pikny, ale tyk piknyk koni som właściwie dwa rodzaje – konie pikne bo pikne i … konie pikne choć brzyćkie. Koniem piknym bo piknym jest Corny Królewic, Tornado i Karino. Koń pikny choć brzyćki to na przykład anorektycny Rosynant, pocciwo naso skapa abo – ten sakramencko sympatycny Garbusek właśnie! Hau!

P.S. Urodziny Jagusicki dzisiok momy! No to zycmy jej wielu cennyk przyjaciół, tak cennyk jak dlo Wani cenny był Garbusek 🙂

* P.P. Jerszow, Konik Garbusek, przeł. I. Sikirycki, Warszawa 1952, s. 19-20.
** Ibidem, s. 16.