Ftóre święta som pikniejse?

Ftóre święta som pikniejse? Wielkanoc cy Boze Narodzenie? Więksość jegomościów godo, ze Wielkanoc, bo upamiętnio barzo wozne wydarzenie, jak to Poniezus niebo ludziom otworzył. Ano otworzył. Jo nie przece. Ale z drugiej strony … coby Poniezus mógł niebo otworzyć, to musioł sie najpierw urodzić. I dlotego Boze Narodzenie tyz jest pikne! W dodatku kie Poniezus sie urodził, to wreście skońcyła sie sakramencko niepewność, jak długo bedzie trza na to otwarcie nieba cekać: kilkadziesiąt roków?, kilkaset?, kilka tysięcy? Nifto nie mioł pewności, nawet wielcy mędrole, z tymi trzema ze Wschodu włącnie. A od kwili Bozego Narodzenia syćko stało sie jasne: Zbawiciel juz jest, więc teroz wystarcy ino pockać, jaz osiągnie wiek chrystusowy.
No to ftóre święto jest pikniejse? Po tym wywodzie … dalej nie wiem Namędrkowołek, namędrkowołek i – nicego nie udowodniłek.
No to moze trza poźreć na zwycaje, ftóre jednym i drugim świętom towarzysom? I moze wte udo sie odpowiedzieć na dzisiejse tytułowe pytanie? Spróbujmy. Co jest pikniejse? Choinka cy palemka? Opłatek cy pisanka? Sopka z małym Poniezuskiem cy grób dorosłego Poniezusa? Święty Mikołaj z biołom brodom i cyrwonom copkom, cy Baranek z biołym futerkiem i cyrwonom chorągiewkom? Dlo nieftóryk moze to nietrudny wybór, ale mnie to syćko tak barzo sie podobo, ze sam nie umiem pedzieć, co najbardziej.
Pomyślołek se, ze moze wyzsość jednyk abo drugik świąt do sie rozstrzygnąć wedle pogody? Wartko se jednak uświadomiłek, ze to sakramencko głupi pomysł. Tak głupi, ze w zodnym wypadku nie wolno go ujawniać obcokrajowcom, bo bedom mieć kolejny połlisz dżołk. Kieby w kozde Boze Narodzenie był pikny śnieg, a w kozdom Wielkanoc pikne przedwiośnie – wte moze byłoby sie nad cym zastanawiać. Ale przecie juz nie roz i nie dwa rozy było tak, ze w Boze Narodzenie mieliśmy pogode typowo wielkanocnom, a w Wielkanoc typowo bozonarodzeniowom. Kielo to juz rozy Święty Mikołaj musioł swojego renifera zaprząc do amfibii zamiast do sań. A z kolei na nizinie moze rzadziej, ale w górak – kruca! – potrafi w Wielki Tydzień tak śniegiem sypnąć, ze bociany zacynajom sie zastanawiać, cy nie wrócić jesce na jakiś cas do ciepłyk krajów. Metoda meteorologicno do oceny świąt jest nieprzydatno zupełnie
Ftoś mógłby pedzieć, ze Boze Narodzenie jest pikniejse, bo wiąze sie z wieloma piknymi kolędami, śpiewanymi i w kościele, i w chałupie przy choince. A kielo pieśni z Wielkanocom sie wiąze? Malutko. I śpiewo sie je tylko w kościele, w chałupie – racej nie. Ale cy to przemawio za Bozym Narodzeniem? Niekoniecnie. Dlo kogoś, fto śpiewać nie umie i nie lubi, moze to być argument za Wielkanocom …

Krucafuks! Cy nimo zatem sposobu, coby orzec, ftóre święta som pikniejse? Na scynście jest! Jest pewien sposób. I jo, w oparciu o ten sposób, godom wom: PIKNIEJSO JEST WIELKANOC. Cemu? Ano zwycajnie, w myśl storego powiedzenia, ze lepsy wróbel w garści niz kanarek na dachu. Wcale nie fce przez to pedzieć, ze Wielkanoc jest wróblem, a Boze Narodzenie śwarnym kanarkiem. Ale ze Wielkanoc momy teroz w garści, a Boze Narodzenie kasi wysoko na dachu siedzi, temu sie zaprzecyć nie do. Kiesik Boze Narodzenie sfrunie z wierchu ku nom, prosto w nasom garść, ale to sie stonie dopiero za długik 8 miesięcy. Kawał casu! Nawet nimo co licyć, kielo wody w Dunajcu przez ten kawał casu upłynie, bo łatwo popełnić błąd rachukowy i wte trza by syćko licyć od nowa. No to nie licmy wcale, ino radujmy sie najpikniejsymi świętami w roku! Najpikniejsymi tej kwili ocywiście. Bo za 8 miesięcy z całom swojom owcarkowom odpowiedzialnościom powiem, ze święta Bozego Narodzenia som pikniejse. Hau!

P.S. 1. Nowego wpisu w tym tyźniu juz wyryktować nie zdąze. A i nie wiem, jak to z dopisywaniem sie do komentorzy bedzie, bo w najblizsyk dniak bede barzo zajęty: muse pilnować gaździny, coby cęstowała mnie przysmakami ryktowanymi na Wielkanoc. Bo jak nie bede pilnowoł, to kot syćko zje. Zatem juz teroz piknie syćkim zyce sakramencko smacnego jajka, zawierającego wyłącnie dobry cholesterol (wiadomo, ze jajko jakiś cholesterol zawierać musi, niek więc zawiero ino ten dobry). A w drugi dzień świąt chętnie polołbyk wos syćkik wodom z samiućkiego Dunajca, ale jak to zrobić, kie jesteście po całym świecie rozsiani? Pon redaktor Penszko pewnie by te łamigłówke rozwiązoł, ale jo nie dom rady. Mom więc piknom prośbe: w Poniedziałek Wielkanocny napełnijcie se wiadra wodom, a potem oblejcie sie sami w moim imieniu 🙂

P.S. 2. A skoro juz o ponu redaktorze od łamigłówek mowa – w Łamiblogu, we wpisie z cwortego kwietnia jest opisany dalsy ciąg nasej przygody nad Dunajcem. Jo tego dalsego ciągu nie opowiedziołek, bo zjedzono gęś tak piknie pieściła mój brzuch od środka, a z pobliskiej Słowacji dolatywały ku mojemu nosowi tak pikne opary Smadnego Mnicha, ze to syćko zwycajnie mnie uśpiło. Ale pon redaktor nie społ i dlotego mógł opowiedzieć, co dalej sie działo 🙂