To sie dobrze skońcy

Poni Owcarkowa pytała mnie, cobyk wyryktowoł wpis o „Magdzie M.” O! To jest pikne wyzwanie! Napisać coś o serialu, ftórego sie nie oglądo! No to napise. Moze nie bedzie tego duzo, niewiele ponad 4000 znaków ze spacjami, ale napise. Zreśtom nie moge pedzieć, coby było to zadanie najtrudniejse z mozliwyk. Najtrudniejse byłoby wte, kiebyk nie wiedzioł o tym serialu zupełnie nic. Coś niecoś jednak wiem, bo zdarzo mi sie casem na telewizor zerknąć, kie te „Magde M.” puscajom, casem cosi przecytom, a casem cosi od kogoś usłyse. No a poza tym zawse mozno rzucić okiem na oficjalnom strone internetowom poni Magdy, ka nojdzie sie o niej telo informacji, włącnie ze stresceniami syćkik odcinków, ze po przecytaniu tego syćkiego mozno nawet piknie udawać, ze sie ten serial oglądo.

Co zatem wiem? Przede syćkim to, ze jest tamok śwarno poni Brodzik i jest pon Małaszyński, ale nie wiem, cy przystojny, bo jo sie na przystojnyk chłopak nie znom, więc jeśli ftoś fce wiedzieć, musi sie spytać kogoś inksego, nie mnie. Tym samym nie wiem, cy grany przez pona Małaszyńskiego pon mecenas jest przystojny, ale nawet jeśli nie jest, to coś musi w sobie mieć. Musi – bo straśnie sie podobo granej przez poniom Brodzik poni mecenas, cyli właśnie tytułowej Magdzie. Jednoceśnie poni mecenas podobo sie ponu mecenasowi. Wydawałoby sie więc, ze nic nie stoi na przeskodzie, coby byli piknom parom. A jednak – kruca! – minęło juz prawie pięćdziesiąt odcinków, a im ciągle bardziej dalej do siebie niz blizej. Niby fcom sie pobrać, ale jakoś im to nie wychodzi. Zupełnie jak zurawiowi i capli w wiersu pona Brzechwy … Tak, wiem, od co najmniej paru miesięcy powoływanie sie na Brzechwe jest nieprawomyślne. Ale ka mom sukać archetypu? W „Stefanii” pona Boya-Żeleńskiego? Wcale nie jestem pewien, cy Boy-Żeleński nie jest jesce bardziej nieprawomyślny niz pon Brzechwa.

No, w kozdym rozie co by o tej „Magdzie M.” nie godać, to wielbicieli na pewno jej nie brakuje. Świadcy o tym choćby to, ze ostatnio i poni Brodzik dostała Telekamere, i pon Małaszyński, i sam serial tyz. A tyk wielbicieli sakramencko gnębi jedno pytanie: jak sie to syćko wreście skońcy? Cy dwoje głównyk bohaterów zacnie zyć rozem, długo i ścynśliwie, cy jednak bedom zyli osobno i niescynśliwie, a wte juz mniejso z tym, cy długo cy krótko? Do niedawna nie umiołek na to pytanie odpowiedzieć. Ale oto uwidziołek, co pokazali w ostatnio nadawanyk odcinkak. I co pokazali? Góry! Pikne góry! Całe przykryte śniegiem! I porośnięte piknymi smrekami! Pokazali Zakopane, Gubałówke i Giewont! I jesce jakomsi piknom drewnianom chałupe, we ftórej zreśtom, jak sie okazało, zyje se pon Wielki Szu wroz z wdowom po ponu Wołodyjowskim. Na mój dusiu! Kieby te góry pojawiły sie w pierwsyk odcinkak, a nie dopiero pod sam koniec serialu, to moze i jo zacąłbyk go regularnie oglądać? Ale jedno juz wiem – bedzie dobrze, poni mecenas piknie sie z ponem mecenasem przeprosi za syćkie nieporozumienia i stanom sie tak piknom parom jako poństwo Arnolfini. Bo jakze by inacej! Takie pikne góry, a koniec serialu miołby być brzyćki? To przecie byłoby bez sensu! To tak jakby ftoś wyryktowoł film o tym, ze krzyzaki bitwe pod Grunwaldem wygrały. Mozno taki film nakryncić? Niby mozno, ale byłby to film sakramencko dziwny.

Ze film z górami musi sie piknie skońcyć, to juz przedwojenni filmowcy wiedzieli. I dlotego filmy „Tajemnica panny Brinx” i „Sportowiec mimo woli” z nieśmierztelnym ponem Dymszom skońcyły sie dobrze. Po wojnie nakryncone w Bieszczadak „Wilcze echa” skońcyły sie dobrze. „Legenda Tatr” tyz skońcyła sie dobrze. Kawałecek akcji filmu „Girl Guide” dzioł sie w górak i – film skońcył sie dobrze. Pozornie źle sie skońcył „Janosik”, ale tylko pozornie. Bo wprowdzie na koniec powiesili harnasia na haku, ale za to jaki pikny hyr on zdobył! A umreć przecie i tak kiesik musioł, jak nie na powiesenie za poślednie ziebro, to na inkse zapalenie płuc. Hmmm … „Spirala” źle sie skońcyła. No, ale to film z zupełnie inksej półki, tak barzo inksej, ze Tatry właściwie tyz był w nim inkse niz w takim „Sportowcu mimo woli”.

Tak więc pragne syćkik wielbicieli „Magdy M.” uspokoić – ten serial musi sie dobrze skońcyć! Inksego wyjścia nimo! Hau!

P.S.1. I jesce jedno rada dlo bohaterów „Magdy M.”: niek nigdy więcej nie pijom na mrozie herbatki góralskiej. Herbatka góralsko to dobro rzec, ale w chałupie, po wyciecce. Natomiast picie takiej herbatki na mrozie lub tuz przed wyjściem na mróz – jo byk ze względów medycnyk odradzoł.

P.S.2. Powitać Andrzejecka, nowego gościa mojej budy! Powitać piknie!