Mioł być sezon ogórkowy

Siedzi se zebrak przed kościołem na Krupówkak … Wiem, wiem, kilka dni temu opowiadołek ten śpas w komentorzu pod jednym ze swoik ostatnik wpisów, ale opowiadom jesce roz na wypadek, kieby ftoś komentorzy nie cytoł abo cytoł, ale nie syćkie. No więc siedzi se ten zebrak, nagle pochodzi ku niemu jakisi hruby ceper, wyjmuje z kieseni marynarki portfel, wyciągo dutki i godo:

– Masz tu dziesięć złotych i módl się, żeby nie było wojny.
Zebrak piknie dziękuje. Ale po kwili podchodzi ku niemu inksy hruby ceper, tyz wyciągo dutki i godo:
– Masz tu dziesięć złotych i módl się, żeby nie było pokoju.
Zebrak biere te dziesięć złotyk. No i zacyno sie zastanawiać: co tu robić? Pomyśloł, pomyśloł i wreście zacął sie modlić tak:
– Ponie Boze, spraw, coby nie było ani wojny, ani pokoju, ino tako sarpacka.


Cemu przybocuje wom ten śpas? A bo cosik mi się widzi, ze modlitwy tego zebraka właśnie zostały wysłuchane. No bo poźrejcie: nie mozno pedzieć, cobyśmy mieli wojne, ale cobyśmy mieli pikny pokój – tyz nie mozno pedzieć. W ceprowskim języku to chyba nawet nimo takiego słowa, jakim moznoby nazwać to, co sie teroz dzieje. Natomiast w góralskim jest – właśnie „sarpacka”.

Momy więc sakramenckom sarpacke na samiućkim wierchu, ale nie tatrzańskim i nie beskidzkim, ino politykowym. A przecie teroz to mioł być sezon ogórkowy! Mioł być pikny odpocynek od polityki, wakacje, góry, morze, jeziora, wędrówki, zaglówki, w lesie grzybobranie, na słonku opalanie, wcasy pod grusom abo pod palmom, w ostatecności lato w mieście, ale tyz racej apolitycne. Media powinny gwarzyć o potworze z Lochnes, o ufo i o himalajskim Jeti. A tymcasem ino o sarpacce gwarzom! Jo zaś na tym trace! Bo turyści zamiast iść na wyciecki i cęstować mnie kanapkami, to w chałupak przy telewizorak i przy radiak wysiadujom, nasłuchując, co sie w polityce dzieje. A jak na wyciecki nie chodzom, to nie natrafiajom na mnie, no i nimo fto mnie cęstować.

Chyba nie ino mnie ta sarpacka męcy. Wyglądo na to, ze wielu gości mojej budy tyz. Na przykład Jędrzejecek pedzioł tak: „Zgłodniałem, otworzyłem lodówkę, a tam … Lepper z Rydzykiem!” Ciekaw ino jestem, jak pon eks-minister rolnictwa wroz z ojcem dyrektorem do Jędrzejeckowej lodówki sie zmieścili? Aha! Juz wiem jak! Przecie na wcorajsej konferencji prasowej pon premier wyraźnie pedzioł – cytuje za Interiom – „Nasi przeciwnicy to strasznie mali ludzie.” No a wiadomo, ze pon eks-minister jest teroz przeciwnikiem pona premiera, ojciec dyrektor – po ujawnieniu przez Wprost sławetnyk taśm – chyba tyz jest. A zatem obaj, jako ci przeciwnicy pona premiera, som teroz straśnie mali i dlotego do kozdej lodówki piknie sie zmiescom. Nawet do turystycnej.

A jo, w związku z tom całom sarpackom, fciołbyk pytanie zadać: cy ftoś mo niepotrzebne 30 złotyk? Jeśli ftoś mo, to piknie pytom, coby do Zakopanego pojechoł. W Zakopanem niek pódzie na Krupówki i skrynci w dół, ku kolejce na Gubałówke. Jak bedzie tak seł i seł, to po prawej stronie uwidzi kościoł – tam właśnie powinien siedzieć zebrak z tego śpasa. Idzie mi o to, coby podejść ku temu zebrakowi, dać mu te 30 złotyk i pedzieć: Mocie tu, krzesny, dutki, więkse niz te dwa hrube cepry wom dały i teroz módlcie sie ino o to, coby jaz do końca wakacji był pikny sezon ogórkowy.

Jeśli ftoś tak właśnie zrobi, to jo bede dozgonnie wdzięcny. Hau!

P.S. A tutok nom sie w budzie nowy gość pojawił – Radwicek! Smadny Mnich dlo Radwicka! 🙂