Niek zyje ten Miemiec!

Nooo! Długo to trwało, ale wreście udało mi sie nadrobić zaległości w lekturze komentorzy pod wpisem o ponu Lincolnie. A kie jo te komentorze cytołek, cosi mi sie nagle przybocyło – pewno historia związano z warsiawskimi Łazienkami. Przybocyła mi sie ona, kie Helenecka wspomniała o tyk Łazienkak i martwiła sie ze som one kapecke zaniedbane. Co to za historia? W skrócie jest ona na oficjalnej stronie łazienkowej opisano: W grudniu 1944 roku hitlerowcy spalili Pałac Na Wyspie, a w murach wywiercili około tysiąca otworów na dynamit, zamierzając go wysadzić. Na szczęście nie zdążyli tego dokonać. I telo. Ka mozno dowiedzieć sie cosi więcej? A choćby w miesięcniku „Spotkania z Zabytkami”. W takim jednym numerze sprzed kilku roków. Jest tamok artykuł jednego pona, ftóry spotkoł sie roz z pewnym saperem. A ten saper zaroz po wojnie po Warsiawie chodził i ładunki wybuchowe unieskodliwoł, coby nie hukły i nie zrobiły nikomu krziwdy.* No i wziął sie on tyz za rozminowywanie łazienkowego Pałacu na Wyspie. I co wte wroz z kolegami odkrył? Ano nie ino to, ze Miemcy caluśki pałac nafaserowali ładunkami wybuchowymi, ale tyz to, ze próbowali te ładunki zdetonować! Cemu im sie to nie udało? Wkrótce saperzy noleźli odpowiedź: kabel łącący detonator z ładunkami był… przecięty! Mało tego: końcówki przeciętego przewodu były starannie owinięte taśmami izolacyjnymi! Najwyraźniej sabotazysta zadboł, coby te końcówki nie dotknęły sie przypadkiem! Miejsce przecięcia było piknie schowone pod kolejnom porcjom taśmy, coby przerwy w przewodzie nie było widać. Według nasego sapera wyglądało to na prowdziwie fachowom robote.

Co z tego syćkiego wynikło – mozemy sie domyślić. Oto jakisi Miemiec z całej siły nacisko rącke od detonatora. Hitlerowcy z wypiekami na kufak cekajom, coby pałac zrobił „bum!” i zamienił sie w kupke gruzu… A tu nic! Pałac stoi jako stoł, śmiejąc sie i z ogłupiałyk hitlerowców, i tym samym – o zgrozo! – z samego firera! Co robić? Co mozno krucafuks zrobić? Sprawdzić, cy detonator nie jest uskodzony? Obejrzeć dokładnie cały przewód? Nimo na to casu! Niedalecko juz ruskie wojska atakujom i marnowanie casu na sprawdzenie całej instalacji mozno przypłacić niezłym oberwaniem po rzyci. Nimo rady: kwoła firera kwołom firera, ale rzyć ratować trza! Uciekaca!!!

I w ten sposób Pałac Na Wyspie piknie ocaloł. Dzięki komu? Fto przeciął ten sakramencki przewód? Armia Krajowo? Wątpliwe. Po upadku powstania warsiawskiego AK była ledwo zywo. Racej nie miała siły, coby jakiekolwiek działania w stolicy podejmować. Jakisi Polak na własnom ręke to zrobił? Eee… Kie po powstaniu prawie syćkik warsiawiaków wysiedlono z lewobrzeznej cynści miasta, garstka pozostałyk zyła jako te Robinsony, to ftóry Polak mógłby podjąć sie takiej akcji, coby sie pod strzezone przez Miemców okolice pałacu przemknąć? Nas saper i autor artykułu byli tutok zgodni: to musiała być robota jakiegoś miemieckiego sapera!** Na mój dusiu! Miemiec ocalił pikny łazienkowy zabytek! Żołnirz z armii najeźdzcy przysłuzył sie najechanemu krajowi! No to musioł być niezły zbójnik krucafuks! Taki prowdziwy siumny, honorny zbójnik! Bo coby coś takiego wyrykotwać, na pewno trza być cłekiem ślachetnym i odwaznym, ale to nie wystarcy. Trza mieć jesce zbójnickom fantazje!

Nie wiem, moi ostomili, co sie teroz z Łazienkami dzieje? Zadbane som cy zaniedbane? Ci goście mojej budy, co z Warsiawy som, najlepiej to bedom wiedzieli. Ale na pewno o te Łazienki trza dbać! Som po temu dwa powody. Pierwsy powód jest taki, ze Łazienki to pikny zabytek. No a drugi jest taki, ze byłoby straśnie głupio zaniedbać to, co nieznany Miemiec ocalił. I w dodatku wcale nie zrobił tego dlo własnej kwoły! Zrobił to dlo nos Polaków! Na pewno był tego świadom, ze za swój cyn zasłuzył na milion orderów. Ale na pewno domyśloł sie tyz, ze nie dostonie ani jednego. Za to kieby przyłapano go na tym przecinaniu kabla… O, krucafuks! Lepiej nawet nie myśleć, co by go wte cekało! No to niek orderem dlo niego bedom chociaz piknie utrzymane Łazienki! I pamięć o nim, choć nie znomy nawet jednej literki z jego nazwiska! Niek zyje ten Miemiec! Nawet jeśli juz pomorł – to i tak niek zyje! Hau!

P.S. Do budy nowy gośc przyseł – Dessecrationecek. Powitojmy piknie i Smadnym Mnichem pocęstujmy! 🙂

* „Spotkania z Zabytkami”, numeru nie boce, nazwiska autora nie boce, tytułu artykułu nie boce, strony niestety tyz nie boce.
** Ibidem, strona nie boce ftóro.