Najpikniejsy dzień tyźnia to poniedziałek

Cy wy, ludzie, lubicie, kie zacyno sie nowy rocek? Więksość z wos – racej tak. Nawet jeśli nie chybocie w noc sylwestrowom na zoden bal, nie pijecie sampana, nie śpiewocie zodnego Old Lang Sajna i nie krzycycie wroz z nadejściem północy: „HEPI NIU JEEEEEEEEER!”, to kasi tam w głębi wasej ludzkiej dusy witocie nowy rok z radościom i nadziejom. Jakom nadziejom? Ano takom, ze to bedzie rok lepsy od poprzedniego. Moze ta nadzieja być wbrew zdrowemu rozsądkowi – ale i tak jom mocie. W sumie zreśtom słusnie. Bo jak to godoł pon Dziewoński: Nadzieja jest matką głupich, ale ja wolę być głupim z nadzieją, niż beznadziejnie mądrym.

No dobrze. A cy kie zacyno sie nowy tydzień, to tyz sie ciesycie? Na mój dusiu! Nie! Nawet nie zwracocie uwagi na to, ze sie zacął! Ani wom w głowie, coby w niedzielny wiecór piknie sie wystroić, na głos odlicać ostatnie sekundy przed północom, a kie ta północ nadejdzie, to rzucić sie najblizej stojącej osobie na syje z okrzykiem: HEPI NIU ŁIIIIIIIIIIIIIK! Krucafuks! Wy, ludzie, to jesteście wyjątkowo zdolni, coby marnować okazje do radości i zabawy. A w cym niby nowy tydzień jest gorsy od nowego roku? W tym ze bedzie on trwoł siedem dni, a nie trzysta seśćdziesiąt pięć? No to róznica jest ilościowo, nie jakościowo. Tylko ilościowo i ślus! Dlotego jo nie widze przeskód, coby nadejście nowego tyźnia tyz piknie świętować.

Moi ostomili, kolejny nowy tydzień właśnie sie zacyno. No to sie ciesmy! Poskładojmy se z tej okazji zycenia! Napijmy sie sampana! Mozemy tyz jakiesi postanowienie nowotyźniowe podjąć. Śmiało! To bedzie nawet łatwiejse niz postanowienie noworocne! Bo wiadomo, ze wytrzymać w jakimsi postanowieniu przez cały rok to moze być sakramencko trudno sprawa. Ale wytrzymać przez tydzień – to racej powinno dać sie zrobić.

Cy z tego, ze pocątek roku tak piknie sie świętuje, wyniko, ze jego pierwsy dzień jest najpikniejsy? Dlo nieftóryk pewnie tak. Ftosi jednak moze pedzieć, ze najpikniejsy dzień to Boze Narodzenie, ftosi inksy – ze Walentynki, a jesce ftosi inksy – ze pierwsy dzień lata, ftóry nawet jeśli nie dlo kozdego jest jednoceśnie pierwsym dniem wakacji, to z tymi wakacjami piknie sie kojarzy. Kieby w tym tyźniu, co to sie właśnie zacyno, było Boze Narodzenie abo pocątek lata abo jakiesi inkse scególne święto – to tyz mozno by było sie zastanawiać, ftóry dzień bedzie w nim najpikniejsy. Ale z tego, co jo wiem, w ciągu najblizsyk siedmiu dni na zodne więkse święto sie nie zanosi. Ani nawet na średnie. A w takim rozie najpikniejsym dniem tyźnia musi być ten, od ftórego tydzień ów sie zacyno. Hura! Niek więc zyje ten dzień! Niek zyje pikny poniedziałek! Niek zyje! Niek zyje!! Niek zyje!!! Jeśli, ostomili, nie mocie tego sampana pod rękom (abo łapom), to sięgnijcie po cosi inksego do picia, coby tak pikny dzień uccić! Jo zaroz sięgne. I wypije za scynście syćkik bywalców Owcarkówki, za scynście całej ludzkości i za scynście całej zywiny. Scynśliwego poniedziałku, ostomili! I do siego tyźnia! Hau!

P.S. Do Owcarkówki nowy internetowy wędrowiec zaseł – Kiciafecka. Powitać piknie! Niek siednie se między nomi i niek sie piknie rozgości! 😀