Scynśliwego Tłustego Cwortku!

No i momy tłusty cwortek. Dzień, we ftórym najcięzsym ze syćkik grzychów jest odchudzanie sie. Zaś takie cy takie strony internetowe to powinny być – krucafuks – zwycajnie zabronione! Od piątku to one niek se dalej chudnięcie propagujom. Ale na cas Tłustego Cwortku – precki!

W taki dzień fto jest scupły, ten nimo sie cym kwolić, ino wartko powinien schować sie za jakisi obraz pona Rubensa abo pozakładać barzo duzo barzo grubyk ubrań, coby wyglądać choć kapecke bardziej tłustocwortkowo. Jako widzicie, jo nawet cały ten wpis ryktuje tłustom ccionkom. I syćkik autorów komentorzy piknie pytom, coby tyz takom ccionkom pisali – jaze do północki z cwortku na piątek. Jeśli ftosi nie umie abo niefcący zabocy – moze mnie popytać, cobyk mu literki pogrubił, a wte jo, kie ino zajrze do komputra, to zaroz piknie pogrubie syćko, co trza. Choć jeśli ftosi mo jednak ochote pisać zwycajnom ccionkom – to ocywiście jego prawo. Jo sie prociwioł nie bede. Gość w Owcarkówce – Bóg w Owcarkówce. Bajako.

Cego jo moge syćkim zycyć z okazji Tłustego Cwortku? Wiadomo: syćkiego najtłuściejsego! Zyce wom, ostomili, cobyście na śniadanie syćkie kromki chleba mieli barzo grubo posmarowane piknym masłem. Prowdziwym! A nie zodnom dietetycnom margarynom! I zyce wom, cobyście mieli na to śniadanie grube plastry synki otoconej piknym wianuskiem tłuscyku. A do tego zyce wom jajeśnicy na bocku. Ino se tego bocku nie załujcie! Skrójcie go jak najwięcej! A to syćko mozecie popić mlekiem. Nie chudym! Nie zodnym półprocentowym! Dwuprocentowym tyz nie! Musi mieć ono trzy procenty tłuscu co najmniej!

Na drugie śniadanie zyce wom paru kromek chleba porządnie posmarowanego piknym smalcem. A na obiad, na pierwse danie – tłustego rosołku. Niek tłuscykowe oka bedom w nim licniejse niz ziorka w makowej główce. Na drugie danie zyce wom piknej golonecki z grulami obficie polanymi tłuscem ze stopionej słoninki. I sałatki z olejem. Syćko jedno, cy z pierwsego cy z pięćdziesiątego piątego tłocenia. Byleby było go duzo.

Na deser… Na mój dusiu! Cegóz w Tłusty Cwortek mozno zycyć na deser? Ocywiście pącków, pącków i jesce roz pącków! Bo to przecie one w ten dzień wierchować powinny!

Jo wiem, ostomili, ze po takim dniu to być moze bedziecie z utęsknieniem wyglądać śtyrdziestodniowego postu. Ale cóz… Tradition! Tradition i ślus! Ba ocywiście zyce wom tyz tego, cobyście po takim tłustocwortkowym obzarstwie culi sie wystarcająco piknie, coby nie potrzebować zodnej miętki ani inksyk kropelek zołądkowyk. Cobyście ten dzień mile zbocowali, a nie niemile. No to – scynśliwego Tłustego Cwortku, ostomili! Hau!