Nigdy nie mów, ze nigdy nie nalezy mówić „nigdy”

Nigdy nie mów „nigdy” – gwarzycie wy, ludzie. Ale tak właściwie to cemu? Przecie to całkiem pikne słowo. Moze nie jaz tak jak „bundz” cy „oscypek”, ale pikne. Nie po to ftosi kiesik w starodownyk casak je wymyślił, coby teroz traktowono je jak jakiegosi brzyćkiego wirusa. W tyk starodownyk casak na pewno jakisi mędrol straśnie sie natrudził nad wyryktowoniem cegosi, co byłoby przeciwieństwem słowa „zawse”. A kie wreście wyryktowoł, to na pewno był dumny ze swego dzieła. I jo se myśle, ze mioł prawo być dumny. Bo słowo to wśród wos, ludzi, piknie sie przyjęło. A teroz co? Przestało sie wom podobać? No to co nalezy godać zamiast „nigdy”? Ad Calendas Graecas? E, pewnie tyz prędzej cy później ftosi by sie przycepił.

Jak by wyglądoł świat bez słowa „nigdy”? Na mój dusiu! Nie byłoby wte ani hyrnej piosnki Never Ending Story, ani tej nasej, podhalańskiej, ze Janosika imie nigdy nie zaginie. Nie byłoby tyz osiemnostej cynści przygód pona Jamesa Bonda. I nie byłoby pamiętnego zdania pona Churchilla, ze jesce nigdy tak wielu nie zawdzięcało tak wiele tak nielicnym. Cy pon Churchill pedzioł prowde – moze tak, a moze nie. Ba pedzioł to tak piknie, ze od rozu zafciewało sie jesce mocniej praskać pona Hitlera po rzyci. No i wkrótce rzecywiście zacęto go mocniej praskać. Tak więc fto wie? Moze kieby nie to jedno zdanie, to drugo wojna światowo trwałaby dwa abo nawet trzy rozy dłuzej? W końcu skoro długość nosa poni Kleopatry miała wpływ na historie, to słowa pona Churchilla tyz mogły mieć.

Heeej! To słowo „nigdy” piknie sie przydoje. Nawet tutok, w politykowyk blogak. Od pocątku rocku 2010 Pon Pieter – jeśli dobrze policyłek – w swoik wpisak uzył tego słowa 6 rozy. Poństwo Schönhof-Wilkans i pon Jarosław Spychała – po 9 rozy. A pon Dariusz Chętkowski – 14 i pół roza. Cemu godom, ze śtyrnoście i pół? A bo u Pona Dariusza trzynoście rozy pojawiło sie słowo „nigdy” i roz – „przenigdy”. No to uznołek, ze „przenigdy” to półtora słowa „nigdy”. Ba i tak nad syćkimi wierchuje tutok Poni Dorotecka, ftóro od 1 stycnia do dzisiok słówkiem „nigdy” posłuzyła sie jaz 18 rozy.

Autorzy zaprzyjaźnionyk pozapolitykowyk blogów tyz tym słówkiem nie gardzom. Od pocątku roku TesTeqecek 7 rozy je napisoł. Basiecka i Fomecek – po 4 rozy. A Bobicek i Hokecek – jak na rozie po rozie. Grzesicek – ani rozu, ale u niego jest tak wiele linków do róznyk piosnek, ze pewnie w niejednej z nik słówko to nojdziecie. Misiecek – tyz ani rozu, ale to dlotego, ze Misieckowy blog jest ilustrowony, nie pisony. Cekomy na pierwsy tegorocny wpis na blogu BlejkKocicka. Moze i on cosi z tym słowem nom wyryktuje?

W kozdym rozie sami widzicie, ze słowo „nigdy” musi być barzo pozytecne, bo wielu siumnyk blogowiców sie nim posługuje. Cemu więc nieftórzy upierajom sie, ze nie nalezy tego słowa uzywać? Cóz. Podobno dlotego, ze mówiąc „nigdy”, mozno popełnić gruby błąd. Bo moge na przykład pedzieć: „Nigdy nie przestone lubić kiełbasy jałowcowej”, a tymcasem za rok straśnie jom znienawidze. Abo moge pedzieć: „Felek znad młaki nigdy nie bedzie bidny”, a tutok nagle przyjdzie do niego komornik, syćko mu zabiere i najblizse spotkania biznesowe Felek bedzie odbywoł w kolejce po zasiłek dlo bezrobotnyk. Moge pedzieć: „Cysorz Japonii nigdy nie wyryktuje komentorza w moim blogu”, a tymcasem… Bajuści, prowdom jest, ze uzywając słowa „nigdy” moge pomylić sie sakramencko. Ale cy to znacy, ze przy uzyciu inksyk słów juz nie? Jasne, ze tyz moge! A tak poza tym – cy jo nimom prawa do błędów? No przecie, ze mom krucafuks! Kozdy mo! W takim rozie nie bede se załowoł. O, prose: nigdy, nigdy, nigdy, nigdy, nigdy, nigdy, nigdy, nigdy, nigdy, nigdy. Nawet fajnie sie tak godo. No to jesce kapecke: nigdy, nigdy, nigdy, nigdy, nigdy. Hau!

P.S. Jako juz bywalcy Owcarkówki zauwazyli, sobota bedzie tutok piknie imprezowym dniem. Bo to i imieniny Hortensjecki, i urodziny Małgosiecki bedom. Zdrowie Ostomiłyk Solenizantek! 😀