Radość z przegronej

Cy mozno wyryktować w Polsce mec pikniejsy od najpikniejsego mecu niedownego mundialu? I to teroz? Kie nie momy ani piłkorza na miare pona Bońka, ani trenera na miare pona Górskiego? Okazuje sie, ze mozno! A fto godo, ze nie, ten widocnie nic nie wie o tym, co sie wydarzyło w łońskom niedziele w Poznaniu.

No bo jak mundialowe mece wyglądajom? Kiebyk pedzioł, ze syćkie som do siebie podobne, to racej nie byłaby prowda. Pewne rzecy jednak furt sie powtarzajom. Choćby to, ze piłka jest okrągło, bramki som dwie, a piłkorzy – dwudziestu dwók. No chyba, ze ftórysi cyrwonom kartecke od pona sędziego dostonie. Wte juz bedzie mniej. Ale na pocątku mecu – dwudziestu dwók ik być musi i ślus. Tak dzieje sie od 1870 rocku, kie ukwalowano, jako w tej dyscyplinie mo być licba zawodników. Cyli juz od prawie półtora wieku tak jest. Cy kie powiem, ze to juz zrobiło sie monotonne, to ftosi zaprzecy?

Ba ostatnio w Poznaniu było inacej. To znacy piłka owsem, była okrągło. Bramek tyz było telo co zwykle. Ale za to zawodników – na mój dusiu! – było pięćdziesięciu pięciu! Prowde godom! Bo w jednej z druzyn grało jaz 44 piłkorzy. Cemu tak duzo? A bo, ostomili, to nie była tako zwycajno druzyna. Nie składała sie ona z zawodowyk gracy, ino z chłopców. A ci chłopcy pochodzili z terenów nawiedzonyk niedowno przez te sakramenckie powodzie. No i ftosi wpodł na pikny pomysł, coby zorganizować mec pomiędzy barzo młodymi powodzianami a piłkorzami druzyny Lecha Poznań. Dodom, ze ci piłkorze Lecha to wcale nie byli ci, co to se ino na ławkak rezerwowyk odpocywajom. To byli najlepsi zawodnicy tego klubu! Dlotego właśnie, coby sanse obu stron jakosi wyrównać, zespół dzieci był śtyrokrotnie licniejsy. A pod koniec mecu zrobił sie jesce licniejsy, bo do gry włącyło sie 12 rezerwowyk. Wte zreśtom zespół Lecha tyz wzmocniło kilku rezerwowyk. Na boisku zrobił sie tłok jak na Krupówkak w środku lata. A taki mec pewnie dostarcył kibicom więcej śmiechu niz sportowyk emocji. Ba jako ze śmiech jest zdrowsy od emocji, to tym kibicom z pewnościom dopisuje teroz lepse zdrowie, niz po jakimkolwiek inksym mecu. I co? Uwidzieliście na mundialu choć jeden taki pikny mec? Haha! Wiadomo, ze nie!

Ba mec był pikny nie ino dlotego, ze nifto tamok nie przejmowoł sie przepisami o ilości zawodników. Był wozniejsy powód – mec rozegrono pod piknym hasłem pomocy powodzianom. I przy okazji tej całej imprezy śwarne hostessy chodziły od kibica do kibica i zbierały dutki dlo ofiar niedownego zywiołu.

Jaki był wynik? 1:0 dlo młodyk powodzian. Ba w Interii napisali: Lech Poznań przegrał mecz, ale żaden z jego piłkarzy nie był rozczarowany. I słusnie, ze zoden nie był. Bo niby cemu miołby być? Kieby piłkorze Lecha wygrali, to co by z tego mieli? Ano nic. Wygrać z dziećmi to zoden powód do kwoły. Punktów z takiej wygranej tyz nie byłoby zodnyk – ani w krajowyk rozgrywkak, ani w międzynarodowyk. Natomiast dlo tyk dzieciaków takie zwycięstwo to mogła być barzo wozno rzec. Po straśliwej przegronej z sakramenckim zywiołem, po tyk syćkik przezyciak, jakik nie wyobrazi se nifto, kogo podobne niescynście nie dotkło – na mój dusiu! – jakosi pikno wygrano była zapewne barzo potrzebno! I oto dzieciaki te wygrały. I to z nie byle kim! Wygrały z cołowom druzynom pierwsej ligi! Druzynom walcącom w europejskik pucharak! Ocywiście mozliwe jest, ze lechici przegrali specjalnie. Bo cosi mi sie widzi, ze kieby barzo fcieli wygrać – to by wygrali. W końcu som to profesjonalni, wycynowi grace, a nie podwórkowi amatorzy. Ale co tam. Te dzieci pewnie dopiero za pare roków se to uświadomiom. Teroz najwozniejso jest dlo nik radość z piknego zwycięstwa. A piłkorze Lecha, tak se myśle, nie ino nie som rozcarowani, ale piknie sie ciesom – z tego, ze wykonali naprowde dobrom i barzo pozytecnom robote. Jo w kozdym rozie ciesyłbyk sie na ik miejscu. Hau!

P.S. A wiecie, ostomili, z cego jo sie ciese? Ano z tego, ze dzisiok som imieniny Madgarecki i urodziny Poni Agnieszki. No to zdrowie nasyk Ostomiłyk Solenizantek! 😀