Pokryncone dzieje Podhola i okolic (cynść 1)
Fto woli myśleć, ze podhalańscy górole to lud pobozny, prostolinijny, scyry, lud ftóry ino gro góralskom muzyke, tańcuje i sprzedoje oscypki na Krupówkak – ten niek lepiej trzymo sie z dala od ksiązki Bedzies wisioł za cosik pona Bartłomieja Kurasia i pona Pawła Smoleńskiego. Niedowno Znak te ksiązke wydoł. O cym ona jest? Ano o tym, jak to straśnie pokryncone som podhalańskie dzieje i podhalańskie zyciorysy. Weźmy przykład pierwsy z brzega. Gorcański górol Józef Kuraś (nie mylić z ponem Bartłomiejem!), co to bardziej znony jest pod partyzanckim pseudonimem „Ogień”. Podobno za młodu był to straśnie fajny i wesoły cłek. A potem wybuchła wojna. „Ogień” poseł do partyzantki. Tamok zostoł dowódcom oddziału. Ba dalej był wesołym cłekiem. Jaz do kwili kie Miemcy okrutnie wymordowali jego rodzine. Wte właśnie – według autorów ksiązki – cosi sie w „Ogniowej” dusy odmieniło. Zrobił sie okrutny i mściwy. I coroz okrutniej swyk wrogów traktowoł. Kie wojna sie skońcyła, na krótko zaprzestoł walki. Ba zaroz nazod chycił za broń i nazod zacął walcyć – tym rozem przeciwko komunistom. Wielu góroli zdecydowało sie walcyć wroz z nim. Wkrótce „Ogień” stoł sie na Podholu i w Gorcak prowdziwym postrachem dlo nowej władzy. Dlo wielu zwykłyk ludzi – niestety tyz.
– Krucafuks! – zbocowoł pewien stary gazda spod Turbacza. – Ci „ogniowcy” nie dawali nom zyć! Przychodzili do chałupy i wołali: „Dawojcie chlyb! Dawojcie krowe!” Nie fciołeś dać – kulka w łeb. Uwidziało im sie, ze pomagos komunistom – tyz kulka w łeb.1
– Tam pod Magurkami tako poni mieskała – zbocowała z kolei jedno gaździna, tyz spod Turbacza. – Tako ładno poni. Przysli roz do niej ci partyzanci, wyciągli z chałupy – i zabili. Nifto nie wie za co. A to była tako ładno, młodo pani… Tu było jak na Dzikim Zachodzie!2
Na mój dusiu! Jeśli tak to wyglądało, to w Gorcak tuz po wojnie było straśniej niz na Dzikim Zachodzie. Wiem, co godom, bo przecie Dziki Zachód znom nie ino z holiłudzkik łesternów.
Sam „Ogień” do końca swyk dni był święcie przekonony, ze prowadzi ślachetnom walke o ślebodnom, sprawiedliwom Polske. Wielu walcącyk pod jego rozkazami góroli tyz tak uwazało. Trza tyz bocyć, ze w tamtyk casak nie kozdo zbrodnia musiała być dziełem jego ludzi. Mogło być tak – i zapewne wiele rozy bywało – ze pod „ogniowców” podsywali sie zwykli bandcyi. Kie wpadało do chałupy paru chłopów z pistolcami i wołało: „My od ‚Ognia’!”, to trudno było zgadnąć, cy oni naprowde som od „Ognia” cy ino próbujom dokonać rabunku na rachunek słynnego partyzanta. Ale o nieftóryk cynak wiadomo, ze ik sprawcami byli „ogniowcy”. Wiadomo na przykład, ze to oni we wsi Kluszkowce zgwałcili trzy siostry, ftóryk jedynom „winom” było to, ze ik ojciec nalezoł do PPR-u. Cy to była walka o ślebode? Chyba racej o ślepote…
Jednak nie syćka na Podholu mieli „Ognia” za okrutnika. Ci, co w jego oddziałak walcyli, głosili później, ze był to siumny i sprawiedliwy harnaś. Fto wie? Moze w ten sposób, kie juz nastały spokojniejse casy, próbowali przekonać nie ino inksyk ludzi, ale tyz swoje własne sumienia? Ba byli tyz i gazdowie, ftórzy do oddziału „Ognia” nie nalezeli, ale i tak mu pomagali, bo wierzyli, ze prowadzi on walke o słusnom sprawe. No i w końcu narodziły sie na Podholu dwie legendy „Ognia”: corno i bioło. Pod wpływem tej biołej rósł i dojrzewoł najsłynniejsy góralski filozof, jegomość Tischner z Łopusznej. Wielu byłyk „ogniowców” znoł on zreśtom, bo byli to przecie jego sąsiedzi. A później tyz nieftórzy koledzy na seminarium. Domyślom sie, ze woleli oni opowiadać Tischnerowi o jasnyk niz o ciemnyk stronak swej partyzanckiej przesłości. Pod koniec zycia jednak jegomość zacął inacej na to syćko pozirać. I napisoł tak:
Na temat sprawy „Ognia” zmieniałem długo zdanie. Tam jednak było dużo bandytyzmu. […] Czułem pewne zobowiązanie wobec kolegów, którzy byli w partyzantce „Ognia”, a potem trafili do seminarium. Mówiłem, że świat to nie czarne-czarne, białe-białe. Ale dziś uważam, ze biali by pewnych rzeczy nie robili. To były paskudne czasy3
A oto jesce jedno rzec, świadcąco o tym, jak sprawa tego partyzanckiego dowódcy jest pokryncono:
Od 2006 roku „Ogień” ma pomnik w Zakopanem. Odsłaniał go prezydent Kaczyński. […] Na uroczystość zaproszono burmistrza słowackiego Kieżmarku. Pech chciał, że burmistrz urodził się w Polsce, a znalazł się na Słowacji ze strachu przed „Ogniem”.4
Na mój dusiu! Moze mniej pokryncono jest historia tyk górali, co to w casie okupacji przystąpili do Goralenvolku? Tej formacji, co to z Miemcami kolaborowała? Tutok przynajmniej syćko powinno być jasne: fto nalezoł do Goralenvolku, ten był zdrajcom i nic dobrego o takiej weredzie pedzieć sie nie do. A jednak… i tutok pon Kuraś z ponem Smoleńskim zauwazajom, ze sprawa nie jest wcale tako prosto. No bo na przykład najwozniejsy z goralenvolkowców, Wacław Krzeptowski, wprowdzie podlizywoł sie straśnie okupantowi, ale tyz wykorzystywoł swoje kontakty, coby ratować ludzi przed hitlerowskimi represjami. Zachowało się wiele ustnych relacji, jak Wacław Krzeptowski wyciągał górali z obozów jenieckich, z więzień, nawet z obozów koncentracyjnych – w sumie dwustu, może trzystu ludzi.5 Inksy goralenvolkowiec, pon Józef Cukier, wiecie, co robił? Ano Zydom piknie pomagoł. Dwudziestu śtyrek ocalonyk przez niego Zydów zeznało po wojnie:
Cukier w naszej sprawie jeździł do Nowego Targu do starostwa zupełnie bezinteresownie. Sam na własną rękę wystawił nam karty „G” i polecił kryć się po wsiach – w ten sposób ocalił nas wszystkich od wywozu i śmierci.6
Kim więc właściwie ten pon Cukier był? Podhalańskim Lavalem cy podhalańskim Schindlerem? Mozno próbować odpowiedzieć na to pytonie, a mozno tyz dać se spokój i przyjrzeć sie zywobyciu inksyk ludzi gór. Skoro zyciorysy podhalańskik góroli som takie pokryncone, to moze mniej pokryncone okazom sie zyciorysy związanyk z górami ceprów? O, weźmy takiego pona Józefa Oppenheima. To był piknie siumny cłek! Kie roz przyjechoł w Tatry, to tak sie w nik zakochoł, ze juz w nik pozostoł. A w 1914 rocku stanął nawet na cele TOPR-u. Jak na kogosi, fto dopiero od śtyrek roków mieskoł w Tatrak – było to niezwykłe wyróznienie. TOPR-owi nacelnikowoł jaz do wybuchu wojny. Cyli caluśkie ćwierć wieku. To pikny dowód na to, ze Opcio – jak nazywali go przyjaciele – był przez inksyk ratowników ceniony. A poza tym i górole go lubili, i cepry, a najbardziej – śwarne ceperki. Bo taki to był sympatycny i towarzyski cłek. Zdawałoby sie, ze nie sposób go nie lubić i nimo takiej mozliwości, coby sie komukolwiek naraził. Jaze przyseł dzień 28 lutego 1946 rocku. Do chałupy pona Opcia wpadło trzek chłopów i… zastrzelili bidoka! Prokuratura wscęła śledztwo, no i wysło jej, ze było to mord na tle rabunkowym. Ino… jeśli rzecywiście sło o rabunek, to cemu z chałupy prawie nic nie zginęło? Nieftórzy podejrzewali „ogniowców”. W tym casie „Ogień” był juz zajadłym antysemitom. Wceśniej mozliwe, ze nim nie był, ale po wojnie niestety antysemicki diask straśnie nim zawładnął. Tymcasem pon Oppenheim mioł zydowskie pochodzenie, przez co zreśtom musioł barzo uwazać, kie w cas okupacji stykoł sie z Miemcami. Moze więc właśnie pochodzenie pona Oppenheima draźniło „Ognia” ? Moze… ale dowodów nimo zodnyk. Inksi z kolei podejrzewali cyrwonyk. Godajom, ze pon Oppenheim mógł wiedzieć cosi, co było dlo PPR-owców niewygodne. Ale to tyz ino domysły.
Ba nieftórzy górole mogli cosi wiedzieć. Wiele roków po wojnie, kie jeden z tatrzańskik ratowników pon Michał Jagiełło dopytywoł starsyk kolegów o to tajemnice morderstwo, ci odpowiadali mu ino: Michale, mendrolem jesteście, przy rozumie. Tako mondry, co pojmujecie: bee dlo wos barz lepiyj, jako syćkiego nie zwiedziecie sie.7
I tak oto okazuje sie, ze nawet w zyciorysie pona Opcia nie syćko jest proste i jasne. No to u kogo – kruca – moze być? Moze u Józka Krzeptowskiego? O! To był prowdziwie honorny i ślebodny górol. Hyrny przewodnik i ratownik. A przy tym śpasowoł tak piknie, ze nudzić sie przy nim nie mozno było. Jedno z bardziej znanyk związanyk z nim anegdot jest tako, ze kiesik wjechoł wroz z turystami na Gubałówke. Tamok pokazoł im piknom tatrzańskom panorame. No i wyjaśnioł, ftóry wierch jak sie nazywo. Kie zacął godać o Gerlachu, ftórysi z przechodzącyk góroli zwrócił mu uwage, ze z Gubałówki przecie Gerlacha nie widać. Ba Józek na to:
– Panowie zapłacili, Gerlach mo być.8
Kie przysła wojna, Józek wsławił sie jako kurier kursujący między Podholem a Węgrami. Sobie znanymi ślakami przeprowadzoł działacy ruchu oporu, nosił dutki, pocte i broń. Miemcy nawet wyznacyli piknom nagrode za jego schwytanie. Ale Józek był nieuchwytny! Dzięki swym dokonaniom zasłuzenie zyskoł miano „króla tatrzańskik kurierów”. Pikny zyciorys! Na zodne niejasności nie powinno być tutok miejsca! A tymcasem… autorzy Bedzies wisioł za cosik nawet tutok zwrócili uwage na jednom cornom dziure w jego zyciorysie. Jakom? Ano z casu pobytu na Syberii. Bo zaroz po wojnie Ruscy go hereśtowali i do łagrów wywieźli. Wypuścili dopiero po dwók rokak. Co on tamok w głębi Rosji przezył? Po powrocie z niewoli ino śpasowoł na ten temat. Na przykład jednemu ze swoik staryk przyjaciół godoł tak:
Wiisz Tadziu! jak tylko ta Polska wybuchła, zamiarowałek sobie szybko wrócić z Madziarska do swojej chałupy. Idę na skróty. Stanołek na Liliowem, pozieram na Tatry i mówię sobie – no Józuś, teraz to ci piersi na medale nie starczy… i obudziłek się na Syberii. Najpierw nas wzieni do nieduzego łagra i zaczęli odpytywać. „A ty za coś trafił do łagra?” – pyta ich starsy łagrowy. „Za nic – odpedam. – Może za to, że bijałek bolsiewików”. Takiego ci dla mnie sacunku nabrał, że od razu mnie zrobieł starsym obozowym. I jakoś to leciało. Ale potem przenieśli mni do więksego obozu. Wiisz! Było tam z dziesięć tysięcy Japońcyków. Takie to maluśkie, zółciutke, cyściutkie, a cholera ucciwe, cobyś nie uwierzył. Jakbyś na stole jabłko położył, to ci taki nie weźmie. Takie to uczciwe. Wiisz jakie miałem życie? Dziesięć tysięcy uczciwych i ja jeden?9
Tak właśnie Józek śpasowoł. Ale jak naprowde mu na tej Syberii było? Tego godać nie fcioł. Ba zdoje sie, ze nabroł tamok przekonania, ze ten cały Związek Radziecki jest naprowde potęzny i niezniscalny. I dlotego po powrocie do Polski nigdy zodnej działaności opozycyjnej nie ryktowoł. Odwazny był, więc nie boł sie godać, co myśli o komunistak. Ale w sens jakikolwiek działań przeciwko nim nie wierzył. Hyrny dziennikorz i KOR-owiec, pon Wojciech Adamiecki, ftóry nazywoł Krzeptowskiego Ujkiem, zbocowoł:
Kilka razy spotykam Ujka, a on powtarza mi całkiem poważnie: „Wojtuś, ty nie spiskuj”. Więc raz odpowiedziałem: „A co mi tam, Ujku, gadacie. Jak chcę, mogę spiskować. „. On znów poważnie: „Wojtuś, ty nie spiskuj. Oni są sakramencko mocni”. To przekonanie nie opuściło go do końca.10
Ciekawe, cy w 1980 rocku były król kurierów zmieniłby zdanie? No bo w 1989 to juz by musioł, bo nie miołby inksego wyjścia. W sumie skoda, ze tyk casów nie dozył. Mioł na to sanse – w cas „okrągłego stołu” miołby 85 roków. Ale on juz w 1971 rocku powędrowoł ku Niebieskim Wierchom. Widocnie straśnie sie tamok syćka niecierpliwili, bo tyz fcieli jego śpasów posłuchać.
Heeej! Pokryncone som te historie ludzi gór. Casem nawet sakramencko pokryncone. Ale podobnie mozno pedzieć o podhalańśkik wsiak. I o spiskik. I o orawskik. Bajako. To jednak jest juz chyba temat na osobny wpis. Hau!
1/ Na swoje własne owcarkowe usy to słysołek.
2/ To tyz.
3/ B. Kuraś, P. Smoleński, Bedzies wisioł za cosik. Godki podhalańskie, Kraków 2010, s. 90.
4/ Ibidem, s. 198-199.
5/ Ibidem, s. 52.
6/ Ibidem, s. 53.
7/ Ibidem, s. 125.
8/ Ibidem, s. 114.
9/ T. Kołaczkowski, Z pierwszej ręki (ksiązka jesce nieopublikowano; kie bedzie opublikowano, to wte bede mógł piknie podać i strone, i rok wydania).
10/ B. Kuraś, P. Smoleński, op. cit., s. 117-118.
Komentarze
Owczareczku,
Przypomina mi sie, jak ogladalismy z kilkuletnia corka jakis ambitniejszy film, a nie typowa bajke z happy end’em. Corka pyta nas niedlugo po rozpoczeciu sie filmu: A ten … (nie pamietam, jak mu bylo) to jest dobry czy jest zly? Nie dzielilismy w domu ludzi na dobrych i zlych, zatem przejelam sie jej pytaniem: No cos ty, niemadrasku! … Odgladaj, a zobaczysz, jaki jest. Przekonasz sie, ze raz jest lepszy raz gorszy, zupelnie tak samo, jak my.
Ogladala film rozdrazniona. A potem jescze nie nastapil happy end. Alez nam sie wtedy dostalo ! Corka na przemian zalila sie i zloscila: Jak mogliscie mi to zrobic? Wszystko zle sie skonczylo i teraz jestem smutna ! Ciekawe bylo dla mnie to, ze mimo staran, aby nasze dziecko nie szufladkowalo ludzi i zawsze mialo otwarte umysl i serce, potrzeba czarno-bialego swiata byla w niej tak wielka. Na szczescie wyrosla z tego.
Zawsze uwielbialam czytac biografie.Zadne ksiazki mnie tak nie korcily,jak wlasnie te.Moze dlatego,ze zycie ludzkie jest tak fascynujace,ze przescignie nie raz nie dwa najlepsza nawet ficje.
Owcarkowi podziekowac za ciekawa i wciagajaca opowiesc!!
A wpadka(ktora to juz???) Kaczynskiego bardzo mnie ubawila 😀
Hej.
PS Lato nas jakby opuscilo 🙁 Ciekawe,czy jeszcze wroci????
U mnie sauna… czyli „guronco” i wiggotno, Ana, chętnie bym się z Toba podzieliła temperaturą, tak z 10C oddała.
O Ogniu słyszałam w dawnych czasach piąte przez dziesiąte w podszeptach, taki Harnaś.
Czytając wspomnienia z lat wojennych ma się wrażenie, że zawsze sytuacja dała się jakoś wykorzystać… tak Ogniowi, jak i Schindlerowi i wielu ludziom po innych stronie barykad. A chodziło o to, żeby przeżyć, i kogo dało się uratować, próbowano na wszelkie sposoby. Przypomnę choćby „Początek” Andrzeja Szczypiorskiego. A takich książek jest wiele. Wojna to paskudna sprawa.
Lato bylo u nas bardzo gorace,ale ino jeden miesiac.Nie lubie upalow,chociaz mogloby jeszcze troche pogrzac.Czlowiek czeka na to lato,a potem mignie,smignie i znowu przed drzwiami dluga jesien i zima 🙁
Alicjo-otoz to,dziesiec st.bedzie w sam raz 🙂
Hej.
Do Teodorecki
„Corka na przemian zalila sie i zloscila: Jak mogliscie mi to zrobic? Wszystko zle sie skonczylo i teraz jestem smutna ! Ciekawe bylo dla mnie to, ze mimo staran, aby nasze dziecko nie szufladkowalo ludzi i zawsze mialo otwarte umysl i serce, potrzeba czarno-bialego swiata byla w niej tak wielka. Na szczescie wyrosla z tego.”
Cóz, nawet w filmak, co to z nazwy były corno-biołe, tak naprowde nie syćko było ino corne abo biołe. Bo sare kolory przecie tyz tamok były! Ba najwozniejse, ze córka piknie z tego uproscenia wyrosła! W odróżnieniu od wielu takik, co to im roki mijajom, mijajom i mijajom, a wyrosnąć nie mogom 😀
Do Anecki
„Zawsze uwielbialam czytac biografie.”
Ooo! Barzo miło mi to wiedzieć, Anecko! W końcu te opisy moik przygód, ftóre jo tutok od casu do casu na tym blogu ryktuje, to som właściwie takie fragmenty mojej owcarkowej biografii 😀
Do Alecki
„Ana, chętnie bym się z Toba podzieliła temperaturą, tak z 10C oddała.”
Barzo dobry pomysł, Alecko! Skoro jeden kraj do drugiego moze eksportować energie elektrycnom, to niby cemu miałoby nie być eksportu temperatury?
„Wojna to paskudna sprawa.”
Bajuści! Ale z jednym wyjątkiem – nieśmierztelny serial „Wojna domowa” z nieśmierztelnom poniom Kwiatkowskom 😀
Owczarku,
z Poniom Kwiatkowskom, żadnej pracy niebojącej, oglądamy te tam… czterdziestolatki 😉
Ja wiem, ze to w Polcse często leciało, ale u nas tylko na dyskach. Pani Irena nie do zdarcia – oby jak najdłużej!!! Kochamy ją przeokropnie!
Aaa! Kobieta pracująco! Worce mieć wiecnie śtyrdzieści lat z tego jednego powodu, coby ciągle spotykać kobiete pracującom, co to zodnej pracy sie nie boi 😀
…niby rocznik 1912, a przecież nadal żadnej pracy się nie boi 🙂
Ja chcę taką kumpelką !
W imię hasła – z kim się zadajesz… 😉
Jutro *lecę* na żagle! 🙂
http://www.youtube.com/watch?v=7WzUZ7aXWOU&feature=related
Kpt.Marek zadzwonił – piękne warunki pogodowe jutro!
Zabrałabym Was wszystkich ze sobą – tylko jak?
Zapodam i fotosprawozdam, nie dam rady inaczej 🙁
Oj, pokręcone ludzkie losy, a zwłaszcza w czasach trudnych wyborów. Pomnik „Ognia” budził mój sprzeciw od początku, a odsłanianie go przez prezydenta jeszcze większy.
No, ale nic nie jest czarno-białe… Święta prawda, Owczarku, że najgorzej z tymi, którzy – mimo upływu lat – nie wyrośli z takiego postrzegania świata.
W tv widziałam i słyszałam wywiad z aktorką N. Urbańską, która na planie filmu o bitwie warszawskiej opowiadała, jakie to wspaniałe uczucie mieć w rękach taką władzę, jaką daje ckm. Prowadzący wywiad odpowiedział: „Zwłaszcza, gdy po drugiej stronie jest bolszewik!”
Miłego dnia, że tak tradycyjnie zaśmiecę. 🙂
Owczarku, znów ciekawy wpis. Wydarzenia w PL po II WŚ, a również teraz od 20 lat wcale nie różnią sie od tego co działo się w Angli (potem UK) w XVIII wieku, czy we Francji po rewolucjii, czy w Europie zach i południowej po Wiośnie Ludów etc Zawsze następował wybuch agresji i nienawiści, jadu i goryczy… I zawsze i wszędzie potrzeba było czasu (wielu lat) aby o tym zapomnieć (i wyciągnąć wnioski). Bardzo polecam biografie Williama Dampier’a ‚Pirat of exquisite mind’ wydaną pare lat temu – napisana wpółcześnie, dobrym angielskim, czyta się jak kryminał do poduszki…
Pozdrowienia z drugiej strony – Paff
Problem w tym, ze na cokoly i oltarze trafia legenda, nie prawda o czlowieku. Jak raz powiedzal sasiad, z ktorym czesto wysiadujemy przed chalupa, popijajac sliwowice i zagryzajac slonina, jego (sasiada) dzierlatka na pewno raz wyniesiona zostanie na oltarze. Ale dopiero za takie trzysta – czterysta lat, kiedy nie bedzie juz sadsiada, jego dzieci, dzieci ich dzieci i dzieci znajomych dzieci ich dzieci. Zyc bedzie jedynie wspomnienie o cudownym uzdrowieniu i zdolnosci bycia w dwoch miejscach na raz (prawda zas jest taka, ze sasiadowa uzdrowila sasiada z naiwnej wiary w czlowieka a co do bycia w dwoch miejscach na raz, to raz pojawila sie w domu w czasie, kiedy miala byc u tesciowej). Nie mozna miec pretensji do swp. Pana Prezydenta o pomnik Ognia, bo skoro w kregach, w ktorych sie Pan Prezydent poruszal nie bylo zwyczaju picia sliwowicy przed chalupa, to skad mial wiedzec, ze trzeba zaczekac przynajmniej do chwili, kiedy pomra wszyscy ludzie z Kroscienka, Ochotnicy Gornej i Dolnej, Lopusznej itd, itd, ktorzy ?Ognia znali. Sam niestety swego bledu juz nie naprawi.
Nie ma bohatera bez skazy.
Owcarku, pono dzisiok, w cas Sabałowy Nocy majo prziystać do zbójnikowanio nowe chłopy, cepry, a i jakosik babsko bande majo przijednacyć.
Bedzie tamok ftosik z nasy Budy, a moze som harnaś?
„Problem w tym, ze na cokoly i oltarze trafia legenda, nie prawda o czlowieku.”
Tu bym się z Tobą bardzo zgodziła, Jerzy.
I to legenda bardzo jednostronna, spiżowa, bez skazy.
Człowiek i pamięć o nim bardzo traci.
Ciekawe, z jakich pobudek tak się dzieje, hę?
No bo jak święty, to święty! Jak tu pokazywać wady?! Ale czasem wystarczylo by dobrze wczytać się w biografię świętego i poszperać w historii, aby okazalo się, że idealu nie ma. Zresztą wiadomo, natura ludzka ujemną jest, a święty przed wyniesieniem na oltarze byl najzwyczajnieszym czlowiekiem, a to już mówi samo za siebie. 😉 😀
Dlatego być może, beatyfikacja musi być przesunięta w czasie, aby pamięć o blędach ulegla zatarciu. 🙂
Okoliczności mojej przyrody i pogody wczorajszej, jak ktoś ma ochotę, niech zerknie.
http://picasaweb.google.ca/alicja.adwent/IAmSailing#
Wszystkim Mariom obchodzącym i nieobchodzącym – wszystkiego dobrego 🙂
W ten sposób nasza mt7, obchodząca w pażdzierniku, też dostała życzenia, chce czy nie 😎
„Aby pamiec o bledach ulegla zatarciu” – napisala sprytnie „hortensja”.
Choc zaleca sie, by o zmarlych mowic tylko dobrze, moim zdaniem o bledach trzeba pamietac.
Slyszalam, ze sa trzy podstawowe rodzaje ludzi pod wzgledem podejscia do bledow (sa tez na pewno ludzie spomiedzy tych kategorii):
1. Tacy, ktorzy ucza sie nawet na bledach innych;
2. Tacy, ktorzy ucza sie tylko na swoich wlasnych;
3. Tacy, ktorzy na zadnych bledach niczego sie nie ucza.
Mowi sie tez o historii, ze nikogo jeszcze nic nie nauczyla. Czy to oznacza, ze taka naprawde jest tylko jedna grupa, ta trzecia? Moze stad sie bierze dosc powszechna przypadlosc tesknoty za przeszloscia, ktora, jak wskazywalyby na to otaczajce nas pomniki (i spogladajace na nas z Nieba armie swietych), obfitowala ponoc w idealy ?
Teodoro,
smutne, ale masz bardzo dużo racji. Już tacy jesteśmy niereformowalni jacyś. Na przykład – trochę odchodząc od świętych – już generalnie nie walimy się maczugami po łbach jak jaskiniowcy, ale za to idąc z duchem czasu, wymyśliliśmy znacznie wydajniejsze środki unicestwiania bliźniego naszego. I jak Hortensja pisze, sposób jest… odczekać, pamięć o błędach ulegnie zatarciu, no i mamy świętych tudzież bohaterów rozlicznych bez skazy 😯
Do Alecki
Ach jak przyjemnie
kołysać się wśród fal
gdy szumi szumi woda
a my płyniemy w dal.
Oto mój komentorz do Twojego najnowsego fotoreportazu, Alecko.
A tak poza tym to mos racje, ze trze wypić dzisiok zdrowie syćkik Marysiecek. Nawet tyk, ftorym sie to nie podobo 😀
Do Alsecki
„W tv widziałam i słyszałam wywiad z aktorką N. Urbańską, która na planie filmu o bitwie warszawskiej opowiadała, jakie to wspaniałe uczucie mieć w rękach taką władzę, jaką daje ckm. Prowadzący wywiad odpowiedział: ‚Zwłaszcza, gdy po drugiej stronie jest bolszewik!'”
No to, Alsecko, ten prowadzący wywiad nie wie, ze bolsewik, nie-bolsewik – strzelić do inksego cłeka wcale nie jest tak łatwo. Juz w casie wojny secesyjnej (był o tym artykuł w Polityce kilka roków temu) obserwatorzy walk zauwazyli, ze żołnirze obu stron najcynściej… specjalnie pudłowali, coby nie trafić we wroga. Woleli ryzykować własnym zyciem niz kogosi zabić! To akurat jest jaśniejso strona ludzkiej natury. Choć na pewno nie kozdego cłeka ona dotycy – ale jednak więksości 😀
Do Paffecka
To i jo, Paffecku, kie na przykład cytołek rozne historycne ksiązki i dowiadywołek sie, co cynił taki Napoleon abo admirał Nelson, to miewołek wrazenie, ze przy nik to nawet Saddam Husajn to był ino młodociany przestępca…
„Bardzo polecam biografie Williama Dampier’a ‚Pirat of exquisite mind’ wydaną pare lat temu – napisana wpółcześnie, dobrym angielskim, czyta się jak kryminał do poduszki”
Byłby to kolejny dowód, ze zycie umie pisać nie gorse kryminały niz rózni pisorze 😀
Do Jerzecka
„Nie mozna miec pretensji do swp. Pana Prezydenta o pomnik Ognia, bo skoro w kregach, w ktorych sie Pan Prezydent poruszal nie bylo zwyczaju picia sliwowicy przed chalupa, to skad mial wiedzec, ze trzeba zaczekac przynajmniej do chwili, kiedy pomra wszyscy ludzie z Kroscienka, Ochotnicy Gornej i Dolnej, Lopusznej itd, itd, ktorzy Ognia znali. Sam niestety swego bledu juz nie naprawi.”
No to moze, Jerzecku, jego bratu – dlo pozytku dlo nos syćkik – ftosi powinien te śliwowicke (najlepiej łąckom) podsunąć? Ino fto? Jo racej odpadom, bo podejrzewom, ze od owcarków podhalańskik zodnej śliwowicy on nie przyjmie. W kozdym rozie nie od takik jako jo 😀
Do Józeficka
„Owcarku, pono dzisiok, w cas Sabałowy Nocy majo prziystać do zbójnikowanio nowe chłopy, cepry, a i jakosik babsko bande majo przijednacyć.”
Pados, Józeficku, ze nawet jakosi babsko banda mo tamok być? No to na mój dusiu! Wystarcyło, ze my z kotem wyryktowali precedens, bo Maryne Krywaniec ucynili my harnasiem – i juz widze, ze inksi posli w nase ślady! 😀
Do EMTeSiódemecki
„Ciekawe, z jakich pobudek tak się dzieje, hę?”
Obawiom sie, EMTeSiódemecko, ze z pobudek tak niskik, ze trza by z nosem przy ziemi chodzić, coby je dojrzeć. Ino po co chodzić z nosem przy ziemi, kie u wierchu takie pikne widocki? 😀
Do Hortensjecki
„No bo jak święty, to święty! Jak tu pokazywać wady?!”
A jednom wade, Hortensjecko, kozdy święty mo – takom, ze gorcków nie lepi. Tak ze ciekawe, w cym by na przykład Pon Pieter ryktowoł swoje potrawy, kieby po ziemi sami święci chodzili? 😀
Do Teodorecki
„Mowi sie tez o historii, ze nikogo jeszcze nic nie nauczyla.”
Mom nadzieje, Teodorecko, ze to nie jest do końca prowda. Bo paru ludzi pare barzo pozytecnyk rzecy zrobiło, i to chyba po cynści dzięki nauce historii. Choć z pewnościom pojętnyk ucniów ciągle jest za mało. Wielcy tego świata, biercie sie do pilniejsej nauki! 😀
Mietecka! Mietecka potrzebna natychmiast!!!
Raz w życiu mialam okazje pić „Śliwowicę łącką”, którą dostaliśmy właśnie od Mietecki 2 lata temu w Warszawie!
To moze trza od drugiej strony zacąć sukać? Noleźć łąckom śliwowicke i wte moze Mietecka sie nojdzie? 😀
Ja mam tylko pamiątkową butelkę po tejże…
Wielkie Ci dzięki Owczarku oraz Gościom Blogu za toasty i całą urodzinową pamięć – także za listy prywatne ‚z okazji’!
🙂 🙂 🙂
Książkę-zbiór Kurasia-Smoleńskiego czytałam kilka miesięcy temu… W całości robi znacznie większe, dobitniejsze wrażenie, niż w formie ‚odcinkowej’ (patrząc z dzisiejszego punktu ‚edytorskiego’), w jakiej się oryginalnie ukazywały jej składniki w Gazecie…
Wiele spraw traci swój świetlany, jednoznaczny aspekt, gdy podrapać, poszperać… A czasem i bez tego…
Weźmy chociaż zagadnienie ‚dopalaczy’ – takich czy innych – w alpinizmie… Wielu wielbicielom górskiego wysiłku, zmagań, całego tego etosu, zrobiłoby się (być może) przykro, gdyby skatalogować, przy pomocy czego zdobywano* tamto Ojos del Salado czy owo K2…
(Moje dopalacze to odrobinka kofeinki i kawałek czekolady w podejściu… Ha! w ostatnią środę musiałam na szczycie (Sławkowskim, 2452) pociągnąć nieco borowiczki z gustownego szklanego naczynia… a potem jakiegoś piwa z puszki… Kolejka była sprawiedliwa, nie dało się wymigać ‚górskimi zasadami’, zwłaszcza „złotej medalistce” i jedynej kobiecie wśród pierwszych dziesięciu zdobywców dnia 😀 )…
Teraz więc pędzę wgrywać i opisywać słowacko-tatrzańskie fotki… Powtórkę „Bedzies wisioł za cosik” zostawiam na listopad… 😉
___
*…czym wspomagano zdobycie…
Do Alecki
Na mój dusiu! To do tej pamiątkowej flaski przydałaby sie tyz jakosi pikno pamiątkowo zawartość 😀
Do Basiecki
Kofeinka to barzo pikny dopalac! A cekolada? Hmm… jo se myśle, ze kieby dodać kapecke mustardy, to tyz moze być 😀
Owczarku,
pikna zawartość została wypita w Kanadzie 🙂
…z kapeczką musztardy, powiadasz… 😛 (obliż)… A czy do gorzkiej teszszsz?… 😮 🙄
Piknie sie cytało.
Bry!
Basiu… nie pisz „teszszsz”, bo ktoś zacznie powtarzać, i „też” zniknie 🙄
Zauważ, jak szybko internauci podchwytują niepoprawną, żartobliwą pisownię, a potem wielu myśli, że to jest właśnie poprawne.
I klepie 😯
Wspominam o tym dlatego, że się z tym spotkałam, dla wielu nie istnieje już słownik poprawnej polszczyzny, tylko to, co w sieci.
Chciałbym i ja dorzucić skromne 3 grosze tej dyskusji.
Co do samego „Ognia” to słyszałem pare relacji jednoznacznie oceniająych go jako bandytę – nie ma co robic z każdego który się przeciwstawił władzy komunistycznej od razu bohatera.
Ciekawszą rzecz mam do powiedzenia na temat śmierci „Ognia”
Źródło które mi to przy wódce (prosze od razu nie robić z tego kontrargumentu) opowiadało to tata kolegi pracujący długie lata w bezpiece -on z kolei słyszał tą historie od starszego kolegi z pracy, który w tym wszystkim uczestniczył.
W otoczeniu „Ognia” umieszczono agenta który go przekonał żeby spróbował opuścić oblężony oddział, że ten ma kontakty z Londynem i go przerzuci na zachód.
Prowadzony przez wtyke oczywiście wyszedł z okrążenia (z przyczyn propagandowych koniecznie chcieli go sądzić). Bohaterski partyzant zostawił swoich ludzi bez skrupułów.
Dojechali do Krakowa – Kuras był zbyt nieufny aby rozstać sie na chwile z bronią więc trzeba było użyć wariantu z obezwładnieniem go we śnie.
Weszli do budynku bezpieki na (obecnie) ul. Królewskiej gdzie był przygotowany pokój udający zwykłe mieszkanie. Na wskutek prostego błędu (skierowali sie w prawo na klatce zamiast na lewo lub na odwrót) weszli do pokoju gdzie oficer w mundurze stukał na maszynie.
Kuraś zorientował się oczywiście, że to pułapka, wyciagnął pistolet i zaczęła się strzelanina.
Padł w Parku Krakowskim gdzie zakopali.
Nikogo nie zmuszam żeby w to wierzył – ja osobiście mam zaufanie do źródła z którego to słyszałem – a dodatkowo nie widze jakiś strasznych luk w tej powieści.
Pozdrawiam
Bry!
U mnie kolejny gorący dzionek, na szczęście wilgotność troszkę opadła i dało się dychać. Zamiast przygotowywać się do podróży do Kraju i Krajów Ościennych, byczyłam się prawie cały dzień i pod drzewkiem czytałam książkę. Też zacne zajęcie 😉
Hej! 😀
Zauważę jeszcze nieodkrywczo, że skutek wybielania jest często odwrotny od zamierzonego, nie są przykładem na potomnych.
Trudno identyfikować się z posągami, pozostają więc odlegli i nieludzcy.
Chyba, że chodzi o bałwochwalstwo, tu i owszem pomniki są potrzebne.
Trudny to temat, bo akurat bardzo aktualny.
Nie mogę zrozumieć, czemu część duchownych KK za wszelką cenę próbuje nadać prezydenturze Lecha Kaczyńskiego pomnikowe cechy.
Nasuwają mi się pewne wytłumaczenia, ale są one bardzo zniechęcające.
Nie jestem za stawianiem pomnikow komukolwiek.Jesli juz to takie,ktore upamietniaja jakies zdarzenie!
Iluz to zaluzonych na cokolach stoi???Ino niewielu wie,czymze to sie tak zasluzyl?!
Niektorzy tylko tym,ze byli i macili……………………………………………..
Smutne to wszystko,na dodatek lato ucieklo 🙁
Salute amici.
Poczytalam tu i tam,co nowego w kraju sie dzieje i zrobilo sie straszno i smieszno 😮
Dzisiaj np. moi tesciowie otrzymali pomoc st.II tzn.ze bedzie pani przychodzila do tescia 3 razy w tygodniu,zeby pomoc mu w codziennej toalecie,odciazy to moja tesciowa i bedzie ktos,kto bedzie mial „oko” na to, co sie tam dzieje.Maja rowniez pomoc do sprzatania mieszkania.
My ze swej strony pomagamy we wszystkich wizytach i wyjazdach do i ze szpitala,czy osrodka zdrowia.W ramach pomocy zostana tez zainstalowane specjalne elekt. guziki do otwierania automatycznego drzwi,czy rozne ustrojstwa w lazience.
Od razu zrobilo mi sie zal mych rodzicow,ktorzy o takich cudach nawet marzyc nie moga.Co dnia wchodza na trzecie pietro.Komuna budowala domy 4-pietrowe bez wind.Chyba z mysla o poprawie kondycji naszych „dziadkow”,ktorzy jak zajace wspinaja sie po schodach,lapiac na podestach (oby nie ostatni) oddech!!!
Placa ubezpieczenie i biegna z kazda wizyta do prywatnej kliniki,czy laboratorium,bo prawie 90-latkom zdrowia nie starcza na godzinne wysiadywanie w osrodkach zdrowia.
I pomyslec,ze zamiast walczyc,o to co ludziom sie za ich pieniadze nalezy.Drepcza rodacy wokol krzyza, nawzajem sie opluwajac.Na to wszystko maja czas i energie!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Troche „zasmiecilam” owcarkowy blog,ale dlugo mi to na watrobie lezalo,wiec nich mi bedzie wybaczone 😉
Hej.
Ech, Ano, szkoda gadać. 🙁
Wątrąbę trzeba odciążać dla jej zdrowia. 🙂
Trafne spostrzeżenie, Ana. Kwardatura koła.
Za (przepraszam za słowo) burdel, który na placu zrobili „obrońcy”, a który ktoś musi uprzątnąć, czyli Miasto, czyli podatnik…
I tak jak mówisz, te setki tysięcy (minimum), mogło pójść na lepsze cele.
Najciekawse, ze ci „obrońcy” wypowiadajom sie ciągle w imieniu narodu. Cy oni aby na pewno majom na myśli ten sam naród co jo?
Owczarku,
pewnie nie. Kiedyś im to na żółto wyjdzie, jak mawiała moja Babcia.
Tymczasem koliberek mi umarł 🙁
Nie wiadomo dlaczego, niczym nie potrącony, na trawce w ogrodzie się tak…
Wykopałam miejsce pod porzeczką, bo jakżesz go tak wynieść do lasu na pożarcie 🙁
http://alicja.homelinux.com/news/img_3834.jpg
Zrobiłam zdjęcie, bo za żywota nie dało się, tak skrzydełkami operował prześlicznie i szybko, i nic się uchwycić nie dało. Mam nadzieję, że mi wybaczy.
Kochajmy ludziska koliberki!
Kochajmy, do jasnej cholery!
O, takie maleństwo. To maleństwo jest w moich rejonach popularne latem.
A najmniejsze jakie widziałam – wielkości bąka, tego co to huczy na basach.
http://alicja.homelinux.com/news/img_3830.jpg
Uuuj! Bidok 🙁 Ale moze następne na jego miejsce przylecom, coby poprawić Ci, Alecko, humor? 😀