Nas Mały Wielki Cłowiek

Jako juz Grzesicek w swym komentorzu pedzioł, pomarła poni Ewa Szumańska. Ot, spakowała sie i przeniesła na Niebieskie Wierchy. W najblizsy piątek obchodziłaby dziewięćdziesiąte urodziny.

W internetowyk wiadomościak racej nie napisali w związku z jej śmierzciom zbyt wiele. A przecie był taki cas, kie ta poni rozśmiesała do łez miliony Polaków! Kie? Ano wte, kie była radiowom „młodom lekarkom”, ftóro lecyła pona Jana Kaczmarka z róznyk barzo ciekawyk przypadłości (jeśli mnie pamięć nie myli – to roz abo dwa rozy jej pacjentem był tyz pon Fedorowicz). Kie z głośnika radiowego padały słowa: „Będąc młodą lekarką przyszedł do mię pacjęt…”, to juz było wiadomo, ze słuchac powinien wartko wyryktować duzo wolnego miejsca w izbie, coby mioł kany turlać sie ze śmiechu. Zreśtom co jo bede godoł. Fto mo ochote, ten wejdzie na Jutuba abo inksom Wrzute, napise w wysukiwarce: „z pamiętnika młodej lekarki” i zaroz bedzie mioł piknom próbke tyk dialogów, we ftóryk poni Szumańska nie ino brała udział, ba przede syćkim to ona je pisała.

Heeej! Pikne te młodolekarkowe skece były! Ale zywobycie ik autorki – tyz było pikne! Bo choć wygladała ona na straśliwe chuchro, to był z niej prowdziwie Mały Wielki Cłowiek. Gazeta Wyborco, ftóro jako jedno z nielicnyk (abo jedyno!) napisała dzisiok o poni Szumańskiej cosi więcej, przybocowuje, ze była żołnierzem AK, służyła w kontrwywiadzie, a także jako łączniczka i reporterka podziemnego „Biuletynu Informacyjnego”. Maturę zdała na tajnych kompletach, studiowała w podziemnym Państwowym Instytucie Sztuk Teatralnych. Trafiła do obozu jenieckiego pod Dreznem.

W casak PRL-u poni Szumańska związała sie z radiem. Występowała w hyrnym wrocławskim „Studiu 202” i nie mniej hyrnej audycji „60 minut na godzinę” (o „Sześćdziesiątce” tutok akurat Gazeta nie zbocyła, ale niekze ta). Po wprowadzeniu stanu wojennego straciła prace w radiu. Powodem był brak skruchy, kiedy stanęła przed komisją weryfikacyjną i kwestionowała kompetencje jej członków do oceny dziennikarzy. Wróciła tamok dopiero w 1989 rocku. Ale w casak Cwortej Rzecpospolitej – znowu stamtela odesła, bo znowu prociwiła sie władzy. W jaki sposób? Ano w taki, ze odmówiła złożenia oświadczenia lustracyjnego. „Chcę się w ten sposób pożegnać z moimi słuchaczami, ponieważ nie podpisałam pisemka, które należało podpisać, żeby udowodnić, że się nie jest wielbłądzicą” – tak tłumaczyła swoją decyzję. Ba pozostało jej inkse zajęcie, ze fórego tyz piknie słynęła – ryktowanie felietonów w Tygodniku Powsechnym. Ostatni jej felieton ukazoł sie tamok nieco ponad pół roku temu.

No a tak poza tym ta poni Szumańska to furt podrózowała, podrózowała i podrózowała. Po róznyk dalekik krajak. I to wcale nie z biurami turystycnymi! Po lądzie poruszała się, czym tylko się dało – pieszo, pociągami, autobusami, czy samolotem, który transportował przez Afrykę kozy i owce. Nocowała u misjonarzy i przygodnie poznanych krajowców, choć zdarzało się jej niejedną noc spędzić na ławce. A co w tyk dalekik krajak uwidziała, to potem opisywała piknie na łamak Tygodnika Powsechnego abo w ksiązkak.

Nie moge tutok nie zbocyć, ze to właśnie poni Szumańska grała Oleńke i Basieńke w hyrnym słuchowisku pona Waligórskiego. Ocywiście wiecie o jakim słuchowisku godom? O tym, ftóre zacynało sie piosnkom:

Rycerzy trzech,
Kmicic, Wołodyjowski, Zagłoba,
Gnębi nas pech,
Wszystkim nam się Oleńka podoba.
Ach, podoba!

Potem, kie dzielni rycerze przerzucili sie z Ogniem i mieczem na Pana Wołodyjowskiego, to śpiewano kapecke inacej, o tak:

Rycerzy trzech,
Ketling, Wołodyjowski, Zagłoba,
Gnębi nas pech,
Wszystkim nam się Basieńka podoba.

W obu wypadkak zgadzom sie ze syćkimi trzema rycerzami: podobo mi sie i Oleńka, i Basieńka. Ale jesce bardziej – podobo mi sie postać, ftóro je obie tamok grała. Hau!