Kalifornijsko Socjalistycno Republika Radziecko

Krucafuks! W poprzednim wpisie godołek wom o tym, ze Kalifornia mogła być dzisiok nie hamerykańskim stanem, ino Polskom Rzecpospolitom Kalifornijskom. Ba 22 lutego o godzinie 0:33 Orecka słusnie zwróciła uwage, ze mogło być jesce inacej – Kalifornia mogła być… radzieckom republikom! Jakim cudem? Ano zwycajnie. Zaroz wom syćko opowiem.

To, ze Ruscy mieli kiesik Alaske w swoik rękak – na pewno wiecie. No i wte, kie jom mieli, to na tamtejsej wyspie Sitka wyryktowali osade. W pewnym sensie osada ta była stolicom rosyjskiej Alaski.

Przyseł rocek 1805. Rosyjskie władze wysłały na Sitke pona Mikołaja Pietrowicza Riezanowa, coby dokonoł tamok inspekcji. Pon Riezanow przybył na te wyspe, poźreł – a tamok bida! Zywności brakowało! Krucafuks! Kieby istnioł wte Aerofłot, to moze dałoby sie wartko sprowadzić z centralnej Rosji telo jedzenia, kielo trza. A przynajmniej telo, coby burcenie w brzuchak mieskańców osady przestało być głośniejse od ryków zyjącyk w okolicy niedźwiedzi. Ba z tego co wiem, Aerofłotu wte jesce nie było. Więc pon Riezanow wymyślił cosi inksego – zakupy w Kalifornii. W tamtyk casak ze syćkik zasiedlonyk przez biołyk ludzi miejsc właśnie Kalifornia była dlo mieskańców Alaski najłatwiej dostępno. Zwłasca drogom morskom. Tak więc pon Riezanow wsiodł na statek i popłynął na te zakupy. No a przy okazji uwidzioł kawałecek Kalifornii, nalezącej wte do Hispanii. Barzo mu sie tamok spodobało. Co najbardziej? Powiem wom – śwarno ponna Dona Concepcion, co to była córkom miejscowego komendanta. No i pon Riezanow wpodł na dwa pomysły naroz: sprowadzić do Kalifornii ruskik osadników i… ozenić sie z piknom poniom Concepcion, a potem mieć z niom duzo maluśkik Riezanowiątek. Haj.

Wkrótce pon Riezanow wrócił na Sitke statkiem pełnym piknyk artykułów spozywcyk. A w 1807 rocku wyrusył do Sankt Petersburga, coby zdać carowi relacje ze swej wyprawy. Potem zaś fcioł nazod do Północnej Hameryki pohybać, bo chłop był tak straśnie zakochany, ze nie mógł sie docekać kwili, kie on piknej Donie powie sakramentalne Da, a ona jemu – sakramentalne Si. Ale na mój dusiu! Stało sie niescynście! Wypadek drogowy! W drodze do rosyjskiej stolicy pon Riezanow spodł z konia i przez to bidok zamiast w objęcia ukochanej Dony wpodł w objęcia bezlitosnej Śmierzci!

Ba zanim on tak niescynśliwie pomorł, to pomysłem osiedlenia Ruskik w Kalifornii zdązył zarazić swoik rodaków. Wkrótce do tej Kaliforni wyrusył pon Iwan Aleksandrowicz Kuskow. Jego zadaniem było nolezienie jak najlepsego miejsca do wyryktowania tamok ruskiej osady. Dopłynął do zatoki Bodega Bay, kapecke na północ od San Francisco. Okolice barzo mu sie spodobały. Uznoł, ze rosyjskie osadnictwo najpikniej rozkwitnie właśnie tamok. Dogodoł sie nawet z miejscowymi Indianami, coby nie prociwiali sie ruskiej obecności w tyk stronak. A trza wom wiedzieć, ostomili, ze ci sami Indianie byli wrogo nastawieni do Hispanów. Dlocego więc pona Kuskowa zaakceptowali? Moze wyculi scyrom, otwartom słowiańskom duse? Fto wie?

No i nadeseł rocek 1812. Pon Kuskow sprowadził nad Bodega Bay grupe Rosjan i ci zaroz wyryktowali fort, ftóry nazwano Ross (co było po prostu skrótem od Rossija). Powstała osada, ftóro piknie zacęła sie utrzymywać z handlu futrami i z uprawy roli. Osadnicy podobno barzo zaprzyjaźnili sie z okolicnymi Indianami. A ze bab wśród tyk osadników było zaledwie kilka, to zacęli sie zenić ze śwarnymi Indiankami. Z kolei Indianie chętnie najmowali sie u Ruskik do prac sezonowyk w polu.

Nieftórzy z zyjącyk w poblizu Ross cyrwonoskóryk naucyli sie nawet paru słów po rosyjsku! Cy potem przekazali te słowa potomstwu? Tego nie wiem. Ale jeśli, ostomili, traficie kiesik do Kalifornii, to sie nie zdziwcie, kie napotkocie tamok Indianina, ftóry powie wom: Zdrawstwujtie.

Heeej! Osada mogła piknie sie rozwinąć. A potem kolejne ruskie osady mogły na tym hamerykańskim wybrzezu Pacyfiku popowstawać. Jaz w końcu Kalifornia stałaby sie cynściom rosyjskiego imperium. Zaś po 1917 rocku – byłaby ocywiscie Kalifornijskom Socjalistycnom Republikom Radzieckom. Bajako. Do tego jednak nie dosło. Cemu? Cóz. Hispanie nie byli zakwyceni, ze Ruscy sie im tutok pod nosem kryncom. Jesce mniej zakwycony był rząd Meksyku, ftóry w 1821 rocku wybił sie na niepodległość. Z kolei car Mikołaj I z meksykańskimi władzami nie za barzo fcioł sie dogodywać ani w sprawie Kalifornii, ani w zodnej inksej. Uwazoł, ze rewolucyjny rząd meksykański, ftóry prociwił sie hispańskiej koronie, to plugawi buntownicy, ze ftórymi nimo co godać. I telo.

I tak kalifornijscy Ruscy zostali właściwie pozostawieni sami sobie. Nacelnik fortu Ross, pon Aleksandr Gawriłowicz Rotczew, postanowił go w końcu sprzedać. W 1841 rocku fort zostoł kupiony za 30 tysięcy dolarów przez pona Johna Suttera, ftóry zreśtom w przysłości mioł odegrać w dziejak Kalifornii nie byle jakom role. Ale to juz inkso historia. W kilka miesięcy po dobiciu targu z ponem Sutterem Rosjanie odpłynęłi ku Sitce.* I to juz był koniec westernu. A moze easternu? Zalezy, jak na to pozirać. Haj.

Ziemia, na ftórej stoł fort Ross, przechodziła później z rąk do rąk. Jaz w 1906 rocku stała sie własnościom stanu Kalifornia. Władze stanowe zrekonstruowały tamtejsy fort i ogłosiły, ze jest to pikny pomnik historii. Teroz to miejsce jest podobno wielkom atrakcjom turystycnom.** Bajako.

Ba tak w ogóle to worce zwrócić uwage na jesce jednom rzec. Poźrejcie.

W rocku 1841 Ruscy zrezygnowali z Kalifornii. Minęło kapecke roków – i odkryto w tej Kalifornii straśnie duzo złota.

W rocku 1867 Ruscy zrezygnowali z Alaski. Minęło kapecke roków – i odkryto na tej Alasce straśnie duzo złota.

W rocku 1989 Ruscy zrezygnowali z… Polski. Cy mozno juz zacąć godać, ze minęło juz kapecke roków? Jeśli tak – to cosik mie sie widzi, ostomili, ze mozecie pomalućku zaopatrywać sie w łopaty, kilofy i rózne inkse ustrojstwa do wydobywania piknyk metali ślachetnyk. Pomalućku mozecie zacynać to robić. Godajom przecie, ze historia lubi sie powtarzać… Hau!

* R.H. Dillon, Czarist California, „American History” 1996, vol. 33, issue 2, s. 36-43.
** The New Encyclopedia of the American West, ed. by H.R. Lamar. Yale University Press, New Heaven 1998, s. 387.