Na Zaduski w Owcarkówce

Na mój dusiu! Juz od paru roków ten blog istnieje, juz niejeden Dzień Zadusny od casu jego powstania przeminął… I sam nie wiem jak to sie stało, ze potela w zoden z tyk dni nie dołek wom linka do Majstra Biedy – tej hyrnej piosnki, ftórom Wolno Grupa Bukowina tak piknie śpiewo. A przecie właśnie wte, kie momy 2 listopada, chyba zodno piosnka nie pasuje do Owcarkówki bardziej niz właśnie ta.

No bo jakie warunki musi piosnka spełniać, coby w dzień Zadusek była warta zbocenia na tym blogu? Poza nastrojowom melodiom ocywiście? Ano… warunki som trzy: musi ona gwarzyć o górak, musi gwarzyć o psak i musi gwarzyć o przemijaniu.

Cy Majster Bieda gwarzy o górak? Pozornie nie. Słowo „góry” w ogóle tamok nie pado. Ani słowo „wierch”. Ani nic, co by sie jednoznacnie z górami kojarzyło. Owsem, jest mowa o wędrowaniu, o ognisku… Ale przecie wędrować mozno nie ino po górak. I nie ino w górak mozno pikny ogień rozpalać. Bajako.

Ba ten cały Majster Bieda – być moze nieftórzy z wos o tym wiedzom – to postać autentycno. Naprowde nazywoł sie Władysław Nadopta. Urodził sie jesce przed wojnom. Jedni gwarzom, ze w 1922 rocku, inksi – ze kapecke wceśniej. Róznyk zajęć w zyciu sie imoł i w róznyk miejscak bywoł. Jaz w końcu trafił w Biescady, ka tak sakramencko mu sie spodobało, ze postanowił spędzić tamok reśte swego zycia. I zył se w tyk Biescadak utrzymując sie kapecke z pracy drwala, a kapecke ze sprzedazy zbieranyk w lesie borówek, grzybów i jelenik rogów. Kie zaś mioł wolny cas, to duzo wędrowoł po biescadzkik drogak i bezdrozak. Dzięki temu poznoł te góry tak dobrze jak nifto inksy. A dzięki temu, ze tak dobrze je znoł, to bywoł barzo pomocny dlo tamtejsyk goprowców posukującyk zaginionyk turystów. Mozliwe, ze niejeden pechowy wędrowiec, zbłąkany w górak w cas mroźnej biescadzkiej zimy, nie zamorzł na śmierzć ino dlotego, ze pon Nadopta piknie wiedzioł, jak najlepiej poprowadzić ratowników przez górskie ostępy. Sam nigdy goprowcem nie był, ba wse chętnie pomagoł w róznyk akcjak ratownicyk. Goprowcy piknie go za to sanowali, a w 1999 rocku przyznali mu odznake „Zasłużony dla ratownictwa górskiego”.

Heeej! Godom wom, to był barzo fajny i zycliwy ludziom cłek. Fto spotkoł go na ślaku, ten wse mógł licyć na ciekawom rozmowe, a w rozie potrzeby – na piknom pomoc.

Jako ze furt wędrowoł po górak, to furt pomieskiwoł roz w jednej chałupie, a roz w drugiej. Gazdowie zaś tak go lubili, ze byli gotowi udzielać mu dachu nad głowom nawet za darmo. On jednak nigdy nie fcioł sie na to zgodzić – taki to był honorny cłek. Kozdy nocleg musioł koniecnie odpracować i ślus.

No i zdarzyło sie roz tak, ze jego ślak skrzyzowoł sie ze ślakiem pona Wojciecha Belona, poety i pieśniorza z Wolnej Grupy Bukowiny. Kie zaś te dwa nałogowe włócykije sie spotkały, to bez trudu nolazły wspólny język i od rozu piknie sie zaprzyjaźniły. I właśnie w następstwie tej przyjaźni pon Nadopta stoł sie hyrnym piosenkowym Majstrem Biedom.

Jeśli fcecie o tym ponu dowiedzieć sie cegosi więcej, to mozecie se o jego zywobyciu pocytać na przykład tutok abo tutok. W Wikipedii zreśtom tyz jego krótkom biografie nojdziecie. Haj.

Tak więc sami widzicie, ze choć słowa Majstra Biedy o górak nie zbocowujom wcale, to jest to piknie górsko piosnka. A cy zbocowuje o psak? Ano zbocowuje – i to juz w pierwsej zwrotce, ftóro gwarzy, ze Majster Bieda nad rowem siadał, wyjmował chleb, serem przekładał i dzielił się z psem. Na mój dusicku! Jeśli pon Nadopta tak właśnie sie zachowywoł, jest to kolejny dowód, ze był on barzo porządnym cłekiem! Bajako.

No i jest tyz w tej piosnce mowa o przemijaniu, o tym, ze…

(…) nastąpił taki rok
Smutny rok, tak widać trzeba,
Nie przyszedł Bieda zieloną wiosną,
Miejsce, gdzie siadał, zielskiem zarosło
I choć niejeden wytężał wzrok,
Choć lato pustym gościńcem przeszło,
Z rudymi liśćmi, jesienną schedą
Wiatrem niesiony popłynął w przeszłość
Majster Bieda.

Ciekawe zreśtom, ze tak właśnie sie ta piosnka końcy. Przecie kie ona powstała, to pon Nadopta jesce zył i mioł sie całkiem dobrze. Przezył zreśtom samego pona Belona, choć był od niego duzo starsy. Pon Belon bowiem pomorł w 1985 rocku, pon Nadopta zaś – dwajścia roków później. Cemu zatem bohater piosenki popłynął w przeszłość? Cy jo wiem? Moze pon Belon świadom, ze pon Nadopta – jak kozdy cłek – bedzie musioł kiesik przeminąć, juz na zapas turbowoł sie tym, co nieuniknione? A moze pon Nadopta był głównym pierwowzorem Majstra Biedy, ale nie jedynym? W końcu ludzi przybocowującyk Biede nolazłoby sie w nasyk górak więcej. I kie pon Belon te piknom piosnke ryktowoł, nieftórzy z nik byli jesce wśród zywyk, ale nieftórzy – wędrowali juz po Niebieskik Wierchak, a nie po Biescadak, Gorcak cy inksyk Tatrak.

No ale chyba juz wystarcy tego godania. Haj. Ostomili, na okolicność dzisiejsyk Zadusek piknie zaprasom wos do wysłuchania tej oto piosnki. A fto bedzie mioł ochote, ten podcas sluchania moze posłać pare ciepłyk myśli – ku Majstrowi Biedzie i ku kozdemu inksemu siumnemu górskiemu włócykijowi, co to juz wiatrem niesiony popłynął w przeszłość. Hau!