Sylwester ludzi gór

Nowy Rocek juz wkrótce. Baran mojego bacy juz trenuje dalekie skoki. Bo wiadomo – na Nowy Rok przybywo dnia na barani skok. Więc baran postanowił skocyć jak najdalej, coby tego dnia przybyło jak najwięcej. Haj.

A jak Nowy Rocek – to i pikne sylwestrowe saleństwo sie ryktuje. Ba nie kozdy bedzie mógł wziąć w nim udział. Oj, nie kozdy… Prowdopodobnie wśród tyk, co w te noc ani kapecke sie nie zabawiom, bedom gazdowie nadszczawnickiego schroniska pod Bereśnikiem – poni Anna Świsterska i pon Remigiusz Duda-Chrzanowski. Jakisi cas temu zbocowołek wom, ze w jednym z numerów „N.p.m.-u” ukazoł sie z nimi wywiad. Ba nie zbocyłek wte, ze w tym wywiadzie opowiadajom oni między inksymi o piknym „sylwestrze bis”, jakiego co roku w swoim schronisku ryktujom. Organizujom go zamiast sylwestra. Cemu? Wyjaśnio to pon Remigiusz: Ostatnie dwa tygodnie grudnia, to dla nas okres niebywale ciężkiej pracy. Sypiamy po trzy godziny dzienne, przygotowujemy schronisko, zaopatrujemy, odśnieżamy. W Nowy Rok padamy więc ze zmęczenia z nóg i zamiast radości, czujemy ulgę, że jest już po wszystkim.

Tak, tak, ostomili. Prowadzenie piknego górskiego schroniska to nie tylko przyjemności. Z wielu rzecy trza porezygnować. Na przykład z takiego sylwestra. Ale… para gazdów spod Bereśnika nolazła na to sposób – i tym sposobem jest właśnie sylwester bis.

Sylwestra bis – pado poni Anna – organizujemy zazwyczaj w drugi weekend stycznia, dla własnej przyjemności, ku uciesze przyjaciół i… konsternacji przypadkowych turystów. Zapraszamy znajomych, przebieramy się, jest grill, wspólny stół, szampan o północy i doskonała zabawa do rana. W tym roku, akurat wtedy, przyszły pod Bereśnik trzy zupełnie niewtajemniczone osoby. […] Ja miałam na sobie jakąś różową, balową sukienkę i zwariowaną kolorową perukę… Co tu się dzieje – pytają. „Jak to co – odpowiadam – mamy sylwestra!”

Uciekli do Szczawnicy? – zaciekawił sie pon redaktor z „N.p.m.-u”.

Wręcz przeciwnie – rzekła poni Anna – razem z nami witali nowy rok pod koniec stycznia.*

Na mój dusicku! Oto prowdziwi ludzie gór! Kie im sie cosi nie udoje, to sie nie poddajom, ino piknie próbujom cosi na to poradzić. A mogliby przecie ino biadolić: „O, Jezusicku! O, Jezusicku! Tak barzo marzy nom sie sylwestrowo zabawa! Z siampanami, balonikami i konfettiami… A tutok – nic z tego! Eh, do rzyci z takim zyciem! Buuuu!” Jaz do następnego sylwestra mogliby tak utyskiwać. Ale nie! Oni piknie wymyślili, co zrobić, kie akurat w noc z 31 grudnia na 1 stycnia zabawić sie nie mogom. I kwoła im za to! Haj.

W jednej rzecy sylwester bis nawet wierchuje nad sylwestrem. No bo kie nadchodzi pierwsy poranek nowego roku, to syćka imprezowice juz ino wzdychajom, ze zabawa była, ale sie skońcyła. Tymcasem poni Anna i pon Remigiusz – mogom sie piknie ciesyć, ze syćko jest jesce przed nimi.

A tak w ogóle jakoz to musi być radość dlo turystów, ftórzy przypadkiem trafiajom pod Bereśnik właśnie w porze spóźnionego sylwestra! Zupełnie nieocekiwanie mogom sie oddać noworocnej zabawie po roz drugi! Tak więc co by nie godać, ten cały sylwester bis mo swoje zalety. Mo i ślus.

A jo – i tym, co bedom świętowali sylwestra bis, i tym, co bedom świętowali sylwestra klasycnego – zyce piknej zabawy. W Nowym Rocku 2013 zaś zyce syćkim duzo scynścia i jak najmniej przeskód. Jeśli jednak na jakiesi przeskody natraficie – to zyce wom, cobyście piknie umieli se z nimi poradzić. Tak jak ci gazdowie spod Bereśnika umiom. Hau!

* A. Świsterska, R. Duda-Chrzanowski, Tajemnica pokoju nr 6, rozmowę przepr. J. Terakowski, „N.p.m. – magazyn turystyki górskiej” 2012, nr 3 (132), s. 64.