Kolor i zapach Księzyca

Moi ostomili, mom dobrom wiadomość dlo tyk, co lubiom pomarańce i złom, dlo tyk, co lubiom srebro. W najblizsy weekend nas stary pocciwy Księzyc nie bedzie Srebrnym Globem, ino… Pomarańcowym. Cemu? Tego nie jestem do końca pewien. Ale mojo teoria naukowo jest tako, ze mo to związek ze zblizającom sie Nocom Kupały. Ta Noc, jak wiadomo, to nie ino cas słonecnego przesilenia, ale tyz pikne starosłowiańskie święto zakochanyk. Więc hyrny pon Twardowski, słowiański ślachcic przecie, pewnie specjalnie na te okazje przemaluje Księzyc na kolor miłości, cyli na cyrwony. Cało bida w tym, ze tamok nimo atmosfery. A jak nimo atmosfery, to nimo tyz ochrony przed słonecnym promieniowaniem. I dlotego pikny cyrwony kolor wartko wyblaknie i przeinacy sie w pomarańcowy. Haj.

A skąd jo w ogóle wiem, ze właśnie taki bedzie kolor Księzyca? Ano z artykułu pona Karola Wójcickiego, co to pracuje w Centrumie Nauki „Kopernik” i zawodowo zajmuje sie popularyzacjom astronomii. Ten pon Wójcicki napisoł, ze w najblizsyk dniak wielki, pomarańczowy Księżyc, będzie przechadzał się tuż nad drzewami nad południowym horyzontem (wytłuscenie – moje, wyryktowane za pomocom tłustej kiełbasy jałowcowej – więc przestrzegom przed dotykaniem tego słowa, bo mozecie umazać palce).

Ale to jesce nie syćko, ostomili. Ten pon Wójcicki pise dalej tak: Dodatkowo w niedzielę wypada perygeum Księżyca – będzie wtedy najbliżej Ziemi, a przez to wyda się odrobinkę większy niż zwykle.

Na mój dusiu! No to pikny cas przed nomi! Dni długie, noce króciutkie,* a Księzyc – bliziusieńko. Nie wiem ino, jak barzo bliziusieńko. To, co pon Wójcicki zbocył, ze bedzie tuż nad drzewami, niewiele w sumie wyjaśnio. U mnie pod Turbaczem som drzewa-jabłonki, nieftóre z nik niewiele wyzse od cłowieka i som drzewa-smreki, ftóre z kolei nawet nad wiezami kościołów casem wierchujom. No to nad ftórymi drzewami ten Księzyc mo sie przechadzać? Nad jabłonkami cy smrekami? Bo jeśli nad jabłonkami – to znacy, ze faktycnie bedzie barzo blisko Ziemi. A wte w najblizsom niedziele moze sie zdarzyć tak, ze okopci sie on dymem z bacówki mojego bacy, tym samym dymem, we ftórym oscypki sie wędzom.

Zreśtom… kie pozirocie nocom na tego odwiecnego kompana nasej planety, to na pewno gołym okiem widzicie, ze jest na nim pare ciemniejsyk plam. Podejrzewom, ze te plamy wzięły sie właśnie od dymów z góralskik bacówek. W końcu bacówki som wysoko na holak – a zatem kie Księzyc jest blisko Ziemi, to duzo blizej mu do tyk bacówek niz do chałup na dole. I wte dym od ognia ryktowanego przez baców i juhasów robi swoje. Dobrze to cy źle? Cóz… krasy nasemu satelicie ten dym racej nie przydoje. Ba z drugiej strony… co sie okopci dymem z takiej prowdziwej góralskiej bacówki, to potem piknie pachnie oscypkiem. Jak myślicie, cemu astronauci, ftórzy lądowali na Księzycu , skakali po nim, zamiast chodzić normalnie jak na dorosłyk powoznyk ludzi przystało? Jo se myśle, ze oni po prostu skakali z radości, ze poculi pikny oscypkowy zapach. I ślus.

Tak więc, ostomili, kie pod koniec tego tyźnia Księzyc piknie sie ku nom zblizy, to ryktujcie sie nie ino na obserwacje wzrokowe, ale na węchowe tyz. Obyrtnijcie ku nasemu piknemu Księzycowi swe nosy i mocno wciągojcie nimi powietrze. A wte… fto wie? Moze docie rade pocuć ten sakramencko miły oscypkowy zapach? Piknie wom zyce, cobyście poculi. Hau!

P.S.1. Nie było mnie w Owcarkówce dłuzej, niz sie spodziewołek i przez to nie przybocyłek w pore o Misieckowyk imieninak, co to we wtorek były. No to z opóźnieniem, ale wypijmy piknie za zdrowie Misiecka! 😀

P.S.2. W pore za to moge przybocyć o dzisiejsyk imieninak Aleckowyk, Alseckowyk i CornoAleckowyk. A zatem, bez najmniejsego opóźnienia, piknie wypijomy za zdrowie Alecki, Alsecki i Cornej Alecki! 😀

* Znacy sie… u nasego Paffecka, co to siedzi w Australii, bedzie niestety na odwyrtke – długie noce i króciutkie dni. Ale w takim rozie mozemy mu od nas kapecke światła dziennego przesłać, coby i on mioł u siebie piknie widno.