Cy jest tutok ftosi, fto dwajścia roków temu jechoł busikiem do Kuźnic?

Nieco ponad rok temu jedno rodowito górolka i jedno rozmiłowano w górak ceperka wyryktowały wspólnie ksiązke Zakopane odkopane. Juz wom zreśtom o tym gwarzyłek – we wpisie z 20 stycnia łońskiego rocku. A całkiem niedowno – jeden rodowity górol i jeden rozmiłowany w górak ceper wyryktowali wspólnie inksom ksiązke – Kruca fuks (nie jako jedno słowo, ino jako dwa, no ale nie bedziemy sie przecie wadzili, jak to trza pisać). Cyli wyglądo na to, ze i u bab, i u chłopów współpraca góralsko-cepersko kwitnie. Co sie zreśtom i górolkom, i górolom, i ceperkom, i ceprom barzo piknie kwoli. Haj.

Kim są autorzy Kruca fuksa? Ano dziennikorzami Gazety Wyborcej. Jeden z nik to pon Bartłomiej Kuraś – górol z Nowego Targu. Drugi to pon Paweł Smoleński, ftóry wprowdzie górolem nie jest, ale kawał dzieciństwa i młodości przezył w Kościelisku, więc o górak i górolak wie niemało.

Cym jest ta ksiązka? Mozno pedzieć, ze autorskom encyklopediom Podhola, wyryktowanom kapecke na powoznie, a kapecke z humorem. I przyprawiono kapeckom tęsknicy obu ponów za downymi górami, górami z tyk casów, kie pon Kuraś był jesce małym Kurasickiem, a pon Smoleński małym Smolenickiem.

Fto Kruca fuksa pocyto, ten dowie sie wielu barzo ciekawyk rzecy o oscypku, o holnym, o róznyk hyrnyk ludziak Podhola… Ba jest tyz tamok jedno rzec, ftóro zdziwiła mnie sakramencko. Wiecie co? Ano fragment poświęcony tytułowemu bohaterowi ksiązki. Otóz według pona Smoleńskiego okrzyk krucafuks wcale nie jest starodownym zawołaniem, ino całkiem nowym, wywodzącym sie z hyrnego serialu z ponem Perepeczkom w roli głównej. Janosik miał dwóch kumpli – pado pon Smoleński – Kwiczoła i Pyzdrę – granych przez Bogusza Bilewskiego i Witolda Pyrkosza. I to oni, a zwłaszcza rubaszny Kwiczoł, mówili co chwila „kruca fuks”, powtarzali „kruca fuks” w każdej sytuacji i na każdą okoliczność. Tak „kruca fuks” trafiło na Podhale, choć najpewniej wielu ludzi uzna, że było inaczej.* Na mój dusiu! Nie ino ludzi! Psów tyz! Bo jo pod Turbaczem (nie tylko w mojej wsi) nie roz słysołek staryk góroli uzywającyk krucafuksa i jakosi nie widzi mi sie, coby oni naucyli sie tego słowa z telewizji. Słowo to – w ik ustak – wyglądało mi na barzo stare, moze nawet bocujące casy oryginalnego Janosika. Haj.

Juz fciołek zacąć cudować, co w tej ksiązce o tym bidnym krucafuksie wypisujom, kie dalej wycytołek, ze w rodzinie Kurasiowego szwagra Zdziska – ze znanego góralskiego rodu Nowobilskich wywodzącego się z gorczańskiego przysiółka Studzionki w Ochotnicy Górnej – twierdzą jednak, że ich ciotka przeklinała „kruca fuks” przy każdej okazji długo przed tym, nim Marek Perepeczko zagrał filmowego Janosika.**

Hmm… Te Studzionki tyz som pod Turbaczem… A zatem… moze i pon Smoleński mo racje, i jo wroz ze śwagrem pona Kurasia jom momy? Moze po prostu pod Turbaczem krucafuks był obecny przed powstaniem serialu Janosik, a pod Giewontem dopiero po? Tak se myśle, ze worce dokładniej zgłębić zywobycie tego słowa. Bo przecie mało ftóre słówko w góralskiej gwarze jest jaz tak pikne. Niek więc nase Ministerstwo Nauki nie załuje dutków, ino niek do ik jak najwięcej na granty dlo tyk naukowców, ftórzy bedom fcieli ryktować pikne badania w dziedzinie krucafuksologii. Haj.

O cym jesce pon Smoleński i pon Kuraś napisali w swej ksiązce? A na przikład o ponu Wojciechu Fortunie. Tym hyrnym ponu Fortunie, co to zdobył złoty medal w Sapporo w 1972 rocku, a potem… jaze 11 roków trza było pockać, jaz urodzi sie kolejno osoba, zdolno zdobyć dlo nos złoty medal na zimowej olimpiadzie (kie zaś sie urodziła – to trza było pockać jesce 27 roków, jaz urośnie i go zdobędzie). Dowiecie sie stamtela, ze w latach 80. i 90. Fortuna zarabiał na życie jako kierowca – jeździł po Zakopanem własną taksówką, potem minibusem. Woził gości do Kuźnic pod dolną stację kolejki linowej na Kasprowy Wierch […] Turyści zwykle nie mieli pojęcia, kto jest ich szoferem.***

No i teroz, ostomili, weźmy se takiego statystycnego turyste, ftóry w rokak osiemdziesiontyk abo dziewięćdziesiontyk ubiegłego wieku jeździł po Zakopanem taksówkom abo minibusikiem. Jakie jest prowdopodobieństwo, ze taki ftosi mioł za kierowce samiućkiego pona Fortune? Jo se myśle – ze to zalezy. Jeśli ftosi nie wie i nigdy sie nie dowie, ze nas mistrz z Sapporo woził ludzi pod Giewontem – to takie prowdopodobieństwo jest niewielkie. Jeśli ftosi wie, ale jest mu syćko jedno, kogo mioł za kierowce – to prowdopodobieństwo tyz jest niewielkie. A co jeśli ftosi wie i barzo by fcioł, coby sie okazało, ze sam pon Fortuna go woził? No cóz… teoretycnie sanse som tutok nie więkse niz w pozostałyk dwók przipadkak. Ale tylko teoretycnie… Bo zauwozcie, ze tak sie jakosi dzieje, ze z osobom pona Fortuny furt związane jest pikne scynście. Cy to wyniko z nazwiska tego pona, cy z inksego powodu – tego nie wiem, ale tak sie dzieje i ślus. Poźrejmy: w 1972 rocku ten pon w ogóle nie mioł jechać na olimpiade. Potrzebowoł naprowde duzo scynścia, coby plany sie zmieniły i coby go jednak tamok zabrano. No i udało sie! Zabrano go! Choć nie zmieniło to faktu, ze w tym Sapporo właściwie nifto nie dawoł mu sans na zdobycie choćby najmarniejsego medalu – a co dopiero złotego. Tymcasem znowu sie udało! Zdobył! Potem jego zywobycie potocyło sie tak, jak sie potocyło: była praca kierowcy, była Hameryka, były rózne inkse rzecy, a wśród nik… gorzołka. Barzo duzo gorzołki. Bidok wpodł w jej sidła. I znowu potrzebowoł miemało scynścia, coby sie z tyk sideł wyzwolić. Ale udało sie po roz kolejny! Wyzwolił sie piknie! Choć ocywiście nie zaskodzi, kie bedziemy trzymali kciuki, coby ta gorzołka nie zniewoliła go znowu. Haj.

Tak więc, ostomili, cy komusi z wos w ciągu ostatnik dwók dekad XX wiecku zdarzyło sie przejechać po Zakopanem taksówkom abo busikiem? A jeśli sie zdarzyło, cy fcielibyście, coby sie okazało, ze wasym ponem kierowcom był pon Fortuna we własnej osobie? Fcecie, coby sie okazało, ze mieliście to scynście? Spokojnie – mieliście je. Mozecie z cystym sumieniem kwolić sie przed syćkimi znajomymi: Heeeej! A mnie to sam mistrz olimpijski po Zakopanem woził.

Hau!

* B. Kuraś, P. Smoleński, Kruca fuks. Alfabet góralski, Agora SA, Warszawa 2013, s. 142.
** Ibidem, s. 143.
*** Ibidem, s. 56.