W piknej krainie cornyk góroli

Przeglądołek niedowno sterte gazet, ftóre od łońskiego roku zalegajom w kącie nasej bacówki. Była wśród nik pikno „Gazeta Górska”, a w niej – artykuł poni Małgorzaty Kotarby o cornyk górolak. Kany ci corni górole zyjom? Ano nad rzekom Poprad w Beskidzie Sądeckim. Fto fciołby cegosi więcej sie o nik dowiedzieć, ten moze hipnąć do biblioteki, ftóro mo w swoik zbiorak owom „Gazete Górskom”, popytać o numer trzeci z 2013 rocku – i tamok ten tekst poni Kotarby piknie se nojdzie. Artykuł długi nie jest, jak to artykuł, ale mozno dowiedzieć sie zeń róznyk ciekawyk rzecy o zyciu tego ludu w starodownyk casak. Jest więc tamok mowa i o praktykowanym w tamtyk stronak pasterstwie, i o flisactwie, i o tkactwie, i o kowalstwie tyz. Kie idzie o te ostatniom profesje, to poni Kotarba piknie dowodzi, ze cornogóralskie wsie miały z niej barzo wiele pozytku. Jako napisała, kuźnia niejednokrotnie stawała się miejscem spotkań towarzyskich: tu podkuwano konie, naprawiano narzędzia rolnicze i gospodarcze, ale i… udzielano pomocy dentystycznej (wyrywanie zębów).* Ano… tak to faktycnie było. Drzewiej niejeden rzemieślnik – nie ino kowal – mógł sie pokwolić nie tylko dyplomem mistrzowskim, ale tyz tym, ze jest piknie uzdolnionym wyrwizębem. Nie ino nad Popradem zreśtom i nie ino w Polsce. Fto cytoł Moby Dicka pona Melville’a, ten być moze bocy, ze był tamok taki cieśla okrętowy, do ftórego zgłasali sie marynorze cięrpiący na ból zęba. Cieśla ten broł kufe niescynśnika w imadło (coby pacjent nie wiercił sie podcas zabiegu) i zaroz ryktowoł piknom, choć niekoniecnie bezbolesnom ekstrakcje. Tak, tak, ostomili, kiesik to byli prowdziwi ludzie renesansu! Syćko umieli! A w kozdym rozie barzo wiele. Kielo zaś dzisiok jest takik dentystów, co to umiom nie ino ząb wylecyć, ale tyz na przikład podkuć konia? No kielo? He? Ftosi mógłby pedzieć: Ba zwróć, owcarku, uwage, ze ci downi rzemieślnicy to ino zęby rwali. Natomiast dzisiejsy stomatolog w środku ludzkiej gymby umie zrobić wiele inksyk pozytecnyk rzecy.

– Ha! – jo na to odpowiem. – Downy rzemieślnik rwoł ino zęby, bo cało medycyna stała wte na nizsym poziomie. Ba kieby ten downy rzemieślnik przeniesł sie w dzisiejse casy i zapoznoł z obecnymi metodami lecenia zębisków, to fto mi udowodni, ze nie naucyłby sie piknego ryktowania plomb, koronek i inksyk implantów? Fto mi udowodni, ze nie zgłębiłby tajników stomatologii estetycnej? Jo tam nie widze powodu, dlo ftórego nie miołby se dać z tym syćkim rady. Nie widze i ślus.

No ale rozgodołek sie o tyk rzemieślnikak-dentystak, tymcasem jo fciołek zbocyć o nik ino tak przy okazji. Główny zaś powód, dlo ftórego postanowiłek poświęcić ten wpis artykułowi poni Kotarby, jest inksy. Otóz, moi ostomili, ciekaw jestem, cy wiecie, cemu tyk góroli znad Popradu nazywano cornymi? Cy dlotego, ze latem barzo lubili sie opalać i przez to mieli ciemny kolor skóry? Nie, wcale nie dlotego. To moze sie nie myli? E, tam. Moze nie chybali pod pryśnic pięć rozy dziennie, ale z pewnościom myli sie nie rzadziej niz górole podhalańscy abo spiscy. No to skąd w końcu tako nazwa? Ano – z powodu ubrań. Oni furt chodzili po polu w cornyk strojak. Tak ze kieby pojawił sie wśród nik pon Zorro, to pokiela nie otworzyłby gymby i nie zacął godać w inksym języku, oni w ogóle nie zorientowaliby sie, ze to niepilok. A syćko przez to, ze wierzchnie ubrania na ogół ryktowano tamok z owieckowej wełny. Na cornogóralskik dziedzinak zaś na przełomie XIX i XX w. w stadach dominowały owce czarne (o czarnym runie).** Więc wełna od tyk owiecek nie mogła być inksego koloru. I telo.

Heeej! Corne owiecki, corne owiecki… Jak wiadomo, wsędy sie takie zdarzajom. Jak nie dosłownie – to przynajmniej w przenośni. Cy dobrze jest być jednom z nik? Cóz, moze to mieć pewne zalety. Ale mo tyz co najmniej jednom sakramenckom wade – jest sie wytykanym palcami przez syćkik dookoła. I casem mozno mieć tego wytykania serdecnie dosyć. Fciałoby sie choć kapecke odeń odpocąć, choć na krótki cas kasi sie schować. Ino kany? Ano… najlepiej wśród swoik, cyli w tej piknej krainie cornyk owieciek. Nawet jeśli nimo juz tamok telo owiec co downiej – to ik duchy z pewnościom nadal som w tamtyk stronak piknie obecne. Bajako.

Tak więc dlo kozdego, fto uchodzi w swoim otoceniu za cornom owce, jo mom piknom propozycje – jeśli jesce nie wiecie, kany wybrać sie na tegorocne wakacje, wybiercie sie do nadpopradzkiej cynści Beskidu Sądeckiego. Nie ino dlotego, ze uwidzicie tamok pikne zielone wiersycki, z piknymi górskimi miejscowościami, jak Piwniczna cy Rytro. I nie ino dlatego, ze stamtela barzo blisko do iście bajkowego zamku w Starej Lubowli na Słowacji. W tamte strony worce wom sie wybrać takze dlotego, ze tamok – jako te corne owce – bedziecie piknie u siebie. Hau!

P.S. A na najblizsy wtorek Smadnego Mnicha trza piknie wyryktować, bo Babeckowe imieniny bedom. Zdrowie Babecki! 😀

* M. Kotarba, Czarni górale z niekoniecznie czarnym charakterem, „Gazeta Górska” 2013, R. XX, nr 3 (83), s. 41.
** Ibidem, s. 40.