Legenda o legendzie

Ukazała sie niedowno barzo pikno ksiązka pona Bartłomieja Grzegorza Sali o zbójnikak. Heeej! Piknie mozno se tamok pocytać i o Janosiku, i o Ondraszku, i o wielu inksyk siumnyk harnasiak. Jest tyz w tej ksiązecce rozdział o Maronce. Postać to o telo ciekawo, ze to nie był zbójnik, ino… zbójnicka. Bo to była dziewcyna. Haj. Zyła se w Beskidzie Małym, ka piknie pasała owiecki. Ludzie pozirali na te śwarnom pasterecke i ci, co nie byli wtajemniceni, nawet sie nie domyślali, jakie było jej drugie zajęcie. A tymcasem… kie ino trafiała jej sie przerwa w pracy przy owcak, to zaroz zamieniała kiecke na portki, brała pistolca, skrzykiwała siuhajów – i dalejze zbójować! Heeej! Zoden bogaty kupiec nie mógł cuć sie bezpiecnie, kie jej kompania nojdowała sie w poblizu! Absolutnie zoden. Haj.

A górolka z niej była wielce mocarno. Wiele rozy wdawała sie w bitki z róznymi chłopami i z kozdej z tyk bitek wychodziła zwycięsko. Dlotego jo podejrzewom, ze ona mogła być prapraprapbabkom poni Agaty Wróbel – tej hyrnej zdobywcyni całej kupy medali w podnoseniu cięzarów. Jeśli widzieliście kiesik poniom Agate w telewizji, to być moze bocycie, jak śtangi wazące sto paredziesiont kilogramów podnosiła tak, jakby to były piórecka. Poni Agata pochodzi z Beskidu Zywieckiego, cyli całkiem blisko stron, ka zyła Maronka. I stela właśnie bierom sie moje podejrzenia, ze one dwie to moze być jedno rodzina. Bajako.

Heeej! A łupów rozmaityk to ta Maronka nazdobywała telo, ze jaz cały pałac musiała se wyryktować, coby mieć kany je przechowywać. Pałac ten zostoł wybudowany pod ziemiom, coby byle sietniok nie mógł sie doń dostać. Dojście do pałaca wiedło podziemnym korytorzem, ftórego pocątek nojdowoł sie kasi w zbocu góry Wapienica. Od casu śmierzci Maronki i jej kompanów nikomu nie udało sie tego korytorza noleźć. Fto jednak mo ochote – niek próbuje. Wiersycki Beskidu Małego – jak sama nazwa wskazuje – zbyt wielkie nie som. Myśle więc, ze prowdopodobieństwo nolezienia drogi ku Maronkowym skarbom jest więkse niz na przykład prowdopodobieństwo głównej wygranej w totolotka. Haj.

Ino… cy wiecie, ostomili, co pon Sala napisoł w swej ksiązce o tej śwarnej zbójnicce? Ano ze jest to postać całkowicie fikcyjna, stworzona w XIX wieku.*

Hmm… Cosi mi sie tutok nie zgadzo. Maronka miałaby istnieć ino w legendak? Dziwne by to było. Barzo dziwne. Przecie legendy ryktowano po to, coby podtrzymywać starodowne tradycje. A u góroli tradycjom wse było to, ze zbójnikiem mógł być ino chłop. Baba zaś – mogła zostać co najwyzej zbójnickom frajerkom. Jak więc w owym XIX wieku mogła powstać legenda o harnasiu-dziewcynie? Ano… moim zdaniem – nie mogła. Nie mogła i ślus.

No to dlo odmiany przyjmijmy, ze Maronka była postaciom autentycnom. Jeśli tak – to co? Cóz… nalezy sie domyślać, ze okolicnym kupcom racej nie w smak było to, ze najgroźniejsy dlo nik harnaś mo płeć – jak na zbójnickiego przywódce – kapecke nietypowom.
– O, Jezusicku! – biadolili zapewne. – Baba jest nasym najwięksym postrachem! Ale wstyd! Wstyd sakramencki! Kie inksi kupcy dowiedzom sie o tym, to nos zwycajnie wyśmiejom! Co robić? Musimy cosi wymyślić.
No i zacęli myśleć. Myśleli, myśleli, jaz wymyślili:
– Wiemy, co zrobimy! Zacniemy głosić, ze ta cało Maronka w ogóle nie istnieje. Wmówimy syćkim, ze ta zbójnicka to ino wytwór miejscowego folkloru – ot, po prostu tako samo bohaterka ludowyk bojek jak Cyrwony Kapturek cy inksy Kopciusek.

Jak postanowili, tak zrobili. Zacęli ryktować antymaronkowom propagande. I w ten właśnie sposób narodziła sie legenda, ze Maronka jest ino legendarnom postaciom.

A wy, ostomili, co o tym syćkim myślicie? Co widzi wom sie bardziej prowdopodobne? Ze Maronka nie istniała cy ze istniała? Dlo mnie – zdecydowanie to drugie! W świetle przedstawionyk wyzej wywodów teza o fikcyjności Maronki jest – moim owcarkowym zdaniem – nie do obronienia. Tak więc ta śwarno harnasia musiała być nie mniej autentycno niz sam Janosik z ponem Markiem Perepeczko włącnie! I ślus.

Śpekulowałek ino, jaki dzień bedzie najlepsy na opublikowanie wyników moik badań naukowyk? No i dosłek do wniosku – ze 8 marca. I dlotego właśnie teroz ten wpis sie ukazuje. Mom nadzieje, ze dowód na autentycność Maronki to bedzie pikny prezent dlo syćkik dziewcyn w ik dniu. A dziewcynom odwiedzającym Owcarkówke piknie zyce, coby w swym zywobyciu spotykały samyk ino fajnyk ludzi i ani jednej weredy. Jeśli jednak jakiesi weredy sie trafiom – to zyce im, coby poradziły se z nimi równie piknie jak radziła se hyrno Maronka. Hau!

P.S.1. A w najblizsy piątek – w Owcarkowce podwójne święto bedziemy mieli. Hortensjeckowe imieniny i Małgosieckowe urodziny. No to zdrowie Hortensjecki i Małgosiecki! 😀

P.S.2. Zaś we wtorek 17 marca – imieniny Zbysecka i urodziny Jędrzejecka Uherskiego. Zdrowie Zbysecka i Jędrzejecka! 😀

* B.G. Sala, Księga karpackich zbójników. Bosz, Olszanica 2015, s. 74.