Narciarskie Rio Bravo

20 marca skońcyła sie zima astronomicno. 21 marca – zima kalendarzowo. A wcora, cyli 26 marca – zima narciarsko. Bo tego właśnie dnia, w piknej słoweńskiej Planicy, skockowie zakońcyli swoje pucharowe zmagania. No i jak sie wom widzom ostatnie dokonania nasyk reprezentantów w tej dyscyplinie? Chyba piknie było. Cała kupa miejsc na podiumie, w Lahti pikny brązowy medal dlo Pietrka Żyły i pikny złoty dlo całej druzyny, no i wreście… pikne pierwse miejsce w Pucharze Narodów. Jak za casów Adasia Małysza – jest piknie! Telo ino, ze w casak Małyszowyk skoki były dlo nos jak western W samo południe – bo mieli my tamok ino jednego, samotnego bohatera. Teroz zaś – som one dlo nos jak western Rio Bravo, bo bohatera momy nie jednego, ino jaz śtyrek. A som nimi – wiadomo fto: Kamil Stoch nicym pon John Wayne,* Pietrek Żyła nicym pon Walter Brennan,** Maciek Kot nicym pon Dean Martin*** i Dawid Kubacki nicym pon Ricky Nelson.****

Cy po tak udanym sezonie mozno cuć jesce jakisi niedosyt? Cóz. Mozno śpekulować, co by było, kieby w tym ostatnim konkursie w Planicy wiater nie pokiełbasił organizatorom planów i nie zmusił ik do odwołania drugiej serii. Moze Kamil skocyłby tak piknie, ze przesunąłby sie z piątego miejsca na pierwse? A pon Kraft skocyłby tak słabo, ze spodłby na miejsce siedemnaste? I wte – na mój dusiu! – w ogólnej klasyfikacji Kamil przegoniłby pona Krafta! I pikno Kryśtałowo Kula byłaby dlo niego! Ino… austriacki skocek jest teroz w tak sakramencko dobrej formie, ze co musiałoby sie stać, coby spodł na to siedemnaste miejsce? Abo na jesce gorse? Ano… musiołby mieć jakiegosi straśliwego pecha. Abo wiater musiołby nim straśliwie zakryncić, abo pscoła, obudzono piknym promyckiem wiosennego słonka, musiałaby dostać sie mu pod gogle. Ale wte radość z wygranej Kamila byłaby zmącono przez frasunek. Krucafuks! – myśleliby my – niby piknie, ze znów wygroł Polak, ale… cało bida w tym, ze to nie jest do końca sprawiedliwe zwycięstwo… Więc co właściwie robić? Radować sie cy nie? Eh, nie barzo wiadomo.

I dlotego właśnie, ostomili, dobrze, ze jest, jak jest: pon Kraft zajął pierwse miejsce, bo na to zasłuzył, a nas Kamil drugie, bo tyz na to zasłusył. Drugie miejsce tyz piknie. A fto godo, ze nie, to niek przypnie narty i spróbuje hipnąć dalej niz ten siumny Austriak. Bajako.

A przed nomi ponad pół roku odpocynku od zimowego skakania. A potem – kolejny sezon. W nim zaś nie ino pucharowe zawody, ale tyz pikno olimpiada, na ftórej w konkursie skoków druzynowyk Polska zdobędzie pierwse miejsce, a w skokak indywidulanyk – zarówno na duzej, jak i średniej skocni – pierwse miejsce wywalcy Polak, drugie pon Kasai, a trzecie – znów Polak. To znacy, nie wiem, cy tak bedzie, ale jo tak właśnie skockom zyce. Jak zaś bedzie? Ano obacymy. Hau!

P.S. A juz za pare dni – 31 marca – Profesoreckowe imieniny bedom. No to zdrowie Profesorecka! 🙂

* Bo Kamil – tak jak pon Wayne w Rio Bravo – jest głównom postaciom w druzynie.
** Bo Pietrek – tak jak pon Brennan w Rio Bravo – jest najstarsy, a zarozem najzabawniejsy w druzynie.
*** Bo Maciek – tak jak pon Martin w Rio Bravo – przezywoł wceśniej sakramencki kryzys, ale go piknie przezwycięzył.
**** Bo Dawid – tak jak pon Nelson w Rio Bravo – jest jakosi mniej widocny niz jego trzek kompanów, ale jednak kieby go zabrakło, druzyna nie dałaby rady tak piknie wierchować.