Huragan Stasek

Krucafuks! Skaranie boskie z tymi huraganami! Niscom, kielo ino mogom. A mogom niestety duzo, bo siłe majom takom, ze nas tatrzański holny to przy nik ino mały skrzacik. Nicym Piątkowo Góra przy Krywaniu. Haj. Co gorso, ostatnio te beskurcyje jakby sie ustawiły w kolejce do dokucania ludziom: odeseł Harvey, nadesła Irma, odesła Irma, zaroz nadeseł Jose. Ten ostatni na synście tak wielu skód juz nie naryktowoł. Ale tyz był zupełnie niepotrzebny. Bajako.

Co to w ogóle za pomysł z nadawaniem imion tym ancykrystom? W Wikipedii wyjaśnili, ze to na potrzeby konkretnego identyfikowania cyklonów i wydawania prognozy pogody i ostrzeżeń. Podali nawet tamok cały spis tyk imion: Ana, Bill, Claudette, Danny, Erika, Fred… No, z tym Fredem to akurat rozumiem. Pon Fred Astaire faktycnie tańcowoł nicym huragan. Ale cy nie lepiej by było, kieby kozdemu z tyk sakramenckik zjawisk dać na imie… Stasek? Ale po góralsku właśnie – Stasek, a nie po ceprowsku – Staszek. A juz na pewno nie Stanisław. Bo jeśli ftosi nazywo sie Stasek, to nimo inksego wyjścia – musi zachowywać sie tak jak syćka jego góralskie imienniki. W przeciwnym rozie wysełby na głuptoka. A przecie nifto nie lubi wychodzić na głuptoka, nawet huragan.

Jakie som góralskie Staski? Fto spędził wśród polskik góroli choć kapecke casu – ten wie. To pewne siebie, dumne i odwozne chłopy. Krzepkie i gibkie. Ślebodne, robiom to, co fcom robić i nie słuchajom sie ani ponów, ani królów, ani prezydentów. Wbrew pozorom – prezesów i księdzów probosców tyz nie za barzo słuchajom. Po prostu nie słuchajom nikogo. Z jednym wyjątkiem – siumnyk podhalańskik abo beskidzkik gaździn, zwłasca takik, co majom na imie Maryna.

I teroz juz, ostomili, na pewno sami domyśliliście sie piknie, cemu kozdemu huraganowi nalezy okrzcić imieniem Stasek. Bo kieby ino huragan o takim imieniu sie pojawił, to wystarcyłoby, coby stanęła na wprost niego gaździna Maryna. I zaroz zacęłaby wołać: E! Stasek! Ty beskurcyjo jedno! Ty fudamencie! Wiać mi tu bedzies? Skody ryktować? Ludzi i zywine zabijoł? Pockoj ino, bejdoku sakramencki. Jak jo cie prasne – kruca – moim wałkiem, to zaroz syćkie gwiozdy uwidzis, z wyjątkiem tyk holiłudzkik…

Godałaby to takim tonem, jakim umie godać ino tako gaździna, ftóro od urodzenia oddychała górskim powietrzem. A huragan Stasek – słuchając takiej godki – zaroz by sie zawstydził, głupio by sie pocuł, zmniejsyłby swom prędkość z trzystu kilometrów na godzine do dwustu, kwile potem do stu, a po kolejnej kwili – do pięćdziesięciu. Nie minęłaby minuta, jak stołby sie niewinnym, słabiutkim wiatereckiem, ftóry jedyne, co mógłby zdmuchnąć, to najmniejse piórko najmniejsego wróbelka. I nie byłoby wte potrzeby ewakuowania całej Florydy. Ani zodnego inksego stanu, ani kraju.

Na mój dusiu! Te klimatologi furt śpekulujom, jak zaradzić tym straśliwym huraganom. Furt zadajom se pytanie, cy jest na ten sakramencki zywioł jakisi sposób? Myślom o tym i myślom… A przecie rozwiązanie jest takie proste! Hau!

P.S.1. A wcora, ostomili, piknie Mieteckowe urodziny my mieli. No to zdrowie Mietecki! 🙂

P.S.2. Zaś w sobote – 16 września – bedom Dydyjeckowe imieniny. Zdrowie Dydyjecki! 🙂

P.S.3. Kapecke później zaś – 24 września – Poni Dorotecka pikne urodziny bedzie miała. Zdrowie Poni Dorotecki! 🙂