Cało wieś gro w totolotka
Wiem, wiem, radziliście mi, cobyk juz więcej nie zajmowoł sie totolotkiem. Ale z owcarkami casem jest tak jak z Dżonem Łejnem w łesternie „El Dorado” – jeśli fcecie, coby coś zrobiły, najlepiej radźcie im zrobić dokładnie na odwyrtke. A zreśtom tym rozem właściwie było tak, ze to nie jo posłek ku totolotkowi, ino totolotek przyseł ku mnie. Bo w sklepie w mojej wsi totolotkowo kolektura sie pojawiła. No i mój baca postanowił se w Duzego Lotka zagrać. Zabroł kupon z kolektury, coby go w chałupie spokojnie wypełnić, ale kie juz chałupie sie nolozł, jakoś nie mioł pomysłu, jakie licby skreślić. Wte postanowił wyść do pola i posukać natchnienia na świezym powietrzu. Wziął kupon, wziął długopis i wyseł. Siednął se na ławecce przed chałupom, ale zaroz znowu wstoł.
– Zabocyłek, kruca, okularów – mruknął do siebie.
Zostawił kupon z długopisem na ławce i wrócił do chałupy. Na mój dusiu! Pokusa była zbyt silno, coby sie jej oprzeć! Inkso rzec, ze nawet nie próbowołek sie opierać. Podesłek do kupona i zacąłek go obwąchiwać. Seść licb wyraźnie pachniało wygranom. Ale cy mój baca właśnie te licby skreśli? E, tam – pewnie nawet nie powącho kupona, ino poskreślo coś po ludzku, cyli zupełnie bez sensu.
Chyciłek w zęby długopis, łapom przytrzymołek kupon i wypełniłek go, jak trza. Moze kapecke niezgrabnie mi to wysło, ale sami spróbujcie zgrabnie pisać długopisem trzymanym w zębak. Wozne, ze wyraźnie było widać, ftóre licby som skreślone. Ledwo zostawiłek długopis, baca znowu wyseł z chałupy. Tym rozem mioł okulary ze sobom. Zaroz załozył je na nos. Wziął do ręki kupon, poźreł i … tak rozdziawił gębe, ze chyba nas koń mógłby w niej swój łeb zmieścić.
– Matka! – zawołoł, jakby ufoluda uwidzioł.
Gaździna wybiegła z chałupy.
– Matka. – Baca był sakramencko rozgorąckowany. – Ty mi chyba nie wypełniałaś kupona totolotka?
– Jo? – zdziwiła sie gaździna. – Myślis, ojciec, ze nimom nic lepsego do roboty, jak wypełniać kupon do gry, we ftórom mozno ino przegrać?
– No to fto go wypełnił? Przecie nie pies – pedzioł baca i spojrzoł na mnie, jakby ocekiwoł ode mnie potwierdzenia.
Na wselki wypadek zrobiłek mine niewiniątka. I to był błąd, bo gaździna – oswojono z moim „niewinnymi” minami – zaroz pedziała:
– Ten pies cosi zbroił.
– Co?! – wykrzyknął baca. – Fces pedzieć, ze to jednak pies?
– Ojciec, jak ty coś powies … – zaśmiała sie gaździna. – Cosi zbroił, ale bez związku z tym całym twoim totolotkiem.
Uff, odetchłek.
– A kupon – dodała gaździna po kwili – pewnie sam wypełniłeś, ino potem ześ zabocył.
– Matka – pedzioł baca. – Jo mom nadciśnienie, mom hemoroidy, mom reumatyzm, mom zgage i casem mom lumbago. Ale sklerozy to jo jesce nimom. Kiebyk wypełnił kupon, to byk o tym wiedzioł.
– No to jo juz nie umiem tego wytłumacyć. – Gaździna rozłozyła bezradnie ręce. Ale po kwili twarz jej ropromieniła sie jak wte, kie wnuki ku niej przychodzom.
– Juz wiem! Ojciec! Juz wiem! Chyboj z tym kuponem do kolektury!
Baca oniemioł.
– Mozes to jesce roz powtórzyć, matka? Dopiero co pedziałaś, ze w totolotka mozno ino przegrać, a teroz kazes mi chybać do kolektury?
– Ej, ty, ojciec, nic nie rozumies! – pedziała gaździna. – Cud sie wydarzył! Najprowdziwsy cud! Nie wiem, cym my, grzysniki, na to zasłuzyliśmy, ale to ręka bosko musiała skreślić ci te seść licb!
– Ręka bosko? – Bace kapecke zaskocyła ta gaździnino teoria.
– A umies noleźć inkse wyjaśnienie? – spytała gaździna.
– No, nie umiem – przyznoł baca. – Ale te skreślenia som jakieś takie pokrzywione, tak jakby ręka bosko przy ik ryktowaniu sie trzęsła.
– No ty, ojciec, zawse musis narzekać – westchnęła gaździna. – Wsekmogący wskazoł ci, ftóre licby w totolotka wypadnom, a ty marudzis, ze krzywo. Pewnie kiebyś był gościem w Kanie Galilejskiej, to zamiast ciesyć sie, ze Poniezus wode w pikne wino ci przemienił, narzekołbyś, ze dostołeś to wino w koślawym kielichu.
– Mos racje, matka, mos racje – przerwoł baca gaździnie, bo podejrzewoł, ze jak wartko nie przerwie, to bedzie musioł wysłuchać dłuzsego wywodu. – To jo juz moze póde do tej kolektury?
– Dobrze, idź, ojciec – zgodziła sie gaździna. – A jo póde ku storej Jaśkowej.
– Ku storej Jaśkowej? – spytoł baca. – A godałaś, ze dzisiok nika nie bedzies sła.
– Godałak, ale teroz póde ku Jaśkowej – pedziała gaździna. – Ona przecie jest najbidniejso we wsi. To niek tyz w tego totolotka wygro. Pokoz mi ino, ojciec, jakie licby Pon Bócek na twoim kuponie skreślił, to jo se je przepise.
No i przepisała gaździna te skreślone przeze mnie licby, a potem posła ku Jaśkowej. Baca zaś poseł do kolektury, ale po drodze wstąpił do śwagra, coby mu sie pokwolić, za sam Ponbóg mu podpowiedzioł, jakie wyniki w totolotka bedom. Wkrótce Jaśkowa z tom niezwykłom totolotkowom nowinom posła ku Janieli, a śwagier mojego bacy ku Wincentemu. Niewiele potem Janiela posła ku Józce spod grapy, a Wincenty ku Staskowi Kowanieckiemu. Na mój dusiu! Nie minęło duzo casu, jak cało wieś znała wyniki najblizsego totolotkowego losowania! I cało stawiła sie kolekturze, coby zagrać! Ino Felek znad młaki nie zagroł, ten, co to jest najbogatsy we wsi, bo zol mu było dutków na tak niepewnom inwestycje jak totolotek. Nie zagroł, choć sam sołtys poseł go namawiać.
– To nie dlo mnie, krzesny – godoł Felek. – Kiepsko u mnie z dutkami. Tak kiepsko, ze nawet na gre w totka mnie nie stać.
– Feluś, taki jeden zakład ino dwa złote kostuje – tłumacył sołtys.
– Dlo inskyk ino dwa złote, dlo mnie jaz dwa złote. Jo nawet takiej sumy nimom.
– E, chyba mos, Feluś, tam na kredensie, koło pudełka, widze kupke banknotów.
– Koło ftórego pudełka? Tego zdobionego perłami?
– Nie, koło tego drugiego, zdobionego diamentami.
– A, te. – Felek machnął rękom. – To na biezące wydatki, na chleb i moze jakomsi margaryne do chleba. A kie juz te biezące wydatki pocynie, nie zostonie mi nic.
– Feluś, to jo ci moge te dwa złote pozycyć. Oddos, jak wygros.
– A jak nie wygrom? Ludzie godajom, ze cud sie wydarzył, ze ręka bosko kupon wypełniła, a moze zodnego cudu nie było, ino ftoś se zaśpasowoł? Jeśli przegrom w tego totka, to skąd wezme dwa złote, coby wom oddać?
Sołtys nie ustępowoł.
– Feluś. Niekze ta. Jo ci doje te dwa złote w prezencie, weź se i zagroj w totolotka.
Felkowi ocy sie zaświeciły.
– No, wiecie, krzesny, jo tam łasy na dutki nie jestem, ale dobrze, wezme, bo pewnie zrobiłbyk wom przykrość, kiebyk nie wziął.
No i sołtys doł Felkowi dwa złote i poseł do domu. A Felek wsiodł w swoje nowe BMW i pojechoł ku sklepowi z kolekturom. Dręcyły go jednak wątpliwości: cy nie ryzykuje zbyt lekkomyślnie utraty dwók złotyk? Łamoł sie i łamoł, jaz tuz przed sklepem zawrócił auto i pojechoł z powrotem do chałupy.
A wiecorem cało wieś nie oglądała w telewizji nicego inksego, jak ino totolotkowe losowanie. I jakie licby wypadły? A jakie miały wypaść? Ocywiście, ze te, ftóre jo na kuponie mojego bacy skreśliłek! Ci z Totalizatora Sportowego jaz nie fcieli uwierzyć, ze cało wieś sóstke utrafiła! Przysłali z Warsiawy jakikś fachowców, coby sprawdzili, cy ten totolotkowy automat w nasej wsi dobrze działo, ale fachowcy zodnyk usterek noleźć nie mogli. W końcu przyjechoł ku nom jakiś pon z zarządu Totalizatora Sportowego, kozdemu dorosłemu mieskańcowi wsi doł po flasce zagranicnego alkoholu, a kozdemu niepełnoletniemu po bilecie na Szreka i piknie pytoł, coby nifot nie rozpowiadoł o tej wielkiej zbiorowej wygranej, bo inacej tabloidowi dziennikorze nie dadzom spokoju ani Totalizatorowi, ani nasej wsi. Syćka zgodzili sie zachować milcenie. Psów jednak nifto o milcenie nie pytoł, więc jo języka za zębami trzymać nie muse.
Mieskańcy wsi mieli jednak inkse zmartwienie: uświadomili se, ze skoro syćka wygrali, to głównom wygranom trza bedzie podzielić między syćkik – i wte kozdy dostonie ino po pare tysięcy. Fajnie jest dostać pare tysięcy? Fajnie, ale nie wte, kie spodziewoliście sie dostać milion. A to jesce nic – w najwięksom rozpac wpodł Felek znad młaki. On nie mógł se darować, ze nie zagroł.
Świadomość, ze jakieś dodatkowe dutki przeleciały mu koło nosa, wpędziła go w straśnom depresje. Zamknął sie bidok w chałupie i wypijoł jednego Dżoniego Łokera po drugim. I tylko dlotego nie popełnioł samobójstwa, ze nie mógł sie zdecydować, cy lepiej bedzie sie powiesić cy zastrzelić I wiecie co? Ludzie we wsi ukwalowali, ze skoro wygrano ik nie raduje, za to Felka jego nie-wygrano wiedzie ku samobójcym myślom, to oni syćka oddadzom mu swoje zwycięskie kupony. Tak tyz zrobili. A kie dowiedzieli sie, ze Felek po odebraniu wygranej zrezygnowoł z samobójstwa, to poculi sie prowdziwie scynśliwi, ze uratowali cyjeś zycie. A Felek? Cy Felek jest teroz scynśliwy? Tego racej nie mozno pedzieć. Ale przynajmniej przez kilka najblizsyk dni bedzie mniej niescynśliwy niz zwykle. Hau!
P.S. 1. A my w budzie bedziemy 22 lipca świętować i ślus! Bo urodziny Magdarecki som w tym dniu! Zdrowie Magdarecki! 🙂
P.S. 2. I musimy trzy nowe flaski Smadnego Mnicha wyciągnąć, dlo nowyk gości: Kasiecki, Kamiecka i Asidecka. Powitać piknie! 🙂
Komentarze
Ej, Owczarku – prawdopodobieństwo, że jacyś ludzie (nawet jeden ludź) z krwi i kości zachowaliby się tak, jak mieszkańcy Twej wioski jest podobne, jak szóstka w totka: jedna czternastomilionowa czy coś koło tego 🙂
… ale tekst zabawny – i to się najbardziej liczy 🙂
Gdyby to był hollywoodzki film, to oddaliby wszystko Jaśkowej (która z pewnością byłaby Afroamerykanką).
Hej, Owsczareczku! A przyznajże Ty się po jakim napitku człek ma takie zabawne sny? Użycz troszkę tego szczęścia i bliźniemu swemu
Nic dziwnego, że jesteś taki sympatyczny Owczareczku, skoro mieszkasz wśród tylu dobrych ludzi. 🙂
Już wcześniej dawali przykład solidarności i współczucia.
Pomerdaj im ode mnie specjalnie ogonem. 😀
A tego nieszczęśnika znad młaki noże ktoś powinien wyswobodzić z nieszczęścia. 😆
Pije Baca do Owczarka – niezła z nich jest parka!
A Gaździna spiła kota, aż ten zleciał z płota!
Gdy turysta dla ochłody chciał się napić wody,
Dali Mnicha mu po zmroku i wpadł do potoku.
Więc uważaj, ceprze drogi, gdzie cię niosą nogi,
Bo gdy zboczysz z głównych szlaków, spotkasz tych pijaków! 🙂
Więc nie zważaj, ceprze drogi, gdzie cię niosą nogi,
bo napotkać możesz budecki czas błogi. 🙂
Owczareczku!
Strasznie zawiłą i przewrotną historię wymyśliłeś! Z początku myślałem,że to się da spuentować zwykłym;”pieniądze szczęścia nie dają…”Ale to nie jest takie proste,jakby się wydawało.
Potem wymyśliłem,że ta historia to alegoria upadku komunizmu!
Komunizm upadł,wszyscy są szczęśliwi ale…nic z tego nie mają!
Za to niektórzy?……ho,ho,ho!Hej!
nie odmówię sobie
http://wiadomosci.onet.pl/1425887,242,kioskart.html
Jak to Jędrzeju nic z tego nie mają?
A śleboda? Ona jest bezcenna! 🙂
@badger: W Unii Europejskiej pies nie może być terapeutą, jeśli nie ukończył pięcioletniej szkoły pomaturalnej dla psów terapeutów.
Owcarku,tos mi podsunol pomysl!! Musze poszukac jakiegos lokalnego psa,coby mi tyz kupon obwachal i cyferki szczesliwe „wskazal” 😉
Bo moje rozne czary mary na nic sie nie zdaja,a liste „blagan” mam dluga oj dluga…………… 😀
Pozdrawiam.
Ps. owcarku z tym przepowiadaniem pogody,to dziwna rzecz?Jak zapowiadaja deszcz,to zawsze sie sprawdza,nawet z nawiazka 🙁
Ale jak zapowiedza slonce,to na pewno jest ino w innej Krainie 😮
EmTeSiódemeczko!
Masz rację!Nie pomyślałem i ograniczyłem się do „materii”,zapomniałem o „duszy”! 🙂
Grałem w ubiegłą sobotę i nic . Marzenie o domku Kanadyjskim prysło jak mydlana bańka.
Chyba trza się wziąć do roboty 🙂
Domek jeszcze nie znalazł nabywcy, do roboty, Misiu!
Witam wszystkich i znikam (do roboty!).
TesTeq jak zwykle poetycko rzecz ujął pięknie 🙂
Alicja pisze: „Domek jeszcze nie znalazł nabywcy, do roboty, Misiu!”
Wszystkich namawiasz na ten domek, tylko nie mnie! Coś zbyt łatwo mnie rozszyfrowałaś i odkryłaś tę potworną prawdę, że z TesTeqa byłby paskudny sąsiad. W dodatku pływałbym Ci przed oknami na windsurfingu.
No, to ja jako Badzielec co i tak w żadne totolotki nie gram musiałbym się podzielić tą domniemaną wygranąz całą wsią… znaczy z całym Brooklynem to chyba musiałbym jeszcze dopłacić do tego domniemanego interesu… a jakby mnie dopadłyna dodatek nowojorskie podatki to musiłbym swoją żółtą sierć sprzedać i zostałbym goły jak domniemany święty turecki…
Licks
Misiu2- ja tez gralam i NIC nie wygralam!! Trafilam jedna cyferke 🙁
A takie trafienie, to nawet na gwozdz nie wystarczy…………….
Ana.
TesTeq,
pod oknami to nie za bardzo surfować, bo tu w Zatoce wiatry rzadko bywają odpowiednie, jest zby? osłonięta, dobry punkt jest 3 km na zachód ode mnie, stamtąd wszyscy surfiarze startują.
A jasne, że zapraszam do kupna tego domku, a nawet mam świetny pomysł. Kupcie go z Misiem do spółki, jest wystarczająco duży, żeby Was dwóch pomieścić.
Nie wiem, czy wiecie Panowie, że i Ana z Krainy Wiatraków zgłosiła chęć. Gdyby przytargała wiatrak… co Wy na to?
TesTeq,
pod oknami to nie za bardzo surfować, bo tu w Zatoce wiatry rzadko bywają odpowiednie, jest zby? osłonięta, dobry punkt jest 3 km na zachód ode mnie, stamtąd wszyscy surfiarze startują.
A jasne, że zapraszam do kupna tego domku, a nawet mam świetny pomysł. Kupcie go z Misiem do spółki, jest wystarczająco duży, żeby Was dwóch pomieścić.
Nie wiem, czy wiecie Panowie, że i Ana z Krainy Wiatraków zgłosiła chęć. Gdyby przytargała wiatrak… co Wy na to?
Na Podhalu górale potrafią sobie poradzić i składkę zrobią a my proletariusze ze wszystkich krajów to połączyć się nie potrafimy . A gdybyśmy połączyli wysiłki byłby piękny Pałac Zjazdów. Jak nie Toto lotek to zrzuta po 500$ od każdego kto zagląda na bloga i może udałoby się kupić 🙂
Misiu, mnie w to nie mieszaj, ja potrzebuję winniczkę, najchętniej w górskiej okolicy. 🙂
mt7,
Ty winniczkę w Gaskonii, jak juz Ci to Jaguś kiedyś wyszukała, a druga meta może być w Kanadzie, jak dokupi sie jeszcze jedną chalupę, bo moja mała, za mała! Kilka takich placówek wysunietych – i świat jest nasz!
O! I to będzie ta „szara sieć”, a nawet, ośmielam się powiedzieć, UKLAD ! 🙂
Dajcie ino znac,kiedy trzeba bedzie sie zrzucac!!
Taka wysunieta placowka,powiedzmy Buda-bis,o ja, jak najbardziej za 😉
Ana
UWAGA, UWAGA! Nadoje komunikat: dzisiok dowiedziołek sie, ze 22 lipca som tyz urodziny poni Agnieszki, co to sie moim blogiem tutok opiekuje. 22 lipca to bedzie niedziela – to wte jo bede na holi z moim bacom. No ale jakoś dwie flaski Smadnego wykrodne, coby zdrowie i Magdarecki, i poni Agnieszki wypić 🙂
Do Basiecki
„prawdopodobieństwo, że jacyś ludzie (nawet jeden ludź) z krwi i kości zachowaliby się tak, jak mieszkańcy Twej wioski jest podobne, jak szóstka w totka”
Polemizowołbyk – jak dziesiątki w Multilotka. A podobo w Multilotku kapecke łatwiej o dziesiątke niz o sóstke w Duzym Lotku 🙂
Do TesTeqecka
„Gdyby to był hollywoodzki film, to oddaliby wszystko Jaśkowej (która z pewnością byłaby Afroamerykanką)”
A to zalezy kie, TesTeqecku, bo na pocątku XX wieku, Jaśkowa, coby być pozytywnym bohaterem musiałaby nalezeć do Ku-Kluks-Klanu (vide klasyk „Narodziny narodu”/”Birth of a Nation” z 1915 r.)
„Bo gdy zboczysz z głównych szlaków, spotkasz tych pijaków!”
Fto ni mioł kaca
nie wiy co to smutek
kie kufa drewniano
ocka ropom skute
kie koty łupiom raciami o blachy
a wróble w bębny bijom
i dziurawiom dachy
suchość w cłowieku
od krztonia do dusy
a bolom cie pazury i kudły i usy
moze i som jest tacy co kaca nimieli
ale cos oni w zyciu culi
cos oni widzieli?
Sama poni Wanda Czubernatowa to napisała. A najsłynniejsy góralski filozof, jegomość Tischer z Łopusznej, barzo lubił to powtarzać. Co nie znacy, ze pijaństwo kwolił 🙂
Do Jarutecki
„przyznajże Ty się po jakim napitku człek ma takie zabawne sny?”
Cłek? Tego nie wiem, Jarutecko. Natomiast pies to po tym:
http://alicja.dyns.cx/news/Galeria_Budy/Jedzonko/Smadny%20Mnich.JPG
🙂
Do EMTeSiódemecki
Jest faktem historycnym, EMTeSiódemecko, ze jak jakieś 20 roków temu jednemu chłopu w Ochotnicy Górnej spaliła sie stodoła – cało wieś zrobiła zrzutke, ftóro pokryła straty z piknom nadwyzkom. Jakiś cas potem (juz kiesik opowiadołek o tym Basiecce) od pioruna spalił sie dom w pobliskik Studzionkak – i tyz cało Ochotnica od rozu rzuciła sie z pomocom. Na mój dusiu! Zeby ludzie w duzyk miastak fcieli tak se pomagać!
„A śleboda? Ona jest bezcenna!”
Ocywiście bezcenno po polsku. Bo po czesku „bezcenny” to „bezwartościowy” 🙂
Do Jędzrzejecka
„Strasznie zawiłą i przewrotną historię wymyśliłeś!”
Bo zycie jest zawiłe i przewrotne, Jędrzejecku, a to jest najlepsy dowód, ze historia, ftórom opowiedziołek, jest absolutnie prowdziwo 🙂
Do Badgerecka
To, co tamok pisom, Bagerecku, ze pies nie wymago ciągłej uwagi to prowda. Jo nawet wole, coby baca i gaździna od casu do casu nie zwracali na mnie uwagi, bo ino wte moge wykradać jałowcowom i Smadnego.
Natomiast psem wymagającym ciągłej uwagi jest jamnik. Kiesik widziołek widokówke z jamnikiem i wiersykiem: „Nie błądzi kto sądzi że jamnik nim rządzi”. I to jest święto prowda 🙂
Do Anecka
Anecko, dlo psa wywąchać wygranom w totolotka to nie problem. Problemem jest – jako widać – utrzymanie tego w tajemnicy.
„Jak zapowiadaja deszcz,to zawsze sie sprawdza,nawet z nawiazka”
Taki kozak z tego dyscu? No to niek meteorologi zapowiadajom sakramencko straśliwom nawałnice – wte dysc nie do rady dorzucić do tego nawiązki i wcale nie spodnie 🙂
Do Misiecka
Misiecku, musis jakoś noleźć bohatera z hyrnego skeczu z kabaretu Dudek (Kuba? A jak nie Kuba to kto mówi?) i on piknie Ci powie: Ty weź sobie ten domek kanadyjski za darmo!
„Jak nie Toto lotek to zrzuta po 500$”
Jo to muse, Misiecku, na flaski Smadnego Mnciha przelicyć 🙂
Do Alecki
„Domek jeszcze nie znalazł nabywcy”
A nie dos rady, Alecko, przycepic do niego napisu „sold”? Wte nifto nie bedzie sie domkiem intersowoł i spokojnie pocko se chętnyk Budowiców.
„i Ana z Krainy Wiatraków zgłosiła chęć. Gdyby przytargała wiatrak? ”
Kieby Anecka przytargała wiatrak, to ten wiatrak mógłby robić wiater do tego TesTeqeckowego łindsurfingu 🙂
Do Badzielecka
No to Tobie, Badzielecku, moze faktycnie lepiej w totolotka nie grać, skoro to tak źle moze sie skońcyć? Bo na pewno lepiej jest mieskać w Bruklinie niz pod Mostem Bruklińskim 🙂
Dobrze że przypomniałeś Owcarku. za dwa dni święto mojej ulicy.
PiSowi nazwa ulicy 22Lipca nie przeszkadza bo ktoś w kabarecie powiedział ,że teraz jest nowe święto : 22 Lipca Dzień Ofiar Komunizmu
Owcarku za 500$ bedzie 600 flasek bez flasek.
Żeby tak mnie ktoś powiedział:
Ty sobie weź tą winniczkę i daj mi święty spokój. 😀
suchość w cłowieku
od krztonia do dusy
a bolom cie pazury i kudły i usy 🙂
1. A co to jest krztoń?
2.To jakiś prehistoryczny człek, jak ma pazury i kudły. 😆
Tę! Tę winniczkę!
Hej Wy tam!
Wszystkie winniczki śpią? Winniczki pilnie poszukiwane , ktoś musi być winny!
Dopiero dziesiąta wieczorem u mnie dochodzi, ale jestem tak zmęczona i niewyspana, a jutro goście we wczesne popołudnie , że się żegnam. ALE!
Takiego badziewia się dochowałam w moim cieniu!
http://alicja.homelinux.com/news/yucca/
Alicja
Ktos nie spi, aby spac mogl ktos. Ten 22 lipca pobudzil moje wspomnienia i odkurzylam film o Gdansku w roku 1980. Nie ogladalam tego od wielu lat. Ile lez. Co za koszmarne czasy.
Ludziska grajom i grajom, ktosik wygrywo a resta ani grosicka nie dostajom…ucone powiadajom, ze pryndzej bedzies blyskawicom trafion ani
miliona wygros…i tok bywo u nos…
Tam Pryzydent i Ociec Dyrechtor ze stacyjom swojo… siudymke moze trafiok…licba jeno brakujo…ni zuzel, ni akrobatyka jakos a..moze
jako duchowno licba—wic suplikacyje zanosok, Bozicku dajze licbo
albo blyskawico udes po Warsiawe.
TesTeq,
ten Twój wiersz powinien mieć refrenik „a kto nie wypije, tego we dwa kije…”, dlatego nadałam mu taki tytuł w /Poezyjach. Jak Ci się nie podoba, to urządzaj protestujkę, zapowiadam, że bezskuteczną 🙂
AS, który film?
Alicjo, wiersz TesTeqa ma refren, tylko inne słowa. Zaśpiewaj ją sobie, to zobaczysz.
Dzień dobry i do wieczora. 🙂
Ooo, piękneee badziewie! Rośnie w gruncie? Mrozu się nie boi?
Jeszcze tylko zapodam, że w dodatku Polityki jest mowa o poważnych uzależnieniach. Na pierwszym miejscu specjalista wymienia uzależnienie od hazardu, które podobno rośnie.
Mówi: „Już dziś, jak w totku jest duża kumulacja, ludzie zapożyczają się całymi ulicami.”
„A do tego jeszcze te wideoloterie z dużą kumulacją”.
Podaje dosyć przerażające dane zwłaszcza na temat dzieci i młodzieży. 🙁
To ja może wniosę przed oblicze Owczarkowe, nie typuj już więcej piesku żadnych cyfr i innych takich. 🙂
„Te winniczke”, to brzmi podejrzanie wyksztalciuchowo. Dzis nalezy mowic: tom winniczkom. Taki to juz Zeitgeist.
U moich sąsiadów rośnie juka i kwitła przez ostatni miesiąc.
http://www.kocham.kwiaty.pl/doniczkowe.php3?show=juka
Alicjo. Podziwiam jukkę. Moi sąsiedzi mieli przy domu trzy rośliny i kwitły corocznie. Ja w domu hoduję jukkę tyczkową i teraz zaczęła się gwałtownie przechylać w jedną stronę – bryła korzeniowa nie może chyba utrzymać rośliny. Próbowałam ją przyciąć, żeby się rozkrzewiła, ale nic – to-to jest w środku puste. Łodyga powstaje z kolejnych ogonków liściowych.
Mt7, wyprzediłaś mnie, tez chciałem owczarka ostrzec przed demonem hazardu i zbesztać, że chyba ,,Polityki” nie czyta a raczej ,,Pomocnika psychologicznego”( bo ,,Polityki” właściwej sam jeszcze przyznaję, nie zdążyłem od środy przeczytać), ale to tylko dlatego, że remont w domku miałem.
Eh, straszna rzecz, 3 dni chaosu, lubię wprawidzie chaos, ale kontrolowany i tylko w granicach mego pokoju, a nie w cąłym mieszkaniu :).
A apropo`s ciekawych sposobów w totka, to ja przez pewien czas obstawiałem liczby książek, z kolekcji ,,GW” jakie posiadam, na nieszczęscie z kolekcji dwudziestego wieku mam ich 7 , nie 6 i musiałem selekcji dokonywać.
Czasem dokładałem niektóre z kolekcji dziewietnastowiecznej, a teraz mam jeszcze 3 z ,,Dziennik”, więc będę mógł uwzględniać w zakładach.
Tyle, że problem jest, bo od dłuższego czasu nie gram, ale na studiach często grałem, niestety ze skutkiem mizernym bardzo, własciwie zadnym, bo nawet 10 zł nie wygrałem. Nic, pech po prostu.
Mnie kiedyś została tyczka w doniczce, wszystko opadło. Zostawiłam tyczkę jako podparcie dla jakiejś powojowatej rosliny – po dwóch latach tuż przy ziemi od tyczki odbiła roślina.
Może czymś podeprzyj, albo „przytul” do ściany tą stroną, która się odchyla? Na ścianę nie poleci! Chyba mozna oderwać tę zieloną część i wsadzić do ziemi, będzie rosło, ale jednak tyczka nadaje wyrazu tej roślinie. Wracam do ściery i mietły, a potem do garów. Jest słońce, w sam raz na pózniejszy lunch!
P.S. Ta moja juka nie jest ta doniczkowa – i wyobraz sobie, już wspominałam, że wyrosła ni stąd ni zowąd nagle w tym roku, jaśnie słońcem oświecona, a 10 lat to było takie chude badziewie.
A słucham, sprzątając, Radio Złote Przeboje, Poznań.
515 Radio taxi 🙂
A muzyka do sprzątania w sam raz, energiczna.
Pozdrowienia dla wszystkich i miłego dnia!
Alicja
…AS, który film?…
Czlowiek z zelaza
Ostatniej nocy biale sowy dostarczyly pod drzwi wielbicieli ostatni tom ksiazki Harry Potter. Rowniez w wersji Braille. Teraz nabywcy zjadaja kartka po kartce. Ulice chyba beda puste w ten weekend, chyba ze zdarzy sie czarodziej.
Czesko-polski morał z pięknej owczarkowej opowieści zawarty w stwierdzeniu o „bezwartościowej ślebodzie” jest tak przewrotny,że
tylko usiąść i wyć do księżyca z żalu-ale nawet tego nie można,jako-że
księżyc zdążyli ukraść tacy dwaj już dawno temu,a to co czasem widać na nieboskłonie to tylko dekoracja,czyli pic i fotomontaż. 😀 😀 : D
Wieczorem zagrałem i dopiero jutro sprawdzę . Warto poczuć się milionerem przez parę godzin . Jeśli wygrałem Pałac Zjazdów gwarantowany 🙂
Nie wytrzymałem.
Drugi raz w tym miesiącu wygrałem . Mam 32 złote do odebrania 🙂
mt7 pisze: „Alicjo, wiersz TesTeqa ma refren, tylko inne słowa.”
Wyrazy najszczerszego uznania. Niestety moje natchnienie było ograniczone i dlatego nie wpisałem się całkowicie w układ rytmiczny tej pieśni.
Mistrz niech nie tłumaczy usterek dzieła ograniczeniami natchnienia, tylko uskuteczni drugą edycję – poprawioną i ulepszoną (komu wiele dano, od tego wiele będą wymagać – niestety 🙁 ) 🙂
Dzieńdoberek!
Zaczniemy od życzeń:
Tu są życzenia dla Pani Agnieszki Opiekunki 😀
http://picasaweb.google.co.uk/maria.tajchman/OwczarkowaBuda/photo#5089958519144920114
Tu dla Magdarecki i innych Magdusi:
http://picasaweb.google.co.uk/maria.tajchman/OwczarkowaBuda/photo#5089958574979494978
A tu dla wszystkich pozostałych:
http://picasaweb.google.co.uk/maria.tajchman/OwczarkowaBuda/photo#5089958626519102546
mt7,
spodziewam sie, że portulaka na balkonie? Mojej mamie tak pięknie rośnie, a u mnie ślimaki bezskorupkowe wyżarły 🙁
Daruję je zdrowiem, a niech tam! W końcu też istota, jak ta pchła.
Portulaca grandiflora. YES. Burza kolorów, ale tylko kiedy świeci słoneczko.
Sto lat temu trzymałam portulakę w biurze, nawet ładnie rosła, tylko trzeba ją było silnie ciąć, bo łodygi łysiały od dołu. O mamo, czego ja nie hodowałam, chyba wszystko, co na rynku się pojawiało. Lubię ziemię i rośliny, chyba jakowyś chłopskich przodków mam, silnie do ziemi przywiązanych. 🙂
Spiesze dolaczyc z moimi zyczeniami dla Pani Agnieszki i Magdarecki!!
Niech Wam Sloneczko zawsze swieci,zdrowko dopisuje,szczescie nie opuszcza i wszystkiego naaaaaaaaaaaj……………… 😀 😀 😀
Ana z bardzo dzszczowej Krainy 🙁
A Portulecke gradiflore tez mam,kwitnie na czerwono,tzn kwitla,bo te paskudne ,wredne deszcze zdemolowaly moj ogrod……………
Po petuniach zostalo wspomnienie,a wczesniej maki uwiedly,zanim rozkwitly……….ach oby do nastepnego lata 😉
Zobacz Alicjo, jakie ładne bugenwillw można zamówić w UK:
http://www.junglegardens.co.uk/PlantOrders/enter.html
ale ni z tego, bo wysyłają tylko na terenie własnym. 🙁
No to sobie kupiłam nasiona pasiflor różnych (Passiflora Species Mixed) i Passiflora quadrangularis. A co!
Nasiona wysyłają. 🙂
Chciałam Ci pokazać mój koszyk z zmówieniami, ale wszystkie strony w tej witrynie mają taki sam link 😯
Trzeba wejść na stronę i wpisać nazwę w wyszukiwarkę. Mają ładne kolory.
Ojej!
Zyczenia dla solenizantek i jubilatek szanownych! Wszystko, czego sobie życzą i jeszcze trochę!
A co tu takie pustki?!
mt7, a Ty powinnaś zdjęcia tego swojego ogrodu na balkonie podesłać. U mnie w tej chwili kwitnie wszystko jak durne, nawet ten kaktusik. Goście wczoraj dotykali wszystkiego, bo wydawało im się nieprawdziwe. Bougenvillea dogorywa, jest już blady lila-róż przezroczystawy i faktycznie, wygląda nieprawdziwie, jak papierowe kwiatki. Zresztą, tak tutaj się nazywa popularnie.
Podsyłam Ci na razie kaktusika:
http://alicja.dyns.cx/news/img_1377.jpg
http://alicja.dyns.cx/news/kwiatki/
Palma jest wyhodowana z nasionka, które przywiozłam z Cape Ceneveral, 1986, tak, Challenger stał na „tormaku”, a koniec wszyscy znamy. Jakim cudem u mnie rośnie, nie wiem, mało miejsca, ale jak ją wyniosę na zewnątrz, to pewnie jakieś robaki ją zjedzą. Trzymam, przyzwyczaiła się do nas 🙂
Caneveral
Mrrrał!
Magdalecki Zdrrrróweczko!
😀 😀 😀
Smadnym Mnichem, cośmy go ze Słowacji w ilościach półhurtowych przywieźli!
Pozdrrrawiam
I dobrrranoc.
Z Poważaniem
Blejk Kot
PS. Reszta jutrrro…
Czytam wiadomości i mnie zatyka wypowiedz prezydenta Polski we Francji.
Oczywista oczywistość dla niego, a „niezwykła” dla prezydenta Francji. Czy ja zle przeczytałam? Jak można tak się wypowiadać?! To sie zdarzyło na terenie Francji, naturalne, że Sarkozy tam pojechał.
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80269,4331548.html
Ot, kanikuła, to i pusto.
Mieteckowa, mam nadzieję, szczęśliwą ciocią.
Helenę widziałam na innym blogu, więc czekamy.
Ja też niedawno przyjechałam na rowerze i gębusia mi się drze. Znaczy pora do łożnicy, jak powiada Mieciowa.
Oj, bo mi szczęki z zawiasów wypadną.
Pa! 🙂
A tu co tak cicho? Zawsze o tej porze rozgadani, a cisza taka dzisiaj?
Mietecko, ciotkujesz już? Ja ciotkuję pięciorgu, a dwoje z nich ma już własne przychówki. Z jednym „przychówkiem” rozmawiałam wczoraj przez komputer, zresztą, dosyć często z nią rozmawiam, czy, jak ona mówi, czatujemy. Nie wiem, na co czatujemy, ale czatujemy 🙂
Naganiam młodą do czytania (oj, to u Szostkiewicza powinnam napisać!), a ona, że nie lubi. Stanowczo powinnam to tam napisać przy okazji Harry’ego Pottera, bo „czatowałyśmy” o tym właśnie! To się przenoszę. A Wy się obudzcie!
Proszę, to mój balkon:
http://picasaweb.google.co.uk/maria.tajchman/KwiatkiIInneOkolicznoCiPrzyrody/photo#5090326099625981026
i cztery następne zdjęcia.
Pędzę. Dobrego dnia! A czemu wszystkich zatkało? Bojkotują, czy co? 🙂
Oj, jaki piękny ten Asyż! Balkon też, ale poleciałam do tyłu i trafiłam tam. Twoje zdjęcia, mt7?
Halo,witam glownie panie,bo panow gdzies wessalo 😉
Ostatnio czytuje tylko komentarze.A wlasciwie sama sobie nakazalam mniej uwagi poswiecac wszelakim politycznym felietonom,bo zle wplywaja na moje zdrowie!!! Tak,tak-ostatnio nie wiem ,co ludzie do mnie mowia,bo jestem pograzona w myslach o wszystkich problemach Polski,ze trace kontakt z rzeczywistoscia.A nad to chyba w mojej glowie powstaje lekko wypaczony obraz kraju?!
Z coraz wieksza niechecia mysle,o naszej bliskiej wizycie w Polsce 🙁
Czy to nie paradoks!! Za komuny lecialam tam prawie na skrzydlach.A teraz musze sie sama przekonywac i zmuszac do wyjazdu.
Nie takiej Polski chcialam,jakiejs „ umyslowo ociezalej ,zdewocialej,i co gorsza super chamskiej 🙁 Ta ostatnia na kazdym kroku wrecz dlawi 😯
I zjednej strony sama wiem ,ze mamy madrych,wyksztalconych rodakow,wiec jak to sie stalo,ze na przywodcow wybrali Totalnych Glupcow ??? : eek:
Ups ale sie rozgadalam,mam nadzieje,ze nie przynudzam?
Sle podrowienia calej buda-wiarze 😀
Ana
Nie jest tak zle, Ana, uszy do góry! Chociaż przyznam, że dzisiejsza prasówka absolutnie do optymizmu nie nastraja. Ja sie wybieram we wrześniu, tym razem z Młodymi i bardzo jestem ciekawa Maćka reakcji, jako smarkaty jezdził co roku przez 5 lat, z nami i na wakacje do dziadków sam, ale ostatni raz 14 lat temu.
To już zupełnie inna Polska, abstrahując od polityki, ale jako smarkaty tym się nie interesował. No, ciekawam, jak to będzie!
http://picasaweb.google.pl/mieciowa/Ola02/photo#5090462012322732210
Wita Was ciocia mieciowa 🙂
Moja siostra trafiła do bardzo dziwnego szpitala. Niewielkie klimatyzowane, kolorowe salki, kompetentny i biegający wśród pacjentek uśmiechnięty personel, pełen życzliwości również dla mocno irytujących odwiedzających…
A wszystko w ramach NFZ! (Na marginesie dodam, że sąsiadujący z noworodkami oddział opieki geriatrycznej wygląda podobnie)
Czy my jesteśmy jeszcze w Polsce???
Nic więc dziwnego, że maleństwo postanowiło skorzystać z luksusów i w piątek zrezygnowało ze współpracy 😉
Cała akcja za zgodą lekarzy została odłożona do dnia dzisiejszego i już o 13:40 stałam się najprawdziwszą ciocią ciemnowłosej panny Aleksandry 😀
Oto szczegóły: 10punktów, 56cm, waga3650, a te płuca… 😉
Razem ze szczęśliwymi rodzicami dziękujemy Wam za trzymane mooocno kciuki i zgodnie ze starym obyczajem zapraszamy na pępkówkę 😉
Owcarku wyguglałam sobie owce w encyklopedii, ale tam nie podają, czy one lubią spiryt 😉 A ja bym tak chciała je jakoś wynagrodzić za te zaciśnięte przez tyle dni kopytka. Dowiedz się proszę, jaki jest ich ulubiony przysmak. Jak Ola już będzie mogła podróżować, to wpadniemy do nich pod Turbacz 😉
Mrrrał!
Zdrrrowie Aleksandrii i jej cioteczki Mieciowej!!!
😀 😀 😀
Po raz pierrrwszy oczywiście 😉
Pozdrrrawiam
Blejk Kot
Mieciowo, gratulacje!
Hej, 56cm to dość wysoka panna! Moje miało 10pkt, 51cm, 3150. No ale był cichy, to mu muszę przyznać, zachowywał sie od początku.
Mój siostrzeniec ostatnio się doczekał Stefana, a czekali na to dziecko długo, więc tę radość się czuje potrójnie. A siostrzenicy córka też Aleksandra 🙂
Owcom chyba trawy? Spiryt to one mają w sobie, i lanolinę 🙂
A jeszcze Ci powiem, że w moich czasach wizyt na porodówce nie było. Mowy nie było. A to jest taki ważny czas, żeby mieć tę drugą połowę przy sobie od czasu do czasu, ile komu pasuje i trzeba.
Daj spokój, Mietecko, co za obyczje! Dziecko nie skrępowane na twardy bajgieł? Zgroza. 😀
Sto lat dla Oleńki i rodziców wraz ze szczęśliwą rodzinką.
Tak to się wydaje, dziecko! A ile trzeba czasami wysiłków, nerwów. Wiele osób pewnie wie coś o tym.
Tym bardziej cieszę razem z Tobą, Ciociu Mieteckowo ukochana. 🙂
A tu tatuśki mogą być cały czas przy mamuśkach. Rewelacyjnie wygląda, jak tak sobie pomykają po dłuuugim korytarzu ze swoimi dzieciątkami w takich specjalnych szpitalnych wózeczkach… Zaraz zresztą dorzucę jeszcze kilka fotek 🙂
Och, BlejkKocicek założył album. I od razu zagrzmiał i zabłysnął.
Pięknie. 🙂
Witamy z calego serca Aleksandre! Moja kolezanka z pracy, tez Aleksandra, przywitala wlasnie wnuczke Lile Fay(e). Lila czyta sie Lajla, zas Fay nie wiadomo jeszcze czy bedzie z e na koncu czy bez, bo moze byc tak lub tak.
A wczoraj 60 urodziny obchodzila zona przyszlego monarchy brytyjskiego, ktora dostala od meza naprawde moim zdaniem piekny rolniczy prezent urodzinowy – dwie owce jakiejs bardzo rzadkiej starej rasy. Bardzo nam sie z kotami takie prezenty podobaja.
Mieteckowo – gratulacje najszczersze! Zdrowie Aleksandry, jej Mamy i Cioci!
Świetnie sobie radzą, mama i dziecko, z tym karmieniem. Jak sobie przypomnę, to słabo mi się robi. A tu pełna współpraca i zrozumienie. 🙂
owce jakiejs bardzo rzadkiej starej rasy zapewne mają ekologicznie i zdrowo gryzącą wełnę. 🙂
Hej, Helenko, jak się masz?
Mieteckowo- sciskam swiezo upieczona ciocie!! Mamie i Oli zycia uslanego rozami (ino bez kolcow) 😀 😀 😀
I pomyslec,ze na drugie tez mi Olka.
Pozdrawiam!
Dzięki dzięki 🙂 🙂 🙂
Helenko! A kiedy Twój wielki dzień? Znasz już termin?
Anecko, dobrze, że się przypomniałaś. Tak zajęłam się Olecką, że nie napisałam Ci, że my tu normalnie żyjemy, cywilizacja się rozwija, ludzie kształcą, pracują, kochają, żyją. To politycy i media tworzą wirtualne światy, nie mające nic wspólnergo z realem. Kompromitujący to margines, a nawet powiem promil marginesu.
Ja mam tylko takie zmartwienie, żeby młodzi ludzie nie wzięli przykładu.
Piękna wiadomość, Mieciowo! Gratulacje i najserdeczniejsze życzenia zdrowia dla Mamusi i Córeczki 🙂 🙂 🙂
Btw, moja Siostra nosi to piękne imię… 🙂
Ciesy sie owiecka
Na zielonej holi
Ze naso Mietecka
Jest cioteckom Oli!
Mietecko! Pikne gratulacje i ku Tobie, i ku Rodzicom, i ku uśmiechniętemu personelowi spitala i – przede syćkim – ku małej śwarnej Aleksandrze!
A jak kiesik Aleksandra przyjedzie pod Turbacz i pozwoli owieckom swoje łapki polizać, to bedzie dlo nik wystarcające podziękowanie 🙂
Casu w tej kwili mało mom, ale takie gratulacje musiołek złozyć. Obowiązkowo!!!! 🙂
Powiedziałabym, że margines, powtarzając za mt7 – nie wiem, moze ja mam różowe okulary, ale przez kilka lat jezdziłam do Polski często i wysiadywałam po szpitalach tego rodzaju, co to Helenę czeka (daj znać, będziemy wysyłać dobre myśli!). Nie mam słów uznania dla pielęgniarek, zarabiających , przepraszam, gówniane pieniądze, a zawsze z uśmiechem na twarzy. Słowo daję, nie dały sobie nic wcisnąć do kieszeni – najwyżej puszkę kawy na cały oddział.
Czasem ponarzekam, ale ogólny obraz jest niezły, naprawdę. Ana pewnie chciałaby przedstawić Polskę od jak najlepszej strony przed swoim Holendrem, to zrozumiałe, bo chyba w jakimś momencie przychodzi cos takiego jak „no, ja muszę wytłumaczyć to i tamto”. Ciekawa jestem, jak Jennifer odbierze Polskę. Dla niej to będzie egzotyka, bo nigdy poza tym kontynentem, a i to mało gdzie, była.
mt7,
ja mam nadzieję, że młodzi ludzie teraz jezdżą po świecie i zachce im się normalnego kraju. I dopną swego.
Mrrrał!
➡ Ana
Nic istotnego się u nas nie zmieniło. Kto był rozsądny i przyjazny ludziom, ten nadal jest. To tylko taki durny „szum medialny”. Nie ma obawy. Możecie przyjeżdżać 😀
➡ EmTeSiódemeczko!
Album jest testowy. Będę chyba musiał się przeprosić z panem Małym Miękkim (MicroSoft) bo to międzymordzie linuksowe strrrasznie niewygodne jest.
A mam tych fotek tak ze 400 MB.
A tak mi się jeszcze przypomniało jak te moje kocięta na świat przychodziły.
Uczestniczyłem 8)
Noooo, ale minę to miałem taką bardziej w stylu 😕
Ale czemu się dziwić?
Zdrrrowie Aleksandrii 😀
Po raz pierwszy 😉
Pozdrrrawiam
Blejk Kot
PS. Nie wiem co ja tak z tą „Aleksandrią”. Wiem, że powinna być „Aleksandra”,
Ale na swoje osobiste starsze kocię też często mówię „Kasper” zamiast „Kacper”.
Nawet mu się to podoba. Stwierdził ostatnio, że ma swój Wierch 😉
mt7-czko, Alicjo- ja juz nie raz sie natlumaczylam,a nawet lzy uronilam z bezsilnosci.Chcialabym mocno wierzyc,ze bedzie Ok!!
Po ostatniej wizycie w Polsce(2005r) bylo mi bardzo ciezko i przykro.
Spotkalo nas tyle chamstwa,ze ten czar goscinnego i bezinteresownego kraju prysl.Ale najbardziej zasmucila mnie reakcja mego syna.Otoz po jednej takiej „chamskiej scenie”,dzieciak podszedl do mnie wieczorem i mowi „mama,jak juz dziadkow nie bedzie,to ja nigdy do Polski nie przyjade”!! Boze serce mi sie scisnelo,nie takich slow sie spodziewalam!!Ale rozumiem go doskonale!Pocichu mysle,ze moze zmieni zdanie i inaczej sprobuje na nasz kraj spojrzec. W tym roku jedzie z nami jeszcze raz.Mysle,ze ostatni,bo wchodzi w wiek samodzielnosci i zacznie sam o wlasnych silach odkrywac swiat.
Dziewczyny sciskam Was.
Ana
Ana,
chyba za bardzo się przejmujesz, albo trafiają Ci się takie niepiękne przypadki. I jak mówiłam wcześniej, życzyłabyś sobie, żeby wszystko było pięknie i ładnie, bo masz męża zagraniczniaka. A mnie łatwiej, bo i jeden i drugi urodzony w Polsce, nic nie muszę tłumaczyć. Poza tym naprawdę jakoś tak… nie spotykam się z chamstwem, może to moje szczęście, ale Jerzor też powiada, że właściwie, jak tak pomyśleć, to nie.
Z chamstwem spotkałam się w pociągu z Niemiec do Polski w 1988 roku w Zgorzelcu, panowie celnicy byli władzą. Wiele do opisywania, ale Ana, nie zamarrrrrtwiaj się tak (jak by Blejkocik rzekł). Nie tłumacz się za. Nie Twoja wina, a durnych wszędzie pełno. Także w Holandii!
Uszy do góry!
Zżarty nocą przez komary popieram Alicję w jej obronie tego co w Polsce dobre i przymykaniem oka na różnego za przeproszeniem zasraństwa które nas na codzień spotykają.
Niestety obraz Mojej Ojczyzny , który wyłania się po przeczytaniu wiadomości w mediach i komentarzach internautów jest taki ,że usiąść i płakać. Nic nie jest idealne i pewnie jest tak jak z ukochaną dziewczyną spotkaną po latach gdy zaczynamy dostrzegać że taka ładna to ona nie jest a przy bliższym kontakcie jest czasami kłótliwą zołzą . ale tak poza tym to fajna babka mimo paru zmarszczek.
Ostatnio często rozmawiam z Okoniem ,który wyjechał z Polski trzydzieści parę lat temu i ciąglego namawiam by zostawił na chwilę swoje idealne do życia Midwest i przyjechał na tydzień lub dwa do Polski i zobaczył jak się tu wszystko zmienia i jak wygląda inaczej niż w połowie lat siedemdziesiątych gdy wyjeżdżał z kraju. Wiem ,że wielu z was ma znacznie częstszy kontakt z krajem i widzi Polskę poprzez pryzmat miejsc w których mieszkacie obecnie. A ja mimo wszystko będę powtarzał za Zulu Gulą , że Polska to piękny kraj…
W Polsce procesy transformacji politycznej i filozoficznej przechodza wedlug tego samego patternu co w EU zachodniej sto lat temu… Jest chamstwo ale tez jest uprzejmosc i usmiech na twarzy, jest gangsteryzm ale tez jest zyczliwosc…. Kraje EU juz to przerabialy i po latach trudnosci, czesto tragedii i rewolucji wypracowano modus vivendi wlasnej wersji demokracji. Na pocieszenie polecam Nedznikow czy ksiazki Dickensa czy wreszcie Bunt Mas Ortegi y Gasseta. Dla znajacych angielski jest biografia Williama Dampiera ‚Pirate of exisite mind’-zycie angielskiego wyksztalciucha-pirata 300 lat temu.
Pozdrawiam optymistycznie Paffeu
Ana,
jeśli rzeczywiście Ci doskwierają polskie korzenie – przypomnij sobie Vlaams Front (Belgia, pamiętam zwł. ekscesy z początku lat 90tych), co stało się w Holandii w 2002, nawet zabawne sprawy, jak tę:
http://news.bbc.co.uk/1/hi/world/europe/6911509.stm
(nie jestem i nigdy nie byłam specjalistką od Niderlandów, ale jeszcze wiele przychodzi do głowy)
I noś głowę wysoko. Jesli sami nie będziemy szanować naszych kontekstów (lepszych czy gorszych) – inni ich nie uszanują na pewno.
Reasumując: dogłębna wiedza i zachowanie zimnej krwii (luzu, humoru, proporcji) gdy przychodzi moment – hmmm – jakiejś konfrontacji 🙂
A każdy z nas może być ambasadorem innej, lepszej Polski. Czasem nawet nie zdajemy sobie sprawy, jak szerokie i ‚wpływowe’ bywa to ambasadorowanie…
W związku z komentarzem Misia o tej idealnej dziewczynie spotkanej po latach przypomniał mi się autentyk, mianowicie hasło do krzyżówki w „Przekroju” daaaaaawno temu – pamiętacie te dawne krzyżówki? Przekrój miewał wyjatkowo pokrętne hasła!
Na przykład: Przyjaciółka spotyka przyjaciółkę po 20 latach.
Przychodzi Wam coś do głowy? Podpowiem: RUINA.
🙂
O, a kufa nie wyszła!
Alicjo, u Ciebie 5. rano!
To jeszcze się nie domyśliłaś, Mario, że ja świtem bladym na nogach? Tak mi na starość przyszło, 4-5 godzin snu wystarczy. Ale produktywna to nie jestem, bynajmniej 🙂
Wiem, Alicjo, że bladym świtem, a nawet ciemną nocą blogujesz, ale hasła krzyżówek z Przekroju o piątej rano…
Namiętnie rozwiązywałam kiedyś te krzyżówki z powodu dowcipnych haseł właśnie. Już nie wspomnę, że pierwszego małżonka poznałam przez te krzyżówki.
W Dużym Formacie (dodatku Gazety Wyborczej) była Jolka, duża krzyżówka, której autor postanowił chyba wzorować się na starym Przekrojuw formułowaniu haseł. Nic mnie tak nie irytowało, jak ten niby dowcip. Może to już inne pokolonie i inne skojarzenia, nie wiem. Do dziś mnie nie opuszcza ta niechęć, chociaż od lat nie zaglądałam do dużoformatowej krzyżówki.
Dla tych,którzy sobie trochę ponarzekali nie zważając na uśmiech i optymizm mt7 ,maleńki wierszyk:
Narzekania
„stale narzekamy;
na dziurę w moście,
na piąte koło u wozu,
na dwa grzyby w barszczu,
na kropkę bez i,
na piłkę co łamie kwiaty,
na szczęście bez dalszego ciągu,
na to że nas nie widać,
na to że wszyscy umierają a nie tylko niektórzy,
na to jak bardzo wystarczy kochać żeby siebie zniszczyć.
ale stale potrzeba tego co niepotrzebne.”(-)Ks.Jan Twardowski 🙂
PS.
Chyba już zamykam tagi? 🙂
Muszę spojrzeć przez Mozillę.
YES! YES! YES! Jędrzejecku Uherecku! 😀
Polecam Ci, Jędrzeju piękną stronę. Wzruszające zdjęcia. Były ekdsponowane w formie plakatów po śmierci Jana od Biedronki:
http://twardowski.sandwich.pl/
Jak możesz, to powiększ sobie ekran przy oglądaniu do 150%, bo bardzo zmniejszyli autorzy ekspozycję. Kiedyś była na cały ekran, teraz wiele szczegółów umyka.
Pozdrawiam całą Budeckę. 🙂
Bardzo mądre słowa J.Twardowskiego, piękny wiersz.
No co jest, mam tę kromuchę w porze lunchu zajadać sama?! Gdzie Was wywiało?!
Mrrrał!
Smacznego!
Pozdrrrawiam
Blejk Kot
Witam,ano jestem ino musialam gorrrrre wyprac!!A wlasciwie caly czas „piere i piere”,bo dopiero dzisiaj przywiezli i zainstalowali nowa pralke.
Obiadek juz jakis czas temu zjadlam i teraz zasiadlam do maszyny.
Dostalam przed chwila potwierdzenie udzialu w turnieju weteranow.
Chyba nas zaliczono do tych „kulawych”,bo gdy inni juz beda pocic sie na kortach,my zaczynamy od……………bufetu 😉 Wesolo sie zaczyna.Widocznie uznano,ze nasze wyniki i tak nie „groza” finalem,wiec mozemy zaczynac od napelniania brzuchow 😀
Ja tam nie narzekam,nie ma tam jak doznania smakowe 😉
Nasze sportowe wysilki beda mialy miejsce w piatek o 19:30.A w sobote finaly.Tak wiec juz weekend zapowiada sie bardzo aktywny!!!
Ps.Zastanawiam sie jak tam ma sie Helena.Bo poziom wody w Tamizie niebezpiecznie sie podnosi.Mam nadzieje ,ze nie bedzie musiala sie ewakuowac.W razie co buda przytuli 😉
Pozdrawiam.
Alicjo, a z czym ten miód z imbirem?
Mnie od jakiegoś czasu nawróciła choroba wrzodowa i po słodkich rzeczach mam autentyczne boleści.
Trochę się boję, bo rozjątrzyć łatwo, a do równowagi doprowadzić trudno.
To z czym? Z mlekiem?
mt7 – choroba wrzodowa? Czy badalas sie na Helicobacter Pylori? Od dziesieciu lat leczenie wrzodow zoladka jest po prostu fenomenalne latwe, odkad okazalo sie, ze to prosta bakteria, a nie „sposob zycia”, „stres”, „nerwy”, „papierosy”, „alkohol” i co tam jeszcze. Lecznie polega na zazywaniu przez 7 dni antybiotyku ktory na rynku istnieje od badzo dlugiego czasu.
Znam jeden wypadek kiedy to leczeie nie moglo byc zastosowane – u przyjaciolki uczulonej na pewna grupe antybiotykow. Ale jest to przypadek wyjatkowo rzadki.
Woda w naszej rzeczce faktycznie podniosla sie w niektorych miejscach o ponad 3 metry, ale londynska tama tymczasem dziala. Jak ogladam te okropne sceny w TV, to wydaje mi sie, ze to zagranica. Mamy przygotowane kosze na koty, w razie czego. I duze zapasy San Pelegrino w butelkach. Moze nie dojdzie. Jak sie nazywala ta piekna piesc – Negro spiritual, ktora spiewal Paul Robeson : wielka wodo, omin moj dom? Pewnie Owczarek bedzie wiedzial. On zawsze wie, umnica.
Nie, Heleno, nie mam Helicobactera. Nie będę się tu rozwodzić. Trzeba jakoś się dogadywać ze swoimi organami i nie dawać im tego, czego zdecydowanie nie lubią. I jakoś to idzie, raz całkiem dobrze, innym trochę gorzej. 🙂
Mój syn nabył mieszkanie nad brzegiem Wisły. Uważa, że wał, który został ostatnio poszerzony, ochroni go w razie czego. Daj Boże, bo woda to straszny żywioł. Zresztą każda żywioła w nadmiarze straszna.
Dobrze, że jesteś czujna i przygotowałaś, co trzeba. 😀
Heleno!
Paul Robeson”Ol’ Man River” 🙂
http://pl.youtube.com/watch?v=6CM64CG5cPk
Nie, Jedrku, to nie jest Ol’ Man River. To jest piesn o powodzi ze slowami, jak przytoczylam (mniej wiecej) – Rzeko, omin moja chate. Bardzo poruszajaca, jak wszystko co Paul Robeson spiewal.
Dzieki mt7 za poslanie mi Ol Man River – oczywscie chetnie wysluchalam jak i inne rzeczy Robesona, ktore tam byly. Niesty, nie bylo tego o czym mysle. Ale jeszcze bede szukala.
OK, znalazlam tytul, ale nie nagranie:
River, Stay Away From My Door.
To jest przepiekne. Puszczalam to w radiu nieustannie 10 kat temu, jak w Polsce byly straszne powodzie.
You keep goin’ your way – I’ll keep goin’ my way
(I’ll keep goin’ my way, you keep rollin’ your way)
River, stay ‚way from the door
I just got (me) a cabin – you don’t need my (you’ll never need that) cabin
River, stay ‚way from the door
Don’t (you) come up any higher – I’m so all alone
Leave the bed and the fire – that is all I own (and you can have that phone)
I ain’t breakin’ your heart – don’t (you) start breakin’ my heart
River, stay ‚way from the door
(Stay ‚way, get ‚way, roll ‚way, stay ‚way)
(You dirty, old, muddy river, you)
(River, stay ‚way from the door)
You keep goin’ your way – I’ll keep goin’ my way
(I’ll keep goin’ my way, you keep rollin’ your way)
River, stay ‚way from the door
I just got (me) a cabin – you don’t need my (you’ll never need that) cabin
River, stay ‚way from the door
Don’t (you) come up any higher – I’m so all alone
Leave the bed and the fire – that is all I own (and you can have that phone)
I ain’t breakin’ your heart – don’t (you) start breakin’ my heart
River, stay ‚way from the door
(Stay ‚way, get ‚way, roll ‚way, stay ‚way)
(You dirty, old, muddy river, you)
(River, stay ‚way from the door)
You keep goin’ your way – I’ll keep goin’ my way
(I’ll keep goin’ my way, you keep rollin’ your way)
River, stay ‚way from the door
I just got (me) a cabin – you don’t need my (you’ll never need that) cabin
River, stay ‚way from the door
Don’t (you) come up any higher – I’m so all alone
Leave the bed and the fire – that is all I own (and you can have that phone)
I ain’t breakin’ your heart – don’t (you) start breakin’ my heart
River, stay ‚way from the door
(Stay ‚way, get ‚way, roll ‚way, stay ‚way)
(You dirty, old, muddy river, you)
(River, stay ‚way from the door)
I AM sorry! Nie rozumiem dlaczego wyszlo trzykrotnie.
Klonujesz się, Heleno, po prostu 🙂
Jak się coś „paste”, to tak się dzieje czasami, albo wcina kawał wpisu, uroda WordPress.
O, wszyscy przysypiają pięknie i zaraz świt po tamtej stronie Kałuży, a tu dopiero pózny wieczór. A ja skończyłam rozmowę ze starym przyjacielem Szwedem. Wykopałam go do wyrka! Siebie też wykopuję, dzień dobry Wam, dobranoc mnie.
mt7 pisze: „Mój syn nabył mieszkanie nad brzegiem Wisły. Uważa, że wał, który został ostatnio poszerzony, ochroni go w razie czego. Daj Boże, bo woda to straszny żywioł. Zresztą każda żywioła w nadmiarze straszna.”
Przepraszam, że odniosę się do tego negatywnie, ale nie zwalajmy całej odpowiedzialności na Pana Boga. Uważam, że budownictwo na terenach zalewowych to głupota. Woda płynie z góry do dołu i jeśli ktoś osiedla się w dołku, to musi brać pod uwagę związane z tym ryzyko – niezależnie od wysokości wału przeciwpowodziowego.
W ogóle uważam, że wiele mieszkań zbudowano tam, gdzie ich budować nie należało, albo przynajmniej powinno się jasno poinformować nabywców o zagrożeniach (powódź, planowana trasa szybkiego ruchu itp.).
Uważam, że budownictwo na terenach zalewowych to głupota.
Musisz to koniecznie Holendrom powiedzieć TesTequ. 🙂
planowana trasa szybkiego ruchu
przez 20 lat była gdzie indziej, a teraz będzie biegła pod moim domem. 🙁
@MT7: Ja tam nic osobiście do Holendrów nie mam, ale wszelkie projekty budowlane sprzeczne z prawami natury charakteryzują się podwyższonym ryzykiem. Holendrzy z powodów historyczno-geopolitycznych byli skazani na działania nieracjonalne.
@MT7: Nie wiem, gdzie dokładnie mieszkasz, ale na przykład w Warszawie na Bemowie od wielu, wielu lat była zaplanowana trasa N-S. A potem deweloperzy pobudowali tuż przy niej osiedla o śmiesznych nazwach typu „Zaciszny Zakątek”, „Osiedle Przy Lasku” itp. A większa część Białołęki jest budowana na terenach podmokłych i zalewowych.
TesTegu, mieszkam na Jelonkach. Trasa owszem była planowana, tylko w innym miejscu. Przez dwadzieścia lat ulica, przy której mieszkam miała być ulicą lokalną. Nie będę się denerwować i opisywać, jak tzw. władze mają ludzi w tyle.
Po drugiej stronie mojej ulicy ciągną się po horyzont pola, jest miejsce i tam właśnie była rezerwowana przestrzeń na ulicę Nowolazurową. Szkoda gadać. A później się wszyscy dziwią, że w wyborach bieże udział 37% ludzi i 30% z tych 37-miu urządza życie innym.
Nie będę się więcej wpisywać u Pana Szostkiewicza, bo to jest bezsensowna czynność. Trzeba godzinami czekać na ukazanie się wpisu, wszelki dialog jest niemożliwy. Tylko prawdy własne można objawiać. 🙁
Pozdrówka dla wszystkich, lecę do mamy.
Nie ma to jak nasza budeczka i blog muzyczny Pani Dorotecki. 🙂
Udział bierze, nie bieże. Przepraszam.
TesTeq:
Ta trasa była planowana chyba z 70 lat i nic z tego zdaje się nie będzie. Bo po co? Komu potrzebne połączenie północ-południe? (Ironizuję)
Przypomina mi się taka pieśń (nie znam dokładnie, wersja zbliżona):
Hej młody junaku smutek smutek zwalcz i strach
Przecież na tym piachu za trzydzieści lat
Przebiegnie z pewnością jasna, długa, prosta
Szeroka jak morze trasa południowo-północna…
mt7: Ja myślę o zapisaniu się na forum IVRP. Popracować trochę z tej drugiej strony 😉 Jak Bobola, albo jemu podobni. Już widzę te rzesze przeżegnywujących się moherów 😉 Albo na forum Radyja MaRyja, o to to to…
P.S. Czy czytaliście komentarz Księdza Tadeusza Isakowicz-Zaleskiego w WP LiS-y w kościelnych kurnikach? Bardzo mądre słowa, takich Księży potrzeba więcej. I dać im wielką tubę!
Dzień dobry.
Jak woda, to trzeba sie nauczyć pływać. Ale…na rwący nurt chyba nie ma rady. Wychowałam się nad wodą (stawy po żwirowniach „poniemieckich” i potem polskich) i czuję się jak ryba w wodzie, jednak kiedy jesienią ’97 roku odwiedziłam moje tereny, nie mogłam uwierzyć własnym oczom. Pamiętam powodzie z lat 60-tych, pobliska Nysa Kłodzka wylała i mnie się upiekło, bo nie mogłam dotrzeć do szkoły, ale to był tylko dzień laby, nazajutrz śladu po wodzie. To, co zobaczyłam w ’97 roku, zatkało mnie. Ze Nysa aż taką siłę ma, nie przypuszczałam, mieszkając nieopodal przez 20 lat.
Ewald,
z tym dawaniem tuby bym się nie spieszyła. Z ludzmi dzieją się dziwne rzeczy, kiedy dostają takie cuś do ręki.
mt7-czko masz racje z tymi komentarzami dzieja sie rozna dziwne rzeczy !
Mnie tez przyszlo czekac 12-cie godz. na akceptacje 🙁 No i co to za dyskusja.My tam gadu gadu jak dziad do obrazu,a fuj.
Pozdrowka.Zagladne jeszcze pozniej.Tymczasem……
Alicjo, kruca, nie czytasz komentarzy:
http://owczarek.blog.polityka.pl/?p=111#comment-21947
Kazałaś mi pić, a ja nie wiem jak!
Do Misiecka
Mogli, Misiecku, ulice 22 Lipca przemianować na ulice Wedla – tyz na swój sposób ofiara komunizmu.
„Owcarku za 500$ bedzie 600 flasek bez flasek.”
To teroz tylko, Misiecku, trza sie dowiedzieć, cy ten, fto sprzedoje ten domek koło Alecki, gotów jest przyjąć zapłate w Smadnym Mnichu. A moze trza mu posłać jednom flaske w formie zalicki i jak spróbuje, to chętniej sie zgodzi?
„Warto poczuć się milionerem przez parę godzin”
No przecie, Misiecku, przed ostatniom denominacjom właściwie syćka w nasym kraju byli milionerami 🙂
Do EMTeSiódemecki
„Żeby tak mnie ktoś powiedział: Ty sobie weź tą winniczkę i daj mi święty spokój.”
Moze, EMTeSiódemecko, trza marudzić, jak ten Kuba w Dudku (to chyba pon Michnikowski go groł? cy pon Dziewoński?): marudzić, marudzić i jesce roz marudzić. Jaz dostonies te winnicke za darmo!
„nie typuj już więcej piesku żadnych cyfr”
Moze rzecywiście dom spokój. Bo co z tego, ze typuje dobrze, jak i tak nimo zodnego pozytku?
„Nie będę się więcej wpisywać u Pana Szostkiewicza, bo to jest bezsensowna czynność. Trzeba godzinami czekać na ukazanie się wpisu, wszelki dialog jest niemożliwy”
Hmmm … a moze pon Wojtek by co poradził? 🙂
Do Alecki
„Ciekawa jestem, jak Jennifer odbierze Polskę”
Jak trafi na kogoś w rodzaju mojej gaździny, to bedzie karmiono, karmiono, karmiono … i z nasego kraju wyjedzie o 50 kilogramów Jennifer więcej niz jej przyjechało. Moze powinnaś jom od rozu, Alecko, ostrzec, ze w zetknięciu z typowom polskom gościnnościom barzo łatwo nabrać rubensowskie kstałty?
Natomiast odwiedzanie typowyk polskik gazdów z cystym sumieniem mozno polecać zawodnikom sumo.
„4-5 godzin snu wystarczy”
No to hyrno Śpiąco Królewna by sie chyba ze wstydu spaliła, kieby o tym usłysała 🙂
Do ASicki
Ciekawe, co teroz pon Birkut porabio? Jak zyje? Co nie znacy, ze namawiołbyk pona Wajde, na kolejnego „Człowieka z …”. Tamte dwa filmy to juz legenda, a odgrzewanie legendy zazwycaj nie wychodzi jej na dobre 🙂
Do Berniecka
„pryndzej bedzies blyskawicom trafion ani miliona wygros”
Latem pewnie tak. Ale zimom, kie burz nimo, moze jednak, Berniecku, więkso jest sansa na totolotkowom wygranom? 🙂
Do Helenecki
„A wczoraj 60 urodziny obchodzila zona przyszlego monarchy brytyjskiego, ktora dostala od meza naprawde moim zdaniem piekny rolniczy prezent urodzinowy – dwie owce jakiejs bardzo rzadkiej starej rasy”
To teroz, Helencko, do pilnowania tyk owiec przydołby sie owcarek jaki. Moze na nastepne urodziny?
O tej wielkiej wodzie, co dom mo ominąć, muse posłuchać, bo nie boce. Moze, kie usłyse, to se przyboce? Ocywiście piknie pytom Tamize, coby była grzecno. Przecie ten bidny parlament jest tak bliziutko … Sakramencko pikny parlament! Byłoby zol, kieby go podmyło. Tamizo, nie bądź wereda, nie wyrządzoj skód ani nasym londyńskim przyjaciołom, ani parlamentowi, ani w ogóle zpdnyk skód nie wyrządzoj! 🙂
Do Jarutecki
A som w sklepak ogrodnicyk takie paliki do donicek, coby roślinke do takiego palika przywiązać. Bo paliki majom rózne funkcje, nie tylko takie, coby Azje Tuhajbejowicza na nie wbijać 🙂
Do Grzesicka
„lubię wprawidzie chaos, ale kontrolowany”
A jo – artystycny nieład, Grzesicku 🙂
Do Motylecka
Ukazoł sie taki przewodnik pona Antoniego Kroha o Pradze. I tamok jest więcej takik polsko-czeskik pułapek językowyk, nie tylko o tym, ze u Czechów nigdy nie wolno godać, ze sie cegoś „szuka”. Przed wyjazdem do nasyk południowyk sąsiadów warto być przygotowanym na takie pułapki 🙂
Do TesTeqecka
„nie zwalajmy całej odpowiedzialności na Pana Boga”
No to właśnie w związku z powodziom jest taki śpas o chłopie, ftóry w oblicu zalewającej chałupe wody, był całkowice spokojny i nie przyjmowoł zodnej pomocy, bo mioł pewność, ze Pon Bócek nie do mu zginąć. Ale jo nie bede opowiadoł, bo chyba syćka ten śpas znajom i kie zacne opowiadać, to zawołajom: Uuuuuuuu….!
„Uważam, że budownictwo na terenach zalewowych to głupota.”
Bobry, TesTeqecku, som odmiennego zdania 🙂
Do Basiecki
„komu wiele dano, od tego wiele będą wymagać”
Ale, Basiecko, Fredrowskiemu osiołkowi tyz wiele dano i wiadomo, co z tego wynikło. Moze nasemu TesTeqeckowi dano zbyt wiele natchnień – no i nie wiedzioł, ze ftórego skorzystać 🙂
Do Anecki
„Ana z bardzo dzszczowej Krainy”
Cyli ta hyrno Kraina Deszczowców, Anecko, to Holandia?
A jeśli o pokazywanie Polski rodzinie idzie … no cóz … my, bywalcy tej budy, robimy, co w nasej mocy, cobyśmy mogli być z nasego kraju dumni. Lekko nie jest, ale broni nie składomy. O, nie!!!
„my zaczynamy od … bufetu”
Cyli od rozu od nagrody! Jak widać juz góry wiadomo, fto w tym turnieju jest najlepsy! 🙂
Do Blejkocicka
„Smadnym Mnichem, cośmy go ze Słowacji w ilościach półhurtowych przywieźli!”
Widocek zaiste pikny tworzom te Smadne Mncihy, Blejkocicku!
„a swoje osobiste starsze kocię też często mówię ‚Kasper’ zamiast ‚Kacper’. Nawet mu się to podoba. Stwierdził ostatnio, że ma swój Wierch”
I swojom kolejke linowom! 🙂
Do Mietecki
„Oto szczegóły: 10punktów, 56cm, waga3650, a te płuca … ”
A teroz jak, Mietecko? Przybyło centymetrów? Przybyło wagi? Bo płuca domyślom sie, ze cały cas majom sie świetnie 🙂
Do Paffecka
„W Polsce procesy transformacji politycznej i filozoficznej przechodza wedlug tego samego patternu co w EU zachodniej sto lat temu”
Cyli godos Paffecku, ze tutok w Polsce momy teroz 25 lipca 1907 roku. O krucafuks! Ale mom nadzieje, ze dwók wojen światowyk nie bedziemy musieli przechodzić? 🙂
Do Jędrzejecka
Co jegomość Twardowski to jegomość Twardowski! Choć roz miołek małe przejścia z powodu jednego jego wiersa, o cym kiesik napisołek tutok:
http://owcarek.blox.pl/2005/08/CEKANIE.html
🙂
Do Ewaldzicka
A jest, Ewaldzicku, coś takiego jak forum dyskusyjne Radia Maryja? Bo na stronak tego radia jo cegoś takiego nie nolozłek. W sumie słusnie! Bo jak ojciec dyrektor zawse mo racje, to o cym tu dyskutować?
Co do jegomościa Zaleskiego to nie zawse sie z nim zgadzom, ale w wypadku tego tekstu, do ftórego dołeś, Ewaldzicku, linka, jak najabrdziej wypado mi sie zgodzić 🙂
Oj, mt7
trochę zabieganam i przegrzanam, bo sauna. Ktoś (czy nie Miś 2?) wcześniej podał przepis na taka nalewkę, i w tej chwili nie jestem pewna, czy tu, czy u P.Piotra, i muszę lecieć po pranie, ale poszukam potem i rzetelnie Ci wyślę sznureczek.
>Ewald godz. 16:50
Ewaldzie!Przeczytałem tekst „księdza” Issakowicza-Zaleskiego.Godny następca Jerzego Urbana;styl,język i nonszalancka zjadliwość.
Giertych i Lepper to nie są postacie z mojej bajki ale ten klecha o zacięciu Pawki Morozowa (jeśli wiesz,kto to był?)także napewno nie!
Owczareczku!
Tak jak wskazałeś,przeczytałem Twój stary zapis o czekaniu (wg.Księdza Jana). Odrazu mi ulżyło!Pisz częściej,Twoje pisanie anichybi łagodzi obyczaje!
Do Alecki
Skoro jest sauna, to nimo co lecieć po pranie, Alecko, bo w saunie to na pewno nie wyskło 🙂
Do Jędrzejecka
Tamten wpis, był jesce za zycia jegomościa Twardowskiego. Dlotego pise tamok o Jegomośćiu w casie teraźniejsym.
Godos, Jędrzejecku, ze tekst jegomościa Zaleskiego urbanowaty jest? Muse jesce roz przecytać, tym rozem dokładnie, a nie po łebkak 🙂
Nazwa gazety gada sama za siebie. Nie przeczytałam, bo już się ostatnio naczytałam wypowiedzi ks. Zalewskiego. Staram się go zrozumieć, alw bardzo mi trudno. Aż tak został zraniony przez braci kapłanów? Nie chcę tego oceniać. Sprawy i życie ludzkie jest zbyt skoplikowane, żeby wydawać stanowcze osądy. Poza tym dla mnie słowa nie sądźcie…. stanowią treść życia.
Przepraszam za literówki. 🙁
Owcarku,
sauna dookoła, a suszarka w piwnicy, i tam wrzucam pranie, jak taką saunę widzę na zewnątrz, szkoda wywieszać, prędzej zapleśnieje w tej mojej wilgoci.
A, i +33C teraz, a juz zapowiadają nie wiadomo, co na jutro.
Nieprawda. 37C
I to o 19:35
Jak cos powiedzialam nie tak, bardzo proszę, upał winny!
Wszystkiego najlepszego dla wszystkich Anecek na naszym blogu. Pogodnego lata bez wielkich upałów i wielkiej wody.
Alicjo, wrzucałam do mojej szufladki jakiś czas temu zdjęcia konne z zawodów – i nie ma ich… może coś się po drodze pokręciło i nie doszły? Daj znać :).
Od czasu do czasu trzeba mnie pogonić, Olu, i przypomnieć. Miałam dosypiać, ale chyba nic z tego, więc biorę się za te konie, będą za jakieś 10 minut.
http://alicja.homelinux.com/news/Galeria_Budy/Ola/Konie/
Są konie. Idę poczytać, co tam w świecie.
Annom najlepszego!
Ja bardzo pragnę wygrać w multi lotku ale coś nie mam szczęścia do tego!!!!
Ale kiedy mi się to uda??????????????????????????????????????????
a górale to mają super:)