Góralsko dyscowo piosenka
W ostatnim wpisie gwarzyłek o dyscu. No to dzisiok tyz jesce o nim pogwarze. Bo kie ryktuje sie bloga pod Turbaczem cy pod dowolnym inksym beskidzkim abo tatrzańskim abo pienińskim wierchem, to nie sposób gwarzyć o dyscu i nie zbocyć najhyrniejsej góralskiej dyscowej piosnki. Znocie jom? Znocie na pewno!
Idzie dysc, idzie dysc,
Idzie sikawica,
Uleje usiece, uleje usiece,
Uleje usiece Janickowe lica.
Nie lyj, dyscu, nie lyj,
Bo cie tu nie trzeba,
Omiń lasy, góry, omiń lasy, góry,
Omiń lasy, góry, zawróć sie do nieba.
Ino myślicie pewnie, ze ta piosnka jakiesi bździny ryktuje? No bo cy widzioł ftosi dysc zawracający do nieba? A jo wom powiem – ze widziołek. No, moze nie telo widziołek, co cytołek o nim. W takiej ksiązecce o pogodzie, co to na półce u mojego bacy stoi. Jo se myśle, ze ksiązki o pogodzie warto cytać. Warto dlotego, ze podcas róznyk spotkań towarzyskik kie nie wiadomo, o cym romawiać, to rozmawio sie o pogodzie właśnie. Ale przecie co o pogodzie pedzieć, to tyz trza wiedzieć! I właśnie dlotego postanowiłek te ksiązecke przecytać. No i posłuchojcie, co jo nolozłek tamok o dyscu:
Z powodu silnych wiatrów występujących w chmurze niekiedy unoszą się duże ilości wody, które nagle spadają w postaci dużych kropel deszczu. W takich warunkach dochodzi do lokalnego oberwania chmury, w czasie którego w ciągu godziny spada do 200 l wody na 1 m2.*
Widzicie? Dysc naprowde moze sie zawracać do nieba! Wiater ryktuje taki śpas, ze dysc leci do wierchu, zamiast do dołu! Ino cało bida w tym, ze ten wiater to jaz tak silny nie jest, coby taki dysc utrzymywać w górze w nieskońconość. Prędzej cy później wody uzbiero sie telo, ze lunie ona na ziem. I to z jakom siłom lunie! Na mój dusiu! Kozdo perć, drózka i droga zaroz zamienio sie w potok, kozdy dół zamienio sie w staw, kozdo polana w bagno, kozdo kura w zmokłom kure. Kozdy cłek zreśtom tyz w zmokłom kure sie zamienio, no chyba ze mo gumowe kalose i płasc nieprzemakalny. Bo parasol w takom ulewe nie wystarcy. Na oberwanie chmury parasol przydoje sie telo co na spadającego na Ziemie satelite.
Mozno więc pedzieć, ze z zawracaniem dyscu do nieba jest tak jak z niejednym mały kłopotem, ze ftórym nie barzo fce sie mieć do cynienia. Wy, ludzie, mozecie taki mały kłopot od siebie odepchnąć, mozecie sie nim nie zajmować, zabocyć o nim, ale on wcale przez to nie zniknie. On bedzie rósł i rósł. Z małego kłopotu zrobi sie średni kłopot, potem wielki kłopot, jaze wreście wielkie kłopocisko – i wte jak ono cłeka nie praśnie! Casem jaz pogotowie trza wzywać abo inksom straz pozarnom!
Tak więc niek ten dysc lepiej do nieba nie zawraco. Niek pado. Niek juz uleje i usiece te Janickowe lica. Siumny górol nie takie rzecy jest w stanie znieść. Dysc i tak kiesik spaść musi. Skoro zaś musi, niek spado wte, kie jest małym dyscykiem, a nie ulewom, po ftórej krajobraz wyglądo jako po bitwie pod Kurskiem.
Kie musis, dyscu, lać,
Lej nom bez brawury.
Nie musis ryktować, nie musis ryktować,
Nie musis ryktować oberwania chmury.
Hau!
P.S. Przybocuje, ze dzisiok trza sie zaopatrzyć w fajki pokoju i zapas ognistej wody, coby urodziny Grzesicka uccić. Zdrowie Grzesicka! 🙂
* K. Wege, Pogoda, tł. K. Maternicka-Mordak, Warszawa 1995, s. 52-53.
Komentarze
ja tez uwazam, ze co ma padac to niech leci, chocby pare dni mialo to byc. dlatego, ze teraz jest bardzo, bardzo duszno i przez to mam spacery mniej atrakcyjne. a jak wieczorem z Panem ide na psia łąke to nie spotykam tam swoich psich przyjaciol, bo kryja sie w domach, od duchoty na tej lące nie da sie dlugo wytrzymac.
jak ulewa nie czyni szkod, to nie mam nic przeciw niej:-) czasem jak deszcz pada leze sobie na balkonie, w koncu z cukru nie jestem, to sie nie roztopie.
(tak Pani mowi, a wczesniej jej Babcia tak mowila do niej)
o pardon wszystkiego dobrego ode mnie i mojej Pani dla Grzesicka!
Ta Cisna to chyba bliżej Turbacza, niz Kingston? 😉
Enzo,
a co ma spadnąć, i tak spadnie, czyli masz rację!
Spadam…spadam… spadam..
spadać muszę czy chcę, czy też nie…. 😉
http://youtube.com/watch?v=476QyWZHqPA
Ja tu spokojnie mogę zaczynać obchody Grzesia, bo wasza północ to jest moja zaledwie 18-ta 😉
Na początek, wypiliśmy butelkę wina do obiadu. Następne toasty będą jutro czyli dzisiaj. Czyli…pies, czyli kot? 😉
Zdrowie Grzesia!!!
Słońca blask, sroki wrzask
Przed świtem mnie budzi.
Nie musisz dzioba drzeć, nie musisz dzioba drzeć,
Nie musisz dzioba drzeć, denerwować ludzi!
Poczytałem sobie wszystkie nocne zapiski… Dziękuję za dobre słowa…
Kasiu!
Wspomniałaś o Jabłecznej. To jest cudowne miejsce. Budowle Monastyru są pięknie wtopione w nadbużański krajobraz.
Byłem tam kiedyś w słoneczne, wczesnomajowe przedpołudnie. Monastyr wyglądał jak wyspa oblana rozlewiskami Bugu i kwitnacymi łąkami.
I do tego atmosfera jakiegoś nieopisanego spokoju. Pięknie…
Parę obrazków:
http://www.mojepodlasie.friko.pl/galeria/cerkwie/jableczna/jableczna.htm#1
TesTequ,
tym razem wstałam przed wrzaskiem 😯
Za chwilę jak nic się zacznie 🙂
To ja lepiej idę dospać!
A o takiej pogodzie, co to… „dysc nie nawrócił do nieba”, Pani Helena Figusowa mawiała, że…”zabami praskało”. 🙂
No i oczywiście Góralsko dyscowo piosenka. 🙂
Dziękuję za życzonka od Owczarka i wszystkich innych budowiczów:)
A z deszczem idącym do nieba, znaczy zawracaj ącym, kojarzy mis ię taki wierszyk z dzieciństwa, co się po angielsku uczyłem:
,,rain, rain, go to Spain”
Ale co dalej było, to nie pamiętam.
Może ktoś zna?
Pozdrówka dla wszystkich urodzinowe.
Wychyle wieczorkiem toast za budowiczów winem albo jaegermeistrem albo i tym i tym:)
A jak ktoś chce poczytać moje urodzinowe nocne impresje, to zapraszam:
http://tekstowisko.com/tecumseh/55672.html
Nie namwiam do komentowania, bo znowu będzie jęczenie, że trza się rejestrować i logować i takie tam:)
Ale tekst tak dobry,(he, he, żarty się autora trzymają), że przeczytać nalezy.
Grzesiu,
wszystkiego najlepszego z okazji Urodzin, Twoje zdrowie! 🙂
Jedrzeju, moja przyjaciolka pochodzi z Jablecznej i mialam szczescie dwa razy goscic w jej rodzinnym domu. Jesienia i w czerwcu, gdy sa uroczystosci w cerkwi
naprawde piekne miejsce. moze uda mi sie poskanowac zdjecia z tamtego czasu, bo mam tylko takie „na papierze”:-)
mam nadzieje, ze jeszcze kiedys tam pojade.
A jeśli chodzi o deszcz, to jestem jak najbardziej za tym, aby u nas padalo, bo ogród wygląda już deszczu z utęsknieniem. U nas ziemia sucha i piaszczysta, brak deszczu bardzo daje się we znaki.
Dla Grzesia z urodzinowymi serdecznościami…
The Rain in Spain. 🙂
Otoz to Owcarku,swieto prawda z tym deszczem!!
W mojej krainie,juz od paru dni deszcze ida ku gorze!
Ale najpierw padaja na ziemie,potem grzeje sakramencko slonce.Deszcz paruje,idzie do nieba,a po paru godzinach spada znowu!! Cale dnie mamy taka karuzele 🙁
Jutro niby ma byc sucho,wiec wybieram sie nad morze.A jak nie bedzie sucho,to i tak jade 😉
Grzesia sciskam i zycze samej DOBROCI I ZDROWIA 😀 😀 😀
Hej.
Idzie Grześ przez wieś,
worek życzeń niesie,
a cała Buda
w skocznych prysiudach
podąża w dal za Grzesiem.
Idzie Grześ przez wieś,
wór ciąży jak licho,
a przez otworek
napełnia worek
budowe towarzycho.
Idzie Grześ przez wieś,
na progu przysiada,
a tu przez szparkę
Buda z Owczarkiem
wciąż życzeń mu dokłada.
Gdy tak siedzi Grześ,
myśl go nagle trąca:
według wyliczeń
starczy tych życzeń
dla Grzesiów tysiąca!
Zanim z worka się
wysypią dziurkami,
wezmę ja może
we wsi otworzę
hyrny sklep z życzeniami! 😆
grzesiu
ode mnie serdeczne zyczenia:
http://framboise78.free.fr/Gateaux/happyb.gif
oraz… (patrz nizej)
…torcik urodzinowy 😉 😀
http://framboise78.free.fr/Gateaux/gateau_filles.gif
Owcarku
ze ludzie nie majac o czym rozmawiac mowia o pogodzie – wiedzialam, ale zeby i psy? 😯
Jedrzeju
sciagnelam sobie fotki cerkiewek, ktore tu umiesciles, bez Twojego pozwolenia. Jesli Ci sie to baaaardzo nie podoba to…. oddam 🙁
Misia fotki tez chetnie bym sobie sciagnela, ale sie Misia boje. Nawet zapytac o pozwolenie sie boje 😥
Enzo zaznaczyl na wstepie, ze o zadnym sciaganiu mowy byc nie moze, wiec sprawa jasna. A takie ladne kwiatki u niego na blogu widzialam 🙁
Nieustające zdrowie Grzesia!!!
Mysho_b,
w kraju gdzie mieszkam, mówienie o pogodzie jest obowiązkiem! Nawet sprawdzę, czy nie istnieje stosowny zapis w konstytucji!
W zimie narzeka się na sakramencką zimę, latem narzeka się na Upał i wilgoć. Zauważ, że sumiennie wypełniam obywatelski obowiązek 😉
No i w pazdzierniku zaczwycam się pięknym pazdziernikiem 🙂
Myshko!
Ależ ściągaj sobie, ściągaj… 🙂
Krucafuks! Historia się powtarza; znowu mam przed sobą ukraińską butelczynę. Tym razem jest to… „Kłub Goriłka z bierioznych brunok”, a w szklaneczkach mile grzechocą kostki lodu…
Wypijecie ze mną za zdrowie Grzesia? No to Happy Birthday! 🙂
Myszko jeśli któreś ci się spodoba mogę przesłać oryginał w pełnej rozdzielczości.
Mój adres to ostart_kulikowski malpka op.pl
Jędrzeju,
u mnie przed przed południem 🙄
Ale mimo to – zdrowie Grzesia!
A Owczarek dzisiaj niby o deszczu, a w sumie zupelnie o czym innym… 😀
Grzesiowi najpiekniejsze zyczenia (dokladam do worka uszytego przez Bobika) 🙂
Jedrzeju – smutna wiadomosc o Twojej pieknej Bajeczce!
Gadanie o pogodzie fajne jest czasem:)
W sumie taki temat, co jednoczy wszystkich.
dzięki za zyczonka, zdrowie bnudowiczów wypiłem właśnie dwoma kieliszkami wina białego rodem z Bawarii.
Pozdrówka.
Ty się Grzesiu zabieraj do roboty, przecież widzisz, ile nas tu w Budzie – dwoma kieliszkami wina sie nie opędzisz, tym bardziej, ze przede wszystkim powinieneś wypić swoje zdrowie 😉
Ja za godzine wybywam na kolejny proszony obiad, więc bedzie okazja do wznoszenia, chocby w duszy, zdrowia Grzesia! Toż dopiero wieczór u Was!
Mysho w imieniu Enzo powiem Ci, ze nie ma problemu , sciagaj ktore chcesz;)), to milo ze Ci sie jakies spodobaly:-)
Dla Grzesia wszystkiego najlepszego !
Smadnego brak ale Żywiec to i owszem 🙂
Kasiu,
to chyba powinno być podkreślone na wszelki wypadek, że bierz co chcesz dla siebie, tylko nie publikuj jako swoje – mam rację?
Nie śmiałabym takich rzeczy robić.
A propos zdjęć…
Moje dziecko, z przyjaciółmi, spływa Biebrzą na tratwie. Bardzo jej zazdroszczę! 😉
Wczorajszy zachód słońca wyglądał tak!
Słuchajcie, słuchajcie…
W całkiem niedalekim sąsiedztwie wyczytałem przed chwilą coś takiego:
(…)
„…moje drobne (mam nadzieje) prowokacje, biora sie ze strachu, aby to miejsce, gdzie sie spotykamy, nie przerodzilo sie w takie jak na sasiednim blogu, gdzie juz niemal wylacznie wznosi sie kielicha i sklada sie sobie zyczenia i stare przeboje. Niezaleznie od tego jak blyskotliwy, madry czy zabawny wpis Gospodarza poprzedza ten rytual. Wieje stamtad poczciwa nuda, dlatego, ze dwoch czy trzech blogowiczow narzucilo taka wlasnie atmosfere rozmow.”
Coś mi mówi, że to o Budzie i Budzianach? 😉
I co z tym zrobić? Jakie jest Wasze zdanie? Czy to jest konstruktywna krytyka, czy zawistna up…wość?
Pogadamy?
Jestem winien Gospodarzowi i niektórym jego Gościom wyjaśnienie, którego udzieliłem w zalinkowanym przez Gospodarza miejscu.
Pozdrowienia dla całej Budy 🙂
…
ZAPROSZENIE NA WARSZTATY
WARSZTATY DLA MĘŻCZYZN
Kurs jest dwudniowy i obejmuje następujące zagadnienia:
DZIEŃ PIERWSZY
1. JAK WYKONAĆ KOSTKI LODU Instrukcja krok po kroku wraz z prezentacją.
2. PAPIER TOALETOWY – CZY WYRASTA NA UCHWYTACH?
Dyskusja.
3. RÓŻNICE POMIĘDZY KOSZEM NA PRANIE A PODŁOGĄ. Ćwiczenia praktyczne z pomocą zdjęć i wykresów.
4. NACZYNIA I SZTUĆCE: CZY LEWITUJĄ, SAMODZIELNIE KIERUJĄC SIĘ DO ZMYWARKI ALBO ZLEWU? Debata panelowa z udziałem ekspertów.
5. PILOT DO TELEWIZORA – UTRATA PILOTA Linia pomocy i grupy wsparcia.
6. NAUKA ODNAJDYWANIA RZECZY Otwarte forum tematyczne – Strategia szukania we właściwych miejscach a przewracanie domu do góry nogami w takt rytmicznego pokrzykiwania.
7. ZAPAMIĘTYWANIE WAŻNYCH DAT I POWIADAMIANIE W WYPADKU SPÓŹNIENIA Pamiętaj o zabraniu własnego kalendarza lub telefonu komórkowego.
DZIEŃ DRUGI
1. PUSTE KARTONY I BUTELKI – LODÓWKA CZY KOSZ? Dyskusja w grupach i ćwiczenia praktyczne.
2. ZDROWIE – PRZYNOSZENIE JEJ KWIATÓW NIE JEST GROŹNE DLA ZDROWIA. Prezentacja PowerPoint.
3. PRAWDZIWI MĘŻCZYŹNI PYTAJĄ O KIERUNEK, KIEDY SIĘ ZGUBIĄ. Wspomnienia tych, którzy przeżyli.
4. CZY MOŻNA SIEDZIEĆ CICHO, GDY ONA PROWADZI. Gra na symulatorze.
5. DOROSŁE ŻYCIE – PODSTAWOWE RÓŻNICE POMIĘDZY TWOJĄ MATKĄ A TWOJĄ PARTNERKĄ. Ćwiczenia praktyczne i odgrywanie ról.
6. JAK BYĆ IDEALNYM PARTNEREM NA ZAKUPACH. Ćwiczenia relaksacyjne, medytacja i techniki oddechowe.
7. TECHNIKI PRZEŻYCIA – JAK ŻYĆ, BĘDĄC CAŁY CZAS W BŁĘDZIE. Dostępni indywidualni psychoterapeuci.
8. CHOINKA – CZY MUSI STAĆ DO WIELKANOCY. Telekonferencja z udziałem Świętego Mikołaja.
Mój komentarz: Kocham facetów. Oni robią swoje, ja swoje.
Uherski Jędrusiu,
daj mi namiary na ten nieodległy, sąsiedzki, bo poza tym ja zaglądam tylko na najblizsze dwa, od żarcia i muzyki.
zeen,
chcesz w ucho? 😉
Alicjo, wal prosto jak w dym do ostatniego wpisu z wczorajszego Gotuj sie!
Dziekuje Jedrzejowi, Misiowi i Enzo za pozwolenie. Juz buszuje po Waszych galeriach 🙂
Zdjecia, ktore mi sie szczegolnie podobaja umieszczam jako tapete we wlasnym laptopie, bo lubie patrzec na wszystko co piekne, ale lubie tez roznorodnosc i zmiany. To a’propos wpisu Alicji 🙁
Jedrzeju
nic nie zrobic, puscic mimo uszu 😀
Jesli widze tu pole do popisu (tylko nie POPiS!), to jedynie dla naszego Gospodarza 🙂
****
…wlaim i nic nie widzim… gdzie te cytaty, do licha?
*walim, ślepoto (to do siebie) miało być!…
Helena pisze:
2008-07-30 o godz. 09:40
Ach, Panie Lonzio, jeszcze zanim kliknelam na link. wiedzialam, ze o ten wlasnie film chodzi! Widzialam go, bo uwielbiam i Diane Keaton (ktora kulkakrotnie widzialam na scenie) i Jacka Nicholsona. Film mily, eskapistyczny i nie do konca prawdziwy. Choc i takie filmy sa potrzebne.
W zyciu jednak milosc, jesli przychodzi po piezdziesiatce, jest najczesciej naznaczona tragizmem, smiercia, upokorzeniem, odrzuceniem, niepewnoscia jutra. Czy nie warto tej ceny za milosc placic? Warto! Dalabym sie posiekac, ze warto.
Alicja ma oczywiscie racje, ze urodziny nie sa idealna okazja do brutalnej szczerosci.
Ale moje drobne (mam nadzieje) prowokacje, biora sie ze strachu, aby to miejsce, gdzie sie spotykamy, nie przerodzilo sie w takie jak na sasiednim blogu, gdzie juz niemal wylacznie wznosi sie kielicha i sklada sie sobie zyczenia i stare przeboje. Niezaleznie od tego jak blyskotliwy, madry czy zabawny wpis Gospodarza poprzedza ten rytual. Wieje stamtad poczciwa nuda, dlatego, ze dwoch czy trzech blogowiczow narzucilo taka wlasnie atmosfere rozmow. Wiec wiekszosc ludzi ( i kotow), ktora jeszcze rok temu znakomicuie sie bawila w swoim towarzystwie, stamtad po prostu pouciekala. Mowie to bez Schadenfreude, bo chcialabym aby ten blog trwal, a nie umieral smiercia naturalna.
Ance oczywiscie zycze jak najlepiej. Osiagniecie pewnej granicy wiekowej rzeczywoscie daje spora wolnosc bycia tym czym sie chce i czym sie jeste po odrzuceniu konwenansow – jak w tym popularnym przypomnianym przeze mnie wierszu, za ktorym zreszta nie przeapdam. Mam nadzieje, ze jeszcze nie teraz, ale za 10-15 lat sprawi sobie fioletowy kapelusz, a kazdy gowniarz, ktory sie odezwie do niej per Darling dostanie taka odprawe, ze mu w kosc pojdzie.
Pan Lonzio pisze:
2008-07-30 o godz. 12:57
Miejmy tylko nadzieję, że nie będzie to kapelusz z moherowej włóczki
Jednym słowem Pani Helenko, trzeba się śpieszyć zanim czas i grawitacja zrobią swoje 🙂
***** (Heleno!)
odwiedzanie blogów nie jest obowiązkowe.
O ile pamietam, kotów nikt stąd nie przeganiał. Mnie się wydaje, że ten blog się niezle trzyma. Być może nie jest na pierwszej linii frontu W SPRAWIE, ale odetchnąć przy Smadnym też czasem trzeba, nie sądzisz? 😉
Witajcie,
pozno wczoraj wrocilam,bo pozieralam na piekny fim pt.”Into the wild”.
Kosztowalo to mnie sporo zdrowia,bo salka naszego klubu filmowego nie ma zbawczej wentylacji i chociaz o Alasce bylo,topilismy sie niczem lody Bambino 😉 Film smutny i tragiczny.Nie chce opowiadac,bo moze ktos z was ma ochote obejrzec,goraco polecam.Jest tam spory kawalek Ameryki,tej hipisowskiej,no i piekna przyroda!!
Nie bede krytykowac innych blogow,ani chwalic.Kazdy bywa tam,gdzie mu wygodnie.Nikt nikogo stad nie wyrzucal,sami odeszli.Jesli tu nuda wieje,to na niektorych blogach potworzyly sie grupy samouwielbienia 😮
I co Wy buda goscie na to,bo mnie wisi,ze sie nieparlamentarnie wyraze.A Smadnego mam ochote wypic,bom sentymentalna i uwielbiam stare przeboje!!!
Hej.
Jak to – ci wisi, Ano?! 😯
Mnie nie wisi, jak ktoś krytykuje Budę i Budowiczów, dlatego się odezwałam. Mnie jest tu dobrze 🙂
Alicjo,niescisle sie wyrazilam!!! Mialo oznaczac,ze mnie taka krytyka nie dotyka,bo ‚My som ponad to”,nieprawdaz 😉
Buda to piekne miejsce pod Turbaczem!! Pamietam moj pierwszy w budzie Sylwester-samiuska, w towarzystwie Motylka i plumbum, wznosilismy toasty.
Potem dotarli inni budowniczowie i od razu zrobilo sie razniej,mniej samotnie.I tak powinnismy trzymac.Odpoczac od problemow swiata,a pomoc innym,chocby wygadac sie,wtedy lzej na duszy,ot co 🙂
Hej.
Ana,
a jak, dokładnie tak samo myślę 🙂
Mnie Motylka brakuje 🙁
Z drzewa zlazłem i w te pędy biegnę rączki całować naszej Aneczce z Krainy Wiatraków.
Bóg zapłać za mądre słowa 🙂
Ano!
Ja też! 🙂 Co Ci zagrać?
Wielkie dzieki budowniczowie 😉 W kupie zawsze razniej 😀
Jedrzeju,wszystko,co podrzucasz jest piekne!!! Zdaje sie na twoj wybor!!
Misiu,a na jakim drzewie teraz odpoczywasz? Czy Ty przypadkiem miodziku nie podjadasz???
Ps.Alicjo,mysle,ze poprzedni tekst nie byl tutaj przez Helene pisany,a podrzucony przez ”wielokropek”****
No, to może coś nienajnowszego, ale dobrego…
Choć burza huczy wkoło nas, nie martw się…! 🙂
Wstyd się przyznac , drożdzowe upiekłem i jem z masełkiem. Wiśniówkę też po kieliszeczku smakuję…
Misiu!
Nalałbyś może kusztyczka, co? 🙂
Jedrzeju,teraz cala buda jest Happy!!
A Misiu sam ciastem sie objada,kawalka nawet nie podrzucil,o wisniowce nie wspomne 🙁
Na drozdzowe tez sie wpraszam 😀 Mozna?
Sluchajcie, mam wreszcie malenki aparat foto. Ciesze sie szalenie. Ale to chyba jeszcze potrwa, nim rozgryze to wszystko i zaczne Was zanudzac moimi zdjeciami 😉
Do Enzecka
„w koncu z cukru nie jestem, to sie nie roztopie”
Jako jo, Enzecku. W mojej chałupie to chyba ino taki baranek wielkanocny w rozie dyscu mo cego sie bać – bo on akurat jest własnie z cukru 🙂
Do Alecki
„Ta Cisna to chyba bliżej Turbacza, niz Kingston?”
Chyba blizej. Bo to Bieszczady przecie. A w tej Cisnej jest tako studencko baza namiotowo, a w tej bazie był kiesik hyrny kibelek. Nawet kiesik zastanawiołek sie, cy nie wyryktować wpisu o tym kibelku w Cisnej, ale… przecie mogłoby sie zdarzyć tak, ze ftoś otworzyłby se taki wpis na 5
minut przed zasiąściem obiadu, no i wte nie wiem, cy obiad by smakowoł.
„w kraju gdzie mieszkam, mówienie o pogodzie jest obowiązkiem! Nawet sprawdzę, czy nie istnieje stosowny zapis w konstytucji!”
Tutok
http://laws.justice.gc.ca/
nic na ten temat nie nolozłek. A tutok
http://laws.justice.gc.ca/en/Const/annex_e.html#I
w punkcie 2(b) napisali ino telo, ze kozdy Kanadyjcyk moze godać o pogodzie, co fce 🙂
Do TesTeqecka
„Słońca blask, sroki wrzask”
Zastanawiom sie ino, TesTeqecku, jak to na angielski przetłumacyć. Bo jak prztłumacyć „Idzie dysc, idzie dysc”, to wiem: „I’m singin’ in the rain” 🙂
Do Jędrzejecka
„Pani Helena Figusowa mawiała, że ‚zabami praskało'”
Takie zaby, Jędrzejecku, to powinny sie chyba ciesyć, ze nimi praskało. Bo fto jak fto, ale ony dysc powinny barzo lubić.
Te widocki znad Buga – pikne!!!
Co do komentorza spod bloga Pona Pietra… wiadomo:, jednym podobo sie to, drugim tamto, trzecim siamto, a cwortym owamto. Normalno rzec. Co dlo jednyk pikne, to dlo drugik nudne, dlo trzecik zjadliwe, a dlo cwortyk cięzkostrawne. Co nie zmienio faktu, ze w mojej budzie jo ani pierwsym, ani drugim, ani trzecim, ani cwortym Smadnego Mnicha nie odmówie 🙂
Do Grzesicka
Jeśli idzie, Grzesicku o rain in Spain, to mi sie od rozu przybocuje, jak śwarno poni Audrey Hepburn ucyła sie prawidłowej wymowy w „My Fair Lady” 🙂
Do Hortensjecki
„U nas ziemia sucha i piaszczysta”
Mos racje, Hortensjecko, ze to nie jest dobrze. Bo SUCHA to powinna być nie ziemia, ino Beskidzka! 🙂
Do Kasiecki
„moze uda mi sie poskanowac zdjecia”
Ściskamy kciuki, coby sie udało, tym bardziej, ze uroki wschodniej Polski ciągle som tak mało znane 🙂
Do Anecki
„Ale najpierw padaja na ziemie,potem grzeje sakramencko slonce.Deszcz paruje,idzie do nieba,a po paru godzinach spada znowu!! Cale dnie mamy taka karuzele”
Na mój dusiu! To po prostu obieg zamknięty, Anecko!
„pozno wczoraj wrocilam,bo pozieralam na piekny fim pt.’Into the wild'”
To juz drugo pozytywno rececenzja tego filmu, jakom w kręgu znajomyk usłysołek. Dlotego choć nie widziołek jesce tego filmu, coroz bardziej go lubie 🙂
Do Bobicka
Z Twojego piknego wiersyka, Bobicku, wyniko, ze nas Grzesicek mo duzo lepiej niz ten pona Tuwima: bo nasemu Grzesickowi zawartości worka przybywo zamiast ubywać 🙂
Do Mysecki
„ze ludzie nie majac o czym rozmawiac mowia o pogodzie – wiedzialam, ale zeby i psy?”
No bo jeśli wchodzis między wrony… to znacy ludzi, musis krakać… to znacy godać tak jak oni.
„Zdjecia, ktore mi sie szczegolnie podobaja umieszczam jako tapete we wlasnym laptopie”
Na mój dusiu! Mysecko! To bedzies se musiała kupić telo laptopów, kielo zdjęć Ci sie podobo, cobyś mogła kozde z nik na pulpicie umieścić! 🙂
Do Misiecka
„Smadnego brak ale Żywiec to i owszem”
Brak? No to muse nowom dostawe do budy załatwić. Nicego ocywiście Żywcowi nie ujmując.
„Wstyd się przyznac , drożdzowe upiekłem i jem z masełkiem”
To nie zoden wstyd, Misiecku! Wręc przeciwnie! Bo kiebyk jo drozdzowe upiekł, to racej nie nadawałoby sie ono do jedzenia. Co inksego mojo gaździna 🙂
Do Babecki
„A Owczarek dzisiaj niby o deszczu, a w sumie zupelnie o czym innym…”
Bo to taki, mozno pedzieć, Babecko, smrodek dydaktycny. Ale mom nadzieje, ze nie za duzy?
„Sluchajcie, mam wreszcie malenki aparat foto. Ciesze sie szalenie. Ale to chyba jeszcze potrwa, nim rozgryze to wszystko”
Kie jo wykrodłek mojemu bacy maleńki aparat foto i zacąłek go rozgryzać, to… więcej zrozumiołek z angielskiej instrukcji obsługi niz z polskiej, choć orłem z angielskiego to jo nie jestem. Oto jak piknie instrukcje obsługi som przez kogoś na polski tłumacone 🙂
Do Zeenecka
„w zalinkowanym przez Gospodarza miejscu.”
Zeenecku, jo sie do zodnego zalinkowania nie przyznoje! To znacy tak w ogóle sie przyznoje. Ale nie w powyzsym wpisie akurat 🙂
Do *****ecka
„Alicjo, wal prosto jak w dym do ostatniego wpisu z wczorajszego Gotuj sie!”
DYM u Pona Pietra na pewno jakisi powinien być: od grilla abo od kuchni węglowej. No, teoretycnie moze być jesce od jakiejsi przypalonej potrawy, ale przecie Pon Pieter za dobrym kuchorzem jest, coby do tego dopuścić 🙂
W mojej krainie jest tak sakramencko goraco,szczegolnie teraz w domu,ze mysli do kupy poskladac nie moge,przeto udaje sie na spoczynek!
Dobrej Nocy wszystkim zycze-pa 😉
🙂
Ana, niedawno było zimno i mokro 😉
I dlatego na pogodę należy narzekać, niech ona sobie nie myśli i się poprawi!!!
Mała szansa, ale co nam szkodzi Pogodę lekutko tego tam… 😉
Ojej, Owczarku, ale jak Ty go tak rozgryzales i rozgryzales (nawet po angilesku!) to czy on jeszcze caly jest 😯 ?
No to na dobranoc; Lu Li La! 🙂
Dobranoc! 🙂
Do Anecki
„W mojej krainie jest tak sakramencko”
To dlo Ciebie, Anecko – BARZO ZIMNY Smadny Mnich 🙂
Do Alecki
„I dlatego na pogodę należy narzekać”
Cemu nie! Kapecke poźrełek na kanadyjskom konstytucje i chyba nic tamok nie było, ze nie wolno na pogode narzekać. Cyli wolno! 🙂
Do Babecki
„Ojej, Owczarku, ale jak Ty go tak rozgryzales i rozgryzales (nawet po angilesku!) to czy on jeszcze caly jest ?”
Ten wykradziony bacy – odeseł do raju dlo aparatów fotograficnyk. Ale Felek znad młaki mo w Szczawnicy taki sklep, we ftórym był identycny model. Wystarcyło wykraść i podrzucić do chałupy. Baca nawet sie nie zorientowoł w tej zamianie 🙂
Do Jędrzejecka
No to skoro sam Zakopałer kołysanke nom śpiewo, to pora spać. Dobrej nocki 🙂
Alez Owcarku,
ja tapete zmieniam codziennie, a czasami nawet kilka razy dziennie. Wszystko zalezy od nastroju. A laptop jak byl jeden, tak nadal jest jeden 🙂
Alicjo, masz racje, musze jakos inaczej zredagowac ten tekst u siebie:-)
W kazdym razie ciesze sie, ze komus sie podobaja nasze zdjecia i chce je miec u siebie(np Mysha). One znajduja sie tez w albumie (wszystkie blogowe zdjecia)
http://picasaweb.google.com/enzowy
Owczarku ale jak kiedys jednak bedziesz mial wene i napiszesz o kibelku z Cisnej, to bardzo bede sie cieszyc, z Bieszczadami mam mase dobrych wspomnien wakacyjno-swiateczno-slubnych:-)
u mnie dzis jak u Any, za cieplo i ciezko sie mysli nawet Enzecek miejsca se znalezc nie umie:-)
…a ja mam wreszcie lot zarezerwowany na 28 sierpnia do Hamburga, mogę pot z czoła obetrzeć i udać się do wyrka 🙂
Pozostaje jeszcze tylko sprawa samochodu 🙄
Imieninowa róża dla Anecki 🙂
http://kulikowski.aminus3.com/image/2008-07-21.html
Od samego rana w głowie wiedeńskie walce , zapach kawy melange i tęsknota do cesarskiego ogrodu…
http://kulikowski.aminus3.com/image/2008-07-31.html
A co tam, pogoda cesarska, to dla Misia rano nawet banałem pojadę, ale jakim słodkim… 😀
http://www.youtube.com/watch?v=r0VUXLsBSjo
Piekne roze, Misiu, dobrze, ze wszyscy mozemy sie nimi cieszyc 🙂
Nic milszego, niz zyczynac dzien (choc to juz poludnie, ojej)w rytmie walczyka, pa ram pam, pa ram pam, odplywam do kuchni… 😀
Oj Misiu mam wielka slabosc do roz!!
Szkoda tylko,ze sa takie wymagajace 🙁 W moim ogrodzie mam jedna starenka roze,ktora kwitnie juz 14 lat!! Inne za to nie chca wspolpracowac i za kare laduja w koszu na smiecie 😆
Bylam 2 tygodnie temu w Hadze,w pieknym rozanym parku.Niestety nie zabralam aparatu,wiec niczewo nie moglam uwiecznic.A teraz chyba sporo juz przekwitlo 🙁
Walczykow tanczyc nie moge,bo ledwo czlapie,taki upal.Nic sie nie chce!!
Ale nie ma to, jak ponudzic sie w budzie,tez trzeba umiec,prawda? 😉
Hej.
Nie dosyć, że upał, to jeszcze napadły mnie jakieś francowate pyłki z powietrza. Z nosa kapie, oczy jak szparki, w gardle drapie… Ohyda! 🙁
Znacie jakieś antidotum?
Jedrzeju wspolczuje, paskudnie. Antidotum na pewno jakies jest na Twoje dolegliwosci, ale musialbys poddac sie badaniom w celu ustalenia co dokladnie jest przyczyna Twoich cierpien. Moj babowy jest uczulony na roztocza i zazywa jakies specjalne kropelki. Pomaga!
babecko!
Znam wszelkie procedury, mam to nie od dziś! 🙁
Ale nigdy nie wiem, co i kiedy mnie w lecie napadnie. Najlepiej działa chłodny prysznic, ale ile można wysiedzieć pod prysznicem? 😉
Sierpień za pasem, wtedy wszystko mija, (jak żmija). 🙂
No to jeszcze tylko kilka godzin i po wszystkim:D ? A poki co – pod prysznic! Zreszta przy tych temperaturach to jedyne rozsadne (i przyjemne) co mozna zrobic 🙂
🙂
Najlepszym atidotum jest Zimny Smadny!!!
Sama popijam,bo temperatury wsciekly sie,czy co???
A gdziez podziala sie Marysienka? Czyzby walczyla z Platnikiem i polegla!! 🙁
Smadny? Dobra myśl! 🙂 Pewnie znowu nas opiszą. 😉 …A niech tam! 🙂
Bry!
Ja nie jestem specjalnym alergikiem na jakies tam pyłki czy coś, przynajmniej do tej pory nie byłam. ale od kilku dni kicham jak najęta. Ki czort?! 😯
Chyba pyłki,…a może zażywasz tabaki? 🙂
Niech sobie mowia co chca, ale milo wejsc do Budy. Od proga witaja walcem, rozami przecudnej urody i tylko po placku ani sladu, ale widac pyszny byl, wiec na zdrowie, nie mam za zle 🙂
Jedrzeju
„Z nosa kapie, oczy jak szparki, w gardle drapie” – organizm jak nic domaga sie trzeciej butelczyny ukrainskiego eliksiru 😀
Jędrzeju, tabaka?!
Używałam w poprzednim życiu, toż wyszła z mody sto lat temu 😉
Mam podejrzenie, ze okropnie w tym roku rozkwiecona hoya carnosa może być sprawcą, co prawda pyłków nie ma, tylko nektar, ale kwiatów ma nieprzytomną ilość, wietrzenie nie pomaga. A wieczorem to juz w ogóle… ciekawam, czy zapach moze wywoływać kichanie? 😯
Alicjo
slepy jak nie dowidzi, to zmysli. Przeczytalam: od kilku dni kOcham jak najęta. I pomyslalam sobie: ale odwazne wyznanie. Tylko ten czort na koncu nie bardzo mi do sytuacji pasowal, wiec w skupieniu przeczytalam raz jeszcze i ….rozczarowalam sie. Zwyczajna proza zycia, nic z romantycznych uniesien 😀
AZlicjo
nie chce Cie straszyc, ale slyszalam, ze zapach moze uspic…. na wieczny sen 🙁
W Nowym Jorku otwarto nowy sklep, gdzie kobiety mogą wybrać i kupić męża.
Przy wejściu jest wywieszona instrukcja korzystania ze sklepu:
* możesz wejść do sklepu tylko jeden raz,
* jest 6 pięter, a cechy charakterystyczne mężczyzn zwiększają się z każdym piętrem,
* możesz wybrać jakiegokolwiek mężczyznę na piętrze lub iść piętro wyżej,
* jak wejdziesz wyżej nie możesz juz się cofnąć.
Pewna kobieta decyduje się wejść do sklepu żeby znaleźć tego jedynego.
Na pierwszym piętrze wywieszka mówi: Ci mężczyźni maja prace.
Kobieta decyduje się wejść wyżej.
Na drugim piętrze jest napis:
Ci mężczyźni mają pracę i kochają dzieci.
Kobieta znów postanawia wyjść wyżej.
Na trzecim piętrze jest napisane:
Ci mężczyźni maja pracę, kochają dzieci, i są bardzo przystojni.Wow, myśli kobieta, ale postanawia wejść wyżej.
Na czwartym piętrze wywieszka mówi:
Ci mężczyźni mają pracę, kochają dzieci, są bardzo przystojni i pomagają w pracach domowych.
Niesamowite, pomyślała kobieta, z ciężkim sercem odrzuca taka ofertę i postanawia wejść na wyższe piętro.
Na piątym piętrze jest napis:
Ci mężczyźni maja prace, kochają dzieci, są bardzo przystojni, pomagają w pracach domowych i są romantyczni 🙂
Kobietę kusi żeby zostać na tym piętrze, ale decyduje się wejść na ostatnie piętro.
Szóste piętro:
Jesteś na tym piętrze odwiedzająca numer 31.456.012
Tutaj nie ma mężczyzn.
To piętro istnieje tylko po to aby pokazać ze kobiecie nigdy nie dogodzisz.
Dziękujemy za odwiedziny w naszym sklepie.
Na przeciwko tego sklepu został otwarty Sklep „żon”.
Na pierwszym piętrze są kobiety, które kochają sex.
Na drugim piętrze są kobiety, które kochają sex i są bogate.
Piętra od trzeciego do szóstego NIGDY NIE BYŁY ODWIEDZONE.
Myslalam, ze jest instrukcja korzystania z MEZA 😀
Jednym slowem jest to zmodyfikowana bajka o Zlotej Rybce. Nic nowego.
Ale nie wierze w opowiastke o drugim sklepie. Jesli bylby to sklep z kochankami, to zgoda. Jesli z zonami, to powodzenie mialaby tylko slepa, glucha i niemowa (jak te orientalne malpki). Nie mowiac o tym, ze pracowita jak wol 🙁
Coś mi tu pachnie… seksizmem. Nie wiem tylko; damskim, czy męskim? 😉
Jędruś,
oba samce 🙂 Ty sie niczego nie doszukuj, dobra? 🙂
Mysho, a ja wierzę w ten drugi sklep. Kochanka nie ugotuje, nie posprzata, nie upierze, i jeszcze ma wymagania. A żona bogata i lubiąca seks – marzenie! Zapewni wszystko, sama niekoniecznie musi prać, sprzatać i gotować, bo jako bogata – może zatrudnić 😉
Ojej, Grzesicku! Bardzo Cię przepraszam. Przyjmij spóźnione życzenia urodzinkowe:
Niech Ci się wszystko, Grzesiu, darzy. Dziewczyny niech za Tobą przepadają, chłopaki niech darzą szacunkiem, studenci niech lubią i słuchają, pracodawcy ozłacają, świat kusi i otwiera podwoje, a słonko cały czas uśmiecha. Jako i ja czynię. 🙂
Wszystkiego najlepszego, mój ulubiony Grzesicku.
Na swoje uspawiedliwienie podam, że przeżywam ciężkie chwile.
W tej konkretnej sytuacji zawsze może być tylko gorzej, ale rzeczywistość przekracza moje wyobrażenia.
Wybaczcie więc, proszę.
Żona bogata i lubiąca seks, to marzenie? To koszmar! 😉
Do Any,
od Płatnika to mój nowy komputr poległ.
Ja dałam za wygraną. Wprowadzę jeszcze raz, w wolniejszej chwili dane z tego roku i umywam ręce.
Więcej o nim gadać nie będę, bo mam go po dziurki.
Macham do Wszystkich, szkoda, że nie mogę pomerdać ogonem.
Trzymajcie się, bo muszę skorzystać, że Mama usnęła i pobiec do sklepu.
Nie zjadła kolacji, bo stwierdziła ze złością, że przecież dopiero co jadła i nie będą tu w nią znowu wpychać.
No tak, co zrobić.
Czym się Maryś!
Jędruś, koszmar?! 😯
No, koszmar! Mężczyzna sprowadzony do roli jedynie konsumenta dóbr wszelakich. Straszne. 😉
Alicjo, babowy przeczytal Twoje wczorajsze „ogloszenie” i stwierdzil, ze chetnie wzialby udzial w takim kursie! 😯 Obiecalam mu warsztaty domowe 😀
Wszystkiego dobrego mtSiodemeczko !
mysho_b,
toteż w sypialni żadnych kwiat?ów kwiatowych, nigdy! Racja, pamietam, jak walczyłam z naręczami bzów i jaśminów znoszonymi do domu – niech sobie kwitną tam gdzie kwitną, nie rwać!
(„Narwali bzu, nałamali…”)
Hoya jest przepiekna, pęta się w saloniku, ale w tym roku słowo daję, tak sie rozbuchała w tym kwitnieniu, że hej! O tyle robię takie oczy 😯 , że u mnie w saloniku mało słońca i hoya nie powinna sie tak wygłupiać , tylko iść w liście!!!
Kiedyś dawno temu w starym blokowym mieszkaniu, gdzie hoya miała swietne warunki słoneczne, był u nas znajomy i nie chciał skorzystać z Maćkowej sypialni, tylko zażyczył sobie materac w salonie. A naści…. Tamta salonowa hoya była niepozorna lisciasto, ale kwiatowo owszem, bo tyle słońca w całym mieście, wiadomo. Ja nawet nie pomyślałam o tym, podrzuciłam materac, rozgość się jak u siebie.
Rano Leszek przeprasza, że przeprasza, ale doniczkę z hoyą wyniósł na balkon.
Obudził się w nocy i miał halucynacje, jak po jakichś tych tam używkach, których nie uzywa, ale wyobrażał sobie, ze to tak chyba jest.
I masz racje, że mozna sobie zasnąć na wieki.
Jędrzej @17:42, Alicja @17:53
A właśnie że tabaka jest teraz znowu w modzie!
Jakiś czas temu byłam nawet świadkiem zażywania jej przez jednego z kolegów-blogowiczów (tych ode mnie) 😉 i ze zdumieniem tego się dowiedziałam…
Uściski mocne dla EmTeSiódemecki 😀
Żona bogata i lubiąca seks, to marzenie? To koszmar…
Koszmar , którego można pozazdrościć 🙂
Dwa razy zdarzyło mi się zasnąć i zasłabnąć pod wpływem odurzjącego zapachu kwitnących roślin.
Pierwszy raz, w czasie łażenia po lasach sobiborskich. To był czerwiec. Trafiłem w lesie sosnowym na kotlinkę z bagienkiem pośrodku, obrośniętą krzaczkami kwitnącego bagna (taka roślina). Było gorąco, napewno powyżej 30stu stopni, a powietrze w kotlince zupełnie nieruchome. Bagno pachniało mocno i odurzająco.
Przysiadłem na pniu zwalonej sosny i …usnąłem. Obudziłem się spadając z pnia, na którym siedziałem. Potwornie bolała mnie głowa a zataczałem się jakbym był w stanie wskazującym… Dosyć długo trwało zanim doszedlem do siebie.
Drugi raz to było w Tatrach, w czasie zejścia z Czerwonych Wierchów do Doliny Tomanowej. Podobne warunki; upał, stojące powietrze w małej kotlince na szlaku i masa kwitnących roślin. Do dziś pamiętam zapach goździków. Miałem trudności z wydostaniem się z tego miejsca.
Tabaka? Tak, dalej jest używana. To lokalna tradycja na Kaszubach. Parę lat temu byłem częstowany! 🙂
Alicjo,a nie bylo tam jakiegos bogatego,przystojnego,kochajacego,gotujacego,prasujacego,niemamroczacego………………i jeszce kupa innych ego…………..byle nie trzeba bylo po tych pietrach czlapac!! Chetnie bylabym mego gazde na jakas chwilke wymienila 😉
Marysienke pozdrawiam,sama tyz siedze dzisiaj na posterunku,bo mily pojechal do tesciow.Mama jego pochorowala sie i idzie jutro na zabieg.Beda nia wstrzasac elektronicznie.Podobno pomaga na serce 😮
Hej.
Alicjo moze ty te hoje przesuszylas? Moja zawsze kwitnie jak glupia kiedy podsycha…
jaguś,
kobito, gdzie Ty się szlajasz, ze Cię ni ma tutok?!
U mnie nie ma szans na przesuszenie kwiatków!
Witojcie! Jesce nie przecytołek syćkik komentorzy, bo właśnie końce nowy wpis. Moze tej nocy skońce? 🙂
Ale to jesce nie bedzie wpis o hyrnym kibelku w Cisnej – ten planuje na przysły tydzień, skoro mo juz być. Na rozie jest chyba jeden głos za i zero przeciw 🙂
Jeszcze jeden glos za! 😀
I ja za 🙂
No to juz som trzy głosy za kibelkiem w Cisnej 🙂 Ino muse ten wpis wyryktować wte, kie nifto nie bedzie urodzin ani imienin obchodził. No bo to głupio chyba o kibelku gwarzyć, a potem zycenia solenizantowi składać 🙂
A tak poza tym właśnie udało mi sie:
a) przecytać zaległe komentorze 🙂
b) skońcyć nowy wpis 🙂
Jo tyż!
No to som śtyry głosy za i zero przeciw. A właśnie, Alecko, w kalendorzu u Ciebie uwidziołek, ze między 10 a 29 sierpnia nimo zodnyk urodzin, imienin, ani rocnic ślubu. To bedzie odpowiednio pora na taki wpis 🙂
Jeżeli wokół tego kibelka w Cisnej będzie padał deszcz, a dzień będzie taki jak dzisiaj, to ja też uprzejmie poproszę. 🙂
O ile sie nie myle bagno, ta roslina, sluzy do tepienia moli. Mole malenkie, duzej ilosci nie potzrebuja, ale cala kotlinka bagna mogla dac rade nawet tak postawnemu osobnikowi jak Jedrzej. Straszna by to strata dla Owcarkowej Budy byla. Straszna 😯
To Jędrzej jest molem? 😯 Dlaczego ja nic o tym nie wiedziałem? Mogłem, nie daj Boże, wpaść do Budy z azotoksem i dopiero by było! 🙄
Jak deszcz w Cisnej, to Noe z arką by sie przydał!
Oooops… chyba nowy wpis jest!