Elektrownie piwne
Jest w internecie cosi takiego, co to nazywo sie University World of News. Na mój dusiu! Kie to nolozłek, to od rozu pomyślołek, ze jak university to university – tamtejse newsy musom być barzo mądrymi, naukowymi newsami, a nie jakimsi bździnami wymyślonymi przez jakiegosi sietnioka.
Na pocątek postanowiłek sprawdzić, cy cegosi o piwie tamok nie napisali. I wiecie co? Napisali! I to cosi, cego jo wceśniej nie wiedziołek! Jest tamok taki artykuł pod tytułem Pikno energia z brzyćkik odpadków po piwie. Poni Leah Germain jest autorkom. I napisała tamok to (jak zwykle bede tłumacył słowo w słowo):
Przy ryktowaniu piwa niestety straśny smród sie robi. Oj, straśny! Fto nie wierzy, niek spyto tyk, co to w swoik chałupak ryktujom se piwo sami. No i co kruca zrobić z tymi sakramenckimi ziorkami, co po takiej robocie zostajom, a ze ftóryk jaze sie kurzy? Jak to co! – wołajom miemieccy i słowaccy badace. – Na energie i biogazy trza to przeinacyć! Na eneregie i biogazy! Hej!
Bo jest taki pikny unijny program, co to sie EUREKA nazywo. W ramak tego programu rózni mędrole myśleli, myśleli, myśleli, jaze wymyślili sposób na uzyskiwanie energii z ziorek pozostałyk po produkcji piwa. Dzięki temu browary całego świata bedom mogły niemałe dutki zaoscędzić. Zarówno Miemcy, jak i rodacy Smadnego Mnicha juz zgromadzili tysiące ton odpadków, co to sie przy ryktowaniu piwa porobiły i wykorzystali je jako piknie odnawialne źródła energii – pare i biogaz, ftóre mogom prąd dlo browarów dostarcać. Bajako.
Barzo piknie, ze ta poni Germain o tym syćkim napisała. Na mój dusicku! Wiadomo, ze z picia piwa wyniko wiele korzyści towarzyskik. I medycnyk tyz. A teroz okazuje sie, ze moze ono zapewnić nom tyz korzyści energetycne. Jo se myśle, ze tako piwno energia nie ino browarom moze sie przydać. Co myślicie o piwnyk elektrowniak dlo całyk wsi i miast? One byłyby chyba lepse niz węglowe? Bo węgla kapecke jesce zostało, ale przyjdzie taki cas, ze górnicy syćko na powierzchnie ziemi wydobędom. A kie wydobędom, to – opróc tego, ze pon Kutz nie bedzie mioł o cym filmów kryncić – elektrownie węglowe na nic sie juz nie zdadzom. Atomowe elektrownie majom lepiej, bo zasobów uranu podobno na ładnyk pare tysięcy roków jesce wystarcy. Ino ten uran – kruca – to jednak straśne promienotwórce plugastwo. Cyli elektrownia atomowo jest tak naprowde elektrowniom plugastwowom – a to niestety nie brzmi najpikniej. Som jesce elektrownie wodne, wiatrowe, słonecne… Ale wiadomo, ze nie wse mozno je stawiać. Ino tamok kie płynie bystro woda, abo wieje silny wiater, abo słonko świeci. Słysołek wprowdzie, ze baterie słonecne działajom nawet w pochmurnom pogode, ale wte pewnie ryktujom prądu tak mało, ze nawet na obejrzenie jednego westernu w telewizorze nie wystarcy.
Za to elektrownie piwne – to mogłoby być cosi piknego. Jedyne, cego by one potrzebowały, to tego, coby ludzie i wselko zywina piła odpowiednio duzo piwa. No bo przecie nie moze być tak, ze wyryktuje sie ten napój w celu uzyskania energetycnyk odpadków, ba potem pozostonie on nie wypity. To by było straśliwe marnotrawstwo! Marnotrawstwo, na ftóre nifto sie nie zgodzi! Sprawa jest jasno: kie nie bedzie spozywania piwa, nie bedzie tyz jego ryktowania. Dlatego musom być tacy, co bedom je pić. Co dadzom powód do jego zwięksonej produkcji.
I tak oto, ostomili, kie teroz siedze nad kolejnom wykradzionom bacy flaskom Smadnego Mnicha, to cuje sie jakisi lepsy, ślachetniejsy, zacniejsy. Bo jak niby mom sie cuć? Od kwili przecytania artykułu poni Germain jo przecie nie pije Mnicha ino dlo zaspokojenia swoik własnyk owcarkowyk zafcianek. Jo pije go tyz w trosce o światowe zasoby energetycne. Hau!
Komentarze
Częste piwa picie
ubogaca życie
Gdy wypiję piwo
praca idzie żywo
A piwne kąpiele,
rzec tak mogę śmiele,
dla ciała urody
lepsze są od wody
Morał z tego taki
Dziołszki i Chłopaki,
że piwne strumienie
na nic nie zamienię
Bo z piwa wynika
Elektroenergetyka 😉
🙂 🙂 🙂
Jak to dobrze, Owczarku, że trafiłeś na ten artykuł i że tak pięknie go przetłumaczyłeś! 😀
Niedługo 13., więc pognam do sklepu na rogu i zrobię stosowne zakupy, żeby mieć swój udział w walce z kryzysem energetycznym! 🙂
Wiersz Zbyska przepiszę sobie i powieszę na lodówce, żeby R. wiedział, że ja poświęcam się dla świata, a nie popijam piwo dla przyjemności. 🙂
Tradycyjnie zaśmiecę – miłego dnia! 🙂
Wiadomo, ze z picia piwa wyniko wiele korzyści towarzyskik. I medycnyk tyz. A teroz okazuje sie, ze moze ono zapewnić nom tyz korzyści energetycne – startuje do biznes-planu Owczarek…
A ja kubeł zimnej wody (ok, ok – puszystego śnieżku): od piwa głowa się kiwa a brzuszysko piwne rośnie… czyli nie korzyści a zapasy energetyczne 😀 😛
[„Zawsze coś!” zaripostuje zapewne najsłynniejszy poplecznik Smadnego Mnicha na północ od Tatr 😀 ]
Btw, ten odpad od piwnego procesu techniologicznego (rodzaj sfermentowanego jęczmienia) nazywa(ł) się w mojej okolicy rodzinnej (czyli okolicy Browaru Okocim) „młóto” – chyba przez ó kreskowane (od młócić), ale głowy nie dam, bo nigdy tego wyrazu nie widziałam na piśmie. I można sobie to było pobrać – już nie pomnę, czy za darmo, czy za niewielką opłatą – jako cenioną paszę (albo może i dodatek do kiszonek dla zwierząt?…) – dobrze mieli zwł. ci rolnicy, którzy mieszkali nieco bliżej miasta B.
Jako jeden z by-products Okocim chyba też produkował drożdże piekarnicze…
Owcarku,wszyscysmy sie od razu lepiej poczuli!! Pijemy sobie piwko z pozytkiem dla calej ludzkosci 🙂 Ino uwazac trzeba,zeby w tej euforii nie popasc w stan niewazkosci?!
Przy okazji poinformuje szanowna „bude”,ze nie tylko takie rzeczy sie w energie przerabia,ale tyz krowie,ze sie wyraze elegancko,lajno!!
W mojej krainie sa juz farmy,na ktorych zainstalowano stosowna aparature,ktora smrod(co za temat) przerabia na energie.I nie tylko wystarcza dla jednego gospodarstwa,ale jest odsprzedawana dla innych potrzebujacych.Pikna sprawa,bo i natura nie cierpi i farmer bogatrzy 🙂
Hej.
Ano,
żeby można bylo się tak ladnie bogacić tak tanim sposobem! Fantazja!!! 😆 😆 😆
To ja zaraz tutaj zgłoszę
Rozszerzony wątek,
Obsiać wszystkie wolne grunta
Na dobry początek.
Wszystko przeca samo rośnie,
Wie to każdy chłystek,
Więc ziarn wszelkich aż pod niebo
Hałdy oczywiste.
Męże w Polszcze są uczone,
Opracują szybko
Recepturę przerabiania
Na wodę ognistą.
Naród rzuci się dzielnie
Ojczyznę ratować
Poprzez poświęcenia przykład
Da chłopu pracować.
Ekologię zaś wyniesie
W świecie na wyży.
Ech, nie znajdziesz nigdzie
Tak pięknej krainy.
🙂
Częste piwa picie
wzmacnia znakomicie:
Bujność włosa,
Chudość trzosa,
Dar wymowy,
Bystrość głowy.
Radość życia,
Wielkość tycia.
Kochanego ciała wszakże
Nigdy nie za wiele
Napijmy się zatem
Razem z przyjacielem.
Pozazdrościłam weny Zbyseckowi! 😆
Piwo, energia, wiatry to nic w porownaniu do tlumaczenia artykulu slowo po slowie.
Owszem, Orecko, z naszego Owczarka tłumacz niebywały.
Ośmielę się rzec, że nikt tak pięknie wszystkich niuansów nie przełoży. 😆
A to się Buda rozwierszowała! 😆
mt7,
Tlumaczenie jest kompletne i nie wymaga zadnych dodatkowych uzupelnien lub wyjasnien w stylu ‚nieprzetlumaczalna gra slow’.
Obejrzałam sobie na nagraniu na stronie TVP2 rozdanie paszportów Polityki, bo nie wiedziałam , że będą transmitowane.
Syta wrażeń, może jeszcze rozbiorę choinkę. 😆
Obejrzałam końcówkę – widok red. Baczyńskiego w złotym wdzianku z brokatowymi wykończeniami – bezcenny! 😆
Moja wciąż ubrana – w domu tez stała do Gromnicznej, więc niech stoi. Ja tu dbam o dobro świata dla ‚późnych wnuków’, nie będę się rozpraszać! 😉
U mnie w zasadzie też, ale z tej został tylko poskręcany kikut. 🙁
Nie chcę Cię zniechęcać, mt7 – rozbieraj! 😀 Mnie ogarnęło lenistwo, ale to to nie jest postawa życiowa, którą należy propagować! 🙂
Też mi się nie chce, muszę się jednak zebrać, bo idę jutro do brata, a w czwartek nadciąga synowska inspekcja pod pozorem obiadów czwartkowych.
Z drugiej strony, niech nadciąga, to mnie mobilizuje.
Trochę. 😀
To hej! Idę spaciulki!
Dobrego odpoczynku. 🙂
Do Zbysecka
„Bo z piwa wynika
Elektroenergetyka”
I to nie som bździny, ba chemia i fizyka! 😀
Do Alsecki
„Niedługo 13”
Niedługo trzynasto… Heeeej! Dzisiejso młodziez to pewnie juz nie wie, jak wozno dlo adoratorów piwa była kiesik godzina trzynasto 😀
Do Basiecki
„od piwa głowa się kiwa a brzuszysko piwne rośnie…”
Zawsze coś! – specjalnie tak odpowiadom, Basiecko, coby nifto nie mógł mi zarzucić, ze jestem zupełnie nieprzewidywalny 😀
Do Anecki
„Przy okazji poinformuje szanowna ‚bude’,ze nie tylko takie rzeczy sie w energie przerabia,ale tyz krowie,ze sie wyraze elegancko,lajno!!”
Cyli som na świecie takie gazdówki, ka gnojówka to nie jest zodno gnojówka, ino pikno elektrownia! 😀
Do Hortensjecki
„żeby można bylo się tak ladnie bogacić tak tanim sposobem!”
Ba w takik Indiak, Hortensjecko, ka nie ino krowy, ale tyz słonie hodujom, to te źródła bogactwa powinny być chyba jesce pikniejse 😀
Do EMTeSiódemecki
„Kochanego ciała wszakże
Nigdy nie za wiele
Napijmy się zatem
Razem z przyjacielem.”
Ino w takim rozie, EMTeSiódemecko, do tego piwa golonka jest potrzebno, bo podobno wbrew temu, co godajom, piwo nie zagryzione cymsi tłustym, to odchudzo zamiast tucyć 😀
Do Orecki
„Piwo, energia, wiatry to nic w porownaniu do tlumaczenia artykulu slowo po slowie.”
Tak jo se kiesik, Orecko, myślołek o tym, coby dlo odmiany potłumacyć swoje wpisy na angielski. Ba najpierw musiołbyk opanować gware kowbojskom. Abo gware storyk wiarusów znad Missisipi 😀
Dobrej nocy i pięknych snów, mili moi! 🙂
Owczarku,
Piszesz, ze chcialbys tlumaczyc swoje wpisy na angielski, kowbojski i staro-wiarusowy znad Ole’ Miss. Skojarzylam to z metoda tlumaczenia, ktora miala miejsce przed epoka kowboja odlupanego od kaktusa.
W latach 1804-1806 Kapitanowie Lewis i Clark wraz z 31 czlonkami ekspedycji i jednym psem wyruszyli ze wschodu kraju w kierunku Pacyfiku. W czasie wedrowki spotkali wielu Indian, z ktorymi porozumiewali sie w sposob nazywany ‚translation chain’.
Kapitan Lewis mowil po angielsku do Szeregowego Labiche.
Francois Labiche powtarzal ten tekst po francusku do tlumacza ekspedycji Charbonneau.
Toussaint Charbonneau tlumaczyl swojej zonie, Sacagawea, tekst z francuskiego na jezyk plemienia Hidatsa.
Sacagawea tlumaczyla Wodzowi tekst z jezyka Hidatsa na jezyk Indian Shoshone.
Ta droga Wodz Cameahwait zrozumial slowa Kapitana Lewisa.
Odpowiedz Wodza szla ta sama metoda w odwrotnym kierunku.
Dobre, Orecko! 🙂
To ja dzisiaj zaśmiecę, miłego dnia życząc i znikam do wieczora. 🙂
A czy Franciszka dobrze się już ma?
Witajcie,
dzisiaj dostalam w ramach reklamy,za polowe ceny, kupon totoloto.Chyba pojde zaszalec,za te 1,5 euro.Moze wreszcie wygram upragnione miliony i przeniose sie, chociaz na czas zimy pod jakas palme 🙂
Bo zima mrozi i nie chce sobie isc w przyslowiowe diably!!
Tymczasem……………………………………ide poczytac po sasiedzku.
Hej.
Do Alsecki
„Dobrej nocy i pięknych snów, mili moi!”
Przecytołek te słowa, Alsecko, po prawie dobie. Ale miołek i dobrom noc, i pikne sny 😀
Do Orecki
„Kapitan Lewis mowil po angielsku do Szeregowego Labiche.
Francois Labiche powtarzal ten tekst po francusku do tlumacza ekspedycji Charbonneau.
Toussaint Charbonneau tlumaczyl swojej zonie, Sacagawea, tekst z francuskiego na jezyk plemienia Hidatsa.
Sacagawea tlumaczyla Wodzowi tekst z jezyka Hidatsa na jezyk Indian Shoshone.
Ta droga Wodz Cameahwait zrozumial slowa Kapitana Lewisa.”
No to teroz juz wreście, Orecko, wiemy, fto wynolozł zabawe w głuchy telefon 😀
Do EMTeSiódemecki
„Dobre, Orecko!”
Ditto!!!! Ditto i ślus! 😀
Do Anecki
„zima mrozi i nie chce sobie isc w przyslowiowe diably!!”
A kieby posła, to diaski przynajmniej by sie uciesyły. Od rozu zrobiłoby im sie chłodniej w tym piekle.
No to pomyślnego totolottowania, Anecko! 😀
Ja Ci, Anecko, całkiem bezinteresownie życzę, żebyś zaszalała skutecznie w stosunku 1,5 EUR do 7.000.000 EUR, a nawet 10.000.000 EUR.
I niech Ci będzie na zdrowie! Jak już chatę w ciepłym miejscu wyrychtujesz, to może wpadniemy Cię odwiedzić i pod palmą jakąmś znajdziemy nocleg w ogódku. 😀
Palma miała być jakaś, wcześniej było ‚pod bambusem jakimś’.
Jak się zaczyna ulepszać, to często wychodzi byle co.
W Warszawie mrozisko chwyciło wieczorem.
Na niedzielę – poniedziałek jadę do Tarnowa, ciekawe ile będę jechać i czy nie skapieję po drodze.
Też miałam natychmiastowe skojarzenie z głuchym telefonem! (to do tłumaczenia). 🙂
Franciszka nieźle, póki co. 🙂
mt7 – nie masz prawa skapieć, bo idzie na lepsze podobno. A jak będzie, to się okaże.
‚Żyrafy wchodzą do szafy’ 🙂 – obejrzałam kawałki „Rozmów kontrolowanych” – kawałki, bo wynalazek pana Bella często mi przerywał.
Do EMTeSiódemecki
To moze od rozu powinni Anecce zamiast tyk 100 milionów euro dać wyspe z palmami? Abo nie! Niek dadzom i 100 milionów, i wyspe! 😀
Do Alsecki
A jo, Alsecko, zdązyłek zabocyć, ze kapecke tyk „Rozmów kontrolowanyk” działo sie w Tatrak. Niezaleznie od filmu – piknie było na pikne widocki popozirać.
Pozdrowienia dlo Francisecki! 😀
?Pawiany wchodzą na ściany?. 🙂
A jak lepiej, jak gorzej?
Mróz chycił!
Mam wrażenie, że mt7 pisała o 10 milionach, ale może źle policzyłam zera. 🙂
Ano, ja też Ci życzę, żebyś miała na tę wyspę z palmami! 😀
Mróz chycił, bo zima, ale jednak nie taki straszny, jak zapowiadali i już takiego zapowiadanego wcześniej ma nie być, więc idzie na lepsze. 😀
…a ryby pływają na niby!
Też mam opanowane hasła i „odezwy”, a co!
A owcarki… hmmm… co owcarki? Ano juz spać se idom. Dobrej nocki! 😀
…a owcarki nocne marki!
siódemecki jak nutecki
Any śpią
i o palmach śnią 🙂
I nie tylko owczarki. Uuuuuuaaaaach! 🙂
Dobrej!
…ziewanie jest zaraźliwe!
Dobrej. Idę poczytać.
Bardzo zaraźliwe! Dobrej i pięknych! 🙂
Ale Wy wczesnie chodzicie spac. Dopiero jest po 7-mej godzinie.
Przypomnieliscie mi zabawe w gluchy telefon. U mnie telefon jest gluchy w miejscach, gdzie niedzwiedz mowi ‚dobranoc’.
Gdyby Sacagawea znala angielski, nie byloby problemu. Wszystko przez te baby.
Gdyby Kapitan Lewis znal Shoshone, nie byloby problemu. Wszystko przez te chlopy.
Poddaje sie i jade z Ana na bezludna wyspe.
Ana i wszyscy zasypani sniegiem – Kermit the Frog w piosence ‚Going up the country’
http://www.youtube.com/watch?v=XM5VZiaPvys
Mój kolega Litwin opowiadał, że gdy (za czasów jeszcze Jelcyna) będąc w Moskwie w siarczysty mróz kupił wody ognistej i wlewał ją zamiast płynu do spryskiwaczy, podszedł do niego oburzony Rosjanin i mu zapowiedział, że Bóg go skaże za takie marnotrawstwo! 😀 Tak mi się przypomniało po przeczytaniu Twego wpisu Owczarku. 🙂
Swoją drogą to nawet ciekawe, jak ludzie potrafią wykorzystywać to, co już na pierwszy rzut oka do niczego się nie nadaje. Pamiętam , jak kiedyś w telewizji pokazywali meble z kartonu. Zastanawiałam się wtedy, czy szanowni projektanci zastosowali je w swoich własnych mieszkaniach. 😎
Twój kolega to chyba miał szczęście, że ten pałający słusznym oburzeniem tubylec zdał się na boską karę, a nie wymierzył jej osobiście! 🙂
podsumowałam ubiegły rok – 1 butelka ginger beer’a , czuję się z lekka zawstydzona, chociaż… lepsza taka troska (o zasoby energetyczne) niż żadna 😉
Pamiętacie może Irę znaną szerzej jako Irasiad. Znalazłam ciekawy i wzruszający artykuł o tym dzielnym psie
http://www.dziennikbaltycki.pl/rejsy/207855,irasiad-ratuje-foczki,id,t.html#material_1
Also, 😆
Chyba szok, wywołany widokiem takiego marnotrawstwa spowodował brak zdecydowanej reakcji 😀
Emi – jedna butelka to dobry początek, ale mam nadzieję, że stać Cię na więcej dla dobra naszej planety! 😀
Artykuł rzeczywiście wzruszający. Jestem pełna podziwu.
A ja sprzątam… przerwa….sprzątam… przerwa… z tego wszystkiego, to lubię tylko przerwy i zdecydowanie więcej czasu poświęcam im, aniżeli sprzątaniu.
Ciao amici,
skoro kupa mamy zamiar udac sie na te „wygrana w toto” wyspe, postanowilam podwoic stawke i zaszalec za cale 3 euro.Niech tam,nie chce byc egosistka i pod palme zabiore caaaaaaaaaala bude z Gazdzina wlacznie.Moze w kufrze zabierzemy troche glodomorow z sasiedniego blogowiska,bo ktos przecie musi zadbac o excesy kulinarne.
A ponad to w planie przwiedziane jest tylko boskie lenistwo 😆
Pozostaje teraz uzbroic sie w cierpliwosc.Kupon wazny jest do konca roku,wiec pospiechu nie ma.Jak wstrzelimy sie w te miliony,dam (ma sie rozumiec )znac!!!
Salute,milego wieczoru………………..i spelnienia marzen 😉
Ja też chcę pod palmę! Umiem ugotować parę rzeczy (jak trzeba, to trza!).
No, to czekamy na kumulację w Krainie wiatraków! 🙂
Często wynalazek pana Bella mnie wkurza, ale nie dzisiaj! Pomógł mi podjąć decyzję o przełożeniu sprzątania. 🙂 No, przecież nie będę po nocy z miotłą latać! Teraz manicure, bo złamałam paznokieć.
Zakończyłam obiad czwartkowy!
Bałaganu nie zdążyłam uprzątnąć, bo udałam się w nieprzewidzianą podróż komunikacją miejską i za późno wróciłam.
Ale choinkę raz, dwa rozebrałam.
Tylko teraz te igły ze wszystkich, kątów, szuflad i innych zupełnie niespodziewanych miejsc… 🙁
Napisałam wcześniej, komentarz do artykułu, który zalinkowała Emi, ale mi zjadło, bo nie wpisałam kodu.
W sumie dobrze, bo zabrałam się za roztrząsanie przykrych spraw.
Ano, nie musi być wyspa, byle jakieś przyjemne do życia miejsce.
W zimie wpadniemy do Ciebie pod palmy, a póżniej wrócimy do siebie kiedy się ociepli. W dobrym miejscu, to oprócz kocyka pod plecy niczego więcej nie potrzeba. Już ja oczami duszy to wszystko widzę! 😆
Sorki za nadmiarowe ilości przecinków, coś mi się poprzecinkowało. 😀
Zapomniałam się pochwalić – ze sprawdzianu z francuskiego zdobyłyśmy 34 z 36 możliwych punktów! 🙂
A teraz obejrzę sobie „Poszukiwaną, poszukiwanego”. 😀
Minęłam się z mt7, bo pisałam na raty. Coś mi się widzi, mt7, że Ty taka entuzjastka sprzątania, jak ja! 😉
Bo nie lubię syzyfowych zajęć.
I tak się zaraz nabałagani i nabrudzi. 😀
Gratulacje! Sukces jest obopólny.
Proszę, jakie zdolne jesteście kobietki!
Zaraz się okaże, że świetnie znacie ten język, tylko nie zdawałyście sobie z tego sprawy. 😉
Bez komentarza, bo się udaję w wiadome.
Dobrej i pięknych, mili moi! 🙂
Also,
Gratulacje DLA Ciebie i Natalki! 🙂
Ano,
Trzymam kciuki by loteryjne szczęście uśmiechnęło się tym razem do Ciebie. 🙂
Mt7,
Właśnie, najgorsze to te wszędzie porozwalane igły, nawtykane we wszystkie szczeliny. Też muszę swoją rozebrać , ale córka protestuje. Ładnie wygląda tylko po zmroku , gdy palą się lampki i nie widać ubytków w igliwiu. 🙂
Dziękuję za gratulacje! 🙂
Teraz muszę ogarnąć trochę dom i zdobyć białe świece – dzisiaj ksiądz po kolędzie u nas chodzi.
Teraz już tylko tradycyjnie zaśmiecę – miłego dnia! 🙂
Ja zapalam jedną, która mi zawsze zostaje z Wigilii.
Od kilku lat, od kiedy jest nowy proboszcz, kolęda odbywa się po mojej stronie, co dwa lata.
Poprzednio księża wzmacniani przez posiłki zaczynali sporo przed świętami i z trudem wyrabiali do Wielkanocy.
Na terenie parafii jest dużo wielkich bloków. Taki jeden blok, to jak spora wieś. Dobrze, że nie muszą już nieboraki miesiącami chodzić po domach.
Zastanawiam się, w co mam się ubrać na ten wyjazd niedzielny. Z jednej strony potrzebuję trochę wyglądać, a z drugiej trzeba brać pod uwagę możliwe przypadki.
Chciałabym złapać chwilę, żeby trochę zdjęć porobić miastu.
Hej! 😀
O, to dobry pomysł, mt7 – też mam taką wigilijną , a w naszych osiedlowych sklepikach nie ma białych świec, więc już się trochę martwiłam. Jakoś tak mi się wydawało, że powinny być dwie. Ot, typowy przykład przerostu formy nad treścią. 😉
Kreacje omówimy później, bo teraz lecę do kuchni – jakiś obiad trzeba, bo nie samym duchem człowiek żyje. 🙂
Trochę nerwowo było – przygotowałam stół ze wszystkim, co trzeba, m.in. stała na nim miseczka z wodą św. Po obiedzie wchodzę do pokoju, a tam … krajobraz po bitwie! Obrus prawie na podłodze, woda wylana, wszystko przewrócone! Pozbierałam, obrus wysuszyłam żelazkiem, dolałam wody, ale miseczkę wyniosłam do kuchni na wszelki wypadek. 😉 Teraz czekamy spokojnie, a najspokojniej to oczywiście Franciszka – zwinęła się w kłębek i śpi z miną niewiniątka. Kiedyś ją chyba postawię do kąta, ale to jeszcze nie dziś, bo już mi przeszło – cóż ona winna, że ja bezmyślna? 🙂
Pewnie Franciszka była bardzo zdziwiona, że w takim niezwykłym miejscu postawiłaś jej pojemnik z wodą do picia. 😀
Ona wciąż zdziwiona, że ja taka durna! 😆
No, dobra, a teraz zajmijmy się poważnymi sprawami, czyli w co masz się wystroić, mt7. O ile dobrze pamiętam, to wyjeżdżasz na dwa dni. Czy masz być jakoś przyodziana po wierzchu (tu niewielki pole manewru, bo paltocik to ma sie na zimę raczej tylko jeden, ewentualnie dwa – długi i krótki), czy pod spodem? Dorzuć trochę szczegółów.
Szczegółów dużo nie mam, bo zasób garderoby ubogi ze względu na gabaryty. 😆
Właśnie nie wiem, jak się będzie kształtować przebieg.
Mam opłacony nocleg przez gospodarzy miejsca w hotelu z niedzieli na poniedziałek. Wydarzenia różne będą miały miejsce w różnych miejscach i w różnym czasie.
Ja jestem zwykłym członkiem i nikt na mnie nie zwraca uwagi, no ale…
Startuję w niedzielę o 6 rano pociągiem, powinnam przyjechać do Tarnowa o 10-11, od 15 zaczynają się uroczystości, na których muszę być.
Chcę też jeszcze być gdzieś na mszy przed 13-tą.
Z tego wynika, że pewnie będę biegać z bagażem na plecach w plecaku niedużym, ale pakownym. Aparat foto też trochę miejsca zajmuje, nawet zwisający.
Myślałam, że może wezmę jakąś torbę, albo mniejszy skórzany plecaczek, a większy szmaciany zostawię w hotelu.
Chodzę w spodniach i takiej kurtko-jesionce 3/4.
Buty zimowe mam niewyjściowe, bo z miękkiej skórki i straciły fason.
Ale nie pojadę przecież w półbutach, a nie będę się nimi objuczać w nadziei, że będę mogła się przebrać przed wieczornym koncertem.
Będę chciała pokręcić się chwilę, jak się zdarzy i porobić zdjęcia.
Mówią, że idzie mróz.
Ubiorę się na cebulkę, elegancko nie będzie, ale skutecznie.
Najgorzy scenariusz, gdyby wieczorem zaproszono nas (mnie) na jakąś kolację z oficjalnymi gośćmi.
mt7 – półbuty koniecznie zapakuj – zawsze można zmienić w szatni albo w toalecie. Na cebulkę to jedyne sensowne rozwiązanie, ale zapakuj jakąś koncertowo – bankietową górę do torby. Toż nie musisz z nią latać cały dzień! Skoro masz zaklepany hotel, to bagaż możesz zostawić choćby w recepcji, jeśli pokoje będą jeszcze niedostępne.
Matko jedyna, mt7 – a jakim cudem masz zamiar wstać na pociąg o 6. rano?!
Pewnie w ogóle nie pójdziesz spać. 😯
Pociąg odjeżdża o 6-tej. 😆
Wiesz, Also, to jest dobry chyba pomysł, bo ja będę mijać ten hotel po drodze z dworca, to zajdę i zapytam, czy można już skorzystać z pokoju.
Dzięki, co dwie głowy, to nie jedna.
Idę spać, może usnę, bo przecież muszę jutro wcześniej iść spać. 🙁
Może uda mi się wstać jutro rano, to szybciej padnę.
Dobranoc! 🙂
Dobranoc! 🙂
W to wcześniejsze padanie nie bardzo wierzę, ale życzę powodzenia. 🙂
Też się udaję, bo jutro ciężki dzień, którego już nie mogę się doczekać – babskie ploty!
Dobrej i pięknych, mili moi! 🙂
Mt7,
Dziś mówili, że jednak będzie wciąż zimno. Cebulka konieczna. Umordujesz się ciągłym dźwiganiem dobytku. Trzymam kciuki, by dało się załatwić jakieś przechowanie bagażu.
Dziękuję, Małgosiu. 🙂
Liczę na ten hotel, że będzie dostępny wcześniej.
Zobaczymy, jakoś przeżyję. Chciałam jechać, nikt mnie nie ciągnął. 😀
Aparat noś i przy pogodzie! Oczekujemy relacji.
Bry.
U mnie mży 🙁
I jeszcze ciemno!
Widze,ze Marysia udala sie z tobolkiem na plecach w jaksc nieznana 😉 kraine?!
Mam nadzieje,ze hotel juz bedzie na „chodzie”,bo zdarza sie,ze trzeba czekac az do poludnia 🙁
A u nas teraz pada i jest wstretnie!!!Nie wiem dlaczego,ale obecna zima wyjatkowo mnie wkurza 😮
Hej amici.
Do TARNOWA?!!! Marysiu, 16 km ode mnie!!!
W żadną nieznaną krainę, Ano, jeno do Małopolski! 🙂
http://www.youtube.com/watch?v=yf3sYEJaM2I
Wyplotkowana jestem za wszystkie czasy, jutro czeka mnie pewnie ciężkie przebudzenie (kac, o, wstydzie!), ale było cudnie! 🙂
Mam nadzieję, że mt7 już śpi, ma włączone trzy budziki i zamówione budzenia telefoniczne. 🙂
Szczęśliwej podróży, mt7, miłej wycieczki i szczęśliwego powrotu! 🙂
A tam, wzięłam melatoninę, ale chyba reisefieber mnie ogarnęła.
Odechciało mi się spać, a o 4-tej pobudka. 🙁
Gosicku, to będę machać w Twoją stronę w samo południe. 😀
To pa! Do poniedziałku wieczorem, a jak będę bardzo zmęczona to do wtorku. 😉
mt7 – to już nie wiem, co powiedzieć. Śpij szybko. 🙂
A o której następny pociąg? 😉
Dobrej nocy i pięknych snów, mili moi. 🙂
…melatonina działa podobno po kilku miesiącach pobierania. Przerabiałam.
Jutro napiszę.
Też tak słyszałam. To nie jest klasyczny środek nasenny tylko hormon regulujący zegar biologiczny.
Mam nadzieję, że mt7 zdążyła na PKP i weźmie udział w centralnych obchodach Dnia Judaizmu.
Tu trochę na ten temat:
http://ekai.pl/wydarzenia/polska/x24948/tarnow-dzien-judaizmu-od-kuchni/
Jeśli tabletka miała zadziałać, to zadziałała 🙂 Dziadek mojej koleżanki świetnie zasypiał po vit.B podawanej jako środek nasenny 😉 Rzadko, bo rzadko, ale bywa – brak wiedzy – źródłem sukcesu.
Podziwiam zapał mt7, mnie ta pogoda zniechęca do wszystkiego.
Witojcie! Słek tym rozem i słek do tej Owcarkówki, ale wreście dosłek. I załegłości w lekturze komentorzy nadrobiłek. Ino poni Owcarkowa mo pytanie: cy Franciska po wypicu tej wody święconej mo teroz aureolke nad głowom? 😀
Aureolę?! No…. precki z głupimi pomysłami!
http://alicja.homelinux.com/news/img_2838.jpg
też się zastanawiałam, czy to wpłynie na charakter Kici
Na Aleckowym zdjęciu To oparcie krzesła nad głowom Kici jest jakby takie kapecke rozświetlone. Moze to juz sie właśnie ta aureola ryktuje? 😀
Aureolę?! Moim zdaniem, Franciszka nie wypiła tej wody – pierwszy kontakt tak podziałał na tego diabła, co w niej siedzi, że zdemolowała cały stół, a wodę wylała. 😀
A jeśli wylała, to na co? Na stół? W takim rozie nad stołem powinna pojawić sie aureola. Kasi ta aureola musi być. W przyrodzie nic nie ginie. Nawet w przyrodzie metafizycnej 😀
Jak zwykle, masz rację, Owczarku! Wystarczyło spojrzeć uważnie w lustro – jest aureola! 😀
😆
Bardzo smutna wiadomosc dotarla z Haitii do naszej krainy.Czlowiek niestety niczego wczesniej nie moze przewidziec,i staje sie ofiara nieszczescia.Cztery pary malzenskie pojechaly, odebrac swoje adoptowane dzieciaczki.Dwie, z dziecmi przezyly,dwie pozostale z 3-ka dzieci niestety nie 🙁 I jakby nieszczescia nie bylo malo,nie ma gdzie przechowac zwlok,zeby w znosnym stanie powrocily do kraju!!
Wszystko to jest tak przygnebiajace………………………………….
A jednoczesnie nigdy nie moge sie nadziwic,ze zawsze w takich sytuacjach,chaos jest totalny.I zanim dotrze jakas pomoc,do tych nieszczesnikow,wielu jej nie doczeka.Zastanawiam sie,czy w sytuacji takich katastrof nie powinno istniec,gotowe”mobilne” komando z ONZ,ktore w ciagu kilku godzin przejmowaloby pelna kontrole i dyrygowaloby naplywajaca pomoca z calego swiata??? Chyba nie jest do takie trudne do zrealizowania z pomoca rowniez, takich wielkich organizacji,jak np.Czerwony Krzyz????????????
Chyba juz pojde,bo nasmucilam,mialam jednak silna potrzeba podzielenia sie z Wami moimi watpliwosciami,hej.
To nie Ty nasmuciłaś, Ano, to rzeczywistość. Przyznam się, że nie oglądam wiadomości w tv – nie jestem w stanie znieść tych tragicznych doniesień, trochę z radia wiem. Masz absolutną rację – jakaś międzynarodowa organizacja powinna kierować akcją ratunkową i pomocą. Nie chce się wierzyć, że tyle wysiłku i pomocy idzie na marne, bo nikt nad tym nie panuje.
Nikt nad tym nie panuje, bo nie jest w stanie. Lotnisko w Port au Prince jest jedno, i niewielkie – cały świat leciał z pomocą, a nie mieli gdzie wylądować. między innymi polski samolot, musiał czekać w sąsiedniej Dominikanie.
Jest Czerwony Krzyż, komando z ONZ i wszystkie inne organizacje – pamiętajcie, ze to jest kraj najostatniejszego Trzeciego Świata i żadna organizacja nie jest w stanie nad tym zapanować, bo tak zwanej infrastrustrury brak, o chaosie nie mówię, bo przecież tam dalej się trzęsie.
Byłam w krajach Trzeciego Świata i wyobrażam sobie, jak to wygląda.
*infrastruktury
To nie jest tak, ze wszędzie dotrzesz, bo są drogi i dróżki chociażby. Tam nie ma nic…
Z drugiej strony, znamienne dla krajów, gdzie jest ciepło cały rok… jak to jest, że te właśnie kraje nie radzą sobie z zapewnieniem minimum, jakim jest żywność? Zbiory mogą być nawet i 4 razy w roku.
To nie ONZ i Czerwony Krzyż ma komuś mówić (i dać), co potrzebne do przetrwania. Wystarczy wieloletnie doświadczenie i zdrowy rozsądek.
Bajki o mannie z nieba należy włożyć właśnie tam – między bajki.
Włączyłam tv – niewyobrażalny koszmar.
Pieknie! Naukowcom z Niemiec i Slowacji trzeba jeszcze dopracowac aspekty hydroenergetyczne projektu. Chodzi o wykorzystanie energii kinetycznej cieczy, ktora powstaje w organizmie po spozyciu piwa. Impet tej cieczy oddawanej zwykle z pewnej wysokosci moglby napedzac lopatki turbiny malej elektrowni wodnej, zainstalowanej w kazym pisuarze. Mnozac ilosc wypitych litow piwa przez ilosc pisuarow otrzymamy setki TkW energii elektrycznej, ktora z powodzeniem moglaby byc wykorzystana przy warzeniu piwa.
P.S. na lopatki kazdej takiej turbiny oprocz cieczy, co ostala sie po piwie spuszczalbym tez tabletki melatoniny, ktora do tego tylko sie nadaje (bez urazy, panowie farmaceuci).
A Czesi to pies?! (z przeproszeniem Owczarka). Też lubią piwo, i to jak!
I nie powiem, co jeszcze spuszczałabym na łopatki turbiny… (tu spuszczam zasłonę milczenia).
Jerzy,
Wspanialy pomysl!!! 😆 😆 😆
Jakie to byloby piękne mieć wlasną bezplatną elektrownię! 😆
Wszyscy kombinują z tymi turbinami? 😉
Wczoraj cały dzień sypało, dzisiaj odwilż – z dachów wiszą wielkie sople. Mojej przyjaciółce zalało mieszkanie – dach przecieka, woda cieknie z sufitu i po ścianie, horror.
U nas mgła coraz gęściejsza. Mam nadzieję, że mt7 szczęśliwie już albo lada moment w domu.
Ja już nic nie kombinuję, poszłam za róg i zakupiłam. Najprościej!
Smadny to nie jest, ale znakomity poznański Lech. Zdrowie!
…o, u mnie podobnie. Za róg szłam w takiej niemiłej mżawko-czym tam, wcale nie chciałam, żeby mnie otulała, a się uparło to zjawisko.
W takim zjawisku, to nie tak znowu najprościej, zwłaszcza, gdy trzeba skręcać za róg! 🙂
Oj, prosto jak po sznurku – wychodzi się z domu na trasę łazienkowską (w końcu – było nie było , Bath Road, czyli Łazienkowa), skręca się w prawo, drepta 2.5 km – i tam za rogiem jest sklep. Robi się odpowiednie zakupy i drepta się Łazienkami z powrotem. Owszem, trzeba dźwigać, ale nie takie my ze szwagrem ciężary dźwigali – i ciągle dajemy radę 😉
A Owczarek gdzie?!
Nie mam pojęcia! 🙁
Dzisiaj mam zamiar wcześniej się udać, bo świtem bladym muszę wstać.
Dobrej i pięknych, mili moi. 🙂
Jo tyz za kwilecke pozyce syćkim piknyk snów, ale najpierw jesce kapecke poumacniom przyjaźń polsko-francuskom 😉