Pokryncone dzieje Podhola i okolic (cynść 2)
Cy na tym blogu dwa wpisy o jednej ksiązce to by była przesada? Jeśli tak – to piknie przepytowuje. Ale korci mnie sakramencko, coby poświęcić jesce pare słów tej ksiązce Bedzies wisoł za cosik. O! Juz wiem! Ta praca mo dwók autorów. A to znacy, ze mozno jej poświęcić dwa wpisy 😀 Chociaz w takim rozie ciekawe, co z wielotomowymi encyklopediami, ftóre autorów mogom mieć kilkudziesięciu, abo nawet kilkuset? No cóz. Jeśli ftosi uwazo, ze moze o jednej encyklopedii naryktować kilkaset wpisów i mu sie to nie znudzi – niek próbuje.
Ale wróćmy do tej ksiązecki pona Kurasia i pona Smoleńskiego. Pedziołek juz, co ci dwaj ponowie napisali o najhyrniejsyk ludziak gór. Teroz fce pedzieć, co napisali oni o stosunkak polsko-słowackik na Podholu, Orawie i Spiszu. Na mój dusiu! Pokiełbasone te stosunki były! I po cynści som one pokiełbasone do dzisiok. A syćko przez to, ze polskość ze słowackościom straśnie sie tamok miesajom. I dlo jednyk te tereny som bardziej polskie, a dlo drugik – bardziej słowackie. Pon Kuraś i pon Smoleński zbocowujom, ze w 1880 rocku na terenie Królestwa Węgierskiego wyryktowono spis ludności. No i urzędnikom robiącym ten spis wysło, ze na Orawie i Spiszu zodnyk Polaków nimo.1 Ba w rocku 1910 zrobiono kolejny spis. I tym rozem wysło, ze tylko w powiecie Trstena (po polsku Trzciana) na Orawie 90 procent chłopów ma się za Polaków.2 Na mój dusicku! Najpierw nimo tamok Polaków, a trzydzieści roków później jest ik jaz 90 procentów? Cyzby między 1880 a 1910 rockiem syćka Słowacy wyprowadzili sie z powiatu Trstena, a na ik miejsce przysli Polacy? Jakosi nie słysołek, coby w tamtym casie była tamok jakosi wielko wędrówka ludów. Więc to pewnie racej cysorsko-królewscy urzędnicy nie za barzo wiedzieli, jakom narodowość przypisać pogranicnym chłopom, bo ci chłopi najcynściej sami tego nie wiedzieli. Oni właściwie nie uwazali siebie ani za Polaków, ani za Słowaków, ino po prostu za góroli i telo.
No i kie po zakońceniu pierwsej wojny światowej zwycięskie mocarstwa ryktowały na mapie Europy nowe granice państwowe, to straśnie sie bidoki męcyły z wyryktowaniem granicy polsko-czechosłowackiej. W takim na przykład Jurgowie na Spiszu, ka gazdowoł dziadek jegomościa Tischnera, mieskali i Polacy, i Słowacy. Jurgów w końcu przypodł Polsce, ale – jak opowiadoł nas hyrny jegomość – tamtejsi gazdowie narzekali, ze ich kapusta została po polskiej stronie, a grule – po słowackiej.3
Czechosłowacji dlo odmiany przypadła leząco niedaleko Łysej Polany Jaworzyna. Ale w 1938 rocku, po niesławnej konferencji w Monachium, Polska zajęła nie ino czeskie Zaolzie, ale tyz te Jaworzyne. Wkrocyło tamok polskie wojsko, a mieskańcy wsi powitali je solom, chlebem i kwiatami. Ba juz w 1939 rocku pobili nos Miemcy. Podporządkowane im słowackie wojsko wesło do Jaworzyny. Jej mieskańcy zaś powitali Słowaków cym? Ano… chlebem, solom i kwiatami.4 Widocnie jednego, drugiego i trzeciego pozostało im jesce po powitaniu Polaków. Bajako.
A znocie wieś Podwilk na Orawie? Jest tako na drodze z Rabki do Chyżnego. Przed rozbiorami Rzecpospolitej nalezała ona do Madziarów. Według tego spisu w 1910 rocku prawie 93 procenty jej mieskańców to byli Polacy. A tymcasem po pierwsej wojnie podwilcanie woleli zyć w Czechosłowacji niz w Polsce. Decyzjom mocarstw jednak zostali obywatelami Polski. W dwudziestoleciu międzywojennym na scynście do zodnej sarpacki z tego powodu nie dosło. Ale po zakońceniu hitlerowskiej okupacji – na mój dusiu! Zrobiło sie tamok prowdziwie gorąco! I to wcale nie dlotego, ze przysło lato. Pon Stefan Chowaniec, późniejsy sołtys tej wsi, opisoł, co sie tamok wyrabiało:
W naszej wsi powstała milicja słowacka. Byli to młodzi mężczyźni w cywilu z opaskami na rękawach, posiadający broń maszynową z dużymi zapasami amunicji. Milicja nie pozwalała Polakom przechodzić przez Podwilk, tłumacząc, że tu jest Słowacja. Władze polskie przeniosły szlaban graniczny z Podwilka do Chyżnego. Słowacy przewieźli go z powrotem. […] I oto w dniu 4 lipca 1945 roku rozegrał się straszliwy dramat w naszej wsi, nastąpiła walka bratobójcza. Między innymi Karol Koziana walczył w milicji polskiej, a jego syn, też Karol, w milicji słowackiej. […] Dobrze, że milicja polska poddała się, gdyż mieszkańcy Chyżnego transportowali koniem z Trstenej działko przeciwpancerne. Gdyby działko zostało użyte do walki, to wieża kościelna byłaby całkowicie zniszczona. Zginął jeden Słowak i czterech Polaków. Poległych milicjantów polskich rozebrano z butów, jak również zabrano buty wszystkim jeńcom. Funkcjonariusz Józef Wrona był ciężko ranny, jęczał z bólu i prosił o pomoc. Mieszkaniec naszej wsi Karol Morong bił go „kijankom”. „Kijanka” była z twardego drewna i służyła w tym czasie do prania bielizny. Jeńców pędzono drogą przez Podwilk, a z Psiarni drogą polną na Zubrzycę i do Lipnicy Małej. Musieli iść boso. Po drodze byli bici kamieniami i obrzucani błotem. Józefina Stasiak lat 58 wracała z pola niosąc w ręce grabie, więc biła jeńców grabiami. Władze polskie zdążyły zawiadomić jednostkę rosyjską stacjonującą w Nowym Targu. Wojsko rosyjskie przejęło jeńców w Lipnicy Małej i puściło do domów. W dniu 18 lipca wojsko polskie wkroczyło na Orawę, a najbardziej twardzi mieszkańcy naszej wsi narodowości słowackiej odeszli na Słowację. Po tym incydencie walki ustały, lecz nienawiść pozostała.5
Tak to było. W lipcu 1945 rocku. Kie zdawałoby sie, ze syćka powinni mieć juz serdecnie dosyć wselkik wojen i wselkik sarpacek. Do tego jesce ojciec po stronie polskiej, a syn po słowackiej… I ta 58-letnio Józefina Stasiak, bijąco grabiami bezbronnyk jeńców… Krucafuks!!!
Jako była dalso historia Podwilka? Pozostoł on w Polsce. W 1963 rocku wieś piknie zelektryfikowano. Mozno to było zrobić kilkanoście roków wceśniej – ale nie zrobiono. Dlocego? Ano dlotego, ze te kilkanoście roków wceśniej mieskańcy pedzieli, ze polskiego prądu to oni nie fcom.6. A na wypadek, kieby ftosi fcioł pedzieć o tym syćkim: „Było, minęło”, pon Kuraś i pon Smoleński zbocowujom, ze w 1989 roku w Podwilku, podczas remontu kościoła, zniknął wieńczący dach świątyni dwuramienny krzyż świętych Cyryla i Metodego, uznawany za herb Słowacji. Dlaczego? Nikt nie potrafi wyjaśnić.
Po upadku komunizmu na polskim Spiszu tyz rózne hece sie działy. Na pocątku roków dziewięćdziesiątyk słowacki wicepremier odwiedził Czarnom Góre. Polscy radykałowie uznali, ze to słowacko prowokacja. Na dodatek z czarnogórskiej remizy zniknął wizerunek orła w koronie. Okazało się, że państwowy orzeł po prostu spadł i to wiele dni wcześniej. Co z tego, skoro w świat poszła wieść, że zniknięcie orzełka to element słowackiego spisku. Z kolei w 1995 rocku spiskie Łapsze odwiedził prezydent Wałęsa. Wte z kolei słowaccy radykałowie uznali, ze to polsko prowokacja i ze wizyta prezydenta tylko niepotrzebnie zaognia sytuację i wprowadza fałszywe przekonanie, iż Spisz był zawsze polski.7 W 1996 rocku Towarzystwo Słowaków w Polsce zorganizowało w Jurgowie Przegląd Orkiestr Dętych. Pograli se na tym Przeglądzie, pośpiewali i telo. Ba Związek Polskiego Spisza od rozu pedzioł, ze ta impreza jest zamachem na język polski, na narodową tożsamość mieszkańców Spisza, a także na polska rację stanu.8
Tak więc w końcu jakiej narodowości som mieskający po obu stronak granicy spiscy, orawscy i podtatrzańscy górole? Skoro – powiadają polscy zapaleńcy – po słowackiej stronie granicy górale mówią najczystszą podhalańską gwarą, oznacza to, że tam jest Polska. Skoro – ripostują słowaccy językoznawcy – w Zdiarze górale mówią jak w Zakopanem, trzeba uznać, że Podhale to najprawdziwsza Słowacja. I tak dalej. Końca nie widać.9
Nie widać? Krucafuks! Jo po cichutku licyłek, ze nojde w tej ksiązce jakomsi errate, ka bedzie napisone: Stronicka 171: jest – „Końca nie widać”, powinno być – „Koniec widać”. Niestety, nie nolozłek.
Cóz. Tutok w Owcarkówce to jo chyba nikogo nie muse przekonywać, ze te lokalne polsko-słowackie sarpacki nie majom zodnego sensu. Fto uwazo, ze majom – ten racej tego bloga nie cyto. I racej w ogóle nie cyto Polityki, ino jakiesi inkse casopisma.
Tak w ogóle to te nase stosunki ze Słowakami nie som chyba najgorse. Wielu Polaków, co wyjezdzo na urlop na Słowacje, wraco zakwyconyk sympatycnościom nasyk południowyk sąsiadów. Na cwortkowyk jarmakak w Nowym Targu tyz piknom przyjaźń polsko-słowackom mozno uwidzieć. Więc mimo róznyk lokalnyk sarpacek w sumie chyba nie jest źle. Ba i tak jo se myśle, ze worce wypić za to, coby te lokalne sarpacki wreście sie pokońcyły. I coby w następnym wydaniu Bedzies wisioł za cosik pon Kuraś i pon Smoleński mogli napisać: Jesce niedowno końca nie było widać. Ale teroz juz widać! Widać piknie! Haj!
Nie napisołek o syćkim, o cym ta ksiązka opowiado. Jest tamok jesce wiele inksyk ciekawyk historii, ftóryk bohaterami som zarówno ludzie juz niezyjący, jak i ci, ftórzy ciągle jesce zyjom i w zyciu Podhola odgrywajom mniej lub bardziej woznom role. Opowiadając o tyk drugik niewyklucone, ze autorzy kapecke ryzykowali. Bo jak pedziała najsłynniejso góralsko poetka, Wanda Czubernatowa z Raby Wyżnej: o umarłych nie wolno godać źle, bo sie nie obroniom, a o zywych jesce gorzej, bo dadzom po pysku.10
No ale trzeciego wpisu o tej ksiązce to jo juz ryktować nie bede. Kieby miała ona trzek autorów – to co inksego. Ba jako juz wiecie, autorów jest ino dwók, więc dwa wpisy wystarcom i ślus. Fto zaś fce wiedzieć, co jesce sie na tym Podholu i w okolicak działo, ten moze sam te ksiazke chycić i piknie jom se przecytać od deski do deski. Ino uwazojcie na drzazgi w tyk deskak! Hau!
P.S. A pod poprzedniom cynściom „Pokrynconyk dziejów Podhola i okolic” pojawiło sie w Owcarkówce dwók nowyk gości: Skawinianecek i Carambecek. No to powitojmy piknie ik obu! Haj 😀
1/ B. Kuraś, P. Smoleński Bedzies wisioł za cosik. Godki podhalańskie, Kraków 2010, s. 153.
2/ Ibidem, s. 154-155.
3/ J. Bonowicz, Tischner, Kraków 2001, s. 8.
4/ B. Kuraś, P. Smoleński, op. cit., s. 142-144.
5/ Ibidem, s. 166-167. Na wselki wypadek zwracom uwage, ze nie była to sarpacka między „bratnimi socjalistycnymi narodami”, bo wte jesce komuniści nie rządzili Czechosłowacjom, a jedynie współrządzili. Do pełni władzy dosli oni tamok dopiero w 1948 rocku.
6/ Ibidem, s. 168.
7/ Ibidem, s. 170.
8/ Ibidem, s. 150-151.
9/ Ibidem, s. 171.
10/ Ibidem, cworto strona okładki.
Komentarze
Owczareczku,
Dziekuje za druga czesc opowiesci. Troche wiecej wiedzy o sprawach goralskich na pewno mi nie zaszkodzi.
Z mojego osiedla dobrze widac Gory Skaliste. Tam tez przydalby sie koniec, ktorego niestety jeszcze nie widac: Koniec trudnego losu Native Americans, do niedawna przez niektorych nazywanych Indianami. Jak dotad niektorzy Native Americans wciaz za duzo i za czesto pija, inni na terenach rezerwatow stawiaja w ramach dzialalnosci gospodarczej kasyna gry.
Skrzywdzono ich, odarto z wlasnego jezyka i tradycji – i teraz wszystkim jest z tym ciezko, i nikt nie wie, jak to naprawic.
Owczarku,
piszesz: Skoro – powiadają polscy zapaleńcy – po słowackiej stronie granicy górale mówią najczystszą podhalańską gwarą, oznacza to, że tam jest Polska. Skoro – ripostują słowaccy językoznawcy – w Zdiarze górale mówią jak w Zakopanem, trzeba uznać, że Podhale to najprawdziwsza Słowacja.
W moim mieście wszyscy mówią, że po drugiej stronie rzeki zaczynają się Kurpie. Tylko, że nie wiadomo o który brzeg chodzi bo wszyscy mówią- „po drugiej stronie, ja mieszkam jeszcze po tej mazowieckiej” . Oczywiście, żeby było zabawnie, Kurpie to przecież też część Mazowsza. 😉 😀
🙂
http://www.youtube.com/watch?v=hyWynSZZgmI
Bardzo ciekawa opowiesc!!
Kazdy kraj na swiecie boryka sie z takimi,czy podobnymi klopotami.
Czesto jednak ludzie sami szukaja dziury w calym.Warto czasami zakopac wojenny topor i zajc sie wazniejszymi sprawami!!
Ino natura ludzka jest nieobliczalna.Niektorzy potrafia sie mordowac,o kilka cm miedzy…………………..
A kolibra zal.Moze chory byl,albo nektaru zabraklo?????
Hej.
Teodora,
co z tym zrobić – i jak – nie wie nikt, tak u Ciebie, jak i u mnie. Nikt nie wie, czym zapalić fajkę pokoju i zostawić trudną przeszłość za sobą.
Do Teodorecki
„Skrzywdzono ich, odarto z wlasnego jezyka i tradycji – i teraz wszystkim jest z tym ciezko, i nikt nie wie, jak to naprawic.”
Nie jest łatwo, niestety. Dobrze, ze chociaz prawa obywatelskie juz majom. Dzięki przodkowi mojego bacy zreśtom. Właśnie mi przybocyłaś, Teodorecko, ze miołek opowiedzieć, jak on do tego doprowadził. Moze przed końcem tyk wakacji wreście opowiem? 😀
Do Małgosiecki
„W moim mieście wszyscy mówią, że po drugiej stronie rzeki zaczynają się Kurpie. Tylko, że nie wiadomo o który brzeg chodzi bo wszyscy mówią- ‚po drugiej stronie, ja mieszkam jeszcze po tej mazowieckiej'”
Na mój dusiu! Po tym, co pedziałaś, Małgosiecko, zacęło mi sie tak jakosi widzieć, ze po drugiej stronie Dunajca tyz som Kurpie! Niezaleznie od tego, po ftórej stronie tego Dunajca jo akurat jestem! A moze po drugiej stronie kozdej rzeki som Kurpie? I Nilu, i Amazonki, i Missisipi? 😀
Do Alecki
„Nikt nie wie, czym zapalić fajkę pokoju i zostawić trudną przeszłość za sobą.”
To pewnie, Alecko, trza wiele takik fajecek wypalić. Jedno racej nie wystarcy. W końcu nieftórzy opowiadajom sie za metodom wielu drobyk krocków, to moze tutok potrzebno jest metoda wielu drobnyk fajecek? 😀
Do Anecki
„Ino natura ludzka jest nieobliczalna.Niektorzy potrafia sie mordowac,o kilka cm miedzy”
Ano potrafiom, niestety. I brzyćko robiom. A skoro juz tak musom sie o te miedzie wadzić, to mogliby chociaz robić to tak piknie jako Pyzdra z Kwiczołem robili 😀
Alicjo,
Co trzeba przebaczyc, o czym zapomniec, i na czym polega roznica? Jest to trudne pytanie, nawet w zyciu jednostki. A co dopiero mowic o calych spolecznosciach, gdy kazdy troche inaczej pamieta i kazdy ma wlasna opinie?
Usiasc razem i zapalic fajke pokoju – to dobra mysl na poczatek.
Teodoro,
tak jest wszędzie na świecie. I nawet nie mówię o „native people”, ale w ogóle o ludziach jako takich. Jakby nie spojrzeć na mapę świata, każdy ma do kogoś tam pretensje. Polacy do Niemców, Francuzi do Anglików i nawzajem. A patrząc na Polskę, regionalnie też się nie cierpią. Nie wiem, skąd to się bierze, ja myślałam, że to za mojej generacji się skończy, ale gdzie tam!
To już generacja mojego dziecka, i dalej im coś przeszkadza… zwłaszcza na meczach sportowych 🙄
I jeszcze, nawet w prasie, można natknąć się na pejoraytwne określenia typu „warszawka”, „krakówek”. Ludzie! 😯
Dawajcie te fajki… mimo, że nie palę od 18 lat – zapalę!
Do Teodorecki
„Co trzeba przebaczyc, o czym zapomniec”
Na pocątek – niekze to bedzie choćby rozwiązanie połowicne, cyli przebacyć, ba nie zapomnieć, tak jak to te śwarne irlandzkie siostry zaśpiewały 😀
Do Alecki
„I jeszcze, nawet w prasie, można natknąć się na pejoraytwne określenia typu ‚warszawka’, ‚krakówek’.”
Święto prowda, Alecko. Święto prowda. Nawet w moik stronak jest… Turbacz i Turbaczyk 😀
Doprowadziła mnie tu przypadkiem wyszukiwarka.
Ksiązki nie znam, ale z Pana omówienia wynika że jej autorzy raczej bardzo słabo znają historię opisywanych terenów.
Nie znają też piśmiennictwa naukowego.
Gdyby znali to wówczas w całkiem innym świetle przedstawiliby owe budzące zdziwienie informacje że „w 1880 rocku na terenie Królestwa Węgierskiego wyryktowono spis ludności. No i urzędnikom robiącym ten spis wysło, ze na Orawie i Spiszu zodnyk Polaków nimo”.
I nie musiałby Pa tworzyć błędnego wyjaśnienia tego zjawiska, że „pewnie racej cysorsko-królewscy urzędnicy nie za barzo wiedzieli, jakom narodowość przypisać pogranicnym chłopom, bo ci chłopi najcynściej sami tego nie wiedzieli”. Zarówno urzędnicy jak i chłopi wiedzieli to dobrze.
Ów spisowy „brak” Polaków na terenach Orawy i Spisza, wynikał po prostu z ówczesnej polityki węgierskiej, która „wykluczała” istnienie ludności polskiej. Miał być to krok na drodze do madziaryzacji (poprzez wcześniejszą slowakizację) mieszkańców tych terenów.
Także inaczej wyglądała sytuacja z owymi działaniami zbrojnymi w Podwilku. Nawet skrajnie nacjonalistycznie nastawieni słowaccy historycy przedstawiają to rzetelniej. Większość tej „miejscowej” milicji słowackiej stanowiły oddziały przysłane ze słowackiej Orawy, a w pozostałej części byli ludzie którzy „niezbyt” przyzwoicie zachowywali się w czasie okupacji słowackiej wobec Polaków i dlatego bali się powrotu Polski i zakończenia słowackiej okupacji tych terenów.
Alicjo,
wybacz, ale nie wytrzymam tym razem – Ty i fajka pokoju?! 😯 Toż Ty czasem wyglądasz jak generał chińskiej armii – każdego chciałabyś wciągnąć pod ten sam strychulec, co gorzej, nie wiadomo jaki strychulec, bo sama nie postępujesz według zasad, jakie narzucasz innym… 🙁
Każdego? Może niezupełnie każdego. – Ale bardzo chętnie Ludzi (nicki), wobec których masz kompleksy. 🙁
Czyż tak nie jest?
http://owczarek.blog.polityka.pl/?p=383#comment-90076
Popatrz sama na formy, jakich użyłaś w komentarzu, przypomnij sobie powtarzanie po innych „pięęęknie”, „zazdraszczam”, „ludź”, itd. — popatrz długo i wnikliwie w lustro i zastanów się, czy masz prawo pisać inwokacje do słownika poprawnej polszczyzny (nb., z którego roku masz wydanie? 😀 )
Żyj pełnią życia, wzoruj się na innych, nawet młodszych (po to zbieramy się we wspólnoty) – i daj pożyć innym! Daj pożyć innym!
Tolerancja to piękno! Tolerancja to zdrowie! Tolerancja to uroda!
A zawiść?…
Pozdrawiam Cię serdecznie!
Zosia C.
Przepraszam, troszkę nie wytrzymałam, lecz nie lubię hipokryzji i zaślepionej małości gorzej, niż czegokolwiek spośród ludzkich słabości.
Stosunki tu panujące (i w okolicach też) znam od znacznie dłuższego czasu, niżby to mogło wynikać z obecności mojej w komentarzach.
Wnikliwa diagnoza – już to gdzieś mi się obiło o uszy – mam nadzieję, że bezpłatna? 😉
Kompleksy i inne ludzkie słabości mamy wszyscy, ja się swoich nie wypieram, na pewno znam je lepiej, niż ktokolwiek inny.
Blog jest przestrzenią, gdzie każdy może wypowiadać swoje zdanie. Wyrażam swoją opinię jak każdy inny tutaj, a czy się ktoś z tym zgadza, czy nie – to inna sprawa. Nikomu nie narzucam niczego, mogę się z oponentem zgadzać, albo nie, to normalne w dyskusji.
Od początku tego blogu klepię o tym, co u mnie, albo co tam na duszy. Nie jestem anonimowa. Nie muszę się wszystkim podobać i nie zabiegam o miłość. Jestem jaka jestem.
Lustro potrzebne jest każdemu. Hipokryzją jest „serdeczne pozdrawianie” kogoś, kogo się nie lubi, lub ktoś kogoś irytuje. Nie ma musu. Można pomijać wpisy, proste.
Rękawiczek bokserskich nie zakładam (upał!), jestem z natury wojownicza (temperament), ale pokojowo nastawiona.
p.s. Słownik poprawnej polszczyzny Doroszewicza z 1980 r. jedyny, jaki mam. Niestety, nie znalazłam w nim słowa „strychulec”.
Mnie się kojarzy z olbrzymim strychem.
Warto też sprawdzić definicję słowa „hipokryzja”. Polecam anonimowym.
Hmm! Bardzo nieprzyjemny komentarz, Anonimowa Celebrytko. ;(
Czuję się w obowiązku wkroczyć w tę przestrzeń.
Taki sposób ataku i forma nie wskazują, że jesteś właściwą osobą do pouczania innych.
Tu już jest jedna osoba, która nas nieustannie poucza, co powiniiśmy pisać, na jaki temat i w jakim miejscu prezentowany sposób myślenia nie przystaje do wzorców współczesności.
Alicja, ja też, każdy ma lepsze i gorsze wejścia we wspólną przestrzeń internetu. Tu jest miejsce dla wszystkich i dlatego można to miejsce uczynić przyjemnym i przyjaznym, poprzez wzajemną życzliwość, a można nieprzyjemnym z powodu toksycznej, oceniającej nieustannie innych obecności.
Ładunek nieprzyjaznych uczuć w Twojej wypowiedzi jest bardzo niemile zaskakujący.
Mt7,
Od wczoraj zastanawiałam się, jak zgrabnie wyrazić swe odczucia. Bardzo trafnie je ujęłaś. Pozwól, że się podpiszę pod Twym komentarzem. 🙂
Co do „generałów” na blogach Polityki to owszem, jest ich kilku (na kulinarnym – „generalic”) , ale Alicji do nich bym nie zaliczyła. 😉 Jeśli Celebrytko od dawna czytujesz te blogi, to powinnaś zauważyć, że Alicja często przy różnych blogowych zwarciach powtarza „żyj i pozwól żyć innym”. Tak chyba generał chińskiej armii nie postępuje.
Owczarku, mam kilka pytań w kwestiach indiańskich, czy możemy się jakoś skontaktować?
🙂
Małgosiu, z moich rozgadanych wpisów wszyscy tu wiedzą, że od 10 lat mam w rodzinie Chińczyków, z chińską zaprzyjaźnioną bardzo synową, może coś na mnie przeszło? 🙄
Owszem, armia rodzinna spora, ale ich broń rażenia to świetna kuchnia i bardzo sympatyczne spotkania polsko-chińskie w okolicach świąt Bożego Narodzenia, albo kiedykolwiek zdarzy nam się zjechać do Toronto.
Dzięki, Mario i Małgosiu za słowa poparcia, myślę, że gdybym była aż taką wredotą, już dawno by mnie na tym blogu nie było.
Ja też rozłożyłam ręce wczoraj i długo siedziałam na języku, zanim cokolwiek napisałam. Nie ma to jak obserwator, wystawiający cenzurki. Pod przyłbicą, oczywiście. Przykre, ale się zdarza. Od czasu do czasu ktoś próbuje zamącić wodę, bo jakoś tak nudno…
To dzisiaj ja zaśmiecę – MIŁEGO DNIA!
I ja podpisuję się pod komentarzem Malgosi i MT7.
Anonimowa Celebrytka przypomina mi podobny atak na MT7, chyba ze dwa lata temu; ten atak byl sygnowany dwoma nickami, zapamiętalam tylko jeden: LUKRET. I mam jakieś takie wrażenie, że za tymi nickami
kryje się jedna osoba /nawet podejrzewam kto to może być, ale to są tylko moje domysly/. Anonimową Celebrytkę też laczę z Lukretem, tym bardziej że ma podobny sposób atakowania. Wstyd!
…przepraszam, że wlazłam między wasz dialog, ale się zdarzają zderzenia 😯
o masz… to miało być na sąsiednim blogu 🙄
Gapa jedna…
Witajcie,
mnie rowniez niemile zaskoczyla Anonimowa Celebrytka 😮
Nikt z nas nie jest idealny.Mamy swoje lepsze i gorsze dni,ale probujemy zawsze trzymac fason 🙂
Pare slow do Spiszaka-zarzucasz Owcarkowi,ze pisze nieprawde.Nie zauwazyles,ze jest to komentarz do ksiazki autorstwa dwoch panow:Kurasia i Smolenskiego.I jesli ktos dopuscil sie niescislosci,to nie Owcarek,a w/w autorzy!!!Krytykuj wiec pisarzy,a nie naszego ksmatego gospodarza.
Hej.
Ana,
Spiszak tu przypadkowo trafił (sam zaznaczył) i pewnie nie zauważył żartobliwej konwencji blogu.
Fason trzymamy 🙂
U mnie leje i pierony walą 🙁
Alicjo-piorunow nie mamy,ze to zrobilo sie „na chwile” bardzo cieplo.
Niestety tylko na chwile,bo juz jutro deszcze i jeszcze raz deszcze 🙁
Salute.
Do Spisecka
Na kielo ci dwaj autorzy zgłębili temat – tego nie wiem. Z osób, ftóre znom pośrednio lub bezpośrednio, dokładnie zgłębili to zagadnienie pon Tadeusz Trajdos i pon Antoni Kroh. Jeden z nik mo spojrzenie zbiezne z Pańskim, ba drugi – racej rozbiezne. Ale jako by prowda o tym syćkim nie była, jo trzymom sie głównej myśli niniejsego wpisu: im sybciej nastąpi polsko-słowacko zgoda – i na Spiszu, i na Orawie, i wsędy – tym lepiej bedzie dlo nos syćkik 😀
Do Anonimowej Celebrytecki
„Alicjo, wybacz, ale nie wytrzymam tym razem – Ty i fajka pokoju?!”
Celebryteckooo! To moge pedzieć, ze naso Alecka jest barzo fajko-pokojowo nastawiona i jesce nigdy nikogo nie skrzywdziła, nawet muchy. W odróznieniu choćby ode mnie, bo jo muchy krziwdze wse, kie ino natrafi sie okazja 😀
Do Alecki
„Kompleksy i inne ludzkie słabości mamy wszyscy”
Nie syćka, Alecko, nie syćka. Jo mom co najwyzej psie słabości.
„myślę, że gdybym była aż taką wredotą, już dawno by mnie na tym blogu nie było.”
A to skoda, Alecko, ze nie jesteś wredotom. Bo jo jestem. To znacy mojo gaździna godo casem, ze jestem wredotom, a właściwie: weredom. No więc kieby nolazła sie w Owcarkówce jesce jakosi wereda opróc mnie, to od rozu byłoby mi raźniej 😀
Do EMTeSiódemecki
„Tu jest miejsce dla wszystkich i dlatego można to miejsce uczynić przyjemnym i przyjaznym, poprzez wzajemną życzliwość, a można nieprzyjemnym z powodu toksycznej, oceniającej nieustannie innych obecności.”
Zdecydowanie głosuje za tom pierwsom opcjom, EMTeSiódemecko. Zdecydowanie za tom pierwsom! Pomimo, ze jestem wyzej wymienionom weredom 😀
Do Małgosiecki
„Co do ‚generałów’ na blogach Polityki to owszem, jest ich kilku”
Pociesom sie, Małgosiecko, ze mogło być gorzej. Bo kieby opróc generałów byli jesce cysorze, to by dopiero sie narobiło krucafuks! 😀
Do Poni Justyny
„Owczarku, mam kilka pytań w kwestiach indiańskich, czy możemy się jakoś skontaktować?”
A to jo, Poni Justyno, wyśle zaroz meila pod adres, jaki podała Poni w komentorzu. Howgh! 😀
Do Hortensjecki
„ten atak byl sygnowany dwoma nickami, zapamiętalam tylko jeden: LUKRET.”
Ten drugi, Hortensjecko, to był taki meblowy. Abo podparysko-pałacowy. Mozno to odsukać, kieby sie uprzeć, ino nie jestem pewien, cy komukolwiek z nos fce sie w tej kwilecce upierać 😀
Do Anecki
„Nikt z nas nie jest idealny”
Co więcej, Anecko, mom nadzieje, ze nigdy nie bedzie. Bo kieby stali my sie idealni, to dopiero zacęłaby wierchować jedno wielko sakramencko nuuuda! 😀
http://www.youtube.com/watch?v=16KoUgNjJTw
Owczareczku,
przeciez ustalilismy, ze jest tu jedna osoba cesarska czyli podejrzliwa Teodora.
Teodoro,
Jedna cesarska osoba plus kilku generałów wystarczy! 😀
http://www.youtube.com/watch?v=p7a62QEVdCA
owcarek podhalański pisze:
2010-08-22 o godz. 00:04
Do Spisecka
Na kielo ci dwaj autorzy zgłębili temat – tego nie wiem. Z osób, ftóre znom pośrednio lub bezpośrednio, dokładnie zgłębili to zagadnienie pon Tadeusz Trajdos i pon Antoni Kroh. Jeden z nik mo spojrzenie zbiezne z Pańskim, ba drugi – racej rozbiezne. Ale jako by prowda o tym syćkim nie była, jo trzymom sie głównej myśli niniejsego wpisu: im sybciej nastąpi polsko-słowacko zgoda – i na Spiszu, i na Orawie, i wsędy – tym lepiej bedzie dlo nos syćkik
Autorze, z tym że warto by była zgoda, trudno się nie zgodzić. Ale zgoda może być budowana tylko na prawdzie, a tej niestety tu brakuje.
Należy też wiedzieć, że wbrew temu co Pan pisze tylko jedna z wymienionych przez Pana osób (Tadeusz Trajdos) zgłębiła temat. Drugi z wymienionych – Antoni Kroh, choć napisał kilka artykułów z tego zakresu, to – ja wynika z ich treści – nie jest zainteresowany dojściem do prawdy, potrafi bowiem nawet najbardziej uznanych i znanych ze szczególnej rzetelności badaczy i naukowców z XIX i początkow XX w. – gdy nie „pasują” mu przedstawione przez nich fakty i tezy – oskarżyć o stronniczość i pisanie swoich prac w celach politycznych. Ale dowodu na poparcie tej – obraźliwej dla tych badaczy – tezy nie przedstawia, bo i przedstawić się nie da.
O „szczególnych kompetencjach” pana Kroha dobrze mówi to iz nie używa on polskiej nazwy dla Lubowli – miasta i zamku przez kilkaset lat znajdującego się w granicach Polski (a poźniej w zaborze austriackim aż do 1778 r.).
Wszędzie te układy, układziki, ‚ stosunki tu panujące’ – nawet w Budzie 😉
i jak ma być dobrze 😆
Ostatecznie na cesarza mogę się zgodzić – zwłaszcza jeśli ‚miłościwie panuje’
blogowym kapralom i generałom zdecydowane NIE ( …nie żeby od razu anarchia, Owczarek czuwa 😉 )
Alicjo 🙂 widzę, że tym razem Ty załapałaś się na powtórkę z rozrywki. Myślałam, że to już za nami
Witajcie! 🙂 Wróciłam do cywilizacji.
Poczytałam, co było w czasie mojej nieobecności i jestem zadziwiona – Alicjo, naprawdę sądzisz, że po basinym teszszsz internauci zapomną, jak się pisze ‚też’?! Niech to pieron szczeli, co za gamonie! 😉 Dobrze, że nie jestem internautką.
Gdy R. ganiał po lesie i zbierał grzyby, ja oddawałam się lekturze – to miał być miło i beztrosko spędzony czas. Nic z tego – niemal wszystkie zwoje na mózgu mi się wyprostowały, gdy usiłowałam zrozumieć fragment zdania: „…mocno przycięte wlosy, niemal pod kątem geometrycznym”. Co to jest, ten kąt geometryczny?!
Odpracuję korespondencję i będę dalej czytać – może znowu jakiś problem intelektualny wyniknie. Za podpowiedzi odnośnie kąta g. będę wdzięczna.
Do Alecki
A pewnie, ze róbmy swoje, Alecko! Bajako! 😀
Do Teodorecki
„Owczareczku, przeciez ustalilismy, ze jest tu jedna osoba cesarska czyli podejrzliwa Teodora.”
Kiebyś, Teodorecko, była nie ino podejrzliwo, ale tyz wredno, to zrobiłoby mi sie barzo przyjemnie. Bo – jako wyzej pedziołek – miołbyk te miłom świadomość, ze nie jestem jedynom weredom w tej budzie. A to, ze jestem weredom, to musi być prowda, bo przecie mojo gaździna nie moze sie mylić 😀
Do Małgosiecki
Na mój dusiu! Uświadomiłaś mi, Małgosiecko, ze teroz juz cysorz nimo tak klawego zycia, jako kiesik! No bo pon Chyła śpiewoł (cytuje z pamięci, ale mom nadzieje, ze dobrze, bo kiesik znołek całom piosnke na pamięć):
A tu przyjemności same
Oraz nie spodzianek wiele
Przynoszą mu „Panoramę”
„WTK” i „Karuzelę”
„Filipinkę” i „sportowca”…
Cy ftórekolwiek z tyk casopism jesce istnieje? Jeśli nie – to bidny teroz musi być ten cysorz! Bez swoik ulubionyk lektur! 😀
Do Spisecka
Fto mo lepsy warstat badawcy? Pon Trajdos cy pon Kroh? Na telo mądry tutok sie nie cuje, coby to ocenić. O ponu Trajdosie to piknego moge pedzieć, ze piknie umie on opowiadać o starodownyk zabytkak, nie tylko spiskik. I kiesik, podcas wypraw Towarzystwa Karpackiego, piknie przekomarzoł sie ze Stanisławem Krycińskim, znonym bardziej pod pseudonimem Stasinek (ale nie na temat Spisza, bo Stasinek nie jest badacem dziejów Spisza, ino drewnianyk cerkiewek, chyba jednym z najlepsyk w Polsce zreśtom). Ba takom ksiązke pona Kroha „Sklep potrzeb kulturalnych” tyz przecytołek z przyjemnościom. Tak więc talent gawędziarski majom chyba obaj.
Co do Storej Lubowli – roz na własne owcarkowe usy usłysołek, jak słowacko przewodnicka gwarzyła, ze tutejsy zamek nalezoł do Polski jaz do casu, kie cysorzowa Maria Teresa… osvobodila te ziemie. Kolejny dowód, jak to punkt widzenia zalezy od puntku siedzenia. Chyba bidocka nie wiedziała, co my Polacy, otym „oswobodzeniu” myślimy. A sam zamek, jeśli dobrze boce (bo w tej kwilecce za barzo rozleniwiony jestem, coby to sprawdzić), nolozł sie w Polsce w zamian za niespłacony przez króla węgierskiego dług. I jesce w okresie międzywojennym był własnościom Zamoyskik, choć wte juz nojdowoł sie po czechosłowackiej stronie granicy. Tak w ogóle to kozdemu, fto nojdzie sie w Piwnicznej, polecom wypad za słowackom granice, coby ten zamek na własne ocy uwidzieć. Naprowde pikny! A od strony północnej o wschodzie słonka – niesamowicie wyglądo! 😀
Do Emilecki
„Wszędzie te układy, układziki”
Z tego, co zacyno sie na „ukła-” to jo chyba najbardziej lubie układanki. Puzzle znacy sie. Ale chyba nie bede sie tutok w te dziedzine za barzo zagłębioł, coby nie wciskać sie w kompetencje pona Marka Penszki z zaprzyjaźnionego bloga. No chyba ze weźmie mnie jakosi tako wielko chętka, coby sie wcisnąć. To wte juz trudno 😀
Do Alsecki
Kąt geometrycny? No to chyba bedzie jakisi taki pomiędzy 0 a 360 stopniów. I tak se myśle, ze nieftórzy tłumace powinni moze po prostu powinni sie zastanowić, cy nie minęli sie z powołaniem? Moze odkryjom w sobie talenty w jakik inksyk dziedzinak niz tłumacenie? Na przykład w dziedzinie kątów geometrycnyk? 😀
Also,
byś się zdziwiła, na co się łapia internauci 😯
Lata temu znałam „w sieci” jedno takie pacholę, które zawsze pisało „tesz”. Zapytałam wreszcie, dlaczego nie pisze poprawnie, przecież „też” to nawet krócej. Dowiedziałam się, że „no przecierz wszyscy tak piszą!”.
Owszem, nieszczęsne „tesz” krążyło po sieci, ja znałam tylko pacholę, więc po znajomości zaczepiłam o to.
Po Basi wpisie natychmiast mi się to skojarzyło, przecież wiem, że Basia napisała to żartobliwie. Mam nadzieję, że się nie obrazi, że napisałam, co napisałam – napisałam, co zaobserwowałam kiedyś, nic więcej.
Mogło być gorzej, Alecko. Ten bidocek mógł napisać: „no pszecierz” 😀
owcarek podhalański pisze:
2010-08-22 o godz. 15:07
[…]
Do Spisecka
Fto mo lepsy warstat badawcy? Pon Trajdos cy pon Kroh? […] O ponu Trajdosie to piknego moge pedzieć, ze piknie umie on opowiadać o starodownyk zabytkak, nie tylko spiskik. […] Ba takom ksiązke pona Kroha ?Sklep potrzeb kulturalnych? tyz przecytołek z przyjemnościom. Tak więc talent gawędziarski majom chyba obaj.
Ale nie oceniamy tu talentu gawędziarskiego jeno rzetelność badawczą. Trajdos ją ma, czego – na podstawie dorobku – o drugiej osobie powiedzieć nie można. Jego bardziej interesuje jakaś „szczególna” forma „poprawności politycznej”, którą stosować potrafi niekiedy nawet wbrew faktom (albo poprzez pominięcie tych które mu nie „pasują”).
Nawet w „Sklepie potrzeb…” dla bliżej nieokreślonych celów niekiedy „rozmija się” z faktami historycznymi, by np. ośmieszyć tradycje góralskie (dezawuuje np. dawność niektórych rzeczy z zakresu etnografii, choć fotografie czy ryciny z XIX w. dowodzą czegoś innego niż on twierdzi).
owcarek podhalański pisze:
Co do Storej Lubowli – roz na własne owcarkowe usy usłysołek, jak słowacko przewodnicka gwarzyła, ze tutejsy zamek nalezoł do Polski jaz do casu, kie cysorzowa Maria Teresa? osvobodila te ziemie. Kolejny dowód, jak to punkt widzenia zalezy od puntku siedzenia. Chyba bidocka nie wiedziała, co my Polacy, otym ?oswobodzeniu? myślimy. A sam zamek, jeśli dobrze boce (bo w tej kwilecce za barzo rozleniwiony jestem, coby to sprawdzić), nolozł sie w Polsce w zamian za niespłacony przez króla węgierskiego dług. […]
Faktycznie to oswobodzenie Spisza przez Marię Tereś było takie same oswobodzenie jakiego doznaliśmy ze strony Niemców w 1939 r.
A to co Pan dalej pisze, to uproszczenie, choć prawdą jest iż Lubowla powróciła do Polski w wyniku zastawu. Zaś sam Lubowelski zamek – jak wykazują badania archelogów słowackich – powstał w końcu XIII w. kiedy to okręg podoliniecki i lubowelski znajdowały się jeszcze w Polsce i stanowiły część ziemi sądeckiej.
Bo Lubowla to była polska miejscowość zagarnięta (wraz z wieloma innymi polskimi miejscowościami) przez Węgrów z początkiem XIV w., a więc to najpierw Węgrzy zajęli polski zamek w Lubowli, który wiek później odzyskaliśmy i był on w Polsce przez następnych niemal 370 lat. I był to jeden z najważniejszych polskich zamków, co potwierdza m.in. fakt ukrycia tam polskich klejonotów koronnych.
Piszczaku,
Podziwiam reprezentowaną przez Pana pewność swych sadów i umiejętności trafnej oceny. My tu dla przyjemności i pogaduchy, a nie dla poszukiwań „prawdy jedynie słusznej”. Ponoć takiej nie ma. Tak słyszałam choć sama się nie znam… 😉 🙄
Choć bardzo ciekawe, co Pan pisze. 🙂
Also, a co tam R. zbierał? Teraz dużo o grzybach i powiem szczerze, że gdy usłyszałam, ze młode zielonki (gąski) można pomylić z młodymi sromotnikami, a w occie grzybek taki z trucizną truje nawet po 10 latach, to mi ciarki po plecach przeszły bo uwielbiam gąski w occie.
Ale u kogo słoik z grzybkami leżakuje 10 lat? 🙂
Ja tam się znam tylko na kilku grzybach i nic innego nie zbieram – prawdziwki, koźlaki, maślaki, rydze, podpieńki (opieńki), pieczarki, no i najwdzięczniejsze, bo trudne do pomylenia kurki.
Pokazywano mi gąski, ale ja niekumata, bo jedna gaska niepodobna do drugiej mi się wydawała 🙄
Niedawno u Łasuchów po sąsiedzku było o grzybach, już zdążyłam zapomnieć nazwę, zerknęłam w google i jak dla mnie – to sromotnik jak sto piędziesiąt, a przecież wiem, że nie był. Musiałabym widzieć w naturze, jedno i drugie, żeby się nauczyć różnic. Nie wyobrażam sobie spacerowania po lesie z atlasem grzybów.
U zagorzałych grzybiarzy zjem wszystko, co mi podadzą, bo wiem, że znają się na rzeczy. U tych niedzielnych i od święta entuzjastów… raczej „nie przepadam za grzybami, dziękuję”.
O, i na kaniach się znam 🙂
Teraz , kilka dni temu równocześnie z zatrutym chłopcem, leżała zatruta kobieta. Powiedziała” Brat zbiera grzyby od 20 lat!. Do głowy mi nie przyszło, że się może pomylić”. Poczęstował ja sromotnikiem w cieście. Myślał, że kania…
Teraz nie smialabym dac glowy nawet za kurke!!
Od kiedy wyjechalam do Krainy Wiatrakow, nie bylam na prawdziwym grzybobraniu.Za to kupilam atlas z grzybkami i …………………”lomatkoboska” ile tam grzybow podobnych do siebie 😮
Jak sie wyszlo z wprawy,to kazda kolacja z grzybkami moze byc ostatnia 😉
To ja juz zadowole sie wlasnymi „recami” ulepionymi pierogami, z truskawkami i drogocennymi(tutaj) jagodami 🙂
Ciao amici.
PS.Czy tam, w tym Montrealu jeszcze pada??? Juz pol dnia czekam na polfinaly w tenisie i ciagle NIC 🙁
…dlatego jak mam wątpliwości, nawet najmniejsze – nie ruszam grzyba.
A grzybiarze, którym ufam (od dziecka grzybiarze), to moi dwaj szwagrowie, szwagierka i jeszcze jeden taki kumpel, też od dziecka grzybiarz. I jeszcze jedno – jak mają wątpliwości, to…robia to samo, co ja. Zostawiają.
Ana,
niestety, pada , u mnie też, ale zerknij na tę stronkę, to się powinno wkrótce przesunąć.
http://www.accuweather.com/
Pises Owcarku co kciołbyś widzieć napisane „koniec widać” i co sarpacki synsu nijakiego ni majo. Mos recht, ino co pocnies kie tako juz ludzko matura. I to nie ino góroli, jako to na blogu widać.
Górole som norymni, lubio sie wadzić, cubić i chodzać do prawa. W rodzinie, miendzy rodami, wsiami, cy parafiami. Jednoł ik ino cysorz, syćka go w rzyci mieli. Zodnyk granic nie beło, chodzowali se ka kcieli. Byli stela.
Moze kie ta Unija istnie bedzie, to zaś syćka bedemy stela.
Skuli tego wierchowanio i mondrowanio,dziadek mój tako padoł: „Niegze ta twoje bedzie na wiyrchu, pies poleci to ci prziysro”. Wyboc Owcarku!
Wiym, coś Ty grzecny, ale niek se pamiyntajo. Hej
Wydaje mi się, że używanie określeń ‚węgierski’, ‚polski’ do XIV wieku chyba nie ma sensu.
Dobra należały do określonych rodów i mogły być przez nie dowolnie rozporządzane.
To na marginesie, bo nie mogę już znieść tych narodowych podziałów i pretensji.
Trzeba do Szwecji wystąpić, żeby nam reparacje wojenne po potopie szwedzkim wypłacili. 😉
Mnie by się bardzo, Józefku, taki świat bez granic podobał, ale coś mi się widzi, że niektóre połacie ległyby odłogiem, a inne pękały w szwach. 😀
Do Spisecka
„Ale nie oceniamy tu talentu gawędziarskiego jeno rzetelność badawczą.”
Jako pedziołek – w wypadku tyk dwók ponów nie jestem w stanie tej rzetelności ocenić. Choć jednego z nik miołek okazje kapecke posłuchać, a drugiego – kapecke pocytać. Ba i to, co słuchołek u jednego, i to, co cytołek u drugiego, miało charakter właśnie gawędziarski, nie naukowy.
Za gorzć dodatkowyk informacji o Lubowli – piknie dziękuje. Ale zarozem cały cas boce o starej rzymskiej zasadzie: Audiatur et altera pars. Nie tłumace, bo tłumacenie nawet w Wikipedii mozno noleźć 😀
Do Małgosiecki
„My tu dla przyjemności i pogaduchy, a nie dla poszukiwań ‚prawdy jedynie słusznej’. Ponoć takiej nie ma.”
No bo – jako wylicyła poni Czubernatowa – som co najmniej dwie prowdy: naso i waso.
„gdy usłyszałam, ze młode zielonki (gąski) można pomylić z młodymi sromotnikami, a w occie grzybek taki z trucizną truje nawet po 10 latach, to mi ciarki po plecach przeszły bo uwielbiam gąski w occie.”
Na mój dusiu! To jo jestem weredom. Ale sromotnik jest chyba jesce więksom! Bo jo nigdy nie udawołek, ze jestem gąskom 😀
Do Alecki
„Ja tam się znam tylko na kilku grzybach i nic innego nie zbieram – prawdziwki, koźlaki, maślaki, rydze, podpieńki (opieńki), pieczarki, no i najwdzięczniejsze, bo trudne do pomylenia kurki.”
Nie ino najwdzięcniejse, Alecko, ale tyz barzo pikne. Tako jajeśnicka z kurkami – mniammmm!!!!
„niestety, pada”
W takim rozie Kanadyjcyki anglojęzycne powinny teroz śpiewać „Singing in the rain”, a kanadyjcyki francuskojęzycne… hmm… jest jakosi hyrno francusko dyscowo piosnka? 😀
Do Anecki
„Teraz nie smialabym dac glowy nawet za kurke!!”
Kurke mozno z cymsi pomylić, ale to cosi kurkopodobne jest ino słabo trujące. Więc kieby ftosi mioł sakramencki apetyt na te kurki, to mozliwe, ze pomyłka bedzie mniej niezdrowo niz powstrzymywonie apetytu na siłe 😀
Do Józeficka
„Moze kie ta Unija istnie bedzie, to zaś syćka bedemy stela.”
Dopóki jeździmy po Unii, pasporty mozemy mieć w rzyci. Więc juz kapecke zacynomy być tak jakby syćka stela.
„Skuli tego wierchowanio i mondrowanio,dziadek mój tako padoł: ‚Niegze ta twoje bedzie na wiyrchu, pies poleci to ci prziysro’. Wyboc Owcarku!”
Cłek moze sie martwić, ale dlo psa – takie powiedzenie to zascyt! 😀
Do EMTeSiódemecki
„Trzeba do Szwecji wystąpić, żeby nam reparacje wojenne po potopie szwedzkim wypłacili”
Ba kieby zapłacili, to chyba wte jakisi spadkobierca pona Sienkiewicza musiołby to syćko opisać w cwortym tomie „Potopu” 😀
Owczarku,
to nie bardzo kanadyjska, ale w prowincji Quebec popularna 🙂
http://www.youtube.com/watch?v=mTURrmj8hv0
p.s.
Już ja się zajmę tymi reparacjami, Mario – za tydzień będę u Szweda 👿
Owczarku,
😀
@mt7 pisze:
2010-08-22 o godz. 23:21
Wydaje mi się, że używanie określeń ?węgierski?, ?polski? do XIV wieku chyba nie ma sensu.
Dobra należały do określonych rodów i mogły być przez nie dowolnie rozporządzane.
To faktycznie się Panu wydaje…
Albo ludzie z XIV wieku nie byli „odpowiedni”, bo oni jasno określali przynależność państwową różnych terytoriów (Hungaria, Polonia). Więcej nawet, już od X w. stawiali na granicach różne znaki. Wegrzy np. na ówczesnej granicy polsko-węgierskiej znajdującej się w rejonie dzisiejszych Koszyc – co sami opisują w kronikach – sypali duże kopce graniczne. I były to granice które starano się szczelnie pilnować, w miejscach gdzie można było je łatwiej przekroczyć budowano zasieki i tzw. bramy, a za przekroczenie granicy karano śmiercią. (Polecam w tym zakresie lekturę dzieła znanego węgierskiego mediewisty Święty Stefan I. Król Węgier)
@Józef pisze:
2010-08-22 o godz. 19:48
[…]Górole som norymni, lubio sie wadzić, cubić i chodzać do prawa. W rodzinie, miendzy rodami, wsiami, cy parafiami. Jednoł ik ino cysorz, syćka go w rzyci mieli. Zodnyk granic nie beło, chodzowali se ka kcieli. Byli stela.
Nie jest to prawdą. Bo za cesarza granice były i to niekiedy jak najbardziej były… I zdarzało się że za przekroczenie granicy galicyjsko-węgierskiej ludzi aresztowano, także górali…
@owcarek podhalański pisze:
2010-08-22 o godz. 23:55
Do Spisecka
[…]
Za gorzć dodatkowyk informacji o Lubowli – piknie dziękuje. Ale zarozem cały cas boce o starej rzymskiej zasadzie: Audiatur et altera pars.
Ale właśnie w przypadku Lubowli to są właśnie wypowiedzi drugiej strony – archeologów słowackich.
@Małgosia pisze:
2010-08-22 o godz. 17:05
Piszczaku,
Podziwiam reprezentowaną przez Pana pewność swych sadów i umiejętności trafnej oceny. My tu dla przyjemności i pogaduchy, a nie dla poszukiwań ?prawdy jedynie słusznej?. Ponoć takiej nie ma. Tak słyszałam choć sama się nie znamM
Tu nie chodzi o „prawdę jedynie słuszną”, a jeno o to by wypowiedzi były zgodne ze znanym dziś zestawem faktów…
I gdy np. ktoś upowszechnia tezę iż Tworki są dziś stolicą Polski, mimo wszystko warto to korygować, bo w świetle dostępnych dokumentów tak (jeszcze) nie jest….
…a J Tischner powiadał nawet o trzech prawdach: moja prowda, twoja prowda i g… prowda 😉
To chyba była prawda, tyz prawda i g… prawda.
Myszka mi padła, a kiepsko sobie radzę z tą wbudowaną w laptopa. 🙁
Wystraszyłyście mnie tymi grzybami! R. nazbierał prawdziwki i podgrzybki – jak bażanty! 🙂 Obrobił to wszystko wczoraj, ja dzisiaj tylko pomroziłam.
Od rana znowu babciuję, więc malo czasu na indywidualne rozrywki.
A’propos rozrywka – „dywan w kolorze pręgowanej zebry” – to z mojej wczorajszej lektury – też skłania do wysilenia wyobraźni.
Dzięki, Owczarku, za wyjaśnienie kąta geometrycznego. 🙂
…bardzo możliwe, nie mam pod ręką książki – ale sens ten sam.
Wypinam się na niepogodę… no wiecie, co?! Sztormowa jakaś taka, przypomina mi tę z ubiegłorocznej Danii. I jakieś huragany tu mają docierać…Nie patrzę na prognozę, co będzie to będzie.
Podgrzybek to taki prawie prawdziw. Mniammmm!
Lecę do zajęć nielubianych 🙄
Mrrrał!
➡ MT7
Wydaje mi się, że używanie określeń ?węgierski?, ?polski? do XIV wieku chyba nie ma sensu.
Według Pani Czuberrrnatowej to jest ta pierrrwsza prrrawda.
Natomiast według imć Pana Tischnerrra to ta drrruga.
Tak to jest z tymi prrrawdami.
Pozdrrrawiam serrrdecznie
Blejk Kot
Mrrrał!
A tak co do grzybków jeszcze…
Sprrrawa jest tego rrrodzaju, że trrrują się nimi tylko i wyłącznie ludzie, którzy za rrrasowych grzybiarzy sami siebie uważają.
A żeby jeszcze za prrrosto nie było, to tak zazwyczaj jest.
Pozdrrrawiam wieczorrrnie
Blejk Kot
Witaj Blejku, witaj! 🙂
A tam z tymi prawdami!
Dzisiaj jedna dziewczynka ogłosiła prawdę innej dziewczyne w obecności innych dzieci:
– To ciebie zostawił twój tatuś!
Długo nie mogłam się uspokoić.
Witaj EmTeSiódemeczko! 🙂
Ale mnie się dzisiaj na poważnie wzięło :-/
Dzieci bywają okrrrutne.
To fakt.
Prrrawda, ta bez żadnych dodatków, też bywa okrrrutna.
To też fakt.
Ludzie mówią, że nie wolno być okrrrutnym.
Co oni tam wiedzą.
Nic nie wiedzą!
Wydaje im się, że małe dzieci są jak dorośli.
A to jest właśnie ta trzecia prrrawda imć Tischnera.
Dzieci nie są jak dorrrośli.
Dzieci są mądrzejsze.
Pozdrrrawiam smutno
Blejk Kot
Nie smuć się, Blejkocie. Świata nie zmienisz, i jak świat światem, piknie raczej nie będzie. Ale, jak to mówiliśmy niedawno… RÓBMY SWOJE!
Pozdrawiam optymistycznie wbrew pesymizmom wszelakim, dajmy odpór 🙂
Mrrrał!
➡ Alicjo
Ja to niby wiem, ale czasami posmucić się trzeba.
Pozdrrrawiam dobrrranocnie
Blejk Kot
PS. Pewnie jutrrro mi przejdzie.
Jutrrro też jest dzień.
🙂
Jasssne 🙂
No przecież… 😉
http://www.youtube.com/watch?v=9JvuIQMDcsI
Prawda, Blejku. Dzieci potrafią być bardzo okrutne, ale to wina dorosłych. One po prostu nie mają jeszcze umiejętności wczuwania się w innych, często nie mają rozwiniętej dostatecznie empatii. Teraz często matka jak widzi, że dziecko lalce wyrwało rękę- nie mówi- lakę to boli tylko teraz te lalki takie nietrwałe, nic kupię nową, a tę wrzuć do śmietnika. Miałam przykład wśród rówieśników Wery (ją też tak wychowuję). Gdy nakryłam na takim wrednym traktowaniu innych i przeprowadziłam krótką rozmowę uzmysławiającą dziecku, że ono też może tak być kiedyś potraktowane- odnosiło skutek natychmiastowy. Musi ktoś dziecko zmotywować do zadania sobie pytania „Czy ja też bym chciał sam coś takiego usłyszeć?
Małgosiu,
prosta, stara „prowda”. Dzieci naśladują dorosłych, i to tych, którzy są najbliżej. Potem naśladują tych troszkę dalszych, a potem wzorce z telewizji i takie tam. Za moich czasów były książki, telewizja w określonych godzinach i określone programy dla smarkatych.
Teraz chyba pogubić się w tym mogą nie tylko smarkate, ale i rodzice 🙄
Mimo wszystko spróbuję jeszcze wyjaśnić kilka kwestii.
@mt7 pisze:
2010-08-22 o godz. 23:21
Wydaje mi się, że używanie określeń „węgierski”, „polski” do XIV wieku chyba nie ma sensu.
Dobra należały do określonych rodów i mogły być przez nie dowolnie rozporządzane.
To faktycznie się wydaje?
Jako że ludzie w tamtym wieku już jasno określali przynależność państwową różnych terytoriów (np. Hungaria, Polonia). Więcej nawet, już od X w. wyznaczali granice i stawiali na nich różne znaki.
Wegrzy np. na ówczesnej granicy polsko-węgierskiej znajdującej się w rejonie dzisiejszych Koszyc – co sami opisują w kronikach – sypali duże kopce graniczne.
I były to granice które starano się szczelnie pilnować, w miejscach gdzie można było je łatwiej przekroczyć budowano zasieki i tzw. bramy, a za przekroczenie granicy karano śmiercią. (Polecam w tym zakresie lekturę dzieła znanego węgierskiego mediewisty Święty Stefan I. Król Węgier)
====
Podobnie też nie jest prawdą to co:
@Józef pisze:
2010-08-22 o godz. 19:48
[…]Górole som norymni, lubio sie wadzić, cubić i chodzać do prawa. W rodzinie, miendzy rodami, wsiami, cy parafiami. Jednoł ik ino cysorz, syćka go w rzyci mieli. Zodnyk granic nie beło, chodzowali se ka kcieli. Byli stela.
Jako że za cesarza granice były i to niekiedy jak najbardziej były? I zdarzało się że za przekroczenie granicy galicyjsko-węgierskiej ludzi aresztowano, także górali? W tamtych czasach, kiedy w danej miejscowości znali się wszyscy przynajmniej z widzenia, „obcy” był natychmiast zauważalny. I często kończyło się to kontrolą żandarmów.
===
@owcarek podhalański pisze:
2010-08-22 o godz. 23:55
Do Spisecka
[…]
Za gorzć dodatkowyk informacji o Lubowli – piknie dziękuje. Ale zarozem cały cas boce o starej rzymskiej zasadzie: Audiatur et altera pars.
Ale w powyższym przypadku Lubowli to są właśnie wypowiedzi drugiej strony – archeologów słowackich.
===
@Małgosia pisze:
2010-08-22 o godz. 17:05
Piszczaku,
Podziwiam reprezentowaną przez Pana pewność swych sadów i umiejętności trafnej oceny. My tu dla przyjemności i pogaduchy, a nie dla poszukiwań ?prawdy jedynie słusznej?. Ponoć takiej nie ma. Tak słyszałam choć sama się nie znamM
Tu nie chodzi o ?prawdę jedynie słuszną?, a jeno o to by wypowiedzi były zgodne ze znanym dziś zestawem faktów?
I gdy np. ktoś upowszechnia tezę iż Tworki są dziś stolicą Polski, mimo wszystko warto to korygować, bo w świetle dostępnych dokumentów tak (jeszcze) nie jest?.
Spiszak,
przecież tu nie forum naukowe, archeologiczne, historyczne i jakie tam, jak wyżej napisała Małgosia. Nie bądź taki dokumentny
🙂
Zestaw znanych dzisiaj faktów każdy znajdzie, o ile interesuje go zgłębienie faktów.
A! Dodam, że chwilowo z Budą będę w powietrzu, a tradycyjnie nadam coś od Plumbum.
Plumbum, zamawiałam piękną pogodę! I ma być! MUSI!
Spiszaku, to prawda, że ” gdy np. ktoś upowszechnia tezę iż Tworki są dziś stolicą Polski, mimo wszystko warto to korygować, bo w świetle dostępnych dokumentów tak (jeszcze) nie jest?.”. Nie denerwuj się tak. 🙂
Alicjo, miłego pobytu w krainie Plumbum! 🙂
Szczęśliwej podróży! 🙂
A gdzie plumbum? Jak przeżyła z dziećmi podróz Luxtorpedą?
I co z tego wynika, Spiszaku?
Nie chce mi się na ten temat dyskutować.
Państwa narodowe, to raczej świeży wymysł i nie przyniósł niczego dobrego.
Czy z faktu, że moja Mama z moją Ciocią toczyły spory, wynika, że ja z bratem powinniśmy dalej toczyć te przebrzmiałe pretensje?
Co mnie to obchodzi? Jaki związek ma z moim życiem, lub mojego syna?
Ludzie już dawno w grobach! Daj spokój, człowieku.
Tu są zdjęcia Plumbeczków w Polsce 🙂
http://picasaweb.google.com/PaulinaChristensen?feat=content_notification
A mie to fuk jako ta te granice beły pisane w cysorskik cy inksyk papirach. Chodzali i za robotom i na baby i na jarmaki. Beła w rodzinie ujno,kasi jaze spod Peśtu,som mom jesce zygor co go ujek za robte w Bański kupił, bedzie juz nojmni 100 roków tymu /jesce sie pomyko i bije/.
Som jes prowda zywobycio i prowda papirów. No i o coz sie wadzić?
mt7 pisze:
2010-08-24 o godz. 15:37
I co z tego wynika, Spiszaku?
Nie chce mi się na ten temat dyskutować.
Państwa narodowe, to raczej świeży wymysł i nie przyniósł niczego dobrego.
Czy z faktu, że moja Mama z moją Ciocią toczyły spory, wynika, że ja z bratem powinniśmy dalej toczyć te przebrzmiałe pretensje?
Co mnie to obchodzi? Jaki związek ma z moim życiem, lub mojego syna?
Ludzie już dawno w grobach! Daj spokój, człowieku.
Zwróciłem jedynie uwagę na to że to co Pani napisała jest błędne i wykazuję tylko Pani niewiedzę w tym zakresie.
W żaden sposób nawet nie sugeruję tego co Pani mi przypisuje i historia nie musi obchodzić ani Pani ani też Pani syna, ale skoro zabiera Pani głos w tym zakresie, to niech to będzie zgodne z wiedzą historyczną, a nie wynikiem jakichś Pani błędnych projekcji. Więc jeśli nie ma Pani pojęcia na jakiś temat, to lepiej niech nie zabiera Pani głosu.
Dodam że także wbrew temu co Pani pisze teraz iż „Państwa narodowe, to raczej świeży wymysł”, narodowość już w średniowieczu miała znaczenie. Były np. wtedy rejony na Węgrzech gdzie zwracano uwagę na narodowość i zakazywano osiedlania się ludności polskiej, wołoskiej itp.
Józef pisze:
2010-08-24 o godz. 16:51
A mie to fuk jako ta te granice beły pisane w cysorskik cy inksyk papirach. Chodzali i za robotom i na baby i na jarmaki. Beła w rodzinie ujno,kasi jaze spod Peśtu,som mom jesce zygor co go ujek za robte w Bański kupił, bedzie juz nojmni 100 roków tymu /jesce sie pomyko i bije/.
Som jes prowda zywobycio i prowda papirów. No i o coz sie wadzić?
Ja tam się nie wadzę. I doskonale wiem jak wielu ludzi z Podhala chodziło za pracą aż do Pesztu, ale nie szli ot tak sobie, tylko wcześniej musieli mieć papier – formę paszportu. Austria strasznie lubiła biurokrację. I tylko na to zwracałem uwagę.
Alicjo-niech Cie dobre wiatry do kraju Plumbecki wioda.Teraz wiatrow nie brakuje.W porywach sa nawet huraganki 😉
Pogoda jakas taka wredna sie zrobila.Pomimo………… mam ciagle nadzieje na powrot lata!!!
Salute amici.
Mrrrał!
➡ Spiszaku!
To nie jest blog historrryczny 🙂
Ale niekze ta.
Mówisz:
„narodowość już w średniowieczu miała znaczenie. Były np. wtedy rejony na Węgrzech gdzie zwracano uwagę na narodowość i zakazywano osiedlania się ludności polskiej, wołoskiej itp.”
I masz rrrację zapewne.
Tylko co to w średniowieczu była ta „ludność” oraz, co ważniejsze, co to była ta „narodowość”?
Język? Religia? Kultura?
A może po prostu król, którego poddanym był przedstawiciel średniowiecznego Narodu?
Żeby barrrdziej rzecz zagmatwać przypomnę, że nierrraz królem Polski był król Węgier.
Albo i odwrrrotnie.
A te dzieje Podhala pokrrryncone są.
Jak tak się popatrzeć na ➡ mapę
Pierwszej Rzeczpospolitej na południowy wschód od Krakowa to można
oczopląsu dostać.
A i tych rrrozbiorrrów paskudnych było najwyrrraźniej więcej niż trzy.
Przy czym ten, w wyniku którrrego Polska m.in. Podhale strrraciła trza by chyba zerrrowym nazwać.
No bo jak inaczej, skorrro przed tym pierwszym był?
Pozdrrrawiam historrrycznie
Blejk Kot
Odmeldowuję się podróżnie!
Ale będę się meldować z drogi.
Oczywiście pierwszy meldunek będzie od Plumbum 🙂
Dzięki, Ana,
usciskamy Plumbum i jej gromadkę od całego blogu!
Blejku,
jesteś złotym kotem 🙂
Lecę!
Jedno muse wyjaśnić. Zbocowując starom rzymskom zasade, ze trza wysłuchać tyz drugiej strony, miołek na myśli całość stosunkow polsko-slowackik na Orawie i Spiszu, a nie ino dzieje lubowlańskiego zamku. Wyjaśniom to, bo teroz widze, ze napisołek to tak, ze faktycnie mozno było zrozumieć, ze jo ino z myślom o tym zamku owom zasade zbocowuje 😀
Ze z pojęciem narodu róznie bywało – to prowda. Tak jak BlejkKocicek pedzioł – downiej to, co dzisiok nazywomy patriotyzmem, wiązało sie przede syćkim z wiernościom królowi. Stąd na przykład zdrada w casie potopu swedzkiego podobno wcale nie była rzecom tak ocywistom, jak teroz nom sie widzi. No bo skoro – rozumowoł niejeden XVII-wiecny ślachcic – nalezy być wiernym królowi, tymcasem król Jan Kazimierz uciekł, a Karol Gustaw godo, ze teroz on jest tutok prawowitym królem, to moze faktycnie właśnie jemu trza teroz być wiernym? Tak rozumowanie tamtej ślachty tłumacom teroz rózne profesory od histori, o ftóryk wiem, ze głupi nie som 😀
Dyskusji ocywiście nie zamykom. Jak najbardziej mozno ciągnąć jom dalej, jeśli ftosi fce. Ba jeśli ftosi mo ochote na nauke języka krowiego – to piknie zaprasom juz do nowego wpisu 😀