Narciarskie Rio Bravo
20 marca skońcyła sie zima astronomicno. 21 marca – zima kalendarzowo. A wcora, cyli 26 marca – zima narciarsko. Bo tego właśnie dnia, w piknej słoweńskiej Planicy, skockowie zakońcyli swoje pucharowe zmagania. No i jak sie wom widzom ostatnie dokonania nasyk reprezentantów w tej dyscyplinie? Chyba piknie było. Cała kupa miejsc na podiumie, w Lahti pikny brązowy medal dlo Pietrka Żyły i pikny złoty dlo całej druzyny, no i wreście… pikne pierwse miejsce w Pucharze Narodów. Jak za casów Adasia Małysza – jest piknie! Telo ino, ze w casak Małyszowyk skoki były dlo nos jak western W samo południe – bo mieli my tamok ino jednego, samotnego bohatera. Teroz zaś – som one dlo nos jak western Rio Bravo, bo bohatera momy nie jednego, ino jaz śtyrek. A som nimi – wiadomo fto: Kamil Stoch nicym pon John Wayne,* Pietrek Żyła nicym pon Walter Brennan,** Maciek Kot nicym pon Dean Martin*** i Dawid Kubacki nicym pon Ricky Nelson.****
Cy po tak udanym sezonie mozno cuć jesce jakisi niedosyt? Cóz. Mozno śpekulować, co by było, kieby w tym ostatnim konkursie w Planicy wiater nie pokiełbasił organizatorom planów i nie zmusił ik do odwołania drugiej serii. Moze Kamil skocyłby tak piknie, ze przesunąłby sie z piątego miejsca na pierwse? A pon Kraft skocyłby tak słabo, ze spodłby na miejsce siedemnaste? I wte – na mój dusiu! – w ogólnej klasyfikacji Kamil przegoniłby pona Krafta! I pikno Kryśtałowo Kula byłaby dlo niego! Ino… austriacki skocek jest teroz w tak sakramencko dobrej formie, ze co musiałoby sie stać, coby spodł na to siedemnaste miejsce? Abo na jesce gorse? Ano… musiołby mieć jakiegosi straśliwego pecha. Abo wiater musiołby nim straśliwie zakryncić, abo pscoła, obudzono piknym promyckiem wiosennego słonka, musiałaby dostać sie mu pod gogle. Ale wte radość z wygranej Kamila byłaby zmącono przez frasunek. Krucafuks! – myśleliby my – niby piknie, ze znów wygroł Polak, ale… cało bida w tym, ze to nie jest do końca sprawiedliwe zwycięstwo… Więc co właściwie robić? Radować sie cy nie? Eh, nie barzo wiadomo.
I dlotego właśnie, ostomili, dobrze, ze jest, jak jest: pon Kraft zajął pierwse miejsce, bo na to zasłuzył, a nas Kamil drugie, bo tyz na to zasłusył. Drugie miejsce tyz piknie. A fto godo, ze nie, to niek przypnie narty i spróbuje hipnąć dalej niz ten siumny Austriak. Bajako.
A przed nomi ponad pół roku odpocynku od zimowego skakania. A potem – kolejny sezon. W nim zaś nie ino pucharowe zawody, ale tyz pikno olimpiada, na ftórej w konkursie skoków druzynowyk Polska zdobędzie pierwse miejsce, a w skokak indywidulanyk – zarówno na duzej, jak i średniej skocni – pierwse miejsce wywalcy Polak, drugie pon Kasai, a trzecie – znów Polak. To znacy, nie wiem, cy tak bedzie, ale jo tak właśnie skockom zyce. Jak zaś bedzie? Ano obacymy. Hau!
P.S. A juz za pare dni – 31 marca – Profesoreckowe imieniny bedom. No to zdrowie Profesorecka! 🙂
* Bo Kamil – tak jak pon Wayne w Rio Bravo – jest głównom postaciom w druzynie.
** Bo Pietrek – tak jak pon Brennan w Rio Bravo – jest najstarsy, a zarozem najzabawniejsy w druzynie.
*** Bo Maciek – tak jak pon Martin w Rio Bravo – przezywoł wceśniej sakramencki kryzys, ale go piknie przezwycięzył.
**** Bo Dawid – tak jak pon Nelson w Rio Bravo – jest jakosi mniej widocny niz jego trzek kompanów, ale jednak kieby go zabrakło, druzyna nie dałaby rady tak piknie wierchować.
Komentarze
Z drugiej strony – świętować sukcesy naszych skoczków do conajmniej trzeciej w nocy. Gratuluję zdrowia. 🙂
Zostając w poetyce westernu to na drugi rok może będzie można posilić się „Siedmiu wspaniałymi” 🙂
Zima sie teoretycznie skończyla jednak na nartach jeszcze pojeżdzic można Na Kasprowym ponad metr śniegu.
W innych dyscyplinach sportu bardziej niezimowych też jakoś sobie radzą Nasi 😉 a to piłka kopana , a to rowerowcy szosowi Będzie się czy i kom ekscytowac (abo i nie 🙁
Sa tacy którsy dają
uczuć wyrazy najszczersze
Zimowe (jesienne) chwalą góry
i takież piszą wiersze
Być może jest to prawda
lecz jakże pięknie wiosną
Zieleń pokrywa łąki
i drzewa się rozrosną
A przyszła do nas ze słońcem
gdy spadła pierwszym deszczem
Kwiatą udziela barwy
po zimie przyszła … WRESZCIE 🙂
Zbysku…
jeszcze u mnie śnieg zalega tu i ówdzie 🙁
Sukcesy zawsze cieszą kibiców ))
Według mnie najważniejszy jest Szeryf. Szeryf musi mieć na wszystko oko i wypatrzeć za w czasu zagrożenie, które zagraża na niewłaściwym treningu, co potem wychodzi wszystko na skoczni ) Jest dobrze, a mam nadzieję, ze w przyszłym roku będzie lepiej ). Nasi nabiorą wiary w swoje sukcesy a Puchar Narodów, to jest COŚ wspaniałego. W poprzednich latach bywało, że zajmowaliśmy ostatnie miejsce w takich konkursach. Dzisiaj, jak pisze – Witoldecek – mamy siedmiu wspaniałych i niech reszta świata ma respekt przed Szeryfem i naszą drużyną skoczków ))
Dla aktywnych (jakoś tam nadążających za spektakularnymi wydarzeniami sportowymi) morał jest zawsze pozytywny:
— jeśli wyszło optymalnie (tzn. wszyscy polscy skoczkowie egzekwo na najwyższym stopniu podium w każdym konkursie) — kibic się cieszy i wzoruje na mistrzach w temacie aktywności endorfin, fotopozysków i innych hobbies (z PanaDawidowym modelarstwem włącznie), doskonałości i ogłady ogólnej tudzież szczególnej (np. językowej), towarzystw poznanych, pieniędzy uzyskanych, sponsorów ugłaskanych i zjednanych, …
– jeśli wyszło normalnie i plus (kilkanaście podiów, jakieś nędzne mistrzostwo, turniej jeden czy drugi, drugie miejsca przenędzne w klasyfikacji takiej czy owakiej) — kibic się cieszy albo frustruje, ale musi dopełnić niedosyt aktywnością własną… czyli znów patrz wyżej 😈 😎 😀
*** * ***
W sobotę nie mogliśmy się zdecydować, czy to, co się objawiło na północ od Gorców było przedwiośniem, czy już górską wiosną 🙂 —
https://basiaacappella.wordpress.com/2017/03/28/lubogoszcz-i-rabka/
Dzisiaj w gazecie przeczytalam, ze Corey Hancock szedl szlakiem niedaleko Salem w stanie Oregon I zauwazyl malego niedzwiedzia, baby bear, ktory ledwo oddychal. Corey nie widzial matki, mama bear, zabral malego niedzwiadka do plecaka i w koncu do osrodka ochrony zwierzat.
Corey powiedzial miedzy innymi „If you see a dying animal on his last breath, are you just going to let it die and walk away?”
Zabieranie zywiny z dzikich terenow jest wbrew prawu. Kara jest jeden rok hereśtu i (nie “albo”) $6,250 dutkow.
Nie wiem, czy Corey bedzie ukarany, ale patrzac na zdjecia mozna zrozumiec jego decyzje.
http://komonews.com/news/local/gallery/man-finds-bear-cub-while-hiking-near-salem-takes-it-to-wildlife-center
Czytalam kiedys w gazecie o pikniku na Alasce. Wlasciciel domu smazyl steki w ogrodzie. Z krzakow wyszedl zwabiony zapachem dorosly niedzwiedz. Wlasciciel rzucil jednego steka niedzwiedziowi. Niedzwiedz zjadl stek i chcial nastepny. Wlasiciel nie dal niedzwiedziowi nastepnego steka wiec niedzwiedz zdemolowal caly ogrod i meble ogrodowe. Przyjechala policja i ukarala wlasciciela domu mandatem na kilkaset dolarow za karmienie dzikiej zywiny.
Inny przypadek, ktory tu kiedys opisalam mial miejsce w parku Yellowstone. Turysta postanowil wsadzic do swojego samochodu bizona, aby bizon sie ogrzal. To byl mlody bizon, czyli bizonecek, jak napisal Owczarek. Nie pamietam jakiej wysokosci byla kara.
Orca !
Świat jest naprawdę dziwny, a rozumowanie ludzi czasami zaskakuje.
Ja rozumiem, że za karmienie niedźwiedzia właściciel otrzymał dwie kary, pierwsza, niedźwiedź zdemolował mu ogród, a druga, że został ukarany mandatem, myślę, że był to słony mandat. Malutki niedźwiadek, który na pewno zginąłby w lesie pożarty przez inne zwierzęta, jeżeli słabo oddychał, matka mogła go porzucić. Ja zastanowił bym się nad decyzja, lecz gdybym nie zauważył niedźwiedzicy, zabrał bym malucha do weterynarza. Uratował bym mu życie. Karanie za coś takiego więzieniem i mandatem, to niesprawiedliwe, tym bardziej, ze na zdjęciu maluch jest wyczerpany i przemarznięty. Co innego, gdyby zabrał malucha, który na chwilę oddalił się od matki, był dobrze wykarmiony i pełen życia. wtedy ukaranie byłoby jak najbardziej właściwe.
U nas są inne przepisy, choć nie tak dawno, młodzież zabiła młodego niedźwiedzia „dla zabawy”. Ukarał bym takich psychopatów więzieniem.
Nie wiem, ale ten mały niedźwiadek wygląda mi na baribala ?!
Wawrzek,
Masz racje, ze ten od stekow zostal ukarany dwa razy. Nie pamietam wysokosci kary. Karmienie dzikich zwierzat jest niebezpieczne dla zywiny I dla ludzi. Dla zywiny dlatego, ze zamiast samemu poszukac sobie jedzenie, zywina kojarzy czlowieka z dostepem do jedzenia I w rezultacie jest uzalezniona od czlowieka. Kiedy przyjdzie zima lub kiedy po prostu nie bedzie jedzenia i ludzi, zywina gloduje. Osobne ryzyko polega na tym, ze skladniki jedzenia dla ludzi moga byc niebezpieczne dla zywiny.
Zywina moze zaatakowac czlowieka, aby dostac pozywienie.
Przypomniala mi sie tresc znaku ostrzegawczego na szlaku. To jest prawdziwy znak.
W skrocie: na szlaku nalezy miec ze soba male dzwonki, na przyklad takie, jak u owiecek. Odglos dzwonkow jest sygnalem dla niedzwiedzi, ze ktos sie zbliza. Niedzwiedzie sa plochliwe I slyszac odglos dzwonka usuna sie gdzies w krzaki.
Dobrze jest tez miec ze soba pojemnik pod cisnieniem z ostra papryka (pepper spray). Kiedy agresywny niedzwiedz jest blisko mozna go spryskac po oczach ostra papryka.
Wazne jest tez, aby umiec rozpoznac odchody czarnego niedzwiedzia I odchody brazowego niedzwiedzia. Odchody czarnego niedzwiedzia zawieraja duzo jagod I futro z wiewiorek. Odchody brazowego niedzwiedzia (grizzly) zawieraja dzwonki I smierdza papryka.
Tu jest ten znak:
http://www.outdooroddities.com/wp-content/uploads/2008/07/grizzly_bear_warning_sign.jpg
Do Witoldecka
„Zostając w poetyce westernu to na drugi rok może będzie można posilić się ‚Siedmiu wspaniałymi'”
Nimom nic przeciwko. Zastanawiołbyk sie, cy miołbyk cosi przeciw „Parszywej dwunastce”… ale sie nie zastanawiom, bo to juz nie western 🙂
Do Zbysecka
„W innych dyscyplinach sportu bardziej niezimowych też jakoś sobie radzą Nasi”
Nie samom zimom cłowiek (pies tyz) zyje. Tak więc sukcesy nasyk sportowców w dyscyplinak wiosenno-letnik tyz bedom barzo mile widziane 🙂
Do Alecki
„jeszcze u mnie śnieg zalega tu i ówdzie”
Na mój dusiu! A moze ten śnieg nimo wglądu do kalendorza i nie wie, ze jego cas sie skońcył? Moze spróbuj, Alecko, delikatnie mu pedzieć, ze zaprasos go… za rok? 🙂
Do Wawrzecka
„Według mnie najważniejszy jest Szeryf.”
Tak śpekuluje ino, fto w nasej druzynie jest tym seryfem: Kamil, jako lider druzyny, cy pon Horngaher jako trener? A moze – skoro trzymomy sie dzikozachodnik klimatów – Kamil to seryf, pon Horngacher to burmistrz, a pon Tajner to gubernator? 🙂
Do Basiecki
„W sobotę nie mogliśmy się zdecydować, czy to, co się objawiło na północ od Gorców było przedwiośniem, czy już górską wiosną”
Przedwiośniem. Nie, wiosnom! A moze… jednak przedwiośniem? A, krucafuks! Wozne ze Lubogoszcz i okolice pikne som 🙂
Do Orecki
„Zabieranie zywiny z dzikich terenow jest wbrew prawu. Kara jest jeden rok hereśtu i (nie ‚albo’) $6,250 dutkow.
Nie wiem, czy Corey bedzie ukarany, ale patrzac na zdjecia mozna zrozumiec jego decyzje.”
No, coby nie godać, uratowoł niedźwiadkowi zycie. Jeśli zatem pon Corey pódzie do hereśtu – wroz z moim przyjacielem wodzem Przeziębionym Łososiem odbijemy go. Jeśli bedzie 6250 dolarów grziwny – wroz z kotem i Marynom Krywaniec wykrodniemy Felkowi dokładnie takom sume, coby pon Corey nie był stratny 🙂
Owczarku,
Masz silna grupe. Nikt sie nie oprze Marynie, kotu gazdziny i oczywiscie wodzowi Przeziębiony Łosoś. W przypadku gdyby niedzwiadek, Maryna i kot zjedli Łososia, nawet Przeziebionego zawsze z pomoca przyjda piloci US Air Force. Oni jedza golabki i jablka!
https://www.youtube.com/watch?v=DJq91Zsbw34
Myślę, że jednak przedwiośniem, Owczareczku: śnieg jeszcze tam nieraz spadnie; zalegał w małych ilościach na szczycie Lubogoszczy, w postaci przymrozku na trawie, w szadziowo-kropelkowej formie na pajęczynach koralikowych; w dużych ilościach był widoczny na Luboniu Wielkim, o Gorcach czy Tatrach nie wspominając… — ➡ Czyli można się cieszyć doskokami na ostatnie nartki a w mieście kwieciem (wszystkie forsycje w akcji, nie tylko te z ciepłych, dosłonecznionych wypasów), pąkami klonu, bzów, itp., oczywiście fiołkami, wczesnymi magnoliami, śliwami, kwiatem brzoskwini, …
— Pociecha w trakcie odwyku od skoków i zimowych podbojów (własnych tudzież cudzych) 🙄
Naiważniejsze, że Małysz nie został „Ostatnim Mohikaninem”. 🙂
Nie mógł zostać „Ostatnim…” skoro był absolutnie „Pierwszym…” 😎
Mam dobra wiadomosc.
Corey nie bedzie ukarany za zabranie niedzwiadka. Otrzymal ostrzezenie, aby wiecej tego nie robic.
„Wildlife officials say it’s illegal to take wildlife out of their habitat, but Oregon State Police said Wednesday that Hancock won’t be punished.”
Dzień dobry (lub wieczór).
Ach kotek, kotek…Kupuje się Kotu jedzenie, trochę puszek, żeby codziennie na obiadek miał „mokre”, no i suche jedzenie, na cały czas, że jak sobie chce coś na ząb, to jest jak znalazł w miseczce. Kupuje się też kocie łakocie (nazywam to „cukierki”), żeby było coś na deser.
Zaglądam ci ja dzisiaj do szuflady kuchni elektrycznej, gdzie trzymam naczynia żaroodp-o-rne. Prawda, że dobrych parę tygodni tam nie zaglądałam, bo nie miałam potrzeby.
No więc zaglądam ci ja, a tam składowisko kociej suchej karmy, dobra micha by się uzbierała!!!
Po co ja trzymam i obsługuję kota – dla ozdoby?! Myszy harcują w domu, a Wielka Łowczyni, zamiast żywią i bronią chronić choćby tylko własną michę, pozwala zwierzu latać gdzie popadnie!!! Kocia wdzięczność za wikt, opierunek, manicure/pedicure, codzienne czesanie futra i dach nad głową! WRRRRRRRRRRRRR!
Myszy bywają w piwnicy i jakimiś drogami dostają się na górę. W piwnicy są łapki, ale widocznie uznały, że kocie żarcie lepsze i zrobiły sobie restaurację na piętrze (z gwiazdkami Michelina!)! A kot się obija i śpi, zamiast pilnować własnej michy!
Skandal!!!
Alicjo – Ireno
A może jest tak, ze myszy, które harcują po Twoim pięterku wmówiły kotu, że są np. niejadalne, lub że koty nie lubią myszy, albo musisz swojego kociaka zaprowadzić do okulisty )) Może on chciałby jakąś mysz złapać, choćby do zabawy, lecz niedowidzi ?? Może być i tak, ze jest przekarmiony i brak mu siły i ochoty na zabawę w kotka i myszkę ??
Wawrzku,
kota trudno przekarmić, koty nie są żarłokami, jedzą w sam raz – Mrusia zjada 40gr puszeczkę „mokrego” obiadu, oraz sporą garść suchego, w międzyczasie owszem, łasi się o kociego cukierka.
Ona by się chętnie pobawiła w kotka i myszkę, kiedyś jakaś niedoinformowana mysz trafiła w środku dnia na piętro i trzeba było widzieć, jak Mrusia pogoniła jej kota 🙂
Biedna mysz schowała się między żeberka kaloryferów, ale tak sprytnie, że Mrusia nie mogła jej tam dorwać, w końcu uciekła. Doinformowana mysz wie, że na pięterko wchodzi się tylko nocą, kiedy kota śpi, a i to trzeba zachować daleko idącą ostrożność.
W tej chwili w piwnicy chyba nic nie ma, bo dwie lokatorki z okolic świąt B.N. załapały się na masło orzechowe (myszy to uwielbiają!), ale „spiżarnia” została – jak zaznaczyłam wcześniej, nie zaglądałam tam dosyć dawno.
Ja bym te myszy chętnie dokarmiała, byle tylko nie właziły mi na górę, no ale jak Mruśka otworzyła im restaurację „Pod Michą Kota”, to po co się narażać na łapkę z masłem orzechowym 😉
Alicjo – Ireno
W sąsiedztwie jest kot, który w ogóle nie ma instynktu. Jest takim żarłokiem, że gdy karmię swoje koty, przychodzi, odgania wszystkie swoją wielkością i potrafi zjeść to co jest przeznaczone dla kilku kotów((( Muszę je karmić „potajemnie” gdy „żarłoka” nie ma w pobliżu a i to po trochę (( Czasami, gdy coś zostanie w misce, skonsumuje to wszystko, do czysta ((
W związku, że nie są przekarmiane, nie mam w domu ani w pobliżu żadnych myszy i innych gryzoni )) Koty, które dokarmiam, są półdzikie ( na jedzonko, owszem przyjdą, ale pogłaskać się nie dadzą, za żadną szynkę świata (( Sami indywidualiści. Szanuję to, w końcu w pobliżu nie ma żadnej myszy ))
Na skokach to ja specjalnie się nie znam, i tym bardziej trudno mi wyrokowac, jak to będzie z naszą ekipą za pół roku. Co nie znaczy, że im nie życzę jak najlepszych wyników!
ALICJA!
Opiekunem się dzikim kotem, którego kiedyś przygarneli nasi sąsiedzi z naprzeciwka. Tyle tylko, że oni na zimę jadą mieszkać do miasta. Kot ten po jakimś czasie zaczął i nas odwiedzać i teraz poczuwamy się do opieki nad nim. Ostatnio chyba nazarl się jakiejś padliny bo schodl i ciągle wymiotowal. Już myśleliśmy, że będzie po nim. Ale odzyl i pierwszym jego posiłkiem było wychleptanie dwóch jajek. Od dzisiaj znowu siada na płocie od sąsiada z mojej drugiej strony i zagląda do kuchni.
Do Orecki
„Oni jedza golabki i jablka!
https://www.youtube.com/watch?v=DJq91Zsbw34”
Ciekawe, cy Felek znad młaki widzioł ten film? Jeśli w najblizsym casie nie podpisze z armiom hamerykańskom jakiegosi kontraktu na dostawe jabłek – to bedzie znacyło, ze nie widzioł.
„Corey nie bedzie ukarany za zabranie niedzwiadka. Otrzymal ostrzezenie, aby wiecej tego nie robic.”
Bo Oregon State Police otrzymała ostrzezenie od mojego przyjaciela Przeziębionego Łososia, coby nie karała pona Coreya. Ostrzezenie – jak widać – było skutecne 🙂
Do Basiecki
„Czyli można się cieszyć doskokami na ostatnie nartki”
Niekany – to juz faktycnie ino na nartki. Bo dlo nart – w wielu miejscak tego śniegu jest juz zbyt mało.
„Nie mógł zostać ‚Ostatnim…’ skoro był absolutnie ‚Pierwszym…'”
A Dziadek Marusarz? No chyba ze w Zakopanem zyje inkse plemie skocków niz w Wiśle 🙂
Do Witoldecka
„Naiważniejsze, że Małysz nie został ‚Ostatnim Mohikaninem’.”
Ano nie zostoł. Bardziej Justysi Kowalczyk grozi, ze bedzie ostatniom Mohikankom. Chociaz… fto wie? Moze kasi, jak nie Kasinie Wielkiej, to w Małej, a jak ani w Wielkiej, ani w Małej, to w Rabce… właśnie teroz trenuje jakisi młody, pikny, jesce nieodkryty talent w biegak narciarskik? 🙂
Do Alecki
„Myszy harcują w domu, a Wielka Łowczyni, zamiast żywią i bronią chronić choćby tylko własną michę, pozwala zwierzu latać gdzie popadnie!!!”
Cy to znacy, ze przysłowie „Mysy harcujom, kie kota nie cujom” trza przeinacyć na „Mysy harcujom, choć kota cujom”? Ale tak w ogóle, Alecko, to koniecnie nawiąz z tymi mysami współprace. Juz kiesik godołek w jednym wpisie o tym, ze hyrno Myszka Miki wzięła sie stela, ze pon Disney dokarmioł jendom mys harcującom po jego chałupie. I roz dzięki niej właśnie wpodł na pomysł wyryktowania swojego najhyrniejsego kreskówkowego bohatera. No to skoro pon Disney zarobił telo milionów dolarów dzięki jednej mysy, to wyobrazos se, Alecko, kielo Ty mozes zarobić dzięki wielu mysom? 🙂
Do Wawrzecka
„Jest takim żarłokiem, że gdy karmię swoje koty, przychodzi, odgania wszystkie swoją wielkością i potrafi zjeść to co jest przeznaczone dla kilku kotów”
Wawrzecku, cy ten kot nimo przypadkiem na imie – Alcest? Fto cytoł ksiązecki o przygodak Mikołajka, autorstwa pona Goscinnego, ten wie, o cym godom. Fto nie cytoł – temu piknie polecom, coby wartko zacął cytać, bo bez względu na wiek cytelnika – jest to sakramencko pikno odtrutka na wselkie smutki 🙂
Do Fusillecki
„Ostatnio chyba nazarl się jakiejś padliny bo schodl i ciągle wymiotowal. Już myśleliśmy, że będzie po nim. Ale odzyl”
Kolejny dowód na to, ze koty majom siedem zywotów. Abo dziewięć – jak twierdzom inksi. No w kozdym rozie zywot, jaki zakońcył ten kot wskutek zjedzenia owej padliny, najwyraźniej nie był jego ostatnim 🙂
A Dziadek Marusarz? – Też był taki, i Fortuna, i nawet mój idol wspinaczkowo-wspomnieniowy czyli J. Hajdukiewicz też całkiem zdatny był, szyku zadawał, podwaliny kładł.
Małysz był jednak pierwszym „bohaterem naszych czasów”, ery sponsoringów, agentów, napiętego kalendarza imprez, nieustępliwego natarcia medialnego. To wszystko zbiegło się z zapotrzebowaniem społeczeństwa (w dużej części dochodzącego do „czegoś”, mocno podróżującego po świecie) na człowieka sportowego sukcesu wyrażającego nasze pokolenie. W tym sensie pierwszy…
Justysia… Na Skijumping.pl trwa właśnie dyskusja nt ew. startu na kolejną kadencję prezesa Apolla. Nie żeby poziom dyskusji był tam wart uwagi, ale czasem zerkam. I widzę, iż może istnieć punkt widzenia jakoby Kowalczyk „sama sobie” była winna, że jej sukcesu nie wykorzystano do promocji dyscypliny jaką uprawia 😮 …Co więcej, pompując kasę w „niedochodowe” dyscypliny, Tajner mógłby być oskarżony o niegospodarność… O_O
http://www.skijumping.pl/wiadomosci/23171/Apoloniusz-Tajner-powalczy-o-kolejna-kadencje/
…Zaiste, gdzie się obrócić, primaaprylis trwa okrągły rok!
A! To to tak. TAKI Adaś – był pierwsy. I nie wiadomo, cy nie jedyny. Bo Kamil mo racje, kie godo, ze nie jest drugim Adasiem. TAKIM – faktycnie, nie jest 🙂
Mam pytanie do Pań )
W jaki sposób przygotowujecie się Panie do obchodzenia Wielkanocy ?
Jakie smakołyki będziecie Panie przygotowywać na świąteczny stół ?
Życzę Wam Panie pewnej ręki i oka w wszelkich przygotowaniach świątecznych )))
@Wawrzek:
Jako pani honoris causa upiekłam keks, który zjedliśmy na Niedzielę Palmową, zrobiłam harissę (pastę) i jeszcze zupę marchewkową. Mam świadka i nie zawaham się go dostarczyć. Ciąg dalszy może nastąpi.
Wawrzek,
W ostatnia niedziele otrzymalismy przez email instrukcje (menu) na obiad wielkanocny. Kto i co ma przyniesc.
Guests 1 and 2 – fluffy potato casseroles
Guests 3 and 4 – desserts
Guests 5 and 6 – Polish sausages
Hosts – roast ham, risotto, salad, fresh baked rolls and a secret concoction. We also have a ton of wine.
Do intrukcji bylo zalaczone zdjecie zajaca i jajek
http://funnystack.com/wp-content/uploads/2014/04/Funny-Rabbit-89.jpg
Tlumaczenia wymaga tylko danie od Guests 5 and 6: Polish sausages to po polsku: Polish kobasa. Reszte mozna latwo zrozumiec.
Orca !
U Ciebie będą same ciekawostki, na dodatek tajemnicze )
Mam nadzieję, ze Polish sausages to będzie nasza polska biała kiełbasa )
Zainteresowały mnie te bułki z tajemniczym nadzieniem ???
Co do zająca, to chyba za bardzo przejął się pilnowaniem jajek. Można się go wystraszyć ))
Wawrzek,
Masz racje, ze Polish sausages to bedzie polska biala kielbasa, ale rowniez kielbasa mysliwska i kabanosy. Wszystkie pochodza ze sklepu George’s Deli gdzie mozna trafic po zapachu i kupic wysmienite smakolyki. O tym sklepie pisze wiele gazet w Seattle, a DJ z miejscowej stacji radiowej uwaza, ze w George’s Deli sa najlepsze kanapki w miescie.
Bulki z tajemniczym nadzieniem? Rowniez jestem ciekawa.
Smacznych oczekiwan. 🙂
PAK4
Wczoraj zainteresowałem się Twoim wpisem, lecz „Polish sausages” Orki podkręciły moje kubki smakowe ) ale to tylko dlatego, ze obecnie na coś takiego mogę tylko popatrzeć i nawet nie dotykać ((
Ciekawi mnie ten tytuł „pani honoris causa”? Słyszałem o innych kombinacjach „honoris causa” lecz może trzeba kobiety zacząć tytułować jako hc ? Tylko że ja rozumiem słowo „honoris” jako coś dodatkowego, ulotnego i nie mającego nic wspólnego z praktyką. U Ciebie jest inaczej, gdyż umiesz poruszać się z gracją w kuchni )) Z czego składa się harissa? a czy zupa marchewkowa miała jakieś inne dodatki ? bo ja owszem, lubię zupę marchewkową, lecz musi być do tego dodany makaron spetzle, cebula, pietruszka i inne warzywa. Sama marchewka jest trochę nudna.
W razie potrzeby dostarczenia świadka czy przybędzie z dymiącym talerzem zupy?
Cierpliwie poczekam na dalszy ciąg, który w kuchni nastąpi )
Co ja robię? Tradycyjne jajka faszerowane. Z wyrobów wędliniarskich czeka mnie własnoręczne przygotowanie kiełbasy białej. Nastrzyknięta szynka, w zalewie, oczekuje na gotowanie. Schab, który będzie udawał szynkę serrano, jest już po etapie cukrowym, dzisiaj będzie solenie, pojutrze doprawianie przyprawami, a w sobotę suszenie. W gliniaczku robi się zakwas żurkowy. Będzie też schab z morelami i żurawiną, pewnie Dziewczyny moje jakąś sałatkę zrobią. Bo mnie zostanie tylko jeszcze mazurek bakaliowy, baba gotowana i dla Wnuczek ciasteczka lukrowane wlasnoręcznie przygotowanymi naturalnymi barwnikami!
Prościzna, czyż nie? ;-)))))
fusilla !
„Prościzna” to jest dla Ciebie ))) Dla mnie, który lubi czasami postać przy garnkach, pewne sprawy to niestety tematy nie znane ( Może i dobrze, bo co by to było, gdybyśmy znali się na wszystkim ) Od Ciebie dowiedziałem się, że szynkę się najpierw cukruje a potem soli. Jest to na pewno specjalna wersja szynki, ja piszesz – serrano – ale o tym nie wiedziałem ( Prawdziwy mazurek to jadłem chyba z 50 lat temu, u mojej Babci, późniejsze to były imitacjami z których tylko pozostała nazwa. Pamiętam jak po jakimś czasie znalazłem w babcinym kredensie resztkę mazurka, który był tak twardy jak kamień, a smakował przewspaniale ))
Życzę Tobie i Twoim Dziewczynom pewnej ręki w przygotowaniu tych wszystkich wspaniałości ))
Wesołych Świąt życzę wszystkim 🙂
A co do rąk, to mam tylko jedną i mało pewną, jak będzie pewniejsza, to dam znać 🙂
Do Wawrzecka
„Mam pytanie do Pań )
W jaki sposób przygotowujecie się Panie do obchodzenia Wielkanocy ?”
Poni Owcarkowa – piknego mazurka. Kiesik chyba nawet tutok w Owcarkówce dołek na niego przepis 🙂
Do PAKecka
„Jako pani honoris causa”
Piknie! O p.o. poniak słysołek. Ale o poniak honoris causa – jesce nie 🙂
Do Orecki
„Polish kobasa.”
A my z poniom Owcarkowom widzieli roz hamerykański film, ka dwie hamerykańskie aktorki (poni Jennie Garth i poni Amanda Bynes) godały: „kiełbasa”. Naprowde! Moze odsukomy jesce kasi te scenke? 🙂
Do Fusillecki
„Co ja robię? Tradycyjne jajka faszerowane. Z wyrobów wędliniarskich czeka mnie własnoręczne przygotowanie kiełbasy białej. Nastrzyknięta szynka, w zalewie, oczekuje na gotowanie. Schab, który będzie udawał szynkę serrano, jest już po etapie cukrowym, dzisiaj będzie solenie, pojutrze doprawianie przyprawami, a w sobotę suszenie. W gliniaczku robi się zakwas żurkowy. Będzie też schab z morelami i żurawiną, pewnie Dziewczyny moje jakąś sałatkę zrobią. Bo mnie zostanie tylko jeszcze mazurek bakaliowy, baba gotowana i dla Wnuczek ciasteczka lukrowane wlasnoręcznie przygotowanymi naturalnymi barwnikami!”
Na mój dusicku! Kiebyś, Fusillecko, cynść tyk specjałów przyniesła tutok do budy – to jo chętnie… 🙂
Do Alecki
„A co do rąk, to mam tylko jedną i mało pewną”
I tak, Alecko, na pewno jedno Twojo mało pewno ręka jest pewniejso niz moje syćkie śtyry łapy rozem wzięte 🙂
WAWRZEK!
Szynkę tylko nastrzykuję solanką, natomiast schab jest najpierw cukrowany ( cukier wyciąga wodę), dopiero potem solony, doprawiamy i suszony!
Prawdziwego mazurka nie umiem robić, zatem mam własną, autorska wersję, którą moja Rodzinka bardzo lubi! I o to chodzi! :-))))
OWCZAREK!
Hm, widzę parę rozwiązań, by Twoje chęci zaspokoić, skoro masz ochotę na te specyjały!
Zwołać jakiś zlot w Budzie, albo przenieść hale w Bory Tucholskie! ;-))))
Jo miołek na myśli, Fusillecko, konkretnie te potrawy, ftóre ryktujes TEROZ. Ale tak w ogóle fto wie? Moze rzuci kiesik hole spod Turbacza ku Borom Tucholskim? 🙂