Huragan Stasek
Krucafuks! Skaranie boskie z tymi huraganami! Niscom, kielo ino mogom. A mogom niestety duzo, bo siłe majom takom, ze nas tatrzański holny to przy nik ino mały skrzacik. Nicym Piątkowo Góra przy Krywaniu. Haj. Co gorso, ostatnio te beskurcyje jakby sie ustawiły w kolejce do dokucania ludziom: odeseł Harvey, nadesła Irma, odesła Irma, zaroz nadeseł Jose. Ten ostatni na synście tak wielu skód juz nie naryktowoł. Ale tyz był zupełnie niepotrzebny. Bajako.
Co to w ogóle za pomysł z nadawaniem imion tym ancykrystom? W Wikipedii wyjaśnili, ze to na potrzeby konkretnego identyfikowania cyklonów i wydawania prognozy pogody i ostrzeżeń. Podali nawet tamok cały spis tyk imion: Ana, Bill, Claudette, Danny, Erika, Fred… No, z tym Fredem to akurat rozumiem. Pon Fred Astaire faktycnie tańcowoł nicym huragan. Ale cy nie lepiej by było, kieby kozdemu z tyk sakramenckik zjawisk dać na imie… Stasek? Ale po góralsku właśnie – Stasek, a nie po ceprowsku – Staszek. A juz na pewno nie Stanisław. Bo jeśli ftosi nazywo sie Stasek, to nimo inksego wyjścia – musi zachowywać sie tak jak syćka jego góralskie imienniki. W przeciwnym rozie wysełby na głuptoka. A przecie nifto nie lubi wychodzić na głuptoka, nawet huragan.
Jakie som góralskie Staski? Fto spędził wśród polskik góroli choć kapecke casu – ten wie. To pewne siebie, dumne i odwozne chłopy. Krzepkie i gibkie. Ślebodne, robiom to, co fcom robić i nie słuchajom sie ani ponów, ani królów, ani prezydentów. Wbrew pozorom – prezesów i księdzów probosców tyz nie za barzo słuchajom. Po prostu nie słuchajom nikogo. Z jednym wyjątkiem – siumnyk podhalańskik abo beskidzkik gaździn, zwłasca takik, co majom na imie Maryna.
I teroz juz, ostomili, na pewno sami domyśliliście sie piknie, cemu kozdemu huraganowi nalezy okrzcić imieniem Stasek. Bo kieby ino huragan o takim imieniu sie pojawił, to wystarcyłoby, coby stanęła na wprost niego gaździna Maryna. I zaroz zacęłaby wołać: E! Stasek! Ty beskurcyjo jedno! Ty fudamencie! Wiać mi tu bedzies? Skody ryktować? Ludzi i zywine zabijoł? Pockoj ino, bejdoku sakramencki. Jak jo cie prasne – kruca – moim wałkiem, to zaroz syćkie gwiozdy uwidzis, z wyjątkiem tyk holiłudzkik…
Godałaby to takim tonem, jakim umie godać ino tako gaździna, ftóro od urodzenia oddychała górskim powietrzem. A huragan Stasek – słuchając takiej godki – zaroz by sie zawstydził, głupio by sie pocuł, zmniejsyłby swom prędkość z trzystu kilometrów na godzine do dwustu, kwile potem do stu, a po kolejnej kwili – do pięćdziesięciu. Nie minęłaby minuta, jak stołby sie niewinnym, słabiutkim wiatereckiem, ftóry jedyne, co mógłby zdmuchnąć, to najmniejse piórko najmniejsego wróbelka. I nie byłoby wte potrzeby ewakuowania całej Florydy. Ani zodnego inksego stanu, ani kraju.
Na mój dusiu! Te klimatologi furt śpekulujom, jak zaradzić tym straśliwym huraganom. Furt zadajom se pytanie, cy jest na ten sakramencki zywioł jakisi sposób? Myślom o tym i myślom… A przecie rozwiązanie jest takie proste! Hau!
P.S.1. A wcora, ostomili, piknie Mieteckowe urodziny my mieli. No to zdrowie Mietecki! 🙂
P.S.2. Zaś w sobote – 16 września – bedom Dydyjeckowe imieniny. Zdrowie Dydyjecki! 🙂
P.S.3. Kapecke później zaś – 24 września – Poni Dorotecka pikne urodziny bedzie miała. Zdrowie Poni Dorotecki! 🙂
Komentarze
No i historia zatoczyła koło i wyszła na odwyrtkę jak taśma Mobiusa! bo najsampierw wszelkie tajfuny nazywano imionami damskiemi, co jest naturalnym skojarzeniem przedświątecznych porządków urządzanych przez kobitki. Ale potem organizacje feministyczne zaczęły protestować, ze takie negatywne zjawiska nazywane są tylko damskimi imionami. I zaczęto nazywać huragany również imionami męskimi. A teraz Owcarek proponuje, żeby damskich imion użyć do UŚMIERZANIA cyklonów! Wstyd i obraza boska z tem Owcarkiem!
Znam jednego Staska, górala, który, gdy mu jego gaździna zaczyna ciosać kołki na głowie, wstaje od stołu, mówi „a hucta mi huc”, trzaska drzwiami i wychodzi przed chałupę. Taki się nie podda i jest „niereformowalny” przez gaździnę. Musiałaby użyć innych argumentów, lecz uważa, że krzyk jest najlepszy na chłopa.
W takim wypadku trzeba by te wszystkie orkany, tajfuny, cyklony i inne wichury numerować – „Stasek-1” „Stasek-2” i tak dalej.
A może to taka gaździna wywołuje te wszystkie wichury swoim krzykiem ?? Może trzaśnięcie drzwiami przez Staska, powoduje „efekt motyla” ??
Jesteście Wawrzku razem z Owcarkiem optymistami i myślicie że jakieś Maryny czy numerki wystarczą na tajfuny! Owszem, numerki będą dla tajfunów dobre do kolejki w Urzędzie, gdzie każdemu tajfunowi urząd przydzieli po 500% podatku z jego energii, jak popiwek Balcerowicza. Tylko nazwać to trzeba potajfunek! I już będzie po tajfunach!
Może być i Stasek -:) Kaz on posedł : wywiało go do pola
W 1968 był niezły halny (zapewne nie nazywał się Stasek)
Z tym „Staskiem” to może i dobry pomysł chociaż teraz wiem dlaczego jak Stasek przyjedżdża do Ameryki to każe na siebie mówić Stanley.
Nie daj Boże jednak, żeby ktoś wpadł na pomysł nazwania huraganu „Maryną.” 🙂
Witoldecek,
Jakiej kategorii jest huragan Gaździna? 🙂 Gaździna z wałkiem to juz wyzsza kategoria.
Sytuacja na szlaku AT
Grzegorz i Maciej sa w polowie drogi! Brawo!
https://www.facebook.com/TerraIncognitaProject/
W jednym z komentarzy czytamy : Maciej-Rumcajs 🙂
Do Tubylecka
„A teraz Owcarek proponuje, żeby damskich imion użyć do UŚMIERZANIA cyklonów!”
Uśmierzania? Co najwyzej uspokajania. Nie znom przypadku, coby jakosi Maryna uśmierzyła jakiegosi Staska. Chociaz… pare roków temu była na Podholu jakosi tako historia, ze gazda z gaździnom najpierw rozem popili, a potem gaździna gazde zarąbała siekiereckom. Ale cy oni mieli na imiona właśnie Maryna i Stasek? Tego nie wiem 🙂
Do Wawrzecka
„Znam jednego Staska, górala, który, gdy mu jego gaździna zaczyna ciosać kołki na głowie, wstaje od stołu, mówi ‚a hucta mi huc’, trzaska drzwiami i wychodzi przed chałupę.”
Cyli kieby huragan Stasek mioł taki charakter, to pedziołby gaździnie „a hucta mi huc” i wyniesłby sie poza orbite Ziemi. Cyli tyz dobrze 🙂
Do Zbysecka
„W 1968 był niezły halny (zapewne nie nazywał się Stasek)”
Kilka roków temu tyz nieźle podemolowało w Kościeliskiej i Chochołowskiej. I to w noc wigilijnom! Ale podobno to nie był holny, ba jakisi inksy wiater. I tyz nie nazywoł sie Stasek. A moze skoda właśnie? 🙂
Do Witoldecka
„Z tym ‚Staskiem’ to może i dobry pomysł chociaż teraz wiem dlaczego jak Stasek przyjedżdża do Ameryki to każe na siebie mówić Stanley.”
Aaa! Właśnie teroz uświadomiłek se, ze hyrny pon Stanley Laurel – to właściwie Stasek! Cyli „Stan Laurel and Oliver Hardy” nie powinno sie tłumacyć na „Flip i Flap”, ino na: Stasek i… Olek? 🙂
Do Orecki
„W jednym z komentarzy czytamy : Maciej-Rumcajs”
Rumcajs? Cyli kasi w okolicy musi być tyz Hanka i Cypisek. No i corny charakter: Książę Pan 🙂
Być może gazda zaraził się jąkaniem od psów, bo większość psów się, jąka. Prawie wszystkie zaczynają „Hau, hau hau!, ale mało który dokończy „are you?”!
PS. A co do uśmierzenia, to masz rację że użyłem niewłaściwego określenia. Powinienem napisać że kobitka może Staska UDOBRUCHAĆ!
Udobruchać – bajuści. Dalse prace ku „udobruchiwaniu” wiatru powinny iść ku temu, coby przekonać wiater, ze nie powinien wyrywać drzew, ba duć na przikład w zagle zaglówki – moze jak najbardziej. Chociaz… nie wiem, co wte bedzie na zawodak zeglarskik na olimpiadzie. Pewnie niejedno ekipa bedzie fciała zatrudnić niejednom gaździne, coby nakłoniła wiater do tendencyjnego ducia w zagle poscególnyk reprezentacji 🙂
Najlepiej byłoby Staskowi wytłumaczyć , że nikt kulturalny nie puszcza wiatrów tylko dusi je w sobie z miłym uśmiechem na twarzy! i tylko czasami czuć mu z ustów..
Owczarku,
Nie wiem, czy „kasi w okolicy” 🙂 jest Hanka i Cypisek. O cornym charakterze nie slyszalam. Oni pisali o „trail angels”, ktorzy serwuja jedzenie na szlaku, ale to chyba nie sa corne charaktery.
Swoja droga Owczarku, kiedy Maciej i Grzegorz wroca do Polski mozliwe, ze beda mieli spotkanie w Turbaczu. Wtedy bedziesz mogl zadac im wiele pytan. Rowniez, czy na szlaku byla Hanka i Cypisek. 🙂
Rok temu, kiedy wrocili z PCT jedno z licznych spotkan z zainteresowanymi bylo wlasnie w Turbaczu. 🙂
Zapomnialam dodac ostrzezenie na temat huraganu Gazdzina. Mam nadzieje, ze huragan Gazdzina zmniejszy sie do wiatru Gazdziny.
Orca
Nie byłbym tak pewny, że huragan Gaździna zmniejszy się do miłego wiaterku (
Jak Gaździna trzyma wałek w ręce i brakuje jej czasu, bo uczta powinna już być gotowa, a tutaj Stasek zawraca jej głowę głupotami, to wtedy nie będzie to już huragan 3 czy 4 kategorii lecz zrobi się z tego huragan 6 lub 7 kategorii, a wtedy zmiecie wszystko na swojej drodze. Żal tylko Staska, który za późno się zorientuje, że przesadził ((
Co innego, gdyby Stasek zechciał jej pomóc w przygotowaniach ))
No i wykrakałem. Huragan „Maria” (po góralsku Maryna) zbliża się do Stanów
Stasek pomoze lub nie, ale wiaterek „made by” Gazdzina moze byc toksyczny 🙂
Jakie som góralskie Staski? Fto spędził wśród polskik góroli choć kapecke casu – ten wie. To pewne siebie, dumne i odwozne chłopy. Krzepkie i gibkie. Ślebodne, robiom to, co fcom robić i nie słuchajom sie ani ponów, ani królów, ani prezydentów. Wbrew pozorom – prezesów i księdzów probosców tyz nie za barzo słuchajom. Po prostu nie słuchajom nikogo
… — Ha! Czy aby? Czy wszyscy? Czy zawsze?
(O konformizmie górali, ich stadnym myśleniu, schematycznych celach, łatwo sterowalnych odruchach czas też coś kiedyś klepnąć, Owczarku… Pan Kroh wszystkiego za nas nie opisze 😈 )
Szczęśliwie powróciwszy się wczoraj rano na ojczyzny łono (jeszcze ranniej – Nový Jičín na Morawach; nie mylić z Rumcajsowym Jiczynem* w Czeskim Raju) wylądowaliśmy na parafialnej mszy odpustowej ku czci św. Staszka Kostki. Przedstawianego jako gibkie chłopię, gdy tymczasem – co stwierdził kaznodzieja-staszkolog – Kostka był… przy kości, krępy a nawet skośnooki (po matce).
Zatem wciąż te pozory i legendy, co mylą.
Podobnie mylą i mulą media, które wgniatają gnuśnych w przedtelewizorowe fotele do tego stopnia, że wgniecionym łatwiej w porywie dobrego serduszka chwycić za komputer czy inny tablet i pchnąć ze sto dolców ofiarom, niż (dajmy na to) za kluczyki, by odwieźć do szpitala czy po zakupy potrzebującą starszą sąsiadkę… (Myśl globalnie, działaj lokalnie – JEDNAK! ale realnie a nie wikarialnie, nawet wtedy realnie, gdyś wikary 😉 )
A owszem, nazwy jakowychś huraganów mignęły na tablecie raz czy dwa podczas w/w wojaży. Znaaacznie bardziej jednak (niż masowo rażący infotainment) zaprzątały głowę lokalne, mniej spektakularne problemy, procesy… potyczki z pogodą i jej podchodziki też… 🙂
_______
* https://pl.wikipedia.org/wiki/Jiczyn
Genezę czci dla Górali Owczarek dobrze zna, ale ukrywa ją. A mnie ciekawi kto pamięta ogłoszenia typu :”Powracający kupi samochód”, albo „Powracającemu mieszkanie sprzedam” i ich znaczenie?
Pamiętam „powracający szuka żony”. Ogólnopolskie, nie tylo czykagowsko-murzasichańskie 🙂
…murzasichlańskie
Jak wiadomo w PRL-u prywatny obrót dewizami był zabroniony. Nie jestem pewien, ale i dzisiaj chyba tak jest. Jeśli ktoś chciał kupić samochód za dolary, albo sprzedać mieszkanie za marki, to dawał sygnał że jako powracający jest posiadaczem cennych dewiz albo szuka takiego posiadacza. Ale dlaczego ktoś informował przyszłe żony o swoim posiadaniu dewiz? Przecież jak mi wiadomo Polki nie lecą na forsę, bo serce nie sługa i wybiera zawsze bogatszego. A może myślał, że przyszła żona pomoże mu uwolnić się od ciężkich pieniędzy i szukał takiej silniejszej fizycznie do noszenia dolarów?
Kissa
Polak zawsze potrafi )
W latach 70-tych i później, wiele rzeczy było zabronionych, a nasi Rodacy dawali sobie ze wszystkim radę ))
Wracając do Twego pytania o silniejsze fizycznie Polki potrzebne do noszenia dolarów?
Otóż znam kilka takich dziewczyn, chude to, marne, człowiek bałby się taką przytulić do siebie, z obawą, ze coś jej można złamać, a do dewiz są tak zmyślne, ze wydadzą każdą kwotę, nie zważając na nominał ) Niektóre jako mężatki, mimo iż mają swoje „walizki” z dewizami, szukają jeszcze gdzie indziej, by wydać dewizy innych panów (( Chude to, a stale głodne (
Dziękuję. Wiele mi wyjaśniłeś, wiec może jeszcze mi wytłumaczysz dlaczego nigdy nie było ogłoszenia o treści „Powracająca szuka męża”. Czyżby kobiety były mniej altruistyczne od mężczyzn i nie chciały wspólnie z mężem nieść przez życie swych dewiz?
Stary jestem i zgrzybiały i poznałem tyle podstępów kobitek, że obawiam się iż młody i niedoświadczony Owcarecek się myli! Wspomniałem już, ze najsampierw huraganom nadawano tylko damskie imiona, ale tym huragańskim beskurcyjom nudziło się i baby zaczęły się domagać chłopskiego towarzystwa. Ale nie w celu dobruchania, jak myśli Owcarecek, tylko w celu wspólnych tańców. I teraz tylko czekać, jak tegoroczne huragany obiorą się w pary i jak zaczną wywijać, to wszystkie Tatry, Alpy i Appalachy zaczną fruwać! A bidne górskie owczarki będą robić za aniołów stróżów i też będą fruwać na niebie! Czego sobie i nikomu nie życzę.
Kissa
„Powracająca szuka męża”. Oj, jeszcze nie spotkałem takiej kobiety ((
Kobieta samotna, z dewizami, chce być dalej samotną i niezależną. Chłop szuka żony, chce mieć szczęśliwą rodzinę, pragnie stabilizacji – a kobieta nie. Nie mam pojęcia, dlaczego, ale pragnie być samotną. I co ciekawe, czuje się z tym szczęśliwa i spełniona.
Podam przykład z „innej beczki”. Kobiety dłużej żyją niż ich małżonkowie (statystycznie)
Gdy małżonek żyje, to kobieta jest jak taka szara myszka i generalnie jest prawie niewidoczna. Gdy współmałżonka odprowadzi na miejsce wiecznego spoczynku, powoli, za kilka miesięcy wychodzi z kokonu żałoby i przemienia się w wspaniałego motyla. Umalowana, piękna fryzura, ciuchy, czasami idzie na prawo jazdy i kupuje samochód. Odmiana o 180 stopni. Czasami trudno jest poznać taką wdowę )) Odczuwa wielką potrzebę samodzielności, chłop już nie zawadza, ma pieniądze, więc czegóż potrzeba więcej. Kiedyś, w rozmowie z taką wdową powiedziała mi, że dzieci już wychowała i potrzebuje na resztę życia wolności i zajęcia się sobą i tylko sobą. Więc nie będzie ogłoszeń, że „Powracająca szuka męża”, gdyż go nie potrzebuje !
„dzieci już wychowała i potrzebuje na resztę życia wolności i zajęcia się sobą i tylko sobą”. O jakże wielką, brzydką i tłustą osobą trzeba być, aby marnować życie na zajmowanie się tylko sobą! Dla takich pań wynalazłem damską odmianę testosteronu – TŁUSTOSTERON! I znów obawiam się, ze feministki ne dopuszczą do nadania mi nagrody Nobla!
😮
Ojej, ojej… 🙁
Ależ krewni i znajomi… doświadczenia… mądrość życiowa z nich wyekstrahowana… … … 🙁
Ojej… 😥
**** * ****
Skoro nie można do Mama — ucieknijmyż (się) do Tata! 😈
https://basiaacappella.wordpress.com/2017/09/20/uciec-do-tata/
A z Taty niedaleko już do Mamai gdzie też jest cudnie. A najlepiej jest wypić godziwą miarkę tradycyjnej taty z mamą, czyli spirytusu z sokiem i śpiewać chóralnie „Nie ma jak u mamy” i „Wysokie płoty tato grodził”.
Kissa pisze: Jak wiadomo w PRL-u prywatny obrót dewizami był zabroniony. Nie jestem pewien, ale i dzisiaj chyba tak jest.
Trzeba szybko o tym powiedzieć tym wszystkim, którzy wzięli kredyty hipoteczne we frankach szwajcarskich. I właścicielom kantorów. I grającym na foreksie… 😉
#fakenews
Spróbuj więc TesTequ sprzedawać w kraju swoje wyroby czy usługi za dolary czy inne waluty obce bez odpowiednich koncesji czy zezwoleń… Może się mylę, ale chyba tylko „dziewczynkom” to wolno!
Do Tubylecka
„i tylko czasami czuć mu z ustów..”
Z drugiej strony… kieby nie było cuć – producenci Tic Taców posliby z torbami.
„Genezę czci dla Górali Owczarek dobrze zna, ale ukrywa ją”
Ukrywo? A to to co? 🙂
Do Orecki
„Rok temu, kiedy wrocili z PCT jedno z licznych spotkan z zainteresowanymi bylo wlasnie w Turbaczu.”
Ooo! To jeśli znów tak zrobiom – to moze wykrodne od Felka kapecke dutków, coby mieli za co zorganizować kolejne spotkanie? 🙂
Do Witoldecka
„No i wykrakałem. Huragan ‚Maria’ (po góralsku Maryna) zbliża się do Stanów”
A moze do hamerykańskik klimatologów dotarło to, o cym my tutok w Owcarkówce gwarzymy, ino nie do końca nos zrozumieli? I przez to wyryktowali nie takom Maryne, o jakom nom tutok sło? 🙂
Do Basiecki
„Czy aby? Czy wszyscy? Czy zawsze?”
Ta Staski, ftóryk autor… no… cyli jo miołek na myśli – syćka i wse.
„łatwiej w porywie dobrego serduszka chwycić za komputer czy inny tablet i pchnąć ze sto dolców ofiarom, niż (dajmy na to) za kluczyki, by odwieźć do szpitala czy po zakupy potrzebującą starszą sąsiadkę”
O, starsej sąsiadce tyz planuje jeden wpis. Chociaz… planuje go juz od ładnyk paru roków. Bo furt mom nadzieje, ze odsukom ten artykuł z Tygodnika Powsechnego, do ftórego fciołbyk dać w tym wpisie pikny przypis (jakkolwiek zwrot „przypis we wpisie” brzmi) 🙂
Do Wawrzecka
„Otóż znam kilka takich dziewczyn, chude to, marne, człowiek bałby się taką przytulić do siebie, z obawą, ze coś jej można złamać, a do dewiz są tak zmyślne”
Ale cy do syćkik? Bo była roz tako jedno polsko dewiza, ftóro pojechała do Anglii i tamok wobec niej całe miemieckie lotnictwo było zupełnie bezradne! Ona nazywała sie – „Dewiza 303”. Abo… jakosi podobnie 🙂
Do TesTeqecka
„Trzeba szybko o tym powiedzieć tym wszystkim, którzy wzięli kredyty hipoteczne we frankach szwajcarskich.”
Tym to racej trza było pedzieć, ze pon Wilhelm Tell juz nie zyje. Bo oni pewnie pomyśleli, ze nawet jak nie bedom mogli śwajcarskik dutków spłacić, to bedom śwajcarskimi bidokami, a fto jest śwajcarskim bidokiem, tego pon Wilhelm Tell biere w obrone 🙂
Owczarku,
Nie wiem na jakich zasadach sa organizowane spotkania z podroznikami. Mam nadzieje, ze bedziesz mial okazje ich poznac. Po zakonczeniu PCT w wywiadzie dla telewizji w Krakowie powiedzieli, ze z powodu wieku (30 lat) jest to dla nich ostatnia szansa, aby przejsc PCT. To jest ciekawe, bo u nas jest na odwyrtke. Czekamy do wieku emerytalnego, aby zalozyc plecak i buty i przejsc PCT. Przedtem nie ma na to czasu. Tylko studenci podczas wakacji i osoby, ktory ida na szlak, aby odnalezc odpowiedzi na wiele pytan (Cheryl Strayed) ida PCT w mlodym wieku. Inni nie maja takiego luksusu wolnego czasu.
Tym bardziej gratuluje Maciejowi i Grzegorzowi, ze mogli przejsc PCT i teraz AT.
Obecnie Maciej i Grzegorz sa gdzies na terenie stanu Virginia. Zalaczam piosenke „Take me home, Country roads”. Ta piosenka o West Virginia jest znana w piknym wykonaniu John Denver. Zalaczam wersje tej piosenki z projektu Playing for Change. Pamietam, ze Wawrzek zwrocil uwage na ten projekt.
Take me home, Country roads
https://www.youtube.com/watch?v=T3g9QUT_oP0
O, starsej sąsiadce tyz planuje jeden wpis. Chociaz… planuje go juz od ładnyk paru roków. Bo furt mom nadzieje, ze odsukom ten artykuł z Tygodnika Powsechnego…
Czekam cierpliwie, Owczarku… jajako wieczna pomagaczka starszym osobom, odkąd pamiętam wolontaruszka różnych organizacji i spontanów (nawet – zdarzało się – szkoląca wolontariuszy… 😉 )
🙂
[NIe wiem, ile jest samotnych osób starszych w przygranicznym Kőszeg pod Alpami Węgierskimi. Może być sporo. Na pewno stare dzieje, zabytki, sentymenty można tam dla siebie odkopać w atrakcyjnej formie. O poranku sobotnim, jeszcze zanim obudzi się realniejsza aktywność i bolączki…
https://basiaacappella.wordpress.com/2017/09/22/w-koszeg/ ]
Powszechna ostatnio propaganda pomocy starcom i staruszkom przypomina przymusową pomoc przy przechodzeniu przez ulicę. A wystarczy zdać sobie sprawę, że minęły już czasy, gdy od staruszków można było się czegoś nauczyć, choć już sto lat temu kwitowano wypowiedzi dziadka, że „Tak było za cara Mikołaja, albo króla Ćwieczka”. Dziś rozwój cywilizacji postępuje tak szybko jak na równi coraz bardziej pochyłej i staruszkowie nie mają NIC do przekazania młodemu pokoleniu, które z grzeczności, ziewając w kułak ich słucha. Technika i nauka tak poszły do przodu, ze wiadomości fachowe dziadków są kuriozum muzealnym. Moralność i etyka odwróciły się o 180 stopni i są obciachem dla młodego pokolenia. Chyba tylko ekonomia pozostała w miejscu i bezgraniczna naiwność ludzi wierzących w kolejnym pokoleniom oszustów-polityków. Nawet światły Testeq dał temu przykład, bo jak sam naucza, należy wysłuchać z uwagą wszystkich, nawet wyznawców innych poglądów, aby można się było czegoś od nich nauczyć. Gdy chciałem Mu przytoczyć w skrócie nowelkę Londona o cwanym Metysie, który nauczał plemię Eskimosów nowej religii boga Bzz-Nzz (zniekształcony biznes), czyli nowej ekonomii, to wpędził Eskimosów w taką biedę, ze musieli jeść własne psy. Na szczęście ten Metys był analfabetą, bo zbankrutowało tylko plemię. Pewien profesor ekonomii wpędził cały kraj w długi wyprzedał za grosze co się dało. Nowością ekonomii profesora była gospodarka bez popytu. Rozpisałem się aby być dobrze zrozumianym i zrozumieć TesTeqa, który trafnie przewidując zaprzeczenie jego naukom okazał wbrew swym naukom brak zainteresowania i wygonił mnie ze swego bloga. Jakoś nie chciał się czegoś nowego nauczyć! Opisuję ten przypadek jako przykład postępowania wszystkich kapłanów i nauczycieli, którzy nie znoszą najmniejszego sprzeciwu w stosunku do głoszonych przez nich nauk. Moim zdaniem jest to skutek działania psychologii tłumu opisanej przez Le Bona: Mianowicie stwierdził on, że każdy mniejszy czy większy tłum okazuje taki poziom inteligencji, jak najgłupszy z grupy. A przecież nauczyciele i kapłani nauczają grupowo, więc według Le Bona stają się tak inteligentni, jak najgłupszy z ich uczniów! Uff! Wybaczcie za starcze ględzenie, ale krócej nie potrafię!
Staruszkowie są potrzebni by co miesiąc odebrać swoją emeryturę i wzmocnić tym samym budżet domowy ! Do rozmów są niepotrzebni bo przede wszystkim nie rozwijają się i nie chcą integrować się z otaczającym ich światem. Wolą mówić starą śpiewkę: „A za moich czasów…” Może boją się tego świata, pełnego smartfonów, laptopów i wszelkiej innej elektroniki ?? Sam jestem stary ale staram się ) Młodzież nie zaskoczy mnie za bardzo, chyba, ze jakimiś technicznymi zawijasami (( Trzeba starać się rozwijać a nie siedzieć przed telewizorem, palić papierosa, pić kawę i marudzić, ze „kiedyś to było fajnie”. Codziennie jest fajnie, tylko trzeba optymistyczniej podchodzić do tego „nowoczesnego jeża”, który wcale nie kole, gdy się przyjrzeć temu z bliska.
A co do Metysa z wpisu Kissy, to tacy byli i są. Jeżeli ludzie dają się nabrać na „czarowanie”, to dadzą się wykorzystać. Dzisiaj już nie myślimy o tym by „być”, lecz o tym by „mieć”. Czasami niektórzy mają dużo, lecz chcą jeszcze więcej i wkopują się w wszelkiego rodzaju piramidy, które mają to do tego, ze zawsze ten, który rozpoczyna taka piramidę wygrywa – reszta płacze i płaci(( Chociaż co tu daleko szukać, wszystkie banki i giełdy na świecie to jedna olbrzymia piramida finansowa. Jeżeli gdzieś nastąpi krach, to wszystko padnie, jak choćby nasze SKOKI. Banki podtrzymują wszystko sztucznie, bo wiedzą, że taki malutki, nic nie znaczący bank, pociągnie „swoim malutkim kamyczkiem” wszystkich do upadku. Ale czy nie lepiej upaść i zacząć wszystko od początku niż udawać, ze wszystko jest super (( Kiedyś to nastąpi ((
A wracając do staruszków, to już w starożytnej Grecji starzy pisali, ze ówczesna młodzież jest rozwydrzona i nieobliczalna. Nic się w tej materii nie zmieniło ))
Z tymi staruszkami różnie bywa. Jedni pomagają rodzinie, inni sami wymagają pomocy i ci są najbardziej nielubiani. Ogólnie wszyscy staruszkowie swym wyglądem i zachowaniem psują środowisko naturalne pod względem estetycznym. Niektórzy psują również powietrze, lub atmosferę towarzyską. Ale i tak żaden normalny staruszek nie chciałby, aby jego młodość powróciła i aby był zmuszony jeszcze raz przeżywać swoje życie. A już życie wieczne byłoby największą kara…
Do Orecki
„‚Take me home, Country roads’. Ta piosenka o West Virginia jest znana w piknym wykonaniu John Denver”
Na mój dusiu! To jedno z moik ulubionyk piosenek country! Osobnom sprawom jest to, ze wse sie zastanawiołek, cy ftosi, fto mo na nazwisko Denver, nie powiniem racej śpiewać piosnek o Colorado niz o Virginii (juz nawet mniejso z tym, cy West cy nie-West) 🙂
Do Basiecki
„Czekam cierpliwie, Owczarku… jajako wieczna pomagaczka starszym osobom”
To kapecke bardziej złozono historia (prowdziwo zreśtom) niz wiecne pomaganie abo wiecne niepomaganie. No, ale nie uprzedzojmy faktów. Ino kany ten numer Tygodnika Powsechnego krucafuks?! 🙂
Do Tubylecka
„nowelkę Londona o cwanym Metysie, który nauczał plemię Eskimosów nowej religii boga Bzz-Nzz”
Jo se myśle, ze ten Metys dobrze zrobił, bo dzięki temu pon London mógł napisać to opowiadanie. A moim owcarkowym zdaniem było to jedno z najpikniejsyk opowiadań pona Londona. A moze i najpikniejse?
„Ogólnie wszyscy staruszkowie swym wyglądem i zachowaniem psują środowisko naturalne pod względem estetycznym.”
Cy jo wiem?… Syćkie dziewcyny ftóre znom, o mającym juz wiele roków ponu Łapickim gwarzyły tak, ze racej nie uwazały go za psującego środowisko pod względm estetycnym. Racej wręc przeciwnie 🙂
Do Wawrzecka
„Staruszkowie są potrzebni by co miesiąc odebrać swoją emeryturę i wzmocnić tym samym budżet domowy”
I prowadzić wesołe zywobycie! Przecie o tym właśnie śpiewoł pon Michnikowski u nieśmierztelnyk Starsyk Ponów.
„A wracając do staruszków, to już w starożytnej Grecji starzy pisali, ze ówczesna młodzież jest rozwydrzona i nieobliczalna. Nic się w tej materii nie zmieniło”
I pewnie sie nie zmieni. Nalezy sie spodziewać, ze w roku 4017 bedzie sie pisało o tym, ze juz w XXI w kraju zwanym Polska narzekano na młodziez 🙂
Owczarku,
Prowokujesz lub nie. Tego nie wiem
Colorado „Rocky Mountain High”
John Denver
https://www.youtube.com/watch?v=LLWD2WIvRQk
Enjoy 🙂
Owczarku,
To kapecke bardziej złozono historia
Wyobrażam sobie, że. Ale od czegoś trzeba zacząć, nieprawdaż? 🙂
@owczarek
„A moze do hamerykańskik klimatologów dotarło to, o cym my tutok w Owcarkówce gwarzymy, ino nie do końca nos zrozumieli? I przez to wyryktowali nie takom Maryne, o jakom nom tutok sło?”
Na Karaibach mowia o niej „Maryja”, ale tej chyba nie mieli na mysli, zeby sie zmilowala.
„I prowadzić wesołe zywobycie! Przecie o tym właśnie śpiewoł pon Michnikowski u nieśmierztelnyk Starsyk Ponów.”
A idz, ze Maryla nawet w mohery.,
ale nie tancz z gola d… do cholery. 🙂
Następną literą w alfabecie jest O, więc następny huragan będzie pewnie nazywał się OWCAREK! Brrrrr!
Do Orecki
„Prowokujesz lub nie. Tego nie wiem”
Lubie casem kapecke poprowokować se piknie, ale… nie tym rozem. Zwracom honor ponu Denverowi 🙂
Do Basiecki
„Wyobrażam sobie, że. Ale od czegoś trzeba zacząć, nieprawdaż?”
Od nolezienia tego TP. Ba być moze z braku TP – bedzie trza wyryktować jakisi plan B (skrót od: Brak TP)? 🙂
Do Witoldecka
„ale nie tancz z gola d… do cholery”
Po góralsku byłoby: Nie tańcuj z gołom rz… 🙂
Do Tubylecka
„następny huragan będzie pewnie nazywał się OWCAREK!”
Akurat taki huragan wiadomo cym udobruchać: Smadnym Mnichem i kiełbasom, wiadomo jakom 🙂
To może by tak Owcarku wykorzystać tego huragana Owcarka i skierować go do złych ludzi? Tylko wystarczy zawiadomić go, że w tym i tym miejscu ukryto beczki Smadnego Mnicha owinięte zwojami kiełbasy jałowcowej przedziwnego smaku i aromatu i wystarczy żeby tam i tam dmuchnął i wszystko będzie jego? Tylko gdzie go skierować?
Lecz pomyśl, Owczarku – masz moc huraganu, a dajesz się przekupić nędznymi Smadnym i jałowcową?… 🙄
Wszyscy mają Basiu jakieś słabostki! Nawet Pana Boga można skłonić do wytracenia naszych nieprzyjaciół przy pomocy modłów, dymu kadzidła i datków pieniężnych…
Owczarku,
Pisales niedawno o Hance. Maciej i Grzegorz opublikowali nowe zdjecia. Na jednym z zdjec jest Maciej (Rumcajs?), Grzegorz i Hannah.
Pisza o przypadkowym spotkaniu w bibliotece.
“Południowa Pensylwania to już nieco mniej kamienisty teren i bardziej farmerskie widoki. Tam też dzięki przypadkowemu spotkaniu w bibliotece, dziękujemy uprzejmości pani bibliotekarki i jej rodziny mogliśmy spędzić noc w bardziej cywilizowanych warunkach i przypomnieć sobie takie zdobycze technologi jak pralka i prysznic 😉 W Pensylwanii zaczęła się też jesień…”
https://www.facebook.com/TerraIncognitaProject/photos/pcb.875257985958301/875257219291711/?type=3&theater
W Dalmacji jesień zaczęła się początku września, sądząc po niektórych nadmorskich plamach barwnych i chwilowej niepogodzie. Lecz po przejściu frontu szybko powróciło lato, obdarowując boskimi widokami i przejściami.
Wspominamy właśnie…
https://basiaacappella.wordpress.com/2017/09/27/kierunek-rijeka/
A czy huragan Owcarek dalby się namówić żeby wnosił na tatrzańskie góralskie fury razem z turystami i z końmi, żeby się szkapy nie męczyły? A z powrotem na dół niech sobie sami schodzą…
Do Tubylecka
„Nawet Pana Boga można skłonić do wytracenia naszych nieprzyjaciół przy pomocy modłów, dymu kadzidła i datków pieniężnych”
Ooo! To wcale nie jest takie proste. Z Ponem Bóckiem trza umieć negocjować. Choć byli tacy, co umieli. Na przikład Abraham (Rdz 18, 20-33). Abo ta dziewcyna kananejsko (Mt 15, 21-28).
„A czy huragan Owcarek dalby się namówić żeby wnosił na tatrzańskie góralskie fury razem z turystami i z końmi, żeby się szkapy nie męczyły? A z powrotem na dół niech sobie sami schodzą”
No… próbowołek…
http://owczarek.blog.polityka.pl/2012/07/29/cyz-nie-ratuje-sie-koni/ 🙂
Do Basiecki
„Lecz pomyśl, Owczarku – masz moc huraganu, a dajesz się przekupić nędznymi Smadnym i jałowcową?”
Bo moze… Smadny i jałowcowo majom więksom moc, niz to sie z pozoru widzi? 🙂
Do Orecki
„Tam też dzięki przypadkowemu spotkaniu w bibliotece, dziękujemy uprzejmości pani bibliotekarki i jej rodziny mogliśmy spędzić noc w bardziej cywilizowanych warunkach i przypomnieć sobie takie zdobycze technologi jak pralka i prysznic”
Na mój dusiu! Mom ino nadzieje, ze nasi siumni wędrowcy (ftóryk furt piknie pozdrawiom) nie zabocyli, jak sie z tyk zdobycy cywilizacji korzysto. I nie próbowali uprać portek pod prysnicem i umyć sie w pralce 🙂
A rozwiązanie jest nadzwyczaj proste! Wystarczy do tych góralskich fur założyć pedały i niech turyści sami pedałują na szczyty! Gazda siedziałby z tyłu z batem i obserwował siłę nacisku na pedały na odpowiednich wskaźnikach, żeby któryś miłośnik gór nie ociągał się przy pedałowaniu. Na takich cwaniaków gazda miałby wspomniany bat motywacyjny. A koń prowadziłby cały zaprzęg przodem wskazując kierunek. Można by to reklamować jako wspinaczki odchudzające… Mamy w miastach galerie, a w górach byliby turyści – galernicy!
W ramach pauzy od wspominków adriatyckich i innych – słoooońce (+ poranne mgły, + nocny przymrozek, +…) w Grupie Jaworzyny Krynickiej i nie tylko.
Sobota – Hala Łabowska
https://basiaacappella.wordpress.com/2017/10/03/hala-labowska/
Pomagam w pauzowaniu – ostatni miesiąc spędziłam w Polsce, od morza do Sudetów oraz skoki na boki. Niestety, po raz pierwszy wrzesień zawiódł pogodowo 🙁
Do Tubylecka
„Na takich cwaniaków gazda miałby wspomniany bat motywacyjny.”
Mozno godać „bat motywacyjny”, mozno jesce delikatniej – „środek łagodnej perswazji” 🙂
Do Basiecki
„W ramach pauzy od wspominków adriatyckich”
Nooo! Jeśli to jest pauza beskidzko, to – przy całym sacunku dlo Adriatyku – furt blizso owcarkowemu sercu. Zdecydowanie blizso! 🙂
Do Alecki
„Niestety, po raz pierwszy wrzesień zawiódł pogodowo”
Pedziołbyk, co jo myśle o wrześniowej pogodzie w tym roku, ale wte musiołbyk uzyć słów, ftóryk – wedle niepisanej umowy między Budowicami – nie wypado w Owcarkówce uzywać 🙂
Owczarku,
pogoda pogodą, ale dla mnie jak zwykle było pięknie 🙂