Honor ludzkości uratowany
„Antysłowo IV RP wybrane.” – cytomy na 28 stronie najnowsej Polityki. Chodzi ocywiście o ogłosony ponad miesiąc temu i właśnie rozstrzygnięty konkurs na najpikniejse słowo dzisiejsej nowomowy. A racej: jesce-nowsej-mowy, bo nowomowe to przerobiliśmy kapecke wceśniej. Fciołek nawet wziąć w tym konkursie udział, ale niestety regulamin mi to uniemozliwił. Bo w cwortym punkcie tego regulaminu wyraźnie napisano: „Uczestnik konkursu – osoba fizyczna pełnoletnia”. No a jo pełnoletni owsem jestem, fizycny tyz chyba jestem, bo pilnowanie owiec to przecie praca fizycno, natomiast jestem nie OSOBOM, ino PSIOSOBOM – i to juz wyklucyło mnie z ucestnictwa.
Ale choć prawa ucestnicenia w konkursie nie miołek, z zaciekawieniem śledziłek zgłasane przez internatuów propozycje. Miołek nawet swojego zdecydowanego faworyta: „Udoskonalenie wolności mediów”. Wyrazenia tego mioł uzyć najwybitniejsy budownicy dworców kolejowyk w Cwortej Rzecpospolitej. Moim zdaniem – poezja! Mistrzostwo w kategorii: finezyjny corny humor! Od casu, kie poni Maria Antonina pedziała, co powinni robić ci, co nie majom chleba, nie wiem, cy jakikolwiek wozny cłek pedzioł w tej kategorii coś równie piknego!
Inksym psom w mojej wsi tyz te słowa o udoskonalaniu ślebody sie spodobały. I jak niedawno sołtys uwiązoł swojego psa do łańcucha, to zoden z nos nie pedzioł: „O, bidny Burek, sołtys go uwiązoł”, ino godaliśmy tak: „Widzieliście? Sołtys UDOSKONALIŁ ślebode Burka”.
Ale niezaleznie od tego mojego faworyta barzo mi zalezało, coby ftoś zaproponowoł Irasiada. Cemu? No, po prostu ze zwykłej psiej solidarności mi zalezało. Jo wiem, ze z ust bojowników o Cwortom Rzecpospolitom padło wiele wozniejsyk zdań niz to, ze Irasiad jest zdenerwowany, ale … co by nie godać, my, psy, od telu tysięcy roków towarzysymy wom, ludziom, ze chyba nic by sie nie stało, kiebyście w takim konkursie okazali nom jakomsi wdzięcność? Niekby Irasiad nawet ostatnie miejsce w tym konkursie zajął, ale niekby w nim BYŁ! W przeciwnym rozie nie tylko mi zrobiłoby sie przykro, ale w ogóle syćkim psom. Ściskołek więc kciuki za hyrnego Irasiada. Miołek nawet wielkom ochote zaapelować w tym blogu, coby ftoś jego kandydature zgłosił, ale to by było przecie nie fer i wbrew mojemu owcarkowemu honorowi. Więc siedziołek cichutko i nie zdradzołek przed womi wielkiego przejęcia przebiegiem konkursu. No i cekołek, cekołek, cekołek … Denerwowołek sie sakramanencko. Roz nawet przez całe pół dnia nie jodłek kiełbasy jałowcowej i nie piłek Smadnego Mnicha z tego zdenerwowania! Internauci kolejne propozycje zgłasali, a Irasiada nie było i nie było. Jaze pewnego dnia pozirom do komputra i … jeeest! Jest Irasiad! O tutok jest: http://wygadany.blog.polityka.pl/?p=172
Propozycje zgłosił internauta, ftóry podpisoł sie: „Wykształciuch A. Fraj”. Ufff! Odetchłek. Nolozl sie ftoś, fto o psak pomyśloł! Nolozł sie! No to piknie! Fciołbyk zatem w imieniu całego psiego rodu barzo, barzo serdecnie podziękować ponu Wykształciuchowi A. Frajowi za to, ze Irasiada do konkursu zgłosił. A wy, ludzie, tyz powinniście mu podziękować – za to, ze w ocak nos, psów, uratowoł was honor. Hau!
Komentarze
Setny wpis!!! Wielu wspaniałych setek, Owczarku! A nam – tysięcy komentarzy: mądrych, wrażliwych, pięknych, dowcipnych…
Najlepszego!
🙂 🙂 🙂
Co do tych słów i wyrażeń – miałam taki okres, zaraz po ostatnich wyborach, że, gdy nie mogłam już zdzierżyć (a musiałam słuchać – powiedzmy, jakiejś ważnej konferencji prasowej, przesłuchania Balcerowicza w Sejmie, itp.) – wypisywałam sobie wszystkie te wykwity myśli PP Cymańskich, Suskich, Gosiewskich, Dornów. Na dużej tekturze-podkładce na biurku (w krk). Baaardzo starannie i bardzo kolorowymi pisakami. Po jakimś czasie zaczęłam dodawać contr-pomysły opozycji (czy ktoś pamięta jeszcze kontekst narodzin frazy ‚premier sterowany radiem?) Jeszcze później – niektóre kreacje publicystów.
Wtedy kanalizowałam bardzo skutecznie frustrację. A teraz mam prawie dzieło sztuki 😉 Tak mówią ‚widzowie’. Na szczeście przed prawie żadną wizytą nie muszę chować tej tektury. Chyba, że wejdzie w życie jakieś specyficzne udoskonalenie wolności salonowej…
Najlepse – moim zdaniem – to jest „nieudokumentowany dowód”.
„…by nie godać, my, psy, od telu tysięcy roków towarzysymy wom, ludziom….”
Dla Irasiada:
Pies nie może żyć bez ludzi
bez człowieka psu sie nudzi
I pilnuje, by do domu
obcy nie wszedł po kryjomu -:)
Tysiąc wpisów, tysiąc wpisów niech pisze, pisze (Owcarek) nam! Hau!!! 😀
To ja też muzycznie
I jeszcze jeden i jeszcze raz, milion wpisów niech pisze nam!
Milion, miljon 😉 milion niech pisze nam!
Widzę (bo doczytałam wczorajsze wpisy), że bardzo poważna dyskusja mnie ominęła…
Owczarku – dziękuję za wszystkie wpisy i proszę o jeszcze! 🙂
Pozdrawiam z baaarrrdzo wietrznej Małopolski.
Mrrrał!
Seta 😀 Seta 😀 😀 Seta 😀 😀 😀
Oj, a ja w pracy 😥
➡ Owczarku!
Przyłączam się do życzeń ❗
Z poważaniem
Blejk Kot
PS. Irasiad googla się sam. ALe jak się komuś nie chce, to…
➡ http://www.youtube.com/watch?v=qL030-DuuNM
Najpierw do Helenki:
Będę Cię wspierała z całych moich sił.
Nie rezygnuj z obecności tutaj i mów o sobie.
Ogarniamy Cię sercami, to jest ważne.
Przytulam się do Ciebie.
Maria
Trochę się uspokoiłam, więc mogę przyłaczyć się do życzeń dla Owczareczka naszego.
Niech Cię nie opuszcza wena twórcza Pieseczku, ale nade wszystko radość z pisania i świadomość, że ją (radość) wnosisz także w życie innych ludzi.
Dzięki. 🙂 🙂 😀
Ja bym litościwie spuściła zasłonę na tego Irasiada.
To akurat nadaje ludzki wymiar temu panu.
„Udoskonalona sleboda mediow” to zapewne z tego samego slownika skrzydlatych slow co bycie troche w ciazy czy „demokracja socjalistyczna”.
Jedyny raz kiedy bylo mi zal Kaczki, to kiedy mu sie wyrwalo z tym „Irasiadem” i wszyscy huzia!
O, Emtesiodemeczka tez tak mysli.
Emtesiodemeczko, dzieki.
Jestem pelna poczucia winy, ze wprowadzilam te nute. Mialam nie mowic. Ale mi sie wyrwalo. Odkad uslyszalam te dwa straszne slowa – carcinoma i mastektomia, stram sie wyciszyc i generalnie zachowac sie jak prawdziwa Angielka – life goes on. albo jak ma zwyczaj sie mowic E. – musimy sie przegrupowac. Pierwszy szok juz minal, choc codziennie budze sie z mysla, ze jest nade mna jakas potezna czarna chmura.
Teraz czekam na powrot chirurga z urlopu i wyznaczenie daty.
Moja przyjaciolka Renata juz zapowiedziala przyjazd z Gdanska, aby pomagac E na czas mojego pobytu w szpitalu (zapowiadaja do dziesieciu dni, bo to jednoczesnie z rekonstrukcja, ktora jest skomplikowana). No i tak.
Jestem wzruszona i wdzieczna wsyzstkim, ktore mimochodem rzucone zdanie odnotowali i natychmiast pospieszyli ze slowami wsparcia i przyjazni.
A teraz o czyms weselszym.
A bledy gramatyczne to juz z innej choroby, ktora w moim domu nazywano „skleroze im kop(f)”
@Helena: Ważne, że problem został zdefiniowany i powstał plan działań naprawczych. Przepraszam, za ten pozbawiony emocji ton, ale taki już jestem. Trzymaj się!
Nie było mnie przez kilka dni i wróciłam akurat na Jubileusz! Owczarkowi podziękowania za ten blog i życzenia wszelkiej pomyślności, a nam następnych stu wspaniałych wpisów!
Podziwiam jury Politykowego konkursu – ja miałam problemy z wyborem, bo kandydatów naprawdę dużo.
Heleno, dołączam do grona trzymających kciuki.
STO LAT z okazji setnego wpisu!
Czy mam rozumieć, że to Irasiad wygrał? Mnie to umknęło i nie wiedziałam, skąd ten nieszczęsny Irasiad się wziął, aż chyba ktoś z Was mi podesłał ten sznureczek do youtube.
Heleno, tylko dobrych myśli życzę (ja wiem, że łatwo radzić). Mam znajome – minęły lata, już nie pamietają, że jakiś tam skorupiak. Czego i Tobie serdecznie życzę.
Irasiad już siadł na zadzie
I pomyślał o układzie,
Który na betonie zimnym
Każe siadać psom niewinnym,
Bo w ten sposób piesków kilka
Nabawiło się już wilka.
Alicjo, TezAlicjo, Testequ – no co ja Wam, kurcze, powiem? Jestem gleboko wdzieczna. 🙂 🙂 🙂
Wiersz o Irasiadzie zas tak piekny, ze odczytalam na glos braciom M i P, i cala trojka zanosilismy sie smiechem.
Wiecej! Wiecej!
Nie, Alicjo, wygrał „układ”, a po nim „udoskonalanie wolności mediów” jako antywyróżnienie. Internauci głosowali na „wykształciuchów”. Moimi faworytami były jeszcze: „dowód nieudowodniony; równoważenie trójpodziału władz; oczywista prawda” i jeszcze inne, ale nie mam już czasu, żeby wyliczać.
Alicjo:
Oto historia pierwszego psa Polski (sorry Winnettou, znaczy Owcarku):
Irasiad w Spieprzaj Dziadu
Tam też znajdziesz linka do YouTube.
Hallo Owczarek – zaś celnymi uwagami strzylosz na temat spacerków po dachu. Ale za prawdę powiadam Ci że Tomecek by mi nie pozwolił z wierchu chałupy się sturlać… On jest dlo mnie sakramencko dobry – jakoby janioł… Z drugiej strony jednak spozirając, jak żem go dziabnął rano bez potrzeby to mnie do wychodka jak do hereśtu wciepał i zawrzył wrota na jamen… Ale zaruśko mu serce zmiękło i wypuścił…
Hey, hey z Brooklyna
PS 1 – ŚLEBODA DLA BURKA!!!
PS 2 – Nie wiedzieli my tu za wodom o co chodzi z tym „irasiadem” ale szybko dowiedzieli my sie… BRILLIANT!
Badzielec
Owczarku, że sparafrazuję klasyka, „jedna setka, druga setka, i też trzecia, kurde bele” – i oby na trzech się nie skończyło :D. Tylko pogoda jakaś taka nie za bardzo do świętowania – choć niektórzy taką aurę barową nazywają, może i coś w tym jest… ja mam jednak ochotę na herbatę z cytryną i rumem (czeski tuzemak, pychotka, że zareklamuję :), przywiezione zapasy z majowego wypadu do Pragi, kto chętny, poczęstuję!) niż na insze napitki…
Do Blejka: obejrzałam pps, który zareklamowałeś pod poprzednim wpisem – czemu taka muzyka w nim ponura? Rysunki świetne, i rozumiem, że muzyka współgra klimatycznie z nimi, tak? :D.
Z cyklu „Ze starych kaset Blejka Kota” 😉
Komentarz słowno muzyczny do wpisu głównego,
Pieśń mam nadzieję jedynie historyczna.
Żadnych ‚deżawi’ 👿
Dopóki zwykłe proste słowa nie wynaturzą się żałośnie
Póki pokrętna nowomowa zakalcem w ustach nam nie rośnie
Dopóki prawdę nazywamy nieustępliwe ćwicząc wargi
W mowie Miłosza, mowie Skargi przetrwamy, przetrwamy, przetrwamy.
Dopóki chętnych na cokoły nie ma zbyt wielu kandydatów
Dopóki siada się za stoły by łamać chleb, nie postulaty
Dopóki z sobą rozmawiamy z szacunkiem, ciepło, szczerze miło
A nie z bezmyślną tępą siłą, przetrwamy, przetrwamy, przetrwamy!
Uwierzmy, szarzy i zmęczeni, że ten nasz trud nie wszystek minie
A gdy moc naszą dostrzeżemy tu w naszym domu i rodzinie
Dopóki obrus rozściełamy, choćby i było na nim biednie
Tu dni świąteczne i powszednie przetrwamy, przetrwamy, przetrwamy!
A kiedy każdy z nas uwierzy jak wielka siła za nim stoi
Nagle pewnego dnia dostrzeże, że mniej się boi, mniej się boi!
Ten swojski strach, to kawał drania, lecz nim go całkiem pogonimy
Sobie życzymy, Wam życzymy przetrwania, przetrwania, przetrwania!
Pozdrrrawiam
Blejk Kot
Dżizas Blejku co tak rewolucyjnie na początek zapiątku. Dołączasz się do „Białego miasteczka”? 😉
A w Budzie znowu Święto! Nieustające zresztą, bo cos takiego jak powszedniość (z szarzyzną się kojarząca) Owczarkowej Budy w ogóle nie dotyczy 🙂 Owczarku, uśmiecham się do Ciebie jubileuszowo (tj. promiennie, ale z nutką powagi jednak – odświętnie po prostu 😉
Co do Irasiada – to chyba jednak perełka spoza zasadniczego, propagandowego nurtu, niespecjalnie reprezentatywna dla jego dennego (mułowatego) tonu, bardziej z kategorii rozbrajających, niż irytujących i groźnych. Przy tym – nie chciałbyś chyba, żeby jakikolwiek pies, nawet tak abstrakcyjny jak Irasiad, stał się symbolem brzydkich i śliskich mroków IV RP. Tak że dobrze się chyba stało, że na zgłoszeniu się skończyło… 🙂
Do wszystkich Budowiczów uśmiecham się również i życzę, żeby wszystkie nadchodzące sprawy – małe, średnie i wielkie – znalazły szczęśliwe rozwiązanie. Happy endów do znudzenia po prostu 🙂
Życzę wszystkim miłego łykiendu!
Ide pomyśleć co tu robić. W góry, czy na żagle? Hmmm… Słońce świeci:!:
Witam !
Niestety ostatnio brak mi czasu aby na bieżąco śledzić co się dzieje w sprawie różnych konkursów itp. O tym oczywiście również nic nie wiedziałam, ale ‚udoskonalanie wolności’ jest piękne 🙂
Udoskonalać można sporo, właśnie są udoskonalane moje plany wakacyjne, jedyne czego żałuję- to że nie przeze mnie 🙂
Dobrze, że ominęła mnie wczorajsza dyskusja, nawet czytać nie mogę o tym spokojnie. Zgadzam się z Alicją, że to nie jest najlepszy temat aby tak tylko dla sportu sobie podyskutować (jak to ujął ładnie Ewald- włożyć kij w mrowisko). Przepraszam, że jeszcze do tego wróciłam choć u Owczarka zrobiło się już świątecznie.
Heleno, mam nadzieję że wszystko będzie dobrze, trzymam za to kciuki.
Bardzo serdecznie Cię pozdrawiam 🙂 🙂 🙂
Margo,
wyprostowuję, o tym kiju i zamieszaniu w morowisku powiedział w słusznej intencji Motylek, ja miałam nieszczęście powtórzyć po Motylku „zamieszanie w..”, więc zostałam demagogiem, przekręcającym słowa. Ewald użył słow „wprowadzić ferment”. Na jedno wychodzi.
Przychodzi pan do klasy i zadaje nam temat „na inteligencję”, i obserwuje, jak się zachowamy, czy zdamy egzamin. A my tu nie dzieci, my dorośli ( a sporo z nas starszych) po przejściach, w trakcie i przed przejściami, o których jeszcze nie wiemy. Dlatego mi się to nie spodobało. Na obronę Ewalda mogę powiedzieć, że niedawno zawitał i nas chyba jeszcze nie poznał. Wszystko przed nim 🙂
Zapiątek jest, jest i setny wpis, ja mam w ręce pół butelki „mojego” Smadnego ( plus lunch) i wznoszę stosowny toast:
Za Budę i Budowiczów, Owczarka zakradającego się do komputra Bacy i wklikującego nam tutaj już niemal od roku wspaniałe wpisy, i za zdrowie Heleny, której jako twardej kobiecie (korund typuję, diamenty są „overrated”) byle chityna nie podskoczy!
Trzymaj się Helenko. To będzie juz niedługo jak wspomnienie złego snu tylko. Wiem coś o tym.
Mnóstwo sedeczności.
Margo, Alicjo, Jagus – Dziewczynki Drogie, bardzo Wam wszystkim dziekuje. Moze jak tyle dobrej energii z roznych stron swiata plynie do mnie, to…
Mrrrał!
Witam wieczorrrnie 🙂
➡ Olu!
Przepraszam, że nie odpowiedziałem – śpieszno mi było.
(Na Szreka z kociętami się wybieraliśmy)
Pisałem, że nie mogę się tej prezentacji pozbyć.
Trzymam ją już kilka lat, czasem odtwarzam i za każdym razem inaczej odbieram.
Niby nic. Ot kilkadziesiąt satyrycznych obrazków. Ale 😉
A istotnie uważam, że muzyka jest tu barrrdzo potrzebna.
Wcale nie jest taka ponura. (Tak mi się wydaje)
Spaja natomiast całość i zachęca, aby dooglądać do końca.
➡ Mieciowo!
A tak mnie coś napadło znienacka.
A na ten nienacek złożyło się kilka różnych spraw.
Trochę gorączki przedurlopowej, trochę oporu materii (żywej i martwej), wiadomości bieżące (chyba za dużo ich czytam) …
no i wpis Gospodarza, który przypomniał mi artykuł „Nowa nowomowa” w ostatniej „Polityce”
Ale już mi przeszło 🙂
Mamy jubileusz i zapiątek 🙂 🙂 🙂
Zdrrrowie Stowpisowego Owczarka „Politycznego”!
Po rrraz pierrrwszy 😀
Pozdrrrawiam
Blejk Kot
PS. Zwracam Państwu uwagę, że „Polityczny” był z dużej litery i w cudzysłowie 😉
Postaram się na przyszłość uważniej wszystko czytać, ale ferment nie ferment, ten temat nie jest mi obcy i nie bawią mnie tego typu intelektualne prowokacje (jeżeli słowo intelektualne jest na miejscu, bo prowokacje okazuje się jak najbardziej ) 🙂
Ale dosyć już o tym.
Na dobranoc coś o złotej rybce 🙂
Rybak złowił złotą rybkę i w zamian za darowanie wolności chciał zostać księciem.
Nazajutrz budzi się w pałacowej komnacie, w jedwabnej pościeli, otwierają się drzwi ,wchodzi księżna i mówi:
– Ferdynandzie pora wstawać, jedziemy dziś do Sarajewa.
Ps.
Nie bójmy się marzyć , ale lepiej zawsze precyzyjnie 😉
ZZzzzzzzzzdrowie Owcarka po rrrrrrrrazzzzzz (sto)pierrrrrrwszy 😉
BlejkKocie a wrażenia ze Siurka jakie, bo też chcemy się wybrać.
Dobrze mu tak! (Rybakowi). Kocham bajki o zlotej rybce.
Witajcie!!
Uf, dopiero dotarlam do budy i przeczytalam wszystkie posty.
„Na sam przod” sciskam dwie kosmate lapy naszego Gospodarza,zyczac mu kolejnych,wspanialych felietonow 😀 :- D 😀
Widac slownik „nowomowy” IV RP jest bardzo bogaty! Przynajmniej w jednej dziedzinie wiedziemy prym w UE 😉 A „Irasiad”,no to jet prawdziwy slowny cymes 🙄
Ps.Helenie zycze wszystkiego dobrego i sil na przetrwanie trudnego momentu!!!!!
A Pan Ewald moze ‚fermentowac”,jak chce,mnie tam nie przeszkadza 😉
Pozdrawiam serdecznie.
Helenko!!!! Dlaczego źle mu życzysz? 😀
Mrrrał!
➡ Mieteczko!
Jeśli chodzi o Śreka, to pozwolę sobie zacytować mojego kolegę.
Na czwórkę już nie pójdę!
Kocięta, oczywiście były zachwycone 🙂
A i kolega nie wyszedł w trakcie 😉
Czyli mój wniosek:
Wybrać się warto, ale cudów nie należy oczekiwać.
Nieustające zdrrrowie Owczarka
Po rraz pierrrwszy ❗
Pozdrrrawiam
Blejk Kot
O, krucafuks! Nie zwróciłek uwagi, ze to wpis numer 100! Piknie pytom, nie
godojcie o tym mojemu bacy, bo pomyśli, z owiec tyz nie umiem sie
dolicyć.
I piknie dziękuje za syćkie stówkwe zycenia!!! Ale cynść z nik muse odstąpć poni Owcarkowej, co robi mi korekte syćkik moik wpisów i pare rozy przed głupimi błędami mnie ustrzegła, poni Agnieszce, co nad publikowaniem moik wpisów sie trudzi, poni Małgosi, ponu Markowi i ponu Wojtkowi, ftórzy tyz od casu do casu sie trudzom, no i piknie inspirującym mnie BUDOWICOM!!!! 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂
Do Basiecki
Jo, Basiecko, boce premiera sterowanego radiem! Piknie boce! Ale
rzecywiście przydałoby sie kapecke osobliwyk wypowiedzi spisać, coby cas nie zaćmił i niepamięć 🙂
Do Zbysecka
„Pies nie może żyć bez ludzi
bez człowieka psu sie nudzi”
Oj, nudzi, sie nudzi. „Bez cłowieka pieski sie nudzom” moznoby na melodie
„W casie dyscu dzieci sie nudzom” zaśpiewać 🙂
Do Poni Dorotecki
„Tysiąc wpisów, tysiąc wpisów niech pisze, pisze (Owcarek) nam!”
Cyli muse, Poni Dorotecko, jesce 900 wpisów wyryktować? Policmy: mom pomysł na wpis o kolorak, o zupie grzybowej, o Wolnej Grupie Bukowinie, o wyzsości cłeka nad komputrem, o Gorcak i na dwa o Felku znad młaki, o ftórego Alecka ostatnio pytała. To rozem bedzie – siedem. No to do wymyślenia pozostojom 893 tematy, coby tysiąc sie uzbieroł 🙂
Do Mietecki
„Milion, miljon milion niech pisze nam!”
To znowu muse, Mietecko policyć. Średnio dwa wpisy na tydzień, no, powiedzmy 1,75, bo casem moze coś wypaść, to bedzie tak 1.000.000 : 1,75 = 571.429 (tak w zaokrągleniu). Teroz to podzielmy przez licbe tyźni w roku, cyli 52, to nom wyjdzie … huraaaa! … juz za niecałe 11 tysięcy roków bede mioł tutok milionowy wpis!!! 🙂
Do Gosicki
„Pozdrawiam z baaarrrdzo wietrznej Małopolski.”
To przez tego górola, Gosicko, co śpiewoł:
Hej! Górol jo ci, górol.
Hej! Spod samiućkik Tater.
Hej! Descyk mnie wykąpoł.
Hej! Wykołysoł wiater.
No i widocnie wiater pomyśloł, ze jest w Małopolsce mile widziany i
dlotego tak wieje 🙂
Do Blejkocicka
„Seta Seta Seta”
Moge i setke syćkim z okazji blogowej setki postawić, chociaz jo za wódkom nie przepadom, chyba ze jest to składnik śrubokręta abo góralskie herbatki. Latem zazwycaj wskazany jest śrubokręt, ale przy takiej pogodzie to chyba lepiej góralskiej sie napijmy.
Piosnke eks-sąsiada Misiecka – boce. Był cas, ze piknie otuchy dodawała i teroz moze dodawać dalej 🙂
Do EMTeSiódemecki
„Ja bym litościwie spuściła zasłonę na tego Irasiada. To akurat nadaje
ludzki wymiar temu panu.”
No a mi zol by było, EMteSiódemecko, kieby te historyjke wykreślono z antologii zabawnyk nieporozumień. I nie dlotego, ze to akurat ponu prezydentowi sie przytrafiło, ale dlotego ze historia samo w sobie była zabawno. A jeśli mógłbyk ponu prezydentowi coś doradzić, to zeby tyz sie z tego zdarzenia śmioł. W końcu trafiali sie wielcy tego świata obdarzeni piknom autoironiom: pon Lincoln (cy juz opowiadołek o tym, jak śmioł sie ze swojej brzyćkiej kufy?), pon Czerczil (jak jedno poni pedziała mu, ze jest podobny do jej miesięcnego dziecka, on odpowiedzioł: Ja jestem podobny do KAŻDEGO miesięcznego dziecka!) cy nas Jan Paweł II (hyrne pedziane w Gliwicak: Ja bym z takim papieżem nie wytrzymał!). Tak se myśle, ze brak odrobiny autoironii to wada, a brak autoironii u polityka – straśno wada 🙂
Do Helenecki
„‚Udoskonalona sleboda mediow’ to zapewne z tego samego slownika
skrzydlatych slow co bycie troche w ciazy czy ‚demokracja
socjalistyczna’.”
W rokak osiemdziesiątyk, kie pon Fedorowicz po salkak parafialnyk
występowoł, to właśnie tłumacył, ze przymiotnik „socjalistyczny” od rozu
nadoje słowu znacenie przeciwne. Godoł mniej więcej tak: „Socjalistyczna
demokracja, socjalistyczna sprawiedliwość, socjalistyczna praworządność –
i mamy to, co mamy.”
Z Irasiadem to właśnie EMTeSiódemece pedziołek, co se myśle 🙂
Helenecko, dzisiok juz dokładnie ostatnie komentorze spod poprzedniego wpisu przecytołek, bo wcora, jako godołek, ino po łebkak. Dowiedziołek sie, co Cie ceko. Jeśli dobrze Cie zrozumiołek, wolis nie rozstrząsać tego tematu. Więc niek powiem krótko: Musi być dobrze!!! Po prostu MUSI!!!!!! 🙂
Do TesTeqecka
„Przepraszam, za ten pozbawiony emocji ton, ale taki już jestem”
To z wierchu, TesTeqecku. A w głębi? No chyba ze pytanie jest zbyt
doGŁĘBne, to wte je cofom 🙂
Do TyzAlecki
„Podziwiam jury Politykowego konkursu – ja miałam problemy z wyborem”
Jo pocątkowo tyz. Ale kie ftoś zgłosił te udoskonalonom wolność mediów, to juz nie miołek wątpliwości, co mi sie podobo najbardziej. No, mój typ nie wygroł, ale przynajmniej zostoł wyrózniony 🙂
Do Alecki
„Czy mam rozumieć, że to Irasiad wygrał?”
Jak by to pedzieć: „Jak odwrócić tabelę, Polak będzie na czele.” I z
Irasiadem tak samo, bo nifto na niego nie zagłosowoł. No ale zgłosony
zostoł.
A jesce Ci śpas, Alecko, opowiem.
Siedzi se zebrak przed kościołem na Krupówkak. Przechodzi koło niego
jakisi hruby pon, wyciągo portfel i godo:
– Masz to 10 złotych i módl się, żeby był pokój.
Po kwili przechodzi jakisi inksy hruby pon i godo:
– Masz tu 10 złotych i módl się, żeby była wojna.
No i zebrak pomyśloł, pomyśloł, wreście zacął sie modlić tak:
-Ponie Boze, spraw, coby nie było ani wojny, ani pokoju, ino tako sarpacka 🙂
To odnośnie słowa „sarpacka”, ftóre ci sie spodobało, Alecko :). A w nasej budzie? Mo być sarpacka, cy mo nie być? No, jakosi pewnie dobrze, coby była, bo inacej syćka sie tutok sakramencko zasłodzimy. Jo osobiście lubie sarpacki typu sympatycne przekomarzanki. Ale jeśli ftoś woli inksy typ – prose bardzo. Jeśli nie bedzie zabityk i rannyk, jeśli bedzie zgodnie z zasadami fer plej – nimom nic przeciwko 🙂
Do Ewaldzicka
„Oto historia pierwszego psa Polski (sorry Winnettou, znaczy Owcarku)”
Ale mnie, Ewaldzicku, barzo dobrze z tym, ze nie jestem pierwsym psem!
„Ide pomyśleć co tu robić. W góry, czy na żagle?”
Jo, Ewaldzicku, będac tamok, ka Ty jesteś, wybrołbyk sie w góry Łikloł. Wprowdzie nie ryktujom tamok oscypków, ale i tak byk sie wybroł 🙂
Do Badzielecka
„jak żem go dziabnął rano bez potrzeby to mnie do wychodka jak do hereśtu”
No, nie, Badzielecku, jakosi potrzeba na pewno była! Powiedz zatem Tomeckowi, ze musi Ci zapłacić jakieś odskodowanie za niesłusne zamknięcie w hereście. Wysokość i charakter odskodowania wyznacys ocywiście Ty sam 🙂
Do Olecki
„czeski tuzemak, pychotka, że zareklamuję , przywiezione zapasy z majowego wypadu do Pragi, kto chętny, poczęstuję!”
Wiedziołek, Olecko, ze Słowacy majom Tuzemsky Rum. Czesi tyz? Widocnie majom. No to jo sie chętnie pocęstuje, bo pogoda – kruca! – tako, ze mój baca chyba powinien kalendorz w chałupie przestawić z lipca na listopad 🙂
Do Dydyjecki
Jako pedziołek, Dydyjecko, Irasiada zgłosiłek ze zwykłej psiej solidarności. Moze więc stało sie najlepiej, jak mogło sie stać? Ot, do konkursu zgłosony zostoł, ale cichutko z bocku se przesiedzioł i telo 🙂
Do Margecki
„właśnie są udoskonalane moje plany wakacyjne”
Ale mom nadzieje, Margecko, ze UDOSKONALANE w sensie dosłownym, a nie w pikwikowskim? O właśnie! Sens pikwikowski był abo w pierwsym, abo w drugim rozdziale „Klubu Pickwicka” – cyli w tyk, ftóre cynść Budowiców wolała pominąć 🙂
Do Jagusicki
„To będzie juz niedługo jak wspomnienie złego snu tylko”
A pewnie, ze tak właśnie bedzie! 🙂
Do Anecki
„przeczytalam wszystkie posty”
Jo tyz! Jo tyz juz przecytołek!
„Widac slownik ‚nowomowy’ IV RP jest bardzo bogaty! Przynajmniej w jednej dziedzinie wiedziemy prym w UE”
I dlotego, jako widać, jaze trzek profesorów musiało sie nad tom nomowom pochylić 🙂
Ja mam lampkę wina przedobiednią – obiadek dochodzi.
Zdrowie Owczarka i Budowiczów nieustające!
mt7,
„Siurka”, powiadasz ? 🙂
Doskonałe!
p.s. Po obiedzie ( i przy) dalsze toasty, teraz oddalam się do stołu.
Bo Rybak jest zawsze w tej bajce bohaterem negatywnym. U Aleksandra Puszkina zostaje z rozbitym korytem.
A nie! To Rybakowa byla okropna. Pierwszego dnia prosila o nowe koryto.
Potem prosila o to by Rybka dala im piekny dom.
Trzeciego dnia wyslala Rybaka nad morze aby prosil Rybke, by zostala szlachcianka.
I potem wyslala go raz jeszcze, bo sie rozmyslila i chciala zostac caryca.
I wlasnie jak Rybak wrocil po raz czwarty do domu, znalazl przed ich walaca sie chalupa swoja babe …
… „a pieried niej rozbitoje koryto”. Tak, Teraz dobrze pamietam.
Mam nadzieje, ze Kinga Dunin tego nie czytala. Oj, nie lubilaby!… Z drugiej strony to w tej bajce Baba jest ambitna i silna, a rybak jest frajerem i pantoflarzem. Wiec moze i Pani Kinga by byla zadowolona.
Wlasciwie to calkiem feministyczna bajka.
Mrrrał!
A jeszcze…
➡ Ewaldziku!
W góry, czy na żagle? Hmmm? Słońce świeci…
Jedenaste przykazanie:
Nie wkurzaj bliźniego swego ❗
Pozdrrrawiam
I nieustające zdrrrowie Owczarka
Blejk Kot
W „w sensie pickwickowskim” to bylo chyba dalej, nie na poczatku powiesci. Pan Blotton nawymyslal Panu Pickwickowi od blagierow i nie chcial przeprosic. I w koncu zostal przekonany, ze uzyl tego slowa „w sensie pickwickowskim”.
Dzięki BlejKKocie wezmę pod uwagę twe delikatne zachwyty nad filmem. Zostaję na zapiątek w warsiawie, może jutro odwiedzę najbliższe kino.
A na razie zdrowie Owcarka, zdrowie poni Owcarkowej, co robi korekte syćkik Jego wpisów i pare rozy przed głupimi błędami Go ustrzegła, zdrowie poni Agnieszki, co nad publikowaniem Jego wpisów sie trudzi, zdrowie poni Małgosi, zdrowie pona Marka i pona Wojtka, ftórzy tyz od casu do casu sie trudzom, no i zdrowie wszyćkich Budowiczów. 🙂
A przytoczona przez Helenę „Złota Rybka” Puszkina, to obok „Konika Garbuska” ulubiona bajka z lat mego szczenięctwa. Dziękuję serdecznie za przypomnienie 😀 😀 😀
Ups! Oczywiście lepiej będzie wyglądało Twe delikatne zachwyty 😳
Ależ mnie rozbawiłaś, Heleno! Puszkin pisał feministyczne bajki! Też pamiętam i mam przed oczami ilustracje, ale taka interpretacja tekstu to dla mnie nowość. Cudo!
Dołączam się do toastu mieciowej – zdrowie w/w. 🙂
Owczarek, w iście hollywoodzkim stylu pokłonił się wszystkim.
To i ja przyłączam się do Mieteckowej i wznoszę toast za te wszystkie osoby.
Zdrówko! 🙂
TyżAlecka napisała: Ależ mnie rozbawiłaś, Heleno!
Mnie też. 😆
Jesteście jeszcze?
Toast za zdrowie wszystkich!
A propos bajki o Rybaku, o ile pamiętam, to Rybakowa okazała się zachłanną babą i to ich wszystkich zgubiło. A czytałam to sto lat temu. Jak brać to brać wszystko, tylko co to jest „wszystko”?
Zdrrrrrowie (od Blejkocika podrywam) nieustające Budy i Budowiczów!
Owcarku, dzieki za te „setke” i oby nigdy nie braklo Ci weny tworczej 🙂
http://img340.imageshack.us/img340/2391/feteani2pz.gif
Zdrowie Owczarka i pani Owczarkowej,zdrowie wszystkich Budowiczów!!
PS. Dużo zdrowia życzę Mieciowej,bo jak policzyć wszystkie toasty
to „daj Boże zdrowie”,ale rozumiem,że to z serca płynie 😀
Heleno,
trzymam za Ciebie kciuki – BEDZIE DOBRZE!!! Musi byc dobrze!!!
Posylam Ci garsc piosenek, niech beda jako balsam na Twoje skolatane serce.
http://www.malhanga.com/musicafrancesa/
http://alicja.homelinux.com/news/Pirates_of_Collins_Bay_06.07.07.jpg
Cholera! Piraci ! Co robić, co robić?! Uciekać?! Przystąpić?!
A poważnie, co roku o tej porze przyszłe morskie wilki żaglowe ćwiczą na tym żaglowcu, młodziaki takie. Będą tu przez kilka dni pod moim oknem ćwiczyć, to się przyłożę do lepszych zdjęć, wracaliśmy ze spaceru i już było ciemno, a ja bez aparatury, zadyszana do domu po…
Alicja pisze: „Cholera! Piraci ! Co robić, co robić?! Uciekać?! Przystąpić?!”
Uciekaj! Żeby Cię to UFO nie porwało, co przez niebo przelatuje.
Ależ Motylku!
O mnie się nie martw, o mnie się nie martw
Ja sobie radę daaaaam…
Może i niskopiennam, ale góralka 😉
O! mogę Ci nawet jaskółkę pokazać
……….
O! Proszę………
No i co z tego, że z podpórką?
A tak na poważnie wróciłam z dwugodzinnego spaceru po warsiawskich Łazienkach. Dużo deszczu, troszkę zdjęć. Postaram się przedstawić coś z tego wieczorkiem. Na razie jak to mówi Alicja, jakąś kromuchę zapodam, bo kręci z głodu.
Mrrrał!
Ależ ➡ Mieteczko!
Jaskółkę robi się do przodu, a nie do tyłu ❗
O… taaaaak …….
…. uuuups! 😕
No dobrrra, dobrrra.
Koty nie są anatomicznie przystosowane do robienia jaskółek
Już prędzej do łapania 😉
Pozdrrrawiam
Blejk Kot
Mysho-B!
Zjadlo mi pierwszy wpis wiec moze teraz sie uda:
Boze! Ales mi uczynila frajde. Obawiam sie, ze sluchalam tej strony do drugiej w nocy miotajac sie od Brela do Becauda, od Aznavoura do Ginsbourgha, i od Bressensa do Montanda spiewajacego Preverta!
Kiedy ledwo zaczelam swa pierwsza prace w Nowym Jorku – jako kelnerka – wydalam raz caly swoj tygodniowy urobek na jeden bilet na koncert Aznavoura. Wiec spotkanie z nim teraz po latach jest niezwykla podroza w czasie i przestrzeni!
A Dalida? Pamietam jak szalelismy wszyscy, kiedy przyjechala do Warszawy w polowie lat szescdziesiatych! A na zdjeciach na tej stronie wyglada dokladnie tak, jak wygladala wtedy! Ale moze bylas wtedy za mala.
A jak sie ucieszy E – frankojezyczna od dziecka, ktora mi musiala tlumaczyc kadza piosenke, jak nie mialam tekstu przed oczyma. Jesli zdarzalo mi sie jechac do Francji bez niej i pytalam co przywiezc , odpowiadala zawsze: Brassensa albo Brela. Albo co znajdziesz fajnego z lat szescdziesiatych….
Dzieki, Mysho. Dzieki z glebi serca. Wstawilam strone do „ulubionych”. Dziala, co zawsze jest na granicy cudu.
Witojcie!
Hehe! Hihihi! Hahaha! Wiycie z cego sie śmieje? Wcora kupiłek Małemu Profesoreckowi papucie, coby po chałupie boso nie lotoł. Do papuciów beła dołącono tako instrukcja: (cytat oryginalny)
1.Obuwie użytkować zgodnie z przeznaczeniem (w zależności od pór roku, wyjściowe, robocze, sportowe, turystyczne, przeciwdeszczowe)
2.Właściwy dobór obuwia do stóp pod względem pasowności (wielkościowym, tęgościowym)
3 Obuwie wkładac i zdejmować przy dostatecznym rozsznurowaniu, odpięciu pasków, rozsunięciu zamków
4. Prawidłowe sznurowanie lub zapięcie pasków obuwia w celu wykluczenia luźnego zachowania pięt
…
Nojwozniejso jes odpowiednio pasowność obuwia, scególnie pod względem wielkościowym i tęgościowym, hej!
Jo nie widza niczego śmiesznego, Profesorecku, w tym:
scególnie pod względem wielkościowym i tęgościowym
Odnoszę wrażenie, że to jest wiedza tajemna dla producentów obuwia.
Mam dużą stopę (40 do 41 w porywach), kiedyś nosiłam dziewiątkę, ale widać miary się zmieniły.
Nie mogę pojąć dlaczego tęgość nie zmienia się wraz z wielkością. Moja gehenna trwa przez całe życie.
Zastrzegam, że nie dotyczy to męskich butów. Te kupuję czasami w przypływie rozpaczy i zawsze mi noga wchodzi. 🙁
To widać, że pod względem instrukcyjno-obsługowym nic się od PRL nie zmieniło… W tej jednej dziedzinie byłam kolekcjonerką: zbierałam tego typu twórczość. Jednym z ładniejszych eksponatów była instrukcja obsługi szczoteczki do zębów: przed użyciem należało „surowiec odkazić, używając do tego celu płaskiego naczynia napełnionego wrzątkiem i zanurzając wyłącznie część pracującą szczoteczki” 😆
A ja kiedys na opakowaniu drogiej soli kuchennej z Francji znalazlam pocieszajaca wiadomosc, ktora kazala umiescic Unia Europejska: Does not contain nuts.
Przy poru moik spotkaniak ze Smokiem pojawioł sie temat muzyki. Traktujonc Waweloka powaznie, postanowiłek go umuzykalnić. Po prowdzie, to on muzykalny jes, bo rod śpiewo, scególnie przy piwie. Rozchodziło mi sie barziej o to, coby go zaznajomić z muzykom, scególnie muzykom klasycnom, bo nojlepse casy w muzyce przespoł. I tu od razu pojawiły mi sie dwa problemy. Piyrsy to taki, co mu na pocątek puścić. Muzyke średniowieca powinien znać, bo jesce wte nie społ. Nostempno w kolejności beła muzyka renesansowo, ale jo nie miołek zodnyk nagrań muzyki renesansowy. Ha! Nie znołek ani jednego autora i ani jedny piosenki z tego okresu, za co mi sakramencko wstyd. Ale wte przybocyłek se, ze w Krakowie organizuje sie co rok festiwal tańców dworskik, a tamuk króluje muzyka okresu renesansu. No to wte, kie bedzie tyn festiwal, załatwie jakiesi nagrania i Wawelokowi pusce, a teroz zacne jego edukacje od muzyki barokowy. A tu pole do popisu jes ogromne. Od cego zacąć, coby sie Smokowi podobało? Jo wybrołek na pocątek CZTERY PORY ROKU pona Antonia Vivaldiego, ftóry zasłynoł tym, ze beł jegomościem i kie wpod mu do łba jakisi pomysł na utwór, przerywoł mse, ftórom odprawioł i lecioł do zakrystii zapisywać nuty. Podobno w takim wypodku mse kóńcyc musioł kościelny, za co biskup kozoł ponu Vivaldiemu sutanne zrucić. Jako beło naprowde, fto to teroz dojdzie? Niewozne. Wozne ze pon Vivaldi pisoł piyknom muzyke i ślus. A na deser wybrołek dlo Smoka utwory jesce wiynksego kompozytora, niż beł pon Vivaldi, pona Johanna Sebastiana Bacha. To beł dopiyro kompozytor! Dlo mnie osobiście nojwiynksy, nie ino w casak baroku, ale w ogóle w światowy muzyce.
Jedyn problem miołek z głowy. Pozostawoł drugi. Na cym mu tom muzyke puścić? Odtwarzace mp3 odpadały, bo utwory miołek na płytak CD. Odtwarzace CD tyz odpadały, bo z nik móg słuchac ino jedyn z nos, a kieby drugi fcioł cosi pedzieć, abo skomentować utwór, to by nie wiedzioł co jes grane. Po kwili wpod mi do łba pomysł. W tym miejscu piyknie pytom syćkik audiofilów, coby dali ty opowieści nie cytali, bo moze ik ślag trafić, a nie fce mieć ik na sumiyniu. A jak fto nie wiy cy jes audiofilem cy nie, to wyjaśniom, ze audiofil to taki cłek, co mo w chałupie sprzętu muzycnego za 50 tysiyncy złotyk i jesce narzyko ze mo tyn zestaw słaby.
Bocycie, kie opisywołek, jako to Wawelok przytargoł se od Ondrasza telewizor i diwidi? Tyn telewizor jes stereofonicny. No to wymyśliłek, ze płyte wrzuce do odtwarzaca diwidi, a muzyka bedzie lecieć z telewizora. Kineskop sie wyłoncy.
– Witoj Wawelocku! – przywitołek sie ze Smokiem, targajonc ze sobom pore płyt.
– Sie mos Profesorku! Cózes ze sobom przyniós dobrego? – zapytoł Smok
– Bedziemy słuchać muzyki!
– Ooo! Jo barzo lubie słuchać fajny muzyki. A co to za muzyka?
– Takiś jesce nie słysoł. To barzo staro muzyka, ale barzo piykno. Musis jom poznać, bo to obowionzek kozdego kulturalnego osobnika zyjoncego na tym świecie.
– No to jo skoce po jakisi dobry trunek, coby nom sie lepiy słuchało – zadeklarowoł.
I polecioł. Wartko wrócił nazod, trzymajonc w łapak flaske reńskiego wina i dwa piykne krystałowe puchary. A jo pomyślołek se, ze autorzy ty muzyki, co jom za kwile będziemy słuchać, musieli sie racyć przy komponowaniu takim winem i pewnikiem pili z podobnyk pucharów?
Smok naloł pokielisku, a jo włącyłek CZTERY PORY ROKU?
Z głośników telewizora popłynyły piyrse takty WIOSNY i rozlały sie po smocy grocie. Smok zasłuchoł sie sakramencko, nawet o winie zabocył. Znać beło, ze muzyka wywarła na nim pierońskie wrazenie. A kie artyści zagrali presto z LATA, pedzioł ino przeciągle:
– O krucafuks?
Drugi roz pedzioł to samo, kie beło grane allegro non molto z ZIMY. Wnet tyn utwór sie skóncył, a jo wartko puściłek płyte, ka miołek nagranie Toccaty z fugom d-mol i Arii na strune G Johanna Sebastiana Bacha. To beła kapecke inkso muzyka, bo Vivaldiego grali na skrzypkak, a Toccate Bacha zagrali na organak. Ale to jak zagrali! Jesce w casie poprzedniego utworu Smok cosi godoł, a teroz ino kufe rozdziawił i słuchoł?
A kie juz przebrzmiały ostatnie takty Arii na strune G, długo jesce milcoł, wreście odezwoł sie tak:
– Profesorku! Piyknie, ale to piykie ci dzienkuje, zes mi tom muzyke puścił. To com usłysoł, to beło nojpiynkniejso rzec, jako do ty pory słysołek. Piyknie Cie pytom, cobyś mi te płyty zostawił, bede se je słuchoł.
– Waweloku, nie doś, ze te Ci zostawie, to jesce inkse Ci przyniese, jak Ci sie tak podobo! – odpowiedziołek, mysląc o tym, ze koniecnie muse mu podrzucić Koncerty Brandemburskie Bacha.
– A swojom drogom, mieli sakramencki talent, ze potrafili wymyślać takie piykne utwory!
– Ano mieli. A trza jesce bocyć o tym, ze w ichnik casak, to beła muzyka popularno, dlo ludzi, a nie tak jak teroz jes, klasycno, cy jak inksi godajom, powazno. Przeca wte pisało sie muzyke dlo uciechy i nifto nie mioł zamiaru pisać muzyki od razu klasycny. To zupełnie inacy jak teroz, kie wielkie autory pisom powaznom muzyke, ftóry słucho 500 osób, a wyśmiewajom tyk, co ik słuchajom tysionce.
– No mos racje.Ale tyz trza mieć wartkie łapy, coby toto syćko zagrać! – nie móg wyjść z podziwu. Telo nutek na roz, cy na skrzypkak, cy na klawesynie, cy na organak? krucafuks, kie sie tego słucho, to sie wydaje, ze śtyry łapy grajom!
– Po prowdzie mos racje. Byle fto tego nie zagro…
– Wejze, Profesorku puś jesce roz!
– Wiys Smoku, pusce Ci, ale bedzies musioł som se słuchać, bo jo mom pore spraw do załatwienio. Acha! Wybiyrom sie na urlop, to mnie nie bedzie przez jakiesi dwa tyźnie.Musis se dać rade som
-A ka jedzies?
– Jade do taki jedny miejscowości, ka sie odbywo jedyn wielki turniej rycerski. Może bedzie ciekawie.
– No to bywoj, Profesorku i zyce Ci miłego odpocynku!
– Dzienkuje!
– Moze sie tamuk spotkomy!…
Ale jo ostatniego zdania Smoka nie dosłysołek, bo juz mnie u niego nie belo? Skoda. Kolejne wypodki mogły sie potocyc zupełnie inacy?
Przy poru moik spotkaniak ze Smokiem pojawioł sie temat muzyki. Traktujonc Waweloka powaznie, postanowiłek go umuzykalnić. Po prowdzie, to on muzykalny jes, bo rod śpiewo, scególnie przy piwie. Rozchodziło mi sie barziej o to, coby go zaznajomić z muzykom, scególnie muzykom klasycnom, bo nojlepse casy w muzyce przespoł. I tu od razu pojawiły mi sie dwa problemy. Piyrsy to taki, co mu na pocątek puścić. Muzyke średniowieca powinien znać, bo jesce wte nie społ. Nostempno w kolejności beła muzyka renesansowo, ale jo nie miołek zodnyk nagrań muzyki renesansowy. Ha! Nie znołek ani jednego autora i ani jedny piosenki z tego okresu, za co mi sakramencko wstyd. Ale wte przybocyłek se, ze w Krakowie organizuje sie co rok festiwal tańców dworskik, a tamuk króluje muzyka okresu renesansu. No to wte, kie bedzie tyn festiwal, załatwie jakiesi nagrania i Wawelokowi pusce, a teroz zacne jego edukacje od muzyki barokowy. A tu pole do popisu jes ogromne. Od cego zacąć, coby sie Smokowi podobało? Jo wybrołek na pocątek CZTERY PORY ROKU pona Antonia Vivaldiego, ftóry zasłynoł tym, ze beł jegomościem i kie wpod mu do łba jakisi pomysł na utwór, przerywoł mse, ftórom odprawioł i lecioł do zakrystii zapisywać nuty. Podobno w takim wypodku mse kóńcyc musioł kościelny, za co biskup kozoł ponu Vivaldiemu sutanne zrucić. Jako beło naprowde, fto to teroz dojdzie? Niewozne. Wozne ze pon Vivaldi pisoł piyknom muzyke i ślus. A na deser wybrołek dlo Smoka utwory jesce wiynksego kompozytora, niż beł pon Vivaldi, pona Johanna Sebastiana Bacha. To beł dopiyro kompozytor! Dlo mnie osobiście nojwiynksy, nie ino w casak baroku, ale w ogóle w światowy muzyce.
Jedyn problem miołek z głowy. Pozostawoł drugi. Na cym mu tom muzyke puścić? Odtwarzace mp3 odpadały, bo utwory miołek na płytak CD. Odtwarzace CD tyz odpadały, bo z nik móg słuchac ino jedyn z nos, a kieby drugi fcioł cosi pedzieć, abo skomentować utwór, to by nie wiedzioł co jes grane. Po kwili wpod mi do łba pomysł. W tym miejscu piyknie pytom syćkik audiofilów, coby dali ty opowieści nie cytali, bo moze ik ślag trafić, a nie fce mieć ik na sumiyniu. A jak fto nie wiy cy jes audiofilem cy nie, to wyjaśniom, ze audiofil to taki cłek, co mo w chałupie sprzętu muzycnego za 50 tysiyncy złotyk i jesce narzyko ze mo tyn zestaw słaby.
Bocycie, kie opisywołek, jako to Wawelok przytargoł se od Ondrasza telewizor i diwidi? Tyn telewizor jes stereofonicny. No to wymyśliłek, ze płyte wrzuce do odtwarzaca diwidi, a muzyka bedzie lecieć z telewizora. Kineskop sie wyłoncy.
– Witoj Wawelocku! – przywitołek sie ze Smokiem, targajonc ze sobom pore płyt.
– Sie mos Profesorku! Cózes ze sobom przyniós dobrego? – zapytoł Smok
– Bedziemy słuchać muzyki!
– Ooo! Jo barzo lubie słuchać fajny muzyki. A co to za muzyka?
– Takiś jesce nie słysoł. To barzo staro muzyka, ale barzo piykno. Musis jom poznać, bo to obowionzek kozdego kulturalnego osobnika zyjoncego na tym świecie.
– No to jo skoce po jakisi dobry trunek, coby nom sie lepiy słuchało – zadeklarowoł.
I polecioł. Wartko wrócił nazod, trzymajonc w łapak flaske reńskiego wina i dwa piykne krystałowe puchary. A jo pomyślołek se, ze autorzy ty muzyki, co jom za kwile będziemy słuchać, musieli sie racyć przy komponowaniu takim winem i pewnikiem pili z podobnyk pucharów?
Smok naloł pokielisku, a jo włącyłek CZTERY PORY ROKU?
Z głośników telewizora popłynyły piyrse takty WIOSNY i rozlały sie po smocy grocie. Smok zasłuchoł sie sakramencko, nawet o winie zabocył. Znać beło, ze muzyka wywarła na nim pierońskie wrazenie. A kie artyści zagrali presto z LATA, pedzioł ino przeciągle:
– O krucafuks?
Drugi roz pedzioł to samo, kie beło grane allegro non molto z ZIMY. Wnet tyn utwór sie skóncył, a jo wartko puściłek płyte, ka miołek nagranie Toccaty z fugom d-mol i Arii na strune G Johanna Sebastiana Bacha. To beła kapecke inkso muzyka, bo Vivaldiego grali na skrzypkak, a Toccate Bacha zagrali na organak. Ale to jak zagrali! Jesce w casie poprzedniego utworu Smok cosi godoł, a teroz ino kufe rozdziawił i słuchoł?
A kie juz przebrzmiały ostatnie takty Arii na strune G, długo jesce milcoł, wreście odezwoł sie tak:
– Profesorku! Piyknie, ale to piykie ci dzienkuje, zes mi tom muzyke puścił. To com usłysoł, to beło nojpiynkniejso rzec, jako do ty pory słysołek. Piyknie Cie pytom, cobyś mi te płyty zostawił, bede se je słuchoł.
– Waweloku, nie doś, ze te Ci zostawie, to jesce inkse Ci przyniese, jak Ci sie tak podobo! – odpowiedziołek, mysląc o tym, ze koniecnie muse mu podrzucić Koncerty Brandemburskie Bacha.
– A swojom drogom, mieli sakramencki talent, ze potrafili wymyślać takie piykne utwory!
– Ano mieli. A trza jesce bocyć o tym, ze w ichnik casak, to beła muzyka popularno, dlo ludzi, a nie tak jak teroz jes, klasycno, cy jak inksi godajom, powazno. Przeca wte pisało sie muzyke dlo uciechy i nifto nie mioł zamiaru pisać muzyki od razu klasycny. To zupełnie inacy jak teroz, kie wielkie autory pisom powaznom muzyke, ftóry słucho 500 osób, a wyśmiewajom tyk, co ik słuchajom tysionce.
– No mos racje.Ale tyz trza mieć wartkie łapy, coby toto syćko zagrać! – nie móg wyjść z podziwu. Telo nutek na roz, cy na skrzypkak, cy na klawesynie, cy na organak? krucafuks, kie sie tego słucho, to sie wydaje, ze śtyry łapy grajom!
– Po prowdzie mos racje. Byle fto tego nie zagro…
– Wejze, Profesorku puś jesce roz!
– Wiys Smoku, pusce Ci, ale bedzies musioł som se słuchać, bo jo mom pore spraw do załatwienio. Acha! Wybiyrom sie na urlop, to mnie nie bedzie przez jakiesi dwa tyźnie.Musis se dać rade som
-A ka jedzies?
– Jade do taki jedny miejscowości, ka sie odbywo jedyn wielki turniej rycerski. Może bedzie ciekawie.
– No to bywoj, Profesorku i zyce Ci miłego odpocynku!
– Dzienkuje!
– Moze sie tamuk spotkomy!…
Ale jo ostatniego zdania Smoka nie dosłysołek, bo juz mnie u niego nie belo? Skoda. Kolejne wypodki mogły sie potocyc zupełnie inacy?
Przy poru moik spotkaniak ze Smokiem pojawioł sie temat muzyki. Traktujonc Waweloka powaznie, postanowiłek go umuzykalnić. Po prowdzie, to on muzykalny jes, bo rod śpiewo, scególnie przy piwie. Rozchodziło mi sie barziej o to, coby go zaznajomić z muzykom, scególnie muzykom klasycnom, bo nojlepse casy w muzyce przespoł. I tu od razu pojawiły mi sie dwa problemy. Piyrsy to taki, co mu na pocątek puścić. Muzyke średniowieca powinien znać, bo jesce wte nie społ. Nostempno w kolejności beła muzyka renesansowo, ale jo nie miołek zodnyk nagrań muzyki renesansowy. Ha! Nie znołek ani jednego autora i ani jedny piosenki z tego okresu, za co mi sakramencko wstyd. Ale wte przybocyłek se, ze w Krakowie organizuje sie co rok festiwal tańców dworskik, a tamuk króluje muzyka okresu renesansu. No to wte, kie bedzie tyn festiwal, załatwie jakiesi nagrania i Wawelokowi pusce, a teroz zacne jego edukacje od muzyki barokowy. A tu pole do popisu jes ogromne. Od cego zacąć, coby sie Smokowi podobało? Jo wybrołek na pocątek CZTERY PORY ROKU pona Antonia Vivaldiego, ftóry zasłynoł tym, ze beł jegomościem i kie wpod mu do łba jakisi pomysł na utwór, przerywoł mse, ftórom odprawioł i lecioł do zakrystii zapisywać nuty. Podobno w takim wypodku mse kóńcyc musioł kościelny, za co biskup kozoł ponu Vivaldiemu sutanne zrucić. Jako beło naprowde, fto to teroz dojdzie? Niewozne. Wozne ze pon Vivaldi pisoł piyknom muzyke i ślus. A na deser wybrołek dlo Smoka utwory jesce wiynksego kompozytora, niż beł pon Vivaldi, pona Johanna Sebastiana Bacha. To beł dopiyro kompozytor! Dlo mnie osobiście nojwiynksy, nie ino w casak baroku, ale w ogóle w światowy muzyce.
Jedyn problem miołek z głowy. Pozostawoł drugi. Na cym mu tom muzyke puścić? Odtwarzace mp3 odpadały, bo utwory miołek na płytak CD. Odtwarzace CD tyz odpadały, bo z nik móg słuchac ino jedyn z nos, a kieby drugi fcioł cosi pedzieć, abo skomentować utwór, to by nie wiedzioł co jes grane. Po kwili wpod mi do łba pomysł. W tym miejscu piyknie pytom syćkik audiofilów, coby dali ty opowieści nie cytali, bo moze ik ślag trafić, a nie fce mieć ik na sumiyniu. A jak fto nie wiy cy jes audiofilem cy nie, to wyjaśniom, ze audiofil to taki cłek, co mo w chałupie sprzętu muzycnego za 50 tysiyncy złotyk i jesce narzyko ze mo tyn zestaw słaby.
Bocycie, kie opisywołek, jako to Wawelok przytargoł se od Ondrasza telewizor i diwidi? Tyn telewizor jes stereofonicny. No to wymyśliłek, ze płyte wrzuce do odtwarzaca diwidi, a muzyka bedzie lecieć z telewizora. Kineskop sie wyłoncy.
– Witoj Wawelocku! – przywitołek sie ze Smokiem, targajonc ze sobom pore płyt.
– Sie mos Profesorku! Cózes ze sobom przyniós dobrego? – zapytoł Smok
– Bedziemy słuchać muzyki!
– Ooo! Jo barzo lubie słuchać fajny muzyki. A co to za muzyka?
– Takiś jesce nie słysoł. To barzo staro muzyka, ale barzo piykno. Musis jom poznać, bo to obowionzek kozdego kulturalnego osobnika zyjoncego na tym świecie.
– No to jo skoce po jakisi dobry trunek, coby nom sie lepiy słuchało – zadeklarowoł.
I polecioł. Wartko wrócił nazod, trzymajonc w łapak flaske reńskiego wina i dwa piykne krystałowe puchary. A jo pomyślołek se, ze autorzy ty muzyki, co jom za kwile będziemy słuchać, musieli sie racyć przy komponowaniu takim winem i pewnikiem pili z podobnyk pucharów?
Smok naloł pokielisku, a jo włoncyłek CZTERY PORY ROKU?
Z głośników telewizora popłynyły piyrse takty WIOSNY i rozlały sie po smocy grocie. Smok zasłuchoł sie sakramencko, nawet o winie zabocył. Znać beło, ze muzyka wywarła na nim pierońskie wrazenie. A kie artyści zagrali presto z LATA, pedzioł ino przeciągle:
– O krucafuks?
Drugi roz pedzioł to samo, kie beło grane allegro non molto z ZIMY. Wnet tyn utwór sie skóncył, a jo wartko puściłek płyte, ka miołek nagranie Toccaty z fugom d-mol i Arii na strune G Johanna Sebastiana Bacha. To beła kapecke inkso muzyka, bo Vivaldiego grali na skrzypkak, a Toccate Bacha zagrali na organak. Ale to jak zagrali! Jesce w casie poprzedniego utworu Smok cosi godoł, a teroz ino kufe rozdziawił i słuchoł?
A kie juz przebrzmiały ostatnie takty Arii na strune G, długo jesce milcoł, wreście odezwoł sie tak:
– Profesorku! Piyknie, ale to piykie ci dzienkuje, zes mi tom muzyke puścił. To com usłysoł, to beło nojpiynkniejso rzec, jako do ty pory słysołek. Piyknie Cie pytom, cobyś mi te płyty zostawił, bede se je słuchoł.
– Waweloku, nie doś, ze te Ci zostawie, to jesce inkse Ci przyniese, jak Ci sie tak podobo! – odpowiedziołek, mysląc o tym, ze koniecnie muse mu podrzucić Koncerty Brandemburskie Bacha.
– A swojom drogom, mieli sakramencki talent, ze potrafili wymyślać takie piykne utwory!
– Ano mieli. A trza jesce bocyć o tym, ze w ichnik casak, to beła muzyka popularno, dlo ludzi, a nie tak jak teroz jes, klasycno, cy jak inksi godajom, powazno. Przeca wte pisało sie muzyke dlo uciechy i nifto nie mioł zamiaru pisać muzyki od razu klasycny. To zupełnie inacy jak teroz, kie wielkie autory pisom powaznom muzyke, ftóry słucho 500 osób, a wyśmiewajom tyk, co ik słuchajom tysionce.
– No mos racje.Ale tyz trza mieć wartkie łapy, coby toto syćko zagrać! – nie móg wyjść z podziwu. Telo nutek na roz, cy na skrzypkak, cy na klawesynie, cy na organak? krucafuks, kie sie tego słucho, to sie wydaje, ze śtyry łapy grajom!
– Po prowdzie mos racje. Byle fto tego nie zagro…
– Wejze, Profesorku puś jesce roz!
– Wiys Smoku, pusce Ci, ale bedzies musioł som se słuchać, bo jo mom pore spraw do załatwienio. Acha! Wybiyrom sie na urlop, to mnie nie bedzie przez jakiesi dwa tyźnie.Musis se dać rade som
-A ka jedzies?
– Jade do taki jedny miejscowości, ka sie odbywo jedyn wielki turniej rycerski. Może bedzie ciekawie.
– No to bywoj, Profesorku i zyce Ci miłego odpocynku!
– Dzienkuje!
– Moze sie tamuk spotkomy!…
Ale jo ostatniego zdania Smoka nie dosłysołek, bo juz mnie u niego nie belo? Skoda. Kolejne wypodki mogły sie potocyc zupełnie inacy?
Przy poru moik spotkaniak ze Smokiem pojawioł sie temat muzyki. Traktujonc Waweloka powaznie, postanowiłek go umuzykalnić. Po prowdzie, to on muzykalny jes, bo rod śpiewo, scególnie przy piwie. Rozchodziło mi sie barziej o to, coby go zaznajomić z muzykom, scególnie muzykom klasycnom, bo nojlepse casy w muzyce przespoł. I tu od razu pojawiły mi sie dwa problemy. Piyrsy to taki, co mu na pocątek puścić. Muzyke średniowieca powinien znać, bo jesce wte nie społ. Nostempno w kolejności beła muzyka renesansowo, ale jo nie miołek zodnyk nagrań muzyki renesansowy. Ha! Nie znołek ani jednego autora i ani jedny piosenki z tego okresu, za co mi sakramencko wstyd. Ale wte przybocyłek se, ze w Krakowie organizuje sie co rok festiwal tańców dworskik, a tamuk króluje muzyka okresu renesansu. No to wte, kie bedzie tyn festiwal, załatwie jakiesi nagrania i Wawelokowi pusce, a teroz zacne jego edukacje od muzyki barokowy. A tu pole do popisu jes ogromne. Od cego zacąć, coby sie Smokowi podobało? Jo wybrołek na pocątek CZTERY PORY ROKU pona Antonia Vivaldiego, ftóry zasłynoł tym, ze beł jegomościem i kie wpod mu do łba jakisi pomysł na utwór, przerywoł mse, ftórom odprawioł i lecioł do zakrystii zapisywać nuty. Podobno w takim wypodku mse kóńcyc musioł kościelny, za co biskup kozoł ponu Vivaldiemu sutanne zrucić. Jako beło naprowde, fto to teroz dojdzie? Niewozne. Wozne ze pon Vivaldi pisoł piyknom muzyke i ślus. A na deser wybrołek dlo Smoka utwory jesce wiynksego kompozytora, niż beł pon Vivaldi, pona Johanna Sebastiana Bacha. To beł dopiyro kompozytor! Dlo mnie osobiście nojwiynksy, nie ino w casak baroku, ale w ogóle w światowy muzyce.
Jedyn problem miołek z głowy. Pozostawoł drugi. Na cym mu tom muzyke puścić? Odtwarzace mp3 odpadały, bo utwory miołek na płytak CD. Odtwarzace CD tyz odpadały, bo z nik móg słuchac ino jedyn z nos, a kieby drugi fcioł cosi pedzieć, abo skomentować utwór, to by nie wiedzioł co jes grane. Po kwili wpod mi do łba pomysł. W tym miejscu piyknie pytom syćkik audiofilów, coby dali ty opowieści nie cytali, bo moze ik ślag trafić, a nie fce mieć ik na sumiyniu. A jak fto nie wiy cy jes audiofilem cy nie, to wyjaśniom, ze audiofil to taki cłek, co mo w chałupie sprzętu muzycnego za 50 tysiyncy złotyk i jesce narzyko ze mo tyn zestaw słaby.
Bocycie, kie opisywołek, jako to Wawelok przytargoł se od Ondrasza telewizor i diwidi? Tyn telewizor jes stereofonicny. No to wymyśliłek, ze płyte wrzuce do odtwarzaca diwidi, a muzyka bedzie lecieć z telewizora. Kineskop sie wyłoncy.
– Witoj Wawelocku! – przywitołek sie ze Smokiem, targajonc ze sobom pore płyt.
– Sie mos Profesorku! Cózes ze sobom przyniós dobrego? – zapytoł Smok
– Bedziemy słuchać muzyki!
– Ooo! Jo barzo lubie słuchać fajny muzyki. A co to za muzyka?
– Takiś jesce nie słysoł. To barzo staro muzyka, ale barzo piykno. Musis jom poznać, bo to obowionzek kozdego kulturalnego osobnika zyjoncego na tym świecie.
– No to jo skoce po jakisi dobry trunek, coby nom sie lepiy słuchało – zadeklarowoł.
I polecioł. Wartko wrócił nazod, trzymajonc w łapak flaske reńskiego wina i dwa piykne krystałowe puchary. A jo pomyślołek se, ze autorzy ty muzyki, co jom za kwile będziemy słuchać, musieli sie racyć przy komponowaniu takim winem i pewnikiem pili z podobnyk pucharów?
Smok naloł pokielisku, a jo włoncyłek CZTERY PORY ROKU?
Z głośników telewizora popłynyły piyrse takty WIOSNY i rozlały sie po smocy grocie. Smok zasłuchoł sie sakramencko, nawet o winie zabocył. Znać beło, ze muzyka wywarła na nim pierońskie wrazenie. A kie artyści zagrali presto z LATA, pedzioł ino przeciągle:
– O krucafuks?
Drugi roz pedzioł to samo, kie beło grane allegro non molto z ZIMY. Wnet tyn utwór sie skóncył, a jo wartko puściłek płyte, ka miołek nagranie Toccaty z fugom d-mol i Arii na strune G Johanna Sebastiana Bacha. To beła kapecke inkso muzyka, bo Vivaldiego grali na skrzypkak, a Toccate Bacha zagrali na organak. Ale to jak zagrali! Jesce w casie poprzedniego utworu Smok cosi godoł, a teroz ino kufe rozdziawił i słuchoł?
A kie juz przebrzmiały ostatnie takty Arii na strune G, długo jesce milcoł, wreście odezwoł sie tak:
– Profesorku! Piyknie, ale to piykie ci dzienkuje, zes mi tom muzyke puścił. To com usłysoł, to beło nojpiynkniejso rzec, jako do ty pory słysołek. Piyknie Cie pytom, cobyś mi te płyty zostawił, bede se je słuchoł.
– Waweloku, nie doś, ze te Ci zostawie, to jesce inkse Ci przyniese, jak Ci sie tak podobo! – odpowiedziołek, mysląc o tym, ze koniecnie muse mu podrzucić Koncerty Brandemburskie Bacha.
– A swojom drogom, mieli sakramencki talent, ze potrafili wymyślać takie piykne utwory!
– Ano mieli. A trza jesce bocyć o tym, ze w ichnik casak, to beła muzyka popularno, dlo ludzi, a nie tak jak teroz jes, klasycno, cy jak inksi godajom, powazno. Przeca wte pisało sie muzyke dlo uciechy i nifto nie mioł zamiaru pisać muzyki od razu klasycny. To zupełnie inacy jak teroz, kie wielkie autory pisom powaznom muzyke, ftóry słucho 500 osób, a wyśmiewajom tyk, co ik słuchajom tysionce.
– No mos racje.Ale tyz trza mieć wartkie łapy, coby toto syćko zagrać! – nie móg wyjść z podziwu. Telo nutek na roz, cy na skrzypkak, cy na klawesynie, cy na organak? krucafuks, kie sie tego słucho, to sie wydaje, ze śtyry łapy grajom!
– Po prowdzie mos racje. Byle fto tego nie zagro…
– Wejze, Profesorku puś jesce roz!
– Wiys Smoku, pusce Ci, ale bedzies musioł som se słuchać, bo jo mom pore spraw do załatwienio. Acha! Wybiyrom sie na urlop, to mnie nie bedzie przez jakiesi dwa tyźnie.Musis se dać rade som
-A ka jedzies?
– Jade do taki jedny miejscowości, ka sie odbywo jedyn wielki turniej rycerski. Może bedzie ciekawie.
– No to bywoj, Profesorku i zyce Ci miłego odpocynku!
– Dzienkuje!
– Moze sie tamuk spotkomy!…
Ale jo ostatniego zdania Smoka nie dosłysołek, bo juz mnie u niego nie belo? Skoda. Kolejne wypodki mogły sie potocyc zupełnie inacy?
Przy poru moik spotkaniak ze Smokiem pojawioł sie temat muzyki. Traktujonc Waweloka powaznie, postanowiłek go umuzykalnić. Po prowdzie, to on muzykalny jes, bo rod śpiewo, scególnie przy piwie. Rozchodziło mi sie barziej o to, coby go zaznajomić z muzykom, scególnie muzykom klasycnom, bo nojlepse casy w muzyce przespoł. I tu od razu pojawiły mi sie dwa problemy. Piyrsy to taki, co mu na pocątek puścić. Muzyke średniowieca powinien znać, bo jesce wte nie społ. Nostempno w kolejności beła muzyka renesansowo, ale jo nie miołek zodnyk nagrań muzyki renesansowy. Ha! Nie znołek ani jednego autora i ani jedny piosenki z tego okresu, za co mi sakramencko wstyd. Ale wte przybocyłek se, ze w Krakowie organizuje sie co rok festiwal tańców dworskik, a tamuk króluje muzyka okresu renesansu. No to wte, kie bedzie tyn festiwal, załatwie jakiesi nagrania i Wawelokowi pusce, a teroz zacne jego edukacje od muzyki barokowy. A tu pole do popisu jes ogromne. Od cego zacąć, coby sie Smokowi podobało? Jo wybrołek na pocątek CZTERY PORY ROKU pona Antonia Vivaldiego, ftóry zasłynoł tym, ze beł jegomościem i kie wpod mu do łba jakisi pomysł na utwór, przerywoł mse, ftórom odprawioł i lecioł do zakrystii zapisywać nuty. Podobno w takim wypodku mse kóńcyc musioł kościelny, za co biskup kozoł ponu Vivaldiemu sutanne zrucić. Jako beło naprowde, fto to teroz dojdzie? Niewozne. Wozne ze pon Vivaldi pisoł piyknom muzyke i ślus. A na deser wybrołek dlo Smoka utwory jesce wiynksego kompozytora, niż beł pon Vivaldi, pona Johanna Sebastiana Bacha. To beł dopiyro kompozytor! Dlo mnie osobiście nojwiynksy, nie ino w casak baroku, ale w ogóle w światowy muzyce.
Jedyn problem miołek z głowy. Pozostawoł drugi. Na cym mu tom muzyke puścić? Odtwarzace mp3 odpadały, bo utwory miołek na płytak CD. Odtwarzace CD tyz odpadały, bo z nik móg słuchac ino jedyn z nos, a kieby drugi fcioł cosi pedzieć, abo skomentować utwór, to by nie wiedzioł co jes grane. Po kwili wpod mi do łba pomysł. W tym miejscu piyknie pytom syćkik audiofilów, coby dali ty opowieści nie cytali, bo moze ik ślag trafić, a nie fce mieć ik na sumiyniu. A jak fto nie wiy cy jes audiofilem cy nie, to wyjaśniom, ze audiofil to taki cłek, co mo w chałupie sprzętu muzycnego za 50 tysiyncy złotyk i jesce narzyko ze mo tyn zestaw słaby.
Bocycie, kie opisywołek, jako to Wawelok przytargoł se od Ondrasza telewizor i diwidi? Tyn telewizor jes stereofonicny. No to wymyśliłek, ze płyte wrzuce do odtwarzaca diwidi, a muzyka bedzie lecieć z telewizora. Kineskop sie wyłoncy.
– Witoj Wawelocku! – przywitołek sie ze Smokiem, targajonc ze sobom pore płyt.
– Sie mos Profesorku! Cózes ze sobom przyniós dobrego? – zapytoł Smok
– Bedziemy słuchać muzyki!
– Ooo! Jo barzo lubie słuchać fajny muzyki. A co to za muzyka?
– Takiś jesce nie słysoł. To barzo staro muzyka, ale barzo piykno. Musis jom poznać, bo to obowionzek kozdego kulturalnego osobnika zyjoncego na tym świecie.
– No to jo skoce po jakisi dobry trunek, coby nom sie lepiy słuchało – zadeklarowoł.
I polecioł. Wartko wrócił nazod, trzymajonc w łapak flaske reńskiego wina i dwa piykne krystałowe puchary. A jo pomyślołek se, ze autorzy ty muzyki, co jom za kwile będziemy słuchać, musieli sie racyć przy komponowaniu takim winem i pewnikiem pili z podobnyk pucharów?
Smok naloł pokielisku, a jo włoncyłek CZTERY PORY ROKU?
Z głośników telewizora popłynyły piyrse takty WIOSNY i rozlały sie po smocy grocie. Smok zasłuchoł sie sakramencko, nawet o winie zabocył. Znać beło, ze muzyka wywarła na nim pierońskie wrazenie. A kie artyści zagrali presto z LATA, pedzioł ino przeciągle:
– O krucafuks?
Drugi roz pedzioł to samo, kie beło grane allegro non molto z ZIMY. Wnet tyn utwór sie skóncył, a jo wartko puściłek płyte, ka miołek nagranie Toccaty z fugom d-mol i Arii na strune G Johanna Sebastiana Bacha. To beła kapecke inkso muzyka, bo Vivaldiego grali na skrzypkak, a Toccate Bacha zagrali na organak. Ale to jak zagrali! Jesce w casie poprzedniego utworu Smok cosi godoł, a teroz ino kufe rozdziawił i słuchoł?
A kie juz przebrzmiały ostatnie takty Arii na strune G, długo jesce milcoł, wreście odezwoł sie tak:
– Profesorku! Piyknie, ale to piykie ci dzienkuje, zes mi tom muzyke puścił. To com usłysoł, to beło nojpiynkniejso rzec, jako do ty pory słysołek. Piyknie Cie pytom, cobyś mi te płyty zostawił, bede se je słuchoł.
– Waweloku, nie doś, ze te Ci zostawie, to jesce inkse Ci przyniese, jak Ci sie tak podobo! – odpowiedziołek, mysląc o tym, ze koniecnie muse mu podrzucić Koncerty Brandemburskie Bacha.
– A swojom drogom, mieli sakramencki talent, ze potrafili wymyślać takie piykne utwory!
– Ano mieli. A trza jesce bocyć o tym, ze w ichnik casak, to beła muzyka popularno, dlo ludzi, a nie tak jak teroz jes, klasycno, cy jak inksi godajom, powazno. Przeca wte pisało sie muzyke dlo uciechy i nifto nie mioł zamiaru pisać muzyki od razu klasycny. To zupełnie inacy jak teroz, kie wielkie autory pisom powaznom muzyke, ftóry słucho 500 osób, a wyśmiewajom tyk, co ik słuchajom tysionce.
– No mos racje.Ale tyz trza mieć wartkie łapy, coby toto syćko zagrać! – nie móg wyjść z podziwu. Telo nutek na roz, cy na skrzypkak, cy na klawesynie, cy na organak? krucafuks, kie sie tego słucho, to sie wydaje, ze śtyry łapy grajom!
– Po prowdzie mos racje. Byle fto tego nie zagro…
– Wejze, Profesorku puś jesce roz!
– Wiys Smoku, pusce Ci, ale bedzies musioł som se słuchać, bo jo mom pore spraw do załatwienio. Acha! Wybiyrom sie na urlop, to mnie nie bedzie przez jakiesi dwa tyźnie.Musis se dać rade som
– A ka jedzies?
– Jade do taki jedny miejscowości, ka sie odbywo jedyn wielki turniej rycerski. Może bedzie ciekawie.
– No to bywoj, Profesorku i zyce Ci miłego odpocynku!
– Dzienkuje!
– Moze sie tamuk spotkomy!…
Ale jo ostatniego zdania Smoka nie dosłysołek, bo juz mnie u niego nie beło? Skoda. Kolejne wypodki mogły sie potocyc zupełnie inacy.
Nie mom zdrowia do tego WordPresa…
Dzień dobry!
Pięęęęękny dzionek, słoneczko, 24C, wiaterek lekki, czego i Wam życzę przy sobocie!
Ja o wodzie. Otóż zwykła, najzwyklejsza woda, pozbawiona minerałów, ozonowana jedynie, tyle wymaga opisu, ile poniżej, zebyście wiedzieli, że nie ma w niej tłuszczu, węglowodanów, białka i w ogóle nic, zero, nada.
A nie prościej bylo podać wzór chemiczny, H2O ?!
http://alicja.homelinux.com/news/woda.jpg
Nie martw się Profesorku, będzie w wielu kopiach 🙂
Profesorku-Ty się nie tłumacz WordPresem,biegli w piśmie doskonale
wiedzą,że widząc i czując oczekujące na „konsumpcję” wino reńskie.które
jak mozna się domniemywać z treści , jednak skonsumowane nie zostało,
pięciokrotne drgnienie rączki wielce Szanownego Profesorka świadczy
ewidentnie o dużej,niezaspokojonej ochocie na szlachetny trunek. 😀
A , kolokwialnie rzecz ujmując –Profesorek,Wyście są niedopici, ot co!!!
No to Bach! 😆
Kaczyzm tworzy własną „nowomowę” i zapewne wszystko będzie miał
własne. Basia ma szansę na stworzenie / a będzie potrzebny/ słownika
kaczyzmu na potrzeby prostego obywatela.
A ja jeszcze pamiętam dawną nowomowę i piekne bonmoty z tamtych
lat,ot choćby określenie inteligencji jako „pleśni na zdrowym ciele klasy
robotniczej’ czy też ze spędu partyjnego” towarzysze,sanacyjna gospodarka stała o krok nad przepaścią,nasza,socjalistyczna zrobiła milowy krok do przodu” / nawet jeśli to anegdota to bardzo zbliżona i charakterystyczna/
Wystarczy,nie warto się więcej rozpisywać,ale jeśli odpowiednio powymieniać kilka słów,miniona bezpowrotnie historia wraca czkawką
i bełkotem inteligientnych inaczej.
W :Szkle kontaktowym: poleciał SMS od widza z USA – ” Ja lubię
kogiel mogiel,ale tego z kaczych jaj -nie trawię” koniec cytatu.
I to by było na tyle 😀
Pani Dorotecko-ile to ja wina u Fukiera wlałem w gardło na wezwanie
–Panowi – Jan,Sebastian? BACH!!!
Dzieki za przypomnienie pięknego toastu. 😀
U mnie dziś do obiadu włoskie wino i toskański koncert A.Bocellego. Ponoć przy muzyce lepiej się trawi…
A z pajacyków bardzo lubię napis z opakowania kostki do toalety „w razie połknięcia skonsultować się z lekarzem”
Za oknem zaczyna się rozpogadzać, szkoda, że tak późno, bo właśnie na Starówce zaczął się jazzowy koncert. Już chyba nie zdążę się wybrać. SZkoda 🙁
Późno poczytałem coście o nowomowie IVRP ponawypisywali ale poczytałem!Chciałem dodać swoje trzy grosze ale po namyśle stwierdziłem: nic dodać nic ująć!I dałem spokój.
Wędrując jednak po Budzie spotkałem niejakiego Kota Pickwicka,który wspomniał o „pickwickowskim pojmowaniu”znaczenia wyrażanych spostrzeżeń.
Bardzo mnie to zainteresowało bo fanem Pana Pickwicka jestem od…..ho,ho,ho i jeszcze trochę!
Pomyślałem,że gdyby nasi Wielcy i Pyskaci stosowali w retoryce i myśleniu starodawne,panapickwickowe sposoby wyrazania spostrzeżeń,nie byłoby „układu”,”spieprzaj dziadu”,”wykształciuchów”,”łże-elit”,itd,itp
A może ktoś doradziiłby Panu Giertychowi,żeby w kanonie lektur umieścił „Klub Pickwicka”!Hej!
Ty się chyba wody z bagna opiłeś, Jędrzeju – Wysokiemu ministrowi coś doradzić?! Przecież on wie najlepiej!
Alicjo!
„Pomarzyć dobra rzecz!”
Profesorku!
Niedawno przychodze do Budy i nie znam wszystkich za dobrze!
Zawsze myślałem,że Wawelok to Smok co się zowie,zieje ogniem,pije czysty spirytusik i zagryza siarką!
A tu „Francja,elegancja”,Vivaldi,nastroje,dobre wino…
Miał rację Pan Waldorf kiedy mówił:”Muzyka łagodzi obyczaje!”
Pozdrawiam!
Jedrzeju,
O Waweloku możesz poczytać od początku tutaj – i będziesz miał jego obraz:
http://alicja.dyns.cx/news/Galeria_Budy/Opowiesci_ze_Smoczej_Jamy/
To nasz stary znajomy 🙂
lecę na imprezę urodzinową u znajomej, pada, diabli, a impreza ma byc w ogródku. Ale… jakby przestaje!
Alicjo!
Pieknie dziękuję!Poczytam i,mam nadzieję,zdobędę trochę obycia w smoczych obyczajach!
Zagladam sobie do budy,a tu Profesorek sie tak rozmnozyl 😉
Pikna opowiesc! Fajnie,ze Wawelok okazal sie milosnikiem dobrej muzyki!
Ja tez wole Vivaldiego,niz np. terazniejszy „metal”.Moj syn slucha go wlasnie,a ja cierpie katusze 🙁
Mam nadzieje,ze buda-goscie spedzili sympatyczny dzien? Bo ja podziwialam w haskim muzeum,wystawe zatytulowana „Wiatraki”.
Piekne obrazy,przedstawiajace stara Holandie.Zauwazylam,ze chyba nie bylo ulicy ,na ktorej nie stalby wiatrak!A jakie wtedy byly zimy,ze ho,ho!!
Potem spacer po aleii,gdzie co roku organizowane sa plenerowe wystawy rzezby.Prezentowano dziela z Australii.
I powiem wam ,ze tym razem wielkie rozczarowanie………….
Poza tym malym zgrzytem,dzien byl Ok 😉
Pozdrawiam wszystkich serdecznie i zycze slonecznej niedzieli 😀
Jedni lecą na imprezy, inni wrócili.
Pojadłam (oj!), popiłam, nagadałam – jak to po wodzie rozmownej i teraz czytam, co się wydarzyło i co tu mówicie.
Dobrze mi jest. 🙂
Mam ciekawą lekturę, to jeszcze sobie poczytam.
Pozdrówka.
Zajrzę może jeszcze. 🙂
Witojcie! Dzisiok jo tutok ino na króciutko. Piknie dziękuje za kolejne toasty. Przynom, ze mi tyz – jako EMTeSiódemecce – wydały sie iście holiłudzkie te moje podziękowania, no ale jakoś nie wypadało nie wymienić tyk, dzięki ftórym ta cało buda sie trzymo 🙂
Na mój dusiu! Widze jesce, ze sam Pickwicek u mnie zagościł (mniejso z tym, cy to jest Pan Pickwick cy Kot Pickwick :)). Właśnie zajrzołek do ksiązecki – o „znaczeniu czysto pickwikowskim” jest pod koniec pierwsego rozdziału, ale nie martw sie Pickwicku, bo i tak Twoja Pancia zno te ksiązke lepiej niz jo. Bo choć cytołek „Klub Pickwicka” i uśmiołek sie sakramencko, to jednak kieby potomek pon Dickensa wziął mnie na spytki – z całom pewnościom byk mu nie zaimponowoł 🙂
Co do krązącyk wokół Alecki piratów – koniecnie sie do nik przyłącyć! Przyłącyć sie, bo piraci to przecie zbójnicy, telo ze nie górscy, ino morscy 🙂
Oczywiscie, ze Pan Blotton ( z Aldgate) wystepuje w koncu pierwszego rozdzialu i Kot Pickwick nie powinien byl wyrywac sie z poprawianiem Psa zanim nie sprawdzil u zrodla, albo przynajmniej mnie nie zapytal. Sama bym oczywiscie takiego razacego bledu nie popelnila. Niestety, jemu sie wydaje czasami, ze wszystkie rozumy pozjadal.
Zostal wiec surowo upomniany, ale jedynie w sensie pickwickowskim, do czego jest przyzwyczajony. POszedl z tego wszystkiego troche sie posilic, bo zglodnial wskutek tych rozmow o literaturze. A teraz slucha koncertu Live Earth.
Heleno, trzymam kciuki za Twe sprawy!
Musi być dobrze i doskonale bo taka niesamowita Dziewczyna, jak Ty na mniej nie zasługuje!
🙂 🙂 🙂
– to jest dawka ciepłych myśli posłanych prosto na zachód z okolic Muzeów.
Na dzień dobry tarantella:
://pl.youtube.com/watch?v=1Df-8FTFKeo
Pani Dorotecka pojechała na Sycylię, gdzie podobno będzie Jej towarzyszyć.
Helenko, uśmiechnij się.
Basiu, serdeczne dzieki.
EmTeSiodemeczko – usmiecham sie (krzywo) ile sil w miesniach twarzy. Niedlugo sie upodobnie do Waszego Premiera z nadmiaru usmiechow 🙂
Uchowaj Boże, Helenko! To już raczej w myślach się uśmiechaj.
Pozdrówko i dla E. też.
Mam koleżankę chorą na gościec, przykutą do domu, więc wiem o czym piszesz.
Aaa koty, oczywiście, jak najbardziej, ma się rozumieć.
Zapomniałam napisać, że 18-tka kocia to sama siła wieku, mój dumny pers Cyrus dopiero w 25-tym roku życia nagle się postarzał. Im starszy był, tym większy pieszczoch, czasami wręcz namolny molestownik.
Heleno-trzymaj się i bądż dobrej myśli,wbrew wszystkiemu trzeba być
optymistą. Ja tą zasadę przerobiłem dokładnie na przykładzie mojego Taty-w/g opinii lekarskich powinien zejść z tego świata w wieku 35 lat
/grużlica/ i kiedy wyjeżdzaliśmy z Wilna do Polski powiedzieli Mamie-
-przynajmniej pochowa pani męża w Kraju,to był maj 45r.Tata zawsze wierzył,że wszystko będzie dobrze,zawsze był uśmiechnięty i dzięki
temu ,zamiast spełnić rokowania lekarskie pożył jeszcze prawie 40 lat,
a pożegnał sie z tym światem w wyniku normalnych, wynikających z wieku
dolegliwości,ale zawsze był uśmiechniętym optymistą ” nigdy nie jest tak żle,żeby nie mogło być jeszcze gorzej”-to nie jest takie bzdurne i bezsensowne powiedzonko.Optymizm wytwarza coś w rodzaju ochronnego
pancerza wszak placebo brane z wiarą , że jest to lekarstwo – działa!
Tak więc,zrób sobie powtórkę ze wspaniałych,mądrych
i filozoficznych bardzo mądrości żydowskich i uśmiechnij się,jeśli nie zewnętrznie , to ” UŚMIECHNIJ SIĘ W SOBIE”, TERAZ JUŻ MOŻE BYĆ
TYLKO LEPIEJ 😀
Dość niezdarnie to wszystko napisałem,ale mam nadzieję,że się przynajmnie trochę uśmiechasz 😀
Ale mysl jest piekna, Motylku. Dziekuje!
„Namolny molestownik” – tego wlasnie slowa szukalam, E sie ucieszy, ona jest pies na dobre okreslenia, Wczoraj wymyslila bardzo dobre nowe przyslowie, jak ogladalysmy policjantow stawiajacych betonowe przegrodki przed wjazdenm do jakiegos ministerstwa, w zwiazku z aresztowaniami muzulnaskich lekarzy-terrorystow:
A concrete barrier a day
keeps the doctor away.
Kiedys sie mowilo : An apple a day, keeps doctor away.
Zakopane: bryndza zniknęła z rynku
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80269,4298415.html
Dodam komentarz do wiadomości:
Zapewne dlatego, że nie trzyma standardów i tylko niewielu producentów będzie w stanie im sprostać. Reszta, pokątnie i chałupniczo (szałasowo) wytwarzająca, będzie kołować i zmieniać nazwy. 🙁
Mówisz, Heleno, lekarze na ludzi, którzy zabierają innym życie?
Poczytałam wiadomości. W czynie społecznym (hasełko z wiadomego okresu, więc pasuje) wydziergam premierowi moherowy berecik.
Notatka dla siebie: nie czytać wiadomości przynajmniej w weekendy i święta.
Motylku, ładnie to ująłeś.
Daj spokój, Alicjo, oczu niegodnam podnieść na premiera tego obcego państwa. Skoro mnie nie ma tam, gdzie zacny ten człowiek z poczciwą kompanią przebywa, to znaczy, że nie jestem w Polsce.
Cytuję słowa wielkiego człowieka:
Premier na pielgrzymce RM: Dziś Polska jest tutaj.
Tobie to dobrze, wiesz, że jeteś w Kanadzie, a gdzie ja biedna sierota? 😥
Witajcie!
Spiesze doniesc,ze Bozia okazala sie dla nas troszke laskawsza i przyslala na pol dnia sloneczko.Przeto udalismy sie z kamera w swiat 😀 No moze nie tak daleki,bo raptem za miedze,ale zawsze 😉
Zdjecia z tej wyprawy,wzdluz rzeczki Vlist poslalam do Alicji ,co
niniejszym wytluszczam,zeby nie uszly bron Boze jej uwadze 🙂
Na jednym z nich jest piekny dab,posadzony w 1692 roku!!!
Trasa wiodla piekna rowerowa droga miedzy miasteczkiem Haastrecht a Schoonhoven.
No to byloby na tyle.
Pozdrawiam i posylam podziekowania Alicji 😀
A gdzieżby co uszło mojemu oku! Wrzuciłam, gdzie trzeba, wróciwszy z proszonego lunchu. Miałam zamiar dzisiaj wybrać się na Fort Henry i porobić zdjęcia (więcej zdjęć) Kingston z góry, ale jest pochmurno, więc odpuściłam na jakiś bardziej słoneczny czas.
mt7,
ja wiem, że jest mi dobrze, bo jestem tutaj, ale też jest mi wstyd przed międzynarodową bracią. Jest mi wstyd przed samą sobą. Znasz taki rodzaj wstydu, że czytasz coś, czy oglądasz coś wyjatkowo durnego w tv, i mimo, że jesteś sama, chce ci się ze wstydu wejść pod stół? No więc właśnie. Czytam te wiadomości i normalnie mam ochotę wejść pod stół. Jaki premier (czy prezydent) jakiego kraju pozwoliłby sobie na taką oficjalną pielgrzymkę, i takie przemówienie?! Nie przychodzi mi do głowy… Iran może? Premier uczestnicząc w takim czymś i wygłaszając mowy robi polityczny występ! Jestem niewierząca, ale mam szacunek dla ludzi każdej wiary, byleby ona była szczera. I byle traktował mnie taki „wiarek” z szacunkiem, z jakim ja, niedowiarek, go traktuję. I byle nie było w tym dewocji! Powiem Ci, mt7, że dla mnie na kilometry czuć to hipokryzją i głębokim niezrozumieniem wiary.I jak patrzę na ten spęd (przepraszam, ale jak to nazwać?!) w Częstochowie, to mnie trzęsie. Napolitykowałam się, zaraz Helena mi słusznie wytknie 🙂
No ale członki opadają…
A co do berecika, już się nie bój, ja znam takie rodzaje wełny moherowej, co to nałożone na gołe ciało prawie żywcem „jedzą” nosiciela 🙂
I jak patrzę na ten spęd (przepraszam, ale jak to nazwać?!) w Częstochowie, to mnie trzęsie.
Sznureczek do pięknych zdjęć z Krainy Wiatraków:
http://alicja.homelinux.com/news/Galeria_Budy/Ana_z_Krainy_Wiatrakow/Haastrecht-Schoonhoven/
Ana, czy przypadkiem Shoonhoven to nie znaczy „piekne niebo” ?
Alicjo,jak zwykle jestes niezawodna 😀 Dzieki wielkie,za umieszczenie zdjec!!
A teraz odpowiadam na Twoje pytanie-po holendersku niebo to-
hemel .
Schoonhoven-wg mnie znaczy- Piekne Dwory .
A propos Twego komentarza wyzej-ja rowniez czuje sie jak idiotka.Ostatnio mam ochote ubrac czapke niewidke i zeby mnie tylko nikt nie pytal”skad pochodze”!! Tyle wstydu, co te ptasie glowy Polsce w swiecie przynosza…………to sie w glowie nie miesci 🙁
Chyba bedziesz musiala takich berecikow wiecej wyrychtowac Alicjo!!
Ino,czy to bedzie pociecha dla kogokolwiek………..
Pozdrawiam wszystkich bywalcow budy.
zaczęło się od IV RP to ja coś na serio:
http://miasta.gazeta.pl/lublin/1,35640,4298499.html
Najlepszy jest cytat z Życińskiego:
Ludzie chorzy z nienawiści, kiedy zaczną występować w roli reformatorów społecznych zawsze szukają wyimaginowanych wrogów.
Borsuku,
serio, powiedziałabym, że księża (i biskupi) do kruchty, tam jest ich miejsce. Wyżej napisałam, o co mi chodzi i jaki jest mój pogląd. Kraj powinien funkcjonować ekonomicznie, nie ideologicznie, a juz bynajmniej nie religijnie. A tu odwyrtka.
Słusznie powiedziała mt7, że mnie to nie dotyczy, bo mieszkam w Kanadzie, no ale jednak, mając polskie obywatelstwo, dotyczy. Wstyd.
I największy wstyd będzie, jak Rodacy znowu oleją i nie pójdą do urn wyborczych. Nie, żeby mieli w czym przebierać… opozycja? Jaka opozycja?!
To jest bardzo smutne, ze wybór żaden.
Alicjo
nie zawsze podoba mi się to co mówi Życimski. Jednakże zazwyczaj mi sie podoba – mądry facet.
Tak, kraj powinien funkcjonować ekonomicznie. Powinna też być zapewniona wolność wypowiedzi, również dla ludzi Kościoła. Problem w tym, że niektórzy chcieli by oddać ludziom Kościoła prawo do wyznaczania wszystkim prawidłowych kryteriów moralnych. I tu już zgody nie ma. Nie na tym polegała wielkość I RP. Polegała na wolności sumienia. Dla wszystkich.
Chocholi taniec trwa w najlepsze a kaczyzm ewoluuje coraz szybciej
w kierunku faszyzmu nacjonalistyczno-klerykalnego, ajatolachy środkowej
Europy- A Ja To Lach RzeczPISpolitej, szkoda każde słowo.
Zapraszam na wirtualną TzM,palnjimy po secie ,bo jedno co warto , to
upić się warto–tak to jakoś szło w przedwojennym kabarecie 😀
Motylku
na mnie czeka w kredensie całkiem realna śliwowica z Łącka, 70%. Tylko się uwinę z robotą i chlup! przed snem 🙂
Borsuku,
w moim kraju nie ma religii. To znaczy, jest – ale nie, żeby cokolwiek znaczyla w rządach. Do kruchty!
Alicjo
Nie spieram się z Tobą. Ale uważam, że skoro religia którą księża wyznają, każe im wypowiadać się w sprawach moralności, jakże czesto związanych z polityką, to niech się wypowiadają. Również w powszechnych mediach, bo w końcu oni też są obywatelami. Kłopot zaczyna się wtedy, kiedy ktoś uzurpuje sobie 1. prawo do wyłączności na wypowiedzi (tak samo kościelni jak i antykościelni) 2. prawo do narzucania swoich przekonań innym siłą, w tym uchwalanym prawem. Szczególnie drażni mnie to w wykonaniu ludzi Kościoła, przyznaję. I tyle 🙂
Emtesiódemeczko, ja mam pomysł. Wsiadaj w jakiś środek komunikacji i udaj się na Okęcie, które też nie bardzo wiadomo obecnie gdzie jest, ale wciąż gdzieś koło Warszawy. Tam zaopatrzona w dowód tożsamości zapakuj się do samolotu lecącego do Paryża, a ja cię na miejscu odbiorę. Przynajmniej będziesz wiedzieć gdzie jesteś. ( z okna widać „wieżę Ajflę”) Pojeździmy po okolicy , może znajdziemy jakiegoś winniczka, tfu! winniczkę, która Ci się marzyła w charakterze zastępstwa balkonu. Przeczekasz u mnie aż Polska spokojnie wróci do Warszawy. Innych zdezorientowanych też zapraszam. TzM co prawda nie mam, bo o sok malinowy tu trudno, ale co innego się znajdzie 🙂
Jaguś uruchamia kampanię za emigracją młodszych i starszych… To są zagrywki POLITYCZNE, Jaguś! CBA powinno się Tobą zająć 🙂
P.S. A jak wszyscy zjadą pod tę Ajflę?…
To będzie weselej 🙂
U mnie grzmi!!! I się błyska! Wskoczyłam do „biura” komputerowego, bo jest to pokój wewnętrzny jakby i tutaj tych błysków aż tak nie widać. Jak ja nie lubię burzy…
Borsuku, rozumiem o czym mówisz (to nie sarpacka z Tobą 🙂 ), ale powiem Ci, że nie spotyka się publicznych wypowiedzi hierarchów kościoła w mediach w innych krajach i jestem pewna, że ludzie mieszkający gdzieś tam po świecie mogliby to potwierdzić. Racja, że wypowiadają sie w kwestiach moralności i tak dalej, wszak religia „tak ma”, ale wypowiadają się z ambony, w kościele. Przemawiają do swoich wiernych. Mieszkam tu ćwierć wieku i nie spotkałam się z tym, żeby jakiś hierarcha kościelny miał coś do powiedzenia narodowi, czy to anglikański, czy katolicki czy jakis inny. Wiara powinna zostać w kościele i nauki koscioła tamże.
A oczywiście zajrzałam do gazety w środku nocy, idiotka. Mam za swoje.
Jaguś mieszka za daleko na macki CBA, Basiu 🙂
Oj, ależ leje!
Dzięki Ci, Jagusiecko, Słoneczko!
Kto to wie, może i tak się zdarzyć.
Chociaż nie wiem. Mój syn właśnie wrócił z wakacji w Prowansji i twierdzi, że jest przykro zaskoczony niechętnym stosunkiem miejscowych do osób nie mówiących po francusku, powiedzmy sobie skrótowo.
Mam do tego dystans, oczywiście, bo spotkanie kilku niechętnych osób nie wyczerpuje tematu.
Ale co tam, grunt to winniczka. 🙂
Pozdrówko dla Ciebie i całej rodzinki.
Długo będziesz w tym Paryżewie?
Pytam ino z ciekawości. 😀
I całej budeckowej braci też pięknie się kłaniam, życząc Wam (i sobie) dobrego dnia.
Trzymajcie się (i ja też)! 😀
Alicjo, wracaj do lozka w tej chwili!
EmTeSiódemeczko!
Strasznie poważnie dzisiaj w Budzie.A ja mam taką zwyklutką prośbę:powiedz,jak robisz „buźki”?Choćbym robił nie wiadomo co,to wychodzi tylko tak: 🙂 albo tak 🙁
Pomóż!
Krucafuks!
Wyszło,ale jak?Jakieś czary,mary!Telepatia jakaś czy co?
U Alicji jest samouczek kuf, sporządzony przez Blejkowegokocicka:
http://alicja.dyns.cx/news/Galeria_Budy/samouczek.html
Aaaa, już wiem. Musisz zrobić odstęp między literami a kufą.
Nie możesz też umieszczać jej na początku strony. Musi być spacja (lub dwie).
Pozdrówko.
Powodzenia! 😀
EmTeSiódemeczko!
Piszesz;spacja,samouczek!No,może.Ale ja uwierzyłem w telepatyczną informacje od Ciebie!Ledwie napisałem a juz samo wyszlo!
Diekuję!