Oscypek kibica
W poniedziałkowy poranek siedziołek se na holi i zastanawiołek sie nad zadanym przez Enzecka pytaniem, cy jo wyryktuje jakisi wpis o futbolu. Moje romyślania przerwoł nagle turysta, ftóry skryncił ze ślaku na Turbacz i ku nasej bacówce sie skierowoł.
– Macie, baco, oscypka? – spytoł nieco zachrypniętym głosem, kie z wejścia do bacówki wynurzyła sie głowa mojego bacy.
– A, mom – pedzioł baca. – Zaroz wom przyniese.
Baca na kwile doł nura w wypełniający bacówke dym z paleniska. Ale zaroz wyseł z piknie pachnącym oscypkiem.
– Mocie, panocku. Nalezy sie dziesięć złotyk.
Turysta zacął sukać w kieseni dutków. Za jego plecami łopotała wystająco z plecaka bioło-cyrwono chorągiewka. Dokładnie tako, jakom teroz wielu piłkarskik kibiców swoje auta przyozdobiło. Kie baca na te chorągiewke poźreł, dyskretnie sie uśmiechnął i zrobił mine, ftóro turyście nic nie mówiła, za to mi mowiła wyraźnie: Mom fajny pomysł!
– Pockojcie, panocku – odezwoł sie. – A moze inksy rodzaj oscypka bardziej sie wom spodobo?
Znowu hipnął do bacówki. Zaroz wyseł z niej z inksym oscypkiem.
– Ten oscypek, panocku, kostuje dwajścia złotyk – pedzioł.
– Jest dwa razy droższy od tego pierwszego! – zauwazył turysta. – A przecież sprawia wrażenie, że jest tej samej wielkości!
– Bo jest tej samej wielkości – pedzioł spokojne baca.
– Czyżby ten droższy był smaczniejszy? – zgadywoł turysta.
– Oba, panocku, smakujom tak samo – odpowiedzioł baca.
– W takim razie czegoś tu nie rozumiem – pedzioł turysta. – Oba oscypki są tej samej wielkości, oba smakują tak samo – dlaczego więc jeden kosztuje dziesięć złotych, a drugi dwadzieścia?
– Bo ten oscypek za dwajścia złotyk to jest… OSCYPEK KIBICA – wyjaśnił baca. – Słuzy on jako zakąska do piwa pitego podcas oglądania mecu.
– Ale ten tańszy chyba też mogę jeść w czasie oglądania meczu? – fcioł sie upewnić turysta.
Baca kiwnął głowom roz w prawo i roz w lewo.
– No, niby mozecie. Ale ten tańsy to nie jest oscypek kibica.
– No to co? – spytoł turysta. – One niczym się od siebie nie różnią poza nazwą! Biorę ten za 10 złotych!
Baca przyjrzoł sie bacnie turyście, jakby fcioł do jego dusy wniknąć.
– Nie fcecie oscypka kibica, panocku?
– Powiedziałem już. Biorę ten za 10 złotych.
– I podcas wcorajsego mecu z Miemcami pewnie tyz oscypka kibica nie fcieliście zjeść?
– Wczoraj to ja nawet nie wiedziałem, że taki rodzaj oscypka istnieje – przyznoł turysta.
– Nie odpowiedzieliście na moje pytanie – baca nie ustępowoł. – Cy podcas mecu z Miemcami jedliście oscypek kibica?
– Nie! – odpowiedzioł kapecke juz zniecierpliwony turysta.
– I przegroliśmy 2:0! – zawołoł baca dramatycnym tonem.
W tym momencie turysta zblodł! Sprawioł wrazenie, jakby właśnie uświadomił se swojom osobistom odpowiedzialność za nasom przegranom w niedzielnym mecu! Tak! To jego wina! Zawiódł nasyk piłkorzy! Zawiódł inksyk polskik kibiców! Zawiódł cały kraj! Bo nie zjodł oscypka kibica!
Mioł wetkniętom w plecak bioło-cyrwonom chorągiewke. Być moze z okna pokoju, ftóry w górak wynajął, wywiesił bioło-cyrwonom flage. Być moze, kie mec z Miemcami oglądoł, na głowie mioł bioło-cyrwonom copke, a na syi bioło-cyrwony salik. I pewnie dorł sie na całe gardło: „Polska gola!”, skoro teroz mioł taki zachrypnięty głos. Ale to syćko było za mało. Nalezało jesce zjeść oscypek kibica!
Jednak… moze nie syćko stracone? Nasi jesce z gry nie wypadli! Przed nomi mece z Austriom i Chorwacjom! Moze jesce nie jest za późno, coby wesprzeć polskik piłkorzy polecanym przez bace oscypkiem?
Przez ułamek sekundy mogło sie zdawać, ze turysta sie zawahoł: no bo tak z drugiej strony to niby cemu jeden oscypek miołby przechylić sale zwycięstwa na strone nasej reprezentacji? Cyzby mioł on jakomsi kosmicnom energie ryktować? Energie mającom wpływ na to, co sie dzieje na odległyk stadionak? Prawdopodobieństwo, ze tak jest, wynosi chyba nie więcej niz jeden na milion! Zaroz jednak cień wątpliwości odmalowujący sie na kufie turysty zniknął. Widocnie turysta przekonoł sam siebie, ze lepiej zdać sie na sanse jednom na milion niz nie zrobić nic!
– Poproszę oscypek kibica za 20 złotych – pedzioł turysta tonem wyrazającym tysiąc procentów zdecydowania.
Baca sie roześmioł.
– Panocku! Oj, panocku! – pedzioł, kie juz końcył sie śmiać. – To był ino śpas! Biercie se tego oscypka za 10 złotyk i niek wom na zdrowie wyjdzie!
– Śpas? – Turysta chyba nie barzo wiedzioł, co znacy to góralskie słowo, ale wyraźnie był zaniepokojony. – Baco! Ja muszę mieć ten oscypek kibica! Nie mówcie mi, że go nie posiadacie!
Na mój dusiu! Kie juz turysta przekonoł sie do tego oscypka kibica, mowy nie było, coby mioł z niego zrezygnować. A na pewno nie teroz – kie losy nasej reprezentacji na mistrzostwak Europy sie wazom. Turysta poźreł na bace błagalnym wzrokiem. I co mioł baca zrobić? Nie fcioł mieć niepiloka na sumieniu. Nie fcioł zadać mu ciosu, ftóry dlo tego bidoka byłby gorsy niz cios ciupagom w serce. Pedzioł więc:
– Panocku, to jest najprowdziwsy, oryginalny oscypek kibica! Ino… jo wos polubiłek i dlotego fce wom go sprzedać za 10 złotyk. Za telo samo, co zwykły oscypek kostuje.
– W żadnym wypadku! – zaprotestowoł turysta. – Gdybym zapłacił 10 złotych, oscypek ten mógłby zadziałać jak zwykły, a nie jak oscypek kibica! A gdyby nasi przegrali tylko z powodu mojego skąpstwa, nigdy bym sobie tego nie darował!
Tak więc choć zwykle klient jest scynśliwy, kie moze coś kupić taniej, tym rozem było na odwyrtke. Turysta sie uporł i baca musioł wziąć za oscypka 20 złotyk.
Zadowolony turysta poseł z powrotem na ślak, baca zaś wrócił do bacówki, coby nowe oscypki, bundze i zyntyce ryktować. A idąc ku bacówce mrucoł do siebie:
– No… Ten śpas z oscypkiem kibica to był jednak głupi pomysł. Nie bede więcej turystów na to nabieroł, bo to przecie byłby cięzki grzych, kiebyk zacął sprzedawać ludziom oscypki za podwójnom cene.
Minęły jakieś trzy godzinki. Baca juz prawie zabocył o porannym spotkaniu z turystom-kibicem, kie nagle przysło ku niemu dwók młodzieńców. Koniecnie fcieli kupić po oscypku kibica! I to koniecnie po 20 złotyk, bo inacej nie bedom mieli pewności, cy prowdziwy oscypek kibica kupujom! A potem przysli ku nom kolejni klienci zainteresowani nabyciem tego oscypka. I jesce kolejni, i jesce kolejni… Krucafuks! Ten turysta, co to rano ku nom zawitoł, musioł rozgłosić jakomsi plotke na temat sprzedawanyk przez mojego bace oscypków!
A w ten wtorek – moi ostomili – to juz było skaranie boskie! Od rana całe pielgrzymki ściągały ku nom, coby oscypek kibica kupić! Widocnie ta sakramencko plotka cały cas sie rozchodzi. W dodatku tego oscypka zazycyli se tyz… nasi juhasi! Pedzieli, ze kie w najblizsy cwortek siądom przy radiu (telewizora to my na holi nie momy), coby posłuchać relacji z mecu z Austriom, to bedom słuchali i jedli oscypek kibica, więc baca koniecnie, ale to koniecnie musi kozdemu juhasowi po jednym takim oscypku dać.
A byli nawet turyści z Miemiec i dopytywali sie, cy kie zjedzom ten oscypek, to ftórej druzynie pomogom: polskiej cy swojej miemieckiej? Baca pomyśloł, pomyśloł i odpowiedzioł, ze to syćko zalezy od ustaleń między ponem Tuskiem a poniom Merkel. Wte Miemcy zdecydowali, ze jednego oscypka na wselki wypadek kupiom, ale jesce sie zastanowiom, cy go zjedzom.
No, ale turystów miemieckik to jest akurat pod Turbaczem niewielu. W kozdym rozie mniej niz pod Giewontem. Natomiast od polskik amatorów oscypka kibica to juz sie baca nie opędzi dopóki nasi z tyk mistrzostw nie odpadnom. Bo prowdziwy kibic zrobi syćko, coby pomóc swojej druzynie. A przynajmniej, coby myśleć, ze pomago. Hau!
P.S. Do grona budowyk gości dołącył Lehoocek. Powitać Lehoocka! 🙂
Komentarze
Owczarku, Twoj Baca to jest bardzo pomyslowy baca:-)
Moja Pani mowi, ze zjadla by tez taki oscypek, tyle ze moglby byc nawet ten zwykly, byle byl zrobiony przez prawdziwego bace:-)
A jak polska reprezentacja wyjdzie z grupy, to baca bedzie mial w tym udzial dzieki tym oscypkom kibica:-)
tak mysle, ze schrypniety glos to niekoniecznie tylko ze spiewu mogl ten kibic miec:D
bardzo bardzo mi sie ten pilkarsko-oscypkowy wpis podoba:-)
witaj Lehoocku!
Owczarku uśmiałam się i pokiwałam z uznaniem głową .Gdy zadziała czarodziejski oscypek Twój baca będzie musiał wybudować całą fabrykę by sprostać wymaganiom popytu! 😀 Tylko czy oscypki można produkować w fabryce?
Wątek niemiecki przedni, ale trzymam kciuki by nie było pozwów o odszkodowanie gdy kibice niemieccy zjedzą, my wygramy ME a Merkel nie przyzna się do ustaleń z Tuskiem! 😆 😉
Owczarku, ale Twój Baca jest pomyslowy. Tylko martwię się, że gdybym ja wybrala się pod Turbacz, to oscypek już pozostanie przy tej cenie „oscypka kibica”. 😉 😆
Jeśli oscypek zadziała, to wspaniale, ale co będzie, jeśli nie zadziała? Owczarku, nie boisz się o swojego Bacę? No bo jeśli ci kibice mieliby przyjść z reklamacjami, to… 😉
Oscypek oscypek
Kibica kibica
Podwójnie podwójnie
Zachwyca zachwyca
Podwójnie podwójnie
Kosztuje kosztuje
Bo piłkę bo piłkę
Czaruje czaruje
Owczarku, to może być historyczny wpis. Real nie zaśpi i wykorzysta na piwo kibica, lody kibica, nawet buty kibica. A i gazeta kibica może być. Sprzedawana przed meczem przez biletrów. Bilet też nie będzie bilet, tylko bilet kibica. Bileter zaś się ubierze w szarfę z napisem bileter kibica. Dla czarów…
Owczareczku ,
okazuje się , że oscypek kibica pomaga Polakom. Nawet jeżeli Niemcy go kupia i zjedzą to i tak bramki bedą strzelane przez zawodników rodem z Polski (maja trzech w reprezentacji) . No chyba,że im pon Orzechowski odbierze obywatelstwo (nie takie „śtuki: czynił jako wiceminister oświaty” ;-).
Trochę mnienie było. Pragnę sie usprawiedliwić jeednak nie mogę powiedzieć gdzie się włóczyłem gdyż obowiązuje mnie omerta 🙂
Krucafuks! Zbysku, w coś Ty się wpakował? 🙂
Ty Zbysek nie omertuj, tylko wpadaj częściej. A przy okazji – wie ktoś, co z Profesorkiem? Było tych muszkieterów, Motylek nad nimi latał, no i co?!
Waweloka też wcięło 🙁
W sprawie oscypka przychylam sie do Enza, zapłaciłabym podwójnie, byleby oscypek był zrobiony przez prawdziwego bacę 🙂
A kibicem jestem cienkim, więc spokojnie zajadam goudę 😉
Owczarku drogi, ja bym chetnie za oscypka i drugie tyle dala. Byle tylko byl prawdziwy. Nie jakies przesolone paskudztwo, ktore kolo owczego mleka nawet nie stalo. Marzy mi sie taki wlasnie jak teraz robia (tzn o tej porze roku). Owce jedza wiosenna trawke (im wyzej tym wiosna pozniej)… Ech rozmarzylam sie.
A tu zamiast po oscypki, raczej wyprawa na kangury mi sie znowu kroi. 🙁
Przy okazji pozdrawiam wszystkich serdecznie.
Oj Owcarku,zastanawiam sie ilu jeszcze zostalo Prawdziwych kibicow???
Czytajac bowiem wypowiedzi ichnie na innych portalach,to sklonna jestem mniemac,ze zamiast jesc oscypki,gotowi sa do „mordobicia” 🙁 🙁
Dostaje sie rowniez tym rodakom,co w innych barwach wystepuja!!
Jakze trudno jest niektorym pogodzic sie z mysla,ze takich graczy bedzie wiecej,wszak 17 milinow rodakow mieszka za granica .Tam sa wychowani i wolni sa w swoich wyborach.Czy nie o te wolnosc walczylismy???
Ach smedze,wybaczcie,ale mi sie leciuchno humor zwazyl po porannej prasie.Przeczytalam tez wywiad z p. De Zeeuw (aystent Leo) i tak sie dziwuje,ze tez im sie jeszcze chce w tym pikielku pracowac??? 😮
Ana pisze: „Przeczytalam tez wywiad z p. De Zeeuw (aystent Leo) i tak sie dziwuje,ze tez im sie jeszcze chce w tym pikielku pracowac???”
Nie wiem, czy im się jeszcze chce, ale może ten dialog z popularnej w Polsce reklamy jest wyjaśnieniem:
– Leo, why?
– For money!
TesTeq- jesli ktos pracuje,to przewaznie za piniadze!! Ale innym potrzeba jeszcze odrobiny zrozumienia i przyjaznej atmosfery.A od szarpania sie w sieciach intryg mozna dostac tylko zawalu 🙁
Pozdrawiam.
Jedno jest pewne; jeżeli wygramy z Austrią, Leo the King będzie dalej wielbiony.
Jeżeli przegramy; kubły pomyj, które zostaną na niego wylane, będą niezgłębione. 😉
A wtedy nawet oscypki nie pomogą!
Starożytni, w takich sytuacjach mawiali:
Sic transit gloria mundi… I chyba mieli rację! 😉
Z nizin pochodzę, i spotkanie z prawdziwym oscypkiem pamiętam wyjątkowo. We wrześniu 1976 z grupką przyjaciół (ostatnie studenckie wakacje) trafiłem w Gorce. Na wysokości Ochotnicy Dolnej, w kierunku na Gorc (najprawdopodobniej) trafiliśmy pewnego wieczoru na klasyczny pasterski szałas i poprosiliśmy o nocleg. Nie było problemu, młody baca z Maniowych zaprosił nas szerokim gestem. Nasze ceperskie stereotypy nie sprawdzały się – baca był najmłodszy, juhasi byli dobrze po trzydziestce. Dwaj juhasi, trzysta owiec i dwa psy, których imiona pamiętam (Ostry i Repcio) oraz rządzący wszystkim baca. Kurny szałas robił wrażenie, nasze dziewczyny nie mogły (wyraźny zakaz) spać w nim, baca zaproponował im spanko w szopce dla chorych czy kontuzjowanych owiec. Nie wiem, czym przypadliśmy naszym gospodarzom do gustu, ale po pierwszej wspólnej kolacji okraszonej muzyką i z gitar płynącą, i z gardeł, baca zaproponował nam pobyt na polanie. Spędziliśmy w gościnie cztery dni, pomagając we wszystkich pracach, obserwując i pytając, pytając, pytając. Do gruli i żętycy dokładaliśmy nasze mielonki i chleb. Wstawaliśmy o piątej, kładliśmy się po północy. Poznaliśmy dokładnie sposób wyrabiania oscypków, smak oczywiście też. Trzeciego dnia baca otworzył swój kuferek, wyjął kompletne góralskie odzienie, pozwolił na przebieranie się, tańcowanie z ciupaską i fotografowanie. Pożegnanie było naprawdę wzruszające, wymiana adresów, oscypki w prezencie… Z bacą korespondowaliśmy systematycznie ponad trzy lata, nazwisko i adres przechowuję do dziś z nadzieją, że może kiedyś… A do zdjęć wracam przy porządkowaniu szuflad.
Ładnie opowiedziane! 🙂 Witaj!
Paw, ciekawa opowiesc i tez jak widac przygoda, ktora dobrze zapamietales choc lat juz uplynelo troche..
Jędrzeju, ja wierze, ze jednak Leo pozostanie wielbiony, a pilkarze nasi zagraja tak, ze bedziemy z nich dumni.
Ten baca to musial konczyc jakis marketing i to nie byle jaki 🙂 Ja tam wolalabym na kawalek mieska sie polasic, ale moj human na sama mysl o oscypku czy buncu slini sie niemilosiernie – az zal patrzec!
Paw- piknie to opisales,chociaz oscypka bacowego nie jadlam,za to z rownym rozrzewnieniem wspominam prawdziwy chleb,upieczony przez goralke,w Bieszczadach 🙂 I to chyba w tych samych latach,kiedy Ty z dziewczynami po Gorcach hasales 😉
Hej.
@Paw
Bardzo ciekawie opisana, dla Ciebie jak widać, chętnie wspominana i nie do zapomnienia wakacyjna przygoda. Z wielką przyjemnością czytam wpisy tego rodzaju, pomagają coś sobie przypomnić, odświerzają pamięć i wprowadzają (co najmniej mnie) w bardzo przyjemny nastój 🙂
Pozdrowienia
@Paw
Nieśmiałe pytanie: co to są: grula i żętyca ?
Moguncjuszu!
–grule, to ziemniaki.
–żętyca, to sewatka z mleka owczego.
Popatrz:
http://owczarek.blog.polityka.pl/?p=142
😳 serwatka!
Żętyca to owcza serwatka, a grule – ziemniaki. Nasi gospodarze mówili – zentycka.
Pozdrawiam.
Jędrzeju,
– grule – tak myślałem, ale nie byłem pewny
– żętyca – … no to dowiedziałem/nauczyłem się czegoś nowego (nigdy nie skosztowałem) 🙂
Dziękuję!
Moguncjuszu!
Musisz te braki jak najszybciej nadrobić, bo nie zna życia, kto nie…próbował gruli z żętycą! 🙂
Jaguś,
gdzie Ciebie znowu nosi? Usiadłabyś na rzyci spokojnie, a przynajmniej częściej do Budy wpadała!
Jędrzeju,
wierzę, mogę sobie mniej (na pewno mniej) albo więcej wyobrazić TEN smak, tym bardziej że przepadam za tłuczonymi ziemniakami z kwaśnym mlekiem (Babcia Klara robił to zawsze latem 🙂 )
Kojaku,
Babcia Klara zmienił płeć?! 😯
Do młodych gruli mam dzisiaj pyszną maślankę. No, nie taką z maselnicy po uklepaniu masła, tylko tzw. buttermilk, który tutaj robią z pomocą kultury. Bakteryjnej zresztą. Do kwaśnego mleka to niepodobne, ale deko zblizone, do jogurtu też nie. I mnie smakuje to maślanisko tylko z jednej firmy.
A koperek dopiero co wschodzi 🙁
Hej! Gdzie teraz szukać prawdziwej maślanki, właśnie takiej z masielnicy, ochłodzonej, z gruzełkami masła?
Teraz wszędzie takie” bakteryjne” 😉
Alicjo,
chyba tak, bo jak pomyślę i się zastanowię, to Dziadek Otto robiła 😉 pyszne placki ziemniaczane i w ten sposób ku mojej radosci idealnie się uzupełniali (co najmniej w tym, co dla mnie było wtedy ważne) 🙂
W Zakopanem to chyba wszystkie oscypki są oscypkami kibica, bo prawdziwego poniżej 20 zł/sztuka nie uświadczysz 🙁 Te farbowane, przesolone, kwiczące pod zębami i oślizłe po 2 dniach od zakupu – są wszędzie 🙁 Przy zakopiance już nie ma oscypków, są scypki i serki, ale w Zakopanem i Bukowinie oscypkowy proceder kwitnie. Mój personel przywiózł jednak prawdziwe z Witowa, nieprzesolone i wędzone w świerkowym dymie, jak mówił baca Józek – nie do podrobienia! 😎
Dopiero wróciłam i co moje piękne oczy widzą?
Jagusickę, owieckę zabłąkaną 🙂 i Alfredecka kotecka 😀 i jeszcze jakieś inne osoby.
A tu jeszcze Badzielince się poprawiło.
To teraz sobie zjem i poczytam.
Nara! 😆
Oj nie do podrobienia Don Alfredo 🙂 Ja też generalnie zakopiańskich oscypków unikam, kupuję zwykle od owiec osobiście mi znanych … no może odrobinkę przesadzam, ale właścicielkę owiec znam od lat 🙂
Wy tu o oscypkach, żętycy, maślance, a mnie aż skręca. Mieszkałam dobrę parę lat w kraju produkującym kilka tysięcy gatunków sera i tęskniłam za zwykłym polskim twarogiem. Wreszcie po ostatniej przeprowadzce znalazłam takowy w miejscowym sklepie. Wyglądał identycznie, ale na tym niestety podobieństwa się skończyły. Smakował jakby go zrobili ze słodkiego mleka przy pomocy enzymów. Nie był ani odrobineczkę kwaśny 🙁 Taki jakiś bez smaku.
Alicjo, wolałabym się nie włóczyć, a przynajmniej nie z powodów jakie ostatnio moimi włóczęgami kierują. Do budy czasem zaglądam (fakt że rzadko), nie miałam siły pisać.
Mrrrał!
Małgorzatom życzenia zaległe 😳 złożyłem pod wpisem poprzednim.
A do tematu bieżącego przejdę za chwilę 😉
Też bym zjdała oscypka, niekoniecznie kibica. Pyszne były- prawdziwe! – w Sromowcach Niżnych. A smakują najlepiej pod Domem Śląskim!
Znowu nam na wspominki zeszło.
Pawecku, 1976 rok to prehistoria jakaś! 😆
Ale my tu raczej historyczne, wiec jesteś u siebie.
Poproszę o dokładkę opowieści.
Jagusiu, a czemu piszesz „przynajmniej nie z powodów jakie ostatnio moimi włóczęgami kierują”?
Czyżby znowu jakaś zaraza winorośle zjadała? 🙁
A w Szwajcarii jak Ci się podoba?
PS. Trzy razy mnie wyrzuca, ze kod niepoprawny.
Jak niepoprawny, jak poprawny. Wrrrrrr!
Gosicku, Ty to góralka jesteś, oscypki masz na wyciągnięcie ręki. 🙂
Tu jest Badzielina biedna:
http://badzielec.blogspot.com/2008/06/odwiedziny.html
No, krucafuks!!! Byłek w chałupie po południu, wyryktowołek odpowiedzi na pierwsyk kilkanaście komentorzy, ba zamiast na twardy dysk syćko wrzuciłek na pendrajwa i poleciołek na hole. Z pendrajwem, bo myślołek, ze moze z laptopa jednego z juhasów skorzystom. Teroz znów na troche wpodłek do chałupy. A pendrajw… zostoł na holi!
Mom nadzieje, ze jutro znów dom rade tutok zajrzeć. I ze wte tego sakramenckiego pendrawja bede mioł 🙂
No, właśnie, mnie też przed chwilą łotrpress wyrzucił, że niewłaściwy kod wpisałam… 🙁
Oj, biedny Badzielec, biedny (tu głask, głask).
Mt7, aż tak długich rąk to ja nie mam! 😆
Bardzo proszę…
Prawdziwe (wirtualne) oscypki. Smacznego! 🙂
A i Smadny się napewno znajdzie. 🙂
Gosicku, a na zdjęciach tyle pagórków i łąk, że całe tabuny owieczek powinny się pasać.
Zawszeć to z nas wszystkich chyba najbliżej masz do oscypka. 🙂
Mój kaktus rzeczywiście rozwija się nocą. Szczególne upodobanie, jak na kaktusa.
Zaraz go fotografnę. 🙂
Niech mi teraz powie, że zły kot. 😆
Mt7, zorientowałem się już, że do dobrej budy trafiłem. Ciepło tu, kominkowo – ogniskowo… miło. Obiecuję dokładkę, tylko ten czas…
To juhasi z laptopami owieczki pasają ? 🙂
ps.
Jeszcze raz dziękuję Wszystkim za życzenia. Imieniny w Budzie to prawdziwa przyjemność 🙂
Owiecek ci u nas niet, choć warunki, rzeczywiście, sprzyjające. Za to kozy coraz częściej można spotkać. O, proszę:
http://picasaweb.google.com/goha.koziol/RNe/photo#5210722302992532818
Gosicku!
A namiaru na dobry,”domowy”, kozi ser nie masz przypadkiem? 🙂
Kozie sery są na wagę złota. Mleko też.
A tu mój wyczekiwany miesiąc pączek:
Skrzynkę z kaktusami mam sporą, z trudem ją podnoszę. Kwiatek jest dosyć duży:
http://picasaweb.google.com/maria.tajchman/KwiatkiIInneOkolicznoCiPrzyrody/photo#5210724638330875410
Myślałam, że będzie czerwony, bo czerwienił się pączek.
Znalazłam u Mamy stare zdjęcia różne. Wzruszyłam się, ogladając je pobieżnie w autobusie.
To teraz jeszcze sobie na nie popatrzę.
Cieszę się, Gosicku, że jesteś. 🙂
Emi, oczywiście, że u nas teraz juhasi z laptopami owieczki pasają. Nie wiedziałaś? 🙂
Idę spać, pełna dobrych myśli, przyjemnie sobie pogawędzić.
Życzę wszystkim kolorowych, wesołych snów.
To Stasek Kowaniecki tak se wymyślił, coby na hole zabierać laptopa. Ino casem do schroniska na Turbaczu musi hipnąć, coby to urządzenie podładować. Dlo mnie to barzo dobrze. Dzięki temu nawet kie jestem na holi, moge se wpisy ryktować. Ino potem muse z pendrajwem do wsi latać, coby to syćko puścić w internet.
Inkso rzec, ze Stasek sie casem dziwi, cemu bateria w jego laptopie rozładowuje sie sybciej na holi niz w chałupie 🙂
Emtesiódemeczko, zaraza nie tyle za krzaki, co za ludzi się niestety zabrała. 🙁
Najgorsza jest bezsilność.
A w Szwajcarii całkiem dobrze, taki sympatyczny grajdołek z tej Genewy. 😉 Wbrew pozorom bardzo niewielkie miasto i bardzo spokojne.
Znacy sie bardziej to jest Genewka niz Genewa? 🙂
Owczarku to może jakąś lekką, przenośną antenę do odbioru internetu 🙂 😉
No to mamy pawia 🙂
Ale gdzie do licha Wawelok i Motylek?!
Owczarku,
Staskowi Kowanieckiemu nie podkradaj jałowcowej, skoro z laptopkiem na hole gania 😉 My tu zawsze coś dla Ciebie zostawimy na wypadek, gdybys był głodny.
p.s. A do Felka znad młaki daleko z hal?
Jaguś, kciuki trzymamy. Na pohybel zarazie!
Emilecko – jo mom nadzieje, ze Stasek prędzej cy później dorobi sie Ajplusa abo inksego Blukonekta i wte na holi tyz bede internet mioł 🙂
Alecko – Profesorecek z Wawelokiem wiem, ze zajęci straśnie. Natomiast Motylecek od downa nie odpowiado na maile 🙁 I bidny muskieter BlejkKocicek-Aramis zostoł sam!
Felek tyz miesko we wsi. To jo juz wole do komputra sie zakradać we własnej chałupie niz Felkowej 🙂
A teroz lece znowu na hole. Dobrej nocki syćkim! Mom nadzieje, ze jutro znów dom rade na kwile do wsi zejść. I ze tym rozem pendrajwa nie zaboce 🙂
Pięknieś, Owczarku, oblekł w formę literacką cechy marketingu magicznego (które rozpracował Twój Baca).
Ale była przecież (wciąż jest – dopóki piłka w grze, etc.) prosta droga uspokojenia sumienia Twego Szefa – cena dalej taka sama, ale dajemy promocję ‚buy one, get the second free’ – dla mamy, żony, siostry, dziewczyny… Wtedy i kibiców więcej – magia działa jeszcze mocniej… 😕 😉
…bo tylko ona może tu cokolwiek pomóc… 🙄
Basia to ma głowę! 😀
Mrrrał!
Jak ktoś mruknie, że kibica
Oscypek to wielka kicha
To mu dziś upiększę lica
Przy grobowcu Fryderyka*
*w katedrze Św. Szczepana we Wiedniu oczywiście.
Pozdrrrawiam
Blejk Kot
Hej, te nase góry. Hej, te nase lasy.
Hej, kany sie podziały
Starodawne casy.
Owiecki się smucom,
Dzwonki nie zbyrkajom,
Ale sie nie zgubiom,
GPSa majom.
Juhas juz nie śpiwo,
Ze Helenke kocha,
Wyśle jej gmaila,
Przeca ma laptopa.
Owcarek pod Budom,
Drapie sie po głowie.
Zabocył pendrajwa,
Nic nam nie opowie.
Hej, te nase góry! Hej te nase lasy… 😉
Jędrzeju,
😆 😆 😆
Bry! Bry! 🙂
Sorki, ze Was tak katuję zdjęciami mojego kwiatecka kaktusowego, ale nie mogę się nim nacieszyć. Połóg był długi i nigdy nie widziałam takiego dużego kwiatka.
Tu w świetle dnia lepiej widać:
http://picasaweb.google.com/maria.tajchman/KwiatkiIInneOkolicznoCiPrzyrody/photo#5210907469994824594
i na następnym.
Może ktoś wie, jak usunąć brud ze starych zdjęć. Chciałabym je zeskanować, ale wcześniej trzeba niektóre koniecznie oczyścić.
Dołączam do Małgosi 😆 😆
O jeeej….Ale piękny!!!
Mtsiódemeczko, gratulacje.Cudny okaz.
Hej, na bry bry to ja mam kopyrajta! 😉
…a w dolnym rogu na lewo rozmaryn się wychyla.
Ja przecieram zdjęcia do skanowania suchą ściereczką, to usuwa wszelkie farfocle , ale brud? Jak zaschniety, to chyba się nie da, da się?
To portulaka, nie rozmaryn. 🙂
Zdjęcia są przedwojenne, wiele przeżyły, część jest różnym czymś ubrudzona, tak mi się wydaje, że można to delikatnie zmyć wodą, czy czymś, ale nie chcę zaszkodzić zdjęciom.
Czasami niezły efekt daje delikatne czyszczenie gumką do ołówków
Piękny kwiat, mt7! W ogóle bardzo dorodne te Twoje kaktusy.
Niestety, już się zwija. Nie zobaczy już go mój syn wieczorem.
Prawdziwa królowa jednej nocy.
Ma drugi pączek, rozwitnie za dwa miesiące znowu o północy, żeby skończyć przed południem. 🙁
Kaktusy dziękują za komplement. 😀
Spróbuję z tą gumką, może trochę pomoże. 🙂
Baran ze mnie!!
Witajcie Ostomili 🙂
Wracam z dłuuugiej tułaczki, przepełnionej radościami i smutkami… Powolutku zbieram myśli, więc szczegóły już niebawem…, ale póki co
BARAN ZE MNIE!!
http://picasaweb.google.com/mieciowa/MajWkaWPieninach/photo#5197187152613198402
Gdzieżeś to Baranku bywał? 🙂
Martwiliśmy się, że może coś źle idzie.
Dobrze, że jesteś! 🙂
mieciowo!
Buzi! Buzi! 🙂
A jakbyście chcieli sobie oscypka wyzdajać, to sobie pograjcie! 🙂
Przednia zabawa!
http://oscypek.wrotamalopolski.pl/
Ach Maryś miła! A gdzie mnie tam nie było, kilometrów by starczyło do objechania całego świata, i jak to w życiu: raz na wozie, raz pod wozem…
Oj, a jak ja się cieszę na swój znajomy kawałek Budy, a ileeeeeeeeee czytania…
Oj!
Rozłąki więcej nie będzie, bo dostałam malutki osobisty komputerek, który od wczoraj przy mej życi wisi i ze mną wszędzie jeździć będzie!
A co u Mamy?? Radzisz sobie jakoś z opieką??
Jędrzeju,
mnie się ta gra zacina na puceniu, ładuje 52 proc. i fertig 🙁 Ale jest dość wiarygodna, bo owczarek na pierwszym obrazku leży na trawie i nic nie robi, co znam z obserwacji w Tatrach. Nie uwłaczając naszemu Owczarkowi wszystkie inne napotkane owczarki podhalańskie były tylko ładne i malowniczo leżały na trawie, a ruszały się tylko, jak się baca z kierdlem za bardzo oddalił. Całą robotę z trzymaniem stada w jakimś porządku robił baca machając kijem i pokrzykując 🙁 Również w Witowie pod bacówką leżał biały owczarek, a owce hen, na hali. Zapytany, dlaczego jego pies nie przy owieczkach, baca Józek odpowiedział zasromany: A bo on ich czegóś nie lubi 😯
Po słowackiej stronie przy drodze z Korbielowa do Jabłonki też był kierdel owiec i mały niepozorny pies zagonił je wszystkie sam do koszaru na dojenie 😎
Wiedziałam, ze już ktos kiedyś tu nadawał o takim kaktusie – królowej jednej nocy, i znalazłam:
http://alicja.homelinux.com/news/Galeria_Budy/Ola/Kaktus_mi_tu_wyrosnie/
Mieciowo,
teraz nie masz wymówki, skoro masz taki wiszący komputerek 😉
Alez tu sie zaroilo????
Buda nie tylko pelna koz,owiec i baranow,ale nawet oscypkami rzucaja 😉
Badzielecek ma sie lepiej,sciskam jego lapuche!!
Mieteckowa hasa z laptopem,no i rozne kocury wylegly i w budzie mrucza!!
Kaktusy mt7-czki piekne!! A Ty Marysiu chyba musisz baaaaardzo uwazac,zeby w nie, nie wdepnac 😉 albo nie daj Boze usiasc 😆
U nas zrobilo sie zimno i mokro.Ale to dobrze,bo sucho juz bylo i kwiaty cokolwiek „obwisly”!!
Za to kosy koncertuja i jest naprawde piknie!!
No to do uslyszenia,mocno zglodnialam 🙂
Hej.
i ja skończylam na puceniu i dalej ani rusz. 😳
Tak, ja pamiętam, że Ola prezentowała swojego kaktusińskiego.
Wtedy nie wiedziałam, że to może być taki duży kwiat.
Mój kaktus jest zupełnie inny, mały, kulisty, pozbawiony kolców, wypuszcza inne kuliste bokami, ale od ziemi.
Oba są z grupy Echinopsis. Kwiaty charakterystyczne, długie, lejkowate rozwijają się nocą. Dlatego napisałam ‚rzeczywiście’.
Nie wiedziałam, że w dzień już będzie po kwiatecku. Inne kaktusy trzymają kwiatki jakiś czas.
Mieteckowo, jakoś żyjemy. Nie wiem, czy sobie radzę. Różnie jest, bo zmiany następują szybciej, niż ja się jestem w stanie zrozumieć i przystosować się. Zresztą to się wacha, to postąpi do przodu, to się cofnie.
Robię, co mogę i jak długo będę mogła.
Takie wirtualne wycieczki bardzo mi pomagają.
Lepsze to niż psychotropy i zamknięcie w ciasnym kręgu trudnej rzeczywistości.
Wysłałam zamówienie do producenta na materac przeciwodleżynowy zatwierdzony przez NFZ (zwracają trochę kasy) a tu strajk i w dupie mają (sorki) wszystkie dramaty tego świata.
Takie – drobne zapewne – przeciwności bardzo mnie załamują, bo jestem zmęczona. Szarpię z tą Mamą już trzy lata.
Jak się wysłucha pouczenia, wyjdzie i wejdzie jeszcze raz, to się pokazuje trzeci klawisz > do roboty! 😀
Próbujcie! Próbujcie!
Oscypki muszą się znaleźć na żerdkach nad watrą!
Wtedy można zostać bacą! 🙂
Do Enzecka
„Moja Pani mowi, ze zjadla by tez taki oscypek, tyle ze moglby byc nawet ten zwykly, byle byl zrobiony przez prawdziwego bace:-)”
Niedawno, Enzecku, godaliśmy tutok o przesyłaniu smaków przez internet. Moze za nasego zycia ftosi wpodnie na pomysł, jak to zrobić? 🙂
Do Małgosiecki
„trzymam kciuki by nie było pozwów o odszkodowanie gdy kibice niemieccy zjedzą, my wygramy ME a Merkel nie przyzna się do ustaleń z Tuskiem!”
Moze być jednak tak, Małgosiecko, ze następne wybory u Miemców wygro ten, fto najpikniej przekono wyborców, ze ureguluje sprawe importu oscypków kibica z Polski 🙂
Do Hortensjecki
Hortensjecko, dlo gości budy oscypki mojego bacy som za darmo. Ino trza pytać o te oscypki mnie, nie bace 🙂
Do TyzAlecki
„ale co będzie, jeśli nie zadziała? Owczarku, nie boisz się o swojego Bacę? No bo jeśli ci kibice mieliby przyjść z reklamacjami, to…”
Podcas ostatnik mistrzostw świata kibice nabyli flagi ryktowane przez pewien browar. Mistrzostwa przegraliśmy i… teroz znów kibice nabyli flagi ryktowane przez ten sam browar. Podejrzewom więc, TyzAlecko, ze nawet jeśli przegromy 10:0 z Austriom i 15:0 z Chorwacjom, to i tak przy okazji następnyk mistrzostw ludzie rzucom sie na oscypki kibica. No ale do tego casu to inksi bacowie tyz postanowiom takie oscypki ryktować i dzięki temu mój baca bedzie mioł kapecke więcej spokoju 🙂
Do TesTeqecka
„Oscypek oscypek
Kibica kibica”
Teroz pomyślołek se, TesTeqecku, ze nie wiadomo, cy zaroz jakisi baca-spryciorz nie wyryktuje nowej odmiany oscypka kibica. Takiej ka w słowie kibica pierwso litera zostanie zmieniono na duzom, a drugo… na u 🙂
Do Teresecki
„Real nie zaśpi i wykorzysta na piwo kibica, lody kibica, nawet buty kibica. A i gazeta kibica może być. Sprzedawana przed meczem przez biletrów. Bilet też nie będzie bilet, tylko bilet kibica. Bileter zaś się ubierze w szarfę z napisem bileter kibica.”
Ale to chyba, Teresecko, bedom sie nalezały mojemu bacy jakiesi tantiemy za pomysł? W ostatecności zamiast bacy mogom płacić mi – ocywiście nie dutkami, ino kiełbasom jałowcowom 🙂
Do Zbysecka
„okazuje się , że oscypek kibica pomaga Polakom. Nawet jeżeli Niemcy go kupia i zjedzą to i tak bramki bedą strzelane przez zawodników rodem z Polski”
Zbysecku! To moze być właśnie odpowiedź na pytanie, co sie stonie, kie oscypka kibica zje kibic miemiecki! 🙂
Do Jędrzejecka
„Starożytni, w takich sytuacjach mawiali: Sic transit gloria mundi”
Abo „vae victis”, skoro o ewentualnej porazce druzyny pona Benhakera godomy. Choć jest tyz wersja „gloria victis”. I ta drugo wersja bardziej mi sie podobo.
Jędrzejecku, a cy na koniec tej całej produkcji nie powinna sie wysunąc z komputra siufladka na CD-ROMY z piknym oscypkiem? 🙂
Do Alecki
„A kibicem jestem cienkim, więc spokojnie zajadam goudę”
Ha! Jo se myśle, Alecko, ze to by trza sie u Anecki upewnić, cy w krainie wiatraków ftosi nie zacął juz goudy kibica ryktować. Jeśli tak – to z wyniku mecu Holandia-Włochy nalezałoby wnioskować, ze gouda kibica jest duzo skutecniejso od pizzy kibica 🙂
Do Jagusicki
Jagusicko! Na mój dusiu! Ka ześ była, kie Cie nie było! Jo cały cas trzymom te Twoje słówka do słownicka góralsko-ceprowskiego. Muse wreście noleźć wolnom kwile, coby je podopisywać.
I ocywiście precki z zarazom krucafuks!
A w tej całej krainie kangurów to owiec nimo? Zdoje sie, ze som! I to niemało! No to nie mógłby jakisi australijski baca naucyć sie oscypki ryktować? 🙂
Do Anecki
Nifto nie powinien, Anecko, narzekać na gre Polaków w inksyk reprezentacjak! To dlo nos ino korzyść! Tutok jest dowód, ze pon Podolski jest nasym agentem w reprezentacji Miemiec:
http://euro2008.interia.pl/news/podolski-pomoze-polakom,1126874
A ze strzelił nom w niedziele dwa gole? To ocywiście ino dlo zmyłki. Fcioł zmylić tyk, co juz zacęli podejrzewać, ze on to jest nas agent 🙂
Do Pawecka
Potwierdzom, Pawecku, ze opowieść pikno! I potwierdzom, ze ta przygoda mogła być pod Gorcem, bo rzecywiście przy ślaku z Ochotnicy Dolnej na Gorc wypas owiec sie odbywoł. A wase stereotypy wcale nie były takie bezzasadne: rzecywiście młody baca niecynsto sie trafio. Natomiast story juhas – duzo cynściej 🙂
Do Kasiecki
„Jędrzeju, ja wierze, ze jednak Leo pozostanie wielbiony, a pilkarze nasi zagraja tak, ze bedziemy z nich dumni.”
Na odpowiedź w tej kwestii juz niedługo, Kasiecko, bedziemy musieli cekać 🙂
Do Nitecki
„Ja tam wolalabym na kawalek mieska sie polasic”
Nitecko! Spróbuj oscypka choć roz! Mięso ocywiście pikne, ale znom psy, ftóre oscypkiem tyz nie pogardzom.
Co do Twojego pytania spod poprzedniego wpisu o jakisi tekst na temat Dzikiego Wschodu, to wedle moik prognoz pojawi sie taki w okolicak rocnicy cudu nad Wisłom (bo chyba jesce wom nie godołek, ze te całom bitwe warsiawskom w 1920 roku to pon Piłsudski wygroł ino dzięki powracającemu z Dzikiego Zachodu przodkowi mojego bacy). Ale jako pedziołek: na rozie to ino prognoza 🙂
Do Moguncjusecka
Co to som grule i zyntyca, to juz Moguncjusecku wies. Moge zatem dodać ino telo, ze o zyntycy straśliwe legendy wśród ceprów krązom, ze kie ftosi zyntycy sie napije, to takiej sracki dostoje, ze w drodze powrotnej z holi do chałupy nimo smrecka, pod ftórym bidok nie musiołby sie zatrzymać, ściągnąć portek i przykucnąć. Ale nie wiem skąd te legendy. Jo piłek zyntyce wiele rozy. Na ciepło i na zimno. I – nic 🙂
Do Alfredzicka
Personel, Alfredzicku, zachowoł sie prawidłowo. Oscypka najlepiej kupować na holi bezpośrednio u bacy. A kie ftoś nimo casu iść na hole i pozostajom mu Krupówki? Nieftórzy pozirajom na sprzedające oscypki górolki i oceniajom, ftóro z nik mo najbardziej „gaździnowaty” wygląd. Podobno ta metoda bywo trafno 🙂
Do EMTeSiódemecki
Kaktusy pikne! Dziki Zachód z Meksykiem w jednej maluśkiej skrzynecce!
A jesce wracając do poprzedniego wpisu. Przesukołek internet, przejrzołek poukrywane w zakamarkak mojej budy dzikozachodnie publikacje i – nijak nie moge noleźć fotki Doca Hollidaya uzbrojonego w narzędzia dentystycne. W Guglak nolozłek ino jego dental bag. Wychodzi więc na to, ze ino Lehoocek jest w stanie nom tutok pomóc 🙂
Do BlejkKocicka
Właśnie, BlejkKocicku nosiłek sie z zamiarem zapytania, cemu downo juz nifto tutok moskalika nie wyryktowoł. Ale juz nie muse pytać 🙂
Do Gosicki
A moze powinnaś, Gosicko, zamówić se, coby Dunajcem bacowie oscypki ku Tobie puscali? Powinny chyba dopłynąć! 🙂
Do Emilecki
„Imieniny w Budzie to prawdziwa przyjemność”
Dlo mnie to tyz pikno przyjemność, Emilecko! Zoden inksy pies w mojej wsi nie moze sie pokwolić, ze mo w swojej budzie telo imprez 🙂
Do Basiecki
„Ale była przecież (wciąż jest – dopóki piłka w grze, etc.) prosta droga uspokojenia sumienia Twego Szefa – cena dalej taka sama, ale dajemy promocję ‚buy one, get the second free'”
Byleby sie bacy „free” z „three” nie pomyliło. Bo kieby do kozdego oscypka trzy darmowe dokładoł, to wysełby na tym jako pon Zabłocki na środku do mycia 🙂
Do Mietecki
Na mój dusiu! Najpierw Jagusicka z długiej podrózy wróciła, teroz Ty, Mietecko! Cas wielkik powrótów nastoł? Jeśli tak – to piknie! 🙂
No pewnie, że powinien oscypek z szuflady wyskakiwać! 🙂 A może i flaszeczka Smadnego?
Acha! W Słownicku góralsko-ceprowskim nie ma żętycy! Musisz naprawić ten gruby błąd! 😉
‚Na mój dusiu! Najpierw Jagusicka z długiej podrózy wróciła, teroz Ty, Mietecko! Cas wielkik powrótów nastoł? Jeśli tak – to piknie!’ – pisze (i cieszy się) Owczarek
Powitać, powitać! 🙂 🙂
I bywajcie, Dziewczyny, częściej… nawet, jeśli (gdy 😈 ) nie bardzo możecie… 😉 😀
Zitajta Owcarkowe Goście
Tera będe zaniescał kurpsioskie gadki.
O downech porzontkach
Zieta ludzie, ze dziś to ni ma porzontku na tem śwecie. Kazden sobzie panem, kazden nojmondrzejsy, nicego się nie bojo… Downiej to nawet bydloki sanowały ludzke zwycaje i nie przeciziały sie jek dzisioj. Na ten przykłot – kokosy. Przysły nieros cało kompanijo az pod som prog. Bobka wysła i sie pyto:
-I cegośta przysły? A..:, jo ziem cegośta przysły – zercio chceta! Jo was tu zaro napase, tyło nie idźta!
A kokosy rade nie rade grzebzienie pospuscały, podumały, podumały, zabrały sie i posły. Taki to buł wtencas porzondek. A i jojka niosły nie take jek dzisioj. Jek matka kedy jojko usmazyła, to przez dwa dni w chałupsie pachniało. Znały sie nieboroki na rzecy. Na przednowku, to lichsiej sie niosły, a przedeśwenty znowus lepsiej. Zawdy bobka kazdo kokos wymacała zeby chtornej do tego głupsiego łba nie przysło jeke jojko gdzie zachachmencieć. Kur tez sie nie legaciuł tak jek dzisioj. A to psianie na obudzenie, a to na południe, a to na spanie, a to trzebzienie kokosow …, cały bozy dzień nioł co robzieć. Kazde stworzenie ziedziało po co zyje, a dzisioj…?
Na ten przykłot – Bzigdorkow Oleś. On nawet w niedziele nie moze z nicem nadązeć Zacem wstonie z tego ślubanka, zacem sie przeciągnie, zacem onucki zazinie, przydzie do kościoła na sumę, a ksiądz – „idźta, osiara spełniona”. A mozio, ze niby pobozny. Do „Rozy” nolezy, ale jek przydzie kartki wynieniać, to ciensko go dobudzieć.
O dobytki tez licho dbo. Nawet na cas jem nie pościele. Łońskego roku, to mu sie dwóch prosiockow w chlezie utopsiło. A i dziewcoki kedyś jenokse były – take i do tońca i do rozańca. Jek sie chtorno wzieno na muzykę, to tyło furała kele cie, a warkocani, to nie jednego, co popodścieniu stojeli, po gembzie oblała az sie nawrociuł. Tero to tyło sie poodymajo jek jeke hrabziny i ani do tańcowanio, ani do scypanio…
Na ten przykłot – moja kobzieta. Ta jek w tońcu sie rozchodziła, to tylo sie jej nawrocali. A trempała, a psiscała, ze ledwo pedałowke było słychać. Totez sie z nio i ozeniułem. Downiej z daleco było ziadomo cy to je chłop, cy baba. a dzisioj…, jek nie uscypnies, tak nie poznos
Większość się rychtuje na mecz. 🙂
Ja szykuję kolację mamie i obiad synowi, później będziemy kibicować. Nie wiem, jak zdzierżę komentarze, bo przecież nie będę mogła fonii wyłączyć.
To trzymajcie się póki co. 🙂
Bóg Wom zapłać za witacke!
W tymi owieckami u kangurów, to tak ci jakosik jes, ze jak jus som owiecki, to nałobkoło gór ni ma, a zaś jak góry som, to owiecki i ze świckom by nie znaloz.
Nie jestem przekonana, że oscypki miałyby szansę się udać w tych warunkach. Chociaż… spróbować nie zawadzi. Postaram się nawiązać kontakty w sferach zbliżonych do miejscowych kierdli ;). Jadłam tutejszy owczy ser, ale przypominał mi raczej ten jaki robią Baskowie w Pirenejach. Pewnie temu że nie wędzony. Tu nie ma jałowca, jak już coś wędzą to na eukaliptusie.( wędzenie świerkiem, to dość współczesna modyfikacja) Mam wrażenie, że takie eukaliptusowe oscypkim to by nie było to samo.
Poraz pierwszy kibicuje Niemcom,a oni co,no co panoczku…………..
zawodza i to na calej linii 🙁
Moze zaczne pocichutku spiewac(juz)-„Polska gola,Polska gola,taka jest kibicow wola”……………………..Pamietacie?
tymczasem 🙂
Owczarku Gospodarzu. Tantiemy? Naturalnie. I dutki, i jałowcowa, razem.
Baca się podzieli, toć mądry człowiek.
Alicjo, toż ja wspomniałam o wiszącym przy życi komputerku nie po to, by się pochwalić, ale po to, by się mobilizować do życia kulturalnego 🙂
Jędrzeju Buuuzi 🙂 Dziękuję za literackie natchnienie…
A oto co mi wyszło:
http://picasaweb.google.com/mieciowa/MajWkaWPieninachCzyliZrBSobieOscypka/photo#5211030459341953762
(oczywiście ciąg dalszy strzałkami w prawo)
Owczarku,
reasumując- oscypki kibica dobry pomysł .Niezależnie od tego jak sprawy się potoczą. 😆 To się nazywa mieć smykałkę do interesów! Wszyscy budowicze trzymamy kciuki za bace. 😆 😆
Oj, na końcu znów alt nie zadziałał…..
mieciowo,
a gdzieżbym tam myślała, że się chwalisz! Tylko teraz wymówki nie masz, że nie masz dostępu 😉
Rzeczywiście się zaroiło, ale jeszcze by się przydało, żeby i inni nieobecni zajrzeli.
Jaguś,
a w które rejony Aussielandu się zapuszczasz? Tak nawiasem mówiąc, w Aussielandzie jest dobrze ponad 100 milionów owiec, oscypków powinni mieć do licha i trochę! No, chyba że ten jałowiec czy co tam niezbędny…
No, teraz to Alicjo możecie mnie pociągnąć do odpowiedzialności 😉
A pod moim blokiem powolutku kurczy się kolejka do monopolowego, ubranych w barwy narodowe kibiców (kiboli).
Czy to znaczy, że zaczynamy rzeź niewiniątek??
Do boju Polskooooooooo!!
Alicjo ja się nie zapuszczam 😉 ja tylko pomieszkuję w Sydney od czasu do czasu. Tam jest niespecjalnie dużo owiec. Oscypków jeszcze mniej. Ostatnio częściej bywam w Europie. W tej chwili jest tam Emilka z tatą. Mnie zostawili w domu z przyczyn technicznych.
A oscypka jak niebyło, tak nie ma
nie było
Owczarku, jak Twój baca wynajdzie oscypki samonaprowadzające się, to one z Dunajca powinny ku mnie skręcić! 😆
Czyżbyśmy coś strzelili, bo słyszałam wrzaski jakieś niedawno i podłoga się zatrzęsła…
O rety co za pech 🙁
Polakom nie udalo sie utrzymac zwyciestwa……………..
Ide wychylic kufel Smadnego,bo mi ich bardzo zal!!
Prowadziliśmy 1:0 do 92 minuty. W ostatniej minucie sędzia podyktował rzut karny dla Austriaków.
To była bardzo niesprawiedliwa decyzja.
Mogliśmy ten mecz przegrać, bo w pierwszej połowie graliśmy beznadziejnie, ale uzyskaliśmy bramkę.
W drugiej połowie graliśmy bardzo dobrze. Ten karny w ostatnich sekundach to szok.
Dobranoc kobitki.
A jak się czuje Mieciowy?
A bo to wszystko dlatego, że: „piłka jest okrągła, a bramki są dwie”! 😉
No, nareszcie w domu! Wypuscili mnie ze szpitala… swoje przezylem… Nie ma sie czym chwalic ale zdiagnozowano mi zapalenie trzustki. Nieprzyjemna rzecz i dla mnie i dla otoczenia. Czuje sie jeszcze zle, ale chyba nie gorzej niz przedtem…
Dziekuje wszystkim od ktorych uslyszelismy dobre slowo. Bylo potrzebne zarowno mnie jak i moim humanom (im to chyba nawet bardziej…)
Owczarku, podziekuj wszystkim psom z Twojej wsi i owcom co mnie pozdrawialy. A i tym wilkom tez podziekuj jak ich spotkasz (ale z daleka!)
A na Kurpsiach maziajo : Zdrowzia i w siebzie !
Ide wypsić zdrozie Badzielecka. Bandom mi pomagać Zilk, Zając i Zieziurka. Psić bandziem swoje nie cudze…
Ale honorny ten Miś!; … pije tylko swoje! 😉
A może jednak coś mocniejszego? 🙂
Jędrzeju,
może nie honorny a przezorny? 😀
Wypsiliśmy za zdrozie Badzielecka najprawdziwso ałtentycno zrobziono przez siebzie mioduske. Zilk lezy przy niedzy i rusyć nie moze ani rankom ani nogom, zając mózi ze z Niedziedziem dalyj psił nie bandzie bo moze dostać od zajoncowej po gambzie tylko zieziurka śpziewo po lesie , az sia echo niesie , śpsiewa po puscy az mi w usach duscy.
Do zidzenia wsystkim ide psiec łagodniaka . Jutro Śwantego Antoniego.
No, teoretycnie, kiebyśmy wysoko wygrali z Chorwatami, a Austriaki niewysoko z Miemcami… Pomarzyć mozno 🙂 A moze ftoś jodłi oscypek kibica przez cały mec, ino w końcówce uznoł, ze juz wygraliśmy i przestoł jeść? 🙂 A w sumie moze i dobrze sie stało, bo najcynściej fto święcił triumfy w mistrzostwak Europy, temu potem kiepsko sło na mistrzostwak świata (najświezsy przykład: Grecja). Pon Benhaker zaś i tak jest wielki, ze z piłkorzy, ftórzy w ligak zagranicnyk okupujom ławki rezerowyk, wyryktowoł druzyne, ftóro do tyk mistrzostw sie dostała.
My zaś i tak momy z cego sie ciesyć – ze Badzielecek nom zdrowieje!!!! 🙂
Misiecku Kurpiowski – godko pikno! Zakładom, ze jesteś tym samym Misieckiem, co to tej pory jako Miś 2, a potem jako Marek K. u nos bywoł? 🙂
No to jeszcze o bacy, juhasach… i innych okolicznościach towarzyszących.
Dobranoc! 🙂
No a jo, Jędrzejecku, juz dopisołek zyntyce do słownicka. Mom nadzieje, ze niedługo dopise tyz słowa, co to mi je Jagusicka juz dosyć downo temu przesłała.
Dbrej nocki! 🙂
Takie obrazki u mnie za oknem – coś kombinują, zdaje się, żę ćwiczą czy też jakieś zawody:
http://alicja.homelinux.com/news/Przedwieczorna_pora.jpg
… Hen w dal płynie okręt…”
Ech, duszę trzeba było zaprzedać i kupić działkę koło Alicji. Te widoki…
Tymczasem u mnie za oknem deszczowo, i słychać jakieś stuki, puki i łupania. To dzielna brygada remontowa rozpoczyna wymianę poziomów centralnego ogrzewania, kanalizacji i kto wie, czego jeszcze…
Czeka mnie więc demolka mieszkanka 😥
Wiesz Emtesiódemecko, moja babcia też miała taki patent przeciwodleżynowy. Burczało tałatajstwo niczym traktor przez 24 godziny na dobę, a materiał, z którego był wyprodukowany materac sprawiał, że babcia miała jeszcze większe odparzenia…. Tragedia!! Ale to było z 15 lat temu, i pewno technika przez ten czas troszkę poszła do przodu.
Lecę jakieś śniadanie zapodać, bo później czeka mnie test odwagi!!
O 13-tej mam brrr! wizytę u dentysty 🙁
Tu Ci odpiszę, Mieteckowo, bo nie będę w nowym oknie starych spraw ciągnąć.
Ten materac to jest chyba niezła rzecz.
Tu można go zobaczyć:
http://www.revita.com.pl/index.php?p=694
A o Mieciowym nic nie napisałaś, jak się czuje.
Też powinnam się udać do współczesnego Doca, bo zaniedbałam sprawy. 🙁
No, technika ruszyła z kopyta! Całkiem ładny, ale najważniejsze, by spełniał swoje zadanie.
A z mieciowym, no cóż… Łyka prochy garściami, więc ciśnienie póki co w normie. Do swej ukochanej pracy wrócił, stara się poświęcać dużo czasu na ruch, ale psychicznie to jeszcze nie MÓJ mieciowy.
Ponoć czas leczy rany.