6 grudnia pod Turbaczem
Co dostoliście dzisiok od Mikołaja? Bo jo kiełbase jałowcowom. W kozde Mikołajki jom dostoje! A to jest dowód na to, ze Mikołaj musi być barzo mądry, bo wie, co dobre! Roz jeden miastowy pies godoł mi, ze te syćkie kiełbasy to jo dostoje nie od Mikołaja, ino od mojej gaździny. Naiwniok jeden! Przecie mojo gaździna nie jest głupio! Po co miałaby sóstego grudnia w środku nocy zrywać sie z wyrka i wlec zaspano z kiełbasom ku mojej budzie, skoro akurat w te noc Święty Mikołaj moze to zrobić za niom? To prowda, kiełbasa zawse pachnie rękom gaździny. Ale łatwo to wytłumacyć: Mikołaj wie, ze barzo lubie mojom gaździne, więc specjalnie dodoje do kozdej kiełbasy miłego dlo mnie zapachu.
Tej nocy społek smacnie w swej budzie. Na krótko przed świtem obudziła mnie cudno woń. Podniosłek łeb, wygramoliłek sie do pola. Przed budom juz lezoł kiełbaskowo-jałowcowy podarek od Świętego Mikołaja. Hej, Mikołaju! Dzięki ci za tak pikny prezent! Mozes licyć na mojom wdzięcność! Jak bedzies na przykład kiesik potrzebowoł, coby popilnować ci sań z prezentami, doj mi ino znać!
Ale co to? Tym rozem nie ino kiełbase dostołek! Jest jesce coś! Rózga! O, krucafuks! Rózga dlo mnie? Coś ci sie chyba, Mikołaju, pomyliło! Przecie byłek grzecnym psem! Chałupy pilnowołek, z wnukami bacy piknie sie bawiłek, nie pozwoliłek wilkom porwać ani jednej owiecki z nasego stada. No to za co ta rózga? Za to, ze casem wyłek głośno do księzyca? To księzyca wina, ze świecił, więc to księzyc powinien rózge dostać, nie jo! Za to, ze goniłek casem kury po podwórku? Przecie kozdy lekorz godo, ze ruch to zdrowie! Więc to dlo dobra kur było! A moze za to, ze w wakacje jednej turystce wykrodłek kanapke z plecaka? Owsem, gaździna mnie za to skrzycała, ale turystka przecie sie śmiała, cyli przysporzyłek turystce radości, cyli kradziez kanapki trza mi pocytać za dobry ucynek, nie za grzych.
Skoro sam se niezbicie udowodniłek, ze nie zasługuje na rózge, uznołek, ze muse z niom cosi zrobić. Ino co? Moze po prostu zanieść do lasu, zakopać i bedzie po kłopocie? Nie, głupio by było. Bądź co bądź to jednak prezent od Mikołaja. I nawet jeśli ten prezent jest rózgom, nie wypado źle go traktować. Lepiej zrobie, jak komuś te rózge podrzuce. Trza ino wymyślić komu. Kotu lepiej nie, bo to wereda i jak uwidzi rózge, to spróbuje z powrotem podrzucić jom mnie, kie nie bede widzioł. Baca tyz odpado. Mój baca to dobry cłek, ale bedzie mu wstyd przed gaździnom, ze rózge dostoł, więc tyz bedzie próbowoł jom komuś podrzucić. Jeśli podrzuci kotu – nimo problemu. Ale jeśli mnie – mojo sytuacja wróci do punktu wyjścia. Zostoje podrzucenie rózgi gaździnie. Ona wprowdzie tyz zadowolono nie bedzie, ale wiem, ze nawet taki niemiły prezent przyjmie z godnościom. A poza tym rózga dlo gaździny niegroźno. Przecie wiadomo, ze tom rózgom nie bedzie jej bił ani baca, ani kot, ani tym bardziej jo.
No to plan działania juz mom! Zostało go ino wykonać. Chyciłek rózge w zęby. Ciekawe! Rózga, tak jak kiełbasa, pachniała rękom gaździny! Widocnie tym zapachem Mikołaj postanowił osłodzić mi goryc otrzymania upokarzającego prezentu. Kapecke zol mi sie zrobiło Mikołaja, ze niepotrzebnie sie natrudził, ale właściwie sam se winien. Niek na przysłość uwazo, komu przydzielo rózgi.
Swoimi owcarkowymi sposobami dostołek sie do chałupy. Stanąłek na kwile przed wejściem do sypialni, coby upewnić sie, cy syćka tamok śpiom. Na scynście okazało sie, ze tak. Baca robił: „Chrrr! Chrrr! Chrrr!” Gaździna robiła to samo, ino kapke cisej. Kot, ftóry lezoł pod wyrkiem bacy i gaździny, zodnego dźwięku nie wydawoł, ale swoim zwierzęcym instynktem cułek, ze on tyz śpi (eh, wy, ludzie to nawet nie wiecie, co tracicie, ze nie mocie takiego instynktu jako zwierzęta!)
Po cichutku zakrodłek sie do sypialni. Podesłek ku głowie gaździny i najostrozniej jak umiołek, wsunąłek jej rózge pod poduske. Bezgłośnie sie wycofołek. Po kwili byłek juz w sieni. Na mój dusiu! Ale miołek scynście! Ledwo sie w tej sieni znalozłek, obudził sie kot! Kieby obudził sie pół minuty wceśniej, byłbyk zdemaskowany! Kot pochodził po sypialni, pochodził i wreście znowu usnął. Moze chrobot jakiej mysy usłysoł? Ale ledwo kot usnął, baca nagle zacął wiercić sie w wyrku. Jaz nie wiem, jak to mozliwe, ze gaździny nie zbudził. Ale gaździna widocnie twardo spała, bo nie przerwała chrapania ani na moment.
W kozdym rozie musiołek spokojnie w sieni pockać, jaz i baca uśnie, i kot. Wreście obaj usnęli, a wte, robiąc jak najmniej smeru, wydostołek sie z chałupy i wróciłek do budy. Wartko usnąłek znowu.
Obudziłek sie, kie było juz widno. Wylozłek z budy i radosnym scekaniem obwieściłek, ze dostołek od Mikołaja piknom kiełbase. Moje scekanie pobudziło syćkik w chałupie. Zaroz kot raźnym mruceniem doł znać, ze dostoł od Mikołaja piknom rybe. Baca straśnie sie uciesył, bo dostoł od Mikołaja łestern „Rio Brawo” z Dżonem Łejnem na diwidi. Gaździna tyz najpierw sie uciesyła, bo dostała od Mikołaja piknom kiecke, ale zaroz potem – wydała okrzyk zdumienia. Ale trza przyznać, ze kozdy by wydoł, kieby uwidzioł, ze na Mikołajki dostoł… jaz trzy rózgi! Hau!
Komentarze
?Trudno spotkać Mikołaja
Bo po świecie wciąż wędruje
Trudno odkryć jego drogi
Bo nóg swoich nie żałuje .
Na ikonie w małej cerkwi
Mitrę ma i długą brodę
A on by chciał ruszyć w góry
Na włóczęgę na swobodę.
Wszędzie ludzie nań czekają
Jego wierni Rusnakowie
By poprosić o poradę
I posłuchać co opowie.
Często smutny siedzi, cichy
Obraz ma w ikonostasie
Lecz nie słyszy głosu wody
Nie śpiewa mu lasem jasień.?
Trudno spotkać Mikołaja
Bo po świecie wciąż wędruje
Trudno odkryć jego drogi
Bo nóg swoich nie żałuje .
Na ikonie w małej cerkwi
Mitrę ma i długą brodę
A on by chciał ruszyć w góry
Na włóczęgę na swobodę.
Wszędzie ludzie nań czekają
Jego wierni Rusnakowie
By poprosić o poradę
I posłuchać co opowie.
Często smutny siedzi, cichy
Obraz ma w ikonostasie
Lecz nie słyszy głosu wody
Nie śpiewa mu lasem jasień.?
Oj Owcarku, to zes sobie podjadl tej jalowcowej (mikolajowej) kielbaski!!
A Gazdzina zapewne nie bedzie sie gniewac,za te rozgi. Juz Ona wie do kogo nalezaly!!!
W naszej chalupie prezenty Sw. Mikolaj w Boze Narodzenie przynosi i pod choine podrzuca!!Moze tym razem nie zapomni o Smadnym Mnichu!!
Ps. Tak sie zastanawiam Owcarku,czy Ci w tej budzie nie jest zima, zimno?
Pozdrawiam.Ana
O Wy łobuzy i nicponie!!! Tak się kosztem biednej gaździny wybielać. Ale ona dojdzie jak to było.. 🙂
U mnie w tym roku obyło się bez rózg. Chociaż kilka lat temu rózgę dostałam, a pachniała dziwnie znajomą wodą po goleniu.. no i przywiązany był do niej mały dzwoneczek i aniołek.. podobno żeby mi za bardzo przykro nie było 😉
Ale w tym roku widocznie grzeczna byłam. Bo byłam!!
Coś mi się wydaje, że Gażdzina rózgi trzy dostała w trosce o Jej szanowne zdrowie-oby żyła długo i szczęśliwie-zgodnie z ludowym porzekadłem–
–jak się baby nie bije,to jej wątroba gnije.
mnie Mikołaj podrzucił w prezencie flaszeczkę „Piołunówki” i trafnie,bo
pasuje ten godny napitek do mego niegodnego charakterku!!!
Jest jeszcze, Motylku, takie porzekadło odnośnie bab: jak baba nie ma roboty, to jej się w głowie przewraca. Na szczęście płeć męska troszczy się o to, cobyśmy na brak zajęć w domu nie narzekały – szczególnie celują w tej dziedzinie mężowie nasi ukochani :). Powinieneś, na zasadzie kontrastu, dostać jakąś słodką naleweczkę – a tak po piołunówce do cna nam zgorzkniejesz! ;).
Mnie Mikołajek podrzucił książkę (trzeci tom Sapka o Reynevanie z Bielawy) i na jakiś czas (tj. do Gwiazdki) będzie miał mnie z głowy, bo pogrążę się w lekturze. A rózgę dostałam kiedyś pod choinkę i do tej pory rodzinka mi to wypomina… Ale i prezent też oprócz rózgi był!
Kie przecytołek tytuł owcarkowego wpisu, pomyślołek: Krucafuks! Owcarek wyznacył termin spotkania na dzisiok. Przeca nie zdonze, wsak zakopionka cały cas remontówano, robote kóńce o trzeci, poni Profesorkowo jesce o nicym nie wiy, no kruca, nie zdonze! Na scyńście przecytołek cały wpis i sie uspokoiłek – jesce cas pod Turbacz zjechać.
Owcarku! Cosi tyn Mikołoj zabocył… Wiys cego? Smadnego Mnicha! Przeca syćkim wiadomo, ze jałowcowo kiełbasa nojlepiy smakuje pod Smadnego. Kie bedzies pisoł w przysłym roku list ku niemu, nie zaboc napisać o Smadnym!
Do mnie dzisiok Mikołaj nie przyńdzie. Zabroniłek mu. Kie mi taki przezynt sprawił trzy roki tymu (wiycie o cym godom, pisołek przy okazji Świąt) zabroniłek mu przychodzić 6 grudnia coby nom z poniom Profesorkowom nie przeskodził… Przeca nasom rocnice musimy jakosik ccić, nie? Dlotego przychodzi 24 grudnia. Ón sie nawet uciesył, bo godo, „bede mioł mniy roboty, a do wos wpodne 24-go A 6-go ciescie sie sobom!” No to sie bedziemy ciesyć, hej!
Olu
Andrzej Sapkowski strasznie nie lubi kiedy się o nim mówi ‚Sapek” :-). Sapki to poniekąd fani Sapkowskiego. Największe ich zgromadzenie znajdziesz na http://www.sapkowski.pl a dokładniej na forum.
Panie Motyl, dobrze że jesień nie widziała co napisałeś o paniach, ona podchodzi do tych spraw strasznie serio.
Owcarku
Wczoraj jeździliśmy z panią Borsukową po lekarzach, więc nie było czasu spisać przepisu na ciasto zwane paschą. Postaram się w tym tygodniu wrzucić. Na Mikołaja dostaliśmy oboje od naszych rodziców książkę. Na razie tyle.
Tez pomyslalam, jak Profesorek, ze Sw Mikolaj zawalil sprawe, skoro Smadnego do kielbasy nie dolaczyl. Ale pewnie Aniolek znajdzie sie jak nalezy i w Wigilie pod smrekiem postawi kufelek Smadnego, a na zakaske, a jakze, petko kielbasy dolozy.
Teraz to nawet moglbys od razu te kielbase w Wigilie spalaszowac, ale przypuszczam, ze bedziesz wierny tradycji i zostawisz ja sobie na pierwszy dzien Swiat.
Jesli o te rozge chodzi, to tzreba sie jej bylo dobrze przyjrzec – moze ona z wierzbowych witek byla. A jesli tak, zamiast podrzucac ja gazdzinie, trzeba bylo wkopac do ziemi obok swojej budy. Na wiosne wypuscilaby listki, po jakims czasie by sie rozrosla i na lato cienista oslone budy, przed palacymi promieniami slonca, mialbys jak znalazl.
I kto wie, czy nie o to wlasnie chodzilo Mikolajowi, a Ty od razu o najgorsze go posadziles 🙂
W takim razie, Borsuku, zycze, zeby Sw Mikolaj przyniosl Pani Borsukowej duuuuzo zdrowia 🙂
A do mnie zaden Mikolaj 6 grudnia nie przychodzi – nie ma takiej tradycji tutaj, tylko podchoinkowa. No to sie obede, bo co mam robic – demonstracje?!
O Smadnym Owcarkowy Mikolaj zapomnial, to sie rzuca w oczy, a rozga chyba sprawiedliwie… a nie wykradasz to Gazdzinie jalowcowej znad pieca, Owcarku? Ladnie to tak?! 🙂
P.S. Cos mi sie zdaje, ze Profesorek w zawoalowanej formie wspomina o swojej i Pani Profesorkowej rocznicy (ktora?) – jesli domyslam sie prawidlowo, serdeczne zyczenia i dluuuuuuugich lat z Profesorkowa! Jesli zle sie domyslam, to tez tego samego, nie zaszkodzi!
raczej bobaska 🙂 ale to już raczej przyszłoroczny.
No,Profesorku-alicja chyba ma racje z ta rocznica?????
Dlatego ja tez dolaczam sie z serdecznisciami dla Was obojga.
SZCZESCIA NA DLUUUUGASNE LATA dla Profesorkowej i Profesorka!!!
Ana
A ja dzisiaj mam dzień zachwytów,spodobał mi się teskt Passenta wyjątkowo, teraz owczarek mnie bardzo pozytywnie zachwycił (hm, czy można kogoś negatywnie zachwycić, ale logika grzesia zawsze dziwaczna jest), szczególnie zaś ten fragment: ,,No to za co ta rózga? Za to, ze casem wyłek głośno do księzyca? To księzyca wina, ze świecił, więc to księzyc powinien rózge dostać, nie jo!”.
Więc zachwytem przejęty wstrzymam się od komentarza, bo wypadnie na tle owczarkowego nie za dobrze.to nie znaczy, że wcześniej wypadały me komentarze lepiej. Dobra, zamotałem troszku, więc kończę. Pozdrawiam.
Borsuku, tak tez sobie pomyslalam, ale nie chcialam sie wychylac, bo a nuz trafilabym kula w plot. W takim razie niech sobie maluch zdrowo rosnie w zacisznym ciepelku, zanim wyjrzy na ten swiat 🙂
A dla Profesorka serdeczne gatulacje, o ile przypuszczenia alicji sa sluszne. A jesli nie… to tez gratulacje 🙂
Borsuku, stronę fanów Sapka znam, jednakowoż do fanów owych nie zaliczam się – po prostu dobrze mi się go czyta i tyle. A że AS nie lubi, jak się go Sapkiem zwie, no to trudno; raczej nie ma onże wpływu na to, że tak o nim mówię. Jego leksykon fantasy, o którym kiedyś wspominałam [a propos, Owczarku, obiecałeś nam coś kiedyś o Bean Sidhe/banszi!!!], pomógł mi w napisaniu pracy mgr (dużo tam bibliografii i różnych pożytecznych wskazówek) i, poniekąd, zainspirował do zgłębiania literatury fantasy. Tak czy siak, jak go zwał, tak go zwał, ale pisze Sapek fajnie i dobrze, cytaty po łacinie daje – i choćby za to trzeba by go szanować i czytywać.
A teraz coś z zupełnie innej beczki: wspomniałeś, Borsuku, o Jesieni – nie widać jej ostatnio w Owczarkowej budzie. Za to widać ją naokoło, jak rozrabia! Kto to słyszał, żeby w imieniny Mikołaja bpa Miry śniegu ani kapeczki? (chyba że coś tam w górach napadało, bo na nizinie centralnej i w okolicach podwarszawskich pogoda jesienna i zimy ani widu, ani słychu). Może dlatego taki zmasowany atak w mediach reklamami świątecznymi i piosenkami kolędopodobnymi produkcji amerykańskiej, żebyśmy jakoś wczuwali się w nadchodzącą Gwiazdkę? Pusty śmiech mię ogarnia, kiedy słyszę w radiu kompozycję, iż „śnieg z nieba na ziemię spadł”, a nie widzę takiego obrazu za oknem… Jakieś to wszystko niekompatybilne (okropne słowo, prawda? ale pasuje! ;).
Owczarku, czy pod Turbaczem ślady białego puchu widać? Co mówią górale w Twoich stronach o pogodzie na Święta?
Owczarku, a moze ta rozga to taka delikatna aluzja dotyczaca nadwatlonych zapasow Smadnego Mnicha? Tyle ostatnio wizyt w Twojej budzie, ze Ci sie chyba za niewinnosc i goscinnosc dostalo 🙂
borsuk pisze: „raczej bobaska ale to już raczej przyszłoroczny.”
Pozdrowienia dla Pani Borsukowej.
Male borsuczatko w drodze? A to czekamy, czekamy!
Do budy pewnie trzeba bedzie przybudowke jakas 🙂
Panie Borsuk-wytłumacz Pan,dlaczego z uporem godnym lepszej sprawy
zmieniasz mi Nick’a? Jeśli jest to zabieg satyryczny,to ja głupi,nic z tego nie rozumiem–oświeć mnie Pan łaskawie , o co tu chodzi?
Alicjo, Anecko!
Serdecne dzienki za gratulacje i zycenia! Zecywiście, dzisiok tsecio rocnica jes, kie my sie z poniom Profesorkowom poznali!
Borsucku!
Scere zycenia, coby sie małe borsucątko chowało ciepluśko i zdrowo, coby sie na świat za sybko nie pchało i coby poni borsukowa chowała sie w zdrowiu! A kie byś kcioł jakisik rad jako psysły młody ojciec – to pis! Jo mom póltorarocnego bobasa, to jesce kapecke pamiyntom. A ze byłek pzry jego porodzie, to wiym sporo…
Motylku – niechcący, nie chciałem urazić, to był tylko wyraz szacunku. Już będę grzeczny 🙂
Olu, nie zamierzam się z Tobą sprzeczać, ale z drugiej strony pomyśl – skoro lubisz Sapkowskiego pisanie, skoro go cenisz, może wypadało by uszanować jego wolę i uczucia i nie nazywać go tak, jak tego sobie nie życzy?
Co do AS forum – czyżbyś była jedną z wielu Niespodzianek wpadających na nie po merytoryczną pomoc? Zdaje się że był tam osobny dział ppmocy dla piszących matury i magisterki :-). Jeśli tam bywałaś, to…świat jest mały 🙂
Co do Borsuczątka, to dziękuję za życzenia, ale…na razie pracujemy nad tym. Problemy, cywilizacja, sami rozumiecie. I tym bardziej dziękujemy za życzenia jak i za pozdrowienia (Panie TesTeq :-). I na tym na razie dość.
Na koniec o jesieni. Tej meteorologicznej. I kalendarzowej – która jeszcze trwa. Obecna nasza jesień przypomina mi zimę w Tuluzie. Ech, Langwedocja, może tam kiedyś wrócę, może tam osiądę na starość? Piękny kraj. Śnieg tam wtedy spadł raz, w grudniu, leżał z pół godziny zanim stopniał. Ale Pireneje blisko, jak komu na śniegu zależy 🙂
Borsuku-serdeczne dzięki za wyjaśnienie,już myślałem,że coś się szykuje
ot-spiskowa teoria dziejow się kłania.
Dzięki za uprzedzenie o zagrożeniu ze strony Jesieni,ale obronią mnie
same panie , a z pewnościa jedna cytuję:
” Jak baba nie ma roboty,to jej się w głowie przewraca” patrz wpis Olecki
w dniu dzisiejszym,z godz.14.42
Tak więc szaniec obronny mam potężny,ale za ostrzeżenie wielkie dzięki!
Borsuku,skoro jak piszesz,bardzo jesteś zapracowany /w wiadomej sprawie/pozwól przekazać sobie niezawodną receptę,bardzo prostą,którą znam od mojego Taty,który poznał ją od swego Taty itd…..
Recepta brzmi” W ODPOWIEDNIM momencie należy gwizdnąć” , sprawdziłem osobiście i 26 lat temu,24 grudnia urodził mi się syn,taki
miałem prezent pod choinkę.Zyczę powodzenia !!!
Dzięki Motylku :-). Szczerze mówiąc, cokolwiek się nam dostanie, będziemy szczęśliwi. Dziewczynki też są fajne 🙂
„Coś mi się wydaje, że Gażdzina rózgi trzy dostała w trosce o Jej szanowne zdrowie-oby żyła długo i szczęśliwie-zgodnie z ludowym porzekadłem?
?jak się baby nie bije,to jej wątroba gnije.” – Motylku kochany, jakby Ci się trafiła taka gaździna jak ta owczarkowa, to po takim zdaniu miałbyś o, co najmniej, trzy nóżki mniej, albo kilka wgłębień na uroczej głowie – po wałku oczywiście 😉
A co do 24 grudnia.. to rzeczywiście lepszego prezentu nie można sobie wyobrazić 🙂
Borsuku, szczere i prosto z serca życzenia powodzenia i szczęścia Tobie i pani Borsukowej, rzecz jasna 🙂
Profesorku oby nie trzecią, ale sto trzecią rocznicę przyszło Ci świętować. A takie półtoraroczne maluchy są najsłodsze 😉 Bo później to się zaczynają mądrzyć i nie chcą się już przytulać…ale cóż..
Witojcie!
Jakie trzy tyźnie tymu wesłam ci jo na tego bloga i mie, godom Wom, zassało. Przecytałam syćko, dokumentnie (we dwie nocki) a teroz melduje sie (cyli ujawniom) przed Owcarkowom budom. Kłaniom sie piknie zacnym Blogowicom i Pieseckowi, co i po śladach Józika Szkolnego przebieży i ku Wsołowej cyli Gawronowej za wilkami pogno (wis-ze któro ona Polana, Owcarku?)
A od Świentego Mikołaja nojlepsą rzec tom dostała równe 30 roków tymu:etui. Jescem mało co pisać umiała ale straśnie mi sie tyn prezent udoł. Wnet zem se wyspekulowała (choć gdzie mi ta do Owcarkowego nosa), ze Tata musioł być jakosi ze Świentym we zmowie. Teroz, kiej Tata juz dwa roki u Świentego Pietra, tyn kawołecek świnski skórki jesce sie widzi cenniejsy.
Borsuku miły, Twoja logika wywodu jest powalająca (w sensie pozytywnym, bo tak oczywista): skoro deklaruje się szacunek dla kogoś, winno iść za owym zadeklarowanym szacunkiem poszanowanie dla upodobań, gustów i uczuć osoby szanowanej (ale masło maślane wyszło…). Z drugiej jednak strony… a niech tam, kończę ten temat, żeby nie zabrnąć w rozważania filozoficzne z samego rana (a godzina jeszcze poranna, 7.40 dopiero:).
W sprawie forum wiadomego: nie wpadałam na nie po pomoc merytoryczną, nie wiedziałam nawet, że taką oferuje! Ale, skoro teraz już wiem, to pewnie tam zajrzę :).
Chodziło mi o leksykon AS w wydaniu papierowym („Rękopis znaleziony w smoczej jaskini”), w którym, m.in., opisane są postacie fantastyczne (w moim przypadku jednorożec) i wskazane teksty fantasy, gdzie owe stwory pojawiają się. Ergo, taka podstawowa bibliografia podmiotowa, która, w moim przypadku, zasugerowała mi tekst, którym zajęłam się w mojej pracy mgr. Tylko tyle i aż tyle; wystarczający powód, by żywić uczucia pozytywne do AS.
A że świat jest mały, to wiem już od dawna – poznałam mego obecnego męża w Zakopanem (niedługo wypadnie rocznica tego poznania:); okazało się po chwili rozmowy, że mieszkamy niecałe 17 km od siebie w sąsiednich miejscowościach podwarszawskich i mamy wspólnych znajomych, z którymi ja chodziłam do jednej klasy w podstawówce, a on – do liceum.
Motyleczku (czy tak można Cię tytułować?;) – nie zasłaniaj się mą skromną osobą, jeśli przyjdzie Ci stanąć w szranki z Jesienią! I pamiętaj, iż kobiet NIGDY nie wolno uderzyć – nawet kwiatkiem! To też możesz zacytować ze mnie :P). Jesień, jak widać za oknami, na brak roboty nie narzeka, więc nie grozi jej tym samym to, co sugeruje przywoływane wcześniej przeze mnie porzekadło, skądinąd wymyślone pewnie przez stuprocentowego macho i mizogina :).
Aha, ale kiedy dokładnie trzeba gwizdnąć??? Pytam, bo i mnie przydałaby się taka wiedza…
Pozdrawiam serdecznie!
Olu
Z tym uzasadnieniem spotkałem się właśnie na AS forum. Ja dałem się przekonać. Oczywiście unikanie nazywania Sakpowskiego Sapkiem nie jest żadnym obowiązkiem, ale wyobraź sobie, że np spotykasz go i mówisz do neigo „cześć Sapek”. A on się obraża. No szkoda by było, bo ponoć erudyta wielki i warto z nim pogawędzić.
Co do Rękopisu, to faktycznie jest to ciekawe kompendium, przede wszystkim dlatego, że… nie ma wielu pozycji zawierających taką wiedzę. Moim zdaniem najciekawsza tam jest bibliografia, bo merytorycznie, to bym się do tego czy tamtego mógł przyczepić.
Ale co ja tu o smokach i jednorożcach. Miałem dziś zrobiony test i okazało się, że należę do tych 20% populacji, która nie jest zarażona bakterią Helicobacter Pylori. Taką paskudą, która wywołuje wrzody na żołądku i z czasem również raka przewodu pokarmowego (jak uświadomiła mnie miła pani doktor). Ergo tak szybko to nie umrę ;-).
Nota bene, pani doktor zaleciła bliskich też przebadać, bo tego Baktera można ponoć stosunkowo łatwo usunąć farmakologicnie, a jak się nie usunie, to rak w przewodzie pokarmowym jest raczej pewny.
I takie to ot nowiny z rana.
Ale ów/owa Helicobacter Pylori nie przenosi się via internet, prawda? No bo trzeba by przbadać wtedy wszystkich Owczarkowej Budy gości wraz z miłym gospodarzem… ;).
No nie mogę. Tak z rana o raku? I to po kubku mocnej kawy (że podkowa może w niej stanąć).. Kiepsko 😉
Czy mogę zadać bezczelne/wścibskie pytanie? Czy to, że tak zawzięcie o Sapkowskim dyskutujecie Olu i Borsuku oznacza, żeście polonistami? (tak tylko pytam..)
A ha! No i rzeczywiście.. Motylku, kiedy to trzeba gwizdać? (tak czysto teoretycznie pytam … oczywiście 😉 )
pzdr
Kapishonku drogi, nie wiem, jak Borsuk, ale ja się przyznaję do posiadania w swojej kolekcji dyplomu mgr polonistyki :). Nie da się tego chyba ukryć po tym, jak z Tobą rozprawiałam o językoznawstwie i strukturalizmie, a z Borsukiem o Sapku… ups, o Andrzeju Sapkowskim (on chyba też skończył polonistykę bodajże w Łodzi). A inni „znani” poloniści to Kabaret Moralnego Niepokoju i Muniek Staszczyk (absolwenci WP UW jako i ja w dodatku… :).
hehe, ja jestem „oświeconym technokratą” ;-). Mgr inż plus MBA. Ale mam szerokie zainteresowania :-).
A Sapkowski skończył handel zagraniczny. Tu jest źródło wiedzy: http://www.sapkowski.pl/modules.php?name=News&new_topic=6
o przepraszam w Encyklopedii PWN piszą że AS ekonomista z wykształcenia. W każdym razie, poloniści nie mają monopolu na literackie zainteresowania 🙂
Nieee, no ja się nie czepiam.. broń Boże! Tak tylko pytałam, bo Alicja (chyba, bo już nie pamiętam… a może Stara Żaba?) stwierdziła, że jakby tak pogrzebać to wszyscy mamy coś wspólnego.
Ale ja Sapkowskiego nie bardzo… jakoś nie mogę się przekonać.. 🙁 Wolę już Pratchetta. No i Tolkiena.
„W każdym razie, poloniści nie mają monopolu na literackie zainteresowania” – wszystkimi kończynami się podpisuję. Powiem też inaczej.. nie każdy polonista MUSI mieć literackie zainteresowania.. Ja tam wolę polonistykę matematyczną – tak mówi pan Kapiszon.. 😉 Ale literaturą nie gardzę.. ofkors.
btw Borsuku.. taką trochę niepewność zasiałeś we mnie od rana.. jak się badania na tę ohydną bakterię robi? I to serio wrzody, rak i kaplica? Nie żebym hipochondrykiem była.. ale jakoś tak mi nieswojo.. bleee
kapishonku, a Neil Gaiman? Z Pratchettem napisali kiedyś do spółki „Dobry omen” – pychotka! :). A tak w ogóle, to ostatni rok czytelniczy u mnie należał do Akunina i… Musierowicz (wreszcie przeczytałam ciurkiem całą Jeżycjadę łącznie z najnowszym wytworem). Jak widać więc, nie jest to literatura wysokich intelektualnych lotów, jakiej należałoby się spodziewać po mgr polonistyki… ;).
A co to takiego „polonistyka matematyczna”?
ten test – w aptece kosztował 28 zeta, można go zrobić samemu a jeśli wynik będzie pozytywny – czyli że Bakter siedzi w żołądku – trzeba z wynikiem (czyli z testem fizycznie) iść do dottore. Dottore wtedy zapisze piguły któe baktera utrupią.
Sam test wygląda jak test ciążowy. Tyle że się tam kropelkę krwi z palca zapuszcza. W zestawie jest automatyczna igiełka która robi kuj-kuj w palec. Bezboleśnie.
Borsuk, sciemniasz i straszysz ludzi z rana i w poludnie nawet! Piszesz, ze nalezysz do 20% szczesliwej populacji, ktora nie posiada rzeczonej bakterii, z czego wynika, ze 80% posiada. I dalej na jednym oddechu piszesz, ze ci, co posiadaja, to rak przelyku prawie pewny. Hola…. chyba lekka przesada?! Inaczej prawie wszyscy naokolo umieralibysmy na raka przelyku! Nie straszyc, nie straszyc! Bo zanim co, poumieramy ze strachu!
Niemniej jednak polecam wszelkie testy, zwlaszcza jezeli prawdopodobienstwo (historie w rodzinie etc) jest zwiekszone i tak dalej. Zawsze to lepiej zapobiegac i przylapywac w pore.
A propos gwizdania – czy nalezy gwizdac na wszystko? I kto ma gwizdac, kiedy, w jakiej pozycji? Widze tu wiecej amatorow gwizdania, wiec Motylek powinien sie szczegolowo wypowiedziec na temat, o ile nie chce zostac wygwizdany 🙂
Ciągle mnie tu czymś straszą,nie pozostaje mi nic innego jak się przestraszyć i nie trzymać zainteresowanych w niepewności.
Ja już swoje odgwizdałem-chodzi po świecie żywy dowód.
” W odpowiednim momencie należy gwizdnąć” – to jest cała treść.
Mogę tylko dodać co następuje:
1. Gwizdnąć ma On
2.Odpowiedni moment -kiedy Ona „poczuje ,że ziemia się poruszyła”
Szersze rozwinięcie ostatniego cytatu nie będzie zbyt trudne-jest to cytat
z bardzo znanej książki klasyka literatury z drugiej połowy XX w.
-dla ułatwienia podam,był tak znany,że w akademikach wisiały po
pokojach jego plakaty.
Wybaczcie,aż taki strachliwy to ja nie jestem,żeby wypaplać wszystko.
Ola i Kapiszon jako polonistki bez trudu to rozszyfrują
PS. Szczególnie serdeczne ukłony dla Oli z Konstancina-Jeziornej,kiedyś
dawno temu pomieszkiwałem w najbliższej okolicy/około 20km/tego
przemysłowego uzdrowiska.
łoj tam, nie straszę tylko namawiam żeby sprawę załatwić bo to łatwe 🙂
Oleńko, Gaimana kojarzę ze zbioru opowiadań („Dym i lustra” – chyba, albo „Po drugiej stronie lustra”…? coś z lustrem w każdym razie). Wrażenie niezłe, ale nie powalające. Jako wielbicielka opowiadań wolę, np. Topora, albo Dymnego (klasycy rosyjscy przerobieni, ale to tyle 😉 ). Widzisz więc, że fantasy to tak w granicach normy.. A! No i uwieeeeelbiam frenetykę 🙂 Ale tę starej, dobrej szkoły (z Lewisem na czele).
A polonistyka matematyczna to językoznawstwo po prostu 🙂 – pasja moja ukochana i wciąż studiowana.
Borsuczku.. wiesz co? Tak sobie myślę, że jak mam tę bakterię to trudno.. kuj-kuj nie będzie 😉
Motylku, ale technicznie to jest trudne do wykonania.. no bo co.. On ma tak nasłuchiwać i wyczekiwać, żeby sobie pogwizdać? Zresztą i bez gwizdania chłopaki wychodzą (vide Kapiszoniątko). Cała ta teoria to chyba naciągana jest. Chociaż.. motylki to chyba się na rzeczy znają.. 😉 No nie wiem.. nie wiem..
Borsuku… mówisz jak moja Mama 🙂
Pozdrówka
ojj.. nie lubie blogow ,ale na ten bede chyba wracac regularnie :))) ja w bucie nic nie znalazlam ale na uczelni slodycze rozdawane byly..
I pozdrowienia dla Owczarka Podhalańskiego od Owczarka Niemieckiego z niziny wielkopolskiej 😉
Borsuku, Alicjo, wieksza czesc populacji ma rzeczona bakterie, tak samo jak wieksza czesc ma wirusa wywolujacego Herpes (wypryski na ustach). Odkrywca tejze bakterii nawet dostal Nobla, ale to nie znaczy, ze macie w zwiazku z tym bez potrzeby finansowac przemysl farmaceutyczny.
U jednych w/wymienione bakteria oraz wirus (ich wystepowanie nie ma ze soba zwiazku) sie uaktywniaja powodujac niemile objawy, u innych nie. Na wirusy sposobu nie ma, z bakteriami latwiej, ale dopoki nie ma dolegliwosci, darujcie sobie testy i antybiotyki. Swieta ida, niektorzy, jak tu czytam, powinni zaczac oszczedzac na wyprawke i ciazowe kreacje, slowem – wydajcie pieniadze na cos milszego. Ponadto podejrzewam, ze dobrze zagrzany Smadny Mnich ta paskudna bakterie wykonczy. Mozliwe, ze potrzebna jest dluzsza kuracja. Moze Motylek ma jakis naturalny sposob? Pozdrowienia.
Topić łobuzy przy każdej okazji,byle płyn odpowiednie procenty posiadał a towarzystwo było zacne.
Olu, „Dym i lustra”.. sprawdziłam i wiem już. Motylku, a w tym Twoim quizie to chodziło o pana, któremu się umarło nienaturalnie? (chybaś mi na ambicję wjechał.. ale jak ktoś mnie zacznie przepytywać – zacznę grrrryźć)
Tak, tak.. tropić.. byle nie spirytusem 😉
Czy Szanowne Towarzystwo zauważyło blogową absencję Owczarka?
Prowda Kapisonecku!
Owcarka nima i nima…Moze Gażdzino sie wnerwiła za te rózgi, i nie wpusco owcarka do pokoju z komputrym? Abo co? Moze trza jechać pod Turbacz i go ratówać z opresji?
Kapishonie wybitnie mądry-nie on jeden i nosił taką piękną siwą bródkę.
Profesorku, a moze to Owczarek wyratuje nas, ludzi z koalicyjnego kryzysu i podazywszy swiezym jeszcze tropem wykryje swym niezawodnym wechem, kto klamie, a kto prawde mowi? Chociaz, z drugiej strony, mam nadzieje, ze trafilo sie Owczarkowi ciekawsze zajecie albo dostawa kielbasy jalowcowej. Pozdrowienia.
Motylku.. jeśli chcesz być złośliwy.. to mi przykro 🙁 Mądra nie jestem, a już na pewno nie wybitnie.
A bródkę rzeczywiście nosił.
Profesorku.. gorzej jak za wałek chwyciła.. wtedy możemy sobie trochę poczekać… No chyba że jest tak jak KS pisze, ale nie życzę Owczarkowi taplania się w bagnie…
A w życiu nigdy,z całym szacunkiem i podziwem, bo nie sądziłem,że ktoś jeszcze pamięta Ernesta Hemingway-a , oficalna wersja to wypadek z bronią,nieoficjalnie szmobójstwo,podobnie jak jego Ojciec /jeśli dobrze
pamiętam/, a przeurocza książka to oczywiście „Komu bije dzwon”.
Raz jeszcze moje uznanie i ukłon staropolski czapką do ziemi,a czaple pióra pył zamiatają przed Twymi stopami.
Jeśliten tekst uznasz za złośliwość to jednoznacznie udowodnisz tezę
o wrodzonej kobietom przewrotności.
Nie jestem przewrotna (a Ty mnie tak nie podchodź 😉 ). A pewna nie byłam, więc i uznanie nieuzasadnione. Nie jestem literaturoznawcą i na wielu rzeczach można mnie ‚zagiąć’. Mądra też nie jestem, bo nawet mój telefon przerasta mnie intelektualnie (o zgrozo!).
A z tymi plakatami, to chyba przesadziłeś…
Cy ftosi z Wos wiy jak nos owcarek mo na imie?
Bo przeca jakosi musi mieć! Owcarek Podhalański to je nozwa rasy psa, dyć przeca jego baca nie woło na niego „Owcarku, Owcarku!” ino pewnie jakosi inacy… Moze Burek (choć pewnikiem nie, bo przeca je bioły, to by ni miało sensu), abo Azor, abo jesce jakosi inacy… Wiy ftosi z Wos?
Bo kieby sie okazało, za nos ostomiyły owcarek nimo zodnego imienia, tsa by mu jakie wymyślić, przeca taki pies zasługuje coby swoje imie mioł! (No i mozno by wyprawiać imieniny, z kiełbasom jałowcowom i Smadnym Mnichem!)
Witaj Basiu w naszej budzie, to jest w Owcarkowym ciepłym domku. Siedzę tu sobie cicho, bo nie zawsze mam ochotę się odzywać, ale miło mi tu pobyć. Im większa gromadka, tym obieg krwi żywszy. Pewnie niedługo i gospodarz Cię przywita.
Pozdrówko.
No dobrze, powiem jaki dostałam prezent na Mikołaja.
Mikołaj, to imię mojego nieżyjącego taty.
Mam mamę, osobę mocno już zaawansowaną wiekiem.
Opieka i kontakty z mamą są dla mnie dość trudnym doświadczeniem. W środę taki nam się trafił prezent, że posiedziałyśmy i powspominałyśmy przyjaźnie dawne czasy. Nie będę wchodzić w szczegóły, ale wyszłam od mamy, świeciło słońce i było mi lekko na duszy.
Jak Owczarek wczoraj pytał o prezenty, myślałam, że nie mam o czym pisać, a dzisiaj uświadomiłam sobie, że to był piękny prezent od Mikołaja.
Do Zbysecka
Nie jestem, Zbysecku, tom hyrnom lubelskom Orkiestrom pod wezwaniem Świętego Mikołaja, ale kiebyk był, to nie miołbyk nic przeciwko temu, coby do Twojego tekstu skomponować muzycke i włącyć do swojego repertuaru 🙂
Do Anecki
Ocywiście, ze gaździna wiedziała, skąd te rózgi, ale w Mikołajki to kapecke jako w Boze Narodzenie – gniewać sie nie wypado 🙂
„Tak sie zastanawiam Owcarku,czy Ci w tej budzie nie jest zima, zimno?”
Tak ciepły jest ten grudzień, ze nawet pod Turbaczem, ze zimno nie jest. A zreśtom … przecie cały cas mom telo gości w swojej budzie, ze nimo mowy coby marznąć 🙂
Do Kapisonecka
W rozie cego, Kapisonecko, myśle, ze kozdy z nos chętnie poświadcy przed Świętym Mikołajem, ze byłać grzecno. Kie my syćka poświadcymy, to juz chyba do końca świata Mikołaj nie bedzie mioł pretekstu, coby rózge Ci dać 🙂
Do Motylecka
„zgodnie z ludowym porzekadłem – jak się baby nie bije,to jej wątroba gnije.”
I jo słysołek o takiej terapii dlo wątroby, ale przecie jest inkso, całkowicie bezbolesno terapia: piwo!
A dobrocynnej działalności piwa dlo wątroby i nie tylko pisom choćby tutok:
http://www.smaczny.pl/art,komu_piwo
Zabocyli ino napisać, ze piwo tyz zapobiego Alc-hajmerowi. A moze nie zabocyli, ino specjalnie nie napisali, coby inksyk napitkom nie było przykro, ze nie som jaz tak zdrowe? 🙂
Do Olecki
A moze Jesienicku nimo dlotego, ze przeobleko sie w następnom pore roku i wkrótce wróci ku nom jako Zimecka? Bo na rozie w mojej wsi śniegu telo, co kot mojej gaździny napłakoł, a kot mojej gaździny nie płace wcale 🙂
Do Profesorecka
No bo Święty Mikołaj wędruje ku nom z północy, a Smadny Mnich jest na południe od nos. Kieby mojo buda była nie pod Turbaczem, ino na Węgrzek, Mikołaj mógłby po drodze zgarnąć Smadnego dlo mnie.
A Mały Profesorecek mo półtora roku? No to teroz jesce Smadnego Mnicha mu nie dom, natomiast za sesnoścoście i pół roku … 🙂
Do Borsucka
Coby poni Borsukowa nie musiała za duzo po doktorak chodzić i mając na uwadze, ze śmiech to zdrowie, teroz bedzie śpas specjalnie dlo poni Borsukowej.
Turysta w górak pyto bace:
– Baco, czy wasze owsce dużo trawy jedzą?
– Wej, panocku, te corne to jedzom duzo trowy.
– A te białe?
– Biołe tyz.
– A mleka na oscyki dużo one dają.
– No, te corne dajom barzo duzo mleka.
– A białe?
– Biołe tyz.
– No a wełny to z takich owiec dużo jest?
– Wej, z tyk cornyk to jest duzo wełny.
– A z białych?
– Z biołyk tyz.
– Baco, dlaczego jak pytam się was o wszystkie owce, to wy mi tylko o
czarnych mówicie?
– A bo widzicie, panocku, te corne owce som moje.
– A białe?
– Biołe tyz.
Jeśli poni Borsukowa to zno, spróbuje przybocyć se jakiś inksy śpas 🙂
Do Mysecki
Mysecko! Z tymi rózgami to rzecywiście moze tak być! Moze faktycnie od samego pocątku ludzkość źle pojmowała wręcanie przez Mikołaja rózg? Jeśli rzecywiście tak jest – byłby to najwięksy przewrót kopernikański od casów pona Kanta! 🙂
Do Alecki
Alecko, jo se myśle, ze 6 grudnia Mikołaja w Kanadzie nimo, bo on ruso z Bieguna Północnego, wędruje przez Europe, potem przez pókule południowom, a po przebrnięciu przez Antarktyde znowu kieruje sie ku północy. I dlotego do Kanady dochodzi dopiero 24 grudnia. A fto w takim rozie w Europie 24 grudnia doje prezenty? Moze rzecywiście juz nie Mikołaj, ino janiołki? 🙂
Do Grzesicka
Idzie Ci, Grzesicku o tekst pona Passenta o figurak i pionkak? No to faktycnie: skoro teroz dzieje sie to, co pon Passent opisoł juz w rokak siedemdziesiątyk, mozno ino pedzieć: „Nihil novi sub sole”, co w tłumaceniu na nas pikny język znacy: „Nic nowego pod solarium.” 🙂
Do KaeSicki
To moze być, KaeSicko, rzecywiście delikatno aluzja. W takim rozie, Święty Mikołaju, obiecuje poprawe – bede mojemu bacy wykradoł więcej Smadnego Mnicha niz do tej pory 🙂
Do TesTeqecka
A jo, jako widziołeś, TesTeqecku, spróbowołek nawet poniom Borsukowom rozśmiesyć, choc nie wiem, z jakim skutkiem, bo ten śpas o cornyk i biołyk owcak nowy nie jest 🙂
Do Basiecki
„Kłaniom sie piknie zacnym Blogowicom i Pieseckowi, co i po śladach Józika Szkolnego przebieży”
Na jednym jego śladzie jo swój owcarkowy ślad zostawiłek! W Tischnerówce w Łopusznej wpisołek sie do księgi pamiątkowej, pod datom – jeśli mi sie nie pokrynciła – sierpień 2004, no, w kozdym rozie było to wkrótce po otwarciu Tischnerówki. Jest tamok mój wyraźny podpis jako owcarka podhalańskiego 🙂
Do Nadiecki
„I pozdrowienia dla Owczarka Podhalańskiego od Owczarka Niemieckiego z niziny wielkopolskiej”
Dziękuje piknie! Muse zreśtom pedzieć, ze kieby nie pewno osoba z Wielkopolski, to owcarek podhalański być moze nigdy by nie zaistnioł 🙂
Do EMTeSiódemecki
EMTesiódemceko, to musioł być wspaniały prezent! W końcu wspaniały prezent to niekoniecnie materialny, taki, co jest w pikny papier zawinięty. I pikne pozdrowienia dlo Mamy! 🙂
Ku syćkim
A tak w ogóle z tego, co Borsucek i Profesorecek napisali, wychodzi, ze muse postawić dodatkowom bude, bude-przedskole. Tamok zamiast Smadnego Mnicha bede cęstowoł mlekiem. I nie bedzie to woda pomalowano na biało z kartonowego pudła cy inksej folii, to bedzie pikne świezutkie mlecko prosto od krów mojej gaździny 🙂
Jesce roz ku syćkim
Godocie, ze w zołądkak więksości z nos siedzi jakiś helikopter, ftóry moze narozrabiać? No to w ciągu łikendu muse cosik wymyślić, jak sie z tego helikoptera wylecyć. Jak wymyśle, napise o tym w przysły tyźniu 🙂
Kapishonie-nie przesadzaj z tą skromnościąbo to zmusza do chwalenia,a
chwalenie w nadmiarze szkodzi/ jak każdy nadmiar/,ale poważnie-
-w latach 1959/1963 w akademikach warszawskich na Anielewicza i Kickiego sporo takich plakatów po pokojach widywałem,więc sprawę znam
jako naoczny świadek.
Brak nazwiska i aluzja do samobójstwa , zostały z mojej strony potraktowane jako sprawdzian dla mnie.
Telefon przerasta niejednego,tylko nie każdy ma odwagę o tym mówić-
-mnie wystarcza w zupełności znajomość tylko tych klawiszy,które są
nieodzownie potrzebne,nawet nie obchodzią mnie zupełnie tzw.bajery.
Tak więc – bez przesadnej skromności -wystarczyły trzy godziny,aby
zidentyfikować cytowany fragment zdania z niemodnej w dzisiejszych
czasach i chyba zapomnianej powieści,uwzględniając Twój Kapiszonie
wydedukowany wiek–naprawdę jestem pod wrażeniem i uważam,że
masz prawo do dumy.
Teraz daj mi jakiś powód do zwady , bo strasznie ckliwie się porobiło,
a to jest cholernie nudne.
Profesorek pisze: „Cy ftosi z Wos wiy jak nos owcarek mo na imie?”
Może Zenon?
Owczarek Podhalański, co wabi się Zenon
Jest przyjacielem słowiańskich plemion.
Nie szczeka też wcale na inne narody,
Chyba, że wtargną do jego zagrody.
Motylku, tylko ludzie nudni sie nudza. Przypominam sobie taka piosenke z moich dzieciecych lat, juz nie pomne, kto spiewal, Iga Cembrzynska, Barbara Krafftowna? Zagooglam potem, w kazdym razie tekst byl taki:
W czasie deszczu dzieci sie nudza
to ogolnie zna-a-na rzecz.
Choc mniej trudza sie, i mniej brudza sie,
ale nudza dzieci sie w deszcz!
Milusi-i-i-inscy!
Dalszych zwrotek nie pomne, moze alc-hajmer, ale staram sie go zwalczac tymi zawartymi w Smadnym witaminami. No dobra, to latem, a zima czerwonym winem, tez witaminy dobre.
A propos Zimy, ktora za chwile:
Jeszcze zima, ptaki chudna,
chudym ptakom glosu brak.
W krótkie popoludnia grudnia
w bialej chmurze milczy ptak.
Jeszcze zima, dym sie wlóczy,
w wielkiej biedzie zyje kot
i po cichu nuci, mruczy:
kiedy wróci trzmiela lot…
Pod sniegiem swiat pochylony,
siwieje mrozu brew.
To pora zmierzchów czerwonych,
to pora czarnych drzew.
A wiatr w kominie spi, bo ciemno.
A ja? Co ja? Co bedzie ze mna?
Jeszcze oczy ci rozjasnia
moje slowo i mój gest.
Jeszcze swiece ci jak gwiazda,
ale to juz nie tak jest.
Jeszcze tyle trzeba przebyc
niewesolych, bladych zim.
Czy nam zimy wynagrodzi
letnich ognisk wonny dym?
Autorki nie podaje, bo oczywista…
P.S. TesTeq , Owcarek Zenon?! Owcarek to Owcarek, przeciez sie przedstawil! Tu sobie wyobrazcie bace, ktory wola na swojego piesa Zenon…(ide sie obsmiac na boku).
Owcarku
śpas albo wic wygląda..no ciekawie 🙂
śpas za śpasa, a nawet cała masa śpasów. Mam nadzieję że przyśpasują na piątek:
http://waldemar.blox.pl/html/1310721,262146,169.html?1
Alicjo!
Piosenecke śpiywała poni Barbara Krafftówna na spółke z ponem Jerzym Wasowskim w „Kabarecie Starszych Panów” A co do imienia owcarka to sie nie zgadzom. Kozdy pies mo imie, a juz pies pasterski musi je mieć obowiązkowo! Przeca zodyn baca nie bedzie wołoł „Owcarku, owcarku, ka ześ jes?” A kie stado owiecek wiynkse, to i psów tyz u jednego bacy wiyncy, to kieby nie miały swoik imion, toby nie wiedziały ftórego baca woło…
„Owcarek Podhalański” to tak jakosi oficjalnie, akurat coby sie na pocątek przedstawić abo coby do pasportu wpisać. Dyć wiadomo, ze kozdy z nos mo pomiyndzy znajomymi jakie przezwisko abo zdrobnienie ftórym syćkie znajome osoby sie posługujom. Jo som dolicyłek sie śterech przezwisk. To tak mi sie widzi, ze i nos owcarek musi jakie imie, abo przezwisko mieć. Ino tak se tyz myśle, ze ón moze nie kcieć nom tego powiedzieć, przeca kozdy tyz mo jakom tajemnice i nie o syćkim znajomym godo, nie?
Testecku!
Wiersyk wyryktówołeś piykny! Uśmiołek sie setnie!
Motylku kochany!
„Brak nazwiska i aluzja do samobójstwa , zostały z mojej strony potraktowane jako sprawdzian dla mnie.” – to był raczej brak mojej pewności. Coś się po łbie kołatało, ale nie do końca wiedziałam gdzie. Taka sobie asekuracja 😉
Co do telefonu.. mój niespełna sześcioletni Syn lepiej się nim posługuje niż ja. Stąd kompleksy.
I dość już o tym – pliiiiiiizzzz 🙂 (
A! A co do zwady Motylku, to niestety muszę Cię zmartwić, bo jestem dzisiaj w wyjątkowo ugodowym nastroju.. świeci słońce, jest piątek, a ja mam mało pracy.
Profesorku, a może Owczarek Podhalański to właśnie takie przezwisko/zdrobnienie? Ja mam kota, który się nazywa Kot. Znaczy oficjalnie Rudolf, ale po domowemu to Kot po prostu… Więc może i Owczarek paszportowo nazywa się inaczej, ale dla nas, po domowemu, jest Owczarkiem..? 😉
Owczarku, jeśli Ty i Radosna_Blogowa_Ferajna zaświadczycie na moją korzyść to św. Mikołaj NIE MA wyjścia i musi mi super-prezent przynieść (tak obok tej rózgi) 🙂
pzdr