Co z tym Dniem Włócykija?
Co momy dzisiok? Ano piątek, 23 lipca. I byłby to dlo mnie taki sam dzień, jako wiele inksyk, kieby nie odkryto wcora przez Alecke sensacja, ze według Dziennika Polskiego jest to… Dzień Włócykija. No wiecie co?! – zapytuje od rozu Alecka. – Nie zajrzeli do naszego kalendarza, my Dzień Włóczykija już od dawna ustaliliśmy na 18 maja. Bajuści! Przecie we wpisie z 18 maja 2007 rocku wyraźnie napisołek, ze właśnie w tym dniu włócykije majom swoje święto. I to przecie nie jo sam wymyśliłek. Była to wspólno decyzja ukwalowano przez bywalców Owcarkówki. A co oni ukwalowali, to Alecka piknie zapisała w Budowym Kalendorzu.
Więc co ten Dziennik Polski wymyślił? Moze sie pomylił? Krucafuks! Wrzuciłek w Gugle słowa „Dzień Włóczykija”. No i z tego, co uwidziołek w pierwsej kwili, syćko wskazywało na to, ze… z tym 23 lipca to jednak prowda. Ba kie dokładniej sie temu syćkiemu przyjrzołek, to zauwazyłek, ze w wielu przypadkak jako źródło informacji podano właśnie… Dziennik Polski. A zatem rózne tropy do tej samej gazety prowadzom! Ha! No to jo jestem ciekaw, cy ta gazeta umie udowodnić, ze włócykije powinni właśnie 23 lipca swój dzień obchodzić? Jo se nawet, ostomili, pomyślołek, ze tego redaktora, co napisoł o tym 23 lipca, mógłbyk wyzwać na włócykijowski pojedynek. Syćkik gości Owcarkówki popytołbyk, coby byli moimi sekundantami. A pon redaktor popytołby, kogo by fcioł, choćby kolegów z inksyk redakcyjnyk działów. Na sygnał startu rusyliby my obaj na włócęge. Kozdy powłócyłby sie tamok, ka miołby ochote, bo przecie włócykije inacej nie chodzom. A kie minąłby tydzień abo dwa, bezstronni sędziowe zmierzyliby, ftóry z nos dwók dłuzsom włócęge odbył. Kieby sie okazało, ze pon redaktor – wte jo piknie przyznom, ze Dzień Włócykija jest 23 lipca. Ba kieby okazało sie, ze jo – wte pon redaktor musiołby zamieścić w Dzienniku sprostowonie i ogłosić, ze ten Dzień przypado na 18 maja.
I juz fciołek wysłać do Dziennika Polskiego emaila z propozycjom, coby piknie uzgodnić warunki tego pojedynku, kie nagle… cosi mnie oświeciło. Na mój dusiu! Co robi taki Dzień Włócykija? Ano z pewnościom sie włócy, bo skoro tak sie nazywo, to nimo prawa być inacej. A po cym ten Dzień sie włócy? Po kalendorzu ocywiście. I teroz juz syćko jasne! Moi ostomili, Dzień Włócykija jest 18 maja, ale potem wybiero sie na włócęge i przechodzi na 23 lipca. Potem pewnie włócy sie dalej i zatrzymuje fto wie ka? Moze na 4 września? A moze na 30 listopada abo inksym 27 grudnia? Bo niek nifto nie licy na to, ze ten Dzień w jednym miejscu usiedzi. To jest Dzień Włócykija, nie Dzień Lenia. I tak jak o Wielkanocy godajom, ze jest świętem ruchomym, to o Dniu Włócykija nalezałoby pedzieć, ze jest świętem wsędobylskim.
Tak więc, ostomili, syćko jest dobrze. 18 maja w dalsym ciągu mozemy Dzień Włócykija świętować. Ale 23 lipca tyz! I w kozdy inksy dzień, ftóry święto to se upatrzy w tej swojej wiecnej wędrówce. Siednijmy se zatem przy dźwiękak jakiejsi piknej włócykijowskiej piosnki, syćko jedno, cy po polsku cy po angielsku. Otwórzmy flaski Smadnego, coby juz po roz drugi w tym rocku – i niekoniecnie ostatni – za pomyślność włócykijów wypić. Ostomiłe włócykije, powsinogi i inkse łazęgi! Piknyk ślaków wom zyce! Wase zdrowie! Hau!
P.S. W poniedziałek momy w budzie podwójne Aneckowe święto: imieniny Anecki Holenderskiej i Anecki Schroniskowej. Zdrowie obu nasyk ostomiłyk Anecek! 😀
Komentarze
Do wlóczykijów nie zaliczam się, o czym pisalam w komentarzu w poprzednim wpisie Owczarka. Każda myśl o wlóczędze czy podróży przyprawia mnie o gęsią skórkę, ale Dzień Wlóczykija świętować będę bardzo chętnie, nawet mimo upalu!!! 😉 😆
Dlaczego słownik podaje, że włóczykij po angielsku to gadabout lub loiterer, a nie stickdragger?
Zastąpię dzisiaj Alsę, która zapewnie jeszcze smacznie śpi.
Milego dnia 😀
Owczarku, wszędobylskie święto to jest to! 😀
Tak sobie jeszcze pomyślałam, że może w maju, kiedy są majówki (jak sama nazwa…)to jest takie włóczenie po okolicy- gdzie ładna trawka wyrosła, trochę cienia i woda do pierwszej ew. kąpieli – słowem : dobre miejsce na piknik . Latem, w lipcu- to już włóczęga na całego, rozhasana , od świtu do nocy. 😎 🙂
Oczywiście, że Dzień Włóczykija się włóczy… I dla mnie mógłby (gdyby nie te uwarunkowania! 😈 ) trwać 365/366 dni w roku…
…Lecz w Owczarkówce zatrzymuje się – na odsapkę 18 maja- … na pamiątkę Monte Cassino czy czegoś-tam… 😉 😀
Dziś są też urodziny pewnego dziecka (rodzaju żeńskego, liczby pojedynczej). I dziecko to od zawsze kocha wycieczki, rajdy, podróże 365 dni w roku (dla jakiegoś powodu).
Czy ja już wznosiłem toast za Włóczykijów dzisiaj po raz pierwszy?
No to wznoszę- Paff
W Trójce dziś tyz godoli o Dniu Włóczykija, ale na blog Owczrkowy się nie wiedzieć czemu nie powołali.
Chamstwo, proszę Państwa:)
Niech żyją Włóczykije! 🙂
Ja kiedyś osobiscie byłam wielkim (strasznym) włóczykijem. 😀
Lubię szwendać się niespiesznie, chłonąć aurę miejsca, zapatrzyć się w biedronkę, czy mrówkę.
Siły już nie te, ale … 😀
Miłego!!!
PS. Udało mi się wreszcie wczoraj odebrać paczkę. Wzruszenie ścisnęło mi krtań i z tego wzruszenia już nigdy nie skorzystamy z usług poczty polskiej.
Zostawiłam Was na chwilę i proszę, co się dzieje! Dzień Włóczykija włóczy się po kalendarzu! 😆 Niech ta!
Ja już, niestety, włóczykij raczej fotelowy, dlatego bardzo mnie cieszą Wasze zdjęcia z różnych cudownych włóczęg. 😀
Zdrowie wszystkich włóczykijów ze szczególnym uwzględnieniem włóczykijki Paffa! 😀
O ja głupia baba!
Piszę pod tamtym, a tu nowe 😯
Nie dziwcie się – SAUNA!!! Normalnie płynę…niestety, nie na jachcie, wiatru nie ma 🙁
Idę poczytać do góry! Dzięki, Alsa, za wskazówkę.
Owczarku,
dobrześ to wykombinował. Bo tak – my w kalendarzu mamy napisane, że 18 maja. Kalendarz rzecz święta, trzeba przestrzegać, więc będziemy obchodzić jak dotychczas. Pono 23 lipca też jest – a co nam szkodzi, też będziemy obchodzić 😉
I jak napotkamy, tak jak mówisz, włóczykija gdzieś po drodze – kto wie, czy nie będziemy obchodzić z pięć razy do roku 😎
Nasza wina, że się włóczą?
Widziałam w tv Poznań – paskudnie. 🙁 Czy nasza plumbum nie zjechała tam akurat teraz? Pisała, kiedy się wybiera z dziećmi, ale zapomniałam.
mt7 – kobieto niezłomna! Zdrowia i sił życzę! 🙂
W imieniu Dziecka dziękuję za życzenia dla włóczykijów 🙂 Przy okazji podaję pobieżny plan zajęć Dziecka. Obecnie jest w Warszawie i odwiedza dziadka i obie babcie. Od 1 VIII jedzie na rajd rowerowy do Torunia i okolic. Od 20 VIII jedzie koleja transsyberyjską z Moskwy do Pekinu. Potem ma się przemieścić do Hong Kongu (zapewne trasą w kształcie znaku Zorro, jak znam Dziecko). Potem ciupasem do Australii ale nie wykluczam stop-over w Vanuatu lub innej Nowej Kaledonii…
Wasz wirtualny włóczykij – Paff
Paffeu – Twoje Dziecko to nie włóczykijka, ale WŁÓCZYKIJKA!!!
🙂 Powodzenia dla niej! Jeśli będziesz mogła, podrzuć jakieś relacje z tej włóczęgi.
Tradycyjnie zaśmiecę – miłego dnia! 🙂
Bry!
Gorąco, ale wilgoć sobie poszła gdzieś, można oddychać.
Paffeau,
trasa Włóczykijki IMPONUJĄCA, zazdraszczam, to musi być wspaniałe! Jak na włóczykija przystało, Włóczykijka pewnie nosi przy sobie fotoaparat nawet i przy pogodzie? Może podzieli się nie tylko wrażeniami, ale i fotkami? Chętnie bym sobie koleją transsyberyjską chociaż tak…
Pogodnej niedzieli wszystkim życzę, a Krzysztofom – wszystkiego najlepszego!
Tak sie od piatku wloczylam tu i tam,ze dopiero dzisiaj przyczlapalam do Owcarkowki 😉
Owcarkowi o wiele latwiej czlapanie wychodzi,bo ma cztyry lapy,a my na dwoch” musim” 😀
Dziecie Paffeau wybralo sabie ciut dluzsza trase,ale mnie juz nie kusza taaakie wojaze.Podobnie jak hortensja nabralam „walizkobagazowopodroznego” wstretu brrrrrrrrrrrrrrrrr!
A tak przy okazji wszystkim Krzysztofom zycze pomyslnosci!! 😀
Hej.
PS.Wrocila nasza pikna holenderska pogoda.Wlasnie pada!
…bo to się nie z walizą włóczy, a z workiem podróżnym 😉
Witajcie!
Alicjo, je też bym tą koleją chętnie…
Sporo zaległości mam do nadrobienia. No to lecę! 🙂
Do Hortensjecki
„Dzień Wlóczykija świętować będę bardzo chętnie, nawet mimo upalu!!!”
Upał nawet sie zmniejsył. Moze zlitowoł sie nad włócykijami z okazji ik dnia? 😀
Do TesTeqecka
„Dlaczego słownik podaje, że włóczykij po angielsku to gadabout lub loiterer, a nie stickdragger?”
Cóz, trza chyba ponieść kaganek oświaty ku Anglikom i uświadomić im, jak powinno być „włócykij” w ik własnym języku? 😀
Do Małgosiecki
„Tak sobie jeszcze pomyślałam, że może w maju, kiedy są majówki (jak sama nazwa…)to jest takie włóczenie po okolicy- gdzie ładna trawka wyrosła, trochę cienia i woda do pierwszej ew. kąpieli – słowem : dobre miejsce na piknik . Latem, w lipcu- to już włóczęga na całego, rozhasana , od świtu do nocy.”
Moze być i tak, Małgosiecko. No to pewnie jesce przynajmniej kasi w zimie jest to święto – i wte włócykij włócy sie na nartak 😀
Do Basiecki
„Oczywiście, że Dzień Włóczykija się włóczy… I dla mnie mógłby (gdyby nie te uwarunkowania! ) trwać 365/366 dni w roku”
A kieby, Basiecko, ten włócykij powłócył sie na Marsa – to nawet 677 dni w roku. Bo telo dni właśnie trwo rok na Marsie 😀
Do Paffecka
„Dziś są też urodziny pewnego dziecka (rodzaju żeńskego, liczby pojedynczej).”
Jo sie, Paffecku, domyślom, o jakie dziecko idzie 😉 No to wprowdzie z opóźnieniem – ale zdrowie tego Dziecka! 😀
Do Grzesicka
„W Trójce dziś tyz godoli o Dniu Włóczykija, ale na blog Owczrkowy się nie wiedzieć czemu nie powołali.”
Jako juz kiesik godołek, Grzesicku, poni Owcarkowa znała kiesik jednego z trójkowyk redaktorow. Moze więc bali sie zarzutu, ze oni o Owcarkówce zbocowujom ino przez znajomości? 😀
EMTeSiódemecki
„zapatrzyć się w biedronkę, czy mrówkę.”
Jo se nawet myśle, ze zapatrzenie sie w biedronke cy mrówke to naprowde barzo wozny element włócykijostwa.
„Udało mi się wreszcie wczoraj odebrać paczkę. Wzruszenie ścisnęło mi krtań i z tego wzruszenia już nigdy nie skorzystamy z usług poczty polskiej.”
No to pewnie niedługo Pocta Polsko bedzie sie wzrusać, zbocowując te casy, kie miała więcej klientów 😀
Do Alsecki
„Ja już, niestety, włóczykij raczej fotelowy”
Fotelowy, nie-fotelowy, wozne ze włócykij, Alsecko! Mniejso o przymiotniki 😀
Do Alsecki
„Nasza wina, że się włóczą?”
Ocywiście, ze nie naso, Alecko. Mozemy zatem śmiało – wzorem mistrza Kisiela – godać: nie naso wina, nie naso wina, nie naso barzo wielko wina 😀
Do Anecki
„Owcarkowi o wiele latwiej czlapanie wychodzi,bo ma cztyry lapy,a my na dwoch ‚musim'”
Kiesik podobno pracłowiek tyz na śtyrek łapak chodził. A ze teroz nie chodzi – reklamacje nalezy składać do pona Darwina 😀
Do Gosicki
„je też bym tą koleją chętnie…
No tak, Gosicko, ino cy naso PKP nie bedzie zazdrosno? 😀
Owczarku, zdecydowanie tak! 😀
A jesienią, zwłaszcza gdy leją deszcze a studzienki poprzytykane i wszędzie kałuże wielkości stawów ? Wtedy człek się włóczy nawet do domu. 😉
Bry!
Naszej kochanej Anie z Krainy Wiatraków – wszystkiego NAJ, najlepszości i uściski bardzo mocne 🙂
Alicjo-wielkie dzieki za Czule slowa 😀
W Krainie Wiatrakow wietrzno i mokro!
Czegoz sie spodziewac,przecie od „Sw.Anki zimne wieczory i ranki” 😉
PS.mily przyszykowal kawe i slodkosci,wiec gonie,bom lasa…………
Hej.
Wszystkim Annom samych życiowych słodyczy –
życzy Paffeu
Annom wszystkiego najlepszego! 🙂
Ano – zdrowia, radości, wciąż doskonałej kondycji i wygranej na loterii życzę! 🙂
Ano,
Wszystkiego najleszego, zdrowia, szczęścia! 🙂
Ano, wszystkiego najlepszego! Wiele radości! Stolata wypijam! 🙂
Moi kochani serdzeczne dzieki za zyczenia!!
Wypijam wlasnie Wasze Zdrowie 😀
Teraz biegne liczyc………………………………niestety tylko kalorie 😉
Ale ciagle wierze,ze kiedys,wreszcie kapnie troszke mamony na te losy lotyeryjne,bo przecie Hawaje ciagle czekaja 😀 😀 😀
Salute amici.
Odetchnęłam z ulgą – Natalka, w której zakochał się taki jeden Dominik (lat 11) i który też jej się podobał, już wczoraj powiedziała mi, a dzisiaj potwierdziła, że już jej się znudził!
Mam nadzieję, że do końca kolonii nie zdąży się zakochać w nikim innym, bo to za malo czasu na odkochanie (do niedzieli).
Mam tez nadzieję, oczywiście, że rzeczony D. również się odkochał.
Małgosiu, czy Ty też już masz takie problemy z Werą?
Krucafuks! A jo to chyba na ponownom nauke cytania muse sie zapisać! Przeglądołek niedowno wyryktowony przez Alecke budowy kalendorz, a dzisiejse święto – i tak przegapiłek 😳
Dobrze, ze som tutok w budzie bywalcy przytomniejsi niz jo 😀
Dobrze tyz, ze zdązyłek stosownego postskriptuma wyryktować, zanim ten pikny dzień sie skońcył. A zatem – zdrowie nasyk budowyk Anecek po roz pierwsy!!! 😀
Krucafuks! Zapomniałam o Anecce Schroniskowej! Wszelkiej pomyślności życzę i czasu na zaglądanie do Budy! 🙂
Zdrowie solenizantek po raz pierwszy! 🙂
Also 🙄
Zapomniał wół?!
Zakochiwanie, odkochiwanie 😉
No przecie,ze trzeba zyczenia pomyslnosci przekazac Aneczce Schroniskowej_Wszystkiego Dobrego !!!
Zdrowie wszystkich znanych i nieznanych imienniczek 😀
Wpadłam w ostatniej chwili!
Chciałam złożyć serdeczne życzenia Aneckom Kochanym.
Anie – takiego fohendu i bekhendu, żeby siostry Williams z zazdrości zzieleniały, wielkiej wygranej, żeby starczyło na wyspę cudnej urody, na którą nas będziesz zapraszać.
Książę małżonek niech Cię nosi na ręcach, a następca tronu darzy należną estymą.
Anneczce Schroniskowej – siły i wytrwałości w niełatwym czasie.
Niech córasek i małżonek będą dla Cienie wsparciem.
I obu Wam, Kochane Aneczki – całą wielką górę miłości, pięknych wzruszeń oraz dobrych wydarzeń. 🙂
Całuję Was najserdeczniej!
Forhendu, forhendu i jeszcze samych asów serwisowych! 😀
Trzeba dwa stolaty chlupnąć. 😀
No to chlup! Podwójnie po raz pierwszy! 🙂
Chlup!
Może być?
http://www.youtube.com/watch?v=WBLxmOij0dY
Eeee tam! Smutki takie!
Nikomu nie jest zawsze z wiatrem, lub zawsze pod wiatr.
Cieszyć się dobrymi chwilami, to jest sztuka!
Dzisiaj chlupamy radośnie za koleżanki! 🙂
mt7 – a jak Twoje zabandażowane pomidory? Nasze niedawne wiatry miały przelecieć dzisiaj do was.
Chlup po roz pierwsy! 😀
A skoro o chlupaniu mowa, to sie pokwole, ze niedowno miołek okazje skostować holenderskiego Smadnego Mnicha. I muse pedzieć, ze barzo piknie mi sie on widzioł. Jaz skoda, ze Holandia nie jest tak blisko Turbacza jako Słowacja, bo wte byk cynściej mógł to piwo do Owcarkówki sprowadzać 😀
Owczarku,
nie sumituj się, tylko z Aną z Krainy Wiatraków pogadaj, taż ona stamtąd i stąd poniekąd… 😉
I „wte” interesy mogą kwitnąć 🙂
Zdrowie Any swoją drogą, bo u mnie jeszcze cały czas 26 lipca!
Pod Turbaczem przez dwajścia minut jesce tyz. Zdrowie Anecek zarówno słowackim Smadnym Mnichem, jak i holenderskim La Trappe! 😀
Ano – wszystkiego najlepszego 🙂
wielu udanych wypraw do galerii, a na razie 😉 😀
ps.
warto zrobić sobie duży ekran przy oglądaniu
Emi, ale to fajne! 😀
Also, normalka. Mam to samo. Dziś lubi i to wyjatkowo, leci na podwórko do niego jak ten motyl, czyli w podskokach, jutro- ignoruje lub wręcz twierdzi, że nienawidzi. Choć pierwsze uczucie przeprowadziło się do innego miasta i nadal sporadycznie ale jednak utrzymują kontakt. 🙂
To nie są takie smutki, Marysiu. Przynajmniej ja to tak odbieram – zasiadamy, wspominamy, pijemy wino za kole?ów, koleżanki, swoje też zdrowie wznosimy 🙂
Picie wina za kolegów kojarzy mi się ze spotkaniami z przyjaciółmi, a to jest zawsze radosna okazja.
O właśnie. Plumbum szlaja się po Ojczyźnie i nawet jeszcze nie wie, że w czwartek 26 sierpnia zapukam do jej drzwi! Jak się zabarykaduje, to jest nadzieja, że Kenzo nam otworzy 🙂
Tu zanoszę modlitwy o pogodę, bardzo proszę, Panie, nie zrób nam następnego huraganu, bo ileż razy możemy najeżdżać Plumbum! A tę plażę chcemy zobaczyć.
Powłóczyłam się trochę dzisiaj po przyjaciołach i teraz padam na twarz, więc tylko dobrej nocy i pięknych snów życzę. 🙂
emi – cudne!
Emi 😀
O pomidorach może wiecej jutro.
Nakupowałam biletów na festiwal Chopin i jego Europa, jestem lżejsza o kilkaset złotych.
Ale z drugiej strony okazja może się już nie powtórzyć.
To tak jak z książkami, kupowałam, bo znikną i teraz czekają biedaczki.
Alicjo, nie lubię się upijać na smutno. 😉
Witajcie Wszyscy z Owczarkiem na czele. Dzien Wloczykija, wspaniala sprawa, zwlaszcza dla tych ktorzy kiedys wloczyli sie, wlocza i wloczyc beda 🙂
Za mila, serdeczna pamiec i niemniej serdeczne zyczenia dziekuje 🙂
Komputer mam, ale internetu w domu (u mamy) nie, wiec tylko od czasu do czasu mam kontakt ta droga, gdy jestem w kafejce internetowej.
Aneczka się odezwała! 😀
Mogłaby częściej zaglądać.
Muszę do Niej zajrzeć w sprawie internetu.
W sprawie wszędobylskiego święta – znakomita myśl, Owczarku, Ty to masz głowę! 😀
Tylko jak się tych piosenek słucha, to strasznie one melancholijne.
Niby lubię trochę tejże, ale żeby tak zaraz całkiem – to raczej nie.
Gdześ tak pośrodku między „Hej ho, hej ho!” a „moim przeznaczeniem jest samotność i wędrówka bez końca”. 😀
Pomidory, to cała opowieść.
Naprawdę dobry mam jeden krzak.
Liści niedużo, wzrost umiarkowany, piękne duże i zdrowe owoce.
Chyba będę sadzonkować.
Najgorsze są żółte. Cierpią na suchą zgniliznę wierzchołkową. Piszą, że to z powodu braku wapnia.
Na przyszły rok muszę dobrać rośliny, które nie będą wyrastać w takie krzaczory wielkie i to tylko jako ciekawostki raczej, bo trudno zbiory uważać za źródło zaopatrzenia. 😀
Są polecane na balkon wysokopnące koralikowe pomidory.
Zastanowię się, zobaczę.
Pięknie te krzaki pachną.
Miałaś, Also, jakieś doświadczenia z tą zgnilizną i wapniem?
Witajcie,
wczoraj z rakieta na plecach powloczylam sie na korty i utknelam.Cwiczylo sie te bekhendy, forhendy ……………..a potem holinderskiego Smadnego sie pilo!!
Ino nie wiem dlaczego dzisiaj musial sie zaczac dzien takim artykulem-
„Liczba wypadkow spowodowana przez pijanych Polakow, drastycznie wzrosla”
I dalej wypowiedz stosownych wladz…”wszelkie akcje dotarcia do swiadomosci Polakow nie maja sensu,bo Polak pije albo na umor,albo nie.Ze mozna pic z umiarem,tego nie wie” 😮
Smutne,ale jest to niestety „swinta prawda” 🙁
Hej.
mt7 – moje doświadczenia ze skrzynkową hodowlą pomidorów polegały na zbieraniu dojrzałych i zjadaniu ich. Czasami podlewałam, gdy R. musiał wyjechać. Pytałam, on też nie wie o tej zgniliźnie.
A ja jestem kobietą SKOMPROMITOWANĄ ! 😳
Opowiem później, bo telefony dzwonią.
Also, co Ty opowiadasz! 😯
Ażebyśmy nie dali plamy, to jutro 29 lipca są urodziny Grzesia. 😀
Zrobie, co w mojej owcarkowej mocy, cobyśmy nie dali 😀
A z tymi kierowcami to bajuści skaranie boskie. Nie ino z przynapitymi.
Właśnie syn mojego bacy od dwók tyźni mo auto w warśtacie, bo jednemu kierowcy (trzyźwemu) nie fciało sie na cyrwonym świetle stanąć krucafuks!
No, to opowiem…
Spędziłam bardzo miłe popołudnie z dwiema przyjaciółkami, które wpadly do mnie na pogaduchy między wyjazdami. Nie będę ukrywać, że jedzeniu towarzyszyły niskoprocentowe napoje wyskokowe. Później przyjechała na rowerze moja ulubiona najstarsza siostrzenica Aga – opowiadała o swoich ostatnich wyprawach. Gdy słońce chyliło się ku zachodowi, ponaczepiała na rower i plecak różne światełka i pojechała do domu. Kwadrans później zadzwonił telefon, wyświetlił się nieznany mi numer i młody, bardzo ‚oficjalny’ głos męski zapytał, czy jest u mnie Agnieszka. Walnęłam cytatem:
Panna Agnieszka tutaj nie mieszka
Panna Agnieszka, co zielone oczy ma.
Młody męski głos powiedział, że przecież miała u mnie być. Zapytałam, w jakim niby celu, bo ja nie znam żadnej Agnieszki. Młody męski głos zadrgał i stracił na oficjalności – wtedy go poznałam – ‚partner życiowy’ od siedmiu lat mojej siostrzenicy!
Kompromitacja! Nie skojarzyłam, że od ponad trzydziestu lat Aga, to Agnieszka! Nie skojarzyłam ‚kalendarzowego’ imienia jej narzeczonego z tym, które znam od dawna!
Aga zatelefonowała – płacze ze śmiechu, ale mnie to wręcz na odwyrtkę.
Ale cy Aga mo te wyzej wymienione zielone ocy? Bo jeśli nie – to jesteś Alsecko usprawiedliwiono 😀
Ma brązowe – jestem usprawiedliwiona, ale jakby poniekąd. 🙂
😆
Also, kompromitacja ale jaka poetycka! 😆