Do wołów, ftóre zesły na złom droge
Tuz przed świętami w północnej Austrii miało miejsce zdarzenie prowdziwie mrozące krew w zyłak. Dosło tamok do próby popełnienia straśliwego przestępstwa. Kany sie o tym dowiedziołek? Ano w Onecie. Posłuchojcie ino, ostomili:
Policjanci i strażacy we Freistadt, w Górnej Austrii, zmienili się w asfaltowych kowbojów, starając się schwytać stado 43 wołów, które wczoraj wydostały się z ogrodzonego pastwiska i postanowiły zajrzeć do miasta – pisze w piątek agencja Associated Press.
Przepędzone sprzed dworca kolejowego zwierzęta wbiegły na szosę, wystraszając kierowców, a potem odwiedziły jedno z przedmieść.
Policja przyznała, że woły dość skutecznie wymykają się funkcjonariuszom. Dziś wczesnym popołudniem na wolności pozostawało jeszcze 18 zwierząt.
Wiadomość pochodzi z 29 marca. Nika nie nolozłek informacji, jaki był ciąg dalsy tej historii. Ba mom nadzieje, ze tyk pozostałyk osiemnostu przestępców tyz juz udało sie wyłapać. Cemu godom, ze to przestępcy? To chyba jasne. Przecie zajęła sie nimi policja. Kieby te woły uciekły se ot tak, coby ino na ślebodzie kapecke pohasać, ik ściganiem zajęliby sie zwykli pasterze, abo myśliwi z pociskami usypiającymi. A tymcasem zajęli sie nimi policjanci. Więc musi to być jakosi sprawa kryminalno. Haj.
Nie wiem jak wy, ostomili, ale jo jestem dogłębnie oburzony postawom tyk śtyrdziestu trzek wołów. Nie moge tutok milceć i muse z całkom stanowcościom potępić ik cyn. Przestępstwo trza napiętnować i ślus! Niewozne, ze nie barzo wiem, co dokładnie one zamierzały zrobić. Prowdopodobnie ze względu na dobro śledztwa austriacko policja nie ujawnio syćkiego. Ale skoro tyk beskurcyjej było jaz śtyrdzieści trzy – o trzy śtuki więcej niz rozbójników w bojce o Ali Babie – to na pewno nie planowały jakiegosi drobnego wykrocenia, ino cosi naprowde powoznego. Moze fciały cosi podpalić? Wskazywołby na to fakt, ze w akcji ik wyłapywania wzięli udział nie ino policjanci, ale strazacy tyz. No cóz, moze poznomy kiesik więcej scegółów, a moze nie? Obacymy.
Jo w kozdym rozie z tego miejsca fce zwrócić sie ku syćkim występnym wołom (ocywiście nie wątpie, ze som tyz na tym świecie woły ucciwe). Sanowno wołowino (do ludzi sie godo: „sanowni państwo”, to do wołów chyba: „sanowno wołowino”?) – najwyzso pora przemyśleć swoje postępowanie, zejść ze złej drogi i nie iść dalej w ślady tyk śtyrdziestu trzek ancykrystów, ftóre juz na wse bedom figurowały w kartotekak austriackiej policji. Cy naprowde przestępstwo popłaco? Cy worce wieść zywobycie bandziora? Przecie to do nicego nie prowadzi. A policja całego świata – dzięki rozwojowi nauki i techniki – mo coroz doskonalse środki do walki ze wselkimi weredami. Prędzej cy później nakryjom wos i złapiom. I co wom wte pozostonie? Nic opróc wstydu! Cy o to wom włośnie idzie? Coby kapecke przyjemności z bycia wołowym gangsterem opłacić niesławom i wstydem do końca zycia? Jesce roz pytom: zastanówcie sie nad sobom i zejdźcie ze złej drogi, pokiela jesce nie jest za późno. Haj.
No, mom nadzieje, ze powyzsym apelem spełniłek swój owcarkowo-obywatelski obowiązek. Fto fce – moze ocywiście ten apel piknie poprzeć. Choć jak zareagujom jego adresaci – tego nie wiem. Ale jeśli choć jeden występny wół po przecytaniu moik słów pocuje wyrzuty sumienia i postanowi zacąć wieść ucciwe zycie – to bedzie znacyło, ze ten wpis nie zostoł wyryktowany nadaremno. Hau!
P.S. Przybocowuje, ze we środe – właściwie to wceśniej nalezało przybocyć – była pikno rocnica ślubu Poni Basi i Pona Pietra. No to syćkiego najsmacniejsego nasej Wiecnie Młodej Parze! 😀
Komentarze
Dzień dobry,
A ja bym tych wołów tak bardzo nie potępiał, chociaż na złą droge zeszły, to prawda. Zamiast tuczyć się na człowieka potrzeby to wędrówek im się zachciewa. 😉
Ale ja się pytam – dlaczego człowiek do pilnowania owiec znalazł sobie owczarka, a nie wynalazł, że woły mogłyby być pilnowane przez jakieś np. „wołczarki”? To o tym człowiek nie pomyślał, tylko płoty stawia, albo zaraz policję śle… Wstyd mi za ludzi … 😉
A może w tym wszystkim palce maczała pewna słynna Kaśka, dla której to żaden płot nie straszny 😉
http://www.youtube.com/watch?v=jHblj247_yU 🙂
Dobranoc 🙂
No nie! Zachciało się przecież wołkom wolności, o czym dobitnie świadczy fakt sforsowania okowów ( ogrodzenia ), a tu zaraz policja???
Szkoda, że parę wołów na nasze dróżki nie trafiło w celach postraszenia kierowców-piratów!
Może te woły były przetrzymywane w jakimś zamknięciu i zabroniono im oglądania tego co za płotem ? A przecież zwierzę też ciekawe – co tam dalej jest i jak to wszystko wygląda. Popatrzmy chociaż na pingwiny z Madagaskaru i ich przyjaciół, też ścigała ich policja ze swoja szefową na czele. Więc to może jest już jakiś przepis, że i zwierzęta ściga się z przepisu ? A może Skiper i reszta pingwinów maczały w tym swoje skrzydełka ? Widać, ze akcja „wolność” się udała, gdyż jeszcze nie wszystkie woły znaleziono )) Może szykują jakąś akcję dywersyjną na króla Juliana ?
Te woły szukały swojej karety! Ot, co!
No właśnie, wedle przysłowia. A była też bajka, która opisywała jak to królewna Grymasela zażyczyła sobie przejażdżki karetą zaprzęgniętą w wołu. No i skończyło się tak, że wół zamiast ciągnąć karetę po drodze, skręcił w pole ku wielkiemu niezadowoleniu Grymaseli. 🙂 😉
„Pognała wołki na bukowinę,
Wzięła ze sobą skrzypki jedyne
l grała, śpiewała, i te
swoje siwe wołki pasała.
Pasła je, pasła, aż pogubiła:
Cóż ja, nieszczęsna, będę robiła?!
I chodzi, i płacze:
Już ja swoje siwe wołki potracę.
Usłyszał Jasio płacz, narzekanie,
Przyleciał do niej na to płakanie:
Dziewczyno, cóż ci to,
Pewnie twoje siwe wołki zabito?
O, gdybyś moje wołki odnalazł,
Dałabym ja ci buziaka zaraz,
Oj zaraz, oj zaraz,
Siedemdziesiąt siedem razy raz po raz.
Poleciał Jasio na Bukowinę,
Odnalazł wołki, prosił dziewczynę:
Dziewczyno, wołki masz,
Obiecałaś dać buziaka, daj zaraz.
🙂 Tę piosenkę pamiętam z dziecięctwa, mama śpiewała 🙂
Niby wiosna, ale tylko na parapecie…
http://alicja.homelinux.com/news/IMG_7134.JPG
A koniec tej piosenki chyba był taki:
…Jak zaraz, tak zaraz ,
osiemdziesiąt dziewięć razy,
raz po raz /bis/ 🙂
DZIEWCZYNY!
A ja znalazłam! :-)))))
Toś mi Hortensjo przypomniała 🙂
Co znalazłaś, fusillo?
ALICJA!
No przeca WIOSNĘ!
Kliknij na mój nick, a sama zobaczysz! :-)))))
Do Nowecka
„Ale ja się pytam – dlaczego człowiek do pilnowania owiec znalazł sobie owczarka, a nie wynalazł, że woły mogłyby być pilnowane przez jakieś np. ‚wołczarki’?”
Próbowoł wynoleźć, próbowoł. Ino zamiast wołcarka wyseł mu… wołek zbozowy 😀
Do Fusillecki
„Szkoda, że parę wołów na nasze dróżki nie trafiło w celach postraszenia kierowców-piratów!”
Jest i tako mozliwość, Fusillecko, ze właśnie ze względu na tyk nasyk kierowców-piratów woły wolały na polskie drogi nie zaglądać 😀
Do Wawrzecka
„Popatrzmy chociaż na pingwiny z Madagaskaru i ich przyjaciół, też ścigała ich policja ze swoja szefową na czele.”
Domyślom sie, ze o tyk pingwina z Madagaskaru był jakisi film? No to nie oglądołek. Ale… moze właśnie te woły oglądały? 😀
Do TesTeqecka
„Te woły szukały swojej karety! Ot, co!”
Ale nawet jeśli nojdom, i nawet jeśli bedom do niej pasowały, to cy majom sanse, ze kiesik moc silnika bedzie mierzono w wołak mechanicnyk? 😀
Do Hortenjsecki
„była też bajka, która opisywała jak to królewna Grymasela zażyczyła sobie przejażdżki karetą zaprzęgniętą w wołu. No i skończyło się tak, że wół zamiast ciągnąć karetę po drodze, skręcił w pole ku wielkiemu niezadowoleniu Grymaseli.”
A! Te bojke to znom. I boce, ze jakosi mało wytrwało ta Grymasela była. Jedno niepowodzenie z wołem – i od rozu zrezygnowała z dalsyk prób 😀
Do Alecki
„Niby wiosna, ale tylko na parapecie…”
Cóz, do cegosi trza zacąć, mozno i od parapetu 😀
Fusilla,
bodajbym jednak nie kliknęła na Twoje zdjęcia, bo się zdenerwowałam (no, nie Twoja wina, nie Twoja!). U mnie do takiej wiosny daleko, daleko 🙁
U mnie jak wyżej, tylko na parapecie za szkłem.
Za jakieś 5-6 tyźni może się odmieni. Ale chuliganisko (ochrzciłam Pikusiem) już się pojawiło, to pierwszy znak, że niedługo…
http://alicja.homelinux.com/news/IMG_7113.JPG
Owczarku,
Przypomniało mi się nawet zakończenie tej bajki:
„… a tam na zamku cna Grymasela, płacze i ręce łamie, że – ach niestety, nie chciał pasować wół do karety!” 😀 :wink”
Boże, ileż to lat minęło, gdy ja czytałam tę bajkę! Ale muszę się po cichu przyznać, że do tej pory przepadam za bajkami.
Alicjo,
Niech to licho, opuściłam jedną zwrotkę! 😳 Przepraszam. 🙂
ALICJA!
A co to za stworek jest, bo jakoś mi niczego znajomego nie przypomina? No, może trochę żabę!
Pozdrawiam niedzielnie, nadal słonecznie!
Fusillo,
przyłapałaś mnie po mojej czwartej nad ranem (zdarza mi się przechodzić mimo maszyny, to zajrzę…).
Ten stworek to po tutejszemu chipmunk, po rosyjsku burunduczok (burunduk), wiewiórowaty taki, dość malutki. pasiasty. Przymilna zaraza taka
Pamiętacie taką kreskówkę Disneya? Pewności nie mam, ale z tymi moimi chuliganami to mi się kojarzy 🙂
http://www.youtube.com/watch?v=9T6OFtF1Wh8
ALICJA!
No faktycznie, jak się człek mocno wpatrzy, to podobieństwo widać. Jak dobrze pamiętam, to te wiewiórki nazywały się Chip i Dale.
Miły owczarku spotkałam cię u Fusilli w komentarzach o wiośnie. Po wspomnieniu Turbacza wiem że my chyba tak po sąsiedzku siedzimy.
A co do tych wołków zagranicznych – aż strach pomyśleć co to byłoby np. na zakopiance i kto by je łapał?
Dzięki Owczarku za dobre słowo. Mam nadzieję, że za dwa lata poświętujemy prawdziwie okrągłą rocznicę – pół wieku!
Chip i Dale, racja, fusillo.
Ja swoje nazywałam zawsze Chippie, ale w tym roku przechrzciłam na Pikusia. Przy okazji powtórzę historię, którą już kiedyś tu opowiadałam. Otóż Jerzor, będąc słomianym wdowcem (pojechałam do Polski sama) jak zwykle po pracy karmił jakiegoś tam, który punktualnie o 17-tej pojawiał się na podeście od ogrodu, bo wiadomo było, przyjdzie taki jeden dwunogi drab z orzeszkami.
Jerzor postanowił nie być aż taki dobry za każdym razem, niech ten Chippie na orzeszka zapracuje.
Mieliśmy wtedy na ogródku taki stół-ławę, „parkowy” zestaw. Jerzor wziął kawałek sznurka, przywiązał orzeszka i powiesił mniej więcej w połowie drogi między blatem, a ziemią, ciekawy, co Chippie zrobi. Chippie popatrzył z dołu, wskoczył na blat, popatrzył z góry, chwycił za sznurek i przyciągnął orzeszka do siebie. Głupi to on nie jest!
Dzisiaj miał być mróz, a jest +5C. Niestety, słoneczka nie ma 🙁
Między Szafirami i Złotem świętowali Basia i Piotr!
Wszystkiego najpiękniejszego na dalsze Jubileusze dla nich! –
Owcarku-woly austryjackie juz maja kartoteki policyjne zalozone.Jak zbroja jeszcze raz, to bedzie recydywa i skoncza na …………………..talerzu 😆
Ale,ale niektorym sie udaje!! Przypomniala mi sie historia pewnego losia.Otoz rzecz miala miejsce w Szwecji,chyba w 2007 roku.Pewien mieszkaniec z okolic Goeteborga,poznym wieczorem uslyszal dobiegajace z ogrodu dziwne halasy??? Zaciekawiony poszedl sprawdzic,kto buszuje na jego terenach.Ku swojemu zaskoczeniu ujrzal „wiszacego” na jablonce Losia.Zwierze jedna noga dotykalo gruntu i usilowalo zeskoczyc na ziemie.
Jego wysilki na nic sie nie zdawaly.Szwed podszedl blizej i poczul,ze Los jest pijany i na dodatek strasznie bekal,mial czerwone oczy i ledwo utrzymywal leb w pozycji horyzontalnej!!
Coz bylo robic, wezwana policja i straz pozarna sciagnela zwierze na ziemie.Ten nie mogl utrzymac sie na nogach.Upadl,zdazyl jeszcze swym pijanym wzrokiem omiesc teren i zasnal.Spal tak,odsypiajac kaca prawie dwa dni.Trzeciego dnia nieniepokojony odszedl na lono natury 😀
Naukowcy wytlumaczyli ten wcale nierzadki przypadek pijanych zwierzat,nadmiernym lakomstwem delikwenta-Losia.Nazarl sie bowiem calej masy jablek z ogrodu,a te zaczely szybko fermentowac w jego zoladku,z wiadomym skutkiem 😆
O ile mi wiadomo, Los nie zostal ukarany,nawet mandatem 😮
A teraz pozwolcie,ze sie oddale,bom zmeczona praca w ………………..ogrodzie!!
Primawera zdecydowala sie wpasc na dwa dni,wiec ja za grabie,lopaty,wiadra,i co tam bylo pod reka i do dziela 😉
Poki co pozdrawiam budowniczych,hej.
Pani Basi i Panu Piotrowi-niechaj apetyt dopisuje,a sloneczko wiecznie swieci 😀 🙂
Ana,
też pamiętam ten przypadek ze szwedzkim łosiem – ale wydaje mi się, że on się najadł sfermentowanych jabłek, których nikt nie zbierał spod jabłonki. Po pijaku nie chodził, nic nie uszkodził, to i mandatu nie dostał ani nie zabrali go na izbę wytrzeźwień 😉
Ale kaca miał chyba gigantycznego!
Znalazłam artykuł z tego zdarzenia, ale ja to czytałam w angielskiej prasie chyba, i to znajomy Szwed podesłał mi sznureczek o tym. Tego zdjecia akurat nie pamiętam, jakieś w owej czytanej przeze mnie gazecie było, ale nie to. „Nie śmiej się dziatku z czyjegoś wypadku…” 😉
http://www.fakt.pl/Pijany-los-utknal-na-drzewie,artykuly,114181,1.html
p.s.
„dziatku” od dzieciecia, a nie od dziadka.
Witojcie,
doczytalam sie w austriackiej prasie ze 2 kwietnia zlapali ostatniego wola, jeden niestety wpadl pod pociag.
Woły, którym nie udowodniono winy, są niewinne i tego będę się trzymać!
Wiosna nieśmiało zaglądnęła i do nas – mam nadzieję, że się ośmieli.
Alicjo-historia o pijanym losiu obiegla chyba caly swiat.Ostatnio TV z Belgii pokazala film o tym „pijaczku”! 🙂 Biedak rzeczywiscie objadl sie spadlymi jablkami.
Nie wiedzial,ze co za duzo, to nie zdrowo 😆
Ja jeszcze dodam do łosia – gdyby on się obiadł ciemnymi winogronami, to może powstałby w jego żołądku szlachetny np. malbec, a tak ochlał się biedaczysko ordynarnym „jabcokiem”. 🙂
Tyż prowda, Nowy 😉
Nie wiedział, co dobre!
Jak pisze -eva – jeden z wołów wpadł pod pociąg.
Może to było samobójstwo, bo chciał być wolnym do końca.
To tak jak z Kowalskim z filmu Konwój !
Z tymi wołami to jeszcze mogłoby być tak zakładając alternatywne powiedzenie ,, wyleci wróblem wróci wołem” że one( znaczy te woły) jak to usłyszały to postanowiły zaryzykować dla marzeń o niedostępnej im sztuce latania i wylecieć wołem a spróbować wrócić wróblem.
—————–
Owczarku (że ciut z innej beczki) absolutnie należą Ci się pochwały za sposób w jaki prowadzisz swego bloga. Twoja kultura słowa pisanego i to jak traktujesz swoich gości , bardzo miło, że taki masz poziom.
Pozdrawiam all.
Znalazłem kamerkę do bocianiego gniazda )
Filmowane są tam dwa bociany ))
http://www.bociany.miedzyrzecze.org.pl/index.php/widok1
Wawrzku,
ja od paru lat podglądam to gniazdo, dzisiaj przyleciał pierwszy 🙂
http://www.bociany.edu.pl/
(właśnie podpatruję).
Troszkę nieciekawie, bo śniegu sporo, będzie chyba sprzątał to gniazdo czy cuś? Dopiero co (ponad godzine temu) przyleciał…
Alicjo, też tam zaglądałam przez kilka dni, może teraz nie będzie już tak źle, robi się cieplej. Na razie stoi na skraju zasypanego śniegiem gniazda i chyba liczy, że się samo posprząta 😉 Pierwszego bociana w tym roku widziałam kilka tygodni temu, akurat była straszna śnieżyca, biedak leciał w tej zamieci. Wstrząsający widok.
Mam pytanie, może ktoś będzie wiedział co należy zrobić. W tamtym roku moja mama kupiła cebulę amarylisa, która była w dość fatalnym stanie, ale jakoś ją odkarmiła i zakwitła. Przeczytałam w internecie ‚instrukcję obsługi’ cebuli i mama karnie się do niej stosowała. Niestety po wiosennym rozpoczęciu podlewania wypuściła same liście i raczej nie zanosi się na żaden kwiat. Zerknęłam znowu na fora, ale znalazłam głównie bardzo pomocne rady typu ‚postępuj według instrukcji a na pewno się uda’ otóż nie, nie udało się. Nie wiem o co chodzi, dlaczego nie zakwitła, może ktoś ma jakieś doświadczenia w uprawie amarylisa.
Droga emi,
moze te cebule sa jak my, kwitna i przekwitna, niestety. Zyje sie tylko raz.
Do Alecki
„Pamiętacie taką kreskówkę Disneya? Pewności nie mam, ale z tymi moimi chuliganami to mi się kojarzy”
Na mój dusicku! Cy pamiętomy? Niek mi mój pikny ogon odpodnie, jeśli kiedykolwiek zaboce te piknom kreskówke! Tak samo zreśtom kiebyk kiedykolwiek zabocył kacora Donalda, myske Miki, psa Pluto abo wilka Goofy’ego!
„Głupi to on nie jest!”
No, to przecie z tyk filmów Disneya barzo dobrze wiadomo 😀
Do Hortensjecki
„Przypomniało mi się nawet zakończenie tej bajki:
‚…a tam na zamku cna Grymasela, płacze i ręce łamie, że – ach niestety, nie chciał pasować wół do karety!'”
Bajuści, jakosi tak to właśnie było. A lament „nie chciał pasować wół do karety” zamiast „nie chciały pasować woły do karety” potwierdzo, ze królewna Grymasela spróbowała z jednym ino wołem. Na mój dusiu! Cym byłby dzisiejsy świat, kieby kozdy po jednej nieudanej próbie rezygnowoł ze swyk marzeń! 😀
Do Fusillecki
„Jak dobrze pamiętam, to te wiewiórki nazywały się Chip i Dale.”
Tak, to one. I sądząc z tego, co Alecka nom gwarzy, to musieli być wujkowie tego Pikusia, ftóry jom teroz furt piknie odwiedzo 😀
Do Babciecki
„Po wspomnieniu Turbacza wiem że my chyba tak po sąsiedzku siedzimy.”
Piknie! Z bywalców tutejsej budy spod Turbacza jest jesce Mietecka. Wprowdzie ostatnio rzadziej tutok zaglądo, ale casem zaglądo. W kozdym rozie witom piknie w Owcarkówce 😀
Do Pona Pietra
„Mam nadzieję, że za dwa lata poświętujemy prawdziwie okrągłą rocznicę – pół wieku!”
Cy pół wieku, cy nawet cały wiek… i tak furt bedziecie Wiecnie Młodom Parom 😀
Do Anecki
„Naukowcy wytlumaczyli ten wcale nierzadki przypadek pijanych zwierzat,nadmiernym lakomstwem delikwenta-Losia.Nazarl sie bowiem calej masy jablek z ogrodu,a te zaczely szybko fermentowac w jego zoladku”
I niek tak to naukowcy tłumacom! Barzo dobrze! Kie zdarzy mi sie wypić za duzo Smadnego Mnicha, to tyz wolołbyk, coby naukowcy nie odkryli prowdy, ino myśleli, ze za duzo jabłek zjodłek.
„O ile mi wiadomo, Los nie zostal ukarany,nawet mandatem”
Za takie wykrocenie? To sie do wyjaśnić ino w jeden sposób – musioł uzyskać ułaskawienie do króla Swecji 😀
Do Evecki
„doczytalam sie w austriackiej prasie ze 2 kwietnia zlapali ostatniego wola, jeden niestety wpadl pod pociag.”
A! Cyli potwierdzo sie ogólnie znano rzec, ze przestępstwo nie popłaco. I ślus.
„Zyje sie tylko raz.”
A nie dwa rozy? Tak w kozdym rozie twierdzili w jednym z odcinków przygód Jamesa Bonda 😀
Do Alsecki
„Woły, którym nie udowodniono winy, są niewinne i tego będę się trzymać!”
Hmmm… ale jeśli słowo „wina” to skrót od „wołowina”… 😀
Do Nowecka
„Ja jeszcze dodam do łosia – gdyby on się obiadł ciemnymi winogronami, to może powstałby w jego żołądku szlachetny np. malbec”
O! A kieby skostowoł se chmielu, byłby… Smadny Mnich! 😀
Do Wawrzecka
„To tak jak z Kowalskim z filmu Konwój !”
A cy Kowalski to nie był przypadkiem w „Tramwaju zwanym pożądaniem”, a w „Konwoju” był pon Kris Kristofferson jako Kaczka? Ale nie wyklucom, ze cosi mi sie pokiełbasiło z tymi filmami 😀
Do Wiecnościecki
„Z tymi wołami to jeszcze mogłoby być tak zakładając alternatywne powiedzenie ‚wyleci wróblem wróci wołem'”
Na mój dusicku! A moze na to pastwisko przyleciało stadko wróbli, a wyleciało… stado wołów?
„Owczarku (że ciut z innej beczki) absolutnie należą Ci się pochwały za sposób w jaki prowadzisz swego bloga. Twoja kultura słowa pisanego i to jak traktujesz swoich gości , bardzo miło, że taki masz poziom.”
Wiecnościecko, to jest zasługa syćkik tutok obecnyk! Twojo tyz! 😀
Do Emilecki
„Mam pytanie, może ktoś będzie wiedział co należy zrobić.”
Emilecko, a moze EMTeSiódemecka cosi tutok poradzi? Spróbuje sie z niom moze skontaktować, bo nie ulego wątpliwości, ze jednym z najwybitniejsyk botaników, ftórzy przewinęli sie przez Owcarkówke, jest EMTeSiódemecka właśnie 😀
Emi,
mnie się wydaje, że amarylis lubi cieplejsze klimaty, a już na pewno osłonięte od wiatru, nasłonecznione. Może spróbować przesadzić w takie miejsce? Powodzenia!
Alicjo, ten amarylis siedzi sobie w doniczce, ma do dyspozycji okna wychodzące na trzy strony świata, żyć nie umierać, tzn. tylko kwitnąć 🙂
Evo 🙂 on miał się odradzać. Po zimowym zasuszeniu, wiosną miało następować wielkie taa-daam w postaci małego pąka kwiatowego wydostającego się z cebuli, który przeradzał się w prawdziwą kwiatową piękność. Żadnego ‚kwitnie się tylko raz’ 😉
No właśnie Owczarku, dlaczego mt7 tak nam zniknęła, szkoda.
Troszkę mniej już tego śniegu w gnieździe, porządki robi czy co?
http://www.bociany.edu.pl/
Nie znam się na amarylisach, tyle, co pogooglałam. Piszą, że no nic łatwiejszego – wkopujesz cebulę „po szyję” do ziemi doniczkowej, starając się nie uszkodzić korzeni. Zanurzasz doniczkę z wsadzoną cebulą na kilka godzin do letniej wody, potem wyciągasz, ustawiasz w ciepłym i słonecznym miejscu. Podlewać od czasu do czasu, a kiedy się łodyga pojawi, podlewać trochę więcej. W ciągu 7-8 tygodni powinny pojawić się kwiaty.
Może to zanurzenie doniczki w cebulą w letniej wodzie na kilka godzin da jej stosownego „kopa”?
A propos moich wyczynów ogrodniczych, 2 lata temu dostałam dwie figi w sporych donicach. Dostałam je jesienią z przykazaniem, żeby je przetrzymać do wiosny w dość ciemnej i chłodnej piwnicy. Taką akurat mam, pod koniec kwietnia wystawiłam na ogródek z ciemnicy, może troszkę za późno, ale owoce zdążyły dojrzeć na koniec września.
Poczytałam o figach i radykalnie je przycięłam, wstawiwszy na zimę do piwnicy, ale już je stamtąd wyniosłam na światło do ciepłego, jasnego przedpokoju. Być może je zbyt radykalnie przycięłam, ale w razie czego mam juz nowy narybek. Wyczytałam, że figi rozmnaża się bardzo łatwo, wystarczy uciąć ok.30cm. pęd i wszadzić do doniczki z ziemią ogrodniczą, trochę zmieszanej z piaskiem.
Zrobiłam taki eksperyment, jedna mi się nie przyjeła, ale dwa pędy ukorzeniły się pięknie i wypuściły po kilka liści. Całą zimę (od września) stały na parapecie w słonecznym miejscu, niedługo będę je musiała przesadzić w większe doniczki, a jak się zrobi ciepło, wykopać na ogródek. Że ja będę hodować figi w Kanadzie – nie śniło mi się 😯
Jedyna rzecz – trzeba mieć je gdzie przechowywać na zimę, w chłodnym, zaciemnionym miejscu, i wtedy podlewać od czasu do czasu.
No nie mogę! Figi w donicach? Oryginalne opakowanie dla bielizny! 😀
Ty to masz kosmate myśli, Tes Tequ 😀
Otake figi mi chodzi 🙄
http://alicja.homelinux.com/news/Figi.JPG
Swoja drogą nigdy nie mogłam zrozumieć, dlaczego zwykłe majtki nazywało się figami (nie wiem, czy ta nazwa istnieje teraz), a krawaty męskie swego czasu „zwisami męskimi” 😯
Przy okazji (i na ucho) właśnie wyczytałam, że majtki wymyślił niejaki Ivan Golodupow 😯
No dobra, ale co z figami?!
Do Alecki
„Emi,
mnie się wydaje, że amarylis lubi cieplejsze klimaty, a już na pewno osłonięte od wiatru”
No ale kie tutok furt wieje wiater historii, to jak Emilecka mo to przed wiatrem osłonić?
„Przy okazji (i na ucho) właśnie wyczytałam, że majtki wymyślił niejaki Ivan Golodupow
No dobra, ale co z figami?!”
Był taki piłkorz, chyba portugalski, co to sie nazywoł Figo. Moze więc to jego rodzina te figi wynolazła? 😀
Do Emilecki
„No właśnie Owczarku, dlaczego mt7 tak nam zniknęła, szkoda.”
Ale dzisiok, Emilecko, wysłołek ku niej Twoje pytanie w temacie amarylisa. A zatem… pockojmy 😀
Do TesTeqecka
„No nie mogę! Figi w donicach? Oryginalne opakowanie dla bielizny!”
A moim zdaniem – to nic nowego. Za PRL-u był taki pikny magazyn radiowy – „60 minut na godzinę”. I tamok roz pon Fedorowicz głosem Kolegi Kuchmistrza opowiadoł, jak to załozył hodowle męskik kąpielówek 😀
emi- zajrzyj tutaj, z obrazkow mozna sie zorientowac co robic z ta cebula http://www.mein-schoener-garten.de/de/gartenpraxis/zimmerpflanzen/pflegetipps-fuer-amarylis-18357
mialo byc http://www.mein-schoener-garten.de/de/gartenpraxis/zimmerpflanzen/pflegetipps-fuer-amarylis-16357
Z obrazków tyk wyniko, ze Emilecka musiałaby pockać jaz do „Dezember/Januar”, coby zakwitło. A moze… wystarcy, coby Emilecka przestawiła kartki w kalendorzu i wte roślinka do sie nabrać? 😀
Toż ja o nim już od dwóch dni piszę….
http://bielskobiala.gazeta.pl/bielskobiala/1,88025,13707646,Bocian_nareszcie_wrocil__bardzo_zmeczony_i_chudy.html#TRNajCzytSST
Mysle ze roslinka nie da sie nabrac. U nas sprzedaje sie ja wlasnie w grudniu, zeby zakwitla na swieta.
spróbować zawsze można…
Alicjo – mamy nowy wpis.
ja się wpisałam wcześniej, zauważam….