Ks. Leopold Misterka (1934-2006)
Bocycie tego ochotnickiego probosca, o ftórym godołek wom we wpisie „Beskurcyja”? W ostatni cwortek … on pomorł. Wcora był jego pogrzeb w Ochotnicy Górnej, choć juz od roku w tej wsi nie mieskoł, a od trzek roków nie był tamok proboscem, bo przeseł na księzowskom emeryture.
Co sie robi, kie ftoś umre? Ano … pise sie o nim wspomnienie, wymieniając przy tym całe mnóstwo jego zalet. Takie mnóstwo, ze cłek, ftóry to syćko cyto, a zmarłego nie znoł, myśli se: Krucafuks! Święty jaki, cy co? Chyba co najmniej połowa tyk zalet musi być zmyślono!
No to jo opise ino jednom zalete, nie dlotego, ze jegomość więcej ik nie mioł, ale dlotego, coby ftoś nie pomyśloł, ze w mówieniu dobrze o zmarłym zagalopowołek sie tak, jako wielu inksym to sie zdarzyło
Co wy, ludzie, zarzucocie zwykle księdzom? Ano między inksymi to, ze kie ksiądz cyto Pismo Święte, to mu litery, a nawet całe słowa w ocak skacom. Na przykład otwiero se jegomość Ewangelie świętego Łukasa na słowak: „Nie gromadźcie sobie skarbów na ziemi, gdzie mól i rdza niszczą i gdzie złodzieje włamują się i kradną. Gromadźcie sobie skarby w niebie” (Mt, 6, 19-20). Ale ze te słowa jegomościowi w ocak skacom, ziemia z niebem zamieniajom sie miejscami i syćko bidokowi sie myli – myśli, ze to na ziemi skarby mo gromadzić, a w niebie nie. No i zaroz zacyno te ziemskie skarby zbierać: dutki od parafian wyciągo abo jakieś dziwacne interesy robi. Kielo jest takik księdzów? Tak naprowde nifto tego nie wie z wyjątkiem Najwyzsego Bacy, ftóry, jak przydzie odpowiednio pora, zrobi z tym nalezyty porządek. Wśród wos, ludzi, som tacy, co godajom, ze dutkolubnyk księdzów jest straśnie mało, inksi godajom, ze wręc przeciwnie – ze straśnie duzo ik jest. Som tacy, co twierdzom, ze kozdemu księdzu bez wyjątku ino dutki w głowie, ale to juz na pewno nie jest prowda, bo wcale nie kozdemu.
Śp. ochotnicki probosc był właśnie takim księdzem, ftóry dutkami gardził, a w kozdym rozie to on mioł nad nimi władze, nie one nad nim. I to pomimo ze dutków barzo potrzebowoł, choćby na budowe nowego kościoła, bo story kościółek był drewniany i cudny, ale dlo rozrastającej sie licby parafian zrobił sie za ciasny. Owsem, datki na budowe nowego kościoła probosc przyjmowoł chętnie, a kozdemu dobrodziejowi piknie dziękowoł, ale nigdy nikogo o te datki nie nagabywoł. Zawse godoł, ze fto fce doć, niek doje telo, kielo moze i ani grosicka więcej. Nigdy do nikogo nie mioł zolu, ze doł za mało abo ze nic nie doł. Dobrze o tym wiedzieli syćka, co go znali. I cenili go za to nawet ci, parafianie, co narzekali na niego. A zdarzało sie, ze narzekali, najcynściej na to, ze on straśnie z pijaństwem walcył – nieftórzy uwazali, ze jaz nazbyt straśnie. No i kie tak narzekali, to jednoceśnie zbocowali, ze łasy na dutki to ik jegomość nie był:
– Krucafuks! On w ogóle pić nom nie pozwalo! Nawet paru kielisków! A przecie pare kielisków nie zaskodzi! Ale pieniędzy on sie nie domago, to mu trza przyznać, ze sie nie domago. A tak w ogóle cy picie to grzych? Jak ftoś sie straśnie upije, to moze i grzych. Ale jak ftoś sie upije lekko, to chyba nie? Więc co mu przeskadzo, ze ftoś se kapecke wódecki wypije? Ale pieniędzy od ludzi nie biere. Ciekawe, cy on naprowde nie pije alkoholu? Hehe! Pewnie pije, ino tak, coby nifto nie widzioł! A tak w ogóle to słyseliście, co zrobił probosc z […] w ostatniom niedziele? W ogłoseniak na koniec msy wymienił z nazwiska tyk, co nie dali na kościół! Nie to co nas probosc. Nas probosc taki nie jest. Haj!
Nie gromadził ten ochotnicki probosc skarbów na ziemi, więc teroz w niebie musi ik chyba mieć straśnie duzo! Co jest w tyk skarbak? Pewnie rózne rzecy: dutki w kozdej walucie, złoto, perły, diamenty, no i … duzo, duzo piwa! Na mój dusiu! To piknie! Kie jo tyz juz bede po tamtej stronie i zafce mi sie pić, to bede wiedzioł, ku komu sie udać – ku takim, co se w tym niebie najwięcej skarbów nagromadzili. Myśle, ze ochotnicki probosc jest jednym z nik. Ostomiły jegomościu, pytom piknie, zapiscie se kasi w swoim niebiańskim kalendorzu mojom wizyte, bo chętnie kiesik wpodne ku Wom na kufelek niebiańskiego piwa. Jo wiem, ze tutok na ziemi tępiliście alkohol, ale przecie w niebie jest inacej – niebiański alkohol jest zupełnie nieskodliwy i nawet noworodek moze go pić w dowolnyk ilościak. Piknie więc bedzie, jak tak spotkomy sie kiesik przy piwie i rozem powspominomy downom Ochotnice. Hau!
Komentarze
„niebiański alkohol jest zupełnie nieskodliwy i nawet noworodek moze go pić w dowolnyk ilościak”
No tak, ale podobno najlepiej smakują rzeczy zakazane. Czy, w takim razie, dla polepszenia smaku, alkohol nie jest przypadkiem w niebie zakazany?
Tetequ, nie wszytski eziemskie reguły muszą się stosować do Nieba, pewnie z neibiańskim alkoholem jest tak właśnie. Proboszcz Antoni Mizerera z Trumiejek także opowiadał o Niebie, w którym tryskają źródełka z nieszkodliwym alkoholem, a za to bardzo smaczym. Więc coś musi być na rzeczy.
Co do księdza Misterka, to wieczne odpoczywanie racz mu dać Panie.
Owcarku,obawiam sie ,ze tych co bardzo sobie umilowali dutki, jest cale multum,a Ks.Misterka byl wsrod nich niczym dinozaur.Jednym slowem wymierajaca rasa!
A ze to jest prawda,przytaczam taka oto historie.Moja babcia zawsze przyjmowala ksiedza, co chodzil po koledzie.Razu pewnego przygotowala koperte,do ktorej wlozyla dutki.Ksiadz przyszedl,poswiecil miaszkanie.Ale tuz przed wyjsciem wyjal dutki z koperty.Widocznie nie bylo ich dosc,bo wydal okrzyk zgrozy i poczal zawodzic,ze za takie dutki nie warto bylo tu przychodzic!!!!!!!!Wyszedl zostawiwszy moja babcie zgorszona i oburzona.
Babcia moja ,wtedy 87-latka,zatrzasnela przed takim milosierdziem drzwi swego domu raz na zawsze.Zmarla w wieku 97-lat.
Pozdrawiam .Ana
Do TesTeqecka
Na mój dusiu! To fto wie, TesTeqecku! Moze w niebie som same zakazy i
niebiańskie scynście polego właśnie na tym, ze te zakazy mozno łamać, i łamać, i łamać, i łamać w nieskońconość? A w piekle moze syćko wolno, więc jest sakramencko nudno i na tym właśnie męki piekielne polegajom? 🙂
Do Borsucka
Brosucku! Jeśli naprowde takie som niebiańskie źródełka, to jo, jak bede w niebie, właśnie nad takim źródełkiem fce mieć bude! 🙂
Do Anecki
Jak to godoł najsłynniejsy góralski filozof, jegomość Tischner z Łopusznej, tak jak som ludzie i ludziska, to som tys księza i księzyska. Ochotnicki probosc był księdzem. Jegomość, ftóry odwiedził Twojom Babcie – księzyskiem. Mom ino nadzieje, ze nas Mnich, wies ftóry, Anecko, ten Smadny, jest KSIĘDZEM 🙂
Ja sobie tak mysle że w tym niebie to pieklnie musi być. Rozważań o alkoholu nie uskuteczniałam, ale o tej harmoni między wilkami a owieczkami….
A swoją drogą młodej daty jestem i księdza takiego co to jest księdzem jeszcze nie spotkałam, ale nic to młoda jestem wszystko przede mną.
mój teść, człek niewykształcony, ale pełen mądrości, mawia, że są książa i są kapłani. Widać ksiądz z Ochotnicy był kapłanam, takim z prawdziwym powołaniem. Spotkałem w żyicu dwóch takich – jeden z nich jest proboszczem w niedalekiej, malutkiej parafii.
A biskup Życimski zabronił księżomz archidiecezji lubelskiej brania kopert przy kolędowaniu, jeśli wierny sam nie wręczy. I nie zaglądają do środka.
U mnie, przy kolędowaniu , nigdy,żaden ksiądz nie zaglądał do koperty,a w ostatnich latach ,zawsze pytają,czy naprawdę nas na kopertę stać.Za to na kazaniach,pełny wypas,hadko słuchać.Czasem trafia się mądrze mówiący,tylko,gadanie – gadaniem,najważniejsza jest ta troska,czy ja mogę rzeczywiście dać kopertę/nie wyglądam na takiego,którego nie stać/-mała rzecz a cieszy.Księża jak i ludzie, i mądrzy,z sercem, i bezduszni urzędnicy.Miło było przeczytać o Św.Pamięci Ochotnickim Proboszczu, niech spoczywa w pokoju.
Do Hanecki
Jo se myśle, Hanecko, ze najlepiej trafić na takiego jegomościa, co przede syćkim jest cłowiekiem. Bo jegomość Tischner godoł, ze najpierw jest cłowiekiem, a dopiero potem księdzem, no i – był wspaniałym księdzem i wspaniałym cłowiekiem. A jeśli ftoś jest najpierw księdzem, a cłowiekiem dopiero potem, to chyba ksiądz z niego marny, a i cłowiek nienajlepsy 🙂
Do Borsucka
Jegomość Twardowski godoł, ze ksiądz nie powinien zasłaniać sobom Pona Bócka. Z kolei księdzu Pona Bócka nie powinna zasłaniać koperta. Kwoła więc biskupowi Życińskiemu, ze jemu nie zasłanio! 🙂
Do Motylecka
Jeśli idzie o kazania, ww. ksiądz Twardowski mioł krótciutkie, trwały casem ino 2-3 minuty. Ale on przez te 3 minuty umioł więcej pedzieć niz inksy ksiądz przez 30! 🙂
Na homiletyce uczą, że pierwsze 10 min. kazania mówi sie dla siebie, drugie 10 min. dla ludzi a trzecie to już dla diabła. Ksiądz Twardowski mówił krótko bo wiedział co mówi a nie mówił co wie. Jest to zdecydowana różnica. Były to kazania dla dzieci jednak słuchane przez dorosłych.
A moja teściowa powiada, że do trzech zawodów trzeba mieć powołanie. A zawody te to: nauczyciel, lekarz i ksiądz. I ja też, choć niedługo na świecie żyję, miałam proboszcza przez prawie 12 lat takiego, że bez kija nie podchodź. Dobry zarządca i administrator (także pieniędzmi), ale podejścia do ludzi za grosz nie miał. Przyjechał do nas z Niemiec i ciągle powtarzał, że tam to jest ordnung, a u nas to komuna i barachło (a większość jego parafian to byli robotnicy z upadłej fabryki papieru słynnej niegdyś na całą Polskę oraz małorolni gospodarze). I tak to jego owieczek powoli ubywało. Męczyliśmy się z nim wszyscy sakramencko (żadne pisma i prośby o usunięcie nie pomagały, bo miał mocne plecy w kurii). No więc wysyłali mu konfliktowych wikarych, co by mu za skórę sadła zalewali. I dopiero po 12 latach się udało – wrócił do ukochanych Niemców. A teraz mamy proboszcza pełną gębą, że do rany przyłóż. I całe szczęście, bo bardzo chciałam brać ślub we własnej parafii, a nie szukać innej z „normalnym” księdzem. No i się udało :). Największy Baca wynagrodził cierpienia swoim owieczkom i zesłał prawdziwego kapłana, który związał mnie in aeternam(w mojej parafii rodzinnej) z wybrankiem mego serca kilka miesięcy temu…
Do Zbysecka
Bo w tym kościele wizytek, ka jegomość Twardowski długie roki spędził, jaz do końca zycia, mse dlo dzieci były o godzinie 9. I jesce w rokak siedemdziesiątyk sporo dzieci tamok przychodziło, a potem … średnia wieku ucestnicącyk w tyk msak posła barzo w góre. Ale mimo to jegomość Twardowski nie roz powtarzoł, ze skoro to jest msa dlo dzieci, to nawet jeśli jest tutok ino jedno dziecko obecne, ze względu na nie kazanie bedzie „dziecięce”. Nikomu to zreśtom nie przeskadzało, bo z „dziecięcyk” kazań ks. Twardowskiego i dorośli mogli wiele wynieść 🙂
Do Olecki
Kilka miesięcy temu? To wystarcająco niedawno, coby móc jesce uznawać Wos za młodom pare. A więc kie wzniose Smadnym Mnichem toast za WASOM MŁODOM PARE, bedzie to jak najbardziej uzasadnione! I za nowego porządnego probosca tyz! 🙂
Witaj Owczarku, wez za przyklad zakopianskiego ksiedza Stolarczyka – tez byl dzielny ksiezulo, wymagajacy dla swoich ludzkich owieczek, ale chyba dzieki niemu i Chalubinskiemu zaistnialo na wieksza skale Zakopane. Jemu sie tez notatka nalezy? 🙂
Ano i o jegomościu Stolarczyku trza bedzie kiesik napisać pare słów. Kiesik trza bedzie. Choćby o tym, jak mu górole konsumpcje w kościele podcas msy urządzali 🙂
Chociazby i o tym… ale dzielny ksiadz byl!