Pieśń wielkanocno

Jak culi sie apostołowie, kie po ukrzizowaniu Poniezusa siedzieli zamknięci w wiecerniku? Na mój dusiu! Płóno. Sakramencko płóno. Trzynśli sie ze strachu jak wielkanocno galaretka z kurcokiem. A od tego stracha mieli podwyzsonom temperature, więc byli gorący jak wielkanocny zurek z kiełbaskom. Choć jednoceśnie byli bladzi jak lukier na wielkanocnej babce. Zarozem culi w sobie pustke jakomsi, jak w wielkanocnej wydmusce. Więc… w sumie to trudno pedzieć, cemu nastrój panujący wte w tym wiecerniku był zupełnie niewielkanocny. Haj.

Ino Święty Juda Tadeus próbowoł choć kapecke podnieść pozostałyk na duchu.

– Sprawa wyglądo na trudnom, a nawet beznadziejnom – pedzioł. – Moze jednak ten nas Naucyciel rzecywiście zmartwykwstonie?
– Nimo takiej mozliwości – burknął Święty Tomas. – Jak ftosi nie zyje, to nie zyje. Nie mozno przestać nie zyć.
– A Łazarz? Abo córka pona Jaira? – nie ustępowoł Święty Juda.
– E, tam. – Święty Tomas machnął rękom. – Łazarz pewnie był w letargu, ze ftórego zwycajnie sie wybudził. A córka pona Jaira? Tak mi sie widzi, ze ona była ino w stanie śmierzci klinicnej, ze ftórej Poniezus piknie jom wyratowoł dzięki piknej znajomości zasad reanimacji.
– No ale – Święty Juda dalej sie nie poddawoł – ten nas Jezusicek wyraźnie godoł, ze zmartwykwstonie trzeciego dnia. A trzy dni jesce nie minęły.
– Zanim minom – odrzekł Święty Tomas – to nos tutok nojdom abo słudzy arcykapłana, abo żołnirze Piłata. I tyz zawiśniemy na krzizak. I w najblizsy poniedziałek syćka bedom mieli ucieche ze Śmigusa-Dyngusa – ino nom zupełnie nie bedzie do śmiechu.
– Święty Tomasu, dość! – popytoł Święty Andrzej. – Moze zajmijmy sie cymsi przyjemnym, cobyśmy nie powariowali? Na przykład… wyryktujmy jakomsi wielkanocnom pieśń, na wypadek, kieby Poniezus jakosi jednak wyseł z tego grobu. Co nom skodzi?

Pozostali apostołowie zgodzili sie z Andrzejem. I postanowili wyryktować pieśń na okolicność zmartwykwstania. Cało bida w tym, ze… mocno w to zmartwykwstanie powątpiewając, ryktowali bez przekonania. Święty Filip bez przekonania zacął pisać słowa na nolezionym kasi kawałecku papirusu. Święty Bartłomiej bez przekonania próbowoł skomponować cosi na wzór ormiańskiej muzyki ludowej. A cało jedenostka (no bo juz nie dwunostka, z braku Judasa)… bez przekonania ćwicyła chóralny śpiew.

I tak jakosi przetrwali do wielkanocnego poranka. A w ów poranek… zywy Poniezus piknie ukazoł sie w wiecerniku! I wkrótce nawet Święty Tomas sie przekonoł, ze to jego pesymizm był głupi, a nie optymizm Poniezusa. No i wte rozradowany Święty Symon Kananejcyk zawołoł:

– Jezusicku ostomiły! Nie myśl, ze my sie nie przygotowali na ten twój powrót. Przygotowali sie piknie! I nawet wyryktowali my piknom pieśń na te okazje. Zaroz ci jom zaśpiewomy. – I zwrócił sie do reśty apostołów: – Zacynomy! Uwaga! Trzy, śty-ry!

No i zacął sie śpiew…. Hmm… Śpiew?… Właściwie trudno pedzieć, co to było. Rymy cęstochowskie, muzyka gorso od najgorsej, jakom zeście w zyciu słyseli, a dźwięki dobywające sie z apostolskik gardeł to było takie fałsowanie, tako sakramencko kakofonia… ze bidny Poniezus mioł ochote wartko stela uciekać i nazod zamknąć sie w grobie. Ale cego inksego mozno sie było spodziewać, skoro – jako juz godołek – apostołowie zupełnie bez entuzjazmu ryktowali sie do tego swojego mini-występu artystycnego?

– Stop! Stooop!!! – wołoł Poniezus, zatykając usy. – Piknie pytom! Nie śpiewojcie juz!

No i apostołowie ucichli.

– Przepytuje wos piknie – pedzioł Poniezus – ale miołek ostatnio cięzki cas: bicowanie, wspinacka na wierch Golgoty, nie w celak turystycnyk bynajmniej, ukrzizowanie… Więc jesce to wase śpiewanie – to juz dlo mnie kapecke za wiele „atrakcji”.
– Gniewos sie na nos, Jezusicku? – zapytały oba Święte Jakuby jednoceśnie.
– Dojcie spokój – oześmioł sie Poniezus. – Jestem Synem Bozym, nie bicem bozym. Ale mom ku wom piknom prośbe – nie śpiewojcie mi juz więcej. I nie piscie o tym wasym dzisiejsym śpiewaniu w Ewangeliak.
– Dobrze – zgodził sie Święty Jan. – Jo w swojej Ewangelii nic o tym nie napise.
– Ani jo w swojej – zapewnił Święty Mateus.
– Jo tyz bede Świętemu Markowi radził, coby nie pisoł – pedzioł Święty Pieter.

No i po tym doświadceniu… apostołowie juz nigdy więcej nie próbowali ryktować wielkanocnyk pieśni. Cego skutki widać jaz do dzisiok. No bo poźrejcie. Kie momy Wigilie i Boze Narodzenie – to som takie domy, ka rodzinne odśpiewanie co najmniej tuzina kolęd to zoden problem. A w Wielkom Niedziele co? Cy w jakimkolwiek domu jest zwycaj regularnego rodzinnego śpiewania wielkanocnyk pieśni? Na pewno nie w mojej wsi. I w sąsiednik chyba tyz nie. W kościołak z kolei… niby śpiewo sie Otrzyjcie już łzy, płaczący… abo Zwycięzca śmierci, piekła i szatana…. Abo cosi z tego spisu.

Ba cóz to jest w porównaniu z bogactwem kolęd, ftóre wyśpiewuje sie tamok od pasterki jaze po dzień Matki Boskiej Gromnicnej!

A jak jest za granicom? Cóz. Jo boce poniom Judy Garland i pona Freda Astaire’a piknie śpiewającyk piosnke Easter Parade. Ba hyrniejsom piosnkom, w wykonaniu tejze poni Judy, jest jednak Merry Little Christmas. I ślus.

Jak fcecie, to mozecie wbić se w Gugle „Easter songs”, no i wte nawet nojdziecie pare całkiem długik list. Kie jednak idzie o hyr widniejącyk tamok utworów, to – na mój dusiu! – jakze daleko im do bozonarodzeniowyk piosnek, wyśpiewywanyk cy to przez pona Binga Crosby’ego, cy przez poniom Doris Day, cy przez ponów Whamów.*

Heeej! Moi ostomili, wy ludzie mocie tutok pikne pole do popisu. I duzo do nadrobiena. Musi być przecie równowaga w przyrodzie. Więc o równowage między piosnkami gwiozdkowymi a wielkanocnymi tyz najwyzsy cas piknie zadbać. Bajako.

Ale tak w ogóle… to jo syćkim fce złozyć pikne zycenia wielkanocne. Zyce wom, cobyście sie piknie radowali w te święta, piknie odpocęli i piknie se pojedli jajek i inksyk świątecnyk przysmaków. I cobyście tyz noleźli w te dni cas na cosi przyjemnego i pozytecnego. No, na przikład na takie wyryktowanie jakiejsi nowej, piknej wielkanocnej pieśni – jeśli mozecie i fcecie ocywiście. Wesołyk Świąt, ostomili! Hau!

*Za pominięcie – piknie przepytuje tutok pona Armstronga, poniom Fitzgerald, pona Martina, pona Sinatre, pona Cole’a, pona Elvisa, poniom Dolly Parton, pona Springsteena, pona Shakina Stevensa, poniom Enye, pona Stinga, poniom Lennox, pona Eltona Johna, poniom Houston, poniom Carey, poniom Minogue, poniom Stefani, pona Sheerana, poństwo Muppet-Showowstwo… eh, długo by wymieniać. Chyba łatwiej by było wylicyć tyk anglojęzycnyk piosenkorzy, ftórzy nigdy nika nie nagrali zodnego „krismasowego” utworu.