Złodzieja zatrudnię
Pytoł mnie Borsucek, co z tym Felkiem znad młaki, cy zarobił dutki dzięki wilkom, cy nie zarobił? Na wselki wypadek przyboce, o co sło.
Syćko zacęło sie od tego, ze pod wpływem wasyk komentorzy ulitowołek sie nad głodującym stadem wilków i pokazołek im, jak mozno sie wkraść do masarni Felka znad młaki, ftóry jest najbogatsy we wsi. No i dzięki mnie wilki noc w noc miały piknom wyzerke! Z kolei Felek najpierw straśnie sie martwił, ze mięso mu ginie, ale potem mój baca wytłumacył mu, ze nimo tego złego, co by na dobre nie wysło: bo Felek piknie moze zrobić se reklame rozgłasając, ze u niego som tak wspaniałe wędliny, ze ino z jego masarni złodzieje fcom kraść!
No, to streściłek odcinek z 19 października. I teroz moge pedzieć, co było dalej.
A dalej … dobrze było! Przynajmniej pocątkowo dobrze było, bo potem syćko kapecke sie pokiełbasiło. Kie Felek zacął reklamować swojom masarnie tak, jak mój baca poradził, to rzecywiście zaroz mu klientów przybyło! Stało sie dokładnie tak, jak baca przewidywoł – kozdy rozumowoł, ze jak złodzieje włamujom sie do masarni Felka, to znacy, ze właśnie jego wędliny musom być najsmacniejse. Wieść o powodzeniu Felkowyk wędlin u złodziei rozesła sie po całyk polskik Karpatak, od Zakopanego jaz do Suchej Beskidzkiej, od Bielska jaz do Zagórza. A ze tymi złodziejami były ino zwycajne wilki – o tym wiedziały ino one same i jo.
Konkurencja jednak – w odróznieniu Giewonta – nie śpi. Właściciele inksyk masarni uznali, ze skoro kradzieze piknie wpływajom na popyt, to oni tyz powinni mieć jakikś złodziei, dzięki ftórym mogliby zrobić se takom reklame, jakom zrobił se Felek.
Co nieftórzy pomyśleli nawet o reklamak w telewizji. Jeden lokalny biznesmen wpodł na pomysł, coby wyryktować spota z samym ponem Fronczewskim. Pon Fronczewski siedziołby tamok przed stołem suto zastawionym piknym mięsiwem i tak by godoł:
– Tyle teraz wędlin na rynku! Jak poznać te, które są najlepsze? Odpowiedź jest prosta! Najlepsze są te wędliny, które złodzieje najchętniej kradną. A z danych policji jednoznacznie wynika, że złodzieje najchętniej kradną wędliny z …
I tutok pon Fronczewski podołby nazwe masarni, ftórej właścicielem jest pomysłodawca tej całej reklamy.
Inksy biznesmen, tyz posiadający masarnie, podobnom reklame wymyślił, ale on dlo odmiany do jej nakręcenia fcioł zatrudnić poniom Dykiel. Jesce inksy biznesmen postanowił nakręcić reklame z ponem Zubilewiczem, ka pon Zubilewicz godołby, ze jest wprowdzie pogodoodporny, ale wędlinoodporny juz nie jest, więc barzo chętnie zaopatruje sie w wędliny z takiej-to-a-takiej masarni, a ta masarnia na pewno jest najlepso, bo z rzetelnie przeprowadzonyk badań rynkowyk niezbicie wyniko, ze właśnie z tej masarni złodzieje najcynściej kradnom, a skoro właśnie tamok złodzieje najcynściej kradnom, to produkty tej masarni musom być lepse niz cirrostratus ze stratokumulusem rozem wzięte!
Wędliniarscy biznesmeni byli jednak świadomi jednego – jeśli bedom sie kwolić, ze som okradani, a w rzecywistości nie bedom, wścibscy dziennikorze wartko wywlokom prowde na światło dzienne. Dlotego koniecnie trza było coś zrobić, coby te kradzieze naprowde miały miejsce. No i wkrótce w prasie, w rubryckak pod tytułem „Dam pracę” pojawiły sie takie ogłosenia:
„AAAAAAAA złodzieja do okradania masarni zatrudnię.”
„Zatrudnię złodzieja do kradzieży wędlin. Wymaganie minimum 5-letnie doświadczenie w uprawianiu podobnego procederu. C.v. ze szczegółowym wykazem okradzionych obiektów należy przesyłać na adres …”
„Dam pracę złodziejowi wędlin. Figurowanie w kartotekach policji będzie dodatkowym atutem.”
Jeden biznesmen, ftóry mioł takie przyzwycajenia, jakie mioł, doł ogłosenie takiej treści:
„Młode atrakcyjne dziewczyny (wiek 18-25 lat) zatrudnię do okradania magazynu mięsnego.”
Jesce inksy biznesmen, ftóry odbył kiesik skolenie w Hameryce, napisoł w swoim ogłoseniu, ze posukuje „meat-theft managera”.
Na tym nie poprzestano. Do posukiwania złodziei wędlin zatrudniono telemarketerów, coby wydzwaniali do ludzi i zasypywali ik pytaniami:
– Czy lubi pan świeżutkie wędliny najlepszej jakości? Czy chciałby pan mieć takie wędliny za darmo? A chciałby pan kraść pyszne wędliny, gdyby okradany gwarantował, że nie złoży donosu na policję?
Pomysł z telemarketerami był jednak chybiony, bo najcynściej odpowiedziom na pierwse pytanie był okrzyk: „A idźze do diaska!” i trzask odkładanej z impetem słuchawki. Dalse pytania telemarketer mógł co najwyzej zadawać sygnałowi: „Buuuuu…!”
Wte właściciele masarni postanowili zatrudnić fachowców, co to sie ik z angielska nazywo head-hunterami. Ci head-hunterzy wartko obstawili więzienia w Nowej Hucie, Nowym Sączu i Wadowicak. Jak ino jakiś więzień skońcył odsiadke i wychodził na ślebode, zaroz po przekroceniu bram hereśtu zostawoł otocony przez head-hunterów i nagabywony, coby podjął prace na etacie złodzieja wędlin. A jak nie na etacie, to przynajmniej na umowe-zlecenie.
Wychodzącym z więzień to sie nawet podobało: od rozu mieli robote, w dodatku takom, jakom lubili i jesce mieli ik za to nagradzać, nie karać!
Wkrótce licne masarnie w nasyk piknyk górak zacęły być regularnie okradane. Złodzieje barzo sumiennie wywiązywali sie ze swoik obowiązków – tak ogołacali masarnie, ze maluśki okrusek synecki nie zostawoł! Ani nawet kawałecek skórki z najmarniejsej kiełbasy! Po prostu wzorowi pracownicy to byli! Do wyjątków nalezoł przypadek, ze roz jeden złodziej przed okradnięciem masarni, poseł na wódke, upił sie i zamiast iść kraść, wrócił sie do chałupy. Zaroz jednak osobiście przylecioł ku niemu jego zleceniodawca, zrobił mu sakramenckom awanture i zagroził, ze jeśli on, złodziej, nie pódzie zaroz kraść, to wartko stonie przed sądem i zostonie posłany za kratki.
– E, nie godojcie – pedzioł zaskocony złodziej. – Juz trzy rozy siedziołek w więzieniu za to, ze krodłek. Ale póść siedzieć za to, ze nie krodłek? To chyba niemozliwe?
– Mozliwe, mozliwe – zapewnił właściciel masarni. – Jak w sejmie jedno posłanka mogła dostać nagane za to, ze nie dała sie kupić inksej partii, to wy mozecie póść do więzienia za to, ze nie fcieliście kraść!
Złodziej, kie to usłysoł, kapecke sie przestrasył i choć po wódce straśnie nie fciało mu sie wychodzić z chałupy, to wstoł i poseł przykładnie okradać swego bezwzględnego pracodawce.
Krucafuks! Zanosiło sie na to, ze mania zlecania kradziezy we własnyk masarniak rozejdzie sie po całej Polsce! A moze i po świecie? I pomyśleć, ze syćko przez to, ze fciołek paru wilkom pomóc przetrwać zime.
Ale zapał właścieli masarni do zatrudniania złodziei wartko przeminął. Cemu? Ano zwycajnie – okazało sie, ze syćka przeholowali. Bo owsem, zachęcili całom mase właścicieli sklepów spozywcyk i supermarketów do składania u nik zamówień, ale kie juz przystępowano do konkretnyk negocjacji, to wyglądały one mniej więcej tak:
– Eh, panocku! Piknie wos okradajom! Piknie! Wspaniałe wędliny musicie mieć! No to pytom wos, kielo sprzedocie nom synecki wiejskiej? Kielo baleronu? Kielo serdelków?
– Eee … yyy … teroz niestety nic wom nie sprzedom.
– Nic? Jak to nic?
– No, za jakiś cas moze bede cosi mioł, ale teroz nic wom nie sprzedom, bo nic nimom.
– Nic nimocie?
– Nic nimom. Złodzieje mi syćko ukradli.
Tak to było, krucafuks! Okazało sie, ze okradanie własnej masarni było dobrym sposobem na zwabienie klienta, ale niezbyt dobrym na sprzedanie temu klientowi cegokolwiek.
I cóz mieli „pomysłowi” właściciele masarni ucynić? Porozwiązywali umowy ze złodziejami i pogodzili sie z tym, ze wiodącom masarniom w regionie bedzie masarnia Felkowo, choć przez to syćko straśnom zawiściom ku Felkowi zapałali.
No nic … za pare miesięcy syćko wróci do normy: wiosna przydzie, leśnym drapieznikom łatwiej bedzie zdobywać pozywienie na łonie natury, a wte wilki przestanom masarnie Felka nachodzić. Tak więc … aby do wiosny!
Aha, ocywiście te syćkie pomysły na reklamy z udziałem znonyk telewizyjnyk tworzy – upadły. Upadły, zanim w ogóle przystąpiono do rozmów z tymi, ftórzy mieliby w tyk reklamak wystąpić. Tak więc nie wiem, cy jest to dlo wos wiadomość dobro cy zło, w kozdym rozie jest to wiadomośc pewno: nie uwidzicie w telewizji reklam z poniom Dykiel, ponem Fronczewskim i ponem Zubilewiczem zakwolojącymi wędliny z południowopolskik masarni. Jeśli bedom oni coś w jakikś reklamak kwolić, to nie te wędliny, ino cosi inksego. Hau!
Komentarze
czyli ruch w interesie był, i zbójeckim i masarskim i nawet w PR. Dobrze 🙂 a jeszcze lepiej, że Ochotnica pozostaje centrum biznesu :-). Tak to wygląda z liberalnego punktu widzenia 🙂
Z punktu widzenia odnowicieli moralnych, należało by powołać gminną komisję do zbadania sprawy. W celu dowiedzenia się, czemu przedstawiciele rządzącej koalicji nie mają nic z tego całego biznesu
Oj Owcarku pikna opowiesc!
Ja chce tez przytoczyc prawdziwa historie ze zlodziejem.
U nas w krainie wiatrakow wybral sie taki jeden zlodziejaszek,okradac sklep.Jak go wlasciciele spostrzegli,chcieli go obic.Oczywiscie ku przestrodze,co by o 7-ym przykazaniu nie zapominal!!!
Zlodziej poczal uciekac.Zaszyl sie gdzies w kacie i zadzwonil po policje,co by go ratowala z rak rozgniewanych wlascicieli!!
No i widzisz Owczarku,takie to czasy nastaly,ze policjo teraz zlodzieji chroni.Swiat sie do gory nogami wywraca.
Pozdrawiam serdecznie.Ana
Chcieli dobrze–wyszło jak zwykle!
A Komisji Borsuka nie ma potrzeby powoływać, skoro -cytuję”czemu przedstawiciele rządzącej koalicji nie mają nic z tego całego biznesu” koniec cytaty,NIC nie mają , to trafili się tacy co nie biorą/rzadkość bo podobno w Polsce tylko ryba nie bierze/ale zawsze cieszy i komisjA NIC TU DO ROBOTY NIE MA.
Owczarku drogi, ten Twój wpis można potraktować jako przypowieść o ogólnym sensie moralnym i w ogóle. A można i tak zwyczajnie, jako anegdotkę z rodzinnych okolic. Albo jako wariację na temat nowelki pt. Wilk, psy i ludzie – tym razem pod adekwatniejszym tytułem Owczarek, wilki i ludzie :). Albo po prostu sobie przeczytać, nie doszukiwać się żadnych ukrytych sensów (jak to robią skażeni wirusem nadinterpretacji poloniści, czyli i ja też, bom z wykształcenia absolwentka też polonistyki:) i mieć dobry humor przez resztę zimnego i wietrznego listopadowego wieczoru. Jak nie ma pod ręką Smadnego, to i dykteryjka Owczarkowa na rozgrzanie wystarczy!
Drogi Owczarku!
Wlasnie przeczytalam u Passenta jakie to sa klopoty z Ziemia, czy plaska, czy okragla i sobie przypomnialam jak taki maly Jozio przyszedl do bacy i pyta:
-Baco, a ta Ziemia to jest plaska, czy okragla?
-A jak ty myslisz Jozek, przeca widzisz, ze plaska.
-No, widza, ale ta plaska Ziemia to co, to tak w powietrzu wisi?
-No jak Jozku, jak w powietrzu wisi? Ona na takiej kolumnie stoi.
-To jak to baco? Ta plaska Ziemia na kolumnie a ta kolumna to jak, w powietrzu wisi?
-No, nie, Józuś, ta kolumna to na takim postumencie stoi.
– To, baco, tak: ta Ziemia na kolumnie, kolumna na postumencie, a ten postument to tak w powietrzu wisi?
-Widzis, Józek, ten postument to na takiej podmurowce stoi.
-To, znacy, ze ta plaska Ziemia na kolumnie, kolumna na postumencie, postument na podmurowce, a ta podmurowka to co, baco, w powietrzu wisi?
– Oj, Józuś, cos mi się widzi, ze ty nie po nauke psysedl a co by w morde dostac!
Pozdrowienia dla Owczarka, hau, hau!
Stara Zaba wychowana na Błociskach kolo Malego Cichego
Owcarku, ja jeszcze do Twojego wpisu dotyczacego posledniego ziobra, tfu! ziebra! Otoz bardzo piekna jest Twoja Legenda o Wandzie, co chciala Niemca, rozsylam ja pomiedzy znajomymi, mam nadzieje, ze to w porzadku, Twoje autorstwo podalam!
Proponuje zamiast Komisji Borsuka zwolac posiedzenie w Budzie, wszak weekend nadszedl, pora na Smadnego i jalowcowa! Milego weekendu zycze!
P.S. do Borsuka – czy jakis czas temu nie mielismy malej ilustrowanej zdjeciami dyskusji o slupach elektrycznych linii przesylowych w Kanadzie?
Bede musiala moje narzekania odszczekac (no, w koncu w budzie czlowiek przesiaduje tyle, kto z kim przestaje … to jezyk poznaje!).
Spojrzyj tutaj, Borsuk:
http://alicja.homelinux.com/news/Qlik_Himalayas-2006/CIMG1138.JPG
Pajeczyna jak trza!
wolał bym, żeby nie powoływać komisji mojego imienia, te komisje jakoś niemiło mi się kojarzą 😉
Z dyskusji pamiętam, że w USA te kable wszędzie są (widziałem – raz byłem w USA, służbowo w Wichita), są też w górach – w Bieszczadach i we Francji. Widać taki teren. Ale to dziwne miejsce, które Alicjo pokazałaś – gdzie to jest?
A u nas już wszystkie kablez zakopują – nowe obowiązkowo, stare w miarę remontów. I słusznie – mniej podatne na wichury. I na inne wypadki – ostatnio w moim miasteczku wywrotka dotknęła przewodów, kierowca cudem przeżył. Lepiej jak są schowane.
Ja tu, Owczareczku, mam do Ciebie taki maly interes – czy moglbys mi na priva wyslac adres ktorej z tych masarni, co chcialy zlodzieja zatrudnic? Jest jedna zagwozdka – mniej by mnie kielbasy interesowaly, a bardziej natomiast bazanty (ale oskubane i wypatroszone) albo nawet pasztet brukselski. W osatecznosci niezle sa tez siekane watrobki drobiowe po zydowsku, ale bez jajka na twardo i nie za duzo cebulki przysmazonej. Z pieprzem tez ostroznie.
Otoz gdyby sie znalazla jaka taka masarnia to moglibysmy sie umowic, ze bede za naprawde skromna zaplate wynosil troszeczke, tyle co na malej miseczce sie zmiesci. A skutek dla reklamy bedzie traki sam jakbym wyniosl caly transport jalowcowej.
Moja Pancia gotowa jest mi napisac rekomendacje, jakby ci masarze domagali sie.
Na tym koncze, bo zglodnialem z tego wszystkiego.
Oddany Ci na wieki
Mordka
borsuk, to Kathmandu! Nadeszlo przedwczoraj to zdjecie, a jak masz ochote poogladac wiecej, to odetnij koncowke i wejdz na calosc. Ten koles na zdjeciu pracuje w elektrowni nuklearnej (Kanada), wyobraz sobie, dlatego zawsze elektryka go interesuje 🙂
A co do Kanady, to bylo takie prawo, ze „crown land”, czyli krolewska ziemia i sie nie godzi nic zakopywac. Teraz sie zmienia u nas, ale co stare, to stare, musi poczekac na remonty i zakopanie!
Mordka, beskurcyjo jedna, aby nie przeginasz?! Bazantow wypatroszonych sie mu zachciewa…ze o innych wymaganiach nie wspomne!
Oh biedni dzisiejsi zlodzieje i tyle.
Mojego pradziadka kiedys napadl zlodziej. Pradziadek byl lekarzem i swoim powozikiem jechal, majac torbe lekarska przy sobie, ale i jakis kastet tez. Torba „wyrwana” ale i zlodziejowi nie znajacemu pradziadka sie dostalo po lapach.
Zlodziej trafil na dyzur do szpitala ze zlamana reka i na mojego pradziadka akurat trafil. Zlodzieje gdy sie dowiedzieli torbe oddali, nic z niej nie zginelo.
Powiedzieli, ze nie wiedzieli ze padziadek lekarz i ze leczyl ich kolege. Oni honorowi zlodzieje wiec oddaja co zabrali. Mozna i tak 🙂
POzdrawiam Owczarku, dobrego weekendu zycze
Masarnia Felkowa będzie wiodącą masarnią w regionie– i bardzo dobrze,przynajmniej Urząd Skarbowy będzie wiedział u kogo szukać brakujących na „becikowe” dudków. Jak mawiała w „Wyjściu awaryjnym”wzorcowa przewodnicząca GRN B.Dykiel-
-podłość ludzka nie zna granic–więc zawistni , zawiadomią kogo i kiedy trzeba , aby zadbać o państwowe finanse.Bo my Polacy mamy taką narodową cechę, jak się tylko który odrobinę wychyli ponad przeciętność, natychmiast cała reszta bezceremonialnie ściąga go do poziomu przeciętności.Takie mamy HOBBY narodowe,są przykłady
A tak zupełnie nie na temat,marudzę,czepiam się,ale na tym forum autentycznie odpoczywam i dzięki Ci za to Owcarku–
jesteś Wielki, Twoje zdrowie!! PA!
PS. Co jest z godziną? U mnie w Warchołowie jest 23.54
Motylek, bo sie admin zatchnal, zapomnial zmienic na wszystkich blogach, a tu juz powolutku tydzien leci… z drugiej strony, cholera niech te godziny, co to, czas nas pogania?! Coz to jest, naprzeciw wiecznosci…
Ja tam rozpoczynam weekend, zamiast Smadnego nalewam Cono Sur, vino tinto. Na Smadnego troche za zimno 🙂
Do Borsucka
Jeśli idzie o komisje gminne, to ik ustalenia zwykle zalezom od tego,
ilosci gorzołki stojącej an stole podcas posiedzeń.
Aha – i cuje sie w obowiązku pedzieć, ze nie moge potwierdzić, coby mojom wsiom była Ochotnica (pikno wieś zreśtom), tak jak wceśniej nie mogłek potwierdzić, ze jest niom Łopuszna (tyz pikno wieś). Nadal trzymom sie wersji, ze mojo wieś jest PEWNOM WSIOM POD TURBACZEM 🙂
Do Anecki
No to miejmy nadzieje, Anecko, ze ten złodziej, kie dzwonił na policje, to
godoł jej samom prowde o swoim połozeniu, a nie bzdury opowiadoł. Bo w
przeciwnym rozie popełnił grzych nie ino przeciw siódmemu przykazoniu, ale przeciw ósmemu tyz! 🙂
Do Motylecka
Krucafuks! Te ryby nie bierom, nie godajom … Nie jest to kapecke
podejrzane?
Felek – jak znojdzie se dobrego adwokata – to piknie wytłumacy Urzędowi Skarbowemu, ze nimo z masarni dochodów, a wręco do niej dopłaco i nalezy mu sie zwrot podaktu.
A z tom godzinom … tyz zauwazyłek, ze po zmianie casu na zimowy cosik sie rozjechało. Myślołek nawet, cy nie doć znoć działowi internetowemu Polityki, ino nie byłek pewien, cy jest to koniecne zawracać im głowe takimi bzdetami. Ale jeśli opinia publicno bedzie nalegać … 🙂
Do Olecki
To mi, Olecko, przybocuje sie, co kiesik napisoł jegomość poeta Twardowski:
„Jestem bardzo wdzięczny tym, którzy pisali recenzje i artykuły o moich wierszach. Zdarzało się jednak, że omawiając moje wiersze pisano o dialektyce, antymoniach, Pascalu, Heraklicie, Heglu, koegzystujących realiach. Przeraziłem się.
Otworzyłem tom moich wierszy i natrafiłem na takie teksty: ‚polna myszka siedzi sobie, konfesjonał ząbkiem skrobie’, ‚kto bibułę buchnie, temu łapa spuchnie’, ‚siostra Konsolata, bo kąsa i lata’, ‚rysowałem diabła bez rogów, bo samiczka’ – i uspokoiłem się.”* 🙂
* J. Twardowski, Niecodziennik cały, Kraków 2000, s. 42.
Do Alecki
Z wiersem nimo problemu. Jakiś rok temu umieściłek go na forum na stronie pona Steffena Mollera, więc i tak juz sie kapecke upublicnił.
A druty som sakramencko pikne! Przynajmniej w takiej miejscowości nimo ani jednej muchy, bo muchy pewnie myślom, ze to prowdziwo pajęcyna 🙂
Do Mordechajecka
Nie wiem, cy takie masarnie choć roz miały zascyt gościć w swoik ścianak mięso bazanta. To moze lepiej, Mordechajecku, na własnom ręke (a racej: na własnom łape) jakiego bazanta upolujmy, a potem domy go Twojej panci abo mojej gaździnie do piknego przyrządzenia 🙂
Do Anecki Schroniskowej
Eh, starodowne casy, kie po ziemi chodzili złodzieje mający swój własny złodziejski kodeks honorowy. Ale podobno historia lubi sie powtarzać. No to … moze casy honorowyk złodziei jesce kiesik wrócom? 🙂
Do Alecki
Właściwie to jo nie narzekom. Miło jest pomyśleć, ze w rzecywistości jestem o godzine młodsy niz to wyniko z casu podanego oficjalnie 🙂
Ochotnica? Jaka Ochotnica? 😉
Owczarku, Twoje zdjęcie w nagłówku bloga jest en face (z przodu pyska). Czy Tobie też nie można robić zdjęcia z profilu (od strony lewego lub prawego ucha) tak, jak naszym polskim dostojnikom?
Uważam,że w przypadku opublikowania tekstu „Złodzieja zatrudnię” wykonanie takich zdjęć autora/profil z lewym uchem,en face,profil z prawym uchem/ sugerowało by chęć wydania za Owcarkiem listu gończego
co jest oczywistą bzdurą Chociaż , z drugiej strony,byli już tacy,którzy powiadali „dajcie mi człowieka,a sprawa się znajdzie”, chyba jednak przesadzam,tym niemniej ,na wszelki wypadek niech się Owczarek fotografuje wyłącznie en face.Lepiej złego nie kusić.
Czytam Cię owczarku od dawna…pierwszy raz się wpisuję do budy i na kielonka mnicha ( 30 lat temu piłak…..marzenie….) Osobiście moge pic mnicha z herbatą, mogę???
Owcarku
ładna jest Twoja ballada o Smoku z poprzedniego wpisu. A może w ramach czynienia happy endu wyswatać Smoka Wawelskiego ze Smoczycą ze Shreka
jesien, wyobrazasz sobie, ile baranow by trzeba na takie weselicho… ehum, tego… siarka wypchac?!
A owce bez baranow ani rusz! A Owcarek bez owiec – bezrobotny!
Lepiej nie kusic licha, zadnych swatow!
Co to za cudaczny jezyk?Czy to kolejna proba nowej narodowosci w stylu podobnym do Slaska?
Do Zabecki
Piknie pozdrawiom i Małe Ciche, i Zabie Błota, i syćkie tamtejse konie! No i piknie dziękuje za dowcip. Ten baca chyba nie nadawoł sie na Kopernika, bo brakło mu cierpliwości do zbadania, jak z tom Ziemiom jest. Ale pewnie z kolei pon Kopernik nie barzo nadawoł sie na bace. Cyli – kozdy był na swoim miejscu 🙂
Do Borsucka
No faktycnie, jest Ochotnica Górna i Ochotnica Dolna. A wsi, co sie nazywo po prostu Ochotnica, nimo. Nie pod Turbaczem w kozdym rozie 🙂
Do Magdarecki
Osobiście proponuje pić osobno Mnicha, osobno herbatke (moze być góralsko). Ale na jedno i na drugie piknie zaprasom do mojej budy 🙂
Do TesTeqecka
Oj, z tym profilem było kapecke zamiesania w mojej wsi. Właśnie temu poświęcom kolejny wpis. Mom nadzieje, ze na poniedziałek, najpóźniej na wtorek zdołom go przygotować 🙂
Do Motylecka
To i jelenie na rykowisku trza uprzedzić. Bo one autorom kiczowatyk obrazów pozujom wyłącnie z profilu 🙂
Do Jesienicki
Kiesik wroz ze znajomom z Krakowa fcieliśmy wyswatać Smoka z warsiawskom Syrenkom. To teroz sam juz nie wiem, kogo Smok mo wybrać? A … najlepiej niek posłucho, co mu smokowe serce dyktuje 🙂
Do Alecki
Reasumując: powinna być wystarcająco ilość baranów i na smoce weselisko, i do pilnowania dlo owcarków. Wte bedzie równowaga ekologicno 🙂
Moja wszystko rozumieć w sprawie Ochotnicy 🙂 równieżw sprawie wsi pod Turbaczem :-).
Wypiję nawet za to, dziś Okocim Palony 🙂
Chwileczke, a z ktorego profilu te jelenie na rykowisku pozuja? Bo pomyslcie sobie… lewy profil to chyba nie za bardzo dobrze widziany w tych czasach…
Do emeryta: jak nie zalapales, to sie nie trudz 🙂
W jezyku autochtonow kraju klonowego liscia istnieje okreslenie „insiders”. To sa ci wtajemniczeni.
Albo ci sie to spodoba, albo nie, musu nie ma! I to jest piekne, ten brak musu.
Alicjo, chyba z lewego? Bo jak jeszcze jest mysliweczek, ktory chce tego jelenia ustrzelic to on sobie kolba prawy profil zaslania. Chociaz niekoniecznie. Znajoma przeprowadzajac sie zostawila mi taki landszafcik z jeziorkiem i laskiem i ja ciagle chce tam nakleic calujace sie labedzie, moja mama zas mysliwego w tyrolskim kapelusiku i jelonka. Miejsca jest tyle, ze obu mozna z lewego profilu.
Pozdrawiam
S.Z.
Ja tam ostrozna, Zabo! („ostro rznie”?)
Ostatnio nalezy nadstawiac prawego ryja. A ja juz chyba za stara, zeby sie takimi przejmowac… 🙂
Do Emerycicka
Nie na Śląsku jest mojo buda, Emerycicku, bo Turbacz tyz nie jest na Śląsku. Jeśli Ci ta róznica nie przeskadzo – i Ciebie do tej swojej budy na Smadnego zaprasom 🙂
Do Borsucka
Okocim Palone to tyz pikne piwo! I w Ochotnicy, i na Turbaczu, i w kozdym inksym miejscu piknie smakuje 🙂
Do Alecki
Właśnie fciołek, Alecko, sprawdzić, ze ftórego profilu te jelenie pozujom. Otworzyłek se Gugle, ustawiłek, ze fce mieć pliki graficne, wpisołek: „jelenie na rykowisku” i … wyświetliło mi sie duzo więcej piknyk tatrzańskik widocków niz jeleni 🙂
Do Zabecki
Ale dlo jeleni jest pewno sansa. Jeśli przed polowaniem takiego myśliwecka spotko dziewecka (no, ta co sła do lasecka, do zielonego), to myśliweckowi bedzie juz co inksego w głowie niz polowanie 🙂