Winnicka
Moi ostomili, jo o tym nie godołek, ale to wcale nie znacy, ze zabocyłek, jakom prośbe EMTeSiódemecka miała do Maryny Krywaniec. Na wselki wypadek, kieby ftosi nie bocył, powtórze, co naso EMTeSiódemecka pedziała 30 sierpnia o godzinie 21.34:
Mam pytanie do Maryny K. Jak tak lata po świecie, nie widziała gdzieś miejsca, gdzie było napisane: Czekam na EMTeSiódemecke? I jeszcze dodam, że spodziewam się w tym miejscu dla mnie przeznaczonym winniczki jakiejś małej, albo chociaż tylko miejsca na winniczkę.
Jo najsybciej jako mogłek, przekazołek Marynie te prośbe. Ba postanowiłek, ze nie bede o tym godoł, dopóki Maryna cegoś nie nojdzie. A ona pocątkowo nie mogła noleźć nic. Codziennie zaglądała ku mnie i za kozdym rozem godała to samo: ze wznosi sie wysoko, wysoko do wierchu, rozglądo sie uwaznie, ale ani w Tatrak, ani w Beskidak, ani na słowackiej Fatrze nie uwidziała nicego, co by sie nadało na EMTeSiódemeckowom winnicke. Tak było przez pare dni. A potem Maryna nagle przestała mnie odwiedzać. Jaze w łońskim tyźniu przyfrunęła ku nasemu obejściu z takom prędkościom, ze mało piór w locie nie pogubiła.
– Chybojcie za mnom, krzesny! – krzyknęła straśnie podniecono. – Muse wom cosi pokazać!
– Co? – spytołek. – Jeśli to nie jest cosi lepsego od śniadania, ftóre gaździna za kwilecke mi przyniesie, to jo sie nika nie rusom.
– Mom winnicke dlo EMTeSiódemecki! – zawołała Maryna.
Winnicke? Na mój dusiu! To rzecywiście było lepse od śniadania!
– Kany? – spytołek.
– Nie traćcie casu, ino chybojcie za mnom – ponaglała orlica. – Pokaze wom.
I frunęła do wierchu. Pobiegłek za niom. Orlica poprowadziła mnie ku Nowemu Targowi, potem „zakopiankom” ku Tatrom, następnie ku Dolinie Kościeliskiej. A potem zacęła sie wspinacka. Odgodłek, ze kierujemy sie ku Smreczyńskiemu Wierchowi. Minęli my las i noleźli sie między kosówkami. Minęli my kosówki i noleźli sie na skałak. Minęli my skały i noleźli sie wśród winorośli… Co? Winorośli? O, krucafuks! A skąd one na Smreczyńskim Wierchu sie wzięły?
– Krzesno – spytołek – cy te winne krzaki rosły tutok wceśniej?
– Wceśniej nie, ale teroz juz rosnom – padła odpowiedź. – Jesteśmy na miejscu.
– Na mój dusiu! Fcecie mi pedzieć, ze to jest winnicka dlo EMTeSiódemecki?
– Bajako. A co? Nieładno?
– No… ładno. Barzo ładno! Ino skąd te winorośle? Chyba nie powiecie mi, ze klimat juz tak sie ocieplił, ze na wierchak Tater winne krzewy zacęły rosnąć?
– Zdziwieni jesteście, prowda? – Widać było, ze Maryne duma rozpiero. – To syćko moje dzieło! Od swojego barzo mądrego stryka dowiedziałak sie, ze na Węgrzek jest takie pikne miastecko Tokaj. A wokół tego Tokaju winorośli jest telo, co u nos smreków. No to zacęłak tamok latać, pracowicie wykopywałak stamtąd winne krzewy i przenosiłak je tutok, korzenie pomiędzy skalne sceliny wtykając. Specjalnie wybrałak to miejsce, ka zoden ślak nie dochodzi, coby nawet w pełni sezonu EMTeSiódemecka miała pikny spokój.
– No, no, trza przyznać, zeście napracowali sie piknie – przyznołek. – Ino cy pewni jesteście, ze te krzewy sie tutok przyjmom?
– Podobno kiesik zył taki wielki ucony, co to nazywoł sie Trofim Łysenko – odrzekła Maryna. – I on wynolozł jakiesi sposoby, coby kozdo roślina mogła sie do kozdyk warunków dostosować. Wystarcy zatem, coby EMTeSiódemecka pocytała se prace tego Łysenki i wte na pewno bedzie wiedziała, co robić, coby te krzewy nie zmarniały, ino piknie sie rozwijały.
Tak se pomyślołek, ze bidnej Marynie bedzie przykro, kie uświadomie jej, do cego nadajom sie prace pona Łysenki. Postanowiłek więc na rozie zmienić temat. Moze potem cosi sie wymyśli, co z tymi krzakami zrobić?
– A domek tutok jakisi jest? – spytołek. – Przecie EMTeSiódemecka nie moze tutok spać pod gołym niebem.
– Pomyślałak o syćkim! – odpowiedziała orlica, tak jakby ino cekała na to pytanie. – Poźrejcie, krzesny, na samiućki wiersycek.
Poźrełek. Na mój dusiu! Teroz dopiero zauwazyłek, ze na scycie Smreczyńskiego stoi chałupa! I to jako pikno! Maluśko, ale pikno! Góralsko! Pohybołek ku niej. Kie nolozłek sie juz blisko, odniosłek wrazenie, ze skądsi jom znom. Ino skąd? Nurtowało mnie jesce jedno pytanie: jakim cudem tako chałupa na Smreczyńskim Wierchu sie pojawiła?
– Krzesno – odezwołek sie – rozumiem, ze te krzaki mogliście tu o własnyk siłak przytascyć. Ale tego domku to juz chyba nie?
– Ha! Tutok mom dlo wos kolejnom niespodzianke – pedziała orlica.
A potem zawołała głośno:
– Chłopy! Mozecie sie juz pokazać.
Zza chałupy wysły… trzy niedźwiedzie.
– Pozwólcie, krzesny – pedziała orlica – ze przedstawie wom ekipe, ftóro pomogła mi rozebrać pewnom chałupe stojącom na polanie pod Kościeliskiem, a następnie z powrotem poskładać jom tutok.
– Na mój dusiu! – zawołołek. – Polana pod Kościeliskiem? Juz wiem, co to za chałupa! Ona nalezy do Felka znad młaki, co to jest najbogatsy w mojej wsi! Felek specjalnie wyryktowoł jom na polu kupionym od kościeliskiego gazdy, coby zarabiać dutki na turystak sukającyk pod Tatrami noclegu.
– No to teroz niek ten Felek zarabio dutki na cym inksym – stwierdziła Maryna.
– No, o to byk sie akurat nie martwił – odpowiedziołek śmiejąc sie.
– Tym lepiej! – uciesyła sie Maryna. – Mozecie zatem na tym swoim politykowym blogu pedzieć EMTeSiódemecce, ze winnicka gotowo.
Mnie jednak zacęło zastanawiać, cy ta chałupa trzymo sie na tyk skałak wystarcająco solidnie? I cy niedźwiedzie poskładały jom wystarcająco dobrze, coby nie rozleciała sie przy pierwsym mocniejsym trzaśnięciu drzwiami? Fciołek o to spytać Maryne, ba nagle uwidziołek opartom o głaz drewnianom tablice.
– Krzesno, a to coś tyz wyście przynieśli? – spytołek wskazując łapom na swoje odkrycie.
– A, jo – odparła orlica. – Mioł być przecie napis: Cekom na EMTeSiódemecke. No to jest.
– Ostomiło krzesno – pedziołek – ale tutok wcale nie jest napisane: Cekom na EMTeSiódemecke. Tutok jest napisane: Wejście wzbronione!
– A myślicie, krzesny, ze tablicki z napisem Cekom na EMTeSiódemecke to przed kozdym schroniskiem rozdajom? – spytała orlica. – Chyciłak pierwsom lepsom tablice, jakom uwidziałak na Holi Pisanej. A wy mozecie teroz poprzestawiać litery tak, coby wyseł taki napis, jaki powinien.
– Na mój dusiu! – zawołołek. – Jak jo mom w napisie Wejście wzbronione poprzestawiać litery tak, coby wysło: Cekom na EMTeSiódemecke?
– To juz wy, krzesny, powinniście wiedzieć – pedziała Maryna. – Przecie to wy umiecie cytać, nie jo.
Niekze ta, pomyślołek, w komórce mojego bacy powinno noleźć sie kapecke farby. Zamaluje sie story napis, wyryktuje nowy i jakosi to bedzie. Ale cosi jesce mi sie przybocyło.
– A mocie tutok osiołka? – spytołek.
– Osiołka? – zdziwiła sie Maryna. – Nic nie godoliście, ze EMTeSiódemecce potrzebny jest osiołek.
– To prowda, nie godołek – potwierdziłek. – Ale roz w jednym komentorzu zbocyła ona, ze fciałaby mieć w swej winnicce osiołka.
– O tym jo nie wiedziałak niestety – pedziała Maryna. Była wyraźnie zmartwiono. Ale wte nagle odezwoł sie jeden z niedźwiedzi:
– Krzesny! Być moze jo bede mógł wom pomóc! Ino powiedzcie mi, jaki ten osiołek powinien być?
– Bo jo wiem? – zastanowiłek sie. – Jo sie specjalizuje w owieckak, nie w osłak.
– Ale domyślom sie – niedźwiedź znów zabroł głos – ze powinien być barzo silny?
– Na pewno tak – pedziołek. – Powinien być na telo silny, coby wnosić na ten wierch EMTeSiódemecke, kieby ona sama była zbyt zmęcono, coby wejść na własnyk nogak.
– I domyślom sie tyz – niedźwiedź godoł dalej – ze powinien on barzo dobrze znać góry?
– Pewnie ze powinien! – zgodziłek sie. – Kieby nie znoł, to mógłby zanieść EMTeSiódemecke na Gerlach abo inksom Łomnice zamiast tutok na Smreczyński.
– A cy koniecnie ten osiołek musi mieć długie usy? – spytoł niedźwiedź.
– Cóz… z tego, co wiem… – Nagle zacąłek sie cegoś domyślać. – Ejze! Krzesny! Cy wy mi moze fcecie dać do zrozumienia, ze to wy fcecie być tym osiołkiem?
– A co? Nie nadołbyk sie? – spytoł niedźwiedź. – Barzo chętnie byk nim zostoł, bo z tego, co Maryna godała o EMTeSiódemecce, to mi sie widzi, ze dobrze by mi u niej było. Heeej!
– Cóz… – Nie barzo wiedziołek, jakom dać odpowiedź. – To właściwie EMTeSiódemecka musiałaby sie wypowiedzieć, cy odpowiadałby jej osiołek, ftóry mo łapy jak niedźwiedź, kudły jak niedźwiedź i tak najogólniej rzec bierąc – po prostu jest niedźwiedziem.
– Zaroz! Kwilecke! – wtrącił nagle drugi z niedźwiedzi. – A dlocego on mo być osiołkiem EMTeSiódemecki, a nie jo? Jo tyz fce być jej osiołkiem!
– A myślicie, ze jo nie fce? – odezwoł sie trzeci niedźwiedź. – No to sie sakramencko mylicie! To jo powinienek być osiołkiem, bo jo najlepiej umiem ryceć jak osioł. I-jaaa! I-jaaa!
Pozostałe dwa niedźwiedzie, kie to usłysały, zacęły sie śmiać. I pedziały, ze to nie jest rycenie osła, ino kwicenie turysty, ftóry idzie ślakiem w zbyt ciasnyk butak. A potem zacęła sie normalno kłótnia, bo zoden z niedźwiedzi nie fcioł zrezygnować z funkcji EMTeSiódemeckowego osiołka.
– Uspokójcie sie, fudamenty! – krzyknęła wreście Maryna. – Abo sie uspokoicie, abo zoden z wos tym osiołkiem nie zostonie!
Na te słowa niedźwiedzie zaroz ucichły.
– Posłuchojcie – pedziała Maryna. – Skoro nie mozecie dojść do porozumienia, zrobimy inacej. Przekonomy sie, ftóry z wos najsybciej po górak hybo. Kie jo zawołom: „Start!”, wy popędzicie w dół, jaze do schroniska Ornak. Tamok kozdy z wos bedzie musioł dotknąć ściany tego schroniska. A potem zawrócicie i znów pohybocie tutok. I fto pierwsy dotknie ściany EMTeSiódemeckowej chałupy – ten wygro. Zwycięzce przedstawimy EMTeSiódemecce jako kandydata na osiołka.
Niedźwiedzie uznoły, ze to dobry pomysł. Maryna kazała im stanąć w seregu. Kie wykonały jej polecenie, Maryna zawołała: Start! I syćkie trzy niedźwiedzie pohybały co sił w łapak. A orlica pofrunęła ku Ornakowi, coby sprawdzić, cy zoden nie osuko i nie zawróci przed dotknięciem ściany schroniska.
Nie oglądołek ostatnio zodnyk wiadomości telewizyjnyk. Cy godali tamok cosik, ze widziano, jak trzy niedźwiedzie podbiegajom do ornacańskiego schroniska, praskajom łapami w jego ściane, a potem zawracajom i hybajom w góry? Jeśli nie – to znacy, ze wy, ludzie, jesteście jednak straśne gapy, ze takik rzecy nie umiecie zauwazyć.
Tak więc ostołek w EMTeSiódemeckowej winnicce sam. Siodłek se pod chałupkom i cekołek, jaz niedźwiedzie i pilnująco ik orlica tutok wrócom. Maluśki wiaterek z południa targoł moje kudły. Potem ten maluśki wiaterek zamienił sie w nieco więksy wiater. A potem w jesce więksy. O, krucafuks! Po pewnym casie tak juz duć zacęło, ze musiołek sie za skałom schować, bo łeb urywało! To był halny, moi ostomili. Chyba zreśtom juz wiecie o tym, ze w łońskim tyźniu w Tatrak wioł halny.
I nagle zacęły sie dziać straśne rzecy! Najpierw wiater porwoł jeden winny krzak, potem drugi, a potem trzeci. Cwortego nie porwoł, bo zdązyłek chycić go zębami. Ale porwoł piąty, sósty, siódmy i… O, Jezusicku! Syćkie pozostałe tyz pofrunęły!
Poźrełek ku półonocy. Uwidziołek lecącom ku mnie Maryne. Cy zauwazyła, ze wywiało caluśkom winnicke? Chyba nie. Orlica była tak przejęto niedźwiedzim wyścigiem, ze nie zauwazyła ani halnego, ani zniknięcia winnicki. Ścigające sie niedźwiedzie chyba tyz nie zwracały na ten halny uwagi. Kozdy z nik myśloł ino o jednym: wygrać wyścig i zostać osiołkiem EMTeSiódemecki. Jeden z misiów wyraźnie prowadził. Pozostałe dwa biegły jakiesi sto metrów za nim. Prowadzący niedźwiedź wkrótce nolozł sie pod samiućkim scytem Smreczyńskiego.
– Wygrołek! Wygrołek! – uciesył sie.
– Jesce nie – zauwazyła Maryna. – Wygrocie dopiero wte, kie dotkniecie ściany chałupy.
– Juz sie robi – pedzioł lekcewaząco niedźwiedź.
Widząc, ze jego rywale som daleko za nim, juz bez pośpiechu podeseł do chałupy i juz, juz mioł dotknąć jej ściany, kie nagle… O, krucafuks! Moje obawy okazały sie słusne! Chałupa nie była zbyt dobrze osadzono na skalistym podłozu! Halny dmuchnął mocniej i… ten pikny domek zacął sie zsuwać w dół, w strone Doliny Kościeliskiej!
– A to co? – zdziwił sie niedźwiedź.
– Niewozne! – pedzioł po kwili. – Muse dotknąć ściany i wygrać wyścig!
Ale to wcale nie było takie proste! Zjezdzająco po stromym zbocu chałupa nabierała prędkości. Miś pędził za niom, ale zostawoł coroz bardziej w tyle.
– Krucafuks! – zaklął. – To niesprawiedliwe! Jak mom być pierwsy na mecie, kie ta meta przede mnom ucieko?
Rozpędzony domek prasnął nagle w wystającom ze zboca skałe. Myślołek, ze od takiego zderzenia rozleci sie on na kawałecki. Ale nie, skała nie zniscyła domu, kapecke go ino uskodziła i jednoceśnie… podbiła do wierchu. Pewnie wartko spodłby on na ziem, ale silne podmuchy halnego sprawiły, ze nadspodziewanie długo utrzymywoł sie w powietrzu, cały cas przy tym oddalając sie od nos. Na mój dusiu! Latające samoloty cy inkse helikoptery jo widziołek w zyciu nie roz. Latające dywany widziołek na jednym filmie przygodowym. Ale latającom chałupe to jo uwidziołek po roz pierwsy!
W końcu jednak prawo pona Niutona zawierchowało. Chałupa leciała coroz nizej, coroz nizej, jaz w końcu wpadła do widniejącego w dole Smreczyńskiego Stawu. Oniemiały niedźwiedź przystanął. Podbiegłek ku niemu. Wkrótce dołącyła ku nom Maryna i pozostałe dwa niedźwiedzie. Pozirali my z głupimi minami w dół i zadumali sie nad krótkom, ba niezwykłom historiom chałupy, ftóro zacęła jako Felkowy pensjonat, kwilowo była EMTeSiódemeckowom rezydencjom, a skońcyła jako Titanik.
Po kwadransie takiego trwania w zadumie niedźwiedzie stwierdziły, ze na nie juz chyba pora, bo to juz jesień przysła, więc trza iść tak piknie sie najeść, coby na cały sen zimowy starcyło. Pozegnały sie z Marynom i ze mnom i posły ku lasowi.
Maryna Krywaniec zaś wyglądała na załamanom. Wcale mnie to nie dziwiło. Telo roboty, telo serca włozyła w wyryktowanie piknej winnicki – i syćko na nic! Zastanawiołek sie, jak tej bidnej orlicy humor poprawić. Wreście wpodłek na pewien pomysł. Zabrołek jom do swej wsi pod Turbaczem. Kie my tamok dotarli, było juz corno noc i cało wieś mocno spała. Mojego bace i mojom gaździne tyz pon Morfeusz tak mocno tulił do siebie, ze jasne było, ze nieprędko ik puści. Wroz z orlicom zakradli my sie do chałupy. Zaroz puściłek Marynie na di-wi-di film, ftóry baca z gaździnom dostali na rocnice ślubu – Greka Zorbe. Maryna obejrzała film z zapartym tchem i – tak jak myślołek – od rozu zrobiło jej sie weselej. Nawet śpasować zacęła z nasej niedownej przygody! No bo trza przyznać, ze ta katastrofa, co wydarzyła sie w końcówce Greka Zorby, była niezwykło. Ale ta naso katastrofa na Smreczyńskim Wierchu – tyz była pikno! Hau!
Komentarze
Owczarku,
prawo Niutona zawsze zawierchuje, i dobrze! 🙂
No właśnie… teraz mi tu wierchuje i brzuch mnie boli ze śmiechu!
… ale znowu z tym Grekiem Zorbą wpusciłeś mnie w nostalgiczne nastroje, Owczarku. Tu śmiech, tam łzy. Też dobrze 🙂
O ludzie! Na pomoc! 😀 😀 😀 😀
Miałam winniczkę i trzech kandydatów na osiołki. 😆
A podziękuj ode mnie, Owczareczku, Marynie, bo się spracowała nieboga nadaremno. Z drugiej strony też chciałabym zobaczyć taką piękną katastrofę. 🙂
Powiem Ci w zaufaniu, że problem hodowli roślin na gołej skale znakomicie rozwiązali w państwie Izrael i jakie mają smaczne i wysokie plony.
Cosik na ten temat wiem, więc nie byłoby chyba większych problemów. Czy jednak nie byłabym tam zbyt samotna? Kto by mnie tak wysoko odwiedzał? Chyba, że Maryna za windę chciałaby służyć. 😆
Aleś mnie rozśmieszył przed snem. 🙂
A jaka to przyjemność poczuć się przez chwilę właścicielką winniczki. 😀
Dobranoc!
Czuję, że będę miała bardzo przyjemne sny.
Cóż ja tu mogę powiedzieć, Owczarku?!… :
😆 😀 😆
Ale że dobry komentator to czepialski komentator…
1. Jeśli ona Maryna faktycznie Cię gnała do Kościeliskiej wzdłuż samej Zakopianki (a nie objazdami czy obgonami) to bardzo źle świadczy o jej wyobraźni w ogóle i orientacji w terenie i w szczególe. Tak źle, że powinieneś to zataić we wpisie (trzeba dbać o PR tej bestyjki… 😐 )
2. Zastanawiam się, czy gonienie psa (nawet TAAAAKIEGO) po TPN bez szlaku to coś gorszego, niż po prostu gonienie psa po TPN 🙄 (a może – jako pasterski – masz przepustkę również na Tatry? 😐
3. Słyszałam w tamtych okolicach tylko jednego niedźwiedzia (a było to przed halnym, więc rozumiem, że właśnie wtedy budowa trwała w najlepsze). Może pozostałe ćwiczyły się wtedy w innej nie-swojej roli: osiołków-leniwców – i stąd ten karygodny brak podpiwniczenia… 😐
No, zaczepień-uczepień by się jeszcze znalazło… ale na razie dam Ci litościwie spokój 😉 😀
„Niniejszym wszczynam postępowanie wyjaśniające w sprawie przemytu krzaczorów do Polski.” – porucznik Zdzisław Zasiek, Inspekcja Celna.
„Niniejszym wszczynam postępowanie wyjaśniające w sprawie wprowadzenia do obrotu krzaczorów bez świadectwa weterynaryjnego.” – doktor Jeremiasz Boligłowa, Wojewódzka Stacja Sanitarno – Epidemiologiczna w Krakowie.
„Niniejszym wszczynam postępowanie wyjaśniające w sprawie nielegalnych prac budowlanych na terenie Tatrzańskiego Parku Narodowego, które zakończyły się katastrofą budowlaną.” – inżynier Mieczysław Mamoń, Wojewódzki Inspektor Nadzoru Budowlanego.
„Niniejszym wszczynam postępowanie w sprawie tego wszystkiego.” – dyrektor Stanisław Gąsienica-Niedźwiadek, Tatrzański Park Narodowy.
A gdzie corpus delicti? 🙂
Jako że dobrych życzeń nigdy nie za wiele, dobrego dnia wszystkim życzę. 😀
I przyjmuję dobre porady w sprawie leczenia chorości z przeziębienia wynikającej. Im więcej, tym lepiej, będzie w czym wybierać. 🙂
Napisałam komentarz i wcięło! A komputer powiedział coś takiego, że nie zrozumiałam, o co chodzi. 🙁 No to jeszcze raz.
Owczarkowi – 😆
Zastanawiałam się, jak mt7 poradziłaby sobie w zimie, gdyby ten „osiołek” zapadł w sen aż do wiosny? 🙂
mt7 – na przeziębienie Helena polecała kiedyś herbatę z imbirem – nie stosowałam, ale ponoć rewelacyjnie działa. Bez względu na metodę leczenia, życzę Ci szybkiego powrotu do dobrej formy. 🙂
Miłego dnia wszystkim!
TesTeq – 😀
Jaka szkoda, ze chociaz kilku zdjec nie zrobiles, Owczarku! Mialaby MtSiodemeczka na pamiatke po swojej winniczce! 😀
Ale moze i lepiej, ze nie ma dowodow – sledztwo Testeka utknie z braku…
A na przeziebienie napar z imbiru z miodkiem. I syrop z cebuli. Szybkiej poprawy MtSiodemeczko!
Nie wiem, jak na kogo, ale na mnie, w okolicznościach przeziębieniowych działa tylko dobra aspiryna z „rutynowymskorbinem” w ilości (2 + 2), 4x dziennie + duże ilości herbaty z cytryną!
No i może jakiś mały kielonek …, ale tylko dla poprawy samopoczucia! 🙂
Marysieczko, nie choruj! 🙂
Poniżej sznureczek dla mt7
Podpisuję listę obecności i spadam do wyrka, bo jeszcze ciemnawo. Poza tym mokro i mglisto.
http://alicja.homelinux.com/news/Gotuj_sie/Przepisy/Imbirowa_kuracja_Heleny.html
Oooo! Właśnie tego szukam, Alicjo! 🙂
Wielkie dzięki! Popróbuję. Helena pisała, że skuteczne.
Bardzo dziękuję za życzenia i porady.
Perswaduję chorości, że nie będzie miała ze mnie pożytku, ale czy się da przekonać gizdula* jedna?
* patrz http://owczarek.blog.polityka.pl/?p=142#comments
Przeziębienie, przeziębieniem, ale Ty Marysiecko musisz być bardzo ostrożna i uważnie przyglądać się różnym „winniczkowym” ofertom.
Cała ta owczarkowa historia z Maryną w roli agenta od nieruchomości, wydaje mi się bardzo podejrzana! 😉
Popatrzyłem na mapy, obejrzałem różne zdjęcia, pogadałem sobie z moim dzieckiem, które mam akurat przy sobie, a które niegdyś miało przepustkę na poruszanie się swobodne po Tatrach Zachodnich.
Z opowiadania mojego dziecka, które przeszło, w ramach tej przepustki, od Ciemniaka przez Tomanowy, Smreczyński aż po Bystrą i Błyszcz, wynikało jedno; to jest pustkowie, bezludzie, nawet bez filanców …
I w takiej właśnie, pięknej ale niedostępnej Samotni Owczarek z Maryną postanowili osadzić Marysieczkę.
Nie dosyć, że była by zamknięta na tym pustkowiu, to jeszcze pilnowałyby jej niedźwiedzie przebrane za osiołki.
Na szczęście cała intryga wzięła w łeb; halny wywiał chatkę budowaną nie przez solidnych budarzy, a jakieś tam niedźwiedzie, no i z winniczki założonej w oparciu o eksperymenty niechlubnej pamięci Akademika Łysenki, też pewnie nic nie zostało.
Tylko, niech mi ktoś wytłumaczy; czemu i komu ta afera miała służyć? 🙂
Ja wiedziałam, Jędrzejku, że pokażesz ten wierch. 😀
Patrzyłam, że tam jest takie zagłębienie, może ono osłania od wiatru.
Powiem w obronie Maryny, że ona orlica górska, dla niej takie lokalizacje to zwyczajna sprawa.
Myślałam, że ona lata trochę na południe, albo ma tak jakiś krewnych, czy co. 🙂
ma tam krewnych – miało być. 🙂
A co to jest filanc?
filanc = tatrzański ranger czyli strażnik przyrody
Poradź Owczarku mt7-eczce, żeby zamiast winniczki załozyła miodosytnię. Nie musiałaby się wspinać wysoko a i rezultaty byłyby znacznie lepsze. Są w naszym kraju winniczki (nie tylko ślimaczki) ale ich produkty nie mogą konkurować z winami z innych krajów. Klimat nie ten. A miody pitne to polska specjalność, są rewelacją na skalę światową i mogą zdobyć rynek. Trzeba tylko znaleźć kogoś kto sypnie z trzosa na reklamę. A przecież Twój blog (i mój także, i Pani Doroty również) taką rolę reklamową i to w dobrej sprawie spełniać może. A niedźwiedzie przy miodzie pitnym też się przydadzą!
EmTeSiódemecko, Maryna zapewne też coś słyszała o tym, że gdzieś tam w świecie rozwiązano problem hodowania roślin na skale i piachu, więc śmiało założyła, że i w Tatrach tak może być, zapominając, że w tym Izraelu to troszkę cieplej 😉
Piotrze z sąsiedztwa, a ja nie ukrywam, że przeczytawszy tytuł tego wpisu pomyślałam najpierw o naszej redakcyjnej koleżance 😆
Ufff, ciezki dzien za mna. Dobrze znowu byc w domu i zajrzec doi Budy 🙂
A kieliszeczek miodu to swietny pomysl. W sam raz na te pogode i na poprawienie nastroju!
Ale przeca, ja szukam winnicki na południu niekoniecznie Polski. 🙂
Za miodem zwykłym i syconym nie przepadam, a winogrona lubię w każdej postaci.
Właśnie sobie w ramach kurażu, oprócz zalecanych cebul na syrop, korzenia imbiru do rozgrzewającej herbaty, aspiryny, Cerutiny i cytryn, nabyłam śliwowicę i sok malinowo-lipowy.
Śliwowicę zamiast spirytusu, bo go ciągle nie ma.
Wymieszałam i będę się dodatkowo rozgrzewać, więc mnogę Cię Babecko poczęstować, jak najbardziej.
Pewnie masz rację Marysieczko! 🙂 Podobno śliwowica, a szczególnie łącka:
„Daje krzepe, krasi lica …”
Jędrzejku, sugerujesz, że na koniec kuracji zacznę śpiewać na głosy? 😀
Hej! Łotr nie chciał mi wpuścić komentarza, pewnie dlatego, że pisałam z kompa w firmie, a nie z domowego jak zwykle. Czekał na akceptację, a teraz go wcięło 😯
A ja nie chciałam nic niecenzuralnego powiedzieć, tylko skomentować działalność Maryny Krywaniec, która pewnie słyszała coś o tym, że gdzieś tam w dalekim świecie, jak napisała EmTeSiódemecka, udaje się hodować roślinki na skałach i piaskach. Tyle że biednej nikt nie dopowiedział, że w tym Izraelu to trochę inny klimat 😆
Owcarecku, jakbyś znalazł gdzieś tamten mój komentarzyk, to możesz skasować 😀
Marysieczko!
Żeby śpiewać na głosy, trzeba zebrać dobrą kompanię! 🙂
Mam nadzieję, że kiedy już będziesz miała tę swoją wymarzoną winniczkę, gdziekolwiek ona będzie, zbierzesz kompanię i wtedy pośpiewamy, że hej! 🙂
Do Alecki
„prawo Niutona zawsze zawierchuje, i dobrze!”
Kieby nie zawierchowało, ta chałupa juz na wse krązyłaby wokół Ziemi jako satelita. Felek to by sie moze nawet uciesył, bo zamiast wynajmować jom na nocleg pod Tatrami wynajmowołby do podrózy dookoła świata 🙂
Do EMTeSiódemecki
Jo se jednak myśle, EMTeSiódemecko, ze ta miodosytnia nie byłaby tako zło. Staliby my sie krajem jeśli nie mlekiem i miodem płynącym, to przynajmniej samym ino miodem. A poza tym miód to właśnie pikny lek na przeziębienie. Moze nie najskutecniejsy, ale za to jaki smacny! 🙂
Do Basiecki
Ad.1. Musieli my, Basiecko, naciesyć sie tym barzo, barzo rzadkim zjawiskiem, jakim była pusto „zakopianka”.
Ad.2. Jo wesłek do TPN-u na bilet owcarkowy. Nie mylić z wilcym biletem, bo na wilcy byk chyba nika nie weseł.
Ad.3. Te niedźwiedzie pracowały w systemie 3-zmianowym.
Nie wiem, Basiecko, cy Gosicka cyto archiwalne wpisy i cy nojdzie w związku z tym Twojom odpowiedź w sprawie salwatorskiego smyntorza. Ale w rozie cego – domy jej znać mailowo 🙂
Do TesTeqecka
Śtyry postępowania w sprawie jednej winnicki – nawet dlo cłowieka byłoby to pikne osiągnięcie. A co dopiero dlo zywiny! 🙂
Do TyzAlecki
„Zastanawiałam się, jak mt7 poradziłaby sobie w zimie, gdyby ten „osiołek” zapadł w sen aż do wiosny?”
Jako juz wceśniej godołek, TyzAlecko, wyrobiłek se barzo dobrom opinie w jednej z zakopiańskik kawiarni. No to załatwiłbyk tamok niedźwiedziowi dostawe kawy, coby nie usypioł w casie zimy 🙂
Do Babecki
„Jaka szkoda, ze chociaz kilku zdjec nie zrobiles, Owczarku!”
Jakisi ślad powinien być – chałupa w Smreczyńskim Stawie. Chociaz nie tak łatwo bedzie jom tamok noleźć, bo według góralskik podań ten staw nimo dna. Wprowdzie naukocy twierdzom co inksego, ale przecie góralskie podania som bardziej wiarygodne niz jakiesi tam naukowe pomiary 🙂
Do Jędrzejecka
„I w takiej właśnie, pięknej ale niedostępnej Samotni Owczarek z Maryną postanowili osadzić Marysieczkę.”
Dlo kogo niedostępnej, dlo tego niedostępnej, Jędrzejecku. Maryna Krywaniec mo gniazdo tuz obok, więc sympatycne sąsiedztwo by było. A z takim środkiem lokomocji jako niedźwiedź naso EMTeSiódemecka wartko by sie dostawała w dół, kieby jej sie za ludzkimi siedzbami ckniło 🙂
Do Alredzicka
„filanc = tatrzański ranger czyli strażnik przyrody”
Znacy sie taki tatrzański Czak Norris, Alfredzicku? 🙂
Do Pona Pietra
No to poleciłek EMTeSiódemecce miodosytnie, jako widać wyzej. A niedźwiedzie rzecywiście by sie przydały – choć głównie to chyba jako degustatorzy 🙂
Do Poni Dorotecki
„Hej! Łotr nie chciał mi wpuścić komentarza”
Ale jo fciołek i puściłek! Bo tak jakosi zol mi było kasować.
A Maryna Krywaniec… cóz. Wychodzi na to, ze nie za barzo nadoje sie do sukania winnicek. Ani do ik ryktowania. Co nie zmienio faktu, ze to siumny ptok o wielkim sercu! 🙂
Owczarku,
raczej Chuck Norris to Filanc z Texasu 😉
Owczarku, przy uciekającej mecie poległam… 😆
Basiu, dzięki za odpowiedź. Na razie czeka mnie Podgórski…
Do Alfredzicka
Heeej! Filamce z Teksasu to osobno historia. Prawie juz dwustuletnio. Czak Norris to końcówka tej historii 🙂
Do Gosicki
„Owczarku, przy uciekającej mecie poległam”
Sama meta, jako widzis, Gosicko, tyz poległa. A właściwie utonęła 🙂
Filanc, jako prawił ujek, to beł cysorski policyjant-celnicy i skarbowy. Filance ganiali i śtrafowali chodzencych na przemyt i za bucki.
Józefecku, a co to są one bucki? 😯 😀
Jakby co, to ja trochę choruję i staram się, żeby nie było więcej. 🙂
Owczarecku, napewno tam gdzie miody sycą nie jest napisane ‚Czekam na EMTeSiódemecke’.
To nie chodzi o wino, albo przynajmniej nie tylko.
Sama winniczka jest pięknym miejscem.
Niechże sobie ten miód z mlekiem płynie kędy chce, ale nie przez moją winniczkę. 🙂
Może niech Maryna zapyta ptaki wędrowne. 😀
A co robi Pani Winnicka w ‚Polityce’?
Jędrzejku, w tej piosence o śliwowicy na końcu są pijackie śpiewy różnych głosów.
Moje pytanie dotyczyło onych „śpiewających”.
A w gromadkę można się zebrać nie tylko w winniczce. 😀
Dobranoc wszystkim. 🙂 🙂
Przepraszam ‚pewno’ za połączenie z ‚na’. 🙁
Za bucki abo na zbój.
Pani Ewa Winnicka w „Polityce” pisze reportaże.
I nawet nagrodę dostała.
Teraz już zapamiętam. 🙂
Owczareczku,
to byla naprawdę bardzo piękna opowieść, szkoda tylko, że MTSiódemeczka nawet nie zdążyla obejrzeć swojej winniczki.
A gdzie podziała się Małgosia? 🙁
I Any też nie widać.
Czy ja może komuś przykrość wyrządziłam, mądrząc się nadmiernie.
Jeżeli tak, to przepraszam.
Dziewczynki gdzie jesteście?
Małgosia jest 🙂 , nie ta wprawdzie, ale zawsze… 😉
Dobrze, że jesteś, Emi. 😀
Od razu świat się polepszył. 🙂
Mt7- chyba potrzebowałam takiego pogłaskania 😉 🙂
Oj! Dziewczyny się pogłaskują; ani chybi będzie deszcz. 🙂
O! Już jest! 😉
ale wymyśliłeś Jędrzeju 😉 u mnie za oknem jest całkiem znośnie 🙂
Ba! Jak się jest pogłaskanym, to świat za oknem też się wypogadza! 🙂
Jestem mt7! 🙂
Tylko czasu nie mam nawet wszystkiego czytać.Tylko przeleciałam wzrokiem. Zajrzałam na sekundkę i widzę ,że wieczorkiem bedę miała trochę zaległości. Jestem ciekawa co z ta winniczką……….niestety muszę już wyłączać komputer i lecieć do roboty. 🙁
Wszystkich pozdrawiam! U mnie niestety wilgotno i pochmurno……..
A jak ta Pani śpiewa, też jakby weselej: Wesoły deszczyk 🙂
Jak Ta Pani spiewa to wszystko jest piekniejsze, Jedrzeju ! 🙂
A u mnie tez sloneczko i cieplutko, prawie jak wiosna!
Zabiegana jestem dzisiaj, więc tylko miłego dnia wszystkim życzę i żegnam się do wieczora. 🙂
Mam nadzieję, że kuracja pomogła, mt7. 🙂
U mnie też piękna pogoda!
Tak mnie ta winniczka zaintrygowała, że nie wytrzymałam do wieczora. 🙂 Zrobiłam sobie kawę i siadłam…Ale się na śmiałam!!!Owczarku, wspaniała historia. Z niej dwa morały, no- trzy:
1 zwierzęta najlepszymi przyjaciółmi człowieka
2 na zwierzęta zawsze, zwłaszcza w górach można liczyć 😉
3 kradzione nie tuczy, jak mawiają. 🙁 I szkoda, że nie było od tego wyjątku bo Felek dał by sobie radę i bez tej chałupy (pewnie ubezpieczył to i mógłby sie nawet ucieszyć , że zniknęła i postawić nową, jeszcze ładniejszą 🙂 )
A o lepszych osiołkach to mt7 nawet nie mogłaby marzyć! Zwłaszcza jeśli problem snu zimowego rozwiazałaby kawa schroniskowa 🙂 ) Nie dość , że mogłyby mt7 wszędzie zawieźć to i przy okazji nasza Marysia miałaby taką ochronę, że sam pan prezydent elekt by zazdrościł. 😀
Przekaż Owczarku moje ukłony i wyrazy uznania dla Maryny. Jest Wielka!!! 😀
To chyba ze smiechu ten odstęp- miało być :naśmiałam 😆
Mam nadzieję, ze nikt punktu 3 źle nie odczyta! 🙄 Zdecydowanie nie chcę by wszczęto niniejszym postepowanie w sprawie podrzegania do kradzieży, zwłaszcza chat Felkowych! 😀
http://www.wrzuta.pl/audio/qFk3P9Ix4L/
A powyżej – tak mi się skojarzyło- choroba i pomoc. Mt7-może trochę śmiechu pomoże na niemoc. 😀
Ale stylistyka! 👿 Muszę lecieć po dziecię do szkoły! Pa!
Odezwała się Małgosia, znaczy nie żywi urazy do starszej pani. 😀
Muszę teraz zrobić selekcję zdjęć, zeby wysłać kilka.
Wczoraj pojechałam zrobić zdjęcia i nie zauważyłam, że bateria się rozładowała. 🙁
Skleroza nie boli. 🙂
Ojej, co za kod: 1917; czy to cos znaczy? Lepiej nie…
Polazlam na spacer, cieplo,jak w lecie, sloneczko i te rzeczy 🙂 Az sie chce zyc!
Malgosiu, nie boj sie podzegania! Owczarek tyle razy juz zdawal sprawe z wypraw konczacych sie uszczupleniem Felkowych dobr i nic! Mysle, ze Felek tu nie zaglada po prostu i jestesmy calkowicie bezpieczni 🙂
MtSiodemeczko, czy juz lepiej?
Mt7, prawdę mówiąc, nie bardzo wiem, za co mogłabym żywić do ciebie urazę! 😯 Po prostu zbliża sie 10-tego więc trzeba zarobić na daninę do ZUS i tym podobnych….Słowem – terminy! 🙁 Do tego moje dziecko coraz intensywniej zastanawia się nad listą życzeń do Św. Mikołaja i z góry oznajmiła, ze lista w tym roku nie będzie krótka! Rok temu chciała pieska liżacego po twarzy, a jej bracia cioteczni -po parę rzeczy, ale drobniejszych(finansowo). Życzenia zostały spełnione i córka poczuła się jak frajerka 🙁 Tak wiec sama rozumiesz, że matka musi wcześniej odpowiednio zabezpieczyć fundusze. Póki dziecko wierzy w Świętego i jego moc….niech ew. zawód będzie jak najmniejszy. 🙂
Babo, kamień z serca…. 😀
Nieeee, chorość tak szybko człeka nie wypuszcza z pazurów.
Pogoda u mnie brrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrr! Ponuro, deszczowo i mglisto.
🙁 🙁 🙁
Kuruję się, kuruję. Musiałam zrobić zdjęcia, ale teraz już zalegnę w pieleszach. 🙂
Coś Wam późnoiej pokażę.
Małgosiu, z tą urazą to jest tak, że ja czasami tak bardzo chcę dać świadectwo jakiejś prawdzie dla mnie ważnej, że sprawiam takie wrażenie, jakbym nie słuchała innych, lub nie brała ich agumentów pod uwagę. Zresztą pewnie nieraz tak jest i poniewczasie odczuwam wyrzuty, że kogoś uraziłam.
Dlatego biję się w ‚pierwsi’ i daję słowo mt7-meczki, że nie mam złych intencji, szanuję cudze gusta i poglądy, czasami wykładam własne, a jedyne, czego nienawidzę, to narzucanie innym swojego systemu wartości, gustów i upodobań.
Nie znaczy więc, że jeśli Ana powie:
– Uwielbiam katarynkę.
Ja na to:
– A ja nie znoszę katarynki, bo…..
To ja mam rację i katarynki są be, a Ana na niczym się nie zna.
Znaczy tylko tyle, że Ona lubi, a ja nie i obie lubimy się wzajemnie – mam nadzieję. 🙂
No, ale się nagadałam, pewnie tonę błędów narobiłam.
Przepraszam, że podsłuchuję, ale dlaczego Ana lubi katarynkę a Ty nie?
I skąd się to Wam wzięło? 😉 Nic nie rozumiem!
Ale żeby było na temat, będzie Ballada.
A ja nie rozumiem, po co o katarynke takie zamieszanie 😉 😀
Witajcie,
czarny ten tydzien dla mnie i nie tylko……………………… 🙁
Na samprzod musze Wam oznajmic,ze d…………a ze mnie do kwadratu!!!
Pojechalam swoim rowerem na wloski,a wrocilam piechota,bo mi rower gwizneli 🙁 Jakas ciemnosc mnie przymroczyla,ze zapomnialam zamknac rower na klucz,i stalo sie,800euro odjechalo.Ubezpieczenia tez nie budziet!!!
I zeby tego bylo nie dosc,to moja mame juz nie wiedziec ktory raz okradli,bo chyba cierpi na „syndrom Matki Teresy” i kazdej lajzie otwiera drzwi!???Nie wiem juz ,co robic?Nie pomagaja zadne argumenty.Niczego naprawde nie rozumiem?Ile mozna razy, dac sie nabrac 😮
Jutro zasiade do pisania listu.Chce ja ostrzec i na spokojnie wylozyc,o co sie boje,bo przez telefon jakos nam nie wychodzi!
No i prosze Marysienki na domiar wszystkiego,winniczka z wiatrem odfrunela???? Czyzby do mojej Krainy???? 🙂
Ogromnie jestem zmeczona,wiec nie wiem,czy doczlapie do budy?
Musze jeszcze syna w nocy,do Londynu wydelegowac,wiec …..tymczasem!
Ps.Czy ktos widzial Okonia,jak Go zobaczycie, przekazcie moje „kondolencje” 😆 za zla przepowiednie,a propos przyszlego prezydenta USA!!! Okoniu, no to do nastepnych wyborow!!!!!!!!!
Anecko, biedaku, to Ci się rzeczywiście nagromadziło przeciwności.
Myślałam, że w Holandii rowerów nie kradną, skoro wszyscy rowerami jeżdżą.
Z tym okradaniem starych ludzi, to jest prawdziwy dramat i największa ohyda.
Moją Mamę okradł „pracownik ZUS-u”, który rzekomo przyniósł Jej pieniądze, a teściową dwie urocze niewiasty, które pomogły Jej wnieść zakupy i miały „pilną przesyłkę” dla nieobecnego sąsiada.
Ohyda polega na tym, że dotyczy biednych, starszym ludzi, którzy oprócz straty materialnej doznają szoku, mającego ogromny wpływ na ich zdrowie.
Brak mi słów na wyrażenie mojego najwyższego obrzydzenia dla takich ludzi.
Obiecałam, że coś Wam pokażę:
http://picasaweb.google.pl/maria.tajchman/WarszawaDoPodWigniCia#slideshow/5265235569505732946
Uwaga, uwaga! Nadaję komunikat nadzwyczajny:
Mieteczkowa kazała pozdrawić wszystkich najserdeczniej i ma nadzieję, że w ciągu najbliższego tyżnia nareperują Jej komputra i będzie mogła osobiście tu wreszcie zawitać. 🙂
Co niech się spełni!!!!
Mt7, ja bardzo cenię i lubię ludzi, którzy szczerze wyrazają swe opinie, nawet (a może i zwłaszcza) jeśli są odmienne od moich. 🙂
Ana, bardzo ci współczuję. 🙁 Naciąganie /okradanie starszych ludzi to wyjątkowa podłość….Jakoś też myślałam , że w Holandii wszyscy mają rowery i nie muszą ich kraść. W Polsce był taki czas , że więcej kradziono rowerów niż samochodów. Nie wiem, jak dzisiaj….Swoja drogą ciekawe, jak sie ma znakowanie rowerów do późniejszego odnajdywania skradzionych sztuk?
Trzymam kciuki za fachowców Mieciowej. 🙂
Ale cisza!
A mówia, ze gdy długie wieczory……..
Nic,ja już mówię -dobranoc! Wczesniej tylko zwierzę się, ze oglądałam dziś piękny film o Marlenie Ditrich na Planete. Wspaniale zrealizowany….
A na czym polegało piękno tego filmu?
Czasem są takie dni ,że wcale nie szukam guza i nie wiadomo czemu go znajduję. To znaczy obrywam i jest mi bardzo ciężko na sercu. Dobrze ,że już w sobotę jadę do sanatorium. Laptop wezmę i mam nadzieję że będzie czas na wieczorny pobyt w Budzie.
Mt7, film był realizowany przez (jak sama Ditrich okresliła) maniaka filmowego. Były to ze sobą bardzo ciekawie zmontowane zdjęcia , ujęcia z życia, sceny z filmów, w których grała , chwilami przerywane ujęciami pokazującymi ekipę realizującą ten reportarz, jak np. włącza Ditrich stare filmy, montuje materiał, przegląda stare kadry…Fonia to (oprócz fragmentów występów czy filmów) rozmowa z Marleną (bardzo interesująca!), powstała w czasie realizacji filmu. Tak po krótce, choć nie oddaje to klimatu filmu w żaden sposób. Oczywiście film realizował Niemiec, (zaczęłam oglądać od środka więc nie znam tytułu)w jeśli dobrze dojrzałam latach osiemdziesiątych. Był to wyraźnie głos starszej kobiety, ale jej nie pokazano ani razu…..
Już wiem! Film miał tytuł „Marlena”, powstał w 1983, Ditrich sama chciała , by Maximilian Schell zrealizował dokument o jej życiu, na jej zasadach.
Grażynko, dobrze, że istnieją laptopy! 🙂 Miłego „sanatoriowania”!!! 😀
Grażynko! Kto Ci znowu nabił guza? Powiedz tylko, to mu takie wirtualne łubudu zrobimy, że popamięta! 🙂
A jakby trzeba było w realu, to …
Dzięki, Małgosiu! 🙂
Ciekawa byłam, bo Marlena Dietrich to barwna i kontrowersyjna osoba.
Chorość mi się rozwija, bardzo źle spałam. 🙁
A może są jakieś domowe sposoby na zatoki, te w głowie?
Idę zrobić sobie śniadanko.
Trzymaj się gromadko! 🙂
Bry…
trzeba komuś przywalić?! Dysponuję sporą kopyścią, jakby co! Wskażcie tylko, na kim ją połamać!
Tymczasem herbatka…
mt7,
miałaś wygrzebywać się z choróbska, a nie na odwyrtkę. Nie znam domowych sposobów na zatoki, niestety. Chyba bez wracza się nie obejdzie…
Ty sobie Mańiu poczytaj poniższy sznureczek i się nie wygłupiaj, bo bez antybiotyku to się chyba nie da. Idz do lekarza, nie ma rady.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Zapalenie_zatok_przynosowych
Ja do lekarza idę, kiedy umieram. 🙁
Myślałam, że może jakieś inhalacje lub coś takiego.
Alu, a jak tam Bachorecki szanowne? Poplotkuj trochę. 🙂
Zauważyliscie jakie dziwne wpisy się pokazały.
http://owczarek.blog.polityka.pl/?p=83#comment-64610
Ile fajnych osób tam było, ale siedzenie w necie zajmuje bardzo dużo czasu.
mt7,
może tarcie świeżego chrzanu? 😉
A jak zaniedbasz zapalenie, to co wtedy?
Bachorecki powoli się pakują, bo za 2 tygodnie przeprowadzka do nowego mieszkania, tym razem już własnego. Dobrze, ze jesteśmy daleko i nie musimy pomagać w tym przedsięwzięciu 🙂
U nas z zatokami do doktora idzie się, jak choroba trwa >10 dni, ropny wyciek z nosa >4 dni, pojawią się jednostronne bóle twarzy, uczucie ciśnienia/bólu zębów lub szczęki przez dłuższy czas lub nastąpi pogorszenie po chwilowym polepszeniu. Wtedy trzeba pójść do laryngologa, który przepłuka zatoki antybiotykiem, a nawet rozwierci zatoki czołowe, jeśli zajdzie potrzeba.
Samemu można najpierw sobie pomóc poprzez nie palenie, picie dużo płynów, nawilżanie nosa, kilkukrotne płukanie nozdrzy roztworem soli i spokój. Bardzo pomagają inhalacje rumiankiem, eukaliptusem, tymiankiem. Zaparzyć w szklanej miseczce lub dać kilka kropel olejku na wrzątek i wdychać parę przykrywszy głowę ręcznikiem. Dobrze robi też na cerę. Nie włóczyć się z gołą głową po dworze aż do wyleczenia, to nie przejdzie w stan chroniczny 😉
Najlepiej, jak ludź sam się pakuje, bo wie – teoretycznie – gdzie co ma.
Czy u Was też tak jest, że oddają goliznę (tzn.gołe ściany) a resztę właściciel we własnym zakresie. O tyle dobrze, że instalujesz wszystko wg. własnego gustu, ale ileż to koszmarnej pracy, wysiłku wszelakiego, a zwłaszcza finansowego.
Mój ze dwa lata przysposabiał swoje.
Względem zatok, to ja je mam już bardzo zaniedbane i problemy prawie całe życie.
Teraz muszę poszukać jakiegoś dobrego laryngologa, może w szpitalu na Banacha, bo zwykły nic mi nie może pomóc.
Już od dłuższego czasy mam zatkany noc, ale tylko jak się położę. To co mnie zatyka, to chyba jakaś guma, bo nie mogę żadną miarą nic usunąć.
A jak się przeziębię, to dotkowe są atrakcje.
Co tam, trzeba się będzie kiedyś…..
Ale jak sobie pomyślę o tych procedurach i kolejkach. 🙁
Miś coś się nie odzywa.
O, i jeszcze należy podwyższyć wezgłowie łóżka, żeby wydzieliny lepiej odpływały. Powodzenia!
Dzięki Ci, kocie chadzający własnymi drogami. 🙂
Spróbuję tych inhalacji. A soli 😯 do nosa to w jakich proporcjach? O solane na bolące gardło z dodatkiem wody utlenionej, to i owszem, wiem. Kazali mi tym płukać w dzieciństwie.
Dobrze mówić, nie włóczyć się, nie zawsze się tak da.
Mój kochany Dziadziuś, który mieszkał z nami pod koniec życia, był felczerem i leczył nas bardzo skutecznie.
Poleżeć w łóżku pod opieką Dziadka, to była spora przyjemność.
Wymagało to tylko czasu.
Chyba muszę na siedząco spać. 🙁 🙂
MtSiodemeczko, trzymaj sie cieplo i dbaj o siebie. Niech Ci sie jak najpredzej poprawi 🙂
Zajrzalam na te strone, ktora podalas – bardzo dziwne indywidua sie tam pojawily, faktycznie. Czy ktos moze to wyjasnic?
Plecki mazidłem pieprzowcowym kto natrze? Bańki postawi, jedzonko do łóźka przyniesie, syropek z cebuli narychtuje, ziółek naparzy? Cierpliwość świętą okaże?
Jak tu dbać o siebie bez Dziadziusia. 🙁
Płaską łyżeczkę soli rozpuścić w 1/8 litra wody, zagotować krótko, ostudzić i kilka razy dziennie zakraplać do nosa. Można spróbować wciągnąć do nozdrzy. Nozdrza można od środka smarować bepantenem, takim specjalnym do nosa, w małych tubkach.
Można jeszcze zrobić inhalacje z soli morskiej.
3 łyżki soli na 2 litry gorącej wody, ręcznik na głowę, inhalować 10 minut.
Mt7,
Osobiście jestem weteranka w sprawach zatokowych. Pierwszy raz miałam z nimi kłopoty 30 lat temu. Co jakiś czas się ponawiają. Najlepsza metoda to specjalne lampy! Brałam to 2 razy w zyciu w odstępstwie 10 lat, gdy już wyłam z bólu głowy i żadne leki nie pomagały. Nie pamietam bym używała antybiotyki?Teraz coraz częściej pobolewa mnie głowa, łykam ibuprom zatoki (pomaga) , wiem, że domowy sposób typu wygrzanie tj. czapa w domu na głowę też skuteczy choć może dziwić gości 😉 Nie mam pojęcia co to były za lampy, które brałam , ale nikt , z kim rozmawiałam o zatokach o nich nie słyszał. Najczęściej ludzie mają spuszczany płyn z zatok, co podejrzewam, nie jest przyjemne. Ustrojstwo wyglądało następujaco: wielkości niedużej pralki z blatem z lampkami? pokretłami? (nie pamietam dokładnie? i z tego wychodziły dwie lampy, okrągłe, wielkości spodka od filiżanki na metalowych ramionach i to przykładano mi pod oczy. No i musiałam tak siedzieć 10 czy 15 min. Seria to był chyba tydzień? Tyle znaków zapytania bo nie pamiętam za dobrze szczegółów. Wiem tylko z całą pewnością, ze rozwiązuje sprawę w 100%.
To na pewno były lampy na podczerwień.
mt7,
poniżej inspekcja przed odbiorem kluczy – ścian nie chcieli malować, są jak widzisz.
http://alicja.homelinux.com/news/Mieszkanie/
Jakieś skuteczne lampy też dostałam jakieś 30 lat temu, kiedy miałam ostre zatoki i żadne leczenia penicyliną i innymi nie dawały oczekiwanego rezultatu.
Wtedy przy przychodniach istniały gabinety fizjoterapeutyczne (ufff) i miały całkiem niezłe rezultaty.
Czemu je polikwidowano, pojęcia nie mam, zupełnie jakby chodziło o jakąś szarlatanerię.
Inhalację rumiankiem z jakimś olejkiem goździkowym zrobiwszy, cebulę utarłszy, nieźle się spłakawszy i spociwszy mam zamiar poleżeć, tfu, posiedzieć w łożnicy. 🙂
Widzę! Ładne, duże i te szklane ściany z widokiem. Bardzo mi się podoba. 🙂
Alfredo, mądrości pełen pewnie ma rację. Ja nic nie pamiętam, oprócz tego, że pomogły.
Witajcie,
jakis pech mnie przesladuje,bo dobijam sie do budy i nie wpuszcaja 🙁
Probuje jeszcze raz!!
Najpierw podziekowania skladam dziewczynom,ze dobre slowo 🙂
A co do kradziezy rowerow,to w mojej Krainie Wiatrakow,rocznie znika 750.000 rowerow!!!!!!!!!!!!
Obejrzalam zdjecia Alicji-mieszkanie prezentuje sie bardzo ladnie i okazale.Ale ,czy te pociagi i samochody we wszystkich kierunkach pedzace nie halasuja za bardzo???
Fajnie,ze chociaz mamy piekny dzien,prawie wiosna,tak cieplo.
Bylam na spacerze,nie chce sie wracac.Ptakow moc,jak zwykle nie zabraklo bazantow,ale i rudziki tez harcuja 😉
Hej.
Ana, to 14-te piętro – w tej chwili mieszkają w sąsiedztwie na 8-mym i nie słychać, chyba że się otworzy balkon na całą szerokość. 65m2 , jak na początek – wystarczy. Ja będę inspektować w święta 😎 Chyba już coś tam będzie stało i wisiało.
U mnie też pogoda cesarska, ale podobno na weekend ma się rymnąć do normalnego, wrednego listopada 🙁
U mnie dzisiaj ponuuuro i listopadowo, ze hej! Tak ciemno, ze chyba nie zauwaze kiedy sie zrobi wieczor. Odbija sie to, niestet,y na moim nastroju, uff 🙁
Piekne widoki z tego mieszkanka, wspaniala taka przeszklona sciana.
Ano, przykra sprawa z Twoim rowerem. Tez mi sie wydawalo, ze w krainie rowerzystow nikt nie kradnie rowerow! Rozumiem Twoje uczucia – mi tez kiedys skradzino rower, i to z garazu (wspolnego). Byl zabezpieczony zamikiem rowerowym. Szczesliwie, nie byl to taki wartosciowy egzemplarz, jak Twoj.
😳
Ktoś nie śpi, żeby spać mógł ktoś. 😀
Żeby tu i tam świeciło, to inni muszą zaciskać zęby i krzesać światło oczami.
Ja zaciskam od niedzieli. A takie były słoneczne ikonki w prognozach.
Z tymi prognozami to tak jest, że na dworze mróz i nawałnica, a w prognozie ciągle słonecznie i ciepło.
Najważniejsze nie dać się przywalić rzeczywistości, a co. 😀
mt7 @12:25, baba @13:26
To są typowe spamy, które albo Owcarecek, albo ktoś za niego niebacznie przepuścił. Czasem takie przychodzą, choć teraz dużo rzadziej niż kiedyś. Trzeba regularnie zaglądać na adminową stronę, wywalać toto i tyle.
Najważniejsze nie dać się przywalić rzeczywistości!!!
I to jest to! Zapisałem! 🙂
😮 🙂
A u mnie pogoda cesarska, 20C i norrrrrmalnie (copyright Blejk) cudnie, ale w sobotę… no więc właśnie 🙁
Ale najwazniejsze, nie dać się przywalić, tylko dać słuszny odpór! Smadnego każdemu? 😉
Idę wyjąć pranie z pralki.
dać słuszny odpór – dobre
tylko jak się do tego zabrać w praktyce. Jeszcze wczoraj myślałam, że mi się udało, a dzisiaj dreszcze i głowa jak dwie głowy, a jedna cięższa od drugiej 😉
Mt7 – moja Ciocia robiła sobie co jakiś czas rtg głowy i twierdziła, że te promienie „wybijają” stany zapalne zatok. Nikt inny w rodzinie tego nie próbował (mimo zachęt i namów 😉 ), ale Ciocia uważała, że to jej bardzo pomaga i kto wie może miała rację 🙂
Alicjo i Ty tez dzisiaj pralas?!
Ja „przekrecilam” trzy kolejki,az zabraklo miejsca do suszenia 🙁
Na tym koncza sie moje domowe sukcesy!!
Wstyd sie przyznac,ale dalam plame,przygotowujac obiad.Zamiast upiec kartofle w folii w piekarniuku.Wstawilam je do magnetronu na cale 40 min. i wyszly…………………..pilki „pimpagowe” 😳
Chyba zaczekam,gdzies w konciuku,az nastanie nowy tydzien 😉
PS.Kobitki,co choruja, goraco pozdrawiam 😀 i zycze wiecej sil!!
Pa.
Siły zawsze się przydają 🙂 , ale żeby nie było tylko chorobowo i pechowo 😉
coś absolutnie rewelacyjnego ( bez komputerów pokładowych i nawigacji satelitarnej 😉 )
http://www.youtube.com/watch?v=UrLvYrKYVD8
Emi, ale to fajne!!! 🙂
W pierwszym momencie, jak zobaczyłam trybuny i dostojnych panów myślałam, że to w którymś z krajów demoludów przodująca siła społeczna prezentuje swoje umiejętności. 🙂
Zabawne bardzo! 😆
A mnie gardełło zaczęłło 🙁 🙂
Dzięki, Anecko, za słowa otuchy 🙂
i niech Ci się już te pechy skończą.
Według mnie, wyrobiłaś plan na całą pięciolatkę.
Emi, fajneee! 🙂 Jak znajdujesz takie rzeczy?!
Mt7
Na gardło świetny jest kandyzowany imbir. Sprawdziłem działa .
Piję, Misiu, napar z imbiru wg. podanej recepty.
Jak ten mój biedny żołądek wytrzyma te wszystkie specjały, to bdzie cud. 🙂
Wcięło mi popołudniowy wpis (oczywiście, że z poradami dla mt7! 🙂 ), a później nie miałam czasu powtarzać, bo jeździliśmy z Kicią po lekarzach. Miała zwichniętą łapkę.
Mam nadzieję, że mt7, mimo choroby, skreśliła odpowiednie liczby i ma na tę winniczkę wymarzoną, skoro Marynie nie do końca wyszło. 😀
Eeeeeeeeeetam,teraz winniczki juz sie nie licza!!!
Moze to i lepiej,ze winniczke Marysience zwialo!Nie zebym bron Bog zalowala jej poletka,ale to co ostatnio podal nasz znakomity Uniwersytet o owocach, nie napawa optymizmem.Otoz przeczytalam raport o zawartosci trucizn w owocach i warzywach.Troszku wiedzy przez te pare dni mi juz ulecialo,ale czesc spamietalam 🙂
I tak do najbardziej zatrutych owocow naleza:!1-Winogrona!!!!!!!!!!!!!!!
Potem w dalszej kolejnosci ida:mamdarynki,pomarancze i truskawki!!!
Z warzyw do najwiekszych trucicieli naleza !1-Dlugie Ogorki,potem wszelkie salaty,pomidory,papryka i szparagi 🙁
Zas do najbezpieczniejszych naleza:Biala i czerwona kapusta!!!!!!!!!!!!!
Tyle spamietalam.Chyba juz sobie pojde,bo zepsuje nastroj do reszty 😉
No to do uslyszenia,pa!!
Dobrze, że choć kapusta zdrowa! 🙂 Idzie zima to jak znalazł!
Witojcie, ostomili! Jakisi cas tutok nie zaglądołek. A to dlotego, ze kie Małgosiecka popytała mnie, cobyk przekazoł ukłony i wyrazy uznania Marynie Krywaniec, to pohybolek ku Tatrom i przekazołek Marynie, co trza. Ino nie wiedziołek dokładnie, kielo tyk ukłonów i wyrazów miołek przekazać, więc przekazołek jak najwięcej. I to mi zajęło cały dzień. A potem tutok wróciłek, no i przecytołek, ze syćka majom pozdrowienia od Mietecki. Jak syćka to syćka, pomyślołek se, Maryna pewnie tyz. No to znowu pohybołek ku Tatrom, coby Marynie tym rozem pozdrowienia od Mietecki przekazać. I właśnie wróciłek 🙂
Podziękowania dlo EMTeSiódemecki za zwrócenie uwagi na te dziwne komentorze. Jako Poni Dorotecka pedziała – to jakiesi sakramenckie spamy sie przemkły. Ale juz je wyrzucłek i ślus!
Telo warzyw i owoców trującyk? No to całe scynście, ze kiełbasa jałowcowo do tyk najbardziej trującyk nie nalezy. Chociaz właściwie to jo nie wiem, cym ta kiełbasa jałowcowo właściwie jest? Owocem cy warzywem?
A jesce, moi ostomili, wracając na kwilecke ku klimacikom z nasyk smyntorzy… Zaprzyjaźniono górolka z Ustronia w Beskidzie Śląskim (pare rozy juz wom o niej zbocowołek) podesłała mi fotki, jakie osobiście zrobiła zdobiącym groby chryzantemom. O tutok mozecie se je obejrzeć:
http://www.fmix.pl/album/11525/1/chryzantemy.html
Syćkie te zdjęcia zostały zrobione na smyntorzu ewangelickim w Ustroniu.
Moje winogronka tylko na naturalnych środkach, przeca ja nie winnica ino winniczka. Spokojnie można będzie konsumować. 😀
Nie grywam w żadne gry, bo nigdy w życiu niczego nie wygrałam i niech tak już zostanie. 🙂
Emi nie zdradziła, jak wyszukuje swoje smakowite filmiki. 🙁
Nie daj się prosić, powiedź. 🙂
Jakby kto miał chęć, to tu jest album ze zdjęciami z poniedziałkowych Zaduszek Artystów u Dominikanów.
Jest sporo zdjęć, bo przesłałam info do braci, może im się przydadzą. Było tam dużo różnych fotografów ze sprzętem lunetarnym, ale a nuż.
http://picasaweb.google.pl/maria.tajchman/ZaduszkiArtystWUDomikanWNaFreta2008#
Powiedz, powiedz, Emi. 🙂
O. Błażej Matusiak w ogóle muzyczny – napisał książkę o Hildegardzie z Bingen
http://www.homini.com.pl/index.php?s=karta&id=116
Znam go z festiwali w Jarosławiu 🙂
Sprawia bardzo sympatyczne wrażenie ten ojciec Błażej. Zresztą, ci dominikanie, których znam też. Lubię ich in gremio. 😆
Narobiła ta górolka z Ustronia zdjęć, zupełnie jak ja, kiedy dopadnę aparatu. 😆
Piękne chryzantemy, a czerwonych chyba jeszcze nie widziałam.
Duża różnorodność, w Warszawie oferta jest dosyć ograniczona.
Wielkie dzięki, Pani Góralko! 😀
Ooo! I chyba dobrze sła ta ksiązka o. Błazeja, bo w tej lince pisom, ze pozycja juz niedostępno. A o dominikanak jo tyz wiele dobrego słysołek. I o tyk na Freta w Warsiawie, i o inksyk 🙂
Mania,
Ty miałaś się lekować, siedząc w łożnicy*! (*copyright mietecki)
Troszki zajeta byłam dzisiaj, a to pranie (ta jest, Ana!) a to różne takie, no i musiałam już na mus zlać zajzajer do butelek. Ciężka robota!
Winniczkę kupimy prędzej czy pózniej na południu , zapytamy jagusi , ona wie, gdzie dobre miejsce. Ja mam niejaka wprawę w tego tam… robieniu, no i próbowaniu. Dlatego musiałam zajzajer rozlać do butelek, bo jak tak sie próbuje, to więcej powietrza w butli, a to je nebezpiczne dla wina, jak się napasie powietrza.
Ana!
Co Ty za durne programy oglądasz?! I tak na cos trzeba umrzeć, a życie smakuje najbardziej wtedy, jak za bardzo nie zwracasz uwagi, co tam chrzanią w temacie „dzisiaj naukowcy odkryli, że…”
Pojutrze odkryją coś innego lub wręcz naprzeciw. Olał ich! Używać szarej materii, ale bez przesady, bo a nuż zwoje się wyprostują ze strachu :shock:.
A propos,
do dziewczyn – ja wczoraj zrobiłam przegląd techniczny „dużych niebieskich ócz…”(u nas co 2 lata, chyba, że problemas są). Wy też tego pilnujcie, nic nie boli (no, usciski serdeczne, nic więcej 😉 ), a lepiej wiedzieć w porę.
Wydaje mi się że śpicie? Kto śpi – dobranocka 🙂
A to „Wydaje mi się że śpicie” to tyz, Alecko, ino do dziewcyn cy juz do syćkik? No bo jo nie wiem, cy odpowiadać 🙂
No to na wselki wypadek, kieby to pytanie było ino do dziewcyn, odpowiem w imieniu poni Owcarkowej, ze ona jesce nie śpi, ale zaroz bedzie 🙂
A w imieniu nos obojga godom: dobranoc 🙂
Ja też! Dobranoc. 🙂
Już się wybieram do spania, ale miałam jeszcze nadzieję na „melodie na dobranoc” od Jędrzeja. 🙂
Dobranocka była do wszystkich śpiących, Owczarku!
W edytowaniu moich wpisów to ja jestem cienka 😉
Owczarku, wiedziałam, że mogę na ciebie liczyć! 😀 Bardzo dziekuję za wypełnienie misji!!! 🙂
Chryzantemy wspaniałe. Sama nie wiem, które najładniejsze. Każdy kwiat w swoim rodzaju, no nie? Zresztą to jedne z moich ulubionych kwiatów. Uściślając – ścisła czołówka!… że tak nadużyję „ści” 🙄 🙂
Mt7, twoje foto-sprawozdanie równie kolorowe! 🙂
Bry.
Srodek nocy, ja (jak zwykle – kiedy nie dosypiam) czytam głupoty w gazecie. Na jedno oko ciągle śpię i zaraz pójdę dospać.
Miłego dnia wszystkim!
Piękne były te chryzantemy 🙂 i jaka ilość odmian, chyba co roku ogrodnicy starają się zanęcić nas czymś nowym 🙂
Gosicku, mt7 – nic nie ukrywam 🙂 po prostu – jak już tutaj pisałam – za szybko padam wieczorem, aby sprawnie i na bieżąco coś odpisać 🙂
Akurat ten film przysłano mi w mailu ( był na większym ekranie i dlatego robił też jeszcze większe wrażenie ) pomyślałam, że poszukam go na You Tube ( bo przecież czego-tam-nie-ma ) i pokażę 🙂 , niesamowite było dla mnie to zgranie i ogrom wysiłku jaki włożono, aby uzyskać taki efekt
Niestety nie mam żadnej tajnej metody, po prostu wyszukuję to co mnie akurat interesuje i zaglądam na zwiastuny filmów powiązanych z „moim” i tak ląduję niekiedy w rejonach na które sama nigdy bym nie trafiła 🙂
W miarę regularnie przeglądam też Wykop, działają tam różni ludzie, przeważnie młodzi – co widać po wykopywanych przez nich tematach 😉 ale można też trafić na sporo ciekawych rzeczy
Jednym słowem- emi ma nosa 😀 oczywiście w jak najlepszym znaczeniu 😉 🙂 Jak oglądałam ten filmik, uwagę moją przyciągnął fakt, że mijali się w sumie „na styk”. Potrzebne było niesamowite opanowanie, jak sadzę. Naprawde robi wrazenie….
Hej! Wita Was blogowa zdechlęga. 🙂
Nawet udało mi się dzisiaj pospać, to chyba dobry znak.
Ojej, ile to się trzeba nakrzątać koło tego zdrowia. 😀
Dzięki Emi, też czasami wrzucę się w wykop.
Przyłączam się do życzeń Alicji, w jedności siła, podobno 😀
Zdjęcia z Zaduszek są kiepskie, ale jak zobaczyłam na dominikańskiej stronie zdjęcia z poprzedniej akcji, to pomyślałam, że mogę im zaproponować moje do wykorzystania.
Pewnie zbytek łaski z mojej strony, bo było sporo osób ze sprzętem z dobrymi, profesjonalnymi obiektywami. A ja mam teraz zestaw dobrych obiektywów do aparatu z małą czułością i aparat z niezłą czułością z podstawowym obiektywem. Musiałabym dokupić przynajmniej jeden, a dobry to wydatek ok. 2 tys. PLN. Aparat dostałam w prezencie, ale jest już parę lat na rynku. Nie wiem, co robić, nie planowałam takich wydatków, a wyjątkowo irytuję się, kiedy nie mogę zrobić odpowiednich zbliżeń i ujęć.
Pytanie do znawców:
Zrobiłam sobie syrop z białej cebuli, bo była duża i mało do obierania. A ona teraz zrobiła się różowa 😯
Czy to jest stan naturalny, czy może nie powinnam jej spożywać? 🙂
Pozazdrościłam Emi i też wklejam filmik, chociaż nie wiem, czy taki zabawny:
http://pl.youtube.com/watch?v=WO4Febfmo5I
A tu coś dla miłośników piesów:
http://www.youtube.com/watch?v=qXo3NFqkaRM
Może się odezwą 😀
Hm! Psinka piękna, ale …, jeżeli się trochę znam na psich minach, to raczej nie była w siódmym niebie. 😉
MtSiodemeczko, mnie rozsmieszyl! Moj babowy zatrzymuje sie zawsze przed przejsciem dla pieszych, nawet jezeli stoja tam np. dwie rozplotkowane panie, ktore juz dawno zapomnialy, gdzie sa i na co wlasciwie czekaja. Kilka razy tez babowy wychylal sie z okna samochodu i pytal, czy ma wysiasc i przeniesc?
a piesek po prostu rozbrajajacy 🙂
Ja też tak myślę, Jędrzejku. 😀
To była prowokacja.
Teraz ide sprzatac, choc jestem styrana, po zakupach i tenisie. Ale jutro przyjezdzaja tesciowie na kilka dni, no wiec nie ma lekko 🙂 Bedziemy swietowac Marcina (babowy!)
Aaaaa, Marcinecek jest Babeckowy chłopecek. 😀
To obowiązkowo całusy od budoweczkowej braci się należą!
Nie wiem, co na to Panowie, pewnie wolą szorstki uścisk męskiej prawicy.
Tak czy siak przekaż nasze ukłony małżonkowi. 🙂
Dobry wieczór!!!!
Ten wpis to na razie tylko próba techniczna połączenia z Budą z mojego laptopa. Szykujemy się do drogi i pakujemy. Wyjazd jutro w godzinach porannych. Po drodze do Kołobrzegu odwiedzimy moją mamę w Szczecinku. Tam zrobimy przerwę na obiado-kolację i dalsza jazda do Kolobrzegu w niedzielę rano.
Próba techniczna przebiegła pomyślnie. Buda nie odrzuciła nika Grażyna – mimo laptopa , w którym vista jest do niczego. Kto nie ma kłopotów, niech sobie fundnie laptopa z vistą …. 🙂
Jędrzeju, a te piękne sceny w filmach, gdy wraca ukochany właściciel i wita się ze swoim ukochanym psem – a po biednym psie widać, że ma już wszystkiego dosyć, zero entuzjazmu, ani końcem ogona nie merdnie 😉
Chetnie go wycaluje, MtSiodemeczko ! Dziekuje 🙂 w imieniu
O, widzę, że Marcina świętujemy! No to zdrowie solenizanta i wszystkich niezbyt zdrowych! 🙂
emi!
O, właśnie! To jest dobry przykład! 😉
W czasie mojego 10letniego współbycia z Bajką nauczyłem się odróżniać rożne jej miny i nastroje i nie przekraczać pewnych granic.
Dlatego też dzisiejszy news o ugryzieniu wścibskiego reportera przez biedną psinę Prezydenta Busha z komentarzami o wściekłym ataku psa, przyprawił mnie o wściekłość! 👿
Uważam, że zestresowany niewątpliwie piesek postąpił właściwie i jeszcze powinien ugryźć swojego pana, że go w takiej sytuacji postawił! O!
Jędrzeju, w pełni się z tobą zgadzam! Psy też mają swoją cierpliwość!
Grażynko, szerokiej, spokojnej drogi!
Dołączam się do Marcinowych życzeń! 🙂
Zostawiłam na stole u Piotra posłanie do Alicji.
Nie mogę znaleźć na Jej stronie naszej Budy.
Chciałam spojrzeć w kalendarz. Może niech ktoś jeszcze sprawdzi, bo ja nie widzę. 🙁
Alicja -> news -> Galeria Budy -> Kalendarz
Haloooooo to ja 🙂
Pozdrawiam wszystkich budowniczych!!
Sle osobne usciski i zyczenia dla babeczkowego 🙂
Mocno zbiegana jestem,bo jezdzilismy po okolicznych wsiach,zeby kupic nowy rower.Mamy juz zarezerwowany jeden egzemplarz.We wtorek pojde go odebrac 🙂
Zdazylam poogladac Wasze zdjecia i filmiki.Owcarkowe chryzantemy piekne.Niektorych egzemplarzy nie znalam?!
A psiska rownie urocze,chociaz czy „spiewaja” z wlasnej nieprzymuszonej woli……………………….
Bede uciekac,bo jutro wyprawa do tesciow nas czeka.
Przeto Dobrej Nocy zycze i do …………………………….jutra 😉
Ps.A Grazynka raczy morze w Kolebrzegu ode mnie pozdrowic 😀
Marysienko wszystko stoi,jak przekazal Jedrzej!!
Alicja troszke sie unowoczesnila i tyle 😉
No to posłuchajcie jeszcze „w temacie psa”.
Stare, optymistyczne, ale czy na pewno o psie? 🙂
Ach, oglądałam tę listę kilka razy z góry na dół i nie widziałam.
09.11 – są urodziny Anecki 🙂
Dzięki, dobrzy ludzie za pomoc. 😀
Na jakich wsiach roweru szukałaś Anecko?
To w mieście rowerów nie mają, czy szukałaś zaginionego? 😀
A te wszystkie popisy zwierząt może i zabawne, ja nie znoszę tresury i dlatego nie mogę patrzeć na cyrk.
Mam nadzieję, że popisujące się w necie pupilki nie są zbyt napastowane.
To ja jeszcze zadobranockuję nocnym Turnauem!
Dobranoc! 🙂
Ponaprawiałam sznureczek do Budy. Zaraz wracam!
A Wy juz śpicie… 🙁
Uherski,
takich to nie rób. Bo mnie Jerzor z domu wyrzuci. Było tyle razy grane, ze on chyba juz tego nie przetrzyma. Puszczam sobie, jak go nie ma. Ale dzisiaj kapke pózniej – i owszem!
Okropnie się dzisiaj rozsentymentalizowałam na temat Niemena (i nie tylko) z siostrą. Zaczęłyśmy sobie nawzajem wysyłać youtuby i przypominać takie różne.
O, teraz czas na muzykę, to puszczam! 🙂
Ludzie! Znalazłam fantastyczną stronę „Fotochromy ze zbiorów Biblioteki Kongresu USA”
Wystarczy wpisać słowo i wyświetla niesamowite obrazy w jpg. i tiff-ie (aż do np. 26 MB)
Rewelacja:
http://lcweb2.loc.gov/cgi-bin/query
tu akurat lista dla hasła Warsaw
Nie chce wyświetlić listy ;(
To tu jest strona początkowa wyszukiwania, mam nadzieję, że zadziała:
http://lcweb2.loc.gov/pp/pgzquery.html
Trzeba sobie wpisać słowo i obejrzeć obrazy z listy.
Dla hasła ‚Poland’ jest 219 rezultatów.
Idę oglądać. Hej!
A ja słucham SBB – Odlot.
Płyta z ’74
Jerzor mi znosił takie… kocham ich ogromnie. Jerzora też.
Alicja w nocy wspomniała SBB.
No to specjalnie dla niej; Jerzyk!
Na dzień dobry! 🙂
Na mój dusiu! To jo wcora do komputra nie mogłek sie dostać, bo baca znowu w jakiesi tam pasjanse sie bawił i przez to syćko święto Babeckowego Marcinecka mnie ominęło! Za kare wykrodne bacy więcej Smadnego Mnicha niz zwykle, coby zaległe zdrowie Marcineckowe piknie wypić 🙂
Owczarku! Jeżeli dobrze zrozumiałem babę, to babowy Marcin będzie obchodził Imieniny; 11go listopada! Jeszcze zdążysz! 🙂
A właściwie można przez cały czas.
Zdrowie babowego Marcina! 🙂
Ludzie odpoczywają, mogą na spacer iść, niektórym nawet świeci słonko.
To dobrze. 🙂
Ja też bym chciała. 🙁
No nic, przyjdą nieba łaskawsze.
Witam miłych chłopecków: Jędrzejecka i Owczarecka. 🙂
I wszystkim drogich nieobecnych.
Idę pozdychać sobie do łóżka.
Hej!
A do czego będziesz wzdychała Marysieczko? 🙂
Do Jędrzejecka
A! No bo nie wiem, cy w nowym wpisie zbocyć o imieninak Babowego Marcinecka. A ten wpis mo być za kwile. To nic – kie syćko bedzie jasne, zawse moge dopisać 🙂
Do EMTeSiodemecki
W wyrku, EMTeSiódemecko, sie nie zdycho, ino odzyskuje siły. Cego ocywiście jak najbardziej Ci zyce 🙂
Jędruś,
dziękuję 🙂
Witam wszystkich w den dżdżysty poranek! No dobra… przedpołudnie, bo już dochodzi jedenasta. Mańka, w łóżku można wzdychać, ale nie zdychać! Zastosowałaś się do zaleceń Budowych lekarzy? Jak nie, to do roboty!
I sprawozdawaj, jak Ci się z godziny na godzinę polepsza 🙂
*ten