Komu worce wydrukować ten wpis, a komu nie worce
Kie mocie, ostomili, do wyboru: tradycyjnom papierowom ksiązke abo e-booka, to co wybierocie? Jeśli tradycyjnom ksiązke, to proponuje wom, cobyście wydrukowali se ten wpis i przecytali go na papierze. Jeśli zaś wolicie e-booka – nie drukujcie! Pod zodnym pozorem nie drukujcie, a słowa, ftóre tutok widzicie, przecytojcie ino na komputrze. Abo na inksym smartfonie. Haj.
Cemu zwolenników zwykłyk ksiązek namawiom do zrobienia wydruku? A bo jakisi cas temu na stronak Newsweeka nolozłek artykuł o tym, ze nasz mózg zdecydowanie woli zadrukowane kartki papieru – informacje czytane z tradycyjnej książki zostają nam w głowie na dłużej, a sam proces czytania jest głębszy i bardziej angażujący wyobraźnię niż w przypadku śledzenia wirtualnego tekstu w czytniku. Jak tego dowiedziono? Ano za pomocom piknyk eksperymentów. Na przikład poni doktór Kate Garland z brytyjskiego University of Leicester kazała swoim studentom nauczyć się fragmentów trudnych tekstów ekonomicznych. Część uczyła się z książek tradycyjnych, a część z elektronicznych. Różnice były bardzo wyraźne. Młodzi ludzie uczący się z e-booka musieli kilka razy więcej przeczytać materiał, aby go zrozumieć i przyswoić, niż studenci mający w rękach tradycyjną książkę. Co więcej, nauka z książki papierowej sprawiała, że badani na dłużej zapamiętali materiał i po kilku tygodniach łatwiej przywoływali go z pamięci.
Podobny eksperyment wyryktowała norwesko profesorka, poni Anne Mangen. Telo ino, ze ona eksperymentowała nie na studentak, ba na licealistak. Podzieliła tyk licealistów na dwie grupy i jednej z nik zadała przecytanie paru tekstów na komputrze, a drugiej – tyk samyk tekstów na papierze. Potem syćkim ucestnikom eksperymentu zrobiła małe odpytywanko. I co sie okazało? Ano to, ze osoby czytające artykuły na papierze zrozumiały z nich więcej niż uczniowie siedzący przed komputerem. Co ciekawe, prawidłowość ta występowała przy czytaniu zarówno beletrystyki, jak i literatury faktu czy naukowej. Bajako.
Cy teroz juz domyśliliście sie, ostomili, cemu tym z wos, co wolom tradycyjne ksiązki, doradziłek wydrukowanie tego wpisu? Bo jeśli przecytocie go w wersji drukowanej, to – jako juz wiecie – bedziecie go lepiej bocyli. A jak bedziecie go lepiej bocyli, to od tej pory, jak ino weźmiecie jakomsi ksiązke do ręki, bedziecie culi radość. Wielkom i piknom radość. Huraaaa! – bedzie wołali. – Przez długie, długie roki piknie bede pamiętać syćko, co w tej ksiązce napisano! Piknie bede pamiętać, bo cytom jom na papierze, a nie w jakimsi e-booku! Haj.
Natomiast zwolennicy e-booków, jeśli bedom bocyli ten wpis, to im podcas cytania ksiązek elektronicnyk racej wesoło nie bedzie. O, Jezusicku! – bedom sie frasowali. – Tako pikno ksiązka! Tako pikno! Fciałoby sie długo, długo bocyć jej treść. Ale nic z tego! Zaboce jom juz wkrótce. Eh, taki to juz jest niestety nas los. Los bidnyk cytelników e-booków.
Dlotego właśnie jo takim osobom zalecom przecytanie tego wpisu nie na papierze, ino na elektronicnym ekranie. Jeśli posłuchajom mojej owcarkowej rady, to bedom mieli piknom sanse, ze ten wpis wartko zabocom. A jak zabocom – to nie bedzie im przykro, kie za kolejne e-bookowe lektury bedom sie brali. Bajako i hau!
P.S.1. Na mój dusicku! Tako pikno rocnica ślubu nom przeleciała! Rocnica ślubu Alecki i Jerzorecka. W ostatni cwortek ona była. No to chociaz poprawiny pikne wyryktujmy i piknie wypijmy zdrowie Alecki i Jerzorecka! 😀
P.S.2. Bobickowe imieniny tyz nom przeleciały. W piątek one były. To tutok tyz pikne poprawiny wyryktujmy i wypijmy zdrowie Bobicka! 😀
P.S.3. A w ten poniedziałek – cyli juz zupełnie niedowno – rocnica ślubu Jasiecka Juhasa była. No to i te zaległość piknie nadrobić nom trza i wypić piknie za zdrowie Poni Jasieckowej i Jasiecka! 😀
P.S.4 Dzisiok zaś święto podwójne – EmTeSiódemeckowe urodziny i imieniny. Zatem podwójnom ilość Smadnego Mnicha trza wypić! Zdrowie EmTeSiódemecki! 😀
Komentarze
Nieprawda! Badania pokazują tylko, że stare mózgi, które nie przeszły cyfrowej ewolucji, lepiej czują się widząc papier. Tymczasem przyszłość należy do nowych mózgów, lubiących wyświetlacze!
Zdecydowanie wolę czytać książkę papierową 😀 , ale zastanawiam się ile może być racji w tych badaniach na temat przyswajalności przez mózg materiału pisanego i na tablecie. Wprawdzie gazety czytam i papierowe
i na wyświetlaczu, nie zauważyłam jednak abym szybko zapominała to co wyczytałam na komputerze. Być może dlatego, że wiadomości te powtarzają się tak często, ze aż są nudne. 😉 Natomiast zaczyna zastanawiać mnie jak to by było w przypadku filmu czy dajmy na to opery. Wiadomo, że oglądane przedstawienia na żywo są nieporównywalne z tymi co ogląda się na wyświetlaczu, ale tu jest też problem. Wiadomo, że gdy kupię płytę, będzie to wybór z jak najlepszym wykonawstwem… 😉 🙂
Wszystkiego najlepszego Alicji i Jerzorowi oraz Jaśkowi i jego żonie! 😀
Solenizantom również życzę pomyślności 😀
Toast spełnię nieco później, bo trochę za wcześnie. 😉
Preferuję wersje książkowe !!
Wydaje się, ze problem tkwi w podejściu do e-booków i wszystkich wyświetlaczy. Czyta się małe literki, które są ulotne. I tak to spostrzegają czytający z ekranów. Dotyczy to przede wszystkim ludzi młodych, którzy „zakochali się” w takich gadżetach. Oni nie potrafią czytać drukowanych kartek, wolą elektronikę.
Poza tym elektronika ma to do siebie, że łatwo nam zgubić coś co czytaliśmy tydzień temu, a nawet w dniu wczorajszym. Książkę, mamy pod ręką i możemy zaglądać tyle razy, ile nam się podoba, a nawet zrobić zakładki na odpowiednich stronach.
Wolę książki i wszystko co drukowane )))
Wawrzek pisze: Preferuję wersje książkowe !!
Kwestia gustu i pewnego „snobizmu retro”.
Wawrzek pisze: Wydaje się, ze problem tkwi w podejściu do e-booków i wszystkich wyświetlaczy. Czyta się małe literki, które są ulotne.
Dlaczego małe? Na ekranie mogę je powiększać do nieprzyzwoitych rozmiarów. W książce nie za bardzo. 😀
Na czym polega ulotność? W książce po przewróceniu strony poprzednia znika sprzed oczu w niepojęty sposób! 😀
Wawrzek pisze: Dotyczy to przede wszystkim ludzi młodych, którzy „zakochali się” w takich gadżetach. Oni nie potrafią czytać drukowanych kartek, wolą elektronikę.
A może nie „zakochali się”, tylko są wygodni i praktyczni – w urządzeniu ważącym tyle co religijna broszurka mogą zmieścić 1000 opasłych tomów.
Wawrzek pisze: Poza tym elektronika ma to do siebie, że łatwo nam zgubić coś co czytaliśmy tydzień temu, a nawet w dniu wczorajszym.
Czytnik e-booków tak samo łatwo zgubić jak książkę.
Wawrzek pisze: Książkę, mamy pod ręką i możemy zaglądać tyle razy, ile nam się podoba, a nawet zrobić zakładki na odpowiednich stronach.
Co za argument? Masz książkę pod ręką, a ja mam tysiąc książek pod ręką. Elegancko skatalogowanych, z zakładkami, moimi notatkami i podkreśleniami. A także z podkreśleniami innych czytelników na całym świecie. Spróbuj to wszystko mieć korzystając z papierowego zabytku! 😛
Wawrzek pisze: Wolę książki i wszystko co drukowane )))
Przyznajesz się? Lubisz drukowane mecze piłkarskie? Nieładnie! 😉
Ja tam mogę być stary mózg, bo papierowa postać książki bardziej mi odpowiada niż elektroniczna, i już! :-)))
Wszystkim Jubilatom, Solenizantom i Parom Małżeńskim – samych dobrych dni i usmiechów na codzień! :-)))
@fusilla: Jakiego czytnika Kindle używałaś sprawdzając, czy odpowiada Ci czytanie książek elektronicznych? Czy korzystałaś z funkcji naprzemiennego słuchania i czytania? Amazon umożliwia czytanie, a jak zmęczą Ci się oczy, to słuchanie, a jak zmęczą Ci się uszy, to znów czytanie. Amazon pamięta, do którego miejsca za każdym razem doczytałaś lub dosłuchałaś.
Łod rana tak mi się łokropnie kicha
jakoby na jakigoś wielkigo kielicha.
A tu Owcarej kozali
by mi złazić z hali
bo u Siódemecki zagrychy jes micha pod Smadnygo Mnicha. 🙂
Siódemecko syćkigo Ci życe podwójnie.:-)
TesTeq – Co za wspaniała recenzja )) aż się zawstydziłem, nie, że nie czytam e-booków, tylko, że Ty tak dokładnie czytasz i cenzurujesz nasze wypowiedzi ((
Nie będę się tym martwił, i ponownie przy okazji coś napiszę, mając nadzieję, że odpowiednio to zrecenzujesz ))) Liczę na Ciebie )))
Czytając, że masz „tysiąc książek pod ręką, jestem pełen podziwu, że jeszcze Ciebie nie przygniotły ) chyba, że ułożyłeś je na podłodze, (powinny być wtedy pod stopami )) Regał na 1000 książek ??? !! Chyba, że mieszkasz w bibliotece )))
Alicjo – pilnuj Jerzora, byście mogli doczekać pięknych jubileuszy )))
Wawrzek pisze: Czytając, że masz “tysiąc książek pod ręką, jestem pełen podziwu, że jeszcze Ciebie nie przygniotły ) chyba, że ułożyłeś je na podłodze, (powinny być wtedy pod stopami )) Regał na 1000 książek ??? !! Chyba, że mieszkasz w bibliotece )))
Mój czytnik waży 200 gramów niezależnie od tego, czy mam w nim jedną, czy tysiąc książek. Nie jestem muchą, więc taki ciężar nie jest dla mnie groźny.
Ja naprawdę szanuję i poważnie traktuję osoby, z którymi dyskutuję – dlatego uważnie czytam, co piszą, niezależnie od tego, czy osoby te odwzajemniają moją uważność.
No, nie wiem, nie wiem… jakoś te badania mnie nie przekonują… Ja tak samo szybko zapominam po przeczytaniu wersji papierowej, jak i elektronicznej. 😉 Ma to pewne zalety. 😉
Ja pozostaję przy książkach papierowych. Wystarczy, że czytam prasę na komputerze i prowadzę korespondencję. Książka pachnie książką…no i stare przyzwyczajenie. Nie widzę powodu do zmiany.
Dzięki za życzenia 🙂
Wszystkiego dobrego MT7 z okazji 🙂 🙂
@Alicja: Kup czytnik Kindle i bez uprzedzeń sama oceń wygodę. To Cię będzie kosztowało tyle, co 2 grube książki w twardej oprawie. Warto spróbować! Możesz nawet mieć automagicznie co rano dostarczaną prasę na ten czytnik. Bez wychodzenia z ciepłego łóżeczka!
A, i jeszcze jedno, Kindle po jednym naładowaniu baterii wytrzymuje kilka tygodni intensywnego czytania. To „wina” tego superoszczędnego, niemęczącego oczu wyświetlacza e-papierowego.
TesTeq,
jestem staroświecka, jeśli chodzi o książki. Kupiłam Kindle dla bratanicy Jerzora, miałam w domu kilka tygodni i przetestowałam. To nie dla mnie, nie przemawia do mnie. Poza tym mam jeszcze trochę miejsca na półkach, którymi kazałam zabudować ściany w moim „biurze” 😉
Jeśli chodzi o prasę i korespondencję, jest mi wygodnie na komputerze, do tego stopnia, że nie poznaję już własnego charakteru pisma, znacznie się spaskudził przez długoletnie używanie klawiatury 😯
Ale książka to inna sprawa.
Dobranoc!
@Alicja: W jednym Kindle jest kłopotliwy, ale być może to moje przyzwyczajenie – człowieka wychowanego przez papierowe książki. Często szukając ponownie informacji włączam swoją pamięć „ogólnego wyglądu strony”. Po prostu kojarzę treść ze specyficznym układem akapitów i ilustracji na stronie. W plikach PDF to jeszcze działa, ale w Kindle już nie, ponieważ czytnik dynamicznie formatuje strony zgodnie z wybraną wielkością czcionki i innymi parametrami tekstu.
Owczarku, z okazji wczorajszego Waszego święta — najserdeczniejsze życzenia!
Czytniki, tablety, etc. to wspaniały wynalazek – podobnie, jak cudowny był już „sam” komputer, pdf, kindle czy inne moonreadery na laptopie (moje najnowsze urządzonko kocham miłością najświeższą i największą 😀 ).
Co do wzrokowego przyzwyczajania się do akapitów, pozycji danej informacji na stronie (czy dwustroniu 🙂 ), własnych odręcznych podkreśleń, podkolorowań, notatek, itd. — to jest właśnie wyzwanie: skupić się lepiej nad tekstem samym a nie wozić się na swej pamięci wzrokowca i zaczepianiu o emocje, jakie towarzyszyły poprzedniej lekturze, notatkom, ich przeglądaniu. Tak sobie perswaduję bo mam „podobnie” (jak TesTeq).
„Lepsze pamiętanie” tekstów pozyskanych z papieru może być spowodowane ogólnie większym rozkojarzeniem, jakie dotyka niektóre umysły w przypadku korzystania z „nowej” zabawki, a też urządzeń mających dostęp do słowników, internetu, etc., etc. Klikamy tu i tam, zaglądamy do fejsika, blogów, mejli, rozpraszamy się, wracamy, nie wiemy, cośmy czytali, co chcieliśmy zapamiętać. Trzeba nauczyć się z tym radzić, ale to nie wina samego medium, lecz nasza.
„Co nasz mózg zdecydowanie woli” wydaje mi się podobne do badań z wynikiem „jedzący marchewkę żyją dłużej”. Tak, albo może i tak, a pewnie również dlatego, iż „mają w pakiecie” inne zdrowe produkty i posiłki, ruch, samodyscyplinę, uśmiech na widok koloru pomarańczowego i brak obawy przed wysiłkiem (utarcia surówki 😈 ) 😀
…Podobnie tutaj – skup się i odbieraj pocztę raz dziennie to i wyniki przyjdą. A wiecznie rozkojarzonych, udających, że się uczyli, znałam na kopy z czasów studenckich, gdy nie było tabletów, itp.
basia pisze: Klikamy tu i tam, zaglądamy do fejsika, blogów, mejli, rozpraszamy się, wracamy, nie wiemy, cośmy czytali, co chcieliśmy zapamiętać. Trzeba nauczyć się z tym radzić, ale to nie wina samego medium, lecz nasza.”
Dlatego jestem takim zwolennikiem czytnika Kindle, który Internetu praktycznie nie ma! Można skupić się na czytaniu, choć fakt, że w urządzeniu są setki innych ciekawych książek też nieco rozprasza… 😉
TesTeq – jednak jestem (chyba) już stary i staroświecki (( Myśląc o 1000 tomów, ustawiłem sobie przed oczyma dłuuuugi regał z tomami różnej opasłości )) Chyba zostanę przy papierowej opcji, choć lubię techniczne nowinki i elektronikę, lecz Kindle jakoś do mnie nie przemawia (( Czasami coś przeczytam na ekranie, gdy znajdę jakąś „książkę” wartą przeczytania w internecie.
Uwielbiam „papierowa”lekture.Nie ma jak swiezo pachnaca gazetka,czy dopiero co kupiona ksiazka.Moze to i staroswieckie,czy nie podziwiamy zabytkow.Tyz sa stare.Czy stare musi ladowac od razu w kuble????
Ze mnie to juz prawdziwa wariatka-czasami zdarza sie,ze nasz prenumerowany dziennik trafi pod inny adres,to oznacza ino streessssssssssss,bo jak tu smakowac poranna kawke,bez prasy,no jak 😆
Ps.Spoznione,acz serdeczne zyczenia pomyslnosci Wszystkim Budowniczym zycze.Wasze Zdrowie!!!!
Hej.
@Wawrzek: Ekran Kindle to elektroniczny papier, który wygląda jak papier i nie świeci w oczy. Tyle, że nie pachnie, jak papier. Moje oczy mniej się męczą, gdy używam Kindle niż w przypadku ekranu komputera i papierowego papieru!
@Ana: W przypadku elektronicznej prenumeraty Twój dziennik trafia na Twój czytnik bez pudła!
TesTeq-bez watpienia,chociaz i tam zdarzaja sie wpadki.Nic nie jest doskonale.
I jeszcze lubie zabrac ze soba gazete np.na piknik,albo do parku.Potem moge wyrzucic do
kosza,czego nie nalezy robic(raczej) z „ajpodem” 😉
@Ana: Ważne – jestem wielbicielem i użytkownikiem iPada (mini – właśnie na nim piszę), ale do czytania książek… TYLKO Kindle! To WIELKA różnica.
TesTek,
przyznaj się bez bicia, ile dostajesz prowizji od sprzedaży każdego Kindle’a? 😉
A teraz powiedz coś do śmiechu 🙂
*TesTeq oczywiście 😳
Od każdego Kindla dostaję kindel dolarów. Mendel od iPada – tu więcej wypada! 🙂
Kindel $ to nie tak dużo, stosując przelicznik 1:10 🙁
To już lepszy mendel od iPada 🙂
Tes-Teq!
Nie miałam własnego czytnika, raz pozyczył mi syn. Wystarczy. Mam takie skrzywienie, że uwielbiam mieć stosik książek na stoliczku nocnym i sobie rózności z niego wybierać. Inne skrzywienie to takie, że lubie ładne zakładki do książek ( swego czasu zbierałam ). A także lubie szelest tygodnika przy przedpołudniowej kawie. Jak i pisanie niemodnych listów długopisem, o kartkach świątecznych już nie wspominając. Zapewne zaraz mi i tak dasz milion przykładów jaki to Kindle jest cudny, ale wybacz…. nie skorzystam i zostaję przy swoim! :-))) Życząc Ci oczywiście samych cudownych wrażeń w obcowaniu z czytnikami elektronicznymi wszelkiego typu!
Pozdrawiam!
@fusilla: Cóż, przecież nieludzkim byłoby namawianie Cię do wygodnego życia, porządku na stoliku nocnym i nieczytania tekstów wydrukowanych na zabitych drzewach…
A szelest gazety o poranku? Wolę zapach napalmu… 😉
A listy pisane długopisem? Wolę pisać modne – stylizacje kiepsko mi wychodzą. 😉
Ja po prostu lubię książki i księgozbiory. Nieswojo czuję się w domu, w którym nie ma książek, albo są idealnie poukładane „według wzrostu” i wyglądające, jakby je prosto z drukarni, nie przeczytawszy…ale wygląda ładnie 😉
Oto moja jedna ściana, nie w całości, bo mam za małe „biuro” – Prawie wszystkie książki na tych półkach są polskich autorów.
W tym roku niestety, nie byłam w Polsce 🙁
Ale nadrobię 😉
http://bartniki.noip.me/news/IMG_5237.JPG
TesTeq,
nie musisz epatować tymi „zabitymi drzewami”, mnie to nie rusza.
Dla tych, co czytają, wystarczy drzew. W prasie od czasu do czasu trafiam na alarmy, że ludzie coraz mniej czytają, i statystyki nie są oparte na danych, ile książek sprzedano, po prostu czytanie wychodzi z mody. Wieszczono upadek książki, kiedy pojawiła się telewizja, ale telewizja nie wyparła książki. A już internet – ha! To dopiero będzie prawdziwy koniec! Ale ja w to nie wierzę, zawsze się znajdzie grupa staroświeckich 😉
Jednoniowa wycieczka w gory z pieskami.
W poniedzialek rano Paula zabrala swoje dwa psy imieniem Eddie i Gracie na gorski spacer w kierunku Mount Defiance niedaleko jeziora Kulla Kulla w Cascade Mountains. Trasa do Mount Defiance mierzy 11 mil wiec jest to wyprawa na jeden dzien. We wtorek rodzina Pauli zglosila na policje, ze Paula nie wrocila ze spaceru. Poszukiwania zawsze zaczynaja sie od przeczesania terenow przez liczne grupy ochotnikow. W srode i czwartek oprocz ochotnikow na ziemi, poszukawania kontynuowano przy pomocy helikopterow. Wczoraj (czwartek) po poludniu, dzieki swiatlom podczerwieni (infrared vision goggles) odnaleziono miejsce pobytu Pauli i jej dwoch pieskow. Wszystko zakonczylo sie szczesliwie.
Na video helicopter podnosi pieski z miejsca pobytu w gorach.
http://www.youtube.com/watch?v=4mRH85hia_4
Przez cztery dni i trzy zimne gorskie noce Paula jadla grzyby, kore z drzew i porosty (lichen). Pieskom dala swoje suszone kawalki wolowiny (beef jerky). Eddie i Gracie jadly rowniez zlapane zaby i dzikie kroliki.
Paula, Eddie i Gracie sa w bardzo dobrym stanie. Nic zlego im sie nie stalo. Paula powiedziala, ze wszystkich zaprosi na wielki meksykanski obiad.
Orca,
Dobrze, że wszystko skończyło się tak szczęśliwie. 🙂
Orca pisze: Paula powiedziala, ze wszystkich zaprosi na wielki meksykanski obiad.
Będzie ją stać po opłaceniu kosztów akcji ratunkowej i psich przejażdżek helikopterem?
Matko jedyna…TesTeq, czy zawsze musisz być mizantropem?
https://www.google.ca/search?q=youtube&ie=utf-8&oe=utf-8&aq=t&rls=org.mozilla:en-US:official&client=firefox-a&channel=nts&gfe_rd=cr&ei=6xE5VJ36GayC8Qf354GQCQ#rls=org.mozilla:en-US:official&channel=nts&q=u%C5%9Bmiechnij+si%C4%99%2C+jutro+b%C4%99dzie+lepiej…
A mówiłam… jak podaję sznureczek, to wychodzi z tego lina fregaty 🙄
@Alicja: Aż musiałem sprawdzić to mizocoś w Wikipedii. Skąd Ci to przyszło do głowy? W Polsce trwa dyskusja, czy nierozważni turyści nie powinni płacić za akcje ratunkowe. Opisuje się bezczelnych palantów w klapkach domagających się zwiezienia z Orlej Perci, bo im się „znudziło”. Po prostu skojarzyło mi się to z pieskami podwieszonymi do helikoptera niczym miś w polskim filmie…
chłe chłe, TesTequ…
Każdemu co innego przychodzi do głowy na jakikolwiek temat 😉
Hortensja
🙂
Zgadzam sie.
…a serio, to jest coś na rzeczy, u nas, że tak powiem, też od lat toczy się dyskusja na ten temat.
Dlaczego za akcję ratowniczą mają płacić ci, co płacą podatki, a nigdy nie łażą w góry?
Sami chcieli, sami tam leźli, to jest ogromna suma, którą trzeba opłacić, żeby tam wleźć Everest ponad 50 000$. A w razie draki trzeba ich ratować i to oni, ratownicy, narażają swoje życie, bo wspinacz robi to sam z siebie.
Ja nie mówię o turystach zorganizowanych, bo ci są durni, jadą na wycieczkę, powinni mieć zabezpieczenie przez organizatora wycieczki.
Się wspinałam kiedyś w Rudawach Janowickich – nie są to hej góry nasze góry, ale technicznie bardzo wymagające, szóstka z plusem. Zaczęłam od Kominka (trójka), a skończyłam na szóstce z plusem, przewieszki i tak dalej.
Nie pociąga mnie wyprawa wspinaczkowa w Wielkie Góry, nigdy nie pociągała, pół dnia wystarczy,nie więcej, by dać sobie w tyłek.
Wracając do mizantropa, otóż może regułki nie znam, ale kojarzy mi się z takim skwaśniałym i krytykującym wszystko i wszystkich. Zdaje mi się, że to ja powinnam być taka, bo chyba jestem najstarsza (60+) na tym blogu, dzieją się rzeczy, a jednak nos do góry i wydaje mi się, że kalendarz kłamie.
Dzisiaj „wspaniała” wiadomość, starszy o rok brat Jerzora miał zawał (wojskowy, wytrenowany facet). A Jerzor ponad miesiąc temu omalże, siarducho, a ich najstarszy brat parę lat temu.
Ręki opadajo, prosz pana.
Ręki opadajo, a lekarze mówio – GENETYKA!
Trochę się marwię, ale w rozsądnych granicach, bez paniki.
p.s do TesTeq
Poszukaj sobie na sieci (pewnie jest) seria pod tytułem „Everest”.
Wstrząsające, ale to tylko dla tych, którzy w wielkie góry nie chodzili, a tylko śledzili.
Miałam swego czasu niezwykłe szczęście poznać najpierwszych zimowych zdobywców Everestu, 1982, listopad. Zawada i jego grupa, niestety, nie miałam aparatu przy sobie 🙁
Udałam się z kolegą do Morskiego Oka w celu uczczenia tych, którzy odpadli od ściany. Uciekł nam autobus ostatni do Zakopanego z Morskiego. No to my harcerze, na piechotę.., padał śnieg, a tam w Dolinie Roztoki…muzyka!
Tośmy się skierowali tam. I co się okazało – won, schronisko zamknięte, impreza, himalaiści celebrują swoje zimowe wejście (pierwsze w historii) na Everest.
Niestety, na szczęście znaliśmy Aleksandra Lwowa i wiedzieliśmy, że był w składzie wyprawy. To było wspaniałe przeżycie. Czy ja pisałam, że z kierownikiem wyprawy (Zawada) piłam spirytus?
Niby nie ma się czym chwalić, ale to był taki rytuał – malutki kieliszek dla wszystkich, piliśmy przy ognisku, malutki łyk dla każdego. Pamiętam to jak dzisiaj.
Do TesTeqecka
„Nieprawda! Badania pokazują tylko, że stare mózgi, które nie przeszły cyfrowej ewolucji, lepiej czują się widząc papier.”
Licealiści majom stare mózgi? 😀
Do Hortensjecki
„zastanawiam się ile może być racji w tych badaniach na temat przyswajalności przez mózg materiału pisanego i na tablecie. Wprawdzie gazety czytam i papierowe i na wyświetlaczu, nie zauważyłam jednak abym szybko zapominała to co wyczytałam na komputerze.”
Moze przesłaś juz, Hortensjecko, te mózgowom cyfrowom ewolucje, o ftórej TesTeqecek gwarzył? 😀
Do Wawrzecka
„Wolę książki i wszystko co drukowane”
Bajuści, co drukowane – to pikne. Ba jesce dodom, ze to, co pisane ręcnie, tyz jest pikne! 😀
Do Fusillecki
„Ja tam mogę być stary mózg”
Jo tyz! I to z róznyk powodów. Nie ino ksiązkowyk 😀
Do Jasiecka Juhasa
„Łod rana tak mi się łokropnie kicha
jakoby na jakigoś wielkigo kielicha.
A tu Owcarej kozali
by mi złazić z hali
bo u Siódemecki zagrychy jes micha pod Smadnygo Mnicha.”
Jako widze, Jasiecku – z artystycnom formom furt u Ciebie jest piknie! 😀
Do Alsecki
„Ja tak samo szybko zapominam po przeczytaniu wersji papierowej, jak i elektronicznej.”
A moze, Alsecko, porównoj te sybkości zabocowania ze stoperem w ręku? Moze som jednak jakiesi minimalne róznice? 😀
Do Alecki
„Książka pachnie książką”
Bajuści! Zapach to wozno rzec! Ino nie gwarzyłek o nim, bo nie byłek pewien, cy dlo wos ludzi zapach jest równie wozny jako dlo nos psów.
„starszy o rok brat Jerzora miał zawał”
No to jo zaroz wypijom za zdrowie Jerzoreckowego Brata! Niek jego serce piknie wraco do piknej formy!!!!!!! 😀
Do Basiecki
„Owczarku, z okazji wczorajszego Waszego święta – najserdeczniejsze życzenia!”
Dziękuje piknie! Przy stosunkowo nowym filmie wytwórni Disneya spędzili my te rocnice i…nawet nie spodziewołek sie, ze ten film tak barzo mi sie spodobo.
„‚Lepsze pamiętanie’ tekstów pozyskanych z papieru może być spowodowane ogólnie większym rozkojarzeniem, jakie dotyka niektóre umysły w przypadku korzystania z ‚nowej zabawki'”
Mogło być i tak. No chyba ze obie ponie ryktujące swój eksperyment dawały po łapak kozdemu, fto ino spróbowoł oderwać sie od cytania 😀
Do Anecki
„zdarza sie,ze nasz prenumerowany dziennik trafi pod inny adres,to oznacza ino streessssssssssss,bo jak tu smakowac poranna kawke,bez prasy,no jak”
W takik wypadkak, w ramak rekompensaty, dostawca dziennika powinien zafundować Wom następnom kawe 😀
Do Orecki
„Przez cztery dni i trzy zimne gorskie noce Paula jadla grzyby”
Heeej! Grzybki – pikno rzec! No ale ocywiście zyce Pauli, coby mogła je zjadać w nieco inksyk okolicnościak 😀
Ze wspinania się w górę najbardziej pouczająca wydaje mi się wspinaczka Franka Underwooda po trupach wrogów i przyjaciół („House of Cards”). Wchodzenie na górę, żeby potem zejść jakoś mnie nie rajcuje. A poza tym nieraz już tu promowałem zrównanie gór na płask, bo są nierówne i popękane! 😀
Nie wiem, kto to jest Frank Underwood 🙄
Ale niech się wspina 🙂
Mnie wlazenie na gory tyz nie rajcuje,ale jak ktos chce, niech wlazi,ino na wlasny rachunek,a i smieci zabierze ze soba,jak przystalo na milosnika natury!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Jesli wlazi w celach naukowych,to mozna go wspierac finansowo.Kiedy jade na plaze,nikt mojej „wyprawy”nie sponsoruje 😉
Moje okno dzisiaj 🙂
http://bartniki.noip.me/news/IMG_5243.JPG
@Alicja: Ło matko! Nie wiesz, kto to Frank Underwood? Fikcyjny wiceprezydent USA grany przez Kevina Spacey? Może rzeczywiście lepiej nie wiedzieć i łudzić się, że politycy służą ludziom, a nie sobie…
Kiedy pisalam o ratowaniu Pauli I jej pieskow w Cascade Mountains zapomnialam napisac przyczyne akcji ratowniczej. Paula, Eddie I Gracie zgubili sie w gorach. Po kilku nieudanych probach odnalezienie szlaku, Paula postanowila nie ruszac sie z miejsca. Reszte opisalam wczesniej.
Mam jeszcze jedna informacje, ktora jest bezposrednio zwiazana z przodkami bacy z Turbacza. Jak pewnie wiele osob wie, 12 pazdziernika to swieto federalne o nazwie Columbus Day. Seattle ma dobra wiadomosc dla wszystkich, ktorzy krytykuja to swieto. W Seattle, zgodnie z rezolucja wladz miasta, od dzisiaj Columbus Day nie jest obchodzony. Zamiast Columbus Day ustanowiono nowe swieto o nazwie Indigenous Peoples’ Day, swieto wszystkich, ktorzy zawsze mieszkali na tej zemi. Reszta to przyjezdni po wizycie Krzysztofa Kolumba.
Likwidacja Columbus Day I ustanowienie Indigenous Peoples’ Day to rezultat rozmow miedzy miejscowymi Native Americans I innymi grupami mieszkancow stanu WA.
Jutro, 13 pazdziernika, burmistrz Seattle formalnie podpisze rezolucje ustanawiajaca Indigenous Peoples’ Day.
Columbus Day jest nadal swietem federalnym.
Wiecej informacji w tym artykule
http://www.smithsonianmag.com/smart-news/columbus-day-now-indigenous-peoples-day-seattle-and-minneapolis-180952958/?no-ist
TesTeg,
Kevin Spacy to mój najulubieńszy aktor filmowy. Tak bardzo jak kocham go, filmowego aktora, to seriali(i tv w ogóle) nie oglądam. Być może grzeszę? Nie poczuwam się …
Ale on stworzył ten serial. To jego dzieło. Właśnie wyszedł na DVD w Polsce. W Ameryce dostępny w serwisie Netflix, który produkuje „House of Cards”.
Ślachetny Owcarku – dzięki za wywołanie tematu.
Przy okazji ukazał się nam, niczym duch Hopkirka, TesTeq w swojej czystej (nagiej) postaci.
Nieprzejednany chwalca Kindle’a. Furda wszelkie eksperymenta i doświadczenia na żywych licealistach – stare mózgi trzeba wyeliminować !
A pamięta własny PESELek?
Atmosfera tej dyskusji jest w takiej starej opowieści o tym, jak dwóch robotników z Ceglorza trafiło poprzez Radę Zakładową Związków Zawodowych na koncert w Filharmonii.
Po koncercie poszli na zaplecze i powiedzieli dyrygentowi, że ten bębnista to się obijał, bo grał tylko wtedy, jak na niego popatrzał dyrygent, a tych trzech puzonistów to są jakieś szmaje – bo taki puzon musi dać się rozebrać.
TesTeq przeszedł w tej dyskusji na pozycje zero-jedynkowe. To jest taka skaza inżynierów (też jestem) po politechnice. Człowiek musi być maszyną prostą, bo co chwilę trafiam na prostaków.
A rzeczywistość skrzeczy inaczej – czytasz Kindla – angażujesz tylko wzrok; czytasz papier – dodatkowo węch, dotyk i inne zmysły – dzięki temu komunikat jest lepiej zakotwiczony w strukturach mózgu.
Jeździmy samochodami, pociagami, samolotami – ale konie nie wymarły – zmieniły tylko funkcję.
Pozdrowienia dla Gospodarza i Głównego dyskutanta – TT.
@orginal_replica: Znalazł się! Wąchacz książek! I macacz namiętny! Może je jeszcze liżesz, solisz i pieprzysz do smaku? Co przystoi canis sapiensowi niekoniecznie przystoi homo sapiensowi! 😀
Człowiek sie budzi w poniedziałkowy ranek i od razu natłok miłych newsów – a to od TesTeq’a u Owcarka, a to od TesTeq’a na TT (głupotą jest…).
Nie uchodzi, Gerwazeńku, nie uchodzi…
@orginal_replica: Tydzień powinien zaczynać się od trzęsienia ziemi, potem zaś napięcie musi nieprzerwanie rosnąć. Załóż hełm i oczekuj kolejnych salw… śmiechu!
Z tą głupotą chodziło mi o to, że wiele osób kupuje książki nałogowo, a nie po to, żeby czytać. Dlaczego? To oczywiste – czytają wolniej niż kupują! Sam tak mam… 😀 Dlatego polowanie na tanie e-booki jest dziwactwem do kwadratu.
TesTeq – no toś teraz się wydał ))) Dlatego masz tego Kundla, gdyż czytając wolno nadrabiasz zaległości w podróży )) A że nie wypada w obecnym świecie czytać jakieś papierzysko więc udajesz nowoczesnego )) czytając np. Kubusia Puchatka lub Braci Grimm )) I tak nikt nie wie co czytasz ))) Przy papierowej książce wszyscy wiedzą co czytamy )))
@Wawrzek: Jest gorzej niż myślisz. Ja już nie czytam, tylko słucham. Nie zdziw się więc, gdy mnie zobaczysz ze słuchawkami na uszach. Czytanie jest passe, bo nie można jednocześnie rozglądać się za dziewczętami… 😉
Witaj w Budzie, Oryginalna Repliko 🙂
Sięgnij po Smadnego i kawałek jałowcowej 😉
TesTequ – zawsze podejrzewałam Cię o niecne czyny w stylu oglądania się za dziewczynami 👿
Za starszymi paniami się rozglądaj !!!
No…!
Kindle’e sa wybitne dla starego, slepawego Kota. Nie mecza wzroku, bo mozna sobie ustawic wielkosc czcionki. Jesli mimo to slepia sie zmecza, mozna wlaczyc glosne czytanie (przez kobiete lub mezczyzne) , zamknac oczy i sluchac. Ma to pewne niebezpieczenstwo bo czytanie na glos jest troche monotonne, latwo jest zasnac i obudzic sie jak juz cala ksiazka zostanie na glos odczytana. Trzeba wtedy wracac tam, gdzie sie pamieta jeszcze co bylo.
Ponadto oczywoscie ksiazki z amzazonu na czytnik sa znacznie tansze niz w ksiegarni, a niektore calkiem bezplatne – jest to klasyka literatury, mozna ja czeroac garsciami. I zamowienie z dostawczeniem na kindl’ea trwa zaledwie pare sekund.
Ale dla mnie najcudniejsza apliokacja Kindle’a jest mzoliwosc natychmiastowego, bez odkladania tekstu czy szperania, sprawdzania definicji slownikowej Wiele razy Kot sie natknie na slowo, ktorego znaczenia do konca nie rozumie, albo pragnalby sprawdzic, albo pierwszy raz je widzi i nawet nie wie jak sie to wymawia. Wtedy wystarczy tylko na slowo to najechac cursorem, a pojawia sie definicja – krotsza czy dluzsza wedle wyboru, instantly!
To jest jakis boski wynalazek – te dwa slowniki jezyka angielskiego (brytyjski i amerykanski) dostepne w trakcie czytania. Zdarza sie oczywoscie, ze ja juz na zawsze nie pamietam co dane slowo znaczylo, ale to nie wina kindle’a, tylko hardware’u w glowie Kota.
Tak, sa ksiazki, ktore wole miec w wersji papierowej – bardzo ulubionych autorow. I wtedy je kupuje. Ale nie wiem juz co wyrzucac z polek aby nowe zmiescic. I to dla mnie jest wazne.
Aaaa, i jeszcze coz o zaletach kindle’a. Mozna z jego pomoca wracac do lektur wczesnego kociectwa, nie przeczesujac ksiegarn. Pamietam jak uwielbialem Jezdzca bez glowy Mayne Reida. Ale w ksiegarni juz tego nie uswiadczysz! Na kindle’a sprowadzilem sobie w kilka sekund. I pare innych powiesci tego zapomnianego juz dzis autora.
Albo ksiazek „kultowych”, ktorych sie nigdy samemu nie przeczytalo. Nie bylo mi np dane w kociectwie przeczytac Winnetou! I coz, okazalo sie, ze w amazonie maja to i to nawet po polsku, wszystkie tomy. Sciagnalem na kindle’a. Przczytalem jednym tchem ubieglego lata. Nigdy bym inaczej nie przeczytal!
Oj do licha, Kot zachęcił mnie do kupna kindle`a. Szczególnie zachęcające jest to, że można ściągnąć ulubione pozycje z dzieciństwa, które nie są już dostępne w księgarniach. Ciekawe tylko ile ta przyjemność, tzn. kindle, kosztuje? I jeszcze jedno, czy przeczytane książki na kindle`u, zostają w nim na zawsze, no i jeśli tak, to czy można jakoś je uporządkować, żeby np. jeśli najdzie cię ochota, przeczytać to ponownie? 😀
Kocie, dzięki Ci serdeczne. 😀
Kocie,
wielkość czcionki można sobie ustawić na byle klawiaturze, top lapie czy lap-topie, to nie problem.
Hortensja,
wszystko możesz sobie wrzucić w zakładki, żeby przeczytać ponownie. Że też mi się nie udało nikomu sprzedać linuxa… 🙄
No to sobie płaćcie za szkiełka i napychajcie kieszenie panu Gates’owi, on się będzie śmiał, idąc do banku 😉
Ksiazki wszystkie zostaja w kindle;u for ever.
Najlepiej kupic sobie juz taki z wbudowanym dostepem do internetu, Hortensjo. Wtedy mozesz zabierac ze soba na urlop, do samolotu, do poczekalni u lekarza, na palze, wszedzie.
Moj kiondle jest jednym w pierwszych modeli. Ma juz kilkasetr ksiazek. Wszystkie pod lapa.
Mozna tez bedac gdzies na glebokim zad..piu, gdzie jedyna dostepna gazeta to The Sun, czytac prase z calego swiata – za to sie placi, ale malo.
No nie widze,ze nie docenia sie nosa w czytaniu ksiazki 😆 Tez lubie „wachac”ksiake,co nie przeszkadza od czasu do czasu skorzystac z elektron.-ksiazki,zwlaszcza na wakacjach.Nie trzeba taszczyc ze soba pol biblioteki!!
Powiadam Wam nos wraca do lask.Wlasnie wczoraj wyczytalam,ze w AMC-akademi medycznej,jest na sluzbie psisko,ktore na oddziale onkologii,”tropi”grozne chorubsko i ma 95% skutecznosci.Poniewaz czterolapy moze przy okazji roznosic mikroby,wymyslono elektroniczny nos.Ten rozpoznaje juz 3000 „chorobowych zapachow”!!!!
Teraz widzicie,jak to prwadziwy psi nos stral sie inspiracja dla naukowcow!!!!!!!!!!!!
Nie jestem ekspertem,ale nasz Owcarek wie lepiej,jakie korzysci niesie super nos 😉
Alicjo, ja wiem, ze wielkosc czcionki mozna ustawic na ekranie. Sprobuj ustawic wielkosc czcionki (i kolor i rozrzut) w ksiazce papierowej.
Jeszcze cos dla zachety Hortensji. Kiedys wybierasz sobie ksiazke do zakupu w Amazonie, mozesz zanim dokonasz transakcji, wrzuciuc sobie na ekran „probke”, To zazwyczaj pierwsze 10% drukowanegi tekstu i daje ci to zazwyczaj bardzo dobre pojecie czy rzezcywiscue chcesz to kupic. Probki sa bezplatne. . Jesli po przeczytaniu uznasz, ze raczej to nie dla Ciebie, nie kupujesz.
Mam na kindlle’u dziesiatki probek ksiazek, ktoprych postanowilem nie nabywac. W;lascowoe nalezaloby je powyrzucac….
Kocie, nie prowokuj Alicji, bo Ci pokaże, jak się ustawia wielkość czcionki na papierze.
Nie wszystkie Kindle czytają na głos. 🙁
Kindle są droższe od badziewia dostępnego w hipermarketach, ale połączone z największą księgarnią świata i niezawodne. No, może czasem mają problemy z wyświetlaniem ilustracji.
TesTequ,
bez przesady. Nie jestem taka prowokatorka 👿
Kocham książki papierowe, taka jestem dziwaczka, ale broń Boże nie kaczka!
Podobno moja generacja wymiera 🙁
Wielkosc czcionki na papierze ustawia sie z pomoca szkla powiekszajacego trzymnanego nad stronica tekstu.
Można też sfotografować swoim iPhonem lub iPadem papierową stronę i powiększyć ją na ekranie urządzenia dwupukiem. Szkło powiększające jest takie oldskulowe (dla starszych: staromodne). 😀
http://instagram.com/p/uELM_IzEXm/ 🙂
Doskonaly pomysl, T-T. Ja jednak jestem Kotem Oldskulowym i lubie powachac sobie szklo powiekszajace i poobracac go w lapach. 😈
Jeżeli szukamy książek z naszych młodych lat należy wybierać takie, które mają tzw. pełne wydanie ! Okazuje się że w „ramach poprawności” nie wiem jakiej, likwiduje się wiele tekstu (( Np. kupując Robinsona Crusoe, czy bajki Braci Grimm, nie uświadczy się tzw. „trudnych” tematów, jak ludożerstwo, czy jakieś czary (( a to przecież w tym jest cały urok przy czytaniu. Poza tym niektórzy wydawcy nie wydają książek, sprzed wielu lat, które wtedy były bardzo poczytne, jak chociażby Winnetou K. May’a, gdyż boją się krytyki ze stron pewnych zacofanych „elit” (( Podobno idziemy z postępem, więc dlaczego coś co było dobre kiedyś dzisiaj jest passe ??? Fakt, było kiedyś coś takiego jak cenzura kościelna, gdzie nawet Trzech muszkieterów było zakazane do czytanie, gdyż Dumas źle wypowiadał się o kardynale Mazarin czy Richelieu. O takich autorach jak Molier czy Wolter nie wspomnę )) Sam dorwałem się w młodości do takiego spisu i według kolejności przeczytałem ich bardzo wiele „nieprawomyślnych” autorów, i jakoś się nie zgorszyłem )) Dzisiaj mogę podziękować, że tak wiele literatury światowej przeczytałem )) Czyżbyśmy dzisiaj wracali do tych idiotycznych czasów ograniczając i wykasowując subiektywnie części książek ???
Wawrzek pisze: Np. kupując Robinsona Crusoe, czy bajki Braci Grimm, nie uświadczy się tzw. „trudnych” tematów, jak ludożerstwo, czy jakieś czary (( a to przecież w tym jest cały urok przy czytaniu.
Ja też uwielbiam urok ludożerstwa przy czytaniu! Mniam, mniam! 😀
@Wawrzek – „cos co kiedys bylo dobre”, np niewolnictwo, topienie czarownic, publiczne egzekucje, nas dzis obraza i wydaje sie byc mniej dobre niz kiedys.
Czy odpowiedzialem na Twoje pytanie, czy chcesz dluzszy wyklad?
No może mów za siebie, Drogi Kocie! My z Wawrzkiem lubimy te klimaty. Gdyby nie głupie przepisy, to może byśmy nie poprzestali na czytaniu starych, nieocenzurowanych powieścideł! Mniam, mniam! 😀
Ale to MY wprowadzamy przepisy, TT, a Wam zpstaje tytlko oblizywanie sie.
To ja łapa w łapę z Kotem, nie wygracie z nami 👿
Kocie, Mrusia teraz zajada, ale za chwilę do nas dołączy 🙂
http://bartniki.noip.me/news/IMG_5153.JPG
p.s.
Niech was nie zwiedzie Mrusi mina. Jak drapnie, to poczujecie!
@Kot Mordechaj: W sprawie tego, kyo i w czyim interesie ustanawia „przepisy” nie będę Cię wyprowadzał z błędu. Nowa szczepionka mniej boli, gdy się przestraszysz eboli. Więcej nie powiem nic! 😉
Nie zrozumialem wprawdzie, ale trudno.
@Kot Mordechaj: Wyjaśnienie – napisałeś: Ale to MY wprowadzamy przepisy. Być może rzeczywiście należysz do Grupy Trzymającej Władzę na świecie. W takim razie proszę Cię, nie gniewaj się, że nie doceniłem Twoich wpływów i wiedz, że mój interes jest i będzie zawsze zgodny z Twoim.
Mysle TT, ze zyjhesz jakims zludzenie, ze istnie Grupa Trzymajaca Wladze w Swiecie. Kiedys byl nia np Kosciol, a i to na szczescie nie wszedzie. Przepisy ustanawiamy dzis w drodze demokratycznego mandatu, umowy lub innych demokratyzcnych gadzetow.
Jeden z takich orzepusow ustanowiony na drodze dogadania sie jest taki, ze „niektore rzeczy ktore sie podobaly w przrszlosci” przestaly sie nam podobac i sa dla wiekszosci z nas obrazliwe i gorszace. Dlatego nie chcemu np aby nasze kocieta, takze ludzkie, narazone byly na tresci, uznane juz za obrazliwe lub gorszace.
Bo o tym wlasnie byla mowa w poscie Wawrzka.
A Ty piszesz o jakichs szczepionkach co dla mnie nie jest zrozumiale. Pewnie to jakis potezny skrot myslowy, ale do mnie trzeba gadac jasnym stylem, inaczej sie gubie.
A tu dla Hortensji zamieszczam linke, podrzucona przez nieoceniona Siodemeczke na Blog Bobika, co nalezy wiedziec jak sie sobie wybiera elektroniczny czytnik:
http://swiatczytnikow.pl/o-co-chodzi/jaki-czytnik-wybrac/
@Kot Mordechaj: Dobrze, skupmy się zatem na przyziemnej, politycznie poprawnej literaturze. Czy w takim razie jesteś za wykasowaniem ze wszystkich powieści wszelkich opisów potraw mięsnych? Przecież to nieludzkie – żywić się zamordowanymi istotami, które czują i kochają! Nie można narażać naszych dzieci na obcowanie z pasztetem z zajączka wielkanocnego… 😀
Niektorym od tej poprawnosci pomieszalo sie w glowach-wlasnie w Szwecji „pisza”na nowo „Pippi Langkous”Astrid Lindgren.Juz nie bedzie mozna mowic,ze jej tata byl murzynskim – krolem.Teraz bedzie tylko krolem 😮
Tymczasem w naszej krainie trwa wojna na „czarne Piotrusie”,ktore sa wg starej tradycji pomocnikami Sw. Mikolaja.Okazuje sie,ze Piotrusie zle sie kojarza Murzynom,o pardon Afro-Antylianom .Wg nich sa pozostaloscia czasow niewolnictwa.Gdy tymczasem Czarny Piotrus wg legendy umorusany jest sadza,bo wchodzi do domow via komin.Nawet do dyskusji wtracila sie jakas „gwiazda” z ONZ,amerykanka,ktora wyzwala Holindrow od rasistow.W rezultacie,to co bylo niewinna zabawa, zamienilo sie w wojne polityczna.Teraz,zeby wszystkich zadowolic,Piotrusie beda we wszystkich kolorach tenczy!!! 😆
TT, bedzie musialo jeszcze sporo wody uplynac w Wisle i wiele nowych podrecznikow powstac, nowych programow telewizyjnych i nowych madrych ksiazek, nowych nauczycieli sie narodzic, aby mozna bylo wytlumaczyc licznym Polakom, ze zamiast walczyc ze zneinawidzona „polityczna poprawnoscia” mogliby sie oddac walce z jezykiem nienawisci, jaki zalewa caly polski dyskurs publiczny, ze stereotypami i pogarda do Innego, ktore rozbrzmiewaja nawet w polskim Parlamencie. Mamy niby XXI wiek, a w Sejmie padaja sformulowania tak nikczemne pod adresem np gejow, ze wierzyc sie nie chce. To jest to na czym polskie spoleczenstwo powinno sie skupic, zamiast wysmiewac i pogardliwie wyrazac sie o probach stworzenia takiego publicznego dyskursu, ktory nikogo bez powodu nie rani, nie wdeptuje w bloto, nie skazuje na pogardliwe traktowanie. Wielu Polakow juz to zrozumialo, ale wielu jeszcze nie doroslo do tych zmian. Dorosna z czasem, nie mam najmniejszych watpliwosci. Chcialbym jeszcze tego dozyc, jak dozylem upadku komuny.
Kroliczki na talerzu mi nie przerszkadzaja, bo w zadem sposob nie kojarza mi sie z Wielkanoca, ktorej nie swietuje. Podobnie bazanty, ktore uwielbiam. Bardziej mi przeszkadza „murzynski krol” – bo czy ojciec Pipi byl Murzynem? Nie pamietam w jakim kontekscie pada takie okreslenie, bo Pipi czytalem w glebokim kociectwie . Ale podejrzewam,, ze moze kogos urazic. bez zadnego dobrego wytlumaczenia w jakim celu.
@ Kot Mordechaj-a moze wystarczy dzieciaczkom wytlumaczyc,w jakich to czasach powstawaly owe ksiazki,w jakim,ze sie wyraze „kontekscie”historycznym!
Takie byly czasy,tak kiedys ludzie mysleli i sie zachowywali.Nie da sie na nowo przezyc naszego zycia drugi raz-lepiej,poprawniej.Tak bylo i histori nie „napiszemy”od nowa!!!
Uklony.
Niestety, ogólnoświatowo stajemy się coraz większymi głupcami. Dlaczego stwierdzenie – murzyński król – ma być obraźliwe ?? Nie rozumiem, przecież jeszcze niedawno niektóre państwa afrykańskie miały swoich królów !
W mojej młodości mieszkał niedaleko gej, i nikt go nie poniewierał słownie ani czynami !!, choć same ultrakatolickie rodziny mieszkały ! Spotykałem często w swoim mieście znaną osobę, która też była gejem lecz nikt go nie wytykał palcem !! Sam za młodych lat miałem przyjaciół Żydów i nikt mi nie zabraniał się z nimi kolegować ! To teraz zrobiło się coś z ludzkimi umysłami, którzy zabiliby człowieka, w imię nie wiadomo czego (( Po prostu ktoś musi tym sterować !! i strasznie się cieszyć że mu się to udaje (( gdyż ludzie już przestali rozsądnie myśleć tylko żyją papką, sensacją, którą podaje im telewizja (( bo nawet radia nie słuchają (( Dużo złego robią też dziennikarze, którzy muszą pochwalić się jakąś sensacją medialną, by odebrać swoje pieniądze (( Ludziska wierzą we wszystko co usłyszą, stad porobiły się przeróżne ekstremy od lewej na prawą stronę (( i każda z tych grup uważa, że to oni mają rację. Powariowaliśmy już na dobre.
Cośmy się stali tacy delikatni i obrażalscy ?? Skąd to parcie na „poprawność” ?? Poprawiamy autorów, poprawiamy i piętnujemy wyrażenia, które jeszcze niedawno nie interesowały nikogo ? Czyżby miały być to tematy zastępcze dla gawiedzi ? Każdego człowieka należy szanować i nie powinno się obrażać. Tak mnie wychowano przed laty ! Były to czasy które rozumieją tylko ci, którzy mają dzisiaj minimum 60 kilka lat ! Dzisiaj w szkole jakieś gender, w życiu dorosłym uważaj na Żyda, nie podawaj ręki gejowi, stroń od pijaczka ! Kim się stajemy ?
Historie caly czas, od tysiacleci piszemy od nowa. Nie ma jednej po wsze czasy „prawdziwej” historii. Bo nasze rozumienie i miejsce we wspolczesnym swiecvie sie zmienia, wiele rzeczy przemyslewamy na nowo, poddajemy roznym ocenom i roznemu naswietleniu.
I podobnie jest czesto z ksiazkami. Moja Stara kiedys musiala pojsc do polskiej biblioteki w Londynie aby wybrac jedna polska basn, do serii prprogramow o basniach z calego swiata, ktore przygotowywaly rozne redakcje Serwisu Swiatowego BBC. . Wyciagnela sobie zatem z polki grubasna antologie Basni polskich wydana bodaj w 1913 r. I zobaczyla z przerazeniem, ze ani jedna nie nadaje sie dla wspolczesnego dziecka. Ani jedna! Te ludowe madrosci okazaly sie dosc obrzydliwe w wymowie..
Nie mozna ich bylo zaproponowac dzieciom na calym swiecie, a nawet i w Polsce. Panowal w nich na calego zaduch, myzogynizm, antysemityzm, i rozne inne -izmy, dzis nie tylko nie zrozumiale, ale i obrazliwe. Po dlugich poszukiwaniach Stara odlozyla antologie na polke i zdecydowala sie na bajke… romska, spisana przez Pana Jerzego Ficowskiego: Skad sie wzial czarny i bialy kolor skory – z jego zbioru Galazka z drzewa Slonca. Nie byla wcale pewna jak dalece „autentyczna” to byla bajka romska i ile jej Pan Ficowski dopisal, ale byla piekna, madra i dawala gwarancje, ze spodoba sie dzieciom na calym swiecie i cos waznego i pozytecznego dzieciom opowie.
Takie bajki pisze czasami nasz Gospodarz. Wszystkie bajki z tej antologii polskich basni z 1913 r. bez namyslu wymienie na jedna basn Owczarka Podhalanskiego.
Dobry Pies, dobry..
„Dlaczego stwierdzenie – murzyński król – ma być obraźliwe ?? Nie rozumiem, przecież jeszcze niedawno niektóre państwa afrykańskie miały swoich królów ”
Juz Ci wyjasniam, Wawrzku. Okreslenie „murzynski krol”, to nie jest to samo co powiedzmy „krol etiopski” czy „krolowA brytyjska”. Piniewaz okresla nie kraj czy kontynent jego pochodzenia, a wylacznie kolor skory.
Przed wojna mogly powstawac takie wiersze jak „Murzynek Bambo” czy tak piekne powiesci jak „Krol Macius Pierwszy” gdzie Afryka naprawde nie byla dla mlodego czytelnika kontynentem, lecz Kraina Bajki. Malo kto do Afryki jezdzil, z pewnoscvoa nie polskie dzieci, wiec Afryka byla mityczna, byla tak odlegla jak Pani Twardiowska na Ksiezycu.
Ale dzis zyjemy w globalnej wiosce, odleglosci miedzy kontynentami sie skurczyly, jezdzimy po swiecie i zyjemy tez czesto w spolecznosciach wielokulturowych, wielorasowych, wielowyznaniowych. Dzieci roznych kolorow skory chodza do tej samnej szkoly co nasze. I dlatego opisujac swiat i innych ludzi, musimu bardzo uwazac. Aby nie palnac glupstwa, ze „Murzynek” Bambo boi sie wody. A okreslenie Murzynek jest pewnie tak samo przykre dla czarnego dziecka jak dla polskiego „maly Polaczek”.
Ponadto, nie masz zadnego moralnego prawa utrzymywac, ze para Twych gejowskich sasiadow czy przyjaciol nigdy nie doswiadczyla dyskryminacji czy pogardy. Nie masz, bo nie wiesz co jest w ich sercach.
Przyznawac sie, ze sie jest ofiara dyskryminacji, przesmiewstw czy dokuczania nikomu nie jest milo. Ludzie czesto o tym milcza lub omawiaja to wylacznie we wlasnym gronie. . Ale wystarczy uzyc wlasnej wyobrazni, a stanie sie jasne, ze nie wszedzie i nie w kazdym srodowisku geje spotykaja sie z akceptacja. Wystarczy poczytac kroniki kryminalne badz przekartkowac biuletyn Stiwarzyszenia Nigdy Wiecej. Wystarczy posluchac np co czesto mowi publicznie moj ukochany publicysta Terlik z Betonu, a sprawa sie zaraz komplikuje.
Wiec zanim zaczniesz wypowiadac sie o braku dyskryminacji jakiejs grupy ludzi, warto byloby pochodzic w ich butach. Co najczesciej nie jest mozliwe. Dlatego lepiej uwazac ze stwoierdzeniami, ze komus jest diobrze, choc on sam mowi, ze jest mu zle.
Chodzi o to,abysmy nie popadali z jednej skrajnosci w druga.
Niestety tak teraz jest,ze wielu cierpi na przewrazliwienie.
Np.w Goudzie mielismy w sali przyjec,urzedu miasta piekny obraz przedstawiajacy akt kobiecy.
Okazalo sie,ze obraza uczucia pewnego Marokanczyka i obraz zniknal??????
Znamy przypadki zakazu wystawiania sztuk teatralnych,czy koncertow,bo znowu jacys inni poczuli sie urazeni.Jeszcze troche,a w Kaplicy Sykstynskiej katoliccy bigoci zaczna zamalowywac gole tylki………………… 😮
Kocie – co do geja mieszkającego niedaleko, to wiem na pewno, że nie był dyskryminowany !! Wiedzieli wszyscy wokół, lecz traktowali go normalnie, a od niego nigdy nie usłyszałem, że ktoś na ulicy nim gardzi. Również słuchając rozmów starszych nie usłyszałem ani razu, że obok nas mieszka i żyje ktoś „potępiany”. Niektórzy, jak np moi Rodzice zapraszali go czasami na obiad czy kolację. Był nawet chrzestnym ! mojego Brata !! Znam ten przypadek, lecz jak obchodzono się z innymi gejami nie zabiorę głosu, gdyż nic o ich sytuacji nie wiem. Zresztą kiedyś, jak sam wiesz, nikt się swoją orientacją seksualną nie chwalił. Wszystko zależy od podejścia.
Jestem tez za tym, Ano, by nie popadac w skrajnosci z obrazalstwem. Rozumiem, ze gola baba mogla zabolec Marokanczyka. I normalnie kazalbym mu pojsc na drzewo. ale… jest to Urzad Miasta. A Urzad Miasta ma sluzyc wszystkim mieszkancom i ich nie frustrowac. Bo nie jest to urzad tylko dla bialuych Europejczykow wyznania chrzrscijanskiego.
@Kot Mordechaj: Do zastanowienia: kto ma decydować, co jest mową nienawiści, a co nie? Czy jeżeli powiesz, że to moje pytanie jest głupie, to już mowa nienawiści, czy Twoja – w dobrej wierze czyniona – ocena mojej wypowiedzi? Łatwo powiedzieć: „mowa nienawiści”. Trudniej zdefiniować nie urągając logice i prawu do wolności myślenia i słowa…
Przedwczoraj wyciągnęłam pare starych książek Maćka, niewiele myśląc, był tam Pan Soczewka na dnie oceanu, ze trzy o Panu Samochodziku, Księga urwisów i cztery Księgi Przygód Koziołka Matołka. Maciek natychmiast złapał wszystkie cztery Koziołki, żeby czasem Jennifer nie widziała. Widziała i się zainteresowała, przecież Makuszyński i Walentynowicz to znakomity team.
Przetłumaczyłam jej co nieco, no i co z tego, że Matołek wędruje przez afrykę i spotyka czarnych LUDOŻERCÓW w dodatku wszystko się dobrze skończyło, podobały jej się obrazki i cała historia. Mnie się wydaje, że dzieci czytając te książki nie myślą, że czarny człowiek natychniast wsadzi cię do kotła i ugotuje.
Dzieci na takie rzeczy nie zwracają uwagi, równie dobrze mogłoby być odwrotnie. To dopiero dorośli uczą nas rozróżniania kolorów, ras, religii itd.
Do uśłyszenia z przestworzy 🙂
TesTeq, jesli nie wiesz co to jest mpwa nienawisci, to faktycznie trudno z Toba rozmawiac. To znaczy, ze jestes bardzo zagubiony w realnym swiecie.
Jesli uwazasz, ze wolnosc slowa polega na mowieniu wszystkiego co ci slina na jezyk przyniesie, to masz jakies powazne ubytki umyslowe. A wtedy oczywoscie nie mam po co z Toba rozmawiac.
@ Alicja
13 października o godz. 14:38
Dzięki za miłe powitanie.
Zaglądam często, piszę rzadko, bo nie zawsze udaje mi sie wspiąć odpowiednio wysoko na palcach.
Jałowcowa dobra rzecz, ale razem z jakimś rozpuszczalnikiem tłuszczu.
Co zabrać?
Kot Mordechaj pisze: TesTeq, jesli nie wiesz co to jest mpwa nienawisci, to faktycznie trudno z Toba rozmawiac. To znaczy, ze jestes bardzo zagubiony w realnym swiecie.
Jesli uwazasz, ze wolnosc slowa polega na mowieniu wszystkiego co ci slina na jezyk przyniesie, to masz jakies powazne ubytki umyslowe. A wtedy oczywoscie nie mam po co z Toba rozmawiac.
Wielką radość sprawiła mi Twoja odpowiedź. Być może nawet zmniejszy moje zagubienie, bowiem skłoniła mnie do sięgnięcia do wszechwiedzącej Wikipedii:
Mowa nienawiści (ang. hate speech) – używanie języka w celu znieważenia, pomówienia lub rozbudzenia nienawiści wobec pewnej osoby, grupy osób lub innego wskazanego przez mówcę podmiotu.
I tu napotykamy na ciekawy paradoks: czy oświadczając, że nie warto z kimś rozmawiać ze względu na jego ubytki umysłowe i zagubienie uprawiamy mowę nienawiści, czy tylko lojalnie zapowiadamy przejście do milczenia nienawiści? 😀
Kocie,
Wydaje mi się, że przesadzasz i to bardzo. 🙁
Dzięki Ci za link. 🙂
czy oświadczając, że nie warto z kimś rozmawiać ze względu na jego ubytki umysłowe i zagubienie uprawiamy mowę nienawiści, czy tylko lojalnie zapowiadamy przejście do milczenia nienawiści?
Jest jeszcze trzecia możliwość (i niekoniecznie ostatnia 😀 ) — zapowiadamy tym przejście do próby „dialogu” z innym Innym. Najpierw wynoszonym pod niebiosa, gloryfikowanym, pisanym przez baaardzo duże „I„, tak duże, że aż dech zapiera… potem traktowanym ze wzrastającą irytacją, w miarę jak będzie chciał się nam wyślizgnąć z oślej ławki („pójdź dziecię, ja cię uczyć każę”) i wybić w dyskusji na pozycje podmiotowe, partnerskie, równorzędne…
Znalazłem właśnie skandaliczną mowę nienawiści do usunięcia z lektur szkolnych:
Wtem brząknął w tabakierę złotą Podkomorzy,
I rzekł: Mój Sędzio, dawniej było jeszcze gorzej!
Teraz, nie wiem, czy moda i nas starych zmienia,
Czy młodzież lepsza, ale widzę mniej zgorszenia.
Ach, ja pamiętam czasy, kiedy do ojczyzny,
Pierwszy raz zawitała moda francuszczyzny!
Gdy raptem paniczyki młode z cudzych krajów
Wtargnęli do nas hordą gorszą od Nogajów,
Prześladując w ojczyźnie Boga, przodków wiarę,
Prawa i obyczaje, nawet suknie stare.
Żałośnie było widzieć wyżółkłych młokosów,
Gadających przez nosy, a często bez nosów,
Opatrzonych w broszurki i w różne gazety,
Głoszących nowe wiary, prawa, toalety.
Miała nad umysłami wielką moc ta tłuszcza;
Bo Pan Bóg, kiedy karę na naród przypuszcza,
Odbiera naprzód rozum od obywateli.
Ha! 😀
http://basiaacappella.wordpress.com/2009/05/11/marketing-wartosci/
Niestety nie uczą nas wrażliwosci na drugiego człowieka ani w domach, ani w szkole (( Uczymy się jak rozpychać się łokciami, by znajdować sie w pierwszych ławach. I stąd mowa nienawisci. Popatrzcie jak dzieci potrafią być okrutne w szkole wobec swojego kolegi czy koleżanki, a cała gawiedź szkolna przytakuje takiemu, który obraża i wyszydza. Staje się „bohaterem dnia” (( Lecz inni patrzą i wyciągają wnioski, jeżeli będę taki sam jak ten „bohater’ to i ja będę lepszy (( I robią to ( a potem wchodzi już „w krew”. Czym jestem bardziej chamski i bezczelny tym ludzie się więcej mnie boją !! Do tego dołóżmy jeszcze podsycane przez środki przekazu formy nienawiści do Tatarów, Żydów, cudzoziemców, Romów i mamy nasz codzienny świat.
U mnie we wsi jest duży ośrodek dla osób z upośledzeniem umysłowym. Niektóre osoby wyglądają po swojemu, lecz mimo iż wychodzą z opiekunami na spacery po wsi NIKT nie powie do nich żadnego złego słowa !! Dlaczego ? ano dlatego, że są tutaj od lat i każdy z mieszkańców zdaje sobie sprawę, że i on może być w tej grupie, gdyż wystarczy jedno przerwanie w mózgu i jestem pacjentem tego ośrodka. Ale w szkołach i na zebraniach wiejskich były specjalne pogadanki o sytuacji tych ludzi i w jaki sposób każdy z nas moze stać się taką „roślinką”. Mimo iż to są ludzie prości zrozumieli znakomicie sens jaki przyświecał prelegentowi. Czasami widzę, jak rozmawiają z tymi osobami i pomagają im. Potrzeba nam ogólnopolskiego uświadamiania, że każdy jest człowiekiem, bez względu na wyznanie, kolor skóry czy pochodzenie. Polska przed wiekami świeciła przykładem w całej Europie jako państwo wielkiej tolerancji !!
„Jako „kolorowy”Holender w czasach mojej mlodosci z niepokojem oczekiwalem Sw.Mikolaja.W mojej dzieciecej glowie nigdy nie laczylem koloru mojej skory,z kolorem Czarnego Piotrusia.To jest cos,co powstaje w gowach doroslych,i ktorzy wg mnie zatruwaja dzieciece swieto”-przytoczylam slowa z dzisiejszego listu, nadeslanego do holend.dziennika.
Mysle,ze my sami jestesmy super przewrazliwieni i dopatrujemy sie zla, tam gdzie go nie ma!
hej.
Ana,
pozdrowilabum Cie z Krainy wiatrakow, ale po drodze byly deszcze;
Niemniej jednak pozdrawiam Ciebie i wszystkich Budowiczow z Antwerpii.A
Heeej! No to widze, ze mieli my tutok niemało ukwalowania o tym, jak daleko powinny sięgać granice poprawności politycnej. Złotego środka racej nie nojdziemy. Co nie znacy, ze nie worce ukwalować na ten temat. Worce jak najbardziej!
Co do Pippi… przybocowuje se, ze kiesik opowiadała ona o tym, co to wyprawio sie w skole w Argentynie. Cy to objaw dyskryminacji Argentyńcyków? Dzisiok – chyba nifto by tak nie pomyśloł. Ba za sto roków… fto wie?
Jo w kozdym rozie nie cuje potrzeby, coby w ramak politycnej poprawności zakazano kiesik opowiadania „Polish jokes”. A co mi tam! Niek opowiadajom, jak fcom 😀
Do TesTeqecka
„już tu promowałem zrównanie gór na płask, bo są nierówne i popękane!”
Ze popękane – to jest chyba bardziej argument z tym, coby je uscelnić, niz za tym, coby je równać.
„Ja też uwielbiam urok ludożerstwa przy czytaniu! Mniam, mniam!”
Z pewnościom, TesTeqecku, niejeden rekin chętnie podołby Ci ręke. Abo inksom płetwe 😀
Do Alecki
„Moje okno dzisiaj 🙂
http://bartniki.noip.me/news/IMG_5243.JPG ‚
Godali, ze w Kanadzie jest jak w raju. No i faktycnie chyba jest! Bo coby uwidzieć janiołka – wystarcy przez okno poźreć.
„przecież Makuszyński i Walentynowicz to znakomity team.”
Bajuści. Zreśtom ten team wyryktowoł nie ino Koziołka Matołka, ftóry natrafił na cornyk ludozerców, ale tyz małpke Fiki-Miki, ftórej najwięksym przyjacielem był cornoskóry Goga-Goga – bohater jak najbardziej pozytywny. W sumie na pewno jest tak, jako godos Alecko – dorośli na pewno majom duzy wpływ na to, cym skorupka za młodu nasiąknie 😀
Do Anecki
„Teraz widzicie,jak to prawdziwy psi nos stal sie inspiracja dla naukowcow!!!!!!!!!!!!”
Barzo miło to słyseć, Anecko!
„Jeszcze troche,a w Kaplicy Sykstynskiej katoliccy bigoci zaczna zamalowywac gole tylki”
Nie jestem pewien, cy to prowda, ale juz podobno sam Michał Janioł był zmusony kapecke „złagodzić” pewne elementy w obrazie sądu ostatecnego w tejze kaplicy. Ba kie juz dzieło ukońcył, to jaz potela nifo nic w nim nie zmienioł. Chyba… Ale pewnie furt som tacy, co chętnie by cosi zmienili. Oj, pewnie som! 😀
Do Orecki
„Jutro, 13 pazdziernika, burmistrz Seattle formalnie podpisze rezolucje ustanawiajaca Indigenous Peoples’ Day.”
Pon Kolumb myśle, ze nie powinien narzekać. W końcu nawet bez tego Columbus Daya jest wystarcająco znany w świecie 😀
Do Original_Replikecka
„Jeździmy samochodami, pociagami, samolotami – ale konie nie wymarły – zmieniły tylko funkcję.”
O! Witojze tutok w Owcarkówce, Replikecku! Faktycnie co koń, to koń! I nadal kozdy fce mieć końskie zdrowie, a nie zdrowie samochodowe, pociągowe cy samolotowe 😀
Do Wawrzecka
„nawet Trzech muszkieterów było zakazane do czytanie, gdyż Dumas źle wypowiadał się o kardynale Mazarin czy Richelieu.”
O Mazarinim – chyba faktycnie tylko źle. A Richelieu? Hmmm… ten, co zakazoł „Trzek muśkieterów”, chyba nie przecytoł ik do końca. Bo na końcu przecie Richelieu piknie pojednoł sie z tytułowymi trzema muśkieterami i jesce z ponem d’Artagnanem na dodatek.
„każda z tych grup uważa, że to oni mają rację.”
Bajuści, pozirajom na rzecywistość i… kozdy widzi jom po swojemu i kozdy uwazo, ze to właśnie on widzi obiektywnie. Heeej! Furt przybocowuje sie to hyrne Tischnerowskie powiedzenie: krowa i koza jedno trowe zrejom, a g… inkse 😀
Do Mordechajecka
„Skad sie wzial czarny i bialy kolor skory”
To akurat pewne plemie indiańskie wie barzo dobrze. Wielki Duch postanowił wyryktować cłeka. Ulepił go z gliny i wsadził do ognia, coby go wypalić. Niestety zbyt wartko wyjął go z tego ognia, cłowiek był zbyt blady – i tak powstoł bioły cłek. Wielki Duch spróbowoł ponownie. Niestety tym rozem przesadził w drugom strone – wypaloł zbyt długo. I tak powstoł corny cłek. Wielki Duch spróbowoł jesce roz. I za tym trzecim rozem piknie mu sie udało. Wypaloł telo, kielo trza. I w ten sposób powstoł taki cłek, jaki być powinien, cyli Indianin.
„Wszystkie bajki z tej antologii polskich basni z 1913 r. bez namyslu wymienie na jedna basn Owczarka Podhalanskiego.”
Barzo mi miło! Telo ino, ze jo nie pise tutok zodnyk bojek, ba tylko i wyłącnie prowde 😉
„Jałowcowa dobra rzecz, ale razem z jakimś rozpuszczalnikiem tłuszczu.
Co zabrać?”
Mordechajecku! Nad watrom przypiec – i tłuscyk wycieknie! 😀
Do Hortensjecki
„Oj do licha, Kot zachęcił mnie do kupna kindle’a.”
Skoro tak – to cynść dochodu ze sprzedazy Amazon powinien przekazać Mordechajeckowi 😀
Do Basiecki
„Jest jeszcze trzecia możliwość (i niekoniecznie ostatnia 😀 )”
Ocywiście, ze nie ostatnio! Przecie od I w.n.e. wiadomo, ze to ostatnimi to bedom pierwsi, a nie trzeci 😀
Dzien dobry z Antwerpii,
wczoraj zaciesnialismy z grupa mlodych ludzi (srednia trzydziestka) stosunki polsko-kanadyjsko-belgijsko koreanskie.
Przy Belgijskim Smadnym tych mnichow trapistow.
Mielismy w gronie generacji naszego Mlodego i Mlodej dyskusje na temat zbawiania swiata. Jak Owczarek wyzej wspomnial – nie da rady kazdego uszczesliwic, ale rozmawiac trzeba i warto – wtedy rozumiemy sie lepiej.
Lecimy zwiedzac Antwerpie!
@Alicja-pozdrawiam takoz,zyczac mniej deszczow 😉 Chociaz……………….wlasnie leje 🙁
Ana,
piekna pogoda w Antwerpi, bylo 22c
opisze pozniej nasze dzisiejsze dokonania.
Do Alecki
„Przy Belgijskim Smadnym tych mnichow trapistow.”
Piłek belgijskiego trapistowskiego Smadnego Mnicha! Pikny! 😀
Do Anecki
„Chociaz………….wlasnie leje”
W tej kwili widze tutok
http://pogodynka.pl/radareuro
ze pado ino w północno-zachodnim kawałecku Holandii. Mom nadzieje, Anecko, ze Ty w tym kawałeku nie jesteś? 😀
Owcarku-u nas pogoda zmienna jest,jak pada na polnocy,to „zara” bedzie i na poludniu!!
Wczoraj bylo lato,dzisiaj juz mocno zachmurzone niebo,a w poniedzialek…………….wiadomo co 🙁
Salute amici.
U nas dziś było lato lato… miejscami nawet babie 😀
https://picasaweb.google.com/100017103147766566592/LubogoszczSnieznicaMogielicaLubomir#slideshow/6071920744148722882
Lecz liście już zwiane, nie to, co dwa lata temu o tej samej porze…
Tymczasem od czwartku trwa inaugurowanie ICE, krakowskiego Centrum Kongresowego. Wczoraj otwarto dźwierza dla publiczności:
https://picasaweb.google.com/100017103147766566592/WMiescieKrakowCoWidacSYchacICzuc#slideshow/6071499571773964562
Jako, że mieszkam 5 minut od obiektu – nie mogło mnie nie być na tych celebracjach 😀
Wcześniej w albumie zainteresowani Goście znajdą też nową Cricotekę – otwartą w pierwszej połowie września; Targi Książki (największe w PL i od jakiegoś czasu międzynarodowe) odbędą się w tym roku po raz pierwszy w nowym Centrum Konferencyjno-Targowym EXPO… mam nadzieję znaleźć czas (bo inne wydarzenia tudzież atrakcje własne i cudze cisną kalendarz)… do tego Arena w Czyżynach (zrobiła furorę podczas siatkarskich MŚ)…
…I jeszcze niejedna „mniejsza” a ważna, potrzebna miastu inwestycja by się znalazła. Radość i duma!
(Nb, za cały czas komuny (45 lat) Krakowowi* przybyło w „temacie” kultury i szerzej rozumianej użyteczności publicznej jedno-jedyne kino Kijów. Za poglądy i klimaty – twierdzili zarówno „rodowici”, jak i „napływowi”, (ci drudzy szybko przechodzący na pozycje „element antysocjalistyczny”…))
____
*W N. Hucie wzniesiono rzecz jasna, kina i teatry, NCK, etc. … lecz Huta się nie liczy… 😈
Do Anecki
„Wczoraj bylo lato,dzisiaj juz mocno zachmurzone niebo,a w poniedzialek”
No nie! To trza tej pogodzie wartko wytłumacyć, ze pora na lany poniedziałek jest nie teroz, ino dopiero za pół roku 😀
Do Basiecki
„U nas dziś było lato lato… miejscami nawet babie”
Faktycnie! Piknie babie! A tamok, kany nie babie – tyz pikne!
„zainteresowani Goście znajdą też nową Cricotekę – otwartą w pierwszej połowie września”
O! Nie wiedziołek. A więc teroz to tamok bedzie miejsce, ka jak poni Owcarkowa pódzie, to straśnie trudno bedzie jom stamtela wyciągnąć 😀
Ana
19 października o godz. 17:14
A dziwisz się, przeciez ten „bardzo duży kraj” mozna przeskoczyć jak weźmiesz dobry rozbieg.
Ba przy przeskakiwaniu Holandii trza barzo uwazać. Mozno zawadzić o skrzidło wiatraka – i niescynście gotowe 😀
teroz to tamok bedzie miejsce, ka jak poni Owcarkowa pódzie, to straśnie trudno bedzie jom stamtela wyciągnąć
I słusznie, i prawidłowo – bo mnie też było trudno siebie stamtąd wyciągnąć. Inna sprawa, że do Kantora mam i miałam od czasów wczesno-licealnych stosunek… nabożny (z braku lepszego słowa).
Budynek nowej Cricoteki już jest „rozpoznawalny”, nagradzany. Podobnie, jak Małopolski Ogród Sztuki (gdy przechodzę, jakoś zawsze bura pogoda albo brak czasu, zatem cudze ujęcia), jak Muzeum Armii Krajowej, jak…
Słowem dzieje się! 😀
Kantor… Stare dzieje… Pamiętam, jak pierwszy raz legalnie wymieniałem dolary w Alejach Jerozolimskich… Ale żeby mieć do tego nabożny stosunek? 😯
🙄
…A wiedzą Szanowni, jak odszukać cenę skupu funta brytyjskiego w kantorze rumuńskim? Ja wiem 😎 Teraz… już… 😀
Mozna nie tylko o zawadzic o skrzydlo wiatraka,ale i do kanalu wpasc 😆
Ana
Ten kawał o Holandii słyszałem u Twoich sąsiadów w Westfalii.
Natomiast Bayeroki smieja sie z Austryjoków tak : Co zrobi austriacki policjant jak dostanie w prezencie narty wodne ?
może ktoś z Szanownych Blogowiczów wie ?
Do Basiecki
„Inna sprawa, że do Kantora mam i miałam od czasów wczesno-licealnych stosunek… nabożny”
No… zupełnie jak poni Owcarkowa na mój dusicku! 😀
Do TesTeqecka
„Kantor… Stare dzieje… Pamiętam, jak pierwszy raz legalnie wymieniałem dolary w Alejach Jerozolimskich… Ale żeby mieć do tego nabożny stosunek?”
No a jaki miołby być stosunek do banknota, na ftórym wyraźnie jest napisane: „In God we trust”? 😀
Do Anecki
„Mozna nie tylko o zawadzic o skrzydlo wiatraka,ale i do kanalu wpasc”
To juz chyba lepiej w tulipany. Ocywiście pod warunkiem, ze zaroz nie oberwie sie od ogrodnika, ftóry te tulipany piecołowicie pielęgnowoł 😀
Do Andrzejecka
„Natomiast Bayeroki smieja sie z Austryjoków tak : Co zrobi austriacki policjant jak dostanie w prezencie narty wodne ?
może ktoś z Szanownych Blogowiczów wie ?”
Jo nie wiem. Ba mom nadzieje, ze wkrótce sie dowiem, bo inacej mój ogon skrynci sie w korkociąg ciekawości 😀
Andrzej52 dał nam zagadkę: „Co zrobi austriacki policjant jak dostanie w prezencie narty wodne ?
– Idzie z nimi kąpać się w wannie ??
W dobie Google wszystkie zagadki tracą swój urok. Ja wymyśliłem swoją własną wersję: gdy austriacki policjant dostanie w prezencie narty wodne, dokupuje sobie kijki wodne! 😀
Panowie, jesteście blisko, w odpowiedzi chodzi o wode i góry.
połączcie to, a znajdziecie odpowedź.
Niestety Wujek Google połączył mi już, więc nie potrzebuję mózgu… 🙁
Co zrobi austryjacki policjant???? Jak to co???
SZNYCLA 😆
Co zrobi austriacki policjant jak otrzyma w prezencie narty wodne ?
Bedzie szukał odpowiednio stromego jeziora, żeby pozjeżdżać.
A powiedzial mi to pewien szwajcarski turysta w tyrolskim schronisku Kaunergrathuette.
Ciekawe, co w takiej sytuacji robi szwajcarski policjant? 😯
Wychodzi na lodowiec i czeka aż się zacznie topić?
Basia
Jestes niesamowita. mamy rozwiązany problem stromego jeziora.
Bawarczycy rowniez z samych siebie potrafia sie smiać.
W takim razie, niech żyje globalne ocieplenie, które stopi lodowce i sprawi radość austriackim policjantom! 😀
Bawarczycy po pierwsze potrafią od siebie wymagać… 🙄
(…a że niektórzy importowani – to detal 😀 )
…Najpierw złoili skórę Romie a potem, na dobitkę, poszli do Papieża z koszulką bramkarską w prezencie — bezczelni Bawarzy (i zaciężni)! 😈
Pewnie im się wydawało, że Papieżem jest jeszcze pewien Bawarczyk… 😀
Tak czy owak wejścia-dojścia załatwia ten sam – sekretarz Benedykta, teraz prefekt domu papieskiego, abp Georg Gänswein.
(Widoczny na fotach z piłkarzami, zalinkowanych wyżej) 😀
…Nb lubi sporty, a to szybko wychodzi nie tylko na sylwetkę, ale i na twarz 😎
TesTeq
22 października o godz. 18:33
Co do pewnego papieża Bawarczyka.
Jakies 2,5 roku temu, jadąc A7, po przekroczeniu granicy Hesji z Wolnym Państwem Bawarskim zostalem przez funkcjonariuszy tego Państwa ściągnięty do kontroli drogowej.
po formalnościach mówie im : jak to jest , w Hesji jest piękna pogoda, a od granicy pelne zachmurzenie.
Pada odpowiedź. Jest to kara za grzech, bo Bawarczycy mając swojego papieża, myślą , że moga grzeszyć.
Policmajster dodał jeszcze, Johan Paul byl lepszym papieżem.
Pisze sluchając http://www.webradio.de/internetradio/antenne_index.php
Macham Anie i wszystkim Budowiczom Amsterdamu – znowu Schiphol i za pare godzin powrot. Wielkiej podrozy nie bylo, zaledwie 700km, ale zdazylismy odwiedzic dwoch kumpli w Belgii i liczne towarzystwo polsko-niemieckie w przepieknym, niemieckim Munster. a przy okazji uczcilismy urodziny jednego ze starych przyjaciol Niemcow, ktory jak 10 lat temu tez nie wiedzial, ze go zazyjemy z manki i zaskoczymy urodzinowo.
Bylo znakomicie, szkoda tylko, ze Ana miala obowiazki i nie udalo nam sie spotkac,
Ufffffff, nareszcie moge odsapnac w budzie 😉
Pozdrawiam goraco Alicje i Jerzego!!! Wielka szkoda,ze nie udalo nam sie spotkac 🙁
Nie tracmy nadziei……………moze przy nastepnej okazji???
Uklony dla Owcarka i Budowniczych!!!
Jutro wspanialy dzien- przestawiamy zegary 😆
Ana pisze: Jutro wspanialy dzien- przestawiamy zegary
No nie! Trafiłaś w mój czuły punkt. To copółroczne przestawianie zegarków to jeden z największych idiotyzmów, jakie kultywuje nasza cywilizacja! Kiedyś, przez chwilę wydawało się to korzystne, ale teraz? Tylko zamieszanie bez żadnego wpływu na globalny poziom zużycia energii! 😡
Ja też, jak TesTeq nie lubię tych godzinowych kombinacji dwa razy do roku (
swoje zegary i zegarki nie przestawiam na czas letni )) Jakoś należy zaprotestować )
Wiele państw obliczyło, że w związku z przestawianiem godzin na czas letni jest więcej kłopotów i strat niż pożytku i zysków ((
Mój postulat jest znacznie dalej idący! Nie tylko jestem przeciwny zmianom czasu, ale i strefom czasowym. Wojsko już dawno na to wpadło i używa czasu Zulu na całym świecie podczas operacji specjalnych, bo inaczej nie dałoby się niczego zsynchronizować.
Witojcie, ostomili. Redakcja Polityki popytała o umiescenie takiego oto komunikatu:
Drodzy Czytelnicy, redakcja POLITYKI.PL – co już Państwo najpewniej zauważyli – zmodyfikowała sposób komentowania wpisów na blogach portalu, wprowadzając wymóg zalogowania się kontem z portalu Polityka.pl. Zmiana została wprowadzona ze względu na konieczność walki ze spamem – problem przy obecnym mechanizmie wciąż narastał, co skutkowało m.in. opóźnieniami w publikacji Państwa komentarzy. Dodatkową korzyścią jest likwidacja captchy (czyli często nieczytelnych liter, które należało przepisać przed publikacją komentarza).
Rejestracja (bezpłatna!) w portalu nie zajmuje więcej niż kilka minut. Wystarczy się raz zalogować, żeby komentować wpisy na wszystkich blogach POLITYKI.
Jak na rozie – widze, ze wpisywanie komentorzy jest tutok w Owcarkówce po staremu. Ale z tego komunikatu wyniko, ze lada dzień – bedzie po nowemu. I wte trza bedzie załozyć se konto w Polityce i logować sie na nie, coby móc komentować. Ale za to… nie bedzie juz kapci 😀
To se POLITYKA chce wyhodować własne stadko. Jak często będzie karmić i czym?
owcarek podhalański
25 października o godz. 20:5Owcarku, to nowe wpisywanie komentarzy jest znacznie prostrze, wystarczy raz sie zalogować i poczitacz pamieta Twoje dane, tylko naciskasz „dodaj komentarz”.
Chlopaki właśnie cieszę się że wracamy do normalności.To przestawianie zegarów to największa głupota
No nie zjadlo mi pol komentarza??
A pisalam a propo’s logowania.Juz to zrobilam u p.Jacka.Ciekawa jestem,czy rzeczywiscie zadziala u Owcarka?!
Nie sądzę, żeby Polityka chciała „wyhodować sobie stadko”, dlaczego niby miałaby to robić i po co. Wielkie mi co 🙄
Komu się nie podoba i podejrzewa spisek – może tu nie zaglądać.
Mnie się nie podoba rejestrowanie i logowanie, bo zabiera czas, ale jak już Polityce nadojadły spamy, to rozumiem, że trzeba coś z tym zrobić. Nie ma obowiązku czytać Polityki ani jej blogów, wpisywać komentarze, wolna wola 😉
Oj do licha, tylko tego jeszcze brakuje, aby i u Owczarka się mordować. Próbowałam zalogować się tym nowym sposobem i klops olbrzymi. Niby mam konto w Polityce, bo kiedyś zakładałam, ale gdy wpisuję nicka „wyskakuje” mi, że już coś takiego ma ktoś inny i to samo jest z mailem i hasłem. Te „udogodnienia” psują mi masę krwi. TO JA JUŻ WOLĘ TEGO WREDNEGO KAPCIA!!! 👿 😥
A o zmianie czasu wolę się już w ogóle nie wyrażać! Już od bardzo dawna uważam, że to wyjątkowo bzdurny pomysł. A jeszcze teraz, gdy na dodatek mam wszystko na prąd i muszę pilnować przestawienia programatora założonego na tablicy rozdzielczej, to już kompletna paranoja! Dziękuję bardzo, ale ja już wysiadam, całkowicie. 👿
Alicja pisze: Komu się nie podoba i podejrzewa spisek – może tu nie zaglądać.
Według polityki prywatności serwisu Twoje dane będą mogły być wykorzystane do marketingu bezpośredniego przez firmy trzecie oraz do budowania Twojego profiu konsumenckiego. Niczego nie trzeba podejrzewać – wystarczy przeczytać. Smacznego! 😉
TesTequ
ja akurat w nosie mam to, niech sobie tworzą mój profil konsumencki, razem z firmami trzecimi i piątymi. Z mojego profilu nic nikomu nie przyjdzie, bo ja jestem cienkim konsumentem, i do tego na innym kontynencie.
Mój profil konsumencki jest prosty 😎
http://bartniki.noip.me/news/IMG_5342.JPG
Alicja
26 października o godz. 11:32
Czy na załączonej fotce to Twoje dziela ?
Z logowaniem,czy bez i tak mozemy juz raz na zawsze zapomniec o prywatnosci,ta w swiecie internetu juz nie istnieje 😮
Andrzej – nigdy nie specjalizowałam się w diamentach 😉
To wystawa sklepu na „ulicy diamentowej” w Antwerpii, jednego z wielu sklepów.
Ana,
masz rację – kto się podłączy pod internet, ma przechlapane 😉
Ana / Alicja
Prywatność niie tylko w internecie nie istnieje.
popatrzcie ile kamer wszędzie.
Pamiętacie znaki na mostach, zakaz fotografowania, jak to byla obłuda.
Juz wtedy nie było prywatności, satelita mógł nam zrobic zdjęcie.
Ja nie mówię o prywatności, tylko o komercyjnym wykorzystywaniu moich danych przez Politykę. W regulaminach nie ma opcji wykluczenia takiej możliwości. A prywatność istnieje, tylko ja nie trzymam swojej w Internecie.
Alicjo – martwię się Twoim profilem konsumenckim ( Jeżeli wszystko zamieniasz w diamenty, to stajesz przed problemem jak król Midas (( Tam złoto, tutaj diamenty, a gdzie profil spożywczy ?? )) Czyżbyś miała diamentowe zęby i żołądek trawiący ten węgiel ??))
Jeśli Alicja jest przybyszem z planety Melmac, to ma 8 żołądków i uwielbia koty, a nie diamenty. 😀
( http://pl.wikipedia.org/wiki/Alf_(serial_telewizyjny) )
TesTequ,
żołądek mam jeden, na szczęście, kota też 🙂
Błyskotki błyskotkami, cwanie przereklamowane przez między innymi jubilerów antwerpskich (teraz ten biznes przejęli Indyjczycy, szlifowanie itd), ale tym to się naprawdę można zachwycić, Dworzec Centralny w Antwerpii, cudo pod każdym względem:
http://bartniki.noip.me/news/IMG_5320.JPG
Do Wawrzecka
„Andrzej52 dał nam zagadkę: ‚Co zrobi austriacki policjant jak dostanie w prezencie narty wodne ?’
– Idzie z nimi kąpać się w wannie ??”
Z tego, co wyjaśnił Andrzejecek – mozliwe, ze tak. Ale pod warunkiem, ze wanna bedzie pochyło 😀
Do TesTeqecka
„Ja wymyśliłem swoją własną wersję: gdy austriacki policjant dostanie w prezencie narty wodne, dokupuje sobie kijki wodne!”
A moze tyz zacyno śpekulować, cy nie worce zaopatrzyć sie tyz w łyzwy wodne? 😀
Do Andrzejecka
„Co zrobi austriacki policjant jak otrzyma w prezencie narty wodne ?
Bedzie szukał odpowiednio stromego jeziora, żeby pozjeżdżać.
A powiedzial mi to pewien szwajcarski turysta w tyrolskim schronisku Kaunergrathuette.”
Pikno zagadka, trza przyznać. Ciekaw jestem ino, cy w rewanzu austriaccy turyści majom do opowiedzenia jakiesi śpasy o śwajcarskik policjantak.
„Pamiętacie znaki na mostach, zakaz fotografowania”
I taki zakazany most był nicym zakazany owoc. Przynajmniej dlo młodziezy, ftóro fotografowała takie mosty z lubościom 😀
Do Anecki
„Jutro wspanialy dzien – przestawiamy zegary”
O! Faktycnie! To i w Owcarkówce koniecne jest przestawienie zegara, coby godziny publikacji komentorzy były zgodne z casem zimowym, a nie letnim. No to… juz to zrobiłek!
„A pisalam a propo’s logowania.Juz to zrobilam u p.Jacka.Ciekawa jestem,czy rzeczywiscie zadziala u Owcarka?!”
Jak na rozie – widze, ze jest po staremu. Ale domyślom sie, ze lada dzień moze sie to zmienić. Myśle jednak, ze jak juz sie zarejestrować – to chyba bedzie lepse od sakramencko niecytelnyk kapci 😀
Do Basiecki
„Bawarczycy po pierwsze potrafią od siebie wymagać”
No, no… Słysołek cosi, ze ten cały Oktober Fest barzo piknie Bawarcyków uskrzidlo. Ale nie myślołek, ze jaz tak! 😀
Do Alecki
„Mój profil konsumencki jest prosty 😎
http://bartniki.noip.me/news/IMG_5342.JPG ”
O! Właśnie! Kie usłysołek, Alecko, ze rzuciło Cie do Antwerpii, to miołek Ci napomknąć, ze właśnie w Antwerpii jest sklepik nalezący do sieci sklepów jubilerskik, ftóryk właścicielem jest Felek znad młaki. Ale teroz widze, ze sama to odkryłaś 😀
Do Original_Replikecka
„To se POLITYKA chce wyhodować własne stadko. Jak często będzie karmić i czym?”
Wiem telo, cym bedzie karmienie tutok w Owcarkówce. Tym co wse! Cyli jałowcowom, oscypkiem, bundzem i Smadnym Mnichem 😀
Do Hortensjecki
„Niby mam konto w Polityce, bo kiedyś zakładałam, ale gdy wpisuję nicka ‚wyskakuje’ mi, że już coś takiego ma ktoś inny i to samo jest z mailem i hasłem.”
Hortensjecko, a moze tamok, kany jest logowanie, wejdź w opcje „Zapomniałem hasła”? Jest sansa, ze to pomoze 😀
Owczarku,
Już wczoraj wpadłam na ten pomysł i wreszcie weszłam na blog p. red. Kowalczyka. Ale do hortensji dodano mi, nie wiedzieć czemu,2291 jedynkę. 🙁
No i masz ci los, nie zauważyłam, że w odpowiedzi Owczarkowi wcisnęłam kapcia, przepraszam 😳
Faktycznie Alicjo ten dworzec w Antwerpii wygląda jak jakaś katedra Notre Dame lub katedra św. Patryka )) A ludziska jak zwykle zwiedzają )))
Zwiedzających raczej mało, Wawrzku, każdy w podróży i jakieś tobołki za sobą ciągnie. To my zwiedzaliśmy, bo nasze dworce raczej lotnicze, a to nic ciekawego, takie nowoczesne bryły, funkcjonalne.
W Antwerpii funkcjonalność jest super-nowoczesna, ale sam wielki hall – niesamowity w piękności swej 🙂
Do Hortensjecki
„Już wczoraj wpadłam na ten pomysł i wreszcie weszłam na blog p. red. Kowalczyka. Ale do hortensji dodano mi, nie wiedzieć czemu,2291 jedynkę.”
A moze… napisać, Hortensjecko, na polityka@polityka.com.pl i popytać o pomoc w powrocie do pierwotnego nicka?
„No i masz ci los, nie zauważyłam, że w odpowiedzi Owczarkowi wcisnęłam kapcia, przepraszam”
Nic nie skodzi! Zima wkrótce, to ciepłe kapcie nawet sie przydadzom! 😀
Do Wawrzecka
„Faktycznie Alicjo ten dworzec w Antwerpii wygląda jak jakaś katedra Notre Dame lub katedra św. Patryka”
To jak w takim rozie wyglądo katedra w Antwerpii? Jak dworzec? 😀
Do Alecki
„Zwiedzających raczej mało, Wawrzku, każdy w podróży i jakieś tobołki za sobą ciągnie.”
Cyli w Antwerpii tyz kozdy fce ino… wsiąść do pociągu byyyyle jakiego, nieee dbać o bagaż, nieeee dbać o bilet, ściskając w ręku… 😀
Alicja pisze: W Antwerpii funkcjonalność jest super-nowoczesna, ale sam wielki hall – niesamowity w piękności swej
Owczarek by się nie zgodził – dla niego najpiękniejsza jest hala pod Turbaczem. A dla mnie hala Dworca Centralnego w Warszawie! 😉
A dlo pona Moniuszki – zodno hala, ino Halka 😀