Wiadomość od pona Kiepury
Tak jak zapowiedziołek w poprzednim wpisie, pohybołek jo do Krynicy na pikny Festiwal Kiepurowy. Heeej! To juz po roz śtyrdziesty dziewiąty taki festiwal sie tamok odbył. Ale ten mioł być inksy niz poprzednie śtyrdzieści osiem. Bo w tyk poprzednik występowali sami ino ludzie. Tym rozem po roz pierwsy mioł wystąpić tyz pies. Cyli jo. Haj.
Rusając w droge, najpierw zesłek do wsi i wyniesłek z chałupy maluśki aparacik fotograficny. Piknie wodoodporny, a zarozem ślinoodporny, co mo niemałe znacenie, kie jest sie psem i mozno nieść takie urządzenie ino w gymbie. Pomyślołek, ze przydo sie pikny fotoreportaz z mojego festiwalowego debiutu, a zarozem pikny dowód na to, ze syćko, co potem powiem na blogu o swej wyprawie, to święto prowda.
Kie byłek gotowy do drogi, zakrodłek sie do Felkowego samochodu dostawcego, ftóry jechoł z jakimsi towarem do Nowego Sącza. W Nowym Sączu hipnął jo do inksego dostawcaka. I tak piknie dojechołek do tego hyrnego uzdrowiska na pogranicu Beskidu Sądeckiego i Niskiego. Nolozłek sie na ulicy Pona Piłsudskiego, cyli jednej z głównyk krynickik ulic.
Pomyślolek, ze worce spytać kogosi miejscowego, jak trafić na ten cały festiwal. A będąc w obcym mieście, kany najlepiej zasięgnąć informacji? Zdradze wom, ostomili, prosty, a zarozem niezawodny sposób. Posukojcie korcmy, ka krynci sie zywina wyglądająco na bezpańskom i wyłudzająco pocęstunek zarówno od klientów, jak od personelu. Tako zywina to najcynściej pies abo kot, choć mogom sie trafić i inkse gatunki. Kogosi takiego mozecie śmiało pytać o cokolwiek, co dotycy danej miejscowości. Bo te włócące sie po korcmak śtyronogi to som takie istoty, ftóre w promieniu najblizsyk paru kilometrów wsędy zaglądnom, wsędy niuchnom i dzięki temu majom o swojej okolicy takie informacje, jakik nie nojdziecie w zodnym przewodniku ani nawet w Guglu. Haj.
Rozejrzołek sie dookoła. Uwidziołek niewielki mostek przerzucony nad równoległym do ulicy Piłsudskiego potokiem Kryniczanka.
Mostek prowadził ku drewnianym schodkom, a schodki ku korcmie, ze ftórej do mojego owcarkowego nosa dochodziły pikne zapachy. Bez wahania pohybołek przez mostecek i wdrapołek sie po schodak. Trafiłek na taras, ka goście korcmy mogli sie stołować, jeśli woleli jeść na świezym powietrzu niz we wnętrzu. Uwidziołek z tuzin stolików, ze ftóryk cynść była zajęto przez wypocywającyk w Krynicy wcasowiców. I uwidziołek jesce kogosi – biołego kota z paroma saro-cornymi łatkami.
Zwierzok ten przechodził se obok zajętyk stolików, niby tak od niefcenia. I niby o nic nikogo nie pytoł, ba zarozem ryktowoł takom mine, ze na jej widok mało fto umioł powstrzymać sie od zrzucenia ze stołu jakiegosi przysmaku.
– Piknie! – uciesyłek sie. – To jest właśnie ftosi, kogo sukom!
Podesłek do kota, przedstawiłek sie i piknie wyjaśniłek, w jakim celu przybyłek do Krynicy.
– Więc fcecie, krzesny, wziąć udział w tym festiwalu? – rzekł mój nowy znajomy, kie mnie wysłuchoł. – Hmm… Potela jesce zodno zywina w nim nie występowała.
– Wiem – odpowiedziołek. – Ba przecie zyjemy w casak, kie coroz więcej ukwalowuje sie o prawak zwierząt. A skoro tak – to zwierzęta powinny mieć prawo nie ino do dobrego traktowania, nie ino do miski z dobrym jedzeniem, ale tyz do realizowania swyk artystycnyk aspiracji.
– Tyz prowda – zgodził sie ze mnom kot. – No to jo tak se myśle, ze najlepiej bedzie, kie pohybocie do musli koncertowej przy tutejsym Deptaku. Tamok mozecie piknie zaśpiewać.
– A moglibyście, krzesny, pedzieć mi, jak do tej musli trafić? – spytołek.
Kot hipnął na ławecke stojącom przy barierce na skraju tarasa. Na ławce lezały plecaki jakisik turystów, ftórzy – zapewne wygłodniali pod jakiejsi wyciecce – byli tak pochłonięci konsumpcjom smakowitego posiłku, ze w ogóle nie zwracali na nos uwagi. Po plecakak kot wspiął sie na barierke, a potem przedniom łapom wskazoł ku ulicy Piłsudskiego.
– Poźrejcie – popytoł mnie. – Widzicie pomnik po drugiej stronie ulicy?
– Widze – pedziołek.
– To pomnik pona Kiepury – uświadomił mnie kot. – Od tego pomnika ruscie w dół. Idźcie przed siebie, jaz dojdziecie do pomnika pona Nikifora. Tamok zacyno sie hyrny krynicki Deptak. Idźcie dalej tym Deptakiem. Kie uwidzicie pomnik pona Mickiewicza, to bedzie znacyło, ze jesteście juz całkiem blisko. Musicie wte ino minąć wielkom chałupe, ftórom nazywajom Nowym Domem Zdrojowym, a kie jom miniecie to uwidzicie piknom krynickom musle koncertowom, ftóro – nie wiem, cy wiecie – licy se juz prawie półtora wieku i bocy niejeden pikny występ. Bajako.
O, krucafuks! Tradycja takiej musli zobowiązywała. Zrozumiołek, ze muse dać z siebie syćko, coby mój występ wypodł tamok jak najlepiej.
Podziękowołek kotu za cenne wskazówki. On z kolei pozycył mi powodzenia na festiwalu. No i pozegnali my sie piknie. Opuściłek korcme i rusyłek ku pomnikowi pona Kiepury. Kie uwidziołek go z bliska, zwróciłek uwage na jednom rzec – stojący na cokole posąg był rudego koloru.
Ciekawe cemu? No cóz – pomyślołek – moze to od oparów krynickik wód zdrojowyk? Kie tutejse pomniki zetknom sie z tymi oparami, to moze zachodzi reakcja chemicno powodująco rudzienie? Nie byłek pewien, cy mojo teoria jest słusno, ale widziała mi sie całkiem prowdopodobnom.
No, ale musla koncertowo cekała. Rusyłek więc w dalsom droge. Stosując sie do wskazówek kota, słek w dół ulicy. Jaz dosłek do pomnika pona Nikifora. A tutok – miło niespodzianka. To był nie ino pomnik tego hyrnego malorza, ale tyz jego psa!
Najwyraźniej twórca pomnika uznoł, ze ów pies musioł mieć wozny udział w powstawaniu obrazów tego nietuzinkowego artysty. Miołek niezbity dowód na to, ze tutok w Krynicy umiom docenić zdolności artystycne psów. A zatem jeśli na festiwalu wypodne wystarcająco piknie, to fto wie? Moze i jo sie kiesik piknego pomnika w tym miastecku docekom?
Zarozem jednak zauwazyłek, ze posągi pona Nikofora i jego kudłatego przyjaciela nie były rude, ino corne. A więc mojo teoria o wpływie tutejsyk wód na kolor pomników okazała sie błędno. Cemu więc kruca pomnik pona Kiepury był rudy, a pomnik pona Nikifora nie? Wiem! – zawołołek do siebie po kwili zastanowienia. – Pon Kiepura, choć piknie z Krynicom związany, pochodził nie stela, ino z Sosnowca. Natomiast pon Nikifor to tubylec. Widocnie taki jest lokalny zwycaj, ze pomniki stawiane ludziom z Krynicy som corne, a pomniki pozostałyk ludzi – rude.
Zadowolony, ze wreście rozwiązołek zagadke dotycącom kolorów tutejsyk pomników, posłek dalej Deptakiem, tak jak polecił mi kot. Po paru minutkak dosłek do kolejnego pomnika – pona Mickiewicza.
I tutok zaskocenie! No bo przecie pon Mickiewicz nie pochodził z Krynicy, a zatem – wedle mojej najnowsej naukowej teorii – jego podobizna powinna być rudo. Tymcasem nic z tyk rzecy! Była corno. Tak samo corno, jak napotkany kwile wceśniej posąg pona Nikifora. No to teroz juz zupełnie nie wiedziołek, cemu tego pona Kiepure tak zarudzili. Zodne sensowne wyjaśnienie nie przychodziło mi do głowy. Ba cóz. Syćkik zagadek tego świata nie rozwiąze. I widocnie jednom z tyk nierozwiązanyk pozostonie zagadka rudości Kiepurowego pomnika.
– Ej, owcarku! – ponagliłek samego siebie. – Jak tak bedzies tracił cas na śpekulowanie, to festiwal sie skońcy i nie weźmies w nim udziału. Hybojze ku musli koncertowej.
No i pohybołek.
A był to jeden z tyk dni, kie prawie w całej Polsce dawały sie we znaki sakramenckie upały. W Krynicy było nie inacej. Dlotego wielkim powodzeniem ciesyły sie tamok wózki z lodami, porozstawione wzdłuz całego Deptaka. Obsługiwały je dziewcyny w biołyk kapelusak, biołyk bluzkak i biołyk kieckak. Były wśród nik dziewcyny jasnowłose, były ciemnowłose, zauwazyłek tyz jednom rudowłosom. No i kie te rudowłosom ujrzołek, to… na mój dusiu! Eureka! Olśniło mnie! Zrozumiołek wreście, cemu posąg pona Kiepury był rudy! Ostomili, bocycie te hyrnom piosnke?
Brunetki, blondynki –
Ja wszystkie was dziewczynki
Całooooować chcę…
Piosnka pikno, ino… kany jest w niej mowa o rudyk dziewcynak? No kany? Krucafuks! Ani słowa! Pon Kiepura najwyraźniej o nik zabocył! I przybocył se dopiero po śmierzci. A kie se przybocył, to straśnie głupio mu sie zrobiło. No ale bedąc juz po tamtej stronie, co mógł bidok zrobić? Zmartwykwstać i naprawić swój błąd? Nie za barzo. Nikomu nie wolno zmartwykwstawać przed terminem, więc ponu Kiepurze tyz. Ba wpodł na inksy pomysł. Natchnął artyste ryktującego jego pomnik w Krynicy, coby wyryktowoł go właśnie w takim, a nie inksym kolorze. W ten sposób doł znać, ze fciołby syćkie rude dziewcyny piknie za swoje gapiostwo przepytać. Ino… cy ftokolwiek poza mnom zdołoł prowidłowo odsyfrować te informacje z zaświatów? Nie miołek pewności, ale chyba nie. Postanowiłek więc, ze kie juz dotre do musli koncertowej, to zaśpiewom pieśń zawierającom owom pośmierztnom wiadomość od nasego światowej sławy tenora. Na mój dusiu! Kie wybierołek sie do tej Krynicy, to zupełnie nie spodziewołek sie, jako odpowiedzialność tutok na mnie spodnie. Ale stało sie – spadła. Wiedziołek, ze nie moge maestra zawieść. Mój owcarkowy honor na to nie pozwaloł.
Wartko minąłek Nowy Dom Zdrojowy. Tak jak kot pedzioł – musla koncertowo nojdowała sie zaroz za tym domem. Nieopodal musli stoł kolejny wózek, ze ftórego dwie śwarne dziewcyny sprzedawały lody. Nagle wpodłek na pomysł: zrobie se pamiątkowe zdjęcie, ka bede widocny jo, wózek z lodami i musla koncertowo. Ustawiłek aparat fotograficny na jednej z ławecek stojącyk wzdłuz Deptkaka. Uruchomiłek samowyzwalac. Myślołek, ze zanim aparacik zdązy pstryknąć fotke, jo piknie ustawie sie przed wózkiem. I juz miołek hipnąć ku wózkowi, kie nagle obie lodziorki zauwazyły mnie i zawołały:
– Jaki ładny biały piesek! Chodźmy go pogłaskać!
– Dziewcyny, nieee! – zawołołek. – Stójcie, ka stoicie, bo mi zdjęcie nie wyjdzie!
Niestety, nie zrozumiały psiej mowy i rusyły ku mnie. Jo zdezorientowany stołek w miejscu, zamiast podbiec ku wózkowi. I wte aparat pstryknął. No i na zrobionym zdjęciu widać ino w głębi otynkowanom na zółto musle koncertowom, a na pierwsym planie wózek z lodami. Nie widać natomiast mnie i dziewcyn sprzedającyk lody. Mozecie ino uwierzyć mi na słowo, ze obie były barzo śwarne.
A te dwie lodziorki postanowiły nagle dać mi skostować tego, co sprzedawały. I zacęły mnie cęstować syćkimi smakami po kolei. O, Jezusicku! Wiecie, jak te lody smakowały? Sakramencko piknie! Niebiańsko wręc! Rózne lody zdarzało mi sie próbować, ba te były wyjątkowe! Zwłasca te jagodowe i śmietankowe! Ba malinowe i orzechowe tyz były pikne! I kawowe tyz! I syćkie pozostałe! Moi ostomili, dobrze wom radze: w jakiej cynści świata byście teroz nie byli – wsiadojcie do samolota i lećcie do Polski. Kie przylecicie, to wsiednijcie w pociąg do Nowego Sącza, potem w autobus do Krynicy, a kie juz w tej Kynicy bedziecie, to hybojcie na Deptak i skostujcie lodów z tamtejsyk wózków. Zróbcie to jak najsybciej, bo kozdo kwila nieświadomości, jak te lody smakujom, to kwila stracono. Zreśtom przyboccie se komentorz Jagusicki pod poprzednim wpisem, z 9 sierpnia, godziny 12:51. Jagusicka tamok tyz pedziała, ze krynickie lody som pikne. Haj.
Najchętniej zjodłbyk syćko, co te dziewcyny miały w swym wózku. Kiebyk jednak tak zrobił, nie miałyby bidocki zodnego utargu. Dlotego z zolem, ale postanowiłe nie naduzywać ik hojności. Piknie zamerdołek ogonem w geście podziękowania i rusyłek ku musli koncertowej. Stanąłek przed niom i poźrełek.
Więc to tutok miołek piknie zaśpiewać. Skłamołbyk, kiebyk pedzioł, ze nie pocułek tremy. Ocywiście, ze pocułek. Ba ftosi musioł przekazać ludziom wiadomość od pona Kiepury! Wdrapołek sie na wyrykotwanom pod muslom scene. Skupiłek sie. Wziąłek głęboki oddech. Otworzyłek gymbe i… O, krucafuks! Katastrofa! Klęska! Tragedia! Nie byłek w stanie wydać zodnego dźwięku! Syćko przez te lody! Były wprowdzie niezwykle smakowite, ale tak zmroziły mi gardło, ze na jakisi cas przeinacyły mnie w niemowe. Robiłek, co w mojej mocy, coby zaśpiewać, ale niestety – jedyne, co byłek w stanie z siebie wydobyć, to ciche załosne stękanie.
A niedaleko od musli stoł wielki namiot z napisem FESTIWAL im. Jana Kiepury – zapraszamy.
W pewnej kwili wysło z tego namiota paru ludzi. Poźreli oni na musle i od rozu mnie zauwazyli.
– Co tam robi ten pies? – zdziwili sie. – Trzeba go przegonić, bo narozrabia i poniszczy sprzęt!
Krucafuks! Powinienek sie obrazić. Za kogo oni mnie mieli? Jo przecie przybyłek tutok wspierać kulture, a nie ryktować wandalizm! Haj.
Dwók ponów rusyło w mojom strone. Kie byli juz całkiem blisko, jeden z nik pedzioł do drugiego:
– Bądźmy ostrożni. Ten pies może być niebezpieczny. To jakieś wielke bydlę.
Ten drugi pon podeseł do ustawionyk przed muslom ławecek i chycił stojącom przy nik metalowom rure, do ftórej przycepiono była flaga reklamująco festiwal. Górnom cynść flagi wypełniała fotografia kufy pona Kiepury. Z takom „broniom” pon rusył w mojom strone. Jego kolega seł pare kroków za nim. Zaroz obaj wleźli na scene i zawołali:
– Hej, łobuzie! Uciekaj stąd! Uciekaj, bo to nie miejsce dla ciebie.
I wymachiwali mi tom festiwalowom flagom przed nosem. Na mój dusicku! Ciekawe, cy pon Kiepura kiedykolwiek sie tego spodziewoł, ze flaga z jego podobiznom bedzie uzywano do walki z owcarkami?
Ocywiście mogłek bez trudu ten osobliwy „oręz” wyminąć i piknie ugryźć obu ponów. Ale po pierwse oni nie wyglądali mi na ancykrtystów zasługującyk na potraktowanie ik zębami, a po drugie – nie fciołek przejść do historii Krynicy jako pierwsy ucestnik Festiwalu Kiepurowego, ftóry pogryzł jego organizatorów. Dołek więc spokój i opuściłek musle.
I rusyłek w droge powrotnom. Zanim dotorłek do swojej holi pod Turbaczem, zdołołek juz na telo odzyskać głos, ze wróciwsy, mogłek piknym i radosnym scekaniem powitać znajome owiecki i moik owcarkowyk kompanów. Haj.
Tak więc nie udało mi sie wystąpić na hyrnym krynickim festiwalu. Ale niekze ta. Wielu ludzi przecie krocącyk artystycnymi ściezkami musiało ścierpieć to, ze te ściezki wcale nie były usłane rózami. Więc niby cemu w wypadku owcarków-artystów miałoby być inacej? Mom ino nadzieje, ze ta musla koncertowo, ftóro – wedle słów krynickiego kota – „bocy niejeden pikny występ”, o tym moim występie zabocy barzo sybko.
Ba skoro wiadomości od pona Kiepury nie ogłosiłek w Krynicy, ogłose jom tutok, w Owcarkówce. Muse to zrobić, coby dusa nasego wielkiego śpiewoka zaznała wreście spokoju i coby przestały jom gryźć straśliwe wyrzuty sumienia. Ostomili, pozwólcie, ze zaśpiewom na melodie tej hyrnej Kiepurowej piosnki :
Dziewcyny-wiewióry –
Jo wieści od Kiepury
Wspaniaaaaałe mom:
Z zaświatów on całusów moc śle wom,
Ten hyrny pon!
Swym wielkim głosem
Wielbi syćkie rudowłose.
I ten głos
W całym niebie
Piknie słychać, jak wykwolo wos!
Dziewcyny-wiewióry –
Przyjmijcie od Kiepury
Całuuuuusy te.
I tylko mom nadzieje piknom, ze
Sopranistka poni Eggerth nie gnieeeeewo sie.
Hau! Hauuuuuuuuu!
P.S.1. A za pare dni, juz w nablizsom sobote, piknie bedziemy mogli świętować urodziny Anecki Schroniskowej. Zdrowie Anecki! 😀
P.S.2. Świętować piknie bedziemy tyz 14 września – w dzień Mieteckowyk urodzin. Zdrowie Mietecki! 😀
P.S.3 I 16 września tyz bedziemy piknie świętowali – z okazji Dydyjeckowyk imienin. Zdrowie Dydyjecki! 😀
P.S.4. Zaś pod poprzednim wpisem dwók nowyk gości do Owcarkówki przybyło – Observerecek i Ktośtamecek. Powitać ik obu barzo piknie! 😀
Komentarze
Czemu Kiepura rudy? Ja mam teorię! 😀
Jako, iż spędził on kilka lat dzieciństwa w miejscowości Złoty Potok* — kryniczanie chcieli go ozłocić, ale troszkę pzrzedobrzyli sprawę… i mamy co mamy! Znaczy – Krynica ma… i jeszcze te zaKiepurowe tła! 😮
…Oki, czytam dalej 😉
_____
*dowód rzeczowy: https://picasaweb.google.com/100017103147766566592/OkoOurodzinowo#slideshow/6045099334395478258
Mickiewicz zaś jest zielony, co u Ciebie widać nie najgorzej 😉
całkiem nieźle tu:
https://picasaweb.google.com/103892840995890796596/BeskidNiskiMaOpolskiAlboFestiwalKromeraIDrewnianeCerkwieIKoscioY#6183750148535919122
…a tu to już bezdwóchzdań:
https://picasaweb.google.com/108271870011088271461/Krynica#5630924302960008946
(Ale, ale – nie ułatwiajmy sobie zadania z pomnikowym dziełem Owczarka i własnymi krynickimi ciekami i dociekaniami – taki np. Dr Dietl https://picasaweb.google.com/108271870011088271461/Krynica#5630923371775959682 …jest najoczywiściej biały! …choć Planty Dietlowskie w Krk – czarniawe a w najlepszym przypadku szare ❓ )
Oki, czytamy dalej!
A był to jeden z tyk dni, kie prawie w całej Polsce dawały sie we znaki sakramenckie upały. W Krynicy było nie inacej. Dlotego wielkim powodzeniem ciesyły sie tamok wózki z lodami, porozstawione wzdłuz całego Deptaka
Takie? — https://picasaweb.google.com/103892840995890796596/BeskidNiskiMaOpolskiAlboFestiwalKromeraIDrewnianeCerkwieIKoscioY#slideshow/6183751957842077730 ❓
Dziewczyn nie widzieliśmy, bo jedną z metod walki z upałami jest przechytrzanie ich i zwiedzanie gdy jeszcze brunetki, blondynki oraz rudowłose śpią słodko. Albo wreszcie śpią słodko 😎
cy ftokolwiek poza mnom zdołoł prowidłowo odsyfrować te informacje z zaświatów?
Na moją współpracę ani nawet śladową dobrą wolę nie licz! Jego ozłocili (ozłacali!), on chciał je wszystkie ozłocić, ślus!
Ale poczytam dalej, niekze ta!
O, Jezusicku! Wiecie, jak te lody smakowały? Sakramencko piknie! Niebiańsko wręc! Rózne lody zdarzało mi sie próbować, ba te były wyjątkowe!
Eeetammm – jakieś ulipki… Prawdziwe przeniebiańskie lody na te upały AD 2015 (mają wrócić, ale ja im nie wierzę… 🙄 ) to były lody – kotlety mielone. Przetestowane w krakowskich 37.5 stopniach ce czyli w niedzielne popołudnie 9 sierpnia, tuż po powrocie ze słowackich Tatr Wysokich!!!
…Gdyby nie te lody – pozostawałoby się tylko zapłakać na śmierć z żałości! 😉
Wielu ludzi przecie krocącyk artystycnymi ściezkami musiało ścierpieć to, ze te ściezki wcale nie były usłane rózami — taaa, zwłaszcza wielu primadonn. Która tylko nei zdąży opanować repertuaru lub jakiego innego boja dostanie – to się zasłania bolącym gardziołkiem. Haj!
…a końcowe dzieło literackie zasługuje zaiste, by je wykonać w Krynicy, lecz nie wcześniej, niż gdy poziom Festiwalu podniesie się na tyle, by stanowić godne dlań tło 😎
A, tło dla Nikifora z pieskiem Ci trochę nie wyszło. Proponuję zamiennik
https://picasaweb.google.com/basia.acappella/MiasteczkaCerkiewkiFestiwale#6183939747200462898
(W razie potrzeby powinien się znaleźć też taki, gdzie siedzę pomiędzy nimi 😀 …)
Nb, ale gdzie się podział Nikifor podpalmowy? – https://picasaweb.google.com/108271870011088271461/Krynica#5630923954120838242 — znikł bez śladu po remoncie Pijalni, zmienił miejsce pobytu czy ja już nie umiem patrzeć i spostrzegać ❓
Owczarek wywołał wiewióry i Basie się namnożyły. Jak króliki w Australii!
I żeby po to do Krynicy jechać???
🙄
Po „Kryniczankę” choćby 🙄
…i klimaty 😎
Do Basiecki
„Mickiewicz zaś jest zielony, co u Ciebie widać nie najgorzej”
Teroz jest – a w kozdym rozie był w drugiej dekadzie sierpnia A.D. 2015 – zdecydowanie corny. A wceśniej był zielony? Widocnie był jesce niedojrzały.
„Takie?”
Takie!!!! Mniammm!!!!
„Prawdziwe przeniebiańskie lody na te upały AD 2015 (mają wrócić, ale ja im nie wierzę… 🙄 ) to były lody – kotlety mielone. Przetestowane w krakowskich 37.5 stopniach ce czyli w niedzielne popołudnie 9 sierpnia, tuż po powrocie ze słowackich Tatr Wysokich!!!”
To prowdziwym najpojem orzeźwiającym był – boce jak dziś – rosół w Dolinie Pięciu Stawów AD 1995. Zastanawiołek sie wte, co jest zimniejse – ten rosół cy woda w owyk pobliskik pięciu stawak (no, podobno wcale nie pięciu, ale to juz inkso inksość).
„A, tło dla Nikifora z pieskiem Ci trochę nie wyszło.”
Bajuści. Ba cało bida w tym, ze kie pomnik pona Nikifora jest w cieniu, a tło na słonku, to mo sie do wyboru abo wyraźniejse tło, abo wyraźniejsy pomnik. Wybrołek pomnik. A tło – moze kiesik sam mistrz Nikifor pomaluje piknie po swojemu? 😀
Do TesTeqecka
„Owczarek wywołał wiewióry i Basie się namnożyły. Jak króliki w Australii!”
Jeśli tak – to jestem z siebie dumny. Bo moim zdaniem w krynickim Parku Zdrojowym było zdecydowanie za mało wiewiórek.
A kie idzie, TesTeqecku, o Twój ostatni wpis, to mi sie widzi, ze pon prezydent Komorowski juz nawet nie telo „godnie zmierzoł w kierunku drugiej kadencji”, co cekoł, jaz ta kadencja przyjdzie do niego sama. I momy to, co momy. Ale cóz, niejedno my juz przezyli, to najblizse pięć roków tyz przezyjemy 😀
Do Original_Replikecka
„I żeby po to do Krynicy jechać???”
No to juz wiem, Replikecku, ze nigdy nie jodłeś krynickik lodów. Bo kiebyś jodł choć roz – juz nigdy byś sie nie zastanawioł, cy worce do Krynicy jechać 😀
Do Alecki
„Po ‚Kryniczankę’ choćby 🙄
…i klimaty 😎 ”
Jest i Kryniczanka, i pikne klimaty. Chociaz… najpikniejse były wte, kie wsiodło sie do kolejki linowej na Jaworzyne Krynickom, a po dojechaniu na góre posło do schroniska. Na mój dusiu! Niby ta górno stacja kolejki i to schronisko som odległe od siebie ino o kilkaset metrów… a jakby w dwók róznyk światak one były! Przy stacji – wielki tłum i straśne wrzaski. W schronisku – spokój i sami ino miłośnocy gór. I jesce barzo fajno cytelnia z piknymi widockami za oknem
😀
Owcarku,
napisałem „i po to do Krynicy jechać?” po uwadze TesTeq’a, że Basie się namnożyły.
W sprawie lodów trudno mi się wypowiedzieć, bo ostatnia konsumpcja w Krynicy miała miejsce 20 roków temu.
A w POZ mam już 4 lododajnie, a w każdej po 15 – 20 smaków do spróbowania. Kilka par zelówek pójdzie zanim ustalę, gdzie są najlepsze lody. Chętnych zapraszam do konkurencji.
Chętnie bym wzięła udział w festiwalu Kiepury, ale niestety warunki głosowe mi na to nie pozwalają. 😉 Ale do Krynicy, ot tak, aby połazić i zobaczyć ile się zmieniło od ostatniego mojego tam pobytu, to chętnie bym pojechała! 😀
Oj, przypomniałam sobie, w Krakowie Basia to wiewiórka; zawsze na Plantach dzieci na jej widok wołały: Basiu, Basiu, a i często któreś dawało jej orzecha. Tak że to, iż Basie się namnożyły, to nic dziwnego. 😀
Do Original_Replikecka
„napisałem ‚i po to do Krynicy jechać?’ po uwadze TesTeq’a, że Basie się namnożyły”
No, niby to wiedziołek, ba pokiela mom świezo w pamięci smak tyk lodów, to na kozdy temat wse mom do powiedzenia to samo: ceterum censeo krynickie lody som barzo smacne 😀
Do Hortensjecki
„Ale do Krynicy, ot tak, aby połazić i zobaczyć ile się zmieniło od ostatniego mojego tam pobytu, to chętnie bym pojechała!”
O! Kiebyś potrzebowała tutok, Hortensjecko, gorzci informacji praktycnyk, to na miare swoik mozliwości – słuze 😀
Owczarku,
Dziękuję, na pewno kiedyś chętnie skorzystam 😀
Do Krynicy najlepiej pociągiem, bo wtedy się jej nie pomyli z Morską, gdzie pociąg nie dojeżdża. Chyba.
Do Hortensjecki
„Dziękuję, na pewno kiedyś chętnie skorzystam”
To kie bedzie potrzeba – pytoj śmiało, Hortensjecko 😀
Do TesTeqecka
„Do Krynicy najlepiej pociągiem, bo wtedy się jej nie pomyli z Morską, gdzie pociąg nie dojeżdża. Chyba.”
A do Krynicy Morskiej – najlepiej stateckiem z miasta Frombork, bo wte nie pomyli sie jej z Krynicom górskom, ka statki z Fromborka (tyz chyba) nie dopływajom 😀
A ja jeszcze w Krynicy nie byłam, więc z przyjemnością pochodzę Twoimi śladami Owczarku! I z Jaworzyny na góry też popatrzę!
Jakze to? Pośpiwać Ci nie dali? Wygnali tak bez danio racji?! Myślom hań ze piknij wyjom?
https://www.youtube.com/watch?v=fOeoAOkcVQM
Tegoroczny ju odbyli 🙁 Nie poczekali, aż ja będę 🙁
*tu
Smutna wiadomość dla tych, którzy znali pieska Bobika.
Niestety, chwilę temu przeniósł się na te niebiańskie polany po długiej i wyczerpującej do cna chorobie.
Ech…
Nie słychać już ech szczekania…
Czas…
Bobiku, czas pożegnania…
Czy śpisz spokojnie, czy grzeszysz,
wujenką-ś jest, czy też wujem,
nie może szyld cię nie cieszyć:
CISZA! BOBIK PRACUJE!
Cóż, że tak rzadkie okapi,
cóż, że gdzieś mnoży się ujem-
ny przyrost, gdy widać napis:
CISZA! BOBIK PRACUJE!
Kto nazbyt gromko zakrzyknął,
ten w brodę sam sobie pluje,
wszak zna już wieść tę niezwykłą:
CISZA! BOBIK PRACUJE!
Ach, zblednie niejedno liczko,
gdy smętne, cmentarne tuje
pochylą się nad tabliczką:
BOBIK JUZ NIE PRACUJE!
🙁 🙁 🙁
Mom nadzieje, ze nas Bobicek… jednak pracuje nadal… Przecie kozdy, fto go choć ino kapecke znoł, nimo wątpliwości, ze jesce barzo wiele piknyk pomysłów mogło sie w Jego głowie wyryktować. Straśno skoda by była, kieby sie nie wyryktowały… I jesce jedno. Bobicku, jeśli jesteś w stanie, syćko jedno pod jakom postaciom, zajrzeć od casu do casu do Owcarkówki – to zaglądoj! Zaglądoj śmiało, kie ino bedzies mioł ochote. Wse bedzies tutok mile widziany!
W kilku stanach USA zauważyłem, że cmentarze dla psów i kotów są bardziej strojne niż te dla ludzi, a ilość płaczących aniołków na metr kwadratowy przekracza normy.
p.s.Zapomniałam zapodać, że powyżej wpisany wiersz napisał sam Bobik i był to chyba ostatni wiersz. Bobik już nie pracuje (podejrzewam, że natychmiast wziął się do roboty na Niebiańskich Polanach, jak na Bobika przystało) , ale Koszyczek Bobika jest otwarty dla wszystkich.
A ja zapomniałem zapodać, że powyżej wpisany przeze mnie wiersz stworzyłem sam na wieść o odejściu Bobika.
Do Fusillecki
„A ja jeszcze w Krynicy nie byłam, więc z przyjemnością pochodzę Twoimi śladami Owczarku! I z Jaworzyny na góry też popatrzę!”
To tak jako Hortensjecce pedziołek, jeśli fciałabyś tamok, Fusillecko, hipnąć, to na miare swoik mozliwości piknie słuze informacjom turystycnom 😀
Do Jagusicki
„Jakze to? Pośpiwać Ci nie dali? Wygnali tak bez danio racji?!”
Oburzyłbyk sie, Jagusicko, ale te lody… Na mój dusiu! Te lody! Nie umiem sie gniewać na ludzi z miasta, ka mozno tak piknyk lodów skostować! 😀
Do Alecki
„Tegoroczny ju odbyli 🙁 Nie poczekali, aż ja będę 🙁 ”
Bajuści, to nieładnie z ik strony. Co tak barzo ik piliło, ze nie mogli z tym biciem rekordu pockać jesce pół roku? No co? Nimo dlo nik zodnego usprawiedliwienia! 😀
Do TesTeqecka
„A ja zapomniałem zapodać, że powyżej wpisany przeze mnie wiersz stworzyłem sam na wieść o odejściu Bobika.”
Jo wiers dlo Bobicka napisołek tyz. Ba uznołek, ze najlepse do jego wklejenia bedzie to miejsce, ka spotykołek Bobicka najcynściej, cyli u Poni Dorotecki.
A kie idzie, TesTeqecku, o Twój przedostatni wpis (bo o ostatnim juz godołek), to powiem Ci, ze przybocyło mi sie jedno opowiadanie pona Londona, jak to w jednym saloonie wypacyła sie ruletka, bo stała blisko pieca. No i niejaki pon Bellew Zawierucha zauwazył, ze dzięki temu wypaceniu pewne licby wypadały cynściej niz inkse. Tak więc w totolotku z pewnościom tyz byłby pikny system, kieby jakimsi trafem nie stało sie tak, ze w poblizu totolotkowej masyny nie stoi zoden piec 😀
Do Original_Replikecka
„W kilku stanach USA zauważyłem, że cmentarze dla psów i kotów są bardziej strojne niż te dla ludzi, a ilość płaczących aniołków na metr kwadratowy przekracza normy.”
Cóz… Zarówno swoik bliskik, jak swojom zywine nie kozdy chowo jak fce. Ba ze mnom, kie przyjdzie mojo kolej – piknie pytom, coby zrobiono tak, jako napisołek we wpisie „Zakopcie mnie pod zielonym smrekiem” z 8 listopada 2011 rocku 😀
fusilla pisze: A ja jeszcze w Krynicy nie byłam, więc z przyjemnością pochodzę Twoimi śladami Owczarku! I z Jaworzyny na góry też popatrzę!
Czy chodząc śladami Owczarka trzeba poruszać się na czterech łapach? To niewygodne dla człowieka! 🙂
Piękne wspomnienie Owczarka o Bobiku:
owcarek podhalański
31 sierpnia o godz. 1:33 253687
Kielo myśli – jo nie zlice,
Nomieniła na strapione
Wieść, ze Kinga i Bobicek
Prześli hań, na tamtom strone.
A za nimi pohybały
Mądre treści, celne słowa,
Ftóre jesce cas niemały
Fcieli dlo nos furt ryktować.
Panta rhei, wiem to, ale
Nazbyt sybko cas ten zniknął,
Kie bawiła nos wytrwale
Para ta twórcościom piknom.
Ba tak myśle, ostomili,
Ze kie barzo by sie fciało,
Kiebyśmy sie wysilili,
Moze by sie nom udało
Przez granice światów cienkom
Dojrzeć choć na jeden moment
Kinge, jak nom macho rękom,
A Bobicek swym ogonem.
Do TesTeqecka
„Czy chodząc śladami Owczarka trzeba poruszać się na czterech łapach? To niewygodne dla człowieka! ”
To zalezy. Przy barzo stromym podejściu – moze być wygodne 😀
Do Alecki
„Piękne wspomnienie Owczarka o Bobiku”
Taki mój mały prezent dlo Bobicka. Bo mom nadzieje, ze tego typu prezenty docierajom na Niebieskie Hole 😀
Wpadam chylkiem do budy i dowiaduje sie,ze Bobika juz nie ma,ze szybuje gdzies tam w przestworzach 🙁 Same smutne wiesci ostatnimi czasy.Pare dni temu dotarla do mnie wiadomosc o smierci mojej kolezanki!! Gdziez wszyscy tak sie spiesza……………………
Tymczasem Owcarek piknie opisal Krynice.Nigdy tam nie bylam,ale to miasto kojarzy mnie sie glownie z sanatorium,do ktorego trafila na dluzej moja mama.Dziecieciem bylam i z siostra bardzo za nia wtedy tesknilysmy………………….chociaz tata i babcia dotrzymywali nam towarzystwa,to jedna mame nikt nigdy nie zastapi 😉
Wielka szkoda,ze mieszkancy tego sympatycznego miasta nie mieli okazji poznac soczystego glosu Owczarka!!! Kto wie,kiedy nadazy im sie taka okazja po raz drugi?!
Hej.
Ojoj z pospiechu narobilam bledow-mialo byc „to jednak mamy nikt nigdy nie zastapi”…..za duzo mysli na raz 😮
Wyglada na to,ze caly zapasik Smadnego i Jalowcowej przypadnie mnie 😆
Pusto,cicho,wiec pora zajac sie lasami,ostatnio nawet sporo o nich mowiono.Tymczasem
„Nature”opublikowala dane o liczbie drzew na swiecie.Zawsze myslalam,ze u nas w drzewa bogato,a tutaj zimny prysznic.Polska jest dopiero na 30 miejscu w Europie.Tutaj przypada
20.657 st/km kwadratowy,gdy na Faroer-73.601 st,a w Finlandii – 72.644!!!
Najwiecej drzew oprocz w/w panstw jest jeszcze w Szwecji,Slowenii,i Andorze.Potem w Chorwacji,Bosni,Albani,Litwie i Lotwie.
Najmniej w Danii,W.Brytani,Islandi,czy Cyprze,no i w Krainie Wiatrakow 🙁
W Finlandii na jednego obywatela przypada 4461 drzew,gdy w Holandii zaledwie 20!!!
Najwiecej drzew ma Rosja 641.6 miliardow,potem Kanada,Brazylia i USA i Chiny.
W sumie liczba drzew na swiecie to: 3.040.288.194.283 st.Nalezy przyjac za blad w obliczeniach +/- 100 miliardow ST.
Chyba naleza sie slowa uznania wszystkim,ktorzy pomagali w tym swiatowym projekcie.Liczba liczacych wynosila pol miliona.Do tego dochodza zdjecia satelitarne…..chyba pora ratowac te lasy,ktore jeszcze mamy!!
Hej.
@Ana: Ciekawe dane. Wyjaśnij mi tylko proszę, w czym mierzona jest ta liczba drzew? W stopach (skrót st)? I co to za kraj Faroer?
@ TesTeq-drzewa mierzone sa w sztukach!!! Faroer to wyspa na polnocny wschod od Islandii.
Dodam jeszcze,ze najmniej drzew jest w Katarze i w Arabii Saudyjskiej.Tam przypada po jednym drzewku na kazdego mieszkanca!!!!
@Ana: Oj, zupełnie nie skojarzyłem tego st z polskim szt. Myślałem, że specjalnie wprowadziłaś rozróżnienie.
A z tym Faroerem to jakaś ściema. Zdjęcia satelitarne i naziemne Google raczej pokazują obrzydliwie łysą wyspę. Zieloną od trawy, ale łysą jak czaszka Kojaka! 😀
A poza tym, im mniej drzew, tym lepiej! Drzewa zabijają ludzi i zrywają linie energetyczne. Po każdej burzy informują o takich niecnych wyczynach drzew. Dodatkowo bardzo często słyszymy, że samochód wpadł na drzewo. Nie bez przyczyny! Pewnie wtargnęło na jezdnię! 👿
@ TesTeq
Usłyszałeś, że dzwonią, ja też.
Ale skąd, z której wieży i czy na wesele czy na trwogę?
Występujemy w przedstawieniu „Ja Wam rzucam parę faktów, a Wy je łapcie!”
Weźmy pod lupę PL.
Cytowane źródło podaje 20657 szt/km kw.
Ale kilometr kwadratowy czego?
Jeśli powierzchni zalesionej, to mamy 92 000 km kw x 20657= 1,9 mld drzewek (po ile na 1 gajowego?)
Jeśli parametr jest przeliczany na całkowitą pow kraju, to ho! ho!
312685 km kw x 20657 = ca 6,46 mld drzew (gajowy się upije ze szczęścia, a potem może się podzieli z nami).
Dalej – moje poczucie bezpieczeństwa jest zachwiane, bo nie wiem od kiedy mam przed sobą drzewo, a do kiedy krzaczor. Wysokość? obwód pnia?- na jakiej wysokości?
Źródło milczy lub nie kojarzy potrzeby.
Kiedyś już słyszeliśmy zza kałuży jakiś dziwny opis drzewa, ale nie chce mi się szukać tego begrifu.
Jedyny pożytek z tej chmury danych może być taki, że zorganizujemy demonstracje w Wawie pt:” Oddajcie nam nasze lasy – czyli pełna prywatyzacja LP!!!”
Bo żaden gajowy nie poradzi sobie z taką ilością drzew, jaka na niego przypada, a pawlaki już nie mają więcej ludzi do obsadzenia posad w LP.
I ciekawostka – kiedyś się uczyłem w szkole (fakt), że na Islandii nie ma :
1. kolei,
2. drzew
3. piwa
A na NE od Icelandu udało się wyhodować max zagęszczenie drzew na kuli ziemskiej, więcej niż w Amazonii.
I to na gołej skale! Miczurina tam zesłali?
@ TesTeq- masz racje.Najlepiej wyciac wszystkie drzewa w pien,potem wszystko przysypac piaseczkiem i przykryc betonikiem, i raz na zawsze pozbedziemy sie wszystkich nieszczesc jakie na nas sprowadzaja drzewka 😉 😆
@ orginal_ replica- jak policzyli,tak policzyli.Szczegoly mnie nie interesuja.Wazne,ze czegos sie dowiedzielismy o ilosci drzew na swiecie.Bylo to zreszta pierwsze takie liczenie.Na pewno nie doskonale,ale powodow do radosci nie ma……………..drzew ubywa,czy sie je liczy,czy nie 🙁
Zasugerowałem się znajomością kierunków geograficznych przez cytującą źródło ( 183621 ).
Faroer = Wyspy Owcze są na SE od Islandii, mniej więcej w połowie drogi do Wysp Szetlandzkich.
@ Ana
Pozwolę sobie się nie zgodzić ze stanowiskiem ” jak policzyli,tak policzyli.Szczegoly mnie nie interesują.
Dla mnie jest to dezinformacja (może mimowolna…) przy pomocy pozornie prawdziwych danych. O ile dotyczy tylko własnej głowy – no comments.
@Ana: Jeśli obojętne, jak się liczy, to niniejszym oświadczam, że orginal_replica ma 3 ręce. Ale żeby być naukowym źródłem, już podaję, jak to policzyłem: napisał 3 komentarze – każdy innej długości, więc nie mogły wyjść spod tej samej ręki.
Z innej beczki: Instytut Naukowy im. prof. TesTekowa donosi, że liczba tulipanów na Islandii jest większa.
Jeszcze inna wiadomość jest taka, że liczb parzystych jest tyle samo, ile nieparzystych, a co najdziwniejsze – tyle samo ile parzystych i nieparzystych razem wziętych! 😯
Napisalam,ze szczegoly mnie nie interesuja,bo nie musze sie tym klopotac.Nie na wszystkim musze sie znac,wiec odczepta sie ode mnie!!
Taki co to zna sie na wszystkim,nie zna sie na niczem 😆
A tak na marginesie Panowie,skoro podwazacie dane,jakie wyzej zapodalam,nic nie stoi na przeszkodzie,zeby je zweryfikowac.Proponuje podczepic sie pod jakis latawiec i w droge!!
Osobiscie pomacham Wam chusteczka,zyczac udanych pomiarow!!! 😆
@Ana: Nie gniewaj się, proszę. To nasza reakcja na durne media. W pogoni za sensacją powtarzają informacje bez kontekstu, byleby tylko odwrócić naszą uwagę od rzeczy istotnych. Jaki sens ma i co mówi o świecie porównywanie liczby drzew na km2 i na mieszkańca? Na pustyni (Arabia Saudyjska) i w pełnej jezior Finlandii?
Jako niestacjonarny słuchacz Instytutu Naukowego im. prof. TesTekowa podzielam śmiałą tezę autora prof. zhabilitowanego TesTeq’a, że ilość tulipanów na Islandii jest większa.
Biorąc pod uwagę współrzędne geograficzne możemy łatwo dowieść (ale nie wziąść niczego z dorobku autora), że jest większa nie tylko od ilości Chińczyków, ale także od ilości pomników Lenina w paśmie północnych szerokości geograficznych.
Wręcz odwrotnie ma się sytuacja tulipanów na Saharze, ale chwilowo nie będziemy zdradzać liczb, które będą przedmiotem kolejnego dokształtu.
@ TesTeq-nie gniewam sie,ale jesli tak bedziemy dyskutowac,to z takiej dyskusji nic nie wyjdzie.Przeciez prasa tez nie moze podac Ci dolkadnej metodyki itp. historii,bo nie ma na to miejsca.Mnie ta infornmacja o drzewach wydala sie bardzop ciekawa,bo np. ku memu zaskoczeniu w takiej dosc kamienistej Grecji,czy we Wloszech jest wiecej drzew ,niz w Polsce!? Mysle,ze jest to powod do przyjrzenia sie naszej gospodarce lesnej.
Nie wiem,co w tym smiesznego,ze w krajach arabskich jest malo drzew,o tym kazdy wie,ale nie znalismy dokladej liczby drzew w tych rejonach.A i tam mozna zadbac o wiecej zieleni……………..
Tylko, że podobno Arabowie nie odczuwają braku zieleni i drzew. Opowiadała mi koleżanka, która była w tamtych stronach dobrych kilka lat, więc trochę ich obyczaje poznała, że gdy Arab kupił dom, w którym mieszkali Europejczycy, to pierwszą jego czynnością było wyciąć drzewa, zniszczyć zieleń i wybetonować powstałą przestrzeń tak dokładnie, żeby nic zielonego nie mogło się przebić. Dla niej, jak i dla mnie to w ogóle niezrozumiałe, ale mówiła mi, że każdy arabski dom w miejscowości gdzie mieszkała dokładnie tak wyglądał – zieleń won!
Jak się ma cztery żony, to z każdego drzewa mógłby zwisać znany z historii wąż.
A tak – rach-ciach i nie ma problema.
Tak Hortensjo,jest w tym sporo prawdy.Mnie niedawno zaskoczyla moja sasiadka Marokanka,Raszida.Nasze ogrodki dzieli azurowy plot,ktory jest obrosniety zielenina.Ladnie to wyglada,i nie wymaga wielkiej pracy,zeby utrzymac ta zielonosc w ryzach.Ale jej sie nie podoba i zaproponowala postawienie normalnego drewnianego parkanu.Zapytalam,co ma zamiar zrobic w swoim ogrodku.Raszida chce wiec wyciac piekna fige,polozyc sztuczna trawe,a reszte przykryc betonikiem 😮
Na koniec wyrazila swe zdziwienie-mianowicie jak mi moze sie ta zielonosc podobac,skoro tam nic tylko insekty zeruja?!
Wyglada na to,ze w przyszlym sezonie stanie miedzy naszymi ogrodami solidny,lysy plot.Ale ja i tak go „zalesie”! 😉
Ana
Zaproponuj swojej sąsiadce, żeby ustawiła płot na własny koszt nie ruszając tego Twojego ażuru, nie będziesz wtedy miała roboty z odnowieniem zieloności. Przecież Tobie Twój płot wystarcza, a więc niech ona płaci. 😉
Zastanawia mnie taka awersja do roślinności, no a już ta sztuczna trawa mnie dobiła, chociaż na moim kawałku zieleni to było by to jakieś wyjście /a fe!/ :wink:, bo u mnie nic a nic pod oknem nie chce rosnąć. 😥 Najprawdopodobniej dlatego, że pod gruntem jest gruz pozostawiony tam przez ekipę budowlaną, no a ja nie mam już siły walczyć z takim gruntem. 🙂
Hortensjo- dla mnie jest to tez tajemnica,skoro ludzie u siebie maja „morze”piachu,i niewiele zieleni,to powinni za nia tesknic ……………….
Co do plotu,to musimy isc na kompromis,bo taki tutaj zwyczaj.Wszyscy maja po jednym plotku,ale poniwaz to Raszida chce zmiany,wiec musi poniesc wiekszosc kosztow,co zreszta sama zaproponowala.
Mysle,ze dam sobie rade i jakos zazielenie plotowe metry 😉
Mam rowniez problem z kawalkiem gruntu tuz pod oknami.W tym roku posialam kwiatki jednoroczne i wyrosly calkiem ladne.Moze to tez jakis sposob dla Ciebie.Korzenie kwiatow jednorocznych rosna plytko,wiec nie powinno byc z nimi wiekszych klopotow.Kwiatami ma sie rozumiec 😀
Ana,
Dziękuję za podpowiedź, na wiosnę na pewno coś takiego posieję. 😀
Przed laty zrobiono ciekawe doświadczenie.
Małe kocięta z jednego miotu podzielono na dwie grupy i zamknięto w specjalnych pomieszczeniach.
Pierwsza grupa wychowywała się w pomieszczeniu, gdzie były tylko pionowe elementy, nawet światło wpadało w postaci pionowych smug.
Druga grupa kociąt miała wszystko w poziomie.
Po osiągnięciu dorosłości koty zostały wypuszczone do tzw. naturalnych warunków (to było we Włoszech).
Koty z pierwszej grupy (pion) rozbijały sobie pyski na schodach i innych poziomych przeszkodach (nawet o brzeg miski).
Koty z drugiej grupy (poziom) robiły to samo o wszelkie przeszkody pionowe.
A pozostałe koty nie chciały się z nimi bawić lub gryzieniem próbowały przymuszać do zachowań podobnych do swoich.
Ana pisze: prasa tez nie moze podac Ci dolkadnej metodyki itp. historii,bo nie ma na to miejsca
Otóż prasa nie dlatego nie podaje metodyki, że nie ma na to miejsca. Prawdziwa przyczyna jest taka, że redaktorzy nie wiedzą, co piszą. Nie wiedzą, bo nie muszą. Dzisiejszym mediom nie zależy na mądrym, dociekliwym czytelniku. Dlatego byle kto pisze byle co dla byle kogo. Ważne żeby wydawało się niezwykłe albo śmieszne. Ostatnio pisano o tym, że umarła najwyższa krowa na świecie.
TesTeq napisal „…..redaktorzy nie wiedza,co pisza.Nie wiedza,bo nie musza”…
Wyglada na to,ze redaktorzy np.”Polityki”to banda nieukow,ktorzy wypisuja,co im sie akurat przysnilo 😮 Ej TesTeq czys Ty sie przypadkiem za daleko nie zagalpowal?????
Na pewno jak w kazdym zawodzie sa lepsi i gorsi.Akurat znam pare dobrych i ciekawych „pior”tak w Polsce,jak za granica i ich zdanie sobie cenie.
Saluti.
Ana pisze: Wyglada na to,ze redaktorzy np.”Polityki”to banda nieukow,ktorzy wypisuja,co im sie akurat przysnilo 😮 Ej TesTeq czys Ty sie przypadkiem za daleko nie zagalpowal?????
Nie lubię generalizacji. I jako, że jesteśmy w gościnie w Politycznej budzie, niezręcznie byłoby wytykać palcami nieścisłości w artykułach. Niezręcznie byłoby też dyskutować, dlaczego jakiś artykuł ukazuje się w tym, a nie innym momencie. To jest biznes, a nie „misja informacyjna”. To my, czytelnicy, jesteśmy sprzedawani reklamodawcom i sponsorom. Nam się tylko wydaje, że kupujemy bezstronne analizy i opinie.
Ana,
Coś mi się wydaje, że TesTeq ma rację w sprawie niektórych podawanych przez prasę informacji. Dla wszelkich informatorów w tej chwili ważne jest aby podawana przez nie wiadomość była sensacją, bo to się naprawdę dobrze sprzedaje; a czy jest to prawdą… Chyba dobrym dowodem na to jest tzw. „złoty pociąg”. 😉
Nie zgodze sie z Wami do konca,bo kto szuka sensacji,ten kupi sobie plotkarska gazete……kogo interesuja powazne sprawy siegnie po innego typu prase.Kwestia smaku i intelektu!
Z prasa jak z fimem,jeden gapi sie z rozdziawiona geba na sensacyjny film typu „zabili go,a on uciekl”,inny zas obejrzy film kameralny dobrego rezysera.
A ,ze wszystko sie sprzedaje,no coz takie czasy!?
Trochę może ex cathedra, ale chciałbym przywrócić proporcje.
W większości fakty i sprawdzalne (prawdziwe) informacje są publikowane w czasopismach naukowych. Piszę „w większości”, bo i tu zdarzają się szarlatani.
Piszący taki artykuł wystawia na krytykę swoje dobre imię i cały swój dorobek zawodowy.
Gazety i czasopisma, tudzież elektroniczne środki przekazu przygotowują natomiast papkę, która musi zaspokoić gusta wielu grup o zróżnicowanym poziomie intelektualnym – stąd np. podział na czasopisma „poważne” i brukowce.
Ale i w tych poważnych kadra pisząca najczęściej nie rozumie do końca materiału źródłowego czy metodyki (uważa ją za nudną).
Kończy się to powierzchownością ujęcia tematu, licznymi błędami ( szczególne trudności PT redaktorzy maja z jednostkami fizycznymi) i przepisywaniem zdań, które efektownie brzmią, ale sens mają dopiero z całym akapitem, z którego je wyrwano.
Do tego dochodzą cechy ludzkie – często bufonowatość różnych redaktorków. Kilka dni temu byłem świadkiem takiej rozmowy na TT – TesTeq zadał merytoryczne pytania pewnemu redaktorowi z tygodnika POLITYKA i nagle usłyszał inną, bardziej zawoalowaną wersję powiedzenia „Spieprzaj dziadu!”
Dla mnie facet dokonał samospalenia i od tej pory będę pomijał jego teksty, jeśli kupię Politykę.
Od lat w przekaziorach funkcjonuje pojęcie „contentu” zamiast informacji. Trzeba ludziom dostarczać rozrywki i sensacji – stąd małpy na patyku, przewrócone ciężarówki w bliżej nieznanym geografom stanie w Indiach czy też „jak wykryli amerykańscy uczeni” .
Mam podstawy, aby sądzić, że TesTeq’owe uwagi czy mój sarkazm odnoszą się do powielania w Budzie takich „informacji”, które zostały wyprodukowane w celu zadowolenia niemyślącego czytelnika/słuchacza.
Informacji, które są niechlujnie przeżutą papką podkładaną nam ponownie pod dziób.
Jedynym dostrzegalnym efektem takiej konsumpcji mogą być jedynie wiatry, a tych – jak mawiała moja Babcia – się należy wystrzegać w towarzystwie.
Ana pisze: Nie zgodze sie z Wami do konca,bo kto szuka sensacji,ten kupi sobie plotkarska gazete……kogo interesuja powazne sprawy siegnie po innego typu prase.Kwestia smaku i intelektu!
Masz rację, że w tzw. prasie opiniotwórczej tematy ujmowane są poważniej i skierowane do bardziej wymagającej grupy odbiorców. Problem polega na tym, źe każda gazeta – oparta na wsparciu reklamowym i politycznym (przez małe „p”) musi wykazać się skutecznością. Mierzoną sprzedażą gazety i towarów w niej reklamowanych, a nie mądrością czytelników. Nie ma więc sensu inwestować w rzetelność. Jeśli Ty się zrazisz, przyjdzie 10 mniej wymagających osób podnieconych przykładaniem georadaru do wałbrzyskiej ziemi.
Czy gdyby mój blog http://biz.blox.pl sięgnął po oferowane mi wsparcie firm pożyczkowych, nadal pisałbym o nich per „lichwiarze”?
Reasumując: prasa zawierająca reklamy, żeby prosperować, musi być trywialna i ograniczona tematycznie. Telewizja jeszcze bardziej.
Dzień dobry z Wrocławia 🙂
Piękna pogoda, leniwa sobota, bo trzeba odpocząć po podróży. Do tej pory zrobiliśmy trójkąt – Wrocław, Warszawa, trochę na lekko północny wschód, potem Kraków i podkrakowska wieś na południe od Krakowa, z powrotem we Wrocławiu.
Przeraziłam się ruinami i zgliszczami 😯
O rany! To nie Alsa, tylko Alicja-Irena, komputr mnie zmylił 😯
Przede wszystkim Buda,to nie instytut naukowy.Jestesmy tutaj dla zabawy i dla zartu.
Nie narzucamy nikomu tematow do dyskusji.Kto chce ten reaguje,kto nie……………….objada sie Jalowcowa 😆
Alicjo-jak Ci sie udalo wygrzebac z tych ruin??? 😮
# 1. Interesujący trójkąt – pięć wierzchołków.
# 2. „Jesteśmy tutaj dla … Nie narzucamy…” Kwantyfikator duży bez uprawnień.
Prosiłbym o zamiecenie mnie na osobną kupkę.
Thanks from the mountains !
@Ana: No właśnie. Jeden lubi gruszki w occie, a drugiego ocet gryzie w oczy. Jak mają być razem w Budzie, jeśli ten pierwszy nie zamierza zrezygnować z cudownego smaku, a ten drugi ma cały czas załzawione oczy?
@ TesTeq
Pewne konstrukcje intelektualne czy nawet mechaniczne nie są dostępne dla niektórych osób. Tak jest, chociaż nie znamy przyczyn tego stanu rzeczy.
Przyznaję się, że sam nie pojąłem zasady działania maszyny do szycia mimo wielokrotnego popsucia maszyny mojej Babci. Po dwudziestu latach okazało się, że jestem w dobrym towarzystwie („Yellow Submarine”).
W Twojej branży funkcjonuje bodajże zasada „Nie wierz w cuda.
Polegaj na nich”.
Pozostańmy więc w nadziei (lub przy nadziei), że od czasu do czasu pojawi się okrzyk : „EUREKA” i to będzie ten cud mniemany… a zarazem okazja, żeby odkorkować ulubiony gatunek winnego szczepu.
Co właśnie zrobiłam! 😉 😀
@ TesTeq-gruszeczke wyjmuje sie z octu i zjada,a ocet wylewa……………(skuteczny sposob na szczypanie),
a najwazniejsze,zeby z igly nie robic widel 😉
Ana,
caly czas tkwie w ruinach, im bardziej tkwie, tym bardziej mi sie podoba. Bedziemy jeszcze 10 dni, wyobraz sobie. No coz, zniose 😉
Dzisiaj we Wroclawiu byl maraton, jedynie Jerzoru udalo sie obserwowac, bo byl na rowerze. Nasz przyjaciel nie wygral, ale nie wiadomo, czy nie jest zwyciezca w swojej kategorii wiekowej (+65 lat).
http://www.gazetawroclawska.pl/artykul/7988944,33-wroclaw-maraton-5-tysiecy-biegaczy-na-wroclawskich-ulicach-wyniki-galeria-zdjec,id,t.html
@ hortensja
Super prawidłowo (nasi by skazali – prawilno) – po 13.00 godz.:)))
Alicja biegnie, Irenę goni,
Dziś we Wrocławiu, jutro w Japonii… 😀
Original_Replika
Nawet nie zwróciłam uwagi na godzinę, a ponieważ Ty w swoim komentarzu sugerowałeś, aby odkorkować ulubiony gatunek winnego szczepu, posłuchałam. 😀 A nie moja to wina, że komputer otwarłam dopiero po 14,00. 😉 😀
Hortensja za to juz przed trzynastą
Otwiera wino, podaje ciasto.
A po czternastej komputeruje,
Jeśli internet się nie zepsuje. 😀
@ hortensja
Świat się wali przez amerykańskie wynalazki.
Komu przeszkadzały konie i powozy? A napicie się o każdej porze dnia?
Człowiek mógł się napić o dowolnej godzinie tego, na co miał ochotę.
Taki, weźmy, pan Mickiewicz – wody nie pił, bo się bał skrętu kiszek, więc do śniadania lekkie mozelskie poprawione nalewką na trawienie.
Przed południem koniaczek do cygara, do obiadu węgrzyn, a po kolacji co tam jeszcze zostało w apteczce.
A teraz – weźmy innego artystę, też literata – TesTeq’a – rano kawka lub herbatka, lunchu często nie zdąży, więc kolejna kawka; obiad owszem, ale po obiedzie musi sobie przeliczyć czy do czasu ponownego wejścia do samochodu może wypić jeden czy poniżej dwóch kieliszków wina. Zostaje wieczór piątkowy lub sobotni, jeśli Pani TesTeq’owa nie zaplanowała wyjazdu do znajomych. Wtedy chuch harcerski.
I to od razu widać w twórczości – pan Mickiewicz wieczorem miał już ruchy zamaszyste, więc walił zamglone myśli trzynastozgłoskowcem dokąd flaszeczki wieczornej starczyło.
A Pan TesTeq ? – ledwie dziesięciosylabowca wyciąga i to na niewielu linijkach.
W czasach pana Mickiewicza wystarczyło, że kilku podchorążych krzyknęło wieczorem (wszystkie flachy już były puste) „Na Wilno!!!” i momentalnie ze wszystkich knajp zaczęły wyciekać sznureczki lekko ugiętych postaci – i poooooooooooszli !
A dziś, jeśli jakiś człowiek by tak krzyknął koło Pana TesTeq’a, to Pan TesTeq wyjmie smartfona, otworzy mapy Google, policzy odległość; potem spojrzy na buty – pomyśli „cholera, niepodzelowane, nie dojdę!”, po czym zapłaci rachunek za kawę i wyjdzie z lokalu przed przybyciem patrolu policji.
I jak tu nie żywić silnych uczuć do Amerykanów…
Original_Replika,
Zgadza się, ale pan Mickiewicz nie poświęcił mi ani jednego trzynastozgłoskowca, natomiast Pan TesTeq od czasu do czasu poświęca nieco uwagi mojej skromnej osobie. A poza tym zgadza się wszystko, ja również czuję niesłychanie silne uczucia wobec naszych braci większych, Amerykanów.
Witojcie, ostomili! Dzisiok Mietecka urodziny swoje mo. A zatem Smadne Mnichy w góre i… zdrowie nasej Mietecki! 😀
Do Anecki
„Polska jest dopiero na 30 miejscu w Europie.Tutaj przypada 20.657 st/km kwadratowy,gdy na Faroer-73.601 st,a w Finlandii – 72.644!!!”
Ba jest tyz jedno optymistycno rzec. Roz słysołek, jak w telewizji pedzieli, ze od pewnego momentu lasów w Polsce przestało ubywać, a zacęło przybywać. Jeśli ta wiadomość jest prowdziwo (mom nadzieje, ze tak), to jest pikno sansa, ze podciągniemy sie z tego trzydziestego miejsca na jakiesi lepse.
„Przede wszystkim Buda,to nie instytut naukowy.’
To prowda. Choć nieftóre dowody naukowe – na przikład na to, ze Turbacz jest najwyzsym wierchem na świecie – som ocywiście mile widziane 😀
Do TesTeqecka
„Nie lubię generalizacji.”
No wies co, TesTeqecku! Teroz syćkim wojskowym ze stopniem generała bedzie przykro, ze ik nie lubis.
A kie idzie, TesTeqecku, o Twój najnowsy wpis, to jo widze, chyba stawios przed naukom pikne nowe wyzwania. No bo słysołek jo juz o klonowaniu owiecek, klonowaniu mysy, klonowaniu kotków, nieftórzy ukwalowujom cosi o klonowaniu ludzi. Ale o klonowaniu dni – to jo jesce nie słysołek 😀
Do Original_Replikecka
„I ciekawostka – kiedyś się uczyłem w szkole (fakt), że na Islandii nie ma :
1. kolei,
2. drzew
3. piwa”
Ad. 3 – słysołek, ze Islandcyki to dość posępny naród. Jeśli to prowda – to wreście wiem cemu. Jeśli zaś nieprowda – to znacy, ze jednak piwa wcale tamok nie brakuje.
„Trochę może ex cathedra”
O Jezusicku!!! Nawet sie nie domyślołek, ze pod nickiem „original_replica” swoje komentorze ryktuje tutok sam papiez Francisek! 😀
Do Hortensjecki
„Tylko, że podobno Arabowie nie odczuwają braku zieleni i drzew.”
Cyli rozumiem, ze hyrno polsko piosnka „Zielono mi” – nie miałaby sans trafić na liste arabskik list przebojów?
„pan Mickiewicz nie poświęcił mi ani jednego trzynastozgłoskowca”
Wrzuciłek w Gugle słowa „Mickiewicz” i „Hortensja”, coby sie upewnić, cy faktycnie nie poświęcił. No i syćko wskazuje na to, ze faktycnie. A to beskurcyja jedno! Beskurcyja, nie wiesc! 😀
Do Alecki
„O rany! To nie Alsa, tylko Alicja-Irena, komputr mnie zmylił”
Na mój dusisku! A jo juz myślołek, ze Alsecka po długiej nieobecności piknie wróciła ku nom! Ba piknie jom pozdrawiomy ocywiście!
„Nasz przyjaciel nie wygral”
Alecko, jo byk wyryktowoł kontrole antydopingowom syćkim tym, co byli przed Wasym przijacielem. I wte dopiero okazałoby sie, cy rzecywiście nie wygroł 😀
Owczarku,
chyba jest kontrola antydopingowa, ale dla pierwszej dziesiątki czy dwudziestki.
Zdrowie p.Mieteckowej-niech Jej zawsze sloneczko swieci i zdrowie dopisuje!!!! 😀
Mieteckowej sto lat 🙂
Smadnym, bo nie ma pod ręką tej, co to krasi lica 😉
Hmmmmm….moje komentarze czekają na moderatora, może jednak będę jako sprawdzona Alsa 😉
Do Alecki
„chyba jest kontrola antydopingowa, ale dla pierwszej dziesiątki czy dwudziestki”
Powinna być dlo syćkik, ftórzy byli przed Wasym Przyjacielem!
„moje komentarze czekają na moderatora”
Cosi wepchło je do pocekalni, nie wiedzieć cemu. Ale juz je stamtela wyciągłek, więc mom nadzieje, ze następnym rozem juz nie wepchnie 😀
Do Anecki
„Zdrowie p.Mieteckowej-niech Jej zawsze sloneczko swieci i zdrowie dopisuje!!!!”
No to pora na poprawiny – jesce roz zdrowie Mietecki po roz pierwsy! 😀
@ owcarek podhalański
” pod nickiem “original_replica” swoje komentorze ryktuje tutok sam papiez Francisek!”
Daj Ci , Gospodarzu, komentarzy papieża do woli.
Ciekawe, że papież pisze pod nickiem podobnym do mojego :)))
@Alicja-Irena: Oprogramie WordPress wrzuca do poczekalni komentarze grzeszników. Papież Franciszek vel orginal_replica nigdy tam nie zagościł. 😀
O, WordPressie! O, programie!
Miej nad nami zmiłowanie!
Amen!
A wieczny odpo….
Dokończ, Franciszku! Wstydu oszczędź!
Znasz windsurferów szczęścia przyczynę?
Wietrzny stanowi ją odpoczynek… 😉
Do Orginal_Replikecka
„Ciekawe, że papież pisze pod nickiem podobnym do mojego”
Błąd literowy. Tym samym. Ocywiście ze tym samym. I… chyba racej nie telo pise te komentorze, co ogłaso je urbi et orbi 😀
Do TesTeqecka
„Oprogramie WordPress wrzuca do poczekalni komentarze grzeszników.”
Jeśli nawet – to ino takik, co majom lekki grzych. Tyk, co majom cięzki – wrzuco do spamów 😀
Do Hortensjecki
„Amen!”
Hortensjecka locuta – causa finita 😀
Dzień dobry,
no nie, jak jest 99 komentarzy, to spieszę się aby zdążyć napisać setny. 😉
@ hortensja
A dlaczego?
Czyżby 100 było liczba pierwszego gatunku?
Z 99 można zrobić wiele ciekawych rzeczy: odwrócić, częściowo odwrócić
Odwrócić i zamienić miejscami i co tam jeszcze wyobraźnia podpowie.
A 100 ? – dwa zera i singiel – nudy.
Okładać singla zerami – konwencja genewska nie pozwala.
Jakby nie kręcić zerem, to zawsze będzie zerem; jedynka też.
Original_Replica,
Ale 100, to ładna liczba 😉
100 to ładna liczba?
Zawsze mi się kojarzyła z pijaństwem: „Nalej, Pan, jeszcze jednom setuchne!”
64+32+4 – co za dziwoląg!
Piękne są 2, ,4, 8, 16, 32, 64, 128, 256, 512, 1024, 2048, 4096…
Latem 1972 roku odbywałem praktykę górniczą w kopalni miedzi w Muhlbach am Hochkonig.W ostatnim tygodniu w ramach nagrody dostałem robotę na powierzchni, gdzie miałem spinać i liczyć wagoniki z urobkiem. Praca nudna, bo czterdzieści kilka wagoników to była cała zmiana. Z nudów zacząłem więc opisywać wagoniki na bocznej ściance w systemie dwójkowym. Przynajmniej efektownie wyglądało.
Po szychcie podszedł do mnie sztajger i godo: „Ty, jesteś już prawie inżynierem, może za pół roku przyjedziesz tu i będziesz nami kierował (była taka propozycja od zarządu). Ale czemu opisujesz te wagoniki po arabsku???”
Do Hortensjecki
„no nie, jak jest 99 komentarzy, to spieszę się aby zdążyć napisać setny.”
I trafiłaś w samo sedno, Hortensjecko! 😀
Do Orginal_Replikecka
„Jakby nie kręcić zerem, to zawsze będzie zerem”
No ale pon Zaorski śpiewoł przecie (cytuje z pamięci, choć pewnie kasi w Guglak nolazłyby sie słowa):
Ludzie mówią, że jestem zero,
A więc widać jestem ceniony –
Wszak jednostka to nic, dopiero
Zera zmienią ją wam w miliony! 😀
Do TesTeqecka
„Piękne są 2, ,4, 8, 16, 32, 64, 128, 256, 512, 1024, 2048, 4096”
Same pełne licby i ani jednego ułamka? TesTeqecku! To dyskryminacja! 😀
Oj do licha, dopiero teraz zauważyłam, że TesTeq pochwalił jak piękny jest postęp arytmetyczny. No cóż, w matematyce nigdy nie byłam orłem.
Ja jestem postępowy i arytmetyczny.
A geometrycny? 😀
To jestem ja 😉
https://www.youtube.com/watch?v=DVg2EJvvlF8
No to wyobraziłek se. Skoro pon Lennon tak piknie pyto… 😀
W ostatnią niedzielę odwiedziliśmy Central Park w Nowym Jorku i to miejsce:
http://aalicja.dyns.cx/news/Strawberry_Fields_Forever.JPG
Nimo Rumunii. Pon Ceausescu nie pozwolił cy jak? 😀
@Alicja-Irena: A dlaczego Lennon kojarzy Ci się z Kiepurą? 😯
To proste. Zona pona Kiepury, poni Marta Eggerth, miała włosy koloru zółtego. A syćko, co zółte, kojarzy sie z zółtom łodziom podwodnom 😀