Corny ale śwarny
Barzo mi sie podobo, ze przed komórkom w nasym obejściu wznosi sie taki mały stos drew, ftórymi baca i gaździna w piecu palom. Jak ino drew z tego stosu ubędzie, zaroz na ik miejsce przybywajom nowe, dzięki cemu ten drewniany wiersycek cały cas jest mnie więcej tej samej wysokości. Stos piknie stoi na wprost jednego okna, a okno to jest oknem do izby, we ftórej telewizor sie znajduje. I jeśli ftoś sie na te drwa wgramoli, to całkiem wygodnie moze se siednąć i telewizje przez to okno pooglądać. A jeśli ftoś mo tak dobry słuch jak psy, to nawet przy zamkniętym oknie dźwięki z telewizora usłysy.
Co teroz najchętniej w telewizji oglądom? Takie dwa seriale. Jeden z nik – o, krucafuks! – oglądom namiętnie, a nie wiem, jaki mo tytuł. Ale mozno by go zatytułować „Adasiowe skoki”. Pikny serial! Skoda, ze ino zimom idzie, ale za to cały cas trzymo w napięciu. I dobryk aktorów tamok nie brakuje, choć trudno pedzieć, fto gro głównom role: dlo mnie Adaś, a dlo takik Austriaków pewnie pon Szlirencałer. Gorzej tamok bywo z narratorami, ale przecie nic nie jest doskonałe (to prawie cytat z pewnego hamerykańskiego filmu, ftóry wyrezyserowoł pon urodzony w nasej Suchej Beskidzkiej).
A wiecie, jaki jest drugi z tyk seriali? „Zorro”! Story ba nieśmierztelny Disnejowski „Zorro”. Kie przychodzi pora na kolejny odcinek, jo stoje pod chałupom i zacynom głośno wyć. Wyje tak długo, jaz baca telewizor na tego „Zorra” ustawi. No i wte nie pozostoje mi nic inksego jak hipnąć na stos przed komórkom i pozirać na niezwykłe przygody tego kalifornijskiego Janosika. Ocywiście baca w końcu zacął sie domyślać, ze jo wyje w barzo konkretnym celu. I wte swoimi domysłami postanowił podzielić sie z gaździnom:
– Matka. Tak mi sie cosik widzi, ze nas pies lubi oglądać „Zorro” w telewizji.
– Coś ty se znowu ubzduroł, ojciec! – obrusyła sie gaździna. – Jak pies moze lubić cokolwiek w telewizji oglądać?
– Nie wiem, matka, jak, ale zauwazyłek, ze odkąd na drugim programie idzie „Zorro”, pies zacyno wyć dokładnie wte, kie ten serial mo sie zacąć. I dopóki tego serialu nie włące, on wyć nie przestoje.
– A bo ty sie na psak nie znos, ojciec – pedziała gaździna. – To na pewno przez te ultradźwięki, ftóre psy doskonale słysom. Widocnie na ściezce dźwiękowej serialu o Zorro nagrały sie jakieś ultradźwięki, ftóre nasemu psu sie podobajom i właśnie dlotego fce tego serialu słuchać.
– Ty mos łeb, matka! – pedzioł baca nie kryjąc uznania dlo gaździninyk zdolności wytłumacenia syćkiego w sposób naukowy. – A mnie juz zacęło sie wydawać, ze nas pies umie myśleć jak cłowiek.
Ha! Ultradźwięki ultradźwiękami. Jo je słyse, a wy ludzie nie, więc co wom bede o nik godoł. A „Zorro” lubie oglądać, bo to miło popatrzeć, jak niesprawiedliwość, w osobie komendonta Monastario, ciągle dostoje po rzyci od tajemnicego bohatera w cornej masce. To znacy tajemnicego dlo tego komendonta, nie dlo mnie. Bo jo ocywiście dobrze wiem, kim jest Zorro. Natomiast ten ancykryst Monastario – hehe! – nawet sie nie domyślo! No, w jednym odcinku domyśloł sie przez kwile, ale przez kwile ino.
Tak w ogóle to chyba syćkie kalifornijskie bidoki miały wielkie scynście, ze taki Zorro im sie trafił. No bo jak w nasyk górak bidok jest prześladowany, to wiadomo, fto idzie mu z pomocom – zbójnicy. Bidokom z Kalifornii na pewno tyz z wielkom chęciom nasi zbójnicy by pomogli, ale cy wiecie, kielo tysięcy kilometrów jest z nasyk gór do Kalifornii? Jo dokładnie nie wiem, ale na pewno straśnie duzo. No i kieby u nos jakiś harnaś dowiedzioł sie, ze w Kalifornii dzieje sie komuś krzywda, to zanim ów harnaś dotorłby do tej Kalifornii, coby połozyć krzywdzie kres, mogłoby juz być po herbacie, i to wcale nie góralskiej. A tak – bidne kalifornijskie chłopy miały na miejscu Zorro i barzo dobrze. Niek i u nos, i w Kalifornii syćka prześladowcy wiedzom, ze ik rzycie nie znajom dnia, ani godziny, kie znienacka jakiś bic bozy lanie im spuści.
No a w tym Disnejowskim serialu jest jesce coś fajnego. Właściwie nie coś, ino ftoś – podległy okrutnemu komendontowi sierzont Garcia. Straśny grubas, straśny słuzbista i … straśny sietniok. Ale jaki sympatycny sietniok! Na mój dusiu! W tej swojej pocciwej sietniokowatości, naiwności, bezradności i gapowatości sierzont Garcia jest tak piknie rozbrajający, ze po prostu nie sposób go nie lubić!
To prowda – sierzont Garcia stoi po niewłaściwej stronie i nimo co udawać, ze jest inacej. Walcy on u boku Monastario przeciwko Zorro, podcas gdy kozdy ucciwy cłek powinien przecie walcyć u boku Zorro przeciwko Monastario. Ale mimo to Zorro chyba nie cuje ku siezantowi zodnego zolu? A cemu nie cuje? Jo se myśle, ze przez wzgląd na ten śwarny charakter sierzonta, corny ale śwarny. No to jak Zorro zolu nie cuje, my tyz nie cujmy. Bo występowanie przeciwko tak ślachetnemu bohaterowi jak Zorro jest na pewno barzo cięzkim, śmierztelnym grzychem, ale nie wte, kie jest sie sierzontem Garciom.
Corne charaktery typu Monastario idom za swe ucynki do piekła, jak majom kapecke scynścia – to do cyśćca. Corne charaktery typu sierzont Garcia – zawse do nieba idom. Hau!
P.S. Momy w nasej budzie storom/nowom znajomom – Dydyjecke! Dydyjecka jest storom znajomom, bośmy juz kiesik na inksej internetowej holi sie poznali Ale jest tyz nowom znajomom – bo zawitała w nasej budzie dopiero teroz. No to – powitać Dydyjecke! 🙂
Komentarze
Oj Zorro , Zorro
jeszcze pamietam taki wierszyk jaki kiejsi mówilismy w przedszkolu;
Sierżant Garcija
gruby jak beczka
Zorro mu wyciął
„Z” na majteczkach
Czasami w pracy jak mnie dość dobrze zdenerwują i kżą podpisywac jakieś dokumenty to podpisuje je „Zorro” lub po angielsku „Fox”.
Przedwieczorną cichą porą,
Nasz Owczarek chcąc, by Zorro
Na ekranie się pojawił,
Paszczę wielką swą rozdziawił
I przy drzewa stosie wyciem
Jął uprzykrzać bacy życie.
Lecz, gdy Zorro na ekranie
Groźnym wzrokiem skarcił drani,
Awanturnik zawstydzony
Cały zrobił się czerwony.
Tak powstała nowa rasa,
Opisała wszystko prasa,
W telewizji pokazali,
Ludzie halę zadeptali.
Szczęściem snem to wszystko było
I poecie się przyśniło.
Lecz Owczarku ścisz swe wycia,
By nie zepsuć bacy życia.
Wszystkim Sympatycznym(bo innych tu nie ma) Budowiczom 🙂
http://www.icq.com/img/friendship/usercreated/static/card_2197_r.gif
Owczarku mily, jak ja Ci zazdroszcze tego stosu drewna… tyle lat juz tu mieszkam, a jeszcze sie polskiej telewizji nie dorobilam… i przykro mi zawsze, gdy polecacie sobie dobre filmy czy seriale, a ja nie mam najmniejszej mozliwosci ich obejrzenia… no ale coz, jakos chyba przezyje…
myshko droga… milo z Twojej strony… ale ja proponuje, zeby swieto zakochanych, jesli juz chcemy je obchodzic, swietowac wg polskiej tradycji w noc swietojanska- noc Kupaly… jakos mnie to amerykanizowanie polskiego, i nie tylko, spoleczenstwa denerwuje
Owcarku mily!
Ja jeszcze serial ZORRO pamietam z czarno-bialej tv,z lat 60-ych.
Najbardziej lubilam poza Zorrem oczywiscie,sierzanta Garsije.
A i kon Zorra byl super!
Ale jakie tam byly Seniority-nieprawdaz!?
Ps. rowniez nie przepadam za przenoszeniem tych wszystkich hamerykanskich swiat na nasz grunt.A fuj………
Ooo, Zorro w kontekście walentynek to bardzo trafne przywołanie 🙂 Bardziej atrakcyjny byłby chyba tylko Winnetou (Alicjo, nie masz już pewnie wątpliwości, że jako wrażliwa niewiasta się wypowiadam 😉
Myszko, miło znowu Cię spotkać. Miło też, że pamiętasz i nie zapodziałaś daty moich imienin. Owczarku, dzięki za życzliwe powitanie 🙂
A całemu towarzystwu życzę, żeby reszta dnia upłynęła Wam równie błogo, jak sierżantowi Garcii godziny spędzone przy smakowitym pieczystym zapijanym obficie pysznym lokalnym winkiem 🙂 I niech żaden wstrętny Monastario nie waży się Wam tej błogości zakłócić !
Noc świętojańska (kupalna) zawsze ją uważałem za świeto zakochanych. Jednak o tem potem tzn w czerwcu.
Teraz tylko próbka:
Raz, raz tylko jeden raz
z pąka powstaje kwiat
tylko raz gubi płatki swe
Raz, raz tylko jeden raz
wydarzyć mogła się
miłość, która złączyła nas.
Jedno jest imię dla mnie, dla Ciebie
jedno jest słońce co świeci na niebie
wszystko jest naszeco nas złączyło
jedno jest życie i jedna jest miłość
Dawno temu był taki krakus,piosenkarz,perkusista,automobilista–
śpiewał bardzo na czasie piosenkę-szło to jakoś tak:
Dla zakochanych jeden dzień
Walentynkowy dzień,nic więcej
Do odkochania jeden rok
Więc się odkochaj jak najprędzej………
Coś chyba pokręciłem a może nie?
Walentyna, Walentyna
Już gwiazd kraina ją dobrze zna
Były kwiaty dla Gagarina
A Walentyna twista ma
Kto to pamieta? A dzisiaj Walentynki.
Taaak… święto chorych na padaczkę i podagrę.
Nie chcę nikogo urazić broń Boże, taka jest polska tradycja po prostu, tylko jakoś o niej zapomniano 😉
Generalnie zgadzam się z plumbum. Amerykanizacja globu mnie przeraża. A czasem jak np wprowadzone kilka lat temu do Francji Halloween, napawa obrzydzeniem raczej.
Mamy takie piękne święto miłości w czerwcu, starsze od wszystkich Walentych. Nie wyrzekajmy się swoich tradycji na rzecz komercyjnej, błyszczącej tandety.
Co nie zmienia faktu, ze gest myshy i pamięć są bardzo miłe 🙂 To Ty tam, na obrazku?
Acha, Zorro niestety też nie dla mnie, chociaz uwielbiałam ten serial w dzieciństwie. Też nie mam polskiej telewizji. Właściwie to żadnej od paru lat nie mam. I w sumie dobrze mi z tym 😀
Zastanawialiśmy się kiedyś na seminarium mgr poświęconym, między innymi, fantasy i fantastyce oraz powieści współczesnej, nad kategorią „bohater nie-pozytywny” – no bo, generalnie rzecz biorąc, mamy bohaterów pozytywnych (dobrych), którzy rzadko stają się źli, oraz niepozytywnych (złych), którzy z czasem stają się pozytywnymi (vide Andrzej Kmicic czy Jacek Soplica); co zrobić jednak z takimi bohaterami jak wspominany przez Owczarka sierżant Garcia, Gargamel (też wspominany przez Grzesia :), Conan (nie wspominany do tej pory), Eberhardt Mock z Breslau czy hrabia Monte Christo, który nie po krześcijańsku odpłaca swoim prześladowcom. Jest to kłopot nie tylko dla literaturoznawców, ale, jak również zauważył Owczarek, dla moralności w ogóle – jak bowiem wytłumaczyć sympatię czytelników/widzów dla jakiegoś bohatera, którego trudno nazwać pozytywnym sensu stricto. Podobnie sprawa wygląda z tzw. dobrym łotrem (oksymoron czystej wody 🙂 z Ewangelii…
A wszystkie te Zorra, Batmany, Supermany i inne tego typu książęta w przebraniach skąd się wzięły? Jak uważa pan Eco (w rewelacyjnej książce „Superman w literarurze masowej”), ich pierwowzorem był książę Rudolf z „Tajemnic Paryża” pana Eugeniusza Sue… Nihil novi sub sole zatem :).
Zbysek pisze: „jedno jest życie i jedna jest miłość”
Ach te czerwonogitarowe klimaty…
TesTequ, czyżbyś wolał klimaty związane z gonieniem króliczka? 😉
(O skowronkach nawet nie wspominam; BlejkKot ostatnio wspominał, że ma chrapkę na ptaszki 😀 )
P.S. I miłego wieczoru wszystkim – niezależnie od ‚walentynkowej perswazji’ 😉
Taa…
Słusnie pise Owcarek, ze takie corne charaktery do nieba zawdy idom… Bo i jaki z niego corny charakter kie zupełnie nieskodliwy? Wiyncy mo zasług niz grzychów. A taki, co fcioł dobrze, a ludziska wołajom ze fcioł źle, to tyz bedzie corny charakter? I tyz pójdzie do piekła? Jo wom godom, ze nie pójdzie! Bo tyz wiyncy zrobił dobrego, niz złego. Ale ludziska bedom sie go cepiać jak rzep psiego ogona (Przeprasom Cie Owcarku za to porównanie, ale som wiys jako rzep potrafi sie przycepić), bo przeca ón źle robił! Zapomnieć zasług, wozne ze jedyn grzych sie znalozł! Do piekła! Do piekła!….
Nie bedzie z tego nic! Nie pójdzie taki bohater do piekła! Nie pójdzie i dlotego, ze tyn jego „ZORRO” przeciw któremu źle cynił (bo tak ludzie godajom) zolu do niego nijakiego nie mioł!
Tak mi sie widzi, Owcarku, ześ nie ino disnejowskiego sierzonta Garsije mioł na myśli. Moze sie myle, ale tak mi sie widzi, ze nie ino jego…
Tyle lat walczyliśmy z rusyfikacją,amerkanizujemy się z dziką ochotą.
Kto jeszcze pamięta o święcie Kupały?Parę osób na naszym blogu.
Jest taka prasja,że niezłożenie walentykowych życzeń jest straszliwym
nietaktem towarzyskim.W ten sposób radosnym krokiem wkraczamy
do globalnego zaścianka .Co to za pocieszenie,że nie my jedni,że
inni też,jak ćmy do zapalonej żarówki i jak one spłoniemy w jej
złudnym blasku.Była europejska prowincja?? -będzie amerykańska —
O YES!!
Ja, mieszkając w kraju jak najbardziej walentynkowym, nie załapałam się na te obchody, podobnie jak halloween ani mnie grzeje, ani ziębi.
Ekonomia by się załamała, gdyby nagle zabroniono – bo kiedy najlepiej sprzedają się kwiaty i czekoladki, jeśli nie dzisiaj właśnie?! Toż to wielki biznes!
Wstyd nie wspomagać ekonomii! E tam…
Poza tym u mnie wielka zawierucha od wczorajszego wieczoru i zapowiada się, że jeszcze sobie potrwa przynajmniej 24 godziny. Sniegu spadło już z 25 cm, ale najgorsze, że powiewa całkiem mocno, świata nie widać.
A mnie się bardzo podobał Eberhardt Mock… nie powiedziałabym, że był bohaterem negatywnym.
Telewizja polska jest także na internecie, jak ktoś chce oglądać. Niewiele tam jest, ale coś niecoś, ja na przykład codziennie ściągam sobie Teleexpress, wystarczająca dawka.
http://ww6.tvp.pl/119.dzialy
Podaję sznureczek dla zainteresowanych. Idę sprawdzić, czy nas całkiem nie zasypało…
Motylku,mam takie same odczucia.nie dalismy się zrusyfikować,chociaz to mimo wszystko słowianszczyzna,a ochoczo przyjmujemy amerykanszczyzę
i to nie koniecznie to lepsze.Już wchodzi cały ten halloween,i jeszcze chwila
a usłyszymy,że koniecznie powinniśmy obchodzić święto dziękczynienia.
A ja też popieram świeto Kupały,chociażby dlatego,że i pora roku bardziej odpowiednia na miłość.Wiadomo,czerwiec.
Owczarku,tak sobie myślę,że Twoja gospodyni ma trochę racji jak mówiła
o tych ultradźwiękach.Znałem pewnego psa,owczarka niemieckiego,a dokładnie to pania owczarkową.I ona,wyobraź sobie,okrutnie wyła,kiedy słyszała pracującą drukarkę igłową.Może coś w tym jest?
Dobrze, że telewizja powtórzyła właśnie ten serial (to nie tylko sentyment z dzieciństwa), uważam że był to najlepszy z filmów o Zorro- sierżant Garcia był moim ulubieńcem, do czego się nie przyznawałam, bo wszystkie koleżanki tylko Zorro i Zorro (a teraz takie wyznanie, ależ się odważyłam) 😉
ps.
słyszałam dzisiaj pewną okolicznościową piosenkę i kawałek bardzo mi się spodobał , ktoś miał w niej „maślany wzrok jak kot w stadzie wróbli” ,
tak mi się przypomniało gdy Basia wspomniała o ciągotach Blejka 🙂
Mrrrał!
No co Wy z tymi ptaszkami!
Ja tylko tak… z nudów 😉
A bo siedzę sobie na ‚elśtyry’.
(Uf! Dobrze, że już siedzę, a nie leżę)
Ale faktycznie, jak mi się to elśtyry zaczynało, to różne ptaszki (i nie tylko) mi przed ślipami latały.
No i pewnie dlatego teraz mnie naszło…
Ale co tam!
Koniec laby.
Jutro DO ROBOTY!!!
Pozdrawiam
Blejk Kot
Jasne…z nudów
Życzę zdrowia
i powolutku w tej pracy bo organizm jak czytam osłabiony 🙂
Mrrrał!
A Pani Blekkotowa nasmażyła już faworków!
I trochę różyczek karnawałowych.
A jutro będą PĄCZKI 🙂
Pozdrawiam
Blejk Kot
Amerykanizacja? Walentynki sa Waszym zdaniem amerykanskie?
Niech zatem przypomne: IV Akt Hamleta, Scena 5, wchodzi Ofelia, niesie w reku jakies badyle i spiewa i szokujaca caly Dwor piosenke:
Dzien dobry! Dzis swiety Walenty
Dopiero co switac zaczyna;
Mlodzieniec snem lezy ujety,
A hoza don puka dziewczyna.
Podskoczyl kochanek, wdzial szaty,
Drzwi rozwarl przed swoja jedyna,
I weszla dziewczyna do chaty,
Lecz z chaty nie wyszlka dziewczyna.
I to jest wlasnie jej scena szalenstwa.
Pozniejszy bardzo slynny przyklad obchodzenia dnia Swietego Walentego i wysylania walentynek znajdujemy , rzecz jasna w Klubie Pickwicka, kiedy Sam Waller pisze milosny list do pewnej milutkiej pokojoweczki, czytajac go na glos swemu ojcu. Bardzo smieszna scena.
Jednym slowem – walentynki sa nie tylko znane sprzed skolonizowania Ameryki, ale w swiecie anglosaskim obchodzone sa od stuleci. Ktokolwiek twierzdi, ze jest to swieto „amerykanskie” myli sie bardzo gleboko, poniewaz w literaturze anielskiej jest ono bardzoi czesto wspominane.
A co tam, hamerykańskie, czy inne!
Każda okazja dobra, żeby trochę więcej życzliwości sobie nawzajem okazać.
Owczarka nie znalazłam, ale ten tyż może być.
A ja się przyłączm do piesa, zwłaszcza szczególnie dla Mysecki:
http://images.google.pl/imgres?imgurl=http://www.mistrzostwa-swiata.pl/tapety/tapety/st-valentines-day/8.jpg&imgrefurl=http://www.mistrzostwa-swiata.pl/tapety/st-valentines-day.html&h=1024&w=1280&sz=143&hl=pl&start=12&tbnid=pgofHudHnPTBpM:&tbnh=120&tbnw=150&prev=/images%3Fq%3Dwalentynki%26imgsz%3Dxxlarge%26svnum%3D10%26hl%3Dpl
Piknie Ci dziękuję za życzenia i pamięć o nas.
Źle wyszło. Chodziło mi o tego piesa:
http://foto.onet.pl/drydq,lswoawg5s88s,710js,u.html?D=1
Mrrrał!
Emtesiódemeczko!
Pies nas (tzn. mnie i Panią Blejkkocikową) rozczulił!
Pozdrawiam i dobranoc!
Z Poważaniem
Blejk Kot
Owcarecku, taż nie jesteś tak starożytny, jak ciocia Marysia (znacy jo), cobyś się na Zorro chował. Bom jo tak.
I przemyślenia Twoje w pełni podzielam.
Nieraz sobie myślę, że może moją cokolwiek prostolinijną naturę ukształtowały takie właśnie naiwne opowiastki.
Korzystając z dnia zakochanych przyznam się, że już jako dorosła osoba, popłakałam się oglądając z moim dzieckiem „Piotrusia Pana”.
Serce mi się ścisnęło przy scenie, w której Piotruś tłumaczy zakochanej wiewiórce, że nie może być obiektem jej miłości, bo jest chłopcem. Wiewiórka w płacz i ja też.
No widzicie, co łzawe filmy oglądane w dzieciństwie robią z człeka.
Pozdrówka dla wszystkich.
Miałam ciężki dzień. Hej!
Jeszcze mi się cosik przypomniało!
W ostatniej Polityce przeczytałam, ze głośne fanfary obwieszczają wkroczenie premiera i prezydenta na salę w Pałacu Prezydenckim podczas uroczystości wręczania nominacji.
Ciekawe, na żywo, czy z playback-u?
Fajnie, nie ? 😀
Brrrrrrr….y wieczór.
U nas nadal blizzard, śnieg i wiatrzysko. Ale nic, siedzimy w chałupie, popijamy walentego i walentyny wino. Pies cudny, mt7. Mucha jest w porzadku, dobrze, że nie wbili piesa w garnitur! Wiadomości dziennika, we wszystkich płaczą, że kwiatów nie dowiezli, nie donieśli na czas z powodu sparaliżowania śniegowego. Ot, tragedia! Sklepy cukiernicze płaczą, bo nie było za dużo kupujących, z czekoladkami to samo. Pewnie będą wyprzedawać za parę dni, jak się uspokoi i oczyści. Kawałek mojego okna :
http://alicja.homelinux.com/news/Galeria_Budy/Ala/Zima.jpg
Niestety, na dzisiejszą noc zapowiadają -22C.
No to na razie. A, i dziekuję za wszelkie kartki i pozdrowienia!
Czternastego lutego roku tysiąc dziewięćsentego miał miejsce Piknik pod Wiszącą Skałą.
Chciał bym kiedyś zobaczyć Australię.
http://alicja.homelinux.com/news/Hanging_Rock.jpg
Słaba rozdzielczość, ale coś niecoś widać.
Może Jaguś kiedyś wróci do Aussielandu? Wybierzemy sie do niej na wycieczkę, a co! Trochę daleko, fakt….
Pisze Owczarek-niech wszyscy przesladowcy wiedzą,że zawsze znajdzie
się na nich bicz boży-czyli pozostaje mieć nadzieję,czyli jak zwykle,czyli
albo doczekamy my,albo nasze dzieci,czyli czekaj tatka latka.
Które to już pokolenie będzie czekać mniej lub bardziej aktywnie
na ten słynny bicz boży,złośliwie rzecz ujmując-każde kolejne słyszy
od zgorzkniałych rodziców-no,myśmy nie doczekali,sąsiad przeszkodził,
ale Wy pracujcie doczekacie się lepszych czasów.Wszystko do czasu.
Obecne roczniki młodych,nie pamiętające uroków minionych bezpowrotnie
uznaje,że nie ma na co czekać,zrobić samemu wiele się nie da,życie
do przeżycia jedno jest,drugiego nikt nie przydzieli,na czekanie na
bicz boży czasu i życia szkoda i mając takie możliwości,robi to co
robi–wyjeżdża byle dalej,a skoro tam się zadomowi,ułoży życie–
–niewielu będzie chciało wrócić…bo i po co?? Odwiedzić groby przodków?
Niewielu wróci,bo tu będzie coraz gorzej skoro najbardziej rzutcy,
wykształceni wyjeżdzają i wyjeżdżać będą.
Staniemy się stertyczałym,zapyziałym wyludnionym zaściankiem,po
którym błąkają się widma dawnych niezrealizowanych marzeń,kolejnych
skłóconych na śmierć/ tak po polsku/ pokoleń.
Chyba,że przyjdzie gajowy i rozpirzy na cztery świata strony to
zapyziałe towarzystwo!!!!
I Tylko kolejne Komisje Nadzwyczajne mające nas cudownie zbawić
obradować będą wiecznie.
Oj, niech ta wiosna szybciej nadąża w naszym kierunku, bo Motylek zapadł w stan zimowej depresji!
Gdy kwiatki zakwitną, zajmie się swoją ulubioną działalnością i może mu się humor poprawi! Na dobranoc dobrości od Blejkocikowej i Blejkocika:
http://alicja.homelinux.com/news/Galeria_Budy/BlejkKot/
Doooooobranoc!
Dzien dobry,pogoda dzisiaj w normie i humor tez nie odbiega od reszty ciala.Aby do letniej kanikuly.
basia pisze: „czyżbyś wolał klimaty związane z gonieniem króliczka?”
Nie, nie wolałbym. Czerwone Gitary to ścieżka dźwiękowa mojego dzieciństwa, których romantyzm wiązał się raczej z „Białymi żaglami” niż z króliczkiem pochodzącym z Owczarkowych gór.
Mrrrał!
Witam Wszystkich w ten Tłusty Czwartek!
Faworki i różyczki są już w Galerii (dzięki Alicjo!).
Proszę się częstować!
Pączki będą dopiero wieczorem.
A to piwko, to jeden ze składników do wypieku wyżej wymienionych.
Niestety, z powodu braku stałego kanału przerzutowego Lublin-Słowacja dostęp do Smadnego mam bardzo ograniczony.
Tak więc piwko jest lokalne, ale bardzo dobre.
(BTW jeszcze całkiem niedawno było faktycznie wytwarzane w miejscowości o tej samej nazwie)
Oczywiście, podobnie jak w przypadku Piernika na Smadnym Mnichu do całego wypieku potrzeba tak z 6 do 8 flaszek 😉
A ja biorę się za robotę.
Pozdrawiam
Blejk Kot
Mniam, mniam, BlejkKocie! (ukłony dla Pani BK) 🙂
A propos pysznościowych przepisów z uwzględnieniem Smadnego Mnicha – przypomniał mi się patent znajomego z Goudy –
W sam dzień Bożego Narodzenia ’96 rzucił hasło: banany (przekrojone wzdłuż i ew. jeszcze na połówki) obsmażane w cieście naleśnikowym (troszkę gęstszym, niż normalnie) przyrządzonym na piwie. Szybkie i wykwintne; można podać z bitą śmietaną, rodzynkami, tartą czekoladą, polewą czekoladową, wanilią, itd.
Do dziś uśmiecham się patrząc na zdjęcie trzech facetów w śnieżnobiałych koszulach i muszkach pichcących w skupieniu w naszej londyńskiej kuchni. Choć słodkości (bonusowych i nabytych drogą kupna) było i bez tego tyle, że do połowy stycznia ‚zagospodarowywaliśmy’ (10 osób plus liczni goście 🙂 )
… tak mi się skojarzyło z Aną, Profesorkiem (też onegdaj banany serwował), tłustym czwartkiem i Smadnym oczywiście. Uznaniu PT Cukierników pozostawiam dodatkową objętość magicznego (kultowego 😉 ) płynu.
Pysznego tłustego Czwartku! 🙂
P.S. Ostatnie zdanie miało być tylko tłusto a nie przypadkowo-wersalikowo… 🙁
P.S.’ BlejkKocie – czy to ten Zwierzyniec na Roztoczu? – wiele lat temu nasza ekipa rowerowa przeżyła tam typowo roztoczańską burzę: nagłą i gwałtowną (w drodze znad stawu Echo) 🙂
Mrrrał!
Tak Basiu.
Chodzi dokładnie o Ten Zwierzyniec na Roztoczu 🙂
Z tego co wiem, to browar działa nadal, ale robią tam tylko pewne komponenty a nie produkt końcowy.
Pozdrawiam
Blejk Kot
Alicjo, Eberhardta Mocka zaliczyłam do kategorii „bohaterów nie-pozytywnych”, a nie „negatywnych” :). Trudno nazwać postacia pozytywna kogos, kto do prostytutek chadza i znęca się nad zatrzymanymi :). Co nie zmienia faktu, że dobrze się czyta jego przygody; i tylko szkoda, że tak długo czekać trzeba na ich ekranizację …
Zajrzyjcie na polskie gugle – pączusie aż miło! (wczoraj była wisienka w kształcie serduszka w czekoladzie, ale pączusie lepsze:).
Motylku, czyżbyś był po lekturze raportu Polityki z najnowszego wydania? Powiało pesymizmem w Twojej ostatniej wypowiedzi… A czytając ten raport myślałam o Tobie właśnie – w pozytywnym sensie, rzecz jasna :).
Konkurs na najpyszniejszy pączek może ogłosimy? Ja lubię z różą – i obowiązkowo bez lukru oraz cukru pudru na wierzchu! ale skórka pomarańczowa może być :). Smacznego!
TesTequ – białe żagle można też rozpiąć na Jeziorze Rożnowskim czy Żywieckim (i równie smutny może mieć kształt, ostro iść na wiatr ta łódź 😉 )
… Taaak, Czerwone Gitary to ścieżka dźwiękowa również mojego dzieciństwa (w jakże czasem zaskakujących przejawach i wykonaniach!) A potem popadłam w towarzystwo, gdzie tylko Skaldowie i fachowo-muzyczne dowody ich wyższości… Lecz genialna prostota Sewerynowskiej linii melodycznej opiera się upływowi czasu… a nawet nabiera powabu 🙂
Jak ja Wam wszystkim zazdroszczę tych pączków! Tutaj kupić nie bardzo się da, a zrobić niestety nie jestem w stanie w tym roku. Tzn w sklepach jest coś, co nawet wygląda podobnie, ale smakuje jak kulka zobiona z kitu tyle, ze strasznie słodka i najczęściej sprzedawane są ROZMROŻONE :-/ Generalnie to nie to i już. Może ktoś się poświęci i zje jednego wmojej intencji?
Tak czy inaczej, miłego tłustego czwartku wszystkim życzę.
Borsuku, ten piknik się… nie odbył. Wisząca Skała co prawda istnieje, ale nic takiego nie miało tam miejsca. ( pomijając już fakt, ze 14.02.1900 wypadał w środę bodajże a nie sobotę) A ksiązka początkowo miała zakończenie zawierające rozwiązanie zagadki, tylko tuż przed drukiem autorka wycofała ostatni rozdział. I na dobre to książce wyszło, bez tego na pewno nie zainteresowałoby się nia tyle osób. ( ten ostatni rozdział został opublikowany po śmierci autorki, ale już nie pamiętam jak)
Nie jestem pewna czy wisząca skała pokazana przez Alicję, to ta sama, bo tamta z książki (i filmu) jest niedaleko Melbourn, a to miasto jest w stanie Victoria, nie NSW. No ale one graniczą ze sobą. Do sprawdzenia.
Do Australii oczywiście mam zamiar wracać, więc bardzo bardzo chętnie przyjmę budowiczów. Warto zobaczyć. A jak się już jest na miejscu, to warto i do NZ zajrzeć. ( mam wielki sentyment do tego kraju)
A w Japonii dzisiaj Święto Dziewcząt 😉
O matko, Melbourne, nie Melbourn. Litery zjadam, ogonki połykam, idę zrobić sobie kawy. ( Do tych Waszych pączków;))
Byłem zmuszony przejść do nowego,kolejnego wcielenia,gdyż w
poprzednim niebezpiecznie zmieniały sie proporcje pomiędzy
optymizmem a pesymizmem.
Aktualne wcielenie,zasilone tradycyjnymi produktami tłustoczwartkowymi
z pewnością dłużej będzie bardziej optymistycznym modelem-łasuch
tylko wtedy jest smutny,gdy więcej zjeść nie może.A ja na pączki
i faworki wyposzczony jestem maksymalnie.
Uwaga,będzie przegląd prasy.Raniutko,podreptałem do pobliskiej piekarni
(wiadomo-Tłusty Czwartek),przy okazji zaopatrzyłem się w świeżą prasę
(Gazeta Krakowska).Ponieważ jestem na tzw.”chorobowym” to i więcej czasu i spokoju,zasiadłem po śniadanku do kawusi i pączka z gazetką.I czytam:
„Blada Polityka”-„….blado wygląda,bo szata graficzna utrzymana jest w nazbyt stonowanych kolorach..” To o stronie internetowej Polityki.
A dalej dostało sie Owczarkowi: „…W blogu nazwanym wdzięcznie, a raczej
dźwięcznie;”Hau!” napisał np.: „ZASADY ZNOM-JAK FTOŚ PISE W INTERNECIE DUZYMI LITERAMI,TO ZNACY,ZE KRZYCY.ALE GODAJOM,ZE ZASADY PO TO SOM,COBY JE ŁAMAĆ.NO TO BARZO DOBRZE”.Cóż,na papierze nie wyglada to dobrze,a tym bardziej w sieci.Pomijając jednorazowy „wyskok” z dużymi literami,powątpiewam w autentyczność gwary-góralskiej?podhalańskiej?Z drugiej strony-to blog,a w blogu wszystko wolno…” Koniec cytatu! A całość w artykule „Odświeżanie
witryn” Podpisany:Janusz Ślęzak
Owczarku! Powinieneś mieć dostęp do „GK”, na pewno Twój baca ją będzie miał,zapoznaj się z całością. A ja proponuję powołać z pośród budowiczów specjalną komisję(profesorek na przewodniczącego!!),która zbada,jakie, wiadome siły, stoją za autorem,i jakie szare sieci i ine wykształciuchy,lunpenliberały są w to zamieszane. A jak o innych wrogich siłach zapomniałem,to tylko dlatego,że w chorobowej malignie jescze jestem.
A NAS TO NIE INTERESUJE!
I OWCZARKA TEŻ!
MAM NADZIEJĘ! I czekam na poparcie.
Lachu Sądecki, nie podniecaj się (zwł przy tłustym czwartku 😉 ) – Owczarek precyzyjnie (i więcej niż jeden raz) wyjaśniał zasady swej stylizacji gwarowej i wymieniał źródła, z jakich czerpie. Chciałoby się rzec ‚psy szczekają, karawana jedzie dalej’ – nie obrazisz się, Owczarku?… 🙂
basia pisze: „A potem popadłam w towarzystwo, gdzie tylko Skaldowie i fachowo-muzyczne dowody ich wyższości? Lecz genialna prostota Sewerynowskiej linii melodycznej opiera się upływowi czasu? a nawet nabiera powabu”
Nie sposób się spierać na temat fachowo-muzycznej wyższości Skaldów. To po prostu fakt. A bardziej od Sewerynowskiej trafiała do mnie twórczość Krzysztofa Klenczona – też prosta, ale bardziej drapieżna i jednocześnie przepełniona autentycznym smutkiem.
Widocznie ten autor (J.Ślęzak) NAPISAŁ CO WIE ALE NIE WIE CO NAPISAŁ.
W dodatku Owczarek pisze w gwarze podhalańskiej a nie ogólnogóralskiej.
Choćby z tego powodu, że gwara ogólnogóralska nie istnieje. Frustrat jakiś
FRUSTRATOM mówimy stanowcze……..e tam.
YES, YES, YES!
Ten J.Ślęzak to jakiś niekumaty,czytać tekstu ze zrozumieniem nie
potrafi,a bierze się za „Odświeżanie witryn”,typowy reformator.
Na to czytanie bez zrozumienia tekstu, to już chyba wynależli odpowiednia
jednostkę chorobową,może by tak naleczenie?
Lachu Sądecki-na biednego chorego frustrata komisję powoływać?
Szkoda czasu,sam sie odświeży.
NIech ón uwaza bo mamy znajomstwo ze Smokiem.
Jak bydzie pon Ślęzak atakowoł Owczarka i Budę to mu Wawelski spoli czopke.
Nie spoli Mu copki,bo Un z gołą łepetyną lata,coby mu świeże myśli
gibko pod czache wpadały,ale przypiece akuratnie,na postną skwarkę
bez olejowego smarowania.
Odezwały się chłopy! Bez napinania mięśni i pogróżek ani rusz!
A miało być eeeeeeee tam.
O Jezuniu,a ja zupelnie zapomnialam o Tlustym Czwartku!!!!!!!!!
Paczkow nie budziet,bo i tak nie mam swiezych drozdzy(ha,ha).
Po gotowe trzebaby do Hagi,tam maja pyszne,ale mi niestety dzisiaj nie po drodze.
Ale za to mamy tu sliczne sloneczko.W poludnie wskoczylam na „fiets`a”
(rower) i zrobilam runde wokol naszych pieknych rozlewisk.
Wiosna Panowie i Panie tuz ,tuz………
Jak w sobote bedzie slonko,pora rekawy zakasac i do ogrodu,do roboty!
Ps Alicjo,czy Ciebie tam nie zasypalo,w tej Kanadzie?
Widzialam wasza sniezyce w Tv.No to trzymaj sie cieplo!
Ten,co wysmazyl artykul o blogu Owcarka,to po prostu wredny zazdrosnik i tyle.
Pozdrawiam slodko z Tlustym Czwartkiem.Ana
Uwaga uwaga!
Podaje:
jot kropka slezak małpa gieka kropka pe-el
To, jakby ftoś fcioł zrecenzować to co tyn pon wypisuje w swoi gazecie na nos temat!
Krucafuks! Niebyle kto, zastępca sekretorza redakcji…
Współcuje syćkim cytelnikom Gazety Krakowskiej…
Najstarszy i najsympatyczniejszy hydraulik PRL pan J.Kobuszewski
mawiał do Jasia:/nie wymieniam czemu/przeciwstawiamy się
siłom i godnościom osobistom, co można wyjasnić następująco:
Siłom- przeciwstawiają się Chłopy
Godnościom osobistom-przeciwstawiaja sie Damy
Tak to już jest od lat i pewnie trwać będzie dalej.
Smacznego Wszystkim – zasiadam do orgii pączkowo-faworkowej.
Mrrrał!
Emtesiódemeczko!
A dlaczego ‚eee… tam’?
Ja mam ubaw (w kontekście Pana J.Ś).
Bo on… cóż
A zresztą, niech Pan Waligórski za mnie skomentuje 😉
Raz słowik śliczne pienia wywodził na żerdzi,
A obok usiadł śmierdziel, wypiął się i śmierdzi.
Przestań – błaga go słowik – bo mnie tu szlag trafi.
Trudno – odrzekł śmierdziel – każdy robi co potrafi.
I proponuję faktycznie wyciszyć temat, bo są inne!
Ciekawsze i smaczniejsze 😉
Pozdrawiam
Blejk Kot
Anecka napisała:
„pora rekawy zakasac i do ogrodu”
Rada by dusza do raju, ale orodu nie ma. 🙁 i łzy kap, kap.
Ale mam rozległe pola obok i Kampinos niedaleko, to jakoś wydzierżę. Chocia uwielbiam słuchać, jak trawa rośnie.
Pozdrówko.
Wężykiem!
smacznego!
Mrrrał!
Jeszcze nie tak szybko z tą trawką!
W nocy deszcz przechodzący w śnieg.
A w sobotę to nawet -10 C nam zapowiadają!
Pozdrawiam
Blejk Kot
Alicji dzisiaj nikto nie widział? Mam nadzieję, ze jej nie zawiało!
No, oddalam się, bo ważne zajęcia wołają.
Ja tez mówie eee tam. Pan Ślęzak wyzłośliwia się nieudolnie pewnie z czystej gnuśności. Biedak… U ignorantów to dość typowy odruch (jak ironia u erudytów 🙂 A ignorantów wiadomo – najlepiej ignorować.
Mam nadzieję, że Wasze pączki pyszne. A ja uwielbiam chałwę. Dlaczego nie ma pączków chałwowych ??
To moźe „machniom”? Mam chałwę z Syrii z pistacjami. Bardzo dobrą. To można tu kupić bez najmniejszych kłopotów. A pączka ani na lekarstwo…
Ha, jasne, że na to ide 🙂 Wolisz z różą czy z wisienkami?
To może z wiśniami, bo jeszcze takich nie jadłam 😉
Bo to rodzinna specjalność, choć nie bezpośrednio moja, niestety – moje pojęcie o pieczeniu pączków jest bardzo… hmm, OGÓLNE (powinno być MGLISTE 😉 Ale jako wybredny degustator mogę Cię zapewnić, że dokonałaś właściwego wyboru ? te wiśnie w środku to czysta poezja 🙂 Odkładam dla Ciebie 5 sztuk. Mam nadzieje, że wystarczy…
Witam wszystkich! Jakieś pączkowe rekordy? Ja już nie bardzo mogę sięgnąć po jakiegoś następnego… W pracy pączki… W domu pączki… Sama się zrobię jak pączek po tych pączkach!
a na razie koniec z pączkami. Etos woła… 😉 Miłego wieczoru.
Kołysał nas zachodni wiatr,
brzeg gdzieś za rufą został…
i nagle ktoś jak papier zbladł –
sztorm idzie, panie bosman!
Gwoli Czerwonych Gitar, jeśli ktoś przyrównywał ich do polskich Beatlesów, skojarzenie następne było takie: Krajewski to McCartney, Klenczon to Lennon.
Co do mnie, zawsze wolałam Klenczona/Lennona, ale to sprawa gustu.
Ludzie!!! Kołysał mna wczoraj poludniowo-wschodni wiatr, potem północno-zachodni, a śnieg padał dobę z groszem. Zamieć i zawieja okrutna, kotłowało się, że hej! Dzisaj jakby nigdy nic słoneczko, bajkowy snieg(trzeba było kilka razy się odkopywać!) i do tego -22C. Teraz poludnie, trochę zelżało, ale jak wyszłam zrobić zdjęcia, to mi przymroziło paluszki. A do ogródka nie mogłam wejść, bo cały podest od kuchni zasypany na pół metra. Ale przeżyliśmy! Nie takie rzeczy się przeżyło…
Ten fundament od recenzowania naszej Budy niech się odklei, my wiemy lepiej! Swojego podwórka niech pilnuje i na nim zamiata…
http://alicja.homelinux.com/news/Galeria_Budy/Ala/15.02.2007/
Pączki? Dobrze, że przypomnieliście, nakażę chłopu, żeby wracając z pracy po drodze w polskim sklepie kupił ze dwa. Kiedyś bywały z różą (moje ulubione!), ale już dawno zniknęły. Z powidłami śliwkowymi są całkiem dobre i takie kupujemy, innych zresztą nie ma. „Kupujemy” to za dużo powiedziane, bo ja słodyczy nie jadam, ale raz do roku…
Wisienki wolę osobno, bez ciasta! Rozpączkowali się wszyscy…
Zgadka dla lacha spod sacza:
jak przetlumaczy Lach na jezyk niemiecki nastepujacy zwrot :
SMIAC SIE CALA GEBA
BlejkKocie
Jako że mam znajomych co pracują W Browarach Lubelskich, mogę Ci podpowiedzieć, że piwo Zwierzyniec od początku było produkowane w Lublinie. Znajomi bardzo mi je zachwalali, że niby jakość lepsza nawet od Perły.
Mrrrał!
Borsuczku!
Nie mam takiej całkowitej pewności, jak to jest z tym ‚Zwierzyńcem’ obecnie.
Ale za dwie rzeczy ręczę swoim ogonem!
Rzecz pierwsza. Jakieś prawie-dwadzieścia lat temu raczyłem się osobiście w podziemiach Browaru Zwierzyniec, prosto z ogromnych bek, dwojga rodzajów piwem. Jeno, to był ‚Kryształ’ a drugie to zdawało mi się ‚Zwierzyniec’, ale chyba faktycznie to było cóś innego. Ale na pewno ze Zwierzyńcem w nazwie. Potem bywałem w Zwierzyńcu dość regularnie (ostatnio w ubiegłe wakacje) i zawsze jakieś piwo prosto-z-browaru kupić było można. Może faktycznie coś tam jeszcze warzą?
Rzecz druga. Podług mego gustu Twoi znajomi mają rację. ‚Zwierzyniec’ jest lepszy niż ‚Perła’. Delikatniejszy. A żeby było zabawniej, jest jednocześnie… tańszy 🙂
Pewnie o te koszty reklamy 😉
Tyle o piwku.
Czy ktoś jeszcze może patrzeć na pączki?
Bo ja już nie mogę.
Ble! Przeżarłem się 🙁
Pozdrawiam
Blejk Kot
P.S. Moje były z wisienkami.
http://alicja.homelinux.com/news/Galeria_Budy/BlejkKot/Faworki_etc/
A tutaj resztki pączków z wisienkami….
Zmieniłam sznureczek, bo dołożyłam te resztki z wisienkami do wczorajszych przygotowań do tłustego czwartku.
ja wolę nie patrzeć. Pani Borsukowa zjadła faworki (ja nie zdążyłem) i okropnie się rozchorowała. Jakieś zatrucie. Chyba. Jakoś mnie do faworków nie ciągnie…
Blejkkocie, zazdroszczę tego piwa prosto z browaru. Takie jest najlepsze. To zwierzycnieckie – kolega, który miał taką okazję jak Ty, też bardzo je zachwalał.
Ja zaś próbowałem kiedyś takiego lokalnego, świeżego, niepasteryzowanego piwa w Moguncji. Pycha, dwa litrowe kufle weszły gładko nie wiedzieć kiedy 🙂
http://roztoczanski.blox.pl/html/1310721,262146,169.html?1
tu znajome 44 strony obrazków z Roztocza 🙂
http://roztoczanski.blox.pl/html/1310721,262146,169.html?7 ten szczególnie mi się podoba 🙂
http://alicja.homelinux.com/news/img_1333.jpg
Moje pączki dojechały, zostały właśnie zjedzone. Z powidłami śliwkowymi, dodam. One są naprawdę wielkie, jak dawne bułki „za 50 gr.”
Zjadłam połowe, teraz popijam wytrawnym winem, bo czymś tę slodycz trzeba spłukać !
Kruca, Alicjo, czy śniegiem przywaliłaś jakąś róźkę (od róży)?
Jakiś nieogacony krzew, przywalony metrowym śniegiem.
Ciekawi mnie, co to takie odporne na mróz.
I jeszcze chciałabym wiedzieć, jak to się słyszy te dźwięki ultra.
Cosik mi się wydaje, Owcarku, że nas wprowadzasz w surowiec T&M, jak zapodała Basia. Przeca sam mówiłeś i dawałeś przykłady, jaka ta gaździna mądra, a teraz fcesz w nas wmówić, że ona po tylu latach nie wie, że Ty telewizyje oglądasz. Oj, Owcareczku, chyba cosik kręcisz.
mt7 – to krzak winny, taką wielką mam „winnicę”! Ale drzewko jest zahartowane na strefę zimna nr.4, a u mnie jest dolna półka strefy 5, winniczek tam jest do dobrych pary lat i się uchował. Ten śnieg to dla niego „ogacenie” właśnie, gdyby śniegu nie było, tylko taki wielki mróz, to mógłby winniczek dostać może kataru, ale wątpię.
Pooglądałam Roztocze – nigdy tam nie byłam. Lessowe wąwozy, uprawy chmielu wszędzie… ładnie, idę dalej oglądać.
Mrrrał!
Pączki z różą jadałem, i owszem.
Ale na mój gust są zbyt hmm aromatyczne.
Borsuczku!
Barrrdzo ładne zdjęcia, ale takie jakieś nostalgiczno-smutne.
A to piwo-prosto-z-browaru to piłem tylko raz jeden. Ale faktycznie, cudowne było!
Pooglądam sobie jeszcze chwilę i idę spać.
Dobranoc Państwu!
Blejk Kot
Mrrrał!
Jeszcze momencik!
Jeśli ktoś lubi kawały o Stirlitzu?
Jeśli tak, to polecam.
http://sport.interia.pl/wiadomosci-dnia/news/zarzeczny-stirlitz-kontra-macierewicz,871433/f7c511d06411b8d9590972068a1838cb?source=rss
I już chyżo spać pomykam…
B.K.
Do Zbysecka
„Czasami w pracy jak mnie dość dobrze zdenerwują i kżą podpisywac jakieś dokumenty to podpisuje je ‚Zorro’ lub po angielsku ‚Fox’.”
Barz słusnie, Zbysecku, bo z autorem takieog podpisu nifo zadzierać sie nie odwazy 🙂
Do TesTeqecka
Wycie swe owcarek skońcy,
Kie mu baca „Zorro” włący.
Bo bez „Zorra” co za zycie?
Pozostoje ino wycie! 🙂
Do Mysecki
A jo, Mysecko, piknie dziękuje za walentynkowy obrazek po pierwse dlotego, ze jest to – jak rozumiem – taki prezent dlo nos syćkik, a prezent dany bezinteresownie zawse jest barzo pikny, po drugie dlotego, ze to jest europejskie święto, nie hamerykańskie, obchodzone w Europie jesce w casak, kie Indianom nawet sie nie śniło, ze taki jeden pon Kolumb ik odkryje. Hmmm, no to właściwie pon Busz powienien Europie słono płacić za prawo do korzystania ze święta Walentego 🙂
Do Plumbumecki
Z drewnem nimo problemu, Plumbumecko. Moge wykraść z tartaku Felka, ftóry jest najbogatsy we wsi, i Ci podesłać. Jo wiem, ze sam stos drewna nie wystarcy, coby móc polskie programy oglądać, ale od cegoś trza zacąć 🙂
Do Anecki
„Ale jakie tam byly Seniority-nieprawdaz!?”
Tyz prowda! No i jesce trza Bernardo, przyjaciela Zorro pokwolić. To wice-najfajniejsy niemowa, jakiego poznołek. Bo najfajniejsy to Harpo Marx 🙂
Do Dydyjecki
„Bardziej atrakcyjny byłby chyba tylko Winnetou”
No tak, co Indianin to Indianin. A blado twarz to ino blado twarz i telo. Jaz dziwie sie ponu Majkelowi Dżeksonowi, cemu tak na siłe robił z siebie bladom twarz, a nie hyrnego indiańskiego wojownika 🙂
Do Motylecka
„Coś chyba pokręciłem a może nie?”
Jeśli to piosnka o Dżejmsie Bądzie, to na pewno nic nie pokrynciłeś, Motylecku, bo on ciągle sie zakochiwoł, a potem ino jeden krok .. i sie odkochiwoł, coby zakochać sie w inksej 🙂
Do Cornej Alecki
„Walentyna, Walentyna
Już gwiazd kraina ją dobrze zna…”
Boce! A jakze! A 6 marca trza bedzie tej poni zycenia z okazji okrągłyk siedemdziesiatyk urodzin złozyć 🙂
Do Jagusicki
„nie mam polskiej telewizji. Właściwie to żadnej od paru lat nie mam. I w sumie dobrze mi z tym”
A w mojej wsi, Jagusicko, telewizor odrywo barzo woznom role. Bo ciągle ftoś do kogoś przychodzi „na telewizje”, co polego na tym, ze przychodzi kum/kuma do kuma/kumy, gospodorz zapraso gościa do izby z telewizorem, telewizor zostoje włącony, no potem se te kumy godajom, godajom, godajom, a telewizor gro sobie a muzom, bo nifto na niego nie poziro.
„Może ktoś się poświęci i zje jednego wmojej intencji?”
Do usług, Jagusicko. Moge nawet więcej niz jednego 🙂
Do Olecki
„A wszystkie te Zorra, Batmany, Supermany i inne tego typu książęta w przebraniach skąd się wzięły? Jak uważa pan Eco (w rewelacyjnej książce ‚Superman w literarurze masowej’), ich pierwowzorem był książę Rudolf z ‚Tajemnic Paryża’ pana Eugeniusza Sue; Nihil novi sub sole zatem”
Mnie sie wydawało, ze pierwowzorami to byli racej herosi greccy, ale – krucafuks! – jak myśliś, Olecko? Cy z takim autorytetem jak pon Eko to wypado polemizować?
„Zajrzyjcie na polskie gugle – pączusie aż miło!”
Widziołek. Ciekawe, cy dadzom pisanki na Wielkanoc?
„Konkurs na najpyszniejszy pączek może ogłosimy?”
Dlo mnie – taki co mojo gaździna w kuchni usmazy zawse bedzie wierchowoł na pąckiem ze sklepu 🙂
Do Basiecki
„BlejkKot ostatnio wspominał, że ma chrapkę na ptaszki”
A kieby Blejkocikowa Poni, ehm, to znacy Kolezanka, pocęstowała Blejkocicka piersiom z kurcoka abo indyka to przecie tyz byłby ptok!
„psy szczekają, karawana jedzie dalej – nie obrazisz się, Owczarku”
Ocywiście ze nie. Ale to ciekawe, ze my, psy, godomy: Karawana jedzie, psy scekajom dalej 🙂
Do Profesorecka
„Tak mi sie widzi, Owcarku, ześ nie ino disnejowskiego sierzonta Garsije mioł na myśli”
Ano dałoby sie jesce pare śwarnyk cornyk charakterów znaleźć 🙂
Do Motylecka
„Była europejska prowincja?? -będzie amerykańska”
Niek ino spróbujom! Mojo gaździna swoim wałkiem zrobi im taki Dziki Zachód, jakiego nawet Baflo Bill nie widzioł 🙂
Do Alecki
Słysołek kiesik, Alecko, ze najlepsym sposobem na przetrwanie upałów jest cytanie ksiązek o wyprawak polarnyk. To moze w drugom strone tyz działo i powinnaś se teroz cosik o Afryce pocytać?
„do tego -22C”
Poprzedniej zimy u nos tako temperatura to juz była odwilz, a w tym roku – to sajens fikszyn 🙂
Do Lachecka
Drukarki igłowej nie było mi dane usłyseć, bo syn mojego bacy od rozu atramentówke ku nom przywiózł. Atramentówka tyz wydoje ultradźwięki, ale moim zdaniem niegodne psiej uwagi 🙂
Do Margecki
„sierżant Garcia był moim ulubieńcem, do czego się nie przyznawałam, bo wszystkie koleżanki tylko Zorro i Zorro (a teraz takie wyznanie, ależ się odważyłam)”
Ale nie wiadomo, Margecko, cy te kolezanki nadal tak barzo lubiom Zorro. A Ty nadal lubis sympatycnego sierzonta! No to ftóre lubienie jest więcej warte? 🙂
Do Blejkocicka
„Jutro DO ROBOTY!!!”
Ale mom nadzieje, Blejkocicku, ze ta robota bedzie polegała na lezeniu na monitorze komputra. Bo inacej to bedzie wyzysk, a nie robota 🙂
Do EMTeSiódemecki
Zgadzom sie z Blejkocickiem, ze pies pikny! Mom ino nadzieje, ze zoden kolec z tej rózy do języka mu nie wlozł.
Disnejowski „Piotruś Pan” pikny był! Ale ta scena z wiewiórkom to chyba była w filmie „Miecz dla króla”? Tyz disnejowski zreśtom. A było to o przysłym królu Arturze.
„Przeca sam mówiłeś i dawałeś przykłady, jaka ta gaździna mądra, a teraz fcesz w nas wmówić, że ona po tylu latach nie wie, że Ty telewizyje oglądasz.”
No ale tak z mędrolami jest, ze odkrywajom odległe galaktyki, a owcarka pozirającego na telewizor nie zauwazom. Była nawet tako fraska Kochanowskiego, ale jej nie zacytuje, bo jest tamok wulgaryzm, ftóry trzymom na inksom okazje 🙂
Do Borsucka
„Chciał bym kiedyś zobaczyć Australię.”
Jak uwidzis, Borsucku, to syćkie koale od poni Owcarkowej pozdrów. No, ode mnie zreśtom tyz mozes 🙂
Do Gosicki
„Ja już nie bardzo mogę sięgnąć po jakiegoś następnego? W pracy pączki? W domu pączki? Sama się zrobię jak pączek po tych pączkach!”
Jeśli jak pącek w maśle, Gosicko, to podobno samo przyjemność 🙂
Do Borsucka
„Jako że mam znajomych co pracują W Browarach Lubelskich, mogę Ci podpowiedzieć, że piwo Zwierzyniec od początku było produkowane w Lublinie. Znajomi bardzo mi je zachwalali”
Skoro tak, to dobrze wiedzieć, ze i tego piwa warto być SMADNYM 🙂
Jeśli zas idzie o ów artykuł w Gazecie Krakowskiej, to piknie dziękuje za syćke pikne słowa poparcia 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂
Ocywiście jeśli owemu ponu redaktorowi coś sie nie podobo – mo do tego prawo. Jo nie jestem nasym rządem i dopuscom do siebie słowa krytyki. A jeśli mimo syćko fciołby ten pon redaktor z GK wpaść ku nom na Smadnego Mnicha – nimo problemu 🙂
Jak przeseł mi Tłusty Cwortek? Ano tak, ze objadołek sie, objadołek, jaz zabrakło mi casu na wyryktowanie nowego wpisu na jutro 🙁
A i tak mojo gaździna telo pącków nasmazyła, ze jutro jesce Tłusty Piątek bedziemy mieć 🙂
Winniczka? Hm, a owoce jakieś daje?
Jeszcze kiedyś napiszę coś o tym i Jagusickę zagadnę.
Idę teraz spać, niestety.
Pozdrówko. 🙂
Głowę bym dała, że to Piotruś Pan łzy mi wycisnął! Ale głowa rzecz cenna, więc polecę jeszcze sprawdzić kajś w guglu.
Do Helenecki
Witoj, Helenecko! Dopiero teroz uwidziołek Twój wpis, bo chyba stosunkowo późno sie ukazoł?
A to, co napisałaś o Walentym, to po pierwse dowodzi mojej sklerozy, bo cytołek „Klub Pickwicka”, a walentynkowego wątku nie boce, a po drugie potwierdzo mój argument za tym, coby pon Dżordż Dablju Busz płacił Europie abonament za prawo do korzystania ze święta Walentego 🙂
Do EMTeSiódemecki
Według mnie to było w „Mieczu dla króla”, kie carownik Merlin i młody Artur (przysły król) wędrowali rozem. Nie boce juz z jakiego powodu Merlin zamienił siebie i Artura w wiewiórki. I rzecywiście jakiejś prowdziwej wiewiórce Artur barzo przypodł do serca. Potem kie Artur znów zamienił sie w chłopca – wiewiórecka popłakała sie straśnie i tęskinie pozirała za Merlinem i Arturem idącymi w dalsom droge.
Ale jo tyz głowy wole nie dawać 🙂
Głowe juz zreśtom do słomy w budzie pora przyłozyć. Dobranoc syćkim 🙂
Masz rację, Owczarku, to był chłopiec zamieniony przez czarownika Merlina w maciupeńkiego człowieczka. To dobrze, że o tym porozmawialiśmy, wyszłam z błędnego błędu dzięki Tobie. Dawno to było, jakieś prawie 30 lat i ciągle pamięć o tamtej scenie mnie rozczula.
Tym sypatycznym wspomnieniem zakończę występy. PA!
Chyba w wiewiórkę. Masz rację.
Dobrej nocy, Pieseczku miły.
mt7,
owoce są, ale nie tyle, żeby zaraz wino robić, trzymam to drzewko-krzaczek, bo dostałam kiedyś od kogoś i tam właśnie ma najlepsze zdaje się warunki – z tyłu domu za dużo cienia latem.
Wracając do walentynek – no pewnie, że to nie indiańskie swięto i przywlekli je ze sobą anglosasi do hameryki, ale dopiero hamerykańce zrobili z tego taki szalony biznes. Nie żartuję, tutaj to jest prawdziwe szaleństwo i człowiek niemal czuje się winny, że ma to, ehum, gdzieś, własnie dlatego chyba, że takie nachalne. Moi znajomi z Niemiec, Belgii i Francji też powiadaja, że ze dwa dziesiątki lat do tyłu rzadko kto wiedział, co to te walentynki. Niemniej jednak sie rozprzestrzeniło bardzo.
Przykład tutejszego szaleństwa – mojemu dziecku musiałam wypisywać ze 40 kartek w zerówce, żeby każde dziecko w klasie dostało, nie mówiąc o nauczycielach. A jak już sie nauczył wypisywać, to przez całą podstawówkę wypisywał wszystkim i tyleż znosił – wszystkim, bo żeby nikt się nie poczuł pokrzywdzony, że dostał mniej, niż inni. Dla mnie to byla dziura w kieszeni i zawsze uważałam za głupotę. Dopiero w szkole sredniej kartkę czy drobny prezencik dawało się wybranej/wybranemu i ja juz w to nie ingerowalam, najwyżej wybuliłam drobną kasę, ale w podstawówce dla Maćka ten zwyczaj też był chory z definicji, wymuszony.
W rzeczy samej to jest świeto zakochanych i jak mi koleżanka powiedziała, że zadzwoniła do swojej mamy z walentynkowymi życzeniami to się kapkę zdziwiłam. Bez sensu! Walentynkom mówię – eeee tam…. Niektórym Walentym – to już inna sprawa!
No to jeszcze na zakończenie trochę pieknych polskich pączków z Kanady Wam podeślę, mam zaproszenie , ale za daleko (500km w jedną stronę) i tam zamieć akurat okrutna. A obrazek kusi, oj kusi łasuchów!:
http://alicja.homelinux.com/news/Paczki_Eli/
To ja prosze tuzin paczkow,zjem na miejscu.Tylko wirtualnie oczywiscie.Karnawal sie skonczyl i czas na post.
Korzonki i woda az do wiosny.
Prosze wiecej nie wspominac o jedzeniu w czasie postu.
Borsuku, roztoczańskie fotki ładne i ‚ewokatywne’ 🙂
Hmmm, nabrałam apetytu… a tu tylko północna część – brak Szumów i Suśca, Narola i przygranicznych cerkiewek (np. Hrebenne), dębów Górecka, Stawu w Zwierzyńcu, Krasnobrodu i wielu, wielu innych wspomnień ośmiodniowego objazdu (Zamość – Lubaczów, zygzakiem i z odskokami). Może się nie doszukałam… A może trzeba będzie podjąć po latach oba rowerowe ‚pet projects’ (polska Litwa i Roztocze właśnie) by obfotografować wszystko dokumentnie i detalicznie. Zresztą Roztocze ‚kończy się’ na okolicach Lwowa…
Ech, rozmarzyłam się a tu szara, bezśnieżna zima… Ale idzie wiosna (przed szóstą obudziły mnie ptaki – po raz pierwszy w tym roku – znaczy Walenty czyni swą powinność) 😉
Dobrego ‚zapustnego’ weekendu, pardon – zapiątku Wszystkim! 🙂
Alicja czorna pisze:
Karnawal sie skonczyl i czas na post.
Korzonki i woda az do wiosny.
Prosze wiecej nie wspominac o jedzeniu w czasie postu.
Spokojnie Alicjo – karnawał jeszcze przez cztery dni.
Post dopiero od środy.
Mrrrał!
Tak, tak!
A we wtorek to są jeszcze ‚Kusaki’ 😉
Pozdrawiam
Blejk Kot
Mrrrał!
Zapomniałem, że to nazwa regionalna.
No to strzelę definicję 😉
‚Mniej więcej około dwóch miesięcy po Bożem Narodzeniu,
przypada znowu jakby uroczystość, ostatek zapust,
czyli jak krócej mówią ostatki.
Są to trzy dni poprzedzające post wielki,
które inaczej pospólstwo kusakami albo dniami szalonemi nazywa stąd,
te według tradycyi ewangelicznej: diabeł kusił Chrystusa,
a ponieważ wtenczas szczególniej na dobitkę zapust
włościaństwo pije bez litości nad sobą i przytem powszechnie zdarzają się przypadki,
wnosi stąd że w te dni diabeł ludzi kusić nie przestaje’
Opis za Oskarem Kolbergiem.
Pozdrawiam
Blejk Kot
bry bry….
już pracują? Ja dopiero pierwsze oko otwieram, a i to je chyba zaraz zamknę, dospać mpżna jeszcze. A, zapusty! I zapiątek jakby. Trzeba wypocząć przed weekendem!
Skoro Pani Owcarkowa lubi, zalaczam kilka fotek z serdecznymi pozdrowieniami 🙂
Koala trzezwo patrzacy na swiat, koala spiacy i koala zmeczony zyciem 😉
http://www.duiops.net/seresvivos/galeria/marsupiales/Hanging%20Out,%20Koala.jpg
http://www.kconnors.com/albums/wildlife/koala.jpg
http://www.angelmapper.com/img/rachel/Koala.jpg
Ładne zdjęcia 🙂 Takie trzeźwo patrzące na świat, to się rzadko zdarzają. Budzą się tylko wtedy kiedy są głodne, a tak, reszta życia w półśnie. I strasznie wybredne są pod względem jedzenia. Nie każdy eukaliptus im smakuje.
Korzonki i woda aż do wiosny?! Wiedziałam, że jak się Alicja czorna odezwie, to optymizmem nie powieje. Zabieram te pączki – a co!
Jaguś, trzezwo patrzący to chyba tylko ten na pierwszej fotce, bo ta reszta to już kapkę podejrzana..
http://en.wikipedia.org/wiki/Image:Koala_climbing_tree.jpg
Ten dopiero idzie się naćpać, to i wzrok ma świeży 🙂
Słońce, trza się rozejrzeć wokół chałupy, może urwać parę gałązek forsycji i przyspieszyć wiosnę choćby w wazoniku?
Karnawalowymi jajami zalecialo z trybuny sejmowej jak Premier mianowal Leppera na Pierwszego Nasiennika IV-tej najjasniejszej.
Owczarku
gdyby ten oku…wieniec Lepper tak brzydko powiedzial o twojej gazdzinie ,jak o Anecie K. , juz widze jak go zimnym caluja.
Mrrrał!
?
Eee… tam!
Pozdrawiam
Blejk Kot
Chodz zima za oknem i optymizm w stanie hibernacji,ten blog nie zamrza.
A to oznacza ze serca bija bez wzgeldu na pogode.Co tam wiosna!
Przyłączam się do eeeeee tam!
A Was gdzie wcięło przy zapiątku? No! Piątek wieczór to juz zapiety na ostatni guzik tydzien i łykend, tfu, zapiątek czas zacząć!
Mrrrał!
Z czego słynie miś koala?
Że się nigdy nie napala!
Z namaszczeniem, gdy wyrusza,
szukać eukaliptusa,
to mu nie jest wcale lekko!
A jak znajdzie już to drzewko,
To też musi pogrymasić,
poprzebierać, pokiełbasić.
I się bardzo na tym skupia.
I stąd jego mina głupia.
Pozdrawiam
Blejk Kot
Mrrrał!
No ta. Ostatki. Wszyscy balują.
Nawet Zorro i misie koala!
Mrał!
B.K.
ekskjuzże mła, ja chłopu obiad rychtuję! Do balowania chwila!
Alicja pisze:ja chłopu obiad rychtuję!
Alicjo ty zamiast chlopu obiad rychtowac, lepiej chlopa wyrychtuj na te ostatki.
Ja nie baluję i niczego nie szykuję. Nogi trzymam w górze i odpoczywam, bo trochę się emocjonalnie wyeksploatowałam.
Za to wczoraj miałam duuuuuuuużą radość, bo na YouTube znalazłam fragmenty filmu Disneya, o którym dyskutowałam z Owczarkiem. Naprawdę z przyjemnością obejrzałam – widać dziecinnieję na starość – i zastanawiałam się, dlaczego tak mnie wzruszyły łzy rysowanej wiewiórki w zabawnym przecież filmie.
Jak ktoś ma chęć, proszę bardzo. Nie ma co prawda „mojej” sceny, ale jest inna: amory dojrzałej wiewiórki z Merlinem-wiewiórką:
http://www.youtube.com/watch?v=NjUAFwLp2q4&mode=related&search=
A tu proszę się oprzeć śmiechowi Archimedesa:
http://www.youtube.com/watch?v=mpcFfnoXmH0&mode=related&search=
Kogo to nie bawi, to trudno. Ja mam kufę uśmiechniętą od ucha do ucha.
A jeszcze a propos kufy, to jest nazwa części głowy psa, trochę to zabawnie brzmi.
Hej!
Mrrrał!
O! Panie się aktywizują 🙂
A ja niestety się układam na spoczynek.
Zwijam się cichaczem w kłębek na łóżku już pościelonym.
Kto wie, jak porządnie zagrzeję to może nie będą mieć sumienia coby mnie wyrzucić 🙂
No bo ‚…takie łóżko, a taka dobra rzecz…’
Dobrrranoc!
Blejk Kot
Do EMTeSiódemecki
„Dawno to było, jakieś prawie 30 lat i ciągle pamięć o tamtej scenie mnie rozczula.”
No bo chyba ino roz w filmak Disneja było jesce smuntiej – jak myśliwi zabili mame Bambiego. Ocywiście mom na myśli store disnejowskie filmy, bo nie wiem jak inksym, ale mi te nowości typu „Król Lew” juz nie barzo sie widzom 🙂
Do Alecki
„mam zaproszenie , ale za daleko (500km w jedną stronę)”
O! To akurat telo kielo trza przejść, coby spalić tłuscyk z tłustocwortkowyk pącków 🙂
Do Cornej Alecko
„Prosze wiecej nie wspominac o jedzeniu w czasie postu.”
Tego, Alecko, nie moge Ci niestety obiecać 🙂
Do Basiecki
Tak to z ROZTOCAMI jest: mikroskopijne roztoca som wredne, makroskopijne Roztoce jest pikne! 🙂
Do Zbysecka
„Post dopiero od środy.”
Zastanawiom sie ino, Zbysecku, na cym polego postowość tego postu, skoro je sie wte najsmacniejse ciastka, cyli śledzie? 🙂
Do Blejkocicka
Dobrze wiedzieć, ze w ostatki diask bedzie nos kusił bardziej niz zwykle. Bedziemy uwazać 🙂
Do Mysecki
Koale pikne! Pikne! Pikne! Zaprasom je na twordy dysk nasego komputra! 🙂
Do Jagusicki
„I strasznie wybredne są pod względem jedzenia. Nie każdy eukaliptus im smakuje.”
To jo jestem jesce bardziej wybredny, bo mi zoden eukaliputs nie smakuje. Co nie zmieno faktu, ze koale som pikne! 🙂
Do Nie.Lachecka
Dzisiok pon minister takie kwiaty z okazji nie-przejścia wotum nieufności dostoł, ze pewnie przynajmniej na kwile o smutkak z powodu poni Anety K. zabocył 🙂
Alicjo czorna… a niby dlaczego ja mam chłopa wyrychtowywać na ostatki? Na „te”? Które? Nie załapuję…
mt7, też nie baluję, po obiadku w domu, trzeba odetchnąć po paru ciężkich dniach zimy! Mam kilka filmów polskich, jakiś się wybierze, oglądnie przy butelce wina.
Dobranoc Kocicku Blejku, niech Ci się śnią same kolorowe sny, żeby i Twoja kufa uśmiechała się od ucha do ucha.
Ja też już zmierzam w stronę wiadomą, tylko Cię jeszcze po łepku pogłaszczę.
MT7
Mrrrrał, Mrrrał!
C’mone mt7! Koty nie maja kufy. Maja pyszczki, mordki, nawet buzie. Ale nie kufy, prosze ja kogo.
Mordechajecku, to taka przenośnia! Przeca my też kuf nie mamy, a sobie przesyłamy i emocje nimi wyrażamy różniste.
No, daj to Cię cmoknę w kufę-pyszczek. 😉 😀
Pa!
Alicja pisze :Alicjo czorna? a niby dlaczego ja mam chłopa wyrychtowywać na ostatki? Na ?te?? Które? Nie załapuję?
Na dzisiaj, zabawa w pelni.A ty o czym myslalas?
A… to tak mi mów, Alicjo czorna! Chłop się sam ma wyrychtować, ale po pracy musiał coś zjeść, i ja go nie winię. Zara się tu będziemy rychtować do róznych rzeczy, lepiej nie będę wymieniać…
Alicja szepcze:Zara się tu będziemy rychtować do róznych rzeczy, lepiej nie będę wymieniać?
A Konwicki co na to?
Dzisiaj jest Światowy Dzień Kota. Pozdrowienia dla Blejk Kota i wszystkich innych kotów.Acha,mój kot,który akurat otworzył oko i z moich kolan zerknął na monitor mówi ,że on też wszystkich pozdrawia.
Do nie-lacha:W wolnym tłumaczeniu „śmiać się całą gębą” to będzie chyba jakoś tak:”Nach tzalen morden rechten’? Może to nie jest czysty niemiecki,ale
w Galicji używano takiego Cesarsko-Królewskiego wolapuku.
Alicjo czorna,
Konwicki, wielki mój przyjaciel, odwrócił się do sciany i nawet chyba uszy sobie nakrył, to wielkiego taktu człowiek. Niezazdrosny – ja go i tak często przytulam.
Swiatowy Dzień Kota? zaraz zagoglam i sprawdzę, czy to lach sądecki czasami nie podlizuje się do naszych budowych kotów…. i nawet chyba uszy sobie nakrył, to wielkiego taktu człowiek. Niezazdrosny – ja go i tak często przytulam.
Swiatowy Dzień Kota? zaraz zagoglam i sprawdzę, czy to lach sądecki czasami nie podlizuje się do naszych budowych kotów….
i nawet chyba uszy sobie nakrył, to wielkiego taktu człowiek. Niezazdrosny – ja go i tak często przytulam.
Swiatowy Dzień Kota? zaraz zagoglam i sprawdzę, czy to lach sądecki czasami nie podlizuje się do naszych budowych kotów….
przytulam.
Swiatowy Dzień Kota? zaraz zagoglam i sprawdzę, czy to lach sądecki czasami nie podlizuje się do naszych budowych kotów…. i nawet chyba uszy sobie nakrył, to wielkiego taktu człowiek. Niezazdrosny – ja go i tak często przytulam.
Swiatowy Dzień Kota? zaraz zagoglam i sprawdzę, czy to lach sądecki czasami nie podlizuje się do naszych budowych kotów….
i nawet chyba uszy sobie nakrył, to wielkiego taktu człowiek. Niezazdrosny – ja go i tak często przytulam.
Swiatowy Dzień Kota? zaraz zagoglam i sprawdzę, czy to lach sądecki czasami nie podlizuje się do naszych budowych kotów….
„Światowy Dzień Kota to święto mające podkreślić znaczenie kotów w życiu człowieka. Jest obchodzone corocznie 17 lutego, w Polsce po raz pierwszy w 2006 roku”. Tako rzecze wikipedia.
O kurka siwa…
To znaczy , wszystkie koty na płoty dzisiaj! Zyczenia składam, ale idę dospać, bo u mnie świt blady.
Potem coś zmyślę na czas, może jakiś wierszyk?
O, pytanie przy okazji… a czym się pije zdrowie kotów? Jak mi powiecie, że mlekiem, to już ja Wam koty kota pogonię!
o przepraszam… a co to się z mojego wpisu porobiło?
Alicjo czorna,
Konwicki, wielki mój przyjaciel, odwrócił się do sciany i nawet chyba uszy sobie nakrył, to wielkiego taktu człowiek. Niezazdrosny – ja go i tak często przytulam.
Swiatowy Dzień Kota? zaraz zagoglam i sprawdzę, czy to lach sądecki czasami nie podlizuje się do naszych budowych kotów?. i nawet chyba uszy sobie nakrył, to wielkiego taktu człowiek. Niezazdrosny – ja go i tak często przytulam.
Swiatowy Dzień Kota? zaraz zagoglam i sprawdzę, czy to lach sądecki czasami nie podlizuje się do naszych budowych kotów?.
?Światowy Dzień Kota to święto mające podkreślić znaczenie kotów w życiu człowieka. Jest obchodzone corocznie 17 lutego, w Polsce po raz pierwszy w 2006 roku?. Tako rzecze wikipedia.
O kurka siwa?
To znaczy , wszystkie koty na płoty dzisiaj! Zyczenia składam, ale idę dospać, bo u mnie świt blady.
Potem coś zmyślę na czas, może jakiś wierszyk?
O, pytanie przy okazji? a czym się pije zdrowie kotów? Jak mi powiecie, że mlekiem, to już ja Wam koty kota pogonię!
Tak miało być (mam nadzieję, że wyjdzie jak trza)
ŻYCZENIA DLA WSZYSTKICH KOCICH STWORZEŃ
http://foto.onet.pl/drydq,lswoawg5s88s,72kwe,u.html?D=1
a guzik…. i chyba wiem, dlaczego – bo wsadziłam cytat z wikipedii, który wszystko pochrzanił. No trudno, już mi się nie chce, idę dospać na chwilkę.
Notka dla siebie: z wklejaniem cytatów ostrożnie!
Tylko nie mlekiem, tylko nie mlekiem!
Każdy szanujący się kot doznaje, hm, kłopotów trawiennych po tym okropnym napoju.
Wszystkie inne płyny jak najbardziej, a jeszcze z walerianką, pycha!
Jeszcze taki widoczek kociego-psiego raju. Myślę, że mysecka też tam kajsi jest:
http://www.canis.org.pl/niebo/niebo.htm
Mysecce, żeby nie było smutno:
http://www.digart.pl/zoom/501947/mysi_raj.html
Pozdrawiam wszystkich, a Budowym kotom życzę wszelkiej pomyślności. Oby im było jak w tym raju mtsiódemeczki. Wznoszę toast, ale bez walerianki, niestety.
Mrrrał!
Pięknie dziękuję za życzenia!
Mrrrał! Emtesiódemeczko!
Z tym mleczkiem to chyba jednak jakieś przekłamanie jest.
Jako doświadczony wiejski kocur nigdy nie miałem (i nadal nie mam) oporów ani problemów.
Oczywiście mleczko musi być świeżutkie.
(Bywałem nawet zatrudniany przez ludzi w charakterze eksperta w tej materii:
-A to mleko to dobre?
-Nie wiem, zapytaj Blejka! 😉
Natomiast waleriana mnie nie rusza!
Co innego Nepeta cataria 😉
(wspominałem już o tym na imprezie u Jagusi 🙂
Póki co pozdrrrawiam wszystkich!
Z poważaniem
Blejk Kot
Z okazji Kociego Święta
Każdy o Kocie pamięta
Bo Kot jest taki sympatyczny
Myślący,mruczący i śliczny
Niech Kotu mała mysz
Nie mówi-a kysz!
Niech się da zjeść
I cześć!!!
PS.Dla Kota Busia też życzenia
Bo jest nie do pomyślenia
Rzecz to powszechnie znana
Nie odpowiada Kot-za swego Pana!
Ciekaw jestem co Koty stawiają z okazji Święta?
Napar z kocimiętki!
Wszystkiego najlepszego wszystkim kotom:D
Mrrrał!
Jaguś!
Nie napar, NIE NAPAR!
Tylko nalewka 😉
Pozdrrrawiam
Blejk Kot
Adam Małysz (Wisła Ustronianka Wisła) zdobył tytuł indywidualnego mistrza Polski w skokach narciarskich podczas sobotniego konkursu na skoczni K-85 w Szczyrku-Skalitem.
Małysz wywalczył 17. złoty medal w rywalizacji indywidualnej w mistrzostwach Polski (9. na skoczni normalnej).
Drugi był Kamil Stoch (Poroniec Poronin), a trzeci klubowy kolega Małysza – Piotr Żyła. Cała trójka to reprezentanci Polski na MŚ w Sapporo.
Koty stawiają głównie grzbiety do głaskania.
Blejkociku, są jeszcze inne koty i one mogą mieć inne upodobania i możliwości.
Ale niech Ci będzie nalewka!
Mrrrał!
Emtesiódemeczko!
‚są jeszcze inne koty i one mogą mieć inne upodobania i możliwości.’
Ależ oczywiście! Toteż ja tylko za siebie odpowiadam.
(Korciło mnie nawet, aby podziękować w imieniu wszystkich kotów, ale to jednak byłby lekki nietakt 😉
Bo każdy kot to całkowicie odmienne i autonomiczne indywduum 😉
Pozdrrrawiam
Blejk Kot
Miało nie być polityki, ale to dosyć humorystyczne komentarze pod informacją, ze posłowie PiS wniosą doniesienie do prokuratury o znieważeniu głowy państwa przez Lecha Wałęsę, który nazwał innego Lecha durniem:
Wałęsa ujawnił tajemnice państwową:)
Przeczytaj komentowany artykuł ?
a.gajewski1 17.02.07, 15:40 + odpowiedz
Wałęsa ujawnił tajemnice państwową:)
Przeczytaj komentowany artykuł ?
kszynka 17.02.07, 15:42 + odpowiedz
jaka tam tajemnica, 50% wie o tym doskonale
Witam wszystkich w owcarkowej budzie!
W szczegolnosci pozdrawiam wszytkie Kocury
Moje serdecznosci posylam rowniez do nieba,do mojego Napoleona.Na pewno skacze sobie po niebieskich chmurkach i na nas poziera-hej,hej Napoleonie!
Dopiero wrocilam z ogrodu.Zonkile,krokusy kwitna ,ze az milo.Przycinalam troche galazek.Wyrzucilam troszku chwastow i teraz czekam juz na Wiosne.Ino,zeby przestala sie ociagac.
Wam przyjaciele tez zycze Sloneczka!
No to na razie,bo pichce teraz cos na obiad.
Ana
mt7,
dzieki za mysi raj. Mysz jest przecudnej urody, natychmiast zostala przeniesiona na laptopowa tapete.
A zebys nie miala watpliowosci, ze i myshy maja kota, przesylam na to dowod 🙂
http://us.f2.yahoofs.com/users/444d2efdm7058564a/9240/__sr_/ae7f.jpg?phw6x1FBYBYHgl11
Znalazc sie pod blogiem Owcarka to dla mojej Sabiny wielki zaszczyt i nobilitacja, ale niech i ona z okazji Kociego Swieta cos ma 🙂
Nie mam pojecia dlaczego nie chce sie pokazac. Przez poczte przeszlo i kotka jak zywa w calej okazalosci, a tu? Szkoda, ale nie umiem sobie z tym poradzic 🙁
http://us.f2.yahoofs.com/users/444d2efdm7058564a/9240/__sr_/ae7f.jpg?phw6x1FBYBYHgl11
Niestety, nic z tego 🙁
Zaprzeczam pogłoskom rozsiewanym przez niejakiego Mariana Falskiego, że Ala ma kota. Nie ma!
Walerianę zalecam na sen i na uspokojenie, bynajmniej do picia toastu za zdrowie kotów! Jak nie ma ktoś nalewki, to niech sięgnie po Smadnego albo sfermentowane winogrona (ja sięgnę, ale pozniej, bo jeszcze południe nie wybiło!).
A o kotach i myszach to mi się coś przypomniało, ale przy święcie nie będę się rozpisywać, innym razem!
No to miłego wieczoru życzę wszystkim, ja tu jeszcze jakieś spacery mam uskuteczniać i różne takie. Jak trzeba – to trza!
P.S. Jak wczoraj dobrze słyszałam w teleexpresie, to Wałęsa wyraził się per „popapraniec” 🙂
Do tiurmy go za ujawnienie tajemnicy państwowej!
Zgodnie z najnowszą metodą dedektywistyczną,jaka aktualnie obowiązuje
TO ALA MA KOTA.
Twardy dowód:
-Niejaki M.Falski stwierdza stanowczo i niejednokrotnie-„Ala ma kota”
-Alicja zaprzecza stwierdzeniom M.Falskiego,nazywajac je „pogłoskami”
-Dowodów,że Alicja nie ma kota – brak.
-Jest jasne,że zaprzeczając na ochotnika ,że ma kota,chce ukryć fakt
posiadania w/w kota
Wniosek? ALA MA KOTA.
Mysecko, obadałam sprawę na guglu. Ta strona już nie istnieje. Większość adresów kierujących do tej strony pochodzi z 2005 roku.
Jak koniecznie chcesz, to możesz umieścić zdjęcie na jakimś foto forum.
Oddalić się muszę na czas niejaki.
Hej.
Zara zara…. są tu trzy Ale. Niech się wypowiedzą! Ja zaprzeczam, drogi Watsonie.
Natomiast miewam myszy w piwnicy. Dowód na to, że kot w tym domu nie rezyduje.
Bo nie ma aż tak leniwego kota, żeby myszy nie upolował! Proponuje zapytać Blejk Kota, niech się wypowie jako ekspert: czy w domu gdzie myszy tańcują, może być kot?
Z pewnym zażenowaniem potwierdzam – Ala ma kota, a właściwie kotkę i to tak leniwą, ze gdyby miała i myszy (czego nie daj, Boże), to pewnie by sobie tańcowały.
To jo pije zdrowie syćkik kotów takim jednym napojem ze Słowacji 😉
Bo zakładom, ze kozdy powinien zdrowie tym, co najbardziej lubi 🙂
Nie zlosccie sie na mnie, to juz naprawde ostania proba. Jesli nieudana…. trudno 🙁
http://img163.imageshack.us/my.php?image=ae7fqf0.jpg
Yes, Yes, Yes 🙂
mtsiodemecko,
dzieki serdeczne za podpowiedz 🙂 🙂 🙂
TeżAlicjo,
jaka Pani, taka Kotka, co tu dużo mówić…
Poza tym jedna TeżAlicja posiadająca leniwą kotkę to nie dowód, że Ala ma kota. Nie ma!
Oddalam się do kuchni celem nalania sobie sfermentowanych winogron, bo już pora taka, że można się napić kieliszek przed obiadem. Zdrowie kotów, kocurów, a kocic przede wszystkim!
Bajka mi się przypomniała:
Opowiem wam bajkę,
jak kot palił fajkę,
a kocica papierosa,
upaliła kawał nosa!
Prędko, prędko po doktora,
bo kocica bardzo chora!
Jadą, jadą z doktorami –
a kocica z pazurami!
W domu gdzie myszy tańcują,albo kot jest straszliwie leniwy,albo kiedyś
dawno temu był,ale wybył i one ,te myszy a radości tańcują.
Tak więc Ala ma kota,ewentualnie miała kota c.b.d.u.
lachowi sadeckiemu:
w dowolnym tlumaczeniu ” smiac sie cala geba ” powinno brzmiec : lachen papuchen
co nawego wypisuja ” centusie krakowskie ” w swojej gazecie?
No, no, Alicjo, tylko bez pomówień. A poza tym to podobno właściciele psów upodabniają się do swoich czworonogów. Fakt, Ty sugerujesz odwrotną zależność – hmm…No cóż, nie zawsze byłam taka leniwa. A właściwie to dlaczego ja się tłumaczę? Pozdrowienia dla wszystkich leniwych kotów!
ALA MA KOTA.
A co z Czorną Alicją? Może Ty rozstrzygniesz, czy Ala ma kota, czy też nie?
TeżAla ma kota. Ja nie mam!
Mam za to Jerza przez er-zet. Też leniwy okaz.
O właśnie – Alicja czorna pewnie się przyzna do posiadania czornego kota o niesamowitych zaletach. Taki Behemot, albo cuś w tym stylu.
Owcarku
ten słowacki napój którym pijesz zdrowie, to Tatrzański czaj, czy Beskidzki czaj? 50%, do tego esencja herbaciana, korzenie i zioła? Pycha :-))
Borsuku,
to Ty nie wiesz, co za slowacki napój Owcarek popija?! Chyba musisz odwiedzić Galerię Budy!
http://alicja.homelinux.com/news/Galeria_Budy/Owcarek/Smadny%20Mnich.JPG
Mrrrał!
No! Witam po przerwie!
(no wiecie, ostatki itd.)
Mrrrał Ana!
‚W szczegolnosci pozdrawiam wszytkie Kocury’
Jako kot poprawny politycznie ośmielam się zwrócić uwagę,
że Święto dotyczy nie tylko Kocurów!
Panowie! Zdrrrowie wszystkich Kotek i Kociczek!
Mrrrał Myshko_b!
No nie udało się Sabiny obejrzeć, ale serdecznie ją pozdrawiam!
Zdrrrowie wszystkich myszy!
Mrrrał Alicjo (czerwona) i Motylku!
Kwestię Kota Alicji zostawiam na deser!
(następny wpis)
Zdrrrowie Kota Alicji i kota Motylka!
(bo że Motylek ma kota, to nie wątpię 😉
Mrrrał TeżAlicjo!
Oj, nie doceniasz Ty swoich podopiecznych, nie doceniasz!
Zdrrrowie kotki TeżAlicji!
Mrrrał Owcarku Gospodarzu drogi!
Dziękuję i w ręce Twoje,
moim ulubionym Zwierzyńcem!
Zdrrrowie Gospodarza!
Mrrrał Mysha_b!
Ha! Jednak się udało!
No to zdrrrowie!
Mrrrał!
I will be back!
Blejk Kot
No proszę. Blejk Kot uhonorował i koty, i myszy! Sam zje i innym da się napić!
Jak tu nie kochać kota Blejk Kota?
No!No! Sześć kolejek pod rząd!!! Będzie na biedronkę!!
Twoje zdrowie Blejk Kocie! Do dna!
Mrrrał Alicjo!
‚Proponuje zapytać Blejk Kota, niech się wypowie jako ekspert: czy w domu gdzie myszy tańcują, może być kot?’
Cóż. Pryncypialna odpowiedź oficjalna może być tylko jedna.
No oczywiście, że nie może!
Ale wiecie co?
(zniżam głos do szepu)
Skoro wszyscy się tu znamy, a w dodatku jest Święto, to zdradzę Wam pewien koci sekret.
(zniżam głos jeszcze bardziej)
Oczywiście, że kot musi mieć myszy na swoim terenie pod kontrolą.
Ale wyobraźcie sobie taką sytuację, że tych myszy nie ma wcale 🙁
Już to widzę:
‚No to po co ten darmozjad się tu pęta?’
Z czysto pijarowskich względów opłaca się przynajmniej tych kilka sztuk na swoim terenie tolerować.
A jeszcze lepiej, jak się z nimi wejdzie w pewien hmm… układ?
Wtedy korzyśc jest podwójna, bo:
1. Pijar zachowany (zaprzyjaźnione myszy od czasu do czasu w sposób kontrolowany i uzgodniony demonstrują swoją obecność)
2. Konkurencji zero (a niech się jaka obca, niekoncesjonowana mysz pokaże!)
Mrrrał!
Tylko jak mi ktoś na innym blogu parę z gęby puści, TOOOOOO!!!!!
…wszystkiego się wyprę 😉
Pozdrawiam
Blejk Kot
Zdrrrówko!
(niech będzie siedmiokropka)
Eeep!
Ja tu nic nie widziawszy, nic nie słyszawszy… a Wy?
Siódemka to ponoć szczęśliwa liczba, więc Blejk Kotowi nie zaszkodzi, a jakby co, to podeślę miskę żuru jutro – zostało mi pół gara.
Dobrze, Blejk Kocie, że moja Franciszka śpi i nie przeczytała o tym (szeptem) układzie z myszkami. Jeszcze przyszłyby jej do głowy jakieś pomysły nie do zaakceptowania! W jej imieniu ja wznoszę toast za twoje zdrowie- w swoim wzniosłam już wcześniej. Oj, chyba się spotkamy przy tej misce z żurkiem…
Ja tez nie.Ni widu ni slychu!!!!!
Tylko chcialabym wiedziec,gdzie podzial sie moj dopiero co wyslany post?
Kto go zzarl,no kto………….hm?
Pisalam w nim,ze u nas pokazalo sie wlasnie dno w Pinot Noir…..
Pozostalo 1,slownie jedno”bier”!
Wznosimy wiec toast za pozostale KOTKOWE!
Prost.Ana
Mrrrał Ana!
To nie ja!
Ja tylko popijam 😉
Pozdrawiam
B.K
Mrrrał TeżAlicjo!
To co mi się napisało, dotyczy jeno kotów gospodarskich, a nie salonowych 😉
Tak więc nie budź Franciszki!
A jak się wyśpi, to pozdrów ją ode mnie 🙂
Pozdrrrawiam
Blejk Kot
Ana… tu posty wchodzą same! Chyba pinot noir namięszało?
Ja zauważyłam, że wrzucać cytaty to mięsza, oj mięsza….
O, a u mnie pada śnieg. Jakby go było mało.
„Pada śnieg, puszysty, biały, miękki
pada śnieg, srebrzysty niby len…..”
Motylku! W zakamarki pamięci się udaj i coś dodaj, bo ja tyle pamiętam z piosenki Ireny Santor. A dlaczego na Ciebie padło? Bo o motylach, przysięgne! – też coś tam jest, że *coś tam* jak motyle…
A gdzie są nasze pozostałe Buda-Koty? Święto Kota i to ogólnoświatowe
a brak pozostałych czcigodnych Jubilatów? Wychodzi na to,że to jakieś
bidne dachowce,bo nie przypuszczam , by nie odpowiadało Im świętowanie
w Owczarkowej budzie.Z drugiej zaś strony , jak przypomnę sobie
opowieści Kota Mordechaja,to,albo nas lekceważy,albo zdrowo fantazjował-
dowcipna bestyja.Ale niech-tam , im też wszystkiego najlepszego,naszym
drogim nieobecnym!
Fakt,coś takiego było śpiewane,ale słów nie pomnę z bardzo prostej
przyczyny,ja nie śpiewałem, to mnie śpiewały dziewczyny/czasem/
Masz racje Alicjo.Wstawilam fragment z Falskiego,coby udowodnic,ze Ala miala Asa,a Ola miala Kotki.Wychodzi na to,ze ze wstawkami textowymi nie wpuszczaja?!
Ps.W moim ogrodzie co jakis czas pojawia sie taki ,jeden rudy kot.Moze to
Mordechaj???A paskudzi,ze hej………….
Blejk Kocie – na biedronkę to oznacza „ani rączką,ani nóżką”,a Ty
dalej popijasz–twardy zawodnik,tak trzymać!
Zdrowie Blejk Kota , oraz wszystkich pozostałych Kotów!
Ana,
w podstawówce jako jedyna Ala w szkole byłam wyzywana od tych, co „Ala ma kota”, czyli durna jest. As i owszem , był, ale czasami to się jakoś tak na mnie skupiało, że mam i Asa, i kota. Dziecięca trauma!
Nie to, że nie wpuszczaja, Ana, tylko po prostu ten blogowy program tutaj ma swoje restrykcje sam z siebie (winblows, Jaguś!) i tak się samo z siebie robi, to nie admin przy tym siedzi i zarządza.
Mrrrał!
Dobrrranoc Kochani!
Biedronek ośmiokropek to chyba nie ma, co?
Idę poszukać jakiegoś ciepłego miejsca.
Mrrrał TeżAlicjo!
Jakby Tobie trochę tego żurku rano zostało, to wiesz… ja chętnie 😉
Pozdrrrawiam
I po angielsku wymrrruczam się z towarzystwa…
Blejk Kot
No coz,”bier” wypity,Smadnego nie ma.Pora,wiec udac sie na spczynek.
Zycze milej Nocy i do jutra………..
Pa.Ana
Czasami koty przynoszą myszy do domu. Niestety dopomogłam kiedyś takiemu jednemu otwierając drzwi. Rwetes się zrobił i zamieszanie, bo kocurkiewicz łapal myszy na polu i żywe znosił do zabawy. No cóż, hm…
Kotka Mysecki, a właściwie jakieś ciemne siły na jej stronie wyłączyły (zresetowały) mi komputer, po czym ukazała się informacja o poważnym błędzie.
Nie będę już dalej sprawdzać o co chodzi. Niech już tak zostanie. Kociego widziałam, wydawało mi się, że to jest filmik do obejrzenia. Kliknęłam i wyleciałam. No nic.
Mordechajecek chyba nietutejszy, bo się raczej nocną porą objawia.
A ja tam chciałabym mieć kota!
Alicja napisała cytując:
„Pada snieg ,puszysty,biały,miękki
Pada śnieg puszysty niby len”
Motylku,w zakamarki pamięci się udaj
Więcej słów do piosenki Santor dodaj
Bo o motylach,przysięgnę było
Ale z pamięci mi wyskoczyło.
Fakt,coś tam było śpiewane
Lecz zapamiętać nie było mi dane
Więc słów nie pomnę z prostej przyczyny
Nie ja śpiewałem
To mnie śpiewały dziewczyny!
Czasami!!!!
Tak jakoś sie ta rozmowa z Alicją poskładała po częstochowsku.
No to dobrej nocy, a tym zza Wielkiej Wody wieczoru – „już czas na sen…”
Dobranoc, ferajno kochana już czas na sen.
TeżAlicjo, ja tu się dopiero rozkręcam ! Dobranoc Ci!
Oraz wszystkim przykładającym się do poduszki. Mam do oglądnięcia Zmienników część 8-9.
Muszę chyba zmienić wstawianie kolejnych poezyj, bo one programowo ustawiają się według alfabetu. Chyba zacznę je numerować w kolejności, w jakiej są napisane. No to śpijcie smacznie, a ja tu rządze, jeszcze wino mam i parę filmów do oglądnięcia. A śnieg pada i pada…
Miłego wieczoru,przyjemnego oglądania i dobrej nocy.czas na sen.
Jak zwykle wesoło tu u Ciebie w budzie, a gości tyle, że cieżko się zmieścić. Ano kapkę miejsca jeszcze dla mnie zostało, choć komentarz mój w takiej masie wpisów nijak wygląda! A mi cięzko – a znów problemy przygniotły, co i na blogu widać. A to sobie trochę ulżyłem poczytawszy o Zorro! Pozdrawiam Cię serdecznie z równin między Wartą, Notecią a Wisłą!!
Kiedy Pada deszcz i lśni wokół nas
trawa podnosi źdźbła i zieleni się liść
kiedy pada deszcz, kiedy pada deszcz
Gdzie podział się tamten deszcz
Pada inny deszcz, pada już od lat
Lecz trawy nie ma i nie ma już drzew
a ten, który stał patrząc jak tęcza lśni
nie zobaczy już nic, nie zapyta
Gdzie podział się tamten deszcz
Kiedy wieje wiatr niebem wstrząsa dreszcz
liście tańczą w takt pieśni starej jak świat
Kiedy wieje wiatr, Kiedy wieje wiatr
Gdzie podział się tamten wiatr
wieje inny wiatr, wieje już od lat
Lecz trawy nie ma i nie ma już drzew
a ten, który stał patrząc jak ziemia drży
nie zobaczy już nic, nie zapyta
Gdzie podział się tamten wiatr
Ola Amigos!
Koty swietuja,snieg pada,wino leje sie strumieniami,prezydent okazal sie durniem,przyciaganie ziemskie ciagle dziala.
PS
Wszystkim kotom zycze udanych polowan.
Kto szuka, znajduje:
Biały boston
Jak jesienny liść zwiędła miłość twa,
Więc idź, zrzuć ciężar z bark.
Dziś już nie błyśnie w oczach moich łza,
Nie usłyszysz mych stłumionych skarg.
Nie patrząc na stóp twoich ślad,
Obojętnie pójdę w świat.
Pada śnieg puszysty, biały, miękki,
Pada śnieg, srebrzysty niby len.
W bieli szat królewskie śnią Łazienki
Chwały swej i swej przeszłości sen.
Pada śnieg, mkną płatki jak motyle,
Ziemia jest jak biały nieba brzeg.
Podaj dłoń w tę cichą, jasną chwilę,
Wszystko zło przysypie dobry śnieg.
Słowa: A. Włast
Muzyka: Z. Wiehier
… pada śnieg, mkną płatki jak motyle…
pada śnieg tararararara…
tarara…tarara rara chwilę,
pada śnieg… tarararara coś
Ja sobie to przypomnę powolutku. Musiałam zanotować.
Ano właśnie, zapomniałam napisać Alicji:
Popapraniec to Jarosław, dureń – Lech.
Autor, autor, autor! Wałęsa.
Alu, Słoneczko, podałam Ci słowa. Podnieś głowę.
Dziewczyny tańczą jedno lato,pamiętają latami…….
Dobranoc!
Coś nie mogę zasnąć. Alicjo czorna, ty tu nie szklij z przyciąganiem ziemskim, tylko się wypowiedz na temat: ma Ala kota czy nie? Pozdrowienia.
A widzicie?!
Pada śnieg, mkną płatki jak motyle,
Ziemia jest jak biały nieba brzeg.
Podaj dłoń w tę cichą, jasną chwilę,
Wszystko zło przysypie dobry śnieg.
Niech żyje mt7!!! dzieki serdeczne!
Oglądnęłam dwa odcinki Zmienników, 8 i 9, oczka mi się na obrazki zamykają, idę sie za książke….
I ja powtarzam – nie mam kota!!! Mam Jerza. Przez er-zet.
Prezydent jest durniem,podobno to byla tajemnica panstwowa,60% narodu zgadza sie ze jest,czy mozna wsadzic 25 mln ludzi za to ze wyrazaja taka opinie.
Premier straszy ludzi czarnymi zebami w tv,Transylwania czu Polska?
Mali ludzie udaja ze sa wielkoludami,Panie Mrozek daj Pan zyc.
Ala ma kota a kot ma Ale.Gdyby nie koty nie bylo myszy.
Znalazłam na kociej stronie:
>^..^
O kruca! Zjadło jednego (prawego) wąsa. Może znowu coś się narobiło.
Sprawdzałam na swojej stronie z html i wszystko się wyświetliło.
No dobrze. Wybieram się dzisiaj na film „Wielka Cisza” , świeci słonko – choć zawsze mogłoby bardziej – temperatura 0, -1, odczuwalna niższa. Nos i paluszki marzną.
Im bardziej pada śnieg – Bim-bom,
Im bardziej prószy śnieg – Bim-bom,
Tym bardziej sypie śnieg – Bim-bom,
Jak biały śnieg z poduszki.
I nie wie zwierz ni człek – Bim-bom,
Choć żyłby cały wiek – Bim-bom,
Kiedy tak pada śnieg – Bim-bom,
Jak marzną mi paluszki!!!!!!! (wykrz.mój)
Śniegu nie ma, za to paluszki bardziej, im bardziej nie ma śniegu
Alicjo
ja wiem co pija Owcarek, ale chciałem przy okazji zwrócić uwagę na fakt, że ze Słowacji można przywieźć nie tylko pyffko 🙂
http://www.karloff.sk/produkty/karloff/tatransky-caj/?lang=pl
o to mię chodziło. Kupiłem toto sobie wracając przez Słowację z wizyty u mojej greckiej rodziny.
Przy okazji, jak widać na stronie, producent Tatrzańskiego czaju proponuje inne smakowitości (widać na linkach po lewej 🙂
Hereticusicku, dobry człowieku, odsapnij sobie przy nas. Każdego przywalają jakoweś problemy. Po to one są, żeby przywalać, a my, żeby je podnosić.
Sam wiesz, że z perspektywy to podnoszenie daje niezłe owoce.
A my tu sobie o tym i owym. Spokojnie i zacisznie, więc zostań z nami.
No popatrz, Borsucku, czego to ludzie nie wymyślom!
Nawet herbatę procentową. Zmyślne jakoweś góralicki.
Ana napisała:
„Moje serdecznosci posylam rowniez do nieba,do mojego Napoleona.Na pewno skacze sobie po niebieskich chmurkach i na nas poziera-hej,hej Napoleonie!”
Mój Cyrus, jak na persa przystało, ma również królewskie imię.
Same ich wysokosci nam się trafiły.
Myślę, że one obydwa ku nam spozirają z uśmiechem, tym razem wcale nie tajemniczym.
Znalazłam zdjęcia Mysecki piszczące w trawie.
Chciałam Dydyjeckę zaczepić i pobuszowałam chwilę po starej (?) stronie Owczarka. Dużo tam ciekawych rzeczy. Teraz niestety muszę już skończyć. Dudyjecko, odezwij się.
Na razie. 🙂
Ja chciałem powiedzieć, że jestem i czytam, jakby kogoś interesowało, ( a chyba Owczarka interesowało), no i chwilowy kryzys mam co by tu napisać, więc się powstrzymam od pisania i zabiorę do czytania chilijskiego pisarza Ariela Dorfmana. Ksiązka ,,Niania i góra lodowa”, właśnie niedawno mi ze Świata Książki przyszła i trzeba sprawdzić, co to jest. Jak cuś o kotach będzie to sie podzielę.
Pozdrówka dla wszystkich, szczególnie zaś dla kotów.
Ps. Nie tylko Ala ma kota, wszyscy mają kota, a na pewno większość jak ja chciałaby mieć:).To tyle na dziś chyba ode mnie.
Dzień dobry.
Bardzo dużo śniegu, słonecznie i chyba nie jest mroznie. „Delikatny napój alkoholowy” o zawartości 52% alkoholu? Toż to mocarne jest!
Pan J. poszedł orły wywijać w śniegu. Nago!
Zabezpieczyłam dowody:
http://alicja.homelinux.com/news/img_1337.jpg
My Kanadyjczycy jesteśmy zahartowani! -6C
pewnie że delikatny 🙂 w porównaniu z:
http://www.karloff.sk/produkty/karloff/zbojnicky-caj/ Herbatką Zbójnicką 🙂
a nawet góralską: http://www.karloff.sk/produkty/karloff/goralsky-caj/
o wiedzisz, jak mąż wróci, powinien sobie strzelić kubek takiej Góralskiej Herbaty, to by mu na zdrowie wyszło 🙂
Co prawda to prawda, borsuczku, ale nie pomyśleliśmy i nie mamy zabezpieczonego takiego trunku. Jak będę na Słowacji (nigdy nie byłam…) to się rozejrzę. Być może i tutaj gdzieś to można dostać, ale raczej w Stanach niż u mnie, tutaj trunki są zmonopolizowane (nie żartuję!) i sprzedawane tylko w sklepach monopolowych (a piwo w sklepach piwnych). W normalnym sklepie alkoholu nie uświadczysz, tak więc nawet polskie sklepy czy powiedzmy, słowackie, nie mogą sprzedawać takich ciekawostek. W Stanach natomiast jak najbardziej. Jak będę, to się porozglądam.
A u mnie była dzisiaj tak – połowa kwietnia. Słońce, zero chmur, bazie, sikorka, dzięcioł i sarenka – to najkrótsza relacja z długiego spaceru.
Bedzie sprawa sadowa i prezydent musi udowodnic ze durniem nie jest:)
A cóż to za paniusia poleciała z ozorem do sądu, gorliwa jakaś? Podobno przyjaciółka premiera, postanowiła bronić brata? Prezydent chyba nie musi nic udowadniać, to raczej sąd ma postanowić, jest czy nie jest :). Czysty absurd.
Tutaj na porzadku dziennym lżenie polityków w mediach (vide- Bush) i gdyby oni mieli ganiać po sądach z takiego powodu, toby im nie starczyło czasu na politykowanie! Co nie byłoby takie złe, jak się zastanowić…
Mrrrał!
Alicjo, zdumiony jestem 😮
No nie wierzę!
Wszak napoje-wiadomego-typu to artykuły pierwszej potrzeby!
A już się miałem przeprowadzić do Kanady.
No nie! Już mi przeszło!
Teraz to nigdy w życiu nigdzie się nie wyprowadzę.
No chyba, że na Słowację 😉
Pozdrrrawiam!
Blejk Kot
Mrrrał!
O polityce?
Phy!
Ale dobrze! Niech będzie o polityce.
Ten cały ‚Raport o…’ i jego autor, a takoż zamieszanie dookoła, jako żywo przypomina mi pewną ‚Bajeczkę Babci Pimpusiowej’.
No nie wiem dlaczego?
Może Wy wiecie?
A oto ta bajeczka:
Raz kiedyś jurny wróbel w miłosnej euforii
Chwalił się, że zajeździ kobyłę historii,
Lecz kiedy wyładował temperament dziki,
Kobyła stwierdziła: – Chyba mam owsiki…
I to tyle o bieżącej polityce.
Pozdrawiam
Blejk Kot
Dobry wierszyk, kobyła już tam wie, co powiedzieć 🙂
Blejkocie, z tym monopolem spirytusowym nie łżę, jedynie w Quebec-u można w sklepach spożywczych kupić jakieś wino od biedy, a jak Kanada długa i szeroka, na alkoholu łapę trzyma monopol i można go kupić w wydzielonych sklepach monopolowych. Ceny takie same, odgórnie ustalone, jedynie prow. Alberta wybiła się na prywatne sklepy monopolowe, ale to nie znaczy, że tam alkohol tańszy – państwo chce zarobić i już, prywatni właściciele dużo podskoczyć tu nie mogą, a raczej wiele obniżyć, bo by im się nie opłacał interes. Nie wiem, jak jest w Szwecji, znanej z trzymania obywateli za twarz w sprawie alkoholu, ale ja się nigdzie nie spotkałam z czymś takim, jak u nas w Kanadzie – tylko specjalne sklepy i koniec. Ani się tutaj więcej niż gdzie indziej pije, ani zżadnych takich… po prostu tak bylo od lat i tak jest. I pewnie będzie, bo naród tutejszy nawet jak mu się coś nie podoba, to pokrzyczy chwilkę i zaraz zapomina, o co właściwie krzyk podnosił.
A co do papierosów – nie wiem, czy ktoś z Was pali (o jednej osobie to wiem, ale nie będę wskazywać palcem…), w Kanadzie jakieś 20% populacji, palenie nie jest popularne i coraz bardziej traci na popularności. Od dawien dawna obowiązuje całkowity zakaz palenia w budynkach użyteczności publicznej, w zakładach pracy itd. Co najwyżej możesz sobie wyjść na dwór zajarać, zlikwidowano nawet palarnie. W mojej prowincji od roku czy dwóch obowiązuje zakaz palenia w knajpach – kiedyś były osobne sale dla palaczy i niepalących, teraz nawet tego nie ma, no bo przecież nie można pozwolić, żeby niepaląca kelnerka była zmuszana do pracy w zatrutym środowisku! A jak wyglądają pudełka papierosów, demonstruję tutaj:
http://alicja.homelinux.com/news/Ciggies/
To zdjęcie z popielniczka należy do bardzo łagodnych, niestety, nie mam innych pudełek pod ręką, ale na przykład są zdjęcia płucek byłego już palacza z rozwiniętym rakiem i takie inne obrazki.
No, nasiałam propagandy, premier Harper powinien mnie zganić za zniechęcanie ludzi do emigracji do Kanady! Ale ciiiii…. może się nie dowie!
Alicjo, z tego, co wiem, to w Szwecji jest jeden sklep w mieście, w którym sprzedają alkohol. Butelki stoją rodzajami ponumerowane na półkach, klient życzy sobie konkretny numerek 😉 i dostaje do rąk własnych od sprzedawcy. Nie dość, że strasznie drogie, to jeszcze limitują sprzedaż. Naród radzi sobie, wyprawiając się do Polski lub na Łotwę albo produkując pokątnie bimber. Tyle pamiętam z zeznań znajomej Szwedki. A zeznawała po polskim drinku, to chyba prawdę mówiła… 🙂
Do Mysecki
Sabina, Mysecko, pikno! Jeśli ludzkie Sabinki som tak samo pikne jak kocie, to juz sie nie dziwie Rzymianom, ze im sie porywania Sabinek zafciało 🙂
Do Alecki
No to moze trza, Alecko zrobić errate do Elementorza, o takom: jest – „Ala ma kota”; powinno być – „Ala ma JeRZa”
A skoro w Kebeku jest więkso śleboda w sprzedazy trunków, to znacy, ze słynny okrzyk pona de Gola „Niech żyje wolny Quebec!” cynściowo sie ziścił 🙂
Do Motylecka
„W domu gdzie myszy tańcują,albo kot jest straszliwie leniwy,albo kiedyś dawno temu był,ale wybył i one ,te myszy a radości tańcują.”
Abo po prostu te mysy tańcujom, jak kot im zagro.
Aaa! I dzięki, Motylecku, za informacje o polskim udziale w sprzedazy/kupnie Alaski. Krucafuks! Niby od sceniaka siedze w temacie, a ciągle cegoś nowego sie dowiaduje. Na przykład jakiś cas temu dowiedziołek sie od Mysecki (potem i w niniejsej Polityce nolozłek o tym artykuł), ze słynny Buffalo Bill podcas swego europejskiego turne wpodł na krótko do Krakowa. Skoda ze Wawelok wte społ. Kieby nie społ, mógłby sie spotkać z samym Buffalo Billem i jego Indianami 🙂
Do Nie.Lachecka
„w dowolnym tlumaczeniu ‚smiac sie cala geba’ powinno brzmiec : lachen papuchen”
A w tłumaceniu obowiązkowym? 🙂
Do Tyz Alecki
„podobno właściciele psów upodabniają się do swoich czworonogów”
No prose piknie! Mojo gaździna fciała kupić se nowe lustro, a moze wystarcy, coby zamiast na lustro pozirała na mnie? 🙂
Do Borsucka
Ten tatranski caj to tak jakby naso herbatka góralsko? Zastanawiom mnie ino producent tyk trunków. Cemu nazywo sie jak ten przedwojenny aktor, co groł pona Frankensztajna? 🙂
Do Blejkocicka
Mos racje, Blejkocicku, ze o tyk mysak godos septem. Przecie to, co sym godos, to nic inksego jak kolejny … UKŁAD 🙂
Do Anecki
„Wznosimy wiec toast za pozostale KOTKOWE!”
A tyz za LWOWE. TYGRYSOWE i LAMPARTOWE, przeci lwy, tygrysy i lamparty to tyz kotki 🙂
Do EMTeSiódemecki
„A ja tam chciałabym mieć kota!”
Po śmierzci przezacnego jegomościa Twardowskiego były jego koty do wzięcia. Ale pewnie juz znalazły właścicieli. Swojom drogom pewnie koty jegomościa J.T. som nad wyraz poetyckie.
„Im bardziej pada śnieg – Bim-bom,”
A wies, EMTeSiódemecko, ze Kubuś Puchatek mo kanadyjskie korzenie? Moze powinienek poświęcić tej historii osobny wpis? No chyba ze syćka te historie znajom, to wte nimo sensu o tym pisać 🙂
Do Hereticka
„a gości tyle, że cieżko się zmieścić.”
Na pewno zawse sie wśród nos zmieścis, Hereticku! 🙂
Do Cornej Alecki
„Wszystkim kotom zycze udanych polowan.”
Ha! Ciekaw jestem, jak bedzie „Darzbór” po kociemu 🙂
Do Grzesicka
„Ksiązka ,,Niania i góra lodowa?, właśnie niedawno mi ze Świata Książki przyszła i trzeba sprawdzić, co to jest. Jak cuś o kotach będzie to sie podzielę.”
I koniecnie powiedz nom, Grzesicku, cy ta niania uwidziała całom góre lodowom, cy ino jej wierzchołek 🙂
Do Gosicki
„Naród radzi sobie, wyprawiając się do Polski lub na Łotwę albo produkując pokątnie bimber.”
A więc ten cały potop swedzki to był ino w celu zdobycia polskiego trunku? 🙂
Żeby tylko trunku, Owczarku! A technologia, a sprzęt? 🙂
Sabina?
http://okruchy.blogspot.com/ proszę bardzo, jest Sabina 🙂
a, Owcarku, Góralska Herbata też jest w ofercie, jak widziałem. A codo Frankensteina, to uwielbiam film „Młody Frankenstein” z Wilderem 🙂
Mrrrał!
Owczarku! Błagam, tylko nie dużymi literami, nie DUŻYMI!!!
Mrrrał Gosicku!
W Kraju nad Wisłą technologię wysysa się z mlekiem matki (1410*).
A jeśli zaś chodzi o sprzęt, to hmm… u mnie w piwnicy są różne sprzęty 😉
Może by tak zrobić jakiś Europejski dil?
A ‚Darzbór’ po kociemu to jest mniej więcej tak:
Mrał! Mru-mru! Mrał! (i odpowiedni gest ogonem na koniec)
Pozdrrrawiam
Blejk Kot
* Bitwa pod Grunwaldem to faktycznie ukryty kod:
1 kilogram cukru
4 litry wody
10 dekagramów drożdży
Uzupełnienie do bitwy pod Grunwaldem–najlepiej się filtruje przez
węgiel aktywowany z wojskowej maski p.gaz.
W „Książce poniekąd kucharskiej” J. Chmielewskiej wyczytałam, że Bitwa pod Grunwaldem to:
1 kg drożdży
4 kg cukru
10 l wody
No to jak to jest? Żeby nam dzieci nie wysysały z mlekiem matki sprzecznych informacji!
Mrrrał!
TeżAlicjo!
Faktycznie, tak stoi jak byk na stronie 22!
(Pani Blejkkotowa dostarczyła mi do ręki, to sprawdziłem)
Ale popatrz na stronę 21 u dołu!
‚Samogon, czyli bimber… o produkcji natomiast nie mam żadnego pojęcia…’
Z całym szacunkiem dla Pani Joanny.
Faktycznie.
Nie ma żadnego!!!
Pozdrawiam
Blejk Kot
Witojcie moi ostomiyli!
Ale mnie downo nie beło tutok! Ale tak casym jes, ze cłek nie mo casu własnyk myśli posłuchać, a co dopiyro log odwiedzać!
Kapecke dzisiok posiedze, bo noleze do tyk scęśliwców, co jutro do roboty iść nie musom! 🙂
Ło Matko!
TyzAlicjo!
Kilo drozdzy na 4 kila cukru??
Przeca sie tego wypić nie bedzie dało!!!
Toż to nie ja wymyśliłam!!!! Wnuczce każę wyssać z mlekiem matki historię Bitwy pod Grunwaldem wg. Blejk kota. Mój ci on jest autorytet!
Chmielowską wydawała państwowa firma,a kto ma monopol na monopol,
to jak -mieli podać właściwą recepturę,wbrew własnym interesom?
Wg Blejk Kota oczywiście, a nie kota.
A coś Ty Profesorku cały tydzień porabiał? U nas też jutro wolne, nie wiem czy strzymam z chłopem jeszcze jeden dzień w domu, bo jak nie idzie do pracy, to się nago w sniegu tarza. Czy to normalne?
Jak masz wolne, to może wybierz się do Waweloka? Odpoczniesz, Wawelok Cię czymś dobrym poczęstuje, a przy okazji pogadacie i czegoś dowiemy się 🙂
Motylku, myślisz,że to zaś ten UKŁAD?!
A kilo drożdzy na cztery kilo cukru to receptura na fermentację w sobie
ino ciągle trza popijać cystą,żródlaną wodę, szkopuł polega na tym,że
należy jednorazowo zeżreć 5 kg produktów podstawowych,potem już
tylko się pije / aparatura nie podlega konfiskacie,działa nawet na komisariacie,za kratami/
Carno na białym- UKŁAD działał i działa!
Owczerku,
do folkloru niemieckiej polityki nalezy udzial w festynach konczacych okres karnawalowy . Mozna je ogladac co roku na ARD lub ZDF. Udzial w „Karnevalsitzung ” jest dla znaczacych postaci zycia politycznego wrecz obowiazkowy.Za wyjatkiem moze kanclerza i prezydenta.
Na Karnevalsitzung jezdzi sie na politykach jak na lysej kobyle. W tym roku w Aachen pokazano ze dolna granica dobrego smaku powoli przestaje istniec. Ministrowie i premierzy landow siedzec na widowni musza ciezko przelykac sline i smiac sie z kpin i dowcipow na swoj temat. Ale wielu przestajac pelnic swoje funkcje ma szanse na scenie wziasc odwet na swoich nastepcach. Niektorzy wprawieni w starciach slownych w Bundestagu ujawniaja talenty lezace na pograniczu miedzy kabaretem a blazenada.
Musze sie przyznac ze podziwiam Leppera za lekkie i swobodne formulowanie wypowiedzi obojetnie czy w sejmie lub na konferencji prasowej. Ten facet jest po prostu mocny w pysku i chyba nie ma rownych sobie posrod innych politykow. Ma pelne kwalifikacje na na przyszlego blazna i przesmewce.
Tlumaczenie „obowiazkowe” zwrotu „smiac sie cala geba” brzmi:
Lachen mit ganzer Fresse. Lachen papuche podluchalem kiedys u mlodych chlopakow przesiadujacych na lawce pod blokiem i puszczajacych „mele”
Brakujace w tekscie polskie znaki nanosze odrecznie na monitor.
Calkiem niezle wyglada.
Pozdrawiam i dobranoc.
Alecko!
Cym sie zajmowołek przez tyn cas, kie mnie nie beło rozpowiadać nie moge, bo to tajemnica!
Tazanie sie w śniegu jes objawem stuprocentowego zdrowia psychicnego, radości z zycia i najzdrowsego do niego podejścia z mozliwyk!
A o Waweloku nie zabocyłek i właśnie przepisuje kolejne strescenie ostatniego nasego spotkania! Pocęstowoł mnie cymś takim, ze jesce taki rzecy my tu nie pili! Ale nie bede zdradzoł przed publikacjom opowieści!
Mrrrał!
No. Nielaszek mię ciut wstrzymał, ale odrabiam zaległości.
Motylku! Węgiel aktywowany przefiltruje WSZYSTKO.
Potrafi nawet robić etylak z metylaku!
Ale w normalnych warunkach nie ma żadnego powodu, coby go używać 😉
Pozdrawiam
Blejk Kot!
P.S. Witam Profesoreczku!
Ja jutro też mam wolne, ale dzień mocno latający.
No, ale mam nadzieję, że jakoś się zderzymy (oby nie za mocno) 😉
Pozdrrrawiam Wszystkich!
(A specjalnie Wawelocka! Mrrrrał!)
I oddalam się na spoczynek.
Z poważaniem
Blejk Kot
No toś mnie uspokoił Profesorecku, bo niektórzy z moich znajomych sugerowali, że w razie powtórki ekscesów śniegowych może będzie lepiej, jak zadzwonię po panów w białych kitlach. Tymczasem chłop funkcjonuje normalnie, więc chyba nic mu nie jest. Kto wie, czy nie powinien tarzać się codziennie, póki śniegu tyle mamy.
No to czekamy na wieści, co tam u Waweloka…
Jesce roz Ci Alecko godom, ze mozes spac spokojnie, o JERZA sie nie frasując!
Kie pozirołek na zdjęcie ftóre mu zrobiłać, serdecnie mu zazdrościłek Ilości śniegu, pogody i stosunku do rzecywistości. Wte przyocyłek se piosenke Starsyk Ponów:
Starsi Panowie, Starsi Panowie,
Starsi Panowie dwaj!
Juz szron na głowie, już nie to zdrowie
A w sercu ciągle maj!
Bez obrazy, Twój chłop mo sron na głowie, roków pewnikiem tyz nie dwajścia, ale zachowuje sie kieby mioł pietnoście! I niek tak trzymo ino jak nojdłuzy! Bo kozdy mo telo roków ile w sobie cuje! A widać ze ón cuje w sobie barzo mało!
A smoco opowieść bedzie cheba dopiyro jutro opublikowano.
„rozpowiadać nie moge, bo to tajemnica!”
Uuuuuuuu, Profesorecku, czyżbyś rączki maczał w wiadomym raporcie. Rychtowali go w wielkim pośpiechu cały ubiegły tydzień.
Przyznaj się, przyznaj!
Za przyznanie i współpracę mniejsza kara!
Nie trafiłaś Emtesiódemecko!
Za wysokie progi na moje nogi! Nie zajmowołek sie ani tym raportem, ani zodnym inksym! Mom ciekawse i pozytecniejse zajencie niz pisanie 374 stron takik pierdół!
Pora oko przymknąć…
Alecka sie pewnie dopiyro rozkrynco, ale jo udaje sie w objęcia Morfeusza!
Dobranoc syćkim!
Nagi chlop na sniegu,to tylko dowod ze Alicja jest tak goraca ze trzeba sie chlodzic.To tak jak z reaktorem atomowym,bez chlodzenia sie nie da-Czernobyl.
Dobrześ zauważyła, Alicjo czorna!
Chłodzenie niezbędne. Dobranoc tym, co przykładają głowę do poduszki, ja mam jeszcze dużo czasu.
Dziekuje Wszystkim za piekne zyczenia z okazji Swieta Kota. Nie bylo mnie tu pod Buda, bo mialem pelne lapy roboty – musielismy z Pancia przygotowac troche obejscie na powitanie wiosny – roze poprzycinac, chwasty zeszloroczne powyrywac, konwalie zasadzic – choc do tych ostatnich nie wolno mi sie zblizac, powiedziala Pancia, gdyz sa trujace. No i te wszystkie inne prace wiosenne, na ktore moja Pancia sama jest za leniwa, ale z moja pomoca – prosze bardzo. Wesolo nam sie razem pracowalo – ona pielila, ja nadzorowalem, zwlaszcza podejrzanego rudzika, ktory sie caly czas gdzies w poblizuy krecil w nieznanych celach.
Dostalem z okazji Swieta kawalek bazanta z drogoiej restauracji – owszem, moze byc…
Jutro znowu proza zycia – jesc, spac, ogladac akwarium, znowu jesc, patrzec przez okno, stawiac pasjansa-pajaka, dyzurowac pod lodowka, drapac dywan na schodach, mruczec na kolanach jak Pancia oglada swoj tajny program w telewizji, ktory, moge tu zdradzic miedzy nami, nazywa sie Judge Judy i ktory ona juz zna na pamiec kazdy odcinek
No nic, pojde chyba cos zjem..
Ach wy,historia przeplywa ze wskazowkami zegara cicho tykajac,wlasnie minela siedemnasta godzina.Co sie wydarzylo?
Nic szczegolnego,prezydent pewnego panstwa w Europie Srodkowej postanowil przejsc do historii jako pogromca smoka.
Smok zyje,prezydent dyszy i wydaje nierozponawalne dzwieki.
Wniosek-prezydent nie znal i nie zna bajki o Szewczyku Dratwce.
Ciemna strona ksiezyca.
Owcarek pisze:
„Do Hereticka
?a gości tyle, że cieżko się zmieścić.?
Na pewno zawse sie wśród nos zmieścis, Hereticku!’
Dobrze wiedzieć! Dobrze wiedzieć! A u mnie coraz ciężej! Jak nie urok to nie wiem co – atak ateistów. Ciężka sprawa. nieuleczalne przypadki nienawiści. 🙁
Owcarek pisze:
„Do Hereticka
Na pewno zawse sie wśród nos zmieścis, Hereticku!’
Dobrze wiedzieć! Dobrze wiedzieć! A u mnie coraz ciężej! Jak nie urok to nie wiem co – atak ateistów. Ciężka sprawa. Nieuleczalne przypadki nienawiści. 🙁
Przepraszam, były jakieś zawirowania z zamieszczeniem komentarza i wkleił się dwa razy. :-9
Hereticku, my wszelakiej nienawiści mówimy zdecydowane e tam!
🙂 Pewnie najlepsza metoda w sumie – olać takich ludzi. Prof. Barbara Stanosz to samo do mnie napisała w mejlu (prosiłem ją o wsparcie w kwestii ataków ateistów, jako ateistkę-humanistkę i autorytet dla ateistów-intelektualistów). Jednak ja „siadam” wówczas psychicznie. Nie da rady – „ten typ tak ma”.
Już wiem! Następnym razem poszczuję ich Owcarkiem (Podhalańskim)! Bo coś mi się zdaje, że na takich on strasznie cięty! 🙂
Pozdrawiam serdecznie!