Jak Poniezus urodził się pod Giewontem
Dobrze ześ sie Jezu pod Giewontem zrodził,
Bedzies w biołyk portkak i w cuzecce chodził
I mioł na mój dusik z piórkiem kapelusik.
Hej, kolęda, kolęda!
Tak sie w nasyk górak w cas Bozego Narodzenia śpiewo. Co za herezja! – mógłby ftoś sie oburzyć – przecie Ewangelia wyraźnie pado, ze Poniezus narodził sie w Betlejem, nie pod Giewontem! A tymcasem to zodno herezja nie jest. Herezjom natomiast byłoby zarzucanie herezji tej kolędzie. Bo w casak biblijnyk Giewont wznosił sie nie nad Zakopanem, ino… nad Betlejem! A najlepsym na to dowodem jest fakt, ze słowo Giewont do zodnego polskiego słowa nie jest podobne. Do jednego hebrajskiego zaś jest – „gaawa” to po hebrajsku „wyniosły”. No i jak bedziecie w Zakopanem, to poźrejcie na Giewont – cyz nie wyglądo on dumnie i wyniośle?
Wierch ten był niemym świadkiem przybycia Matki Boskiej ze świętym Józefem do Betlejem. Poziroł z wysoka, jak oboje próbowali znaleźć nocleg w tym najlichsym mieście Judy. Ale co trafiali oni na jakom gospode, to na drzwiak był wywiesony napis: „Wolnych miejsc brak. Przepraszamy”. Kie dosli do kolejnej gospody i po roz kolejny uwidzieli ten sam napis, zdesperowany święty Józef zapukoł do drzwi. Otworzył mu sam oberzysta.
– Pokwolony – pedzioł święty Józef. – Na pewno nimo u wos wolnyk miejsc?
– A co zeście myśleli! – warknął oberzysta, bo kie widzioł ubogo odzianyk podróznyk, to nie widzioł potrzeby bycia uprzejmym. – Na tydzień przed Sylwestrem to jo zawse mom komplet! Trza było dokonać rezerwacji pół roku temu!
– Pół roku temu to ani Matka Bosko, ani jo nie wiedziołek, ze cysorz wymyśli se spis ludności.. – zacął tłumacyć święty Józef.
– Cooo? – przerwoł Józefowi oberzysta – Ta osoba wom towarzysąco to jest Matka Bosko? W takim rozie wy pewnie jesteście świętym Józefem?
– Zgadliście, panocku – przytaknął święty Józef.
– O, krucafuks! – zawołoł oberzysta łapiąc sie za głowe – Myślicie, ze jo nie wiem, ze Herod całej wasej Świętej Rodziny nie lubi? Nie fce mieć kłopotów! Wynoście sie! Jak by co, to ani wyście mnie nie widzieli, ani jo wos. Dowidzenia!
Oberzysta z takim hukiem zatrzasnął drzwi, ze zaroz syćka goście gospody sie zbiegli skarząc sie na hałasy i krzycąc, ze juz nigdy więcej do tej nory nie przyjadom, skoro nie mozno tutok w cisy i spokoju odpocąć.
– I co teroz, święty Józefie, zrobimy? – spytała Matka Bosko. – Została w Betlejem jesce jako gospoda?
Święty Józef wyciągnął z torby podróznej plan Betlejem. Przyjrzoł sie temu planowi, a potem pedzioł:
– Ta była ostatnio. Przynajmniej na tym planie, cok go w biurze podrózy w Nazarecie dostoł, zodnej inksej gospody nie widze.
– To ka bedziemy nocować? – zmartwiła sie Matka Bosko.
Święty Józef rozejrzoł sie wokół i zatrzymoł wzrok na skąpanym w blasku zachodzącego słonka Giewoncie.
– Poźrej, Matko Bosko, jako pikno góra! – zawołoł zakwycony, zabocując na kwile o kłopotak z noclegiem.
– Ano, pikno! – zgodziła sie Matka Bosko. – Ino wydaje mi sie, ze na jej wierchu powinien stać krzyz.
– Krzyz? A to cemu? – zdziwił sie święty Józef.
– Sama nie wiem – pedziała Matka Bosko. – Ale tak mi sie jakoś widzi, ze powinien.
– W kozdym rozie – pedzioł święty Józef – jo se myśle, ze trza póść ku tej górze. Moze znajdzie sie w niej jakosi grota, we ftórej dałoby sie spędzić noc?
No i rusyli ku Giewontowi. Kie znaleźli sie na przedmieściak Betlejem, droge zastąpił im nagle jakiś chłop w cornym filcowym kapelusu z piórkiem. Ubrany był w cuche i cyfrowane portki, a na nogak mioł kierpce, ftóre chyba casy króla Dawida bocyły.
– Scynść Boze! – powitoł podróznyk nieznajomy. – Noclegu sukocie?
– Ano, sukomy – pedzioł święty Józef. – Ale w betlejemskik gospodak syćkie miejsca zajęte.
– O! To mocie scyście, zeście na mnie trafili! – uciesył sie chłop w filcowym kapelusu. – Mom takom piknom stajenke z widockiem na Giewont. Drzwi sie nie domykajom, więc zimno do środka leci, ale jak ftoś nie jest zmarźlok, to przezyje. Dlo dorosłyk miejsca do spania na klepisku, dlo dzieci – w złóbku. Stajenka wyposazono jest w woła i osiołka. Jednym słowem – agroturystyka pełnom gębom!
– A kielo bierecie za nocleg? – spytoł święty Józef.
– Jak dlo wos – po denarze od osoby za noc – pedzioł chłop w filcowym kapelusu.
– Po denarze? – zastanowił sie święty Józef. – To nie tanio. W winnicy cały dzień trza pracować, coby telo zarobić.
– To zalezy – pedzioł chłop w filcowym kapelusu. – Casem wystarcy ino jeden wiecór.
– Nie wiem, cy mom jesce choć denara – zafrasowoł sie święty Józef. – Spytom Matki Boskiej, cy nimo jakik dutków.
– Matki Boskiej? Cy to znacy, ze wy jesteście świętym Józefem? – spytoł chłop w kapelusu syroko otwierając ocy.
– Tak, ze mnom jest Matka Bosko, a jo jestem świętym Józefem – pedzioł ponuro święty Józef cując, ze na nic miłego sie nie zanosi. Był pewien, ze zaroz powtórzy sie sytuacja z oberzystom. Ale chłop w filcowym kapelusu pedzioł cosi zupełnie inksego niz święty Józef ocekiwoł.
– Na mój dusiu! To trza tak było od rozu! Przecie byłbyk ostatnim ancykrystem, kiebyk od Matki Boskiej dutki broł! Przyjme wos za darmo! Mozecie mieskać w mojej stajence tak długo, dopóki nie bedziecie musieli uciekać ze Zbawicielem do Egiptu!
Święty Józef nie wierzył własnym usom. Nie spodziewoł sie, ze problem z noclegiem nagle tak piknie sie rozwiąze.
– A nie boicie sie, panocku – spytoł – za jak nos przyjmiecie, to podpadniecie Herodowi?
– Herodowi? Hahahaha! – zaśmioł sie chłop w filcowym kapelusu – Jo sie z pasterzy miłującyk ślebode wywodze! Jedyne, co Herod moze mi zrobić, to pocałować mnie w… nos!
Chłop w filcowym kapelusu fcioł pedzieć, ze Herod moze go pocałować w rzyć, ale w ostatniej kwili ugryzł sie w język, bo pomyśloł, ze przy Matce Boskiej nie wypado tak brzyćko mówić, więc słowo „rzyć” zamienił na „nos”.
– Dziękujemy wom pikne, dobry cłowieku – pedziała łagodnie Matka Bosko. – Jak ino Poniezus sie nom urodzi, od rozu go popytom, coby wom grzychy odpuścił!
Co było dalej, dobrze wiecie: Maryja z Józefem zamieskali w stajence, tamok mały Poniezusek na świat przyseł, anieli grali, króle witali, pasterze śpiewali, a bydlęta piknie klękały.
Wej. Roki mijały. Mały Poniezusek wyrósł na duzego Poniezusa, a duzy Poniezus wędrowoł po Ziemi Świętej, coby ludzi naucać i cuda cynić. W wędrówkak towarzysyło mu – jak kozdy wie – dwunastu apostołów. No i zdarzyło sie roz, ze Poniezus z apostołami zawędrowoł tamok, ka sie urodził – pod samiućki Giewont. Poźreł na ten pikny wierch i pedzioł:
– Mało w wos wiary, oj, mało. Kieby było w wos telo wiary, co w ziarku gorcycy, to pedzielibyście tej górze: Przesuń sie. A ona by sie piknie przesunęła.
– Niemozliwe! – wykrzyknął święty Tomas. – Jak nie uwidze tego na własne ocy, to nie uwierze!
– A jo – odezwoł sie Judas – gotów jestem załozyć sie o trzydzieści srebrników, ze tej góry rusyć sie nie do!
– Przyjmuje zakład! – wypalił bez namysłu święty Pieter.
A potem zwrócił sie ku Giewontowi:
– Ej, góro, przesuń sie!
I… Giewont zacął sie majestatycnie przesuwać! Świętemu Pietrowi straśnie sie to spodobało.
– A teroz skręć w prawo! – polecił.
Giewont posłusnie skręcił w prawo.
– Zacnij sie kręcić w kółko!
Giewont zacął sie kręcić.
– A teroz pofruń daleko, daleko na północ!
Giewont nagle oderwoł sie od ziemi, przelecioł nad głowami oniemiałyk apostołów i pozirającego na to syćko z pobłazaniem Poniezusa, a potem z ponaddźwiękowom prędkościom pognoł przed siebie i wkrótce znikł za horyzontem.
– Wygrołek zakład! Wygrołek zakład! – ciesył sie święty Pieter. – Judasu! Dawoj mi moje trzydzieści srebrników!
Judas podrapoł sie po głowie.
– Eh, nimom przy sobie takiej sumy. Ale przysięgom, ze coś wymyśle, coby jom zdobyć!
Poniezus udoł, ze nie dosłysoł, co Judas pedzioł, zwrócił sie natomiast ku świętemu Pietrowi:
– No, święty Pietrze, pobawiłeś sie tom górom jako mały chłopiec rydwanem-matchboxem, ba teroz ściągnij jom na miejsce.
Ale wiecie jak to z tym świętym Pietrem było. Roz mioł telo wiary, ze mógł po wodzie chodzić, a zaroz potem ogarniało go zwątpienie i zacynoł tonąć. Roz był tak odwazny, ze ucho słudze kapłana obciął, a niedługo potem taki strach go oblecioł, ze trzykoć wyporł sie Poniezusa. I teroz było podobnie: rusyć Giewont umioł, ale postawić go z powrotem na miejscu – juz nie! Na prózno wołoł:
– Hej! Góro! Wracoj na miejsce! Góro, ty weredo jedno! Wracojze – kruca! – na miejsce, bo ci drzewa ze stoku powyrywom! Ponie Jezusicku, próbuje i próbuje, ale nie doje rady. Moze ta góra jest tak daleko, ze mnie nie słysy?
Poniezus pokiwoł głowom z politowaniem.
– Ej, Pietrze, Pietrze – westchnął. – Chyba bede musioł sprawić, coby Kościół bez procesu kanonizacyjnego uznoł cie świętym, bo kozdy taki proces przegrołbyś z kretesem. Jako pokute za to, ześ narozrabioł, odmówis trzy rozy Ojce Nas. A jak sie odmawio Ojce Nas, to juz dobrze wies, bo naucyłek wos syćkik, kie byliśmy w sóstym rozdziale jego Ewangelii.
Mówiąc „w sóstym rozdziale jego Ewangelii” Poniezus wskazoł na świętego Mateusa.
A co stało sie z Giewontem? Ano lecioł i lecioł na północ, jaz wylądowoł między tatrzańskimi wierchami. Wroz z Giewontem mimowolnie przenieśli sie w Tatry betlejemscy pasterze, ftórzy akurat na zbocak tej góry paśli owce. I dlotego syćka dzisiejsi bacowie i juhasi som potomkami tyk pasterzy, ftórzy jako pierwsi uwidzieli Poniezusa w stajence. Zaś syćkie owcarki podhalańskie som potomkami pomagającyk tym pasterzom psów. Hau!
PS. 1. Pikne podziękowania dlo Innocencicka za konsultacje z języka hebrajskiego 🙂
PS. 2. Moi ostomili! Porządki w budzie trza robić, przypilnować gaździne, coby piknie piernik na Smadnym Mnichu upiekła, przypilnować bace, coby pikne śledzie w oleju wyryktowoł, więc następny wpis bedzie dopiero po Świętak. A teroz Adameckowi, Alecce, Anecce, Anecce Schroniskowej, Anecce-Ance, Asickowi, Audirecce, Bajecce, Barteckowi, Basiecce, Bogusickowi, Borsuckowi, Bosickowi, Ciupazecce, Dachowieckowi, Echidnecce, Emerycickowi, EMTeSiódemecce, Ghoraneckowi, Góralickowi, Grzesickowi, Gwiazdecce, Hakenbusickowi, Hanecce, Heretickowi, Huncwociwkowi, Innocencickowi, Jesienicce, Jotesickowi, Kapisonecce, Kiniecce, KasSicce, Kundeleckowi, Lacheckowi, Maackowi, Magdarecce, Martecce, Mordechajeckowi, Motyleckowi, Mysecce, Nadiecce, Olecce, Perpetumeckowi, Plumbumecce, Posukiwacce, Profesoreckowi, Przyjacieleckowi, Psewickowi, Psiarzeckowi, Sebastianickowi, Seterecce, Siteckowi, Skorusicce, Stasicheckowi, Tecumseckowi, Telegrafickowi, TesTeqeckowi, Wielbicieleckowi Psów, Wimmereckowi, Winnieckowi, Zabecce, Zbyseckowi, a takze Królewnie Śniezce i Tubyleckowi oraz poni Paradowskiej, ponu Adamczewskiemu, ponu Bendykowi, ponu profesorowi Bralczykowi, ponu Chętkowskiemu, ponu Passentowi, ponu Penszko, ponu Szostkiewiczowi, syćkim inksym blogowicom w Polityce i w świecie, piknie redagującym internetowe strony Polityki poni Małgosi, ponu Markowi i ponu Wojtkowi, całej reście redakcji Polityki i w ogóle syćkim i syćkiemu, co zyje, fce zycyć PIKNIE WESOŁYK ŚWIĄT!!! 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 (mom nadzieje, ze sie nie pomyliłek – uśmiechniętyk kuf powinno być telo co potraw wigilijnyk).
Komentarze
Cudowne…., a szczególnie fragment taki na czasie dla naszych polityków , lustratorów i innych im podobnych: ,,Poniezus pokiwoł głowom z politowaniem.
– Ej, Pietrze, Pietrze – westchnął. – Chyba bede musioł sprawić, coby Kościół bez procesu kanonizacyjnego uznoł cie świętym, bo kozdy taki proces przegrołbyś z kretesem.”
Pozdrawiam i wszystkim wymienionym przez owczarka, no i samemu Owczarkowi naturalnie tysz Wszystkiego Najlepszego z okazji Świąt Bozego Narodzenia.
A w ogóle pierwszy raz jestem pierwszy( na blogu). Pierwszy raz przezyć , ale żeby w samotności, to skandal, może więc jakaś osoba płci żeńskiej się pojawi:). Pozdrawiam.
Cosik mnie się widzi,
co nie w Betlejemie
malucki Pon Jezus
prziseł ta te ziemie
ale haw w górak
w bacowkim sałasie
w jakijś dolinie
kaz się owce pasie
Ka się o tym cudzie
Zwiedzieli juhasi
Dźwiękneli na gęślach
Hukneli na basie
I haw zaśpiewali
Maleńkiemu dziecki
Gromko a cieniuśko
I po stroświecku
Hej raty prze raty
naz niebieski Panie
jakieś nam uczynił
wielkie zmiłowanie
jakiś nam uczynił
teli honor teli
cośmy Cie na świecie
pirsi uwidzieli
A teraz może włsnymi słowy:
Puchaty śnieg pokrył wszystko na biało
Stoi choinka i prezentów niemało
A tam gdzieś na sianie w żłobie
Rodzi się życie , rodzi się Człowiek.
Czy warto było
schodzić do nas z nieba
By żyć i umrzeć
a potem wrócić w kruszynie chleba
Stawiam to pytanie
w taka noc niejedną
Gdy nad Betlejem
gwiazdy wschodzą i bledną ,
wchodzą i ….
(Betlejem z hebrajskiego ? Dom Chleba)
Owczarkowi i wszystkim Jego (naszym) przyjaciołom
a o starym biednym borsuku Owcarek zapomniał, oj zapomniał…
Owcarku,
jakze pikna opowiesc!! Postaram sie moim tubylcom co nieco przetlumaczyc.Niech poznaja Twoj kunszt literacki.
Tak sobie siedze i mysle,jak tez wyglada ta Twoja Buda?Pewnie po pulapem jalowcowa wisi.Tu i owdzie, w kacikach kostki ukryte.No i Smadny Mnich tez pod reka.Tak przyjemnie bylo, spotykac sie w twojej budzie.Masz dla kazdego mile slowo!!
Takoz i ja dzisiaj pragne Tobie i Twojej rodzinie zlozyc zyczenia swiateczne.Zycze WEEEEEEEESOLYCH SWIAT!
Mroznego Ksiezyca,srebrzystych gwiazd. I STOPY sniegu pod Turbaczem.
A wszyckim budagosciom,przesylam rowniez serdecznosci i DUZO,DUZO
ZDROWIA!!!
Borsuczka szczegolnie pozdrawiam i niech wie,ze w Holandii borsuczki sa bardzo liczne i czuja sie tutaj wybornie.
Prettige Kerstdagen(Wesolych swiat)
Z Krainy Wiatrakow pozdrawia-Ana.
ojej, ale się zachowałem…do Świąt jeszcze dwa dni co prawda, ale niech będzie, skoro wszyscy wszystkim tak ładnie składają życzenia, to i ja wszystkim złożę: zdrowych, wesołych, rodzinnych i pogodnych Świąt i szczęśliwego Nowego Roku :-). I jeszcze jedno – jeślim komu sprawił przykrość czy krzywdę, proszę o wybaczenie i wzajem wszystkim wszystko wybaczam (na wszelki wypadek, bo nie czuję się skrzywdzony).
Oj, Owczarku – takie imponujące życzenia (urbi et orbi) a o Borsuczku zapomniałeś… Czyżby przedświąteczna symfonia zapachów (rzeczywistych i wyobrażonych) aż tak Cię rozkojarzyła? 🙂
A gawęda genialna!!!
Owczarku, naprawdę tak musiało być z tym Giewontem. Nie inaczej. Cieszę się, że prawda nareszcie ujrzała światło dzienne. Wspaniałe opowiadanie!
Wszystkiego najlepszego, zdrowia i miłości życzy z okazji Świąt Bożego Narodzenia TesTeq, Pani TesTeqowa, Panna TesTeqówna i TesTeq Junior.
Dzien dobry!
Niby dwa dni przed swietami, ale na wszelki wypadek tym, ktorzy sie rozjezdzaja albo beda zajeci w inny sposob – WESOLYCH SWIAT, POGODY DUCHA, ZDROWIA I WSZYSTKIEGO DOBREGO wszystkim w Budzie, a Owcarkowi i Owcarkowej jako gospodarzom przede wszystkim-
zyczy trojka Adwentow i jedna Chinka zaanektowana.
Ja tu bede zagladac do budy, bo cale towarzycho zjezdza sie wiadomo gdzie, do mamy! A mama dzisiaj przystepuje do pierogow z kapusta i grzybami, kapusty z grochem, a moze cos jeszcze przy okazji. No to odmeldowuje sie do kuchni!
Maestro Owczarek-dziękuję,to jest piękne!
W wigilię,24.12. o godz.17.15 bedę sie łamał opłatkiem z Rodziną.
Chciałbym abyście wszyscy wiedzieli,że w tym momencie również
ze wszystkimi Blogowiczami,Owczarkiem i z panią Owczarkową
z Felkiem znad młaki/niech mu urząd skarbowy nieuważny bedzie/
-życząc wszystkim zdrowia,wszelkiej pomyślności i pogody ducha.
Na wigilijnym stole,obok tradycyjnego nakrycia dla zbłąkanego
wędrowca,będzie jedno symboliczne nakrycie dla Was wszystkich-
-taką sobie wymyśliłem nową internetową tradycję.
Choć bardzo bym chciał,nie bedę w stanie wznieść toast za każdego
mieszkańca budy z osobna,ale wymogłem na pani Motylkowej,że
kielich będzie jeden ale słusznej wielkości,za wszystkich,choć po
kilka kropel za każdego.Punktualnie o 19.00 wznoszę toast —
za Maestro Owczarka,panią Owczarkową i wszystkich Blogowiczów!!
Vivat i do dna!!!
PS. Oczywiście napełniony TzM.
Alma nox, tacita nox
Omnium silet vox.
Sola Virgo nunc beatum
Ulnis fovet dulcem Natum
Pax tibi, Puer, pax!
Alma nox, tacita nox,
O Iesu, tua vox
Amorem nobis explanat
Nos redemptos esse clamat
In tua Natali.
Alma nox, tacita nox
Angeli sonat vox:
Alleluia, O, surgite,
Pastores, huc accurite
Christus Deus adest.
To „Cicha noc” po łacinie. A wraz z nią moje życzenia dla wszystkich Owczarkowej Budy Gości i samego Owczarka: spokojnych i ciepłych Świąt Bożego Narodzenia w rodzinnej atmosferze, pachnącej siankiem i barszczem z uszkami/lub grzybową, jak kto woli/. I radości z Narodzenia Pana!
De natali Christi en laetitia,
Laudes in excelsis dicunt omnia.
Omnes homines laetantur
Et ex somno excitantur
Pastores pascentes sua pecora.
Subito de caelis ignes radiant,
Pastores mirantes lucem cogitant.
Omnis quaerit: „Num lucescit?
Num aurora iam clarescit?
Unde fulmen fulget gratum oculo?”
[„Z narodzenia Pana” takoz po łacinie :)].
Do Grzesicka
Nawet dwa Twoje wpisy, Grzesicku, były pierwse! Zgarnąłeś więc złoty i srebrny medal 🙂
Do Zbysecka
„Czy warto było
schodzić do nas z nieba
By żyć i umrzeć
a potem wrócić w kruszynie chleba”
Pozirając tak po ludzku – nie było warto. Ale na scynście z punktu widzenia Pona Bócka – WARTO BYŁO! 🙂
Do Borsucka
No, krucafuks! Store prawo Marfiego: „Jak coś moze póść źle – to pódzie!” No i posło źle! Mieli być wymienieni syćka dotykcasowi autorzy komentorzy – i nie wysło! I jo, i poni Owcarkowa straśnie sie zmartwiła, ze Cie przegapiłek, Borsucku.
Juz biore najbrzydsy worek z komórki mojego bacy, coby włozyć go na siebie i póść w nim jaz do Kanossy, coby to moje gapiostwo odpokutować 🙂
Do Basiecki
No sam nie wiem, jak to sie stało, ze jakiś diask przebrzydły ukrył przede mnom nasego Borsucka :-(. Do diaska z tym diaskiem!!! 🙂
Do TesTeqecka
A Wikipedii wycytołek, ze nie wiadomo, skąd Giewont wziął swojom nazwe. No to teroz juz bedzie wiadomo.
I ocywiście zycenia dotycom całej TesTeqeckowej Rodzinki, ka równiez Rodzin pozostałyk Komentatorów! 🙂
Do Alecki
I dlo całej Trójecki + Chinecki pikne zycenia! A z tej Twojej kuchni, Alecko, jaz do mojej budy pikne zapachy dochodzom 🙂
Do Motylecka
O 19.00? Dobrze! Bedziemy z poniom Owcarkowom bocyć! I niek zyje nowo Motyleckowo tradycja! Godno naśladowania, myśle!
Aaa! I pikne zycenia dlo Motylecka-Juniora z okazji jego osobistego święta! 🙂
I Tobie, Olecko, dzięki za pikne zycenia! 🙂
Do wszystkich chętnych.
Mając na uwadze rozrzucenie po świecie całej owczarkowej gromadki-
-mamy szansę na najdłużej trwający toast i życzenia.
Owcarku, spasi Boh, nie rób-że tego, nie wdziewaj włosienicy, przeciem pisał że nic się nie stało i że mi dobrze 🙂
Motylkowa tradycja wydaje mi się świetną propozycją i z chęcią się dołączę 🙂
Ech, ileż to zwierzaków ciekawych będzie już zaniedługo ludzkim głosem gadać, swoją drogą 🙂
Bóg się rodzi! Moc truchleje!
Pan Niebiosów obnażony!
Ogień krzepnie, blask ciemnieje
Ma granicę nieskończony!
Teroz jo kciołbyk cyćkim złozyć zycenia. Najsampierw Tobie – Owcarku ostomiyły – zyce Ci, cobyś mioł zdrowia jak nojwiyncy, cobyśna wiesne z owcami za duzo roboty nie mioł, coby Ci nigdy kiełbasy jałowcowy i Smadnego nie brakło! Zyce Ci, byś zawdy znaloz cas dlo nos, twoik gości w budzie i cobys zawdy ciesył nos takimi piyknymi gawędami jako ta!
Wom syćkim, ostomiyli przyjociele, kciołbyk zycyć coby nowonarodzony Poniezusek obdarzył Wos zdrowiem, scyńściem i Opiekom Bozom! Niek Wom nigdy nie braknie uśmiechu na kufie!Zyce Wom Pokoju i radości z kozdy kwili zycia! A tym syckim, ftórzy bedom obchodzić Wigilie za granicom zyce sianka na obrucie, coby Wom przybacało Polske!
Mozecie byc pewni, ze kie bede sie łomoł opłatkiem z moimi bliskimi, ułome tyz kawołek za Wos i dlo Wos. Trzymojcieżsie cieplutko! 🙂
No to i ja wkleję tu tekst Św. Jana od Krzyża,
który mnie szczególnie porusza:
?Gdy przyszedł czas wybrany,
Czas Jego Narodzenia –
Jak oblubieniec z komnat
Przyszedł do swego stworzenia.
A Matka Jego wdzięczna,
Wybrana z wszech na świecie,
Położyła w żłóbeczku
Swe narodzone Dziecię.
Pomiędzy bydlętami
Ludzie Mu cześć składali,
Pasterskiej prostej pieśni
Anieli wtórowali.
Zawarte zaślubiny
Między Człowiekiem-Bogiem,
I Bóg zapłakał gorzko
Na barłogu ubogim.
To były ślubne dary Oblubienicy – duszy,
Matka w bólu zadrżała,
Ujrzała krzyż katuszy…
Płacz u Boga-Człowieka,
U ludzi pieśń wesela –
Dziwne to zespolenie
I nic go nie rozdziela.?
Trochę mnie te moje obowiązki przerastają w porywach, ale nic to, jak mawiał Pan Onufry.
Zawsze ucieszę się i pokrzepię duszę, jak poczytam Owczarkowe gawędy i Wasze Gromadko Miła rozmowy.
Życzenia złożę błogosławieństwem Aaronowym:
?Niech cię Pan błogosławi i strzeże. Niech Pan rozpromieni oblicze swe nad tobą, niech cię obdarzy swą łaską. Niech zwróci ku tobie oblicze swoje i niech cię obdarzy pokojem?
Niech się tak stanie dla wszystkich.
A własnymi słowy dołożę, że serdecznie Was pozdrawiam, opłatek dla Gromadki położę na stole i opowiem o Was mojej rodzinie.
Niech w Waszych rodzinach nigdy nie zabraknie miłości, zrozumienia, przebaczenia i wsparcia.
Przytulam Was i głaszczę po główkach, tym razem wszystkich nie tylko Owczareczka.
No to i ja wkleję tu tekst Św. Jana od Krzyża,
który mnie szczególnie porusza:
?Gdy przyszedł czas wybrany,
Czas Jego Narodzenia –
Jak oblubieniec z komnat
Przyszedł do swego stworzenia.
A Matka Jego wdzięczna,
Wybrana z wszech na świecie,
Położyła w żłóbeczku
Swe narodzone Dziecię.
Pomiędzy bydlętami
Ludzie Mu cześć składali,
Pasterskiej prostej pieśni
Anieli wtórowali.
Zawarte zaślubiny
Między Człowiekiem-Bogiem,
I Bóg zapłakał gorzko
Na barłogu ubogim.
To były ślubne dary Oblubienicy – duszy,
Matka w bólu zadrżała,
Ujrzała krzyż katuszy…
Płacz u Boga-Człowieka,
U ludzi pieśń wesela –
Dziwne to zespolenie
I nic go nie rozdziela.?
Trochę mnie te moje obowiązki przerastają w porywach, ale nic to, jak mawiał Pan Onufry.
Zawsze ucieszę się i pokrzepię duszę, jak poczytam Owczarkowe gawędy i Wasze Gromadko Miła rozmowy.
Życzenia złożę błogosławieństwem Aaronowym:
?Niech cię Pan błogosławi i strzeże. Niech Pan rozpromieni oblicze swe nad tobą, niech cię obdarzy swą łaską. Niech zwróci ku tobie oblicze swoje i niech cię obdarzy pokojem?
Niech się tak stanie dla wszystkich.
A własnymi słowy dołożę, że serdecznie Was pozdrawiam, opłatek dla Gromadki położę na stole i opowiem o Was mojej rodzinie.
Niech w Waszych rodzinach nigdy nie zabraknie miłości, zrozumienia, przebaczenia i wsparcia.
Przytulam Was i głaszczę po główkach, tym razem wszystkich nie tylko Owczareczka.
Wyświetlał się komunikat o błędzie, a wreszcie wkleiło się podwójnie.
No, to mam jeszcze jedną okazję, żeby Was pozdrowić.
Szkoda, że mie mam ogona, to jednak dobry wynalazek Owczarku, lepszy do machania niż ręce.
A, czy myślisz, że piernik wg Twojego przepisu można jeszcze upiec jutro? Bo ktoś napisał, że musi kilka dni leżeć, zeby nie był twardy.
A jeszcze napiszę, za co lubię święty Pietra. Za to, że potrafił bez namysłu chodzić po wodzie, przenosić Giewont….i mnogo, mnogo drugich.
Żeby mnie się chocia raz tak przydarzyło! Haj!
Do Anecki
Z tom mojom budom, Anecko, syćko sie zgadzo opróc Smadnego Mnicha – trzymom go nie w budzie, ba w potoku, coby był chłodny.
A chyba wiem, jak bedzie po holendersku WEEEEEEEESOLYCH SWIAT! – PREEEEEEEETTIGE KERSTDAGEN 🙂
Do Motylecka
W Wigilie wyjątkowo wzniose toast nie Smadnym Mnichem, ino kompotem śliwkowym. Ale mom nadzieje, ze tyz bedzie wozny? 🙂
Do Borsucka
Ale jo juz, Borsucku, zacąłek ryktować se ten worek. Zreśtom spacer do Kanossy i z powrotem przed wigilijnym obzarstwem dobrze mi zrobi 🙂
Do Profesorecka
Dzięki za zycenia! Jeśli idzie o gawęde, to kapecke wzorowołek jom na „Spiskim kotliku dukatów” Michała Balary. Jest to zbeletryzowano antologia spiskik gawęd, a wśród nik kilka cudnyk opowieści o tym, jak Poniezus ze świętym Pietrem po świecie wędrowali. Polecom! 🙂
Do EMTeSiódemecki
Dzięki, EMTeSiódemecko za pikne treści!
Ten piernik moim zdaniem i świezy, i kilkudniowy jest barzo smacny! Zreśtom mojo gaździna tyz właśnie jutro bedzie go piekła.
Święty Pieter – mos racje! – do sie lubić! Popełnioł błędy, bo popełnioł. A coby mioł nie popełniać? To był ŚWIĘTY Pieter, a nie ŚWIĘTOSKOWATY 🙂
Mnóstwa kiełbasy jałowcowej życzę i serdecznie wydrapuję za uszami 🙂
Ja z innej beczki. Chcialabym tutaj oglosic möj protest, a mnianowicie owczarek podhalanski uznany jest w niemczech jako pies niebezpieczny i znajduje sie na liscie razem z takimi psami jak pitbull itp. znajduje sie tez na listach w ubezpieczalniach, z dopiskiem, tych psöw nie ubezpieczamy. no ludzie, co to ma byc? ja chcialam miec takiego pieska ale w zwiäzku z powyzszym nie moge, szkoda. szkopy to zawsze cos wymyslä
Owcarku
a nie masz przypadkiem dwóch worków? Też bym się chętnie przespacerował 🙂
Moi poprzednicy złożyli tak piękne życzenia, że mnie pozostało tylko dodać : wszystkiego świątecznego przez cały rok !!!
owcarek podhalański pisze:
2006-12-21 o godz. 19:40
Do Zbysecka
Pozirając tak po ludzku – nie było warto. Ale na scynście z punktu widzenia Pona Bócka – WARTO BYŁO
Cieszę się, że tak myślisz dlatego:
Nastał teraz święty czas,
Zawołajmy wszyscy, wraz
Urodził się Boży Syn
Nie posiada żadnych win
Chociaż teraz leży w żłobie
Narodził się także w Tobie.
Jeszcze raz sie klaniam światecznie i noworocznie.
Owczarku-intencja się liczy a nie procenty.
Owczarku, Pani Owczarkowo, Budowicze
po tak swiatecznym Owczarkowym wpisie i serdecznych zyczeniach
dolaczam sie do Was wszystkich przesylajac pozdrowienia spod samiuskich Alp, po ktorych rozchodzi sie od wczoraj zapach Owczarkowego Piernika. Piernik udal sie znakomicie, choc na tutejszym piwie, za to na polskim miodzie.
Zycze Wam jak i sobie, aby Giewont stal gdzie stoi, a spiacy w nim Rycerz nie chichotal za bardzo od laskotania chodzacych po nim ceprowskich i goralskich stop.
Zdrowych, pogodnych i udanych Swiat dla Wszystkich – KS
p.s. uklony dla Kota – w koncu to ze wzgledu na ryby takze wielkie kocie swieto!
Olaboga,czyzby mnie juz snieg przysypal………..
Ja tez dopraszam sie svp. uwagi owcarkowej!!!!!!
O ja biedna tkwie juz od wczoraj (15.35) na blogu i usycham…..
(Hi,hi)
Ana
OJ ,znowu wpadka!!!!!!!!!!!
Sory ,dopiero wypatrzylam Twoje slowa Owcarku!!!!!!!
Stokrotne dzieki.To chyba przez ten chwilowy brak okularow!
Szczesliwych swiatecznych dni,jeszcze raz zyczy Ana.
owcarek podhalański pisze:
2006-12-22 o godz. 01:51
Do Anecki
Z tom mojom budom, Anecko, syćko sie zgadzo opróc Smadnego Mnicha – trzymom go nie w budzie, ba w potoku, coby był chłodny.
A chyba wiem, jak bedzie po holendersku WEEEEEEEESOLYCH SWIAT! – PREEEEEEEETTIGE KERSTDAGEN 🙂
Tu masz osobiste zyczenia i jeszcze placzesz?! Poderwalam to wczoraj od Ciebie i przekazalam naszemu belgijskiemu przyjacielowi, odpowiedzial zdumiony „dankuwel!” 🙂
Czytam od ostatniego wpisu, bo wlasnie laskawie otworzylam pierwsze oko… nie, sniegu nie ma i nie bedzie, raczej deszcz nas umyje, przynajmniej tutaj.
Co tam :lola wypisuje o owczarkach podhalanskich, to chyba jakis ponury zart?!
Zwracam uwage wszystkim, ze dzisiaj nastala zima i dzien bedzie sie wydluzal, no, przynajmniej tyle pozytku z zimy. Ide sie ogarnac i zabrac do roboty!
Kochani!
Nie wiem, czy uda mi się jeszcze dopaść przed Świętami do komputera (tempo pracy takie, że nie mam czasu taczki załadować 😉 ), a i ja chcę Wam złożyć życzenia – od serca i szczere. Napiszę więc już teraz.
Życzę Wam wszystkim, żebyście zaznali szczęścia wielkości Himalajów i smutku wielkości mrowiska. Żebyście w dobrym zdrowiu przeżyli cały następny rok i nie zabrakło Wam w nim cierpliwości i miłości.
A dobry Bóg niech czuwa nad każdym Waszym krokiem, żeby w dzisiejszych, zabieganych czasach, nie umknęło Wam to, co najważniejsze..
Cieszę się bardzo, że choć znamy się tak mało (rany! właściwie w ogóle się nie znamy!), już macie w moim domu swoje miejsce przy świątecznym stole. Wszyscy, bez wyjątku. A pomysł Motylka przyjmuję przez aklamację!
Pozdrawiam Was wszystkich cieplutko i ckliwie, i jeszcze raz życzę spokojnych, ciepłych i radosnych Świąt Bożego Narodzenia 🙂
Owcarkowi, Pani Owcarkowej, Calej Blogowej Ferajnie z Borsukiem na czele 🙂 sle serdeczne Zyczenia z okazji Swiat Bozego Narodzenia –
ZDROWIA SZCZESCIA POMYSLNOSCI
Niech sie Wam, Drodzy, darzy w Swieta, w Nowym Roku i przez cale zycie – oby jak najdluzsze i jak najszczesliwsze.
Dolaczam takze serdeczne zyczenia dla Panstwa Redaktorow wydania internetowego „Polityki” opiekujacych sie takze Owcarkowym blogiem – a szczegolnie dla Pana Wojtka – WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO 🙂
http://www.info.kalisz.pl/KOLEDY/a6.htm
Alicjo,juz sie poprawilam.W nastepnym wpisie.Chyba musze pojsc po nowe okulary.!!!
Ciesze sie ,ze przydaly Ci sie holenderskie zyczenia.Podrzucam,wiec zyczenia na Nowy Rok- Gelukkig Nieuwjaar ( Szczesliwego Nowego Roku).
Hej-Ana
to nie zarty! tak jest tutaj, ja mam prosbe do polityki, wy tak duzo agentöw röznych znacie, to moze jakis tutaj na miejscu wstawilby sie za owczarkiem i pogadal z tymi glupkami auuuuuuuuuuuuu
Do wyjazdu do Arkadii jeszcze parę godzin – będą mniejsze korki a poza tym trzeba upiec (i zanieść) szarlotkę z bezowym zwieńczeniem dla pewnej instytucji dobroczynnej…
Już teraz więc – drodzy Owczarku, Pani Owczarkowo, wszyscy kochani Bywalcy Budy (zwłaszcza ci na obczyźnie lub w nie-najweselszym nastroju) – radosnych Świąt Bożego Narodzenia! Sięgnijcie do polskich i obcych skarbnic duchowości i obyczaju po te wszystkie perełki, które uznacie za cenne i piękne. Zachwyćcie się jak dzieci Tajemnicą Wcielenia. I niech Nowonarodzony obdarza Was i Waszych Bliskich potrzebnymi łaskami przez cały Nowy Rok 2006.
Bardzo dziękuję za wszystkie piękne życzenia już wyrażone i za te, które wpiszecie gdy odłączę się od Szerokiego Świata (tylko na ok. 100h 🙂 ). Będę o Was myśleć podczas Wigilii (toasty, podobnie jak Owczarek, spełnimy polewką z suszonych jabłek i śliwek) oraz w Święta (toasty wszyyystkim, co dobre – nie mieszając zanadto 😀 )
********
Christus, Christus natus est nobis
venite, venite adoremus
***
Łaska Twa święta niechaj będzie z nami
Bo nic dobrego nie uczynim sami
Mnóż w nas nadzieję, przyspórz prawej wiary
Niech uważamy Twe prawdziwe dary
/Jan Kochanowski, Pieśń na Nowe Lato/
… aby było i uniwersalnie i lokalnie…
********
Owczarku (ostatnie, lecz nie mniej ważne) – życzę Ci aby Twe TALENTY były doceniane przez realne i wirtualne turystki (i turystów) przynajmniej tak, jak na załączonym obrazku:
http://fotoforum.gazeta.pl/5,2,melsztynska.html
(btw – Motylku, w kadrze jest ISTOTA ŻYWA (oraz LUDŹ)! – ale nie szydź zanadto z jakości tej produkcji ani dziś, ani jutro ani tym bardziej w Wigilię 🙂 )
Wspaniałych Świąt WSZYSTKIM !!! 🙂
:lola – Ty masz fantastyczny pomysl na zagospodarowanie agentow!
Ja za, niech sie biora za pijar w sprawie owczarka podhalanskiego!
No dobra. Wg oficjalnej wersji czuję się jak koń po westernie.. Ogłosiłam strajk, okopałam się i oflagowałam. Świąt nie będzie. Aż do niedzieli 😉 Ale od jutra poza zasięgiem.
Owczarku, dopiero teraz przeczytałam opowieść. Genialna. Zawsze wiedziałam, że te góry to dlatego takie piękne, bo blisko Boga.. No i ludzie też inni, niż wszędzie. Ale że św. Piotr taki sprytny…?
Pozdrawiam jeszcze raz cieplutko i Wesołych Świąt życzę 🙂
Wesołych Świąt życzę wszystkim bywalcom Owczarkowej Krainy. Owczarku, Tobie wszystkiego hau, haau, hał i jeszcze hauuu .. 🙂
Mój pierwszy wpis tu….choć od dawna czytam namiętnie.
Gospodarzowi i wszystkim Jego gościom zdrowia, miłości, wiary, nadziei i nieustannej pogody ducha (skutecznie przez Gospodarza dostarczanej).
Basiu-nigdy nie szydziłem z Twoich zdjęć,kilka uwag,życzliwych,nie jest
szyderstwem.Odnoszę wrażenie,że zachowujesz się jak „Tirliporek,który
kazał chwalić z męstwo”, bez nakazu,uczciwie -CHWALĘ!!.Sa naprawdę urocze i piękne.Szczęśliwych i pogodnych Swiąt życzę.
http://alicja.homelinux.com/news/img_0942.jpg
zagonilam chlopa do roboty,
a co z tego wyszlo, to cala historia! Opowiem przy okazji. Tak a propos, dla mnie swieta nie sa takie wazne, jak cale przygotowania do swiat. To bylo ale boskie, dziadek i babcia przyjezdzali, swiat sie od tego zaczynal dla mnie. Nostalgia!
Dzięki za syćkie komentorze, moi ostomili! Wcora przecytołek 4-5 komentorzy i … podł mi internet. A teroz przygotowań do Świąt telo, ze nimo casu przy komputrze siedzieć. W Święta tyz chyba nie bedzie. Ale bocyć o bywalcak mojej budy bedziemy z poniom Owcarkowom cały cas! I w Wigilie, i w Święta! 🙂
Jesce roz więc syćkim zyce śyćkiego najpikniejsego w pikne Boze Narodzenie i do zobacenia w przysłym tyźniu! 🙂
Do Alicji:
Dzięki za refleks i poczucie humoru.
Szczerze powiedziawszy trochę zbaraniałam (zowczałam?) po wpisie osoby od agentów.
Chłop zagoniony niczego sobie, wygląda na zaprawionego w boju i nawet bałagan robi mniejszy niż ja.
Muszę zaśpiewać „Marsz Krasnoludków” i oddalić się.
TYSIĄC KUF DLA WSZYSTKICH :-))))))))))))))))))))))))))))))
)))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))
Łza się w oku kręci…
Bardzo serdecznie dziękuję za życzenia wszystkim!
To pierwsze i jak znam życie ostatnie…Ale co tam! Kupię sobie jakąś flaszkę i poświętuję sobie, wiedząc, że ktoś mi dobrze życzy..
Życzę Wam kochani zdrowia w święta i lepszego, nowego, dwatysiącesiódmego!
„Jezusie, Jezusie,
plamy sa na obrusie, trza je prac!”
A ja wlasnie usiadlam przy szklaneczce Tyskiego i zastanawiam sie, czy po wielkim gotowaniu warto sprzatac. Z grubsza posprzatane… poza tym przyjezdza komputerowiec oraz jego filozofka-komputerowiec w jednym, czy zauwaza, ze tak nie do konca posprzatane?! Pewnie nie zauwaza. Ale dla spokoju wlasnego sumienia posprzatam do konca, bo samej przed soba byloby mi glupio.
http://alicja.homelinux.com/news/Kapusta.jpg
To bylo moje ostatnie gotowanie swiateczne, jutro barszcze i te inne. No dobra, to ja za te sciere i mietle sie biore , nawet odkurzacz wyciagnelam…. chlop rozpala w kominku, wiec czas najwyzszy! A i po dzieci trzeba na dworzec podskoczyc.
Wesolych!
Zdrowie całej Owczarkowej ferajny!!!
VIVAT!! DO DNA!!
momento!
Ja dopiero wyprasowalam obrus! I slonce wysoko na niebie poki co! Ale czas sie zabierac za wystawianie na stol powoli. Mam okolo 2 godzin do pierwszej gwiazdki, wszystko juz zrobione, tylko lososia walnac na patelnie…I pol dnia spedzone na telefonach/skajpach do Polski, bo z braku laku tak sie dzielimy oplatkiem, jak sie da. No to… do kuchni!
I już po wigilijnej wieczerzy!Owczarku! Drodzy Goście Owczarkowej Budy!
Życzę Wam Świąt pogodnych,zdrowych pełnych ciepła rodzinnego.Aby atmosfera świąt trwała w Waszych domach i w Was już zawsze.
Czy wiecie,że właśnie w Nowym Sączu postała jedna z najpiekniejszych kolęd:”Nie było miejsca dla Ciebie..”?Słowa napisał jezuita ks.Mateusz Jeż.
Po raz pierwszy odnotowana została w „Największej Kantyczce” w 1938r.
Jeszcze raz pozdrawiam swiątecznie!!
http://alicja.homelinux.com/news/Wigilia-2006/img_0992.jpg
ejj wy górale to jednak banda zapijaczonych prostaków…
Owcarku Ostomiły!
(dalej nie będę się wygłupiał, bo kotem nizinnym raczej jestem, i choć gwarę góralską rozumiem, to pisać ani mówić w niej nie potrafię)
Pozwól, że odpiszę Devon-owi:
To będzie cytat.
„Chciano raz o słowiku zasięgnąć opinii,
Więc się o tę opinię zwrócono do świni,
A świnia napisała w rubryce „uwagi”:
Słowik ma bardzo mały przyrost żywej wagi.”
Z poważaniem
Blejk Kot
Wszyscy swiatecznie obzarci i leniwi? Ja moze nie tyle obzarta, ile czas sie poleniwic, nogi na stol i tak dalej. Goscie wyjechali, bo u nas nie ma dwoch dni swiat, no nic, wystarczy te 3 dni od soboty.
Blejk Kotu dziekuje za komentarz, sama zastanawialam sie jak to skomentowac, bo tutaj nie zdarza sie, zeby ktos tak z grubej rury i po oczach, w Budzie zaprzyjazniona zgraja. Ciekawa jestem, kto w takim razie jest zapijaczonym prostakiem, nie? Pijany prostak, biegajacy po blogach? Wesolych Swiat wszystkim tym, co maja drugi dzien swiat!
Do Alicji:
Świetną masz rodzinę i niecodzienną synową.
Zakręcona byłam w Wigilię i nie miałam głowy do zdjęć, ale dzisiaj przybyli na obiad mój syn i teściowa, więc zrobiłam im zdjęcie i mogę zaprezentować:
http://fotoforum.gazeta.pl/3,0,428142,2,1.html
Ja się w kadrze nie mieszczę od czasu, kiedy przestałam palić papierosy, tj. około 10 lat temu. Ciągle liczę, ze przejściowo, ale przejście sie przedłuża.
Też odpoczywam z nogami na stole.
Pozdrówko 🙂
Dotrzymałam obietnicy i opowiedziałam o Naszej Budzie wigilijnym gościom i przełamałam się opłatkiem z Wami.
Muszę powiedzieć, że wzruszyłam się przy tym dość niespodziewanie.
Cieszę się więc z tego owczarkowego domku.
Cytom Wos Owcarku od jakiegosik casu jus, alem nic nie pisała. Ślicno ta godka o Giewoncie jak i syćkie inne. Przyniesła mi do chałupy świątecny nastrój i góry, co to mi się za nimi cni łokrutnie. Dyć jo tyz górolka ino mie tak nosi kajsi po świecie i nosi. Ech…
Jo tyz byk kciała syćkim życyć:
„na scyńście, na zdrowie, na ten Nowy Rok,
Coby Wom sie dazyły pszenicka i groch,
Cobyście mieli zimnioki jak pnioki i bób jak chodoki
W kozdym kątku po dzieciątku, an piecu troje
Coby Wom się dazylo kopiło dyslem do stodoły łobrucilo
I cobyście byli weseli jako w niebie janieli
Tak Wom Boze dej”
Ino łowsa nimom… 🙁
żyję, kaca z przeżarcia nawet nie mam, z alkoholu też nie, bo tylko wino czerwone wytrawne było do bigosu :-).
Było pysznie, było bardzo przyjemnie i wesoło i rodzinnie, prawie jak za dawnych lat. Zdjęć nie mam, ale podziwiałem te Alicji i Mt7 – bardzo mile urządzone domki macie :-).
A dziś z Panią Borsukową byliśmy na dłuuugim spacerze, pogoda piękna, słoneczko i bezchmurne niebo, lekki mrozik, idealne warunki do przechadzki i spalenia paru kalorii jak i do zaczerpnięcia łyku świeżego powietrza :-).
Pozdrawiam bywalców Owcarkowej Budy, no i przede wszystkim Owcarka i Panią Owcarkową 🙂
Borsucku, a gdzie Ty ten mrozik miałeś? Ja też myślałam, coby spacer się jakowyś przydał, bo słonko i świat okrutnie piękny, ale tak zmęczona jestem miotaniem się między moim domem i mojej mamy, przygotowaniami i obsługą swiąt, ze z przyjemnością poleniuchuję do góry brzuchem.
Stwierdzam, że rację ma mój syn, który powiedział, że ważniejszy od pierogów jest dobry nastrój i atmosfera, która się z nim wiąże.
To była słuszna krytyka i mam nadzieję, że pozwoli mi z dystansem potraktować różne prawdziwe i wymyślone obowiązki.
Dzisiaj więc odpoczywam, czego i wszystkim życzę. HEJ!
Wróciliśmy całą rodziną ze spaceru,po lesie,wokół lekko przymarzniętego
zalewu.Towarzystwo tak zmarzło,że musiałem smażyć pstrągi,które
nie poszły na Wigilię—-i znowu zaczyna się festiwal jedzenia.
Alicja tyle ślicznych zdjęć zaprezentowała,że miałem wrażenie bezpośredniego uczestnictwa w przygotowaniach świątecznych,szczególnie kiedy zobaczyłem”zagonionego do roboty chłopa”,stąd to moje dzisiejsze
osobiste smażenie rybek górskich.
Piękna choinka u MT7,ale każdy z nas ma najpiękniejszą ,więc nie będę
się licytował w tym temacie.
A mróz i lekko zamarznięty zalew empirycznie stwierdziłem w Siczkach
pod Radomiem/ dawny Warchołów/
Wszystkim życzę zdrowego ostatniego dnia Świąt-jako że zdrowie będzie
niebawem bardzo potrzebne w związku z Nowym Rokiem.
A my dopiero teraz bedziemy delektowac sie moim bigosikiem.Winko juz zchlodzone!
Wczoraj bylismy u rodzicow meza.Tam krolowala „chinszczyzna”.
U nas zas ,tradycyjne polskie dania.
Tym, ktorzy zasiadaja do stolu, zycze rowniez smacznego!
Szkoda,ze pogoda nie dopisala ani ciut ciut.
Zdjecia alicji i mt7 obejrzalam.Tak milo jest choc na chwilke, zaczaic sie w cudzym domku!
Moze kiedys Owcark zaprezentuje nam swoja bude!
Wszystkiego dobrego zyczy Ana.
Tu jest moje zdjęcie Naszej Gromadki z Owcareckiem:
http://fotoforum.gazeta.pl/3,0,428699,2,1.html
😀
A tu chyba z Panią Owcarkową:
http://fotoforum.gazeta.pl/3,0,428704,2,1.html
I to by było na tyle.
Odfruwam.
mt7,
a mysza, to ktora to? 🙂
A która ta Myshiu chcesz.
Gospodarzowi i wszystkim blogowiczom życzenia najlepsze i najszczersze!
A specjalnie Wielkie Dzięki Alicjo!
Kaca albowiem miałem, i to wcale nie po alkoholu!
A sprawa wyglądała mniej więcej tak:
Słucham Was już od baaardzo dawna.
A zaczęło się od tego, że mój nowy kolega (Owcarek i inne psy powiedziałyby pewnie, że to ?Pan?, ale ja przecie Kotem jestem ? nie uchodzi).
Otóż ten kolega, pomiędzy baśniami kolegi Andersena, czy innych Braci Grim zaczął czytywać swoim młodym do poduszki fragmenty Owcarkowego bloga.
Młode były zachwycone.
Ja też!
No i mnie wciągnęło!
Wciągnęło tak, że postanowiłem sam coś napisać.
A nie było to rzeczą prostą.
Bo ten mój kolega, żadnego zrozumienia dla kocich ambicji nie posiadał.
A dogadać się z nim w żaden sposób nie mogłem.
Ciągle słyszałem tylko ?Blejk, złaź z klawiatury!?, ?Blejk, zabieraj ogon z monitora!?, ?Blejk, gdzie z tymi łapami? itd., itp.
I dopiero teraz ? w Wigilię – wreszcieśmy się jakoś dogadali.
(Szczegóły umowy na razie pomińmy)
W każdym razie układ jest taki, że na tym blogu mogę się wpisywać korzystając z konta i komputera mojego kolegi.
No więc mój kolega czytał najnowsze wpisy w Owcarkowym blogu i nagle ? wstał i poszedł sobie do kuchni (jak go znam, to żeby zapalić papierosa ? brrr co za paskudztwo).
Reakcja jego była cokolwiek nietypowa, bo świadczyła o zdenerwowaniu, co przy lekturze Owcarkowego blogu nigdy się nie zdarzało.
Przerwałem wykonywanie swoich obowiązków (chodzi o mruczenie ? młode już spały) i podszedłem cichutko do komputera.
I przeczytałem ostatni wpis.
I mnie też szlag trafił.
I zamiast złożyć wszystkim serdeczne życzenia (co było moim najszczerszym zamiarem) napisałem zupełnie coś innego.
I mój kolega wrócił z kuchni.
I przeczytał.
I wcisnął ENTER.
Pozdrawiam Wszystkich Serdecznie
Z poważaniem
Blejk Kot
Gospodarzowi i wszystkim blogowiczom życzenia najlepsze i najszczersze!
A specjalnie Wielkie Dzięki Alicjo!
Kaca albowiem miałem, i to wcale nie po alkoholu!
A sprawa wyglądała mniej więcej tak:
Słucham Was już od baaardzo dawna.
A zaczęło się od tego, że mój nowy kolega (Owcarek i inne psy powiedziałyby pewnie, że to ?Pan?, ale ja przecie Kotem jestem ? nie uchodzi).
Otóż ten kolega, pomiędzy baśniami kolegi Andersena, czy innych Braci Grim zaczął czytywać swoim młodym do poduszki fragmenty Owcarkowego bloga.
Młode były zachwycone.
Ja też!
No i mnie wciągnęło!
Wciągnęło tak, że postanowiłem sam coś napisać.
A nie było to rzeczą prostą.
Bo ten mój kolega, żadnego zrozumienia dla kocich ambicji nie posiadał.
A dogadać się z nim w żaden sposób nie mogłem.
Ciągle słyszałem tylko ?Blejk, złaź z klawiatury!?, ?Blejk, zabieraj ogon z monitora!?, ?Blejk, gdzie z tymi łapami? itd., itp.
I dopiero teraz ? w Wigilię – wreszcieśmy się jakoś dogadali.
(Szczegóły umowy na razie pomińmy)
W każdym razie układ jest taki, że na tym blogu mogę się wpisywać korzystając z konta i komputera mojego kolegi.
No więc mój kolega czytał najnowsze wpisy w Owcarkowym blogu i nagle ? wstał i poszedł sobie do kuchni (jak go znam, to żeby zapalić papierosa ? brrr co za paskudztwo).
Reakcja jego była cokolwiek nietypowa, bo świadczyła o zdenerwowaniu, co przy lekturze Owcarkowego blogu nigdy się nie zdarzało.
Przerwałem wykonywanie swoich obowiązków (chodzi o mruczenie ? młode już spały) i podszedłem cichutko do komputera.
I przeczytałem ostatni wpis.
I mnie też szlag trafił.
I zamiast złożyć wszystkim serdeczne życzenia (co było moim najszczerszym zamiarem) napisałem zupełnie coś innego.
I mój kolega wrócił z kuchni.
I przeczytał.
I wcisnął ENTER.
Pozdrawiam Wszystkich Serdecznie
Z poważaniem
Blejk Kot
Ja Ci również dziękuję, Blejk Kocie, za reakcję. Nie chciałam pisać o dziwnych, nieproszonych gościach akurat w święta, bo Buda wspólna, atmosfera przyjazna, co tam strzępić język. Zajrzą i pójdą, to nie dla nich miejsce.
Tym nie mniej ucieszyłam się z Twojego wierszyka.
Nasz Gospodarz ucieszy się z kocurka.
Jam mam szczególny sentyment zwłaszcza do czarnych, przez dwadzieścia parę lat miałam (mieliśmy) czarnego persa i przyznać muszę, że brakuje mi kociej miłości. Dobrze, że tu trafiłeś, pomruczysz nam troszkę czasami.
Blejk Kocie-kłaniam się nisko na powitanie i w podzięce za wierszyk dla
nieproszonego „gościa”, mt7 ma rację,zajrzał,nasmrodził i pójdzie,wywietrzy się i będzie spokój.
Do mt7–serdeczne gratulacje za fotoreportaż ze spotkania owczarkowej
ferajny, to jest piękne,ewentualnie mógłby być jeszcze elegancki napis
typu”Na wieczną pamiątkę spotkania”,wtedy to by już był antyka w najgorszym wypadku czysta cepelia.Jako autorka mogłabyś oświecić
oglądaczy kto jest kto.Rodzinne zdjęcie Państwa Owczarków – przecudnej
urody jest,no wprost klękajcie narody.
Hm, tego się nie spodziewałem, w owczarkowej budzie się jakiś burak zaplatał. Cóż, takie życie, ale zignorujmy go, może już nie wróci , mam nadzieję taką przynajmniej. Pozdrawiam wszystkich, a szczególnie blejk kota,uwielbiam koty, już kiedyś kot mordechaj tu gościł, a teraz niespodziewanka i blejk kot się pojawił. Owczarek, jako zwierz ekumeniczny kota na pewno zaakceptuje. Święta się kończą, ale grześ jeszcze tydzień wolnego od pracy ma, więc się będzie pewnie często w budzie zjawiał. Na razie Beatlesów się w Trójeczce nasłuchawszy spać idę i dobranoc wszystkim blogowiczom mówię.
PS. Swoją drogą ciekawi mnie mechanizm psychologiczny, co powoduje, ze tacy ludzie jak ten dewon bezinteresownie kogoś obrażają. Czy to chęć zaistnienia, czy prowokacja( jeśli tak to nieudolna), czy po prostu głupota. No cóż, różni ludzie, różne potrzeby.
Motylecku, ja nie wiem kto jest kto, wchodzom i wychodzom. Co za różnica, ważne że jest Motylecek i Zaba Niestaro.
Znalazłam w gazecie.pl świetny bog.
Posłuchajcie:
http://www.youtube.com/watch?v=1dDWUVizCDk&eurl=
i jeszcze innych na tym blogu:
http://supergigant.blox.pl/html/1310721,262146,21.html?229325
Lepiej pozno niz wcale z zyczeniami do Ciebie Owcarku przytruchtac, serdecznie pozdrowic 🙂
Święta,Święta i po Świętach.
Sądząc po wpisach świątecznych,większość Szanownych Blogowiczów
kończy okres świateczny w wańkowiczowskim stanie „na biedronkę”.
To ja , w naiwności swojej myślałem,że po Świętach będzie tu tłok,pełno
wrażeń i i wspomnień, a tu cicho,cichuteńko,zaledwie paru starych
wyjadaczy trzyma fason.
W takim razie wszystkiego najlepszego w dojadaniu świątecznych remanentów,co nieskromnie przyznam sam ochoczo czynię.
Pozdrowienia!
A Pan Szostkiewicz , w Wigilię Owczarka wychwalał pod niebiosa–
–górą nasi!!!!
Tes-teq,Profesorek i Kapishon -w „Wycinkach i Przycinkach” robią za
Klasyków blogowych-są cytaty.Gratulacje !!!!!!!!!!!!
Może, Motylku, czekają na Owczarka? Może brak godpodarza wpływa deprymująco na gości? Część wyjechała helikobaktera (czy innom gadzinę) mordować. Ciekawe dlaczego Basia i Alicja nie odzywają się. HOP, HOP!!!
A jak znalazłeś te „Wycinki i przycinki” bo ja na stronie Polityki nie mogę znależć (mało czytelny układ ma), dopiero przez „gugla” znalazłam. Pozdrówko!
Była tam również „Alicja” na 99% nasza,ale niech się sama rozpozna,natomiast ewidentnym naszym , z krwi i kości klasykiem
Owczarkowym jest Kapishon i Profesorek,ponieważ cytaty są z naszego
owczarkowego bloga.
Póki co będę do nich mówił „Wieszczu” i „Wieszczko”,w końcu taka odzywka nobilituje odzywającego się .Ot Co!!
Wiesz czka Kapishon-to brzmi dumnie!!
Pardon,ręka mi drgnęła przy toaście poświątecznym,a cofnąć się już
nie dało-Sorry!
Witam w nastroju poświątecznie szampańskim Szanownych Blogowiczów 🙂
Jak Święta minęły? Bo ja ze zgrozą stwierdziłam, że brzuchy moich Gości mają niestety ograniczoną pojemność i 1/3 jedzenia przywiozłam z powrotem… Czekam teraz na kogoś, kto powyjada pyszności, bo Kapiszonia_Rodzinka już na nie patrzeć nie może i Im skarmić się niestety tego nie da.
Pogoda była co prawda do bani, ale i tak udało się pospacerować, a nawet grzyby i pole kwitnących stokrotek znaleźć!! W dwóch słowach – pełny sukces 🙂
W Owczarkowej Budzie – jak widzę – magia działa. Ciepło tu, miło, Motylek jak zwykle zaczepki szuka 😉 , a z okazji Świąt wielu ‚Obserwatorów’ się ujawniło – szkoda, że tych mniej atrakcyjnych towarzysko również..
A teraz pozdrowionka serdeczne i pędzę rozpakować do końca tobołki…
Dzien dobry po swietach!
W swieta nie bylo czasu na wysiadywanie przed komputerem, a i tak niektorzy sie spisali i chociaz krociutko cos wrzucili. Wczoraj natomiast u mnie byl dzien na drzemanie i odpoczywanie etc. bo nawet aura nie zachecala do spaceru, snieg z deszczem, ponuro. U nas juz wczoraj bylo po swietach, w Kanadzie (za wyjatkiem Quebecu) nie ma drugiego dnia swiat, tylko panstwowe instytucje, uniwerki, poczta itp. nie pracuja . Ale sie nie martwmy, Sylwester za pasem, znow swietowanie!
Obejrzalam wszystkie zdjecia u mt7, gmla i ptaszek fajne, a poza tym zdjecia z Warszawy, ktorej ja zreszta zupelnie nie znam, tyle co lotnisko – i z lotu ptaka. A w samej stolycy bylam w zyciu ze trzy razy, i to w wielkim biegu.
mt7 – czy u Ciebie w tym rogu nad stolem rozrasta sie hoya carnosa? U mnie zaraza wszedzie po katach sie rozrasta i nawet na jednej belce u powaly.
Motylek, ta Alicja z Krainy Czarow to nie ja, jestem tylko i wylacznie jako alicja z malej litery, a i kiedys tez ktos sie podszyl (pewnie niechcacy) pode mnie, ze zdumieniem przeczytalam komentarz na ktoryms z blogow, pod czym na pewno nie moglabym sie podpisac. I faktycznie nie moglabym, bo sprawdzilam date i wowczas bylam 500 km od Kingston, a w domu moze oprocz jakiejs zaplatanej myszy (nie mylic z mysha-b!) nie bylo nikogo.
Nie zauwazyliscie, ze jedzenia na swieta jest zawsze za duzo? Wino jednakowoz mi wyszlo… a raczej „sie wylalo”! Co roku robie nieco mniej jedzenia niz w poprzednim roku, a zawsze jest za duzo!
Mt7, juz dawno doszlam do wniosku, ze lepiej swieta przygotowywac jak zwykle, tylko bez paniki i stresu, bo tak czy owak bedzie dobrze i ze wszystkim sie zdazy. Bo jak pomyslec, to te panike i stres za tym idacy to my sami sobie stwarzamy 🙂
Sprawdzone – i dziala!
Witam Wszystkich serdecznie po Świętach – tym spieszniej, że wywołana przez EMTeSiódemeczkę 🙂
Wróciłam wczoraj ale obowiązki towarzyskie, itp. nie pozwoliły siąść do kompa. Późną nocą postanowiłam przetestować, czy już jestem uzależniona od Owczarkowego Bloga. Zainspirował mnie… on sam jedną ze starszych gawęd – tą o jałowcowej w środę popielcową. Jakoś wytrzymałam, doczytując owe archiwalne teksty i płacząc momentami ze śmiechu (taaak, Owczarkowych talentów powinno się zażywać jak lekarstwa 🙂 ).
Święta przepiękne: niezbyt zagonione, sporo dobrej muzyki czynnej i biernej (prześpiewaliśmy w Domu prawie całe Kantyczki Kaszyckiego z 1910). Poza tym kolory, zapachy, towarzystwo, spacery, (piękny mrozik w Szczepana) – w sumie ładowanie akumulatorów…
Czytam Wasze komentarze układające się w atrakcyjną polifonię. Zdjęcia Alicji zmobilizowały mnie do dokumentowania prac kulinarnych (czego dotąd nigdy nie robiłam w Polsce)… ale uszek ulepiłam tylko 88 🙁 . Piękne są zdjęcia EMTeSiódemeczki (wreszcie spokojniejsza chwilka na obejrzenie Warszawy… a i net jakoś szybciej działa…)
Hmm, są też odgłosy dysonansowe (dzięki dla Blejk Kota za refleks i odpór devila-devona; swoją drogą człowiek mniej się spodziewa ‚licha’ w pewne dni…)
Przy okazji – przeze mnie sprokurowany dysonansik: Motylku miły (23.12, 00:25), wydawało mi się, że kontekst i emotikon wyrażą tylko dobroduszną autoironię (oraz zaproszenie do kpiny – np. z odbicia lampy błyskowej – gdybyś chciał nieco ‚dosmaczyć’ przedświąteczne klimaty). Mea culpa! 🙂 I Twoje zdrowie lampką zacnego Bordeaux z winnicy Rotschilda’96 🙂 . Więcej na razie nie mogę bo za chwilę jadę uskuteczniać kolejne ‚niebiańskie’ pienia 🙁 🙂 😉
P.S. Archiwalne gawędy Owczarka:
http://owcarek.blox.pl
… gdyby ktoś jeszcze nie znał tego adresu…
Witojcie moi ostomiyli!
Cniło mi sie za Wami straśnie, bo tamuk ka byłek na Swiętak, interneta nie mieli! Przecytołek se od razu syckie komyntorze jak tylko wsedłek do chałupy. Zmortwiłek sie kapecke jednym komentorzem (wiycie wtórym…), ale innymi uciesyłek sie straśnie! A scególnie tym, ze rzecywiście jestem w „Wycinkak i przycinkak…” Motylecku, z tym „Wieszczem” to se dej spokój, dali mozes godac o mnie Profesorek 🙂
Pozdrowiom Wos syćkik! Kie znojde wiyncy casu (Trza sie przeca rozpakować) to jesce cosi napise!
No! To już po Świętach… definitywnie. Miło mi te dni popłynęły, leniwie i radośnie. Tak jak powinno być, chociaż teraz trochę smutno. Za szybko to wszystko. Człowiek to jednak zwierzę stadne, a ja – wybitnie 🙂
Odnośnie jedzenia świątecznego Alicjo masz rację. Zawsze jest za dużo. W tym roku ledwo się spakowaliśmy i przewieźliśmy rezultat mojego trzydniowego, kuchennego szaleństwa (bo Święta spędzamy za miastem), ale to i tak lepiej niż przed rokiem. Wtedy Pan_Kapiszon z miną marsową ‚obracał’ dwa razy 😉 W każdym razie wyczucia rzeczywiście nie mam i teraz się ze mnie nabijają, że tak naprawdę to jestem kucharką w tutejszych koszarach, bo tylko takie ilości jestem w stanie upichcić. Bardzo śmieszne…
Co do „Wycinków..” Nie mogę odkryć klucza, wg którego tam posty dobierają. A może nie ma żadnego klucza? W każdym razie, Motylku kochany, staram się mocno wierzyć, że to „wieszczowanie” to tak tylko z nudów i przez absolutny przypadek nieco zniekształcone Ci wyszło 🙂 Bo jak nie.. to Waść uważaj, bo po trzydniowym lenistwie, w trakcie urlopu i wypoczęta, kąśliwa być mogę i paru nóżek chętnie pozbawię 😉
I jeszcze do Grzesia. W mojej Rodzinie się mówi: głupich nie sieją, sami rosną… Bo jeśli ktoś nagle stara się niewybrednymi słowy zwrócić na siebie uwagę, to świadczy tylko o jego małości i zakompleksieniu. Na takiego typa to w zasadzie szkoda nawet kilku ruchów palców (żeby odpisać), a co dopiero o jakiejś dyskusji mówić. Anonimowość daje mu siłę. Pozorną siłę…
Co nie zmienia oczywiście faktu, że Blejk Kot, którego witam serdecznie, odpisał fenomenalnie 🙂
mt7 – śliczny ten ‚blogowy’ obrazek i choinka Twoja w cudne, słomiane ozdoby ustrojona. U mnie królują dwa kolory tylko, ale za to choinka wycięta własnoręcznie (przez Pana_Kapiszona rzecz jasna 🙂 ) ze specjalnej plantacji. W tym roku udało mi się bowiem Chłopaków namówić na pół-dniową Eskapadę_Po_ Choinkową, po ‚górne zwieńczenie nóg’ (żeby było parlamentarnie) w błocie co prawda, ale za to z jaką frajdą!!
Oj, teraz to już chyba odpyszczyłam tę kilkudniową absencję? 😉
Pozdrowionka raz jeszcze
Do Wimmerecka
Ano było w te święta mnóstwo kiełbasy jałowcowej, było. Scegóły – w nastepnym wpisie 🙂
Do Lolecki
Chyba wiem, cemu owcarki podhalańskie som przez Miemców uwazane za niebezpiecne. Kiesik postarom sie napisać na ten temat pare słów 🙂
Do Borsucka
Worków, Borsucku, mom wiele, ale Ty zodnej winy nie popełniłeś, więc Ty mozes iść do Kanossy nie pokutnie, ino turystycnie. I nie w worku pokutnym, ba w ciepłej kurtce i wygodnyk portkak 🙂
Do Posukiwacki
Śyćkiego świątecnego przez cały rok? Jo jestem za 🙂
Do Zbysecka
„Chociaż teraz leży w żłobie
Narodził się także w Tobie.”
I to jest prowda. A dokładniej – pierwso z trzek Tischnerowskik prowd 🙂
Do Motylecka
„Owczarku-intencja się liczy a nie procenty.”
Intencja – jest stuprocentowo!!!
„mróz i lekko zamarznięty zalew empirycznie stwierdziłem w Siczkach”
No to poźrełek tutok:
http://www.okolice.radom.pl/obrazki/siczki01.jpg
i wystarcyło wyobrazić se, ze ta woda jest zamarznięto 🙂
Do KaeSicki
„aby Giewont stal gdzie stoi, a spiacy w nim Rycerz nie chichotal za bardzo od laskotania chodzacych po nim ceprowskich i goralskich stop”
No i coby do nosa mu nie włazili. Bo kichnie!
A co do Giewonta jest taki śpas z casów okupacji.
Nie bacąc na wojennom zawieruche jakosi wyciecka przyjechała do Zakopanego i wdrapała sie na Gubałówke wroz z przewodnikiem. Podziwiajom stamtąd pikne tatrzańskie widocki, a przewodnik objaśnio, co widać:
– Na wprost nas stoi Giewont. Legenda głosi, że jest to śpiący rycerz, który zbudzi się, gdy Polska znajdzie się w niebezpieczeństwie, żeby nas ocalić.
Przypadkiem usłysoł to przechodzący górol i od rozu spytoł.
– No to na co wereda jesce ceko? 🙂
Do Anecki
Cyli „gelukkig” to scynścliwy? No to jo jestem takim gelukkigowym owcarkiem.
„Szkoda,ze pogoda nie dopisala ani ciut ciut.”
W odróznieniu od pogody ducha, mom nadzieje.
A co do zdjęć z wnętrza mojej budy … no, jak przyjedzie kiesik pod Turbacz jaki fotoreporter, to piknie zaprasom 🙂
Do Alecki
No to kwoła Tobie, Alecko, ześ nie zagoniła chłopa do zbyt cięzkiej roboty! A ze nie zagoniłaś do zbyt cięzkiej, wnioskuje z tego, ze przy wigilijnym stole wyglądo na to, ze jest on w zupelnie dobrej formie.
A zaświeciła nad Ontario jakosi gwiazdka? Bo na Turbaczem było tak pochmurno, ze trza było bez gwiazd sie obejść 🙂
Do Kapisonecki
„Życzę Wam wszystkim, żebyście zaznali szczęścia wielkości Himalajów”
Cyli scynścia dochodzącego do wysokości 8848 metrów nad poziomem morza. Telo scynścia powinno na dłuuugo starcyć. Dzięki, Kapisonecko.
„teraz się ze mnie nabijają, że tak naprawdę to jestem kucharką w tutejszych koszarach, bo tylko takie ilości jestem w stanie upichcić.”
Teroz juz mozes, Kapisonecko, piknie wytłumacyć, ze to nie dlo zodnyk kosarów, ino dlo nasej blogowej ferajny 🙂
Do Mysecki
„Hej, co się więc takiego, takiego Tobie, Panie, stało,
Żec się na ten kiepski świat, kiepski świat przychodzić zachciało.”
Ot! Ludzkie rozumowanie! Ludzie sami narozrabiali, ze jaz Poniezus musioł na ziem przyjść za ik grzychy cierpieć, a potem sie dziwiom!
A jeśli idzie o Twoje miejsce, Mysecko, na fotce EMTeSiódemecki, to co myślis o tym janiołku na choince z lewej strony? W końcu jakiej jest Twoje Myseckowe hobby? 🙂
Do Basiecki
Dzięki za pikne Krismas Mesydż! A cy tego owcarka w Biołej Wodzie uwidziałaś, Basiecko, jak cytoł jakomsi ksiązke? Jeśli tak – to mogłek być jo.
„Mea culpa!”
Ehm, no właśnie od takik słów fce zacąć swój następny wpis, ftóry – jak dobrze pódzie – bedzie jutro 🙂
Do Maacka
Dzięki za zycenia i tyz syćkiego najhauhauhau! 🙂
Do Przycynecka
A więc witoj ku nom po roz pierwsy, Przycynecku! Na pewno PRZYCYNIS sie do jesce więksej wesołości w nasej budzie 🙂
Do EMTeSiódemecki
„Stwierdzam, że rację ma mój syn, który powiedział, że ważniejszy od pierogów jest dobry nastrój i atmosfera”
To prowda. Pierogi to ino dodatek nastroju i atmosfery.
A zdjęcie nasej GROMADKI – coś piknego! Juz – opróc siebie – rozpoznołek Zabecke, Motylecka i Profesorecka. I chyba Mysecke 🙂
Do Magdarecki
I naprowde nifto więcej, Magdarecko zyceń Ci nie złozył? W takim rozie zaroz popytom syćkie owce, konie, psy i koty w mojej wsi, coby do zyceń dołącyły, cobyś miała tyk zyceń całe mnóstwo 🙂
Do Lachecka
„Czy wiecie,że właśnie w Nowym Sączu postała jedna z najpiekniejszych kolęd: ‚Nie było miejsca dla Ciebie..’?Słowa napisał jezuita ks.Mateusz Jeż.”
Teroz juz wiemy :-). Smutno ta kolęda, ale dobrze, ze przybocuje o tym, ze worce zrobić u siebie kapecke miejsca dlo Poniezusa. A wte nie bedzie potrzeby tworzenia kolejnyk smutnyk kolęd 🙂
Do Dewonicka
„ejj wy górale to jednak banda zapijaczonych prostaków”
W DEWONIE, Dewonicku, moze i tak było. Ale przecie dewon skońcył sie 350 milionów roków temu i teroz juz momy CWARTORZĘD 🙂
Do Blejkocicka
No to pikne gratulacje dlo Kolegi, ze do klawiatury Cie, Blejkociku dopuścił! Mom nadzieje, ze nie zerwie umowy i bedzie Cie dopuscoł cały cas 🙂
Do Jagusicki
Dzięki za zycenia i witoj, Jagusicko, ku nom! Jeśli zaś brakuje Ci załącnika do góralskik zyceń, cyli owsa, to zawse moge kapecke wykraść z zapasów mojego bacy 🙂
Do Grzesicka
Jo se myśle, Grzesicku, ze i Dewonicek moze pozytywnego stosunku do świata nabrać. Kwestiom jest ino to, kielo musi z nomi posiedzieć i kielo flasek Smadnego Mnicha wypić 🙂
Do Anecki Schroniskowej
„Lepiej pozno niz wcale z zyczeniami”
Zgodnie z tradycjom okres bozonarodzeniowy trwo do 2 lutego. A zatem bozonarodzeniowe zycenia w dalsym ciągu som na casie. Niniejscym – piknie dziękuje 🙂
Do Profesorecka
„Motylecku, z tym ‚Wieszczem'”
Bo jo wiem, Profesorecku? Jak na rozie ani pon Mickiewicz, ani pon Słowacki jakoś nie zaprotestowali. No to chyba nie majom nic przeciwko, cobyś był wiescem? 🙂
Oj, jak się cieszę Owczareczku Kochany, że się odnalazłeś i reszta naszej gromadki.
Od razu będę miała lepsze sny. 😀
o jeszcze jak się odezwał nasz Owcarek 🙂
Spacer do Canossy? Pewnie prędzej do Lourdes. Przyjaciel dziś dzwonił co tam mieszka niedaleko, znów zapraszał, mus jechać będzie jak tylko trawy się na Dzikich Polach pokażą i wiatr cieplejszy od stepów powieje. Tym bardziej mus, że przyjaciel tam cierpi okrutnie bez żołądkóweczki, całą skrzynkę już zamawia, nie tylko flaszeczkę ;-). To jak pojadę, zdjęć narobię żeby pokazać jak tam ładnie i ciekawie.
Dziękuję Wam ,dobry człowieku,za przyzwolenie „tykania” , ale będę Wam
i Kapishonowi Wieszczył,albowiem dostojeństwo przyjaciół,nobilituje
ich przyjaciół,a któż z nas nie jest próżny/z wyjątkiem napitych/ śmiem
twierdzić,że każdy.Zresztą , na zbiorowej fotce Wieszcz Profesorek widnieje w odpowiedniej czapeczce , więc wszystko jasne,nie jestem tylko
pewien Wieszczki Kapishona,ale to chyba druga od prawej , w górnym
rzędzie ,jakby z blond-warkoczem/a może się mylę?/
A ja się lekko zdenerwowałem, wchodzę na bloga wyluzowany, czytam, wszystko fajnie i w ogóle jak zwykle cudownie, aż tu we wpisie Basi link do starych wpisów owczarka. Jejku, tego jest tyle, że nie będę miał czasu czytać,a bardzo bym chciał, buuu. I co teraz? Ja w swej naiwności myślałem, że owczarek debiutował dopiero w ,,Polityce”a tu widze, że on stary wyjadacz, pewnie sie okaże że i blogowicze już od dawna z owczarkiem się przyjaźnią,tzn. znaczy wczesniejszy blog znają, a tylko ja taki zielony i zaległości muszę nadrabiać. Oj, niedobrze,niedobrze. No, ale cóż szable w dłoń i do dzieła, tzn. do czytania przystąpię kiedy. Pozdrawiam.
Grzesiu,nic się nie martw,ja mam to samo.
Oj, chłopaki, nie martwcie się, że nie zaznaliście jeszcze rozkoszy poprzedniego Owczarkowego bloga. Ja już mam je za sobą i troszkę żałuję, bo jak przeczytam już nowy Owczarkowy wpis i wszystkie wasze komentarze na bieżąco, to długo muszę czekać na kolejne teksty… a wy, moi drodzy, macie jeszcze tyle lektury na zapas! 🙂
A jak znaleźć te „Wycinki i Przycinki”? Czy ktoś zna link do nich? Warto by było poczytać nowych klasyków naszej literatury… ;). A propos, czy blog to jeszcze literatura, czy już nie? Bo to jakby rodzaj pewien gawędy (w przypadku Blogu Owczarka) czy dziennika/pamiętnika (w innych przypadkach), więc pod epikę by to może podchodziło… Co na to nasi nowi wieszczowie? ;))).
PS. Znalazłam już te „WiP”y na stronie Polityki – taki blog blogów, komentarz do komentarzy :). Chylę czoła przed Owczarkowymi Gośćmi, którzy dostąpili zaszczytu bycia w nim zacytowanymi :). W końcu siłę mediów, a zwłaszcza prasy, liczy się w ilości cytowań tejże prasy w inszych mediach (lub jakos tak :). Zatem siła wasza, moi drodzy zacytowani, wielka zaiste, skoro przebiła się z owczarkowego bloga na świat. I nie ma w tym żadnej zamierzonej ni niezamierzonej ironii z mej strony, podziw li i jedynie dla autorów komentarzy onych. Bowiem w dzisiejszych czasach niestety liczy sie tylko „kłapanie paszczą” – bez względu na to, czy się ma, czy też nie, coś do powiedzenia istotnego. Czego przykładem najlepszym ninijeszy wpis :))).
Gratuluję raz jeszcze i kłaniam się nisko po same ziemisko :).
Owczarku kochany, chętnie bym nakarmiła wszystkich ‚budagości’, tylko jak ja to jedzenie po całym świecie roześlę? Póki co, wydzwoniłam miejsce, w którym z owych zapasów będą mocno zadowoleni 🙂
Motylku drogi, wieszczka kojarzy mi się z Jagą ze „Starej Baśni” (z którą zresztą mam jedną rzecz wspólną), a ja raczej wolałabym tak nie wyglądać. Co prawda warkocz nosiłam w 1915r., a blond włosów nigdy posiadaczką nie byłam, ale to nie znaczy, że na mój widok mają wszyscy wiać!! Więc daj sobie spokój Motylku kochany i nie dokuczaj już, proszę 🙂 – tu jest uśmiech żebrząco-promienny, tak dla wsparcia..
A wracając do zdjęcia.. ja bym raczej widziała siebie w stworku zasłaniającym usta – zdecydowanie za dużo mówię..
Borsuczku, to jak już pojedziesz zwiedzać, to na dużą galerię liczę.. a i o kilka fotek Twoich pobliskich Dzikich Pól też śmiem się dopraszać 🙂
Grzesiu, takich zaległości tylko pozazdrościć 🙂
Pozdrowionka serdeczne
Jeśli nazwanie kogoś „Wieszczem”-jest dokuczaniem,to ja zmieniam
nika na „Pierwszy Fujarkowy RP”
No dobra. Nie dokuczaniem, ale mam wrażenie – nabijaniem się.. lekko. A nicka nie zmieniaj. Nie ma takiej potrzeby, raczej. 😉
Owczarku, czy ten ‚Ty-albo-nie-Ty’ w Białej Wodzie miał(eś) jakowąś księgę albo księgozbiór?… – nie powiem, bo wtedy nie interesowałam się za bardzo ani owczarkami ani owczarkologią 🙂
Przymilak wyskoczył zza węgła bacówki, zaczął się łasić, obwąchiwać plecak… Czułości trwały tak długo, że fotograf się zniecierpliwił i poszedł poobserwować bacę (produkującego serki i napoje). Ergo, dokarmianie kanapkami nie zostało uwiecznione. A zaraz potem został wydany rozkaz dalszego marszu 🙁
Cóż, następnym razem rozpytam się, czy w Małych Pieninach nie widziano. kiedyś zaczytanego/oczytanego owczarka. (Hmmm – spory kawałek od tej PEWNEJ części Gorców, w której się obracasz, ale co to dla Ciebie! 😀 )