Owcarek-samarytanin
Eh, zol mi sie zrobiło tyk wilków. No bo w komentorzak pod mojom relacjom z bitwy owcarkowo-wilcej wyraziliście troske nie ino o owiecki, ale i o wilki. I pomyślołek se, ze właściwie mocie racje – wilki tyz som bidne, nie majom bacy, ani gaździny, od ftóryk mogłyby dostać cosi do jedzenia, same musom walcyć o zywność, a kie walcom o zywność owieckowom, to ryzykujom, ze zywności nie dostanom, za to dostanom po rzyci od jakiego owcarka, na przykład ode mnie.
Im bardziej nad losem wilków rozmyślołek, tym bardziej utwierdzołek sie w tym, ze właściwie powinienek im jakoś pomóc przetrwać zblizającom sie zime. I nagle wpodłek na pewien pomysł. Pobiegłek do lasu, odsukołek wilcy trop i dotorłek do tego samego stada, ze ftórym dopiero co stocyłek walke.
– A ty cego tu sukos? – spytoł przywódca stada, kie mnie uwidzioł. – Przecie wies, ze teroz owcom nie zagrazomy.
– Wiem, ze nie zagrazocie, ale wiem tyz, ze nie jest wom w tej kwili lekko – pedziołek. – Postanowiłek więc wom pomóc.
– Ty nom pomóc! – wykrzyknął przywódca stada. – A odkąd to owcarek pomago wilkom?
– Od casu, kie pise bloga w Polityce – pedziołek.
– Kłamies! – krzyknął wilk. – Psy nie pisom blogów, ino ludzie!
– Jeden pies pise. I ten pies stoi teroz przed tobom – wyjaśniłek spokojnie. – A poza tym nie przerywoj mi, kruca, bo umres z głodu, zanim powiem ci to, co fce pedzieć.
– Wodzu, nie słuchoj go! To niepilok! – wtrącił drugi wilk po przywódcy stada (naukowo godo sie na takiego: osobnik Beta, w odróznieniu od przywódcy, ftóry jest osobnikiem Alfa).
– E, właściwie nie momy nic do stracenia – stwierdził po krótkim namyśle przywódca. – Niek ten owcarek godo, o co mu idzie.
– Dziękuje – pedziołek. – No więc w blogu, o ftórym godom, opisuje swoje owcarkowe zycie. O nasej ostatniej walce o owce tyz napisołek. No i wyobraźcie se, ze potem w komentorzak do bloga wielu internautów współcuło wom z powodu wasego niełatwego zycia!
– O! To miło z ik strony! – Przywódca stada chyba sie kapecke wzrusył. – Pozdrów ik od nos.
– Pozdrowie – obiecołek (niniejsym pozdrawiom wos od gorcańskik wilków :-)). – Ale niek wróce do sprawy, ze ftórom zek ku wom przyseł Wiecie, fto jest najbogatsy w mojej wsi? Felek znad młaki! No i ten Felek mo własnom masarnie pod Nowym Targiem. Pewnego rozu wlozłek po stercie śmieci na dach tej masarni i tamok uwidziołek klape z rozwalonom kłódkom. Przez te klape wesłek do środka, a następnie dostołek sie do chłodni pełnej piknyk wędlin! Na mój dusiu! Jaki to był cudny widok dlo kozdego psa i wilka!
– I teroz fces nom pokazać, jak dostać sie do tej masarni? – domyślił sie przywódca stada.
– Wodzu! Nie ufoj mu! To musi być jakosi pułapka! – znów wtrącił osobnik Beta.
– Siedź cicho, bo zdegraduje cie do Omegi! – warknął przywódca. A potem zacął sie zastanawiać i wreście zwrócił sie ku mnie:
– Cosi mi sie tutok nie zgadzo. Przecie pies jest najwięksym przyjacielem cłowieka. Cemu więc namawios nos, cobyś zaskodzili cłowiekowi?
– No dyć nie namawiom wos, cobyście okradli storom Jaśkowom, ftóro jest najbidniejso we wsi, ino cobyście okradli Felka, ftóry jest najbogatsy! – zawołołek. – Bądźcie spokojni, Felek mo telo dutków, ze zodno krzywda mu sie nie stonie, choćbyście zjedli w tej masarni syćko, wroz ze ścianami i fundamentami.
– Jo chyba nawet znom te masarnie – pedzioł przywódca stada. – Pikne zapachy z niej dochodzom. Chodźmy więc. Nawet jeśli to pułapka, bedziemy mieć piknom śmierzć.
No i zaprowadziłek wilce stado ku Felkowej masarni pod Nowym Targiem. Pokazołek wilkom jak dostać sie do smakowityk wędlinek. Ale wilki miały ucte! Cuły sie chyba, jakby do wilcego raju trafiły! Ganiały ino od synek do polędwic, od bocków do baleronów, od mielonek do serdelków, od kiełbas do schabów!
Jo sam nie zabawiłek w Felkowej masarni długo, bo jadła było tamok wprowdzie dostatek, ale Smadnego Mnicha – ani kapecki. Za to mój baca mo pare flasek! Pozegnołek sie więc z wilkami i rusyłek z powrotem ku mojej wsi. Modliłek sie ino do Pona Bócka, coby nie pozwolił Felkowi zauwazyć, ze wędlin mu ubywo. Ale niestety – Felek zauwazył Nie od rozu wprowdzie, ale po paru dniak zauwazył. A jak ino odkrył, ze ftoś mu wędliny wykrado, zaroz przylecioł do mojego bacy wykrzykując:
– Baco! Baco! Straśne rzecy sie dziejom! Ftoś noc w noc krodnie wędliny z mojej masarni! A zeby pokrynciło tego złodzieja! A zeby udławił sie mojom wędlinom! A zeby wilki w lesie go zjadły!
– Ponie Bócku! – westchnąłek w myślak, kie uwidziołk rozeźlonego Felka. – Przecie pytołek Cie, coby Felek nie zauwazył braku wędlin. Casem mom – kruca – wrazenie, ze Ty w ogóle nie słuchos, co ku Tobie godom!
Felek tymcasem dalej miotoł przekleństwami ku nieznanemu złodziejowi, jaze baca mu wreście przerwoł:
– A powiedz, Feluś, duze mos straty przez te kradzieze?
– Ogromne! – krzyknął Felek – Syćko wylicyłek! Jak tak dalej pódzie, to bede mioł z tej masarni ino osiemdziesiąt tysięcy złotyk cystego zysku miesięcnie. Osiemdziesiąt tysięcy zamiast stu, tak jak dotykcas! Marne osiemdziesiąt tysięcy miesięcnie! Jak jo wyzyje z takiej sumy? Chyba na zebry bede musioł póść!
– E, Feluś – ozwoł sie baca. – Przecie poza tom masarniom mos jesce inkse firmy.
– A tam, inkse firmy. – Felek machnął rękom. – Dochód z nik mom niewiele więksy niz z tej masarni. Poradźcie mi, baco, co robić? Policje powiadomić? A moze powinienek zatrudnić armie ochroniorzy?
– Ani to, ani to, Feluś – odporł baca. – Lepiej doj ogłosenie do gazety.
– Jakie ogłosenie? – zdziwił sie Felek. – I co w tym ogłoseniu napise? Popytom złodzieja, coby przestoł mnie okradać?
– Nie, Feluś. Zamieścis w gazecie reklame, we ftórej pokwolis sie, ze mos tak wspaniałe wędliny, ze ino twojom masarnie złodzieje okradajom, a inksyk nawet nie fcom tknąć. Kie ludzie sie o tym dowiedzom, zaroz syćkie sklepy i sklepiki, hurtownie i supermarkety rzucom sie twoje wędliny kupować!
Felek nagle sie rozpromienił. Zawył z radości, uściskoł mojego bace i wybośkoł w policki krzycąc przy tym:
– Baco! Baco! Jesteście genialni! Zamówie se piknom reklame, jak mi radzicie! I zwiękse swój zysk z tej masarni moze nawet do dwustu tysięcy miesięcnie! Majątek to wprowdzie nie bedzie, ale moze chociaz do sie jakoś wiązać koniec z końcem? Na mój dusiu! Jakie to wielkie scynście, ze ten złodziej właśnie mojom masarnie postanowił okradać! Jakie to wielke scynście!
I zakwycony Felek pognoł ku swej chałupie, błogosławiąc złodzieja tak, jak mu przed kwilom złorzecył.
No i syćko dobrze sie skońcyło: wilki syte, owce całe, a Felek zadowolony. I przeprasom Cie, Ponie Bócku, ze pomyślołek, ze Ty mnie nie słuchos. Słuchos, słuchos! Ino casem mos takie pomysły, ze jo za nimi nie nadązom. Hau!
P.S. Witom kolejnyk gości w mojej budzie: znonom mi juz wceśniej Nie Takom Złom (ftóra tak naprowde jest bardziej DOBRO niz ZŁO :-)) oraz Bajecke i Skorusicke. Rozgośćcie sie i skostujcie kiełbasy jałowcowej, oscypka i Smadnego Mnicha 🙂
SŁOWNICEK GÓRALSKO-CEPROWSKI
bośkać – całować
niepilok – obcy
Komentarze
Ho, ho, ho! Owczarek Janosikiem i populistą się stał! 😎
„A zeby wilki w lesie go zjadły!”
I o to chodzi. Wilk wilkowi wilkiem będzie. Myślę jednak , że wilk wilkowi krzywdy nie zrobi. Było by to nieludzkie.
Skoruso,
poniewaz jestes z nami od wczoraj, a imieniny mialas przedwczoraj, tak wiec dzisiaj skladam Ci najserdeczniejsze zyczenia – jedz witaminki 🙂
http://images2.fotosik.pl/1/24c5grzilyz38yk0.jpg
Masz dobre serce, Owcarku, bo poleciles wilkom masarnie ze smacznymi, swiezutkimi wedlinami, a przeciez mogles im polecic te, co to wedliny z padnietych zwierzat robi i po calym kraju rozsyla, a my sie nimi delektujemy i nie slychac, zeby sie ktos od nich rozchorowal. No chyba ze wlasciciel masarni z zalu, ze go na tym procederze zlapali. A tak dobrze szlo 🙂
O tak, społeczeństwo to wszyscy, i psy, i wilki i owce, razem żyjemy i musimy się jakoś dogadywać. To jest dobre podejście to życia społecznego, a nie jak przebrzydli liberałowie: moja chata z kraja :-)).
Owcarku-czyli „nie ma tego zlego ,co by na dobre nie wyszlo”.U nas taki jeden pastor powiedzial,ze jak ktos glodny,to i ukrasc moze! A jeszcze dostanie rozgrzeszenie.Tak,wiec i Ciebie Owcarku kara boska ominela.
Ps. Ta nasza krolowa,to nie ma tak hojnej reki i owieczki na pewno exkursji nie beda mialy do tych Ardenow i gor nie uwidza!Szkoda.
Pozdrowienia.Ana
Owczarek Janosikiem i populistą–to bardzo grzeczne,poprawnie politycznie określenie. Osobiście uważam Owczarka -samarytanina za krypto-komunistę Anno Domini 1917 z hasłem „Grab zagrabione” koniec i kropka. Gdyby namówił Felka spod młaki do ofiarowania części zapasów wędliniarskich biednym , głodnym wilkom,to byłoby to godne pochwały,ale w tej sytuacji?? Nie sądziłem,że po tylu latach to komunistyczne hasełko jeszcze trwa . Chociaż, gdyby do twj darowizny Felka,przyczepił się nasz Urząd Skarbowy,to dopiero Felek byłby stratny, a może i poszedł by z torbami /są przykłady wśród piekarzy/
A jeszcse podżeganie do zuchwałej kradzieży z włamaniem!! No!No!
Owczarku,Ty id,z do Księdza Dobrodzieja, może On coś poradzi.
Pa! Pa! Powodzenia w odnowie moralnej
Co wy tu o jakichs krypto-komunistach, populistach i tak dalej, toz to kapitalizm w czystym wydaniu, Felkowi interes sie kreci, wilk syty, owca cala! Ja tam uwazam, ze Owcarek fortelem zrobil bardzo dobra rzecz.
Motylek, juz lepiej niech Felek nic nie darowuje, jak ten piekarz, ktory nie chcial wyrzucic, darowal, a teraz cwierc miliona podatku od tej darowizny panstwu wisi.
O ile sie nie myle, zbankrutowal.
Weekend za plotem, zapowiadam sie na Smadnego w budzie!
Owcarku
a czy gdyby w Felkowej masarni była też kiełbasa jałowcowa, Twoje ząbeczki nie zatrzasnęłyby się na niej?
Populizm nie jest sam w sobie taki zły!
Ja np. mam – moim zdaniem populistyczne -hasło dla polityków:
„My Wam nie będziemy pomagać bezpośrednio ani przeszkadzać. Pozwolimy Wam działać!”
Mnie się podoba 🙂
pzdr.
Zapraszam do mnie, bo u mnie warzy sie piwko. Moze to nie Smadny Mnich, ale napewno dobre Aneckowe Piwko. Hyc do mojego bloga-zapraszam!
Pozdrawiam tez 🙂
Ku pokrzepieniu serc, rozweseleniu lub zadumie (co kto woli i jak komu w duszy gra) – na czas weekendu w sam raz 🙂
http://macdac.wordpress.com/2006/10/18/seksmisja-leppera
Najmocniej Alicję przepraszam,ale nie jest to „kapitalizm w czystym wydaniu” ale socjalizm w najczystszej formie,powiedział-bym wzorcowy.
Jeśli się mylę to zmieniam nika na „Motylek BK” czyli w rozwinięciu Bielinek Kapustnik / straśny szkodnik/
Owczareczku drogi! Zawsze mi mówiono, że jeśli się karmi zwierzę dzikie tym, do czego nie jest ono w swej dzikiej naturze przyzwyczajone (czyli np. wilki przetworzonymi kiełbasami miast surowym mięsem), to szkodzi się mu bardzo. Czy nie miałeś jakiegoś ukrytego celu w tym samarytańskim czynie? Pewnie nie, chodziło przecież tylko o ocalenie skóry owieczek :). Bywa jednak też i tak, że chcąc komuś pomóc, szkodzimy mu jeszcze bardziej. To żaden przytyk do Ciebie, taka ogólna refleksja tylko :). Pozdrawiam!
jedna rzecz mi nie konweniuje. No bo skąd wiadomo, że „reklamobiorcy”faktycznie pomyślą, iż warto się zaopatrywać u Felka? A może będzie przeciwnie, może pomyślą, że Franek to sam zaaranżował, ten włam, że jest przeto z układu albo szarej sieci? Tak może część pomyśleć i nie kupować u Felka. Inni zasię przeczytają w miejscowej gazecie reportaż śledczego dzinnikarza, który opisze widziane przez świadków odciski łap. Odciski będą wizęte za psie (choć to były wilcze łąpy, dłuższe i bardziej wąskie ślady niźli psie łąpy zostawujące), a reporter przywoła stare powiedzenie, o tym że „tanie mięso jedzą psy”. I znów, spora grupa potencjalnych konsumentów odpadnie, zrażona domniemaną słabą jakością towaru.
I w sumie Felek zostanie tylko z great expectations, które na dokładkę się nie spełnią ipotem będzie nieszczęśliwy jak cholera. Z tego nieszczęścia powiesi się w masarni, i miejsce to jako przeklęte stanie się lokalną atrakcją turystyczną, ku pożytkowi lokalnej społecznosci.
To drugi, trochę mniej szczęśliwy dla Felka scenariusz.
Wszystko jest możlwe, więc proszę Sz.P. Owcarka o pilne relacjonowanie przyszłego rozwoju wypadków, bom wielce ciekaw co się w samej rzeczy wydarzy.
Do TesTeqecka
Populistom? Racej: lupusistom, bo przecie wspomogłek wilki nie ludzi 🙂
Do Zbysecka
Juz ftoś kiesik zwrócił uwage, ze kieby naprowde – jako godo przysłowie – cłowiek cłowiekowi był wilkiem, to stosunki międzyludzkie byłyby duuuuzo lepse! 🙂
Do Mysecki
A co miołek wilkom załować! Jo pomogłek im, moze kiesik one pomogom mnie? Tak jak to, Mysecko, było w bajce pona Ezopa o Tobie i lwie?
I dzięki za przybocenie o imieninak Skorusicki 🙂
Do Borsucka
Ano, z owcami sie dogaduje, z wilkami sie dogaduje, nawet z kotem mojej gaździny sie dogaduje, ino z pchłami – kruca! – co po mnie skacom, nijak sie dogadać nie moge.
A Felek – myśle, ze do se rade, bo on nimo do nicego głowy (dlotego ciągle musi radzić sie mojego bacy) z wyjątkiem jednego – interesów 🙂
Do Anecki
Uuu! Miłościwie panująco królowa nie panuje jaz tak miłościwie, coby swoik owieckowym rodackom wyciecke zafundować? No to znów trza bedzie jakoś siegnąć do Felkowego portfela. Jesce pomyśle, jak to zrobić 🙂
Do Motylecka
A jak miołek, Motylecku, z Felkiem godać? On po psiemu nie rozumie, jo po ludzku wprowdzie rozumiem, ale godać ludzkim głosem nie umiem. Maila miołek ku niemu wysłać? To wysłoby na jaw, ze uzywom komputra mojego bacy. A tak – syćko dobrze posło, no i nawet tego podatku nie trza płacić, bo jest ino podatek od osób fizycnyk, a od owcarków fizycnyk – nimo 🙂
Do Alecki
Ten bidny piekorz teroz jest na zasiłku dlo bezrobotnyk, krucafuks! Starozytni Rzymianie godali: „Dura lex, sed lex”. Ale w tym wypadku to prawo jest nie „dura”, ino po prostu do rzyci.
A na Smadnego Mnicha nieustająco zaprasom 🙂
Do Jesienicki
No właśnie telo casu byłek w Felkowej masarni, kielo było trza, coby zjeść syćkom jałowcowom. A reste juz zostawiłek wilkom 🙂
Do Ghoranecka
Wręc „Vox populi – vox Dei”. O krucafuks! Juz drugi roz sentencje łacińskom przywołuje. Jak tak dalej pódzie, to z owcarka podhalańskiego w filologa klasycnego sie zamienie 🙂
Do Anecki Schroniskowej
Na Twoje własne piwo, Anecko, zawse z najwięksom przyjemnościom! Moze nawet jaki tunel spod Turbacza do samiućkiej Australii przekopiemy, coby łatwiej sie było dostać? 🙂
Do Olecki
Felkowo masarnia jest przesiąknięto gorcańskim powietrzem. Moze to wilkom wystarcy, coby mięsko z masarni im nie zaskodziło? 🙂
Motylek, masz racje. Jak zwal tak zwal, ale dobrze pomyslane, nie? 🙂
Wpadam na Smadnego (z braku Smadnego mam Holstena z Hamburga, tez dobre!). Pretensje do jesienicki, otoz jakim prawem u mnie wczoraj padal snieg?! I to padal przez godzine z groszem, chociaz zaraz topnial, bo przedtem lal deszcz. W kazdym razie nie pamietam, zeby tu sie w ostatnim cwiercwieczu takie rzeczy dzialy, pierwszy snieg pojawia sie dopiero w polowie listopada!!! Mocno protestuje przeciw takim wynaturzeniom i zeby mi to bylo ostatni raz! Proponuje odstawic jesienicke od Smadnego, bo jej glupie pomysly przychodza do glowy, jak sobie podochoci – na trzezwo chyba by nie sypala sniegiem w pazdzierniku! Ale dzisiaj jest przepieknie, a i kolorki jeszcze calkiem zywe. Zaraz lece do lasu sprawdzic, jak to tam dalej za plotem wyglada. Tymczasem:
http://alicja.homelinux.com/news/21.10.2006/
Alicjo wielce szanowna!
1.Cieszę się,że mam rację,więc zapraszam na kolację.
2.Śnieg pada na podstawie GUS-kiego prawa o średniej, w moim gierkowskim Warchołowie , jesienicka od paru dni załatwiła „złotą polską jesień.” Tak więc,dla Polaków średnio statystycznie pogoda nie odbiega rażąco od jesiennej normy
3.Gratulacje za fotki,ale przez pamięć na pana Bułhaka z Wilna,czy Hartwiga z W-wy, nie uwieczniaj piękna jesieni poprzez druty ogrodzeniowe, /coś takiego mi mignęło,dobrze,że nie kolczasty/, a tak ogólnie – to bardzo misię podobały.Powodzenia w pstrykaniu!!
Chwalę Twój czyn Owczareczku i czekam niecierpliwie na dalsze doniesienia z gór! Szczeknij no do pana Bócka coby mi takiego jak Ty odważnego i mądrego Owczarka zesłał…
Panie Owcarku
ale przecież nie zapominaj Pan zrelacjonować nam dalszych losów Felkowej masarni, jeśli łaska. Wierzym słowom Twoim o Felkowej przezorności, lecz mimo to ciekawość nas zżera o jego dlasze losy.
Motylku szanowny wielce takze zarowno,
jesli Ci chodzi o druty, to tych nie sposob w Kanadzie uniknac, bo od zawsze bylo takie prawo, ze wszystko musialo na slupach wisiec, nic zakopane pod ziemia, dopiero od niedawna to prawo zmieniono. Dlatego najnowsze osiedla nareszcie nie strasza powykrzywianymi slupami z niemozliwa wrecz iloscia drutow i kabli na nich. Ja mieszkam w starej czesci mojej wsi i niestety, druty sa wszedzie, ja juz ich nie zauwazam, bo sie przyzwyczailam. Te druty na zdjeciu ze sniegiem, to linia telefoniczna, elektryka i kabel internetowy. Nie chcialo mi sie nosa dalej wychylic, bo sam widzisz, jak padalo!
A co do drutow, to zaraz poszukam stosownej ilustracji…
http://alicja.homelinux.com/news/Tanki_i_stare_miejsca/img_0264.jpg
Dodaje, ze to tak srednio mniej wiecej, bywa o wiele wiecej, jak pajeczyna, i niewazne, czy mniejsza wies, czy centrum Toronto! I powiem Ci, ze to byla pierwsza rzecz, jaka zauwazylam w Kanadzie, paskudztwo, ale po latach juz czlowiek nawet nie zauwaza 🙂
Do Alecki
Jo se myśle, Alecko, ze Jesienicka fciała załatwić Ci jak najpikniejsom pogode na zasadzie kontrastów: no bo teroz mos piknom pogode, ale w porównaniu z takom, jako była poprzednio, to ta pogoda jest jesce pikniejso! 🙂
Do Motylecka
Te druty, ftóre widać na fotkak Alecki, wcale nie som złe! Gorse były druty kolcaste na Dzikim Zachodzie, bo awantury były o nie straśne. W XIX wieku jedni je kwolili, drudzy wytknęli tym drutom, ze połozyły kres swobodnemu wypasowi bydła, a przez to połozyły kres kowbojom, no i tym samym połozyły kres Dzikiemu Zachodowi.* W XX wieku tyz kozdy mioł swoje zdanie: w łesternie „Osiodłać wiatr” były one wspaniałe, a w łesternie „Urodzony pod złą gwiazdą” – do rzyci. Co o nik bedom godać w XXI wieku – uwidzimy 🙂
* Robert M. Utley (ed.), Encyclopedia of the American West, New York 1997, s. 26.
Do Psiarecka
To scekne do Pona Bócka, ale chyba ino roz. Bo jak scekne dziesięć rozy i Pon Bócek dziesięć takik owcarków Ci ześle, to chyba bedzie za duzo? 🙂
Do Borsucka
W taj kwili Felek dopiero rozkręco kampanie reklamowom. Uwidzimy, co z tego wyjdzie i wte postarom sie opowiedzieć 🙂
Takie słupy stoją i u nas, w Polsce. Szczególnie w górach. We Francji, w Akwitanii szczególnie, też są. Na jednym widziałem nawet znak wskazujący, że stoi przy dawnym szlaku pielgrzymek do Composteli 🙂
toć to zaje*isty zwierzok! 🙂
alicjo
bardzo się wstydzę za ten śnieg, zaraz wejdę do kąta i będę wyła, tylko jeszcze nie wiem czy łóóóóó, czy łuuuu. A w Polsce jestem piękna, ach jaka piękna i cieplutka.
No coz jesienicko, musze sie pogodzic, ze kolory raczej juz mijaja, cos za szybko to w tym roku polecialo, polowy lisci na drzewach juz nie ma. A zazwyczaj pazdziernik zawsze byl caly piekny i nawet zawadzil cieplem o listopad. No trudno, nie mozna miec wszystkiego! Wlasnie slyszalam, ze w Polsce pieknie. Tez im sie nalezy!
Do Borsucka
To prowda, Borsucku, słupy po prostu som wsędy. Ot, pierwsy przykład z brzega – przy jakiej ulicy mieści sie redakcja nasej Polityki? Przy SŁUPeckiej 🙂
Do Asicka
Teroz te wilki, ftórym pomogłek, godajom o mnie to samo 🙂
Do Jesienicki i Alecki
Mimo syćko jo se myśle, ze to dobrze, ze właśnie Jesienicka zajmuje sie pogodom, a nie jo. Bo mi pewnie syćko by sie pomiesało i byłyby same klęski zywiołowe 🙂
ale dobra klynska zywiołowa taka zła nie jest… Kie sie jom z daleka ogląda… Coby ino skorusom gałęzi nie połamało…
M usza – dzięku za życzenia… dopiero teraz je zobaczyłam… 😀