Owcarek w Warsiawie
Jako w ostatnim wpisie godołek, w Dzień Włócykija, cyli 18 maja, zrobiłek podwójny pochód dookoła wsi, coby syćkik włócykijów uccić. Ale potem tak se pomyślołek, ze co to dlo mnie takie jedno cy dwa okrązenia wsi! Na Dzień Spacerowica by wystarcyło, ale na Dzień Włócykija? To jednak musi być jakosi dłuzso wyprawa. Dłuzso niz na Turbacz i dłuzso niz pod Wielkom Krokiew. Postanowiłek, ze póde na dworzec kolejowy w Nowym Targu, coby wsiąść-do-pociągu-byle-jakiego-nie-dbać-o-bagaz-nie-dbać-o-bilet (właśnie przybocyło mi sie, ze poni Maryla Rodowicz tyz ku kwole włócykijów śpiewała) i … uwidzi sie, ka mnie ten pociąg zawiezie. No i kie nolozłek sie na tym dworcu, to koło godziny wpół do ósmej wiecorem zatrzymoł sie pociąg, co z Zakopanego do Warsiawy jechoł. Niek bedzie do Warsiawy, pomyślołek. Hipłek do środka, kie zoden kolejorz nie poziroł. Na korytorzu stoł jakisi pijok wyglądający przez otwarte okno. Mrucoł cosi pod nosem, ze jak tym samym pociągiem do Zakopanego jechoł, to flaska wódki za okno mu wypadła i on musi teroz koniecnie te flaske odzyskać, choćby mioł z pędzącego pociągu po niom hipnąć. Ino zupełnie bidok nie bocył, ka te flaske zgubił: blizej Warsiawy, blizej Zakopanego, cy kasi pośrodku? Godoł jednak, ze bedzie usilnie przez całom droge wypatrywoł swej zguby, na jednom kwile od okna nie odejdzie, ino cały cas bedzie wypatrywoł. I wiecie co? Dotrzymoł słowa! Jaz do Warsiawy twardo przy tym oknie stoł. A jo siodłek se przy tym pijoku i udawołek, ze jestem jego psem. Pijokowi to nie przeskadzało, chyba w ogóle mnie nie zauwazył. Za to konduktorzy, ftórzy od casu do casu przechodzili korytorzem, mijali nos, jak byśmy byli powietrzem. Chyba uznali, ze takiego przynapitego chłopa i jego wielkiego psa lepiej nie zacepiać, o bilet nawet nie pytać, bo nigdy nie wiadomo, jakik kłopotów mozno se niefcąco naryktować.
Jeśli przejęliście sie losem pijoka, to muse wos zmartwić – wybałusoł ocy, jako mógł, ale flaski nie nolozł. Nic w tym dziwnego, był to przecie nocny pociąg i nawet jeśli kasi rzecywiście ta flaska lezała, to w ciemności przez okno pociągu dostrzec jom było sakramencko trudno. Kie dojechaliśmy do stacji Warsiawa Centralno, pijok mruknął, ze pewnie flaska lezała po drugiej stronie torów, więc trza znów pojechać do Zakopanego i tym rozem przez okno wychodzące na drugom strone pozirać. Barzo dobrze! Kie zwiedze Warsiawe, odsukom tego pijoka, coby znowu jego psa udawać i rozem z nim wróce se w moje górki.
Tymcasem wysiodłek na tej stacji Warsiawa Centralno. Jakosi dziwacno ta stacja – pod ziemiom ona była. Krucafuks! Nie wiedziołek, ze w piwnicy mozno ryktować dworce kolejowe! Ale widocnie mozno.
Opuściłek peron takimi barzo smiesnymi schodami, bo wcale nie trza po nik wchodzić, ino one same do wierchu jadom. Moge sie załozyć, ze kie Felek znad młaki, co to jest najbogatsy w mojej wsi, dowie sie o takik ruchomyk schodak, to bedzie fcioł takie same w swojej chałupie na piętro zrobić.
No, wylozłek z dworcowego budynku. Rozejrzołek sie. Ale ludzi było pełno wokoło! I aut! I hałas straśliwy! Zupełnie jak w Zakopanem w pełni sezonu turystycnego. Ale jesce cosi dziwacnego uwidziołek – sakramencko wysokie chałupy. Wyzse niz wieza kościoła Serca Poniezusowego w Nowym Targu. Duzo wyzse! Cało naso wieś mogłaby w jednej takiej chałupie zamieskać. I jesce kilka sąsiednik. Ciekawe po co ftoś jaz tak wysokie chałupy buduje? Moze próbuje zrobić to, co nie udało sie budownicym wiezy Babel? Jo tego nie wiem. W kozdym rozie skoro juz tutok jestem, obejrze se te wielgachne budowle. Obejrzołek jednom, drugom, trzeciom, a na koniec postanowiłek obejrzeć najwyzsom z nik. Ta najwyzso chałupa w Warsiawie jest tako śpicasto. Podsłuchołek, ze tubylcy godajom na niom: Pałac Kultury. Jego architekt musioł być chyba kiesik na Luboniu Wielkim, bo pałac ten kapecke przybocuje lubońskie schronisko, telo ze jest duzo więksy.
No i podchodze ku temu pałacowi i widze taki napis: „52. Międzynarodowe Targi Książki”. Ooo! Piknie trafiłek! Koniecnie muse sie tamok dostać! Ino jak? Pozirom – i widze jakomsi budke, do ftórej stoi dość długo kolejka. Wartko zorientowołek sie, ze mozno tamok kupić bilet na te targi. Ino jo dutków przy sobie nimom, a zreśtom nawet kiebyk mioł, to pewnie owcarkowi i tak by biletu nie sprzedali.
Nagle poślizgłek sie na cymś, tak ze mało nie prasłek. Poźrełek w dół. Mojo przednio łapa stała na takiej zielono-biołej plakietce z napisem: „Wydawca”. A pod tym słowem „Wydawca” było wypisane cyjeś nazwisko. Ftoś to musioł zgubić. Cy z tym do sie wejść na targi? Spróbuje.
Chyciłek plakietke w zęby i posłek za tłumem. Okazało sie, ze do tej chałupy-pałacu wejść mozno bez problemu, ale trudniej dostać sie na same targi, bo przy wejściu na nie stoł ochroniorz i sprawdzoł kozdego przechodzącego. Nie dom rady – pomyślołek i fciołek sie wycofać. Ale tłum ludzi popchnął mnie do przodu i sam nie wiem kie, nolozłek sie tuz przed ponem ochroniorzem. A ten pon … nawet na mnie nie poźreł, poźreł ino na plakietke i uprzejmnie pedzioł:
– Proszę bardzo.
Domyślocie sie chyba, ze sie nie dołek dwa rozy prosić. Wlozłek. Na mój dusiu! Udało sie! Byłek na targak! Śmiem twierdzić, ze jestem pierwsym w historii owcarkiem podhalańskim, ftóry odwiedził międzynarodowe targi ksiązki!
Pozirołek zaciekawiony na prawo i lewo. Wsędy stały biołe regały, a na nik telo piknyk ksiązek, ze muse ucciwie przyznać: w zodnej księgarni w Nowym Targu nie było ik telo naroz. Co jakiś cas zauwazołek jakiegoś hyrnego pisorza. Abo kogoś z telewziji, choć nie zawse mogłek se nazwisko przybocyć. Ino ten straśny tłum ludzi był kapecke denerwujący, ale jednoceśnie dzięki temu tłumowi było takie zamiesanie, ze nifto nie zwracoł uwagi na kręcącego sie owcarka. Niestety – do casu. W pewnym momencie jakiś chłop, w garniturze jakby do kościoła seł, nadepnął mi na ogon. Wydołek ostrzegawce warcenie. Wcale nie fciołek chłopa gryźć, tym bardziej, ze wiedziołek, ze nadepnął niefcący. Ale on – kruca! – zaroz narobił hałasu:
– Tu jest pies!!! Skąd się tu wziął pies!!! Może być wściekły!!!
Zaledwie kilka metrów od nos stoł jeden z ochroniorzy. Kie usłysoł wołania tego chłopa, fcioł mnie złapać. Ale gonił, gonił – i nie dogonił. Wreście stanął zziajany, wyciągł zza paska krótkofalówke i wezwoł pomoc. Na mój dusiu! Zaroz ze syćkik stron zbiegła sie cała armia ochroniorzy! Starcyłoby ik na dwie abo trzy zbójnickie kompanie! No to zaroz bedzie pikno zabawa. Bo jo wos, ludzi, znom i wiem, ze nie potraficie dogonić pędzącego psa. Zaroz puściłek sie biegiem. Pędziłek z sali do sali, od stoiska do stoiska, a za mnom pędził tłum ochroniorzy. Chyba postawili se za punkt honoru, coby mnie chycić, więc nawet zrobiło mi sie ik zol, ze ik honor dzisiok ucierpi. Ale z drugiej strony, nie jaz tak zol mi ik było, coby pozwolić sie złapać.
Ftoś ze zwiedzającyk zawołoł nagle:
– Patrzcie! Tam chyba musi być jakiś bardzo sławny pisarz! Najpewniej noblista!
– Skąd pan wie, że noblista? – spytoł ftosi inksy.
– A któżby inny! Tylko nobliście mogli zapewnić aż tylu ochroniarzy!
– Ale dlaczego on tak biegnie?
– A bo ja wiem dlaczego? Sławni ludzie zawsze są strasznie zabiegani.
No i rozesła sie zaroz wieść, ze sakramencko hyrny „noblista” gości na targak. Ocywiście kozdy fcioł dostać od niego autograf. Wartko więc zwiedzający rzucili sie w pogoń wroz z ochroniorzami. Z casem grupa pościgowo powięksyła sie o targowyk wystawców, ftórzy porzucili swoje stoiska, bo tyz fcieli mieć autograf od „noblisty”. Inksi z kolei fcieli, owego „nobliste” namówić, coby właśnie w ik wydawnictwie zacął wydawać swoje ksiązki. Cosik mi sie widzi, ze tak wielkiej zbiorowej bieganiny to ten pałac nie przezył, odkąd stoi. Ale myśle, ze ta bieganina wysła syćkim na dobre, bo przecie ruch to zdrowie. Co prowda nie na świezym powietrzu to sie działo, ale przecie w środku duzego miasta, cy w chałupie, cy poza chałupom – i tak świezego powietrza nie nojdziecie, a na pewno nie takiego jako na Turbaczu.
Po jakimś casie to bieganie mi sie znudziło. Zwięksyłek więc prędkość i zostawiłek goniącyk daleko w tyle. Dobiegłek do ukraińskik stoisk, ftóre zajmowały na tyk targak barzo duzo miejsca, bo Ukraina była w tym roku honorowym gościem. Godzinke wceśniej widziołek w tym miejscu dziewcyny w ukraińskik strojak ludowyk, ale teroz ik nie było. Widocnie one tyz wzięły udział w pogoni za „noblistom”. Od tyk ukraińskik stoisk do wyjścia było juz niedaleko. Ale kie fciołek właśnie do tego wyjścia sie udać, uwidziołek, ze tam … stoi ten sam ochroniorz, ftóry mnie tutok wpuścił. Cy teroz mnie wypuści? Podejrzewom, ze był juz powiadomiony, ze jakiś pies na targi sie dostoł. Cofłek sie do ukraińskik stoisk i schowołek w jakiejsi pakamerze W ostatniej kwili, bo zaroz usłysołek, ze nadbiegli sukający mnie ochroniorze.
– Tu też tego psa nie ma – pedzioł jeden z nik.
– Musicie go znaleźć! – zawołoł inksy, a z tonu jego głosu domyśliłek sie, ze to musi być ik sef. – Przeszukajcie wszystkie kąty, wszystkie pakamery!
Krucafuks! Syćkie pakamery? No to zaroz mnie nojdom i oddadzom jak nie do hycla, to do schroniska dlo bezdomnyk psów. A mój baca nigdy w zyciu sie nie domyśli, coby mnie jaz w Warsiawie sukać. Zegnoj, ślebodo! Zegnoj, Turbaczu! Zegnoj, Smadny Mnichu i kiełbaso jałowcowo! Zegnoj, baco i gaździ… A to co? Ludowy strój ukraińskiej dziewcyny w kącie pakamery uwidziołek! Trza zrobić se z niego uzytek – i to wartko, bo słysołek, jak ochroniorze wsędy zaglądajom i som coroz blizej mnie. Nie było łatwo ten strój na siebie wciągnąć, ale i tak sie ciesyłek, ze jest babski, nie chłopski, bo łatwiej na owcarkowom rzyć wciągnąć kiecke niz portki. No i jakoś sie w to ubrołek. Wysłek jak gdyby nigdy nic z pakamery, podesłek ku jednemu regalowi z ukraińskimi ksiązkami i stanąłek na tylnyk łapak, a przednimi o ten regał sie oporłek. Z tyłu musiołek wyglądać jako poni przyglądająco sie ksiązkom. Licyłek, ze ochroniorze nie zwrócom na mnie uwagi, ale – krucafuks! – zwrócili. Ftóryś z nik podeseł ku mnie.
– Przepraszam panią – pedzioł uprzejmie. – Czy nie widziała może pani takiego dużego białego psa?
Na mój dusiu! Zupełnie nie wiedziołek, co robić!
– To chyba pani z Ukrainy i może nie znać polskiego – usłysłok głos sefa ochroniorzy.
– Ale może zna rosyjski? – pedzioł po kwili ten sam głos. – Yyy … żenszina … yyy … skażitie pażałujsta … yyy … widzieli li wy zdies’ balszoju biełoju sabaku?
Cały cas stojąc tyłem do ochroniorzy, łapom całkowicie ukrytom w rękawie zrobiłek taki ruch, jak byk opędzoł sie od much. Fciołek dać im do zrozumienia, coby se posli.
– Sala Mikołajskiej! – zawołoł sef ochroniorzy. – Ta Ukrainka wskazała w stronę sali imienia Mikołajskiej! No to mamy tego psa! Stamtąd juz nam nie ucieknie!
– Balszoje spasiba! – krzyknął jesce ku mnie i wroz ze syćkimi ochroniorzami pobiegł ku sali, ftórom niby to jo mu wskazołek. Temu ochroniorzowi, co stoł w wyjściu, tyz kazoł póść rozem ze syćkimi. Teroz więc nifto wyjścia nie pilnowoł! Zrzuciłek z siebie ukraiński strój i wartko wybiegłek z targów. Zaroz nolozłek sie na schodak na zewnątrz pałacu. Ufff! Po telu wrazeniak połozyłek sie w cieniu schodów, coby nieco odsapnąć. Przez nikogo nie niepokojony wylegiwołek sie przez jakomsi godzinke. Nagle znów usłysołek głos sefa ochroniorzy. Wyseł na schody, pewnie coby kapecke odpocąć od zaduchu panującego w salak targowyk. Godoł z jednym ze swoik podwładnyk. Podesłek ku nim z ciekawości. Nie musiołek sie bać, ze mnie uwidzom. Tutok, na otwartym terenie, nie mogli mnie w zoden kąt zagonić i nie mieli sans mnie złapać. Zreśtom i tak mnie nie zauwazyli.
– Nie rozumiem, jak to się mogło stać, że ten pies nam się wymknął? – godoł sef.
– Ja też nie rozumiem, szefie. A tak w ogóle to co byśmy zrobili, gdybyśmy go złapali?
– A co mielibyśmy zrobić? Przecież to tylko biedna, wystraszona psina, która przypadkiem tu się zaplątała, nie mając pojęcia, że na jakieś targi wchodzi. Wyprowadzilibyśmy go na zewnątrz i wypuścili. A żeby wynagrodzić mu ten cały stres, poczęstowałbym go na do widzenia kiełbasą, którą wziąłem sobie na drugie śniadanie.
– Dobry pomysł, szefie. Ja też bym go swoim drugim śniadaniem poczęstował.
O, krucafuks! Krucafuks!!! Trza było jednak dać sie złapać! Miołek wielkom chęć pokazać sie tym ochroniorzom, dając im do zrozumienia, ze jeśli idzie o ik drugie śniadanie, to jo chętnie … ale … chyba nie wypadało. W końcu swój owcarkowy honor mom. No, niekze ta. Ale teroz juz wiem, jak piknie jest na tyk targak i kie w przysłym roku znowu w tej wielkiej chałupie bedom, to ta „biedna, wystraszona psina” znów se do Warsiawy pojedzie. Hau!
Komentarze
Z wypraw pociągowych uwielbiam anegdotę o miom koledze z pracy, który w dzieciństwie wyruszył wraz z mamą pociągiem nad morze. W przedziale był też drugi chłopczyk ze swoją mamą. Młodzi podróżnicy szybko „zakolegowali się” i zaczęli snuć plany, co będą robili po przyjeździe na miejsce. Mój kolega opowiadał o kąpielach morskich i budowaniu zamków z piasku, a jego towarzysz podróży o wycieczkach górskich i zdjęciach z białym niedźwiedziem. Kiedy do obu mam dotarły strzępy tej rozmowy, przerażone podjęły akcję wyjaśniania, dokąd ten pociąg właściwie jedzie. Okazało się, że pociąg jednak jechał w góry. 🙂
Owcarecku
Sycka straśnie chcieli wcora z wiecora wymusić na Misiu zeznania jak było na Targach Ksiązki . Nie chciałem się rozpisywać bo jak ma być jak cłek głupi i leniwy i przyjezdzo na impreze dwie godziny przed zamknięciem i to bez dutków jako i Ty Owcarku Ostomiły. Właściwie cel był jeden by zobacyć i zdobyć autograf szanownego Jubilata z sąsiedniego bloga . Na Targach byłem pierwsy raz i musiałem się nieżle nabiegać by znależć Jubilata. Jak cłek nima informacji i nie zna terenu to się musi nabiegać w kółko jako ci Ochroniaze co ciebie ścigali po stoiskach i pakamerach.
ale co się napatrzyłem podcas łazenia to moje. Ale na widok Misia nikt miodu nie zaproponował… Chyba się musieli syćka straśnie mnie bać bo zaraz jak przyjechałek na targi to zaceli w popłochu zbierać ksiązki z półek i pospiesnie wkładać do kartonów.
O Owczarkowym honorze nikt nie śmie wątpić (próba przed PeKiNem do łatwych nie należała 😉 ) Ale wygląda na to, że swój honor mieli też (mają!) ochroniarze. To może – jednak, mimo wszystko – nie zginie honor w narodzie?…
P.S. ‚Honor kostuje piniodze, ale jak kto mo honor to dlo niego piniodz to jest nic!’ – cytat musi objaśnić sam Owczarek (kontekst jest zbyt smaczny, by go przytaczał szeregowy współkomentator 🙂 )
Miś 2 pisze: „Właściwie cel był jeden by zobacyć i zdobyć autograf szanownego Jubilata z sąsiedniego bloga”
Pewnie zostanę odsądzony przez Budowe Towarzystwo od czci i wiary, ale wytłumaczcie mi proszę, jaki sens ma „zdobywanie autografów”. Kiedyś zdobyłem jeden autograf – trenera Kazimierza Górskiego – na kartce wyrwanej z Dzienniczka Ucznia. Lata mijały, kartka z zygzakiem się niszczyła, aż ją wyrzuciłem, bo doszedłem do wniosku, że taki zygzak w ogóle nie ma znaczenia. Jest tylko świadectwem tego, że kiedyś przelazłem przez płot, żeby z bliska obejrzeć trening naszej kadry piłkarskiej przed Mistrzostwami Świata 1974. A trener rozdawał autografy tylko dlatego, żeby dzieciaki nie zawracały głowy Deynie, Gadosze i innym gwiazdom futbolu. Ale czy ja muszę trzymać wątpliwy dowód tego wydarzenia? Nie sądzę.
Nie widzisz różnicy TesTequ? Co innego autograf na obszarpanej kartce, a co innego dedykacja w książce, do której się wraca nawet po latach…
Kilka lat temu byłam na takich targach. Wydałam dwie pensje, obkupując się w książki dla mnie ważne i piękne. Na większości z nich są autografy i dedykacje ich twórców. Zapewniam Cię, że nie są to jakieś gryzmoły!
To moje skarby, bo na diamenty mnie nie stać 🙁
mieciowa pisze: „Co innego autograf na obszarpanej kartce, a co innego dedykacja w książce, do której się wraca nawet po latach…”
No właśnie nie widzę różnicy – oprócz estetycznej.
W warstwie emocjonalnej jest to bezmyślny, seryjny zygzak stawiany w pośpiechu kolejnym osobom tłoczącym się w spoconej, dyszącej kolejce. „Dla Ździsia – zygzak”, „Dla wiernej czytelniczki Magdy – zygzak”, „Dla Beatki na pamiątkę Komunii Świętej – zygzak”…
Dla mnie znaczenie ma treść książki, a najoryginalny nawet zygzak na jej początku – nie. Co innego, gdy wyślę do Autora list ze swoimi przemyśleniami i otrzymam więcej niż zdawkową odpowiedź – to ma dla mnie wartość bezcenną.
To jest do stosunkowo łatwego objaśnienia, TesTequ. Zbieranie autografów ma sens ‚do pewnego czasu, do pewnego wieku, do pewnego stopnia’. Dzieciom się na ogół podoba i – jeśli dotyczy osób z osobowością i osiągnięciami – może mieć ‚autentycznie-pozytywny’ sens wychowawczy. Wraz z dorastaniem zauważamy (sami albo z pomocą otoczenia)śmiesznostki takiego ‚ocierania się’ o wielkość (coraz bardziej absurdalnego w kontekście rozrostów celebrity culture).
Jakieś piętnaście lat temu do białej gorączki doprowadzały mnie wysiłki kręgu bliskich znajomych w celu uzyskania po koncertach światowych sław muzyki dawnej podpisów na książeczkach-wkładkach do ich cd. Ale teraz złagodniałam i gratuluję sobie ówczesnego trzymania ‚białej gorączki’ do mojej własnej wiadomości: wszyscy byliśmy absolutnymi fanami tej muzyki i jej ambitnymi wykonawcami, The Tallis Scholars, Hilliard Ensemble, The Academy of Ancient Music, etc., przybywały wówczas pod Wawel po raz naj-pierwszy (albo płaciło się horrendalne mandaty by zdążyć na Emmę Kirkby w Warszawie); moi znajomi wydawali krocie by mieć kompletną dyskografię swych idoli (a dla reszty wiecznie nagrywali kasety). Więc taki niegroźny regres do dzieciństwa, jak żądza chwili rozmowy czy zamaszystego ‚bazgroła’… Po prostu sympatyczny element nie najgorszego stylu życia 🙂
Owczarku, rozumiem, że wróciłeś tym samym sposobem, jakim jechałeś do Warszawy (bo nie napisałeś już o tym…).
mt7, propozycja pierwsza zdecydowanie :). I faktycznie, ta Ceprownia z zewnątrz to nic specjalnego… A ulicą Świętokrzyską, obok ul. Kubusia Puchatka i ministerstwa finansów, przez sześć lat dreptałam z uczelni do domu (tj. najpierw do metra…). Piękne zdjęcie zachodu słońca na tle figury kościoła Św. Krzyża – zaraz obok apteki mój instytut stoi…
A komu kaktus zakwitł, po zabocyłam…? Podrzucę do Alicji wieczorem fotki mojego kwitnącego kaktusa – mam go już chyba z piętnaście lat, a zakwitł mi po raz pierwszy rok temu w wakacje – taka wielka trąba z kwiatem na końcu mu wyrosła :D. I kwitł jak kwiat paproci tylko jedną noc i pachniał niesamowicie…
Co innego TesTequ seryjny zygzak „dla Ździsia”, a co innego spotkanie oko w oko z pisarzem, które owocuje w nawet krótką dedykację „od serca”.
Przykład: Rozmawiałam wtedy z księdzem Twardowskim. Ot taka zwykła rozmowa o życiu, obawach, radościach… na ile czas pozwolił.
Miałam ze sobą pięknie wydaną książkę z jego poezjami. Na pierwszej stronie napisał
„Nie bój się chodzenia po morzu
nieudanego życia….”
To była odpowiedź na moje wątpliwości i smutki 🙂
I wydaje mi się, że Miś też nie został potraktowany parafką przez naszego blogowego sąsiada.
basia pisze: „Po prostu sympatyczny element nie najgorszego stylu życia”
Nie chciałbym być źle zrozumiany – nie mam nic przeciwko zbieraniu autografów, albo innych rzeczy. Jeśli ktoś znajduje w tym przyjemność i dodatkowo motywuje go to do zrobienia czegoś pozytywnego – to wspaniale. Ale jeśli robi to na pokaz lub dlatego, że jest duża kolejka (bo to pewnie noblista 🙂 ), to jest to bez sensu.
W międzyczasie przypomniało mi się, że zdobyłem jeszcze jeden autograf – Mirosława Hermaszewskiego. Każdy mógł otrzymać taki autograf po spotkaniu uczniów mojej szkoły z pierwszym polskim kosmonautą.
Zgadzam się bez zastrzeżeń z Przedmówcą 🙂
Ach – sama mam jedynie autografy Miłosza, Barańczaka, Szymborskiej, Stróżewskiego. Ostatnio też ‚Ludzi Polityki’. Plus bardzo dużo Tischnera w indeksie. Plus dwa zdjęcia z JPII podczas prywatnej audiencji…
A autograf Górskiego zdobył (bodaj w maju 2004) mój zupełnie anty-autografowy najmłodszy Brat. Pomagał akurat w Warszawie doprowadzać Sapard do pełnej używalności.
Na Twoim miejscu, Testequ, nie wyrzuciłabym była tego ‚świstka’ a oprawiła go w ramki jako memento chłopięcych tęsknot i starć z wielkim światem 🙂
basia pisze: „Plus bardzo dużo Tischnera w indeksie.”
A tego Ci zazdroszczę – szczególnie, że w indeksie!
Ukraina była gościem honorowym Targów.
Byli jednak na Targach również goscie mocno niehonorni np. David Irving.
To taki niehyrny chop co został z Trgów ciupasem usunięty.
Witajcie! Czy u Was też dziś tak gorąco? Za chwilę się chyba rozpłynę…
Mt7, jacy my sympatyczni jesteśmy na tych projektach! 🙂 Chyba trzeba będzie jakieś referendum zrobić, żeby któryś wybrać… 🙂 🙂 🙂
Mrrrał!
No właśnie!
Wszystkie projekty cudne są 😀
Ale…
Szukam, szukania mi trzeba
domu gitarą i piórem.
A góry nade mną jak niebo,
a niebo nade mną jak góry.
Jestem za wersją z górami i chmurkami.
Pozdrrrawiam
Blejk Kot
ja mam trzy autografy, a z dwu jestem naprawdę dumny. Bo od serca były dane. Najważniejsza jest dedykacja Tomka Pacyńskiego. Bo od przyjaciela. I proszę mi nie mówić, że autografy nie są ważne.
Oooo, ja też poprosiłam Księdza Twardowskiego o dedykację dla mojego syna na tomiku wierszy. Jan od Biedronek najpierw wypytał mnie o niego, a póżniej umieścił ciepłą, serdeczną dedykację.
Myślę, że mój prezent nabrał przez to wartości. O zachęcie do przeczytania nie wspomnę.
Generalnie zgadzam się z Basią, są jednak WYJĄTKI. 🙂
To ja się jeszcze odniosę do projektów, które trzeba jeszcze dopracować.
„Zdjęcie” na tle gór może być na pamiątkę.
Nad konstytucję się nie nadaje. Zawiera zbyt wiele tła i nas nie będzie widać, a starałam się, w takim zakresie, jaki był mi dany, oznaczyć niektóre kufy. To są drobiazgi, które i tak giną w natłoku. Alicja ma na głowie malutką koronę i jest ubrana w swój niebieski płaszcz z kapturem, Grześ lubi westerny i jesień – kapelusz kowbojski i liść, TyżAlecka siedzi z woreczkami świętego spokoju…, Mieteckowa z ciupagą i segregatorem, Jaguś z dzieckiem w samolocie, itd., itd. Te szczegóły zginą i staną się zbędnym elementem obciążającym klarowność.
Wtedy rację będzie miał mój syn, który uważał, że powinny być same kufy, jednakowego kroju, bez dodatków, bo robi się śmietnik. Może miał rację. Bawiło mnie szukanie szczegółu, ale to nie o to chodzi. To jeszcze wrócę do poprzedniej, świątecznej gromadki. 🙂
Gdy głosy usłyszę u drzwi, czyjekolwiek wejdźcie poproszę
Jestem zbieraczem głosów a dom mój bardzo lubi gdy
Śmiech ściany mu rozjaśnia i gędźby lubi i pieśni
Wpadnijcie na parę chwil,
Jeśli los was zawiedzie w te strony.
Bo dom mój otworem stoi
Dla takich jak wy, dla takich jak wy
… to też niezłe jako hymn Budy (i łazików, którym dość włóczęgi na dzisiaj 😉 )
Wersja ‚na chmurce’ jest najlepsza (wcześniej jej nie widziałam 🙁 )
EMTeSiódemeczko – masz niesamowite poczucie humoru i umiejętność graficznej syntezy świata (a co najmniej – naszego małego światka 🙂 … jeszcze nie rozczaiłam wszystkich postaci, ale niektóre pomysły – prima!)
Mój autografowy rachunek sumienia ‚wykazał’ posiadanie podpisu Leszka Balcerowicza, zdobytego po spotkaniu w Salonie Polityki, prowadzonym przez Panią Janinę Paradowską (wówczas – lipiec’02 – jeszcze Pod Jaszczurami; obecnie Piwnica).
Mrrrał!
Emtesiódemeczko!
Mam pewien pomysł, ale poczekajmy niech Alicja się obudzi 😉
Pozdrrrawiam
Blejk Kot
PS. W jaki sposób, tzn. na jaki adres, zgłaszałaś ‚awarię blogu’ ?
(bo do kogo to wiem)
Chcę dodać do samouczka procedurę awaryjną 🙂
TesTequ
Nie zbieram autografów, Włąściwie to drudi wpis w moim życiu . Pierwszy dostałem od Władysława Hasiora tego co pomniki grające robił a teraz nie wiadomo czy mają stać czy je zburzyć . Książka i autografy były przy okazji , najważniejsze było spotkanie i rozmowa z państwem Adamczewskimi.
Na każdym jest ta sama chmurka, tylko bez tła jej nie widać dobrze, to może dam niebieskie tł. Zaraz poprawię. 🙂
Emtesiódemeczko! Ręce precz od gotowych kuf! Nic nie zmieniać, tylko projekta poddać pod głosowanie. A wersja górska wcale nie jest zamazana!!!
A jak dziś Twoje niedyspozycje??
Bardzo się sobie podobam na tych rysunkach. Dziękuję MT7!
Wersja 4 z niebieskim tłem:
http://picasaweb.google.co.uk/maria.tajchman/OwczarkowaBuda/photo#5067343988302972290
Może całą konstytucję na niebieskim umieścić.
Wersja 5 z poprzedniej swiątecznej edycji, z górami w tle:
http://picasaweb.google.co.uk/maria.tajchman/OwczarkowaBuda/photo#5067344014072776082
Owczarku witaj !!!
Fajnie,ze szczesliwie wrociles z tej warszawskiej eskapady 😀
Twoja opowiesc przywolala moje wspomnienia z pierwszego mego pobytu na dworcu centralnym.Bylo to w czasach komuny.W srodku nocy „wyladowalam” na dworcu.Do odlotu mego samolotu pozostalo jeszcze pol nocki.O dworcu slyszalo sie same superlatywy.Bylo to okno na swiat!!!!!!!! Ha ha moze i na swiat,ale zupelnie inny.Ten skrzetnie ukrywany.Swiat bezdomnych,zebrakow i roznej masci cwaniakow 😕
Posrod nich przechadzali sie panowie wladza,tez dobrze skumana z podziemnym swiatkiem.Dla mnie byla to prawdziwie „odkrywcza” podroz
😯 Okazuje sie ,ze nie zawsze trzeba jechac na koniec swiata,zeby odktyc inny swiat.Ten pod nosem bywa tyz nieznany 😉
Jeszcze do mt7-jestem za pierwsza wersja.Jest piekna !!Mt7 naprawde dobra robota.A ja w tej materii taka niekumata 🙁
Pozdrawiam z pochmurnej Krainy Wiatrakow.
To już moje ostanie uwagi:
Żeby dobrze wybrać trzeba zobaczyć ilustrację w całym kontekście, łacznie z tekstem.
Do Owczareczka.
To szkoda, że nie przemogłam zmęczenia i boleści. Miałabym szansę zobaczyć Cię na tyk targach, a może mogłabym Ci pomóc, a i obiadek zafundować.
Ciekawa jestem, co z książek się rzuciło w oko pieskowe. 🙂
A pijoka znalazłeś na powrót?
Do Mieteckowej:
Jeszcze mnie boli, ale rychtuję sobie siemię lniane i piję te, uczciwszy uszy, gluty. Są bardzo pomocne, więc pomalutku dojdę. 😀
mt7, jezeli ja jestem ten kot nurkujacy w masce, to popieram wersje pierwsza i druga, choc wszystkie ladne :).Nie mam czasu na dluzszy komentarz, bo idzie burza i trza komposter od pradu odlaczyc, a potem pod lozko sie schowac, zeby Don Vito sie nie bal sam w ciemnosci. Don Maurizio gluchy jak pien i gromow juz sie nie obawia.
wersja pierwsza to ta z górami, prawda?
Dzielna z Ciebie Kobitka Emtesiódemeczko. Walczysz z niedyspozycjami zdrowotnymi, wlewasz w gardło gluty a masz jeszcze siłę na tworzenie takich cudeniek 🙂
Borsuku! Zauważyłam, że są dwie pierwsze wersje: wersja pierwsza, bo pierwsza (dla ułatwienia górska) i wersja pierwsza (choć druga w kolejności), bo tak nazwana przez MT7.
Ot takie pierwsze i drugie primo 😉
Najpiękniejsza jest moim zdaniem wersja pierwsza (górska)
borsuku,
wersja pierwsza,to ta z flaga teczowa,ale bez gor!!
Ozdrowieńcze kufy dla Emtesiódemecki 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 😀 😀 😀 😀
Zdrówka życzę!
uff, a już myślałem że tylko mi się podoba ta z górami.
Ech, ależ chciał bym się znaleźć w tych ośnieżonych górach w czasie tych upałów…
Mrrrał!
http://alicja.homelinux.com/news/Galeria_Budy/blejkkot/konstytucja1.html
Jak się kliknie na obrazek, to się go powiększy.
I jak się podoba?
No to do wieczorrra!
Pozdrrrrawiam
Blejk Kot
mt7-czko tyle urody mnie dodalas,ze Bog zaplac za dobry uczynek 😉
Ps. na dobra sprawe kazda wersja jest super……
Z pochmurnej krainy pozdrawiam 😀
BlejkKocie: WOW!!! 🙂
mt7, jesteś wielka! Wszystkie wersje są cudne, ciężko wybrać.
Mnie się podoba ten „śmietnik”, każdy siebie widzi 🙂
To co BlejkKot zamieścił – uważam za doskonałe. I góry, i chmury – i my wszyscy.
JA ZA !!!
…bo moim skromnym zdaniem, gdyby wszystkie kufy jednakowe i jednakowo umundurowane, to by to było pozbawione osobowości, a jaka tu banda się zebrała, każdy widzi! Szczegóły są ważne – ja popieram szczegóły i to, co zamieścił Blejk jako wersję chyba pod głosowanie?
Moim zdaniem – pięęęęękna!
Czterema łapami jestem za przedstawioną wersją, choć na dole odcisku łapy mi brakuje 🙁
Owcarku do dzieła!!!
Lecę na basen, ale wrócę wieczorkiem. Pa 😀
Wybaczcie, ale ta dyskusja na temat ostatecznego kształtu dzieła MT7 kojarzy mi się ze skeczem Monty Pythona „Ostatnia wieczerza”, w którym Papież nie jest zbytnio zadowolony z obrazu Michała Anioła (tutaj znalazłem tekst po polsku: http://www.dago.pmp.com.pl/monty/skecze/ostatnia.html )
W związku z tym postuluję dodanie do dzieła jakiegoś kangura. 🙂
Dobrze! Blejku, tu jest poprawiona ta wersja, którą wybraliście:
\http://picasaweb.google.co.uk/maria.tajchman/OwczarkowaBuda/photo#5067418617654707618
Mniejsze tło i Jaguś na właściwym miejscu.
Gdyby ktoś, kogo nie wydzieliłam, chciał podać jakieś info o sobie, jestem do dyspozycji. Proponuję, żeby dać trochę czasu wszystkim budagościom. Na przykład Gosickę umieściłam w jej bratkach, bo trudno umieścić tu jeziora. Może masz Gosicku jakieś sugestie. To samo dotyczy innych. Hej, muszę się brać za obiad dla mojego ukochanego syneczka i nie ma tu żadnej ironii. 🙂
http://picasaweb.google.co.uk/maria.tajchman/OwczarkowaBuda/photo#5067418617654707618
pomydliłek się
Ależ TesTegecku, na tym polega uroda życia, że każdy ma odmienne zdanie. Cała przyjemność po mojej stronie. Dzieło ma być wspólne i zadowolenie też. 😀
Na Mazowszu gwałtowne burze! Może uda się zrobić zdjęcia!!!
Byle tylko roślnności nie poniszczyły. Napisali, że groźne. 🙁
Mrrrał!
Z tymi burzami to chyba nie…
Odsuwają się powoli na południowy zachód.
http://www.imgw.pl/wl/internet/zz/pogoda/burze.html
A u nas duchota okrutna.
Na domowym higrometrze ponad 80 procent.
Mrrrufff!
Blejk Kot
Mrrrał!
No to ostatecznie wyszło tak:
http://alicja.homelinux.com/news/Galeria_Budy/konstytucja/
Pozdrrrawiam
Blejk Kot
Blejku, dla mnie bomba 🙂
Mt7, jak już kiedyś napisałam, Gosicek jest kompletną blondynką (przynajmniej z wyglądu – typ nordycko – skandynawski 🙂 ), jeżeli to miałaby być jakaś dodatkowa sugestia… 🙂 🙂 🙂
JA ZA, jeszcze raz.
Bardzo dobra robota naszego graficznego teamu.
Teraz tylko Owczarek musi łapę na tym przybić.
Chyba, że jeszzce ktoś będzie marudził ;P
TesTeq: niech Ci miś koala wystarczy (koło Anecki schroniskowej) za kangura 🙂
Do TesTeqecka
Na mój dusiu! TesTeqecku! Cy Ty przypdakiem tego autografu od pona Kazimierza nie zutylizowołeś pod koniec 1982 roku? Pytom bo … właśnie wte naso reprezentacja piłkarsko przestała odnosić sukcesy na światowyk boiskak 🙂
Do Misiecka
„Chyba się musieli syćka straśnie mnie bać bo zaraz jak przyjechałek na targi to zaceli w popłochu zbierać ksiązki z półek i pospiesnie wkładać do kartonów.”
To dziwne, Misiecku, przecie dzieci lubiom misie, misie lubiom dzieci, co sam Miś Uszatek głosem pona Czechowicza potwierdził. Ah, prowda, na tyk targak wystawcami były nie dzieci, ino dorośli i sie nie poznali, ze jesteś Misiem groźnym nie bardziej niz wyzej wymieniony Uszatek i jesce wyzej (cyli po poprzednim wpisem) Jogi 🙂
Do Basiecki
Basiecko, coby TesTeqeckowi nie było za cięzko dźwigać całego cięzaru zazdrości, ze nimo wpisów jegomościa Tischnera w indeksie, jo sie chętnie z nim tom zazdrościom podziele. Ino kiebyk jo u jegomościa Tischnera studiowoł, to specjalnie byk sie nie ucył, coby dwóje od niego dostawać, a wte musiołbyk zdawać u niego egzaminy poprawkowe i dzięki temu miołbyk więcej jego wpisów w indeksie.
„cytat musi objaśnić sam Owczarek”
Owcarek zasłoni sie ww. jegomościem i jego ksiązkom „Słowo o ślebodzie”, ka o honorze jest od strony 93 do 99 – o honorze i o wolności, cyli ślebodzie. A skoro juz o kostak i ślebodzie mowa … w 1983 roku w Częstochowie hyrny włócykij Jan Paweł II tłumacył tłumowi,
coby nie narzekali, ze polsko śleboda tak straśnie duzo kostuje, bo najcenniejso jest tako śleboda, ftóro kostuje. Teroz, kie przynajmniej na rozie nie musimy o ślebode walcyć, okazuje sie za to, ze musimy jej zacąć bronić, to mozemy sie pociesać: jeśli udo nom sie te nasom ślebode obronić, bedzie ona więcej warto niz dwa i pół roku temu 🙂
Do Mietecki
„Kilka lat temu byłam na takich targach. Wydałam dwie pensje, obkupując się w książki dla mnie ważne i piękne.”
Skąd jo to znom, Mietecko, skąd jo to znom? Ale mom wrazenie, ze nasi Budowicze nawet kieby mieli w kieseni dwie wygrane w totolotka – tyz umieliby to syćko na takik targak wydać 🙂
Do Olecki
„Owczarku, rozumiem, że wróciłeś tym samym sposobem, jakim jechałeś do Warszawy (bo nie napisałeś już o tym).”
Zgadzo sie, Olecko. Powrót do Nowego Targu wyglądoł dokładnie tak samo jako podróz do Warsiawy, w towarzystwie tego samego pijoka. Nie opisołek zatem swego powrotu, coby sie nie powtarzać 🙂
Do Zbysecka
Tak więc, Zbysecku, syćko odbyło sie tak, jako pon Hegel przykazoł: skoro pojawiła sie teza cyli honorowo Ukraina, to pojawiła sie tyz antyteza cyli niehonorowy pon Irving 🙂
Do Gosicki
„Witajcie! Czy u Was też dziś tak gorąco?”
Tyz, Gosicko! I to jest właśnie dobry cas, coby pić jeśli nie zimne piwo, to Malibu z mlekiem i lodem, abo śrubokręta – tyz z lodem 🙂
Do Blejkocika
Blejkocicku, pozirołek pod poprzedni wpis i uwidziołek, ze wiers pona Waligórskiego o Darwinie … JEEEEEEEEEEST! Pikne dzięki za nolezienie. I rzecywiście był tamok pon Dreptak, niechybnie potomek hyrnego kniazia Dreptaka, o ftórym w swoim casie pon Chyła śpiewoł. Zreśtom wiadomo, ze tyk Dreptaków to było, oj było.
„Jak się kliknie na obrazek, to się go powiększy. I jak się podoba?”
Mnie – barzo! Jestem za! A nawet … jesce bardziej za! 🙂
Do Borsucka
„I proszę mi nie mówić, że autografy nie są ważne.”
Jak juz ustalono, Borsucku, przynajmniej nieftóre – SOM. Inacej mo sie rzec z autograMami. Godom tak, bo właśnie przybocył mi sie monolog pona Zembatego o pewnym oficerze, ftórego córka zbierała „AUTOGRAMY sławnych ludzi” 🙂
Do EMTeSiódemecki
„Grześ lubi westerny i jesień – kapelusz kowbojski”
To barzo dobry pomysł, bo jo tyz lubie łesterny (choć zdoje sie, ze jo wole storse rocniki nzi Grzesicek, ale to drobiazg), więc jak zaopatrzys Grzesicka w kapelus, to jo od casu do casu barzo chętnie bede se od niego ten kapelus pozycoł.
„Ciekawa jestem, co z książek się rzuciło w oko pieskowe”
Zacne od negatywów: licyłek, ze ksiązek jegomościa Tischnera bedzie do wyboru, do koloru, a była chyba ino jedno ksiązka jego („Ksiądz na manowcach”) i jedno o nim. A pozytywy? No, był pikny dwutomowy album pona Rafała Malczewskiego (syna Jacka) z zakopiańskimi obrazkami, była ksiązka o bitwie nad Little Big Horn (to dlo lubiacyk ww. łesterny), zbiór wiersy poni Szczepkowskiej (ciekawe jak jej idzie poezja, bo jej felietony barzo lubie), Dziennik poni Wirdżini Łulf i długo by jesce wymieniać.
No i syćkiego najzdowsego, EMTeSiódemecko! 🙂
Do Anecki
„Okazuje sie ,ze nie zawsze trzeba jechac na koniec swiata,zeby odkryc inny swiat.”
Barzo dobro maksyma dlo włócykijów, Anecko!
„Pozdrawiam z pochmurnej Krainy Wiatrakow.”
Mogłyby te chmury być chociaz pomarańcowe, skoro to Holandia. Prowda, Anecko? 🙂
Do Alfredzicka
„ja jestem ten kot nurkujacy w masce”
Zakładom, Alfredzicku, ze z tego powodu ciesys sie sacunkiem wśród inksyk kotów. Bo nawet dlo cłowieka płetwonurkostwo jest sportem nawet jeśli popularnym, to racej wycynowym. A co dopiero dlo kota! 🙂
Do Alecki
„Teraz tylko Owczarek musi łapę na tym przybić.”
Robie, co w mojej mocy, Alecko, coby przybić. Ino muse to przybijanie jesce kapecke potrenować 🙂
Sluchajcie a co sie stalo z Motylkiem?!
Wszak on wymyslil konstytucje?
Czy aby z Motylkiem wszystko jest OK??
Ps. Musze sie wkrotce zbierac,bo jutro czeka mnie mecz.Sama nie wiem jak bede grac,bom troszke zaniemogla.Chyba przyjdzie mnie sie raczej rakieta podpierac,niz grac 🙁
Owcarku,na sam wiecor przyszly pikne pomarancowe chmurki 😉
Sciskam Twa kosmata lape 😉
Ana.
Motylek ujawnia się późną nocą. Podejrzewam, że młody długo okupuje komputra i Motylek musi czekać.
Może niech namówi młodego na laptopa, a sam weźmie ten. 🙂
Ale nie będę się mądrzyć i wtrącać do innych.
Ty, Anecko, grasz amatorsko czy zawodowo? J
Życzę Ci wspaniałych, mocnych piłek, których nikt nie będzie mógł odbić. 🙂
Śpij dobrze pod pomarańczowym niebem.
U mnie stoi powietrze, wszystkie okna pootwierane i cienia wiaterku nie ma. Ufff, jak gorąco! 😀
mt7-czko gram oczywiscie amatorsko.Dzieki za dobre slowo 😀
Niestety nie moge na Motylka czekac,bo na mnie juz czas 🙁
Zycze Dobrej Nocy i jutro wiecej wieterku!!!!!!!!!
Do Anecki
Anecko, wprowdzie to śpiewka piłkarsko, nie tenisowo, ale co tam: Ana gola! Ana gola! Taka jest kibiców wola!!!! 🙂
Do EMTeSiódemecki
Motylecek chyba przy zapylaniu kwiatków mo huk roboty. Musi pracować, jaz nocno zmiana cyli ćmy go zastąpiom 🙂
No tak, zapomniałam, że to Motylek.
Masz rację piesku, że to dla niego gorący czas. 🙂
Dzięki za życzenia zdrowia, potrzebne mi jest. 🙂
I jeszcze do Anecki. Istotnie pisałaś wcześniej o niezawodowej grze, ale tak często grasz i tyle wkładasz w grę ducha, że pomyślałam, może ja cosik źle pamiętam. 🙂
Wszystko jest z Konstytucyją świetnie,prześlicznie,ale ja cały czas
czekam na podpis Imć Owczarka Podhalańskiego/ewentualnie odcisk
łapy/ – wtedy będzie komplet i rzecz do przestrzegania, nie tylko podziwiania. 😀
Jestem cały czas,mało się odzywam,a w zasadzie wcale,bo o czymż tu
dumać na radomskim bruku??? Nic mądrego nie wymyślę ,więc tyle
mojego co sobie poczytam, i zaraz mi trochę lepiej bo jakiegoś doła
psychicznego złapałem,co to jucha hycił i puscać ani myśli 😀
Zdarzają się takie przypadki, nawet w najlepszej, bo Owczarkowej
rodzinie–nic to , samo przyszło,samo pójdzie za góry i lasy.
Starego śpasa Wam powiem na dobranoc:
Do Mośka Przychodzi Icek i mówi z powagą:
Mośek, a czy Ty wiesz,że z tą Twoją Rebeką to całe miasto żyło?
Uj,co Ty nie powiesz ,całe miasto, zaraz miasto–ledwie pięć tysięcy
ludziów i już miasto???????? Dobranoc 😀
Dzielny jestes Owczarku bardzo. Masm nadzieje, ze bez problemow wrociles do siebie pod Turbacz.
Zaluje ze nie bylam na Targach 🙁
Zdrowia Wszystkim zycze, zamarzam, bo u nas zima po drugiej stronie globusa. Brrr
Anecka Schroniskowa
‚kiebyk jo u jegomościa Tischnera studiowoł, to specjalnie byk sie nie ucył, coby dwóje od niego dostawać, a wte musiołbyk zdawać u niego egzaminy poprawkowe i dzięki temu miołbyk więcej jego wpisów w indeksie.’ – rozmarzył się Owczarek.
Tu muszę sprostować: choć mam faktycznie dwanaście podpisów Księdza Profesora (wczoraj liczyłam) to niestety nie dana mi była szansa oblania u Niego czegokolwiek. Bo autografy te poświadczają jedynie ‚uczęszczanie’ na słynne wykłady Tischnera w Collegium Witkowskiego (sala amfiteatralna, która pękała w szwach, nosi obecnie Jego imię). Wtorek, 18.00 był – od czwartej licealnej aż po pierwszy wyjazd do Londynu – tak bardzo stałym punktem mojego i znajomych kalendarza, że żartowano ‚Basi wieczór dla gości to wtorek po Tischnerze’. W inne dni wracałam – z prób, kina, teatru, czytelni, tańców – po 22.00 (a ‚po Tischnerze’ już nic lepszego się ‚w mieście’ zdziałać nie dało 🙂 )
Ale gdyby ktoś chciał mi jeszcze czegoś pozazdrościć: miałam szczęście chodzenia przez dwa lata do ‚najzdolniejszego Ucznia Tischnera’ na katechezę parafialną. I to był dopiero odjazd (odlot!): dywagacje późniejszego współbohatera ‚Teologii humoru’ o Levinasie, Kierkegaardzie, filozofii pojednania u Hegla, Państwie Bożym św. Augustyna, teokracji versus demokracji, itp. – w przytomności (mniejszej lub większej 😉 ) piętnastolatków z liceów, techników, zawodówek. Mam wszystko zanotowane i nawet zdarza mi się do tego zaglądać. (Do notatek Tischnerowskich zresztą też… tak, że 48h – i podchodzę do egzaminu, jeśli trzeba 😀 ) I lepiej tu skończę – bo epopeja na horyzoncie… 😉
P.S. Rozumiem, Owczarku, że zeszłojesienną wystawę ‚Rafał Malczewski i mit Zakopanego’ (w krakowskim Muzeum Narodowym) musiałeś – jakimś sposobem – widzieć… 😉
( http://fotoforum.gazeta.pl/3,0,432982,2,55.html )
„wsiąść-do-pociągu-byle-jakiego-nie-dbać-o-bagaz-nie-dbać-o-bilet” zapodał Owczarek.
To moim zdaniem najlepiej oddaje ducha włóczykijostwa.
Ktoś napisał o hymnie, skoro konstytucja jest. Możemy urządzić plebiscyt. 😀 Ciekawe co nam wyjdzie. 🙂
Alicja musiałaby zebrać propozycje w jednym miejscu, żeby można było lukać.:)
Motylek pewnie zgłosi:
„My młodzi, my młodzi, nam TzM nie zaszkodzi” 😉
Ta książka o Rafale Malczewskim, to aż dwa tomy.
W internetowych księgarniach ta jest niedogodność, że nie można zajrzeć do środka książki. 🙂
Dzień dobry o moim świcie!
Zapowiadają falę upałów u mnie – najwyżśzy czas, bo jeszcze wczoraj rano musiałam włączyć ogrzewanie, było 16C w domu, a na dworze w dzień ok. 15. Teraz zerkam, w domu 19C, na dworze 8C. Ale jak ma być upał, to poczekam, 19C to nie mróz:)
mt7, witaj z rana!
Wiecie co, jakbyśmy byli ambitni, to sami ułożylibyśmy słowa hymnu do jakiejś znanej wszystkim melodii, w miarę skoczno-marszowej, taki eu-genialny pomysł mi przyszedł o świcie :0
Trochę a propos koncertu Ennio Morricone (i innych – mocno odtrąbionych -czerwcowych atrakcji pod Wawelem):
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80269,4154223.html
… a na fizyce uczono mnie, że szum i huk to szmery 🙂
Mrrrał!
Jaka piękna burza!
Z wichurą, ulewą, piorunami i gradobiciem.
Żeby tylko za bardzo nie narozrabiała…
Pozdrrrawiam burzowo z Lublina!
Blejk Kot
Tak, sauna darmowa i inne atrakcje 😕 (w krk wczoraj ledwie pokropiło ze strrrasznie grrrafitowej chmury… a gleba spragniona).
Trzymajcie się bezpiecznie – koty, pieski, borsuki i inne tygryski (które burz nie lubią najbardziej 😉 )
A w Warsiawie upał… może się te burze doczłapią do wieczora do nas… Choć, z drugiej strony, lepiej nocą by było – kto to słyszał 19 st. C żeby w nocy było?? A na razie deszczu ani widu ani słychu ani dychu…
Jeśli chodzi o hymn to moja propozycja–Czerwone Gitary-Nie spoczniemy
tak to się chyba nazywało, no i byle łamaga muzyczna potrafi zanucić.
Złożoną przez MT7 w moim imieniu propozycę „My młodzi,My młodzi-nam
TzM nie szkodzi” z wersją „Nam Smadny nie zaszkodzi” wnioskuję zarejestrować do Regulaminowej piosenki biesiadnej Budy Niepospolitej 😀
Mrrrał!
Choć burza huczy wkoło nas,
do góry wznieśmy skroń!
Nie straszny dla nas burzy czas,
silniejszą przecież mamy dłoń.
Weselmy, bracia, się,
choć wicher żagle rwie!
Kto pracą każdy święci dzień,
ten smutku nie zna, nie!
Choć słońce skryje chmurny cień,
my w lepszą przyszłość patrzmy się!
Weselmy, bracia się,
choć burza żagle rwie!
No! Chyba wreszcie przestaje.
Ale było dość dramatycznie 😐
Pozdrrrawiam
Blejk Kot
O, Motylek ze mną (znaczy: basia z Motylkiem – skromność jest wielką zaletą i ja ją posiadam… od czasu do czasu – a że nie zawsze, temu winien jest tylko-i-wyłącznie mój paskudny znak zodiaku 😉 )
A jeśli ‚Nie spoczniemy’* nie przejdzie?… to i tak pozostanie prywatnym hymnem basi. Na równi z Dezyderatą (Piwnica), Kocham cię życie (Geppert), Chwalmy Pana (dla mnie Szałapak 😉 ), Skrzypkiem Hercowiczem (Demarczyk) i paroma innymi. Skarbczyk popularnej piosenki podnoszącej na duchu (ppp_nd) bogaty jest 🙂
—
* Osiecka, Krajewski, Czerwone Gitary
Nie spoczniemy
Nie utulony w piersi żal,
bo za jedną siną dalą – druga dal…
Nie spoczniemy,
nim dojdziemy,
nim zajdziemy
w siódmy las,
więc po drodze,
więc po drodze
zaśpiewajmy
chociaż raz!
Nie nasycony w sercu głód,
bo za jednym nocnym chłodem – drugi chłód.
Nie spoczniemy,
nim dojdziemy,
nim zajdziemy
w siódmy las,
więc po drodze,
więc po drodze
zaśpiewajmy
jeszcze raz!
Nie wytańczony wybrzmi bal,
bo za jedną siną dalą – druga dal…
Nie uleczony uśnie ból,
za pikowym czarnym królem – drugi król…
Nie pocieszony mija czas,
bo za jednym czarnym asem – drugi as…
Nie spoczniemy,
nim dojdziemy,
nim zajdziemy
w siódmy las,
więc po drodze,
więc po drodze
zaśpiewajmy jeszcze raz!
Czy warto było kochać nas?
Może warto, lecz tą kartą źle grał czas…
Nie spoczniemy,
nim dojdziemy,
nim zajdziemy
w siódmy las,
więc po drodze,
więc po drodze
zaśpiewajmy jeszcze raz!
(trochę melancholijna… – ale kto powiedział, że stale trzeba wesołkować? 😉 )
Ja głosuję na „Port” Klenczona, bo odpowiada mi ta dynamika – a „Nie spoczniemy jest niemrawe i prawie sie spocząć chce 🙂
No ale że nikt nie podniósł wyzwania i próby napisania naszego własnego hymnu?! Nic to, nic to – jest czasu dużo!
Piosenka biesiadna świetna, ale może ktos przypomni słowa? Nie pamiętam już kiedy to śpiewałam, w jakichś okropnie zamierzchłych czasach musi.
„Nie spoczniemy ..” może jako pieśń na Dzień Włóczykija.
Hymn może jakaś piosenka Grupy pod Budą 🙂
(alem sobie wykombinował). Tylko co?
Mam, wiem, na końcu języka – pypeć 🙂 Ballada o walizce?
Owczarku, włóczykiju nieustraszony! Przede wszystkim wielkie brawa za wybitne kreacje aktorskie. W liczbie mnogiej, bo co najmniej dwie wydają mi się godne wyodrębnienia: 1) niezwykle sugestywne wcielenie się w postać urodziwej Ukrainki (zainteresowanej literaturą w dodatku ;), 2) mistrzowskie wykreowanie roli „biednej, wystraszonej psiny” (przećwiczone zapewne nie raz na wyposażonych w kanapki turystach). Wreszcie jakiś ciekawy performance stolicy się trafił 😉
Dzieła Budowe o charakterze patriotycznym uważam za najpiękniejsze na świecie. Emtesiódemeczko, Blejku – jesteście wielcy 🙂
Pozdrawiam przedburzowo, ale jak zwykle bardzo serdecznie.
HALLLLLLLLLO,
sluchajcie moi mili,ja popieram kazda propozycje piosenkowa,bo sama zadnych slow nie znajut!!!A ponad to dzisiaj niestety wywijam tylko rakieta,wiec zagladne wieczorem……..
Teraz zegnam.Pozdrowka.Ana
Dojadam kromuchę na lunch, drugą ręką stukam w klawisze, ale mentalnie trzymam za te Any sety.
A propos Ana – jak to nie znasz „Portu” Klenczona?! Jest w budzie, w szufladce /muzyka, mozesz sobie pobrać i posłuchać, a nawet musisz, bo ja Cię tu kaperuję na następną osobę głosujacą na „Port”. Tera na mnie wyszło, żeby marudzić. Ja chcę „Port”!!!
Port to jest poezja rumu i koniaku,
Port to jest poezja westchnień czułych żon.
Wyobraznia chodzi z ręka na temblaku,
Dla obiezyświatów port – to dobry dom.
Hej, Johnny Walker, dla bezdomnych dom!
Hej, Johnny Walker, dla bezdomnych dom!
Port to sa spotkania kumpli co przed laty
Uwierzyli w Ziemi czarodziejski kształt.
Za marzenia głupie tu się bierze baty –
Któż mógł wiedzieć, że tak mały jest ten świat!
Hej Johnny Walker, mały jest ten świat!
Hej Johnny Walker, mały jest ten świat!
Port to są zaklęcia starych kapitanów,
którzy chca wyruszyć w jeszcze jeden rejs.
Tu żaglowce stare giną na wygnaniu,
wystrzepione wiatrem az po drzewce rej!
Hej Johnny Walker, az po drzewce rej!
Hej Johnny Walker, az po drzewce rej!
No! Jesteśmy obieżyświaty, mały jest ten świat (w dobie internetu zwłaszcza!!!), no i wystrzępieni wiatrem też jesteśmy!
Wracam do zajęć, sprzatam drewutnię pod daszkiem. Po co mi sie było z rana ogarniać?! Jestem ukurzona jak nieboskie…
A, upał średni, 26C, ale jeszcze bryza, nie ma wilgoci.
Hej Johnny walker, mały jest ten świat, hej…. (oddalam się)
Mam jeszcze nieśmiałą propozycję dla naszych wspaniałych grafków
w sprawie konstytucji. wydaje mi się,że warto by przetestować
umieszczenie w jednej ramce –przecudnej urody obrazka,niżej
sam tekst zakończony podpisem /jaki by nie był/Owczarka–
-byłaby to całość w ramach,nic tylko wydrukować,oprawić u Misia2
i wieszać na scianie.A może się mylę,ale póki Owczarek szuka tuszu
na odcisk łapy, warto zobaczyć jak by to wyglądało.
W sprawie „Nie spoczniemy” – a czemóż to Alicja sentymentalizmu
się wstydzi?? Ja byłem,jestem i będę sentymentalny,szczególnie
po TzM,ale to już moja własna autoironia zadziałalą.
Nie spoczniemy póki nie przegłosujemy jak trzeba,a jak nie , to i tak
pozostanie świadomość że Basia też to lubi i będzie to hymn
wespół w zespół dwuosobowy , a co! 😀
„Czy warto było kochać nas?
Może warto lecz tą kartą zle grał czas” Jak dla mnie szalenie aktualna uwaga,choćby ze względu na dostojny wiek emerytalny-daje do myslenia
teraz jak i wtedy,dawno temu,po pierwszym wykonaniu 😀
Pod poprzednim wpisem Owcarka podziekowalam eMTeSiodemeczce, ze o mnie, mimo mojej nieobecnosci, nie zapomniala. Teraz tylko dodam, ze ostatni projekt, autorstwa eMTeSiodemeczki + Blejk Kota jest super 🙂
Niech to szlag trafi daszek, a raczej sufit w drewutni! Omiatalam z pajęczyn i róznych zaszłosci. Na oczy nie widzę, chociaz okulary ochronne szybko ubralam, Trzeba było gogle chyba, bo i tak paprochy w oczach!
O nie, Motylku. Sentymentalna to ja jestem, tylko ta piosenka mnie nudzi, a nie podnieca do włóczykijstwa. Poza tym Port zaśpiewać wpólnie o wiele prościej, niż „Nie spoczniemy” (mnie sie spocząć chce!). Nie przepadam za Krajewskim, powiem w końcu. To nie ma nic ze wstydem ani z sentymentalizmem.
Port mnie podrywa do włóczykijstwa! I jak nie, to i tak Port zostanie moim hymnem! Nie spoczywam i przypuszczam kampanię na rzecz Portu!
Mysha, Ty chociaż od czasu do czasu sie zamelduj!!! Bo w tajemnicy Ci powiem, że tu coraz bardziej koty tańcują! Może im pogonić myshę? 🙂
Ana:
masz zle wpisany adres w „Twoja Strona WWW”. Musisz wpisać tak, jak podaję niżej, całość, inaczej nie będzie się wyświetlać jak trzeba i jeszcze by kto pomyślał, że jestem złym administratorem serwera!
http://alicja.dyns.cx/news/Galeria_Budy/Ana_z_Krainy_Wiatrakow/
Taki jest Twój cały adres (rozdawaj, komu chcesz), a do szufladek to juz każdy może sobie zajrzeć, albo możesz podać sznureczek – tylko musisz pamiętać o tym, że najpierw cały adres, a potem /szufladka i tak dalej.
Przemyłam ślepka rumiankiem (rumianek w garść, oko do tego otwarte i mrygające), trochę lepiej. Po co ja się za to brałam?! Za drewutnię?! Bo ktoś, komu przeszkadzało, musiał…
Witajcie!
Jestem po dzisiejszych upałach w stanie z lekka półpłynnym. 🙂 Burz nijakich nie było i nadal okropna duchota…
Na hymn Budy mogłoby się nadawać chyba i to:
Iść, ciągle iść w stronę słońca
W stronę słońca aż po horyzontu kres
iść ciągle iść tak bez końca
Witać jeden przebudzony właśnie dzień
Wciąż witać go, jak nadziei dobry znak
Z ufnością tą, z jaką pierwszą jasność odśpiewuje ptak
Iść ciągle być w tej podróży
Którą ludzie prozaicznie życiem zwą
Iść, ciągle iść jak najdłużej
Za plecami mieć nadciągającą noc
Z najprostszych słów swój poranny składać wiersz
W kolorach dwóch raz zobaczyć to co niewidzialne jest
Iść, ciągle iść, trafiać celnie
W zawianej piaskiem trawy ślad
Być sobą być niepodzielnie
Oczami dziecka mierzyć świat
Iść, ciągle iść w stronę słońca
W stronę słońca aż po horyzontu kres
(2+1 oczywiście 🙂 )
No to ja teraz się waham, Gosicek.
Bo to jest jedyna (dotychczas) propozycja poza „Portem” (Grzesiu czy Borsuk podrzucił Port, jako propozycję, nie pamiętam), która jest i żwawa, i oddaje ducha Budy!
A co na to reszta Budowiczów? Może jeszcze jakieś inne propozycje?
Mrrrał!
Wersja Motylkowa: http://alicja.homelinux.com/news/Galeria_Budy/konstytucja/mot.html
‚Wtedy przestań poprawiać, kiedy zaczynasz psuć’
Cóś mi się zdaje, że jestem blisko 😕
Pozdrrrawiam
Blejk Kot
Poczekamy! Jeszcze łapa Owczarka na konstytucji nie przybita, mamy czas pogwarzyć, pózniej zapodam do /Muzyka w Galerii_Budy Twoją propozycje, bo gdzieś to mam… . Lecę do kuchni, szparagi dochodzą!
Mmmm, szparagi… Mniam mniam… 🙂
Ja Państwa bardzo przepraszam, że mnie nie ma, ale 25-ty blisko! Trzeba jakieś VAT-y, pstraty i inne oporządzić 🙁
Więc do jutra będę tak z doskoku się meldować 😉
Widziałam Lublin smagany tajfunami i cieszę się, że Blejk’Kot wyszedł z tego cały, zdrów i co najważniejsze kombinujący nadal 😉
Emtesiódemeczko! Korekta do rysunku!! Blejk powinien tam hakerować komputer!!
Mieciowo, daj spokój. Toż tu jest cała rodzina Blejkowa. 🙂
Ja tam już VAT-y rozliczyłam. Mina mojego syna: 🙁 , bo to jego rozliczam. Czasami słyszę pytanie: to przyznaj się ile Ci płacą, ryczałtem, czy na procent? 🙂
Ja Ciebie współczuwam, Mietecko kochana, bo to okropna robota. Dobrze, że ja emerytka. Czekam, żeby minęło 5 (6) lat, coby mnie nikto nie szarpał za zaszłości. Jeszcze trochę i 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 ……. huraaaaa!
Mrrrał!
Blejk niczego nie hakuje! Przynajmniej nie dzisiaj.
A jeszcze do ➡ MT7 😀
Co to jest? Znowu jakaś telepatia, czy cóś?
Kocięta nie miały żadnego problemu z autorozpoznaniem.
Młodsza jest faktycznie bardziej zadziorna i kocha pieski (z wzajemnością zresztą). Starsze miało ciut pretensji o zbyt duże uszy (faktycznie, takie ma).
Pani Blejkkotowa skwitowała ‚A to ja!’.
😯
Do ➡ Już-nie-wiem-kto-się-pytał 😀
Chodzi o kufy i formatowanie tekstu.
Przypominam, że istnieje Samouczek:
http://alicja.homelinux.com/news/Galeria_Budy/samouczek.html
W kwestii hymnu nie wypowiem się, bo tyyyyyle tego jest 🙂
Oprócz już wspomnianych ‚Majster Bieda’, ‚Zamieszkamy pod wspólnym dachem’, i… lekko licząc ze 30 tytułów mi do łebka przychodzi.
Ale ‚Port’ jest niezły.
Pozdrrrawiam i dobrrranoc, bom silnie dzisiejszym dniem zmęczon.
Uuuuaaaa! Przepraszam za ziewnięcie.
Blejk Kot
Na procent Emtesiódemeczko? Marzenie ściętej głowy 🙁 W każdym razie trzymam kciuki, by ten Twój piątal minął szybko i bezboleśnie 🙂
A jak tam szanowny żołądek? Pozwala już cieszyć się pełnią życia??
Jaka świetna godzina mi wyszła wcześniej cztery dwójki.
Nie mam zdania w sprawie piosemki, ale mamy czas, mamy czas, czas nie goni nas.
Zbieraj skrzętnie wszelkie propozycje, jest tu paru natchnionych, może jak się napatrzą, to im koncept jaki zaświta. 🙂
Ta propozycja w imieniu Motylka, to był żart.
Oryginał wyglądał tak:
„My młodzi, my młodzi, nam bimber nie zaszkodzi,
więc pijmy go litrami, kto z nami, kto z nami.”
Niezbyt mądre i nawet Smadny tu nie pomoże.
Zołądek, to dziwne, chyba mi odpuścił, ale boję się jeszcze cieszyć. 🙂
Do Kociego Blejka:
chyba ostatnia, motylkowa wersja bardziej mi pasi. 🙂
W szufladce /Muzyka jest „Iść w stronę słońca” Dwa+Jeden –
kto nie zna, niech pobierze i posłucha, to jest następna propozycja na hymn. Może ja powinnam zrobic szufladke na Budowe hymny-propozycje?! Zara rozważę. przy herbatce poobiedniej…
Dajcie spokój mt-siódemecce, rysunek zatwierdzony, kogo nie było, to trudno, niech dziewczyna odpocznie sobie i wyzdrowieje, a Blejk nie hakeruje, wbrew pozorrrrrom!
OK.
Propozycje na hymn proszę nadsyłać, jak nie będę mialam muzyki, to poprosze o podesłanie mp3.
Na razie jest tyle, co mam.
Witam wszystkich, a idącym spać pięknych snów życzę.
Byłam dzisiaj na pięknej wycieczce w Wojsławicach k/ Niemczy. Jest tam największe w Europie arboretum . Przywiozłam trochę roślinek i wsadziłam do ziemi, mam nadzieję, że będa rosnąć.
Co do hymnu Budy, głosuję za „Portem”. Obrazek mt7 cudowny!
Wspomniałeś, Owczareczku, o Sali Mikołajskiej, czyżbyś tam zaglądał w sprawie przepisywania? 🙂
http://alicja.homelinux.com/news/Galeria_Budy/Muzyka/Propozycje_na_hymn/
Proponuję spokojnie , powolutku, niech ludziska dorzucą.
Tylko niech ich Bozia broni, jak nie po mojej myśli!!! 🙂
Ale jak macie pomysły, prosze bardzo. Tylko nie za nowe, bo ja sie na nowych nie wyznawam!
Mt7, propozycja Motylka była nie na hymn, tylko na biesiadną, i ze Smadnym , nie z bimbrem (ja znam wersję z wódką). Ja za biesiadną ze Smadnym jak najbardziej!
No dobra. To sie wypowiadajcie, a ja do drewutni zmieść na szuflę, co trzeba. Cierp ciało, jakżeś chciało…
TyżAlecko, a zdjęcia z tej pięknej wycieczki gdzie? 🙁
I jakie roślinki przywiozłaś?
tu znalazłam stronkę:
http://www.biol.uni.wroc.pl/obuwr/wojs/arboretum/
ale wolałabym Twoje zdjęcia 🙂
Alicjo, była też propozycja Basi i Motylka 🙂
Trudno, cierp ciało… ;D
Witajcie,
no wreszcie sie doczlapalam.Komentarze doczytalam i melduje:
Alicjo,adres zmienilam,mam nadzieje ,ze teraz juz jest wszystko,jak trzeba 😀 Piosenke pt „Port” przesluchalam wedle rozkazu i przychylam sie do Twej propozycji,coby wybrac ja na hymn budy.Chyba,ze ktos jeszcze blysnie insza propozycja 🙂
Ciesze sie,ze mysha-b sie ujawnila ponownie w budzie.Witam serdecznie,pozostalych buda-gosci zreszta tyz………
Ana
Zdjęcia w aparacie, ale że ja matoł komputerowy, to muszę poczekać na jakiegoś korepetytora. Nie wiem, czy w ogóle będą do oglądania, bo nie miałam okularów i licho wie, co wyszło.
Nazw roślinek nie pamiętam, większość jakieś małe płożące, hibiscus czerwony i różowy na pewno i hebe.
Ledwo co sie pokazalam,a znowu musze uciekac,bo zranca gram!!
Te moje kolezanki-babcie chyba,bo rozsypuja sie jedna po drugiej.A ja niczym ta straz pozarna biegam na ratunek.Ale to juz ostatni raz,wiecej nie dam sie namowic,bo niedlugo sama padne na nos……..
No to zycze Spokojnej Nocy i do jutra.Pa
Anecko, bo Ty piszesz:
Ana-z-Krainy_Wiatrakow
a ma być:
Ana_z_Krainy_Wiatrakow 🙂
Lecę już do łóżeczka, bom zmęczony.
Jak mówię mojej Mamie nie zaciskaj oczu, bo nie mogę wpuścić kropli, to ona mówi, nie zaciskam i jeszcze mocniej zaciska. To może powinnam mówić: zaciśnij mocno. 🙂
Takie głupoty przed snem.
Dobranoc. Hej. 🙂
I to mi się podoba,jeszcze daktyloskopia Owczarka i pełny wypas 😀
Metoda „nie spoczniemy,aż dojdziemy” daje wyniki-jednak ! 😀 😀 😀
Też się będę żegnać, bo jutro od rana fachowiec od grzejników ma być, więc muszę się spionizować o jakiejś chorej godzinie. Chyba że ktoś jeszcze chce pogadać.
Dużo zdrowia Anie!
Ana, „zjadłaś” adres serwera!!!
http://alicja.dyns.cx/news/Galeria_Budy/Ana_z_Krainy_Wiatrakow/
Musi być: //alicja/homelinux.com/news
Zamiennie może być: //alicja.dyns.cx/news
Oba dzialają.
Przepraszam,
telefony w międzyczasie sie rozdzwonily i inne skajpy.
Ana, Twój adres wygląda tak:
The requested URL /news/Galeria_Budy/Ana-z-Krainy_Wiatrakow/ was not found on this server.
Widzisz, czego brakuje na poczatku? No widzisz!
http://alicja.homelinux.com/news/Galeria_Budy/Ana_z_Krainy_Wiatrakow/
Nie wpisuj, skopiuj i wklej 🙂
Dzień dobry, dzień dobry!
Trochę chłodniej dzisiaj, przynajmniej na razie, ale burzy u nas jak nie było, tak nie ma, nawet nic nie skapnęło z nieba… Widziałam wczoraj w TV potoki rwące ulicami Lublina i mam nadzieję, że Blejkowi i Rodzinie futerka za bardzo się nie namoczyły :).
Za „Portem” jestem jak najbardziej, bo to jam, nie chwaląc się, zaproponowała go na hymn Dnia Włóczykija po tym, jak Miś napisał, że smakuje Jasia Wędrowiczka w celach leczniczych :D.
A wczoraj byłam w Teatrze Komedia na sztuce „Koleżanki” z m. in. Figurą, Wolszczak, Jankowskim i Żakową, i świetnie się bawiłam (byłam z koleżankami rzecz jasna :). Zwłaszcza że oprawa muzyczna była ciekawa, kilka szlagierów leciało (piosenka francuska, bo i sztuka tłumaczona z francuskiego, i rzecz się w Paryżu rozgrywa; piosenka włoska, np. „Italiano vero”, bo jeden z bohaterów Sycylijczykiem jest – po wyjściu z teatru publika nuciła ją pod nosem :). Tutaj sznureczek – warszawiaków i przyjezdnych namawiam, dobry humor na wieczór zapewniony :D.
http://www.teatrkomedia.pl/?nodeid=343
PS. A z okazji rocznicy ślubu mąż zabiera mnie na Jandę do jej teatru na „Boską!”. Jak odbierałam bilety, akurat pani Janda pojawiła się w okienku kasowym (oczywiście biletów nie sprzedawała, tak tylko zajrzała gospodarskim okiem, co słychać w jej własnym teatrze :). Sznureczek:
http://www.teatrpolonia.pl/spektakl-boska
Emtesiódemeczko, spróbuj powiedzieć Mamie „otwórz oczy” zamiast „nie zaciskaj” (to się chyba nazywa polecenie pozytywne). Mózg ludzki podobno chętnie ignoruje „nie”, a resztę zdania podświadomie odbiera jako wskazanie, co ma zrobić. Twoja Mama, będąc zapewne osobą taktowną i niekonfliktową, odruchowo wykonuje Twoje polecenie („zaciskaj oczy” 😉
pozdrawiam czwartkowo
Mój komentarz do Alicji czeka na akceptację, bo wpisałam dwa adresy.
Więc podzielę go na dwie częśc.:
1 część:
Alicjo, wszystko w adresie Any jest dobre, tylko myślniki źle.
Wpisany przez Anę:
http://alicja.homelinux.com/news/Galeria_Budy/Ana-z-Krainy_Wiatrakow/
2 część:
powinien wyglądać w końcówce:
http://alicja.homelinux.com/news/Galeria_Budy/Ana_z_Krainy_Wiatrakow/
w członie „Ana z Krainy” kreski na dole_, nie po środku-. I będzie dobrze.
Pośrodku. 🙁
W kwestii hymnu – jeśli mogę się wypowiedzieć – Port fajny, ale pomysł, żeby powstał oryginalny „budowy” tekst tez bardzo mi się podoba. Dobrych tekściarzy tu chyba nie brakuje, wręcz przeciwnie.
Słonko nieśmiałe dzisiaj jakieś, miłe w odbiorze 🙂
Dzień dobry!
O, myślniki! Ważna rzecz, muszą być jak w oryginale.
Nie napisała, czy wygrała te sety, czy co.
Zaglądacie do bocianów? Zmienili kamerę, teraz bliżej gniazda. Jeżeli okres wysiadywania trwa 30-35 dni, to już niedługo można się spodziewać drastycnych wydarzeń. Pierwsza dekada czerwca. Zebyśmy nie przegapili!
W sprawie podpisu Owczarka proponuję:
Zdjęcie-lewy profil
Zdjęcie-en face
Zdjęcie -prawy profil
Odcisk lewej łapy
Odcisk prawej łapy
Zamieszczone pod testem
Piknie byto wyglądało 😀
Alicjo
te drastyczne wydarzenia to zwykłe u bocianów wrzucanie najsłabszego pisklęcia z gniazda? Na to czekasz? 🙂
Nie wiem, gdzie Dydyjecko masz nieśmiałe słoneczko, bo u mnie nie wykazuje tej cechy. 🙂
Spróbuję jutro przemówić do Mamy wg. Twojej recepty. Może pomoże.
Pozdrówko. 🙂
Motylek, to przeca konstytucja nie list gończy 😀
Ciekawa jestem Twojej opinii Olecko po obejrzeniu spektaklu Pani Jandy.
Jakoś trudno mi się do niej przekonać, za bardzo się „szasta i prasta” po scenie, jest zbyt krzykliwa jak na moje starożytne gusta. Chociaż, nie powien, widziałam parę dobrych ról, nie mogłam się jednak oprzeć wrażeniu, że widzę grę, nie umiem pozbyć się dystansu.
Zachęć mnie, może pójdę. 🙂
Z kalendarza Alicji:
25.05 – urodziny Margo
26.05 – imieniny plumbumecki
Chyba info u urodzinach Margo podała Mysecka. Czy Margecka tu zagląda nie wiem, życzenia wszakże się należą. Jutro.
A pojutrze Plumbumecce naszej, uporczywie nazywanej przeze mnie Plumblumecką.:)
He, mam to samo odczucie widząc ostatnie wyczyny p.Jandy.
W zeszłym roku byłam w Warsiawskiej Bazylice na „Dziadach” z udziałem Seweryna i właśnie jej.
Seweryn cudowny, piękna dykcja, pełne zrozumienie i oddanie tekstu…
Pani Janda swe kwestie wygłaszała tak, że czułam się jak na ważnym zebraniu partyjnym. KOMPROMITACJA!!!
I pomyśleć, że właśnie dla tej pani jechałam nocką przez pół stolicy 🙁
To już ostatni wpis z tej serii.
A może Owczareczek ułoży jakowyś hymn naszej budecki gwarą. Hę? 🙂
Po pierwsze, zgadzam się z mt7 – to nie list gończy, Motylku 🙂
Po drugie, o co Ty mnie podejrzewasz, Borsuku?! Mam nadzieję, że wszystkie cztery pisklęta będą się równo wydzierały o pożywienie – bo podobno to, które się nie wydziera, uznawane jest za nieżywe i niestety, wyrzucane z gniazda 🙁
No i trzecia sprawa, pani Janda. Czy ktoś ma inną opinię, niż wyżej wyrażone przez mt7 i Mieciową? Dla mnie wszystkie role Jandy (filmowe, w teatrze jej nie widziałam) to dalszy ciąg Agnieszki z „Człowieka z marmuru”, w mniejszym lub większym stopniu, i takie miotanie się i ciskanie osoby hiper-aktywnej. Kiedyś, ze dwa lata temu, przypadkowo trafiłam na jej blog. Sledziłam wpisy przez jakiś czas i przestałam, bo to jest baba, która tak samo w życiu się ciska i ja dostaję zadyszki, czytając jej dzienne osiągi. Dla mnie by to wystarczyło na tydzień, żeby się czuć zapracowaną i niechcący zaczęłam popadać w kompleksy!
I jeszcze gdzieś tam północkiem opisywała to takim stylem, że faktycznie, zadyszki można było dostać.
Nie wiem, jak teraz, boję się tam zaglądać, chociaż od 2 dni ciężko pracuję i też mam osiągi 🙂
Ola,
ja mam wpisaną rocznicę Twojego ślubu 1-go lipca. Czyżbyś prezent odbierała już?! Natomiast i owszem, niedługo masz urodziny – czyżbyś sobie pomyliła te dwie okazje? 🙂
Myszko, miło Cię znowu „usłyszeć”. Pozdrawiam serdecznie 🙂
Co do słońca, eMtesiodemeczko, zmieniła się postać rzeczy – dzielnie się rozświeciło, o nieśmiałości nie ma mowy 😉 Tyle że ja akurat ciepłolubna jestem..
Jeśli chodzi o p. Jandę – mam podobne zdanie, więc nie będę się powtarzać.
I jeszcze a propos targów w W-wie i Ukrainy – czytam właśnie (kończę) „Dwanaście kręgów” Jurija Andruchowycza, który był targów gościem (wraz z córką zresztą, też literatką). I powiem Wam, że ciekawa rzecz. Zamierzam w związku z tym nabyć (jaką drogą – wiadomo 🙂 także jego najnowszą książkę („Diabeł tkwi w serze”, choć to chyba zbiór felietonów jest, nie beletrystyka). Dodatkowo, słyszałam w TV dość długą rozmowę z Andruchowyczem, na okoliczność targów przeprowadzoną, i bardzo mi się spodobał.
A powieść owszem, owszem…
Czas na raport z ogródka i okoliczności przyrody, właśnie zrobiłam:
http://alicja.homelinux.com/news/24.05.2007/
Zwróćcie uwagę, jakie zdjęcia mogłam byłam zrobić, gdybym rzeczonego dnia miała ze sobą aparat! A teraz noszę – i co?! I jajco 🙁
Witajcie,
ja juz chyba ogluplam od tego adresu,bo wydawalo mnie sie,ze ten pierwszy byl dobrze napisany? 🙁
Wstawilam kolejna probe,tym razem musi byc dobrze,bo strace cierpliwosc!
Witam osobno bylych-nieobecnych.Alicji dziekuje za pomoc oczywiscie w sprawie adresu 😀
A co do meczow,to chwala Bogu, mam juz za soba.Bylo pol na pol.Teraz ino boli mnie noga( Ola Boga boli minie noga-jak w piosence).Postanowilam zrobic przerwe.Teraz tylko ogrodek i rowerek.
U nas w niedziele i poniedzialek znowu swieta.Tym razem mamy Pinksteren.Rany ale ten maj bogaty w swieta,czy w Polsce tyz jest to swieto?
Dawno do bocianow nie zagladalam,wogole jestem jakas ostatnio „zapozniona” 😀
Moze dzisiaj nadrobie zaleglosci.Alicji zycze szczescia w polowaniu na ptaszydlo,bom bardzo jego ciekawa 😆
Pozdrawiam.Ana
dydyja pisze: „Emtesiódemeczko, spróbuj powiedzieć Mamie ‚otwórz oczy’ zamiast ‚nie zaciskaj’ (to się chyba nazywa polecenie pozytywne). Mózg ludzki podobno chętnie ignoruje ‚nie’, a resztę zdania podświadomie odbiera jako wskazanie, co ma zrobić.”
Wielokrotnie słyszałem o ignorowaniu słowa ‚nie’ przez ludzki mózg, więc lepiej wykasujcie je ze swojego słownika. Poza tym wszelkie negacje prowadzą do komplikacji logicznych i znaczeniowych. W szczególności zakazane powinno być zadawanie pytań zawierających ‚nie’, bo nie wiadomo, jak na nie odpowiedzieć.
Na przykład na pytanie:
Czy nie napiłbyś się Smadnego Mnicha?
nie można odpowiedzieć ani ‚tak’, ani ‚nie’ – potrzebna jest odpowiedź pełnym zdaniem. Lepiej zatem nie pytać, tylko od razu stawiać trunek na stole. 🙂
dydyja pisze: „Jeśli chodzi o p. Jandę – mam podobne zdanie, więc nie będę się powtarzać.”
A ja uważam, że chociaż ostatni sezon miał nieudany, Janda będzie jeszcze daleko skakał i może nawet zagrozi naszemu Adamowi Małyszowi. 🙂
Testeq pisze:
Czy nie napiłbyś się Smadnego Mnicha?
nie można odpowiedzieć ani ?tak?, ani ?nie? – potrzebna jest odpowiedź pełnym zdaniem.
można też odpowiedzieć: uhmmm. Czy to jest pełne zdanie? 😉
Alicjo, z datami wszystko się zgadza :). Urodziny mam nie za długo (tydzień po Dniu Dziecka, a dzień przed urodzinami Blejka, łatwo zapamiętać :). Rocznica jak najbardziej 1 lipca, a do teatru idziemy 30 czerwca, bo 1 VII nie grają… Tak że dopiero wtedy będę się mogła wypowiedzieć na temat gry i osobowości scenicznej pani Jandy… A bilety odebrałam już teraz, bo nie lubię czekać na ostatnią chwilę – zresztą, szybko się rozchodzą – na niektóre sztuki w Wawie po dwa-trzy miesiące wcześniej trzeba zamawiać…
borsuk pisze: „można też odpowiedzieć: uhmmm. Czy to jest pełne zdanie?”
Uhmmm.
taa, lakoniczność w naszych czasach jest sztuką zapomnianą, a szkoda 🙂
Dobra! Dwie tony papierów przerzuciłam, program wymiędlił wynik, VAT się wydrukował…. Wolnam!!! W nagrodę postanowiłam jechać jutro na moją stronę Turbacza popielić grządki 🙂 Pozazdrościłam Alicji tego jej ogródka.
Swoją drogą kobicina musi mieć jakieś konszachty z siłami nieczystymi 😉
Jeszcze niedawno płakała, że zima trzyma, chłody i śniegi za oknem – a tu proszę: porzeczki wielkie, rukola prosi się na kanapkę, kwiatków zatrzęsienie…
Alicjo! Przyznaj się, z kim ten cyrograf? 😉
Mrrrał!
Właśnie, po raz tysiąc pierwszy oglądamy zbiorowo „Kochaj albo rzuć” na TVP2.
Cytat za cytatem 😀
Ale coś zwaliło nas z nóg.
Rozmowa Pawlaka ze starym polonusem.
– Ja bym tam u was farmę kupił. Ile by to kosztowało?
– Ja nie wiem, to by chyba rząd musiał się zgodzić…
– Ja tam nic do rządu nie mam. Żeby tylko tych komunistów do władzy nie dopuszczali.
I komentarz blejkkociątka starszego.
Tato! Ale przecież komuniści to są dzieci!
😯 🙂 😀
😀 😀 😀 😀 😀
Wyjaśnienie.
W ostatnią niedzielę byliśmy zbiorowo na uroczystej ‚Pierwszej Komunii’.
No i dziecku się skojarzyło 😉
Pozdrawiam
Blejk Kot
Do Alicji: podrzuciłam do mojej skrzyneczki zdjęcia kwitnącego kaktusa z trąbą (zakwitł dwa lata temu latem, może i w tym roku mu się zdarzy… :).
Borsuczku, na blogu lakoniczność niekoniecznie jest cnotą. 🙂
Ciekawam tego kaktusa. Pachnie, powiadasz Olecko. No to dawaj Alecko to zdjęcie. 😀
http://alicja.dyns.cx/news/Galeria_Budy/Ola/Kaktus_mi_tu_wyrosnie/
Jedno zdjęcie się załadowało tylko do połowy, Ola. Ale piękny! Może on kwitnie raz na parę lat? Jak masz nazwę, można sprawdzić, pogooglać.
Do Anecki, no widzisz, jaka jesteś? Narzekałaś na obce nazwy, a sama co? 🙁 🙂
U nas Zesłanie Ducha Św. jest tylko świętem kościelnym.
A dlaczego u Ciebie trwa aż 2 dni?
Ja mam wielką księgę o kaktusach, to poguglam w papierze. 🙂
To jest Echinopsis.
Kaktusy kwitną tylko na słońcu. Ja swój kosz wynosiłam na balkon na lato, balkon południowy, więc kwitły jeden przez drugiego. To jest niezwykły widok. Na surowej, kolczastej bryle pojawia się niezwykły gość. 🙂
Piękny!
~ Kwiat jednej nocy ~
Zakwita raz, tylko raz, biały kwiat.
Przez jedną noc pachnie tak, ach!
Przez taką noc Królowa Jednej Nocy ogląda świat.
A światło dnia zdmuchuje płomień na wiele lat.
Zapala się tylko na parę chwil,
Gdy cały świat wokół śpi, ach!
A pachnie tak jak piołun i wanilia – kwiat, biały kwiat.
Przez taką noc Królowa Jednej Nocy ogląda świat.
Ten dziwny kwiat sekret mój dobrze zna:
Raz kocham na wiele lat, ach!
Oczami snu spojrzymy zakochani na cały świat.
I nie wie nikt dla kogo zakwitniemy, ja i ten kwiat.
Mój sekret zna biały kwiat,
Mój sekret zna biały kwiat
To o tym kwiatku! Spiewaly Alibabki.
Echinopsis rzeczywiście zakwita w nocy (liczy ponad 50 gatunków).
Tak stoi w mojej kaktusowej księdze. 🙂
A jaką masz dobrą pamięć koteczku! 😀
mt7-czko,
napisalam Pinksteren,bo sama nie bylam jeszcze pewna,co to jest 🙁
Teraz juz wiem,ze to sa Zielone Swiatki,ot co 😀
Chyba te swieta tak maja ,ze trwaja az dwa dni????
Ps. A Oleczki kaktusik uroczy 😆
mt7,
pogooglaj po swojej książce, proszę – a tem kaktus to co za licho? Ma przepiękne kwiatki, zawsze w grudniu.
To stare zdjęcie sprzed 2 lat, w ubiegłym roku poobcinałam go znacznie, pora była „odświeżyć”, więc się odegrał i ubiegłego grudnia mnie zignorował. Ot, takie zielone patyki, niby nic, a takie ładne kwiatki.
http://alicja.dyns.cx/news/Galeria_Budy/Ala/Cacti/
Jeszcze jedno mam dla Ciebie pytanie kaktusowe, ale muszę najpierw pogooglać w moich archiwach zdjęciowych.
Hej Don Alfredo – a to nie było o kwiecie paproci???
http://en.wikipedia.org/wiki/Selenicereus_grandiflorus
Alicjo z Krainy Czarow, przeciez wiesz, ze kwiat paproci zakwita CO ROKU w Noc Swietojanska 🙂
Tu jest drugi – gdzieś miałam lepsze zdjęcia, ale nie mogę znalezć. Mam tych kaktusów trochę, ale nie znam nazwy żadnego, bo wszystkie albo „uszczypane od koleżanek, albo, ehum, jeden uszczypałam w Arizonie i przewiozłam przez granicę, chociaż nie wolno. Popełniłam przestępstwo dwa razy 🙁
Przywiozłam nasionko palmy z Przylądka Kennedy’ego, oglądając Challengera przed fatalnym wylotem w 1986 roku. Palma wykiełkowała po pół roku i sobie rośnie, ma ponad 20 lat. Ten kaktus arizona też mniej więcej tyle – tam kwitnie, u mnie nie, chyba za karę 🙁
http://alicja.dyns.cx/news/Galeria_Budy/Ala/Kaktus/
Arizonę znajdę pózniej.
Moja propozycja podpisu Owcarka jest prostą ANTYCYPACJĄ najczarniejszego snu . Wydaje mi się,że jest dobrym kontrastem
do wielce górnolotnego słowa „KONSTYTUCJA”/ Patrz Mt7 /
Kpina i dobry żart/może niezbyt wysokiego lotu?/ wart jest wszystkich pieniędzy, póki potrafimy śmiać się ze wszystkiego,łącznie z tym, że smiejemy się sami z siebie –to jeszcze żyjemy normalnie i normalnie myślimy. Uważacie ,że wiele nam brakuje do talibów czy imamów z Iranu
czy Afganistanu????????????? tyle co brudu za paznokciami 😀
Przyjdzie nowa „Opcja” i spotkamy się na Św,Krzyżu , a szefem hotelu
zerogwiazdkowego będzie wiadomo kto 😀 😀 😀 coś z usmiechem
nie wychodzi-maszyneria mądrzejsza od piszącego 😀
O! Motylecku! Bo widze, ze Twój wpis seł tutok rozem z moim. Jo se ino myśle, ze jak mo być fotka mojej kufy z lewego profilu, prawego profilu i z anfasu, to od wierchu i od dołu tyz powinna być 🙂
Jutro są urodziny Mieciowej.Uważam,że należą się Jej życzenia właśnie
w komentarzach do dnia Włóczykija,tak mi to jakoś pasuje–A więc….
W ubiegłym Tysiącleciu,Mieciowa poczęta
Jako Dama prawdziwa, o wieku nie pamięta
O kolejnych latach „Bycia” zapomina
Niefrasobliwie wesoła dziewczyna 😀
Pod Turbaczem Jej rosną śliwki
Na powidła i procentowe używki 😀
W grotach podziemnych skarbów szuka
Delikatne dziewczę,ale twarda” Sztuka” :D:
Niech bilans zejść i wyjść z groty
Będzie zawsze zerowy, co do joty!!!
Niech Ci zawsze słonce świeci
Niech kocha Cię Mąż oraz Dzieci
RĄSIA, BUZIA, KWIATEK
STU SZCZĘŚLIWYCH LATEK !!!!!!!!:D: 😀 😀 :
Alicjo, Twoje kwiatki są z rodziny gruboszowatych, ale to nie są klasyczne kaktusy.
W mojej książce są tylko rogate dusze. 🙂 Bardzo je lubię!
Popatrzę w necie, może cosik najdę.
Teraz jednakowoż złoże życzenia spokojnej, dobrej nocy wszystkim.
Owczareczek cosik się nie odzywa.
A co z tą Margo?
Cosi z linkiem nie wysło. A moze tak wyjdzie?
http://www.youtube.com/watch?v=2dEKDCwf9XU 🙂
Znalazłam Arizonę. Są to stare zdjęcia z ’87 roku, wymagałyby porządnego zeskanowania. Zostawiam to na zimę. Tam jest trochę okoliczności oraz kilka kaktusów, w tym słynny saguaro.
http://alicja.dyns.cx/news/Galeria_Budy/Ala/Arizona/
Don Alfredo, ja naprawdę nie wiem, co z tymi paprociami i nocą Sw.Jana! Nie dziwota, po tylu latach wszystko się w głowie kiełbasi. Nie dochodziłam, co to za kwiat jednej nocy, były wtedy ważniejsze sprawy 🙂
Motylku!
Jutro Margo , pojutrze plumbum, a mieciowa za parę dni! To znaczy – u łas już dzisiaj, czyli :
Wszystkiego najlepszego dla Margo! Sto lat!
A Plumbum sie pojawi, pojawi, przecież odebrać życzenia urodzinowe też wpadła 🙂
A skąd, Motylku, wzioneś te urodziny Mieteckowej ?
Mieteckowa urodziła się 14 września 🙂
To cześć.
Twoją piosenkę Owczarteczku da się śpiewać z tą melodią.
Alicjo, Słoneczko, nie ma rady, Śpiewnik Włóczykijów trza założyć. 🙂
Do EMTeSiódemecki
Targi majom te zalete, ze ksiązki na nik som tańse niz w księgarniak. Na targak 2-tomowy Malczewski w miękkiej oprawie kostowoł – jeśli nic nie pomyliłek – jakieś 60 złotyk, a w twardej, barzo piknej oprawie – juz ponad stówke, chyba 120.
Skoda, ze kie byłek w Sali Mikołajskiej, bo i tamok byłek, dopiero później dowiedziołek sie, ze to ta właśnie sala. Bo tej akcji pisania Biblii nie zauwazyłek, ale kiebyk wceśniej wiedzioł, ka jestem, to rozejrzołbyk sie dokładniej.
Co do hymnu to nie to, cobyk wymigiwoł sie od ryktowania słów, ale dlomnie Port mółby być. A byłbyk tyz za wyryktowaniem ŚPIEWNIKA WŁÓCYKIJA. Właściwie taki juz sie chyba wyryktowoł? No to jo byk dorzucił do tego śpiewnika takom piosnke:
http://www.lyricsdownload.com/various-artists-born-under-a-wanderin–star-lyrics.html
Piosnke te pon Lee Marvin piknie i sentymentalnie odśpiewoł w łesternie „Pomaluj swój wóz” (w oryginale: „Paint your wagon”). Nawet nie wiedziołek, ze pon Lii Marwin tak fajnie śpiewać umioł, ale obejrzołek ten film i sie dowiedziołek.
W baaaaarzo wolnym tłumaceniu na polski wysło mi to:
Gwiazdę mą wędrowną gwiazdą zwą,
Gwiazdę mą wędrowną gwiazdą zwą.
Już zaprzęgłem muły, zaraz ruszam precz,
Najbardziej lubię miejsca, które widzę patrząc wstecz.
Gwiazdę mą wędrowną gwiazdą zwą.
W błocie można grzęznąć, a na prerii sił czuć kres,
Lecz tylko wśród ludzi można wylać morze łez.
Dom jest tylko po to, żeby snuć marzenia w nim,
Które zawsze są ulotne jak dym.
Gwiazdę mą wędrowną gwiazdą zwą,
Gwiazdę mą wędrowną gwiazdą zwą.
Piekło to jest ognia domowego żar,
Niebo to jest wędrowania w nieskończoność czar.
Gwiazdę mą wędrowną gwiazdą zwą.
W błocie można grzęznąć, a na prerii sił czuć kres,
Lecz tylko wśród ludzi można wylać morze łez.
Dom jest tylko po to, żeby snuć marzenia w nim,
Które zawsze są ulotne jak dym.
Gwiazdę mą wędrowną gwiazdą zwą,
Gwiazdę mą wędrowną gwiazdą zwą.
Kiedy będę w niebie, przywiąż mnie do pnia,
Inaczej znów się włóczyć zacznę, bo to cały ja.
Gwiazdą mą wędrowną gwiazdą zwą,
Wędrowną gwiazdą zwą.
Jo wiem, ze mojo polonizacja tej piosnki jest daleko od doskonałości. Scególnie z nieprzetłumacalnom grom słów „hell is in hell-o” cięzko mi było se poradzić. Więc jeśli ftoś fciołby wyryktować pikniejsom polskom wersje, to barzo prose 🙂
Do Motylecka
Motylecku, załatwić odcisk mojej łapy nie problem. Problem w tym, coby nakłonić jakiegoś cepra, coby sfotografowoł ten odcisk i jesce przesłoł fotke ku mnie. Ale …. cosi sie chyba ryktuje 🙂
Do Anecki Schroniskowej
„Zdrowia Wszystkim zycze, zamarzam, bo u nas zima po drugiej stronie globusa”
W takim rozie, Anecko, Tobie proponuje nie schłodzonego Smadnego Mnicha, ina grzanego. Pij na zdrowie! 🙂
Do Basiecki
„choć mam faktycznie dwanaście podpisów Księdza Profesora (wczoraj liczyłam) to niestety nie dana mi była szansa oblania u Niego
czegokolwiek”
Hmmm… to tak jak u mnie, kie zajęcia na Uniwersytecie Turbaczowskim prowadziłek. Nawet trójki nie mozno było u mnie dostać, ino same cwórki i piątki. A jak jednej studentce cwórki postawić sie nie dało, to zacąłek słać ku niej meile, coby jednak wyciągła sie na to 4. Ona twierdziła, ze jej wystorcy 3, a jo jej na to, ze jak syćka majom 4 abo 5, to niby cemu ona miałaby być gorso? No i dała za wygranom – piknie wyciągła sie na to 4. Bo zycie z upartymi owcarkowymi wykładowcami nie jest łatwe.
A ta zesłorocno wystawa pona Malczewskiego juniora była w kilku miastak, między inksymi w Muzeum Tatrzańskim w Zakopanem 🙂
Do Alecki
„Zapowiadają falę upałów u mnie”
Na mój dusiu! Alecko! Koniecnie musis jakoś te fale upałów powstrzymać! Bo ostatnio Grzesicek w swoim blogu narzekoł na nase upały i napisoł, ze marzy mu sie pobyt w Skandynawii abo … w Kanadzie. No to jak pojedzie do Kanady, a tamok uwidzi, ze tyz jest upał, to wyobrazos se, jaki bedzie zawiedziony? 🙂
Do Blejkocicka
„Z wichurą, ulewą, piorunami i gradobiciem.”
To znacy, Blejkocicku, grad bił cy grad był bity?
A Majster Bieda tyz pikny! No i w ogóle to co Wolna Grupa Bukowina rytkowała! 🙂
Do Olecki
„A na razie deszczu ani widu ani słychu ani dychu”
Ale, Olecko, przynajmniej dzieci nudzić sie nie musom, bo to juz Storsi Ponowie wiedzieli, ze w casie dyscu dzieci sie nudzom.
A ta poni Janda nie wybiero sie na jakiesi turne wiodące przez Turbacz? 🙂
Do Dydyjecki
„Przede wszystkim wielkie brawa za wybitne kreacje aktorskie. W liczbie mnogiej, bo co najmniej dwie wydają mi się godne wyodrębnienia: 1) niezwykle sugestywne wcielenie się w postać urodziwej Ukrainki (zainteresowanej literaturą w dodatku , 2) mistrzowskie wykreowanie roli ‚biednej, wystraszonej psiny'”
Ta drugo była łatwiejso. Trudniej z tom pierwsom było, bo nie umiąc godać po ludzku miołek ino jedno wyjście – odstawić pantomime 🙂
Do Anecki
„A ponad to dzisiaj niestety wywijam tylko rakieta”
Tyz piknie, Anecko! Niek sama poni Sztefi Graf Ci pozazdrości!
„Dawno do bocianow nie zagladalam”
Boćki, Anecko, som juz jak porządny makaron … CTEROJAJECNE 🙂
Do Mysecki
„Teraz tylko dodam, ze ostatni projekt, autorstwa eMTeSiodemeczki + Blejk Kota jest super”
I super ześ wpadła tutok choć na kwilecke, Mysecko. Bo Nasi Drodzy Nieobecni niezmiennie som jednoceśnie Nasymi Drogimi Budowicami! 🙂
Do Gosicki
Tyz pikno piosnka z tym iściem w strone słońca. A cy ftoś wie, co sie teroz z tom poniom z zespołu 2+1 dzieje? Bo cytołek, ze całe zycie zawaliło jej sie w gruzy. Potem słysołek, ze jest sansa, coby stanęła na nowo na nogi. Zycmy jej piknie, coby stanęła 🙂
Do Mietecki
„Trzeba jakieś VAT-y, pstraty i inne oporządzić”
A moze, Mietecki, wystarcy sie tymi pstratami zająć? Bo te pstraty to mi sie nawet podobajom, a VAT-y … nieeeeeeee!!!! 🙂
Do TyzAlecki
„Byłam dzisiaj na pięknej wycieczce w Wojsławicach k/ Niemczy. Jest tam największe w Europie arboretum . Przywiozłam trochę roślinek i wsadziłam do ziemi, mam nadzieję, że będa rosnąć.”
Jak by ino spróbowały nie rosnąć, TYzAlecko, zawse mozes je postrasyć, ze narobis im wstydu prze kolegami z arboretum 🙂
Do TesTeqecka
„Wielokrotnie słyszałem o ignorowaniu słowa ?nie? przez ludzki mózg”
Z tego by wynikało, TesTeqecku, ze pismo pona Urbana sprzedawałoby sie w więksym nakładzie, kieby miało inksy tytuł 🙂
Do Brosucka
„można też odpowiedzieć: uhmmm. Czy to jest pełne zdanie?”
Na pewno, Borsucku, jest to zdanie, ftóre sakramencko trudno cytać między wiersami, bo wiers jest ino jeden 🙂
Do Alfredzicka
„To o tym kwiatku! Spiewaly Alibabki.”
A mi, Alfredzicku, Alibabki ciągle z Filipinkami sie mylom i jak do tej pory nie naucyłek sie ik odrózniać, to juz sie chyba nie nauce 🙂
Tylko refren dobrze się śpiewa bez drugiej gwiazdy:
Gwiazdę mą wędrowną zwą. 🙂
Kruca, pójdziesz wreście spać kobito!
Założymy, nawet zaraz, z tego co mamy i proszę zapodawać więcej!
Mt7, jak znajdziesz jakieś ciekawe strony kaktusowo-sukulentowe (ja nie znałam nazwy „grubosz”!), to nie zapomnij podać koleżance sznureczka. Przeglądam, ale nic ciekawego nie znalazłam jeszcze. Z ogrodowych mam rozchodniki, różeniec górski oraz rojnik wielkokwiatowy, który tutaj nazywa się „hen and chickens” czyli kwoka z kurczakami 🙂
Bardzo to jest wdzięczne i rośnie na niczym. I póki co, znalazłam jeszzce crassula ovata. Zadna nasza krowa na szczęście nie była zwana krasulą, zawsze i nieodmiennie Minka 🙂
Sprzątałam dzisiaj garaż. W kącie za stosem donic i tym podobnych znalazłam rudą wiewiorkę. Niestety, padochła. A szkody nam wielkiej narobiła, przechodzi tamtędy kawałek rury, która zasila kaloryfer w pokoiku nad garażem w gorącą wodę.
Ponieważ garaż jest zimny, owinęliśmy rurę izolacją różową, znacie to – taka wata, a to z kolei w grubą folię aluminiową. Ta zaraza poszarpala nam wszystko, ale to nasza wina, bo trzymalismy dziurkę do drzwi tylnich od garazu „otwartą” dla chipmunków, one lubią tam sobie znależć jakiś katek i zimować. Ruda powiększyła te chipmunkowe „drzwi” i zaczęła się szarogęsić, a raczej rudowiewiórzyć. Mnie sie wydaje, że mogła się załatwić tą izolacją. Ona ją wyrywała na wyściełanie gniazda chyba, bo wynosiła to, co wyrwała, z garażu!
No nic, pan J. poszedł właśnie Rudą zakopać.
Mam dla Was jeszcze jedną opowiastkę garażowo-chipmunkową, ale do tego muszę znalezć zdjęcia. I nie będę Was teraz męczyć! Może potem, jak już pójdziecie spać 🙂
Ale Mieciowej urodziny należą się w Dniu Włuczykija i już,najwyżej będzie obchodzić parę razy pod rząd,: D
Niech nam Plumbumecka sto lat żyje 😀
Niech sto lat zdrowie pije!!! 😀
No, jest juz nowy wpis na jutro. EMTeSiódemecce, Alecce, Motyleckowi i syćkim tym, co juz spać posli – dobrej nocki zyce 🙂
Spiewnik jest – proszę podsuwać propozycje. Mam dużo muzyki polskiej, więc na razie proponujcie, a jak czegos nie będę miała i sama na sieci nie wyszukam, to będę krzyczeć. Na przykład od wczoraj krzyczę o „Nie spoczniemy”, bo to Wam się podoba, a ja nie mam 🙁
Wrzuciłam Wielką wodę Rodowicz, bo akuratna, oraz wsiaść-do-pociągu „Remedium”, bo włóczykijowskie. O, może i „Balladę wagonową” powinnam, bo od Syracuse (200km ode mnie, stan Nowy Jork) po Cheetaway (cholera wie, czy istnieje!). To dodaję.
A do /Muzyki dodałam Wolną Grupę Bukowina oraz Dwa plus Jeden.
Ja spać?! O tej porze?! Toż dopiero słońce zachodzi!
Jak można mnie o takie rzeczy….
Dziś były urodziny Margo
wszyscy o tym zapomnieli twardo
Gdyby nie Alicji przypomnienie
Poszły-by w zapomnienie
Ale ja zdrowia życzęi i życzyć nie przestanę
Póki jedynem gratulantem nie zostanę 😀
PS. Ktoś zapomniał przypomnieć!!! 😀
W temacie HYMN , a może by tak „Kurdesz”?????????
Melodia szalenie prosta,a jak pamiętam , to kilka osób w tym gronie
popełniło-było zupełnie udane teksty indywidualne.
Byłby to hymn absolutnie osobisty,absolutnie żywy,ciągle aktualizowany
stosownie do okoliczności i zaistniałych wydarzeń–pomyślcie o takiej
alternatywie,wydaje się być ciekawa 😀
Do Owczarka–podpisz w końcu Ustawę Zasadniczą,może być podpis
trójwymiarowy i stereofoniczny ale niech już będzie i szlus 😀
Motylku :
przecież Owczarek tłumaczy, że mu tuszu zabrakło! Trudności obiektywne, bez nacisków! Przecież Konstytucja nie ucieknie!!!
A co do Kurdesza… Motylku, uważam, że to jest doskonały pomysł! Tylko trzeba tekst przejrzeć i może poprawić coś niecoś? I może „dodatek do kurdesza” wziąć pod uwagę? Co sądzisz? Zajrzyj do Poezyj grudniowych, niech ludziska zajrzą i może jeszcze jakiś pomysł tudzież kuplecik komuś wpadnie do głowy? No przecież to jest jak najbardziej nasza pieśń!!! Ze też szukamy, a tu pod nosem… !
Drogi Owcarku,
…W baaaaarzo wolnym tłumaceniu na polski wysło mi to…
Baaaaarzo ladnie to wyslo
Alicja pisze: „O, może i ‚Balladę wagonową’ powinnam, bo od Syracuse (200km ode mnie, stan Nowy Jork) po Cheetaway (cholera wie, czy istnieje!).”
Sądząc z wyników wyszukiwania w Google, Cheetaway istnieje tylko w ‚Balladzie wagonowej’. Brawo Agnieszka Osiecka – wymyśliła nazwę bardziej amerykańską niż niejedna nazwa oryginalna.
Kurdesz to jest biesiadne.
Hymn to coś w rodzaju:
Choć burza huczy wokół nas
do góry wznieśmy skroń… 😀
alibo inacy
Hymn musi być skoczny i melodyjny, dzieki czemu szybko wejdzie w ucho. Mnie się podoba pomysł z Portem, a jak się komu nie podoba, to zawsze może zmienić na:
Buda to poezja rumu i koniaku
Buda to poezja westchnień czułych żon.
Wyobraznia chodzi z ręką na temblaku,
Dla obiezyświatów buda – dobry dom 😉
Budowiczowie Niepospolici!
Zaleglosci mam tyle, ze juz ich nie nadrobie… przeczytalam wiec wpisy Owczarkowe i komentarze spod ostatniego (plus to o konstytucyji) i teraz nie pozostaje mi nic innego jak podziekowac za pamiec o moich przycmionych Dniem Mamusi imieninkach i dosiadac do komputera co dzien, coby nowych zaleglosci sobie nie narobic 🙂
U nas tez byl dlugi zapiatek… w zeszlym tygodniu natomiast zasrodek mielismy, no i tak sie czlowiek tym wolnym ucieszyl, ze roboty za duzo wynalazl i teraz go kosci bola :). Ale ja, pracujaca w sektorze oswiaty ;), juz za 5 tydni 6-tydniowe wakacje zaczynam, to kosci do siebie dojda… Pytanie tylko jaka robote na te wakacje wynajde 😀
No to oddalam sie, ale nie az tak bardzo znowu, i gdyby ktos o cos pytal czy mial jakies uwagi co do tego, o czym mam nadrobic, to okiem rzuce od czasu do czasu…
A narazie pa!