Ballada o Wojciechu Dziubasie
Cy ftoś z wos był moze w Tworylnem w sierpniu 1983 roku? Jeśli tak, to jest duze prawdopodobieństwo, ze spotkoł tamok Wojciecha Dziubasa. Kiesik juz wspomniołek tego niezwykłego osobnika w komentorzu pod własnym blogiem, ale tak se myśle, ze ftoś taki jako Dziubas zasługuje na cały wpis, a nie ino na króciutki komentorz.
Wojciech Dziubas był wielki i corny. Mioł długie pazury, bo nigdy ik nie obcinoł. Mioł niski, gardłowy głos. A tak poza tym był krukiem. Nie wiadomo, we ftórym roku i z jakiego jaja sie wykluł. W ogóle o więksości jego zycia nic nie wiadomo. Wiadomo natomiast, ze roz wymyślił se, coby do Tworylnego polecieć.
Owo Tworylne to tako wieś nad Sanem, w samiućkim środecku Bieszczadów. To znacy teroz juz tej wsi nimo, bo w 1946 roku władze se wymyśliły, coby wysiedlić syćkik jej mieskańców w ramak walk z UPA. Nadal jednak mozecie te nazwe noleźć na mapak Bieszczadów, a samo miejsce musi mieć w sobie cosi magicnego, bo nawet kie wieś przestała istnieć, to ciągle cosi ciekawego tam sie działo, o cym mozecie se pocytać choćby tutok.
Był taki cas, ze w kozde lato funkcjonowała tam studencko baza namiotowo. Strudzony turysta mógł se tamok póść i za drobnom opłatom przenocować abo we własnym namiociku, abo w duzym namiocie zbiorowym. A wiecorami mógł se siąść przy ognisku, pośpiewać i powygłupiać sie wroz z inksymi turystami, tak samo zbzikowanymi na punkcie Bieszczadów jako i on.
No i do tej bazy właśnie, cwortego sierpnia 1983 rocku, ten nas kruk przylecioł. Przylecioł i siednął na wierchu jednego z namiotów. I jakoś nie mioł ochoty odlatywać. A w bazie zaroz zrobiła sie wielko wrzawa. Syćka wartko rzucili sie do aparatów fotograficnyk, podchodzili ku ptokowi ostroznie, coby go nie spłosyć i z zapałem pstrykali jedno zdjęcie po drugim. A ptok sie nie rusoł. Mozno było wręc odnieść wrazenie, ze beskurcyja pozuje do tyk zdjęć!
Kie juz syćka napstrykali sie i naoglądali kruka do woli, posli wreście spać, spodziewając sie, ze nazajutrz tego cornopiórego gościa juz w bazie nie bedzie, ze odleci kasi ku bukowemu lasowi abo inksym połoninom. Ale nie odlecioł! Zostoł! Widocnie uznoł, ze jest mu w tej bazie barzo dobrze. Mało ze nie odlecioł, to pozwaloł turystom juz całkiem blisko do siebie podchodzić. Zacął nawet podlatywać ku bazowemu ognisku i zaglądać do turystycnyk menazek w posukiwaniu cegoś, co nie tygrysy, ba kruki lubiom najbardziej. Trzeciego dnia kruk dalej w bazie siedzioł. I cwortego tyz. No to było juz jasne – ten ptok zwycajnie postanowił se tutok zamieskać. I coroz pikniej z ludźmi sie oswajoł. Wkrótce to nawet mozno go było karmić z ręki (informacja dlo Poni Dorotecki: jednym z karmicieli Dziubasa był muzyk, a dokładniej muzyk z zespołu Kwartet Jorgi).
Skoro kruk tak piknie sie w tworylniańskiej bazie zadomowił, wypadało go jakoś nazwać. No i nazwano go Wojciechem Dziubasem właśnie. Cemu Wojciechem? To proste. Przybocuje, ze był to pocątek sierpnia 1983 roku, kilka miesięcy po zawieseniu stanu wojennego i zaledwie dwa tyźnie po jego zniesieniu. Wte kozdy corny ptok – z krukami i gawronami włącnie – kojarzył sie z wronom, a właściwie z WRON-em. WRON zaś kojarzył sie z ponem, ftóry na imie mioł wiadomo jak (być moze zreśtom przybocujecie se Mieteckowom opowieść, jak to stan wojenny zadecydowoł o imieniu dlo jednego wroniego pisklęcia).
A skąd nazwisko Dziubas? Ano stąd, ze ten ptok był straśliwym maniakiem dziobania syćkiego, co popadło. Dzioboł namioty, papierki i wselkie drobiazgi, jakie turyści pozostawiali na bazowej ławce abo stoliku. Kie na ten przykład ftoś choćby na kwile pozostawił niepilnowanom packe papierosów, to juz mógł sie z nimi pozegnać, bo dziubasowy dziób wartko przerabioł je na trociny. Jo byk zreśtom za to Dziubasa kwolił. Bo fto wie? Moze dzięki temu niejeden bieszczadzki turysta z nałogu palenia sie wyzwolił? Bo fto w tamtyk casak w Tworylnym papierosy stracił, ten dłuuugom droge przebyć musioł, coby se nowe kupić.
Trza ucciwie przyznać: to dziobanie złościło casem i obsługe bazy, i turystów. Z kolei Dziubas za te złość potrafił sie zwycajnie obrazić – zupełnie jak cłowiek. Ale po jakimś casie obrazalski nastrój mu przechodził – tyz zupełnie jak cłowiekowi. A te drobne nieporozumienia nie były w stanie zaskodzić piknej przyjaźni towarzyskiego kruka z kozdym, fto w tworylniańskiej bazie przebywoł. Zreśtom na to całe dziobanie nolozł sie w końcu pikny sposób: nalezało regularnie dawać krukowi pudełko zapałek. Zanim je rozdzioboł, a następnie kozdom z zapałek rozłozył swym dziobem na cynniki pierwse, mijało wiele godzin. Ocywiście potem trza było wręcyć Dziubasowi nowe zapałki, coby nie przysło mu do głowy dziobać cosi inksego. I syćka byli scynśliwi: Dziubas, bo mioł co dziobać i ludzie, bo znisceniu ulegały ino zwykłe zapałki.
Roz kierownictwo bazy wyryktowało dlo kruka pikny tron, ocywiście był to tron ptasi, cyli zerdka. Dziubas był wniebowzięty! Z ochotom se na tej zerdce siadoł. Barzo dumnie i dostojnie wte wyglądoł, o tak:
Mijały tyźnie. Lato sie końcyło. Przysła pora, coby te baze namiotowom nad Sanem zwinąć. I co teroz zrobić z Dziubasem? Rozwiązanie nolazło sie jakieś sto abo dwieście metrów od bazy, ka bacówka stała. Bo w tymze Tworylnem wypasali owce górole z Podhola i okolic. A zastępcom bacy był tamok Józek z Kowańca, cyli – co by nie godać – spod Turbacza samego. No i ten Józek postanowił, ze na zime zabiere ptoka do swej chałupy, a kie wiosnom wróci do Tworylnego, Dziubas wróci rozem z nim. I przejechoł sie ten siumny bieszczadzki kruk z Tworylnego jaz do Kowańca. A w Kowańcu mioł u Józka równie pikne utrzymanie, jakie latem mioł w Tworylnem.
Wkrótce jednak dosło do tragicnego wydarzenia. Jaz cięzko mi o tym godać, ale pedzieć muse. Wojciech Dziubas tym swoim dziobaniem narobił jednemu z Józkowyk sąsiadów jakikś skód, nie wiem jakik, ale jakikś narobił. Nie wiem tyz, skąd sie ten sąsiad urwoł, ale chyba z piosnki pona Grześkowiaka, bo był to chłop, co zywemu nie przepuścił. Wykorzystując bezgranicnom ufność Dziubasa wobec ludzi, bez trudu go chycił i – na mój dusiu!!! – ukatrupił!!! I tak oto Kowaniec, ftóry mioł być dlo hyrnego kruka ino zimowiskiem, stoł sie dlo niego miejscem wiecnego spocynku. A Tworylne nigdy juz więcej tego piknego ptoka nie ujrzało …
Krucafuks! Wy, ludzie, ciągle narzekocie powołując sie przy tym na pona Żeromskiego, ze rozdziobiom wos kruki i wrony, a to racej kruki powinny narzekać, ze ludzie je rozdziobiom! Całe scynście, ze nie syćka tacy jesteście jako ten Józkowy sąsiad. Cynść z wos jest racej jako Józek.
Hej! Kielo to juz casu od tamtyk wydarzeń minęło! Za niecały rok to juz ćwierć wieku bedzie! No to moze w sierpniu przysłego roku jaki pomnik w Tworylnem nalezałoby Dziubasowi postawić? Juz nimo tamok bazy namiotowej, ale Dziubasowy pomnik w jej miejscu mógłby powstać. A przynajmiej taki maluśki pomnicek. A jeśli nie pomnicek, to chociaz tablica pamiątkowo, coby Dziubasowe imie nigdy nie zaginęło ani na połoninie, ani na dziedzinie.
I moze przydałaby sie tyz jakosi ballada, ftóro hyr o tym kruku niosłaby po bieszczadzkik wierchak i dolinak? Ballade zreśtom moge wyryktować sam, ale jeśli ftoś umie lepsom – to prose bardzo.
Posłuchajcie, włóczykije,
Co wam powiem, nim wypiję
Całą resztę mej dzisiejszej racji piwa.
Pewien tramp mi opowiadał,
Że żył sobie raz w Bieszczadach
Czarny kruk, co Wojciech Dziubas się nazywał.
REFREN
Wojciech Dziubas, słynny kruk,
Jakiś pomnik mieć by mógł
Pod szumiącym, jak Bieszczady starym bukiem,
Bo takiego kruka świat
Miewa raz na tysiąc lat,
Ten kruk czarny był prawdziwie białym krukiem.
Wojciech Dziubas żył nad Sanem,
Gdzie miał zagwarantowane
Utrzymanie w pewnej bazie namiotowej,
Na terenie wsi Tworylne
I tam było mu przychylne
Całe bractwo powsinożno-plecakowe.
REFREN
Wojciech Dziubas, słynny kruk (…)
Kruk miał Dziubas na nazwisko,
Bo on dziobać lubił wszystko,
Jego nomen to wymaluj, wypisz omen,
Ogarniała go euforia,
Kiedy dziobał akcesoria
Nieopatrznie przez turystów zostawione.
REFREN
Wojciech Dziubas, słynny kruk (…)
Choć dziobaniem czynił straty,
Fajny był ten stwór skrzydlaty,
Ale teraz bardzo smutne padną słowa:
Komuś kruk się nie podobał,
Że tak dziobał wciąż i dziobał,
Z zimną krwią ten ktoś Dziubasa zamordował.
REFREN
Wojciech Dziubas, słynny kruk (…)
Wysłuchawszy mej ballady,
Może ruszy ktoś w Bieszczady,
Gdzie tężeje wątły duch i chudnie grubas,
Może zajdzie dnia pewnego
W okolice Tworylnego,
Pamiętając, że tu dziobał Wojciech Dziubas.
REFREN (ale teroz inksy niz te poprzednie)
Teraz w niebie jest ten kruk,
Bo gdzież pójść po śmierci mógł?
Pośród świętych teraz Dziubas robi hece.
I wygłupia się za trzech,
Wywołując głośny śmiech
Tam u Pana Boga za niebiańskim piecem.
Znacy sie jo wyryktowołek słowa, melodii juz sie nie podejmuje. Ale kieby ftoś sie podjął i wyryktowoł takom, coby dobrze sie w blasku ogniska przy akompaniamencie gitary śpiewało, to bedzie mi barzo, barzo przyjemnie. Hau!
P.S.1. Pikne podziękowania dlo przewodnika beskidzkiego i niegdysiejsego kierownika bazy namiotowej w Tworylnem za informacje o Dziubasie i za zgode na opublikowanie Dziubasowyk fotek. Jednom z tyk fotek juz uwidzieliście, kilka inksyk postarom sie wkrótce przesłać do Alecki.
P.S.2. Alecka widze, ze juz przybocyła i jo tyz przybocuje, ze dzisiok Mietecka nom sie urodziła! Sto lat, Mietecko! 🙂
P.S.3. A pojutrze kolejne budowe święto momy – Dydyjeckowe imieniny! Sto lat, Dydyjecko! 🙂
P.S.4. Momy tutok nowyk gości: Józefecka, Halnecka, Okonicka, Wojtekbezportecka i Macka . Powitać piknie ik syćkik! 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂
P.S.5. A w ramak nadrabiania zaległości w lekturze komentorzy odkryłek, ze za namowom Profesorecka sam Smok Wawelski wreście ku nom zajrzoł! No to tyz trza piknie powitać i więcej Smadnego Mnicha przygotować, bo dlo takiego Smoka jedno flaska to pewnie telo, co dlo nos jedno łyzecka 🙂
Komentarze
Drogi Owcarku Podhalanski,
Piekna historia. Piekne wszystkie historie o gorach. Mam nadzieje, ze napiszesz artykul kiedy powstanie pomnik.
…tak samo zbzikowanymi na punkcie Bieszczadów…
Cos wiem na temat zbzikowania na punkcie gor. Mam te sama chorobe tylko inne gory. Zalaczam dwa albumy ze zdjeciami.
Pozdrowienia.
Alicja,
Wiem, ze jeszcze tu zajrzysz dzisiaj wieczorem. Idz sie spakowac, siusiu i spac. Szczesliwej podrozy.
Owczarek Podhalański pisze: „Znacy sie jo wyryktowołek słowa, melodii juz sie nie podejmuje. Ale kieby ftoś sie podjął i wyryktowoł takom, coby dobrze sie w blasku ogniska przy akompaniamencie gitary śpiewało, to bedzie mi barzo, barzo przyjemnie. Hau!”
Serio? Możemy nad tym popracować. A potem wystąpimy razem w tysiąc dwudziestej czwartej edycji Idola.
Boze, jakaz piekna historia. Bylismy z Kotem Mordechajem bliscy placzu nad losem biednego ufnego Wojciecha Dziubasa.
A moze Pani Dorotecka ze swa siostrzenica Rozyczka sprobuja skomponowac melodie do cudownej ballady Owczarka?
Piękna opowieść,chociaż koniec przygnębiający. Skąd w ludziach tyle podłości i okrucieństwa?
Mieciowej z okazji Urodzin życzę, żeby na swej drodze spotykała samych dobrych i życzliwych ludzi, a oprócz tego oczywiście zdrowia i pogody ducha. 😀
Haj! Helenecko! 😉 Coś tam już sobie nawet próbuję podmrukiwać w stylu ogniskowym (łaziło się drzewiej po górkach, łaziło…), ale jak Wam to mruczenie tu przekazać – nie wiem 😆
Zdrowie mieciowej! 😀
Powitać!
Zdrowie Mieciowej po raz pierwszy, chociaż przed świtem to chyba nic złego, że herbatką bez prądu, miętową? 🙂
Fotki Dziubasa -trza kliknąć na to czerwone w pierwszym Owczarkowym p.s. (podaję dla niezorientowanych).
A teraz idę się pozbierać, może nawet chałupę zdołam przed wyjazdem pozamiatać, ale głowy nie daję.
Miłego dnia życzę, pewnie jeszcze zajrzę za pare godzin.
Zdrowie Mieciowej po raz pierwszy!
A ja jeszcze nie byłam w Bieszczadach… : ( 😥 😳
Już ze trzy mapy mi się zdeaktualizowały, a tych ‚paru dni w kupie’ jak nie wygospodarowałam tak wygospodarować nie mogę…
Inna sprawa, że, gdy ostatnio ‚miałam’ wrzesień (2003) – pojechałam na 6 dni w Tatry… potem skok do domu, przepakowanko… i jeszcze 3 dni! I to w jakich miejscach (i w jakim stylu biwakowania!!!)… nawet się pochwalić nie wypada (by mnie TPN i TANAP nie zaczęły ścigać… może w przyszłym roku to zrobię, jak się wystempki a raczej wstempki przedawnią 😉 )
P.S. Piękne i ewokatywne fotki, Owczarku 😉 I w ogóle… atmosfera w bazach namiotowych pikna jest (poświadcza koleżanka ‚prowadzicieli’ baz) 🙂 Eeeech… szkoda gadać – te wschody słońca, nawet na Gorcu! – co dopiero w Beskidzie Niskim i tych mitycznych Bieszczadach… 😥 😉
Mieciowo, słoneczko Ty nasze,
Radosnego dnia; szczęścia, zdrowia oraz wszelkiego powodzenia w całym roku życzę Ci i najserdeczniej pozdrawiam
Basia
🙂 🙂 🙂
http://picasaweb.google.com/basia.acappella/UOwczarkaPodhalaSkiego/photo#5110002720019393266
Zdrówko Kamili po raz pierwszy! (znad Tamizy, bo nad Wisłą i innymi tam Ontariami szkło – jak widzę a raczej słyszę – już brzęczy) 😉 🙂 😆
Mieciowo, przyjemnego świętowania dzisiaj i wszystkiego dobrego na kolejny rok!
Owczarku, dzięki za piękną apostrofę 🙂
Resztę Towarzystwa pozdrawiam wrześniowo (w zasadzie kasztanowo – bo tyle kasztanów wokół!)
Obejrzałam zdjęcia Wojciecha Dziubasa i teraz rozumiem, dlaczego to był Wojciech, nie Wojtek. Nie tylko przez skojarzenie z generałem, ale też pewnie dlatego, że rzeczywiście bardzo to było dostojne ptaszysko – jak pisze Owczarek, niezwykły osobnik. Ballad i pomnika zaiste wart!
Nieustające zdrowie Mietecki 😉
Mieciowo,
Wielu radosnych i pięknych dni
oraz wszelkiej pomyślności.
http://images2.fotosik.pl/82/683fce643e7b882amed.jpg
Witajcie!
Wczora mnie nie bylo,bom zajeta ustawianiem wiatrakow! Maja tak dmuchac,w ogon stalowego ptaka ,coby nam Alicja szybko z ziemi kanadyjskiej do polskiej zleciala 😉 Pracy bylo co niemiara,teraz musze ino kat ustawienia sprawdzac,zeby azymut sie zgadzal 😀
Mieciowej- wszystkiego naj,naj,naj………………..lepszego 😀
Duzo,duzo zdrowia i niewysychajacego antalka ze slodka nalewka!!!!
Owcarku-pikna wyrychtowales opowiesc!!Przywolala mi ona wspaniala ksiazke o wydrach pt.”Wydry pana Gavina”.Bohaterem glownym w tej opowiesci byl pan „wyder” imieniem ‚Midzbil”.Wydry to wspaniale zwierzeta.Bardzo madre.Ten byl rownie ufny,jak Dziubas i niestety spotkal go taki sam los,jak opisane,cudowne ptaszysko 🙁
Ludzkiej glupoty niestety za zadne skarby swiata nigdy nie wytepimy 🙁
Pozdrawiam.
Ps. a Felkowi przypominam,ze mial byc kowboj z Dzikiego Zachodu,a nie taki ,co noca przychodzi i na dodatek miastowy!!!!!!!
Hej Ana.
Owcarku,
cud Ballada!!!
A jesli pozwolisz cos ode mnie, w innej konwencji: – Pamieci Wojciecha Dziubasa „Kruk” EA Poe w tlumaczeniu – genialnym – Stanislawa Baranczaka. Robi wrazenie.
Kruk
W głuchą północ, w snów tumanie, gdy znużyło mnie dumanie
Nad księgami zapomnianej magii, znanej w dawnych dniach,
Chyląc głowę nad foliałem, niespodzianie usłyszałem
Chrobot, jakby ktoś nieśmiałym palcem skrobał znak na drzwiach.
?Gość?, mruknąłem, ?tym sygnałem daje znać, że stanie w drzwiach:
Skąd ten zimny pot i strach??
Och, pamiętam: wlókł się żmudnie grudzień, jak to zwykle grudnie,
Po podłodze pełgał złudnie żar, co gasł już w siwych drwach.
I pragnąłem, by nieskory świt prześwietlił wreszcie story,
By oderwał od Lenory myśl zbłąkaną w niebios mgłach,
Od Lenory, której imię do tej pory śpiewa w mgłach
Chór aniołów w moich snach.
Lękiem się o serce otarł szelest purpurowych kotar,
Grożąc cieniem, mrożąc drżeniem, które niosło się przez gmach;
By nad tętnem rozszalałem zapanować, powtarzałem:
?To gość jakiś tym sygnałem daje znać, że stanie w drzwiach;
Tak, to późny gość? ? szeptałem ? ?stanie wnet w otwartych drzwiach:
Po cóż ten dziecinny strach??
Czując, że znów głos mi służy, nie wahałem się już dłużej:
?Panie? ? rzekłem ? ?czy też Pani ? gościu, któryś pod mój dach
Zbłądził ? dowiedz się, mój panie, że to nocne chrobotanie,
Gdy zabrzmiało niespodzianie, w ścianie jakby lub przy drzwiach,
Wziąłem zrazu za szmer myszy? ? tu otwarłem drzwi, lecz w drzwiach
Mrok stał tylko, mrok i strach.
Całą trwożną mocą wzroku wpatrywałem się w głąb mroku,
Jakbym stanął nad otchłanią nie widzianą w ludzkich snach;
Ale ciemność trwała niema, świadcząc, że za drzwiami nie ma
Żywej duszy; tylko trzema sylabami poprzez gmach
Szept ?Lenora!? niósł się z moich ust i echem poprzez gmach
Wracał, drżąc w okiennych szkłach.
Zawróciłem więc od proga, czując, jaka mi pożoga
Duszę niszczy, jak się iskrzy głownia serca w gniewnych skrach.
I znów chrobot przerwał ciszę: ?Pewnie? ? rzekłem ? ?wiatr kołysze
Okiennicę, albo słyszę zgrzyt obluzowanych blach
Jakiejś rynny; ten niewinny chrobot przerdzewiałych blach
To nie powód, by czuć strach.?
Pchnąłem okno. I z łopotem skrzydeł, z czarnych piór furkotem
Wdarł się przez nie szumnym lotem kruk, ptak święty w dawnych dniach.
Musiał znać swą przeszłość ? zatem, jakby gardził ludzkim światem,
Z wielkopańskim majestatem zasiadł w ciszy tuż przy drzwiach,
Na Atenie marmurowej tkwiącej w niszy tuż przy drzwiach:
Siadł, a mnie ogarnął strach.
Lecz przemogłem trwogi władzę: jakiś komizm był w powadze
Ptaka-starca, odzianego w zdartych piór żałobny łach.
?A to z waści kawał mruka!? ? rzekłem kpiąco. ? ?Do kaduka,
Tak wyleniałego kruka nie ma i na piekieł dnach!
Zdradź mi, jakie nosisz imię na Hadesu mrocznych dnach??
Kruk zakrakał: ?Kres i krach?.
Osłupiałem; czy to wszystko sen? jak mogło się ptaszysko
Tak odezwać, jak orator, co na wylot zna swój fach?
Choć w tym sensu było mało, przecież słusznie się zdawało
Rzeczą całkiem niebywałą, że ptak, siedząc przy mych drzwiach,
Na popiersiu marmurowym, bielejącym tuż przy drzwiach
Kracze schryple: ?Kres i krach?.
Gęstą czernią na boginię cień rzucając, kruk jedynie
Parę słów wykrakał, jakby skakał w nich po kruchych krach.
Potem milczał dłuższą chwilę ? widać chciał rzec właśnie tyle ?
Lecz gdym rzekł: ?Czy się nie mylę? czy zbłądziłeś pod mój dach,
By mi zdradzić, jakie szczęście znajdzie drogę pod mój dach??
Kruk zakrakał: ?Kres i krach?.
Słysząc znów tych słów dźwięk nagi, więcej w nich znalazłem wagi:
Brzemię wróżby spadło na mnie, jak na trumnę spada piach.
?Pewnie? ? spróbowałem zatem ? ?te dwa słowa są cytatem
Z wieszcza, znużonego światem, wciąż skąpanym w krwi i łzach.
Z mistrza, który swoją lutnię stroił smutnie, cały w łzach,
Na dwa tony: ?kres? i ?krach???
Lecz wciąż miał nade mną władzę komizm tkwiący w tej powadze.
Przeto w kąt, gdzie bielał marmur i gdzie czerniał ptak przy drzwiach,
Pchnąłem mój obity skórą fotel, by w nim wszcząć ponurą
Medytację nad naturą słów zrodzonych w zmierzchłych dniach,
Zgłębiać głuchą wróżbę, którą ów ptak, w dawnych czczony dniach,
Zawarł w krótkim: ?Kres i krach?.
Gdym brnął przez hipotez listę, kruk źrenice swe ogniste
Utkwił we mnie, jak szachista, gdy szyderczo syczy: ?Szach!?;
Trwało to milczące starcie; spoglądałem nań uparcie,
Głowę wsparłszy o oparcie: skóra, pękająca w szwach,
Lecz wciąż gładka, odbijała światło świec, a w czaszki szwach
Huczał pogłos: ?Kres i krach?.
I pojąłem w owej chwili: już się nigdy nie odchyli
Na poduszki droga głowa, z iskrą światła w złotych brwiach…
I załkałem: ?Tak, niestety! Bóg cię skrapia wodą z Lety,
Aby obraz tej kobiety nie nawiedzał cię już w snach!
Tak, spal wszystkie jej portrety ? wtedy ujrzysz w przyszłych snach…?
Kruk dokończył: ?Kres i krach!?
?Zły proroku!? ? zakrzyknąłem ? ?czartem jesteś, nie aniołem,
Czy Kusiciel cię tu przysłał, czy sztorm cisnął cię na piach
Mojej duszy, na wybrzeże, gdzie Samotność pustki strzeże ?
Zanim życiu sens odbierze Rozpacz, uśmierz w sercu strach:
Jestże balsam w Galaadzie? Powiedz, bo mnie dręczy strach!?
Kruk zakrakał: ?Kres i krach?.
?Zły proroku!? ? zakrzyknąłem ? ?czartem jesteś, nie aniołem,
Na to niebo ponad nami ? na ten Boga wzniosły gmach ?
Zdradź mej duszy, którą pali ból: co czeka na nią w dali?
O, gdybyśmy się spotkali z mą Lenorą w nieba mgłach!
Co mnie czeka, co ocali ? czy Lenora w rajskich mgłach??
Kruk zakrakał: ?Kres i krach?.
?Zgrzyt tych słów niech nam się stanie pożegnaniem, zły szatanie!? ?
Poderwałem się. ? ?Leć w zamieć, w zamęt, zgiń na piekieł dnach!
Nie waż się uronić pióra ? niechaj czarna twa natura
Sczeźnie, wroga i ponura; nie chcę widzieć cię w tych drzwiach
Nigdy więcej! Wyrwij z serca dziób ? i precz, bo stoi w drzwiach…?
Kruk dokończył: ?Kres i krach?.
I wciąż jego czerń skrzydlata nie drgnie, jakby chciała lata
Spędzić nad Pallady bladym czołem, w niszy tuż przy drzwiach;
I wciąż w oczach mu się żarzy demoniczny blask lichtarzy,
A cień kruka trwa na straży mojej duszy, która w snach
Miota się, lecz nie powstanie, bo wciąż jawi się w jej snach
Krecha krwawa ? kres i krach!
Ech! Ładne, tylko dlaczego takie smutne?
Lecę teraz do kina na „Sprawę Litwinienki” wracam wieczorem i zapraszam na cukry i frukty (o alkoholach nie wspomnę) 🙂
Panie pilocie! Alicja w samolocie!
Proszę nie trząść!!!
Czego się życzy latającym? Bo przecież nie „szerokiej drogi”
A czy ktoś widział ostatnio Emtesiódemeczkę?
Hop, hop Maryś gdzieś Ty?
Bezchmurnego nieba wart życzyć 🙂
No to do napisania z tamtej strony Wielkiej Kałuży,
spakowana, umyta, ubrana – wychodzę!
No to nerka i inne podróbki!
„Oprócz błękitnego nieba,
nic mi dzisiaj nie potrzeba…”
3V się Alicjo 😀
Mieciowo Slodka! Najserdeczniejsze zyczenie z zachodniego Londynu!
Piekna historia, wiersz a i pomnik bylby bardzo sympatycznym gestem wobec Dziubasa. Owczarku, czy to dziobanie to byla taka ptasia neuroza, czy to koniecznosc, jak sie ma taki masywny dziob? Ja znam takiego jednego przedstawiciela gatunku ludzkiego, co tez jak sie tylko nadarzy ognisko, to nic tylko drwa zbiera i rozczepia, rozczepia az sie z nich robia niemal zapaleczki. Ale nie dziobem rozczepia tylko klinem albo nozem. Pozdrowienia.
Brrr! Przygnębiający film… Niekoniecznie na urodzinowy wieczór…
Owcarek też dziś w jesiennej tonacji…
a ja tak bym chciała troszkę osławetnionych endorfin 😉
To może w zamian ciacho?
Czy ktoś ma chętkę na babeczkę z owocami? 😉 Zapraszam 😀
Z alkoholami raczej delikatnie, bo jutro czeka mnie 10 kilometrowy ecco maraton.
http://www.eccowalkathon.pl
Oby tylko nie padało!
To co? Nieustające zdrowie mieciowej? 😉
Mieciowo Droga Moja!
Komputerek niby juz dziala, ale kwiatkow nie udalo mi sie nigdzie wrzucic :(. Umysl mam scislejszy niz poetyczniejszy :), wiec tylko krotko, acz szczerze: NAJLEPSZEGO W DNIU URODZIN! Niech Ci sie darzy i szczesci i niech Ci slonko zawsze nad glowa swieci! Sto lat, albo i wiecej, jesli masz ochote! 🙂
Jutro sie odezwe. Dobranoc. Pa
no i oczywiscie NIEUSTAJACE ZDROWIE MIECIOWEJ! 😉
Przepraszam, Mieteckowo, pod nogi Cię podejmuję i łaski upraszam. Poderwałem pilne zajęcie i dopiero teraz złapałam chwilę. Tu są moje życzonka dla Ciebie:
http://picasaweb.google.co.uk/maria.tajchman/OwczarkowaBuda/photo#5110147182428222434
Zdrówko Twoje wychyliwszy już parokroć, chociaż jeszcze siedzę. Całuję Cię i przytulam.
Zajrzę jeszcze później. Nawet nie mam czasu poczytać teraz.
Zapomnialam dodac,ze w kwestii nut,jestem niestety niegramotna 😆
Dlatego ni jak nie moge pomoc w napisaniu muzyki do przeswietnej ballady owcarka 😀
Moglabym ewentualnie jako zapiewajlo……….chociaz i tutaj nieunikniemy zgrzytow,moze wiec pomoge nosic gitare owcarkowa???????????????
Pozdrawiam i pije zdrowie solenizantki 😀
A kogo to moje piękne oczęta ujrzały??
Plumbumeczkę- budową córę marnotrawną 🙂
Witaj kochana 😀 a kwiatkami się nie przejmuj, najważniejsze, że zajrzałaś!
No to nieustające zdrowie moich gości 😀 😀 😀
Kochany Owcarku i Wy dostojni Budowicze 🙂
„Co dostoliście dzisiok od Mikołaja?” -ten Owcarkowy wpis stał się dla mnie furtką do Tajemniczego Ogrodu…
Cieszę się, że przyjęliście mnie do swojej ferajny. Serdecznie Wam za to dziękuję 😀
I za te wszystkie piękne życzenia, pełne sympatii i humoru 😀
Na cześć Bractwa Budowego: Hip hip Hurrrrrrrrrrrrrraaaaaaaaaaaaaa 🙂
Wasze zdrowie 😀
Mieciowo, dzis jest pierwszy dzien reszty Twojego zycia. Niech ten i kazdy nastepny niesie ze soba mile spotkania, warte zapamietania momenty i zawsze jakiegos zwierza (lub czlowieka) do poglaskania 🙂
http://picasaweb.google.com/don.alfredo.almaviva/Zyczenia/photo#5110157303862333074
do poglaskania i przytulenia! 🙂
Mieciowo, dzisiaj babeczki a jutro maraton?
To kondycyi Ci życzę i miejsca na pudle! 😀
Mało nas do pieczenia chleba, ale widać różnie bywa. Ja też siedziałam do 3 w nocy, wstałam o 7, ugotowałam coś, wpadłam do Mamy, wróciłam, a tu mi mówią, dziękujemy, znaleźliśmy specjalistę, nie amatora.
Nie da się ukryć, że nie jestem grafikiem specjalistą, ino amatorem.
Niech i tak będzie.
Zdrówko jeszcze raz i wszystkie ciepłe myśli dla Ciebie. 🙂
Ja niedługo też będę o rok starsiejsza. 😀
Buona sera Drogi Donie 😀
Pierwszy dzień i z pewnością nie ostatni!
A ponieważ obecny zapiątek spędzę z dala od rodzinnego domu, pełnego mrucząco-szczekających futrzaków i z dala od delegowanego mieciowego, to Ty bądź tym pierwszym, który nastawi swój puszysty ogon do pogłaskania 🙂
Grazie 🙂
Ciao 🙂 M
Maryś miła 🙂 Nie o laurki i prezenty się rozchodzi!
Martwiłam się, bo dawno Cię nie widziałam, a wiem, że miewasz kłopoty z Mamą.
Daj mi jeszcze kilka dni, a może będę miała dla Ciebie dobrą wiadomość 🙂
Gorąco wszystkich pozdrawiam i lęcę w piernaty. Rano trzeba wstać i wędrować po fundusze na ratowanie lasów tropikalnych…
Wasza babeczka z owocami 😉
mieciowa
Mietecko, muszę Ci to pokazać. Wchodzę do pokoju, a tu kwiatek zakwitł dla Ciebie i śle odurzające zapachy:
http://picasaweb.google.co.uk/maria.tajchman/OwczarkowaBuda/photo#5110171006611813362
Teraz przy sztucznym świetle trochę ciemny, nie chciałam używać flesza.
A jeżeli chodzi o moją Mamę, przychodzi na zmianę ze mną młoda pani (30.) wychowująca dziecko, zależy jej, żeby parę groszy zarobić i jest baaardzo sympatyczna. Mama ją bardzo polubiła i ja też. Świeży oddech normalności. 🙂
Muszę za jakiś czas powiedzieć jej, żeby nie dała się tak mojej Mamie, bo jej się nudzi, rozmowy z nią żadnej nie ma, bo jest kompletnie głucha, ale chce żeby z nią siedzieć.
Cieszę się i mam nadzieję, że sobie wzajemnie pomożemy.
Trzymaj się, Mieteckowo i wszystkie Inne tyż!
Ech te ludziska, ptaszysku żyć nie pozwolili… świeć Panie nad duszą umęczonego Wojciecha Dziubasa. Solidaryzuję się z szanownym Owczarkiem w sprawie budowy pomnika. A jak się buduje pomnik? To proste – wystarczy założyć „Komitet Budowy Pomnika”, wybrac przewodniczącego Komitetu, sekretarza, skarbnika, wynająć biuro, zamówić pieczątki, wizytówki, papier firmowy… dalej sprawy same się potoczą…
Pozdrowienia dla wszystkich. I przy okazji dla św. Franciszka.
Hau, hau…
Do Orecki
Na mój dusiu! Orecko! Pozirom na te Twoje albumy i coroz bardziej dziwie sie ponom Lewisowi i Clarkowi, ze im tak pikne widocki fciało sie opuscać i do Łoszingtona Di-Si wracać. bo dlo mnie nimo zodnyk wątpliwości: Łoszington-stejt jest duzo pikniejsy niz Łoszington Di-Si – i to pomimo ze w tym drugim tyz pare piknyk rzecy do sie noleźć 🙂
Do TesTeqecka
„Serio? Możemy nad tym popracować. A potem wystąpimy razem w tysiąc
dwudziestej czwartej edycji Idola.”
Cemu jesteś takim pesymistom, TesTeqecku? Moze juz na tysiąc pierwsom sie załapiemy? 🙂
Do Helenecki
„Bylismy z Kotem Mordechajem bliscy placzu nad losem biednego ufnego Wojciecha Dziubasa.”
I dlotego właśnie, Helenecko i Mordechajecku, uznołek, ze ballada MUSI zakońcyć sie optymistycnym akcentem. Ten siumny kruk jest tego godzien! 🙂
Do TyzAlecki
„Skąd w ludziach tyle podłości i okrucieństwa?”
Całe scynście, TyzAlecko, ze nie w syćkik. Co by nie godać – dobroci od ludzi tyz doświadcył. A co se piknie przez te pare tyźni w Tworylnym pozył, to jego. I tego nifto juz mu nie zabiere 🙂
Do Poni Dorotecki
„Coś tam już sobie nawet próbuję podmrukiwać w stylu ogniskowym (łaziło się drzewiej po górkach, łaziło), ale jak Wam to mruczenie tu przekazać”
I to jest, Poni Dorotecko, kolejne wyzwanie dlo tyk mędroli, co interneta ryktujom.
Przyznom, ze nie zastanawiołek sie, cemu Dziubas był Wojciechem, nie Wojtkiem, ale jesce roz przyjrzołek sie zdjęciom i muse sie, Poni Dorotecko, z Poniom zgodzić – Wojtek by do tego ptoka nie pasowoł. 🙂
Do Alecki
Jak zwykle, Alecko, zadziałałaś z tym zamiescaniem fotek błyskawicnie. Piknie dziękuje! Duch Wojciecha Dziubasa tyz Ci piknie dziękuje, bo wprodzie jo sie z jego duchem nie kontaktowołek, ale cy mozno mieć jakiekolwiek wątpliwości co do wdzięcności ze strony Dziubasowego ducha?
Jeśli idzie o to
http://owczarek.blog.polityka.pl/?p=120#comment-25338
wreście piknie uwidziołek. Nie znom tego gatunku, ale myśle, Alecko, ze on sie nazywo tak, jak Ty go nazwałaś – Pikno Bestyja.
No to syrokiej drogi, nerka i syćkie inkse pikne podroby! 🙂
Do Basiecki
To jo sie, Basiecko, dołącom do tyk, co Bieszczady polecajom. Ale jesce bardziej polecom Beskid Niski. Bo Bieszczady – co by nie godać – som modne, modne som jako „dzikie” góry. No a skoro som modne, to wcale nie tak mało ludzi ku nim jeździ i przez to Bieszczady na tej swojej dzikości tracom. Beskid Niski zaś nigdy modny nie był i dzięki temu – przynajmniej
moim owcarkowym zdaniem – właśnie tutok mozno se najpikniej od cywilizacji odetchnąć 🙂
Do Dydyjecki
„tyle kasztanów wokół!”
To dobro wiadomość, Dydyjecko, dlo tyk, co właśnie nauke w klasak maturalnyk zacęli. Bo skoro teroz som kastany, to znacy, ze nie tak prędko kastanowce zakwitnom. A skoro nieprędko zakwitnom, to znacy, ze na rozie nie trza do matury sie ucyć 🙂
Do Mysecki
Pikny, nastrojowy wiers! I pikny przekład, Mysecko! Kruk potęgom jest i basta! – to juz pedzioł nie pon Poe i nie pon Barańczak, ino cynściowo pon Wyspiański, a cynściowo jo 🙂
Do Anecki
O! I chyba był tyz film o tej wydrze!
Doprowdy jestem oburzony, Anecko, ze ten Felek jesce nie wyryktowoł w Holandii telewizji z Kasiom Ballou i inksymi łesternami. A im dłuzej bedzie sie ociągoł, tym moje oburzenie bedzie więkse.
Gitary, Anecko, nimom, a nawet kiebyk mioł, to nie wiem, cy owcarki som w stanie naucyć sie na niej grać. Ale lubie posłuchać, jak inksi przy ognisku siedząc grajom na gitarze i śpiewajom 🙂
Do Mietecki
Mieteckooooo! Twoje zdrowie po roz … wiadomo ftóry 😀
„Owcarek też dziś w jesiennej tonacji”
Ale jo przecie, Mietecko, zakońcyłek ballade hepi endem – Dziubas poseł do nieba. Bo nie wyobrazom se, coby mógł póść kasi indziej. No, moze pare minutek w cyśćcu posiedzioł za to rozdziobywanie namiotów. I być moze teroz od casu do casu po usak, to znacy po piórak delikatnie obrywo za dziobanie piknyk, góralskik, cyfrowanyk portek samego Pona Bócka 🙂
Do KaeSicki
„czy to dziobanie to byla taka ptasia neuroza, czy to koniecznosc, jak sie ma taki masywny dziob?”
Tyz sie nad tym zastanawiom, KaeSicko. Niniejsym jakiś mędrol ornitologicny pilnie jest prosony do nasej budy, coby udzielił nom paru słów wyjaśnienia na temat Dziubasowego dziobania 🙂
Do Plumbumecki
„Umysl mam scislejszy niz poetyczniejszy”
To tyz piknie, Plumbumecko! Taki pon Luis Karol tyz chyba mioł ściślejsy umysł, a jak piknie ksiązke o Alicji w krainie carów wyryktowoł! 🙂
Do EMTeSiódemecki
” Ja też siedziałam do 3 w nocy.”
To jesce dłuzej niz jo z poniom Owcarkowom, bo my ino do 2. Bośmy sie męcyli, coby Dziubasowom fotke do tego wpisu wkleić, bo ciągle jakiesi głupoty wychodziły. Ale w końcu sie udało i teroz juz wiemy, jak to robić 🙂
Do Alfredzicka
Ten zwiastun ciepłej jesieni rozumiem, Alfredzicku, ze aktualny? No to jak jesień mo być ciepło, to jo nie muse na rozie za barzo tłuscykiem obrastać 🙂
Do Badzielecka
Zawse od cegoś trza zacąć, Badzielecku. No to zacniemy od tego, coś poradził 🙂
Ja będę kasę trzymać, hi, hi, hi! W tym Komitecie, ma się rozumieć.
Dobrze, poczytałam, idę paciulki.
Pa! 🙂
Drogi Owczarku, ten zwiastun na obrazku jest zeszloroczny, ale jak najbardziej aktualny, bo jest ich znowu cale mnostwo w tym samym miejscu. No i jesien (choc jeszcze nie astronomiczna) w mojej okolicy nadrabia sierpniowe chlody. Jest cieplutko, jutro ma byc 25°C! Jednakowoz my, koty, tradycyjnie nowym futrem i podskorna warstwa ochronna pod koniec lata obrastamy, bo nigdy nie wiadomo… A juz Vito, szczegolny pesymista, obrosl tluszczykiem na zime co najmniej syberyjska 😉
Owczareczku, milys mojemu sercu, bo mialem podobna pocieche, ale czarna jak kruk i stracilem. Wojciech Dziubak przypomnial mi Prof. Dziubaka, Bronislawa jednak, ktory wziawszy mnie na prosbe Ojca za leb, wyratowal od prostowania drewnianych szpilek u szewca, albo torow w „Mazowszu”, albo innego chlubnego zajecia w PRLu. Wrocil Tato po wywiadowce do domu i oznajmil, ze z matematyki mam same dwoje, na okres – tyz. „Matol jest i albo ty go wyciagniesz, Bronek, albo go do szewca oddam”. Prawde mowil, co widac po moich wpisach. Profesor nauczyl mnie zdejmowac buty i mnozyc na paluchach, a potem juz jakos poszlo. Dziubak stalo sie nazwiskiem swiecie szanowanym w rodzinie i otoczeniu, co przynioslo Profesorowi klientele na liczne dobrze platne korepetycje, ktore sobie cenil, bo jak go wyrzucili z PAN za niepraworzadne ucho (Wolna Europa i Glos Ameryki, co wieczor, dobrze ,ze Ojca nie wydal) ledwo wiazal koniec z koncem, nawet Go partyjna zona puscila w trabe. Na korepetycjach (zwlaszcza studentom i doktorantom) jakos sie odkul. Pogladow jednak nie zmienial, bo kiedy po latach polecialem mu sie pochwalic, ze taki matol a dwa dyplomy zalapalem, Pan Profesor Dziubak rzekl: zawsze mowilem – matoly beda rzadzic tym krajem, co bylo zreszta zgodne z doktryna tow. Czeresni, ktory podstawial fige pod nos ojcu i Profesorowi, i mawial: – Skonczyli sie te, co piszo. Tera bedo rzondzic te, co nie piszo ! Nie rzadzilem. Zmylem sie. A Twojego Dziubaka Wojciecha, przez skojarzenie, zatrzymam w pamieci.
Drogi Owcarku Podhalanski,
…dziwie sie ponom Lewisowi i Clarkowi, ze im tak pikne widocki fciało sie opuscać …
I jo sie dziwie. Kto roz sie tym zarazi, ni ma co ino tu poziroc.
Jak mi to poslo po gorolsku, Owcarku? Slownika ni mom ino tlumaca pije.
Spóżnione , najlepsze życzenia urodzinowe dla Mieciowej.
Owczarku, co do Beskidu Niskiego zgadzam się absolutnie! Dziecięciem jeszcze będąc (no, licealnym 😉 ) rozkochałam się w tamtych pagórkach wędrownie, z ciężkim plecakiem (85). Potem stacjonarno-wędrownie (87). Tak… 20 lat… wypadałoby zrewizytować.
Ale pamiętam nawet akordy wielogłosowych odpowiedzi w cerkwi prawosławnej w Bartnem. Nie mówiąc o przeprawach przez bezmosteczkowe potoki i rzeki. ‚Święty Mikołaju, opowiedz, jak tu było…’
Ech, lepiej nie wspominać; za oknem ‚tężeje huk’; piękna pogoda kusi, a za chwilę okaże się, czy będzie czas wyskoczyć na jakąś łączkę (z huczącymi nad nią samolotami 😉 )
Porwisty wiatr gna w naszą stronę deszczowe chmury 🙁
Nie wiem co będzie z tym dzisiejszym wędrowaniem, ale że twardym trzeba być, a nie miętkim 😉 zabieram pedeszczyk, fotoaparat i pędzę na miejsce zbiórki.
Do zobaczenia wieczorkiem 😀
Witam wszystkich w ten pochmurny dzień. U mnie pada i wieje. Mam nadzieję, że mieciowa będzie miała lepszą pogodę na ratowanie lasów tropikalnych. 🙂
Udalo sie! 🙂
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/c084c8eb3605af83.html
No to jestem, tak jak obiecalam. Czasu jak zwykle braklo, bo do komputerka moge tylko wieczorem zasiasc, jak dzieci juz spia, a niestety wtedy na mnie lekcje czekaja, wiec czytac sie nie da. Ale mamy na szczescie zapiatki! 🙂
U nas pogoda znowu inna niz w calej reszcie swiata: swieci slonko i cieplutko jest. Znowu w ogrodku pobuszowalismy z dzeciatkami. Ale Wiesiek idzie… ehm, tzn jesien idzie, co zreszta i po frekwencji w Budzie widac. Milo, ze sie ludziska zjezdzaja na tego Smadnego i petko jalowcowej.
No to lece dzdzownice i slimaki opisywac. Do uslyszenia pozniej i milego zapiatku!
P.S. Chyba Emtesiodemeczka chciala dzieciatka moje obejrzec… oto one: http://plumbum.fotosik.pl/albumy/270054.html
To pa.
Acha, jeszcze cos. Tak mi przyszlo do glowy, ze moze ktos chcialby sie kartkami wymienic? Ja wysle nasza wyspowa w zamian za inne egzotyczne? Jakby co, to pisac, to podam adres. Dziekuje z gory :).
To do slimakow. Pa
Plumbum,
Dzieciatka cudowne! Moj jest troszeczke starszy…w maju WESELE!!!!
Po frekwencji widać ,że ludziska zajęte pracą w ogródkach. Ja skosiłem swój trawnik wyrwałem chwasty rosnące przy płocie i za chwilę wyjeżdżam do kolegi na wieś by delektować się przy kominku pysznym winem . Na całe szczęście wiatr przegnał deszczowe chmury i nad nami błękit. Zapowiada się bardzo chłodna noc. Tęsknię za górami i oscypkiem…
dziekuje Leno za pochwaly.. tez mamy wesele w maju, ale przyjaciol, bo my juz po 🙂
Ciekawe jak tam Alicja wyladowala… i kiedy sie odezwie 😀
Ja już jestem, właśnie sobie usiadłam ze słusznym naczynkiem i serowymi zakąskami.
Witam serdecznie wszystkich!
Zaraziczek sobie poczytam i poobglądam 🙂
Ja tam nic nie chcę mówić, ale prawdziwy wiking ten Twój syn Plumbumecko. O ile dobrze boce, to już od poczęcia był chłop nad chłopy. 😀
Córeczka urodziwa nad wyraz, już prawdziwa mała dama.
Dzięki za fotosiki, trochę Ci zazdroszczę. Ale tylko trochę! 🙂
Wyglądacie na szczęśliwą rodzinę i niech tak zostanie, tego życzy ciocia Marysia.
Dżdżownice to pamiętam całkiem ciekawe osobniki, chyba odradzają się z kawałków. Tak?
Chciałabym takie wnusieczki-bachorecki mieć, ale chyba na moim chceniu się skończy, albo dostawa będzie tak późna, że nie będę się w stanie nimi ucieszyć. I nie będą wiedziały, że miały taką babcię. 🙁 🙂
Mieteckową chyba maraton zmógł, bo chocia się odgrażała, nie zajrzała. Może jeszcze sprawozda. 🙂
Okoniu, Ty to też gawędziarz jesteś. 🙂 A w którym roku z Polski dałeś nogę, hę? Pozdrawiam Polonię! 😀
TeżAlecko, u nas też mocno wiało, trocha padało, ale słonko tyż przygrzewało, więc trochę tego słonka ślę do Ciebie. 🙂
Leno, mój też troszkę starszy, tak na oko ze 35 🙁 i nic.
Misiu, przynajmniej masz co kosić. A czemu się dziwisz frekwencji? Ty też jej nie napędzasz! 🙂
Chciałam jeszcze powiedzieć Owczareczkowi, że ta Jego ballada jest tak rytmiczna, że się sama śpiewa, kiedy się ją czyta.
Naprawdę świetny tekst! Muszę go sobie zakonotować. 🙂
Emtesiodemeczko, byl ten moj maly wielki chlop jak dab od urodzenia, pamietasz dobrze.. teraz juz troche ‚znormalnial’, ale jak sie go obok jego siostry postawi, to jest grubas i tyle 🙂 A jesli Ci wnukow brakuje, to ja moge te moje skarby pozyczyc na jakis zapiatek… Mamusia moja tysiac km stad, tesciowa nie zyje juz niestety, tesc plywa, a jak nie plywa to w golfa gra i czasu dla wnukow nie ma, wiec nie mam sie gdzie ich (skarbow) pozbyc :)… a wlasnie przed chwila z kochaniem mowilam, ze nie pamietam kiedy ostatnio cala nocke do 9 przespalam……. a tak by sie chcialo… No ale nic to, przynajmniej nacieszam sie tymi skarbami do woli :).
A dzdzownice to i w kawalkach moga zyc… A mysmy z oceanu je wygrzebywali, razem ze slimakami, krewetkami, ostrygami i innym robactwem. I teraz trzeba to wszystko opisac… na poniedzialek. Ale robie sobie przerwe i ide poczytac.
To kolorowych snow i do jutra pewnie (chyba, ze znowu za chwasty pod plotem sie wezme).. 🙂
Mrrrauuuuuuuuuuł!
Ale nas wywiało!
Cóś jak fenek (znaczy halny) tylko zimniejsze.
Brrrr!
➡ Owczarku!
Przemruczałem kilka razy tekst ballady i nie wiem co jest grane 😕
Cały czas podchodzą mi melodie w stylu „Oh, Susanna”
To znaczy amerykańskie, południowe i skoczne.
I raczej bandżo niż gitara.
Hm…
Dziwna sprrrawa.
Pozdrrrawiam
Blejk Kot
Misiu2- wyglada na to,ze „……………..kosilismy obydwa” 😉 Ja tez bylam zajeta scinaniem, wyrywaniem chwastow,koszeniem……….,ze gnatow nie czuje! A,ze pogoda cudna,zal siedziec w domu.Jutro ma byc jeszcze piekniej,wiec pora na ostatni piknik 😀
Pozdrawiam budagosci i zycze milej nocki 😆
Jestem, jestem! Doprowadzam mieszkanie do porządku, bo na jutro jacyś goście się zapowiedzieli.
Do domu wróciłam już o 14-tej, troszeczkę zmachana, ale szczęsliwa 😀
Mogę się pochwalić, że dzięki mnie lasy amazońskie są bogatsze o całe 40 złotych polskich!!! (sponosorzy za każdy przemaszerowany kilometr płacili 4 złocisze)
Zaraz Wam wrzucę fotoreportarz 😀
Nie, Susanna, nie! Ale podobny rytm. 🙂
Plumbumecko, jeszcze krzynkę i już pośpicie, tylko dzateczki już nie będą takie słodkie. Nie ma nic darmo.
Problem z przechowalnią jest taki, że jak mi syn i niedoszła synowa podrzucili kociego Dyzia na kilka dni, to my się w sobie zakochali i trudno nam było się rozstać. Serce do dziś mnie boli na wspomnienie, a jeszcze później kazali mi przyjeźdżać z opieką, bo mieli już dwa koty. Bez litości!
To jak taki Dyzio może serce ukraść, to co dopiero bachorecki?
I smutek, i tęsknica. Ech! 🙂
@Blejk Kot – a mnie właśnie się mruczy odwrotnie, rzewnie i balladowo 😉
Kosisz ty, koszę ja, kosiliśmy obydwa!
A we wtorek z rana już nie było siana.
Płakał Wojtek, płakał ja, płakaliśmy obydwa!
Ale czemu tego siana nie było, nie pomnę. 🙁
To ja jutro chyba na balkonie coś pokoszę, 🙂 żeby mi nie było żal.
No, Mieteckowo żyjesz! To dawaj te zdjęcia, zobaczymy, co tam wyprawialiście. 🙂
Pani Dorotecko, może pomruczmy razem i uzgodnimy melodię. 😀
O wiem, balladką Młynarskiego mi się to zgrywa!
Mt7
Fakt , zaniedbałem się ostatnio z pisaniem, bo zmiana i reorganizacja. Ciągle pracuję , sprzątam, układam i tak w kółko od trzech tygodni. Jeszcze trochę a świat jaki mnie otacza wróci do normy. Potem czyli w piątek rano wyjazd do Kórnika na trzy dni urlopu…
mt7-czko ciesze sie,ze znalazlas „aniola” do opieki nad mama!!
Moze odetchniesz sobie troszeczke.Nie ma to jak pomocna dlon!!!
A tak wogole to mnie jest tego lata zal! Jakos krotko trwalo?! 🙁
Teraz przyszlo babie lato,ale tyz jakies liche………………….
Eh trzeba isc w pierzyny 😉 Zycze dobrej nocy.Do jutra.
Ana
Oj, tak, tak! Pierzynka i wygodne łóżeczko, to jest to co misie lubią najbardziej!
Dobrej nocki tyż życzę. Całuski. 🙂
Misiu, przynajmniej robisz porządki, a ja siedzę na kupie śmieci. Tak bym chciała odpocząć chociaż ze dwa tyżnie.
Na razie odpocznę trochę krócej. 🙂
Myślałam, że te zdjęcia się w życiu nie załadują. Coś mnie ta telekomunikacja z neostradą oszukuje 🙁
Śpiochom mówię dobranoc 😀 a nocnych marków zapraszam na ecco walkathon 🙂
http://picasaweb.google.pl/mieciowa/EccoWalkathon15092007
He, he, he, świetny ten zawodnik:
http://picasaweb.google.pl/mieciowa/EccoWalkathon15092007/photo#s5110543820655431634
Bardzo to sympatyczne przedsięwzięcie i jaki ładny kolorowy tłumek. 🙂
A nie masz zdjęcia z Yeti?
Hej, miałam spać! ;D
Mówisz o tym ryżym? To nie yeti, tylko jakiś małpiszon 🙂
Rewelacyjnych zawodników było więcej a i impreza całkiem przyjemna 🙂
Emtesiódemecko może dołączysz w przyszłym roku?
Ciekawe co z moją formą w dniu jutrzejszym, oby bez zakwasów…
Oj osobisty masager się by tu przydał 😉
Śpijcie smacznie, ja do szmaty wracam 🙁
Mieciowo, naprawde piekny ludek.. i zwierzyniec… I pogoda Wam dopisala.. Az sie zachcialo na taka olbrzymia impreze gdzies pojsc.. Tylko gdzie, jak tu ludzi nawet w takich ilosciach nie ma? 🙂 ALe widze, ze na tym walkhatonie Dunczyki mile widziane, bo po barbarzynsku (=dunsku) bylo napisane w ktoryms miejscu :)..
Lece na sniadanko… Smacznego! 😀
Witojcie! Na kwile wpadom, coby dać znać, ze cały cas pije imieninowe zdrowie Dydyjecki. I cały cas po roz pierwsy ocywiście 🙂
I ja spieszę za Owczarkiem z życzeniami dla Dydyjecki:
http://picasaweb.google.co.uk/maria.tajchman/OwczarkowaBuda/photo#5110781750961304594
Nieustające zdrówko, jak powiedziała Alecka, aż nie spadniem pod stół. 😀
Owcarek podhalański, a moze by On poszedl pospac chwileczki, coc sie rozjazni.., a zdrowia nijak nie ujmie nikomu.
Buziuchna
Lena, ja nic nie rozumiem, co ty napisałaś. 🙁
Piekny ten Walkhaton, ale bez komentarza, gdzie to, po co, kiedy i kto, ciemnota w Piwdziu Lewym, albo w Lancaster siedzi nie oswiecona.
G. Okoniu, gdybys poswiecil czytaniu troche wiecej czasu niz opluwaniu, to wiedzialbys gdzie to, po co, kiedy i kto… tak jak wszycy Budowiczowie wiedza.
Milej reszty zapiatku Ci zycze.. moze to poprawi Twoj niezbyt dobry humor..
Dydyjo,
z okazji Imienin życzę Ci zdrówka, radości, powodzenia i wszystkiego, co najpiękniejsze! 🙂 🙂 🙂
http://picasaweb.google.com/basia.acappella/UOwczarkaPodhalaSkiego/photo#5110826344422910722
Uf! Nareszcie wygnałam swych gości i do Budy na Kurdesza się udaję 😀
Dydyjeczko nasza miła,
stu lat szczęścia życzę Ci,
niech się spełnią Twoje sny,
pięknych i słonecznych dni 😀
Twoje zdrowie po raz (nie)pierwszy 🙂
Specjalne streszczenie dla G.Okonia 🙂
Wczoraj w Warszawie (stolica Polski) odbył się Ecco walk for life.
Jest to impreza charytatywna, na której spacerując, zdobywa się fundusze na konkretny cel dobroczynny (sponsor za każdy przebyty kilometr płaci 4 złote)
Do wyboru są 3 trasy widokowe: (10 kilometrowa, 6 kilometrowa, lub też 6+10 kilometrowa) dzięki którym można poznać zabytki i uroki miasta, w którym się wędruje.
Pierwszy taki spacer odbył się w 1999roku w Kopenhadze, a w Polsce w 2005 roku w Warszawie.
Po więcej szczegółów zapraszam na stronę:
http://www.eccowalkathon.pl
Pozdrawiam
mieciowa 🙂
Mieciowej być może nie wypada – zatem przypomnę ja: link do walkathonu podała sama nasza piątkowa Jubilatka
http://owczarek.blog.polityka.pl/?p=121#comment-25736
Uważne słuchanie/czytanie wypowiedzi Bliźnich naszych może zdziałać cuda (także ‚w kwestii’ pogłębienia naszej wiedzy i ogłady)
😉 🙂 😐
Gdzieś Ty Plumbumeczko była lata świetlne temu, gdy dziecięciem będąc, szukałam po świecie widokówek do swej kolekcji?
Jeżeli jesteś zainteresowana kartkami z naszego kraju, to chętnie służę 🙂
W ofercie: góry, Warsiawa, przez najbliższe 3 tyźnie Bałtyk (moja Mama wyjechała na wypoczynek z wnukiem) i Wielkopolska (ale ona dopiero w grudniu)
Daj znać , a zaraz przygotuję przesyłkę 😀
A Plumbumeciątka rewelacyjne 🙂
Droga Di,
wszystkiego naj, naj, naj 🙂
http://www.samre.info/kartki/28/kartka28.html
Specjalne Podziekowanie dla Mieciowej:
Dziekuje. Pachnialo mi to Osiedlem Batorego i Polami Mokotowskimi, ale nie bylem pewien. Nie wiem, jaka jest Twoja perspektywa, ale ja widze tak ogromna roznice w wyrazie twarzy ludzi, ubraniach, akcesoriach dla piesow, z tym co bylo 30 lat temu, ze przegladam to raz za razem i jest mi bardzo milo. Poza tym, tyle jest teraz spolecznych imprez w Polsce i tylu chetnych bioracych udzial, ludzi usmiechnietych, zadowolonych, dobrze ubranych – bardzo mi to poprawia samopoczucie. I nikt nikomu nic nie kaze. Przedtem to byl sped. To jest zupelnie inna Polska niz ta, z ktorej wyjechalem. Powoli mi sie balansuje.
Plumbum nie potrzebnie sie martwi – humor mam dobry. Irytuje tylko ciagla niepotrzebna i niepowazna rozroba w polityce, ale ci ktorych widze na zdjeciach niewiele chyba maja z polityka wspolnego. Za zapiatkowe zyczenia dziekuje i – wzajemnie.
Okoniu, tam nie było żadnej polityki, tylko dobra zabawa i naprawdę miłe spędzenie czasu. Na jeden dzień ludziska stali się kolorowi i sympatyczni dla innych. Oby takich dni więcej było w roku 🙂
Opisy i podpisy będę robić we wtorek, bo dopiero wtedy czas na to pozwoli. Ale faktycznie są tam fotki Pól Mokotowskich, Ujazdowa, Łazieniek, Morskiego Oka, Rakowca i Osiedla Batorego 🙂
To Twoje rodzinne strony? Mieszkam miedzę dalej, więc bardzo chętnie przelecę się przez uliczki i specjalnie dla Ciebie pstryknę kilka fotek, które przed umieszczeniem w sieci podpiszę 😉
Mrrrał!
Zdrrrówko Dydyjeczki 😀
Po raz pierwszy, oczywiście 8)
➡ Pani Dorotecko!
Próbowałem rzewnie i balladowo.
Zwrotka nawet może by i poszła, ale jak włażę na refren to…
no nie ma siły. Bandżo i z przytupem 😆
➡ EmTeSiódemeczko!
„balladką Młynarskiego” ?
Mrrhmm… Czyżbyś miała na myśli „Balladę o dwóch koniach”?
Nooo! Klimat ten sam.
Pozdrrrawiam
Blejk Kot
Mieciowa, Sloneczko Ty moje !
Rodzinne to Powisle, ale tam to: przyjaciel na Batorego, randkowanie z piesami na Polach, pozna Stodola, wczesniej: kolesie z Korpusu Kadetow na Wisniowej, pozniej: kochany, s.p. Jonasz Kofta, ktoremu nie zal bylo czasu na absurdalne pogaduchy w Zielonej Gesi, dwoje i podrywy na SGPiS, kawiarenka na pieterku vis a vis uczelni (obok „pudla”), sklep z lampami na Rakowieckiej 2A, a w glebi – omijaj jak mozesz – ministerstwo. Znam te miejsca jak wlasna kieszen. I one, i inne (Mis obiecal, ale sie skocil) bardzo wiele dla mnie znacza. Zwlaszcza teraz, kiedy czas na refleksje. Dziekuje.
Hej,hej!Owczarku i Budowicze Mili !
Jestem!Wróciłem z takiego fajnego szpitala nad Wartą;tuż,tuż koło Poznania,gdzie jedna śwarna Pani Doktór oko mi wyrychtowała tak akuratnie,że teraz widzę na nie lepiej niż widziałem przedtem tym drugim okiem kiedy tym pierwszym okiem widziałem gorzej! 😀 😀 😀
Ciężka to musiała być robota bo pod koniec Pani Doktór ciężko westchnęła-„Ufff,to była kowalska robota…!”
Trochę plotę,ale to dlatego,że wcześniej przeczytałem wszystkie dobre słowa i życzenia,któreście pod moim adresem napisali i,wiecie….,Krucafuks!,wzruszyłem się!
Za te Dobre Słowa,które czułem bez czytania,i za serdeczne wsparcie,z Serca dziękuję! 😆
Hej!
Na szczescie jeszcze zdazylam na imieniny Dydyjowej-Wszystkiego Najlepszego.Sloneczka i zdrowia zycze!! 😀 😀 😀
Ps.Witam wszystkich.Piekny dzien dzisiaj mielismy.Pogoda dopisala.Najpierw, wiec rower i piknik na lonie natury.Nawet nazbieralismy garnszek orzechow laskowych.Zostalo jeszcze sporo, wiewiory tyz beda mialy z czego zapasik na zime zrobic. 😉
Potem skok do klubu tenisowego,bo u nas prawie koniec sezonu,wiec bracia klubowi walcza ze soba o prymat najlepszego we wszystkich kategoriach.W tym roku tylko kibicowalam,ale kto wie,moze w nastepnym zostane nawet „czempionem”??!! Ach,pomarzyc chyba wolno????????? 😆
Niedlugo w Tv serial o impresjonistach,pozwolcie,ze Was opuszcze i pozniej jeszcze raz zagladne do budy!Tymczasem-Ana
Wziose jeszcze toast z Powodzenie Dydyjecki-Niech Zyje!!!!!!!!!!!!!!!
Oj Jedrzeju, ciesze sie razem z Toba,ze wszystko poszlo,jak po masle i oczko masz naprawione!!!!!!!! 😀
Pozwol,ze kolejna szklaneczke wzniose za Twoje Zdrowie!! 😀
Pozdrawiam Ana
Mieteckowo, chyba tak, Okonecek z wielkim sentymentem ogląda zdjęcia Warszawy, chyba trzeba zrobić jakiś porządny album dla Niego. 🙂
O kruca! Jędrzejecek Uherecek się pojawił w budeczce naszej i mówi, że oczko ma sprawne. Niech Cię uściskam na przywitanie (starsza pani może sobie pozwolić 🙂 ), cieszę się, że wróciłeś. Siędnij se z nami i odsapnij po przejściach.
Fajnie, że są przyjazne szpitale. 🙂
Jeszcze raz dziękuję!
A Wszystkim,którym ochoty nie brakuje,jeszcze to:
http://picasaweb.google.pl/and.je.ski/YczeniaDlaPrzyjaci/photo#5110878996529297602
Zdrowia!Hej! 😀
Dzięki! Zdrówko! 😀
Mrrrał!
Ale nam Jędrzejeczka śwarnie naprawili 😀 😀 😀
No to zdrrrówko Pani Doktorrr!
No i Dydyjeczki, oczywiście (po rrraz pierrrwszy)
Grzańcem.
Bo zimno u nas dzisiaj :trzęsącakufa:
😀 😀 😀
Grzaniec to jest dobrrra rzecz, ale ma pewną hmrrr… właściwość.
Wycina 😉
No więc
Dobrrranoc Państwu!
Z poważaniem
Blejk Kot
Okoniu! Mówisz i masz 😀
Bądź gotowy jutro do drogi, drogi, którą dobrze znasz,
bądź gotowy, poprowadzę Cię tam.
Weź podróżny, stary worek i butelki coli dwie,
jutro, lub we wtorek wezmę Cię.
Bądź gotowy jutro do drogi, nie znasz chwili, nie znasz dnia,
bądź gotowy zaprowadzę Cię tam.
Weź podróżny stary worek i na drogę buty dwa,
jutro, lub we wtorek przyjdzie czas 😀
Zdrowie Dydyjeczki i naszych rekonwalescentów Heleny i Jędrzejka 😀
Niech Wam gwiazdka pomyślności
nigdy nie zagaśnie,
nigdy nie zagaśnie,
A kto z nami nie świętuje,
niech mocno żałuje 😀
Cyk! Nieustające zdrowie Dydyjecki!
Cyk! Nieustające zdrowie Jędrzejecka!
Zdrowie na budowie! 😀
Wpadnę koło północy, na razie lecę, bo w telewidziołku dziś wieczorem z cyklu „niedokończony lot” dwa bliźniacze filmy o Locie 93.
Znam, ale za każdym razem odczuwam wielkie emocje podczas oglądania…
Na drogę zabieram kufelek tego żółtego płynu od Jędrzejeczka i spadam.
Późno, bo późno, ale też wznoszę toast za zdrowie Dydyji i drugi za szczęśliwy powrót Jędrzeja Uherskiego.
No i sie znowu rozpisali…
Niech zaczne od szanownej naszej milej solenizantki – TEGO, CZEGO CHCESZ Ci zycze! I stu rokow wiecej niz teraz masz! 🙂
Tortu nie mamy, to chociaz tym http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/0588bc2d7cced498.html sie uracz Dydyjecko!
Okonku, widac sie zle zrozumielismy… Tutaj w Budzie zawsze taka mila atmosfera i nikt na nikogo nie marudzi, i wszyscy brak podpisow rozumieja, tym bardziej, ze wytlumaczenie wczesniej bylo… Ale co tam, dziekuje za zyczenia milego zapiatku – widac szczere byly, bo sie spelnily, i Smadnego na stol stawiam, na poczatek dobrej przyjazni!
Mieciowo droga, jak Ty szukalas widokowek, to ja jesli juz bylam (wybacz, ale nie mam najmniejszego pojecia, ile liczysz wiosen :)), to na pewno nie bylam jeszcze w Danii, a bydgoskie kartki niewiele warte :D. Ale jesli nadal masz ochote sie ‚wymienic’ to podaj, prosze swoj adres e-mail, albo przeslij Twoj domowy na plumbum1@wp.pl.
Jedrzeju, choc jeszcze nie zdazylo nam sie wspolne pisanie, to ciesze sie, zes juz do zdrow(sz)ych oczu wrocil i do Budy zawital.
Oby tak dalej wszystkim zdrowie sie poprawialo!
A banjo i z przytupem… hm, przymierzyłam, też mogłoby być 😉
Marysiecko!
Dla Ciebie mam specjalne podziękowania za Twoje Wielkie Serce,którym obdarzasz wszystkich potrzebujących! 🙂
I jeszcze takie jesienne kwiatki:
http://picasaweb.google.pl/and.je.ski/YczeniaDlaPrzyjaci/photo#5110854708489238706
A także stosowny wierszyk Pana Asnyka!
Astry
„Znowu więdną wszystkie zioła,
Tylko srebrne astry kwitną,
Zapatrzone w chłodną niebios
Toń błękitną.
Jakże smutna teraz jesień,
Ach, smutniejsza niż przed laty,
Choć tak samo żółkną liście.
Więdną kwiaty,
I tak samo noc miesięczna
Sieje jasność, smutek, ciszę,
I tak samo drzew wierzchołki
Wiatr kołysze.
Ale teraz braknie sercu
Tych upojeń i uniesień,
Co swym czarem ożywiały
Smutną jesień.
Dawniej miała noc jesienna
Dźwięk rozkoszy w swoim hymnie,
Bo anielska, czysta postać
Stała przy mnie.
Przypominam jeszcze teraz
Bladej twarzy alabastry,
Krucze włosy, a we włosach
Srebrne astry.
Widzę jeszcze ciemne oczy
I pieszczotę w ich spojrzeniu.
Widzę wszystko w księżycowym
Oświetleniu.”
(-)A.A grudzień 1879
Dzięki, Jędrzejecku, za jesienne kwiatki dla jesiennej dziewczyny.
Dla mnie to jest najpiękniejsza pora roku, cicha, pogodna, łagodnie melancholijna i bajecznie kolorowa. Lubię smuteczek nieduży, jesienny. 😀
Oooo! I Marysiecko ktoś do mnie znowu mówi! 😀
Ano obejrzalam sobie ostatni odcinek serialu o impresjonistach i teraz ide do loznicy snic na kolorowo 😉
Dobrej nocy wszystkim zycze 😀
Do jutra!
Huraaa!!! Jędrzejeckowe oko juz zdrowe jak rydz! Piknie! 🙂
Bandżo z przytupem? Jesce mi w usak dźwięcy bandżo akompaniujące tej piosnce o Kasi Ballou. Juz tydzień minął, kie ten łestern puścili, a to bandżo ciągle mi dźwięcy. Cyli bandżo moze być 🙂
Jakie znowu banjo z przytupem? Co wy z hal jesteście?? 😉
Przecież moi sąsiedzi policję wezwą i w tiurmę mnie zamkną za zakłócanie porządku 🙁
Pędzę ku łożnicy, by kwitnąco jutro wyglądać na spacerze z Okoniem 😉
Pięknych snów Wam życzę 🙂
I jeszcze do Plumbumecki: Babcia powiadomiona, by szukać najładniejszych kartek z wybrzeża, za tydzień poszukam czegoś odpowiedniego po mojej stronie Turbacza, a w międzyczasie porozglądam się w Warsiawie. Za kilka dni się z Tobą skontaktuję i omówimy sprawę transferu 😉
Pozdrawiam 🙂
mieciowa
Przyjemnego spaceru z Okonieckiem.
Może i ja trochę podrzucę Warszawy.
Dobrej nocy wszystkim życzę. 🙂
Alicja już drugi dzień na łonie rodzinnym. 🙂
Dziękuje Wam serdecznie za imieninowe życzenia! Niestety, z przyczyn technicznych (z dala od cywilizacji przebywając) nie mogłam dołączyć do Was wczoraj, ale zapewniam, że duchem byłam w Budzie bardzo intensywnie, co mam nadzieję czuliście przynajmniej do pewnego stopnia (oby! mam nadzieję, że nawet przez chwilę nie myśleliście, że o Was zapomniałam!)
Owczarku, Emtesiódemeczko, Basiu, Myszko, Mieciowo, Ano, Blejku-Kocie, Pani Dorotecko, TeżAlicjo i Plumbum sprawiliście mi dużą radość, uwzględniając wczoraj w toastach mojej skromnej osoby zdrówko i przekazując mi tyle ciepłych słów! Jeszcze raz dzięki wielkie 🙂
Dydyjecko i Mietecko
Wczoraj wieczorem nie zdążyłem złóżyć Wam stosownie serdecznych życzeń.
Z nadmiaru gorących emocji komputer mi się zagotował i przed północą odmówił posłuszeństwa,co na przyszłość stanowi naukę,że z życzeniami i dobrym słowem nie należy zwlekać,bo złośliwość rzeczy martwych może to uniemożliwić.
Przsyłam nieco spóźnione ale serdeczne serdeczności! 😀 😀 😀
Hej!
Dzięki, Jędrzeju 🙂
Ze swej strony – cieszę się, że wróciłeś cały i zdrów (a nawet bardziej zdrów 🙂
Pozdrawiam serdecznie
Alicja dała głos u łakomczuchów. 🙂
Dobrej reszty dnia!
Nie szło temu mordercy nakopać do tyłka, aż mu zły rozum wyleci?
A balladkę piękną Owczarku napisałeś….
Pozdrawiam
A o Wojciechu Dziubasie trudno mi pisac, bo mnie w gardle ściska z żalu wielkiego, zmieszanego z jeszcze większą zgrozą i odrazą do tego fudamenta-zabójcy obrzydliwego. Jak mógł???
Jedrzeju,
chcialabym z Toba kilka slow zamienic – tak w cztery oczy – na temat zabiegu okulistycznego(wymiana soczewki?), ktoremu ostatnio sie poddales. Jesli bylbys tak mily i podrzucil mi swoj adres, bylabym Ci wdzieczna. A moze wolisz pierwszy do mnie skrobnac, podaje adres:
mysha_bmalpagazeta.pl
Jesli nie masz ochoty na prywatna korespondencje – nie ma sprawy, rozumiem to i przepraszam 🙂
mysha_b
mysho_b
Przepraszam ale dopiero wróciłem do kompa,oszczędzam oko. 😀
Oczywiście przekażę Ci wszystko,co wiem!
Mój adres: and.je.ski@gmail.com
Twój zapisuję!Hej! 🙂
Owcarecku ostomiły.
Czytam twój wpis o Tworylnem i przypomniało mi się jak dzieci mojego Gazdy pojechały na Rainbow który się odbył w dolinie . Nazjeżdżało tęczowych indian z całego świata i założyło wielką indiańską wioskę. Gazda zawiózł swoje dzieci i zakochał się po drodze tak że chciał kupić całe Tworylne i żyć po zbójecku na stu czy dwustu hektarach pasąc bizony. Z tej miłości do Bieszczad został bankrutem. Tworylnego nie kupił ale za jego pieniądze ktoś wybudował sakramencką chałupę we wsi obok . Ale co przeżył to jego 🙂
Dzieci niestety dalej żyją jak indianie i jeżdżą na kolejne zjazdy Rainbow
Jak tam spacerek z Okonickiem?
Ja mam trochę pracy, więc wpadnę późnym wieczorkiem.
Hej! 🙂
Dzieki Owcarkowi znalazłem miejsce gdzie żyje syn mojego gazdy
http://www.arteunite.hipisi.org.pl/?page_id=13
Okoniu miły 🙂 Przesyłam uśmiechy z Mokotowa 🙂 😀 🙂 😀
Na wszystko nie starczyło dziś czasu, ale w najbliższych dniach znów się po skwerkach przelecę, by Twoją sentymentalną listę uzupełnić 🙂
http://picasaweb.google.pl/mieciowa/GOko
Ojej, nigdy nie uporządkuję ani wirlualnego, ani rzeczywistego świata. Ile można tych śmieci gromadzić.
Muszę rano wstać, więc idę spać.:)
Mieteckowa zdjęciów narobiwszy :D, a wszystka inne gdziesik poszły. 🙂
Śpijcie smacznie!
Mieciowej – ucalowania raczek i najpiekniejsze podziekowania za mokotowskie wspominki. Przypuszczam, ze wejscie do SGPiS to prowizorka, zeby daszek nie runal. Pamietam swoje „razmyszlienija u paradnovo podjezda” na tych schodkach, kiedy Prof. Bialecki zapytal mnie o definicje marketingu, a wysluchawszy moich bredni powiedzial: „daj pan ucho- i szeptem: – Marketing to kto kogo szybciej i lepiej wy….li. I zapamietaj pan sobie na cale zycie !”. Wtedy, w Polsce, bredzili o tzw „socjalistycznym marketingu”. Na tych schodkach uswiadamialem sobie nicosc systemu. Czy Stodola juz nie jest klubem, widze komercjalne napisy i jakies starsze panstwo tam zmierza, chyba nie na plasy ? Drzewa, cholery, tak wszedzie wyrosly – nie do poznania. Ale – rozpoznalem dokladnie miejsce, gdzie zawsze parkowalem ( pod balkonem ) kiedy mi na tym miejscu baaardzo zalezalo… Tak mi zalezalo, ze w nocy ruszylem prosto w dol wykopu, bo oznakowania nie bylo, a i we lbie – metlik. Trzy dni serwis na Dlugiej odskrobywal mi gline z silnika. I Zielona Ges, i Stodola, i sklep po lampach, zakolorowily sie niesamowicie, przedtem to bylo wszystko szare. Elewacje domow sa odnowione calkiem przyzwoicie. Przy Moskwie, na samym rogu, w bialym budynku, na przedluzeniu linii przez ten niebieski samochod, byl bar w ktorym s.p. Przyjaciel – dziennikarz, w mocno zakonspirowany sposob, uprzedzil mnie, ze zlozono na mnie doniesienie do bezpieki, ze jestem agentem CIA (!?) Jak to mowil Friedman pod Egida: co ja zem sie potem tego jeza nawyjmowal… A kretyn ktory je zlozyl byl inspektorem w MHZ, mieszkal na Kepie i nawet nazwisko pamietam. Ciagle powtarzal „Wisz pan, rozni sa podrozni…” i wymuszal, zeby mu za darmo reczna maszyne do pisania „zalatwic”. Nie wart nawet Owczarkowej kupy.
A kina nie poznalbym nigdy ! Byl egipski sarkofag, a teraz – Disney. Te wszystkie kolorowe dekoracje bardzo przypominaja ulice w Moskwie, jeszcze w 2001 roku. I tez: czerwone, zolte, niebieskie. I styl ten sam. Zupelnie inaczej niz tu. Przypomnij laskawie: jak pamietam, zawsze mowilo sie Pola Mokotowskie, a teraz napisy sa w liczbie pojedynczej, czy tak ? Sadzac po malej ilosci samochodow i czystosci swiatla, zdjecia chyba robilas wczesnie rano, na spacerku ? Widzisz, co sie robi, jak zgretowi poslesz wspominkowe obrazki ? Jest juz prawie 4 rano, a ja ciagle patrze. Bardzo, bardzo Ci dziekuje. Okon.
Okoniu tu Ci odpowiem, by była ciągłość wątku warsiawskiego:
1. Jest oficjalna nazwa Pole Mokotowskie (park, przystanki), ale ludziska mówią o Polach Mokotowskich
2. Jest Centrum Finansowe Puławska, ale ludziska mówią Kino Moskwa
3. Stodoła jest klubem do wszystkiego, co tylko pieniądz przyniesie
Wczoraj miałam wolne do godziny 11-tej do 13-tej i postanowiłam ten czas miło spożytkować. Cieszę się, że udało mi się uradować Twe oko i duszę 🙂
A ponieważ jak wspomniałam mieszkam tuż za miedzą, to spodziewaj się drugiej tury fotek. W nowym pakiecie: Korpus Kadetów, obecne Powiśle i może dorzucę coś extra 🙂
A może masz jeszcze jakieś specjalne zamówienie?
Emtesiódemeczka pewnikiem mi pomoże 🙂
pozdrawiam 😀 mieciowa
W tym tyżniu nie dam rady, ale w nastepnym bardzo proszę.
Złóż listę zamówień Okonicku, masz to załatwione.
Trochę poszperam w swoich, ale też dopiero w niedzielę.
Zamawiaj Okonicku, zamawiaj, cała przyjemność po naszej stronie. Zmienia się Warszawa, ale są też enklawy ruder, ciągle wybieram się, żeby porobić im zdjęcia, bo to dosyć egzotyczne kawałki.
Pędzę do Mamy, wrócę wieczorkiem.
Buźka dla wszystkich! 😀
dizubasek to ekstra gosć myśle ze każdy a to każdy a to każdy każdy powinien poiznać małego dziubasa pozdro dla dziubaska:*
oj dziubasku jaki ty romantyczny masz bardzo fajny harakter i mysle że każdy powinien być takim dziubaskiem jak ty pozdro od lenuśki
dizubas co porabiasz bardzo mi sie podoba twoja ballada o wojciechhu dziuabsie:):D