Między nami twardzielami
Pewien barzo sympatycny jamnik z Warsiawy napisoł mi w meilu, ze w stołecnym dodatku do Gazety Wyborczej natrafił na barzo ciekawy artykuł, ftóry mozno tyz w internecie noleźć (link jest tutok). I cego sie dowiedziołek? Ano na przykład tego, ze w Warsiawie tyz jest las. Moze nie tak wielki, jako wokół Turbacza, ale jest. I nawet pikny rezerwat przyrody tamok wyryktowano. A w środku rezerwatu stoi jedno z warsiawskik ucelni – Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego. No i okazuje sie, ze teroz jest tamok jakosi sarpacka pomiędzy ekologami a studentami. Bo coby do tego uniwersytetu dotrzeć, trza pokonać 900-metrowom wiodącom przez rezerwat droge. Ekolodzy fcieliby, coby ta droga była ino dlo piesyk. A studenci – woleliby podjezdzać autami pod samiućkom ucelnie, bo tłumacom, ze przejście 900 metrów na własnym nogak zbyt wiele trudu ik kostuje.
Podobno na tym UKSW studiuje ponad 200 osób niepełnosprawnyk. No to myśle, ze akurat one niek jezdzom do swojego Almamatera autami. Co najwyzej jakiesi uprawniające do przejazdu identyfikatory trza by było dlo nik wyryktować. Ale co z pozostałymi? Puscać ik samochody cy nie puscać? Jak to zwykle bywo, padajom tutok głosy za i przeciw. Ale niezaleznie od tego, jakie rozstrzygnięcie jest najlepse, ciekawi mnie w tym syćkim jedno rzec – lament studentów, ze kie droga zostonie dlo samochodów zamknięto, to oni, bidne żaki, sakramencko nózki swe sfatygujom, kie bedom musieli prawie kilometr na piechote pokonywać. Nie wiem dokładnie, jak ta droga do UKSW wyglądo. Ale skoro mozno jeździć po niej autami, to domyślom sie, ze jest kapecke łatwiejso od takiej na przykład Orlej Perci. I som na świecie tacy młodzi, zdrowi ludzie, dlo ftóryk przejście 900 metrów takom drogom to wycyn z kategorii sportów ekstremalnyk? Kiesik myślołek, ze racej nimo, ale teroz juz wiem, ze byłek w błędzie.
Ze stron internetowyk UKSW mozno sie dowiedzieć, ze kstałcom tamok ponad 18 tysięcy studentów. Nie wydoje mi sie, coby dlo kozdego z nik pokonanie na piechote 900-metrowego odcinka było sakramenckom udrękom. Ale jak widać – dlo nieftóryk jest.
Jako w tym artykule w Wyborczej napisali, jeden ze studentów tak sie uzaloł nad swym losem: Idę przez las aż 15 minut, często w śniegu, deszczu, słońcu. A kie argumenty te obrońców rezerwatu nie wzrusyły, to dodoł: Ale ja studiuję na dwóch kampusach, więc muszę się nachodzić! No tak. Studiować na dwók kampusak i jesce musieć dwa rozy dziennie kilkaset metrów na piechote pokonywać? Więksej tragedii sam pon Sofokles nie umiołby chyba wymyślić! A pewnie opróc zajęć na dwók kampusak ten bidny student mo jesce wiele inksyk spraw na głowie – ot, choćby codzienne mycie zębów, pakowanie plecaka przed wyjściem na zajęcia, kupowanie gazet w kiosku… Po telu trudak bidok moze mieć kłopoty ze zrobieniem dwók kroków. A co dopiero przejść 900 metrów! W dodatku ten zabójcy klimat panujący między wjazdem do rezerwatu a terenem UKSW! Ten śnieg, ten dysc i to słońce, o ftóryk student zbocowoł! To nie som zodne śpasy! Z tego co wiem, zimom w tamtyk rejonak potrafi spaść taki śnieg, ze jaz do kostek cłekowi sięgo! A dysc? Na mój dusiu! To przecie grozi powstawaniem kałuz! Potem mozno niefcący w takom kałuze wdepnąć – i niescynście gotowe! Cały but zachlapany! No a to niemiłosiernie prazące słońce? W miesiącak letnik temperatura na drodze do UKSW przekraco casem 25 stopni w cieniu! A zdarzo sie, ze 30! Wyobrazocie se, co to dlo dwudziestoparoletniego chłopa znacy przejść 900 metrów w 30 stopniak pona Celsjusza? Pewnie w grze komputrowej nas student poradziłby se z takom sytuacjom bez trudu. Ale w świecie rzecywistym? To przecie nadludzki wysiłek!!!
A jo mom teroz ku wom pytanie: cy jesteście w stanie przebyć na własnyk nogak 900 metrów? Jo se myśle, ze syćka goście mojej budy odpowiedzom, ze tak. Choć nie moge wyklucyć, ze mojego bloga cyto ftoś, fto na skutek jakiegoś zrządzenia losu nie moze chodzić. Ale kieby nie to zrządzenie losu, ten ftoś tyz pewnie mógłby odpowiedzieć twierdząco.
No to jesce jedno pytanie: cy kie przejdziecie te 900 metrów, to mocie pocucie, zeście dokonali jakiejsi niezwykłej rzecy, godnej Supermena abo inksej Lary Kroft? Cosi mi sie widzi, ze tym rozem odpowiecie: nie. Myślicie pewnie, ze cały cas jesteście zupełnie zwycajnymi ludźmi, bo przecie takie 900 metrów po równej drodze to ino spacerek. I tu sie mylicie, moi ostomili. Nie jesteście zwycajni. W kozdym rozie nie dlo syćkik. To co dlo wos jest spacerkiem, dlo nieftóryk studentów UKSW jest niezwykłym wycynem! Na mój dusiu! W ocak tyk studentów to wy twardzielami jesteście! Prowdziwymi twardzielami! Hau!
P.S. Zanosi sie na pikny łikend. No to pewnie wielu z nos bedzie wolało spędzać cas na łonie natury niz w budzie. Ale cy w budzie, cy na łonie natury – nie zabocmy wypić zdrowia TyzAlecki. Bo w sobote TyzAlecka urodziny bedzie miała! 🙂
Komentarze
Będę pierwsza… A przeczytam jutro rano! O! 😀
A jo jutro rano, Basiecko, hipne se na Turbacz, abo na inksy Lubań. Ocywiście Smadnego ze sobom zabiere, coby zdrowie jutrzejsej Solenizantki pić 🙂
A! Hortensjecka cosi pedziała, cobyk zajrzoł do swej pocty. Ale w mojej poccie… nic nimo! 🙁 Jakosi beskurcyja meile ku mnie zjado? Niek uwazo, bo kie wroz z budowymi psami i kotami pogryziemy jom i podrapiemy… 🙂
A teroz juz dobrej nocki syćkim! A fto jutro sie na kwietniówke wybiero – temu udanej kwietniówki! 🙂
‚I som na świecie tacy młodzi, zdrowi ludzie, dlo ftóryk przejście 900 metrów takom drogom to wycyn z kategorii sportów ekstremalnyk?’ – a bo, Owczarku, są na świecie wyczyny niedzielne i wyczyny codzienne…
… czyli przeczytałam… 😀
Wow, Turbacz albo Lubań…
A ja może na Babią – wkrótce… a jutro do Mamy 🙂
Wszystkiego najpiękniejszego, Owczarku!
🙂 🙂 🙂
Ech, ta dzisiejsza młodzież… 🙁
Oj Owczarku, najprawdziwsza prawda, ze patrząc na te kryteria to my wszyscy jak te Lary i Supermeny, ale my już jesteśmy z innej epoki.Nawet dziś (tak się złożyło) wspominałam z przypadkowymi ludźmi z kolejki,że 20 lat temu nawet ten co miał samochód nie eksploatował go tak jak dziś tylko prawie wszystko co mógł załatwiał na piechotę ew na rowerze.Miałam koleżankę w liceum ,która do autobusu szła 5 kilometrów przez pola.I wcale nie była (i nie jest) wyjątkiem.Na myśl o tych wydelikaconych studentach krew szybciej płynie.Ile jest małych dzieci z ciężkimi plecakami codziennie drepczących przez wiele kilometrów, samych, czasem muszących wstać bardzo wcześnie i późno wracających do domu, siedzących w deszcz, wiatr i słońce czasem po parę godzin na przystankach autobusowych….W październiku w tv pokazywali reportaż a dzieciach (jedno chore na astmę,często nękane infekcjami)z rodziny mieszkającej na odludziu.Matkę ukarano grzywną za to ,ze przestała puszczać dzieci do szkoly bo bały się wilków w lesie przez który musiały chodzić i które(te wilki)dzieci widziały na własne oczy wychodzące na dróżkę.Była jeszcze ewentualność,że przez jakiś czas ktoś z okolicy podwoził do przystanku i tam zostawiał w środku lasu dzieci na pon. dwie godziny, gdzie marzły…Władze wyliczyły, że koszt doprowadzenia autobusu szkolnego w pobliże tych dzieci czyli ok. 5 km. to koszt ok. 1000zł na dziecko( jak oni to liczyli?!) w skali miesiąca.Staram się wmówić sobie ,ze źle zrozumiałam choć było to podkreślone w reportażu. To jest dramat!!!!Studenci powinni się wstydzić.
Ażeby nie było tak bardzo poważnie to na koniec dodam,że może tak powinni pomyśleć w Warszawie o rikszach?
Na pewno kiedyś wspominałam, ze mieszkając nie we wsi, a kawał od, musiałam do szkoły na piechotę biegać. Pod górkę było tylko na moście, bo most taki niecodzienny, garbaty. Z domu do szkoły było prawie 2 km. i tak przez 8 lat, zima, lato, skwar czy śnieg, o deszczu nie wspomnę. Potem dojeżdżało się do ogólniaka. Dotarcie do stacji kolejowej – 2 km. Potem ciuchcia. W Ząbkowicach Sląskich ze stacji kolejowej na ul.Bohaterów Getta, gdzie mieścił się ogólniak, 2 km jak obszył, niech zaświadczy dzisiejsza Jubilatka, TeżAlicja, o której dom zawadzałam po drodze.
No to sobie obliczcie:
szkoła podstawowa – 2x2km=4km dziennie
szkoła średnia – 2x2km+2x2km=8km
Czy teraz jeszcze ktos się dziwi, że w moim wieku przejść się do sklepu „za rogiem”, co często wspominam, to takie wielkie halo dla mnie?! Do sklepu za rogiem jest 2.5km w jedną stronę. Pryszcz.
Zdrowie Też Alicji!!!
Tak jest Alicjo, zdrowie TeżAlicji!! Stu lat w zdrowiu i pomyślności
Alicjo, nawet moje dziecko mając dwa latka chodziło prawie 2 km (przez całe miasto z jednego krańca na drugi) do opiekunki i często się zdarzało, że po całym dniu ganiania po podwórku nie chciała siadać do wózka tylko zasuwała na piechotę czym wprawiała w osłupienie wszystkich dorosłych ze mną na czele bo to naprawdę był kawał drogi dla malucha.Teraz zdarza jej się miałczeć ,że nogi bolą ale może to wiek taki,dojrzewanie…
1961 <– nie mogę takiego kodu przepuścić! Pamiętam ten rok, wtedy zaczęłam te swoje 4km marsze 😉
No i tak się człowiek wyćwiczył, i tak ma. Nie chcę wychodzić na „ach, ta dzisiejsza młodzież!”, ale przecież dla zdrowia choćby, dla przyrody, dla ptaszków śpiewających… I gdzie jak gdzie, ale w Warszawie nie ma wilków i nie ma się czego bać!
A pamiętacie rajdy harcerskie, szkolne, studenckie i tak dalej?! Toż to były wielkie wyprawy z obciążeniem, kilkanaście minimum, a często ponad dwudziestokilometrowe marsze! I człowiek się tylko modlił, żeby „starzy” puścili! My są twardziele, że hej!
Stukam się z Małgosią i łykam z lampki za TeżAlicji zdrowie!
Można już TyżAlecce składać życzenia, bo ja Jej kuferek wyrychtowałam i chciałam podarować:
http://picasaweb.google.com/maria.tajchman/OwczarkowaBuda/photo#5193311569591663394
Zdrowie TyżAlecki! 🙂
No to i ja z prezentem. Piękna imienniczka, w dodatku z Owczarkowej krainy
http://gabciaa.wrzuta.pl/audio/q4xQ1QZPRA/ alicja_bachleda-curus_-_marzyc_chce
Jak się daje taką lokalizację uczelni:
http://mapy.pomocnik.com/img/photos2/ukswlotptaka.jpg
to wiadomo, że będą kłopoty z powiększaniem terenu, z dojazdami.
Ciągle występują konflikty interesów. Ci, co jeżdżą samochodami, chcą mieć wygodne drogi pod sam próg ( i to aktualnie jest spełniony postulat, bo garaże są w budynkach), ci, którzy muszą słuchać wycia silników i wdychać smród, mają trochę inny punkt widzenia.
W ubogich rejonach świata zwiększył się głód, bo gwałtownie zdrożała żywność. Żywność zdrożała, bo przerabia się ją na biopaliwa. Dramatycznie sprzecznych interesów jest coraz więcej,
Dalej nie będę pisać, bo nie chcę zasmucać dnia urodzin TyżAlecki.
Kłaniam się wszystkim, dobranoc. 🙂
Spojrzałam na sójkę raz jeszcze, Maryś, i tu mam lepsze zdjęcie mojego zbója, zauważ, że berecik mu opada nieco z tyłu, ni to czubek (bo nie czubek), ni to co. Ale podobne ptaki. Ze sroką mi się zawsze kojarzył, bo upierzenie bardzo podobne, choć ten mój niebieski ptak, a sroka jaka jest, każdy widzi (u nas nie ma) i drą sie podobnie, sójki nigdy nie widziałam na żywo. Słuchajcie, a może ten mój blue jay to owa legendarna sójka, która wreszcie wybrała się za morze?! 😯
I od razu podmalowała piórka, skubana!
http://alicja.homelinux.com/news/Galeria_Budy/ZOO/Zoo/Blue_Jay.jpg
Mario, zaczęłam czytać „Opowieści niesamowite” Karen Blixen – wcześniej nie mogłam, bo miałam do szybkiego przeczytania książkę Ludmiły Ulickiej, „Szczerze oddany Szurik”. Jeżeli sie powtarzam wybaczcie, ale bardzo polecam tę autorkę. Bardzo mi się podobała jej wcześniejsza, „Przypadek Doktora Kukockiego”. Jeśli będziesz miała okazję, Marysiu, koniecznie sięgnij.
Coraz trudniej trafic na dobra książkę – wszyscy eksperymentują, wydziwiają i Bóg wi co, a przecież receptą na dobrą książkę jest stara jak świat – książka to dobrze opowiedziana historia. Ulicka należy do tych, którzy opowiadają ciekawe historie i opowiadają je dobrze. Zaznaczam, ze nie mam nic przeciwko eksperymentom. Ale nie ma to jak dobra powieść według starej receptury 😉
Zdrowie TeżAlicji, nieustanne! I lecę do wyrka, poczytać następną opowieść niesamowitą.
P.S. Lulki dla TeżAlicji wyrychtowałaś niesamowite, mt7 – pewnie się ucieszy 😉
P.S. Pozwoleństwa nie dałaś na oglądanie tego ostatniego sznureczka, mt7
Faktycznie, zaczesany do tyłu. 🙂
I wzorek na grzbiecie dobrze widoczny.
Podałam linkę do zdjęcia UKSW z lotu ptaka, ale jego nie ma, chociaż jest, więc podam stronę, na której można zobaczyć lokalizację:
http://mapy.pomocnik.com/foto/uniwersytet-kardynala-stefana-wyszynskiego-uksw-warszawa-polska/
Tu z widok z wyższego pułapu, widać ulicę Dewajtis przecinającą las:
http://www.wi.wpia.uksw.edu.pl/materialy/GoogleEarth_Image.JPG
Alecce ślę całusy, innym macham na dzień dobry.
Słońce świeci, świat się zieleni, kwiaty kwitną, piękny czas. 🙂
Owczarku Ostomiły.
Drogę o której piszesz przemierzałem wielokrotnie. Niestety zawsze samochodem. Było to w czasie znikomej świadomości ekologicznej. Nawet kiedyś zastanawiałem się nad przejściem na piechotę . Ale stwierdziłem ,że nie będę jak jaki głupi biegł za własnym samochodem 🙂
Studentom jak w wojsku poranna zaprawa i bieg przez piękny las się należy , w związku z tym niech nie protestują. Bo w kamasze jak lekarzy swego czasu .
Blogowej TeżAlicji wszystkiego najlepszego i życzenia pięknej wycieczki do Paryża również.
Owczareczku,
masz rację, to co napisalam siedzi w poczekalni. Tak samo bylo, gdy pisalam pierwszy raz do Ciebie i zdaje mi się, że wtedy poszly dwa identyczne maile. Najgorsze jest to, /tak mi sie zdaje/, że firefox to przetrzymuje, a drań przyslal pismo po angielsku, czego ja ni w ząb nie rozumiem, mogę się tylko domyślać o co chodzi. Potrzebuję trochę czasu, żeby to co napisalam przeslać do Ciebie, chyba mi to zajmie ok. godziny czasu.
Wszystkiego najlepszego w dniu Urodzin, 100 lat w szczęściu, TeżAlicjo zdrowie, po raz pierwszy. 🙂
Owczarku,
zerknij jeszcze raz do poczty 😀
Zrobił mi się w Alicjach
nieporządek niewielki –
sam już nie wiem dla której
mam nalewać z butelki,
której kwiat przynieść w ząbkach,
której nieba przychylać,
w związku z którą pion trzymać,
choć za kołnierz nie wylać.
Więc, by jasność wprowadzić,
mówię tu: z definicji
czego życzę Alicji,
życzę i Też Alicji! 😀
Nieustające zdrowie TeżAlicji, po raz pierwszy 😀
Wracając do tematu oscypków, przed chwilą wysłuchałam opinii górala spod samiuśkich Teter, że w prawdziwych oscypkach czuć pot i portki 😯 górala i dlatego obcy żeby nie wiem jak się starali, nie wyprodukują prawdziwego góralskiego jadła
Do skoły chodzić mus, inacy ojce płacom śtraf. Cy teroz studyntowanie jes juz musowe? Nie kcom, niek nie chodzom.
I przepijom do syćkik Alicji: zdrowio!
Kochani moi! To już moje drugie urodziny w tej najcudowniejszej Budzie świata, więc powinnam być uodporniona na wzruszenia, ale nic z tego – Wasze życzenia i prezenty spowodowały, że mi się „oczy pocą”. Dziękuję z całego serca!!! Piję Wasze zdrowie wzajemnie i do zobaczenia wieczorem. 🙂
TezAlicji najpiekniejsze Sto Lat!
Jozefie, zgadzam sie: nie chca, niech nie chodza. Ja bym tam chetnie przez taki piekny las sobie chodzila codziennie. W swoim czasie (studenckim) do tramwajow i autobusow miejskich nie lubilam wsiadac, sami wiecie jak sie jezdzilo przed laty „na sardynke”. Z najwieksza radoscia wedrowalam sobie 30 lub 40 minut pieszo, choc tylko przez miasto, nie przez piekny, pachnacy las. No i co, czy jestem twardzielem, Owczarku?
Od najwazniejszego zaczynajac: Zdrowie TezAlicji! Nie wznosze toastow trunkami wyskokowymi, bo zmeczenie nie pozwala, ale kawy odpowiednia iloscia popijam… Sto lat, TezAlicjo, i niech Owczarkowo-Budowiczowe zyczenia i prezenty wzruszaja Cie jeszcze przez wiele lat!
Druga rzecz: pochwale sie (bo widze, ze mam czym 😉 ), ze codziennie rano 1,5 km rowerkiem z dzieckami w przyczepce pomykam, zeby na prom sie przesiasc, a z promu zszedlszy kolejny kilometr na wlasnych nogach przetuptac… A popoludniu to samo, tylko ze w odwrotnej kolejnosci!!! 🙂
A trzecia rzecz to to, ze mimo, iz Emtesiodemeczce obiecalam, nie moglam wczoraj wejsc, bo z mezem moim kochanym moje urodziny swietowalismy, na lad sie wybierajac. Najpierw byla grecka wyzerka, potem porcja irlandczyzny w wykonaniu Dublinersow, a potem… no, do domu pare godzin temu wrocilismy ;).
Owcarku, czy ja dobrze zrozumiałem? Studenci w rezerwacie? Czy oni są może zagrożonym gatunkiem? A gdzieś przecież czytałem, że niby studentów w Polsce jest coraz więcej. Jak to już w żadne informacje wierzyć nie można! 😯
Zdrowie TeżAlicji nieustające po raz pierwszy. 😀
Ostomili! To nie drwiny!
Też Alicji urodziny!
A więc trzeba wznieść kielichy,
By okazji tej nielichej,
Nie przepuścić, nie zapomnieć.
Wypić do dna i powtórzyć,
Aż się z głowy zacznie kurzyć! 🙂
Z najlepszymi życzeniami…
Uherski,
jesteś coraz lepszy 🙂 Zdrowie TeżAlicji!
Misiu2,
z TeżAlicją byłyśmy razem w Paryżu 11 lat temu (matko, to tak dawno było?!), przedstawiłabym stosowną fotkę, ale nie mam upoważnienia, gdybym sobie pozwoliła na samowolę, chyba by mnie ścięto, a życie mi miłe jeszcze 😉
Ale na słowo możesz mi wierzyć. Aparat miałam wtedy bardzo marny, bo nie chciało mi się targać ciężkiej minolty, to i większość zdjęć marna. Ale do wspominek się nadaja jak najbardziej!
TyzAlicja swietuje,
Buda sie raduje,
Sto lat,Sto lat niech zyje nam!!! 😀 😀 😀
TyzAlicjo wznosze toast za Twoje Szczescie i zycze Spelnienia wszystkich marzen!
Pozdrawiam z bardzo cieplej Krainy Wiatrakow 😉
Owcarku,
masz racje,terazniejsi studenci widac mieczaki!! 🙁
Jak to ich biadolenie ma sie np do „ficowania”holenderskich dzieciakow do szkol.A moja kraina slynie przeciez z oszczednosci,przeto male miejscowosci i wsie nie maja szkol podstawowych,czy srednich.Dzieciaki od najmlodszych lat jezdza rowerami po pare km dziennie!!!I to w snieg,deszcz,czy wichure.Nawet na gimnastyke musza maszerowac do wspolnej sali gimnastycznej,z ktorej korzystaja wszystkie okoliczne szkoly!
A swoja droga,co za durna decyzja,zeby uczelnie budowac w srodku rezerwatu 😮
Pozdrawiam buda gosci i oddalam sie,zeby sie napic 😉
Musze sobie jeszcze ulzyc,bo prosze budy,jakie to luxusowe problemy ta nasza studencka brac ma!! Autem pod uczelnie musi podjezdzac!! Olaboga,i pomyslec,ze kiedys czlowiek biegal z akademika na uczelnie na autonogach i dobrze,jak mogl wcisnac sie do zatloczonego autobusu,albo tramwaju!! No ale co ja bede jeczec,takie czasy……………….
Ps plumbecka zaglada,to od razu spytam,czy jelenie zostawily,choc troszke kwiatkow w ogrodzie?!!
Hej.
Poddaję się! 🙁
Chciałam Wam pokazać niezwykłe zwierzę, krzyżówkę kota z serwalem lub ocelotem, nie pamiętam dokładnie.
W jednym z domków obok mnie mieszka pan, który wyprowadza na spacer na smyczy duże, długie, z dużym ogonem.
Mówi, że to jest nowa rasa, którą on wyhodował i rejestruje ją w związku kynologicznym.
Zwierzęta ( bo widziałam w zeszłym roku 3 sztuki) przebywają w lecie na powietrzu w dużej klatce, gdzie są gałęzie pnie i inne takie. Dom jest ogrodzony wysokim drewnianym parkanem i wściubić oko można tylko przez wąską szparkę. Dzisiaj zobaczyłam, że siedzi piękny wielki kot, więc zrobiłam szparko-zdjęcia. 🙂
Chciałam je opisać w albumie, ale jakieś błędy się robią i po pól godzinie ciągle nie przyjmuje jednego podpisu.
Pokazuję więc kociego bez moich wypocin, od tego zdjęcia
następnych 6:
http://picasaweb.google.com/maria.tajchman/PolaIInneMojeOkolice/photo#5193617637551110962
Oj, Ana, a gdzie tam! Dalej sie cholery stoluja, a my glupki dwa jedne dalej sadzimy i siejemy. Ale grodzic sie nie bede!!!
O Plumbumecko miła, jesteś! 🙂
Dobrze, że świętowaliście urodziny.
Opowiedz coś o sobie i rodzince.
Dlaczego codziennie odwozisz dzieci?
Co porabiasz? 🙂
Tu zrobiłam w ostatniej chwili zdjęcia, bo już przekwitają.
Więc to zdjęcie jest dla wszystkich:
http://picasaweb.google.com/maria.tajchman/PolaIInneMojeOkolice/photo#5193617852299475858
To dla TyżAlecki:
http://picasaweb.google.com/maria.tajchman/PolaIInneMojeOkolice/photo#5193617963968625586
🙂
A to dla Plumbumecki:
http://picasaweb.google.com/maria.tajchman/PolaIInneMojeOkolice/photo#5193617925313919906
🙂
Pytań ciąg dalszy:
A jak się Mama miewa, skoro nie sama nie chce powiedzieć?
A zdjęć jakiś aktualnych pociech swoich nie pokazałabyś cioci Marysi? 😀
Tak szybko rosną i zmieniają się.
Oszalamiajaca jest Twoja magnolia, MtSiodemeczko! Napisz, prosze, jak duzy jest ten kotek?
On jest wielkości dużego psa. Jak siedzi w klatce, to tego tak nie widać, ale jak idzie z panem, to widać, że duże zwierze.
Fantastycznie stąpa, miękko i dynamicznie, całe ciało jakby się trochę wiło, bo jest długawy i jeszcze ma bardzo dużo ogona.
Chyba ma wymiary podobne do serwala, ale nie znam się na tym.
Budził sensację w zeszłym roku, a jego pan chętnie o nim opowiadał. Zwierzątko na smyczy było grzecznie obojętne. 🙂
To ja wznoszę toaścik za pomyślność TeżAlecki.
Kto się przyłączy, będzie mi miło.
Słuszną szklaneczkę wina wychylam. 🙂
Emtesiodemeczko droga.
Dzieci dojezdzaja jedno do niani, drugie do przedszkola. Narazie jeszcze w przyczepce, za rowerem, ale juz wypatrujemy jakiegos czterokolowca dla Sary. A mamusia ma sie dobrze. Mowi, ze po pobycie u nas (byla na Wielkanoc) bardzo jej sie poprawil stan zdrowia :).
Zdjecia poszukam i wrzuce, ale juz nie dzisiaj, bo sie powieki kleja :).
Pozdrawiam serdecznie i dziekuje za kwiatki.
Mnie by sięteż poprawił, jakbym miała taką miłą rodzinę. 🙂
Śpij smacznie.
Dziekuje slicznie za komplement. 🙂
To kolorowych!
TezAlicjo,
niech twoj zywot bedzie dlugi
zdrowy, razny i wesoly
niech sie wokol kreca slugi
niech nakryte stoja stoly
wnuczka grzecznie babci slucha
kotek mebli niech nie drapie
snu nie psuje zadna mucha
Gdy sie zdrzemniesz na kanapie
Wszystkiego najlepszego w dniu Urodzin zyczy Ci Don Alfredo 🙂
http://picasaweb.google.com/don.alfredo.almaviva/Zyczenia/photo#5193640236448636098
Łotrpres skasował mi wpis i to na dokładkę z takim głupim i kłamliwym komentarzem, że tylko w dziób go strzelić!
No to jeszcze raz krócej – serdeczne dzięki dla Was wszystkich, którzy tak pięknie tak dobrze mi życzyliście! 🙂
Z opóźnieniem, ale lepiej niż wcale, dołączam się do mt7 – cremant de Loire, bardzo wytrawny, i hop, też zdrowie Też Alicji!
Jeszcze o kotach: krzyżówki dziko-domowe zrobiły się ostatnio bardzo popularne i snobistyczne, co widać po ich cenach. Chyba najbardziej znana jest krzyżówka kiciusia zwykłego z serwalem, nazywa się to savannah i jest rzeczywiście najwyższej przepiękności. Daję jedną linkę, ale więcej zdjęć można sobie wyguglać pod savannah cat albo Katze. Czy takie kiciusie czują się optymalnie w domowych warunkach, to pytanie, na które tylko one mogą odpowiedzieć.
http://www.pusscats.com/Savannah_Cats-Back_View.jpg
No nie wiem. Ten człowiek (chyba bardzo zamożny sądząc po posiadanych dobrach) twierdził, że to on wyhodował tą rasę i zarejestrował ją gdzie trzeba.
Tak, on rzeczywiście tak wyglada:
http://www.a1savannahs.com/studs.htm 🙂
Zdrowie TyżAlecki ostatni raz już dzisiaj, bo pora na dobranoc! 🙂
Witam, życzenia wszystkiego najlepszego z okazji urodziń dla Tyż Alicji.
A poza tym zauważam, że Owczarek złośliwy dziś:)
Ale należy się tym pseudostudentom.:)
Kurde, niech rowerami jeżdżą jak im tak źle.
A ten gostek a artykułu, to zabawny: deszcz, śnieg, słońce, apokalipsa jednym słowem.
Pozdrawiam i miłęgo weekendu dla wszystkich budowiczów,
mt7, ten facet mógł rzeczywiście skrzyżować całkiem co innego z jeszcze czym innym, np. ocelota z Persem albo kotem z Cheshire, to wtedy rzeczywiście liczy się jako inna rasa. Ja tylko podkreśliłem, że takie krzyżówki są teraz w modzie, a nie żebym chciał komuś splendory odbierać 🙂 A koty zawsze piękne, niezależnie od sposobu krzyżowania.
Ja tylko mam nadzieję, że te krzyżówki były dobrowolne 🙄 Ja na przykład stanowczo odmówiłem skrzyżowania mnie z Vito i to jest do dziś respektowane.
Co się studiuje w tym rezerwacie? Czy to są kierunki przygotowujące do poruszania się maybachem z kierowcą?
Nasza panienka codziennie i w każdą pogodę, czy to upał, czy mróz i śnieżyca, pokonuje rowerem cztery razy trasę 2,5 km między szkołą a domem. Inni mają jeszcze dalej i nie narzekają, choć dużo młodsi od tych studentów.
Skorzystamz okazji, że kalahior dochodzi 😀
i powiem jeszcze na temat kociego z podglądu.
Teraz, wracając z kościoła, zobaczyłam kociego chocącego. To jest całkiem mały jeszcze zwierz, wielkosci sporego kota, więc młodziutki i tak siedzi w tej klatce. 🙁
Do Bobiego pieseczka, ja nie myślałam, że komuś splendory zabierasz. 😀
Zastanawiałam się nad tym, co ten dobrodziej koci mówił, może on mówił bezosobowo, np. jest wniosek o rejestrację, lub toczy się postępowanie rejestracyjne, a ja wyciągnęłam wniosek, że mówi o sobie.
Poza tym, to już było parę lat temu, nie w zeszłym roku, bo ja przez te dwa lata jeżdżenia do mamy rzadko chodziłam tą ulicą o nie miałam głowy do kotów.
Bobiczku, tak lekko piszesz o krzyżowaniu, to chyba jest zabronione.
Wbrew pozorom pisałam w języku polskim. 🙂
Don Alfredo napisał:
„Inni mają jeszcze dalej i nie narzekają, choć dużo młodsi od tych studentów.”
Nie narzekają, bo młodsi. 🙂
Jak się trochę zestarzeją, też zaczną narzekać. 😀
Jesli przyjąć, że dolegliwości wieku starczego dopadają ludzi tuż po maturze, to możesz mieć rację, Marysiu 😉
Ja od dziś mam wroga – urządzenie produkujące gorący wiatr 👿 Mój personel stwierdził, że mój puchaty ogon – moja duma noszona zawsze w pozycji wertykalnej – coś dziwnie posklejany jest i tłustawo-brudny na widok i zapach. Podstępnie zwabiony do łazienki stoicko znioslem ciepły prysznic zadnich okolic, również masowanie piankami i ponowny prysznic, ale jak to różowe coś usiłowało nadmuchać mi tam, gdzie nawet halnemu nie pozwalam, to sie trochę wnerwiłem, dałem personelowi mokrym ognonem po twarzy i schowałem się tak, że ludzka ręka mnie nie dosięgnie…
Don Alfredo,
niedawno też musialam wyczyścić ogon mojemu Kiciusiowi, bo byl ubabrany czymś takim bialym. Dzielnie zniósl tę operację, tylko potem w ogrodzie kręcil się, jakby mu coś nie pasowalo. 😀
Też powoli dojrzewam do decyzji wykąpania Kici, ale aż się boję. niedawno miała hmm… dolegliwości gastryczne, więc próbowałam jej umyć okolice ogona. Lepiej nie wspominać. 🙁
Bry!
Wszyscy śpią?! A Owczarek pod Turbaczem sobie hasa, mam nadzieję, że przyszło mu do psiego łeba, żeby Bacy wykrość cyfrówkę i zrobić parę zdjęć dla nas, toż cyfrówką nawet Owczarek może cyknąć fotkę 😉
U mnie ciepło, ale zapowiadają nawrót wredoty 🙁
Byle tylko nie białego, byle nie to!
Obiecany sznureczek dla zainteresowanych:
http://picasaweb.google.dk/PaulinaChristensen/Dzieciatka
Mam nadzieje, ze zadziala :).
Witajcie,
o widze,ze dyskusja zeszla na krzyzowki kocie!! Takiego kocura sprowadzili jedni Holendrzy z Ameryki.Zaplacili za niego cale 20 000 ?!!
Niestety na lotnisku celnicy polozyli na „przesylke”lape.Sprawa dotarla do sadu.Mysle,ze jeszcze kocura nie dosali,bo zachodzi obawa,ze beda niebezpieczne dla innych mniejszych kocich-braci 🙁
Wszystkie Wasze zdjecia ogladnelam,sa badzo piekne!!!
Bylam tez na filmie „Ziemia”.Piekny film zrobiony przez BBC, o naszej cudownej przyrodzie,ktora niestety mocno zagrozona.Przeto pozwole chyba od czasu do czasu cos w moim ogrodzie skubnac zwierzynie.Na szczescie jelenie jeszcze do mojego ogrodu nie docieraja 😉
Pozdrawiam wszystkich-hej. 😀
Mi zadziałało piiiknie! No to inksym pewnie tyz zadziało!
Jo sam wcora cyfrówki ze sobom nie wziąłek, bo trudno mi było zabrać i cyfrówke, i Smadnego Mnicha, a uznołek, ze Smadny Mnich wozniejsy, bo przecie urodzinowe zdrowie TyzAlecki musiołek wypić. A jak miołek pić zdrowie TyzAlecki cyfrówkom? 🙂
A po lekturze komentorzy utwierdziłek sie w mniemaniu, ze w nasej budzie som sami twardziele. To dobrze. Bo kieby zdarzyło sie, ze przysełby ku nom jakisi nie-twardziel, co fciołby zostać twardzielem, to bedzie mioł tutok samyk dobryk trenerów 🙂
O plumbum,piekne dzieciaczki!! Ciesz sie nimi,bo czas tak szybko leci,ze zanim sie obejrzysz przyprowadza narzeczona(nego) do domu!! 😉
A mnie juz tylko na wnuki czekac,ach westchne sobie…………….
Zanim sobie popatrzyłam, to już ogoneczek wpisów się pokazał.
Dzięki Plumbumeczko, to duża przyjemność obejrzeć takie urodziwe i sympatyczne buzie.
Wpisałam się pod 1 zdjęciem, nie wiem, czy zauważysz. 🙂
Zauwazylam, Emtesiodemeczko, i bardzo dziekuje :). My oczywiscie tak samo sympatyczni w realu, jak na zdjeciach jestesmy. 😀
Ana, wnuki niestety tez male pozostac nie beda chcialy i urosna.
Do narzeczonych nam jeszcze chwilka, ale to zbyt szybkie rosniecie i tak odczuwamy… Coraz wiecej dzieciatka potrafia, i cieszymy sie z tego oczywiscie. Ale ja tesknie za wieloma rzeczami, ktorych juz nigdy z nimi nie zrobie. Bo jak tu mieszac sos, trzymajac druga reka 17-kg chlopa? Jak spac z metrem dziecka na brzuchu?? Gdzie to slodkie gaworzenie? Gdzie pierwsze zabki, slowa, kroki? Tez mi sie achac zachcialo…
No, ale tak Śwarne Plumbumeckowe Dzieciacki pewnie narzeconom(ego) tyz bedom mieć swarnom(ego). Cego ocywiście i Plumbumecce, i Plumbumiątkom piknie zyce 🙂
Owczarku drogi, wstrzymaj konie! Za wczesnie, zeby mi tu swarnych narzeczonych zyczyc! Dzisiaj to juz w zerowce dzieci ze soba ‚chodza’.. ja bym wolala, zeby moje jednak nie chodzily 🙂
…ale mimo wszystko dziekuje… za dobre checi 🙂
Śliczne dzieciaczki! Ale…naliczyłem 19! To wszystko Twoje? 🙂
No tak, chłopecek już od narodzin zanosił się na prawdziwego Wikinga, mocarnego chłopa. 🙂
Że w realu sympatyczni, to ja nie wątpię, nawet stołujące się jelonki są składową tej urody. 🙂
Ciekawe, czy jakiegoś własnego wnusiątka doczekam.
Plumbumiątka cudne! Oby żadnych gorączek więcej, niech zdrowo rosną.
Owczarku, wzruszyłam się do łez wiadomością, że wolałeś nieść w góry smadnego zamiast cyfrówki, a to z mojego powodu na dokładkę. Dzięki! 🙂
Plumbumiątka cudne, ale i plumbumka jaka fajna! 😀
Że plumbumka fajna, to wiadomo – już kiedyś dała się poznać. 😀
No! 😀
Thi hi… No ladne nam wyszly ;).
Teraz uciekam. Dobrej nocki!
I thi hi… dziekuje za komplement 😀
Pa
Plumbum,
czyżby następna Scarlett Johansson rosła?! Tata Duńczyk, mama Polka 😉
Koniecznie imiona podaj, bo jak tu obgadywać! 🙂
Ja już nie pamietam, kiedy to było takie małe 🙁
Z artykułami w GW bywa różnie niestety i nie stanowią one najczęściej wystarczającej podstawy do oceny sytuacji. A już w oparciu o nie wyśmiewanie i wyszydzanie przytoczonych wypowiedzi, to już ryzyko bardzo duże. Miałem do czynienia z GW i za każdym razem moje, bądź w mojej obecności wypowiedziane słowa, były pomijane i wkładano nam w usta coś, czego nie powiedzieliśmy. To jedna sprawa.
Druga, to problem co powinno, a co nie powinno być chronione i w jaki sposób. Trzecia to rzecz o równości. Akceptując ruch samochodowy tylko dla niepełnosprawnych, stawiamy pełnosprawnych w sytuacji nierówności. Pomijam fakt tracenia cennego czasu na pokonanie odległości w sytuacji studentów zabieganych między zajęciami. Możnaby zorganizować ruch wahadłowy busów wożących wszystkich: niepełnosprawnych i pozostałych, czy niepełnosprawni zaraźliwi są?
Sprawiedliwie będzie, kiedy powiem, że nie tylko GW pisze często zafałszowując rzeczywistość, to dotyczy wszystkich mediów.
I tak Owcarku czasem można dać się wpuścić w maliny, mając najlepsze intencje…
To jest racja
media to manipulacja!
Pustki w Budzie, czyżby wszyscy pracowali? No to miłego dnia, twardziele! 🙂
900 metrów! Toż to ponad 2 okrążenia stadionu!
To jest 7 minut ludzkim krokiem 😉
No tak, ale podejście pod campus na piechotę, to obciach!
Co innego, jak się podjeżdża własnym albo tatowym „full wypasem”! 😉
Po takich deklaracjach, to mogę już tylko zaprosić na spacer 🙂
…proste, leśne ścieżki to już nie dla nas 🙂
…no dobrze, z tym nas trochę przesadziłam, bo ja chyba raczej zostanę przy ścieżkach bez przepaści 😉
emi,
to sciezka dla prawdziwych twardzieli 😯 Troszke zaniedbana, ale z petelka i karabinkiem da sie przejsc 😉 Nie nalezy patrzec w te dziury w „podlodze” 😎
Betonowe, pokruszone płyty. Makabra.
Półki skalne, nawet wykute w skale ścieżki, to co innego.
Ja podziękuję, aż takim twardzielem nie jestem. 🙂
A czy można by zaśpiewać ma modłę Pani Marylki:
-Dziś prawdziwych twardzieli juz nie ma…
Może jednak są? Znacie takich? 🙂
emi- gdyby twardziele mieli taaaka droge na uczelnie,to ich jeki bylyby zrozumiale,ale isc piekna droga lesna,to wielki luxus,sama bym chciala!!
Witajcie,u nas pochmurno,ale cieplo.W ramach „hobby”poprawilam swa urode.Ciekawa,czy moje chlopaki zauwaza 😮
A tak poza tym niewiele,w srode swieto Krolowej.Jak tradycja nakazuje w prawie kazdym miescie, beda targi staroci.Moze cos ciekawego wywesze?
Pozdrawiam i ide do sasiaduw.Ogromne mam zaleglosci w czytaniu.Pa
Alicjo, Sara i Mikkel. Co z nich wyrosnie, tez jestem ciekawa :). Sara bardzo lubi puzle ukladac i kolorowac. W przedszkolu rzadzi banda starszych od siebie chlopakow, wspina sie po drzewach i w wojne bawi. Mikkelka jeszcze nie rozgryzlismy, wiec jego hobby to wylegiwanie sie przed TV, najchetniej z czyms jadalnym w ustach :). Lubi tez chodzic z ksiazkami… zawsze 4-5 sztuk ze soba nosi i kladzie w zasiegu reki. Oboje cierpia na zaawansowana sloniomanie, objawiajaca sie klotniami o wszelkiego rodzaju i wielkosci slonie. Nam tez juz sie udzielilo, i jesli gdzies slonia widzimy, czy to ksiazke, czy maskotke, czy film, czy klocki, to kupujemy i znosimy do domu.
A ta sciezka Emi to zupelnie jak jedna z naszych wyspowych 😉
Jędrzeju,
idąc ścieżką przez las można zostać napadniętym znienacka przez krwiożerczego kleszcza 😯
widzieliscie,cos takiego „sasiaduw”napisalam,niech bedzie mi wybaczone bo pisze bez okularow,gdzies wyparowaly!!!!!!!!
„……….ow”!!! ma byc i juz. 😉
emi,
Ty mnie nie przyprawiaj o zawrót głowy! Już kiedyś szłam tą ścieżką. Mój „lęk wysokości” polega na tym, ze sama mogę lezć wszędzie czy się wspinać, ale nie mogę patrzeć, jak inni to robią, boję się, że coś im się stanie.
Rząd hiszpański planuje odrestaurować tę ścieżkę nakładem 7 mln. euro, będzie to niewątpliwa atrakcja turystyczna. Ale jak odnowią, to gdzie ten dreszczyk?!
Dziś prawdziwych twardzieli już nie ma,
u najtwardszych lęk wzbudza dziś kleszcz,
najwyraźniej przebrzmiały to temat
ścieżką iść, co lęk wzbudza i dreszcz…
Dawny twardziel odszedł w dal,
dzisiejszemu nóżek żal,
tylko goni, tylko goni,
nasz Owcarek, całkiem sam wśród hal. 🙁
Pomyłka: w drugim wersie miało być:
dla najtwardszych postrachem dziś kleszcz
Bobiku! 🙂
Dosłownie z klawiatury mi to zdjęłeś!
…Hej! Hej! Opa!
Alicjo, naprawdę szłaś tym szlakiem i to w takim stanie zaniedbania ?!
Ja miałam chęć zatytułować ten filmik ” Jak nie wstając z krzesła odkryłam, że mam lęk wysokości ” 🙂 😉 Niestety nie potrafię iść nie patrząc na dół,
…a ta siła z jaką przyciąga mnie ziemia, gdy tylko zbliżam się do poręczy balkonu, brrry 🙁
emi, właśnie z tych powodów, które wymieniłaś, psy nie zgodziły się zostać kotami! 😀
emi,
wirtualnie szłam, wirtualnie, parę razy! Jeszcze tak silnie na głowę nie upadłam, a poza tym nigdy nie byłam w Hiszpanii 🙁
Z takich przepaści to *tylko* Grand Canyon znam, ale też nie zeszłam na dno, było zbyt gorąco i przewodnik nie zabierze bez specjalnego rynsztunku, odpowiednie buty i te rzeczy, no i cały dzień do dyspozycji.
http://alicja.homelinux.com/news/58.Grand_Canyon1.jpg
Ja odróżniam lęk wysokości (uwielbiam swoje dwunaste piętro i wszelkie widoki z góry) od lęku przed brakiem oparcia dla nogi.
Myślę, że jedno z drugim nie ma nic wspólnego.
Są ludzie. którzy lubią podwyższony poziom adrenaliny, a ja lubię delektować się widokami.
Ten jegomość na tym filmie pędzi niczym lokomotywa. I gdzie on się tak spieszy?
Jak wchodziłam nocą na górę Horeb na Synaju, żeby powitać wschód słońca, minęła mnie schodząca w pędzie para azjatyckiej urody. Byli, wpadli, zaliczyli.
Może jestem niesprawiedliwa, nie wszyscy muszą się delektować się światem na moją modłę.
Obejrzałam sobie w fotosiku stare zdjęcia Plumbumecki.
Piękne miejsca i piękni ludzie. 🙂
Alicjo, przepraszam za podejrzenia 😉 🙂
Mt7, też nie mam problemu z przebywaniem wysoko i oglądaniem widoków ‚z góry’ , byle tylko to ‚wysoko’ było ze dwa metry dookoła mnie płaskie 🙂 ewentualnie krawędź zabezpieczona solidnym murkiem 😉
mt7,
ja nie wiem, co z tymi Azjatami jest. Moja synowa pierwszy raz była w ub. roku w Europie, ja myślałam, ze będzie z rozdziawiona buzią, jak jej pokażę te stare zamki i tak dalej, a ona entuzjazmu specjalnie nie okazywała. Bardzo się jej podobał Kraków – ale ja w Krakowie tego po niej nie widziałam i myślę sobie – kaplica, gdzie ja ją zawlokłam! Dopiero po czasie. Rozczarowała się Berlinem, bo się naczytała i jakis tam obraz w głowie powstał, a Berlin jest zupełnie „innym” miastem. Dla mnie bardzo przestrzenny i bez rynku, co w Europie trochę mnie zbija z pantałyku. No i za Krakowem uplasował sie Wrocław, a dopiero potem Praga czeska. A mnie się Praga szalenie podobała, ze takie wielkie to Stare Miasto, i takie wypieszczone. Na to Jennifer, że tam ludzi nie widać, tylko turystów. Co racja, to racja. Tak czy owak, ona nie umie okazywać entuzjazmu i specjalnego zaciekawienia, dopiero potem sie człowiek dowiaduje, co tak naprawdę myślała.
Psiakość, klawiatura mi wysiada, bo jak nie walnę porządnie w klawisz, to mi się litera nie odbija.
Piekny ten spacer Emi, czy wiecie moze gdzie to jest? Wielka szkoda, ze nigdy sie nie odwaze tam wejsc, warto byloby… ale musialabym miec mozliwosc przyssania sie do tej sciany z prawej, te dziury nawet nie takie straszne, ale brak barierki 😯
Dzisiaj wczesnym rankiem wpadla z wizyta do naszej sypialni para kopciuszkow. Nie wiem, czy mysleli, ze nas juz tam nie ma? Jak zobaczyli, ze ktos jeszcze lezy w lozku, przyczaili sie skromnie w kaciku. Wstalam, aby wskazac im droge odwrotu. Pan kopciuszek dal dluga nie udzielajac wyjasnien i nie ogladajac sie na swoja partnerke! Ona musiala sie chyba na niego obrazic, bo podfrunela do przeciwleglego okna, poczekala, az je otworze i poleciala w przeciwnym kierunku. Czy z tego beda jeszcze jakies jajka? 😆
babo,
to jest kanion El Chorro w poblizu Malagi w Hiszpanii
http://en.wikipedia.org/wiki/Caminito_del_Rey
Dzieki, Alfredo 😀
To ja jednak zdecydowanie wolę el chorizo od El Chorro, nawet zważywszy że drugie znaczenie chorizo to „złodziej kieszonkowy”. 🙂
Witojcie! Dwa słowa wyjaśnienia, jesli idzie o wątpliwości Zeenecka, cy Gazeta wiernie powtórzyła słowa studenta? Jo tego nie wiem, bo i skąd. Wiem za to, ze te słowa piknie wyrazajom dzisiejsom postawe wielu młodyk ludzi. Wpis w swym podtekście jest o tym, ze dlo dzisiejsyk nastolatków i dwudziestoparolatków (nie syćkik!) wielkim problemem jest to, co dlo ik rodziców i dziadków było co najwyzej drobnom niegogodnościom. A sarpacka woków drogi do UKSW była ino pretekstem do tego podtekstu 🙂
Khm, khm… miały być ino dwa słowa 😀
To jo zaroz se hipne na ten Emileckowy spacer. Trza przyznać, ze pathawy na Turbacz jest kapecke łatwiejso. Ale dlo mnie wystarcy wejśc i na Turbacz, coby mieć lęk wysokości – kie jestem wysoko, lękom sie, ze w dole syćkiego Smadnego mi wypijom. No ale co to by było za zycie bez kapecki lęku 🙂
Co do kleszczy – pod Turbaczem łatwiej o twardzielstwo, bo w górak tyk beskurcyjej jest mniej niz na nizinak 🙂
Nie byłam w stanie obejrzec tego filmu do końca. Mój lęk wysokości nasila się z wiekiem. Nie mogę nawet na filmach oglądać przepaści, skoków z wysokości itp. Natychmiast mam mdłości i zawroty glowy, że o uczuciu paniki nie wspomnę. Nie jestem prawdziwym twardzielem, niestety. 🙁
Jesteś, jesteś, TyzAlecko. Ino widocnie w inksej dziedzinie niz wysokość 🙂
A teroz juz godom syćkim – dobrej nocki!
Czy ja już wyznawałam Ci miłość, Owczarku? 🙂
Dobrych snów wszystkim. 🙂
Witajcie, gdzie jestescie, gdy Was nie ma??? 🙁
Bobiku, rozumiem doskonale, ze wolisz el chorizo. Zwlaszcza, ze chyba nie masz powodow, aby obawiac sie zlodziei kieszonkowych? 😀
Jeszcze mam dziewięćset
Metrów do mej szkoły,
A już twarz mą skwasił
Nastrój niewesoły!
Z każdym krokiem ciężej,
Coś jakby pod górę,
Myśli w mojej głowie
Rodzą się ponure.
Gdybym przemknął z gracją
Wśród kwitnących wiśni,
Czułbym się jak inni –
Gruby i bezmyślny.
Ja jestem w domu i kręcę się koło mamy, nie mam chwili, żeby usiąść, jak sie źle układa.
U mnie zimno, więc zasiadłam do maszyny, ale skupiłam się na robocie archiwizacyjnej, też trzeba kiedyś zrobić. Poza tym czeka mnie spore pranie.
Jest zimno, w nocy obudziłam się, a tu 16C. Włączyłam ogrzewanie. Na czwartek zapowiadają możliwy niewielki opad… no, tego białego 🙁
Wracam do „półek archiwalnych”. Mam jeszcze 900 metrów do przebycia, alem przecież twardziel, nie? 😉
TesTeq pisze:
Gdybym przemknął z gracją
Wśród kwitnących wiśni,
Czułbym się jak inni –
Gruby i bezmyślny.
Skosiłem dziś trawnik wycinając do żywego wszystkie kwitnące mlecze, pięknie się komponowały z kwiatami wiśni, Czułem się fatalnie biegając z gracją wsród kwitnących drzew. Gruby i bezmyślny…
Co zrobić porządek musi być i wystrzyżony trawnik jak u sąsiada Alicji 🙁
Misiu,
nie czuj sie tak paskudnie wobec mleczów, jest to niesłychanie inwazyjna roślina i jak jej pozwolić… zagłuszy nawet trawę. Nie dopuścić do dmuchawców, rozsiewających się. Jerzor wyrywa z korzeniami, jak się zanadto panoszą.
Misiu,
a gdzie zdjęcia Twojego wiśniowego sadu?! Do roboty!
Miś 2 pisze: „Skosiłem dziś trawnik wycinając do żywego wszystkie kwitnące mlecze”
Tak, jak pisze Alicja mlecze trzeba wyrywać z korzeniami – samo koszenie nie wystarcza. Są do tego specjalne narzędzia.
A grubi i bezmyślni są studenci, którzy swoimi wypasionymi bryczkami chcieliby wjechać do sal wykładowych.
A co komu przeszkadzają mlecze? To jest lecznicza roślinka i podobno świetną sałatę robi się z liści.
Ja sobie włosy z głowy wyrywam, że, co pokażą się jakieś kwiaty, nadlatuje horda wyjców i do gleby koszą wszystko.
Później nie ma kto podlewać wystrzyżonego, bo łyse żadnej wilgoci nie trzyma i z jędrnych, soczystych łąk robi się łyse, wyschłe klepisko. A jak trochę deszczów się zdarzy i zielone się odrodzi, historia natychmiast się powtarza.
Wrrrrrrrrrrrrrrrrrrrr!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Nie ma odpowiednio wkurzonej kufy.
„W ziołowej kosmetyce mniszek bywa (rzadko) polecany do oczyszczania i pielęgnacji suchej, starzejącej się skóry. Sok z mniszka można stosować do leczenia kurzajek.
Podobno z liści i kwiatów mniszka można wyrabiać wino, z samych liści – piwo mniszkowe. Z korzenia mniszka uzyskuje się barwniki – z dodatkiem ałunu karmazynowy, a z żelazem – od żółtego do brązowego. No i króliki mają co jeść! My również, ale o tym w „Kuchni ogrodowej”.
Lek. med. Ewa Wojas (16.11.2005)
ze strony http://www.zdrowemiasto.pl/ogrod/index.php?art=4
Wiecie, jaki dobry jest miód z mniszka? W północnych Niemczech, gdzie są rozległe łąki, pszczółki pilnie zbierają nektar, zanim owieczki skonsumują wszystko, co rośnie. A ile uciechy mają różne owady lubiące żółte kwiatki – z pyłku i nektaru, a potem dzieci – z dmuchawców? A z rurek kwiatowych można robić wielogłosowe piszczałki 🙂 Mój personel lubi wąchać nasze futra, jak się w tych kwiatkach wytarzamy i pachniemy wiatrem i miodem 😎
mt7 pisze: „A co komu przeszkadzają mlecze?”
A to, że dewastują trawniki robiąc z nich mleczniki. Są po prostu bardzo agresywne i zaborcze.
I jeszcze w sprawie dojazdu do UKSW.
Jest normalna droga i dojazd od strony Wisły, jak ktoś musi do uczelni wjeżdżać samochodem.
To tak, jakby studenci z Uniwersytetu Warszawskiego powiedzieli, że im nie pasuje wejście od strony Krakowskiego Przedmieścia i oni chcą, żeby wycięto drzewa z drugiej strony i zrobiono dojazd od ulic Dobrej i Karowej, bo tam też jest brama i oni będą tędy wjeżdżać. A w skarpie, na której wznoszą się budynki UW, trzeba zbudować wielopoziomowy parking, każdemu przydzielić miejsce i połączyć windą z salą wykładową.
Wszystko można, zabetonować każdy skrawek zieleni też.
Zdążyłam przed kosiarką:
http://picasaweb.google.com/maria.tajchman/PolaIInneMojeOkolice/photo#5194749906894453698
Już zapomniałam, jak wyglada prawdziwa łąka z całym bogactwem roślin.
Nimo wątpliwości, EMTeSiódemecko, ze mlec pikniejsy jest od kosiarki 🙂
A poza tym kieby usunąć syćkie mlece, to nie byłoby dmuchawców. A kie nie bedzie dmuchawców, to poni Urszuli bedzie przykro. No chyba ze latawce i wiatr jej wystarcom 🙂
Ma jeszcze jedną niebagatelną zaletę, nie wyje i nie warczy całymi dniami, nie zatruwa ludziom życia od rana.
Jak od wschodu skończą, to od zachodu pora zaczynać.
Jak się jakiejś chudzinie uda kwiatek pokazać, to prawie łzy wzruszenia pokazują się w mych ócz zieleni. 😉
Wysed jo se łoncke kosić słonko świeciło…
A jak skończyłem zaczęło padać i pada nadal.
Trawnik mam najładniejszy w okolicy bo pół metra czarnoziemu nawożonego przez trzydzieści lat końskim nawozem robi swoje. Nigdy nie użyłem nawozu w granulkach ani oprysku. Trawnik mój według fachowca można nazwać chwastowiskiem ale się nie przejmuję . Koszę regularnie i koniczyna ,trawa , mlecze i inne rośliny świetnie czują się razem tworząc gruby i bardzo gęsty naturalny dywan.
Nawet mnie pochwaliła koleżanka która ma ogród za BARDZO DUŻE PIĘNIĄDZE , że mam piękny trawnik. Zazdrość ją zeżarła bo sama ma wielki problem w utrzymaniu trawnika o powierzchni 1,5 ha 🙂
A ja, kiedy jeździłam na festiwale do Łańcuta, miałam jeden rytuał. Szłam z koleżanką do parku (a przepiękny ci on jest…), zrywałam łodygi mniszka i szerokie trawki i inaugurowałam sezon piskaniem w trawkę i budzeniem w łodyżkę 😀
…oczywiście buczeniem miało być 🙂
Rany Boskie!! Emtesiodemeczko, to wszystko tak dziko rosnie?? Przeciez to raj na ziemi… Oj, ale ja bym tam zaszala! Jakie bukiety by sie porobilo!!
A jesli o mlecze chodzi, te tez kosimy, bo inaczej sie nie da. A pamietam jak z nich w dziecinstwie wianuszki robilismy… i jakie rece brudne po tym byly… 🙂
Tak w ogóle jeśli o mlece idzie, to – wedle moik owcarkowyk sondazy – 50% narodu jest ik zwolennikami i 50% przeciwnikami. Tak więc cy ftoś jest zwolennikiem cy przeciwnikiem mleca – nie musi sie martwić, ze jest w mniejscości 🙂
Owczarku, to ja w tych 50% jestem 😀
W Paryżu próbowali mnie karmić mleczem i kiełkami ale stanowczo odmówiłem. Co to ja Królikowski jestem?
Plumbumecko – to dokładnie jako jo! 🙂
Misiecku – to przecie jasne, ze powinni karmić Cie miodem, nie mlecem 🙂
MT7,
podobno mlecze to nie to samo co mniszek. 🙂 A niestety też jestem zdania, że gdyby nie walczyć z mleczami, to zalalyby caly ogród. 😯