Kosmicno zguba
Samotna torba sunąca przez kosmiczną pustkę – to efekt pechowej wycieczki astronautów z wahadłowca Endeavour. – donosił dwa tyźnie temu Dziennik. – Astronautka NASA zgubiła torbę z narzędziami, gdy we wnętrzu pakunku niespodziewanie eksplodował pistolet ze smarem. Do pechowego incydentu doszło, gdy Heidemarie Stefanyshyn-Piper szykowała się do oczyszczania ruchomego łącznika, do którego zamocowane są baterie słoneczne stacji kosmicznej. Jak wynika z relacji astronautki, zabrany przez nią pistolet ze smarem nagle wybuchł, a ciemna maź ubrudziła rękawice jej skafandra oraz kamerę, którą rejestrowano przebieg napraw. Gdy Heide próbowała oczyścić swój kombinezon, torba z narzędziami wyślizgnęła się i odpłynęła w przestrzeń kosmiczną.
Widzicie? O cystość nalezy dbać – ale bez przesady! Kieby poni Stefanyshyn-Piper zamiast cyścić kombinezon pilnowała torby, to torba nie wybrałaby sie w samowolnom podróz międzygwiezdnom. Ba astronautka nie jest tu nic winno! Jo se myśle, ze po wybuchu tego sakramenckiego pistolca ona pedziała se tak: „Na mój dusiu! Ale sie ubrudziłak! Wyglądom, jakbyk pracowała w kopalni, a nie w kosmosie! No ale niekze ta. Kie ino wróce na Ziemie, to wartko zadzwonie do chłopa, coby hipnął do sklepu za rogiem i kupił Vizira. Wrzuce kombinezon do pralki i bedzie jak nowy!” Niestety, jak pado Wikipedia, te woznioki z kontroli lotów ukwalowały, ze astronautka musi wyglądać tak elegencko, jakby za kwilecke na tego Endeavoura miała przybyć angielsko królowa z oficjalnom wizytom. No i kazały bidocce piknie sie z tego smaru wymyć. Dlotego właśnie syćko skońcyło sie tak, jak sie skońcyło: torba przeminęła z wiatrem (bo w kosmosie tyz wiater wieje, ino nie taki zwycajny, ba słoneckowy).
Jaki bedzie dalsy los tej torby – nie wiadomo. Moze trafi ona w ręce istot z pozaziemskiej cywilizacji? Ino jakik istot? Głupsyk od nos cy mądrzejsyk? Jeśli głupsyk, to dobrze. Wte tacy kosmici na widok nasyk ziemskik narzędzi zawołajom:
– O, Jezusicku! Co za niezwykłe przedmioty tutok widzimy! Sakramencko niezwykłe! Nawet nie wiemy, do cego one słuzom! Cosi takiego to z planety wielkik mędroli musi pochodzić!
No i wte my, mieskańcy Ziemi, bedziemy mieli pikne powody do dumy. Ale jest i tako mozliwość, ze torbe nojdom kosmici mądrzejsi od nos. I tacy to zaroz tak śmiać sie zacnom, jakby oglądali film Kosmiczne jaja.
– O, krucafuks! Haha! – tak sie bedom śmiali. – Co to za prymitywne rupiecie! Przecie u nos to w dolnym paleolicie takik uzywano! Nie wiemy, z jakiej planety one pochodzom, ale musi to być planeta głuptoków!
I wte przyjemnie by nom nie było. Dlotego to całe wydarzenie powinno być lekcjom na przysłość: jeśli NASA doje astronautom torbe, ftóro mo być zabierano na spacery kosmicne, to do środka obowiązkowo nalezy zapakować oscypka! Bo cegosi takiego jako oscypek – tego akurat jestem pewien – nika we wsekświecie nie majom! Z nasyk ziemskik narzędzi mogom sie nieftórzy kosmici śmiać. Ale z oscypka nie bedom – kie skostujom, to od rozu pocujom wielki sacunek dlo planety, ftóro wyryktowała taki przysmak.
Ale moze tej torby juz nigdy zodne zywe istoty nie uwidzom? Moze zderzy sie ona z jakimsi ciałem niebieskim? Na przykład kometom? I moze to zderzenie ocali Ziemie, bo kometa miała w nos prasnąć, ale ta torba z narzędziami zmieni jej tor lotu? Choć moze tyz być i na odwyrtke – kometa, ftóro miała Ziemie ominąć, wskutek zderzenia z torbom skieruje sie prosto ku nom! No ale tutok momy na scynście pona Brusa Łilisa, ftóry z takimi zagrozeniami piknie se radzi.
A wiecie tak w ogóle, kielo ta kosmicno zguba była warto? Podobno 10 tysięcy dolarów! Ciekaw jestem, co tamok kostowało więcej: narzędzia cy sama torba? Bo jeśli torba, to na mój dusiu! Kany to NASA torby kupuje! Chyba u Prady abo u Gucciego! Chociaz… kiebyk jo, tak jak to NASA, mioł prawie 20 milardów dolarów rocnego budzetu, to być moze tyz na zakupy chodziłbyk ino do markowyk sklepów.
Jeśli dobrze myśle, ze ta torba była od Prady abo Gucciego, to pewnie tym z hamerykańskiej Agencji Aeronautyki i Lotów Kosmicnyk musi być po takiej stracie barzo przykro. A przykrość jest tym więkso, ze prawdopodobieństwo nolezienia zguby jest mniejse niz to, ze jutro pon Gagarin zmartwykwstonie, zwoło konferencje prasowom i powie, ze postanowił zostać juhasem u mojego bacy.
Wyobroźcie se, moi ostomili, ze krynciliście sie po chałupie i zostawiliście kasi swoje okulary, nie mozecie se przybocyć ka. Cy to jest wielko tragedia? Nie jest. Prędzej cy później je nojdziecie. Pon Hilary nolozł, to niby cemu wy mielibyście nie noleźć? A kiebyście wysiedli z pociągu i dopiero na peronie uświadomili se, ze w przedziale zostoł was bagaz? No, to wte sprawa jest trudniejso, ale nie beznadziejno: som jesce na tym świecie ucciwi znalazcy, więc jest sansa, ze ftosi odeśle wom ten bagaz poctom abo inksym kurierem. A kiebyście podrózując dookoła świata zgubili swojom ulubionom maskotke? Trza przyznać, ze wte mozliwość jej odzyskania jest minimalno – ale jednak jest! Moze was przyjaciel tyz sie w podobnom podróz wybiere, przypadkiem maskotke nojdzie i wom przywiezie?
Natomiast NASA – dopóki nie powstonie jakiesi Międzygalaktycne Biuro Rzecy Nolezionyk – nie moze mieć nadziei, ze te torbe odzysko. Ona jest juz pewnie o tysiące kilometrów od Houston. Za jakisi cas te odległość bedzie mozno licyć w milionak kilometrów, a jesce później – w rokak świetlnyk. Tak, tak, moi ostomili – te nase ziemske zguby to bździna w porównaniu z kosmicnom zgubom NASA. Hau!
P.S. W ostatnik dniak pojawili sie w Owcarkówce nowi goście: Joannecka i Jasiecek Juhasicek. Powitać piknie! 🙂
Komentarze
Doczekalam, ale teraz juz sie nosem podpieram, wiec czytanie – na sniadanie 🙂 Dobranoc!
No trzeba z naszą Maryną pogadać, ona jest specjalistka od latania, może coś wypatrzyła …
Dobranoc! 🙂
Wieki temu /bylam jeszcze bardzo mloda/, wracając z Zakopanego do Krakowa, wysiadlam z autobusu zabierając bagaż, ale zapomnialam na śmierć o mojej torebce. Zorientowalam się natychmiast i wrócilam; mialam wtedy niewiarygodne szczęście, torebka leżala na siedzeniu, tak jak ją zostawilam.
🙂 😀
A jak ta torba spadnie komuś na głowę? Albo na budę?
Tak to jest z kobietami 😉 wzieła się za czyszczenie ubrania zamiast pilnować torebki z narzędziami. Żeby niewiasta zgubiła torebkę? Będzie musiała kupić nową (a nawet kilka 😀 )
Chłopom to by się nie zdarzyło 😀 (bo chodzą bez torebek)
Trzeba miec nadzieje , że torba nie spadnie nam na głowę. Wszak tam stan nieważkości. (może w takim stanie był ten co jej kazał czyścić kombinezon 😉 ).
Może poni Stefanyshyn-Piper, tak jak Hortensja, tez zanjdzie torebkę jak nastepnym razem poleci w kosmos 😉
Witojcie! No i widzita jak to torba urosła do kosmicny sprawy. Jo zech
kiedyś widzioł dwie takie torby, jednom nosił Teletubiś, co to godali, ze sie
niedobze znajduje, zasik drugom u ceperki Joanny co to w stolicy malutki szyk zadaje i tak piknie spoziyro w łocynta jakigoś małygo cepra. Cy ta
jej torba beła z kosmosu?…nie pytołem. Moze Wy cosik wiycie?
Owczarek napisał: „O cystość nalezy dbać – ale bez przesady! ” Kiedyś mi znajoma opowiadała, że jej mama pielęgniarka wraz z innymi pracownikami pogotowia szorowała jednego pana, który się nie mył przez 30 lat. Gdy wszystko zeskrobali i domyli, pacientowi gwałtownie stan się pogorszył i szybko zmarł 😯 . Jak to niektórzy mówią- częste mycie skraca życie. W tym wypadku skóciło wspólne życie pani astronautki z jej wyjątkową torbą. 😀
Wkładanie do kosmicznych toreb oscypków to wspaniały pomysł Owczarku!Ja tam bym poszła dalej- a może tak nowatorsko potraktować reklamę ? Rozsypać oscypki po Drodze Mlecznej , a potem – kto wie? Podbój nowych galaktyk? 🙄 Oscypkom nic nie dorówna, a kosmiczna próżnia zadba by reklamowany towar nie uległ zepsuciu…. 😀
Małgosiu,
częste mycie skraca żuycie bo skóra się zdziera i człowiek umiera 😉
Może i żuycie też skraca jednak mnie chodziło o „życie” 😀
(co to jest żuycie 😉 )
Zbysku 😀
Żuycie to moze nudne, ciągnące sie jak guma do żucia życie? 😉 🙂
To trochę jak zużycie 😉
A oscypek bez Smadnego? To błąd! Tylko że Smadny zamarznie w tym kosmicznym mrozie 😆
A kosmiczne torby czy buty oglądam na reklamach na bilbordach filmowych czekając na metro. Ceny iście godne NASA 😉
TesTeq pisze:
2008-12-10 o godz. 08:54
A jak ta torba spadnie komuś na głowę? Albo na budę?
Przewrotny jak zwykle. Doskonale wie, że rzeczona torba nie ma szans dotrzeć na Ziemię, gdyż praw fizyki pan nie zmienisz i nie bądź pan głąb…
Zanim doleci do niższych warstw atmosfery, całe 10 000 zielonych z dymem pójdzie. A Owcarek drugi przewrotny: torba nigdzie się nie wybierze w żadną międzygwiezdną podróż, nie będzie żadnych milionów kilometrów od Houston, zacznie spadać i spłonie bo praw fizyki pan nie zmienisz i nie bądź pan głąb…
Tak to prawa fizyki i statystyki przywiodły mnie na ten blog. Statystyka pozwala udowodnić tezę, że raz na jakiś czas wejdzie na blog jakiś przemądrzałek i będzie się popisywał swoją wiedzą, wytykając przy tym braki innym. Bo praw fizyki, pardon – statystyki – pan nie zmienisz i nie bądź pan głąb…
Przemadrzalek to mniejsza, gorzej, ze mile zludzenia odbiera, bo kto by nie chcial, zeby mu 10 000 zielonych na glowe spadlo???
Gdyby nawet spadło na głowę, to na pewno już nie w formie wartej 10 000 zielonych… nie mówiąc o tym, że mogłoby biedną łepetynę ukrzywdzić…
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80645,5989709,Zgubiona_przez_astronautke_torba_okraza_Ziemie.html
nie wiem Owczarku czy ją jeszcze widać, trochę czasu minęło 😉
Jak bym chciał być złośliwy, to życzyłbym: niech ci spadnie na głowę 10 000 dolarów w coins…
eeeeee tam statystyka. 10.000,- baksów to by stykało 😉 a taty to lepiej nie ruszać.
zeen 🙂
szkoda , że odarłeś nas ze złudzeń. Tak błogo było w nieswiadomości 😉
Nie przejmuj sie jednak zbytnio, jakoś sobie poradzimy.
mnie może spaść, mam szczęście (po ostatniej trójce w totolotka – wierzę w to mocno 😉 ) – spadnie pod nogi, a nie na głowę 🙂 – gdybym trafiła szóstkę, oj wtedy obawy o trafienie w głowę byłyby mocniejsze 😉
I byle to nie byly te zamrozone oscypki… 😀
zeen pisze:
„… praw fizyki pan nie zmienisz i nie bądź pan głąb?”
Ale ktoś napisał: ” … Czucie i wiara silniej mówią do mnie niż …”
No i ja wierzyłem, że Maryna coś o tej kosmicznej zgubie będzie wiedziała! 🙂
Jędrzeju, 😆
Mój baca Jontek godo, ze un jesce swoi torby z narzyńdziami
nigdy nie posioł i zawse mo jom psy sobie.:-):)
Jędrzeju,
manifest poezji romantycznej w XXI wieku 😉
Osobiście to popieram ale oficjalnie bedę zwalczał z całą stanowczością.
To wstyd żeby we współczesnych czasach (po rosyjsku to by znaczyło w zegarku 😉 ) zdawać się na czucie (miety przez rumianek) albo i na wiarę (kiedyś się mówiło: żyją na wiarę 😉 ). Trzeba dac stanowczy odpór groźnym zababonom.
Nieśmy godnie hasło: Ryzyk fizyk (nie mylić z osoba o podobnym nawisku) 😀
A to cos odnośnie „praw fizyki pan nie zmienisz..” 😉
Kierowcę, jadącego Wisłostradą, zatrzymała policja. Jechał za szybko o 40 km/godz. szybciej niż można. A ponieważ to fizyk, specjalista od pomiarów elektromagnetycznych, odmówił przyjęcia mandatu. Stwierdził, że pomiar policyjnego radaru jest w rzeczywistości inny niż ten, który wskazuje ten radar, bo pomiar prędkości zakłócają w tym miejscu metalowe słupy oświetleniowe. Sprawa trafiła do sądu, powołano biegłych, ci przeprowadzili badania i okazało się, że fizyk… miał rację. Słupy rzeczywiście w tym miejscu Wisłostrady zakłócają pomiar policyjnego radaru. Tyle, że wskazują nie większą jak twierdził fizyk, ale mniejszą prędkość niż to wskazuje radar. Czyli facet jechał szybciej niż pokazywał radar. Oprócz 400 zł mandatu, kierowca-fizyk musi dopłacić dodatkowo 1.100 złotych kosztów sądowych.
Jasiecku Juhasie,
jak baca zagubieł swojóm torbe z narzyńdziami to gaździna by go wyciepieła z chałupy. Pocytaj jak baba diabła wyonacyła 😉
http://monika.univ.gda.pl/~literat/podhal/0031.htm
No widzisz Zbyszku; gdyby ów kierowca, fizyk zresztą, uwierzył policjantom na słowo, nie musiałby niczego dopłacać! 😉
Odrobina romantyzmu jest potrzebna; nawet w kontaktach z policją! 🙂
Pewnie kierowca fizyk pluł sobie w kaszę, że tak nawiążę…… 😉 😀
Pocytołech! I muse Ci Zbysecku podziękować ześ mnie tom
łopowieściom psestrzegł. Tyz muse pilnować swoi torybki
coby moja Zośka mnie nie wyciepła z chałupy. Mondrygo
mom bace, ze tak swoi pilnuje. Pewnikiem swoje przezył.
Małgosiu,
nie dość, że pluł w kaszę to jeszcze pod wiatr 😉
Elo elo!
Witam wszystkich i spadam do zajęć – zdaje się, że znowu się nazbierało…
Pada śnieg, ta torebka gdzieś tam lata, sprawdziłam moje obycztery – są na miejscu. O, przypomniałam sobie o piątej! Sprawdziłam, też jest.
Ta by sobie mogła nawet latać po orbicie 😉
http://alicja.homelinux.com/news/img_6255.jpg
Z czego ona jest, z orzecha kokosowego? 😯
Nie, jest większa od orzecha – zwykły plastyk taki na kilka mm gruby, zrobiony dość realistycznie na granitowego otoczaka. Oj, stara już… blisko ćwierć wieku ma, ale wesoła 😉
Z pewną taką stanowczą nieśmiałością ośmielam się przypomnieć (uświadomić) WP Przemądrzałkowi z godz. 10:40 dnia dzisiejszego, że kryteria fizyczne, fizykalne, statystyczne, stratosferyczne, itepe nijak się mają do statusu onto-epistemo Owczarkówki…
… która jest magiczno-baśniowa, realistycznie-surrealistyczna, życiowo-nadobłoczna, czasowo-anachroniczna…
Co zostało usankcjonowane konstytucyjnie. KONSTYTUCYJNIE.
😐 😉 😀
…a czymżeż jest – wobec bytu tak niepospolitego – jedna torebka kosmiczna – wędrowniczka?… 🙄
Zbysku (15:31) z pewnością! 😆
Torebka Alicji zaiste odjazdowo- kosmiczna! 🙂
Basiu, toż to najlepsza konstytucja w galaktyce! 😀
Eeeeeee tam Owcarku,ja rozumie te ‚kosmiczna babe”,bo kto wysyla kobite w kosmos z torba i bez lustra,no kto???
Jakby bylo lustro,to kobita bylaby sie ogladnela,moze tego smaru nie bylo tak duzo i torebka by sie ostala!! A tak caly experyment poszedl w trabe,o przeprasza,”odjechal” w kosmiczna nieograniczonosc 😆
Zreszta prawde mowiac, tez bym sie do rakiety nie pchala, upackana smarem.Przeciez ordnung musi byc i basta 😉
Hej amici 🙂
Owcarek przywolal Hilarego i jego okulary,a mnie sie przypomniala taka historia: moja siostra jeszcze studentka,zafundowala sobie okulary przeciw-sloneczne.Pamietacie,kiedys byly modne okulary z duzymi,jasnymi szklami.Te okulary przyslanialy prawie pol twarzy.No,wiec siostra wdziala je w piekny sloneczny dzien i wybrala sie do miasta.Jezdzila tramwajem,a to autobusem i nie mogla sie nadziwic,co tez ludziska tak sie do niej usmiechaja??? Jakas ogolna szczesliwosc zapanowala,tak jej sie wydawalo,dopoki nie zobaczyla swego odbicia w oknie wystawy.Okazalo sie,ze miala na nosie te wielkie okulary, ino w jednej czesci brakowalo szkla!! 😆
😆
Do Babecki
„wiec czytanie – na sniadanie”
Oooj! To tym bardziej skoda, ze w tej torbie były narzędzia, a nie oscypek! Na śniadanie byłby jak nolozł, Babecko! 🙂
Do Jędrzejecka
„No trzeba z naszą Maryną pogadać, ona jest specjalistka od latania”
Na mój dusiu! Jędrzejecku! To Marynie trza pogratulować! A do NASA trza wyrytkować e-mail, ze torba sie nolazła! Jeśli nojde kasi adres mailowy do NASA, to jo nawet moge podjąć sie tego zadania osobiście 🙂
Do Hortenjsecki
„Wieki temu /bylam jeszcze bardzo mloda/, wracając z Zakopanego do Krakowa, wysiadlam z autobusu zabierając bagaż, ale zapomnialam na śmierć o mojej torebce. Zorientowalam się natychmiast i wrócilam; mialam wtedy niewiarygodne szczęście, torebka leżala na siedzeniu, tak jak ją zostawilam.”
Tak więc, Hortensjecko, Twojo torebka wprowdzie nie trafiła na ucciwego znalazce, ale na nieucciwego na scynście tyz nie! 🙂
Do TesTeqecka
„A jak ta torba spadnie komuś na głowę? Albo na budę?”
Teroz juz wiemy, ze dzięki Marynie Krywaniec nie spodnie. Ale dopóki my sie tego, TesTeqecku, nie dowiedzieli, to faktycnie mozno było sie zastanawiać, ftóro tarca jest nom teroz bardziej potrzebno: antyrakietowo cy antytorbowo? 🙂
Do Zbysecka
Zbysecku, ta opowiastka o fizyku piknie przybocowuje hyrne biblijne słowa, ze fto miecem wojuje, ten od mieca ginie 🙂
Do Jasiecka
„kiedyś widzioł dwie takie torby, jednom nosił Teletubiś….”
Na mój dusicku! Toś mi, Jasiecku, uświadomił, ze to całe scynście, ze te torebke miała astronautka, nie astronauta. Bo kieby to był astronauta, to w pewnyk kręgak w nasym kraju miołby on juz przechlapane!
„Mój baca Jontek godo, ze un jesce swoi torby z narzyńdziami nigdy nie posioł i zawse mo jom psy sobie”
Cosi mi sie widzi, ze właśnie takik ludzi NASA potrzbuje! 🙂
Do Małgosiecki
„Ja tam bym poszła dalej- a może tak nowatorsko potraktować reklamę ? Rozsypać oscypki po Drodze Mlecznej , a potem – kto wie? Podbój nowych galaktyk?”
Przez zołądek do serca, Małgosiecko! Kieby tak zrobić, to na pewnie w całym wsekświecie bedom nasom Ziemie lubili! 🙂
Do Poni Dorotecki
„A kosmiczne torby czy buty oglądam na reklamach na bilbordach filmowych czekając na metro. Ceny iście godne NASA”
Ooo! Poni Dorotecko! To moze znacyć, ze następnom linie metra fcom dosiągnąć jaze do Houston! A przynajmnie do Cape Canaveral 🙂
Do Zeenecka
„praw fizyki pan nie zmienisz i nie bądź pan głąb…”
Zeenecku, opróc praw fizyki som jesce prawa rynku. A prawa rynku gwarzom: fto mo dutki, ten mo władze. A skoro NASA mo rocnie do dyspozycji 20 miliardów dolców rocnie, to prawa fizyki mogom panu majstrowi skoczyć tam, gdzie pan może pana majstra w …. pocałować! 🙂
Do Emilecki
Dzięki za linka, Emilecko! Kie poźrełek na zdjęcie, to musiolek przyznać, ze nasej Ziemi jest barzo do twarzy z takom torebkom 🙂
Do Alecki
„Pada śnieg, ta torebka gdzieś tam lata”
Juz nie lato, Alecko, bo, jako Jędrzejecek udowodnił, Maryna Krywaniec jom chycła. I barzo dobrze! Dopiero co przelecioł nad Kanadom meteor wielkości fotela, to po co nom od rozu następny wielkości torby z narzędziami? 🙂
Do Basiecki
„magiczno-baśniowa, realistycznie-surrealistyczna, życiowo-nadobłoczna, czasowo-anachroniczna’
Syćkie te określenia piknie mi sie podobajom, Basiecko! Od rozu pocułek sie jako targany sprzecnościami romantycny bohater 🙂
Do Anecki
„Eeeeeee tam Owcarku,ja rozumie te ‚kosmiczna babe’,bo kto wysyla kobite w kosmos z torba i bez lustra,no kto???”
No, te woznioki z NASA, Anecko! Telo mądryk rzecy na uniwersytetak sie poucyły, a paru najprostsyk nijak sie naucyć nie umiom.
A przeciwsłonecne okulary Twojej Siostry w pewnyk sytuacjak som barzo praktycne: jeśli ftosi stoi do słonka bokiem, to po diaska mu drugie śkło? 🙂
Owczarku, twój komentarz wężykiem , wężykiem! 😀
A jak! Węzykiem, Małgosiecko! 😀
Jo juz wybywom, bo zaroz baca do komputra siądzie, więc muse sie wymknąć, zanim mnie przyłapie. Ale kieby EMTeSiódemecka sie tutok pojawiła, to pikne podziękowania dlo niej za zwrócenie uwagi na sakramenckie spamy. Juz je usunąłek. I to pod bozonarodzeniowy wpis próbowały sie podcepić beskurcyje!!!!!
Dobrej nocki! 🙂
Owczarku, pewnie legniesz na swym posłaniu śnić o nieziemskich przygodach. Niech wiec ciebie i resztę budowiczów utuli do snu ta piękna piosenka: 🙂
http://pl.youtube.com/watch?v=C_JdKJQPS9I
Dobranoc! 🙂
O rany, Owcarku, bohaterowie romantyczni zwykle źle kończyli, to ja nie wiem, czy Ty się dobrze jednak czujesz? 😉
Owczarku,
Czy to o tym piszesz? 🙂
http://www.youtube.com/watch?v=wvUhFwNxEqU
Pojawiłam się, pojawiłam i już wiem, że usunąłeś spam.
Widzę i Oreckę, dawno nie widzianą. 🙂
Nie miałam czasu wcześniej, to teraz sobie poczytam.
To i na mnie tez pora!
Zycze dobrej nocy i do jutra 🙂
Zeenobiuszu mój ulubiony, coś ty taki fizyk i statystyk. 😯
Sam widzisz, że udało się przejąć torbę bez szwanku. 🙂
Na filmiku Orecki wyraźnie widać, że kobieta chciała wzmocnić się na urodzie, było nie było, świat patrzył. Anecka ma rację, lusterko powinno być zainstalowane w torbie. 😉
Z tą czystością bez przesady i anegdotą Małgosi, poczułam się trochę zakłopotana, bo mnie naprawdę zdażyło się coś takiego.
Nie będę podawać szczegółów, ale skończyło się jak u Małgosi.
Hmm!
Też już się pożegnam, bo chcę spojrzeć jeszcze na zdjęcia z Łodzi, udało mi się niechcący skopać część zdjęć i próbowałam je trochę poprawić.
Zosia pewnie się dziwi, gdzie te zdjęcia.
To trzymajcie się! 🙂
Cieszę się, ze Basia przypomniała naszą Konstytucję. 😀
mt7,
‚Na filmiku Orecki…’
Ja tego filmu nie nagralam. 🙂
Na pewno jakis ET-gentleman podjedzie rowerem ze sztangą, przechwyci torbe w kosmosie, odda Heide i NASA bedzie zyla ‚happily ever after’.
Dobranoc.
No, wrzuciłam wreszcie te zdjęcia z Łodzi, ale ich nie opisałam:
http://picasaweb.google.com/maria.tajchman/D#slideshow/5278306833755055090
Orecko, taż wiem, że nie byłaś w kosmosie, ale znalazłaś i pokazałaś.
Zwracam Twoją uwagę na wpis Jędrzeja Uherski
2008-12-10 o godz. 12:33.
Tam po kliknięciu na czerwony napis wszystko widać, czerwono na czarnym, co się stało ostatecznie z torebką. 😀
mt7, Jędrzej Uherski,
PtETza – maładiec!
Piękna ta Łódź od fasady.
Nie byłem w Łodzi już dawno, ale kiedyś, przed 10ciu laty bez mała, po długim spacerze wzdłuż pięknej Piotrkowskiej, wstąpiłem do Rodziny mieszkającej w dolnej części ulicy, już nie tak reprezentacyjnej.
Przeszedłem przez bramę na podwórze i miałem wrażenie, że wsiadłem do machiny czasu i w ciągu kilku sekund cofnęłem się o sto lat.
Popękane mury z czerwonej cegły, jakieś przedziwne składy i magazyny, wyglądające na nie używane od stu lat, walące się śmietniki i … dominujacy nad wszystkim zapach kotów.
No, ale to było przed 10ciu laty, może się zmieniło?
Dużo zdjęć z tego Miasta Óć…
Ja muszę kiedyś obfotografować Akademię Muzyczną. To jest ale gmaszysko, może przyśnić się w nocy…
Można tam trzaskać a trzaskać.
A na tej kamienicy na początku, na Narutowicza, są łacińskie maksymy, ale w tej chwili nie pamiętam jakie 😉 Też to kiedyś obfotografowywałam 🙂
A Filharmonia Łódzka to wyjątkowo wkurzający budynek. Gość z Krakowa p. Loegler schrzanił salę koncertową do imentu, wykładając ją marmurem 😯
Ciekawam, co wykonał w swoim mieście, tj. jaka będzie akustyka sali Opery Krakowskiej (będę tam w sobotę). Na szczęście jest tam drewno, już widziałam, wchodziłam na budowę w kasku 😉
Nic się nie zmieniło. Wystarczy właśnie wejść na podwórko albo w boczną ulicę, i już jesteśmy w epoce upadku Ziemi Obiecanej 🙁
Bylam w Lodzi dwa lata temu i strrrrasznie mnie przygnebila; Nieliczne odrestaurowane budynki niewiele ratuja. A teraz, jak otwarto Manufakture i wiekszosc sklepow zniknela z ulic, jest pewnie jeszcze gorzej. Podobna sytuacja jest w Poznaniu – mamy tam wielkie galerie handlowe (Browar, Plaza, Pestka itp) w zwiazku z czym w centrum miasta wymiotlo sklepy, kawiarenki i inne takie przyciagajace ludzi; w wyniku tego miasto wyglada jak wymarle; smutno…
Nie da się ukryć, że Pietryna (tj. Piotrkowska) spsiała od czasu otwarcia Manufaktury. Zawsze była najdłuższym deptakiem nowoczesnej Europy, teraz popada w przygnębienie i nawet straszne pomniki Szytenhelma nie pomogą…
Wybieram się do tego miasta koło 20., na premierę w Teatrze Wielkim 🙂
Do głowy by mi nie przyszło, że zlekceważenie zalecenia „pilnuj torebki”, może mieć kosmiczne skutki. 🙂
Co do praw fizyki, to pamiętam, jak w naszym nowym mieszkaniu w czasie deszczu z kratki wentylacyjnej lała się woda. Ściana ufafluniona, na podłodze kałuża. Pani od usterek pooglądała, posprawdzała i stwierdziła, że to jest niezgodne z prawami fizyki! No, metafizyka po prostu! 🙂
A co do restaurowania starych budynków, to wszędzie jest tak samo. Przygnębiające. 🙁
Ja odbyłam tylko krótki spacerek w Łodzi, zupełnie jej nie znam i byłam przez chwilę.
Jest faktycznie mocno zaniedbana, ale ja patrzę na to okiem mieszkańca miasta, gdzie nie ostał się oryginalny kamień na kamieniu.
Tu widzę mnóstwo autentycznych kamieniczek z pięknym detalem, zaniedbane, to prawda, ale trwają i mają szansę.
Przecież ten dom z brunatno-czarnej cegły po wyjściu z terenu Manufaktury, to jest identyczny budynek z identycznymi zdobieniami cegłą, jak te manufakturowe.
Wiele mogliby zrobić sami mieszkańcy, gdyby utworzyli prawdziwe wspólnoty i powierzyli zarząd dobrej firmie.
Wiem po przykładzie domu mojej Mamy. Obrzydliwy budynek komunalny, z zafajdanymi ścianami, trudnym do opisania stanem dewastacji, melinami i gromadami agresywnych młodych ludzi na klatkach, zmienił się nie do poznania, kiedy mieszkańcy wyłonili spośród siebie zarząd.
Mieszkańcy, starzy ludzie o niewielkich dochodach.
Zarząd powierzył administrację prywatnej firmie, której przedstawiciel ma dyżury w kanciapie w piwnicy. Usługi specjalistów są na telefon, dzwoni się do speca i umawia.
Dom ogacono, wymieniono urządzenia, wyremontowano, założono domofony i zatrudniono ochronę. Ci niemajętni ludzie się na to zdecydowali i teraz mieszkają w czystym, bezpiecznym, zadbanym domu.
Te prace trwały latami, ale były systematyczne. Nie wiem, dlaczego administracja komunalna zupełnie nie interesowała się stanem budynku.
Gdyby więc mieszkańcy tej ogromnej kamienicy w Łodzi też się tak zorganizowali, to wkrótce o miejsca w ich atrakcyjnym domu ubiegaliby się zamożniejsi ludzie.
To są niezwykle piękne kamieniczki, ale też niezwykle zaniedbane. Miasto wszystkiego nie zrobi, muszą ludzie i z tym pewnie jest największy problem.
W domu mojej Mamy znalazł się człowiek, który chciał się zająć sprawami i miał pasję. Ludzie, jak to ludzie, część wietrzy w takiej aktywności podejrzany interes i tak już pewnie zawsze będzie. Z doświadczenia własnego wiem, jak bardzo to zniechęca do pracy społecznej.
To tyle.
Pora na śniadanko. 🙂
Mt7 – piękne zdjęcia 🙂
a wrażenia z pobytu – jak u wszystkich- niestety przygnębiające
Smacznego 🙂
Jakoś ślamazarnie się ładuje – czy to tylko u mnie, czy inni też tak mają?
Co do wspólnot mieszkaniowych – absolutna racja, mt7! Kamienica, w której mieszkałam od urodzenia, a teraz mieszka tam moja najmłodsza siostra z dziećmi i Mamą, to był obraz nędzy i rozpaczy. Po założeniu wspólnoty wygląda, jak nowa. Mieszka tam tylko sześć rodzin.
Jeszcze o zamilowaniu do czystosci – przypomnialam sobie, jak to przed laty podrozowalismy pociagiem sypialnym w poprzek Polski. Weszlismy do wskazanego nam przedzialu i zdebielismy – wszystko bylo pokryte warstwa sadzy. Pomyslalam, ze pewnie ktos przez nieuwage zostawil uchylone okno i stad ten pasztet, i ze konduktor, czy wagonowy, czy kto tam nad tym czuwa zaraz wymieni posciel i koce. Ale wezwany pan spojrzal na nas taaakimi oczyma i mowi „co pani chce, przeciez swiezo poscielone, tu nikt jeszcze nie lezal”! Dyskusja trwala chyba z kwadrans, ja mu, ze brudne, on mi, ze jakie brudne, on wie, ze czyste. W koncu przeciagnelam palcem po przescieradle i podetknelam mu pod nos poczerniony palec. Pan wzdrygnal tylko ramionami i burknal: „tez cos, nie przesadzajmy z ta czystoscia”. To haslo przetrwalo u nas do dzisiaj 🙂
Bo u nas ładne i czyste jest tylko to, co nowe.
Z autopsji wiem, że nikt nie myje autobusów, tramwajów, pociągów, dworców, przystanków itp.
Sądząc po wiekowym brudzie oblepiającym podłogi, nie ma takiego zwyczaju, jak codzienne mycie (co ja mówię – tygodniowe niechby) tych środków komunikacji.
Zamazany kolorowymi napisami autobus daje się zetrzeć na sucho bez wysiłku, ale dlaczego kierowca ma ścierać. Wyprodukowali paskudę, która upiększa i niszczy, to niech mają, niech się nią udławią, myślą, że tu jest służba i będzie po nich sprzątać.
Wymiana uszczelek gumowych, czy amortyzatorów, upranie lepiącej się i śmierdzącej tapicerki, toż to dzikie wymysły. Kupi się następny.
Szczerze powiedziawszy nie widziałam nic obrzydliwszego niż środki komunikacji miejskiej w Warszawie, zwłaszcza obsługujące peryferie.
Obsługa często równie sympatyczna, jak te wehikuły, jeździ, jakby nidgy w życiu nie woziła ludzi: gaz, hamulec, gaz…
A motłoch niech leży, lub zęby wybija. Pan kierowca jedzie.
Wyjątkowo dla mnie drażliwy temat, bo się najeździłam na Bródno za wszystkie czasy.
MT7,
Z czystością to ja dzisiaj na pewno przesadzilam 😉 . Bo zamiast umyć okna nieco wcześniej i nie wszystkie na raz, wzięlam się za nie rano. Ale chcialam mieć to wreszcie z glowy, no i teraz siedzę i stękam. 😀
A ja wczoraj umyłam (no powiedzmy), a dzisiaj patrzę, że smugi jakieś, biorę miękki papier, przecieram, a on czarny.
Trudno mi uwierzyć, właśnie szyby starałam się doczyścić, bo nie zaposiadam firanek. Mam zbyt piękne widoki z okna, żeby je zasłaniać.
Nie wiem, o co chodzi, wszak wycierałam do czysta. 🙁
To pewnie moje brakoróbstwo, a nie żadne dziwy.
Pewnie wytarłam to okno od strony mieszkania tylko ścierką, a nie użyłam papieru.
Byłam w Łodzi pierwszy raz w życiu jakiś miesiąc temu. Pospacerowałam Piotrkowską, bo na więcej czasu mi nie starczyło. Też odniosłam dość przygnębiające wrażenie, bo słyszałam, że to ulica reprezentacyjna. Nie wiedziałam, że teraz życie toczy się w Manufakturze, którą obejrzałam sobie na zdjęciach MT7…
Z czystoscia mozna jednak przesadzic – wlasnie wracam ze szpitala. Lezy tam moja znajoma, ktora chcac umyc wysokie okno weszla na cos i spadla tak nieszczesliwie, ze nie mogla sie ruszyc. Bylo podejrzenie uszkodzenia kregoslupa, ale szczesliwie to (chyba) tylko stluczenie. Juz moze sie w kazdym razie ruszac, wiec alarm odwolany. Tak wiec jednak – nie przesadzajmy z ta czastoscia!
Dostalam teraz kod: dbac – ladny? Czy cos sie za tym kryje? 😉
To widocznie kosmiczne napomnienie, żeby jednak dbać, Babo… 😉
Witajcie,
najsampierw obejrzalam zdjecia Marysienki i…………………………………………………………………………..zachwycila mnie Lodz!! Nie to nie zart,tyle tam cudownych domow 😮 Nigdy w Lodzi nie bylam,wiem ze to jeszcze bardzo zaniedbane miasto,ale te domy,co za architektura.Gdyby je wszystkie wyremontowac,to smie twierdzic,ze bylaby to druga Antwerpia 🙂
Spodobaly mi sie rowniez rzezby przed jakims gmachem??? Nie wiem co to bylo,jakies muzeum????
Wielka szkoda,ze te domiszcza tak niszczeja,a nowe,niekoniecznie piekne wciska sie gdzie moze 🙁
A wracajac do porzadkow- udalo mnie sie pol kuchni wysprzatac i z sil lekko opadlam.Tak sie zadumalam,bo pomyslec,ze jeszcze nascie lat temu,byl czlowiek w stanie chate w jeden dzien do gory nogami wywrocic!!
A teraz,eh szkoda slow…………………….
Hej.
Doznałam identycznych uczuć jak Ana, że to są piękne domy, każdy w jakimś sensie niepowtarzalny, jakie to jest piękne potencjalnie miasto. 🙂
A tu dzisiejsza fotografia z NASA, przysyłają mi codziennie nową:
http://www.nasa.gov/multimedia/imagegallery/image_feature_1240.html
Można kliknąć <Back to Gallery i obejrzeć galaktyki i planety, a co?
mt7,
Bardzo fajne są Twoje zdjęcia. Moje miasto na nich wygląda dużo lepiej niż w rzeczywistości, tak jak wiele innych miejsc: rzeczywistość skrzeczy, choć detale wyglądają nie najgorzej. Tak jest i z ludźmi: z daleka jesteśmy atrakcyjniejsi, niż z bliska – akurat odwrotnie do architektury. Nie miałem dziś czasu, jutro też nie wiem, co będzie, ale Twoje mt7 zdjęcia…. dzięki 🙂
Mrrrał!
➡ Jędrzej http://owczarek.blog.polityka.pl/?p=226#comment-66830
😀 😀 😀 😀
Więcej na rrrazie nie zamrrruczę, bo się muszę odkrrręcić od śmiechu
Witaj Blejku!
Pojawiasz się i znikasz, i znikasz … 🙂
Jak zdrowie na budowie?
No właśnie, nic farby nie puszcza. 🙁
Moze Jemu się zdaje, że my Go za stachanowca i krezusa mamy, a my są ludzie doświadczeni i niebogaci, życzliwie zaintersowani.
Kciuki trzymamy, to chcemy wiedzieć, czy dobrze, czy może lepiej zacisnąć.
Blejku, słyszysz?
Blejkuuu!
Odpowiada nam tylko echo, więc idziemy spać.
Dobranoc! 🙂
Wszyscy spią? 😉
Blejk wieczorem nie odmrrrałknął …
No to: Dzień dobry! 🙂
Mrrrał!
MT7, TeżAlicjo, Jędrzeju & all
Barrrdzo przerrraszam, ale na prrrawdę barrrdzo zakrrręcony jestem 🙄
Mamy nadzieję zakończyć sezon budowlany w tym tygodniu.
Jak się uda, to narrreszcie będzie trrroszkę więcej czasu.
Jeśli chodzi o sprrrawozdawczość, to mój Kolega prowadzi
➡ Dziennik Budowy
(Zbieżność nazewnicza zupełnie przypadkowa)
Rrrobi to na bieżąco, to znaczy ostatnia fotka przedstawia stan aktualny.
Zaprrraszam.
Pozdrrrawiam serrrdecznie
I spadam na dach 😉
Z poważaniem
Blejk Kot
O jejku! Blejkotówka już pod dachem! 🙂 Będzie pięknie!
Blejku, nieobecność usprawiedliwiona! 🙂 Kawał dobrej roboty odwaliłeś i to w takim tempie, że masz prawo być zakrrręony! Będzie pięknie! 🙂
No, pierwszy krok w kierunku Świąt zrobiony; nastawiłem buraczki na zakwas do barszczu, może zdążą skwaśnieć. 😉
Bo przecież coraz bliżej Święta! 🙂
Wspaniale sie buduje. Za rok o tej porze w nowym domku, Blejku! 🙂
Tutaj wszystko pobielalo przez noc. I z nieba ciagle jeszcze leci. Nie wyglada na to, by mialo dlugo polezec. Przynajmniej w miescie. Ale w gorach za to warunki takie, ze narty zaczynaja sie niecierpliwic na strychu 🙂 Oj, chcialaby dusza do raju sniegowego.
A ja upieklam wczoraj ciasteczka imbirowe; pycha!
Blejku 🙂 już prawie, prawie i będzie jak z obrazka 🙂 trzymam kciuki 🙂
http://projekty.muratordom.pl/pliki/dom_415_18.jpg
ps.
pozwoliłam sobie zerknąć w plany 😉 skoro sam pokazywałeś 🙂
Zajrzałam na chwilę i wsiąkłam. Oglądam zdjecia Blejkowe z rozdziawioną buzią. Ale się uwinęli, będzie teraz koło czego się krzątać. 😀
Gratulacje, Blejku, dla Kolegi. 🙂
Wszystkim dobrego dnia życzę, ja do porządków muszę i to jakich, a sił i chęci cosik niedużo.
Ładna będzie Blejkkotówka! 🙂
Blejk Kot też wygląda na zadowolonego! 🙂
Blejku,
taki Dziennik Budowy to fajna rzecz! 🙂
Mt7, zdjęcia z NASA super! 🙂
Babo, zazdroszczę ci tych ciasteczek imbirowych. Ale musi być w kuchni zapach! 🙄
Widziałam dziś już pierwsze choinki w sprzedaży. A ja tymczasem zdycham -temperatura, gardło i te rzeczy……Co za los! 👿
Blejku na tle Blejkkotówki- wcale nie ładny! Piękny!!!!!! 😀
Malgosiu, podeslalabym Ci chetnie tych ciasteczek – imbir dobry na przeziebienie! Nie dawaj sie tym wstretnym bakcylom 🙂
Witojcie! Jak zem wcora zobocył zakryncunego Blejk Kota
łazącego po gontach – tom sie zaturbuwoł. Nie wiym cym Un
beł taki radośny. Myśla sobie, co cieśle załozyli mu na tym dachu wionek i musioł dać wionkowe majstrom, a i som se tyz
doł. Baca Jontek tyz mi doł flasecke swojski, co by mu poloć,
by sie z rana lepi pocuł, to moze zaprosi nos na kuniec roboty.
Inne tyz mówiom glajche.
Ano właśnie, babo! Przyjemne z pożytecznym- lek w postaci ciastek imbirowych! Tak to można chorować, no nie? 😀
Blejku,
gratulacje, że tak szybko budowa idzie. 🙂 Należy tylko ściskać kciuki, żeby wykończenie szlo w takim samym tempie. A Blejkotówka, jeśli będzie wyglądala tak pięknie, jak to sugeruje emi, to tylko zazdrościć można. 😀
Emi nic nie sugeruje, tylko prezentuje projekt domku Blejka, który tenże pokazywał nam w swoim czasie i jest na stronie:
http://eeetaaam.blox.pl/html
pod datą 30 kwietnia 2008 🙂
Przysiadłam, żeby chwilę odpocząć, bom cosik nie do życia.
Kupiłam mięsiwa na święta, do bigosu i przetwarzania, bo później jakieś nieciekawe są.
Muszę przysposobić odpowiednio i zamrozić.
Ciekawe, jak ta flasecka swoski bacy Jontka smakuje? 😆
Mrrrał!
O rrrety!
Nie miauuu-łem pojęcia, że tylu ludzi za tę naszą chałupinkę* kciuki trzyma.
(No to terrraz jasne skąd to dziwne szczęście do fachowców i ich wolnych terrrminów)
Mam nieśmiałą prrrośbę.
Potrzymajcie jeszcze kilka dni.
(Potem będzie przerrrwa technologiczna – dam znać 😉 )
Pozdrrrawiam serrrdecznie
Blejk Kot
* „chałupinka” to okrrreślenie naszego murrrarza, który norrrmalnie stawia nieco większe obiekty.
Blejku, na mnie możesz liczyć! 🙂
To ściskamy dalej, do przerwy. 🙂
Czyżby Kolega jeszcze drzwi i okna chciał wstawić?
Baaaardzo przyjemna ta chałupinka. 😀
Taaa, trzymamy, trzymamy… A winniczka będzie? 😀
Blejku dla ciebie:
Mały bieły domek
Oczywiście – biały nie bieły 😳
mt7 – Swojsko bacy Jontka smakuje sakramencko istny Kosmos
w gymbie – mniód malina – jak godają we Lwowi. A jak ją
robi to jak pedzioł baca -„moja słodko tajemnica” i tela wiym.
Mały, biały domek wciąż mi się śni. 🙂
Mnie podobają się kamienne, ale to chiba nie w tem klimacie.
Mnie generalnie potrzebna jest długa stodoła z przeszkloną jedną ścianą wychodzącą na ogród. I to wszystko. 😀
Oprócz winniczki, ma się rozumieć.
Blejkowy ma jeszcze sporo gruntu, to z powodzeniem winniczkę może założyć, gdyby chciał, oczywiście. 😀
Jak walnę tego Łotrapresa, to mu się odechce. Komentarze wysyłam za szybko. Niech sam szybciej mózgownicą rusza.
No to Jasieckowy juhasiku chyba musisz kiedy przywieźć ten sekretny produkt bacy na jakiś zjazd budeckowej ferajny. Może w przyszłym roku coś zmajstrujemy. A co! 😀
Mrrrał!
Drzwi i okna to dopiero na wiosnę.
Trzeba trrrochę przewietrzyć chałupę 😉
Co do winniczki to się nie wypowiem, ale Pani Blejkotowa dostała w prrrezencie (jako gratis do tujek) kilka sadzonek barrrdzo słodkich i ponoć mrrrozoodporrrnych 😉
Śpią sobie smacznie pod sterrrtą liści od południowej strrrony.
Co do koloru, to bieły to on rrraczej nie będzie, ale decyzja jeszcze nie zapadła.
W każdym rrrazie ma być coś pastelowego.
Swojsko bacy Jontka smakuje sakramencko istny Kosmos
Nie znam osobiście, ale czuję klimat 😉
Na pewno pięknie się po niej po gontach skacze 😀
Mam jutrrro prrracowitą sobotę, tak więc,
Pozdrrrawiam
I dobrrranoc.
Z poważaniem
Blejk Kot
Blejk już poszedł spać? 😉
A ja znalazłem specjalnie dla niego stosowną pieśń masową , żeby mu się dobrze pracowało! 🙂
I jeszcze dla Blejka Alicja Majewska śpiewa, że to nie sztuka …. 🙂
A jo se piknie hurtem zaległe muzycki odsłuchołek 🙂
I łódzki albumik obejrzołek. To nawet dobrze, ze ten bocian z wiersyka pona Kerna nie musi sam chodzić wkoło Łodzi, ino EMTesiódemecka mu w tym pomago 🙂
A teroz jednom łapom ściskom kciuki za Blejkotówke, a drugom końce ryktować ichtiologicny wpis. No bo jak niedowno Poni Dorotecka wyryktowała wpis o ptaskak, to jo postanowiłek wyryktować o rybkak 🙂