Najpikniejsy dzień tyźnia to piątek
Wiecie co, ostomili? Taki piątek to jest właściwie bidny. No bo ludzie cosi sie na niego uwzięli i godajom, ze ten dzień przynosi pecha. Ciągle słyse, jak ftosi godo: FERALNY PIĄTEK. A najbardziej FERALNY to on jest podobno wte, kie jest zarozem trzynastym dniem miesiąca. Inkse piątki jednak majom niewiele lepiej. Oj, niewiele… Jest nawet takie przysłowie, ftóre niedowno BlejkKocicek nom przybocył: „W piątek zły pocątek”.
A cy znocie takom szante Syrena, co to zespół Cztery Refy jom śpiewo? Ta szanta to opowieść, o statku, ftóry wypłynął z portu w piątek właśnie. No i statek zaroz utonął. A piosnka końcy sie morałem, ftóry jest nicym inksym jak marynistycnym smrodkiem dydaktycnym:
Pamiętaj o tym, gdy rejs rozpocząć masz,
W piątek nie wybieraj się.*
W piątek nie wybieroj sie… Krucafuks! Jo z dala od morza zyje, ale słysołek, ze tako jest właśnie storo marynarsko zasada – nie wypływać w morze w piątek. Fto tej zasady nie zno, ten pewnie nimo najmniejsyk sans, coby dostać sie na studia na Akademii Morskiej w Gdyni abo w Szczecinie. Tyk, co mimo syćko próbujom te zasade złamać, strasy se hyrnom legendom o Latającym Holendrze, co to wypłynął z portu w Holandii na długo przed tym, jak Anecka tamok przybyła. Mało, ze w piątek on z tego portu wypłynął, to jesce zrobił to… w Wielki Piątek! Tego juz było za wiele! Za swom zukwałość bidny kapitan zostoł skazany na potępienie i wiecnom tułacke. Skąd to wiadomo? Ano niby stąd, ze ów Latający Holender nigdy do Krainy Wiatraków nie powrócił. Na mój dusiu! I to mo być niezbity dowód, ze niebiosa go pokarały? A moze on nie wrócił dlotego, ze dopłynał ku Tahiti i tamok napotkoł śwarne Tahitanki? Tak śwarne, ze cało załoga postanowiła sie z nimi pozenić i spędzić pośród nik reśte zywobycia? Jeśli tak właśnie było, to oznacałoby, ze wypłynięcie w piątek przyniesło holenderskiemu statkowi scynście, a nie pecha. A cy mogło tak być? Cemu nie! Moim owcarkowym zdaniem to jest milion rozy bardziej prawdopodobne niz to, ze Pon Bócek na wse potępił kogosi ino dlotego, ze kasi se w piątek popłynął.
Z moik owcarkowyk obserwacji wyniko, ze ten rzekomo feralny dzień tak naprowde wcale nie jest bardziej pechowy niz inkse. Ocywiście moze być tak, ze kasik na przykład w Arabii Saudyjskiej zyje se pon, co to sie nazywo Abdullah abu Ali, ftórego juz sto rozy spotkoł straśliwy pech i za kozdym rozem ten pech przytrafioł sie w piątek właśnie. Ale jeśli nawet tak jest, to dlo odmiany w Japonii na pewno zyje se jakisi pon Akira Yamamoto, ftórego juz sto rozy wielkie scynście spotkało i to scynście tyz wse trafiało sie w piątki. Tym samym równowaga w przyrodze zostoje piknie zachowano. A obwiniane piątku o nadmierne ryktowanie pecha jest niesprawiedliwe i niesłusne. Haj.
Ocywiście som i tacy, ftórym piątek ryktuje wiele radości – to głównie pracujący miastowi i ucniowie. Oni w ten dzień ciesom sie, ze łikend sie zacyno. Ale i tutok krzywda piątkowi sie dzieje. No bo jak casem na łikend godajom? Zapiątek. Ba z tego by wynikało, ze łikend to coś, co zacyno sie dopiero po piątku. A to przecie nieprowda! Zacyno sie juz w piątkowe popołudnie, w kwili wyjścia z pracy abo ze skoły. Tak więc kieby sie godało: „zapiątkopopołudniek”, to by było prawidłowo. Natomiast słowo „zapiątek” nie wyrazo całej prowdy, ba tylko jej cynść.
No i sami widzicie. Ten piątek to po prostu niezasłuzenie pokrzywdzony bidok! Bidok i telo! A co robi kozdy sanujący sie podhalański zbójnik, kie uwidzi skrzywdzonego bidoka? Ano napado na jakiegosi bogaca, zabiero mu dutki i potem oddoje je bidokowi. Więc jo, jako pies zyjący tamok, ka Janosika imie nigdy nie zaginie, postanowiłek temu bidnemu piątkowi dopomóc. Ostatnio udowodniłek, ze ftóry dzień tyźnia jest najpikniejsy? Cwortek! No to jo na ten cwortek napodłek. Spokojnie – nie zrobiłek mu zodnej krzywdy. Zabrołek mu ino kapecke jego uroku osobistego. No… moze kapecke więcej niz kapecke. Cały zrabowany urok oddołek piątkowi i w ten oto sposób – przyznoje, ze zbójnicki – piątek stoł sie najpikniejsym dniem. No to ciesmy sie tym dniem piknie! Bo przecie właśnie dzisiok go momy! Ciesmy i weselmy! Jaz do samiućkiej północy! Piknego piątku, ostomili! Hau!
* Kieby ftosi fcioł cały tekst tej szanty uwidzieć, to nojdzie go na przykład tutok. Niestety wykonania tej piosnki przez zespół Cztery Refy nika nie nozlozłek, ale samej muzycki mozno se na Wrzucie posłuchać.
Komentarze
Niezgrabnie i na szybko tłumaczę tekst:
Nie martwią mnie smutne poniedziałki
szare wtorki i środy
czwartki mnie nie obchodzą –
to w piątek jestem zakochany!
W poniedziałki można się załamać
wtorki, środy- serce złamane
czwartki – nawet nie wspominajcie…
w piątek jestem zakochany!
Sobota…oczekiwaniej…
niedziela przychodzi zawsze za pózno,
ale piątek – nigdy się nie wahaj!
Nie obchodzą mnie czarne poniedziałki
poniedziałek , wtorek – atak serca
czwartek – nawet się nie ogladaj za…
w piątek jestem zakochany!
(to na szybko tłumaczenie, nie całej piosenki, ale to wystarczy , plus muzyka)
I don’t care if Monday’s blue
Tuesday’s grey and Wednesday too
Thursday I don’t care about you
It’s Friday, I’m in love
Monday you can fall apart
Tuesday, Wednesday break my heart
Oh, Thursday doesn’t even start
It’s Friday I’m in love
Saturday, wait
And Sunday always comes too late
But Friday, never hesitate…
I don’t care if Mondays black
Tuesday, Wednesday – heart attack
Thursday, never looking back
It’s Friday, I’m in love
http://www.youtube.com/watch?v=fmWTcafoeVk
-j oczywiscie… 🙄
Ja tam w feralność nie wierzę, z trzynastką mam wyłącznie dobre stosunki…
Ale
– Tylko mi nie zapomnieć proszę o Piątkowej z Beskidu Niskiego (cerkiewka fajna tam zresztą)…
…Bo proporcje męskich do żeńskich nazw dni tygodnia (4:3) nie są co prawda aż tak złe, jak męsko-damskie ratio w polskim parlamencie, lecz nadejdą jednak dni zapłaty… (a jak się rozochocimy – to i odegrania się 😐 )
Na początek postuluję więc, by początkiem cotygodniowej laby rządziły zgodnie piątek z piątkową.
Wykonać!
😉
😐
Smiesza mnie zabobony. Ja tam nie mam żadnych. Przesady nie dla mnie. Wiadomo- urodzona w piątek trzynastego, niewiele przed trzynasta. Śmieję sie zawsze, ze pewnie za 13 min. 13-ta. 😀
http://leeet.wrzuta.pl/audio/0svbsngJIcQ/piatek_weekendu_poczatek
Jak to mówią: „Thank God It’s Friday” ❗
Piątek jak piątek ale godzina 13 to kilkanaście lat temu była dobra godzina 😉
„Już trzynasta czas do miasta aby nabyć drogą kupna płynu odpowiedniego na kartki dystrybuowanego :D”
W zapiątek przed tak zwanym łikendem to całkiem sympatycznie 🙂
P.S. Kto ciekaw – oto fotki z poniedziałkowej wycieczki na Babią Górę (wcześnie rano), zwiedzania Orawskiego Parku Etnograficznego w Zubrzycy Górnej oraz krótkiego zahaczenia o Wadowice.
Nie był to piątek, ale trzynasty jak najbardziej!
😀 😀 😀
Zasapałam się lekutko pod tą Babią Górę, ale warto było ( u mnie piąta rano dochodzi!).
Twórczość makatkowa chyba już idzie w zapomnienie, a przecież jeszcze nie tak dawno w każdej wiejskiej chałupie obowiązkowo w kuchni wisiały „Dobra żona tym się chlubi, że gotuje, co mąż lubi”, ewentualnie „Co żona zgotuje, to mężowi smakuje” i jeszcze inne. Motyw bociana też. Ja wiem, jak to dzisiaj brzmi, ale takie wyszywanki zapamiętałam, białe płótno, najczęściej ciemnoniebieska nitka do wyszywania.
Pytanie – jak się nazywaja te …no właśnie…elementy zdobnicze, zwisające z powały? Takie *elementy* widziałam sto lat temu w Karczmie Rzym, w Suchej Beskidzkiej – „pająki”?
Tak mi się kojarzy.
Pięęęęękna wycieczka świtem bladym 🙂
http://www.youtube.com/watch?v=HQfGc496F2Y
Pytanie – jak się nazywaja te …no właśnie… elementy zdobnicze, zwisające z powały?
Alicjo, nie mam pojęcia, ale zapytam mailowo Panią Kustosz (czego nie zrobiłam na żywo, choć też nie wiedziałam i korciło mnie)… 🙂 🙂 🙂
„pająki” się faktycznie słyszy, ale czy również dla bardziej wyrafinowanych form?…
Te w Karczmie Rzym były bardzo wyrafinowane i wielkie, wieksze od tych, co na Twoich zdjeciach. Jak się dowiesz od Pani Kustosz, to zapodaj.
Witajcie,
ciekawa sprawa z tym piatkiem,bo w Krainie Wiatrakow nazywa sie on- vrijdag! „Vrij” znaczy wolny,wiec piatek to wlasciwie „niedziela”.Mozna juz lezec do gory brzuchem i swietowac 😉
W krajach arabskich dawno juz do tego doszli i swietuja wlasnie tego dnia!
A moze „Latajacy Holender” ostal sie na Thaiti,bo tam swieto trwa caly rok?! 🙂
Salute.
W Izraelu praktycznie pracują od poniedziałku do czwartku.
Sklepy, sklepiki, stragany najczęściej prowadzone chyba przez Arabów w piątek nieczynne, sobota szabat – niby banki państwowe i inne takie też, a nie pracują, w niedzielę chrześcijanie.
A co by im szkodziło jednego dnia świętować.
Trochę żartuję, bo mnie ta różnorodność wydawała się fascynująca.
Z osobistego podwórka powiem, że ten piątek zdał mi się obiecujący.
Ten i ów przyszedł mi z odsieczą i może uda się jeszcze pożyć.
A komarom na pohybel! 😀
Owczarku, rzadko mi się to zdarza, ale dziś się z tobą nie zgodzę:)
PIątek pokrzywdzony?
O piątku The Cure pieknie śpiewa, o piątku najbardziej znany zespól rockowy lat 60-tych w Australii świetną piosenkę nagral:)
http://www.youtube.com/watch?v=7zB0RygrYy8
Monday morning feels so bad,
Ev’rybody seems to nag me
Coming tuesday I feel better,
Even my old man looks good,
Wednesday just don’t go,
Thursday goes too slow,
I’ve got Friday on my mind
Chorus
Gonna have fun in the city,
Be with my girl she’s so pretty,
She looks fine tonight,
She is out of sight to me,
Tonight….I spend my bread,
Tonight…I lose my head,
Tonight…I got to get tonight
Monday I have Friday on my mind.
Do the five day drag once more,
Know of nothing else that bugs me
More than working for the rich man,
Hey I’ll change that scene one day,
Today I might be mad,
Tomorrow I’ll be glad,
I’ve got Friday on my mind,
I tak chyba większość populacji ludzkiej jak w tej piosence na pi.ątkowe popołudnie czeka i ten wyzwalający i oczyszczający czas najbardziej ceni:)
JUż sobota, nie wspominając o smętnej niedziel,która nie dość, że gloomy to i ostatnia może być, takie fajne nie są.
Piatek jest piękny:)
Nom.
O, kolejny argument, w piątki gazety świetne filmy dodawałay i dodają:), w piątki całe życie (znaczy odkąd słuchamn) była Lista Trójki (teraz akurat jest w soboty, acz bez Marka N. urok dla mnie straciła)
Powodów dla których piątek uwielbiać nalezy jest multum i myślę, że piątek świadomy tego jest i dumny z tegoż, no:)
Pozdrawiam piątkowo więc przeserdecznie.
No i Ana kolejną ciekawą rzecz powiedziała, piątek to dzień wolny, bo „Freitag” na ten przykład po niemiecku (acz szczerze mówiąc o etymologii tego słowa pojęcia nie mam)
Grzesiu- Samo prowda co piontek, kto by ta co nie godoł, jes w tyżniu nojpiekniejsy i takie.
http://www.matematyka.wroc.pl/ciekawieomatematyce/nazwy-jednostek-czasu
Tutok mos syćko i jesce wiyncy
Józefku, baaardzo ciekawa jest stronka matematyków.
Jest tam dowcip o matematykach, ekonomistach, bilecie i pociągu, którego zupełnie nie rozumiem i bardzo mnie to martwi.
Jakby ktoś wytłumaczył biednej starszej pani na czym polega wic. 🙁
Odszedł Pan Leszek Kołakowski.
mt7-W tym, jesce nie całym, tyżniu nojpiekniejsyk Dni Owcarkowyk mineno sie dwok takik mocorzy. Nie poradzis.
Wic jak to wic. Po mojymu godo co ekonomy som do rzyci. Gupio małpujo, a ocysków ni majo. Nie dojrzeli, ze trza widzieć komu dawać tyn bilet, jadęcy z akuratnymi wyrwigrosami. Z takimi nie uśperujes. „Muso odejś”
Dzięki, Józefie, za wytłumaczenie.
Nie wiem, co napisać. Mądrze mówisz, nie poradzę, ale żal.
Na ten pociąg nie ma rady – każdy kiedyś musi wysiąść.
O, przy okazji… przypomniała mi się świetna ilustracja Krauzego, na pewno juz zamieszczałam:
http://alicja.homelinux.com/news/maraton.jpg
A Józefowi przesyłam uśmiech 🙂
Wszystkim przesyłam uśmiech, ale Józefowi szczególnie, za jego komentarze 🙂
Grzesiu…
The Cure mieli chyba obsesję na punkcie piątku… ja też wrzuciłam ich piosenkę o piątku, może nie zauważyłeś – ale to inna piosenka 😉
Alu,
trudno zauważyć, co wrzuciłaś, bo „w twoim kraju ta piosenka nie może być wyświetlona….” 🙁
Dobranoc,
poczytam sobie trochę.
Mario… ja też tak mam od was czasami 🙁
Zastanawiam się, jak tu obejść prawko… 😉 W końcu jestem starym piratem… (tu Alicja zakłada przepaskę na jedno oko i piraci…)
…w znaczeniu – piratuje.
Podobno to się da obejść, ale ja jednak nie potrafię, a wszyscy moi piraci w rejs weekendowy wyruszyli i nie ma kogo poprosić o pomoc.
Hm… sama im mówiłam, żeby nie siedzieli 24 godziny na dobę przed komputerem… wreszcie posłuchali chyba.
Alu, można obejść tak, że niektóre, takie same nagrania, nie są blokowane.
Trzeba tylko wiedzieć, czego szukać, a nie zawsze z podanej ścieżki da się wyczaić.
Nieraz też zresztą tyle ukazuje się punktów do sprawdzenia, że się nie chce szukać.
Cóz… The Cure to tyz takie zbójniki, więc tyz w obronie bidnego piątku stanęły 😀
W tyk jednostak casu brakuje mi dwók barzo piknyk – kwili i momentu. Ale moze to uzupełniom? 😀
I jo juz wiem, ze pon Kołakowski z pociągu wysiodł. Ba nie do sie ukryć, ze podróz tym pociągiem to on mioł piknom jak mało fto…
Alicjo, ale ja The Cure nie wrzucałem:), bo ty Friday in LOve zalinkowałaś i tekst wrzuciłaś, ja tylko o The CUre wspomniałem, a wrzuciłem i piosenkę i tekst innego zespołu:), znaczy east beats z lat 60-tych, zespól australijski.
Ale jak zwykle chaotycznie napisałem.
Ale i tak piątk jest najlepszy:)
No.
Jesce półtorej godziny temu, Grzesicku, jo tyz myślołek, ze piątek najlepsy. Ale… właśnie zmieniłek zdanie 😀
O,
a ja *chaotycnie* przeczytałam, grzesiu , nic nowego, ja tak miewam 😉
W moim wieku moge sobie na to pozwolić, a co!
mt7,
tez mam takie podejrzenie, że jak człowiek się uprze, to znajdzie, tylko ja idę na łatwiznę – jak jest, to jest, a jak nie, to nie mam czasu, a tego nagrania szukałam moja nocą i juz naprawdę byłam zmęczona i gotowa do spania.
Chaotycnościom nimo sie co martwić. Przecie w mitologii greckiej na pocątku był chaos, a potem rózne pikne rzecy z niego sie porobiły. Nieftóre nawet bardzo pikne! 😀
A jo juz zyce syćkim dobrej nocki i… piknej soboty 😀
Uparta jestem i szukam piosenek do dni tygodnia, tak mnie coś naszło od „Monday, monday”
Że przy tym robię 🙄 czasami, no to robię, ale każda generacja ma swoich idoli. Tej piosenki (poniżej) nie znalazłam w youtube, ale znalazłam inną, która ilustruje moje przekonania (to juz po raz kolejny, i o tytuł mi właściwie chodzi najbardziej, słowa… nie ma się czego bać…)
http://www.youtube.com/watch?v=_KA2jLGf7GM
Sobota – Weekend
Tutaj beat króluje aż ci dech zapiera
Tutaj każdy daje ściany nie podpiera
Swe kłopoty chowasz gdzieś głęboko w domu
Na sobotę zbierasz kasę po kryjomu
Na sobotę czekasz cały tydzień
Do soboty liczysz każdą chwilę
Wiesz że już niedługo razem z nami
Będziesz machał w górze swymi rękami , swymi rękami
Ref: A więc cała wiara mocno z nami
Buja się parami machając rękami
A więc cała wiara mocno z nami
Buja się parami machając tyłkami
Kroki nowe może przyjdą ci do głowy
Niech dziewczyny patrzą facet odlotowy
Siedem dni emocje w chacie nabierały
W upragniony wieczór żeby laski brały
Na sobotę czekasz cały tydzień
Do soboty liczysz każdą chwilę
Wiesz że już nie długo razem z nami
Będziesz machał w górze swymi rękami ,swymi rękami
Ref: A więc cała wiara mocno z nami
Buja się parami machając rękami
A więc cała wiara mocno z nami
Buja się parami machając tyłkami
Alicjo, jak chesz, zajrzyj tu:
http://tekstowisko.com/tecumseh/59768.html
Troszkę utworów o każdym dniu tygodnia jest:)
A tu o niedzieli:
http://tekstowisko.com/tecumseh/59734.html
…a swoja drogą, dziwi mnie podejście youtube z tymi blokadami… To znaczy, chyba youtube na tym nie zależało, tylko artystom – durni, aż sini, bo przecież youtube to tylko taka ilustracja, reklama. Coś jak przeglądanie katalogu – i jak mi się spodoba, to kupuję.
Często podpieram się youtube dla zilustrowania czegoś, co napisałam. Jak *serioznie* słucham Niemena, Grechuty czy Procol Harum – to tylko z dysku.
O muzyce powaznej nawet nie wspomnę…
Zamiast wykorzystać youtube jako formę reklamy, strzelają sobie w nóżkę, artyści.