Medycyna tekstylno
Co robicie, ostomili, coby wos świńsko grypa nie chyciła? Scepicie sie? Łykocie jakiesi tabletki? Objadocie sie piknym zdrowym miodem z cebulkom? Mozno i tak. Ale powiem wom, jaki jest najpikniejsy sposób walki z tym zaraźliwym plugastwem. Posłuchojcie:
Szalejący ostatnio wirus świńskiej grypy (A/H1N1) ma nowego pogromcę. Jedna z japońskich firm odzieżowych wypuściła na rynek garnitur chroniący przed zarażeniem przez tę chorobę! W zamiarze twórców ubranie ma osłaniać przed zarazkami przenoszonymi przez osoby chore. Zniszczenie wirusa zajmuje mu jedynie trzy godziny, a skuteczność dotyczy aż 40 proc. szczepów grypy występujących na świecie.*
Tak napisali w miesięcniku, co to go w pociągak Intercity mozno dostać. Niedowno syn mojego bacy nolozł go w takim właśnie pociagu. No i potem przywiózł do nasej chałupy, coby mój baca i mojo gaździna tyz se pocytali. Pocytołek więc i jo. I dzięki temu właśnie o tym piknym garniturze sie dowiedziołek.
Na mój dusiu! Garnitur na grype! A więc na nasyk ocak rodzi sie zupełnie nowo dziedzina medycy! Medycyna tekstylno! Jo piknie wierze, ze wkrótce ta dziedzina wyryktuje wiele inksyk ubrań, ftóre zawierchujom nad wselkimi dotykcasowymi metodami lecenia nie ino grypy, ale inksyk chorób tyz. Doktory przestanom wypisywać recepty na tabletki, a zacnom na garnitury, portki i inkse gacicki. No bo jaki jest pozytek z tabletki? Niestety krótkotrwały. Nietrudno wyłykać całom flasecke i zaroz trza chybać do apteki po następnom. A jaki jest pozytek ze scepionki? Tyz krótkotrwały. Najcynściej za rok trza sie scepić na nowo, bo po tym roku organizm zabocowuje, jak praskać wirusy po kufak i po rzyci.
Ale lecnicy garnitur – to co inksego. Garnitur, kie o niego odpowiednio zadbać, moze wystarcyć na wiele, wiele roków. Co najwyzej kieby zrobiła sie w nim dziurka, to worce od rozu jom zacerować, bo takie zarazki to pewnie ino cyhajom, coby sie przez te dziurke przemknąć. Tak więc takie lecnice garnitury – i w ogóle lecnice ubrania – to jest prowdziwo przysłość dlo całego świata! I nietrudno sie domyślić, ze za jakisi cas typowo rozmowa w aptece bedzie wyglądała tak:
KLIENT: Dzień dobry, poni magister! Mozno kupić u wos pare ubrań?
APTEKARKA: A pewnie ze mozno! W końcu cóz inksego moglibyście w aptece kupić?
KLIENT: Ocywiście ze nic, poni magister. Ale jo widze, ze poni jest barzo młodo, to pewnie nie bocycie casów, kie w aptekak sprzedawało sie nie ubrania, ino rózne pastylki i syropy.
APTEKARKA: Ano nie boce. Ba na studiak, na zajęciak z historii medycyny, opowiadali nom, ze kiesik tak właśnie było. No to jakik ubrań potrzebujecie?
KLIENT: Róznyk, poni magister. Mojo baba potrzebuje kapelusa na obnizenie poziomu cholesterolu, mojo córka – dżinsów na katar, mój syn – butów uspokajającyk, a sobie fciołbyk kupić homeopatycnom marynarke na nadkwasote zołądka.
APTEKARKA: Oj! Skońcyły sie marynarki niestety. Ba na nadkwasote moge wom polecić cosi inksego. Mom na przykład pikne skarpetki…
KLIENT: Skarpetki? Cy jo wiem? Mój doktór gwarzy, ze te skarpetki to zwykłe placebo. Choć w reklamie straśnie sie kwolom, ze to najchętniej wybierany przez Polaków lek na zołądek.
APTEKARKA: A po co wy, krzesny takie reklamy oglądocie? I tak wiadomo, ze kozdo z nik zakońcy sie słowami: Przed załozeniem przecytoj metke przysytom do ubrania abo skonsultuj sie z lekorzem, farmaceutom lub krawcem.
KLIENT: O! A co do konsultowania z farmaceutom! Nojdziecie cosi inksego na te nadkwasote?
APTEKARKA: Moze kamizelke? Próbowaliście juz kamizelki?
KLIENT: Próbowołek. Ba od jej nosenia – krucafuks! – wielki brzyćki pypeć mi sie na nosie zrobił!
APTEKARKA: Cóz. Ubrania jak to ubrania. Mogom wylecyć z choróbska, ba mogom tyz wyryktować skutki ubocne.
KLIENT: Skoda ino, ze mnie ten skutek ubocny dopodł akurat w upalne lato! Przez caluśki lipiec i caluśki sierpień musiołek chodzić w grubym wełnianym swetrze antypypciowym!
APTEKARKA: No to mocie tutok, krzesny, piknom kiecke. Barzo skutecny lek! Zakłado sie jom trzy rozy dziennie przed jedzeniem, ino przed załozeniem trza wstrząsnąć.
KLIENT: Na mój dusiu! Poni magister! Przecie jo nie bede w kiecce chodził! Co ludzie powiedzom, kie mnie w tym uwidzom?
APTEKARKA: Panocku, zdrowie jest najwozniejse! Zdrowie, a nie wygląd! Moge wom co najwyzej sprzedać kiecke w krate. Wte syćka bedom myśleli, ze jesteście ze Skocji.
KLIENT: A to nie jest nawet taki głupi pomysł! Mojo baba godała mi dzisiok, ze sąsiad bedzie fcioł pozycyć ode mnie dutki. Ale kie bedzie myśloł, ze jo jestem Skot, to od rozu uzno, ze skoda tracić cas na pytanie mnie o pozycke.
APTEKARKA: A, sami widzicie, krzesny, kielo chłop moze mieć pozytku z chodzenia w kiecce! No to zaroz wom jom zapakuje. Płacicie dwieście słońco.
KLIENT: Coooo? Dwieście słońco? To chyba najdrozso kiecka w całej Unii Słonecnej!
APTEKARKA: Bo to jest sakramanecko pikno kiecka, wyryktowano przez koncern Bayer and Versace. Musi więc duzo kostować.
KLIENT: A tańsej kiecki na nadkwasote nie mocie?
APTEKARKA: Jutro bede miała. Takom wyryktowanom przez spółke Polfa i Wólczanka.
KLIENT: Piknie! A mozecie schować jednom pod lade i zatrzymać dlo mnie?
APTEKARKA: Moge. Ino koniecnie przyjdźcie. Bo roz schowałak dlo jednego chłopa surdut przeciwko łysieniu. Ba ten fudament nie przychodził i nie przychodził! Jaze mi sie mole farmaceutycne** pod tom ladom zagnieździły!
KLIENT: Nimo obawy, poni magister. Przyjde na pewno, bo jo zdrowia nie lekcewaze. W końcu jak pado hyrne przysłowie: w zdrowym ciuchu zdrowy duch!
Tak, tak, ostomili. W przysłości właśnie takie dialogi bedom sie w aptekak tocyły. Bajako. Hau!
P.S.1. Heeej! Pikny piątek w tym tyźniu bedziemy mieli! Cemu? A bo to imieniny Mysecki i Basiecki bedom! Zdrowie ostomiłyk Solenizantek! 😀
P.S.2. A sobote tyz bedziemy mieli piknom! Bo w tym dniu urodzi sie nom Zbysecek! Zdrowie ostomiłego Jubilata! 😀
P.S.3. I w ogóle jest piknie, bo dwoje nowyk gości do Owcarkówki przysło: Sarecka i Jacusiecek. Powitać ik i niek se między nomi tutok w budzie wygodnie siednom! 😀
* Garnitur na grypę, „W Podróży. Magazyn pokładowy PKP Intercity” 2009, nr 11, s. 8.
** Mól farmaceutycny – nowy gatunek mola, pochodzący od mola ubraniowego. Ewolucja wyryktuje go wroz z rozpowseknieniem sie lecnicyk ubrań. A kie juz wyryktuje, to tutok w Wikipedii o tym gatunku mola pocytocie se więcej.
Komentarze
Owczarku…
od sąsiada dostałam (kolejną) miksturę na wszelkie grypy, zgodnie z przykazaniem przynapiliśmy się po kusztyczku z Jerzorem, rozgrzało nas, więc najlepiej pod pierzynę chyba? Lecę! 🙂
Przed dylematem rząd mnie postawi,
Gdy wyda nowe rozporządzenie:
Dla bezpieczeństwa i społeczeństwa,
Albo szczepienie, albo więzienie.
TesTequ,
w razie draki bedziemy Ci wysyłać
paczki do paki 😉
Witojcie!:)
Owcarecku barzo zem się uradówoł, ze wreście kupie se jaki
podkoszulek, albo jakiś „serconosz” na moje połatane serce i już
nie bede musioł łykać śtyrych rodzajów prosków.
Jak bede u moigo kardiologa to musze go prosić o recepte
na tyn „serconosz”.:)
Pozdrawiam syćkich łod połatanygo serca, a teroz ide se łyknąć
te śtyry tabletki:)
Oj, świnto prowda. Od ubrania chobóbsko się ociepli i zapoci. A jak sie zapoci trza ono wychłodzić. PO wychłodzeniu choróbsko poczuje się nieszczególnie i już.
MOżna też nie używać ubrania to choróbsko się wyziębi.
Zziębniętego i wychłodzonego choróbska pozbyć się łatwo bo ono nima siły do walki 😀
@Alicja:
Kto się nie szczepi –
Podobno w Kanadzie –
Liściem czerwonym
Dostaje po zadzie.
Kto się nie szczepi obowiazkowo,
dostaje po d… witką brzozową 😉
I podobno tam na chorego nakładają wielką karę,
że musi on wypić syropu klonowego flaszek parę.
Ile w tym prowdy?:)
Syrop klonowy na mnie nie działa,
o wiele lepsza polska gorzała.
Witajcie:)
Gorzałka białą i kolorowa
dla nas Polaków jest bardzo zdrowa,
a przy tym wszystkie chróbska goni,
stąd A/H1N1 od pijących stroni…
Co robicie, ostomili, coby wos świńsko grypa nie chyciła? Scepicie sie? Łykocie jakiesi tabletki? Objadocie sie piknym zdrowym miodem z cebulkom?
Przeczytałam pierwsze pytanie
i odpowiem chętnie na nie:
— objadam się czosnkiem, imbirem i nadzieją, że mnie (się) nic nie ima… ❗ 😀
…resztę przeczytam jutro… – taką mam nadzieję… 😉 😀
Zaczęłam pisać, coś chyba kliknęłam nie tak i… zniknęło. 🙁
Piękny ten pomysł z medycyną tekstylną! 🙂 Czy na allegro można zamówić taki garniturek? Pod choinkę, jak znalazł! 🙂
Ale najlepiej byłoby, gdyby organizm pamiętał, jak „praskać po kufie i po rzyci wirusy”. 😆
Z nadzieja roznie bywa?!
Ale jak sie ma czapke „niewidke”,to zadna zaraza sie czleka nie ima,bo go nie widzi 😆 Dlatego koniecznie nalezy wzbogacic asortyment apteki o czapki „niewidki”!!!!
A Limoncello z gorzalka
chetnie wleje w gardlo,
do tego syrop klonowy
i o grypie nie ma mowy 😉
Hej.
Czosnek, miodzik, gorzała
I okład z cieplutkiego ciała
Na grypę skutecznie działa.:)
Ma Maryna ciepłą rękę
Czułem, gdy mnie okładała.
Od jej razów wstrętna grypa
Na kraj świata dyla dała.
A jakoz to sie bee chudobe uzdrowiało?
A i Ty som, kie bees mioł, uchowoj Boże, mateusa, boloncy zomb i zadyske, to bedzies lotoł za owieckami w cyfrowanyk,fraku i z melonikiem na łbie?
To sie dopiro baca a i owiecki pieknie obsmiejo i od smionio bedo futr zdrowe, Hej, to ci bedzie nowo , śmiejąckowo medicyna. Jesce darmowo, na kryzys jak znaloz.
Ja poproszę inkse gacicki, bo chcę praskać wirusy po kufak i po rzyci. 😆
Wyryktowałam wcześniej komentarz i akurat w trakcie zatwierdzania internet przestał działać.
Od poniedziałku tak mam, że przez kilka godzin o różnych porach mruga zielonym okiem modem, zamiast wybałuszać bez mrugnięcia.
Nawet nie chce mi się dzwonić do Tepsy, pomna wcześniejszych kontaktów.
Odnalazałam ten kolejowy miesięcznik, bo myślałam, że dowiem się, gdzie te medyczne anzugi sprzedają.
Nic z tego. Ale Owczarek nic a nic nie zmyślił. 😀
Tu jest ścieżka do grudniowego numeru (wcześniejsze w archiwum)
http://www.wpodrozy.eu/
Podaję, bo jest tam ciekawy artykuł o banku pt. Pomocne dłonie banki czasu.
Pomyślałam sobie, że w Polsce kazaliby podatki od darowizn płacić i taki bank samopomocy poszedłby z torbami.
Odezwał się Jedruś na mój list. Dochodzi pomału do siebie, wielu rzeczy nie może jeszcze robić, ale idzie na lepsze. 🙂
Tekstylni górą o każdej porze!
Golasy nie podskoczą,
świński wirus ich zmoże.
Tekstylia welcome to!
Wirus nie straszny tu.
W anzugu grypa
ludzi nie tyka.
Tekstylia welcome to!
Basieckom życa zeby sie zdrowo miały
I zodny grypie, nawet A/H1N1, nie dały.:):)
Wszystkiego, co najzdrowsze i inaczej najlepsze dla Basi – Myshy_B i innych Baś czytających blog Owczarka…
🙂 🙂 🙂
Dzięki za wszystkie dobre życzenia pod moim adresem skierowane…
🙂 🙂 🙂
A co do tekstyliów i zdrowia – mądrzy i jedynie słuszni uczeni „dowiedli” ponoć, że się-hartowanie polega także na nie-wkładaniu „odzieży zamiennej” gdy się (człek) udaje w puchy i inne piernaty… Coś w tym jest (mam nadzieję 😉 )
🙂 🙂 🙂
Nie umiem wierszować, niestety, więc prozą składam naszym dzisiejszym Solenizantkom życzenia zdrowia i radości z codzienności. 😀
Mysheczce, Basi i wszystkim Barbarkom dużo, dużo zdrowia, pomyślności wszelakiej, radości i pokoju serca, satysfakcji z życia. 😀
Mam nadzieję, że Mysia dobrze się miewa.
Najserdeczniejsze winszowanki
dla jednej i drugiej solenizantki! 🙂
Basiom wszystkiego dobrego i stu lat, a zdrowia przede wszystkim!
Może Mysha do nas dzisiaj wpadnie…?
Zdrowie Basieczek wznoszę! 🙂
A Mysheczki potrójne, bo bardzo go potrzebuje.
Kto się przyłączy?
Taka zabawna pioseneczka dla Baś: 😆
http://www.youtube.com/watch?v=ogv66DaILDI
Ja się przyłączam, oczywiście!!! 🙂 Zdrowie!!! 🙂
No i bardzo cieszę się z dobrych wieści od Jędrzeja. 🙂
Niech nam zyja Baski wszystkie!! Zdrowia i Szczesia a jakze 🙂 🙂 🙂
Dla naszej Myszki takze posylam seredcznosci i zyczenia sil i szczescia!!!
Dziasiaj Baska „po wodzie”,to ma sie rozumiec,ze swieta „po lodzie”????
Juz mi ten deszcz tak obrzydl,ze jestem gotowa zgodzic sie na mroz.No moze nie taki siarczysty,byle nie lalo 😉
Pozdrawiam moich amici,hej.
Ciesze sie,ze Jedrzejowi juz lepiej i……………….tak trzymac!!! 🙂
ZDROWIE Baś!
Zdrowie Solenizantek po raz pierwszy! 🙂
Mała – chuda śpi, ja też za chwilę się udam. Św. Mikołaj przyjdzie do Natalki dzisiaj w nocy, bo w niedzielę cały dzień zajęty będzie miała z mamą – głupia opowieść, dlaczego dzień wcześniej św. Mikołaj przyszedł, przygotowana. 😉
Czeka mnie wczesna pobudka, więc dobrej nocy i pięknych snów, mili moi! 🙂
Nowe metody lecznicze doprowadza tez zapewne do przewrotnych zmian w modzie (a byc moze i w obyczajowosci). Tak np uniwersalne majtki terapeutyczne beda w przypadku zapalenia przymaciczy noszone sposobem tradycyjnym a w przypadku obledu pieniaczego zakladane na glowe. To z drugiej strony w czasach kryzysu ekonomicznego moze doprowadzic do wielkich dylematow w przypadku osob oszczednych a cierpiacych na wiecej niz jedna dolegliwosc.
Ooo! Widze, ze nie ino jo jesce nie śpie. Jerzecek tyz 😀
No a jo słek, słek i słek do Owcarkówki, a kie dosłek, to dzisiok obyrtło sie na wcora. I nie zdązyłek na imieniny nasyk dwók ostomiłyk Basiecek. Ale nie zabocyłek i piciu ik zdrowia! Piłek cały cas, kie słek tutok. I za kozdym rozem było to picie zdrowia po roz pierwsy 😀
A od półtorej godziny mozno juz pić urodzinowe zdrowie Zbysecka. Mozno je pić po wielekroć, ale ocywiście za kozdym rozem tyz po roz pierwsy 😀
U mnie ciągle Basiecek, Baś i Barbarek, a korzystam, że i Zbyszka już po drugiej stronie Kałuży! Jasne, że zawsze po raz pierwszy!
A mówiłam (jak nie, to mówię) że ten weekend będzie taki trochę ciężki.
Śnieg padał i topniał dzisiaj, potem prawie przymarzło, potem znowu raz białym, raz prysznic spory z nieba, wiatrem nie bardzo takim miłym, przeciwnie wręcz, cholery – z przeproszeniem – można było dostać, bo miałam do wykonania zadania na piechotę, i jak to w Kanadzie, spore odległości. Nikt mnie nie zmuszał, ale to wewnętrzny mus pod tytułem – co masz zrobić jutro, lepiej zanim zaspy, a nie daj Boziu, lodowisko!
Ale teraz spokojnie – zdrowie wszystkich, solenizantów, piatkowych i sobotnich!
Odcięło mnie od świata po wczorajszym wpisie. Naprawa miała trwać 48 godzin, ale już jest łączność. Zgłosiłam dopiero dzisiaj rano, bo myślałam, że przez noc samo się polepszy.
Nawet się zerwałam o 8, żeby zadzwonić. 😆
No to, Zbysecku, przyszła Twoja kolej. 😀
Mówisz, że się dzisiaj urodziłeś?
To zdrówka Ci życzę, uśmiechniętej gębusi i serca, przyjaznego świata i kochających ludzi wokół.
Sto lat, Zbysecku! 🙂 🙂
Toaścik! Kto z nami nie wypije… Eeeeech! 😆
http://www.youtube.com/watch?v=DsSDvL9C2W0
No to ZDROWIE Zbyszka!!!Niech nam rosnie i pieknieje 😉 😆
Zdrowie po raz pierwszy!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Bry!
Zdrowie Zbyszka!!!
Wpadnie się z nami napić?
Coby zaś miał nie wpaść? 🙂
Zdrowie wypić, zwłaszcza własne, to zacna okoliczność. 😀
Jakoś marzą mi się dzisiaj gorące rytmy, wbrew zaokiennej pogodzie.
Cosik sobie poszukam.
Maryś… rumba 🙂
Zdrowie Zbyszka po raz pierwszy! 🙂 Zdrowia, radości, niezawodnych przyjaciół! 🙂
Zgodnie z przewidywaniami, pobudka była wczesna. Teraz Natalka w kinie z mamą, na noc jedzie do domu. Na jutro zaprosiłam na obiad córki mojej młodej przyjaciółki, która musiała wyjechać za granicę i panienki radzą sobie same, świetnie zresztą. No, ale niedzielny obiad u ‚cioci’ też nie do pogardzenia. Znam je ‚od małego’ – byłyśmy kiedyś sąsiadkami, niejedno popołudnie małe dziewczynki u mnie spędziły, a teraz takie panny, że muszę głowę do góry zadzierać, żeby w oczy spojrzeć. 🙂
A Pan Adam Malysz fiknol na cale trzecie miejsce!!
Fajnie jest,no to zdrowie solenizanta po raz pierwszy 🙂
O matko, gdzie fiknął?
Zaraz sobie naleję, jedno już wypiłam.
Niech mi powie, że zdrowia nie ma! 😀
Zbysek, oczywiscie. 🙂
Fiknol ma sie rozumiec w Norwegii 🙂
Jak tak dalej pojdzie, to sie upijemy bez solenizanta 😆
No to siup…………………………………. 😉
No to cyk po śklonecce za Zbysecka i do Zbysecka:)
Moze doniesie jak nom braknie.:)
Może. 😆
Znalazłam, Aneczko. 🙂
I zaraz się zirytowałam, bo nie potrafią się dziennikarze normalnie cieszyć, tylko główkują nad formą, urośnie, a jak i na kiedy urośnie.
Teraz żeby utrzymać uwagę i „sympatię” mediów trzeba ciągle być zwyciężcą i tylko najwyższe podium się liczy.
Co to za cholera? Skąd takie się biorą i mącą ludziom w głowach?
Zdrowie Zbyszka po raz pierwszy! 🙂
O poziomie dziennikarstwa wolę zmilczeć, zresztą niedawno była o tym mowa. 🙁
No to jeszcze zdrowie Adama M.! 🙂
Wypijmy więc zdrowie Zbysecka
Raz jeszcze, jedna, druga…szklanecka 🙂
Dzisiaj sobota, najlepszy dzień na przyjęcia.
Zbysecek gości pewnikiem bawi.
Ja już chyba powiem dobranoc, bo wstałam wcześnie rano… 😆
Puszczę taki miły, nastrojowy kawałek:
http://www.youtube.com/watch?v=ayb6CFQQ5Ko
Się nasłuchałam! 😀
Zaczęłam od plażowych wygibasów, a skończyłam na Elli.
Miło mi. 🙂
Och, dopiero teraz zobaczyłam wpis Alsy o dziewczynkach.
Chciałam w związku z tym powiedzieć, że teraz Panienki i młode kobiety jakieś bardzo wyrośnięte, niektóre chyba ponad miarę.
Ciekawe dlaczego.
No idę już, bo znowu zacznę się wszystkiemu dziwować. 😀
A to raczej nie o takie dziwowanie chodzi.
Zdrowie Zbysecka po roz pierwsy! Pewnikiem tak właśnie jest – bawi sie z gośćmi piknie 😀
Nie pozirołek na zodne wiadomości sportowe, ale widze, ze nie muse, skoro i tak wiem, ze jest cego Adasiowi pogratulować. I zycyć mu, coby sie odcepiły od niego te redaktory, co to wolom śpekulować, jak Adaś hipnie za tydzień, za dwa tyźnie, na olimpiadzie… zamiast ciesyć sie tym, co juz osiągnął 😀
9aa9 – taki kod…
mt7 – ‚moze to bez te nawozy śtucne’ 😉 albo inne konserwanty. 🙂
A jak przestaniemy się dziwować, to znaczy, że przestaliśmy myśleć.
Zdrowie Zbyszka po raz pierwszy! 🙂
Ano po roz pierwsy! 😀
To „aa” w środku kodu Alsecki, to jo sie domyślom, ze to jacysi anonimowi alkoholicy. Ba co oznacajom te dziewiątki na pocątku i na końcu? 😀
Dziewięciu aa wpadnie do Budy dziewiątego? 😉 😀
Zapomniałam o ‚political correct’ – DZIEWIĘCIORO !
Trza pockać do dziewiątego i wte uwidzimy 😀
O! Juz sósty grudnia sie zacął! No to cas sie zacąć rozglądać, cy Mikołaj z prezentami kasi nie hybo 😀
No to piknej nocki i piknyk prezentów syćkim zyce 😀
No to pod pierzyny, żeby dać szansę św. Mikołajowi! 🙂
Dobrej nocy i pięknych snów, mili moi! 🙂
A ja to bym sobie życzyła z wiadomej okazji, żeby kawaleria (synek) przybyła i naprawiła moją pocztę.
A niech to renifer kopnie! – zapomniałam o ‚Zdesperowanych’! 👿
Dobranoc. 🙂
… czy wyście nie przeszarżowali z tymi reniferami?!
Wróciłam z pierwszego Christmas party, spać mi sie chce kapeczke…. tyle smadnego było. No dobra, nie SMADNEGO, ale dobrego piwa 😉
I przede wszystkim towarzystwo!
Odetchnąć idę, zapodam jutro.
Mikołaj się spisał 🙂 wie, że słodycze to chętnie i w każdych ilościach 🙂 a zimą nawet jakby chętniej…
po czekoladkach jestem pełna ciepłych uczuć do całego świata, z reniferami włącznie, tak że żadnych więcej kopanek 😉
Also, proszę bardzo – mikołajkowo- wszystkie odcinki Kobietek w jednym miejscu 🙂
http://iitv.info/gotowe-na-wszystko/
Jest to strona z wyborem różnych seriali online. Darmowe oglądanie ma niestety minus w postaci limitów (niby jest to 72min. na raz, ale przynajmniej u mnie te limity wyskakują różnie), trzeba po prostu cierpliwie poczekać. Podobno są sposoby na obejście tego, więc jeżeli ktoś zna skuteczny może się podzieli z potrzebującymi 😉
ps.
tak krok po kroku: po naciśnięciu czerwonego przycisku odtwarzania wyskakuje strona, którą zamykam, pojawia się przycisk zielony i gotowe
Emi, to chyba prawdziwy Mikołaj! 😀
Świetna ta strona. Obejrzę sobie. Dzięki.
Dzisiaj są imieniny mojego Taty – Mikołaja.
emi-dobre i to,bo sw.Mikolaj szerokim lukiem obszedl moja chate 🙁
Mam nadzieje,ze w Wigilie,wstapi i cos pod choinke podrzuci 😉
Ana…
ja tam sie nie znam, starałam się , byłam grzeczna… i co?! Obszedł mnie także zarówno! A ciastka zeżarł Jerzor, o, jeszcze wczoraj, te co zostawiłam dla…
Może dlatego mnie obszedł? 🙄
Ana, o serze na kulinarnym…. dobry!
Emi – wielkie dzięki!!! 🙂 Też żadnych innych prezentów nie dostałam. 🙁
Będą dopiero pod choinką.
Owczarku,
Jak zwykle się nieźle uśmiałam! 😀
Już jakieś 20 lat temu? w telewizji widziałam pana, miłośnika kotów, który czesał swych pupili, a z ich sierści robił swetry, szaliki, rękawice, skarpety itp. Twierdził, że super zdrowe. 🙂
Akurat wczoraj w radiowej jedynce było o bakteriach i o tym, że farmaceuci przegrywają walkę z nimi. Niedługo nie będzie już żadnych skutecznych antybiotyków . Może choć z wirusami sobie damy radę przy pomocy ciuchów. 🙂
Może i ja w końcu pooglądam Zdesperowane? Nigdy tego nie robiłam, ale taka stronka… 🙂 Emi, dzięki! 🙂
Aj, jeszcze zaległe najszczersze Basiom, Zbyszkowi i Jedrzejowi by szybko się kurował i wracał do nas! 🙂
Witaj, Małgosiu, dawno Cię nie było! 🙂
Ja nakarmiłam młode panny, poplotkowałyśmy, pobawiły się z Kicią i pojechały(R. je odwiózł). A wcześniej zatelefonowała moją córka z Rynku (była z Natalką na paradzie Mikołajów na motocyklach!) z pytaniem, czy gotuję jakiś obiad, bo one głodne. Zdziwiłam się bardzo, bo wczoraj zapakowałam ‚menażki’ z obiadem na dzisiaj, więc o co chodzi?! Okazało się, że moja córka pożarła wszystko wczoraj wieczorem, bo ‚tak ładnie pachniało i było pyszne’!
No, cóż – zachowałam się, jak prawdziwa Matka-Polka (albo idiotka, jak kto woli) i od ust se odjęłam, a dzieci nakarmiłam.
Córka ma 154 cm wzrostu i jest szczupła kobietą – gdzie ona to mieści?!
Teraz przerwa, a później coś jeszcze Wam opowiem.
Ja wczoraj też się objadłam. W tygodniu jedna osoba zadzwoniła by zapowiedzieć swój przyjazd w sobotę. Jak ta głupia mimo braku czasu upiekłam pyszny placek śliwkowy. Niestety nie doczekałam się ani telefonu odwołującego wizytę, ani osoby więc co by się nie zmarnowało, sami rozumiecie…. 🙁 Następnym razem kupię paczkę paluszków 😎
8bb8
Ona nie mieści, ona to przerabia! W jej wieku też tak miałyśmy, nie pamiętasz? Szczypiorki takie byłyśmy, i to wiecznie głodne 🙄
Posiadanie małego dziecka wymaga niespożytych sił, jedzenie spalało się biegiem…i w biegu!
Cyli niedługo ftosi bedzie mioł kod 7cc7? 😀
Przybocuje, ze fto nie uwidzioł „Zdesperowanyk”, ten mo sanse uwidzieć powtórke we cwortek 😀
I ocywiście nie kwolimy Mikołaja za to, ze nieftóre chałupy syrokim łukiem ominął. Niek sie na święta poprawi! 😀
A ja przed wieczornym wyjściem obejrzałam 2,5 kawałka Zdesperowanych i nareszcie wiem, o czym mówicie.
Mam w zwiazku z tym takie dwie refleksje, zamykające się dwoma cytatami:
1. Nie da ci ojciec, nie da ci matka, tego, co może dać ci sąsiadka.
2. Chroń mnie Boże od przyjaciół, z wrogami sam sobie poradzę.
I to by było na tyle. 😀
Muszę coś chrupnąć.
PS. Obejrzałam na tej stronie, którą zapodała Emi.
W wieku córki Alsy ja nie byłam wiecznie głodna.
Chyba naprawdę głodna bywałam w wieku przedszkolnym, ale to był taki niebogaty czas, a mama późno wracała do domu.
Czasem sąsiadka, kochana Pani Mela, zapraszała mnie na jedzonko. 🙂
No, idę jeść!
U nas pod choinkę prezenty daje Aniołek, więc Mikołaj nie ma szans na poprawę. 😉 Ale ja nie mam pretensji – wnuczka szczęśliwa i to cieszy! 🙂
A teraz opowieść o ametystach. Wspominałam na wiosnę, że nie wiadomo, jakim cudem, stałam się zadziwioną posiadaczką czterech bluzek w różnych odcieniach fioletu (sama kupiłam!). Uznałam, że do tego będą pasować ametysty. Kupiłam sobie wisiorek, ale chciałam jeszcze bransoletkę. Zażyczyłam sobie pod choinkę. R. był wczoraj na giełdzie minerałów i miał wyjaśnione, co powinien. Nie wspomnę o tym, że zatelefonował znękany, że nefrytów nigdzie nie ma! Mężczyźni!!! 🙄 Niektórzy, oczywiście! 🙂
Wrócił zadowolony, więc wiadomo – kupił. Gdy dzisiaj wybył na dłużej, to natychmiast rzuciłam się do jego ‚tajnej skrytki’, żeby sprawdzić, co tam ukrywa.
cdn.
Przerwał mi wynalazek pana Bella. W międzyczasie pojawiły sie nowe komentarze, ale to później – teraz c.d.
W skrytce (pierwsza szuflada w komodzie) znalazłam b. lichą bransoletkę, a oprócz tego dwa bardzo piękne komplety biżuterii z ametystów. Natychmiast zatelefonowałam do przyjaciółki, żeby się wyżalić, bo po co mi taki nadmiar – toż ja nie chciałam się tarzać w tych ametystach, tylko mieć ‚pasującą’ bransoletkę. A ona mi na to, że, być może, dla mnie ta bransoletka, a reszta dla córki i synowej! 😯
Pytanie do Budowych mężczyzn – czy faceci naprawdę mogą tak myśleć?!
Alsa,
Ty się nie gorącuj na zapas – poczekaj, aż otrzymasz. I sprawozdaj. W momencie wręczania miej wałek do ciasta na podorędziu. Tak na wszelki wypadek. Ale ostroznie. A nuż to wszystko dla Ciebie?! Gdyby, i gdyby te komplety piękne były identyczne, to bierz wszystko, ja sie pisze na jeden z tych kompletów, moga byc dozowane 😉
Faceci i ich sposób myślenia to niezbadane obszary…. nie wiesz tego jeszcze?! 🙄
p.s.Ja dostałam dresik z kapturkiem w kolorach patriotycznych i z logo Queens University. Myślałam, że rozdawali darmo i z łapanki, ale nie, na taką insynuację z oburzeniem przedstawiono mi rachunek wcale niemały.
No, ze dwie dychy to bym ewentualnie dała… i to tylko ze szczerego lokalnego patriotyzmu, ale TYLE ?!
Idę sobie dolać czerwonego.
Also, ale nie wiesz przecież, jakie są zamiary Twojego męża.
Może jeden komplet jest dla ciebie, a drugi dla córki.
Dwie kobiety nie myślą tak samo, to i dwa chopy też nie. 🙂
Ja porozmawiałabym otwarcie, zamiast się zadręczać.
‚Ty się nie gorącuj’ – powiedziała choleryczka! 🙂 Te komplety są całkiem różne, więc ewentualnie będziesz mogła dostać ten wisiorek, bo nic do niego nie pasuje. 🙂
mt7 – oczywiście, że nie wiem, ale przecież nie przyznam się, że wiem, gdzie ma swoją ‚tajną skrytkę’! 🙂 Próbowałam ‚ogródkami’, ale odporny. Jak ja te uszka będę lepić w takich nerwach, to nie wiem!
Znam kobiety, które myślą tak samo – przynajmniej na niektóre tematy! 😆
Gdzie jest Yano?!
Nie wiem. Może poczuł się urażony, że dowcip się nie spodobał, a taki był dłuuugi. 😀
Mam nadzieję, że zajrzy i opowie coś.
Ja bym się przyznała. 🙂
A może mi pomożesz z tymi pierogami. Nie wiem czemu rozlatują mi się po zamrożeniu.
Może trzeba je pierwotnie obgotować, czy co? A może ciasto złe?
Robię pierogi, zawijam partiami w folię i wkładam do zamrażalnika. Mam małż lodówkę, bo jestem sama, więc i zamrażalnik tyci.
Opowiedz mi od początku do końca, jak robisz.
Bo moje zamrożone, zanim się ugotują, to się rozlecą. 🙁 🙁
Nie wiem, co Małgosi powiedzieć.
Może coś się stało?
Normalnie to się dzwoni i odwołuje, czy przeprasza.
Dziwne to jakieś.
mt7 – zamrażam UGOTOWANE! W Wigilię wyciągam rano i tylko odgrzewam rozmrożone na parze( można ewentualnie na chwilę!!! do wrzątku).
Ciasto robię ‚luźne’ – mąkę zalewam gorącą wodą w misce, mieszam nożem, dodaję jajko, sól, wyrabiam w tej misce, żeby nie paprać stolnicy, później na stolnicy dodaję trochę mąki, żeby było, jak należy. Wszystko ‚na czuja’. A, tej gorącej wody to tak na połowę mąki mniej więcej, resztę się dołoży, jak trochę przestygnie. Wyjdzie, jak wyjdzie, ale najważniejsze, to zamrażać ugotowane – wiem, co mówię!
A w życiu się nie przyznam! 🙂
Dzięki, tak zrobię.
Nie wiem, jak z tymi pierogami, bo bedzie trochę więcej osób (chyba), a każdy ogląda się, że dostanie do domu i jeszcze koleżanka, która jest niepełnosprawna. Jakąś manufakturę chyba założę. 😀
Dobranoc!
Jak się będą oglądać, to udawaj, że nie widzisz! 🙂 Moj rekord, to wieczerza na 21 osób(stawiło się 18 tylko). 🙂
Małgosi zdrowia życzyć, co niniejszym czynię. 🙂
Kawaleria zapowiedziała się na jutro(dzisiaj?), więc może będę miała znowu pocztę.
Chyba udam się już w wiadome objęcia z książką z ubiegłego wieku, więc dobrej nocy i pięknych snów, mili moi! 🙂
Mt7,
Moja Mama lekko obgotowuje, a potem miesza z tłuszczem odpowiednim do rodzaju pierogów i nigdy się nie rozwalają, a mrozi je normalnie zapakowane w woreczki. Powodzenia! 🙂
Also,
Współczuję wyczekiwania! Może nie musisz od razu przyznawać się do węszenia, ale np. przy mężu zacząć robić porządki w szufladzie i „bardzo się zdziwić zawartością 😎 Moja jedna znajoma jak zachciała pereł pod choinkę, sama wypatrzyła, potem wskazała mężowi i szepnęła sprzedawczyni na ucho które ma sprzedać i który to jej mąż „by jakiego głupstwa mąż nie zrobił” jak powiedziała. 😀
tak to jest jak człowiek nie posiada dostępu do „informatyki” :-(. Bardzo przepraszam , że dopiero dzisiaj dziękuję serdecznie za tak miłe słowa skierowane do mnie i za pamięć.
Pamiętałem o WAS i piłem zdrowie gruzińskim winem w knajpce Mała Gruzja. 😀
Bry!
Byłam kiedyś w armeńskiej restauracji (Wrocław) i tam piłam pyszne wino gruzińskie, czerwone, podobno ulubione przez Stalina 😯
Ja uszka robię na odwyrtkę, nie gotuję, tylko ustawiam na suto posypanych mąką tackach, każde ucho osobno – i na tych tackach zamrażam na kamień, a potem wkładam w woreczki i cześć. W odpowiednim czasie takie na osolony wrzątek i gotowe. Podstawa – OSOBNO maja stać przy tym zamrażaniu, nie tulić się do siebie! Zawsze tak robię i się udaje. Zazwyczaj robię 200, w porywach więcej – raz do roku mozna sobie pozwolić na szaleństwo.
Ciasto na pierogi czy uszka – jak wyżej podała Alsa, „wrzątkowe”, pięknie się klei i właściwie nie zdarza mi się, zeby się pierogi czy uszka rozklejały w czasie gotowania.
http://alicja.homelinux.com/news/Gotuj_sie/Food-strona-Alicji/uszka/
Przyjemnego poniedziałku!
Wiitajcie w słoneczny dzień! 🙂
Dobrze,że przypomniałaś o tym tłuszczu, Małgosiu. Ja dodaję trochę oleju do wody, w której gotuję pierogi – nie przylepiają się do siebie po ugotowaniu.
Pomysł ze sprzątaniem byłby dobry, gdyby nie fakt, że przez 34 lata ani razu nie robiłam porządków w szufladach czy szafkach R.! 🙂
Rozumna ta Twoja znajoma! 🙂
A teraz tradycyjnie zaśmiecę i uciekam, jak motyl, śpiewając w podskokach.
Miłego dnia! 🙂
W Warszawie drugi dzień pada równo. 🙁
Zbysecku, to Ty warszawski jesteś?
Tak czułam, że nasze zdrowie pijesz. 😀
Dzięki za pierogowe porady. W tym roku je obgotuję. 🙂
Szkoda wysiłku na rozpadające się farfocle.
No i się wydało 😉 Jednak Małej Gruzji nie polecam.
Trzeba będzie szukać dalej 😀
Witam:)
Pozwólcie, że wtrącę swoje trzy grosze do pierogowych rozważań.
Imbiru, kurkumy ciutkę
Co dają korzenną nutkę
Do tego lżej ma nasz brzuszek
Gdy odzywa się w nas łakomczuszek :))
Poczytałam o Waszych pierogach, powzdychałam, przejrzałam sklepowe chłodnie i jakoś tak mi przeszło. Pancerna ciastowa powłoka z niewiadomym środkiem 😉 Ale jakaś iskra została, ech zaszaleć by w kuchni. Jednak nie ma się co oszukiwać, smutne doświadczenie podpowiadało , że do kolacji zapału starczy mi – najwyżej – na zrobienie pasty z żółtego sera i makreli w pomidorach. Zakupiłam rzeczoną puszkę i już czułam ten smak robionej niegdyś przez mamę pasty.
I co – zatrzęsło mną strasznie. Bardzo rzadko kupuję puszki i chyba miałam dziwne oczekiwania. W środku była jakaś pulpa z maleńkimi kawałkami ryby, ości, kręgów itp. Przepraszam, że o takich głupotach, ale mnie trrrafiło 😉 wrrrr, kurrrka blada!
Dobra, jak już naśmieciłam Owczarkowi kulinarnie 😉 to zrobię następną rzecz, której ponoć nie należy robić, czyli dwa słowa do Any na temat z sąsiedztwa (o referendum)
Ana, jakoś tak intuicyjnie jestem za tym, co mówiłyście – Ty i Szefowa naszego Alfreda. Niektórych pytań nie powinno się zadawać – dobre. Tylko skąd potem zdziwienie, że nagle coś w grzecznych, poprawnych, tolerancyjnych społeczeństwach pęka.
To tyle, mam nadzieję, ze nic tutaj nie rozpętam 😉 …wszystko przez tę puszkę 🙁 😉
Witojcie! Skoro Alsecka swoje pytanie skierowała do chłopów, to odpowiadom, ze jo widze dwie mozliwości: abo jest tak, jako przyjaciółka pedziała, cyli jeden ametyst dlo Alsecki, drugi dlo córki, trzeci synowej, abo – Alseckowy jest święcie przekonany, ze im więcej tyk ametystów Alsecce wręcy, tym więcej naryktuje jej radości. Jeśli zodno z tyk dwók mozliwości nie jest prowdziwo – to znacy, ze chłopy-owcarki rozumujom kapecke inacej niz chłopy-ludzie 😀
Z pierogami trudniejso sprawa. Bo owcarki piknie znajom sie na jedzeniu pierogów. Natomiast na ik ryktowaniu… to juz nie za barzo 😀
Emi, sklepowe są obrzydliwe.
Cały czas się zastanawiam, że w tej dziedzinie była i jest ogromna luka do wykorzystania przez różne bezrobotne panie, a może i panów.
Czy nie można zawrzeć umowy z lokalnym(i) sklepami i szykować półgotowe produkty. Przyzwoite receptury i zbyt zapewniony.
Nie wiem czemu tyle firm produkuje bigosy, flaczki, fasolki, pulpety, naleśniki, pierożki, kluski, kopytka, którym nawet wielki głód nie dodaje smaku.
Ja bym raczej nabyła wędzoną makrelę i jakąś pastę pomidorową, do tego jeszcze odrobinę pasty z bazylii.
A żółty ser da się zamienić w pastę?
W sprawie nie poddawania pod głosowanie pewnych tematów, ja się zgadzam.
Jeżeli coś jest zgodne z prawem, to nie można dla jakiejś grupy robić wyjątku i pytać, czy oni też mogą korzystać z tych samych praw, co inni.
W społeczeństwach istnieje pewien konsens, poddanie części zasad nim objętych pod głosowanie powoduje, że oczywistości tracą swoją dotychczasową nienaruszalność.
Znaczy można wszystko zakwestionować.
Do tego dochodzi jakiś procent frustratów, osób niezadowolonych i przestraszonych przez media.
Przecież z tego powodu, że nie powstanie meczet, nie zmniejszy się liczba muzułmanów w danym kraju, a ich niechęć do współobywateli tylko wzrośnie.
Akurat Szwajcaria jest tu wyjątkiem, bo to jest kraj kantonalny i obowiązuje demokracja bezpośrednia, ciągle o czymś decydują w referendach.
Tak mi się wydaje, a nie chce mi się sprawdzać.
Owczarku, Ty spryciarzu! 😆
Co do kulinariów, to się zgadzam – sklepowe pierogi z mrożonek są obrzydliwe! Niedaleko mojego poprzedniego mieszkania był nieduży sklep mięsno-garmażeryjny, do którego wyroby przygotowywały panie z Koła Gospodyń Wiejskich. Niektóre produkty trzeba było zamawiać z wyprzedzeniem – były rewelacyjne, ‚schodziły na pniu’! Dlaczego nie można takich ‚spółek’ utworzyć więcej – nie mam pojęcia. A może są, tylko nie wiemy o tym.
Co do tych innych spraw, to się zasadniczo zgadzam, ale zwoje na mózgu mi się prostują, więc nie będę się wdawać w rozważania teraz. Jedna uwaga – chodziło nie o budowę meczetu, ale minaretu, a to, podobno, zasadnicza różnica, albo to tylko tak mi się wydaje.
Also, jedni dzwonią, inni trąbią, to jeszcze inni mogą nawoływać. 🙂
HURA! HURA! HURA! Mam TV Kultura.
Przez rok źle działał dekoder (nie widział karty) i nie mogłam porozumieć się z doradcami.
Wreszcie, szczęśliwie zepsuł się całkowicie.
Właśnie wymieniłam w punkcie, podłaczyłam i śpiewa. 😀
A ja już chciałam nowy telewizor kupić, bo myślałam, że to on szwankuje.
Co to znaczy siła przekonania pracowników Tepsy. 😆
No bo jo se myśle, EMTeSiódemecko, ze ci doradcy powinni doradzać temu dekoderowi, a nie Tobie. W końcu to dekoder mioł widzieć karte, a nie Ty 😀