Medycyna tekstylno

Co robicie, ostomili, coby wos świńsko grypa nie chyciła? Scepicie sie? Łykocie jakiesi tabletki? Objadocie sie piknym zdrowym miodem z cebulkom? Mozno i tak. Ale powiem wom, jaki jest najpikniejsy sposób walki z tym zaraźliwym plugastwem. Posłuchojcie:

Szalejący ostatnio wirus świńskiej grypy (A/H1N1) ma nowego pogromcę. Jedna z japońskich firm odzieżowych wypuściła na rynek garnitur chroniący przed zarażeniem przez tę chorobę! W zamiarze twórców ubranie ma osłaniać przed zarazkami przenoszonymi przez osoby chore. Zniszczenie wirusa zajmuje mu jedynie trzy godziny, a skuteczność dotyczy aż 40 proc. szczepów grypy występujących na świecie.*

Tak napisali w miesięcniku, co to go w pociągak Intercity mozno dostać. Niedowno syn mojego bacy nolozł go w takim właśnie pociagu. No i potem przywiózł do nasej chałupy, coby mój baca i mojo gaździna tyz se pocytali. Pocytołek więc i jo. I dzięki temu właśnie o tym piknym garniturze sie dowiedziołek.

Na mój dusiu! Garnitur na grype! A więc na nasyk ocak rodzi sie zupełnie nowo dziedzina medycy! Medycyna tekstylno! Jo piknie wierze, ze wkrótce ta dziedzina wyryktuje wiele inksyk ubrań, ftóre zawierchujom nad wselkimi dotykcasowymi metodami lecenia nie ino grypy, ale inksyk chorób tyz. Doktory przestanom wypisywać recepty na tabletki, a zacnom na garnitury, portki i inkse gacicki. No bo jaki jest pozytek z tabletki? Niestety krótkotrwały. Nietrudno wyłykać całom flasecke i zaroz trza chybać do apteki po następnom. A jaki jest pozytek ze scepionki? Tyz krótkotrwały. Najcynściej za rok trza sie scepić na nowo, bo po tym roku organizm zabocowuje, jak praskać wirusy po kufak i po rzyci.

Ale lecnicy garnitur – to co inksego. Garnitur, kie o niego odpowiednio zadbać, moze wystarcyć na wiele, wiele roków. Co najwyzej kieby zrobiła sie w nim dziurka, to worce od rozu jom zacerować, bo takie zarazki to pewnie ino cyhajom, coby sie przez te dziurke przemknąć. Tak więc takie lecnice garnitury – i w ogóle lecnice ubrania – to jest prowdziwo przysłość dlo całego świata! I nietrudno sie domyślić, ze za jakisi cas typowo rozmowa w aptece bedzie wyglądała tak:

KLIENT: Dzień dobry, poni magister! Mozno kupić u wos pare ubrań?

APTEKARKA: A pewnie ze mozno! W końcu cóz inksego moglibyście w aptece kupić?

KLIENT: Ocywiście ze nic, poni magister. Ale jo widze, ze poni jest barzo młodo, to pewnie nie bocycie casów, kie w aptekak sprzedawało sie nie ubrania, ino rózne pastylki i syropy.

APTEKARKA: Ano nie boce. Ba na studiak, na zajęciak z historii medycyny, opowiadali nom, ze kiesik tak właśnie było. No to jakik ubrań potrzebujecie?

KLIENT: Róznyk, poni magister. Mojo baba potrzebuje kapelusa na obnizenie poziomu cholesterolu, mojo córka – dżinsów na katar, mój syn – butów uspokajającyk, a sobie fciołbyk kupić homeopatycnom marynarke na nadkwasote zołądka.

APTEKARKA: Oj! Skońcyły sie marynarki niestety. Ba na nadkwasote moge wom polecić cosi inksego. Mom na przykład pikne skarpetki…

KLIENT: Skarpetki? Cy jo wiem? Mój doktór gwarzy, ze te skarpetki to zwykłe placebo. Choć w reklamie straśnie sie kwolom, ze to najchętniej wybierany przez Polaków lek na zołądek.

APTEKARKA: A po co wy, krzesny takie reklamy oglądocie? I tak wiadomo, ze kozdo z nik zakońcy sie słowami: Przed załozeniem przecytoj metke przysytom do ubrania abo skonsultuj sie z lekorzem, farmaceutom lub krawcem.

KLIENT: O! A co do konsultowania z farmaceutom! Nojdziecie cosi inksego na te nadkwasote?

APTEKARKA: Moze kamizelke? Próbowaliście juz kamizelki?

KLIENT: Próbowołek. Ba od jej nosenia – krucafuks! – wielki brzyćki pypeć mi sie na nosie zrobił!

APTEKARKA: Cóz. Ubrania jak to ubrania. Mogom wylecyć z choróbska, ba mogom tyz wyryktować skutki ubocne.

KLIENT: Skoda ino, ze mnie ten skutek ubocny dopodł akurat w upalne lato! Przez caluśki lipiec i caluśki sierpień musiołek chodzić w grubym wełnianym swetrze antypypciowym!

APTEKARKA: No to mocie tutok, krzesny, piknom kiecke. Barzo skutecny lek! Zakłado sie jom trzy rozy dziennie przed jedzeniem, ino przed załozeniem trza wstrząsnąć.

KLIENT: Na mój dusiu! Poni magister! Przecie jo nie bede w kiecce chodził! Co ludzie powiedzom, kie mnie w tym uwidzom?

APTEKARKA: Panocku, zdrowie jest najwozniejse! Zdrowie, a nie wygląd! Moge wom co najwyzej sprzedać kiecke w krate. Wte syćka bedom myśleli, ze jesteście ze Skocji.

KLIENT: A to nie jest nawet taki głupi pomysł! Mojo baba godała mi dzisiok, ze sąsiad bedzie fcioł pozycyć ode mnie dutki. Ale kie bedzie myśloł, ze jo jestem Skot, to od rozu uzno, ze skoda tracić cas na pytanie mnie o pozycke.

APTEKARKA: A, sami widzicie, krzesny, kielo chłop moze mieć pozytku z chodzenia w kiecce! No to zaroz wom jom zapakuje. Płacicie dwieście słońco.

KLIENT: Coooo? Dwieście słońco? To chyba najdrozso kiecka w całej Unii Słonecnej!

APTEKARKA: Bo to jest sakramanecko pikno kiecka, wyryktowano przez koncern Bayer and Versace. Musi więc duzo kostować.

KLIENT: A tańsej kiecki na nadkwasote nie mocie?

APTEKARKA: Jutro bede miała. Takom wyryktowanom przez spółke Polfa i Wólczanka.

KLIENT: Piknie! A mozecie schować jednom pod lade i zatrzymać dlo mnie?

APTEKARKA: Moge. Ino koniecnie przyjdźcie. Bo roz schowałak dlo jednego chłopa surdut przeciwko łysieniu. Ba ten fudament nie przychodził i nie przychodził! Jaze mi sie mole farmaceutycne** pod tom ladom zagnieździły!

KLIENT: Nimo obawy, poni magister. Przyjde na pewno, bo jo zdrowia nie lekcewaze. W końcu jak pado hyrne przysłowie: w zdrowym ciuchu zdrowy duch!

Tak, tak, ostomili. W przysłości właśnie takie dialogi bedom sie w aptekak tocyły. Bajako. Hau!

P.S.1. Heeej! Pikny piątek w tym tyźniu bedziemy mieli! Cemu? A bo to imieniny Mysecki i Basiecki bedom! Zdrowie ostomiłyk Solenizantek! 😀

P.S.2. A sobote tyz bedziemy mieli piknom! Bo w tym dniu urodzi sie nom Zbysecek! Zdrowie ostomiłego Jubilata! 😀

P.S.3. I w ogóle jest piknie, bo dwoje nowyk gości do Owcarkówki przysło: Sarecka i Jacusiecek. Powitać ik i niek se między nomi tutok w budzie wygodnie siednom! 😀

* Garnitur na grypę, „W Podróży. Magazyn pokładowy PKP Intercity” 2009, nr 11, s. 8.
** Mól farmaceutycny – nowy gatunek mola, pochodzący od mola ubraniowego. Ewolucja wyryktuje go wroz z rozpowseknieniem sie lecnicyk ubrań. A kie juz wyryktuje, to tutok w Wikipedii o tym gatunku mola pocytocie se więcej.