Trinny i Susannah ubierajom Felka

Kie i w jakik okolicnościak pon Pytlik narysowoł nasego Felka znad młaki – nimom zielonego pojęcia. Ale faktem jest, ze narysowoł. A jak mu ten rysunek wyseł – mozecie uwidzieć tutok. No i jak wiadomo, nieftóryk Budowiców Felkowy wygląd kapecke rozcarowoł. Na przykład Orecka 27 października o godzinie 19:14 napisała tak:

Felek? To chyba ten po prawej. Dziękuję za zdjęcie, ponieważ inaczej go sobie wyobrażałam. Myślałam, że jest ubrany w czarną, skórzaną kurtkę, również czarne, skórzane spodnie, a na nogach białe lakierki.
Pod kurtką nosi białą koszulkę z napisem:
I ? NY
albo
I ? NT
(T=Targ)
albo
I ? Młaka
.

Z kolei dzień później, o godzinie 19:14, Emilecka napisała tak:

(…) po rozległości jego interesów i ostatnich rewelacjach o biurze w londyńskim City byłam pewna czegoś z Savile Row na grzbiecie i mistrzowsko ciętej fryzury na głowie, a tu kamizelka z baranka???? Protestuję! Zburzył mi się cały, pieczołowicie budowany obraz.

No to jak w takim rozie Felek powinien być ubrany? Przynom, ze nie wiedziołek. Potrzebowołek więc pomocy eksperta. A fto jest najhyrniejsym ekspertem w dziedzinie wyglądu? Podobno poni Trinny i poni Susannah. Znocie je? To takie dwie ponie, co to jezdzom po Anglli i po inksyk krajak i ucom ludzi, jak trza sie ubierać. I ryktujom całe programy telewizyjne o tym ubieraniu. Po angielsku mozecie pocytać se o nik tutok, a po polsku na przykład tutok.

– Ej, krzesny! – zawołoł kot mojej gaździny, kie pedziołek mu o moik planak względem tyk dwók poń. – Jak wy fcecie sprawić, coby one zajęły sie Felkiem? Wyślecie go do Anglii cy jak?
– Nika go nie wyśle – pedziołek. – Nie wyśle choćby dlotego, ze nase najlepse źródło dochodów nie powinno zbyt cynsto sie od nos oddalać. Ba mom nadzieje, ze ściągne te dwie ponie do nasej wsi.
– Do nasej wsi? – Kot oniemioł.
– Pódźmy do chałupy, to wom cosi pokaze.

No i zakradli my sie do chałupy i poleźli do izby z komputrem. Upewniwsy sie, ze baca z gaździnom w najblizsym casie tutok nie zajrzom, włącyłek komputer i otworzyłek e-maila, ftórego na rozie miołek wyryktowanego ino w wersji robocej. Jako ze kot cytać ludzkiego pisma nie umie, przecytołek mu na głos:

Najostomilse poni Trinny i poni Susannah. Jestem biznesmenem, zyjącym w pewnej polskiej wsi pod wiersyckiem, co to nazywo sie Turbacz. Interesy niestety nie idom mi najlepiej. I chyba wiem dlocego – nie umiem sie porządnie ubrać, a mając na sobie nieodpowiedni strój, nie wzbudzom zaufania ani u moik klientów, ani u biznesowyk partnerów. Dlotego postanowiłek zwrócić sie o pomoc właśnie ku wom. Cy mogłybyście przyjechać do mnie i naucyć ubierać sie tak, jak na biznesmena przystało? Barzo piknie pytom. Myśle se, ze mozecie nawet nakryncić pikny program o tym, jak mnie ubierocie. A jo mógłbyk udawać, ze sie zaciekle przed womi bronie – dzięki temu program z pewnościom zysko na atrakcyjności.

Ponizej było nazwisko Felka i jego dokładny adres.

– I myślicie, krzesny, ze taki e-mail wystarcy, coby poni Trinny i poni Susannah zefciały przyjechać do nasej wsi? – zastanawioł sie kot.
– A myślicie, ze nie? – spytołek. – No to pockojcie. Jesce cosi dopise.
I dopisołek to:

P.S. Wklejom do załącnika zdjęcie mojego pieska, ftóry z pewnościom barzo sie uciesy, kie przyjedziecie ku nom.

I wrzuciłek do załącnika swojom własnom fotke. Na fotce tej miołek jednom z tyk min, jakie ryktuje wte, kie wyłudzom od turystów kanapki.

Wysłołek e-maila i… pozostało cekać. A cekając – uświadomili my se z kotem, ze jest jesce jeden problem. Nawet jeśli poni Trinny i poni Susannah tutok przyjadom, to cy pomyślom o tym, coby – jako fciała Orecka – wyryktować na nowym Felkowym stroju napis „I ? NT” abo „I ? Młaka”? Tego my nie wiedzieli. Ale wpadli my na pewien pomysł. Zakradliśmy sie do Felkowej hurtowni i wynieśli stamtela dwa złote markery. Naucyłek kota pisać „I ? NT”, bo to krótsy napis niz „I ? Młaka”. No i postanowili my, ze kie juz Felek bedzie mioł nowe pikne odzienie, to wte spróbujemy go dopaść. Jeśli kot dopodnie go pierwsy, to napise markerem na jego ubraniu: „I ? NT”. A jeśli jo dopodne pierwsy – to napise: „I ? Młaka”.

A następnego dnia – na mój dusiu! – przysła odpowiedź na nasego e-maila! To znacy teoretycnie Felkowego, a faktycnie nasego. I ta odpowiedź była tako:

Ostomiły ponie Felku. To zdjęcie wasego pieska tak nos rozculiło, ze nie wahały my sie ani kwilecki! Przystojemy na wasom propozycje! Jutro z samiućkiego rana przyjezdzomy ku wom i pomozemy wom piknie sie ubrać. A przy okazji – nakryncimy program TV pt. „Trinny i Susannah ubierajom Felka”. To bedzie prowdziwy hit!
Z kajnd regardsami
Trinny i Susannah

Na mój dusicku! No to nareście nasego Felka ubiere ftosi, fto na tym ubieraniu piknie sie zno!

Następnego dnia, kie więksość wsi pogrązono była jesce we śnie, pohybali my z kotem ku Felkowej chałupie. Ocywiście zabrali my ze sobom nase markery. Schowali my sie za krzakami i tamok cekali na dalsy rozwój wydarzeń. No i za niedługo na drodze pojawił sie pikny mikrobusik. Podjechoł pod dom Felka i tamok sie zatrzymoł. Po kwili wysiadły z niego – nifto inksy jak samiućko poni Trinny i poni Susannah! We własnyk osobak! Wroz z nimi wysiadło trzek ponów. Jeden z nik trzymoł kamere, drugi mioł ze sobom wielkom torbe, słuchawki i opatulony futrem mikrofon, a trzeci – obładowany był kompletem piknyk markowyk ciuchów. To były nowe ciuchy dlo Felka! Bajako!
– Mozemy zacynać? – spytały poni Trinny i poni Susannah, ocywiście po angielsku.
– Mozemy – pedzioł pon z kamerom.
– Mozemy – powtórzył jak echo pon ze słuchawkami i mikrofonem futerkowym.

Poni Trinny i poni Susannah stanęły na wprost kamery, odchrząkły i zacęły godać:
– Jesteśmy w piknej górskiej wsi na południu Polski. Tutok, w tej chałupie, miesko bidny biznesmen Felek. Cemu bidny? Bo on zupełnie nie wie, jak sie ubrać! A przez to, ze nie umie sie ubrać – interesy nie idom mu najlepiej. Oj, nie idom! Cy zdołomy mu pomóc? Przekonojmy sie.

Poni Trinny i poni Susannah zadzwoniły do Felkowyk drzwi. Najpierw odpowiedziom na dzwonek była ino cisa. Ba po kwilecce dało sie słyseć, jak ftosi schodzi po schodak. Wreście drzwi sie otworzyły. Stanął w nik zaspany Felek – w przekrzywionej ślafmycy na głowie, w pizamie i w kapciak.
– O, Jezusicku! Jak wy wyglądocie, ponie Felku! – zawołały poni Trinny i poni Susannah. – I wy sie dziwicie, ze kie ryktujecie swój biznes w takim stroju, to interesy nie idom wom najlepiej?
– Jooo… eee… – Widać było, ze Felek jesce nie do końca sie rozbudził.
– Kamera stop! – zawołały poni Trinny i poni Susannah.

Kamerzysta przerwoł filmowanie.
– Ponie Felku – rzekły poni Trinny i poni Susannah. – To „Jooo… eee…” całkiem piknie wom wysło. Ale lepiej, cobyście pedzieli: „Myślołek, ze taki strój jest dlo biznesmena najodpowiedniejsy”. Cofnijcie sie do chałupy i nakryncimy te scene jesce roz.
– A co wy tutok jakiegosi reality szoła ryktujecie? – spytoł Felek po angielsku, usłysawsy, ze jego niespodziewani goście właśnie w tym języku godajom. Nie był to dlo niego zoden kłopot, bo jak kiesik uświadomił se, ze znajomość angielskiego moze mu sie piknie przydać w pomnazaniu zysków – to w kilka tyźni sie tego języka naucył.
– Cosi w tym rodzaju – odpowiedziały mu poni Trinny i poni Susannah. – Zreśtom wy, panocku, chyba najlepiej to wiecie, skoro samiście nos tutok zaprosili.
– Jo wos zaprosiłek? – zdumioł sie Felek. – To chyba jakisi śpas? Abo próbujecie mnie na cosi naciągnąć, coby wyłudzić ode mnie dutki! Osusty jedne! Ancykrysty! Nic wom nie dom! Precki!

I Felek pośpiesnie zatrzasnął drzwi.

– Nie rozumiem. – Poni Trinny wzrusyła ramionami. – Najpierw sam pyto nos ku sobie, a teroz koze nom iść precki?

Poni Susannah pogrzebała kwile w kieseni i zaroz wyciągła z niej złozonom kartecke. Rozłozyła jom, poźreła i po kwilecce rzekła:
– Syćko jest w porządku! Mom wydruk tego e-maila od pona Felka. I tutok wyraźnie jest napisane: „Mógłbyk udawać, ze sie zaciekle przed womi bronie – dzięki temu program z pewnościom zysko na atrakcyjności”.
– Faktycnie! Tak właśnie napisoł! – przybocyła se poni Trinny. – No to nie traćmy juz casu. Włącomy kamere i kryncimy.

Kamera została nazod włącono. Pon ze słuchawkami tyz swoje ustrojstwa włącył. Poni Trinny i poni Susannah znowu zacęły godać do kamery:
– Nieftóryk barzo trudno przekonać, coby zacęli dbać o swój wygląd. I tak właśnie jest z nasym ponem Felkiem. Drzwi przed nomi zatrzasnął! Ale to nic. Moze jest tutok jakiesi tylne wejście? Posukojmy.

No i poni Trinny i poni Susannah rusyły na obchód Felkowego domu. Ik ekipa rusyła za nimi. Hyrne stylistki wartko odkryły, ze tylne wejście owsem jest, ale – tyz zamknięte. Wróciły więc przed front chałupy i poźreły do wierchu. Zauwazyły otwarte okno na piętrze. Ino jak sie tamok dostać? Zaroz nolazły na to sposób. Podjechały pod to okno swoim mikrobusem. Potem wdrapały sie na dach auta. A stamtela juz jakosi dały rade przeleźć przez okno. Towarzysący im ponowie z ekipy poleźli za nimi.
– Ponie Felkuuu! – rozległo sie wołanie. – Przysły my do pona!
– O, krucafuks! – doł sie słyseć krzyk Felka. – Jak zeście tutok wlazły? I cemu łapiecie mnie za mojom pizame? Puscojcie kruca!

Potem słysołek odgłosy samotaniny i bieganiny po całej chałupie. Chyba jakiesi meble sie przewracały i jakiesi rzecy spadały z półek i komód. Co kwilecka poni Trinny i poni Susannah pytały pona kamerzysty, cy na pewno to syćko nagrywo, pon kamerzysta potwierdzoł, a wte poni Trinny i poni Susannah odpowiadały, ze to barzo dobrze i ze to bedzie najlepsy program w ik zywobyciu.

Nagle w otwartym oknie nad mikrobusem ukazoł sie Felek. Ale na mój dusiu! Nie mioł na sobie nicego opróc portek od pizamy! W dodatku jedno nogawka tyk portek była rozdarto niemalze na całej swojej długości! Widocnie stylistki prawie zdązyły go rozebrać, ale nie zdązyły ubrać w nowy strój.

Felek wydostoł sie na dach mikrobusa. Potem zeskocył na ziem i w uciekaca.

Po kwili w oknie pojawiły sie poni Trinny i poni Susannah.

– Pona Felka naprowde barzo trudno przekonać do zmiany stylu na lepsy – pedziała poni Trinny zerkając roz ku nojdującej sie obok niej kamerze, a roz ku uciekającemu Felkowi.
– Bajuści – pedziała poni Susannah. – Ale przecie nie mozemy pozwolić, coby temu bidokowi z powodu nieodpowiedniego ubioru interesy nadal sły tak kiepsko!
– To co? Gonimy pona Felka? – spytała teatralnie poni Trinny.
– Gonimy! – odpowiedziała równie teatralnie poni Susannah.

I za niedługo cało ekipa była na dole. A potem syćka wsiedli do mikrobusa i rusyli w za Felkiem. No i zacęła sie gonitwa: najpierw Felek z furkocącom rozdartom nogawkom, za nim mikrobus z poniom Trinny i poniom Susannom, a za mikrobusem – my z kotem.

– Ratunku! Niek mi ftosi pomoze! – wołoł Felek uciekając przez wieś. – Jakiesi dwie zwariowane baby mnie goniom!

Zaciekawieni ludzie wyłazili z chałup, a na widok półnagiego Felka, zacynali chichotać:
– Dwie baby go goniom? No, no… Znomy tego nasego Felusia juz telo roków, ale od tej strony – hehe! – to my go jesce nie znali!

Felek dobiegł do obejścia Wincentego i na kwile przystanął. Zastanowił sie przez moment – i zaroz pognoł ku stodole. Mikrobus tyz zaroz przy tym obejściu sie zatrzymoł. Poni Trinny i poni Susannah wroz z reśtom ekipy wartko wysiadły z auta i pohybały za Felkiem.
– Filmuj! Filmuj! – wołały w biegu do kamerzysty. – Cały cas filmuj!

My z kotem ocywiście tyz do tej stodoły pognali. Felek doł nura do potęznej sterty słomy, ftórom Wincenty trzymoł tamok na podściółke dlo swoik krów. Cało telewizyjno ekipa – dała nura za nim.

– Teroz juz im Felek nie ucieknie – pedziołek do kota. – Biermy, krzesny, swoje markery i kie ino Felka przebierom, to zrobimy wartko, co do nos nalezy.

I po kwilecce wroz z kotem tyz ześmy w te słome hipli. Na mój dusiu! Kotłowanina była tamok niezło. Ale poni Trinny i poni Susannah w końcu wierchowały: wciągły na Felka markowe portki, kosule, marynarke, krawat, buty… Nie wiem ino, co z tego syćkiego zdołała ukwycić kamera, ale to juz nie moje zmartwienie. W takik warunkak wcale nie było łatwo dopaść Felka z markerem, ale choć musiołek działać właściwie po omacku, jakosi zdołołek napisać na nim: „I ? Młaka”. I zaroz potem wyskocyłek z tej słomy, coby zacerpnąć kapecki świezego powietrza. Okazało sie, ze kot wyskocył stamtela przede mnom.

– Udało sie! – zawołoł kot. – Napisołek na nowyk ciuchak Felka „I ? NT”!
– Naprowde? – zdziwiłek sie. – Bo jo z kolei napisołek „I ? Młaka”.
– Cy to znacy, ze Felek bedzie mioł oba napisy? – spytoł kot.
– A, niekze ta – stwierdziłek. – Przecie od przybytku głowa nie boli.

Wreście i Felek, i syćka z ekipy tyz powyłazili z tej słomy. No i… trza było przyznać, ze ta poni Trinny i poni Susannah znajom sie na rzecy. Felek, w nowym markowym garniturze, naprowde barzo elegencko wyglądoł. Chociaz po tej całej kotłowaninie garnitur był kapecke pomięty, a z butów… wyłaziła słoma – w sensie dosłownym. Natomiast ku zdumieniu kota i moim – nie było na Felku zodnego napisu. Za to poni Trinny miała na swojej kiecce napis „I ? NT”, a poni Susannah na swojej bluzce – „I ? Młaka”!

Wroz z kotem pomyśleli my, ze lepiej sie wartko schować. Kot hipnął za stojącom nieopodal skrzynie. Jo fciołek zrobić to samo, ba zanim zdązyłek sie rusyć – te dwie ponie zauwazyły mnie!

– O! To chyba ten piesek pona Felka, co to dostały my w e-mailu jego zdjęcie! – zawołały zakwycone.

Felek ino wzrusył ramionami i cosi tam mruknął pod nosem o kompletnyk wariatkak, ale mruknął po polsku, więc ino my z kotem go zrozumieli.

– A wies co, Susannecko? – rzekła poni Trinny. – Tego miłego pieska to właściwie tyz mogłyby my ubrać!
– Pikny pomysł Trinnecko!- zgodziła sie poni Susannah. – Na głowe tego pieska mozno by nałozyć gustowny berecik, na syje stylowom apaske…
– Na tułów modnom marynarecke… – kontynuowała poni Trinny.
– I w ogóle mozemy zacąć ryktować nowy cykl progamów: „Trinny i Susannah ubierajom zywine”! – zawołały obie naroz.

O, nie! Co to, to nie! Berecik? Apaska? Marynarecka? Dlo mnie? Krucafuks! Zrobiłek krok w tył, potem jesce jeden… A potem obyrtłek sie i wybiegłek do pola. Biegłek, biegłek… I dobiegłek jaz do Turbacza. Dopiero tamok sie zatrzymołek. I przesiedziołek na tym Turbaczu caluśkom noc. Rankiem zaś kot mnie tamok odnolozł.

– Ale wos poniesło, krzesny! – śmioł sie, kie mnie uwidzioł. – Wy, ftórzy potraficie walcyć z całym stadem wilków, uciekliście w popłochu przed dwunoznon słabom płciom! Haha!
– A wy byście nie uciekli, kieby to wom fciały załozyć berecik i jakomsi sakramenckom apaske? – odgryzłek sie.
– Spokojnie, krzesny – odpowiedzioł kot. – Mozecie wracać do wsi. One juz pojechały.
– I juz nie wrócom? – fciołek sie upewnić.
– Jak by to pedzieć… – zastanowił sie kot. – Poni Trinny i poni Susannah widziały wos ino przez kwile, w ciemnej stodole, więc nie były do końca pewne, cy to wy byliście tym psem ze zdjęcia w e-mailu cy to nie wy. Kie spytały Felka, ten sie zdziwił i pedzioł, ze on przecie nimo zodnego psa. Wte poni Trinny i poni Susanna pokazały Felkowi wydruk tego e-maila, ftórego rzekomo – hehe – on do nik wysłoł. Felek zdziwił sie jesce bardziej. Ba potem przybocył se, ze był niedowno na bankiecie, ka nieźle se popił, więc uznoł, ze musioł wysłać tego e-maila po pijaku, a załącone zdjęcie psa pewnie nolozł kasi w internecie i wkleił je do załącnika. No i wte poni Trinny i poni Susannah pedziały tak: „Ooo, to skoda wielko! No ale ten piesek ze zdjęcia kasi przecie istnieje! Nojdziemy go! Musimy go noleźć! Wrócimy teroz do Anglii, ale wkrótce zacniemy go sukać!” No i tak to było, krzesny.

Wysłuchawsy kota, wróciłek wroz z nim do wsi. Ekipy poni Trinny i poni Susanny rzecywiście juz tamok nie było. Ale ku wom, ostomili, mom piknom prośbe. Jeśli zdarzy sie tak, ze te dwie ponie zajrzom do nasej Owcarkówki i bedom o mnie pytały, to godojcie im, ze mnie tutok nimo. Dobrze?

Hau!